• Nie Znaleziono Wyników

Czartoryski jako teoretyk i historyk dramatu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Czartoryski jako teoretyk i historyk dramatu"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Adam Bar

Czartoryski jako teoretyk i historyk

dramatu

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 27/1/4, 473-483

(2)

II. MISCELLANEA.

Czartoryski jako teoretyk i historyk dramatu.

Odrodzenie kultury polskiej za czasów Stanisława Augusta przechodziło szereg ciekawych objawów. Epoka saska pozosta­ wiła smutną spuściznę — ciemnota, wiara w zabobony, upadek życia umysłowego. To też należało obecnie rozpocząć wybijanie nowych dróg. Istotnie ruch w kierunku odrodzenia zaczyna się z zawrotnym pędem i właśnie ta szybkość, z którą przystępo­ wano do budowania nowego życia spowodowała, że zjawiska przechodzące na zachodzie długi okres rozwoju, występują u nas na bardzo wąskiej przestrzeni czasu i prędko się przeżywają. Tem również należy tłumaczyć znamienny fakt, że równocze­ śnie z pierwszą teorją dramatu klasycznego pojawia się u nas artykuł, w którym wprawdzie jeszcze niema mowy o rom an­ tyzmie, jest on jednak już otwarcie skierowany przeciwko zwo­ lennikom starej szkoły. Klasycyzm nie miał poprostu czasu wystąpić w wyraźnej formie, bo w chwili, gdy u nas zaczyna się o nim mówić, na zachodzie toczy się już walka starych z młodymi. I wpływ obcej literatury miał u nas w tym wy­ padku znaczenie rozstrzygające. Ilość obcych książek, szcze­ gólnie francuskich, jest dla ówczesnej literatury polskiej bardzo znamienną. „Któż u nas teraz — czytamy w Monitorze (1767 r., nr. 72, str. 635) — zwłaszcza z ludzi godnieyszych czyta xiążki oyczystym ięzykiem napisane ? Więcey u nas teraz bałamuctwa, naw et cudzoziemskie ważą, niźli najpożytecznieysze dzieła w Pol­ szczę urodzone. Wszystko nam teraz nie do smaku, cokolwiek się Polakiem oddaie“. Ale zaznajomienie się z nowemi prądami zachodu pozwalało wyrobić przekonanie i świadomość, jak ogromnie w tyle pozostała nasza kultura w stosunku do ob­ cych. To też, aby wyrównać zaniedbania, ponieważ na orygi­ nalne dzieła czasu nie było, tłumaczono i przerabiano wszystko, co w danej chwili zainteresowanie obudzić mogło. Co więcej, naw et te dzieła, które ukazywały się pod płaszczykiem orygi­ nalności w bardzo wielu wypadkach są przeróbkami, albo na­ w et przekładami z obcych. Jeżeli jednak weźmiemy np. pod

(3)

4 7 4 II. MISCELLANEA.

uwagę, że zdecydowana walka klasyków z rom antykam i roze­ grała się między r. 1820 a 1830 we Francji i równolegle u nas, bez wahania powiedzieć można, iż stało się to dzięki temu wielkiemu wysiłkowi, który druga połowa XVIII w. położyła na polu rozwoju naszego życia umysłowego, umożliwiając, aby tak rzec, dopędzenie dorobku kulturalnego, na jakim wówczas stała zachodnia Europa.

W połowie XVIII w. coraz silniej zaczęto odczuwać na zachodzie potrzebę jakichś nowych form literackich. Pseudo- klasycyzm przeżył się, trzeba było szukać innych dróg, któreby martwą już poezję starej szkoły skierowały na młodsze prądy. Wówczas to zaczęto starożytności klasycznej przeciwstawiać starożytność średniowiecza, z jego pełnym blaskiem nowych wartości artystycznych; młodzi starali się na światło dzienne wyprowadzić cywilizację tych narodów, które rozwinęły się zdała od wpływów klasycznych. U nas z temi prądami jeszcze się nie spotykamy. Głośną walkę przeciwko starożytnym „que­ relle des; anciens et des m odernes“, która szczególnie silnie rozgorzała na tle słynnej dyskusji nad Perraulta dialogami, wy- danemi między r. 1688—1698 p. t. Parallèle des anciens et des

modernes, rozpoczyna wprawdzie Poniński w Sarmatides seu satyrae (1741), ale silniejszym echem odbija się ona dopiero

u Krasickiego w Wierszach z prozą i Rozmowach umarłych, a przedewszystkiem w dziele ks. Włodka O naukach w yzw o­

lonych w powszechności i szczególności (1780).

Ale już w początkach drugiej połowy XVIII w. rozpoczyna się i u nas ruch przeciwko dogmatom klasycznym. We Francji walka ze staremi zasadami rozgrywała się przedewszystkiem na polu teatru, tj. tragedji, która uważaną była za najważniejszy gatunek poezji. I już wtedy pojawiają się dążenia w kierunku obalenia ukanonizowanych przez klasyków trzech jedności. Fon- tenelle, La Motte zaczynają walkę, nawet Voltaire w Essai sur

la poésie épique i w Discours sur la tragédie czyni ustępstwa,

z których jednak później całkowicie się wycofał. Dramat był wła­ śnie tem miejscem, do którego poczęły u nas przenikać pierwsze brzaski nowych prądów. Monitor w r. 1766 nr. 63—64 ogłosił artykuł nieznanego autora o dramacie, który jest pierwszem u nas sformułowaniem zasad tragedji klasycznej. Autor — po­ wołuje się na Boilleau i Horacego — dość długo rozprawia o sakramentalnych trzech jediiościach, wedle recepty starej szkoły. W następnym zaraz numerze Monitor ogłosił list prze­ ciwko uznawaniu jedności miejsca i czasu, podpisany przez „Theatralskiego“. Autor powołując się na Johnsona zaznacza, że dążność do zachowania jedności miejsca i czasu jest wyni­ kiem pomięszania zasadniczych pojęć: bierze się scenę za rze­ czywistość, a nie za iluzję, ujętą w ram y dekoracyj. Na za­ rzut: jak może interesować dramat, skoro jest tylko fikcją literacką, czemś nieistotnem, niepodobnem do uwierzenia, od­

(4)

powiada: „będzie podobne do wierzenia y będzie tak intere­ sowała, iako dobre malowanie rzeczy iakiey, iako pokazuiące słuchaczowi to, coby go dolegało, gdyby się w tym stanie znay- dował, w którym są osoby drammatyczne. Jeźli się serce nasze porusza, to czyni nie dlatego iakbyśmy patrzyli na prawdziwe nieszczęście, ale dlatego, że my sami iesteśmy mu podlegli; ieźli iest iakieś omamienie, tedy nie iest to, iakbyśm y mnie­ mali, że aktorowie na których patrzemy są nieszczęśliwi, ale że my samych siebie mamy przez ten moment iluzyi za nie­ szczęśliwych“ (str. 505 — 506). Poglądy Theatralskiego są za­ pewne najśmielszem przeciwstawieniem się estetyce klasycznej, najbardziej rewolucyjnem zjawiskiem w naszej krytyce XVIII w. Autor odrzucając trzy jedności, a zastępując je tylko jednością akcji zgadza się z poglądami, które jeszcze w Discours à l’oc­

casion de Macchabées (Oeuvres du théâtre 1730) głosił La Motte.

Jednak nie na nim oparł się krytyk polski. W r. 1765 Johnson w przedmowie do edycji dzieł Szekspira, przedrukowanej na­ stępnie w Miscellaneous and fugative pieces, zwalczał uprze­ dzenia francuskie i występował przeciwko trzem jednościom. Twierdzono, że Theatralski tylko powołuje się na Johnsona w najlepszym wypadku go przerabia, otóż autor poszedł jeszcze dalej, bo w rzeczywistości cały artykuł jest przekładem z roz­ praw y angielskiej. Więc np. :

T h e a t r a l s k i .

„Ustawa zachowania iedności cza­ su y m iejsca pochodzi z m niem aney potrzeby, ażeby akcya drammatyczna znalazła u słuchaczów wiarę. K rytycy m aią za rzecz niepodobną, ażeby ak­ cya potrzebująca m iesięcy, albo lat kilka, mogła się zdać odpraw ować w przeciągu trzech godzin, albo, żeby słuchacz mógł mniemać, iż w tenczas kiedy on siedzi przy theatrum , Po­ sło w ie przyieżdżają y odieżdżają; w oysk o się ściąga y fortec dobyw a, w ygn an iec się błąka na sw ym w y­ g n an iu y z niego do Oyczyzny po­ w raca etc. Takowa iako oni m ów ią iaw na nieprawda, przeszkadza rozu­ m ow i do w ierzenia“ (str. 500—501).

J o h n s o n .

„The N ecessity of observing the U nities of Time and Place arises from the supposed N ecessity of making the Drama credible. The Criticks hold it im possible, that an A ction of Months or Years can be possibly believed to pass in three Hours; or that the Spectator can suppose him ­ self to sit in the Theatre w h ile Am ­ bassadors go and return betw een distant Kings, w h ile Armies are le ­ vied, and Towns besieged, w hile an

Exile wanders and returns, or till he whom they saw courting his Mistress shall lam ent th e untim ely Fall of his Son. The Mind revolts from evident Falshood, and F iction loses its Force w hen it departs from the R esem ­ blance of R eality“ ’),

Karol Estreicher w artykule o Kalendarzu teatiowym *) przypuszcza, że pod pseudonimem Theatralskiego kryje się

ą M iscellaneous an d fu g a tiv e pieces, London, printed for T. D avies, s. a. T. I, Preface to Shakespeare, p. 111 — 112; por. całą rozprawę z M oni­

tora str. 500—506, w Johnsonie str. 111—114.

(5)

4 7 6 11. MISCELLANEA.

Czartoryski. Słusznie jednak zauważa Szyjkow skiŁ), że uwagi w Monitorze są prostem przeciwieństwem tego co znajdujem y w późniejszych rozprawach Czartoryskiego, który stoi bez za­ strzeżeń po stronie estetyki pseudoklasycznej. Nazwisko Jo hn ­ sona, głośnego wydawcy i komentatora dzieł Szekspira bez­ sprzecznie musiało być znane Czartoryskiemu, którego uw aża się za pierwszego w Polsce zwolennika tragedji angielskiej. Wia­ domo, że w r. 1766 ukazała się Juvenela Carlancas’a Historja

nauk w yzw olonych, tłum. ks. Górskiego „ad usum Korpusu

Kadetów J. K. Mci“, a wydana staraniem Czartoryskiego przez „Towarzystwo literatów w Polszczę“. Biorąc pod uwagę, że w przedmowie książkę Carlancas’a szczególnie polecano mło­ dym kadetom, trudno mieć jakąkolwiek wątpliwość, iż C zarto­ ryski nie zgadzał się z poglądami autora. Johnson zaznacza, że Szekspir przewyższył wszystkich jako poeta natury, tworzy ludzi w ich prawdziwej postaci, zarzuca mu jednak brak idei moralnej i t. d. Twierdzenia Carlancas’a były ostrzejsze, a prze­ dewszystkiem ostrożniejsze. Szekspir jest „od samey n atury do Tragedyi ułożony, oddala się od naturalności odmiennością y niestałością swego charakteru“ (str. 171); zaznacza, że „pięk­ ności w nim są osobliwsze, ale bardzo rzadkie, y stąd żadnego prawie zupełnie szacownego dzieła nie czytamy“ (str. 171—172); zgadza się z Johnsonem, że Szekspir posiada znajomość oby­ czajów i przymiotów swego narodu i zarzuca mu pomieszanie tragedji z komedją. Najważniejszym jednak jest zarzut Carlan- casa, że Szekspir nie zachowuje jedności miejsca, ani czasu, bo przecie nie zgadza się to zupełnie z artykułem z Monitora. Gdyby więc Czartoryski był autorem, względnie tłumaczem tegoż artykułu, nie mógłby polecać uczniom szkoły kadeckiej książki, która byłaby w tym wypadku prostem przeciwieństwem jego poglądów. Mógł być zwolennikiem teatru angielskiego, jak była nią Izabela Czartoryska i król Stanisław August, nigdy jednak nie wypowiedział się np. jako wielbiciel Szekspira, tem- bardziej nie pochwalał, co w jego dramatach z estetyką pseudo- klasyczną było niezgodne.

Czartoryski dramatem żywo się interesował, studjował teorję i jest pierwszym u nas jego historykiem. Obszernie roz­ prawia o teatrze w przedmowie do swojej komedji pt. Panna

na wydaniu (Warszawa 1771). Rozprawa ma właściwie znaczenie

historyczne nie zaś teoretyczne. Już dedykując komedję Ci­ szewskiemu zaznacza, że zadaniem dramatu jest głosić „moral­ ność w przyiemne przybraną kształty“ (str. 4), czyli stoi na stanowisku jego użyteczności, znanem i popularnem w dobie pseudoklasycyzmu. Właściwą Przedm owę zaczyna od określenia istoty dramatu. Gdy mówi jednak, że „Drammatyczne Poema

') D zieje n o w o ży tn e j tr a g e d ji p o ls k ie j. T yp p seu d o k la syczn y. Kra­ ków 1920, str. 47.

(6)

albo Dramma iest to Dzieło do udaw ania Theatralnego przy­ sposobione“ (str. 9) tłumaczy właściwie to samo, co znajdujemy w Encyclopédie ou dictionnaire raisonné Diderota: „Drame pièce ou poëme, composé pour le th éâtre“ г). Po krótkiej jeszcze wzmiance, że forma wierszowa jest poświęconą tragedji, zastana­ wia się Czartoryski nad trzema jednościami. Ale cały ten ustęp jest wolnem tłumaczeniem ze znacznemi skrótami art. p. t. Action

dramatique, zamieszczonego w Encyclopédie littéraire ou nou­ veau dictionnaire raisonné et universel déloquence et de poésie...

par M. C** (Et. Calvel) Paris 1772, T. I. Mówi więc najpierw 0 jedności akcji.

' C z a r t o r y s k i . C a l v e l .

„Jedność akcyi w tym się zawiera, „Elle (sc. l ’action dramatique) doit żeby w ybraw szy ieden uczynek do être une, c’est-à-dire, que toutes les Reprezentacyi bez przymieszania in- différentes actions qu’elle renferm e nych tego się trzymać y ten wypro- doivent être unies im m édiatem ent, w adzić“ (str. 10). à l'action principale“ (p. 144).

Następnie obaj dają ten sam przykład z Bereniki Racine’a 1 zaraz mowa jest o epizodach.

C z a r t o r y s k i . C a l v e l .

„to przybyszow e kaw ałki, które „Sans quoi, l’action épisodique zow ią Epizodą, te nie pow inny być ne peut qu’affoiblir l’action princi-gęste, ani też przeszkadzać pryncy- pale, ou ne produire aucun effet“ palney akcyi; lecz gładko do n iey (p. 144).

być przystosow ane“ (str. 10).

Zkolei tłumaczy określenie jedności miejsca i cza su 2). Cały ten ustęp poświęcony teorytecznej stronie dramatu zu­ pełnie pokrywa się z temi poglądami, które znane już były z artykułu z Monitora (nr. 63—64), jakichkolwiek odchyleń w stronę nowej szkoły brak, czyli jest on całkowitem przeci­ wieństwem poglądów Theatralskiego. Ustępem o podziale dra­ matu na protasis, epistasis i peripetia, przerobionym z art. p. t.

Catastrophe z Calvel’a 3), kończy Czartoryski część teoretyczną

swojej rozprawy.

Po tych uwagach, niejako wstępnych, przystępuje do przed­ staw ienia początków dramatu, ustęp krótki, bo szerzej o tem powie później w Kalendarzu teatrowym. Cała ta część jest znowu przeróbką z art. p. t. Comédie Calvel’a 4), niektóre zdania wolno tłumaczone. Naogół zajmuje się tutaj więcej komedją, niżeli tragedją, której prawie całą rozprawę poświęci we wspom­ nianym Kalendarzu. Cały ustęp o komedji i tragedji rzymskiej jest znowu wolnem tłumaczeniem z dzieła l’Abbé Du Bos p. t.

Reflexions critiques sur la poésie et sur la peinture 6). Np.

J) Lausanne-Berne 1782, T. XI, p. 352. Tekst z w ydania późniejszego.

-) Czartoryski, str. 10. Calvel p. 148.

5) T. II, p. 4 2 0 -4 2 3 . *) T. II, p. 534 sq.

(7)

4 7 8 II. MISCELLANEA.

С z ar t o r y s kji.

Rzymianie rów nie iako y Tragedyi tak też y dwa gatunki K om edyi m ieli Greckiej vel palliatae, Rzymskiej vel

to g a ta e, tak nazw aney, że osoby

udane n ie inne b yły, iak tylko prości obyw atele Rzymscy, których ubiór zw ał się Toga. T ogatae fa b u la e d i­

cuntur, quae scrip ta e sunt, secundum ritu s et habitu s hom inum togatorum id est R om anorum m ów i D iom edes

de A rte G ram m , L. 3, cap, 4, dawny Autor, który żył przed zniszczeniem państwa Rzymskiego. Rzymska Ko- m edya z czterech gatunków złożona była, które są togata p ro p rie dicta,

tabern aria, Mimów sztuki y Attelań-

skie (str. 21).

D u Bo s .

La Comédie, ainsi que la Tragé­ die, se divisoit prem ièrem ent en deux esp èces; la Comédie Grecqueé ou P a l­

liata et la Comédie R om aine ou To­ g a ta , parce qu’on y introduisoit or­

dinairem ent de sim ples citoyen s dont l ’habit étoit le vêtem ent ap p elle

Toga. T ogatae fa b u la e d icu n tu r qu ae scriptae su n t secundum ritu s e t h a ­ bitus hom inum T ogatorum , id est R om anornm , dit Diom ede (a) an cien

Auteur, qui a écrit quand l’Em pire Romain subsistoit encore. La C om é­

die Romaine se su b d ivisoit à son tour en quatre espèces; la C om édie

Togata, proprement dite, la C om édie T abernaria, les P ièces A tellanes et

les M imes (p. 168—169) (a) D e A rte G ram . 1. 3, с. 4.

W ten sposób przedstawia się cała część o historji d ra­ matu i komedji. Zkolei Czartoryski zaznacza znowu, że teatr ma przedewszystkiem cel moralny, t. zn. „obyczaie w nas po­ lepszyć, zwabić do cnoty, od niecnoty odrazić, poprawić w de­ fektach, uczynić kogo lepszym obywatelem, człekiem lepszym w cywilnych у prywatnych względach* (str. 45) i podaje cytat z Horacego z rozprawy Du Bos’a (T. I. sec. XL. p. 414). Potem znowu tłumaczy z Du Bos’a, którego nazwisko tutaj (str. 47) poraź pierwszy wymienia. Więc u Czartoryskiego: „Wiele na tym zależy Tragicznym Poetom“ ... aż do cytatu „audita visis laudamus libentius“ (str. 47—48), a u Du Bos’a: „II importe beaucoup aux Poëtes tragiques de nous faire adm irer“ ... aż do wspomnianego wyżej cytatu (T. I, s. XX, p. 153—154); u Czar­ toryskiego: „Ale rzecze kto, może Poeta nie czynić wzmianki o tych drobnościach...“ aż do: „że mogły być przez Tradycye podane“ (str. 48), a u Du Bos’a: „Le Poëte tragique, dira t’on peut supprim er...“ aż do: „que la tradition l’a instruit de ces petitesses“ (tamże p. 156). Tutaj czyni Czartoryski zastrzeżenie, że niema zamiaru zachęcać pisarzy do posługiwania się w te­ atrze jedynie motywami starożytnemi, „owszem — dodaje — iest to moje zdanie, że przypadki wzięte z Historyi Narodowey... skutkować bardziey będą na umyśle spetkatora iak obce“ (str. 48). Jest to może najciekawsze, ale jedyne oryginalne zdanie w roz­ prawie Czartoryskiego. To samo odnosi się do komedji, która, je ­ żeli w niej „akcya zaczerpnięta iest w wieku y mieyscu, gdzie iest reprezentowaną, będzie lepiej odczuta y zrozum iana“, podobnie jak treść komedji z dziejów narodowych zaczerpnięta większe zrobi wrażenie, ponieważ posiada swoisty charakter. Ale cały ten ustęp jest również tłumaczony z Du Bos’a. Więc Czartoryski: „Wiele przywiodłem przyczyn “ do cytatu z Horacego (str. 49—53), a u Du Bos’a: „J’ai rapporté plusieurs raisons...“

(8)

do cytatu z Horacego (T. I, s. XXI, p. 163—167). Następnie Czartoryski zaznacza, że pisarz komedji powinien wejść „nale­ życie w myśl, w charakter, w obyczaie osób, które reprezentuie“ (str. 54) i podaje obszerny cytat (w cudzysłowie) z Addissona tłumaczenia francuskiego Le Spectateur ou le Socratex). Kończy rozprawę ustępem o teatrze polskim. Przyczyn słabego roz­ woju u nas dram atu dopatruje się w stosunkach politycznych i wewnętrznych niepokojach. Dodaje: „W skrzeszenia Sceny Pol- skiey życzyć iest częścią dobrego obywatelstwa, bo zapewne szczęśliwość kraju od poprawy obyczajów narodowych zawisła* (str. 59). Tak przedstawia się pierwsza rozprawa Czartoryskiego o dramacie i teatrze. Brak jej całkowicie oryginalności, jest przeróbką lub tłumaczeniem z francuskiego. Nie większe zna­ czenie ma jego druga rozprawa.

Z inicjatywy Czartoryskiego w r. 1778 zawiązało się To­ warzystwo, które miało na celu wydawanie czasopisma kry­ tycznego pod redakcją Grzegorza Piramowicza. Projekt do skutku nie doszedł, ale kilka rozprawek do wydawnictwa już przygotowanych ogłoszono w r. 1779, jako dodatek do jedno- aktowej komedji Czartoryskiego p. t. Kawa pod ogólnym napisem Listy krytyczne o różnych literatury rodzaiach y dzie­

łach. W liście czwartym mówi Czartoryski U dramatyce. Roz­

praw a składa się z trzech części : 1) o kompozycji sztuk teatral­ nych, 2) o „udawaniu“ czyli grze autorskiej, 3) o spektatorach. W części pierwszej miał mówić o „plancie dram atu“ i dialogu, w tym jednak liście część o dialogu została opuszczona ; przy­ puszczać należy, że ustęp ten miał wejść do następnego listu, podobnie jak część druga i trzecia rozprawy w dalszych listach musiałaby się znaleźć. Prawdopodobnie cztery listy umieszczone w dodatku do Kawy, a mianowicie Michała Mniszcha O genjuszu, dwa Józefa Szymanowskiego O guście i Czartoryskiego O dra­

m atyce, — znalazłyby się w pierwszym zeszycie zamierzonego

wydawnictwa; do zeszytów następnych weszłyby dalsze części rozpraw y Czartoryskiego.

Po scharakteryzowaniu planu zamierzonej rozprawy Czar­ toryski zaznacza: „nimem pisać zaczął radziłem się naysław- nieyszych mistrzów w tym kunszcie ; wybrałem starownie prze­ pisy y rozważania w ich dziełach rozrzucone, y innego za­ szczytu mieć nie mogę iak ten ieden szczególny, że chwyciwszy się m ąteryi zaniedbaney całkiem w kraiu naszym pierwszy iestem, który o niey z ziomkami memi rozmawiam (str. 118—119). Ma słuszność Czartoryski, przed nim nikt u nas w tym stopniu co on nie zajmował się dramatem, ale uwaga, że wybierał „starow nie“ i z „naysławniejszych mistrzów“ odnosi się chyba do całej rozprawy, bo pisząc list o dramatyce radził się, a ra ­ czej tłumaczył Diderota rozprawę p. t. De la poésie dramatique

(9)

480 II. MISCELLANEA.

a m onsieur Grimm 0· Zresztą i tę sprawiedliwość Czarto­

ryskiem u oddać należy, że Diderota w swojej rozpraw ie dwa razy (str. 120, 121) wspomina, co więcej, podkreśla rewolu­ cyjne znaczenie jego poglądów i oświadcza, że „głęboko nad materyą, o którey pisać przedsięwziąłem, y filozoficznie medy­ tował ten autor“, a jego list do Grimma „pełen iest... postrze- żeń nowych, rad wybornych y sposobów zachowania reguł teatralnych, bez spętania geniuszu ani dowcipu" (str. 121). Te wzmianki Czartoryskiego, jeżeli weźmiemy pod uw agę jego prawomyślność wobec estetyki pseudoklasycznej w poprzedniej rozprawie, są bardzo znamienne, a oparcie się w liście o dra- matyce na Diderocie, a właściwie przetłumaczenie części jego rozprawy wskazaćby mogło na pewną zmianę w poglądach.

Po wstępnych oświadczeniach Czartoryski przystępuje do właściwej rozprawy i tutaj następuje wolne tłumaczenie z Di­ derota. Więc np. :

C z a r t o r y s k i . D i d e r o t .

„Parter kom edyi, m ów i Diderot, „Le parterre de la Comédie est iest m iejsce iedyne, w którym zm ie- le seul endroit où les larm es de szać się mogą łzy człeka cnotliw ego l ’hom m e vertueux et du méchant y niecnoty ; gdy się patrzą na sztukę, soient confondues. Là, le méchant której osnow ę (prowadzoną rozsądnie s ’irrite contre des injustices qu’il y ognisto) moc wyrazów zdobi, kunszt auroit comm ises, com patit à des maux Aktora popiera. Na taką patrząc się qu’il auroit occasionnés, et s ’indigne sztukę, obrusza się niecnota na te nie- contre un hom m e de son propre ca-spraw iedliw ości, któreby sam gotów ractere. Mais l’im pression est reçue ; popełnić, w ilży źrzenicę nad tym nie- elle dem eure en nous, maigre nous“ szczęściem , którego sam gotów być (p. 274) i td. aż do „mais ils m ’etten-sprawcą, w gniew wpada na człeka, drissent“ (p. 275).

który iest iego wdasnego charakteru w izerunkiem , lecz im pressya staw szy się, utkw iła poniew olnie w um yśle“ (str. 120)... i t. d. aż do: „aby cnotę czynić powabniejszą, obrzydliwszą niecn otę“ (str. 120).

Zkolei zajmuje się Czartoryski zagadnieniem planu dra­ matu. Zaznacza więc, że „attencyą piszącego dla teatru dwa obiekta naypilniey zaymować powinny, Osnowa albo Planta, Dialog czyli Rozmowa" (str. 121), poczem zastanawia się, co w dramacie nasuwa większe trudności : plan czy dram at? i roz­ ważania na ten temat wypełniają rozprawę aż do końca, przyczem jest to również tłumaczenie z D iderota2). Wreszcie zamyka rozprawę słowami: „Piękną w tey mierze myśl znay- duię w Arystotelesa Poetyce, ale nie chcąc cierpliwości Wmć Pana użyć do uprzykrzenia w przyszłym liście moim przełożyć mu tę myśl nie omieszkam" (str. 125), co u Diderota: „Mais

h Cytaty daję z Oeuvres p h ilo so p h iq u es e t d r a m a tiq u e s , Amsterdam 1772. 'Γ. V.

*) U Czartoryskiego str. 122 — 124, u Diderota p. 286 — 288; potem opuszcza szereg ustępów w D iderocie i znow u tłum aczy: u Czartoryskiego str. 124—125, u Didereta p. 291—292.

(10)

comment former le plan? Il y a dans la Poétique d’Aristote une belle idée là-dessus“ (p. 292).

Trzecią wreszcie rozprawą Czartoryskiego o dramacie jest

Kalendarz teatrowi/ dla pow szechney narodu polskiego przy­ sługi dany na rok przestępny 1780 (Warszawa). Nie jest to

dalszy ciąg Listów, treść raczej wskazywałaby na kontynuację, albo uzupełnienie rozprawy zamieszczonej przy Pannie na w y­

daniu.

Kalendarz składa się z kilku rozpraw, z których pierwsza

p. t. Ciekawości o Dawnych w Starożytności teatrach jest wol- nem tłumaczeniem z art. p. t. Théâtre des anciens z Encyclopédie Diderota l). Np.

C z a r t o r y s k i . E n c y c l o p é d i e .

„Według Liwiusza, dopiero 568 „II faut néanm oins prendre garde od założenia Rzymu, Senat od pospól- que ces distinctions de rangs ne stwa oddzielił się y orchestrę zasia- com m encèrent pas en mêm e tem ps; dał: a w 117 lat późniey przez ustawę car ce fut, selon Tite-Live l’an 568 Rościusza, Rycerskiem u stanowi gra- que le sénat com m ença à être sé-dusy wyznaczone; pospólstw o się na paré du peuple aux spectacles, et trzecim m ieściło piętrze. Dopiero pod ce ne fut que l'an 685, sous le con-Augustem m iejsce osobne w nayw yż- sulat le L.. M etellus et de Q. Mar-szym rzędzie dla żeńskiej płci wy- tius, que la loi m scia assigna aux znaczono“ (str. 4). chevaliers le s quatorze premiers rangs

du théâtre. Ce ne fut m êm e que sous A uguste, que les fem m es com ­ m encèrent à être séparées des hom ­ m es, et à voir le spectacle du troi­ sièm e portique“ (p. 355).

Następne rozdziały z Encyclopédie p. t. Theatre de Scau-

lus, de Curiori, de Pompée, de Marcellus (p. 360—66) są tylko

w kilku wyjątkach przetłumaczone.

Artykuł drugi p. t O początku, wzroście y prawidłach

sztuk teatrowych (str. 16—26) jest streszczeniem, a częściowo

wolnem tłumaczeniem z Encyclopédie art. p. t. Tragédie, Poésie

dramatique (XXXIY, p. 162—169). W ustępie o Szekspirze po­

minął Czartoryski zdanie o braku znajomości prawideł w jego dram atach; zresztą daje o nim jedynie krótką wzmiankę, gdy w Encyclopédie znajdujemy całą rozprawę, z wyjątkami z dzieł, znacznie dłuższą niżeli o Corneille’u i Racine’ie!

A rtykuł o komedji (str. 27 — 29) iest bardzo krótkiem streszczeniem z Encyclopédie rozprawy p. t. Comédie (T. VIII, p. 561—566). Ciekawe jest natomiast to, co Czartoryski mówi 0 teatrze niemieckim, ponieważ tych ustępów u Diderota nie znajdujemy. Zaznacza więc, że obecnie teatr niemiecki „mocno się doskonali“, że „wielu Niemieckich komedyo-pisarzów przy­ stawieniem wybornych, a niektórych oryginalnych sztuk naro­ dowi swemu wsławiło się: dzieła ich y w guście y w ułożeniu 1 moralności wzorem być mogą i modelem. Wszakże

wspo-9 Lausanne-Berne, 1781. T. XXXIII, p. 354 sq.

(11)

482 II. MISCELLANEA.

mnienie samo Kroneka, Gellerta, Weissego, Lessinga, G öther Stefaniego, pochwałę tę usprawiedliwia“ (str. 29—30). N astępnie mówi o aktorach niemieckich zapewne na podstawie w rażeń ze swoich podróży.

Wreszcie rozdział O prawidłach sztuk dram atycznych jest bardzo krótkiem streszczeniem dalszego ciągu artykułu z E n ­

cyclopédie p. t. Tragédie, Poésie dramatique (XXXIV, p. 171 — 194).

Zresztą nie powiedział tu Czartoryski nic więcej poza tem, o czem rozprawiał już we wstępie do Panny na wydaniu. Te same uwagi nieco szerzej podane. Oczywiście jest zwolennikiem zachowania wszystkich trzech jedności, chociaż np. jeżeli idzie o jedność czasu, dozwala na pewną, jakkolwiek nieznaczną swobodę.

Trzy rozprawy wyczerpują to wszystko, co Czartoryski o dramacie powiedział. Mowa w nich przeważnie o historji sztuki teatralnej; teorji mało poświęcono miejsca, mimo, że przecie stanowiła ona wówczas teren ożywionych sporów. Czar­ toryski, człowiek bardzo wykształcony, dokładnie znał ówczesną literaturę francuską, nie obcą mu prawdopodobnie była nie­ miecka i angielska, musiał więc znać, w co wątpić nie należy, prądy, które wartko po ówczesnych literaturach przechodziły. Zapewne wiedział o rozgrywającej się walce starych z młodymi. Mimo wszystko teorji stosunkowo bardzo małą poświęca uwagę. Od pierwszej rozprawy zamieszczonej przy Pannie na w ydaniu nie posunął się ani krokiem naprzód w kierunku jakichkolwiek zmian na korzyść nowej szkoły ; stał na gruncie estetyki pseudo- klasycznej i w dramacie uznawał trzy jedności. Pewne odchy­ lenia nie przemawiają jeszcze za tem, aby usiłował zmoderni­ zować teorję pseudoklasycznego dram atu wobec tego, że przecie nawet wodzowie starej szkoły dopuszczali nieznaczne zmiany. Czartoryski, mimo, że znał np. Diderota, a pewnie i Johnsona przedmowę do wydania dzieł Szekspira, poza zasady z przed­ mowy do Panny na wydaniu nie wystąpił. Wskazywałoby to, że teorją mniej się interesował. Może naw et nad tem nie wiele się zastanawiał. Zdając sobie dokładnie sprawę z ubóstwa n a­ szego dramatu, pragnął w jakikolwiek sposób przyczynić się do jego rozwoju. Zajął się więc nie tyle jego teorją — przecie wystarczał Boileau, Pope — ile historją, której prawie wszystkie trzy rozprawy poświęcił: architektura, kostjumy, gra aktorska z jednej strony, a historją dramatu z drugiej strony — oto treść wszystkich jego rozpraw. Brak oryginalności zmniejsza ich znaczenie, zdawałoby się nawet unicestwia. A jednak tak nie jest. Prawda, Czartoryski przerabiał, albo wprost tłumaczył, oryginalnych myśli nie dodał, ale i o tem pamiętać należy, że on pierwszy wchodził na nieznany u nas gościniec historji teatru i dramatu. Na tem właśnie polega jego największa za­ sługa. Tłumaczył i przerabiał — jednak nie on jeden, nie ma właściwie dziedziny życia umysłowego w XVIII w., w której

(12)

nie czerpaliśmy bez wahania i najmniejszych zastrzeżeń od obcych. Tłumaczono i przerabiano, bo do tego zmuszała ko­ nieczność, — nie było czasu na dzieła oryginalne, należało to, cośmy przez szereg lat zaniedbali, obecnie wyrównać. Jeżeli zaś idzie o krytykę literacką tych czasów, śmiało powiedzieć można, że nie ma właściwie dzieła, w którem, po bliższem ba­ daniu, nie możnaby było dopatrzeć się obcych źródeł. A w ta­ kim razie nie należy Czartoryskiemu brać za złe, że i on prze­ rabiał i tłumaczył to, co mu się godniejszem uwagi zdawało. W każdym razie, jeszcze raz podkreślić należy, że właśnie on jest pierwszym u nas historykiem teatru i dramatu.

Adam Bar.

Sen sre b rn y Salomei Juljusza Słow ackiego i

H elena czyli H ajdam acy n a U krainie J. N. K am ińskiego. Motyw koliszczyzny wprowadził do naszej literatury dra­ matycznej pierwszy Jan Nepomucen Kamiński, przerobiwszy w r. 1819 trzechaktowy dram at poety niemieckiego Teodora K örnera: Hedwig (napisany w r. 1812). Przeróbce swej, bardzo swobodnej, świadczącej o niemałym zmyśle scenicznym, nadał Kamiński ty tu ł: Helena czyli Hajdamacy na Ukrainie1).

Rzecz ta cieszyła się wielkiem powodzeniem na ówczes­ nych scenach polskich, nie schodząc przez długi przeciąg lat z ich repertuaru. Największej ilości przedstawień doczekała się „Helena“ w teatrze lwowskim w latach 1819—1844, utrzym u­ jąc się 26 lat na rep ertu arze8).

‘) Opieram się na rękopisie, praw dopodobnie sam ego Kam ińskiego, będącego dziś w łasnością P. Redaktora Henryka Cepnika w e L w ow ie, k tó­ rem u za w ypożyczenie rękopisu składam i na tem m iejscu serdeczne podzię­ kow anie. Rękopis ma tytuł: Helena c z y li H a jd a m a cy na Ukrainie. Drama w e trzech aktach podług Körnera przez J. N. Kamińskiego naśladow ane i do zdarzeń w roku 1768 zastosowane. 8, kart 47 nieliczbow anych. Na p o ­ czątku rękopisu znajdują się dw ie bardzo charakterystyczne ryciny kolo­ row e, przedstawiające Gontę (K. 2) i Horejkę (K. 3). Drugi rękopis H eleny znajduje się w Bibljotece Teatrów M iejskich w W arszawie pod nr. 1321; zaw iera on rów nież dw ie ryciny, przedstawiające Gontę i Horejkę. W iado­ m ość tę zawdzięczam p. dyrektorowi M ieczysław ow i R ulikowskiem u w War­ szaw ie.

O przeróbce Kam ińskiego por. dw ie obszerniejsze recenzje : 1) w Pszczole p olsk iej. Lwów, 1820. I, str. 87—99. (podpisane kryptonim em : ... i “) 2) w Rozm aitościach lw ow skich 1820, nr. 142 z 12 grudnia.

2) We L w ow ie w ystaw iono H elenę po raz pierw szy 4 grudnia 1819 r. N astępnie w ystaw iono dramat ten jeszcze 20 grudnia 1819, 10 stycznia 1820 r., 18 kw ietnia 1827 r., 2 listopada 1831 r., 22 lutego i 19 grudnia 1832 r . 5 marca 1834 r., 16 maja 1836 r., 13 listopada 1837 r., 12 października 1838 r. 12 maja 1843 r., 14 października 1844 r. Pow yższe daty podaję w edług Pe-p ł o w s k i e g o - S c h n ü r a S t a n i s ł a w a . Teatr Pe-p o ls k i w e L w ow ie. (1780— 1881). Lwów , 1889. str. 85, 89. Por. nadto B e r n a c k i L u d w i k . J. N. K a­

m iń sk i. Lwów, 1911, str. 12, 38, 41, 42, 44, 46, 48, 54 i roczniki G a z e t y L w o w s k i e j z lat 1819 — 1844. O przedstawieniu w e L w ow ie w r. 1819,

Cytaty

Powiązane dokumenty

Piotr Jordan Śliwiński, OFMCap Refektarz kapucyński - między przeszłością i teraźniejszością w przestrzeni biesiadnej. Katarzyna Łeńska-Bąk

[…] Recenzowana książka stanowi zbiór tekstów, które łączy nie tylko wspólny problem, lecz także sposób jego rozpatrywania.. O miejscach biesiadnych

Często strony, które znajdują się w katalogu załączonym do wyszukiwarki (recenzowane przez ludzi) dostają dużo lepsze wyniki.. Najważniejsze w Polsce wyszukiwarki

Oto od lat blisko dziesięciu spotykamy się systematycznie i regularnie na posiedzeniach naukowych — dawniej w Katedrze Logiki Uniwersytetu Warszawskiego, obecnie w

uwagę na potrójny szereg, zrazu anaforyczny poniekąd, choć pojawiający się co drugi wers, a za trzecim razem po średniówce manierycznego (umoco- wanego niewątpliwie w

Tylko fizyka i matematyka jest obecnie do przyjęcia u nich” 34 — pisze ostrożnie książę, przyznając bardzo mało wagi zażaleniom polskich uczonych, urażonych

Kolejną, ostatnią już cechą, znamienną dla większości wypowiedzi krytycz- noliterackich Czartoryskiego, jest gromadzenie w nich przez krytyka najrozmait- szych sytuacji, scen,

Oczywiste stają się więc pytania, jaka jest sytuacja i jakie są konsekwencje doświadczane przez dzieci, które w różny sposób uczestniczą w migracji, oraz czy sytuacja