Zbigniew Żabicki
Historiozofia Cypriana Norwida
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 50/2, 725-730
K R O N I K A 7 2 5
Kończąc sw e w yw ody p relegent podkreślił, że autorem m onografii 0 bibliotece Sim onidesa m usi być filolog klasyczny oraz doskonały znaw ca starych druków. Badacz taki rozpoczął już pracę, a jest nim dr M. Cy- towska.
Po referacie zabierali głos: prof. dr A. G r y c z o w a , mgr A. S a j-k o w s к i, mgr J. R u ż y ł o - P a w ł o w s j-k a , mgr K. N i j-k l e w i c z o w a oraz referent. Mgr Sajkowski om ówił zagadnienie braku dzieł w języku polskim w zbiorze Simonidesa. Prof. Gryczowa poruszyła spraw ę zbioru z K lem ensowa i ew entualnych poszukiwań w Zamościu. Mgr N iklew iczow a podała do wiadom ości, że przy opracowywaniu dubletów z B iblioteki Zboru Ew angelicko-R eform ow anego w yp łyn ęła jedna książka ze Zbiorów Za moyskich. Na w szystk ie pytania i uw agi odpowiedział referent.
W łady sław K o ro ta j
HISTORIOZOFIA CYPRIANA NORWIDA
R eferat mgr A. L i s i e c k i e j pt. Historiozofia Cypriana Norw ida, przedstawiony na naukowym zebraniu d yskusyjnym Instytutu Badań Li terackich PA N 25 lutego 1959, stanow i fragm ent większej rozprawy, będą cej częścią pracy doktorskiej pisanej pod kierunkiem promotora prof, dra S. Żółkiewskiego. Fakt opublikowania w zm iankow anej rozprawy w bieżą cym numerze P a m i ę t n i k a L i t e r a c k i e g o zw alnia sprawozdawcę od — prowadzącego z konieczności do uproszczeń — skrótowego referow a nia jej tez. Przypom nę w ięc tylko najogólniej głów ne kierunki zaintereso w ań autorki.
M ateriałem , który w tej części pracy bada mgr Lisiecka, są przede w szystkim dyskursyw ne tek sty poety (publicystyka filozoficzna, społeczna 1 korespondencja) oraz te utw ory literackie, które najbardziej zbliżają się swym ujęciem do języka dyskursywnego. W tak wyodrębnionym m ateriale autorka stara się w ykryć podstaw ow e tendencje światopoglądu i m yślenia historycznego Norwida. Przyjm ując tezę o oryginalności m yślow ej poety, mgr Lisiecka konfrontuje jednocześnie jego w ypow iedzi z głów nym i syste mami filozoficznym i epoki. Autorka p rotestuje przy tym przeciwko m echa nicznej „w pływ ologii“, wyprow adzającej swe w nioski ze stw ierdzenia przy padkowych zbieżności frazeologicznych bądź też analizującej tylk o disiecta
m em bra system u historiozoficznego; zadaniem referatu jest uchw ycenie
typu m yślen ia historycznego Norwida w jego postaci integralnej i skon frontow anie go z typologią postaw w obec h istorii w łaściw ych europejskiej m yśli rom antycznej. W tych rozważaniach funkcję pomocniczą pełnią prze m yślenia autorki nad problem em historyzm u romantycznego, przem yślenia niejednokrotnie polem iczne w stosunku do w iększości bogatej literatu ry przedm iotu (Meinecke, H yppolite, Lukâcs, Hauser i inni), zaś w dużej części aprobatyw ne w obec syntezy dokonanej przez Reizowa w książce
Французская романтическая историография*. W sprawach szczegółowych
wypadnie tu odesłać czytelnika do tekstu referatu oraz do recenzji, opubli-1 Б. Г. Реизов, Французская романтическая историография. Ленинград 1956.
kowanej przez mgr Lisiecką na temat w ym ienionej książki R eiz o w a 2. Za znaczę tylko najogólniej, iż zasadniczym osiągnięciem tej części rozprawy jest krytyczna analiza naczelnych kryteriów stosowanych w spółcześnie przy dyferencjacji m yśli filozoficznej i literackiej epoki romantyzmu. A u torka protestuje przeciw popularnym podziałom romantyzmu na „postę p ow y“ i „w steczny“, jeśli podziały te odwołują się do bezpośrednich w y pow iedzi politycznych poszczególnych m yślicieli i twórców. Na to m iejsce m gr Lisiecka proponuje przyjęcie jako zasadniczego kryterium rozróż n ienia klasyfikacyjn ego — podziału między romantyzmem h istorycystycz- nym i antyhistorycystycznym ; tej podstawowej dychotomii autorka nie traktuje jednak w sposób schematyczny, przeciwnie, stara się o dokona nie również w obrębie „romantyzmu historycystycznego“ dalszych sp ecy fikacji. Ujęcie to oparte jest na sugestiach Reizowa, aczkolwiek mgr L isiecka idzie n iekiedy w swych uogólnieniach dalej i stara się w yprowadzić osta teczne konsekw encje metodologiczne z poglądów radzieckiego badacza.
Na tak zarysow anym tle poglądy Norwida m ieszczą się w obrębie ro m antyzm u historycystycznego, przy czym typ m yślenia historiozoficznego poety spokrew nią go najsilniej z filozofią heglowską. Tezę tę mgr L isiec ka popiera analizą takich kategorii, pojawiających się w dyskursyw nych w ypow iedziach Norwida, jak kategorie „ducha dziejów “ i „ducha narodu“. Poglądy Norwida cechuje — zdaniem autorki — przekonanie o tym, iż pro cesy historyczne rządzą się określonymi prawidłowościam i oraz iż prawa dziejow e są nadrzędne w stosunku do działań jednostek; dlatego może być m owa o „instrum entalizm ie“ historiozofii Norwida, zbliżającym ją szcze gólnie silnie do poglądów historiozoficznych Hegla. Autorka zastrzega się jednak nieustannie przed upatrywaniem w Norwidzie konsekw entnego h eglisty bądź też konsekwentnego przedstawiciela „lew icy“ lub „praw icy“ heglow skiej. Lisiecka podkreśla eklektyczny charakter w ięlu w y p o w ie dzi poety, w skazuje na wpływy światopoglądu katolickiego, które spro w adzały N orwida w pobliże prawicy heglistow skiej, a jednocześnie zwraca uw agę na „orientację przyszłościową“ poety, na jego sw oistą interpre tację zapożyczonej od Cieszkowskiego kategorii „czynu“, która nakazy w ałab y przypuszczać, iż Norwid bliski był niekiedy wyprowadzaniu z sy stem u H egla konsekwencji „lewicowych“. W sumie — istotny w ydaje się przede w szystk im fakt o g ó l n e g o pokrew ieństw a struktury h isto riozofii Norwida z heglistowską postawą wobec historii; dalsze sp ecyfik a cje tej tezy napotykają trudności w ynikające stąd, iż Norwid nie b ył przecież przedstaw icielem określonej szkoły filozoficznej, lecz artystą.
Trudności te spotęgują się przy poszerzeniu zainteresowań badawczych autorki na tek sty poetyckie sensu stricto. Myśl o kłopotach, jakie w ów czas w ynikną, przew ijała się przez szereg w ypowiedzi dyskusyjnych — m. in. M. J a s t r u n ostrzegał, by „sądów poetyckich“ nie mieszać z „sądami logicznym i“, przypominał, że Norwid jest przede w szystkim lirykiem i że . n aw et Rzecz o wolności słowa trzeba traktować jako tekst poetycki. O trud nościach pow stających przy przekładzie liryki na język dyskursyw ny m ów i-2 A. L i s i e c k a , Marksistowska synteza badań nad histo ryzm em .
K R O N I K A
727
la w dyskusji również mgr Z. S t e f a n o w s k a , przytaczając przykłady z w łasnej praktyki analitycznej (konfrontacja dwóch pozornie ze sobą sprzecznych w ypow iedzi Norwida na tem at procesu tworzenia poetyckiego). Mgr Stefanow ska zwracała także uwagę, iż fakt, że badacz nie ma do czynienia z tekstem dyskursyw nym , wprowadza komplikacje w obrębie kryteriów w artościowania. W ocenie w ypadków i postaci historycznych Norwid zajm uje np. bardzo często stanowisko moralistyczne; gdyby tę cechę m yśli N orw idow skiej w artościować w yłącznie z aspektu filozoficzne go, ostateczny sąd oceniający m usiałby tu w skazać na pew ien tradycjona lizm poety w stosunku chociażby do osiągnięć heglizm u. Ale przecież m o ralistyka Norwida jest jednocześnie siłą kreującą i ożywiającą jego naj piękniejsze obrazy poetyckie.
Bardziej ogólnie sform ułowała swe zapytania pod adresem autorki doc. dr M. J a n i o n. Stw ierdzając, iż mgr Lisiecka opowiada się w zaprezen tow anym uryw ku pracy za m etodą analizy nie im m anentnej, lecz odnoszącej tekst badany do pew nego szerszego układu, w tym w ypadku układu filo zoficznego, a w ięc — zdaniem doc. Janion — najbliższego literaturze, d y s kutantka pytała, czy takie postępowanie jest w ogóle zasadniczą d yrek tyw ą m etodologiczną, przyjm owaną przez autorkę, czy przy badaniu k aż dego tekstu poetyckiego będzie ona poszukiwać jego ekw iw alen tów filozo ficznych. (W tego rodzaju poszukiwaniach doc. Janion w idzi n ajow ocniej szą perspektyw ę m arksistowskich badań literackich.) W związku z tą k w e stią dyskusyjną promotor pracy, prof. Ż ó ł k i e w s k i , przypom niał, iż mgr Lisiecka zupełnie świadom ie zacieśniła się w sw ych dotychczaso w ych badaniach do tekstów nie-literackich; w iersze Norwida brała pod uw agę tylko sporadycznie i analizow ała je w yłącznie od tej strony, z której mogą być odczytane jako rym owane traktaty. Takie ograniczenie przed m iotu analizy przyniosło w yniki n iezw ykle płodne zarówno w sam ym skon centrowaniu uw agi na filozofii Norwida (brak było bowiem dotąd na ten tem at obszerniejszych i bardziej gruntownych studiów), jak i w tezie o heglistow skich koncesjach tej filozofii. Sugestie w soraw ie heglizm u N or w ida padały dotychczas tylko sporadycznie i ograniczały się do ustalania pew nych analogii sformułowań; tymczasem mgr Lisiecka w ykryw a zasad nicza jedność postaw y Norwida w obec historii i w ykazuje, że postaw a ta kształtow ała się w kontakcie z najbardziej twórczą m yślą filozoficzną sw ojej epoki.
Zresztą to zacieśnienie tem atu i m ateriału argum entacyjnego pracy uznać należy za prowizoryczne, spowodowane aktualną koniecznością n a tury roboczej. W przyszłości mgr Lisiecka zamierza poszerzyć swe zain teresow ania o tek sty poetyckie sensu stricto. Wówczas jednak i jej m eto da ulegnie, jak zapowiada autorka, dalszym specyfikacjom . Nie będzie w ted y chodziło o usystem atyzow anie poglądów dyskursywnych, dających się odczytać z prozy, dram atów i liryki, lecz o zbadanie in telektualnej organizacji typu m etaforyki poetyckiej u twórcy Quidama i Vade-m ecum . Tu celem podstaw owym stanie się interpretacja „wielkiej m etafory“ h i- storvczności losu ludzkiego. Praca przedstaw iona obecnie daje tylko pod budowę teoretyczną, niezbędną do takich w łaśn ie badań.
spotkały się z dość jednoznacznym uznaniem u w iększości dyskutantów, wśród nich u tak wypróbowanych znaw ców przedm iotu, jak prof, dr Z. S z m y d t o w a , J. W. G o m u l i c k i i Jastrun. Zebrani podkreślali du żą kulturę filozoficzną i naukową autorki, jej sprawność w konstruowaniu „repetytorium filozoficznego“ (jak się w yraził Jastrun) potrzebnego do określenia m iejsca historiozofii N orwidowskie] wśród nurtów epoki. R ów nież teza o heglistow skich koneksjach poglądów Norwida znalazła poparcie ze strony dyskutantów. Opowiedział się za mą przede w szystkim Gomu licki; jego w łasne badania nad twórczością poety potw ierdzają słuszność sugestii autorki, iż w m yśleniu historiozoficznym Norwida w ystęp ują takie kategorie H eglow skie, jak pojęcie praw idłowości historycznej, nad rzędności praw dziejowych w obec dążeń jednostki (a zatem kategoria „in- strum entalizm u“), wreszcie, iż N orw idow skie rozum ienie dziejów ma cha rakter wyraźnie dialektyczny. G om ulicki dodał również (odpowiadając na jedno z pytań zgłoszonych w dyskusji przez prof, dra Z. L i b e r ę ) , że w w ypow iedziach Norwida da się prześledzić w p ływ koncepcji „triady“ H eglow skiej, która w term inologii poety przybiera postać stosunku między „niedopełnionym “, „dopełniającym “ i „w ypełnionym “, bądź też stosunku m iędzy takim i kategoriam i, jak „Duch“, „Litera“ i „consummatum e s t11. P ew n e uzupełnienia do koncepcji mgr Lisieckiej w prow adziła w swej w y pow iedzi również prof. Szmydtowa. Podkreślała ona, że determ inizm histo ryczny łączy się u Norwida z przekonaniem o kreacyjnym i poznaw czym znaczeniu działań ludzkich. „Prawo“ nie jest dla poety czymś, co ist nieje „zapisane“ niezależnie od człowieka, ale ujaw nia się w ludzkim w y siłku twórczym. W ykryte przez twórczość, nabiera charakteru logicznego i staje się obowiązującym.
Zastrzeżenia wobec tw ierdzeń referatu zgłosiła dr W. A c h r e m o w i - c z o w a. Jej zdaniem, mgr Lisiecka nie doceniła należycie w pływ ów , jakie na światopogląd Norwida w yw arła tradycja m yśli katolickiej, prze de w szystkim św. Paw ła, oraz tradycja platońska. D yskutantka sądzi rów nież, iż w poglądach poety dają się prześledzić elem en ty „dychotomicznej“ teorii rozwoju, przeciw staw ne kategoriom „triady“ H eglow skiej. Dr Achre- m owiczowa zwracała także uwagę na charakterystyczny fakt, że punktem w yjścia w Norwidowskich rozważaniach nad historią byw ały często w y darzenia drobne, szczegóły o charakterze sym oolicznym bądź obyczajo w ym , co jest w yraźnie widoczne zwłaszcza w Quidamie i Kleopatrze. N a w iązując do tych w ypow iedzi dyskusyjnych, prof. Żółkiewski stw ierdził, iż — jak w ynika z rozważań autorki — w filozofii Norwida rzeczywiście w ystęp ują elem en ty m yślenia katolickiego; jak mniema mgr Lisiecka, nie stanowią one jednak cech konstytutyw nych dla substruktury filozoficz nej dzieła poety, lecz pełnią jedynie funkcję czynników modyfikujących (np. zbliżają niektóre aspekty poglądów N orwida do praw icy heglow skiej).
Większość dyskutantów ustosunkow ujących się do tez zawartych w re feracie podkreślało równocześnie, zresztą zgodnie z sugestiam i autorki, że koncepcje heglistow skie dochodziły do świadom ości Norwida drogą po średnią; zasadniczym przekaźnikiem b yła tu po prostu ogólna atmosfera ideowa epoki. Na tę okoliczność zw racali uwagę: Gomulicki, Jastrun i dr S. T r e u g u t t . Jastrun posłużył się w sw ej w ypow iedzi anologią do tw ór
K R O N I K A
729
czości Leśm iana, który zapewne nie czytał Heideggera, ale jednocześnie n ie które sw e neologizm y budował na zasadzie słowotwórczej nie obcej term i nologii H eideggerow skiej. Dr Treugutt, akceptując ogólną tezę referatu o generalnych koneksjach heglistow skich historiozofii Norwida, podnosił także sugerowane przez mgr Lisiecką zastrzeżenie, iż Norwid „w sennie techniczno-filozoficznym “ nie b ył h eglistą, lecz korzystał z H egla jako w spólnego dobra św iadom ości ideologicznej okresu. Podobnie Krasiński z całego Hegla czytał jedynie Estetykę; w Raptularzu Słow ackiego n azw i sko H egla pojaw ia się jedynie raz, nieczęsto w ystępuje ono także u M ic kiewicza, a przecież w p ły w heglizm u na w ielkich rom antyków polskich w ydaje się być n iew ątpliw y. Dr Treugutt w yraził jednak pewną w ą tp li wość, czy w e w szystk ich w ypadkach mgr Lisiecka oddzieliła w sposób należyty indyw idualne stw ierdzenia historiozoficzne Norwida od loci com
munes, w ystępujących w zbiorowej „podświadomości“ całego okreisu. W szczególności idzie tu o typow o rom antyczne „m yślenie analogiam i“ (w rodzaju analogii m iędzy starożytnym Rzymem a współczesnym Paryżem bądź Petersburgiem ), które niekoniecznie musi być traktow ane jako cecha m yślenia dialektycznego, choć pojaw ia się często naw et u samego Hegla. W dalszej części sw ej w ypow iedzi dr Treugutt w skazuje, że h eglistow sk ie koneksje poglądów N orwida łączą się genetycznie z okresem w arszaw skie go startu literackiego poety (środowisko Ziem ięckiej i Dembowskiego). T w ier dzenie to znajduje, zdaniem dra Treugutta, poparcie w e w czesnych utw orach Norwida, zwłaszcza takich, jak Zwolon lub Bem a pamięci żałobny rapsod.
Inne sugestie dyskutantów dotyczyły poszerzenia sfery konfrontacji filozoficznych i zw łaszcza literackich, jakie podjęła mgr Lisiecka. M iędzy innym i prof. Libera upom inał się o w ciągnięcie w obręb zainteresow ań autorki nazwiska L elew ela (tenże dyskutant zwracał również uw agę na kom plikacje istniejące w N orwidowskim rozumieniu pojęcia postępu, k tóre mu poeta nadaje często charakter ironiczny). Jastrun domagał się od au torki pełniejszego scharakteryzowania w pływ ów katolickich w św iato poglądzie Norwida, zanalizow ania roli recepcji antyku w system ie estety cz nym poety oraz w yraźnego uw ydatnienia a n t y - rom antycznego charakte ru jego twórczości. Na ograniczenie zasięgu podjętych przez referentkę konfrontacji k ierow ał uw agę zebranych również promotor pracy. Przypo m inał on, iż w swej obecnej postaci rozprawa nie rozstrzyga jeszcze pro blemu stosunku Norwida do m yśli pozytyw istycznej, w szczególności do R e- nana; te analizy będą w yznaczały dalszy kierunek zainteresowań mgr L i sieckiej, Prof. Ż ółkiew ski nie zgodził się jednakże na inne sugestie posze rzenia zakresu pracy, w ynikające z w ypow iedzi dra Treugutta, w ed le k tó rych zadaniem autorki powinno być zbadanie stosunku Norwida do reakcji poheglow skiej, ucieleśnionej najpełniej w filozofii Kierkegaarda. Prof. Żółkiewski zw rócił uw agę na regresyw ny charakter tej reakcji; zarówno Kierkegaarda, jak i Schopenhauera oraz późnego Schellinga nie można za liczyć po prostu do poheglow skiej form acji m yślowej; filozofow ie ci odrzu cili samą istotę dorobku Hegla. Otóż Norwid w ydaje się być daleki od takiej decyzji św iatopoglądowej. Inna sprawa, że pełniejsze zbadanie sto sunku poety do typow ych postaw filozoficznych poheglow skiego półw iecza będzie konieczne w dalszym etapie pracy mgr Lisieckiej.
D yskusję nad referatem zamknął prowadzący zebranie J. W. Gomu- licki (spóźniona pora nie pozw oliła już autorce na udzielenie bardziej w y czerpującej odpowiedzi dyskutantom; jej repliki na tem at poruszanych w dyskusji problemów zostały natom iast wprowadzone do drukowanego obecnie tekstu rozprawy). W sw ej ostatniej w ypow iedzi Gom ulicki odczytał fragm ent nie drukowanej rozprawki politycznej Norwida F iloktet (1863). T ekst ten uzasadnia tezę, iż Norwid, w yraźnie uznając prawa rządzące w y darzeniam i historycznym i, dopuszczał rów nocześnie m ożliwość m o d y f i k a c j i owych w ydarzeń, m ożliwość świadom ego i celow ego w pływ an ia na bieg dziejów przez w ybitne jednostki, w tajem niczone w prawa historii. Ten akcent, poszerzający naszą w iedzę o dziele Norwida, a przez to tak w arto ściow y i zajm ujący zarówno dla norw idystów , jak i dla zw ykłych m iłośni ków poety, zakończył om awiane zebranie dyskusyjne.
Zbig niew Zabicki
ŻEROMSKI W RAPERSW ILU
Przedm iotem roboczego zebrania naukowego Instytu tu Badań L ite rackich w Warszawie 25 lutego 1959 b ył referat m gra J. K ą d z i e l i Ż e
rom ski w Raperswilu, dotyczący w biografii pisarza lat 1892—1896. Pod
staw ę źródłową referatu stanow iły — oprócz w spom nień i opracowań dru kowanych — kodeksy rękopiśm ienne B iblioteki Zakładu Narodowego im. O ssolińskich w e W rocławiu, Biblioteki PAN w K rakow ie i B iblioteki N a rodowej w W arszawie, zawierające korespondencję członków Rady Muzeum N arodowego w R apersw ilu oraz autografow ane okólniki, protokoły i spra wozdania Rady.
Pobyt Żeromskiego w R apersw ilu dzieli się na dwa okresy: 1) od października 1892 do czerwca 1894, k iedy pisarz pełni funkcję pomocnika bibliotekarza; 2) od czerwca 1894 do sierpnia 1896, kiedy po w yjeździe Zygm unta W asilewskiego zostaje sam odzielnym bibliotekarzem . W okresie pierwszym Żeromski poza absorbującą pracą biblioteczną zajmuje się twórczością artystyczną, podejm uje obszerne studia w zakresie historii i literatury polskiej w. X IX , nawiązuje kontakty ideow e i towarzyskie z radykalną grupą em igrantów polskich zam ieszkujących w sąsiednim Zu rychu, w reszcie — odbywa szereg w ycieczek krajoznawczych w Alpy, do Włoch i Paryża. Okres drugi pośw ięcony jest przede w szystkim w alce 0 sanację gospodarki m uzealnej, a kolejnym i jej etapam i są: 1) porządko w an ie sztychów i akwarel, 2) urządzenie pokoju M ickiewicza, 3) zebranie
Kościu szkianów z r. 1894, 4) urządzenie pokoju przyjaciół Polski, 5) opra
cow anie katalogu druków M ickiew iczow skich, 6) porządkowanie zbioru w ycin k ów Leonarda Chodźki (polonica zagraniczne). Spór o tę ostatnią spraw ę stał się bezpośrednią przyczyną w yjazdu Żerom skiego z R apers w ilu.
Istotną nowością w referacie m gra K ądzieli była nie tylko szczegółowa dokum entacja kolejnych etapów w alk i Żeromskiego z kustoszem Rużyckim, lecz i teza o głębszych przyczynach sporu, którym i b yły podziały partyjne 1 różnice polityczne na em igracji, datujące się jeszcze z czasów powstania styczniow ego („biali“ i „czerwoni“). Wokół tej tezy skoncentrow ała się