JAN COJOWSK
Polish Zona! Vocational Training Schód
Hann. Munden Kurhesseokaserne
■KSWS h
W 15O-LŁCIŁ POWSTANIA
1
G LASGOW 1944
KSIĄŻNICA POLSKA
KONSTYTUCJA TRZECIEGO MAJA
Printed in Great Britain by William McLellan fir1 Co. Ltd.
240 Hope Street, Glasgow,C.2.
Nineteen hundred andforty-two
JAN GODOWSKI
KONSTYTUCJA
TRZECIEGO MAJA
W STOPI ĘĆDZI ESI ĘCI OL ECIE POWSTANIA
KSIĄŻNICA POLSKA 242 HOPE STREET, GLASGOW
SCOTLAND
Rozprawa miniejsęa ukazuje się z opóźnie
niem z powodu pobytu autora poza granicami Anglii i trudności wywołanychbrakiem papieru.
KONSTYTUCJA TRZECIEGO MAJA
W STOPIĘĆDZIESIĘCIOLECIE POWSTANIA.
Półtora wieku
już
minęło odchwili,
gdytrzeciego
maja 1791 ro ku rozkołysały się wszystkie
dzwony w Katedrze ŚwiętegoJana,
by obwieścićWarszawie, Polsce
i światu, żeoto w izbie
sejmowej uchwalononową konstytucję; zrywając zbłędamiprzeszłości, z wol
nym
obieraniemkrólów
iprzeklętym
liberum vetomiała ona wresz
cie
daćnarodowi
i państwupełną niezależność
i niepodległość iwy
znaczyć
mu nowe
szlakidziejowe w
jegorozwoju.
Inaczej
jednakmiały potoczyć się
losy Polski. AKonstytucja trzeciego
maja chociażnie
spełniłapokładanych
wniej
nadzieji,boc
przecieupadła
w rokzaledwie
pouchwaleniu,
mimoto nie przeszła
bezechaw
historii narodu i pamięćo niej
ani nachwilę nie
zaginęła, leczrocznica
jej w miarę upływu lat stawałasię
dlawszystkichPo
laków
czymś
corazwięcej drogim
istawała się
corazwię
cej symbolem Polski niepodległej. I dlatego to właśnie rocz-
• nica
ta po odzyskaniuniepodległości stała się
dniem,,
świę
ta państwowego”
ijako wielka
rocznica przetrwała dodni
na
szych;
a zwalki
z innymi rocznicamio
należne jejmiejsce w
Odro
dzonejPolsce
ona właśniewyszła zwycięsko,, boć
przecie rocznicaKonstytucji 3
maja reprezentowała zawsze coś więcejniż teraźniej
szość. Ona to
właśnie
wprostnawiązywała
doprzeszłości,
budziładawne echa
i wskazywałaniedwuznacznie,
żeśmynaród
niedzisiej
szy inie
od wczoraj,żeśmy nie
jakieś państwonowe,
powojenne, zrodzone dopierow 1918
roku, lecz żeśmynaród
stary iwielki,
ip&n-
stwo z świetnątysiącletnią przeszłością,
państwo Chrobrych Kró lów
i Wielkich Królów,przedmurze
chrześcijaństwa, przedmurze ,,Drang nachOsten”, państwo
szerokich swobód i tolerancji i wol ności wielkiej,
państwoo
starymwłasnym
ustroju,którego
Kon stytucja
3-go maja byłaświetnym wykwitem.
A oprócz tego
ona
właśnie wskazywała i coświęcej. Konstytu
cja
3 maja
była bowiemzawsze
najlepszym inajsilniejszym prote
stem
wobec świata całego
ihistorii
przeciwgwałtom
rozbioru Pol
ski; ona bowiemwskazywała
idowodziła
niezbicie, że Rzeczpospo lita
w chwiliupadku miała
w sobie jednakniespożyte
siły do dal
szegoniepodległego
istnienia i że nie anarchia,rozkład wewnętrz
ny czy też zgnilizna
narodu
i państwa, lecz tylkobrutalna przemoc rozbiorców
zadecydowała ojej
zniknięciu zkarty Europy.
Sejmpol
ski
wdniu
3maja
1791 rokuzwłasnej
woli,bez rewolucji
i bezkrwi rozlewu stanowiłnowy
porządek i budował nowąPolskę.
,Nowa Polska zrodzona z
wysiłków
nowychpokoleń,
mimoostrzeżeń, a nawet
i gróźbróżnych dyplomatów
i ambasadora, nie mogłai nie
chciała byćniczyim protektoratem.
Ijej się przecie na-
5
leżało ,,
miej
seepod słońcem” ; więc
rwałasię Rzeczpospolita
wbrew wolirozbiorców
donowego życia
iszła w
lepszą, jaśniejszą przy
szłość z wiarą wsweposłannictwo, ufna
w sprawiedliwość iw swe święte
prawo do życia. — I tawłaśnie
PolskaKonstytucji majo
wej tę głęboką wiarę w własne siły i wiarę
w
przyszłośćnarodu
przekazaław
dziedzictwie wszystkim pokoleniom polskim,które
począwszy od LegionówDąbrowskiego zawsze niezachwianie
wie rzyły
i wierzą, że :Jeszcze
Polskanie
zginęła, Pókimy
żyjemy.Co nam
obca
przemocwzięła,
Mocą odbierzemy !I.
Polska
po
pierwszymrozbiorze w
1772 rokuznalazła
sięw bar
dzo
trudnym położeniu iw ciągu następnych
latkilkunastu nie-
lada trzeba byłostarań
iwysiłków,
by mócokrojone
przez pierw szy rozbiór
państwonie
tylko utrzymać napowierzchni, ale
i stwo rzyć mu
nowewarunki
dodalszego niepodległego
istnienia. Boga
teziemie,
związane znią
odwieków, odpadły teraz
od Polski, po zbawienie zaś
pozostałegoprzy Polsce obszaru wolnego
dostępu domorza, a
przezto uzależnienie
gospodarcze od Prus,wywołać
mu-siało głęboki wstrząs
wżyciu
gospodarczymosłabionego państwa. •
Tenkryzys gospodarczy pogłębiała
jeszczeniepewna przyszłość
i wyniszczeniekraju czteroletnią wojną
Konfederacji barskiej, pod
czasktórej
swoi i obcy na przemiany niszczylibezlitośnie
bogateprowincje.
Podupadł teżwszelki kredyt,
bopodupadło zaufanie;
nikt
nikomuteraz
nie dowierzał, bo nikt nie wiedziałna
pewno kto swója kto nieprzyjaciel, kto zdrajca
akto
patriota,kto
łotrprzekupiony, czy oczajdusza, a
kto uczciwy. Przeklętezłoto
z ka sy rozbiorców
szeroką strugąrozlało się
pocałym kraju,
a niejeden z możnychpanów
i ze szlachtyna wyścigi
zkrólem wyciągał
ręce do ambasadora poordery
ipensje,
po judaszowe srebrniki. Nasej
mach
zapadały nowe
ważne uchwały,wprowadzano
nowereformy,
uchwalanopodatki, usiłowano stworzyć
jakiśrząd,
zaprowadzić ja kiś
ład, jakieś wojsko,lecz nad
tymiwszystkimi pracami
iwysił
kami sejmów, tak
jak
inad
królem, ciążyławiecznie klątwa ich
po
chodzenia;
tak chciałambasador
— mówiono,tak
chciała Katarzy na. A Król
StanisławAugust nie
beztalentów
izalet
zresztą,„wy
chowany
w bo jaźni Boga i Moskwy”, oddzieciństwa nawykły
doposłuszeństwa, wprowadzony na tron Wielkich
Bolesławów i Zyg
muntówprzez
alkowę Katarzyny,nie
mógł mieć inie miał w tym czasie zaufania u narodu.
Z natury słaby,niezdecydowany
lawiro wał wiecznie; lawirował
między Barzanami a Moskalami,między
Polską
aKatarzyną,
międzyobowiązkiem a
posłuszeństwemko
chanki
i intrygianiespłacone wiecznie
olbrzymie długi ciążyły nad nim i nadPolską, niczym gwarancja
rosyjska.Nic dziwnego,
że wtej zatrutej
iciężkiej atmosferze
przedrozbio
rowej iporozbiorowej wszelka praca
uczciwych Polaków, dążącychdo
odrodzenia
narodu i wzmocnienia skołatanego państwa, napoty
kała na niesłychane trudności. W tych warunkachwszelkie doko
nywane reformy
mogły być
tylkopołowiczne, tymczasowe, przemy
cone nieraz,
a przytern
najlepsze nawetchęci
u reformatorównie mogły
przeciezastąpić
imbrakuprawdziwego
doświadczenia i wy robienia politycznego. Również
koniecznośćustawicznego
liczeniasię
z narzuconą, a takuciążliwą
opieką, nieprzygotowanieszerokiej
opinjipublicznej
do przeprowadzenia poważnychreform, ustawicz
na
troska o zachowanie popularności przez poszanowanie zakorze
nionych przesądówo
,,złotejwolności
”i
ciągładążność
do kom
promisuutrudniały niebywale
szersząpracę reformatorską.
A niesprzyjały
teżjej
przeciechyba ani apatja
społeczeństwa, aniciem-
• nota umysłów, ani prywata i samowola, ani spaczenie charakterów,
ani wieczne
intrygi izawiści różnych kochanek
i poplecznikówkró
la
i amabasadora,ani
teżcała
działalność tych różnychPonińskich,
Massalskich czy Branickich, zdrajców i sprzedawczykówbez
czci i skrupułów, dla którychnic
nie było świętego.To
też mimo tragedjipaństwa
bezsilnebyły
sejmy polskie inie mogły się zdobyć
najakieś
gruntowmereformy ustroju społeczne
go czy
politycznego,
bogwarancja rosyjska
ciążyłanad wszystkiem, a
takzwane ,
.PrawaKardynalne” sformułowane na sejmie
repni- nowskimw 1768 roku uniemożliwiały wszelkie reformy
w najży wotniejszych
sprawachpaństwa.
Prawa Kardynalnebowiem
,,wie
czyścietrwałe”, których
żaden sejm późniejszynie
mógł odmienić, obejmowały i wolnąelekcję królów
inieodwołalność urzędów i dwo istość
rządu wKoronie
i Litwie iartykuł ,,de non
praestanda obe-dientia”
i,,
liberum veto we wszystkich materjach status.” Azatym
sejmmógł teraz
jedynie jednomyślniepowiększać lub uchwalać no
we podatki, podnosić
liczbę
wojska,zwoływać pospolite
ruszenie, wypowiadać wojnę, zawierać pokój izawierać wszelkie
traktatypo
lityczne i
handlowe. Jednomyślności
wuchwale
sejmu też potrze-,ba było,
bystworzyć
jakiś nowy urząd lubograniczyć
jegowła
dzę, byurządzić trybunały,
by
ustanowić lub zmienić porządek sej
mowania czysejmikowania nawet. Jednomyślność zatym obowią
zywała
wówczasw najważniejszych dziedzinach życia państwowego
i silniemiała
staćna straży
„złotejwolności
” i „nierządupolskie
go”,
boktokolwiek usiłowałby
zmienić tePrawa Kardynalne
ten tymsamym za „nieprzyjacielaojczyzny”
był poczytan.Największą
bolączką
ustroju Polski w tym czasie byłanieusu
walność
urzędników ibrak
jakiegośjednolitego
rządu,któryby po
trafił
skupić wswoim ręku
całą władzę izarząd administracji
pań
stwowej, i towr
obu prowincjach, to jestw
Koronie iLitwie.
RadaNieustająca,
ustanowionana
sejmie 1773 — 1775,miała spełnić
to właśnie zadanie. Składałasię ona
oprócz króla z36 członków Ra
dy, wybieranych co
lat dwaz
pośródposłów
isenatorów na każ
dym
sejmie
ordynaryjnym,z tym zastrzeżeniem,
żejedna
trzecia część przy odnawianiu zespołuRady przez
nowy sejm musiałabyć ponownie wybrana, celem
utrzymaniapewnej ciągłości w
pracy.Rada
Nieustająca dzieliłasię
na pięć t. z.departamentów
:inte
resów cudzoziemskich, policji, wojska,
skarbu
i sprawiedliwości. Na7
czele
departamentów stali
ministrowiewybrani
doRady
przezSejm,
zaś na plenum RadyNieustającej przewodniczył
Król, który był zobowiązany zresztąprzyjąć to,
co większość Rady uchwaliła,a je
dynie w
razierówności głosów
rozstrzygałprzez swoje
dwie kreski.Tak samo na obradach
departamentówobowiązywała
uchwała po
wziętawiększością
głosów.Ciężka
to była i powolnamachina
i da
lekobyło
dodoskonałości
temu rządowi;ale Król, któremu zresz
tą ograniczono
rozdział
urzędów iodebrano wówczas
resztkiwła
dzy,
dziękidoborowi oddanych sobie ludzi
iumiejętnej polityce
prowadzonejw
ciągu wielulat,
potrafił zczasem
uzyskaćprzemoż
ny wpływ
W Radzie i przezto
pracomRady nadał
pewienkierunek
i sprężystość; skoordynował
on teżprace
poszczególnychdeparta
mentów, tak
że śmiało możemy uznać„Radę
Nieustającą”
za•
„prawdziwyrząd
”, któremu podlegały wszystkie urzędy
wykonaw cze
i zawykonanie poleceń którego
urzędnicy stalisię odpowie
dzialni.
Tak towreszcie
po200 latach doczekała
się Polska rządu.Szkoda
tylko, żeprzy narodzinach tego
nowegorządu
Rzeczpospo
litej pilnieasystował ambasador,
więc cień Moskwy padał odtądna wszelkie poczynania „znienawidzonej” przez
to Rady Nieustającej i pozbawiałrząd
takpotrzebnego mu zawsze zaufania.
W
RadzieNieustającej nie było departamentu
oświaty, aleza-
to na sejmiew
1773 — 1775utworzono osobną Komisję Edukacji Narodowej,
wskład której wchodziło
po czterechdelegatów,
wy bieranych
na lat 6 zIzby
Poselskiej i zSenatu.
Było topierwsze
MinisterstwoOświecenia
Publicznego wPolsce. Komisja ta mia
ła po zniesieniu
zakonu
Jezuitów objąćpo nim
nietylko
olbrzy mie majątki ale i
wychowaniemłodzieży
wcałej Polsce t. j.
wKo
ronie
iLitwie. Z majątków
wiele potrafiono rozgrabić,ale
dzięki uczciwej aofiarnej pracy wielu wybitnych jednostek, ducha jaki
zapanowałw Komisji Edukacji nie
potrafionozniszczyć i
wycho
wankowie nowych szkółprzesiąknięci nowym duchem
odrodzenia’i
postępu,
narówni zwychowankami Korpusu
Kadetówmielisię stać
pionieramiNowej Polski.
Drogę
zatym
do odrodzenia i przebudowania państwamiały to
rować
nietyle reformy dorywcze,
połowiczne, niewystarczające przecie, bopomijające zupełnie
dziedziny ustrojuspołecznego,
lecz o rzeczywistymodrodzeniu
miałdecydować
nowyduch,
którybyw
szerokich masach szlacheckich iu
magnatów obalił dawnepoglą
dy
iprzesądy
ipotrafiłpoprzez anarchję, bezrząd
czy obawę despo
tyzmu znaleźćjakąś drogę
do „prawdziwegowolnego rządu”
i któ
ryby„złotą
wolność” umiałpogodzić jakoś
z „prawdziwą”
wol
nościąwszystkich.
Lecz
o
to właśnie było najtrudniejw ówczesnych
warunkach, azresztą
iczasu było
za mało, bymogły się dokonać
aż takgrun
towne
przemiany wpoglądach
i w społeczeństwiew ciągu
tych 16 lat, jakie zaledwie upłynęły od pierwszego rozbioru dosejmu
czteroletniego. Bozastanówmy
sięchoćby
nawetnad takim
„libe rum
veto”
. Dzieło Konarskiego„O
skutecznymrad sposobie
” głę
boko targnęło opinjąpubliczną, odsłoniło
nagątragiczną
prawdę„wolnego
nie
pozwalam”
,poruszyło
serca irozumyi głęboko1prze
orało
grunt pod reformę;
lecz czyzupełnie wykorzenić
je zdołało?Czy ambasador,
gdyby
chciał zerwać jakiś sejmw tym czasie, nie znalazłby odpowiedniej kreatury,
anawet
partjicałej
doprzepro
wadzenia swych
planów przy pomocy liberumveto?
Konfederacjatargowieka świadczy aż
nazbyt dobitnie, żeduch Sicinskich, wyklę
ty przez Konarskiego, błąkał
się
jednak nadal poPolsce,
czeka jąc na
,,lepsze czasy
”.Prądy
oświecenia
zzachodu
zaczynająw
tymczasie coraz wię
cej przenikać do Polski,
adwór
królewski i dwory magnackie stająsię ośrodkami
promieniowanianowych idei. Zaczyna się wówczas szerzyć u nas coraz
więcej znajomość literaturypolitycznej
zacho
du. Dziełai pisma
Lock’a, Monteskiusza, Rousseau
’a
iwielu
in
nychstają się
wówczasu nas modne,
więczapełniają się
nimipół
ki bibljotek
w Zamku Królewskim, w
pałacachmagnackich, a
na wet dworach szlacheckich.
Czytasię je
istudjuje,
podziwiasię po
glądy autorów, a na balach,
przyjęciach, zebraniach czyuroczy
stościach
rodzinnych
mówisię wiele
o potrzebiereform,
oorgani
zacji 'wojska,
onowym kodeksie
praw, o zorganizowaniu rząduna nowych
zasadachpodziału
władz;
mówisię
również wiele odoli mieszczanina
i chłopa io ich stanowisku
wpaństwie,
podziwiasię
wolność iKonstytucję angielską,
zaśniepodległa,
bohaterskaAme
ryka podnieca umysły
iwyobraźnie. Również
,,Obiady Czwartko
we”, te
sławne zebraniaartystyczno-literacko-naukowe
ukróla
„Mecenasa”
,
taniewygasła
kuźniapomysłów
i tematów, plotekczy
dowcipów,satyr
czy wierszypochwalnych,
stawałysię teraz coraz częściej ośrodkiem
rzetelnejpracy
politycznej.Obok
literatury
zagranicznej coraz większą rolę zaczyna odgry
wać polskaliteratura, która przez poruszenie
aktualnych zagad
nień idokładną znajomość terenu
i potrzebpaństwa, zaczęła brać
górę nad obcą„produkcją”. Krasicki, Naruszewicz, Trembecki,
Zabłocki,Niemcewicz, Węgierski,
Kniaźnin,Karpiński
otogłówni przedstawiciele literatury
wtym „okresie Stanisławowskim
”.Opinja
publicznateż coraz
więcejprzychodzi
do głosu;
wydajesię
teraz wiele dzieł,rozpraw, broszur
politycznych, pism ulotnych,wiele różnych
„Uwag”,„Głosów”
, „Satyr”
,„Bajek”
, „Zagadek politycznych”,
toczą się ustawicznienamiętne
polemiki,a
poważ ne argumenty na
przemiany zdowcipem
iironją
mająpognębić lub przekonać
przeciwników i w ten,sposób przygotowywać
teren do przeprowadzeniadalszych reform.
Stanisław Staszic i Hugo Koł
łątajśmiało
przewodząówczesnej polskiej
myśli politycznej.Im
bliżejjesteśmy
sejmuczteroletniego, z tymobfitszą
spotyka
my się literaturąi
publicystyką i tym gorętsząmożemy
zaobserwo
waćwalkę pomiędzy poszczególnymi
obozamipolitycznemi. Nale
ży
toprzypisać nie
tylezresztą jakiemuś naprężeniu stosunków
wewnętrznych, nie tyle nawet postępom „odrodzenia”
narodowego,lecz
raczejczynnikom
zewnętrznym,które miały zadecydować o dal
szym
rozwoju
wypadków.Rzeczpospolita
po pierwszymtraktacie
rozbiorczymznalazła się
w nowejbardzo
ciężkiejsytuacji
idalsze istnienie państwa zależało teraz w
wielkiej mierze od przebudzenia iodrodzenia narodu
i od9
przeprowadzenia gruntownej
reorganizacji państwa; nie
mniejjed
nak
na
dalszychlosach
Polskimiał
równieżważyć
iukład
siłpoli
tycznych w ówczesnej
Europie. PrusyFryderyka II, który
potra
fiłw czasie siedmioletniej wojny oprzeć się potężnej
koalicjifran- cusko-austryjacko-rosyjskiej, stały
się teraz ważnym czynnikiemw centralnej
Europie,czynnikiem,
któregoz rozgrywki mocarstw nie można
jużbyło
eliminowaći
z którymwielce
liczyćsię
nale
żało.To
teższerokie plany
Piotra Wielkiegoopanowania
iwchło
nięcia przez Rosję całej
Polski musiały byćporzucone przez
Kata rzynę II
i dalsza ekspansja Rosjina zachód
byłateraz nie
tylkościśle
związana,ale
poniekąd iuzależniona
odrównoczesnej
i współ miernej
ekspansji Prusna
wschód, tojest
od dalszych postępów ,,Drang nachOsten”
, któregonajbliższym etapem
miałbyć od
wieczny
bastjon polskości, reduta
Rzeczypospolitejnajwięcej
wy sunięta na zachód
—Wielkopolska, oraz Gdańsk i
Toruń.II.
Układ zatym
sił pomiędzymocarstwami
europejskimi,a w szcze
gólności
pomiędzyrozbiorcami,
miałdecydować
wówczasw du
żej mierze
o
losiepaństwa
polskiego.Rzeczpospolita w
ówczesnych warunkach, wobec ich siły a swej słabości,mogła
ostaćsię
jakopaństwo niepodległe
głównie dzięki temu, żepotrzebna
była w da nej
chwili do utrzymania wzajemnej równowagi pomiędzytrzema nieufającymi sobie
partnerami. Każdybowiem
z partnerów —roz- biorców miał swoje odrębne ambicje, ukryte plany
i sprzeczne in teresy.
Te trzy państwarozbiorcze mogła
chwilowowprawdzie po
łączyć i
pogodzie
wspólna zdobycz, lecz zasadnicze rozbieżności ichinteresów
pozostawałynadal między
nimi;
to teżpogłębianie
sięistotnych
różnicmusiało
zczasem
doprowadzić dozerwania
mię dzy
nimi,a nawet
iwojny,
lub też po wzajemnej próbie siłdopro
wadzić
donowego porozumienia
tychpaństw
—kosztem Polski.
I dlatego to właśnie
wszelkie
zachwianietej sztucznej
równo wagi,
wytworzonejprzez
pierwszyrozbiór,
czy toprzez
wzmocnie
nie, czyteż
przezosłabienie
jednegoz partnerów
siłą rzeczy musia
łosię odbić na Polsce, ponieważ
mogłopodważyć
podstawę, na któ rej
istnieniepaństwa w dużej
mierzewówczas
byłooparte. W Pol
sce doskonale
zdawano
sobie sprawę z tego, bo zbyt dobrze zna no
zakusyrozbiorców
iwiedziano,
żegdyby zaszły
wypadkiw
Eu ropie mogące
zachwiać tęrównowagę, wówczas
Rzeczpospolita niemoże spokojnie
ibezczynnie
przypatrywaćsię biegowi
rzeczy,lecz
musizająć pewne stanowisko
wczasie
wzajemnej,,próby sił”
roz
biorców.To też, gdy
zanosiłosię w roku
1787j^awojnę rosyjsko-austry- jacko-turecką,
Polska — wbrew temu jako tosię niektórym pu
blicystom
anawet
historykomzdawało
— niemogła
wówczas przy patrywać
się nadchodzącej burzywojennej spokojnie,
bezczynnie, bezpiecznie, wnadziei, że toją ominie,
żeburza groźna
stronami przejdzieiżeją
jakoś przeczekaćbędzie
można.W ówczesnych wa
runkach obojętnym na
wypadki ineutralnym
niemożna
było pozo-stać, bo
pozostawszy, tym samym
zgóry się decydowało
i zgadza ło na to,
że po wojnie, zależność Polskijeszcze
większabędzie,
czy to odzwycięskiej
Rosji, czy też wrazie
jej klęski,co trudno zresztą było
przypuścić, od groźnychPrus.
Te, korzystając z osłabieniapowaśnionych
z nimipartnerów,
nieomieszkałyby wyzyskać tej
chwili doprzeprowadzenia swych
zaborczych planówrozciągnięcia
swej „przestrzeni życiowej”
naWielkopolskę,
Gdańsk i Toruń.Uzbrojone Prusy
związane w
tym czasie ściśle zAnglią
mogły,co-
kolwiekbyzaszło,
podyktować i wyegzekwowaćswoje warunki, a więc w razie poczynienia nowych nabytków terytorialnych przez Rosję i
Austrję na Turcji, domagaćsię dla
siebie odpowiedniego wynagrodzenia za„życzliwą
neutralność”
. Oczywiście wynagro
dzenie to iwyrównanie
zachwianej równowagi odbyłobysię
i tym razem kosztem Polskiprzez zagarnięcie jej nowych obszarów
przez Prusy.A
cóż
miałapocząć Rzeczpospolitai jakie zająćstanowisko
wtej rozgrywce rozbiorców.
Od dziesiątek już latRosja
zajmowałado
minujące stanowisko w Polsce
ijej
ambasadorbyłnajważniejszą oso
bą,
tak
żeo
jego to względyubiegali się wszyscy
niewyłączając króla.
StanisławAugust
wyniesionyna tron przez
Rosję ulegał jej odsamego początku
wewszystkim, uważał bowiem,
żetylko w po
rozumieniu
z nią on może utrzymaćsię
na tronie,a
iPolska
też tylko tą drogą cośmoże osiągnąć. We wszystkichkrytycznych mo
mentach dla państwa Stanisław August zawsze
unikałryzyka, uwa
żając
że w takichchwilach
„raczej pióremniż
orężem”
coś możnadla Polski zrobić
i że „politykarozsądna
i przewidująca”ma
polegaćna
tym,jak powiadał król,
że „jeśli nie możebyć
nam dobrze, lepiej że niebędzie
nam zbyt źle”
.To
teżnic dziwnego,
że rozsądny iprzewidujący
królaż
doKa
niowa
wyjechał,
bywidzieć
sięz Katarzyną II
inic dziwnego,
żew
związku z wojnąrosyjsko-turecką Król
opracował iprztdlożyl
projekt przymierza Rzeczpospolitej zRosją
przeciwTurcji.
Pol ska miała
wystąpićw tej
wojnie przeciwniedawnej sojuszniczce Barzan nie
dlatego, byzaszły jakieś głębokie
zmiany we wzajem
nychstosunkach
między państwami,nie dlatego
też, by jakaś nie
nawiśćzapanowała
między narodami i nie dlatego teżby
Rzeczpo spolita na,gwałt
chciała zagarnąć jakieś ziemie należącedopaństwa otomańskiego. Król występując
z tymprojektem chciał
za zgodą gwaranta,swego sprzymierzeńca, tą właśnie
drogą pomnożyćar
mię i
przeprowadzić
odpowiednie reformy, iuprzedzając wypadki wzmocnić
państwoi przygotować
je na wszelkie ewentualności, ja kie je mogły czy miały czekać w związku
zmożliwością
zakłóce
niarównowagi politycznej
wtej części Europy.
Zbliżały
się przełomowe chwile
iziemia polska
nie mogłajuż tym razem pozostać jako
martwy przedmiot tylkoobcych przetar
gów, lecz Rzeczpospolita musiała wreszcie
teraz zerwać
ze swoją wiekową bezsilnością, przebudzićsię
dożycia
i zająć godne stano
wiskowobec nadchodzących
wydarzeń. Toteż
atmosfera wkraju
stawałasię
coraz więcejpodniecona, gorąca, kraj
całybył
zasianyróżnymi
pismami i„radami”
politycznymi iwszyscy
czuli, żesejm
11
w
1788
rokuma postanowić
ważne rzeczy i zadecydować o przy
szłości.Na
sejmikach przedwyborczych
zawrzałagorąca
walkamiędzy obozem
królewskim apatriotami
i republikanaminie tyle zresztą o programy same,
coo
przedstawicieli w sejmie.Z
walki wybor
czej królwprawdzie
wyszedłzwycięsko,
boławy poselskie napeł
niły
się
jego kandydatami,ale
w sejmie znalazłosię teraz
bardzo wielu młodychposłów wychowanych
w nowych szkołach i owia nych nowym duchem
postępui
tymnie uśmiechała się bynajmniej dalsza polityka
zależnościi umiarkowania. Rosja gwarantka
zbyt silnie dawałasię
im weznaki ze
swoimimetodami postępowania
ikorupcją,
bynie
uważali oni, żemoment zaplątania się
Rosjiw
wojnę z Turcją iSzwecją należy
wykorzystać doprzebudowy państwa
i dopchnięcia
go na nowetory.
Początkowogrupa
tycht.
zw. patriotównie
była liczna,ale
za to śmiała,głośna
iwpły
wowa,
bomająca w
swymobozie
i pozanim zdolnych pisarzy poli
tycznych
i
publicystów, którzypotrafili
obudzićspołeczeństwo
iznaleźć
oparciew szerokich masach.
Tym teżobrzydła
dokuczli
waopieka
rosyjska i korupcjamagnatów.
Lecz
o
przebiegu prac iuchwał sejmu związanego
w konfede racje miały zadecydować nie tyle
projekty iprogramy czy
siłyobo
zów politycznych,
co
decyzje zapadłe wstolicach.
Nawidowni pojawiły się teraz Prusy. Poróżnione w tym czasie
zRosją
i Austr- ją,związane.
układem przymierza zAnglią
iHolandią, dążyły
do nowych zaborów, starając sięwyzyskać wytworzoną sytuację.
Lecz
Prusynowego
króla Fryderyka Wilhelma IInie były
już Pru
sami Wielkiego Fryderyka. Nowegokróla otoczyli
politycy po
śledniej miary, różni lektorzy, astrologowie,rycerze róży
ikrzyża,
szarlatani nawet,zaś dwór Berlina pławił się teraz
w rozpuście i ma
gii ikonstelacje różnych kochanek królewskich
z konstelacjamigwiazd na
przemiany,miały kierować losami
państwa.Czasy
się wielce zmieniły,zmienili
się ludzie, leczchęć
zaborów pozostała.Prusy, protestując przeciw
projektowi króla
zawarciaprzymie
rza
polsko-rosyjskiego,dla
zaszachowaniaRosji
i osłabieniajej sta
nowiska w
Polsce, zeswej
strony ofiarowały Rzeczypospolitejprzy
mierze. Ich
poseł
Buchholtz wnocie
przedłożonej sejmowi wdniu
13 października 1788„zapraszał dobrych obywatelówPolski
do łą
czeniasię
z Królem pruskim,a
to końcem odwróceniamądremi
i wspólnemiśrodkami
owychwielkich nieszczęść
iklęsk,
któremiich
Ojczyzna zagrożona zostaje”.
Mimo jednak„not”
i „oświad czeń”
Prusy w tymczasie
jeszcze niebardzo
zdawałysobie sprawę, jaką
rozgrywkę ina
jakimtereniebędą
musiałyprzeprowadzić.
Początkowo
Polskawydaje się
im terenemdrugorzędnym,
a ichwysłannik Lucchesini ma przejazdem tylko w
drodze doPetersbur
ga
zatrzymaćsię
wWarszawie. Lecz
gdy Lucchesini rozejrzał się dobrze wstolicy
i zorjentował w sytuacji imożliwościach,
teren Polskijakonajodpowiedniejszyzostał wybrany przez Prusy
doprze
prowadzenia
na
nim rozgrywki z Rosją.Nie
chodziłotu zresztą
ojakąś walkę na
śmierć i życie,boć
przecieoba trony
były obsa
dzone
przezNiemców,
lecz szło Berlinowi ouzyskaniezgody Rosji
na nowe nabytki w Polsce, celem utrzymania równowagi poli
tycznej .
Rozgrywka początkowo
wydawała
sięstosunkowo prosta
iłajwa
doprzeprowadzenia.
A więc najpierwnależało
opanowaćsejm pol
ną i
sobie
oddanąpartję
pruską;
a potem przy pomocy próśbczy
gróźb,intryg czy
przekupstw, stosującstare,
niezawodne metody,zawiązać
w Wielkopolscejakąś
konfederację,któraby zawezwała na
pomocwojska
„wielkodusznego” Króla Fryderyka
WilhelmaII, czy
todla obrony
„zagrożonejwolności” czy
też wojska pruskie same wkroczyłyby do tej prowincji pod pretekstemstłumienia
ja
kiejś„rewolucji
”czy
„rozruchów”, któreby mogły
grozić rozsze
rzeniemsię na posiadłości pruskie. Wszystko
byłoprzewidziane, ułożone
i przygotowane i cokolwiekby zaszło Prusy miały opano
waćWielkopolskę,
by mócpotem
z tak cennym zastawemśmiało przystąpić
do nowychprzetargów
ze skłóconąspółką
rozbiorczą.Do
przeprowadzenia
tychplanówWłoch Lucchesini, ten
„orga nista”
sejmu czteroletniegoświetnie się
nadawał. Umiał on spryt nie
zagrać naczułych strunach duszy polskiej
i migając przed oczy ma
sejmupotęgą pruską
i„wspaniałomyślnością
”swego monarchy,
głosił wszędziei siał wszędzienienawiść
do Rosji;
i właśnie tą dro
gąjednał sobie najłatwiej
bezkrytycznych, anawet
ikrytycznych
zwolenników. Apotem gdy przyszły jegooficjalne
noty i „oświad czenia
”w sejmie
igdy
Prusy jawnie pomagałyobalać wpływy
igwarancję
Rosji,coraz
wybitniejszejednostki zaczynały
wierzyć w „dobre chęci” Prus,
we „wspaniałomyślność”
i „bezinteresow
ność”
„wielkiegomonarchy”
i uwierzyły wto,
żePolskę i
Prusy mogąrzeczywiście łączyć
jakieśwspólne
interesy i jakieś wspólnedobro.
Te jednak pozornie proste i
łatwe plany
pruskieskomplikowały się
znacznie, gdyprzyszło
do ich wykonania. Ten zwykle łatwo
wiernyi
potulnysejm polski
okazałsię tym
razemwięcej patrio
tyczny, więcej bojowy
iwięcej
uczciwyniż Prusom
tobyło
potrze
ba.Różne
słodkie słówka,obietnice czy prowokacje
Lucchesinie- go jakteżnoty
i papierowedeklaracje pruskie „zrzeczenia się wszel
kich
praw
gwarancji,zapewnionych
Prusomtraktatem z 1773 ro
ku”
, sejm wziąłnazbyt
doserca
inazbytna
serio iz zapałem
zabrał,się
do rzetelnej pracy.Zrywając z
polityką
uległości sejmnie uląkł się tym
razem am basadora rosyjskiego Stackelberga
i choćw
nocie z5
listopada1788
roku potępiała Rosja wszelkiedążenia
doreformy, sejm uchwalił
wśródniebywałego entuzjazmu
100 tys. wojska.Była
toodpowiedź
nanotę,
wktórej mówiono
o „rozkazachNajjaśniejszej
Imperatorowej, noszących doskonałą
cechęsentymentów przyjaźni dla narodu
polskiego”. A potemsejm uchwalił
nowepodatki, oba
lił
znienawidzoną
RadęNieustającą, mianował
i wysyłałprzedsta
wicieli
na
dworyzagraniczne, wprowadzał
w Litwie i KoronieKo
misje
porządkowecywilno-wojskowe, wyznaczał komisje
i deputa-cje
doułożenia
projektównaprawy całego ustroju
Rzeczpospolitej ipodejmował
liczne uchwały o„skarbie
iwojsku”
. Tak tobez
ustannie w
ciągu
pierwszych kilkunastu miesięcy sejmowania,mi
13
mo kłód rzucanych pod nogi
przezswoich
iobcych, przez
wrogów i ,,przyjaciół”
sejmwyzwalał państwo z
podwpływów
igwarancji
rosyjskiej i rozpoczynał odpodstaw budowę
Polskiniezależnej.
A Prusy wciągnięte w
kołowrót
wydarzeń iprac
sejmowychw
obawieprzedwczesnego zdradzeniasię
iskompromitowaniazeswy
mi planami, nie
wiedząc
co jutroprzyniesie, musiałyteraz
z dobrąminą sekundować
pracom sejmu i wbrewswym intencjom przyczy
niać się do wzmocnienia Polski i do
jej
usamodzielnienia. Rosja zaszachowana przezPrusy
na tereniePolski, ufna w swą silną
po
zycję ipoparcie
partji króla ipartji Branickiego,
nie brała zbyt doserca pogróżek pruskich, czy
hałaśliwychwystąpień
niektórych po słów
patriotycznych.Doskonale
bowiem wiedziała, że losjej sta
nowiska
wPolsce
rozgrywałsię
wówczasraczej na
północy i napo
łudniu, na dalekich
terenachwojny
;a
zresztądla poskromienia
,,zbuntowanej
” Polski i do zmuszenia jej dodalszej
uległości, Ro
sja miałazawsze gotową w zanadrzu
strasznąbroń
— wzniecenie nowegobuntu na Ukrainie. Nie
użyłatej broni
teraz,lecz dla ostrzeżenia
i uspokojenia podnieconego sejmupogroziła
tylkow
tym czasie nową Koliszczyzną,nową rzezią
humańską.Pogłoski
i„plotki
”o buntach
naUkrainie
zakłóciły wielcepra
ce sejmowe w 1789 roku
i uprzytomniływszystkim,
żeostrożna
po lityka króla niezrywania
z Rosjąmoże mieć
jednak iswoje
uza
sadnienie. Niewsmaktowszystko
było Prusom, boopóźniało wiel
ce ich
plany
i zmuszałoich ciągle
docoraz nowych
iwięcej zobowią
zujących
oświadczeń
wobec Polski i docoraz
togwałtowniejszych
wystąpieńprzeciw Rosji.Przez tę taktykę Prusy
miałyosłabić sta
nowisko partji królewskiej-filorosyjskiej i
wpoić przekonanie
sze rokim
rzeszomw
Rzeczpospolitej, żeprzyjaźń pruska jest napraw
dę szczera
iwięcej
wartaniż
rosyjska.Równocześnie
tataktyka po
lityki
pruskiej
wPolsce
miałamieć
i swoje obliczewobec
Rosji;miała ją ona
nastraszyć
i przekonaćwreszcie, że Prusy teraz
na se rio
dążą do odegraniapoważnej
roli naterenie Polski
iże tu
wła
śnieprzygotowują
swoje bazy do zaatakowania Rosji,zagrożonej
jużwielce
przez wojnę na dwufrontach.
Dla
spotęgowania
tychpogróżek
i zmuszenia Rosji do zgodze
niasię na
te, czyna jakieś
inne „planyzmienne
” ministraHertzberga,
poseł pruski prowadził wtym czasie
rokowaniaw
Kon
stantynopolu o zawarcie przymierza zTurcją. Wszystkie te ro
kowania
nie przeszkadzały jednakPrusom
dopodtrzymywania do
brych stosunków z Rosją.
Poseł
rosyjskiw Berlinie
Alopeus, prze kupiony
przez dwórpruski,
miałprzez odpowiednio zredagowane depesze
isugestje
przekonywaćciągle
Petersburg o pokojowychwłaściwie dążeniach
i intencjach Prus i zapewniaćgo oniewygasłej nigdy
życzliwościBerlina...
A oprócz tego wszystkiegoteren Pol
ski
miał posłużyć też Prusom wtym czasie
do przeprowadzeniana
nim rozgrywki iz Austrją;miało się
jąszachować
ustawiczniewoj
ną i
powstaniem w Galicji,
zagarniętejPolsce przez Austrję
w pierwszymrozbiorze.
Ale
Katarzyna II,
mającpoufne
idokładne
informacje i zna
jąc doskonale ducha
pruskiego, orjentowałasię dobrze w
tychróż
nych
krętych
planachFryderyka Wilhelma II
i jego ministrów.Uwagę
więcswoją
skupiłaona raczej
nafrontach wojennych,
niżna
manewrach ministrów.Wiedząc
zaśo tym,
żejej poseł
Alo-peus
jestna
usługachPrus,
pozostawiła go namiejscu
wBerlinie
obokdrugiego zresztą oddanego
sobie posła, idzięki jego
infor macjom rzeczywiście
mogładoskonale
odróżnićfałszywą grę
ipo
zory
od właściwychintencji Fryderyka Wilhelma
II. Tak to za przedany Prusom Alopeus
wBerlinie
mógł oddawaćRosji usługi zupełnie sprzeczne z zamierzeniami Prus. A
oprócz tego przypo
mocy
depesz Alopeusa
zBerlina
mogłaRosja
szantażować iswego sprzymierzeńca.
Amabasador austrjackiw
PetersburguCobentzl,
gdymu pokazywano oryginalne
depesze posła rosyjskiegow
Ber
linie, z dobrą wiarądonosił
swemu dworowio możliwościach zbli
żenia
skłóconych Prus
iRosji
i zmuszałprzez to
Austrjępobitą
ibo
jącą się osamotnienia
do prowadzeniauległej polityki wobec Peters
burga.
Kunsztowna więc
byław tym czasie
politykapruska, prowadzo
na na paru
równocześnie frontach; wymagała
jednakona
odBerli
na wobec rozwoju
wydarzeńcoraz to nowych zmian
iuzupełnień i coraz
todalszego angażowania się. Chcąc mieć ciągle atuty
wPol
sce i używać
ich
dopogróżek
i do przeprowadzeniarozgrywki
z Ro sją,
trzeba było Polskę ustawicznieutrzymywać
w podnieconejat
mosferze
iraz po razdolewać oliwy
doognia,
by sztucznie roznie cony
płomieńprzyjaźni pruskiej
nieosłabł, czy
nawet niewygasł
zupełniew sercach
podejrzliwychPolaków,
którzynie
chcieliżad
ną
miarą i za żadną cenę, mimotłumaczeń
i namówLucchesniego
zgodzićsię na oddanie Prusom Gdańska
iTorunia.
Prusy raz rozpocząwszy rozgrywkę, nie mogły
teraz
zatrzymaćsię
wmiejscu,jeśli
niechciały skompromitować się w
oczachPol
ski
iświata
i jeśli niechciały utracić na
rzeczRosji swego
silnego stanowiska,zdobytego
z takim trudemw sejmie
i wPolsce przez
Lucchesiniego.Silne
tobyło wprawdzie stanowisko, ale na
bardzo kruchychoparte
podstawach, boKról podejrzliwy inieufny
czuwał i nadalmiał
wielu zwolenników,zaś ,,stronnictwo patrjotyczne”
też
nie było
całkiem zaślepione,jakby się to napozór zdawać
mo
gło. Jegoprzywódcy domagali się
ciągle odPrus
nie tylkojakichś
gołosłownychoświadczeń
i obiecanek,lecz konkretnych układów
i aktówuroczystych, któreby
wiązałyPrusy
iniepozwoliły im- w ra
zie
zmiany konjunktury dla
lada widzimisie,rzucić Polskę
na past
wę nowegorozbioru.
Prusy zdając
sobie
sprawę ztego, że
wypadki iich polityka
wPolsce
mogąje rzeczywiście skłócić na dobre
z Rosją i zaprowa
dzić je wbrew swejwoli
zadaleko, starały
sięróżnymi, krętymi
sztychami utrudniać i hamowaćprace
sejmu. Gdyzaś
kierownicy stronnictwa patriotycznegodomagali się
ściślejszych układów ze strony Pruswysuwano
jużtO
’ sprawę odstąpienia imGdańska
iTo
runia
już to domaganosię
uchwalenianajpierw przez sejm
nowychreform, jakichś przynajmniej
,,zasad
dopoprawy
rządu”, w nadziei,
że sprawy te, taksporne, rzucone na fale burzliwych
obrad sejmo wych,
skłócąsejm,
skłócą opinję publiczną,a
im pozwolą wygraćna czasie.
15
Stanisław
August
teżw tym czasie
grałumiejętnie na
zwłokę, gdydomagał się najpierw zawarcia
zPrusami
traktatuhandlowe
go,
takważnego dla uregulowania
życia gospodarczegoPolski.
By ła
to nielada przeszkoda do wzięcia itrzeba było wiele czasu
i wie
luwysiłków
zestrony
Lucchesiniego i ze stronyIgnacego Potockie
go zanim udało się nie
wziąć, lecz ominąć
tę przeszkodę. Od tychróżnych zakulisowych
manewrówsilniejszy
był jednak rozwój wy
padków wewnętrznych wPolsce
jakteż irozwój
wydarzeńna fron
tach
wojennychi w stolicach Europy. Pchały
oneoba państwa wbrew
ichwłaściwym
intencjomi ukrytym
celom,poprzez liczne przeszkody
naturalne isztuczne,
dozawarcia przymierza.
Polska i
Prusy
w dniu29
marca1790 roku zawarły przymierze, na mocy którego
oba państwa wzajemniesobie
poręczałycałość
te ry
torjum
i przyrzekały sobie obronęi
pomoc wrazie
zaatakowaniajednej
ze stron przez nieprzyjaciela. Zawarcie tegoodpornego przy
mierza
było bardzo
ważnymmomentem w
historji sejmu czterolet
niego,albowiem
Królwraz ze swymi stronnikami zniewolonywy
padkami i presją,
mimo wrodzonego mu
kunktatortswa,musiał
te raz ustąpić wobec
,,patriotów
” i zgodzić się naten
układ.Sam traktat
zawartego przymierza był wdużej
mierze wzorowanyna traktacie
przymierza prusko-angielskiego zawartegowLoo .
Aleo
znaczeniu iważności
nowego traktatu „przyjaźni”
miały decy
dować nietyle
paragrafyi
literaaktu
samego,co
duch wjakim
on został zrodzony.Otóż
od samego początkupoczynania tej
„przy jaźni”
niebyło
i nie mogło byćgłębokiego zaufania
międzyoby
dwoma
kontrahentami,
bokażdy
znich zawierając
przymierzemiał swoje własne, a odrębne cele
i odrębne widokina
oku:Prusy no
we zdobycze i
uzależnienie
odsiebie sprzymierzonego
z nimi pań stwa,
Polska zaśprzebudowę gruntowną swego
ustroju, wzmocnie nie
i całkowite uniezależnieniesię
od dotychczasowejopieki.
Prusy gotowały się
w tymczasie
dowojny z Austrją, a Polska
sprzymierzona z nimisiłą
rzeczy mogłabardzo
łatwo, wbrew swej wolinawet,
zostaćwciągnięta w
groźnywir
wojny.To też
stron
nictwopatriotyczne,
zIgnacym
Potockimna
czele,przy
poparciu silnym Stanisława Małachowskiego marszałka sejmu, starało sięprzygotować teren sejmowy
dowytworzenia jakiegoś energicznego rządu, któryby
potrafił sprostać zadaniomchwili.
Powstaniew Ga
licji przygotowywane
zresztą przy
współudziale wybitnym polity ków polskich, mogło
doprowadzić dowojny
zAustrją, co z
kolei gro
ziło według oficjalnychostrzeżeń Petersburga nie
tylko zerwaniemstosunków
międzyobydwoma
państwami, ale wprostzaatakowa
niem
Polski przez Rosję,
sprzymierzoną zAustrją.
To też
powstająw
tymczasie
projekty,by sejm
wobeczbliża
jących się
wypadkówutworzył
iobdarzył silnąwładząjakiś „tajny
komitet”, któryby pokierował wszystkiem
; mówisię też wiele
ipra
cuje
nadtym,
by doszło doporozumienia
międzykrólem a patrio
tami,
celem przeprowadzenia w
sejmiezasadniczych
punktówprzy'
gotowywane
j Konstytucji.Tajemniczy
a niewyczerpany wpomy
słach Piattoli, zaufany
Ignacego Potockiego, wchodzi teraz w co
raz
bliższykontakt
zkrólem
ipodsuwa mu coraz
tonowe
projek-ty plany,
artykuły Konstytucji i stara siękoniecznie
przeciągnąćkróla
do obozupatriotów,
jużto
wabiącgo silną
władząkrólew
ską,
już toschlebiając jego miłości własnej.
Król jakkolwiek okazał
się„neutralnym
”w sprawie
zawarciaprzymierza
zPrusami, bynajmniej nie
straciłna
znaczeniu, tak że bez jegowoli
i poparcia jegozwoleników
nicnie
możnabyło
wtym czasie
w sejmieprzeprowadzić.
Ichoć groźne wojenne
chmury gro
madziłysię coraz
więcej, król dokładał wszelkich starań,aby mi
mo świeżo
zawartego przymierza utrzymać Polskęw
równowadzemiędzy Prusami a Rosją.
Znieufnościąwięc
odnosiłsię
on doutwo
rzenia
jakiegoś „tajnego
komitetu”
zsilną
władzą,obawiając się,
bynie
stał on się narzędziem polityki Berlina i żeby nie była to ja
kaś nowa Rada Nieustającana
odmianę tymrazem zależna
od Prus.Z początkiem
lata 1790roku wojna
między Prusamia Austrją
wydawałasię nieuchronna
; obie arm jestały zmobilizowane
na gra nicach
i czekałygotowe
narozpoczęcie nieprzyjacielskich kroków.
Korzystając z podniecenia
i atmosferywojennej stronnictwo
patrio
tycznedążyło
teraz do przeprowadzeniaw
sejmiegłównych artyku łów
nowejKonstytucji. Zarówno
króljak
i jegopartja,
podobniejak Ignacy Potocki
z„patriotami”
mobilizowaliwówczas
wszystkiesi
ły
w
sejmie, byprzeprowadzić
ważne uchwały. Mimotej
koalicji stronnictw sejmowych, opozycja była nadalsilna,
więc obawiano się,że jeden
zpierwszych
artykułów projektowanejKonstytucji, mówiący o
wprowadzeniu sukcesjiw Polsce
natrafina wielkie trud
ności
w sejmie
i że zaraz na samym początkutrzeba
będziestoczyć
oten
właśniepunkt
walną rozprawę z„republikanami” oraz
zBra- nickim
ijego part
ją. Ten Hetman WielkiKoronny
byłgroźnym
przeciwnikiem, bopoza jego
plecamistała Rosja
i ukrywałsię
też niebylejaki kandydat dokorony polskiej,
bosam nałożnik Katarzy
ny, potężny
Potemkin.
Tymczasem
wbrewwszelkim przewidywaniom
iprzygotowa
niom
wojennym
Austrją zawarła zPrusami układ
w Reichenbach.Nowy
cesarz Leopold
II okazał siędoskonałym
dyplomatą,wypro
wadził on
w
polekróla, ministra
Hertzbergai całą sforę jegodyplo
matów
i sprawił, żearmjapruska pewna
już laurów wojennych mia ła teraz
wraz z królem i licznągeneralicją
wracać z niczem z nadgranic
Austrji,bo
trwały pokójmiał
zapanować terazw tej
częściEuropy.
'Po zawarciu układu w
Reichenbach pomiędzy Prusamia
Au
strią,Rzeczpospolita znalazła
sięw
nowym położeniui
nagwatł trzeba
było poczynić odpowiednie kroki, bydostosować
się donowo wytworzonej
sytuacji.Politycy polscy obawiać
sięmusieli,
by potym układzie
pokojowym w Reichenbach nie nastąpiłydalsze
ukła dy pokojowe,
którebyuniemożliwiły
ustanowienienowej
Konsty tucji
ztronem sukcesyjnym.'
Boćprzecie,
jak pisał biskup kamie- nicki, Adam Krasiński,tylko
,,wojna pomiędzy
potencyamipozwo
liła nam wydobyć
się
z moskiewskiejniewoli; trzeba więc
profitu- jąc zzatrudnienia sąsiadów naszych
oddalić ich odelekcji. Inaczej
wątpićnie można,
żejak prędko
Moskwa i Cesarz uspokoją się zTurczynem,
tak zarazte dwie potencje
zsobą
złączone gotowe17
są z całym wojskiem
przyjść
do Warszawy,protestując przeciwko
sukcesy i tronu polskiego, do którego już sobieprzywłaszczyli przy
wilej
sadzania królów, zostawiwszy Polakom
imię próżne wolneyelekcyi”
.Tak to zniesienie wolnej elekcji i
zaprowadzenie
sukcesyjnego tronu wPolsce
stawałosię
corazwięcej
najważniejszym azarazem
inajsporniejszym punktem projektowanej Konstytucji.
Istna po wódź różnych
,,pism”
, „uwag”,
„listów”
,„przestróg
”, „rad” po
jawiłasię w
tej sprawie i nie tylko całedzieje
Polski, lecz dzieje Grecji,Rzymu,
Anglii,Francji, Holandii,
Ameryki, przywoływa
ły obiestrony
naświadectwo,
bywykazać
iudowodnić słuszność
swoichtez.
Wpływowym
iutalentowanym obrońcą wolnej elekcji
i„stró
żem
wolności” był
hetman polnyKoronny Seweryn Rzewuski
zeswoimi listami
ipismami „O sukcessyi
tronuw
Polszczę”.
Tendo
browolny
emigrant polityczny obłąkanywolnością
w zapalepole
micznym
zatracił
granice rzeczywistości i przebrał miarę przyzwoi
tości i rozsądku,gdy nawoływał z
obcejstolicy :
„Spółbracia moi,mnieysza
oto,
żewybudowane
zdrzewa wsie zawsze
spalonebędą,
że maiątki zniszczeią, byletylko
elekcya Królów nie upadła...Mnieysza o
to,
żewy
zacniobywatele
nigdysami
podługswego przekonania
Króla sobienie obierzecie, ale będziecie należeć
dotey lubowey
partyi
; będzieciepod
protekcyą tego lub owego możnegoPana, który sprowadzi na pomoc Waszą
woyska zagraniczne;
achoć
nadwyręży maiątku,naydzie dla
siebiesposób w protekcyi
nowowybranego
Króla;wy
tymczasem
podpanowaniem
iego noweso
bie wystawicie
wioski”
.I z takimi to argumentami,
które widocznie
miałyprzemawiać silnie
dowspomnień iumysłówbraciszlachty,
trzeba byłosię
liczyć,•trzeba było je
zwalczać
i wykazywać całąich
absurdalność i głupo
tę. Hugo Kołłątaj,główny
wtymczasie orędownik
sukcesyjnegotronu w Polsce,, musiał w swych
„Uwagach”
przechodząc kartaza
kartąbądź to
ośmieszać, bądź topoważnietraktować
takiei tympo
dobne
twierdzenia.. Pytanie, sukcesja
czyelekcja,
byłona
ustach wszystkich;sukcesjamiała
byćratunkiem
izbawieniemPolski,
zaśelekcja
zgubą i ostateczną zagładą państwa.I
ciężar
gatunkowy tego zagadnieniabędzie
terazustawicznie
wzrastał,w
miaręjak polityczne
położenie Polski icała jej
przy szłość
zacznąsię
łączyccoraz
silniejz odpowiednim
rozwiązaniem tego problemu. Niedarmo przecież
od szeregumiesięcy
toczyłasię zażarta polemika
i walkana
śmierć i życie międzywrogimi obo
zami;
zobu stron
bowiem wyczuwanodobrze
i zdawano sobie spra
wę, żew.tej
chwilinie chodzi
tutajo
jakieśteoretyczne
rozważanietylko, nie chodzi
teżo
takieczy
innebrzmienie
odpowiedniegoartykułu
nowejkonstytucji,
lecz żeteraz
właśnie wzwiązku
ztym artykułem ważą
sięprzyszłe losy
Polski ijej
orjentacjipolitycz
nej, przez osadzenie na
tronie polskimtego czy innego kandydata
do korony, powołanego ztej
czytamtej dynastji.. Nic
więc dziwnego, że poufnerozmowy
międzypolitykami pol
skimi a królem,
czy skrytetajne rokowania
międzygabinetami
pro-18
wadzone w lecie i
w jesieni
1790roku, budziły
niepokój w sejmie iznajdowały
odgłos wopinji publicznej. U nas
poReichenbach
opadłyzrazu
ludziomręce, ale wkrótce zrozumiano, że jeszcze nie
wszystko stracone póki Rosjanie zawarła pokoju i póki Berlinnie porozumiał się
z Petersburgiem. Aniebezpieczeństwo zbratania się
rozbiorcówbyło
tym większe,że
w połowie sierpnia1790
roku Rosja iSzwecja zawarły
ze sobą pokój wWerela
ria warunkach ,,statusquo ante bellum”. Ucieszona Katarzyna
IIpisała
wówczas o tym zdarzeniuw liście
do Potemkina:
„Udałosię
namjuż wyciągnąć
jednąnogę
z bagna, skorotylko
udasię
nam wyciągnąćdrugą
za
śpiewamy alleluja”.
Głównymwięc
dążeniempolityków polskich
ze stronnictwapatriotycznego będzie teraz stworzenie
takichwa
runków,
bysprzymierzone Prusy
wewłasnym interesie
związałysię jeszcze
silniej z Polską iw
decydującymmomencie nie
wydałyjej na łup
nowego rozbioru. Stawkabyła poważna, więc korona pol
ska miała być ceną.
W
lecie1790
rokupojawiły
się,nie
poraz pierwszy zresztą, plany
osadzeniaHohenzolemów
na tronie polskim.Szczególnie główny
twórca przymierza polsko-pruskiegoIgnacy
Potocki popie rał
je bardzosilnie, uważając,
żetylko
dalsza konsekwentnapoli
tyka oparcia się o Prusy może
doprowadzić do dobrychrezultatów.
ZręcznyPiattoli pośredniczył
w
tychsprawach
między królema
Ig nacym
Potockim i onto
właśnie opracowałw
tym czasiememorjał,
wktórym starał się pogodzić plany Ignacego Potockiego
zpolity
ką
dynastyczną StanisławaAugusta. Dla
dogodzeniastaremu
kró lowi wykombinował
Piattoli projekt małżeństwajegoz jedną
z księż
niczekpruskich, przy
czym przewidując różne możliwości iewen
tualności, potrafił
jakoś szczęśliwie w
swym memorjale umieścićksięcia
Stanisława Poniatowskiegona
tronie polskim. I wtym
wy padku
jedna zksiężniczek
pruskichoddana mu
zamałżonkę miała torować drogę do dynastji Poniatowskich
dotronu
polskiego.Cho
dziło tu Piattolemu,
jak pisał w liście
doswego miłościwego
Króla Dobrodzieja,o
oddanienajwiększej usługi narodowi przez zapew
nienie tronu jego rodzinie.
Dosubwencjonowania
tegocałego
przedsięwzięciawybrał sprytny Piattoli
zainteresowanegokandyda
ta do korony, bogatego księcia Stanisława Poniatowskiego, który
prawdopodobnie w
związku z tymiplanami
zjechał wówczasz Li
twy
do Warszawy.Celem
poparcia
i przeprowadzeniatych
planów namiejscu,
zo
stał wciągniętydowspółpracy
posełpruski Lucchesini
i jego spryt na
żona; oni to obydwoje przez
wysłane listy do Berlinamieli przy
gotować Piattolemu teren do przeprowadzeniaodpowiednich
roz mów
i złożeniaodpowiednich wizytzainteresowanym osobom. Z
po czątkiem sierpnia
1790r.
Piattolijako
zaufanykróla
iIgnacego
Po tockiego, został
wysłany doBerlina,
celem przeprowadzenia kon
kretnych jużrokowań
z królem ijego ministrami.
W_czasieswego
pobytu wBerlinie Piattoli
zzainteresowaniem oglądał
ewentualnąkandydatkę
domałżeństwa
zeStanisławem Augustem,
czy innym Poniatowskim.Oglądał też księcia
Ludwika drugiego synakrólew
skiego i
innych ewentualnych
kandydatów doKorony polskiej;
na 19prywatnych
przyjęciachrozmawiał z
nimi,starał się wybadać
ich inteligencję ipotem
zdawał owszystkim
relacjekrólowi polskiemu.
Król pruski zaś początkowo
zasmakował
wplanach
osadzenia Hohenzollernówna tronie
polskim,więc odpowiednie rozmowy
i ro
kowania między wtajemniczonymi, mniejlub więcej konkretne,
ciągnęłysię w czasie paru miesięcy lata
i jesieni1790
roku. Poja
wiałysię wówczas zarówno
zestrony
pruskiejjak
ipolskiej
coraz to nowekoncepcje
icoraz
to nowekandydatury wyrastały,
nibygrzyby
podeszczu. Najpierw więc wysuwano
kandydaturęsame
go
króla Fryderyka
WilhelmaII, potem
po kolei wielesię
mówiło odrugim
księciuYork, czy
księciuBrunszwickim
i wielu innychksiążętach
niemieckich.Wskutek
tych
właśnie planówpolityka
Pruswobec
Polski zna lazła się w
pewnej chwilina rozdrożu. Chodziło o to,
czyPrusy mają się
wyrzec zaborczych planów ipójść
nazbliżenie
i ścisłąwspółpracę
zPolską,
ewentualnienawet na
unię, czy też mają dalejkonsekwentnie
dążyć do zagarnięciasprzymierzeńcowi
Gdańska, Torunia i Wielkopolski. DuchFryderyka II,
poprzelotnych zresz
tą
chwilach
wahania,miał
jednak zwyciężyć i staryminister Hertz-
berg łatwopotrafił
przekonaćkróla,
żejedyną realną
polityką Pruswobec
Polskijest polityka zaborów.
W
tymsamym
czasie,gdy w
Berlinie ina
Śląskuwysłannik kró
la ksiądz
Piattoli, zawiódłszy zaufanie
IgnacegoPotockiego,
sta rał
siępodczas
rokowań, wbrewjego planom,
przeforsować kon
cepcje króla,na
naradachu
marszałka Małachowskiego,przy
po parciu wybitnym
Kołłątaja,dojrzewała
tymczasemsprawa wysu
nięcia przez
sejm
kandydatury Elektora Saskiego,Fryderyka
Au gusta. I
począwszy oddrugiej
połowy sierpnia1790 roku kandy
datura ta,
raz
pojawiwszysię
nahoryzoncie
polskim,miała już
z niegonie zniknąć przez
długie lata. Piattoli napotkawszyw
cza sie
rozmóww Berlinie na pewne
trudnościw
realizacjiswych
pier
wotnychplanów,
po otrzymaniu nowychwiadomości
z Warszawystarał się na
gwałtprzerobić
teraz swójprojekt
idostosować
go do nowej kandydaturyElektora
Saskiego. I w tym przerobionym pro
jekciePiattolego plany dynastyczne
królamiały
znaleźć jakoś swo
jąrealizację;
tak to sprawa sukcesjitronu w
Polsce miałasię
zwią
zać coraz więcejz
planamikróla, a
choć teplany
okryte byłynaj
większą
tajemnicą,
mimoto odgrywały one ustawiczniebardzo
waż
nąrolę
w dalszymrozwoju
wydarzeń. Dynastyczneplany
Ponia towskich
służyły bowiem,bądź
to do przeciąganiakróla na stronę patriotów, bądź też
utrudniały, aczasem nawet
uniemożliwiały realizację wszelkich planów,któreby
nie brałypod uwagę tej ewen
tualności.
Musiał je też
braćpod
uwagę Ignacy Potocki, gorliwyzwolen
nik