• Nie Znaleziono Wyników

Z zagadnienień recepcji "Sądu Ostatecznego" i "Myśli nocnych" Edwarda Younga

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Z zagadnienień recepcji "Sądu Ostatecznego" i "Myśli nocnych" Edwarda Younga"

Copied!
67
0
0

Pełen tekst

(1)

Zofia Sinko

Z zagadnienień recepcji "Sądu

Ostatecznego" i "Myśli nocnych"

Edwarda Younga

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 65/2, 93-155

(2)

Z O FIA SIN K O

Z ZAGAD NIEŃ R E C EPC JI

„SĄDU OSTA TECZN EG O ” I „M YŚLI NOCNYCH” EDW ARDA YOUNGA

U w agi w stępne

W ro k u 1916 ukazała się ro zp raw a M ariana Szyjkow skiego: Edwarda

Y o u n g a „M yśli nocne” w poezji polskiej. (Ze stu d ió w nad genezą polskie­ go ro m a n tyzm u ). P o d ejm u jąc w pół w iek u później te n sam tem at, zam ie­

rzam skoncen tro w ać się n a k ilk u zagadnieniach. N ależy do n ich uzupeł­ nienie 'bibliografii p rzek ład ó w z Y ounga i podanie dokładniejszych in ­ fo rm acji o n iek tó ry ch tłum aczen iach w ierszow anych, a szczególnie o w e rsji Sądu O statecznego „u n aro d ow io n ej” przez Franciszka K saw ere­ go Dm ochowskiego. C hciałabym rów nież zaproponow ać — w oparciu 0 le k tu rę M yśli n o cn ych — spojrzenie n a ich a u to ra nie tylko jako na zw iastu n a ten d en cji p rero m an ty czn y ch czy sen ty m en taln eg o elegika, ale rów nież dostrzeżenie w nim poety, k tó re m u bliskie b y ły zarów no tra d y c je tw órczości b a ro k u jak i obiegowe w ątk i m yśli ośw ieceniow ej. W M yślach

no cnych c zy w Nocach (ty tułó w ty ch używ ać będę w ym iennie) — utw orze

długim , n a ra sta ją c y m stopniow o w ciągu k ilk u lat, często niespójnym 1 p ełn y m pow tórzeń, Y oung je s t zarów no k o n ty n u a to re m angielskiej po­ ezji relig ijn ej w. X V II jak m oralistą epoki O św iecenia, a rów nież — p re k u rso re m ro m an ty zm u . Noce c h a ra k te ry z u je w ielość w ątków , czasem ze sobą sprzecznych, a w każd y m razie d ający ch dowód niekonsekw encji św iatopoglądow ych ich au to ra, u k tórego p o n u re ro zm y ślan ia nad nędzą k o n d y cji ludzkiej m ieszają się z o p ty m isty czn ym — ch arak tery sty czn y m dla O św iecenia angielskiego — sp ojrzeniem n a nie n ajgo rszy w końcu ze św iatów , w k tó ry m w ypadło człow iekowi żyć i działać. W ydaje się, że to w łaśn ie owa w ielość w ątków zjed n ała Y oungow i ta k szeroką poczyt- ność o raz uznanie całej X V III-w iecznej E uropy. M yśli nocne stały się le k tu rą d la w szystkich. Postać sam otnego starca, opłakującego w bez­ senne noce s tra tę najbliższych, daw ała w y raz bardzo osobistym niedolom,

(3)

w zruszała dusze czułe i coraz liczniejszych zw olenników poezji su biek­ ty w n ej i m rocznej. Szukanie przez Y ounga pociechy w w ierze w Boga i nadziei n ieśm ierteln o ści zadow alało m o ralistów i ducho w ny ch w szelkich w yznań, stanow iąc niejako uzu p ełn ien ie ich w łasnej hom iletyki. Young w w alce z n iew iarą tw o rzy ł p o n u re ob razy S ądu O statecznego, opisyw ał gniew Boży, upom inał, p rzerażał i w zyw ał ateistów oraz grzeszników do opam iętania. N iekiedy w szakże p a sto r z W elw yn używ ał sub telniejszy ch persw azji, zgodniej szych z ten d e n c ja m i w iek u oświeconego: rozwój n au k przyrodniczych, fizykoteologia N ew tona pozw oliły m u dostrzec h arm o n ię i celowość b u d o w y w szechśw iata, stan o w iącą dowód istn ienia „W ielkiego G ospodarza” czy „W ielkiego A rc h ite k ta ” . G roźny staro testam en to w y J e ­ howa, ziem ia jako padół p łaczu — nierzadko ustępow ały m iejsca Rządcy N atu ry , k tó ry stw orzył otaczający człow ieka św iat, b y zaśw iadczyć o swo­ im istnien iu i skłonić ludzi do chw alenia S tw órcy w jego dziele. Z M yśli

nocnych m ożna by w łaściw ie w ykroić k ilk a antologii к jed n ą z tem a tó w

religijnych, w spierającą polem ikę z ateizm em a rg u m en tam i czerpanym i z w iary chrześcijańskiej i w y k o rzy stu jącą m o ty w y oraz sposób obrazow a­ nia po pu larne w dobie baroku, drugą, p re z e n tu ją c ą obiegow e reflek sje X V III-w iecznej filozofii m o raln ej, oraz trzecią — k tó ra ukazyw ałaby w ą tk i su b iek ty w n e i m roczne n astro je, stan o w iące in spiracje dla czułego i m elancholijnego poety.

W Polsce w. X V III p rzy ję to Y ounga przede w szystkim jako apologetę w iary i wzór elegika — o tak im sp o jrzen iu na jego tw órczość św iadczą przekłady, dokonyw ane przew ażnie p rzez duchow nych i tłoczone w d ru ­ k a rn ia ch k laszto rn ych , oraz dotyczące jego utw o ró w w ypow iedzi K rasic­ kiego, K arpińskiego i Dm ochowskiego, do k tó ry c h jeszcze pow rócim y. N atom iast Young jak o m o ralista ośw ieceniow y jakoś nie został u nas do­ strzeżony; jego rozw ażania u trz y m an e często w du ch u „ S p e c ta to ra ” A d- disona i S te ele ’a, w topione w dalsze p a rtie N ocy i podane w mało w a rto ­ ściow ym arty sty czn ie przekładzie polskim , nie u d erzały now ością i o ry gi­ nalnością, poniew aż bliskie b y ły tem aty ce „M onitora” lub esejów czy rozpraw ek tłum aczonych ze źródeł zachodnich.

Z anim w szakże zajm iem y się zagadnieniam i, jakie nasu w a le k tu ra utw orów Y ounga, ustalić w y p ad a sp ra w y bibliograficzne, w prow adzając do listy tłu m aczeń podanej przez Szyjkow skiego nieco uzupełnień i po­

1 Że z M y ś li n o cn ych isto tn ie uk ład an o a n to lo g ie sen ten cji m oralnych, św iad czą n astęp u jące tom iki: P en sées angla ises su r d i v e r s s u j e ts d e re lig ion e t d e morale . A m sterd am 1760. — V é r it é s p h il o s o p h i q u e s ti r é e s des N u its d ’Y o u n g et m i s en v e r s

libres sous d if f é r e n t s ti tr e s re l a ti f a u x s u j e ts q u i so n t tr a i t é s dans ch a q u e article..

Par M. de M [o s s y]. P aris 1770. (E gzem plarze zn ajd u ją się w zbiorach B ibl. U n i­ w ersy tetu W arszaw skiego.)

(4)

p raw e k 2. P od staw ą w szystkich tłum aczeń polskich była fran cu ska w ersja pióra P ie rre ’a L e to u rn eu ra. P ierw sze przek ład y i p a ra fra z y fragm entów

N ocy I i II u kazały się w r. 1777 w „Z abaw ach P rz y je m n y ch i Pożytecz­

n y c h ” (cz. 2, t. 16), jako jedenaście kró tk ich utw orów w ierszow anych, k tó ry c h zależności od M yśli n ocnych nie odnotow ano ani w podtytułach,, ani w spisie rzeczy w spom nianego czasopism a; nieznane pozostaje rów ­ nież nazw isko tłum acza, a raczej ad ap tato ra. Przekładów ty c h nie ziden­ ty fik o w an o w b ib lio g rafii „Z ab aw ”, co w obec niepośw iadczenia przez tłu ­ m acza źródła pom ysłu, zaczerpnięcia go ze środkow ych p a rtii dw u p ie rw ­ szych „nocy” i przełożenia iprozy fran cu sk iej m ową w iązaną, w ydaje się całkow icie zrozum iałe. Ale i Szyjkow ski, pracow icie szukający w „Za­ b a w a c h ” śladów youngizm u i d o p a tru jąc y się w in ny ch w ierszach zam ie­ szczonych w ty m piśm ie pow iązań z tw órczością Y ounga, przeoczył te oczyw iste i wczesne ślad y recep cji p o ety angielskiego na tere n ie polskim .

Całość M yśli n ocnych — obejm u jącą w oryginale „nocy” dziewięć,, a w w ersji fran cu sk iej „nocy” dw adzieścia cztery, w raz z dołączonym na końcu tom ik u 2 S ą d em O sta teczn ym — przełożono prozą i pod ty tu łe m

N ocy Y ounga z angielskiego i francuskiego p r ze tło m a c zo n e 3 w ydano

w r. 1785 w Lublinie, u księży try n ita rz y . Tłum acz nie położył swego n a ­ zw iska na k arcie ty tu ło w e j: był nim w edług u staleń E lżbiety A leksan­ d row skiej ks. F o rtu n a t Rydzew ski, jeden z członków zakonu, w którego d ru k a rn i tłoczono książkę 4. W ro k u 1787 oraz 1798 ukazały się n astępn e w y dan ia w spom nianego p rzek ładu , w te j sam ej oficynie 5. W roku 1809 w yszła zbiorow a dw utom ow a edycja dzieł poety angielskiego, pt. N ocy

Y u n g a z angielskiego i francuskiego z dołączeniem listó w jego [...], L u b ­

lin, nakładem K. Szczepańskiego. E dycja ta nosiła drugi ty tu ł nagłów ko­ 2 P rzek ład y z Y ounga rozpoczęto tłu m a czen iem jego traged ii pt. T h e R e v e n g e (1721); op u b lik o w a n e zostało ono w P o lsce, bez m iejsca i roku w y d a n ia oraz n a ­ z w isk a tłu m acza, pt. M ściw ość, tr a g e d ia Y o u n g a z a n gielskiego na fr a n cu sk i, z f r a n ­

c u sk ie g o na p o ls k i j ę z y k p rzeło żona. Z daniem E s t r e i c h e r a (X X X III, s. 493) rzecz

uk azała się po r. 1774. P rzek ład ten od n otow ał M. S z y j k o w s k i (E d w a r d a Y o u n ­

ga „ M y ś li nocne” w p o e z j i p o ls k ie j. K rak ów 1916, s. 11) n ied ok ład n ie podając in ­

fo rm a cję E streichera: „ogłoszona d rukiem , w e d le b ib lio g ra fii E streichera, przed 1772 ro k iem ”.

3 O p u b lik a cji tej oraz jej d alszych w y d a n ia ch w sp om in a S zy jk o w sk i (op. cit.? s. 11) słu szn ie zaznaczając, iż ty tu ł w p row ad za w błąd, bo tłum acz p o siłk o w a ł się przy p rzek ład zie ty lk o tek stem fran cu sk im .

4 Zob. E. A l e k s a n d r o w s k a , E liza b e th R o w e — p r e k u r s o r k a eu r o p e j s k ie g o

p r e r o m a n t y z m u — na ła m a c h M o n i to r o w y c h i j e j tłu m a cz . „ P am iętn ik L itera c k i”

1972, z. 4, s. 29. A u tork a zn alazła w L w o w sk iej B ib lio te c e N a u k o w ej (zbiory B a - w o ro w sk ich ) ręk o p isy p rzek ład ów N o c y p od p isan e „X. F ortu n at R yd zew sk i Z .S.T.”· i p orów n ała je z drukam i lu b elsk im i.

5 E s t r e i c h e r (X X X III, s. 494) przypuszcza, że uk azało się jeszcze jedno w y ­ danie, w r. 1792, p o n iew a ż egzem plarz N o c y w Bibl. J a g iello ń sk iej złożony je s t z t. 1, z r. 1798, i z t. 2, z r. 1792.

(5)

w y: T re n y , czyli N o cy Junga. Do to m u 2 — poza Są d em O statecznym . tow arzyszący m N ocom już w po przed n im w y d a n iu — dodano L isty m o ­

ralne Edw arda Y o u n g a i M odlitw ą rozpustnego lib ertyn a . Obie pozycje

u k azały się już p rz e d te m d w u k ro tn ie w osobnych edycjach, z r. 1783 i 1785, jako L is ty m oralne z dzieł E dw arda Y ounga z fra ncu skieg o na

p o lski przełożone 6, rów nież u try n ita rz y w L ublinie i także w p rze k ła ­

dzie R y dzew sk ieg o 7.

C ztery pierw sze „noce” przew ierszow ał b ard zo n ieudolnie M ichał K azim ierz Ogiński, zam ieszczając je w części 2 swego zbiorku B a jk i

i n ieb a jki, w ydanego w W arszaw ie w ro k u 1788 8. W ty m sam y m ro k u

uk azały się u D ufoura W ieczory w iejskie Ignacego Bykow skiego; a u to r zam ieścił tam cztery eseje będące przek ład am i frag m en tó w N ocy X V I,

X V I I i X I V , n ie pośw iadczonym i przez Bykow skiego i nigdzie dotąd nie

odnotow anym i.

Szczególne m iejsce w śród tłu m aczy Y ounga n ależy się Franciszkow i K saw erem u D m ochow skiem u, k tó ry w praw dzie nie przełożył ta k w iele ja k Rydzew ski, ale tłu m aczy ł am b itn ie i u d a tn ie ; w y d aje się, że w łaśnie te p rzek ład y w ierszow ane p rzy czy n iły się do polskiej sław y Younga. E dycja: Sąd O stateczny. Poem a Edw arda Y o u n ga A n g lik a po fra n c u sk u

p rzez P. Le T ou rn eu r prozą, a z francuskiego na polski ję z y k w ierszem przełożone — ukazała się w W arszaw ie w 1785 9. T łum acz podpisał się

pod w ierszem ded y k acy jn y m sk iero w any m do N aruszew icza. W ro k u 1798 ukazał się p rzek ład N ocy I, także pióra Dm ochowskiego, pt. N ocy

Y u n g a , z w ierszow aną dedy kacją sk iero w an ą do K rasickiego i podpisaną

p rzez tłum acza (nie zaznaczono m iejsca w y dania oraz w ydaw cy).

U ry w ek z tej w łaśnie „nocy” i w przekładzie z r. 1798 zam ieścił K ra ­ sicki w O ry m o tw ó rstw ie i rym otw órcach 10. W ro k u 1803 w yszedł w d ru ­ k a rn i pijarsk iej w W arszaw ie tom ik przekładów Dm ochowskiego: Sąd

O stateczny. Poem a Edw arda Y o un g a A n g lik a z p rzyd a n iem p ierw sze j jego N ocy i k ilk u u ło m kó w M iltona przez F ranciszka Dm ochowskiego. E dycja

d ru ga. Znalazła się tu znacznie zm ieniona w ersja Sądu O statecznego z r. 1785 oraz opatrzone k o rek tu ram i tłum aczenie N ocy z 1798. Tom ik dopełniono przekładam i fragm en tów z R a ju utraconego M iltona. Zbiorek

6 Oba w yd an ia podaje S z y j k o w s k i (op. cit., s. 14). N a to m ia st E s t r e i c h e r (X X X III, s. 494) n ie znał z au top sji egzem plarza z r. 1783. Z najd u je się on w Bibl. W ojew ód zk iej w K ielcach , co stw ierd zon o na p o d sta w ie C en traln ego K atalogu S ta ­ ro d ru k ó w w B ibl. N arodow ej.

7 Zob. A l e k s a n d r o w s k a , op. cit. L isty p rzełożył R y d zew sk i z t. 3 tłu m a ­ czen ia fra n cu sk ieg o (pióra P. L etourneura) pt. O e u v r e s d i v e r s e s (Paryż 1770).

8 T y tu ł n a g łó w k o w y brzm iał: N o c y Jiunga. P rzek ła d ó w tych n ie n otu ją E s ­ t r e i c h e r ani S z y j k o w s k i , u w zględ n ion o je w N o w y m K o r b u c i e (t. 5, s. 429).

9 W D rukarni N ad w orn ej J. K. M ci i PP. K om isji N arod ow ej. 10 I. K r a s i c k i , Dzieła. T. 3. W ilno 1829, s. 321— 322.

(6)

te n w znaw iano w lata ch 1805, 1819, 1825 n , p rzek ład y w nim zaw arte weszły rów nież do tom u 1 P ism ro zm a itych tłum a cza „Ilia d y ” (W arsza­ w a 1826).

K ró tk i fra g m e n t z N ocy I, a nie — jak pisze Szyjkow ski — z N ocy II, rów nież w p rzekładzie D m ochow skiego z r. 1798, zam ieścił F ilip N eriusz G olański w O w y m o w ie i poezji, w edycji z r. 1808 12. Sw obodny przek ład sporej części N ocy II dokonany przez Szym ona Konopackiego, z a ty tu ło ­ w any P rzy ja źń . Naśladowanie z d rugiej N ocy Y ou n g a, znalazł się w „P a­ m iętn ik u W arszaw skim ” 1817, zaś tłum aczenie pt.: P rzyjaźń. Noc druga

Younga, z p ro zy fra n c u sk ie j T urnera p rze k ład a n ia ks. Aleksego K otiu-

żyńskiego S. P. — w „D zienniku W ileńskim ” 1822 13. K otiużyński rów nież nie przełożył całości N ocy II, a dołączona do w iersza obietnica, że „do­ kończenie n a s tą p i”, nie została zrealizow ana.

Późno, bo dopiero w r. 1828, u k azał się w W arszaw ie ostatni p rze­ k ład z tw órczości Younga: Joanna Gray. Poem a E dw arda Junga, autora

Sądu O statecznego. P rzekład z angielskiego przez St. C hr. W poem acie

ty m Y oung naw iązał do w y darzeń histo ryczn ych w A nglii połow y w. XVI i pośw ięcił w iersz opisowi cierpień i zgonu 16-letniej J a n e G ray, k tó ra w r. 1553 przez dziew ięć d n i zasiadała na tro n ie angielskim (po śm ierci E dw arda VI, z w ykluczeniem najb liższy ch spadkobierczyń tro nu , M arii i Elżbiety), a n astęp nie została uw ięziona i stracon a. U tw ór ten , podobnie

11 W r. 1805 w M achnów ce, w 1819 i 1825 w W ilnie. W ydania z r. 1819 n ie n o ­ tu je S z y j k o w s k i , ed y cje z r. 1819 i 1825 p om in ięto w N o w y m K o rb u cie.

12 F. N. G o l a ń s k i , O w y m o w i e i poezji. W ilno 1808, s. 506— 507. W c y to w a ­ n y m tu fra g m en cie z N o c y Π pochodzi ty lk o p oczątk ow y dw u w iersz: „Czas obciąża m e oczy: d a m -że łzom iść z p o w iek ? / W cóż się obróci m ęstw o ? i bez m ęstw a czło ­ w ie k ? ”, w z ię ty przez G olań sk iego w n ieco zm ien ion ej postaci ze strony v e r s o karty ty tu ło w ej w y d a n ia N o c y z r. 1798 (ów d w u w iersz b rzm iał tam : „Płacz obciąża m e oczy, d a m -że łzom iść z p o w iek ? / G dzież jest w ięc m oje m ęstw o ? G dzie bez m ęstw a c zło w ie k ? ”). N a stęp n e 14 w e r só w w p oetyce G olań sk iego pochodzi z dw óch p o łą ­ czonych ze sobą fra g m en tó w N o c y I (w yd. z r. 1798). Ó w początk ow y d w u w iersz z N o c y II z m y lił p rzyp u szczaln ie E s t r e i c h e r a (X X X III, s. 494), który w y su n ą ł hipotezę, „że D m och ow sk i p rzetłu m aczył także d alsze części N ocy, gdyż w d zie­ le G olań sk iego O w y m o w i e (1808) cy tu je ten że jak iś u stęp z przekładu D m o ch o w ­ sk ieg o z d alszych części”. M yln e jest tak że tw ierd zen ie S z y j k o w s k i e g o (op.

cit., s. 18), że „fragm en t w p o ety ce G olań sk iego n a leży uznać za w ogóle n ie znany

u ry w ek pracy D m och ow sk iego, którą profesor w ile ń s k i m ia ł sposobność poznać z ręk op isu ”. N a tej sam ej stron icy S zy jk o w sk i tw ierd zi b ałam u tn ie, że w sp om n ian y p oczątk ow y d w u w iersz pochodzi z N o c y II orygin ału a n g ielsk ieg o , a z N o c y III w e r sji L etourneura, i na tej p o d sta w ie przypuszcza, że D m och ow sk i tłu m acząc

N oce m ia ł w ręku tek st a n g ielsk i. Jest to w yraźn a om yłk a, bo w sp om n ian y d w u ­

w iersz op arty jest na N o c y II w język u fran cu sk im .

13 „ P am iętn ik W arsza w sk i” t. 7 (1817), s. 373—379; „D ziennik W ileń sk i” 1822, t. 2, s. 438— 446. S z y j k o w s k i (op. cit., s. 15) o d n otow ał jed y n ie p ierw sze z t łu ­ m aczeń.

(7)

jak inne dzieła Younga, tłum aczony b y ł z w e rsji fran cu sk iej, a nie z o ry ­ ginału angielskiego — w brew tem u , co stw ierd zał Szyjko ws'ki, opierając się n a sform ułow aniu k a rty ty tu ło w ej 14. P rz ek ła d te n zam yka 'listę tłu ­ m aczeń z poety angielskiego rozpoczętych w la ta c h siedem dziesiątych w ieku XVIII.

P rzekłady „S ądu O statecznego” p ióra F. K. Dmochowskiego

T he P oem on th e Last Day Y ounga ukazał się w r. 1713; b y ł jed nym

z pierw szych u tw o ró w przyszłego au to ra w ziętych saty r, k tó re p oró w ny ­ w ano naw et z s a ty ra m i A. P ope’a, licznych w ierszy okolicznościowych,

tragedii, a przede w szystkim M yśli nocnych. W iersz o Sądzie O statecz­ nym , chociaż p isa n y w czasach królow ej A nny, w k tó ry c h ipoezja zbliżała się do klasycystycznego m odelu, stanow ił i w sam y m tem acie, i w śro d ­ kach w yrazu poetyckiego k o n ty n u ację angielskiej poezji relig ijn ej XV II stulecia. W treści i obrazow aniu bliski b y ł X V II-w iecznej hom iletyce i nabożnym m ed y tacjo m o b ierający m za przedm iot rozw ażań p o n u rą w i­ zję końca św iata i ostatecznego rozrachu-nku srogiego Boga z grzeszni­ kam i. Young p o d jął tu jeden z częstych tem ató w poezji relig ijn ej baro k u w raz z jej obrazam i grozy śm ierci i sądu.

W form ie dłuższej dygresji w y p ad n ie tu zaznaczyć, że lite ra tu ro z n a w ­ stw o anglosaskie albo w cale, albo niezm iernie rzadko posługuje się w b a ­ daniach literack ich kateg o rią baroku. Można b y n aw et powiedzieć, że angielski b aro k o d k ry li sam ym A nglikom badacze niem ieccy, śm iało po­ sługujący się tą k a teg o rią i podciągający pod nią coraz większą ilość różnorakich zjaw isk lite r a tu r y angielskiej w ieku X V II 15. Do niechęci wobec w spom nianego te rm in u p rzy czy n iła się przypuszczalnie nikłość przejaw ów b aro k u w a rc h ite k tu rz e i sztuce X V II-w iecznej A nglii,

póź-14 Jeanne G r a y , ou L e T r io m p h e d e la relig ion sur l’am our. P o è m e — za ­ m ieścił L etourneur przy końcu tom u 2 L es N u its (1770). T y tu ł orygin ału zaś brzm iał:

T h e Force oj R elig io n or V a n q u is h ’d L o ve. A P o e m in T w o Books. Z arów no ty tu ł

jak i sam tek st w sk a zu ją , że p oem at ten, pod ob n ie jak w sz y stk ie in n e u tw ory Y ounga, tłu m aczon y b y ł na język polsk i z fran cu sk iego.

15 Np. W. S c h i r m e r w G e s ch ich te d e r englisch en u n d a m e r ik a n i s c h e n L i t e ­

r a tu r (1954) n azyw a w ie k X V II w ie k ie m baroku. Tej sam ej term in o lo g ii u żyw ają

W. F r i e d e r i c k ( S p i r it u a li s m u s u n d S e n s u a l is m u s in d e r e n g lisch en B a r o c k ­

ly r ik , 1932), P. M e i s s n e r (Die G e iste sg e sc h ic h tlic h e n G r u n d la g e n d es englischen L it e r a tu r b a r o c k . W: W e g e u n d Ziele, 1945) oraz R. S t a m m (Englisc her L i t e r a t u r ­ barock? W zbiorze: Die K u n s t f o r m e n des B a r o c k - Z e i t a l t e r s , 1956). S ta m m uw aża,

iż pogląd A n g lik ó w na rodzim ą litera tu r ę X V II w. jest p ogląd em bardzo w y sp ia r ­ skim , n ie u w zg lęd n ia ją cy m zbieżn ości w w ą tk a ch , m otyw ach , obrazow aniu i sty lu litera tu r y a n g ielsk iej ze w sp ółczesn ą jej litera tu rą K on tyn en tu . T erm in em barok n ie p osłu gu je się np. zn aw ca i badacz w . X V II, H. J. C. G r i e r s o n , w Cross -

-C u r r e n ts in English L it e r a t u r e of th e X V I I t h C e n t u r y (1958), choć op isu je z ja ­

(8)

niejsza niechęć J. R uskina do teg o s ty lu oraz u stalen ie się d la g ru p y po­ etów pierw szej połow y w. X V II te rm in u „poeci m etafizyczn i”, k tó ry ch tw órczość dziś u zn aje się pow szechnie za jed n ą z odm ian europejskiego b a ro k u literackieg o 16. Istn ieje wszakże obecnie te n d e n c ja do podciągania pod w spom nianą kategorię coraz w iększej ilości zjaw isk literack ich — od Szekspira i J. D onne’a po lite ra tu rę okresu R e stau ra cji w raz z M ilto­ n e m i D rydenem ; istn ieją też opracow ania szczegółowe, k tó re m ów ią 0 elem entach b aro k u w tw órczości tak ich poetów , jak T. P arn ell, duchow ­ n y irlandzki, k tórego w iersz (pow stały w r. 1712 lu b 1713) p t. N ight-P iece

on D eath w ydano w 1722, R. B lair, tw órca słynnego The G rave, i w łaśnie

Young, jako a u to r Sądu O statecznego i M yśli nocnych 17. Możemy więc m ów ić o zw iązkach z baro k iem w odniesieniu do angielskiej poezji cm en­ ta rn e j połow y w. X V III, tej sam ej poezji, k tó ra by w a przez badaczy uznaw ana, i nie bez rac ji, za p rerom an tyczn ą.

P ow róćm y w szakże do S ądu O statecznego Y ounga. Chociaż poem at m iał oparcie w angielskiej poezji relig ijn ej i hom iletyce w. X V I I 18 — w spaniałą grozę dnia Sądu przed staw iał już n a początku tego w ieku D onne w swoich k azan iach — Y oung p o tra k to w a ł tem at szeroko, co różni go od poprzedników , ograniczających się n a ogół do jednego obrazu dnia S ądu oraz do ogólnej reflek sji n a te m a t znikom ości spraw doczesnych 1 nieuchronności śm ierci, k tó ra rów na w szystkich w obliczu wieczności. Na w stępie sw ojego u tw o ru Y oung — podobnie jak M ilton — odciął się od w zorów św ieckiej epiki b o haterskiej i dał zapow iedź obranego przez siebie w ielkiego tem atu :

N iech in n i nucą szu m n e b oh atyrów dzieje, N iech ogłaszają zm ien n e n arod ów k oleje,

N iech w y n o szą b lask tronów , niech aj pióry sw em i W ielb ią zn ik om ą w ie lk o ść błyszczącą na ziem i. Ja się w n iezgłęb n ej w ie k ó w p rzep aści zanurzę I obaczę w y tk n ię te gra n ice naturze:

W patrzę się w n iedojrzaną przyszłość śm ia ły m okiem , N a jstra szn iejszy m u m y sły przerażę w id ok iem .

N ie m ają tak okropnej te pola postaw y, G dzie w y rżn ą ł m ilio n y lu d zi rycerz k rw aw y:

16 Zob. R. W e 11 e k, T h e C o n cep t of B a r o q u e in L i t e r a r y C riticism . W : C o n ­

c e p ts of C riticism . N e w H aven 1963. — M. S c h l a u c h , A n g ie l s c y poeci m e t a ­ f i z y c z n i X V I I w ie k u . „P rzegląd H u m a n isty czn y ” 1960, z. 5. R óżnicom m iędzy z ja ­

w isk a m i ok reślo n y m i term in am i: m etafizyczn y, b arok ow y i p r é c i e u x , p o św ięca in teresu jącą rozpraw ę O. d e M o u r g u e s (M e t a p h y s ic a l, B a r o q u e and P r é c ie u x

P o e tr y . O xford 1953), zajm u jąc się w sza k że g łó w n ie poezją francuską.

17 Zob. B. F e h r, T h e A n ta g o n i s m of F o rm s in th e E ig h te e n th C e n tu r y .

„E nglish S tu d ie s” t. 18 (1936), s. 115— 116, 202—203.

18 Zob. A. L. R e e d , T h e B a c k g r o u n d of G r a y ’s Elegy. A S t u d y in the T a s te

(9)

Z abrzm ię w żałosn ej trąby osta teczn ej d źw ięk i, K onającej n atury sm u tn e w y d a m jęki:

W y sta w ię ziem ie, w od y, nieb iosa zniszczon e, O każę b erło śm ierci okrutnej skruszone. G roby o tw a rte w o ln e zm arłym w y jś c ie dadzą, W szystk ie narody ziem sk ie razem się zgrom adzą; A T w órca n ie śm ie r te ln y z sw eg o m a jesta tu

Z stąpi z grom em i w ieczn y w y d a w y r o k św ia tu . [D 1803 13— 1 4 ]19 P ieśń I pośw ięcił p oeta ustaw icznie p o w ta rz a ją c y m się zapow iedziom dn ia Sądu; p rz e p la ta ją się one z opisam i p ięk n a ziem i, k tó ra będzie m u ­ siała ulec zagładzie, i z pochw ałam i O patrzności B oskiej; na końcu za­ m ieszcza Young opowieść o p ro ro k u Eliaszu, któ reg o opieka Najw yższego u ra to w a ła z paszczy w ieloryba. W pieśn i II n astró j grozy stopniowo n a ­ rasta ; ludzie w szelkich stan ów i narodów p o w stają z grobów i grom adzą się, a Ojciec i Syn Boży p o jaw iają się w e w sp a n iały m m ajestacie, by od­ być sąd nad grzesznikam i. Część trzecia p rze d staw ia k a ry oczekujące grzeszników i obraz rozpadu nie ty lk o globu ziem skiego, ale całego w szechśw iata, u ję te w po n u rej i n ie pozbaw ionej swoistego rea liz m u wizji, k tó ra m iała przem ów ić do uczuć i w y o b raźni czyteln ikó w — zadzi­ w ić ich i przerazić. Young g u stu je w opisie tego, co ogrom ne, n ieo g ran i­ czone i kosmiczne. P o n u ry poem at zam yka się jed n ak akcentem konsola- to ry jn y m , m yślą, że chociaż św iat przem inie, słońce zgaśnie, to dla cn otli­ wego Bóg jaśnieć będzie przez całą wieczność. M akrokosm os w ali się w gruzy, ale o staje się m ikrokosm os — dusza człowiecza. Ta w ia ra w szlachetność d u cha i um ysłu ludzkiego kończy eschatologiczną w izję Y ounga reflek sją bardzo optym istyczną:

T h in k d e e p l y then, o man! h o w g r e a t th o u art! P a y t h y s e l f h o m a g e w i t h a t r e m b l i n g heart,

[ 1

E n ter th e sa c r e d t e m p l e of t h y b reast, A n d gaze an d w a n d e r th er e, a r a v i s h e d gu est; G a ze on those h id d e n tr e a s u r e s th o u s h a lt fi n d W a n d e r th r o ’ all the glo rie s of t h y m i n d 20.

19 W ten sposób od sy ła m y do ed ycji: F. D m o c h o w s k i , S ą d O s ta t e c z n y .

P o e m a E d w a r d a Y o u n g a A n g li k a z p r z y d a n i e m p i e r w s z e j je g o N o c y i k i l k u u ł o m ­ k ó w M iltona. W arszaw a 1803. L iczby n a stęp u ją ce po r. w yd . odp ow iad ają stro n i­

com ; stron ice P r z e d m o w y , n ie p agin ow an e w źródle, ozn aczam y cy fra m i rzy m ­ sk im i. P od k reślen ia pochodzą od autorki artyk u łu .

20 T h e P o etica l W o r k s of th e R e v e r e n d D r E d w a r d Y o u n g . T. 3. E dinburgh 1777, s. 39. W szystk ie a n g ie lsk ie cy ta ty z S ą d u O s ta t e c z n e g o pochodzą z tego w y ­ dania. D o sło w n y przekład p rzytoczonego tu fra g m en tu brzm i: „Z astanów się, czło­ w iecze, głęboko nad sw oją w ie lk o śc ią i z drżącym sercem złóż sobie sam em u hołd. W ejdź do b ło g o sła w io n ej św ią ty n i sw ego serca i, podobny do upojonego w ła sn ą w ie lk o ś c ią gościa, w ęd ru j i rozglądaj się po o w ej św ią ty n i. S p ogląd aj na o w e

(10)

Z akończenie tak ie b rzm i w ty m w łaśnie u tw orze dość niezw ykle. Po re fle k sja c h na te m a t człow ieczej m ałości i nędzy, po o brazach nieszczęść p rze ślad u ją cy c h ludzkość, po apokaliptycznej w izji zagłady — Young zw raca się w p ro st do człow ieka, dostrzegając p ierw ia ste k Boski nie tylko w jego nieśm iertelności, ale w e w spaniałych p rzym io tach jego u m y słu i serca. Tą k o n cep cją d u ch a ludzkiego, ro zp a try w a n ą tu w p lan ie m o ral­ n y m , zbliża się p o eta do sw ej późniejszej i ju ż in te le k tu a ln e j w izji indy ­ w id u a ln y c h m ożliw ości tw órczych jednostki, k tó rą z ap rezen tu je w pisa­

n y ch om al pół w ieku później C onjectures on Original Composition, T w ierdzi się powszechnie, że p o n u ry realizm i pesym izm Sądu zapo­ w iad a n iektó re kom po n enty n ajsły n niejszego u tw o ru tegoż a u to ra —

M yśli nocnych. J e s t to spostrzeżenie na pew no słuszne, w ydaje się w szak­

że, iż w Sądzie dostrzec m ożna znacznie isto tn iejszą cechę późniejszego dzieła Younga, a m ianow icie w y ra ź n y subiektyw izm . To nie tylko Muza śp iew a w poem acie Y ounga — choć przyzyw a on ją czasem, p rze p lata ją c te w ezw ania z inw okacjam i do Boga i aniołów — ale sam autor, p rz e ra ­ żony m ałością i n ędzą sw ojej n a tu ry . N iekiedy d y sta n s w obec przed m io tu opisu zostaje zachow any, bezosobow o rów nież brzm ią liczne reflek sje m o ralne, ale raz po raz odzyw a się głos sam ego au to ra:

K to ten obraz zakończy?... M n i e drży pęd zel w ręku, N ie m ogę się p o w ścią g n ą ć od płaczu i jęku;

[ ]

Z n ik n ął św ia t, cała dla m n i e n atura zapadła, O! strach! w id zę: b r e w m arszczy z a g n iew a n y Sędzia. i... ] S am o w y o b ra żen ie tych m ąk m n i e zabija. [D 1803 56— 57]

N ie ty lk o w szakże zakończenie i osobiste zaangażow anie p oety czyni z Są d u w iersz „kom prom isu”,, łączący d aw n e tra d y c je i now sze tend encje. K om prom isem była rów nież sam a fo rm a poem atu, ujętego w heroiczny k u p le t — w iersz angielskiego klasycyzm u. W przeciw ień stw ie do poetów k lasy cysty cznych Young nie lęka się używ ania słów do b itn y ch i niskich oraz m ieszania w ysokiego sty lu , pełnego reto ry czn y ch p y ta ń i w y k rz y k ­ ników , z n a tu ra listy c z n y m opisem; posługując się bogatą m etafo ry k ą przechodzi często od obrazów w zniosłych, opisów ogrom u kosm osu i uro­ dy św iata (bliskich liczn ym po w stający m ów cześnie poem atom opiso­ wym ), do obrazów m ak ab ry czn y ch, nacechow anych sw oistym n a tu ra liz ­ m em i zw iązanych z obsesyjną m yślą o rozkładzie ciała ludzkiego i b rzy ­ docie konania oraz śm ierci.

Poem at Y ounga przełożył pro zą L e to u rn e u r i dołączył go do tom iku 2 u k ry te skarby, k tóre w n iej zn ajdziesz, w ęd ru j przez w sz y stk ie w sp a n ia ło ści tw e g o d u ch a ”.

(11)

Les N u its w pierw szej edycji z ro k u 1769. Le J u g e m e n t dernier. Poèm e to ­

w arzyszyć 'będzie licznym n astęp n y m w yd an io m Les N u its w w e rsji L eto u rn eu ra. Tłum acz fran cu sk i w Discours p rélim ina ire do Les N u its skreślił rów nież kilk a zdań o o m aw ianym tu dziele:

Y oung okazuje p rzyw iązan ie do rzeczy sm u tn y ch i żałobnych. W yd ał je [tj. dzieło] około roku 1723 [!] i A n g licy z w ie lk im i je p o ch w a ła m i przyjęli. Jam k ilk a jego k a w a łk ó w opuścił, które szp eciły d zieło i czy n iły je n ie p o ­ trzeb n ie przeciągłym , m ia n o w icie po przeczytan iu N ocy. [RI X L V I—X L V I I ]21 W ydaje się, że L e to u rn e u r p rzy zn ał się do zm ian w iększych niż te, któ re istotnie m ożna stw ierdzić w jego przekładzie. Znaczna ich część sprow adza się do sp raw w arsztatow ych: chcąc bow iem p rzek ład ać w iern ie i sta ra ją c się o zachow anie dość niekiedy w ym y śln ej m etafo ry k i orygin a­ łu, m usiał poszczególne w ersy Y ounga oddać za pom ocą zw iększonej ilości słów. Posłużę się tylko jedn y m przykładem : „T he teem in g to m b ” w do­ słow nym przek ład zie brzm i „ro jący się grób ” (tzn. ro jący się od robaków , lub, jak w y n ik a z k o n tek stu , ro ją c y się od trupów ), sens te n oddał L e­ to u rn e u r w d ługim zdaniu: „Ze sein des to m b e a u x s’agitant pour repro­

duire les m o rts” — a więc: „łono grobu p oruszające się w celu w ydania

swoich zm arły ch ”. M etafora ta w w ersji fran cu sk iej b rzm i bardzo w y­ szukanie, zatraciła jed n ak kolokw ialność oryginału.

Nieliczne są n atom iast w ypadki, gdy L e to u rn e u r osłabia nieco grozę obrazów Youngow skich; ja k się w ydaje, zm iany te w y n ik a ją przew ażnie nie ty le z chęci „ogładzenia” tek stu angielskiego — choć tego rod zaju zabiegi rów nież są czasem w idoczne — ile z tru dn ości w ad ek w atn y m oddaniu języka i sty lu o ry g in ału ; n a tra fia ją c od czasu do czasu n a fra g ­ m en ty tru d n ie jsz e do p rzetłum aczenia, L e to u rn e u r nie zawsze sili się na szukanie dla nich najw łaściw szego odpow iednika, niek ied y je upraszcza, a naw et pom ija. Są to wszakże zabiegi dość rzadkie. W sum ie — rozpisu­ jąc heroiczny k u p let angielski n a prozę fra n c u sk ą tłum acz s ta ra się za­ chować szczególne cechy lek sy k i i sty lu Y ounga (nie u n ik ając b ru taln o ści jego opisów), a także — liczne p y ta n ia retory czn e, Oksym orony i a n ty ­ tezy. W p ieśn i III znaczne skrócenie dług ich żalów cierpiącego grzesznika n ie w pływ a na zm ianę sen su i n a stro ju p oem atu; n atom iast opuszczenie 34 końcow ych w ersów Sądu stanow i zm ianę znacznie istotniejszą. Poem at w w e rsji francuskiej kończy się nie n u tą opty m isty cznej w iary w siły duchow e człow ieka, a le obrazem o statecznej zagłady. Tak samo brzm i zakończenie p rzekład u polskiego opartego na L eto urneu rze:

21 W ten sposób od sy ła m y do ed ycji: [F. R y d z e w s k i ] , N o c y Y o u n g a z a n ­

g ielskiego i fr a n c u s k ie g o p r z e tło m a c z o n e . T. 1—2. L u b lin 1785. W stęp L etourneura

(12)

Cała zatem natu ra zbliża się do końca,

P alą się g w ia zd y , k siężyc gin ie, n ie m asz słońca, Ten sk lep w ie lk i, obszerny, co tak św ie tn ie b łyszczał, Z aciem niał, zgasł, z w a lił się i ze szczętem zniszczał. M om ent! A n ic b y tn o ści gm achu n ie oznacza,

K tóry sześć d n i k o szto w a ł w ieczn eg o działacza. [D 1803 62]

Sąd O stateczny przeło żył w r. 1785 Dm ochowski. J a k słusznie zauw a­

ża S tanisław Pietraszko, pow odem zajęcia się S ą d em ibyły przypuszczalnie m oty w y religijne:

P on u ry k lim at poem atu w raz ze sw ą cm entarną scen erią i su row ą m orali­ sty k ą n ie m ógł być m u [tj. D m och ow sk iem u ] obcy; reform a K onarskiego nie u su n ęła całk iem ze szk oły p ija rsk iej o b fitej litera tu r y relig ijn ej i d ew ocyjn ej z poprzedniego okresu. A le m ogła się tu ró w n o cześn ie ob jaw ić ch a ra k tery sty cz­ na opozycja w ob ec a tm o sfery zm od ern izow an ej szk oły p ijarsk iej; przy jej a n ty m eta fizy czn y m n a sta w ien iu dla jej w y ch o w a n k a szczególn ej a trak cyjn ości n ab ierała barw na esch atologia p ro testa n ck ieg o pastora.

Nie bez znaczenia by ł t u rów nież fa k t — p od k reślan y przez P ie tra sz ­ kę — że n a pierw szego swego m istrz a literackieg o m łody p ija r obrał so­ bie N aruszew icza, w k tó reg o tw órczości o b jaw iły się „tra d y cje jezuickiej m o ra listy k i relig ijn ej i m roczność b arokow ej w iz ji” 22. O p atro n acie N a­ ruszew icza zaśw iadcza p an eg iry czn a w ierszow ana d edykacja poprzedza­ jąca p rze k ład polski, po k tó re j idzie P rzedm ow a, n ie przełożona w p ra w ­ dzie z Discours p rélim inaire, ale zdradzająca, że Dm ochowski przeczytał uw ażnie te k st L eto u rn eu ra. P o p o d k reślen iu oryginalności Y ounga (tę cechę p o ety angielskiego zauw ażać będą w szyscy w ypow iadający się o jego twórczości) cy tu je D m ochow ski o p in ie S. M erciera z M on bonnet

de n u it, dokładnie podając źródło (t. 1, s. 12), z k tórego zaczerpnął pełną

em fazy pochw ałę przek ład an eg o przez siebie utw oru. Nie bez przesady, ja k przystało na zw olennika nowości literack ich i sen ty m en talistę n ie ­ chętnego klasy cysty cznem u kieru n k o w i w lite ra tu rz e francu sk iej, zapy­ ty w a ł M ercier:

G dzie w H om erze, P indarze, W irgiliu szu i w k tó ry m k o lw iek bądź i d a w ­ nym , i teraźn iejszym p oecie zn a jd ziem y tak i obraz, któryb y się zb liżał do w sp a n ia łej w ielk o ści tego obrazu? [D 1785 X ] 23

Dm ochow ski w ypow iedział się ponadto w przedm ow ie na tem at swego w a rsz ta tu translatorskiego:

M ogę zaręczyć, iż starałem się, ab ym się an i od m y śli, an i porządku o ry ­ ginału n ie oddalał. W sam ych ty lk o im ion ach w ła śc iw y c h m ałej sobie w o ln o ści 22 S. P i e t r a s z k o , D o k t r y n a li te r a c k a p o ls k ie g o k l a s y c y z m u . W rocław 1966, s. 498—499.

23 W ten sposób od sy ła m y do ed ycji: F. D m o c h o w s k i , S ą d O sta teczn y.

P o e m a E d w a r d a Y o u n g a A n g lik a . P o fran cu sk u przez P. L e T ourneur prozą,

a z fran cu sk iego na p olsk i język w ierszem przełożone. W arszaw a 1785. O znaczenia szczegółow e — w e d le zasady w y ja śn io n ej w p rzy p isie 19.

(13)

p ozw oliłem , k ładąc im ion a sła w n y ch m ężów p olskich: już, że są ró w n ie g o d n e jako i in n ych narodów , już, że nas bardziej in teresu ją , a is to ty dzieła b y n a j­ m niej n ie od m ien iają. [D 1875 10]

Mimo tego zap ew nienia Dm ochowski przełożył Sąd — p rzy n a jm n ie j w n iek tó ry ch p a rtiac h — dość swobodnie. Swoboda ta jest w iększa w w e r ­ sji z r. 1785 — p rzygotow ując w ydanie z r. 1803 tłu m acz znacznie zm ie­ nił przekład, poddał go też licznym k o rektu ro m , m ającym na celu m . in. oddanie do rą k czytelnika tek stu gładszego, w n iek tó ry ch p a rtia c h bliż­ szego L etou rn eu ro w i, lecz często pozbawionego pom ysłow ego i sam odziel­ nego obrazow ania. Dm ochowski p rzy zn ał się co p raw d a do zm ian w w y ­ dan iu drugim , p rzy d ając do daw nego w stęp u n astępu jące słowa:

D ziełk o to w y d a n e przed la t osim n astą, bo jeszcze w r. 1785, z n ie k tó r y m i popraw am i w y d a je się na n ow o na w id o k p u bliczny. [D 1803 VIII]

Owe „p o p raw y ” ingerow ały znacznie w tek st z ro ku 1785. I ta k np.

p ieśń I w w y d a n iu z r. 1785 m iała 414 w ersów , później zaś ty lk o 354.

D m ochow ski u su n ął z daw nego tłu m aczen ia sam odzielnie rozw in ięty opis p ięk n a globu ziem skiego: w ersja pierw sza poszerzała tu znacznie te k st fran cu sk i, w e rsja d ru g a z kolei pokaźnie go sk racała — w obu poczynał sobie tłu m acz z pierw ow zorem dość sw obodnie. P ew na część w ersów p rze­ k ład u pieśni I z r. 1785 uległa lik w id acji na sku tek usunięcia n iek tó ry ch porów nań, ep itetó w itp. Prócz tego do w ielu w ersów (ok. 260) w p ro w a ­ dzono m niejsze lulb w iększe popraw ki, takie jak p rzestaw ienie szyku w y ­ razów , re d u k c ja p rzerzu tn i, zm iana epitetu , itp. W pieśni II przy zacho­ w a n iu om al tej sam ej liczby w ersów (490 w przekładzie z r. 1785 i 488 w przekładzie z r. 1803) p rzeredagow anie tekstu, szczególnie w p a rtiac h końcow ych, b y ło dość znaczne — zm ianom uległo 215 w ersów ; w pieśni III zaś liczba w ersów (320) pozostała w p raw d zie identyczna, lecz 220 poddano popraw kom . D m ochow ski k orygow ał tek st, a czasem w łaściw ie tłu m aczy ł na nowo, zbliżając go niekiedy do w e rsji L e to u rn e u ra . W obu przek ład ach D m ochow skiego zdarzają się p a rtie , któ re m ożna uznać za ek w iw alen tn e w sto su n k u do pierw ow zoru, ale w obu przew ażają a m - plifikacje, czasem całkow icie sam odzielne dodatki; są one — ja k już w spom niałam — znaczniejsze w w e rsji pierw szej.

W ykazanie w szystkich w iększych różnic m iędzy obu p rze k ład a m i pol­ skim i w ym agałoby zbyt w ielu obszernych cytacji, ograniczę się w ięc do p okazania n ajisto tn ie jszy c h zm ian, pow ołując się n a L e to u rn e u ra tylko w te d y , gdy k o re k tu ry te k s tu polskiego idą w y raźn ie w k ie ru n k u zacho­ w ania w ierności p rze k ład u lu b też gdy fra g m en ty tłum aczeń Dm ocho­ w skiego szczególnie różnią się od sw y ch odpow iedników francuskich.

N ajpro stszy m zabiegiem p rzy w yg ład zan iu te k s tu z r. 1785 b yły zm ia­ n y w szyku w y razó w oraz ograniczenie ilości p rze rz u tn i, tak o b fity ch

(14)

Ś m iałym się w n iedojrzaną p rzyszłość w p atrzę ok iem , [D 1785 12] W patrzę się w niedojrzaną przyszłość śm ia ły m ok iem , [D 1803 13] G dzie tron sob ie w y stę p e k założył szkaradny; [D 1785 41]

G dzie so b ie tron za ło ży ł w y stę p e k szkaradny, [D 1803 34]

C ałym p odług sw y ch w ieczn y ch u sta w rządzi św ia tem : [D 1785 51] P od łu g sw y ch w ieczn y ch u sta w ca ły m rządzi św ia tem : [D 1803 41] Każ w iatrom , niech u n iosą m oje w yk roczen ia

P rzeszłe n iech aj je w trącą w przepaść zapom nienia: [D 1785 56J K aż w iatrom u n ieść przeszłe m oje w yk roczen ia,

K aż je w trą cić na za w sze w przepaść zap om n ien ia: [D 1803 45] Pozw ól, abym ponurej otoczony nocy

C ieniem , o T w ej ro zm y śla ł w ielk o ści i rriocy: [D 1785 60] Pozw ól, abym m ilczącą otoczony nocą,

C iągle ro zm y śla ł nad T w oją w ie lk o śc ią i m ocą [D 1803 47] N a toż będę, b ym cierpiał? Jakże bez nad zieje

F olgi i w sp arcia na w ie k i b oleję! [D 1785 73] N a toż będę, b ym cierp iał? bym n arzek ał za w sze?

Czyż się n ie stan ą dla m nie w y ro k i łask aw sze! [D 1803 57]

W o statn im p rzy p a d k u cytow any fra g m en t z r. 1785 ibył bliższy w e rs ji fran cu sk iej 24, a le niezręczn y stylistycznie i n iezb y t jasn y . W w e rsji póź­ niejszej, chcąc usunąć te w ady, tłum acz przełożył te k s t fran cu sk i m niej w iernie.

N astępnym dość ch a ra k te ry sty c z n y m zabiegiem były zm iany w le­ ksyce: zastępow anie kolokw ialnego rzeczow nika lub czasow nika innym , k tó ry podnosi to n po em atu , czyni go bliższym frazeologii klasy cystyczn ej.

Np.:

To w szy stk o w zg lęd em tego, co piszę, jest niczym . [D 1785 12] To w szy stk o w zg lęd em p ienia m ojego jest niczym . [D 1803 14] C ały św ia t dla m ych w ierszy nadto jest ścieśn io n y . [D 1785 13] C ały św ia t dla m ych rytm ów nadto za cieśn io n y . [D 1803 14] C ały ród lu d zk i w jednej k u p ie zgrom adzony. [D 1785 47] C ały ród lu d zk i razem zgrom adzony stan ie. [D 1803 36]

Tem u podnoszeniu to n u słu żą rów nież n iek tó re w iększe popraw ki. P rzekształcone w e rsy o d d ają m y śl i ob razy w in ny ch , elegantszych, ale- m niej dosadnych słowach. Np.:

24 Zob. L2 299 [ = L e s N u its d ’Y o u n g tr a d u it e s d e l’an glais p a r L e T o u rn eu r. T. 1—2. P aris 1823. L iczba przy sk ró cie w sk a zu je tom , n astęp n a — stron icę]: „Je

(15)

N atch n ij m ię teraz, n atch n ij Muzo m oja! której L ubi sm u tn e o p iew ać scen y duch ponury; K tóra tak często lu b isz w czarnej nocy doby

B łąk ać się m ięd zy m a rtw e trupy, ciem n e groby. [D 1785 22] N atchnij m ię teraz, n atch n ij, Muzo, tw o im duchem ,

Która, gdy się u ciszy noc w m ilczen iu głu ch em , A czarna noc rozciągnie sw e opony ciem n e,

L ubisz się zagrzeb yw ać w k rain y podziem ne. [D 1803 21] G roby w yrzu cą m a rtw e z w n ętrzn ości sw y ch trupy,

W szy stk ie narody z iem sk ie zbiegną się do kupy. [D 1785 12] G roby o tw a rte w o ln e zm arłym w y jśc ie dadzą,

W szystk ie narody ziem sk ie razem się zgrom adzą. [D 1803 14]

W w e rsji fran cu sk iej m owa jest o zm arłych — „les m o rts”. D odajm y, że słow a „cadavre” (trup) używ a L e to u rn e u r n iezm iern ie rzadko, i nic dziwnego: w edług kanonów k lasy cysty cznych hyło to słowo w yjątkow o w u lg arn e i niskie; m łody D m ochowski n ato m iast często posługiw ał się ty m rzeczow nikiem , zostaw iał go n aw et czasem i w drugiej w e rsji Sądu.

Pow róćm y jeszcze do p rzek ształceń m ający ch na celu stonow anie re ­ alizm u opisu i usunięcie p ew ny ch archaizm ów w ersji p ierw szej:

O ty! którego w długim sk on an iu m ęczy ły

S rogie b óle i w szy stk ieć p otargały żyły. [D 1785 25] 0 ty! k tórego w d ługim sk on an iu m ęczy ły

Srogie b óle i przeszły w sz y stk ie tw oje żyły. [D 1803 23]

L e to u rn e r m ów ił tu o „veines pa lp ita n tes” — p u lsu jący ch żyłach. N iekiedy z kolei zm iany m ają na celu w ygładzenie to k u w iersza i zbli­ żenie w ersji drugiej do Obszerniejszego przek ład u francuskiego:

K to jesień ow ocam i obciąża? kto zim ie

K aże przyjść, która w sz y stk ie z niej p ięk n o ści zdym ie. [D 1785 57] K to k o lejn y m u ży tk ó w i ozdób w y m ia rem

G nie jesień pod w yb orn ych o w oców ciężarem 1 w reszcie zsyła zim ę, co za w sz y stk ie płody

I za w sz y stk ie nam w d zięk i d aje śn ieg i lody. [D 1803 4 6 ] 25

N ierzadko usuw a też Dm ochowski sam odzielnie przez siebie stw orzo­ ne obrazy czy m etafo ry , znow u czasem zbliżając te k s t do w e rsji L e to u r- neu ra:

Śm ierć na koniu sk rzy d la ty m p rzylatu je blada

I zim n ym strach em zd jęty m m ajtk om w oczach siada. [D 1785 29] W pośród tej okropności p rzyb iega śm ierć blada

I m ajtkom zastraszon ym przed oczym a siada. [D 1803 26] 26

25 Zob. L2 288: „Quel est celu i qui fa i t éclo re les fr u its du s ein fé cond d e l’au ­

to m n e , e t o rdon n e en su ite à l’h iv e r d e la d é p o u il le r d e sa p a r u r e ? ”

(16)

P a trzy na straszn e zęby, ostre na k szta łt b rzytw y, [D 1785 31] P a trzy na ostre zęby, na ich szereg d ługi: [D 1803 28] 27 D rudzy, co gryźli ołów na polach B ello n y : [D 1785 40] D rudzy, co z ch w ałą le g li na polach B ello n y : [D 1803 34] S p ę ta ł port groźny w y ro k żelaznym ła ń cu ch em : [D 1785 26] U p rzed ziły rozkazy, m orza są zam k n ięte: [D L803 24] D u szy z cia łem hartow n a zryw a się sprężyna. [D 1785 72] D usza porzuca ciało p ozb aw ion e ciepła. [D 1803 57] 28

P rzy b liżen ie p rzek ład u do te k stu L e to u rn e u ra w ym agało niekiedy cał­ kow itego przeredagow ania w e rsji w cześniejszej i zrezygnow ania z w łas­ n y c h pom ysłów tłum acza. Np.:

N im m iedź, nim sta l h artow n a siln y m i ok ow y O b w aru je gm ach c a ły ogrom nej b u d ow y, P a rk i jego tr w a ło ści w ie le zw iją k łęb ó w ,

A czas w przód, nim go zniszczy, n a tęp i sw y ch zębów . [D 1785 40] N im przem yśln a robota i m iedzi, i sta li

T ak b udow ę ukrzepi, że jej nic n ie zw ali. I z m ocą p o łą czy w szy św ietn o ść i w sp a n ia ło ść,

W d alek ie la ta jego zab ezpieczy trw ałość. [D 1803 3 4 ]29 P atrz, jak go n ieśm ierteln e duchy z każdej strony

Strzegą, w szęd zie postrzegasz ich p u łk rozstaw ion y. [D 1785 47] Straż duchów n ieśm ierteln y ch otacza go w koło. [D 1803 38] 30

P o n ad to usuw a Dm ochowski w w e rsji drugiej sporo w prow adzonych do w e rs ji pierw szej niezależnie od te k s tu francuskiego w y ra ż eń i ep ite­

tów, np.: „w ierzgająca n am iętność”, „pierzchliw a pow ieka”, „złość w ście­ k ła ” , „przepaściste p iek ło ”, „miecz m ściw y” , „wiosnowe d o b y ”, „gru b a c h m u ra ” , „czarna chw ila”, „głuchy czas” , „zim na trw o g a ”, „zabójca czar­ n y ”, „rozżarta n a tu r a ” . Dm ochowski szafuje w przekładzie z r. 1785 p rzy ­ m io tn ik am i „ czarn y ” , „ p o n u ry ”, „głu ch y ”, częściej powie „ tru p ” niż „ z m a rły ”, ludzką grom adę ok reśla jako „ludzi k u p y ” , itp.

Z m iany w prow adzone w w e rsji z r. 1803, z k tó ry ch w y brano k ilk a przykładów , nie oznaczają jednak, że tłum acz u sun ął w niej w szystkie m akabryczne czy sug eru jące grozę opisy oraz że trzebił w szystkie w y ­ raż e n ia „g ru b e” i dosadne. Identycznie np. w ob u w ersjach w y gląd a obraz pow staw ania z gro bu ciał zm arłych:

27 Zob. L2 271: „les file s tr a n c h a n te s d e ses d e n ts m o n s t r u e u s e s ”.

28 D la trzech ostatn ich przyk ład ów brak od p o w ied n ik a w tek ście fran cu sk im . 29 Zob. L2 276— 277: „ a v a n t q u e l’airain e t le f e r eu ss en t en chaîn é d e leurs

r o b u s te s liens t o u t l’e n s e m b le d e l’édific e, et lui e u s s e n t p r o m is d e le d é f e n d r e l o n g t e m p s con tr e l’in ju re d e s siècles’’.

(17)

G roby się o tw ierają, oddają sw e sk ład y,

Groby, gd zie tysiąc w iek ó w sp o czy w a ł trup blady. P roch się oży w ia , w y sch łe ruszają się kości, O derw ane spieszą się członki do całości: S zu k ają się w za jem n ie i przez m ocy d zieln e

Ł ączą się i sk ład ają ciała n ieśm ierteln e. -[D 1785 37; 1803 3 1 ]31

D m ochow ski s ta ra ł się w pow yższym frag m encie iść w iernie ze w e rsją fran cuską, lecz p rze k ład w ierszow any w ym agał p ew ny ch am plifikacji, koniecznych idlla u trz y m an ia ry m u i ry tm u : p rzy d ał w ięc słowa „ tru p b lad y ”, kości op atrzył ep itetem „w yschłe”, przez eo stw o rzy ł bardziej realisty czn ą i m ak ab ry czn ą w izję niż p rzekazana przez L e to u rn e u ra i ty m sam ym zbliżył się nieśw iadom ie do oryginału, w porów naniu z k tó ­ ry m tek st fran cu sk i podaw ał opis m niej szczegółowy i w y raźn ie skróco­ ny, przypuszczalnie ze w zględu n a w ym ogi dobrego sm aku odbiorcy fra n ­ cuskiego. P o eta angielski natom iast naw iązał w ty m w łaśnie fragm en cie do tra d y c ji X V II-w iecznej h o m ilety k i i b ru ta ln y c h obrazów ta ń c a śm ie r­ ci, w k tó re obfitow ała poezja, a tak że ikonografia baro ku , i stw orzył apokaliptyczną, w strz ą sa ją c ą sw y m n a tu ralizm em wizję, k tó re j fra g m en t w a rto tu zacytow ać, by dać w yobrażenie o oryg inale angielskim :

N o w m o n u m e n t s p r o v e fa i th fu l to th e i r tr u st, A n d r e n d e r back th e i r l o n g - c o m m it e d dust; T h e va r io u s bones, o b se q u ie u s to the call S e l f - m o v ’d a d v a n c e ; th e n e c k p e r h a p s to m e e t T h e d is ta n t head; the d is ta n t legs th e fe et, D r e a d fu l to v i e w , seen t h r o ’ th e d u s k y s k y F r a g m e n t s of bodie s in confu sio n fly, To d is ta n t regions jo u r n e y in g th e ir to claim, D e s e r t e d m e m b e r s and c o m p l e t e th e f r a m e 32.

W przekładzie z r. 1803 zachow ał D m ochow ski rów nież n iek tó re z m niej fo rtu n n y c h w ersów tłu m aczen ia pierw szego, jak np:

Ach, gdy sp ojrzysz na blade tych n ieszczęsn ych kupy,

B rzydsze ci się w yd ad zą nad w y w ię d łe trupy. [D 1785 65; 1803 52] 33

31 Zob. L2 274: „ D éjà les t o m b e a u x s ’o u v r e n t et r e n d e n t le ur dépôt', la p o u s ­

sière s’an im e, les o s s e m e n t s ’agiten t, les m e m b r e s d is p e r s é s se m e u v e n t , se c h e r ­ chent, s’unis sent, e t c o m p l è t e n t d es corps i m m o r t e l s ”.

32 The Po etica l W o r k s [...], s. 14. D o sło w n y przekład brzm i: „Oto grobow ce w ie r n e tem u, co im p ow ierzono, oddają na p ow rót z daw na p rzech o w y w a n e p ro­ chy: chm ara k ości słu żalczo p osłu szn a w ezw a n iu porusza się i w y ch o d zi sobie naprzeciw . S zyja — by m oże spotkać się z oddaloną odeń głow ą, nogi zaś — z o d leg ły m i stopam i. S tra szliw e dla oczu, oglądane pod m rocznym n ieb em k a w a łk i cia ł k łęb ią się w p om ieszan iu , w ęd ru ją c do od ległych m iejsc, by rościć sob ie praw o do opuszczonych człon k ów i zróść się z n im i w jedno c ia ło ”.

33 Zob. L2 293: „Q uelle p â le u r h id e u s e d é fig u re les vis ages! q u e lq u e chose

(18)

W ty m w y p a d k u u L e to u rn e u ra m am y do czynienia z opisem dłuż­ szym i m niej n a tu ra listy c z n y m , ory g in ał z kolei je st bardzo lap id a rn y i o ddaje obraz jed n y m ty lk o w ierszem , w k tó ry m Young zgrom adził czte­ r y znakom icie d o b ran e przym iotniki: „How w ea k, how pale, how haggard,

how obscene”

O bie w ersje p rz e k ła d u 'polskiego zachow ują też ch arak tery sty czn e dla p o e m a tu Y ounga oksym orony, choć do p rze k ład u późniejszego w p ro w a­ dzono pew n e k o rek tu ry :

Tu w ielk o ść poniżona, tu siła n iem ożna,

N ędza w eso ła , p ięk n ość k ryje się, bo próżna. [D 1785 43] Tu w ie lk o ść m ałą, siła b ezsiln ą się w id zi,

U śm iech a się ub óstw o, a p ięk n o ść się w styd zi. [D 1803 36] 35

Z arów no p rzek ład w cześniejszy jak i późniejszy zaw ierają niezależne od L e to u rn e u ra oksym orony lu b m etafo ry :

D rżyj, już p oznajesz teraz tw ą w ie lk o ść n ik czem n ą, [D 1785 50; 1803 41] — podczas gdy tłum acz fran cu sk i powie dość b an alnie: „trem ble en ce

m o m e n t de lever les y e u x ” (L2 284).

N ie m a też odpow iednika w tekście fran cu sk im obraz w ieloryba, k tó ry R ąbie siln y m ogonem ocean głęb ok i, [D 1785 31; 1803 41]

a n i opis gniew u Boskiego, zm ieniony nieco przez Dm ochowskiego w d ru ­ giej w e rs ji przekładu:

W arczy p ow ietrze, niebo w y w ie r a sw e g n ie w y , [D 1785 77] Hucząc, p o w ietrze n o w e zap ow iad a g n iew y . [D 1803 60]

Zobaczm y z kolei, n a czym polegało przystosow anie Sądu do rzeczy­ w istości polskiej w edycji z r. 1785 36 i ja k zm ieniło się ono w w y d an iu z r. 1803 w zw iązku z całkow icie o d m ienną s y tu a c ją polityczną p o u tracie niepodległości. Do p ieśn i I w prow adził D m ochow ski następ u jące w ersy:

G dy berłem w ła d a ć będą dla szczęścia i sła w y Ś w iata, je ś li ich godzien, in n e S ta n isła w y : [D 1785 17]

— w edycji n astęp n ej zostały one opuszczone. W pieśni II podaje tłu ­ m acz, częściowo za tek ste m fran cu sk im , listę ludzi cnotliw ych i — jak ich nazyw a — „wolności spraw có w ” :

T ureny, K on d eu sze, R u ssele, S y d n eje I inni, co szczy cicie sw y ch n arod ów dzieje:

D obre H enryki, w ie lk ie słu szn ie K azim ierze, [D 1785 44]

34 T h e P o etica l W o r k s [...], s. 29. D o sło w n y p rzek ład brzm i: „Jakże słabi, jak że bladzi, jakże w y n ęd zn ia li, jak że o b rzy d li”.

35 Zob. L2 279: „ le i la g r a n d e u r e s t a baissée, la f o r c e e s t im p u is s a n te , le p a u v r e

e s t d a n s la joie, la b e a u té se fa i t h o r r e u r e t cache son v is a g e ”.

36 S z y j k o w s k i (op. cit., s. 13) b a ła m u tn ie p isze, iż p rzek ład z r. 1785 n ie u le g ł p rzystosow aniu.

(19)

— w w y d an iu z r. 1803 (s. 37) w zm ianka o K azim ierzu W ielkim została opuszczona. To pom inięcie w y d a je się jed n ak przypadkow e, spow odow a­ n e po p ro stu przeredag ow aniem przekładu, bowiem k u lt tego w ładcy roz­ w ija ł się zarów no w okresie stanisław ow skim ja k i w pierw szych d e k a ­ d ach w. X I X 37, a D m ochow ski chyba n ie m iał żadnych pow odów , by usuw ać imię tego k ró la z te k stu , szczególnie że pozostaw ił nazw iska in ­ n y ch bohaterów polskich u d ający ch się n a Sąd O stateczny — w y m ien ia w obu w ersjach: Tarnow skich, Zam oyskich, Chodkiewiczów i Sobieskich, lecz w r. 1803 tow arzyszy te m u w yliczeniu inn a re fle k sja końcowa. W r. 1785 pisał Dm ochowski, iż w ielkich m ężów ,,nie u m ieją n astęp n e naśladow ać w n u k i” (D 1785 45), te ra z — „nie um iały następ ne n a śla d o ­ w ać w n u k i” (D 1803 37). W in n y m m iejscu słow a „ojczyzny p o d p o ry ” (D 1785 45) zm ieni na „n aro d u p od p o ry ” (D 1803 37). Z w racając się do b ohaterów polskich wołał:

I w y , zacni m ężow ie, w których mój b y ł żyzny

Kraj, p rzy ja ciele cnoty, obrońcy ojczyzny [D 1785 45]

— w w e rsji 2 usuw a p rze rz u tn ię, a „przyjaciół cn o ty” zm ienia na „m i­ łośników w olności” (D 1803 37). Do zaczerpniętej z p rze k ład u fra n c u s­ kiego listy w ielkich mężów dodaje Piastów , zaś w spom inając sław ne pola b itew ne napisze:

W szyscy rycerze, którzy ch ętn ie na śm ierć b iegli,

Co pod W arną, Chociimem, Rygą, W iedniem leg li: [D 1785 49; 1803 40] — zachow ując iden tyczn e b rzm ien ie w obu p rzekładach polskich. W ersy:

Z tw ej w o li P olsk a, którą dziś tw a rd y lo s gn iecie,

B yła n ieg d y ś p rzem ożnym k ró lestw em na św iecie. [D 1785 59] — zastąpił Dm ochowski w r. 1803 słow am i:

Z tw y ch sądów , dziś dep tan a sw o ich w ro g ó w stopy, P olsk a w a ży ła n ieg d y ś lo sy Europy. [D 1803 47]

P rzystosow aniu uległy rów nież końcow e p artie Sądu. Young, a za nim L e to u rn e u r, czynili aluzję do losów potężnej i sław nej A nglii, k tó rą po­ chłania m orze, D m ochowski zaś p rzy d a je tu sam odzielną realizację poe­ tycką:

37 Św iad czą o tym p o w sta łe w ty m ok resie sztuki tea tra ln e (np. J. U. N i e m - c e w i с z, K a z i m i e r z W ielk i. D r a m a w 3 aktach . W arszaw a 1792, w y sta w io n a

w teatrze w p ierw szą rocznicę K o n sty tu cji 3 m aja), p o w ieści i p o w ia stk i (np. K. M a j e r a n o w s k i , K a z i m i e r z W i e l k i i Brózda. „P szczółka K r a k o w sk a ” 1819, t. 1, w iersze (np. J. K. S w i ę t o r z e c k i , L is t K a z i m i e r z a W i e lk i e g o d o S ta n i­

s ł a w a A u g u sta , kró la polskiego. D nia 8 m a j a 1777. „Z abaw y P rzy jem n e i P o ży ­

(20)

P ok ażcie m i ów naród w o ln o ścią w sła w io n y , Co tych m ia ł k rólów , k tórym rozd aw ał korony; Co n igd y sa m o w ła d ztw a srogiego bałw an a

N ie znał ni przed nim u g ią ł kornego kolana; K tóry od ch rześcija ń stw a od w racał lo s srogi I dum ne k sięży co w i nieraz p rzytarł rogi;

[ ]

N ie m asz go! n ie m asz! w szy stk o podpadło ruinie! W jednej leży z in n y m i n arody p erzyn ie. [D 1785 79]

F ra g m e n t ten uległ w w ersji d ru g iej skróceniu i ch arak tery sty czn em u przestylizow aniu: „n aró d w olnością w sław ion y ” zm ieni się na „naród, co m ężnie przy wolności sta w a ł” (D 1803 61) — p rze jrz y sta aluzja do losów Polski, n ie tej z apokalip ty czn ej w izji końca św iata, ale Polski, k tóra u tra c iła niepodległość.

N iektóre z w prow adzonych przez D m ochowskiego zm ian w ydają się szczególnie w ażne, np. zm iana słow a „ojczyzna” na „n a ró d ” — w łaśnie w okresie, gdy kształtow ało się już now ożytne pojęcie n aro du i szczegól­ nie a k tu a ln e stały się idee wolnościowe. W ydaje się rów nież, że w r. 1803

cały poem at Younga, w łaśnie dzięki w spom nianym tu przepolszczeniom ,

zyskiw ał na aktualności. Z k rę g u rozw ażań rę lig ijn y c h przeniesiony zo­ stał — szczególnie w pieśni III — do k ręg u reflek sji politycznej, a w każ­ d y m razie mógł ibyć ta k odczy ty w an y przez odbiorców polskich.

Je śli zważyć n a długość poem atu — w sp o m n ian e wyżej zabiegi adap­ tac y jn e nie b y ły zbyt liczne, lecz zdaniem P ietraszk i, om aw iającego Sąd n a tle rzeczyw istości polskiej la t osiem dziesiątych, „naruszyły one jedn ak ideow ą konsekw encję u tw o ru ” .

P oem at Y ounga u k a zy w a ł nicość czło w ie k a i g ło s ił pogardę życia; w ersja L e T ourneura złagod ziła ty lk o n ieco p esym izm orygin ału . N ieco od m ien n y ton w e r sji p olsk iej p ochodził stąd, że D m och ow sk i obok in d y w id u a ln y ch cnót czło ­ w iek a w y ró żn ia ł cnoty sp ołeczn e i w tych w id z ia ł w artości, d zięk i k tórym jed n ostk a „nie ze w sz y stk im ” um iera 38.

Uw agi te są chyba ty lk o częściowo słuszne. Dm ochowski istotnie sil­ niej podkreślił zasługi w ielkich Polaków, niż to czynili Young i L etour­ n e u r piszący o zasłużonych A nglikach, ale jed n a k i w tekście angielskim , i w e francu sk im znalazła się pochw ała w łaśnie owych cnót społecznych,

ty le że w yrażona znacznie krócej. L e to u rn e u r p isał (L2 280):

V o tr e gloire j u t d ’o b li g e z les ro is de m o n p a y s , en fa isa n t le bonheur de leurs peuple s: m a i n t e n a n t v o u s v o u s l e v e z i m m o r t e l s pou r v i v r e heu reu x.

Poza ty m sam em u zakończeniu Sądu L e to u rn e u r, a za nim Dm ochow­ ski, n adali w yraz b ard ziej pesym istyczny przez opuszczenie kilkudziesię­ ciu w ersów oryginału, o czym już uprzed n io w spom inałam .

t

Cytaty

Powiązane dokumenty

Om terug te komen op de titel kunnen we vaststellen dat het duinge- bied en de zandige kust weliswaar nu al natuurlijk zijn, maar aan waar- den kunnen winnen door plaatselijk

[r]

41—5 2\ Zwracają uwagę na zagadnienia, które należy uwzględnić przy wykonywaniu konstrukcji budowlanej, przeznaczo­ nej na pomieszczenie dla zabytków, a więc:

W wielu opracowaniach cytuje się wybrane myśli Ibfflera i dane, którymi uzasadnia on swoje koncepcje, traktując poczynione przez niego ustalenia jako punkt odniesienia do

Głosi ona, iż można osiągnąć ״uwolnienie” od cierpienia oraz zbawienie w nirwanie: ״ A to jest, o mnisi, szlachetna prawda o zniesieniu cierpienia: zniszczenie tego

Zapoczątkowane już w pierwszym numerze Calendarium II wojny światowej, mimo iż w miarę upływających miesięcy i lat stawało się coraz bardziej lakoniczne, zachowało do

Sądząc po układzie, treści, a przede wszystkim sposobie przekazu, redakcja świadoma jest roli, jaka już wkrótce rocznikowi przypadnie w udziale i stara się uczynić z

Jedna z pomnikowych postaci w historii państwa asyryjskiego - władca Aszur-nasir-apli II w toku swojej wyprawy do wschodniej Anato­ lii (865 p.n.e.) miał dokonać szeregu