• Nie Znaleziono Wyników

Zbiórka na pomoc dla wojska - Amelia Sawa - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Zbiórka na pomoc dla wojska - Amelia Sawa - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

AMELIA SAWA

ur. 1925; Siedliszcze

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe Lublin, II wojna światowa, okupacja niemiecka, praca w dystrykcie

Zbiórka na pomoc dla wojska

Jak pracowałam w tym dystrykcie, to była Niemka, ona się nazywała Elze Farnbach, miała Lieblinga, czyli narzeczonego. A to mnie najbardziej denerwowało, bo najbardziej się już jej bałam, bo jej Liebling to był właśnie jednym z szefów na Majdanku. I już się wtedy kapitulacja zaczynała, jeszcze jak ja tam byłam. To przyjechał General Gubernemau, ten szef cały na teren polski. I on już wiedział, że jest tragedia, więc chodził z czapką po wszystkich biurach niemieckich i zbierał pieniądze na pomoc dla wojska. Taka była sytuacja. Ja siedzę i ona siedzi. Ona wie, że ja jestem Polką, mnie tu być nie wolno, bo tu tylko Niemcy pracują. Ona przy nim nie mogła powiedzieć tego. I ona miała trudną sytuację i ja miałam trudną sytuację, bo ja nie miałam finansów. Był taki moment, że ona nie wiedziała, co ma zrobić, a zawsze była okręcona kocem, bo jakąś miała chorobę, może bóle nóg. I zawsze lustrowała, co ja jem na śniadanie, jaką kanapkę. Jak zobaczyła u mnie kawałek kurczaka, mama dała na kanapkę, to bardzo się dziwiła, skąd ja to mam. Takie były czasy. To tylko ten jeden Niemiec, co był przyjazny. No i ten General Gubernemau wchodzi i ona bardzo szybko zorientowała się, co ma robić, wyjęła pieniądze i podaje mu. Mówi: „Ja i za Kamarad”, za koleżankę. Dała, musiała dać dwa razy. No, bo nie mogła się przyznać, że to Polka, bo to byłaby wielka afera. Bo tu tylko Niemcy mogli być. No i tym sposobem właśnie wyszłam z tego.

Data i miejsce nagrania 2016-02-01, Lublin

Rozmawiał/a Joanna Majdanik

Redakcja Natalia Boczek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Już nie mieszkaliśmy na Leśnej, bo już mieliśmy dość tego wszystkiego i znalazł dla nas ojciec skromne takie mieszkanie, bo wtedy nic nie było, na Kamiennej.. No i

On nami tam kierował, to był taki typowy Germaniec, taki wrzaskliwy, wszystkie się go bały.. Tam tylko jedna babka chyba taka, która… no, jakieś kontakty musiała mieć

I w końcu musiałam się obejrzeć, bo nie wytrzymywałam, co się za mną dzieje, bo zaraz skręcam.. I przed tym skrętem tak lękliwie spojrzałam do tyłu i zobaczyłam wiele

Ale jakież moje było zdziwienie, kiedy po ukończeniu już tej szkoły, kiedy już zaczęłam w tym dystrykcie pracować, kiedy już musiałam uciec z Lublina i wróciłam na ten

To podeszłam do ojca i powiedziałam tak: „My nie mamy żadnej winy, ale mówimy wszyscy jedną prawdę i prawda nas uratuje” Ci chłopi, bo tak ich się

Pamiętam jeszcze tak zwane wyzwolenie, natomiast może z miesiąc, może ze dwa po Krzczonowie, jeszcze wybraliśmy się do Lublina z partyzantami po jakieś sprawy, nie wiem, po co..

I nagle otwierają się z trzaskiem drzwi, a oni mówią do mnie: „Amelia Krzysiak!” No, ulżyło mi, że już wiem, jak się nazywam.. Takie to

Potem tam zawsze były te spotkania w tym dniu dwudziestego drugiego lipca przy zamku i była msza wtedy i ogromnie dużo ludzi przybywało na ten moment.. To tylko wiem z