• Nie Znaleziono Wyników

Pieśni królewskie Cypriana Norwida, czyli O pięknie, które zachwyca do pracy / Józef Fert.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Pieśni królewskie Cypriana Norwida, czyli O pięknie, które zachwyca do pracy / Józef Fert."

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

PIEĝNI KRÓLEWSKIE CYPRIANA NORWIDA,

CZYLI OPIĉKNIE, KTÓRE ZACHWYCA DO PRACY

Na początku drobna, ale konieczna korekta zgáoszonego wczeĞniej tematu. Pierwotnie miaáem siĊ zajmowaü „pieĞnią królewską Cypriana Norwida”, czyli jedną, wrĊcz narzu- cającą siĊ „pieĞnią”, Promethidionem. Ostatecznie jednak przyjąáem szersze spektrum materiaáowe, w którym Norwidowska wizja Królestwa BoĪego uzyskaáa peániejsze – o tyle, o ile – wysáowienie, zarówno poetyckie, jak i dyskursywne. Tekst bĊdzie wiĊc przed- stawieniem wyników moich poszukiwaĔ Norwidowskiego „orĊdzia o Królestwie BoĪym”

zarówno w pieĞniach, które „zachwycają do pracy”, jak i w innych jego pismach.

Wypada zacząü od gáĊbszego wytáumaczenia siĊ z formuáy tytuáowej, która w moim stylu ociera siĊ zwykle o mniej czy bardziej wyraĨną metaforĊ. Tak jest od lat w moich pracach. I niektórzy to lubią, innych to irytuje, ale na pewno nie powinienem tej sprawy pozostawiaü „wolnym skojarzeniom”, wiĊc siĊ táumaczĊ. W pierwotnym zamyĞle chciaáem uchwyciü ten fenomenalny báysk Norwidowskiego poetyckiego intelektu, który przy- niósá metaforyczną definicjĊ jednego z gáĊbinowych problemów ludzkoĞci: jej relacji z Bogiem, wyraĪającej siĊ w róĪnych – mówiąc dzisiejszym jĊzykiem – mediach. Nor- wida, jako artystĊ, zajmowaáa przez caáe twórcze Īycie relacja czáowieka do Boga poprzez medium sztuki, którego fundamentem jest oczywiĞcie piĊkno. W poemacie, z którego za- czerpnąáem i po swojemu przetworzyáem gáówną kwestiĊ mojego studium, tj. w Prome- thidionie, padają takie oto sáowa:

I tak ja widzĊ przyszáą w Polsce sztukĊ, Jako chorągiew na prac ludzkich wieĪy, Nie jak zabawkĊ ani jak naukĊ,

Lecz jak najwyĪsze z rzemiosá apostoáa I jak najniĪszą modlitwĊ anioáa.

*

PomiĊdzy tymi praca siĊ stopniuje, AĪ niepotrzebne prace zginąü muszą;

Ze zbudowania w duchu siĊ buduje, Smak siĊ oczyszcza i Īądze siĊ gáuszą, Przyroda niema jest uszanowaną I rozebrzmiewa czyn dáugą hosanną.1

Nietrudno zauwaĪyü w tym obrazie inspiracjĊ odwiecznego zawoáania zachodniego KoĞcioáa: „ora et labora”, które w poemacie Norwida nabiera nowej jakoĞci poprzez

1 Promethidion. Bogumiá, w. 333-343, z edycji C. NORWID, Promethidion. Rzecz w dwóch dialogach z epilogiem, wstĊp i oprac. S. Sawicki, Kraków: Biblioteka Polska, 1997, s. 86; autorskie podkreĞlenie tekstu oznaczono, zgodnie ze Ĩródáem, kursywą.

(2)

wáączenie pracy w plan kosmicznego áadu zagwarantowanego wiĊzią pomiĊdzy niebem i ziemią. Norwidowska „praca”, o której nieustannie poeta rozprawia, w tym wypadku staje siĊ synonimem caáej „drabiny” ludzkich dokonaĔ, wynoszących czáowieka z jednej strony na szczyt jego dąĪeĔ, czyli ku doskonaáemu wypeánieniu siĊ jego trudów w akcie artystycznego wyrazu, a z drugiej – zbliĪającego osobĊ ludzką do tajemnic niebieskich, których emanacją jest „modlitwa anielska”. Sztuka w tej perspektywie staje siĊ „chorą- gwią na prac ludzkich wieĪy”, czyli zwieĔczeniem wspinaczki na szczyt czáowieczeĔ- stwa, hierarchicznym ukoronowaniem ludzkich dokonaĔ, co jednak ostatecznie nie powinno sáuĪyü samozadowolonemu poczuciu osobistego wyniesienia nad „poziomy”, lecz wáaĞnie staü siĊ podstawą nowej perspektywy, tj. otwierającej siĊ „na szczycie”

drogi do Królestwa. Widzimy w tej wizji moment spotkania „najwyĪszego z rzemiosá apostoáa” z „najniĪszą modlitwą anioáa”, a ja widzĊ tu utrudzone rĊce robotnika-artysty- -apostoáa, wzniesione w górĊ, i mistyczne rĊce anielskie, zniĪające siĊ ku ziemi na spot- kanie z czáowiekiem, by go porwaü wzwyĪ...

Promethidion powstaá okoáo roku 1850, a wydrukowany zostaá na początku roku 1851. Autor dobiegaá wówczas „trzydziestki” i, jak na swój wiek, ofiarowaá Polakom dzieáo niezwykáe. Podniósá w nim ideĊ pracy do najistotniejszych ludzkich powoáaĔ i po- wiązaá ją nierozerwalnie ze sztuką i modlitwą jako najlepszą drogą do Królestwa BoĪego. KilkanaĞcie lat póĨniej, w swym koronnym dziele poetyckim, w Vade-mecum, które zbieraáo plon drobnych utworów lirycznych, pisanych pomiĊdzy rokiem 1848 a 1865, znalazáo siĊ bardzo wiele poetyckich klejnotów, w których ta idea znalazáa swój niepowtarzalny odblask. Oto wiersz Pielgrzym, w którym wskazywana uprzednio meta- fora komunii nieba z ziemią uzyskaáa kolejny, nieomal „fizyczny” wyraz.

PIELGRZYM

Nad stanami jest i stanów-stan, Jako wieĪa nad páaskie domy Stércząca w chmury...

Wy myĞlicie, Īe i ja nie Pan, Dlatego Īe dom mój ruchomy Z wielblądziej skóry...

PrzecieĪ ja – aĪ w nieba áonie trwam, Gdy ono duszĊ mą porywa

Jak piramidĊ!

PrzecieĪ i ja – ziemi tyle mam, Ile jej stopa ma pokrywa, Dopókąd idĊ!...2

2 Cyt. z wydania wáasnego: C. NORWID, Vade-mecum, oprac. J. Fert, Lublin: TN KUL, 2004, s. 24; inne cytaty z tego wydania dokumentujĊ skrótem: VMF.

(3)

Niezwykáy to zaiste obraz czáowieka. Duchem zanurzonego w áonie nieba, a stopami mocno wspierającego siĊ o ziemiĊ. To czáowiek w drodze.

W tym obrazie ujawnia siĊ jeden z zasadniczych postulatów etycznych i artysty- cznych Norwida: woáanie o uszanowanie czáowieczeĔstwa jako syntezy ducha i materii, sztuki i pracy, czynu i modlitwy. Wiersz mówi teĪ o doĞwiadczeniu szczególnego rodzaju arystokratyzmu, którego symbolem jest stan pielgrzymi, czyli Ğwiadome i afir- matywne przyjĊcie kondycji czáowieka bezdomnego i wyzutego nieomal z wszelkiej

„wáasnoĞci”, a równoczeĞnie króla wszystkiego, który dziĊki wolnoĞci od wáasnoĞci dostĊpuje juĪ teraz „smaku” peáni królowania, porwany duchem w sfery niebieskie. Stąd podniosáe, a zarazem karcące woáanie:

Nad stanami jest i stanów-stan, ten wáaĞnie: wybrany, najszczĊĞliwszy, najbliĪszy Królestwu, s t a n p i e l g r z y m i.

Pielgrzymowanie ma jednak swoje niezliczone zakrĊty, pokusy, zagroĪenia. Jak chociaĪby ten epizod, o którym opowiada wiersz Sfinks, do záudzenia przypominający mit o Edypie nagabywanym przez fantastycznego potwora, czyhającego na podróĪnych w drodze do Teb. Norwid z peáną ĞwiadomoĞcią reinterpretuje i chrystianizuje odwie- czne pytanie o to, kim jest czáowiek i jaki sens ukryty jest w jego losie.

SFINKS

Zastąpiá mi raz Sfinks u ciemnej skaáy, Gdzie, jak zbójca, celnik lub czáowiek biedny,

„Prawd!” woáając – wciąĪ prawd zgáodniaáy – Nie dawa goĞciom tchu;

– „Czáowiek?... jest to kapáan bez-wiedny I niedojrzaáy...” –

Odpowiedziaáem mu.

Aliü – o! dziwy...

Sfinks siĊ cofnąá grzbietem do skaáy:

– Przemknąáem Īywy!3

CzyĪ godzi siĊ w tym gronie przypominaü ewangeliczne przesáanie sensu ludzkiego powoáania? „Wy jesteĞcie wybranym plemieniem, królewskim kapáaĔstwem, narodem ĞwiĊtym... (1 P 2, 9)4. Poczucie, Īe jest siĊ dziedzicem najwyĪszej godnoĞci ratuje przed osuniĊciem siĊ w przepaĞü bezsensu, w paszczĊ záego...

Nie inaczej ma siĊ rzecz – acz mniej jednoznacznie – z bohaterem wiersza Fatum, ukazanym tu w sytuacji czáowieka, który „potyka siĊ” o nieszczĊĞcie:

3 VMF, s. 28

4 Cytaty biblijne podajĊ z wydania: Biblia Jerozolimska, red. merytoryczna ks. K. Sarzaáa, PoznaĔ: Pallotinum, 2006.

(4)

FATUM

I

Jak Ĩwierz dziki – przyszáo NieszczĊĞcie do czáowieka I zatopiáo weĔ fatalne oczy...

– Czeka – –

Czy – czáowiek – zboczy?

II

Lecz on odejrzaá mu – jak gdy artysta Mierzy swojego ksztaát modelu –

I spostrzegáo, Īe on patrzy – co? skorzysta Na swym nieprzyjacielu:

I zachwiaáo siĊ – caáą postaci wagą...

– – I nie ma go!5

Z jakimĪ spokojem, zaiste – z królewskim spokojem przyjmuje nasz Quidam to wy- zwanie losu. Odpowiada wywaĪonym, kontemplacyjno-czynnym „odejrzeniem”, mają- cym w sobie áadunek ciekawoĞci i chrzeĞcijaĔskiej „interesownoĞci”: „co skorzystam na nieprzyjacielu”.

Ale jakie dobro moĪna wynieĞü z fatalnych zdarzeĔ czy okolicznoĞci, cóĪ pozytyw- nego daü moĪe nieprzyjaciel? Czy cierpienie moĪe przynieĞü jakąĞ wartoĞü?...

W jednym z listów do Józefa Bohdana Zaleskiego pisaá poeta ok. 6 stycznia 1851 r., w dramatycznych okolicznoĞciach swego trudnego Īywota, które ostatecznie skoĔczyáy siĊ jego emigracją z emigracji, tj. wyjazdem do Ameryki:

[...] gdzieĪ to dziĞ uczą, Īe poáowa umiejĊtnoĞci – k r z y Ī a s w o j e - g o s z u k a ü, a druga poáowa – n i e Ğ ü g o z a Z b a w i c i e l e m i na grobie swoim stawiü?6

O sytuacji przedstawionej w wierszu wyĪej przywoáanym znakomity znawca litera- tury Marian Maciejewski napisaá kiedyĞ, Īe mamy tu do czynienia z metafizycznym paradoksem:

Analiza porównawcza tego utworu wiedzie nas w kierunku chrzeĞcijaĔskiej koncepcji cierpienia wpisanego w Fatum, cierpienia stającego siĊ nie stratą, lecz zyskiem. By jednak czáowiek mógá w ten sposób wchodziü w cierpienie, musi zająü wobec wydarzeĔ swojej historii postawĊ kapáaĔską i przeĪywaü wáasną kondycjĊ jako wielką celebracjĊ „w Duchu i prawdzie” (J 4,23) [...] w tej liturgii odwzorowującej misterium paschalne Chrystusa cierpienia rodzące siĊ ze wszelkich nieszczĊĞü „odejrzanych” są miejscem uprzywilejowanym. Nosi ono miano krzyĪa i pozwala doĞwiadczaü Paschy, tj. przejĞcia ze Ğmierci do Īycia.

5 VMF, s. 43.

6 C. NORWID, Pisma wszystkie. Listy. 1939-1861, zebraá, tekst ustaliá, wstĊpem i uwagami krytycznymi opatrzyá J.W. Gomulicki, t. 8, Warszawa: PIW, 1971, s. 121.

(5)

[...] Fatum zostaáo ukrzyĪowane, dlatego NieszczĊĞcie wytraca swoje zakaĪa- jące Īądáo.7

Idąc za Zbawicielem ze „swoim” krzyĪem moĪemy tedy doznaü Obietnicy, choü nie oznacza to wezwania do „Īycia ponad stan” lub oderwania siĊ od ziemi... dopókąd idziemy.

Lapidarnie zbiera Norwidowe myĞli o krzyĪu, który jest „bramą”, przesáanie dedy- kacyjne Promethidiona, skierowane do zmaráego przyjaciela – Wáodzimierza àubieĔ- skiego (1824-1848). Rozpoczynające siĊ dosáownie znakiem krzyĪa:

Tobie – Umaráy, te poĞwiĊcam pieĞni, Bo cieĔ gdy schyla siĊ nad pargaminem, To prawdĊ czyta, o podstĊpach nie Ğni...

Tobie poĞwiĊcam, Wáodziu!... sáowem, czynem, Modlitwą... bliskim znajdziesz mnie i wiernym – Na szlaku biaáych sáoĔc – na tym niezmiernym Co siĊ kaskadą stworzenia wytacza

Z ogromnych BOGA piersi... co siĊ rozdziera W strumienie... potem w krzyĪ siĊ jasny zbiera I wraca – i juĪ nigdy nie rozpacza!...

– Tam czekaj... drogi mój!... kaĪdy umiera...8

Pora wróciü na początkowy szlak naszych rozwaĪaĔ. Do pytania o sens piĊkna, tego fundamentu sztuki. W cytowanym tu kilkakrotnie Promethidionie znajdujemy w którymĞ momencie „rozmowy o Chopinie”, jak gáosi początek pierwszego „dialogu”, niezwykáą wykáadniĊ tego, o co pytamy: jaki sens ma piĊkno, jaki sens ma sztuka?

Bo nie jest Ğwiatáo, by pod korcem staáo, Ani sól ziemi do przypraw kuchennych, Bo piĊkno na to jest, by zachwycaáo Do pracy – praca, by siĊ zmartwychwstaáo.

[...]

PieĞĔ a praktycznoĞü – jedno, zarĊczone Jak mąĪ i dziewka w obliczu wiecznoĞci;9

Tą manifestacją artystycznego programu wáącza siĊ poeta w jeden z waĪniejszych rozdziaáów „sporu o piĊkno”, toczącego siĊ w chrzeĞcijaĔskiej kulturze europejskiej od schyáku Ğredniowiecza. Norwid wysuwa ideĊ metafizycznego i pragmatycznego trakto- wania sztuki, co tak skwapliwie wykorzystaáa polska moderna, z Zenonem Przesmyckim (Miriamem) na czele, któremu zawdziĊczamy nie tylko „odkrycie” i spopularyzowanie Norwida, ale teĪ uwikáanie jego gáĊboko chrzeĞcijaĔskiej deklaracji estetycznej

7 M. MACIEJEWSKI, Fatum ukrzyĪowane, Studia Norwidiana 1,1983, s.42-43.

8 Promethidion, dz. cyt., s. 65.

9 TamĪe, s. 79-81.

(6)

w sprzeczne z samą istotą Norwidowskiej myĞli artystowskie absolutyzacje. Trakto- wanie sztuki jako „nowoczesnej religii”, a artysty jako „kapáana” tej religii byáo funda- mentalnie sprzeczne z Norwidowską myĞlą o zadaniach sztuki. To prawda – otwieraáo poecie drzwi do salonów nowoczesnoĞci, ale równoczeĞnie kazaáo mu peániü role, o których nie tylko nie marzyá, ale nawet siĊ przed nimi wzdragaá, jako przed idolatrią.

Jedną z nich byáa rola salonowego bibelotu, inną – kolczyk w uchu rozigranej Chimery, jeszcze inną – sztandar na czele partyjnej manifestacji... A wiĊc otrzymaá poeta to, o co tak bardzo przez caáe Īycie zabiegaá: staá siĊ poetą wspóáczesnym, a nawet poetą wspóáczesnoĞü wspóáorganizującym. Czy jednak o to mu chodziáo w prometidionowej deklaracji, gáoszącej, Īe:

[...] nie jest Ğwiatáo, by pod korcem staáo, Ani sól ziemi do przypraw kuchennych, Bo piĊkno na to jest, by zachwycaáo Do pracy – praca, by siĊ zmartwychwstaáo.

MyĞlĊ, Īe nie. Norwid podsuwa nam w swoim poemacie starą chrzeĞcijaĔską prawdĊ o tym, skąd jesteĞmy i dokąd zmierzamy. I gdzie jest nasze Królestwo. I jaką rolĊ ma w tym wszystkim do odegrania sztuka:

[...] sztuka jest [...] uduchowioną zmysáowoĞcią przez miáoĞci wielkiej caáo- -dramat [...] jest i bĊdzie, i nie moĪe byü nawet niczym innym, jedno oną niewiastą záotowáosą, oną ĞwiĊtą-nierządną, która wylewając woĔ na stopy Zbawicielowi Ğwiata, ubáogosáawioną jest w miáoĞci!10

W perspektywie egzystencjalnej, która zaczyna od ĞwiadomoĞci kosmicznego áadu, nie ma miejsca na woluntarystyczne wykáadnie sensu sztuki i sensu Īycia. Norwid szukaá dla swego losu wykáadni znacznie powaĪniejszej. Znajdowaá ją. I gáosiá, mimo Īe w swoim czasie spotykaáa go bezwzglĊdna krytyka, ostracyzm i brak woli pojĊcia i zaakceptowania jego intelektualnych i artystycznych odkryü.

Pisaá poeta z gáĊbi rozpaczy, w jaką wpadá po wyjeĨdzie do Ameryki:

[...] jednego razu czuáem siĊ tu bardzo opuszczonym. WszĊdzie albowiem indziej sieroce Īycie moje podpieraáem przynajmniej fundamentami historii i gruzy Rzymu czĊsto mi familijne zastĊpowaáy uczucia – tu wiĊc i w tym jeszcze zdradzony bĊdąc, zatĊskniáem byá raz przynajmniej do jednego kilkuna- stowiecznego kamienia i wziąáem w rĊkĊ machinalnie jeden z tomów Cycerona, który czytywaü lubiĊ, lubiáem: „De natura deorum” („Sur la nature des dieux”), filozoficzne pogaĔskie dzieáo, ale wiele wiĊcej od wiĊkszej poáowy chrzeĞcijaĔ- skiej-nowoĪytnej-filozofii warte, bo mniej frazeologiczne. OtóĪ otworzyáem tĊ ksiąĪkĊ i czytam na którejĞ kartce ku koĔcowi: „... Wnosiü by wiĊc moĪna, Īe ta akcja niebieska, która tych obywateli, o których wyĪej mówiliĞmy, w tak dalekich ekspedycjach nie opuszczaáa – Īe ta, mówiĊ, OpatrznoĞü nie tylko

10 «Krytycy i artyĞci», w: C. NORWID, Pisma wszystkie. Proza, zebraá, tekst ustaliá, wstĊpem i uwagami krytycznymi opatrzyá J.W. Gomulicki, t. VI, cz. I, Warszawa: PIW, 1971, s. 596.

(7)

u nas, ale i u ludów innych rządzi i sprawuje, nawet w najodleglejszych krajach i tych stronach Ğwiata, które moĪe są nam nieznajome etc.” Cycero, poganin, pisaá to na siedemdziesiąt parĊ lat przed Zbawicielem11.

Ten los „nadkompletowego aktora”, jak sam o sobie pisaá, potrafiá jednak przeáamywaü i gáĊboko interpretowaü, a takĪe poetycko i artystycznie wykorzystywaü, jak widaü to chociaĪby w scence graficznej pt. Le musicien inutile (Skrzypek niepotrzebny).12 Ale poeta potrafiá siĊ teĪ broniü, i to niezwykle skuteczną bronią. Ironią. Ponadczasowym miernikiem wartoĞci. Na jej szalach zobaczyü moĪna bez wątpliwoĞci, gdzie przewaĪa prawda, a w czym panoszy siĊ pozór.

NIEBO I ZIEMIA

„Rzeczywistym bądĨ! co? ci siĊ wciąĪ o niebie troi, Podczas gdy grób, prądami nieustannémi,

KoĞci twoich, prochów twych, poĪąda!”

*

– Oh! tak, wszelako gdziekolwiek czáowiek stoi, O wielekroü wiĊcej niebios ogląda –

NiĪeli ziemi...13

W pisarstwie Norwida perspektywa „niebieska” zdecydowanie przewaĪa. Nadaje jego poezji i sztuce ten niepowtarzalny, jedyny, Norwidowski ton, który pozwala go rozpoznawaü nawet w huraganowym szumie nowoczesnoĞci. Bo Norwid jako poeta, artysta i czáowiek Īyjący w konkretnych uwarunkowaniach czasu, przestrzeni i doĞwiad- czeĔ moralnych nie traciá z oczu tego jedynego drogowskazu na drogach do Królestwa – znaku krzyĪa.

W dorobku artysty jest taki wiersz-synteza. Dzieáo literackie, artystyczne i teolo- giczne. Wiersz, który zna bodaj kaĪde polskie dziecko. A przynajmniej znaü powinno.

Wiersz nosi tytuá KrzyĪ i dziecko, ma teĪ tytuá alternatywny: DzieciĊ i krzyĪ, jako Īe autor tego arcydzieáa wielokrotnie do swej genialnej pracy powracaá i próbowaá ją udoskonalaü, choü w zasadzie nic w nim nie udaáo siĊ zmieniü14. Jest to w poezji polskiej coĞ na ksztaát artystycznego i zarazem naturalnego samorodka, który przyjmuje siĊ jako dar losu i nie poddaje jakiejkolwiek obróbce. Taki jest ten wiersz!

11 List do Marii TrĊbickiej z 21-23 lutego 1854, z edycji: C. NORWID, Listy. I: 1839-1854, oprac. J. Rudnicka, w: tenĪe, Dzieáa wszystkie, t. X, red. naczelny S. Sawicki, Lublin: TN KUL, 2009, s. 487-488; dalej cytaty z tej edycji oznaczam skrótem: DW, tom, strona.

12 Reprodukcja heliograwiurowa w „Chimerze”, t. VI, z. 17 (listopad 1902 r.), s. 312h (tu re- produkcja i wymowny komentarz Przesmyckiego).

13 VMF, s. 75.

14 Wersja z roku 1866, która jest najczĊĞciej cytowana, ukazaáa siĊ drukiem dopiero w roku 1963 w zbiorze Do Pani na Korczewie. Wiersze, listy, maáe utwory prozą, wydaá z autogr., oprac.

i wstĊpem poprzedziá J. W. Gomulicki, posáowie S. SkwarczyĔska, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1963, s. 105-107 (tu takĪe reprodukcja atg). WersjĊ póĨniejszą pod tytuáem DzieciĊ i krzyĪ ogáosiá poeta drukiem w Kalendarzu gospodarskim dla kobiet na rok 1877, nakáad „Prze- glądu Tygodniowego”, Warszawa 1877 [wáaĞc. 1876], s. 85; inną nieco wersjĊ, zatytuáowaną równieĪ DzieciĊ i krzyĪ, wáączyá poeta jako epilog do cyklu Co sáychaü i co począü? Humoreska z wstĊpem i epilogiem, w: Poezje wybrane, oprac. M. Jastrun i J. W. Gomulicki, Warszawa 1951, s. 102.

(8)

KRZYĩ I DZIECKO

I

„Ojcze mój! twa áódĨ Wprost na most páynie – Maszt uderzy!... wróü...

Lub wszystko zginie.

II

Patrz! jaki tam krzyĪ, KrzyĪ niebezpieczny – Maszt, siĊ niesie w-z-wyĪ, Most mu poprzeczny –”

III

„ – Synku! trwogi zbądĨ:

To – znak – zbawienia;

PáyĔmy! – bądĨ co bądĨ – Patrz, jak? siĊ zmienia...

*

Oto – w szerz i w-z-wyĪ.

Wszystko – toĪ samo –”

*

„GdzieĪ siĊ podziaá krzyĪ?...”

*

„Staá siĊ nam bramą.”15

Plastyczna wyobraĨnia poety oraz lata terminowania i praktykowania w sztuce rysunku, malarstwa, rzeĨby i teatru przyniosáy rzecz niezwykáą: syntezĊ piĊkna, prawdy i dobra.

W sferze wyobraĨniowej widzimy dramatyczne skrzyĪowanie losu na rzece Īycia: maszt – most; w sferze sensu: dialogiczną pedagogiĊ: ojciec nie táumaczy przeraĪonemu dziecku, Īe zna tĊ drogĊ od dawna, Īe maszt ich áodzi bezpiecznie przejdzie pod mostem, ojciec, jak pra- wdziwy przewodnik i pedagog, korzysta z okazji, by przeprowadziü dziecko ze sfery egzysten- cji w sferĊ esencji, z doznawania znaków w doĞwiadczenie znaczenia. Drogowskazem, zna- kiem i znaczeniem jest krzyĪ, który staje siĊ oto, naocznie i porywająco – bramą. Znajdujemy tu wyrazisty Ğlad ewangelii o Dobrym Pasterzu, zapisanej u Jana w rozdziale 10; oto fragment:

Ja jestem bramą owiec [...]. Ja przyszedáem po to, aby [owce] miaáy Īycie i miaáy je w obfitoĞci. Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje Īycie swoje za owce.16

Jak podaje Dorothea Forstner OSB, myĞl, „«Īe Chrystus jest bramą», wyraĪa przede wszystkim symbol Baranka albo «Maiestas Domini» w tympanonie portalu [...]”.17 DoĞü

15 Cyt. z wydania: C. NORWID, Báogosáawione pieĞni..., wybór, oprac. i posáowie J. Fert, Warszawa:

PAX, 2000, s. 167-168 (tekst z r. 1866).

16 J 10,7.11.

17 D. FORSTNER OSB, ĝwiat symboliki chrzeĞcijaĔskiej, przekáad i oprac. W. Zakrzewska, P. Pachciarek, R. TurzyĔski, wybór il. i komentarz T. àoziĔska, Warszawa: PAX, 1990, s. 386.

(9)

wspomnieü portale gotyckich katedr, by zrozumieü, jak poruszająca dla zachodniego chrze- ĞcijaĔstwa i gáĊboko inspirująca byáa symbolika zawarta w sáowach Jezusa: „Ja jestem bramą...”. Nie inaczej u Norwida, choü – jak to u niego – w ujĊciu reinterpretacyjnym. Brama do Królestwa – jak w wierszu KrzyĪ i dziecko – jest konstytutywnym skáadnikiem egzystencji, jako Īe

[...] gdziekolwiek czáowiek stoi, O wielekroü wiĊcej niebios ogląda – NiĪeli ziemi...18

NajwyĪej w hierarchii Norwidowskich symboli kluczowych19 usytuowany jest krzyĪ, z którego wziąá poeta naukĊ sensu Īycia i który otaczaá najtkliwszą uwagą od początku swej drogi poetyckiej, jak poĞwiadczają juĪ wiersze máodzieĔcze, np. Sieroty czy PoĪegnanie, dalej PieĞĔ od ziemi naszej, [„CoĞ ty Atenom zrobiá, Sokratesie...”], Spartakus, Na zgon Ğp. Jana Gajewskiego, Do obywatela Johna Brown, Do emira Abd el Kadera w Damaszku, Wczora-i-ja, ĩydowie polscy, WielkoĞü, Do panny Józefy z Korczewa, Na zgon Ğp. Józefa Z., na arcydziele KrzyĪ i dziecko skoĔczywszy. To oczywiĞcie bardzo syntetyczna i skrótowa lista pism poety, w których krzyĪ jest najistotniejszym czynnikiem obrazu i sensu. Jak powiada w epilogu do Promethidiona, w tym dyskursywnym dopowiedzeniu poetyckiej syntezy programowej, uzasadniającym chrzeĞcijaĔskie stanowisko na polu myĞli i sztuki:

[...]

Chrystianizm – przez przeciĊcie linii ziemskiej horyzontalnej i linii nad- ziemskiej prostopadáej – z nieba padáej, czyli przez znalezienie Ğrodka +, to jest przez tajemnicĊ krzyĪa (Ğrodek po polsku znaczy zarazem sposób).20

Tym „sposobem” na przejĞcie przez obierze materii i marginesy historii byá dla poety krzyĪ, brama sensu wypeániającego siĊ w wiecznoĞci, a równoczeĞnie znak wszechobecnoĞci Królestwa BoĪego w historii i indywidualnej egzystencji. W takiej perspektywie Īyjąc moĪna mieü poczucie sensownoĞci losu, nawet najtrudniejszego, maáo – niepowtarzalnej jego waĪnoĞci. Jedna z Norwidowskich „pieĞni” królewskich, nosząca zresztą taki tytuá: Królestwo, wskazuje na taki wymiar ludzkich przeznaczeĔ:

Nie niewola, ni wolnoĞü – są w stanie UszczĊĞliwiü ciĊ... nie! – tyĞ osobą:

Udziaáem twym – wiĊcej!... panowanie Nad wszystkim na Ğwiecie, i nad sobą.21

Tak pojĊte Królestwo to nie tylko Obietnica, ale w pewnym stopniu juĪ dokonujące siĊ wypeánienie tego, do czego tĊskni nasza dusza. W starodawnej ksiĊdze O naĞlado- waniu Chrystusa, z którą Norwid wĊdrowaá przez Īycie, Tomasz à Kempis, czy inny wizjoner Ğredniowieczny, radzi nam:

18 VMF, s. 75.

19 „Kluczowy” w sensie zbliĪonym do miejsca i roli zwornika áuków sklepienia w gotyckiej katedrze.

20 Promethidion, dz. cyt., s. 102.

21 VMF, s. 55.

(10)

Zachowaj siĊ na ziemi jako pielgrzym i goĞü, do którego sprawy Ğwiata zgoáa nie naleĪą.

Zachowaj serce wolne i uniesione ku Bogu, «albowiem nie mamy tu miasta trwającego, ale przyszáego szukamy».22

BIBLIOGRAFIA

C. NORWID, Promethidion. Rzecz w dwóch dialogach z epilogiem, wstĊp i oprac. S. Sawicki, Kraków:

Biblioteka Polska, 1997; tenĪe, Vade-mecum, oprac. J. Fert, Lublin: TN KUL, 2004; tenĪe, Pisma wszystkie. Listy. 1939-1861, zebraá, tekst ustaliá, wstĊpem i uwagami krytycznymi opatrzyá J.W. Go- mulicki, t. 8, Warszawa: PIW, 1971; tenĪe, Listy. I: 1839-1854, oprac. J. Rudnicka, w: tenĪe, Dzieáa wszystkie, t. X, red. naczelny S. Sawicki, Lublin: TN KUL, 2009; tenĪe, Pisma wszystkie. Proza, zebraá, tekst ustaliá, wstĊpem i uwagami krytycznymi opatrzyá J.W. Gomulicki, t. VI, cz. I, Warszawa: PIW, 1971.

SUMMARY

ROYAL SONGS OF CYPRIAN NORWID,

OR ABOUT THE BEAUTY THAT MAKES ONE DELIGHTED TO WORK

The article analyzes Norwid’s concept of beauty. The poet has posed radical questions about the sense of beauty as well as the sense of art. Through his discursive and literary reflections, and his artistic compositions he has joined an ages long debate concerning esthetic issues. The debate especially vivid in the nineteenth century. His position is represented by such lyrical treatise as Promethidion and About the Freedom of Speech.

On the other hand one could mention a treatise On art (to Poles) or his series of presen- tations: About Juliusz Sáowacki. The same issues are present in his smaller poetic works and omnipresent in his letters. Norwid’s esthetic postulates suppose close connection between the art with deep understanding of work and “practicality”. The poet sees in them realities in which the highest vocation of human being can be expressed, i.e.

the vocation to sanctity. His postulate sounds clearly in Promethidion:

And so I see the future art in Poland, a banner flying on human works’ tower, Not as a toy, nor as a science,

But as the highest of apostle’s crafts And as the lowest prayer of an angel.

SàOWA KLUCZE:

Poezja Norwida, estetyka, ĞwiĊtoĞü, królestwo BoĪe.

KEY-WORDS:

Norwid’s poetry, esthetics, sanctity, kingdom of God.

22 O naĞladowaniu Jezusa Chrystusa Ksiąg czworo, przeá. ks. A. J[eáowiecki], Berlin 1850, s. 60;

wewnĊtrzny cytat biblijny: Hbr 13,14. Termin „miasto” oznacza tu „miejsce zamieszkania”.

Cytaty

Powiązane dokumenty

specyalnem , zebraniu pośw ięcon em uczcze­ niu um iłowanej przez ś.. spraw ozdaw czym zm arli członkow ie

1 Uwaga: je Ğli powyĪsze kryteria nie zostaáy speánione, nie przyznaje siĊ punktów. STYL (maksymalnie

Ró Īnego rodzaju choroby fizyczne, dotykające przecieĪ nie tylko wáadców hiszpa Ĕskich, przy odpowiedniej motywacji króla oraz rozkáadzie funkcjonowa- nia dworu nie

Wyjaśnienie genezy T rzech stro fek może przyczynić się jedynie do pełniejszego zrozumienia warstwy semantycznej, nie przedstawia­.. jącej zresztą większych

Among the exact value iteration methods which seek the minimum number of beliefs to construct the next value function (Sondik 1971; Cheng 1988; Kaelbling, Littman, and Cassandra

4 Wiele doniosłych umów międzynarodowych, będących najczęściej statutami różnych organizacji, zawiera tzw. klauzule rewizyjne, umożliwiające dokonanie cał­ kowitej

(…) Ten cykl tysiącletnich wspomnień, które splatają się w jeden ciąg logicznego rozwoju w chrześcijańskiej Europie, dopełni w roku 2009 rocznica

Kiedy tyle narodów europejs­ kich, bogatych w tradycję państwową i wysoką kulturę, po opanowaniu ich te­ renów przez armię niemiecką pod wodzą oszalałego