TOWARZYSTWO CZYTELNI LUDOWYCH
SEKRETARIAT N A G Ó R N Y ŚLĄSK
.7
1 1
S P K A W C Z D A N I E
ZA CZAS OD 1 STYCZNIA DO 31 GRUDNIA 1937 ROKU
N A K Ł A D E M T O W A R Z Y S T W A C Z Y T E L N I L U D O W Y C H
S E K R E T A R I A T N A G Ö R N Y Ś L Ą S K W K A T O W I C A C H
y - I ■ ' ■
’ - ■ -' I : >
ili Siil siiiilt mül liiiiiil ?iiiii Bflll;
:
■aai s * »
-
- ,■ v . -' \ ' . ' ' ■ ■ ;' ? v . ■,
■V«:,V: : - v>::
. ; : ■ : : v ■. : . '
§PIRAW€1D/%INIE
Z D Z I A Ł A L N O Ś C I
T O W A R Z Y S T W A C Z Y T E L N I L U D O W Y C H N A G Ó R N Y M Ś L Ą S K U
P O Z N A Ń 1 9 3 8
N A K Ł A D E M T O W A R Z Y S T W A C Z Y T E L N I L U D O W Y C H
P O D Z I Ę K O W A N I E .
P o d a j ą c s p r a w o z d a n i e z n a s z e j d z i a ł a l n o śc i z a rok 1937 d o p u b li c z n e j w i a d o m o ś c i , s k ł a d a m y s e r d e c z n e B ó g z a p ł a ć z a p o m o c i w s p ó ł p r a c o W ł a d z o m P a ń s t w o w y m , K oś c i e l n y m , S a m o r z ą d o w y m , P r a s i e , O r g a n i z a c j o m S p o ł e c z n y m o r a z c a ł e m u S p o ł e c z e ń stwu. Dziąki tej p o m o c y i w s p ó ł p r a c y o s i ą g a m y n a k a ż d y m o d c i n k u n a s z e j d z i a ł a l n o ś c i c o r a z to l e p s z e wyniki.
b <9 & O
S e k c j a Ś l ą s k a
Z a r z ą d u G ł ó w n e g o T. C. L.
^ J W 7- 7^ T a '
7/
Ł i& 4
t i . nJ e s t e ś m y P o l s c e b a r d z o p ot r ze b n i .
(R o zw a żania na m arginesie spra w o zda nia T. C. L.
z d z ia ła ln o ś c i za ro k 1937).
Martwe cyfry sp ra w o z d a w cz e n a b i e r a ją ru m ie ń có w życia w ś w ie tle rozw ażań n a d ich treśc ią i zn a c z en iem . K a ż d a statystyka jest r a c h u n k ie m su m ie n ia , a każ dy r a c h u n e k s u m i e n ia b a d a życie, ocenia je i s ta ra się je p c h n ą ć n a lep sze tory. Bez r a c h u n k u s u m i e n ia nie m a po stę p u , bez s p r a w o z d a n ia tru d n o m ówić o r a c jo n aln y m rozwoju instytucji czy organizacji.
P r a c a o ś w i a t o w a k o n i e c z n o ś c i ą .
W ś ró d sp ra w o z d a ń z d ziała lnośc i n a różnych o d c in k ac h s p o łecznego życia, s p r a w o z d a n i a z d z i e d z i n y k u l t u r a l n e j a k t y w n o ś c i n a r o d u z a s ł u g u j ą n a s z c z e g ó l n i e j s z ą u w a g ę . D lac ze g o ? Z d a w a ło by się, że rzecz je st p ro sta i j a s n a — że o d p o w ia d a n ie n a to p y ta n ie jest nie potrzebnym w y w aża n ie m otw arty ch drzwi. A j e d n a k pokutujący jeszcze tu i t a m a n a lfa b e ty zm n ie w iad o m o ś ci, co jest w życiu n a r o dowym i p ań s tw o w y m istotne, w y m a g a od n a s w y jaś n ień n a ten te mat. Jeszcze s ą n a ziemi polskiej głowy, któ rym u ś w ia d a m i a ć trzeba, że k u lturalny zastój n a r o d u jest ró w n o zn ac zn y z jego b e z
w ład e m , że przy n iskim s ta n ie oświaty nie m o ż n a o g ła sza ć a n i siły, an i wielkości p a ń s tw a, że o b oję tność dla spraw y społeczno-oświa- towej ozn a c z a s p a d e k g o rą c a miłości Ojczyzny, że c i e m n o t a pogłębia kryzys, a w idm o nędzy możę_^si.ę pan o s zy ć dłuższy czas tylko wśród narodów k u ltu ra ln ie b i e r j ^ f c " “ P o a ę z a j ą o tym dzieje ludzkości, wy
k a z u ją c aż z a n a d t o jasfas, że n a anemie ty ta n iczn y ch w alk i bojów, osta je się ja k o zwycięzca dutfh n aro d ó w za tro sk a n y c h o s w ą oświatę.
Zwycięskie w awrzyny wije m rów cza p r a c a k u ltu ra ln o -o ś w iato w a n a dłu go przed w alką, o n a wytycza narodow i drogi do przyszłej chwały.
My P o la c y w iem y to wszystko aż n a d t o dobrze je szcze z c z a
sów niewoli. K ied y ś m y śnili o w olności n a jaw ie i oczekiwali chwili,
aż n a s złoty róg wezwie do krwawej rozprawy o n a s z sam o d zieln y byt
p a ństw ow y — wtedy było n a m ja s n y m , że n a tę w ielką dziejow ą
chwilę trzeba n a m n ieprzeciętnej mocy d u c h a , że tę m oc trzeba ż m u d nie w y rab iać w pracy ośw iatow o-w ychow awczej. I b u dow aliśm y szkoły polskie i z a k ła d a liśm y biblioteki i ro zp o w sze ch n ialiśm y dobrą ksią żkę w m ie śc ie i n a w si i ro zśp ie w aliśm y P o ls k ę przez pieśń w d o m a c h m ie szkalnych, w a r s z t a ta c h pracy i n a p a s tw is k a c h . R u c h sp o łe czn o oświato wy zm obijizowął przez p o ta je m n ą n au k ę , książkę, wykład, pieśń, siły n a ro d u tak, że u rą g a ły one przem ocy zaborczej, I już w czasie pokoju wiedziano, ,że- w p ie rs i a c h polskich kryją się w u lk a n i c z n e siły ro zp alo n e p o ch o d n iam i, p św ia ty , których już nikt uśm ierzyć nie zdoła.
O ś w i a t a a g o s p o d a r k a .
Minister O św iec en ia P u b lic z n e g o wolnej Rzeczypospolitej ogło si! n ie d a w n o z trybuny sejm owej, że dziedzina kultury p rz e d s ta wia obraz sp u sto sz e n ia . W ięc nie jest wesoło. Jak to ? Czyżby się n aró d za p o m n ia ł? Czyżby wśród trosk n ajro z m aitszy ch nie oriento
wał się już, że troska o k u ltu ra ln e p o d n ie sie n ie d u c h a i jego m oral
nej siły je st n ajw ażniejszą?
N ajw ięk szą k lę sk ą kryzysu, to to, że zaćm ił mózgi ludzkie i wielu s p a r a l i ż o w a n y c h j a k ą ś d z i w n ą t ę p o t ą m y ś l o w ą w o ł a : d z i ś c h l e b a d a - ć i k o n i e c , o ś w i a t a n a p ó ź n i e j . P rz y p o m in a się echo tłu
mów rzymskich, krzyczących „ p a n e m et circen ses — c h l e b a i z a b a w y“ — a le trz e b a p rzy p o m n ieć sobie, że kiedy takie tylko h a s ła g ło śn e były n a forum r o m a n u m , w życiu to warzyskim i publicznym R z y m ia n , to R z y m ginął i zżerał k u ltu ra ln e m oce sw ego d u c h a tak, że w k o ń c u p a d ł b ez w ła d n y i n ęd z n y do stó p dzikich g e rm a ń s k ic h p lem ion.
W o ł a n i e o p o p r a w ę g o s . p o d a r c z ą , o d o sta - tn ie jsze zasp o k o je n ie potrzeb człowieka jest w istocie swej w o ł a n i e m o p o d n i e s i e n i e o ś w i a t o w e j p r ę ż n o ś c i i k u l t u r a l n e j d z i e l n o ś c i c z ł o w i e k a . Przecież n a k a ż d ą g o s p o d a r c z ą c z y n n o ś ć , n a każde zdobyw anie środków celem za s p o k o je n ia potrzeb, s k ł a d a s i ę n i e t y l k o s i ł a m u s k u ł ó w p r a c u j ą c y c h a l e i t o p r z e d e w s z y s t k i m , p r a c a d u c h a . A jeżeli ten d u c h jest nie ro z
garnięty i ciemny, jeżeli tylko sła bo się o rientuje w sk o m plikow anym
życiu dzisiejszym , jeżeli — m ó w ią c najp ro stszy m językiem —
nie wie naw et, od którego k o ń c a za cząć, czyż jest wtedy możliwa
j a k a ś p o m y śln o ść g o sp o d arc za ? Czyż ośw iatow o n ie d o k a rm io n e u m y
sły m o g ą poprow a dzić sp o łe cz eń stw o ku lep szem u jutru ? Kto chce
d a ć n aro d o w i c h i e b a p o d o s ta tk ie m i n a stałe, ten m u si naród n a uczyć ten chleb zdobyw ać — k apitały polskie tworzyć i m nożyć może tylko zdolność o rg an iz ac y jn a, spryt i rzutkość, p o p arte m o r a l n ą siłą woli.
R o z u m o w ali zawsze ta k a nie inaczej ekonom iści polscy, b a d a jąc y rozwój i no rm y zjaw isk g o sp o d a rc zy c h . C h c ą c p o d n ie ść bo gactw o narodow e, d o m a g a j ą się p o d n ie s ie n ia oświaty, kultury i fa
chowości. Jeżeli dziś c z a s e m słyszy się tu i t a m z kół inteligencji in ne z d a n ia , to jest to d o w o d e m ciem noty p an o s zą ce j się naw et w tym środow isku. Inteligent, obojętny n a spraw y kultury i oświaty, mało się różni od c hłopa an a lfab e ty , który nie posyła d ziec ka do szkoły, bo m u s i ono p a ś ć krowy. Mało z takiego ch ło p a i z takiego intelig e n ta korzyści dla Polski.
O ś w i a t a a W o j s k o .
Z u p ełn ie p o d o b n ie m a się rzecz z arm ią. Miłość ku armii nie m o że się wyżywać tylko w okrzykach n a jej cz eść przy powrocie oddziałów w ojskowych z ćwiczeń letnich lub przy d efilad ac h . Jeżeli n a p r a w d ę k o c h a m y w ojsko — to zbrojne r a m i ę n as ze g o naro d u , to z tego n as z e g o k o c h a n i a rodzi się obowiązek najintensyw niejszej w sp ó łp racy i pom ocy, aby żołnierz polski był p o te n ta t e m d u c h a , bo tylko ta ki żołnierz może zw y c ięż ać dziś n a p olach bitew, gdzie g a r dziele zm otoryzow anych sta lo w y ch potw orów w yrz ucać b ę d ą lawinę o g n ia i żelaza. D zis ie jsz a t e c h n i k a w o jskow a w y m a g a od żołnierza rzutkiego u m ysłu, skorego do p o św ięceń bezg ran iczn y ch s e rc a i n ie złomnej woli. J e d n y m słow e m m iło ść do arm ii ż ą d a od n a s , a b y ś my przez pracę sp o łeczn o -o ś w iato w ą, ta kich, a nie innych przy
szłych żołnierzy wychowali. Jak że ż wielką jest dla wojskowej służby s tratą, jeżeli k ilk a n a ś c ie ty g o d n i ze służby wojskowej m u s i być po
św ię cone dla ośw ia to w ego d o k s z ta łc en ia żołnierzy. I m ś w i a t l e j s z y
r e k r u t w e j d z i e w s z e r e g i w o j s k o w e , t y m s i l
n i e j s z ą b ę d z i e n a s z a a r m i a . T a k s ą s ia d od za ch o d u , jak
i są s ia d n a s z od w s ch o d u jest liczebnie większy od n a s i prosty r a
ch u n e k porównaw czy mówi n am , że w razie katastrofy w ojennej n as z
jeden żołnierz m u si starczyć n a kilku nieprzyjacielskich — a starczy
tylko wtedy, jeżeli jego d u c h b ęd zie silniejszy. Będziem y musieli
może w nie dale kie j przyszłości p o w tarzać n ieraz G runw ald, ale każdy
G ru n w a ld w y m a g a nie tylko genialnej taktyki i strategii, ale i n ie
złomnej duchow ej mocy bojowników. I znów d o ch o d zim y do w n io
sku, że w o ła n iu o p o tę ż n ą arm ię, o d p o w ia d a jako ec h o w ołanie
o w zm ożenie pracy sp o łeczno-ośw iatow ej, że tę w ła ś n ie p r a c ę należy
zaliczyć do najbardziej za sa d n icz y ch w życiu naro d o w y m i p a ń s tw o wym.
R o z w a ż a n ia powyższe p r z e k o n ają c h y b a każ d eg o , jak w ażny o d cinek z a jm u j ą w P o ls c e ru c h y s p o le cz n o -o ś w iato w e i ja k je p o p ierać trze b a czy to przez grosz ofiarny czy też przez św iadcz enie w spółprac y osobistej. N iec h że jak najprędzej z n ik n ą w id m a tych ludzi, którzy p atrz ą le k c e w a ż ą co n a biblioteki i czytelnie, dla których oboję tne jest u rz ą d z a n i e k u rs u , którzy d o ce n ić nie u m ie ją d oksz tał
c a n i a przodow ników w U n iw ersy te ta c h L udow ych — n iech ż e znikną, bo nie tylko sobie ale i narodow i w y d ają św iadectw o ubóstw a, w ykazując b rak p o czu cia godności narodow ej.
T. C. L. w z m a g a i p o g ł ę b i a s w ą o ś w i a t o w ą d z i a ł a l n o ś ć .
Ś w ia d o m o ś ć , że T. C. L. p ra c u je d la P o lsk i n a ta k w aż n y m odcinku, jest dla T C L ‘owców trw ały m b o d źc e m do coraz to in te n syw nie jszej działa lnośc i, d ziałaln o ści ła m ią ce j w szelk ie zapory i t r u dności. P o w ied ział kiedyś N iem c o m ich wielki król: ,,Nie m a m y czasu n a zm ę c z e n ie “ —- zd a je n a m się p ra c u ją c y m w T. C. L., że i my w P o ls c e nie m a m y i nie m ożem y m ieć cz as u n a zm ęc ze nie w tej erze d o ś c ig a n i a innych już od d a w n a woln ych n aro d ó w . C h c ą c w szystk ich P o la k ó w i Polki w tym d u c h u s u n i e n n e j , obowiązkowej i n ie u sta n n e j pracy w ychow ać, s ta ra m y się d a ć tej pracy żywy d o wód przez rozwój naszej o rganiz ac ji. Czy tak jest, n iech odpowie poniższe ze staw ien ie z o sta tn ic h czterech lat, t. j. od chwili, k ie dyśm y p ozbaw ieni praw ie że zu p e łn ie su b w en c ji w s zalejący m i przy
g n ę b i a ją c y m kryzysie rozpoczęli r e o rg an iz ac ję z h a s łe m n a u sta c h
„ożywimy i rozw in ie m y T. C. L. — bo c h c e m y “ .
II k ó ł I l o ś ć I l o ś ć O b r ó t I lo ś ć I l o ś ć I lo ś ć c z ł o n k . b ib lio t . k s ią ż k i t o m ó w c z y t e l ń , w y p o ż . 1 9 3 4 2 5 9 153 7 0 1 5 7 2 3 4 1 5 4 5 2 7 5 6 0 9 1 3 3 5 1 2 5 1 9 3 7 3 9 6 2 2 4 1 7 1 6 9 6 4 ,4 4 6 5 9 5 5 1 1 2 7 1 7 2 0 7 4 3 2 6
Oto n a o c z n y dowód, co m oże sz la c h e tn y upór społecznej d o brej woli — co może P o la k , gdy n a p r a w d ę chce. Musimy przez n a s z ą ak cję ośw iatow ą w lać we wszystkie polskie se rc a tę w iarę w nie- zm ożone zw ycięskie siły pols kiego n aro d u . A że w iara bez uczynku je st m artwą, ż ą d a m y od wszystk ich coraz natarczywiej czynu i dzia
ła n ia, p y ta jąc wokoło: ,,A gdzie P a n — P a n i dla P o ls k i dobrowolnie
p ra c u je ? “ To py ta n ie w p ra w ia je szc ze dziś niejed n y ch w z a k ło p o
ta n ie — ale k w e stia w y c h o w a n ia pracowitego, s u m i e n n e g o , p u n k t u
aln eg o i ofiarnego obyw atela P o lsk i jest po d staw o w y m postu latem
n aszej pom yślnej przyszłości i m o carstw o w o ści. I pie pójdziemy pod tym w zglę dem n a ż a d n e ko m p ro m isy . Kto z ja d a chleb, a z w łasnej winy n a ń nie p rac u je, ten krzywdzi in nych, żyjąc k o sz tem ich trudu. U s u n ię c ie krzywdy społecznej je st dla P o lsk i k w e sti ą życia.
C r e d o i d e o w e T. C. L.
S a m o p ow iększenie cyfr rozwojowych nie daje je d n a k jeszcze w yraźnego p o g ląd u n a n a s z ą pracę. W n i k n ą ć trze b a je szcze w jej treść, trze b a w s łu c h a ć się w bicie T. C. L ‘owego s erę a, w yczuć tę tn o krwi, k tó ra o rg an iz m T. C. L. ożywia. R ó ż n e f o r m y p r a c y o ś w i a t o w e j s ą w ł a ś n i e t y l k o f o r m a m i . D e c y d u j ą c y m d l a s p r a w o z d a w c z e g o r a c h u n k u s u m i e n i a j e s t p y t a n i e , j a k ą t r e ś ć k r y j ą t e f o r m y . Nie wystarczy n a m w iadom ość, że ta czy i n n a org a n iz a c ja , ten czy inny urząd p racu je ośw iatowo, prowadzi biblioteki, świetlice. T o jeszcze nie tytuł do u z n a n ia , pochw ały czy p o p a r c ia tej pracy. P r a c a o ś w i a t o w a j e s t p r a c ą w y c h o w a w c z ą , a w p r a c y w y c h o w a w c z e j n a j w a ż n i e j s z y m z a g a d n i e n i e m j e s t k i e r u n e k i d e o w y , p o g l ą d n a ś w i a t i ż y c i e , j a k i s i ę p r z e z r ó ż n e f o r m y w s z c z e p i a d o l u d z k i c h d u s z . N ie wystarczy opow iada ć, że się dąży do w y ch o w a n ia d o brego obyw atela. Z p rz e ra ż en iem dow iedziało się społeczeństw o z u s t p r e m i e r a i wyroków są dow ych, że s ą w P o ls c e i ta cy wychowawcy, którym się zdaje, że najlep s zy m o byw atele m b ę dzie człowiek w ych o w an y w d u c h u M arxa i L en in a, że ch ry stian iz m nie jest już zdolny dziś do k u ltu ra ln e g o u ak ty w n i e n ia człowieka, je żeli tacy wy
chow awcy rozwijali by w P o l s c e in te n s y w n ą d ziała ln o ść ośw iatową, to nie tylko, że nie było by powodu do radości, ale trze b a by ta k ą szk o dliwą p rac ę ośw iatow ą jak najszybciej wyrzucić p oza n a w i a s życia polskiego, a takich działa cz y oświato wych o d ciąć od wśzelkich wpły
wów wychow aw czych n a społeczeństw o.
R u c h ośw iatowy T. C. L. staje za w sze przed sp o łe cz eń stw e m
z w y ra źn y m ideowym obliczem. T re ści ośw iatow o-w ychow aw cze n a
szej prac y n o s z ą n a so b ie z n a m ię idei katolickiej i narodow ej — to
znaczy, że miłość Boga, Ojczyzny i bliźniego, orąz od p o w ied z ialn o ść za
życie przed B o g iem s ą f u n d a m e n te m rozbudow y naszej pracy — a
id e ałe m n a s z y m w ychow aw c zym jest P o l a k , - k t ó r y by w ed łu g w s k a
za ń Bożych zd ą ża ł nie tylko do sw ego szczęścia, ale też do wielkości
P o lski i swego n a r o d u chwały.
. . P o d n o s i m y R o l k i i P o l a k ó w d o . g o d n o ś c i
•d z i e c i • B o ż y c h,. k t ó r e z r o d z o n e w ł o n i e p o l s k i e g o n .a r o d u, m a ,j ą w i m i ę m i ł o ś c i c h r z o ś c i j/a ri
s k i ej . p r z e.z- c . p d z - i e n n ą s u m i e n n ą , o b o w i ą z k o . w ą i n a d o b o w i ą z k o w ą p r a c ę w s z y s t k o u. c z y n i ć , a b y n a r ó d t e n s p e ł n i ł s w e d z i e j o w e p o s ł a n n i c t w o w y z n a c z o n e rr. u p r z e z O p a t r z n o ś ć .
a* T em u n a c z e ln e m u id eow em u nakazowi: s łu ż ą : n a s z e ■ biblioteki, św ie
tlice, w ykłady,''--filmy i kursy. . ; ■
Z ta kiego id eowego u ję c ia w y ra sta -cały n a s z R u c h Społeczno- O światowy i jego nie p rz ec iętn a siła rozwojowa, u r ą g a j ą c a wszelkim tru d n o ścio m . Te j a s n e wytyczne id eowe s p raw ia ją też — ja k s ą d z i m y —r że w n as zy ch sz ere g a c h s k u p ia m y nie tylko coraz więcej członków i czytelników, ale że. cieszymy się p o p a rc iem całego spo- . ł e c z e ń s t w a ,'k t ó r e widzi w naszej pracy urzeczyw istnianie sw ych dą-
■ żeń i pragnień.
I d e a ' w y m a g a r ó ż n y c h f o r m d z i a ł a n i a . Jeżeli j e d n a k w dzisiejszej e p o c e nerwowości, z a m ie sz a n ia i świa topoglądowej dezorientacji, ch c em y d o k o n a ć tego wielkiego czynu miłości a b y d a ć k a ż d e j d u s z y p o l s k i e j s i l n ą i d e o w ą o s t o j ę — m u s i m y t ę o s t o j ę w y r a b i a ć p r z e z r ó ż n e f o r m y p r a c y o ś w i a t o w e j , n i e t y l k o p r z e z b i b l i o t e k a r s t w o . Jest rze czą j a s n ą , że k s ią ż k a będzie p o d s ta w ą w tej pracy, ale z a p o m i
n a ć n a m nie w olno o tym, ja k wielki wpływ n a u ra b ia n ie d u sz m a żywe słowo i d la teg o a k c ja w y k ład o w a jest obok bibliotecznej n i e o d zo w n a w prac y k aż d eg o oddziału. P i s a n o o wymowie, że jest on a w P o ls c e jakby zato p io n y m dzw one m . T rz eb a ten dzwon z g łę bin z a p o m n ie n ia wydobyć n a pow ierz ch n ię życia -— niech dzwoni przez, wykłady, odczyty, kursy n a a la rm i głosi P o la k o m , że są n a rodem wielkim i niezwykle przez S tw órc ę u ta le n t o w a n y m i że m o g ą być pierw szymi wśród n aro d ó w św iata, gdyby tylko zechcieli z nie prz ec ię
tnymi u z d o ln ie n iam i połączyć en tu z ja zm su m ien n e j i p u n k tu a ln ej p r a s c y . Z r a d o ś c i ą stw ierd zam y w r. 1937 w wielu o ddziałach postęp w roz
b u d o w a n iu różnych form pracy naszej,
t Z s zczeg ó ln ą rad o śc ią p o dkreślić należy p rac ę w św ietlicach niektórych oddziałó w n a d ro zp o w sze ch n ien ie m polskiej pieśni. Nie p o t r z e b a '’z a zn a cz ać , jak wielkie zn a c z e n ie m a pieśń w życiu i w pracy człowieka. W n i e ś m y ’ przez p ie śń ra d o ś ć w o taczający n a s kosz
m a rn y św iat zw ątpienia, rozpaczy i n arzek ań .
U rą g a j ą dziś je szc ze P o l s c e obcy autorzy, w sk az u ją c n a jej niski sta n kultury i ośw ia ty i s n u ją z tego w nioski o jej słabości.
To też m nożyć b ęd zie m y dalej n a s z e T C L ‘owe wysiłki, aby za m k n ą ć u s ta złośliwej a wrogiej ironii i k u ltu rę w ynieść z poniewierki n a wy
żyny chwały. N aszej pracy ośw iatowej nig dy nie b ędzie za dużo, bo du ch polski ciągle będzie ła k n ą ł prawdy, p ię k n a i dobra. Zawsze b ęd z iem y P o ls c e potrzebni i to bardz o potrzebni. Idziemy więc n i e strudzeni do dalszej in tensyw niejszej roboty.
Ks. dr Milik
Z e sta w ie n ie ogólne
O r g a n iz a c ja D z i a ł a l n o ś ć w y k ła d o w a
IlośćOkręgów
. . .
i IlośćKół Ilośćczłonków>.
na10 -i:>>
£
Wyświetlanie przezroczy Wieceoświatowe i zebrania
W o j. p o z n a ń s k ie 41 2 0 4 1 0 1 0 6 6 8 9 92 201
W oj p o m o r s k ie 25 6 5 3 155 142 105 42
W o j. ś l ą s k i e 9 127 9 156 3 7 0 — 130
75 3 9 6 2 2 417 1 2 0 1 197 3 7 3
P r a c a w ś w ie t l i c a c h F ilm O ś w ia to w y
Obchody i wieczornice Ilośćświetlic i czytelni Ilośćkonkursów i .. . Wieczorydysk. głośneczytanie Wieczoryświetlic. Kino oświat,stałe Ilośćseansów K in o o b ja z
&
MJ 'O
w
. s §
►“H <U V)
O św ia t.
d o w e
' U -o
N O - Ö
" 3
W o j. p o z n a ń s k ie 4 1 5 76 46 52 5 5 2 1 147 219 i 39 241
W o j. p o m o r s k ie 184 22 26 45 3 7 5 16 3 726
W o j. ś lą s k ie 291 42 119 5 2 — 98 1 8 2 1 2
8 9 0 1 4 0 191 1 4 9 9 2 7 1 147 3 3 3 61 179
z d z ia ła ln o ś c i T. C. L.
D z i a ł a l n o ś ć b i b i b l i o t e c z n o - o ś w i a t o w a I l o ś ć
b ib l.
Ilośćtomów ___________________________________________________ Ilośćczytelników ■’ Ilośćwypożyczeń Obrót książki K u rsy
I l i D l . - Ś W .
O d ś w ie ż a n ie k s ię g o z b io r u
stałych o
> >
£ c
o
3 Ł-
-o3
Sh 3
' O '( / i
o
Ilośćuczestników w y s ła n o k s i ą ż e k
£o złote
W o j. p o z n . 158 790 168 774 4 3 652 7 4 8 958 4 ,4 16 455 21 689 6 3 .9 0 9 ,4 7
W o j, p o m . 68 326 96 9 3 4 17 241 3 6 6 504 3,8 3 45 4 801 1 7 .7 3 7 ,3 5
W o j. ś l ą s k i e 134 220 200 247 51 8 2 4 9 5 8 864 4,8 1 52 10 6 2 9 4 1 .1 1 2 ,5 7
360 1 3 3 6 4 6 5 9 5 5 1 1 2 7 1 7 2 0 7 4 3 2 6 4 ,4 5 2 0 5 5 2 37 1 1 9 1 2 2 .7 5 9 ,3 9
U n i w e r s y t e t L u d o w y w D a lk a c h
D z ia ła ln . g o s p . O d d z ia łó w K u r s ż e ń s k i K u rs m ę s k i
P r z y c h o d y
z ł
W y d a tk i
z ł
wieś miasto razem wieś
I
miasto.. .. .. .. .. .
£
V ts a Ł-
W o j. p o z n a ń s k ie 26 12 38 22 7 29 1 0 5 6 1 6 ,3 8 9 4 .9 4 2 .7 8
W o j. p o m o r s k ie 6 1 .3 9 7 ,8 0 5 5 .5 3 8 ,7 8
W oj. ś l ą s k i e 1 6 6 .6 2 8 ,5 5 1 4 0 .9 9 7 ,2 3
26 12 3 8 22 7 29 3 3 3 .6 1 2 ,7 3 2 9 1 4 7 8 ,7 9
R o k 1 9 3 7 w p r a c y T. C. L.
n a Ś l ą s k u
Ruch sp o łe cz n o -o św ia to w y T. C. L. ogarniający o b e c n ie w s zy st
kie m ie js c o w o ś c i górnośląskiej c z ę ś c i woj- ślą skieg o, od sa m eg o początku spotykał s ię z przychylnym przyjęciem s p o łec z e ń stw a śląskiego. P rz yc h y ln o ść ludu ślą sk ie g o tow arzyszyła pracy T. C. L.-owej przez 58 lat działalności na tej ziem i i dzięki niej, Towarzystwo C zytelni Ludowych dobrze sp e łn iło sw e z a
danie w c zasach minionych.
W latach ostatnich organizacja nasza rozrosła s ię do po
tę ż n e g o ruchu, p e łn e g o dynamizmu, ogarniającego w szystkie warstwy nie tylko jako przedm iot sw e g o oddziaływania, ale zy
skuje coraz w ięcej zwolenników i sym patyków w s z c z e g ó ln o ś c i czynnych, ofiarnych i zahartowanych pracowników i bojowników idei T. C. L.-owej.
N i e m a d z i ś m i e j s c o w o ś c i , w k t ó r e j n i e b y ł o b y b i b l i o t e k i T. C. L. i r z a d k o s p o t y k a s i ę r o d z i n y , k t ó r e b y n i e k o r z y s t a ł y z n a s z y c h b i b l i o t e k .
Ruch s p o łe c z n o -o św ia to w y T. C. L. zasila lud śląski naj
rzetelniejszym i w artościam i kultury narodowej, wlewa wiarę w id ea ły i w olę urzeczyw istnienia ich. W co d zie n n y m trudzie szarej pracy, wykuwa silny charakter Polaka w m yśl zasad nauki Chrystusa i id e i narodowej.
Od chwili ro z p o c zę cia d zia łaln ości na Śląsku, coroczne sprawozdania wykazują n i e p r z e r w a n y p o s t ę p w e w s z e l
kich gałę z iac h pracy T. C. L. Ruch nasz nie zna ani kryzysów
gospodarczych, ani organizacyjnych, ani takich przeciwników
i przeszkód, które by m o g ły zaham ować jego nieustępliw y marsz
naprzód. S p raw ozda nie z d z ia ła ln o ści T. C. L. za rok 1937 to n owy dowód, że praca wybitnie postąpiła naprzód.
Dla zobrazowania te g o postępu w ystarczy z esta w ić najbar
dziej charakterystyczne dane z e sprawozdań z o s ta tn ieg o d z ie s ię c io le c ia :
Rok Bibliotek Książek C zytelni
ków
Wypoży
c zeń
1927 253 77.834 2 1 .2 0 7 261.471
1928 28 6 103.210 26.001 439.451
1929 314 117.417 27.282 411.491
1930 320 133.018 29.661 4 7 1.290
1931 325 137.715 3 0 .12 5 535.055
1932 324 146.790 31.282 55 7.808
1933 333 153 112 3 0 .43 0 571.808
1934 342 170.728 3 7 .33 5 73 2.606
1935 35 0 152.313 46.247 846.091
1936 351 189.292 4 7 .96 3 9 3 4 002
1937 354 200.247 51.8 24 9 5 8.864
P o d s t a w ą s i ł y o d d z i a ł y w a n i a T. C. L. j e s t w o l n a i d o b r a w o l a s p o ł e c z n a , o d p o w i e d n i e p r z y g o t o w a n i e i d o b r a o r g a n i z a c j a p r a c y .
W r o k u s p r a w o z d a w c z y m s k i e r o w a n o d u ż o w y s i ł k u n a p o g ł ę b i e n i e w y r o b i e n i a i d e o w e go, p r z y g o t o w a n i e t e c h n i c z n e d o p r a c y o r a z n a s k o o r d y n o w a n i e i u s p r a w n i e n i e w y s i ł k ó w w s z y s t k i c h o d d z i a ł ó w . Je d n o jak i drugie zapewniły kursy, zjazdy, konferencje bibliotekarskie i organizacyjne, pisma, okólniki i lustracje od d zia łów przeprow adzane przez d eleg atów S ekcji Śląskiej i Sekretariatu oraz bibliotekarzy okręgowych:
L u s t r a c j e
d e le g a tó w Sekretariatu . . 145 bibl. okręg Lubliniec . . . 42
„ „ P sz cz y n a . . . 16
^ „ „ Rybnik . . . 31
„ „ Tarn. Góry . . 25
razem 259
1927-1937
S t a n o r g a n i z a c y j n y
K s i ą ż k a c z y t e l n i k
K o n f e r e n c j e , z e b r a n i a : K onferencje bibliotekarskie okręgów 7 Zjazdy okręgowe p r e z es ó w Kół T. C. L, 6 Zebrania czło nkó w i Zarządów Kół 561 N a kursach i praktykach przeszk. o só b 52
W wyniku tej pracy liczba członków T. C. L. czyli o c h o t
niczych działaczy ośw iatow ych wzrosła o 947 osób i w ynosiła w dniu 31. 12. 37 roku 9.156 członków zorganizowanych w 127 Kołach. Dla podkreślenia tego przyrostu ilości członków na Śląsku wystarczy przytoczyć fakt, ż e w r. 1936 przyrost liczby członków T.C.L na c ałym te r en ie d z iałalności w y n o sił 961 osób.
Dobry stan organizacyjny zapew nił dodatnie wyniki we w sz elk ic h formach pracy oświatowej, przede w szystkim zaś w pracy za pom ocą książki. Kom itety Okręgow e i Koła prowadziły w r.
1937 — 134 biblioteki s ta łe i 220 bibliotek ruchomych. Uznając, ż e podstaw ą pracy oświatowej jest dobrze zorganizowana, odpo
w iednio prowadzona i c elo w o uzupełniana biblioteka, w ładze organizacji jak i oddziały p o św ię c iły w i e l e t r o s k i t r u d u w ł a ś c i w e m u i s t a ł e m u o d ś w i e ż a n i u k s i ę g o z b i o r ó w d z i e ł a m i w s p ó ł c z e s n y m i i w a r t o ś c i o- w y m i , zgodnym i z program em wychow aw czym T. C. L. i po
trzebam i czytelnictw a w p o sz c z e g ó ln y c h środowiskach. W tym celu w ysłano do bibliotek 9.454 e gzem plarzy książek za ogólną kwotę 39 297,17 zł., zaś o gólny przyrost we wszystkich bibliote
kach w yn osił 10.955 dzieł, w ob ec c z e g o biblioteki T. C. L. na dzień 31. XII. 37 r. lic z y ły 200.247 książek. Nad właściwym doborem książek oraz należytym prow adzeniem bibliotek czu
wała K o m i s j a B i b l i o t e c z n a , powołana przez S e k cję Śl. Zarządu Głównego. Komisja ta na sw oich tygodniowych p o sie d z e n ia c h przeglądała zam ówienia książek po sz c ze g ó ln y c h oddziałów , uzupełniając je i korygując. Zestawiała wykazy ksią
żek wartości wych, zalecając oddziałom wprowadzenie ty chże do p o sz c ze g ó ln y c h bibliotek.
O wielkim z a sięg u oddziaływania ośw ia to w ego za pomocą książki św iadczy liczba czytelników: 51.824, co stanowi 4,3°/o o gółu ludności Śląska, a w porównaniu do roku u b ie g łeg o 3961 w ięcej. Czytelnicy ci wypożyczyli 95 8.864 książek, co na 1 czy
telnika w ynosi 18,5, a na 100 m ie szk a ń c ó w przypada 79,2 wy
pożyczeń. Obrót książki w ciągu roku — 4,8 — zbliża s ię do
normy szczytowej w bibliotekarstwie.
Na niewątpliwy rozwój c z ytelnictw a na Śląsku złoży ła s ię p e ł n a p o ś w i ę c e n i a p r a c a b i b l i o t e k a r e k i b i b l i o t e k a r z y , p o c h o d z ą c y c h p r z e w a ż n i e z e s f e r n i e z a m o ż n y c h i w a l c z ą c y c h n i e j e d n o k r o t n i e z w i e l o m a t r u d n o ś c i a m i j a k b r a k o d p o w i e d n i c h p o m i e s z c z e ń d l a b i b l i o t e k i , b r a k ś r o d k ó w n a o d ś w i e ż a n i e k s i ę g o z b i o r ó w i t . p.<
R ó ż n e f o r m y p r a c y o ś w i a t o w e j
C z y t e l n i e ś w i e t l i c e