TADEUSZ KOŚCIUSZKO
1 8 1 7 — 1 9 1 7
P R O L O G
ROMANA WILKANOWICZA
W
m m m
, m ;- -
-."r'
KU CZCI
TADEUSZA KOŚCIUSZKI
P R Z E D R U K W Z B R O N IO N Y
SŁOWO WSTĘPNE
P o le c a ją c wydanie niniejszej broszurki m a my niepłonną nadzieję, że spotka się ona z serdecznem przyjęciem ze strony wszy
stkich tych, którzy p ra g n ą się przyczynie do godnego uświetnienia, tak wielkiej dla każdego polaka, rocznicy śm ierci N arodo
wego B ohatera.
Zachęcam y gorąco, aby każdy ucze
stnik obchodów zaopatrzył się w Prolog i zachow ał go w domu jako skrom ną p a
m iątkę z W ielkiego Roku.
BIURO
|RADY NARODOWEJ
TADEUSZ KOŚCIUSZKO
f
to się cienie mogiły rozwarły,Oto wiew śmierci objął nasze głowy, A jednak bracia: czy tu kto umarły?
Czy komu blizkim jest smętek grobowy?
Oto chorągwie szumią na Wawelu;
Zadrżały królów grobowe kamienie;
Zaliż wam smutne jest grobów wspomnienie?
Niechaj się lica rozchmurzą w weselu, Bo tam jest Chluba, bo tam Sława nasza;
Krew ze krwi polska, i kość z kości łasza.
*) Więc Ido tu polak i duszą i sercem, Niechaj powstanie i czci pamięć świętą, Niech mu pod stopy ściele myśl kobiercem, Niech duszą w wieczność wejdzie niepojętą, Niech ten proch z niebem zawiąże w przymierze, Niech dłonie wzniesie i niech mówi: Wierzę! - - - Wierzę w zbawienie Polski, wierzę w prawdę Bożą, Wierzę w święto narodów i serc odrodzenie, Wierzę, że przyszłość wielka zabłyśnie nam zorzą}
Że krew braci przelana i matek cierpienie Będą skałą podwalin pod naszą świątynię, Że Polska nie zginęła i nigdy nie zginie!
A potem mocno wierzę w prawość ponad światem, Że wszystkie serca w Polsce są dla siebie bliźnie,
*) P r z y ty c h s ło w a c h w in n i u c z e s tn ic y o b c h o d u p o w s ta ć z m iejsc»
Że ten kmiotek siermiężny Jest możnema katem , I że ten jest jej synem, kto śluzy ojczyźnie!
Oto ta ziemia smutna, pełna łez i chwały, 1 te ludy, zbratane nieszczęścia ogniwem, Poczęły ducha Twego tętnem serca żywem, Abyś synom przyziemnym wskazał ideały.
I oto się dziś spełnia wola bohatera, Oto na ziemię nowe idą świty;
Kto żył dla braci, śmiercią nie umiera, Bo w piersiach braci jego znak wyryty.
Mocarzu! coś był cichy, jak załękłe dziecię, Które olśniło światło niebieskich rubieży, Naczelniku siermiężny! do Ciebie głos bieży,
Poprzez gruzy rumowisk i burzy zamiecie, Hołd Ci tutaj składamy i serca w ofierze, Które biją do Ciebie jednym dzwonem: W ierzę!
Królu serc prawych:
Tyś był synem wolności i światłem słońc naszych, Podniosłeś nas ze strasznej goryczy w ojczyźnie, Imię Twoje, jak święte czczone w gniazdach laszych, I pisklęta je biorą po ojcach w spuściźnie.
Zorzo nasza:
Kiedy wieści nieszczęsnej goniec trwogolicy Kołatał do bram naszych, ogniwem łańcucha, Zdjąłeś z wyrodnych synów hańbę Targowicy, 1 tchnąwszy w lud potęgę, mocą swego ducha,
Zaorałeś kosami ojców świętych rolę, Aby rzncić w nią ziarno na jaśniejszą dolę.
Tyś sława nasza! i Tyś wielkość nasza!
Kiedyśmy w siebie zwątpili i w Boga Napróżno wznosząc w stal zakute dłonie, Tyś mieczem wskazał, gdzie honoru droga, I w której Jutrznia święta wschodzi stronie.
Wodzu nasz:
Wskazałeś szlaki na moc i potęgę,
Przez wiarę w ducha i przez wiarę w serce, Ty pierwszy Polskę okryłeś w siermięgę, 1 oto padli serc ludzkich morderce.
Synu Kazimierzowy!
Nie byłeś kniaziem w złocie ni purpurze,
Nie zasiadałeś na królewskim tronie, Ale rozkazom Twym posłuszne burze, I lud do Ciebie wyciąga swe dłonie.
Mocarzu!
Wrosłeś nam w serca jako drzewo w rolę, Które korzeń zapuszcza do serca macierzy;
Duszę Twoją przejasną odczuwa packolę, A miłość Twoja nie zna granic ni rubieży.
Byłeś krwią ze krwi naszej, i kość z naszej kości, Boś z Polskiej ziemi powstał jako z prochu człowiek, Jesteś w nas jako symbol Dobra i Wolności, Od świtu doli naszej do zamknięcia powiek.
Odrodzicielu!
Oto w nas zmartwychwstała Macierz umęczona
Że mogą śnić spokojnie ojców naszych prochy.
Bo posiew ukochania rzuciłeś nam w łona, I zaryły się w roli prostych Piastów sochy.
Chwała Ci, o Rycerzu z sercem nieskalanem, Chwała Orędowniku nędzy i niedoli!
Że chleb czarny pożywać będziem z własnej roli, Źe nam żaden mocniejszy nie będzie dusz panem!
Za czystość polskiej duszy, za tę polską mowę, Za serce, które tylko dla Ojczyzny bije,
Mech cień Twój nieśmiertelny w nas na wieki żyje!
Twe Imię niech nam dzwoni nad huki gromowe!
Oto już lilja kwitnie na Twojej mogile:
Wolność równa Wszechludom! Wolność Polskiej ziemi!
Może już dzwon Zygmunta zadzwoni za chwilę I święta Jutrznia wzejdzie blaskami złotemi — Oto patrz, już świat cały budzi się do zorzy, Która wzeszła w Twej wielkiej synów ludzkich
duszy, Oto patrz, już niewolnik stal okowów kruszy, A w serca złych kainów wstępuje duch Boży, Oto patrz, że się bracia złączyli w Przymierze, A w duszach naszych tylko jedno słowo: W ierzę.
'
I
t;v (
f1- t lt v!f - -
f ; \ n , . i i , . ■/. '• 1 (V < M i i ' ' 4 ’-! ' ' ^ ' " - n ' ,r- ''
t v \ 1 ' ,•• '•• n '
■ 7 / v'i;; v l ; t ’■ l- ; ß
'•'f:' •. 1 •' ; 'v ■' i ‘'■'■’/' ■ ' ‘ ;'• ' VV ^
: ' i ;v ' :> :' V ' r
v . ••• L: Ä - - U ■
:;vv'
* '
■ .
. v
Ig g 'i
B ib lio te ka Śląska w Katowicach Id : 0030000414722
I 386011
Nakładem i drukiem Wydaw
nictwa Dzieł Ludowych K. Miarka Spółka z ogr. por.
w Mikołowie.