'Pufcsfi n ft
- n m \ ■— ' t/m
minĄ
Asfotion'
M l i i i
STAREGO I NOWEGO PRZYMIERZA
D L A U Ż Y T K U
S Z K Ó J G . E Ł B a M E W T A M T C H :
OPOWIEDZIAŁ
X. AmMmm. Tuc*
#, * '
•-
U B 8 Z W O I G N I E Z N O .
nakładem i czcionkami E rn esta C C sthera
1 B 4- 5
P osnaniae, dic 5. J u l i i 1845.
M je & 9 A r c M e p 'i $ e @ im s ,
r
\
now ego p r z y m ie r z a dla s z k o ln e j m ło d z ie ż y z a w ie rająca, w roku 1843 w ydana: w dwóch lat p rze
ciągu, od w yjścia s w e g o na św iat, rozkupioną zo
stała, tak, iż drugie jej w ydanie, przerobione i po
praw ione, w którem z uw ag, z w ielu stron łask aw ie mi udzielonych, starałem się korzystać, stało się potrzebą. W ielu gorliw ych w w innicy Chrystuso
w ej pracowników, objawiło mi także życzenia sw oje, abym, dla użytku sz k ó ł elementarnych, D zieje sta
rego i n ow ego przymierza ze b ra w szy , opracow ał.
C hętnie zająłem się tą pracą, i składam ją w niniej
szej k siążeczce w ofierze tym w sz y stk im , co się s z c z e r z e zajmują kształceniem m łodzieży i w zn ie
cają w sercach jej niewinnych m iłość Boga i je g o królestw a. Przyjmijcie, Szanow ni Bracia! pracę tę słabą z takiem sercem , z jakiem ją W am składam w darze, nie patrząc tak na sam upominek, jako ra
czej na umysł, ja k i W am go n iesie w ofierze.
W Lesznie, w dzień Nawiedzenia
N . Maryi Panny, 1845. X . At* 1*.
£|»is rzeczy w pierwszej I drugiej części Eawarfyeh*
C zęść pierwsza.
E p © S i« I t l e n i s z R . S ir.
O d stworzenia św iata, da pow stania narodów . (.3984 —> 2000 przed C hr.)
1. Stworzenie s«viata . . . . . . . . . 3-
2 . Baj. Grzech pierwszych ludzi ...4 .
3. Kam s Ab®l ■ . » . . . ^.
A. Zepsucie się ludzi. Potop . . . . . . . 7.
5. Wieża B a b t l ...1®.
E p o k a d r n g n .
U zieje P alryarchów narodu izraelskiego. (2000—-1700 p rzed C hr.)
1. Abraham . • • . . . • . . • i l .
2. Sodoma i Gomor® . . . . . . . . i? .
3 . O fiara Izaaka < j . . . . . . .
4. Izaak i synowie jego Ezaw i J a k ó b ...15.
5 . Józef, syn Jakóbów . . . . . . . . 18.
6. Józef sprowadza rodzinę swoją do Egiptu . . . . %t.
7. Job cierpliwy . . . . . . . . . . VI.
E p o k a tizeda<
P r o r o c y .
/ . Dzieje lu d u izraelskiego od niew oli egipskiej, as do króla S a u la . (1500 — 1095 przed C kr.j
1. Mojzesz . . . « . . . . • . .
2 . "Wyzwolenie Izraelitów x Egiptu. Puszcza . . . 32.
3 . Dziesięć przykazań . . . . . . . . . 35.
4 . Cielec zloty. Przybytek Pański . . . . . 3f .
5. Niewdzięczność ludu izraelskiego . . . . . . 38.
6. Wejście do ziemi obiecanej . . . . . . . 4®.
7. Sędziowie. Gedeon . . . . . . . 4 1 .
8 . Ruth cnotliwa . . . . . . . . . 4$.
9. Heli i jego synowie . ' . » . * » • „ 4 4 ,
S tr.
i .
? . 3.
4 . 5.
C.
7.
8.
/ / . Dzieje lu d u izraelskiego od S n u ła a i do p o działu państw a na królestwo J u d a i Izra e l, (1095 — 973 przed Chr.) Saul obrany królem . . . .
W aleczność D awida . . . . O statnie lata panowania Saula . Panowanie D aw ida . . . . Grzech Dawida i kary zań
Salomon . . . . . .
Kościół Salomonów . . . . Śmierć Salomona . . . . .
I I I . D zieje ludu izraelskiego od p o d zia łu p a ństw a a i do nie w o li babilońskiej. (975 —588 przed C hr.}
Podział państwa . . . . . . .
Eliasz, P rorok . . . . .
Elizeusz, Prorok . . . . . • „ • Upadek królestw a izraelskiego. N iewola assyryjska T o b i a s z ...
Upadek królestw a judzkiego . . . . Jonasz, P rorok , . . . . . .
1F . D zieje lu d u izraelskiego od upa d ku królestw a ju d zk ie g o , czyli niew oli babilońskiej, n i do C hrystusa P a n a (588 — 1)
przed C hr.
Niewola babilońska. D aniel Prorok Pow rót Izraelitów z niew oli babilońskiej Izraelici pod panow aniem królów syryjskich M atstyasz kapłan i jego synowie . . Z y d li dostają się pod panowanie Rzymian
46.
49.
51.
52.
53.
56.
58.
60.
GO*
61.
65.
67.
68
.
73.
74.
76.
81.- 83.
86
.
87.
C zęść druga.
E p o k a c z w a r t a .
Przywrócenie królestwa Boiego pomiędzy Wam, z a sprawą Zbawiciela świata, Jesusa Chrystusa.
/ . J a n , poprzednik Jezusów .
1. Poczęcie ś. Jana . , . . . . . . 9 ! .
2 . Narodzenie ś. Jana . . . . . . . . 92..
3. .Fan na puszczy . . . . . . . . . 93.
4. Świadectwo Jasa O Jezusie . . . . . . . 9 ł.
5. Uwięzienie Jana i poselstwo do Jezusa . . . — 6. Śmierć ś. J a n a ... . . 95..
I I . N arodzenie i pierwsze lata życia Jezusa.
S. Zwiastowanie P. Maryi . ... ... . 96.
2 . Nawiedzenie świętej Elżbiety . . . . . . 9 7 .
3. Narodzenie Pana Jezusa . . . . . - —
4 . Obrzezanie Pana Jezusa. Trzej inędrcowie . . 99.
5. Ofiarowanie Pana Jezusa. Oczyszczenie Panny Maryi . 100.
6. Rzeź Heroda. Ucieczka Pana Jezusa do Egiptu . . . 101*
7. Jezu* dwunastoletni w lio ścitlt . • . » • • 10?.
I I I , P ubliczne iy e ie P a n a Jezusa,
^4. P ie rw sz y ro k p u b lic zn eg o ży cia P a n a J e z u sa , 1. C hrzest Pana Jezusa . . . . .
2. J c iu s kuszony prze* czarta . 3. Jezus pow ołuje pierwszych uczniów . . i . Pierw szy cud Jezusów .
5. P an Jezus w stępuje do kościoła jerozolim skiego 6. Rozmowa % Samarytanką . . . . 7. Cuda Pana Jezusa . . .
B . Drugi rok publicznego życia P ana Jezusa.
1, Uzdrowienie chorego nad owczą sadzawką w Jerozolim ie.
Uleczenie człowieka z uschłą ręką. Pow ołanie Apostołów 2, Jezus naucza rzesze . . . . .
3. W skrzeszenie m łodzieńca w Kaim . „ 4, Jezus na biesiadzie u jednego z Faryzeuszów 5. Jezus naucza w powieściach . . . . 6. Jezus uśm ierza burzę na m orzu
7. W skrzeszenie córki Jaira i uzdrowienie niew iasty % krwio 8, Jezus karm i cndownie pięć tys'ęcy Judsi na puszczy .
C. Trzeci rok publicznego życia Pana Jezusa.
1. Pan Jezus w śród dziatek . . -3. Bogaty młodzieniec
3. Przem ienienie na górze Tabor 4 . Jezus uczy w powieściach . . 5. Pan Jezus leczy niewidomego od urodzenia 6. P odatek zapłacony. Podróż do Jerozolim y. Marya 7. W skrzeszenie Łazarza . . . . .
8. Uczta dla Jezusa w Betanii . . 9. Tryum falny wjazd Jezusa do Jerozolim y 30. Drzewo ligowe. Moneta czynszowa . , 31. Grosz wdowi. Jezus i cudtołozniea w kościele 12. Jezu* przepow iada zburzenie kościoła i miasta, i
swoje na sąd ostateczny . . .
D , Historya męki i śmierci Pana Jezusa.
3. O statnia w i e c z e r z a ... „ 2. Słowa Chrystusowe do uczniów po wieczerzy . .
3. Pan Jezus w *grójeu . . . . . . .
4. Pan Jezu* przed kapłanam i Anaszem 1 Kajfaszem 5. P an Jezus przed Piłatem i Herodem . . ; . 6. Pan Jezus na krzyzu . . . . . . . 7. Pogrzeb Pana Jezusa . . . , . . .
I f ^ • P a n J e z u s w ch w a le sw o je j n a ztem t.
1. Zm artwychwstanie Pana Jezusa . . . . . 2 . Pan Jezus idzie z uczniami dwoma do Kmaui 3. P an Jezus ukazuje się uczniom swoim . , . 4. Pan Jezus w stępuje do niebios. O bór Macieja .
V,. P an Jezus uw ielbiony, zsela z niebios na A postołów B u c h a ś .t iaktóretjo sprawą rozszerza się królestwo B o ic na ziemi.
1. Zesłanie Ducha ś. 165.
2 . P ia ir i, uzdraw ia chorego od urodzenia . . » . 164.
a i M arta
przyjście s i r .
10?.
■ 103.
« 105,
° 108.
415.
41?.
• 116.
° i 17.
119.
iu 120.
• *21, a ' 122, 123.
124.
•.. 130.
a 132.
. 134,
0 135.
0 136.
138.
139.
140.
142.
i i i . 148, 156, 151.
o 153, 158,
n 157,158, 159.,
■* 162,
'X Ananiasz i Safira . ,
4 , Prześladow anie Apostołów . . 8
.
Szczepan pierwszy męczennik®„ Rozszerzenie się nauki Chrystusa. Nav Łrólowej iiandaki . . ..
7 . Nawrócenie Szawla
P io tr i, nawraca pierwszego poganina 9.' Uwięzienie Piotra ś. Śmierć Heroda 50v Prace ś. Pawia jak o Apostoła
11, Paw eł s. stawiony przed Felisem , „ „ S3» Paw eł s\ przed lsrólem Agryppą , . . . 33. Podróż s’. Paw ła do Rzymu i pobyt jeg o tam że „ 14. Rozszerzenie się rcligii Chrystusa po całej aiem i
S i r . ,
0 166.
167,
« 168.
&
• 1 7 0 .
» 175.
o 1 7 2 .
0 1 7 4 ,
« 170.
V 181.
183.
O J85.
& 188.
Je ogra ii a Palestyn y.
3 . Położenie , . . 3 . G ćrv, duliny, puszcze 3 , W ody . . . . 4 , Klima, produkla i mieszkańcy S„ Podział Palestyny
191.
192.
193.
Część pierwsza.
Stary Testament.
Stary Testament.
K j s o i & a p i e r w s z a .
Od stw orzenia św iata, do powstania narodów (3 9 8 4 — 2000 przed Chr.).
1. S tw o rzen ie św ia ta .
M a początku, gdy nic zgoła nie było, stw orzył Bóg -9iiebo i z ie m ię . Memia była pusta i próżna, i ciemno
ści były nad głębokością: a duch Boży unaszał się nad wodami. I rzekł Bóg: „N iech się stanie ś w ia tło ś c i“ i Stała się światłość. I oddzielił Bóg światłość od ciemno
ści, i nazwał światłość d n ie m , a ciemność n o c ą . I stałe Się to dnia pierwszego.
Potem rzekł Bóg: „ M e ch się stanie p o d z ia ł m ięd zy Iniebem a ziem ią !<c I stało się to daia drugiego.
Potem rzekł Bóg: „N iech się zb io rą w ody, które s ą p o d niebem, w jed n o miejsce, a niech u k aże się sucha.(C I stało się. I nazwał Bóg suchą z i e m i ą , a zebrane Wody nazwał m o rz e m . I rzekł potem: „N iech w yda z ie m ia zioła, dające nasiona i drzew a urodzajne, czyn iące awoce według r o d za ju swego.li I stało się dnia trzeciego.
Potem rzekł Bóg: „N iech p o w sta n ą na niebie dwm wielkie św ia tła : światło w iększe, m ające św iecić w dzień, i św iatło m niejsze, aby r z ą d z iło noc.“ I stało się tak
in ia czwartego,
1*
R zekł też Bóg: „Niech się napełnią wody rybamtf powietrze ptactwem, a ziemia niech wyda zwierzęta czwo
ronożne i wszelkie stworzenia, które na lądzie żyjq.<( I stało się w szystko w edług woli Boga, dnia piątego.
Nareszcie rzekł Bóg: „ Uczyńmy człowieka na wyo
brażenie i na podobieństwo nasze; a niech przełożony bę
d zie rybom morskim, i ptastwu- powietrznemu, i bestyjom, a wszystkiej ziemi, i nad wszelkim płazem, który się czoł
g a po ziemi.lt I utworzył Bóg ciało csłowieka z ziemi, i tchnął w nie ducha życia, t. j. stw orzył duszę duchowną 3 nieśmiertelną, dla złączenia jej z temże ciałem. Stw o
rzonego człowieka na obraz i podobieństwo swoje, nazw ał B óg: A d a m , t. j.: człowiek. I widział Bóg w szystkie jzeczy, które był uczynił; i były bardzo dobre. I stał sig Wieczór i zaranek dzień szósty.
Siódmego dnia odpoczął Bóg i błogosławił daiowi tem u ,i poświęcił go.
Św iat cały, niebo i ziemia, świadczą o wszechmocno- ści, dobroci i mądrości Boga, lubo go widzieć nie możemy.
Radujmy się przeto, patrząc na dzieła Boskie i wychwa
lajmy nieskończoną dobroć Stwórcy. Szanujmy obraz B oga, który w sobie nosimy; starajmy się być coraz le- pszem i i świętszem i; unikajmy wszelkiej złości, niena
wiści, lenistwa. Bądźmy wdzięcznemi za to, cośmy z ła
sk i jego otrzymali, wołając:
ii c ii! ! niebiosa świadczą o twej mocy, Ze tw ych rąk dziełem, woła okrąg cały!
D zień mówi dniow i, i noc uc*y nocy, Ja k m ają s'piewać Najwyższego chwały.
Nie masz narodu, ani mowy takiej, Gdzieby zrozum ieć głos ten niemoźono Na wszystkie ziem i rozeszło się ślaki, B rzm ienie chwalące wielkość nieskończoną.
3. R a j. G rzech pierw szych lu dzi.
Adam był tylko sam jeden dotąd na ziemi. W idząc to Pan, rzekł: „ N ie dobrze być człowiekowi samemu, u- czyńmy mu pomoc, jemu p o d o b n ą I spuścił Bóg sen twardy na Adama ; a gdy zasnął, w yjął z niego żebro je dno, i napełnił miejsce jego ciałem. I stworzył Bóg z że»
faą Adamowego n ie w ia s t ę , i przywiódł ją do Adama,
5
Uradowany Adam, zaw ołał: to kość z kości mojej, i ciało ss ciała mego, — i nazwał ją Ew a, t. j. matka żyjących.
Błogosławił im w tedy P, Bóg i rzekł: „ Rośćcie i mnóżcie sic, i napełniajcie ziemię, a czyńcie j ą sobie poddaną', i panujcie nad rybami mortkiemi, i nad płaslwem powie*•
irznem, i nad wszemi zw ierzęty, które się ruszają na ziemi.11
Osadził za ś Pan pierwszych ludzi w r a j u z i e m s k i m , ł. j. rozkosznym i pięknym nader ogrodzie, zasadzonym wszelkiego gatunku drzewami owocowemi urodzajnemi, i przeraniętym czterema rzekami; gdzie im na niezem nie abywało. Adam i Ew a byli szczęśliw i; kochali Boga n a - dewszystko, a jedno drugie jak siebie samego. Bóg ła
skaw y postępował sobie z nimi tak, jak dobry ojciec z po- słuszaćm i dziatkami. Nie zbywało też pierwszym lu
dziom na niezem; nie podlegali żadnym cierpieniom, ba byli niewinni i sprawiedliwi.
Błogosławieni są ladzie czystego serca, bądźmy i m y takimi, a będziemy kosztować i używać szczęścia rajskiego.
Jako troskliwy ojciec przyzw yczaja dziatki swoje do czynienia tego, co dla nich w przyszłości pożytecznem i zbawiemićm być m oże; tak i P. Bóg chciał doświadczyć Adama i E w y w posłuszeństw ie względem siebie. D la tego umieściwszy ich w raju, tak się do nich odezw ał:
„ Pozwalam wam używać owoce z wszystkich drzew w raju ; nie zrywajcie tylko owocu z drzewa wiadomości dobrego i złego, albowiem którego dnia z niego jeść będziecie, śmiercią umrzecie.<s
Nie długo trwało szczęście pierwszych rodziców; sa
mi je od siebie odrzucili, staw szy się Bogu nieposłusznym i Co się następującym stało sposobem: Ew a, przechodząc dnia jednego koło zakazanego drzewa, spostrzegła w bli
skości jego węża, pod którego ciałem ukrył się zły duch, aazdrosny szczęściu, jakiego używali Adam i Ew a w raju.
M atka nasza, zdjęta ciekawością, zbliżyła się do niego, a wąż tak się do niej odezw ał: „D la czego B óg nie po*
zwolił wam jeść owoców ze wszystkich drzew tego o- grodu ?“ — „P ozw olił nam używae wszystkich,{l odpo
wiedziała Ew a, , , oprócz owocu z drzewa, którego nam
■zakazał ruszać pod karą utraty życia.** — „Nie pomrze
cie rzekł w ąż, }}Bóg o wszem bardzo dobrze m e} iż ja k
tylk o z niego j e ś ć będziecie, ło wam się dopiero oczy 0~>
tw o r z ą , i będziecie je m u podobni, zn a ją c z łe i dobre.11 Podczas tej rozmowy, przypatrywała się Ew a coraz le
piej pięknemu drzew u; a im dłużej jemu się przypatry- w ała, tem przyjemniejszym wydawał się jej owoc zaka
sany. W yciągnęła nakoniec rękę swoją po niego, zerwał®
go, jadła, i resztę dala mężowi swemu, który także jadł„
ja k i ona. Natychmiast otworzyły się oczy ich, i poczęli s ię wstydzić swojej nagości, pozszywali więc liście figo
w e i poczynili sobie zasłony. A gdy usłyszeli głos Pana,, schowali się między drzewa. Zawołał za ś Pan Bóg na A dam a\ „Adam ie, g d z ie ż e ś ^ A on odpowiedział: „U sły
sza łe m glo s tw ó j w ra ju i zlą k łe m się p rze to , żem j e s t n agi i skryłem się.<( I zapytał się P a n : „ C zy liśn ic ja d E owocu z zakazanego d rzew a ?{‘ — Adam chcąc się unie™
winnic, zw alał winę na małżonkę swoją, a ta znowu n a męża. W ted y rzeki Bog do Adama: „Poniew aż usłucha
ł e ś głosu zony tw ojej i ja d łe ś z d rzew a , z któregom ci Ł y ł k a za ł, abyś nie ja d ł, w pocie czoła b ędziesz o d tą d j a d ł chleb twój, a ż się w rócisz do ziem i, z którejś w zię
ły-, boś proch j e s t i w proch się obrócisz.^ Potem rz e k ł 1*. Bóg do węża,: „Poniew ażeś to uczynił, p rze k lę ty j e s te ś m iędzy icszystkiem i zw ierzęta m i ziem skiem i; p o ło żę n ie p rzy ja żń pom iędzy tobą a niew iastą; ona z e tr z e g ło
w ę twoję, a t y czych a ć b ęd ziesz na piętę je j:“ Do niew iasty z a ś rzekł P a n : „ R ozm n ożę n ędzę twoję, z boleścią ro d zić b ę d zie sz dziatki, i pod m ocą b ęd ziesz m ęia , a on pano
w a ć będzie nad tobą.u W y g n ał nadto P. Bóg Adama i jEwę z raju, i postawił anioła z ognistym mieczem, żeby Strzegł wnijścia.
Największe®! nieszczęściem dla człowieka je s t grzech l W ystrzegajm y się więc i w najmniejszej na pozór rze
czy, przestępować przykazania Boskie. Uciekajmy, ja k o przed jadowitym wężem, przed każdym, ktoby nas m iai sarnia? do grzechu prowadzić.
3. K a in i Abel.
Adam i E w a mieli dwóch synów, z których starszy Kain trudnił się uprawą roli, młodszy zaś, Abel, był pa
sterzem owiec. P . Bóg błogosławił ich pracom. I stało
się, iż Kain ofiarował Panu dary z owoców ziemi, Abel z a ś a pierworodnych trzody swojej. Bóg św ięty nie pa
trzy tak na ofiarę, która mu składamy, jako na serce, Z jakiego ona pochodzi; ofiara przeto cnotliwego Abla m ilszą mu była, jak dary Kaina. Gniewało tp Kaina;
zazdrość opanowała serce jego tak, iż zmienił się na o - bliczu swojćm. W tedy rzekł Bóg do niego: „Ć zem u żeś się rozgniew ał, i czem u sp adla tw a r z twoja ? J eśli do
b rze czyn ić będziesz, będziesz mi ta k miłym , j a k b ra t twój, a je ś li źle, natych m iast g rzech tw ó j we drzw ia ch twoich czych a ć będzie. L e c z pod tobą będzie p o żą d li
w ość jego , a je ś li tylko chcieć b ęd ziesz, m o że sz nad n m p a n o w a ćA Ale Kain nie pomny na to , gdy % bratem swoim w yszedł na pole, powstał w gniewie na niego i aahił go. Zaledwie dopełnił tak straszliwej zbrodni, aliści P . Bóg rzekł do ni ego: „G dzie j e s t Abel, b ra t tw ój —
„N iewiem ,“ odpowiedział Kain, „ c zy liż j a je ste m stró że m brata mego?u — N a to rzekł ma F. Bóg: „ C ó ie ś u c zy n ił? oto krew brata twego w ola do mnie z. ziem i. P r z e klętym będ ziesz odtąd na ziem i, k tó ra p r z y ję la k r e w bra
ta twego z ręki twojej) g d y j ą u p ra w ia ć będziesz, nie d ą ći u żytk ów swoich, tu łaczem i zbiegiem będziesz na z i e - nii.“ Ucauł nieszczęśliw y Kain wielkość popełnionej przez;
siebie zbrodni, lecz zamiast udać się do Boga i błagać 9 przebaczenie, wołał w rozpaczy: „ W iększa j e s t n iepraw ość m oja, niżbym m ia ł o dp u szczen ia być godzien.<c I opuści!
»ii®jsce dotychczasowego pobytu swego, a udaw szy się naw schód, zbudował pierwsze miasto, które nazw ał od Imienia najstarszego syna sWego, Henoch. W miejsc©
Abla, dał P. Bóg Adamowi innego syna, nazwiskiem Setha, którego potomkowie przez niejaki czas byli pobożni, leca pom ieszaw szy się z potomkami Kaina, porzucili Boga i oddali się grzechom.
Przykład Kaina uczy nas, że grzech przyprawia czło
wieka o pokój w ew nętrzy, a często naw et przywodzi gę»
do rozpaczy. Potomkowie Setha stali się złymi, dla tego, że obcowali z bezbożnymi, bo: nZ ja k im kio p rzesta w a j takim się też s ta w a ć
4. Zepsucie się ludzi. Potop.
Liczne już było pokolenie ludzi na ziem i; lecz pornię-
fizy nimi wzmagały sig grzechy i zbrodnie, a wśród niclt aapomuiano zupełnie prawie o Bogu, któremu żal było, a e uczynił człowieka na ziemi; ruszony przeto boleścią.,
*z k ł: „W ygładzę człowieka, Mór egom stworzył, z obli»
€zności ziemi, od człowieka, aż do zwierząt, od ziemio-*
płazu, aż do ptastw a powietrznego, bo mi żal, żem j e «■»
czynił.(i Sam Noe, m ąż pobożny i sprawiedliwy, znalazł
•łaskę ii Pana, który tak rzekł do niego: „Koniec wszel«
'Memu ciału w yszedł przedemną: napełniona je s t ziemia nieprawością od oblicza ich; a j a wytracę je z ziemio U czyń sobie korab z drzewa; mieszkania w nim poczym nisz, i namażesz klejem zewnątrz i wewnątrz» T rzysta łokci będzie długość korabia, pięćdziesiąt łokci szerokośćs a trzydzieści łokci wysokość jego. Troje piętra uczynisz
W nim. y i oto ja przywiodę wody potopu na ziemię, abym w ytracił wszelkie ciało, w którem fest duch żywota p o d niebem. W szystko, co na ziemi jest, zniszczeje. Z tobą a a ś uczynię przymierze moje. I wnijdziesz do korabia t y i synowie twoi, żona tw oja i żony synów twoich z tobąa W ze wszech zw ierząt wszelkiego ciała po dwojgu wwie•>
dziesz do korabia, aby zostały żywe z tobą. Weźmiesz te ż z sobą wszelkich pokarmów, które jedzone być mogą i zniesiesz do siebie, i będą tak tobie, ja k i onym nm pokarm.**
Posłuszny rozkazowi temu Noe, zaczął budować arkę., i pracował nad nią lat sto, aby ludzie mieli czas do upa-*
anigtania sig w swych nieprawoścśach. Gdy zaś gotow ą l»yła arka, a ludzie w złościach swoich nie znali miary, iz e k l P. Bóg do Noego: „ W nijdź ty i wszystek dom tw o f do korabia ze wszystkiemi zwierzętami; albowiem po sic™
drniu dniach spuszczę deszcz na ziemię, przez czterdzieści dn i i czterdzieści nocy, i wygładzę z ziemi wszelkie stwo«■
nenie, którem u c z y n i ł Zrobił Noe w szystko, co Pam sozkazał. A po siedmiu dniach, wody potopu wylały po bierni: przerwały sig w szystkie źródła, i upusty niebieskie otw orzyły sig. W ezbrane wody napełniły w szystko ną Wierzchu ziemi, tak, iż pigtnaście łokci stała woda nad górami, które była zalała. I trw ały ulewy na ziemi przez;
czterdzieści dni, sam korab unosił sig z tem wszystkiemu co Bóg chciał uratować, na bałwanach rozlanej wody; w szy
stko, cokolwiek zostało na ziemi, było od wód pochłomone^
9
W spom niaw szy potem Bóg na Noego, i na w szystkie zwierzęta, które mu kazał zgromadzić w korabiu, przy
wiódł wiatr na ziemię i opadły wody, zaw arły się bowiem źródła przepaści i upusty niebieskie, i ustały deszcze. I spoczęła arka miesiąca siódmego na górach armeńskich*
Otw orzył Noe wtedy okno korabia, i wypuścił kruka, któ
ry nie powrócił. W ypuścił potem gołębicę, która niezna- lazłszy, gdzieby odpoczęła noga jej, wrócifa do korabiu*
P o siedmiu dniach, wypuścił znowu gołębicę, która po
wróciła pod wieczór, niosąc w dziobie gałązkę oliwną, z zielonymi listkami. A tak poznał Noe, że opadły wo
dy. Siódmego dnia, wypuścił znowu gołębicę, która się nie wróciła, ponieważ oschła ju ż była powierzchnia ziemi.
Rzekł tedy Bóg do Noego: „ W yn idź z korabiu ty i żo n a tw oja, synowie tw oi i zo n y ich i w szy stk ie zwierzęta*1*
W yszedł Noe z arki z synami swymi i żonami ich, i ze wszystkicm i zwierzętami ziemskiemu, a przejęty naj
głębszą wdzięcznością ku Bogn, za ocalenie swoje, wśród powszechnego zniszczenia, wybudował ołtarz i ofiarował n a nim całopalenia z każdego bydła i ptastw a czystego.
I podobała się Bogu ofiara wdzięczności, a pobłogosła
w iw szy Bóg Noego i synów jego, rzekł do nich: „ Z w am i i potomkam i w aszym i za w rę 'przym ierze; nie będę w ięcej k a r a t potopem ; po w szystk ie dni ziem i, siew i żniw o, z i mno i gorąco, l/ito i zim a, noc i dzień nie u stan ę, a tęcz.
zak reślo n a na niebie, będzie zakładem p rzym ierza , z e j u ż nigdy potop nie za le je ziem i.cc
Ilekroć ujrzysz tęczę na niebie, przypomnij sobie pa
miętne to zdarzenie, źe Bóg je s t s p r a w i e d l i w y , karz©
złości ludzkie, ale oraz pełen je s t dobroci.
Synowie Noego, nazywali się: S e m , C h a m , J a f,e t, I od nich pochodzi w szystek rodzaj ludzki po całej ziemi.
Po potopie zaczął Noe uprawiać ziemię i zasadził winni
cę, a pijąc wino, i nieznająe jeszcze skutków napoju te go, upił się, a usnąw szy w namiocie swoim, obnażył się.
Co ujrzaw szy C h a m , naśmiewał się z niego, i zawoła
w szy braci, 8 e m a i J a f e t a, pokazywałisn odkryte ciało ojca, Zganili mu to bracia, i w ziąw szy płaszcz, okryli nagość ojca. Obudziwszy się Noe i dowiedziawszy o nie
godnym postępku syna, przeklął pokolenie jego i w skazał
je w przyszłe c z a sy na niewolą u własnych braci; Sfi
rn o w i za ś i J a f e t o w i błogosławił.
Choćbyś miał u rodziców twoich i co złego spostrzedz,, szanow ać ich winienes, ukrywając ich błędy przed świa
tem , a nie rozgłaszając ich, a błogosławić ci będą, ja k N o e 8 om a i J a f e t a. Ubliżające swym rodzicom dzieci}
sta surow ą zasługują karę.
5. W ieża B a b el.
P o potopie rozmnożył się znowu rodzaj ludzki n&
siemi, a mówili w szysey jednym językiem i używali je
dnej mowy. Lecz gdy szli od wschodu słońca, znaleźli pole na ziemi Sennaar, i mieszkali w niem. I rzekł je
den do drugiego: „ Pójdźm y, uczyńm y cegieł i w ypalm y j e ogniem.“ I mieli cegłę, zamiast kamienia, a ił kIejowaty?
sam iast wapna. I rzekli: „ P ójdźm y, zbudujm y sobie mia
sto i wieżę, którejby s z c z y t sięg a ł nieba, a uczyńm y sla -»
w ne imię n a sze p i e r w e jn iź li się ro zp ro szy m y po w s z y stkich ziem iach.? W idząc dumne ich zam ysły Pan, rz e k ł;
„Oto jed en j e s t lud i jed e n ję z y k w szystk im ; a p o częli to czynić, i nie p r z e s ta n ą od m yśli swych, a ż j e skutkiem, w ypełnią. P rze to zstą p m y, ap o m ięsza jm y tam ję z y k ich9 aby nie s ły s z a ł żaden głosu bliźniego swego.11 1 tak roz
proszył je Pan z owego miejsca po w szystkich ziemiach^
ii przestali budować miasta. I dla tego nazwano imię je
go B a b e l , t. j. pomieszanie, iż tam pomięszany je s t ję zyk wszystkiej ziemi; ś odtąd rozproszył je Pan po wszy*
Stkich krainach,
P. Bóg p o k o r n y c h miłuje, a d u m n y m i się brzydzi,.
W szystkie dzieła ludzkie, bez Boga, wypływające z dumy człowieka, choćby były i najwspanialsze, są budową Ba
bel, która wnet rozsypuje się w grozy. (* )
Rozproszeni takim sposobem potomkowie Noego, dali początek rozmaitym narodom, które im się bardziej odda
lały od pierwotnych siedzib swoich, tem więcej zapominały o Bogu i świętych jego ustawach, służąc poźądiiwościon®
(*) Z każdego opowiedzianego zdarzenia w yprowadzi N auczyciel stosow ne i potrzebne dla słuchaczów swoich n a u k i; posłuży mu d e tego obszerniejsze dziełko m o je: D zieje starego i nowego przym ierzy
użytku młodzieży. 2 części. W L esznie 3844.
swoim. Pow stały na ziemi wszelkiego rodzaju niespra
wiedliwości; puszczono w niepamięć Stwórcę wszechmo
cnego, a udano się do bałwochwalstwa, i zaczęto cześć, należną Bogu, oddawać słońcu, księżycowi i gwiazdom, 8 naw et ręką ludzką zrobionym bożyszczom.
E p o k a druga.
D zieje Patryareliów narodu izraelskiego.
(2 0 9 0 — 1700 przed Chr.}
1. Abraham .
Gdy złość w zięła górę na ziemi i bałwochwalstwo szerzyć się zaczęło, znalazł się wśród zepsutych, mą-2 pobożny i cnotliwy, którego Bóg um iłował, postanowi
w szy przez niego i potomków jego, przywieśdź w szystkie narody ziemi do poznania Boga i oddawania mu czci na
leżnej. Mąż ten nazyw ał się Abraham, syn Thary. K asa jednego, rzekł Pan do Abrahama: „ W ynidź z ziem i two
j e j i od ro d zin y twojej, i z domu ojca twego, a id ź do ziem i, k tó rą ć u każę. A uczynię cię narodem wielkim, i będę6 błogosławił, i uwielbię imię twoje. W tobie będą iłogosław ion e w szystk ie n arody ziemlM Abraham, po
słuszny temu rozkazowi, w ziąw szy żonę swoję Sarę, s Łota, syna brata sw ego, z całym dobytkiem swoim, opu
ścił ojczyznę i przybył do ziemi chananejskiej. 'i'utaj u - kazał mu się Bóg, i rzekł do niego: ,, W szystk c ziemię,, k tó rą im dzisz, tobie oddam i potomkom twoim, a ż na;
wieki.a I zbudował Abraham ołtarz na miejscu, w którem mu się P. Bóg objawił.
Lecz nie długo m ieszkał tutaj Abraham, pow stał bo
wiem głód wielki, który go zmusił szukać przytułku w Egip
cie. Z k ąd powróciwszy, mieszkał znów razem z Lotem, w zyw ając imienia Pańskiego. Lecz gdy dla licznych trzód ich nie w ystarczała p asża, a ztąd częste spory pomię
dzy pasterzam i Abrahama i Lota powstawały, rzekł A - feraham do L ota: „N iech nie będzie sw aru pom iędzy m ną a tobą, i pom iędzy p a ste rza m i mymi i p om iędzy p a s te r z a - mi tw ym i; icsza k że bracia je ste śm y ! Oto w szy stk a z ie mia j e s t p r z e d tobą ; odejdź odemnie, pro szę. J e śli w le
wo p ó jd zie s z, j a się udam w praw oj je ś li z a ś w praw®
11
o b ie rze sz, j a w lewo pó jdę 1“ I obrał Lot krainę Jordanu^
i m ieszkał w Sodomie, Abraham zaś został w ziemi cha-*
nanejskiej, w dolinie Mambre, gdzie zbudował ołtarzP ann, Tutaj objawił się P . Bóg Abrahamowi w sposób szcze«
gólniej łaskaw y. Siedząc Abraham razu jednego w dniut gorącym, w samo południe, w e drzwiach namiotu sw ego, ujrzał trzech mężów, w białych szatach, blisko siebie, a w ybiegłszy naprzeciwko nim, i pokłoniwszy się im, rzek ł:
},N ie m ijajcie nam iotu słu gi w aszego; p rzyn io sę wam z a r a z w ody, a u m yw szy nogi w a sze, odpocznijcie w chło
d z ie po tru da ch pod róży. I p r z y n io s ę chleba, i posilicie się, potem, pójdziecie.K Przyjęli nieznajomi mężowie za
prośmy, i gdy się nasycili, rzekł jeden z nich do A bra- tfam a, tak, iż Sara, będąca w namiocie, słyszała mowę jego: „ W racając, w stą p ię do ciebie o tym czasie, d a li B óg zdrowie, a S a ra , żon a twoja, pow ije ci syna.a R o z - śm iała się Sara na te słowa, będąc bowiem w podeszłym fuż wieku, nie chciała wierzyć, aby jej P . Bóg dał dzie
cię, Abraham zaś uwierzył i zachował słowa usłyszane W pamięci.
%. Sodom a i Gom ora.
Przyjęci gościnnie trzej mężowie, powstali od stołuj i zwrócili kroki swoje ku Sodomie, a Abraham szedł z ni
mi, prowadząc ich. I rzekł P an: „ C zy liż mogę z a ta ić
•przed Abraham em, co uczynię,• bo on ro zk a że synom fticoun i domowi swem u po sobie, aby strze g li drogi P ań skiej, i czyn ili s ą d i s p r a w i e d l i w o ś ć Oznajmił tedy P„
B óg Abrahamowi, iż postanowił ukarać mieszkańców So
domy i Gomory, z a ich grzechy i zbrodnie. Prosił Abra
ham o przebaczenie dla obłąkanych; błagał Pana, aby ra
czy ł zachować miasto, gdyby pięciudziesięciu — czter
dziestu — trzydziestu — dwudziestu — nareszcie dzie
sięciu sprawiedliwych w niem się znajdowało. Lecz i tych nie było.
W ysłani przez Pana dwaj Aniołowie, przybyli do So
domy wieczorem. Lot siedział właśnie w bramie miasta?
a ujrzawszy ich, powstał i poszedł przeciwko nim, a po
kłoniw szy się, rzekł: „P roszę, w stąpcie do domu sługi p a s z e g o i zostań cie w nim p r z e z noc.<( W ymawiali urn
13
się z początku, lecz na usilne prośby, w eszli nakoniec do domu jego; a on sprawił ucztę. A gdy czas był udania s if na spoczynek, w szystek lud pospołu obstąpił dom Lota, wołając: „Gdzie są mężowie, którzy do ciebie w go
ścinę p rzybyli ? wywiedź ich, abyśmy ich p o zn a li/1 W y szed ł L ot do nich, a zam knąw szy drzwi za sobą, rz e k ł:
„ N ie czyńcie nic złego, bracia moi, p ro szę was, tym mę
żom , bo są u mnie to gościnie, dla tego świętymi są d la mnie, i dla was być powinni.11 Lecz oni w ołali: „ Z a le—
dwoś p r zy b y ł do m iasta naszego z e świata, a j u ż nam nauki chcesz dawać? Jeśli ich nam nie w yprow adziszf gorzej je szc ze , n iż z nim, postąpim y z to b ą /1 I rzucili się na Lota, chcąc drzwi do domu jego wyłamać. A oto wyciągnęli ręce mężowie, i wwiedli Lota w dom do siebie i zamknęli drzw i; tych zaś, którzy przed domem stali, porazili ślepotą, od najmniejszego aż do najw iększego, tak , iż drzwi znaleść nie mogli. Do Lota z a ś rzekli:
„Pan nas przysłał, abyśmy miasto to z n iszc zy li: p rze to je śli tu m asz kogo z swoich, w yprow adź z m iasta teg o /6 L o t oznajmił to swym zięciom; lecz gdy im się to śm ie- sznem być zdawało, zostali w mieście i razem z niemi zginęli. N azajutrz, skoro świt b y ł, rzekli Aniołowie d a Lota: „W stań, w eźm ij żonę twoję i dwie córki, które, m asz, abyś i ty pospołu nie zg in ą ł w złości m ia sta /c A gdy się ociągał, ujęli rękę jego, żony i córek i wywiedli z a miasto, mówiąc: „ R a tu j życie twoje, nie oglądaj się na- za d , ani postawaj we w szystkiej tp okół k ra in ie /‘ Słońce w eszło właśnie^ gdy Lot przybył do m iasteczka Segor.
T edy spuścił Pan na Sodomę i Gomorę deszcz ognisty, i zniszczył miasta te, i w szystkę w około krainę ze w szy
stkimi mieszkańcami i ze w szystkiem , co się zieleni n a ziemi. Lot z córkami dwiema uratował się; żona zaś je
g o , niepomna na przestrogę Anioła, obejrzaw szy się pat z a siebie, w słup soli zamienioną została. Abraham sta
nąw szy nazajutrz rano w miejscu, gdzie dnia upfynionego z Bogiem rozmawiał, spojrzawszy na Sodomę i Gomorę, widział w górę lecący perz z ziemi, jako dym z pieca.
W miejscu zaś, gdzie stały te dwa miasta, powstało m o
r z e m a r tw e .
Bóg litościwy miłuje sprawiedliwych i przez w zgią M »ich, przebacza czfsto N abożnym , K arze za ś tyc
co niepomni na w szystkie napomnienia i groźby,, w grae«»
chach swoich s if zatopili.
3. Ofiara Izaaka*
W idział Abraham nie zadługp potem spełnioną obie
tnicę, którą mu Pan dał; ujrzał się ojcem syna, którego mu Sara powiła i któremu dano imię Izaak. Chłopczyk te n rósł i chował się razem k Izmaelem, synem Abrahama 5 Hagary; lecz się z nim zgodzić nie mógł, musiał przeto Abraham oddalić z domu swego Izmaela z Hagarą. A gdy sig to stało, chciał Bóg doświadczyć Abrahama, i zawołał n$
niego w nocy: „ W eźm ij syna tw oj eg o j ednorodzonego, któ
rego m iłujesz, Izaa ka, idź zn im na górę M or j a i łam go ofiaruj na całopalenie, <e Posłuszny Abraham Bogu swem u, w stał bardzo rauo, osiodłał osła swego, a w ziąw szy z so » Ibą dwóch sług i syna Izaaka, i narąbaw szy drwa do ca*
tOpalenia, udał się na miejsce wskazane. Trzeciego dni®
ujrzaw szy Abraham górę Morja z daleka, zostawił sługi w dolinie, mówiąc: „Zostańcie tu z osłem, a j a z dziecię->
ciem a ż do onąd pospieszyw szy, skoro uczynim y pokłonP wrócimy się do was.“ Nabrał też drew do całopalenia i w łożył je na Izaaka, syna swego; a sam niósł w rękach ogień i miecz. A gdy oba szli razem, rzekł Izaak do oj
ca: „A gdzie ofiara, którą m asz palić?“ — „Bóg w patrzy w h ie ofiarę, m ój syn u !" rzekł Abraham. Tak rozm awia- ląc, przybyli na miejsce, które Abrahamowi Bóg był w ska
zał. P rzy pomocy Izaaka, zbudował Abraham ołtarz, a gdy w szystko było gotowe, zw iązaw szy syna, włożył go na ołtarz, na stós drew i schwyciw szy miecz, chciał nim.
ssabić syna Bogu na ofiarę. A oto Anioł zawołał z nieba:
„Abraham, Abraham !a A on odpowiedział: „Oto jestem.*6 I rzekł ma : „ M e ściągaj ręki na dziecię twoje, ani m u czyń najmniej -, teraz poznałem , że się boiszBoga.“ Z u - czuciem radości wzniósł Abraham oczy swoje do nieba I ujrzał za sobą barana, który był uwiązł rogami w cier
niu, Tego w ziąw szy, ofiarował całopalenie, w miejsce syna. I zawołał Anioł Pański Abrahama, mówiąc do niego;
,,P rzysią g łem , mówi Pan: ponieważ uczyniłeś to, com
•żądał i nie z folgowałeś synowi twemu jednorodzonem it d la mnie; błogosławić ci będę i rozm nożę nasienie twoje
ja k o gwiazdy niebieskie i ja k o piasek n a brzegu morskimP i błogosławione będą {10 nasieniu twojem wszystkie naro
dy ziemi, żeś b y ł po słu szny głosowi m em u !“ Abraham wrócił z synem do sług swoich i przyszli do Bersabei, gdzie mieszkał.
To, czego Bóg po nas wymaga, wiernie i z ochotą w y
pełniać należy. Doświadcza P. Bóg niekiedy ładzi, z s e - tając na nich cierpienia, które, jeśli przyjmują z ręki Boga i znoszą z ufnością, okazują wtedy wiarę i są posłuszny-*
mi, a Bóg im błogosławi.
Ł Iz a a k i synowie jego E za w i Ja M b .
Gdy Abraham w podeszłym już był wieku, pragnął widzieć syna swego Izaaka, połączonego związkiem mał
żeńskim z cnotliwą i bogobojną niewiastą. Z aw oław szy więc najstarszego ze sług swoich, kazał mu pod przysię
g ą udać się do ojczyzny swojej i przywieśdź z tam tąd niewiastę, któraby była małżonką Izaaka. W ierny sługa poszedł do Mezopotamii, do miasta Nachor, i przywiódł Z tamtąd, za błogosławieństwem Bożem, Rebekę, córkę Betuela, którą Izaak pojął za żonę. Żyjąc z mężem swo
im w zgodzie i jedności, powiła Rebeka Izaakowi dwóch Synów, z których starszy Ezaw a, m łodszy Jalióba imię nosił. E zaw był obrosły, niemiły z wejrzenia i surowych obyczajów, Jakób zaś łagodny i cichy. E zaw , dorosłszy, oddał się m yślistwu; Jakób zaś zostaw ał w domu i tru»
dnił się pasterstwem . Ojciec bardziej lubił Ezaw a, m atka z a ś miłowała spokojnego Jakóba, którego Bóg wybrały aby przezeń wiara prawdziwa utrzym aną była. Mógł tor Jakób tem łatwiej uskutecznić, gdyby był miał w ładzę oddaną sobie przez Izaaka nad całą rodziną. Lecz w ła
d za ta zaw isłą była od prawa pierworodzeństwa i błogo
sław ieństw a ojca. Jedno i drugie umiał sobie Jakób pod
stępem wyjednać.
Zdarzyło się dnia jednego, iż Jakób gotował polewkę z soczewicy, gdy brat jego strudzony z polowania powró
cił i rzekł do niego, widząc gotową wieczerzą: „Daj m i
% w arzywa tego, bom się bardzo sp ra co w a li Jakób chcąc
% tej sposobności korzystać, rzeki do E zaw a: „ P rzedaj tl i pierworodzemtwo»‘e E saw zniecierpliwiony, ja s k ł;
15
Oto um ieram z trudów i głodu, có ż mi pom oże pierw o—
dzeń stw o?<l Jakób niedowierzając słowom brata, k azał mu przysiądz, że mu odstępuje prawa pierworodzeństwa®
I przysiągł mu Ezaw,'; poczem w ziąw szy chleb i misę so
czewicy, jadł i pił, lekce sobie ważąc, że przedał p ier- worodzeństwo.
Podeszły wiekiem Izaak, straciw szy w zrok i czując
Si§ słabym, chciał dać Ezawowi błogosławieństwo ojco
wskie. Zaw oław szy go przeto do siebie, rzek ł: }, Widzisss synu mój, żem się ze sta r z a ł, a nie wiem dnia śm ierci mo
j e j . W eźm ij broń twoję, sajdak i luk, i w ynidź napole%;
a g d y polując, co ugonisz, u czyń mi potraw ę, ja k o wiesz*
w olą moję i p rzyn ieś, abym j a d ł i błogosławiła tobie du
s z a moja, n iż um rę.<( Odszedł Ezaw , Rebeka zaś, wy-»
słuchaw szy rozmowy syna z ojcem, zabiła dwoje koźląt^
a zgotow aw szy prędko potrawy, jakich ojciec żądał, oble-»
k ła Jakóba w piękne szaty Ezaw owe i skórki koźlęce obwinęła w koło ręku, i gołość szyi jego okryła, i oddała mu potrawy i chleb, którego była napiekła. Jakób niosąc zgotowane potrawy, przyszedł do ojca i rzekł: „ O jcze m ó j! wstań, sią d ź, a j e d z z ło w u mego, aby mi błogo
sła w iła d u sza tw oją/- Izaak, chcąc się przekonać, żąd ał
©d Jakóba, aby mu dał poznać ręce swoje, a uczuw szy, ż e są kosmate, rzekł: „ G łos w p ra w d zie je s t Jakóbów?
ale ręce s ą E z a w a .(< Potem pytał się: „ T y ż e ś j e s t sym m ój E z a w ? ‘c Jakób odpowiedział: „ Ja m je s t.(( I błogo
sław ił mu Izaak, mówiąc: „ D a jż e sz B o że z rosy niebie
sk iej i z tłustości ziem skiej obfitość z b o ża i toina. N iech ci s łu ż ę n arody i niech cistę kłan iają pokolenia; b ą d ź p a — nem braci twoich, a niech się poch yla ją p r z e d tobą s y n o - m ie m atki twojej. K to by cię przek lin a ł, niech ten p r z e klętym będzie; a ktoby cię błogosławił, niech b ędzie błogosławieństwa pełen.u
Ledwo Izaak skończył słowa swoje, aliści E®aw przy
chodzi, niosąc ojcu ugotowaną potrawę, mówiąc: „Wstatffr o jcze mój, a j e d z z łow u syna twego, aby mi błogosła
w iła d u sza tw oja<c I rzek! mu Izaak: „ K tó ż e ś ty &ęst?cc • E zaw odpowiedział: „ Jam j e s t syn tw ó j pierw orodny?
E z a w .e( Uląkł się Izaak zdumieniem wielkiem i rze k łs
„ B ra t tw ój p r z y s z e d ł zd ra d liw ieiw zią lb lo g o sla w ień stw o tw oje." Zarycaał Ezaw głosem wielkim i rzekS;
szedł mnie brat mój oto drugi raz; pierworodzeństwo na'«
przód wziął; a teraz powtóre podchwycił błogosławień
stwo moje." I nienawidził E zaw od tej chwili brata swe
go Jakóba, groził nawet, że go przy podlanej sposobności zabije.
Powiedziano o tem Rebece, która przyzw aw szy J a kóba, syna swego, rzekła do niego: „Oto E zaw , brat twój grozi, że cię zabije. Przeto shichaj rady mojej, a w sta
wszy, udaj się do Labana, brata mego, do H aran, i po*
mieszkasz z nim, aż się uspokoi zapalcżywośó brata tw e
go, i zapomni tego, coś mu u c z y n i ł I usłuchał Jakófe rady matki sw ej, a zabraw szy się, udał się do Haran. A gdy był w podróży, zaszła go noc w otw artem polu i po
stanow ił nocować pod golem niebem, i] w ziąw szy jeden:
z kamieni, które tam leżały, i podłożyw szy pod głowę*
zasnął. W tem ujrzał w e śnie drabinę, stojącą na ziemią a wierzch jej dosięgający nieba, i Anioły Boże wstępu
jące i zstępujące po niej, a P aaa wspierającego się n®
niej, i mówiącego doń: „Jam jest P . Bóg Abrahama ojca twego, i Bóg IzaakaJ ziej/iię, na której śpisz, dam tobie i nasieniu, twemu. I będzie nasienie twoje jako proch ziemi: i będą błogosławione w tobie i w nasieniu twojem wszystkie pokolenia ziemi. I będę stróżem twoim, gdzie- kolwiek pójdziesz, i przywrócę cię do te j ziemi, i nie Om puszczę, aż wypełnię wszystko, com rzekł.i( Jakób, obu
dziw szy się ze snu, rzekł: ,,Prawdziwie Pan je s t na tem miejscu, a ja m nie wiedział. O jak to miejsce jest stra
szne! Nie je s t tu nic innego, jedno dom Boży, a brama n i e b i e s k a I w staw szy rano, w ziął kamień, który miał pod głową,_ i postawił go na znak, nalaw szy na wierzch oliwy, a miejsce to, B e t e l , t. j. dom Boży, nazwał, i u - ezynił slub, mówiąc: „Jeśli będzie Bóg ze mną, a będzie imnie strzegł na drodze, którą idę, i jeśli się wrócę szczę
śliwie do domu ojca mego, będzie mi Pan za Boga. 'jt, kamień len, którym postawił na znak, będzie zwan do
mem Bożym; a ze wszystkiego, co mi da Bóg, dziesię
ciny mu ofiaruję.“
Przybywszy do Haran, uprzejme znalazł Jakób przy
jęcie a Labana, i pasał trzody jego, a Pan był z nim i
błogosławił jego pracom i staraniom. Miał zaś Laban dwie córki, Lig i Rachelę. Lia, starsza, chorowała na oczy; Ra«
fihel zaś, była oblicza pięknego i wejrzenia wdzięcznego*
T ę miłując Jakób, chciał ją pojąć za żonę, i służył L a—
banowi lat siedtn wiernie, żeby mógł uzyskać pozwolenie ojca Racheli. Po upłynisniu lat siedmiu, otrzymał w m iej- gce Racheli, L ią za małżonkę. I służył znowu lat siedm?
a wrtedy dopiero połączył się z Rachelą. Po dwudzie
stoletnim pobycie u Labana, umyślił Jakób powrócić de ziemi rodzinnej, mając wiele trzód, wiele służebnic i sług,, wielbłądów i osłów. Dał mu też P . Bóg w Mezopotamia synów jedenastu, których nazwiska s ą : R u b e n , S y m e o n r L e w i, J u d a , I z a c h a r , Z e b u l o n , D a n , N e f t a l i , Gad^, A s s e r i J ó z e f ; w ziemi Kaoan powiła mu Rachel je-*
szeze syna B e n ja m in a .
Zabraw szy Jakób żony swoje z dziećmi i cały swój dobytek, wracał do ziemi rodzinnej. W śród drogi dowie
dział się, iż Ezaw rozgniewany idzie naprzeciwko niemtt a ęzterem aset ludzi. Zląkł się Jakób na tg wieść bar
dzo, i przestraszony, rozdzielił ludzi sw oich, jako też trzody, owce i woły i wielbłądy na dwa hufce, mówiąc z J eśli p r z y jd z ie E z a w do jednego Iiufca i p o ra zi y o , ted y hufiec drugi, który zostanie, będzie zachow any,ei Potem tak się modlił: „ B oże ojca mego Abraham a, i B o że ojca mego Izaaka, Panie, któryś mi r z e k i: w ró ć się do>
ziem i tw ojej i na m iejsce urodzenia twego, a u czyniąc dobrze. M n iejszy je ste m n iż w szystkie zm iłow ania twoje*
<0 lasce m ojej p rzesze d łe m ten Jordan, a te r a z z dwo
ma hufcami się w racam ; w yrw ij mnie % ręki brata me->
go E za w a , boć go się bardzo boję, by z n a ć nie p o b ił m atki z s y n a m i W ybrał potem z tego, co miał, poda- lunfci dla Ezaw a i posłał jc naprzód.
Nazajutrz rano, ujrzawszy Jakób Ezaw a, idącego z©
ffizteremaset ludzi, w yszedł mu naprzeciw, i pokłonił sig aż do ziemi siedm razy, gdy się zbliżył Ezaw. Rozczu
lił ten widok E zaw a; bieżąc tedy naprzeciw bratu, ujął g o w swoje ramiona, uściskał serdecznie i płakał z rado
ści. A gdy spostrzegł niewiasty i dzieci ich, rzekł; ,,A ci c z y do ciebie n a l e ż ą Jakób rzekł: „D robiazg to mój^
M órym o b d a rzył mnie Bóg, sługę swego/-' P rzystąpiły wtedy Lia i Rachel z dziećmi swojemi i pokłoniły s ifs
oddając hołd Ezawowi, który się sp ytał: „C óż to %a ku
f y , które spotkałem po d r o d z e ?11— „Posłałem j e tobie, abym z n a la z ł łaskę u ciebie,'“ rzekł Jakób. Na co E z a w :
„ M am dosyć bracie mój, m iej ty swoje.“ Jakób rz e k ł;
„Jeślim z n a la z łła s k ę w oczach twoich, p rzy jm ij m ały ten, d a r odemnie, w r a z z błogosławieństwem , k tó re mi d a l Hóg, da ją cy w szy stk o .“ Z a wielkiem nareszcie nalega
niem prayjf}i E zaw ofiarowane sobie dary, a pożegnaw szy ferata, wrócił drogą, którą byl przybył, do Seii\ Jakób z a ś poszedł do Salem , miasta Sychenjczyków, a wybudowa
w szy tam ołtarz, w zyw ał na aim Boga laraelowego.
5. J ó ze f, syn Jakóbów.
Jakób m ieszkał znowu w ziemi Kanaan. Z dwuna
stu synów swoich^ miłował najwięcej Józefa, który m ając lat szesnaście, pasał z braćmi trzody ojca. Bracia sien a- widzila go, albowiem, gdy widział, ze bracia jego dopu
ścili się występku, oznajmił ojcu, aby ten braci upomniał.
Nienawiść ta braci naprzeciw Józefowi wzrosła, gdy J a — feób ulubieńcowi swemu nową piękną sprawił suknią, * gdy _ Jó z ef braciom sny swoje opowiadać zaczął: „ S łu chajcie snu m eg o /c rzekł pewnego razu. „Z d a ło mi się, że śm y razem w ią za li snopy na polu, a snop mój, ja k o b y p o w s ta li stan ął, a w a sze sto ją ce w około, k ła n ia ły się:l£
N a to rzekli bracia: ,,C zy liż królem n aszym będziesz, (Z
m y poddanym i twoimi w pań stw ie twojem.“ W krótce po
tem miał Jó&ef drugi sen, któreu braciom opowiadając, mówił: „ W idziałem we śnie, ja k o b y mi się słońce, k się ży a i jeden a ście g w ia zd k ła n ia ło ś Jakób, słysząc Józefa od
powiadającego sen ten, złajał go, mówiąc: „C óż się ro zu m ie p r z e z sen, k tóryś m ia łj c zy liż j a , m atka twoja i b ra cia tw oi k ła n ia ć ci się będziemy:(( I wzmagała się nie
nawiść w braciach Józefa, ojciec tylko milczał i rozw ażał rzecz całą, polecając Józefa Bogu swojemu.
A gdy bracia Józefa, pasąc trzody ojca swego, mie«
szkali w .Sichem, rzekł do niego ojciec: „ Id ź, a o bacz, je ś li się w szystk o szczęśliw ie pow odzi braciom i trzodom , i daj mi zn a ć, co się d z ie je /1 Pospieszył Jó z ef do S i—
®hem, a gdy go bracia z daleka spostrzegli, rzekli: „O to M zie nasz, snow iedz; zabijm y go, w rzu ć m y w dół, a mówg>