Karol Nałęcz, Marek Porwolik,
Olga Wrzos
Sprawozdanie z seminarium na
temat: "Moja wizja filozofii"
Studia Philosophiae Christianae 41/2, 223-232
i tego, co się w nim pojawia, w kontekście, w ram ach całości, p o znania jako stopniowego przekształcania i wzbogacania naszego obrazu czy m odelu świata, oraz rozwojowo - zrozum ienie, że, jak to jako biolog i badacz istot żywych sform ułował holenderski uczo ny F. J. J. Buytendijk, form a niższa tłum aczy się przez wyższą, nigdy zaś odwrotnie.
KAROL NAŁĘCZ, MAREK PORWOLIK, OLGA WRZOS
Instytut Filozofii, UKSW
SPRAWOZDANIE Z SEMINARIUM NA TEMAT: MOJA WIZJA FILOZOFII Sem inarium zorganizow ane przez K atedrę Teorii Poznania Wy działu Filozofii Chrześcijańskiej UK SW nt. „M oja wizja filozofii”, k tóre 16 grudnia 2004 poprow adził prof. dr. hab. Andrzej Półtaw- ski, składało się z dwóch części.
Część pierwsza sem inarium ogniskowała się wokół jubileuszu osiem dziesięciolecia Profesora. Sem inarium otworzył ks. d r hab. Ja n Krokos, witając Jubilata, jego córkę i uczniów, oraz wykładow ców i studentów Instytutu Filozofii UKSW. Sylwetkę Profesora - patrioty, naukowca, pedagoga i a u to ra licznych prac filozoficznych przedstaw ił jed e n z jego uczniów, d r hab. M arek Maciejczak. Pod kreślił, że Profesor, aczkolwiek jest obecnie n a em eryturze, nie tra ci kontaktu ze swoimi uczniami, pozostając dla nich autorytetem m oralnym i naukowym.
D ziekan W ydziału Filozofii Chrześcijańskiej ks. prof. dr hab. J ó zef D ołęga, podziękow ał Profesorowi za w ieloletni tru d przyjeż dżania z Krakowa do Warszawy na ówczesną A kadem ię Teologii Katolickiej i jego wybitny w kład w tworzenie struktury wydziału, k tó ra obecnie wśród sześciu sekcji m a także sekcję teorii poznania. W spom niał o planach rozbudowy tej struktury w najbliższym cza sie. Podkreślił znaczenie b ad ań filozoficznych Profesora dla kultury filozoficznej w Polsce, a jako dowód uznania i wdzięczności wręczył Profesorow i Księgę Pam iątkow ą, w której przyjaciele, koledzy i uczniowie dedykowali Jubilatow i swoje prace.
D rugą część sem inarium poprow adził prof. Półtawski, który swój jubileusz pragnął uczcić poprzez żywą dyskusję filozoficzną. Osią sem inarium był referat Profesora, który drukujem y w całości. Do referatu odnieśli się jego uczniowie: doc. dr hab. R o b ert Piłat oraz dr Janusz Sidorek, po czym rozpoczęła się dyskusja.
W swym wystąpieniu doc. Piłat w spom niał o dwóch przykaza niach, które do tej pory traktuje jako dom ową pracę seminaryjną, zadaną mu przez Profesora. Pierwsze to husserlowska zasada wszystkich zasad, by przyjmować to, co się prezentuje, w takich gra nicach, w jakich się prezentuje. D rugie to uwzględnianie całości ludzkiego doświadczenia. Przykazania te - jak stwierdził - urzeczy w istniane przez prof. Półtawskiego, stały się siłą jego filozofii. Spo wodowały zainteresow anie się psychiatrią i etologią, zwrócenie się filozofii w kierunku nauki. Uw zględnienie przez filozofię doświad czenia naukow ego prowadzi co praw da do zakwestionowania rosz czenia do ostatecznego ugruntow ania naszych poznań. D latego zbudowanie pom ostu między filozofią a nauką, między sferą imma- n en tn ą a tym, co oferuje nauka, referen t uznał za znaczącą po trze bę współczesności. Problem em jest sposób źródłowego uchwycenia więzi między teoriam i naukowymi a refleksją filozoficzną. N a przy kładzie kategoryzacji tego, co jest doświadczane, Piłat ukazał do pełniające się dwa podejścia, charakterystyczne dla nauki i filozofii. W podejściu naturalistycznym badany jest empirycznie zakres obo- wiązywalności naszych pojęć, czym zajmowały się liczne teorie psy chologiczne. Przyjmują one jed n ak upraszczający podział rzeczywi stości n a to, co psychiczne i na to, co fizyczne. W teoriach tych nie mówi się jednak, jak to, co psychiczne (świadomościowe) odnosi się do tego, co fizyczne, co było przedm iotem fenom enologicznych b a dań konstytucyjnych. W badaniach tych przywraca się jedność do świadczeniu poprzez pojęcie korelacji noetyczno-noem atycznej. W ten sposób m a się dostęp do naszej zdolności kategoryzacyjnej świata jako do pola związków noetyczno-noem atycznych. Fenom e nologia nie daje jed n ak pełnej odpowiedzi n a pytanie, czym jest to pole. D latego potrzebny jest kolejny zwrot teoretyczny, zwrot natu- ralistyczny, jaki w fenom enologii dokonał np. A. Gurwitsch. Pole to działa jako k o nkretna rzeczywistość. Tak więc potrzebne są ciągle kolejne zwroty naturalistyczne i fenom enologiczne, natom iast tru d no jest zrealizować projekt przerzucania mostów między filozofią a nauką. W edług Piłata właśnie w twórczości prof. Półtawskiego wi
doczne są owe zwroty, przechodzenie ze sfery poznania naukowego do sfery refleksji n ad podstaw am i doświadczenia i odwrotnie: p o w racanie ze sfery refleksji do sfery poznania naukowego.
D r Janusz Sidorek, skupił się na pytaniu o „sens filozofowania, o to, czym jest filozofia i jak się ją uprawia. Przypomniał, że na po wyższe pytania odpowiada się, iż filozofia jest o wszystkim, co jest, czy inaczej: o wszystkim, co m ożna rozum nie poznać, co m ożna ro zumnie czynić i w co m ożna rozumnie wierzyć - i o tym wszystkim jest dzieło filozoficzne prof. Półtawskiego. N a pytanie o „jak” filozo fowania, dzieło to odpowiada pośrednio. Profesor filozofuje w dialo gu z innymi myślicielami. Filozof nie jest bowiem i nie powinien być kimś, kto buduje sam. Zawsze opiera się i powinien się opierać o do konania innych filozofów. Filozofia jest rozmową, w której staramy się rzetelnie poznać cudze stanowisko, i przedstawić własne. Choć toczy się zawsze w jakiejś tradycji, dom aga się jej przekroczenia i wy zwolenia się z autom atyzm u mówienia. A kiedy m odele teoretyczne filozofowania okazują się iluzjami, co wynika z tego, że doświadcze nie życia jest bogatsze niż teoria, to ponownie trzeba zwrócić się do „rzeczy sam ej”. Filozofowanie jest zatem poważną i zarazem swo bodną rozmową o naszym doświadczeniu, czego - jak stwierdził na zakończenie Sidorek - uczył zawsze prof. Póltawski.
Rozpoczynając dyskusję ks. Krokos, nawiązując do wizji filozofo wania, przedstaw ionej przez prof. Półtawskiego, mającej swe źró dło w principiach fenom enologii, postawił szereg pytań: czy jest to wizja aktualna i czy odpow iada ona naturze i istocie filozofii, czy wytrzymuje próbę czasu? A jednocześnie: czym właściwie jest filo zofia i co jest jej przedm iotem ? Zaznaczył przy tym, że w edług P ro fesora przedm iotem zainteresow ania filozofii jest człowiek pozo stający w relacji do drugiego człowieka i do siebie samego, a także pozostający w relacji do świata i do Boga. Kolejne nasuwające się problem y, zwłaszcza w świetle wypowiedzi P iłata i Sidorka, to spra w a autonom ii filozofii i jej zależności od innych dyscyplin nauk o wych oraz spraw a autonom ii sam ego filozofa.
Prof. dr hab. Ew a Podrez, podkreślając znaczenie prac Profesora o filozofii kard. Wojtyły wdzianej z perspektywy herm eneutycznej, p odjęła zagadnienie drogi bad ań właściwej dla etyki. M ając na uwadze to, że prof. Półtawski w swych badaniach zwrócił uwagę na aspekt egzystencjalny, na problem atykę sprawczości i sam ostano wienia, interesow ało ją zagadnienie staw ania się m oralności i jej
kreatywności, podejm ow ania klasycznej problem atyki etycznej przy zastosowaniu narzędzi współczesnej filozofii i - co się z tym wiąże - tożsam ości etyków.
Prof. Półtawski odpowiedział żartobliwie, że zagadnienia etyczne zna n a tyle, n a ile nauczył się czegoś o nich od K arola Wojtyły i R o b e rta Spaem anna, niczego do nich od siebie nie dodając. O dw ołu jąc się do odczytu S paem anna n a tem at natury człowieka, wygło szonego w Castel G andolfo, podkreślił, że rzeczywistość ludzką i przyrodniczą należy rozum ieć teleologicznie, bo inaczej obraz świata przestaje być spójny. Również etycy m uszą się interesow ać stroną fizyczną człowieka, by nie utracić jego całościowego obrazu i obrazu świata. Spaem ann pokazuje, jak w X V w. odejście od tele- ologicznego podejścia do przyrody zaczęło się nie u naukowców, lecz u teologów, którzy uważali, że przypisanie celowości przyro dzie jest pewnego rodzaju bluźnierstw em wobec P ana Boga. I to podejście - jak stwierdził Profesor - trzeba zarzucić.
Ks. dr. hab. Pawła M azankę interesow ało właściwe rozum ienie fenom enologii, a w szczególności - rozum ienie „czystej świadom o ści”, zwłaszcza wobec kwestionow ania jej istnienia przez niektó rych filozofów.
Prof. Półtawski podzielił to stanowisko. W edług niego „czysta świadomość” nie istnieje. W fenom enologii pojawiła się jako k on strukcja czegoś, co jest niewątpliwie poznaw alne w każdym swoim kawałku, całkowicie obejm owalne. Tymczasem - stwierdził - nie powinniśmy konstruow ać sobie sztucznej świadomości, a powinni śmy zajmować się naszym doświadczeniem , tak jak ono przebiega.
Nawiązując do wykładu prof. Półtawskiego, w którym filozofo wanie wiąże się nie tylko z pewnymi zadaniam i, ale też ze skierowa niem się filozofującego do przedm iotu: do osób, do Boga, a także m ając n a uwadze wypowiedzi dr. Sidorka, który dostrzegł w filozo fowaniu wagę zdrowego rozsądku i związku z życiem, prof. dr hab. Tadeusz Klimski postawił problem stosunku filozofii teoretycznej do filozofii praktycznej. Pytał: czy przejście od filozofii teoretycznej do jej wymiaru praktycznego stanowi dalszy i ostateczny cel filozo fii? Czy filozofowanie spełnia się w filozofii praktycznej? Z ag ad nienie to, jak stwierdził, w wystąpieniu doc. P iłata nie zostało zado walająco dom knięte.
Prof. Półtawski przypom niał, że w swoim wystąpieniu Piłat m ó wił o trudności w powiązaniu doświadczenia w ew nętrznego z do
świadczeniem zewnętrznym, które jest do pewnego stopnia nie uchwytne. N atom iast, jeśli chodzi o zagadnienie stosunku filozofii teoretycznej do praktycznej, to zostało ono poruszone w jakimś stopniu w dyskusji z prof. Podrez. Jeśli chodzi o klasyczną, Husser- lowską fenom enologię, to tak, jak pisze S. Strasser, w swej oficjal nej doktrynie H usserl nie rozpoczyna fenom enologii od początku, lecz stoi n a stanowisku niezaangażow anego obserw atora, naukow ca, który nic nie wie o świecie. Tymczasem pierw otne doświadcze nie musi ująć nie tylko świat, ale także nasz stosunek do niego i w nim musi mieścić się także ujęcie praktyczne.
Doc. Piłat dodał, że prof. Klimski w swoim pytaniu uchwycił istotną trudność, jak a wiąże się z projektem filozofii, o jakim m o wa, mianowicie niepokojącą otwartość, k tó ra jeśli byłaby tylko za deklarow ana, a nie efektywnie zinterpretow ana, m ogłaby nasuwać myśl o nihilizmie takiego projektu filozofii, co znalazło także odbi cie w dyskusji z prof. Podrez. Jego zdaniem filozofowanie jest zda niem sprawy z istotnego rysu sam ego filozofującego jako osoby, a mianowicie, że jest bytem otwartym. Ta otw artość m anifestuje się w kilku podstawowych fenom enach. Po pierwsze jest to otwartość teoretyczna, gdzie wciąż dokonujem y zwrotów teoretycznych i tak napraw dę w tym obrębie nie jesteśm y w stanie wytyczyć granic k re atywności poznawczych. D rugim jest fenom en sum ienia jako pew nej władzy poznania m oralnego. Ta otw artość w sum ieniu jest czymś, co człowieka zaskakuje, co nie da się sprowadzić do tego, co jest nam znane i zdefiniow ane jako nasz sposób działania, czy m ó wiąc po Kantowsku - do naszych maksym. Sum ienie zawsze p rze kracza maksymy. Podstaw ą m oralności nie jest to, co m ożna posia dać. Jest tu pew na rozbieżność pom iędzy wizją filozofii op artą na sum ieniu, a wizją filozofii o p artą n a prawie moralnym, jak u Kanta. U K anta jest tutaj pew na słabość, gdyż principium etycznego nie m ożna posiadać. M ożna je tworzyć w zgodzie z sumieniem . Sum ie nie jest fenom enem a nie regułą. Sum ienie zawdzięcza swą otw ar tość funkcji poznaw ania rzeczywistości, której do maksym sprow a dzić się nie da. Trzecim fenom enem otwartości jest to, o czym prof. Półtawski powiedział w swoim wykładzie, a co wydaje się zaskaku jące - chodzi o miłość. Jest to otw artość osoby w sensie konstytucji sfery wzajem nego uznania osób, co w edług Spaem anna odbywa się przy pom ocy naszej twórczości. Stwarzamy reguły, w obrębie któ rych potrafim y się wzajem nie uznawać jako osoby. Kreatywność m a
tutaj funkcję tw orzenia wciąż nowego praw a uznającego osoby. Czwartym fenom enem jest otw artość osoby w sensie jej rozwoju. Człowiek tworzy się przez swoje czyny, staje się osobą, staje się so b ą samym wciąż w nowy sposób. Jeżeli zbierzem y te wszystkie otwartości, to tylko myśl teleologiczna pozwala nam właściwie spoj rzeć na człowieka, dlatego że nie jesteśm y w stanie arbitralnie wyty czyć granic żadnej z tych otwartości. D latego też cała problem atyka otwartości wiąże się z tajem nicą osoby, z czymś, do czego człowiek dąży i do czego potrzebuje pewnego przew odnika. M ożna tutaj p o wiedzieć, że cała problem atyka osoby nie m a źródeł natury filozo ficznej tylko teologiczne w ścisłym sensie.
W tym miejscu prof. Półtawski zauważył, że doc. Piłat nie do końca adekw atnie zreferow ał myśl Spaem anna na tem at wzajem nego uznaw ania się osób. W edług S paem anna leży ono w struktu rze świata osób. Nie jest istotne to, co tworzymy, istotne jest to, z czego wychodzimy. Z asad a i potrzeba uznaw ania drugiego jako osoby leży w ontologicznej strukturze świata osób, a nie jest naszą twórczością. N a m arginesie Profesor przytoczył wypowiedź Józefa Pippera, że „filozofia m a strukturę nadziei”, która to sentencja w spółgra z toczoną właśnie dyskusją.
Filip W eichert zwrócił się do Profesora z prośbą o wskazanie rad dla tych, którzy filozofię dopiero zaczynają poznawać, zaczynają się w niej rozmiłowywać i którzy szukają tutaj swojego miejsca, czyli
dla studentów filozofii.
O dpow iadając na tę prośbę prof. Półtawski zwrócił uwagę n a to, że tru d n o jest filozofować nic jeszcze o filozofii nie wiedząc. Ten, kto pragnie zacząć filozofować, musi najpierw nauczyć się czytać. A czytać najlepiej jest dzieła w arte czytania. Uczyć się czytać to znaczy przeanalizow ać porządnie czytany tekst i poszukać w nim także tego, czego w nim nie ma, a nie tylko to, co w nim jest.
Ks. Krokos, nawiązując do tej wypowiedzi i przedłożenia dr. Si dorka, zauważył, że czytać dzieła filozoficzne m ożna n a dwa sposo by. Po pierwsze m ożem y dociekać tego, co zostało napisane w pew nym kontekście historycznym, lub - po drugie - zwracamy uwagę na kontekst merytoryczny. Ważne jest przy tym, by poglądy filozo fów „racjonalizow ać”, to znaczy podchodzić do tekstu z nastaw ie niem , że jest on rezultatem rzetelnego poznania. M ając to na uwa dze, ks. Krokos powrócił do tem atu czystej świadomości. W skazał, że czysta świadomość jest czymś wypatrzonym w podm iocie świa
domym dzięki zastosowaniu redukcji transcendentalnej, k tó rą n a leży traktow ać jako zabieg m etodologiczny zastosowany po to, by ująć świadomość i jej w ew nętrzne życie „m odelow o”.
Prof. Półtawski stwierdził jednakże, że takie ujęcie czystej świa dom ości jest różne od tego, jakim operow ali fenom enologow ie transcendentalni. Im chodziło o to, że czysta świadomość jest pew n ą sferą wiedzy absolutnej, a tak a sfera nie istnieje. D latego R o m an Ingarden w całym swoim sporze zrezygnował z husserlowskie- go pojęcia czystej świadomości jako czegoś odrębnego. D la Husser- la czysta świadomość była czymś odrębnym . Nie chciał on zrezy gnować z pojęcia czystej świadomości, gdyż m iał nadzieję, że wyka zawszy jej istnienie i to, jak ona się wiąże ze światem, wykaże istnie nie świata. Wydaje się więc, że jeżeli podejdziem y do tej problem a tyki „norm alnie”, to wykazywanie istnienia świata jest po prostu n iepotrzebne, gdyż my ciągle jesteśm y w świecie. Strasser powie, że wykazanie tego, że jesteśm y, jest wykazaniem tego, że jesteśm y w świecie. A tego nie m a sensu wykazywać, bo jak ja sobie udow od nię, że jestem , skoro ja wiem, że jestem ?
Uwagi n a tem at sposobu upraw iania filozofii dorzucił doc. Piłat. Stwierdził, że przede wszystkim należy zacząć ją rzetelnie studio wać. Potrzebne są tu w spom niane już przez prof. Półtawskiego pewne um iejętności techniczne, takie jak czytanie i pisanie. Ale oprócz tej sztuki w ażna jest jeszcze pew na postawa, k tó rą Piłat n a zwał intelektualnym i duchowym zobowiązaniem . Nie chodzi tutaj o to, by nie widzieć błędów u swoich poprzedników , ale o to, by p o dejmować czyjeś myśli ze zrozum ieniem . Myśl p odjęta nie jest już tą sam ą myślą, co uwidoczniła się także podczas dyskusji. Podjęcie czyjejś myśli jest czymś twórczym, jest budow aniem nowej filozofii. Z daniem P iłata w ażną sprawą w filozofowaniu jest wrażliwość na pytania filozoficzne, które jaw ią się w trakcie głębokich studiów, a ich pojaw ienie się wymaga cierpliwości.
Nawiązując do wstępnej wypowiedzi Piłata dr hab. Jan in a Bucz kowska podjęła problem relacji nauki i filozofii, który m ożna ująć w pytaniu, czy filozofię należy upraw iać w kontekście nauki, czy też powinniśmy szukać nowych, specyficznie filozoficznych narzędzi badawczych?
Doc. Piłat stwierdził, że problem dem arkacji, problem przejm o w ania pewnych obszarów, bądź to przez filozofię, bądź to przez n a ukę jest rzeczywiście dużym zmartw ieniem . Są tutaj trzy rozwiąza
nia, z których dwa pierwsze zostały w filozofii nauki zauważone. Po pierwsze, nie potrafim y teoretycznie oddzielić nauki od filozofii (takie rozwiązanie m oże prowadzić do chaosu myślowego). Po d ru gie: n auka m a ch arakter zawłaszczający i przejm uje przynajmniej część dyskursu filozoficznego (współczesne książki filozofujących naukowców są złe filozoficznie, ale m ają wielką siłę perswazji, p o nieważ opierają się na konkretnych faktach naukowych). Po trz e cie: relacja nauki do filozofii sprow adza się do wzajem nego zada waniu sobie pytań. Z daniem Piłata, istnieją pytania filozoficzne, które nie zrodziły się w obrębie refleksji filozoficznej, tylko w n a uce. Z kolei niektóre pytania filozoficzne m ogą z czasem zasadnie zostać podjęte przez naukę. Sztuka polega na tym, aby wiedzieć, gdzie zrodziło się pytanie i czy rzeczywiście jest to pytanie filozo ficzne, a także na tym, aby wiedzieć, czy pew na część refleksji filo zoficznej nie stałą się już refleksją naukową.
Prof. Półtawski żartobliwie zauważył, że tym dużym zm artw ie niem (dotyczącym dem arkacji) nie należy się martwić. Je d en z fizy ków powiedział, że: „Postęp w nauce dokonuje się przez w ym iera nie pok o leń ”.
Ks. Krokos zapytał zatem , co zrobić z m etodologią, skoro ważne jest rozwiązywanie problem ów a nie budow anie systemów? Czy m etodologia służy filozofii? Jego zdaniem , m etodologia daje nam świadomość rodzaju pytań, jakie stawiamy, oraz rodzaju pozyski wanych odpowiedzi i uzasadnień. Jeżeli rozwiązujemy problem y, to zawsze z pew ną świadomością m etodologiczną, a priori wyznacza jącą dem arkację między tak ą czy inną wiedzą, pozwalającą n a zda nie sobie sprawy z charakteru i uzasadnienia danej wiedzy.
Nawiązując do w ątku o czystej świadomości, M arcin H em erling zapytał o filozoficzne konsekwencje, płynące z rezygnacji z czystej świadomości? Czy tym samym - pytał - nie pozbawiamy podm iotu poznającego absolutnego punktu odniesienia i czy m oże on wów czas poznawać prawdziwie?
Prof. Półtaw ski przyznał, że rezygnując z czystej świadomości p o dm io t poznający zostaje pozbaw iony absolutnego p u nk tu o d niesienia, ale też - uważa - że trzeb a go tego p u nk tu odniesienia pozbawiać. Tw ierdzenie bowiem , że istnieje sfera, k tó rą znamy absolutnie, jest błęd na, co nie znaczy wcale, że nie poznajem y prawdy. Poznajem y ją, lecz w pewnym kontekście. M ożem y p o w iedzieć, że zawsze coś jest pew niejsze, n a co zwrócił uwagę
Qu-ine. P ro feso r dodał, że w tym tkwi sens apelu, wygłoszonego przez niego n a tym sem inarium , by pracę filozoficzną traktow ać kon- tekstualnie. N ie jest tak, że zdobywamy praw dę filozoficzną, jeśli wyjaśnimy tylko je d e n elem ent. Przy głębszym p oznaniu wyjaśnie nie tego elem entu m oże okazać się nieścisłe i konieczne będzie zastąpienie go innym, nowym tw ierdzeniem , pozostającym w ja kimś stosunku do poprzedniego. Zw olennicy absolutnego p o zna n ia od K artezjusza po In g ard e n a uważali, że jeżeli chcem y mieć pew ną w iedze, to m ieć ją powinniśmy. Przy czym trzeb a tutaj, zdaniem P rofesora, odróżnić dwa rodzaje pewności. Je d n ą z nich jest pew ność m oralna, w szerokim , niekoniecznie etycznym zna czeniu. Pewność tak a w pewnym kontekście daje nam p rzek o n a nie, że tak jest. D rug ą z nich jest pew ność absolutna. Pewność ta nie pozw ala n a zaprzeczenie danego tw ierdzenia, ani n a zastąp ie nie go innym tw ierdzeniem . Tego rodzaju podejście jest zawsze ham ujące i po p ro stu fałszywe.
Kontynuując, H em erling spytał, czy pozbawienie fenom enologii czystej świadomości nie sprawia, iż pozostaje ona czystą m etod ą ro zum ianą jako sposób dochodzenia do czegoś.
Prof. Półtawski stwierdził, że fenom enologia zwróciła uwagę na konieczność głębszego podejścia do badań nad człowiekiem od strony przeżyć. M ożna tu się powołać n a kard. Wojtyłę, który stwierdza, że jeśli, po pierwsze, coś się ze m ną dzieje, a po drugie, jeśli coś robię w sposób wolny, to zew nętrzne wyglądy tego są takie same. A le w z wolnością m am y do czynienia tylko w drugim przy padku, a nie w pierwszym. Tak więc aby uchwycić to, co najistot niejsze dla człowieka, należy spojrzeć do swojego w nętrza, by zro zumieć, opisać, zagłębić się w swoje przeżycia. Jest to wystarczające dla fenom enologii, ale n a tak rozum ianej fenom enologii nie m ożna zbudować całej filozofii. Jest ona tylko bardzo w ażną częścią filozo fowania i jeśli się do tego nie zabierzemy, to zostawimy pustkę w miejscu dla nas najważniejszym.
Ks. prof. d r hab. Ryszard M oń zwrócił się do prof. Półtawskiego z prośbą o podanie definicji filozofii.
Prof. Półtaw ski zaznaczył, że nie sform ułuje definicji filozofii od strony m etody. Podał jed n a k pew ne określenie filozofii. W e dług niego filozofia interesu je się najszerzej tym, czym jest czło w iek i świat, w którym człowiek żyje. W szystkie m etody są tutaj dobre, o ile są możliwie popraw ne. Je d n ą z takich ważnych
me-tod, i to m eme-tod, k tó ra prow adzi do tego, co nas najbardziej in te re suje, jest m eto d a analizy przeżyć. N ato m iast traktow anie szkoły fenom enologicznej jak o szkoły posiadającej pełny system tw ier dzeń jest nonsensem .
D r K ordula Swiętorzecka, analizując dotychczas wyrażone p o glądy, postaw iła pytanie o rodzaj wiedzy, jak ą jest w iedza o istnie niu świata, i czy możliwe jest czerpanie absolutnej pewności na podstaw ie bezpośredniego doświadczenia?
Prof. Półtawski odpow iedział, że jeżeli nie chodzi o czysto fo r m alne wnioski, to nie m ożem y takiej absolutnej pewności uzyskać. Powołał się n a Spaem anna, który uważa, że metafizyczny realizm różni istotę ludzką od zwierząt. Jednakże rozum ie on ten realizm nieco inaczej, niż się go rozum ie potocznie. W potocznym rozu m ieniu realizm em jest wykazanie, że istnieje m ateria. Spaem ann n atom iast pow iada co innego. U w aża bowiem , że realizm em jest dopiero wyjście z siebie, transcendencja w sensie uznania drugiego jako istoty.
D r Sw iętorzecka odniosła się jeszcze do poruszanego wcześniej problem u dem arkacji między naukam i empirycznymi a filozofią. Zauważyła, że ciekawie problem ten rozwiązał Q uine, który p o traktow ał wiedzę ludzką jako całość, przypom inająca parasol osa dzony na danych doświadczenia, gdzie n a obrzeżach znajdują się tw ierdzenia z zakresu nauk empirycznych, trochę wyżej jest m ate m atyka, jeszcze wyżej logika, a najwyżej ontologia. Wszystkie tw ier dzenia są obalalne, choć w różnym stopniu. Ż ad n e z tych twierdzeń nie są wolne od doświadczenia, różnica polega tylko na stopniu związania tych tw ierdzeń z empirią.
Paweł Swięcki nawiązując do dwóch n urtów filozofii: n urtu zwią zanego z Platonem , Augustynem i Kartezjuszem , oraz do nurtu arystotelesowsko-tom istycznego zapytał, czy także św. Tomasz p o zostawił jakąś lukę w miejscu dla nas najważniejszym?
Prof. Póltawski odpowiedział, że nie wie, czy św. Tomasz taką lu kę pozostawił, bo jest problem em , czy m ożna go całkowicie zm ie ścić w „kosmologicznym ” m odelu. W każdym razie jeżeli wychodzi my od kosmosu, to tak a luka pozostaje.
Sem inarium zakończyło słowo p ro rek to ra U niw ersytetu, ks. prof. dr. hab. Ja n a Bieleckiego, który gorącym, serdecznym „Bóg zapłać” podziękow ał Profesorowi za dobro, serce i życzliwość w o bec studentów i całej uczelni.