• Nie Znaleziono Wyników

Powstawanie sztuki chrześcijańskiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Powstawanie sztuki chrześcijańskiej"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

Franciszek Stopniak

Powstawanie sztuki chrześcijańskiej

Studia Theologica Varsaviensia 12/2, 235-256

(2)

Studia Theol. Vars.' 12 (1974) nr 2

P O W S T A W A N IE SZTUKI CH RZEŚCIJAŃSKIEJ

FRAN CISZEK STOPN IA K

I. ZNACZENIE TEMATU

Jednym z centralnych zagadnień w naukow ym opracow aniu h isto­ rii K ościoła jest w y św ietle n ie jego początków . W arunkiem rekon­ strukcji tych początków jest zn alezien ie i w ytyp ow an ie odpow ied­ niej dokum entacji. Chodzi nie tyle o rekonstrukcję zaistniałych fa­ któw , ile o Odtworzenie sam ego procesu pow staw ania instytucji zw anej K ościołem , instytucji odw ołującej się do elem entów skła­ dow ych w idzialnych i niew idzialnych. Przedmiotem badań historyka jest rzecz jasna elem ent w idzialny; chodzi tu o członków K ościoła i pozostaw ioną przez nich spuściznę będącą w yrazem ich działalnoś­ ci. O pis tej działalności w przekazanych tekstach staje się bardziej w iarygod n y na podstaw ie p ozostaw ionych dzieł, pom ników. Te ostat­ nie są zarazem źródłem dla odtwarzania procesu form owania się K oś­ cioła, łącznie z jego sztuką. W tym znaczeniu sztuka jest formą w i­ dzialną O bjaw ienia, jest wyrazem spotkania ludzi z elem entem bo­ skim 1.

W najnow szej polskojęzycznej historii sztuki K. E s t r e i c h e r a o pochodzeniu tej sztuki jest tylko jedno zdanie, iż sztuka starochrze­ ścijańska ma „styl trudny do opisania, gdyż oparta została w rozmai­ tych krajach ma różnych lokalnych tradycjach"2. W jednym z najlep­ szych podręczników historii sztuki J. B i a ł o s t o c k i w pierw szym w ydaniu sw ego dzieła pom inął ten temat, a w w ydaniu drugim z 1966 r. poruszył tę kw estię, ale w ychodząc z założenia o klasow ym składzie chrześcijan i nadając katakumbom charakter konspiracyjnych po­ m ieszczeń3 znalazł się w trudnym punkcie w yjścia dla naukow ych rozważań. O w iele m niejsze znaczenie n ależy przypisać pracom

2 K. E s t r e i c h e r , Historia sztuki w zarysie, Kraków 1973 s. 165. W. R. VIII Sztuka starochrześcijańska 1. 165—184 autor podaje tylko to 1 zdanie, wyliczając nadto 3 tradycje: helleńsko-rzymską, wschodnią i najeźdźców znad Renu i Dunaju.

3 J. B i a ł o s t o c k i , Sztuka cenniejsza niż złoto. Opowieść o sztuce

europejskiej naszej ery, Warszawa 21966. Por. Schyłek antyku i świt chrze­ ścijaństwa, s. 25—45.

(3)

2 3 6 FRA N CISZEK STO PN IA K [

2

]

w stylu książki A. L e r o y ' a —■ o narodzinach sztuki chrześcijań­ skiej4, w której autor podzielił zabytki na 3 grupy i już w pierw szym w iek u dopatryw ał się istnienia pom ników chrześcijańskich.

Z apow iedziany IX M iędzynarodow y Kongres A rch eologii Chrześ­ cijańskiej na 21— 28 IX 1975 r. w Rzymie sygnalizuje takie tematy, jak początek pow stania budynków kultu, cm entarzy chrześcijańskich, rytów pogrzebow ych, pow stanie sztuk figuralnych, pow stanie in­ skrypcji chrześcijańskich i w reszcie znaczenie rzem iosła w tworzeniu sztuki chrześcijańskiej. W tych 6 zagadnieniach m ieści się w ięc ca­ łość tem atyki zw iązanej z pow staw aniem sztuki chrześcijańskiej. Szczególnie ostatni punkt zdaje się w sk azyw ać na podejm ow anie n ow ych m etod dla poszerzenia w ied zy o początkach K ościoła.

W niniejszym artykule nie chodzi o analizow anie szczegółow ych kw estii. Interesują nas jed yn ie tego typu pytania i odpowiedzi: k ie ­ dy, gdzie i jak pow stała sztuka chrześcijańska. Jest to być m oże sztuczne uszeregow anie zagadnień, lecz dwa pierw sze pytania są konieczne dla zrozum ienia stanow iska chrześcijan w ob ec św iata po­ gańskiego.

II. CZAS POWSTANIA

Brak n ajw cześn iejszych zabytków skłania specjalistów do p rzyję­ cia tez;y, iż przed r. 200 n ie istniała sztuka chrześcijańska. Taki przy­ najm niej stan w ied zy zaprezentow ano w publikow anych aktach VI Kongresu A rch eologii C hrześcijańskiej w R aw ennie w r. 1965 — w brew opinii pew nej grupy archeologów z J . W i l p e r t e m na czele, którzy g ło sili tezę o pojaw ieniu się m alow ideł chrześcijań­ skich już w I i II w ieku. M onum entalne dzieło W ilperta, „polskiego renegata" (Józef Zwierzyna) o m alarstw ie katakum bowym , dotąd niezastąpione w znaczeniu kom pletności przedmiotu, nie przedstawia obecnie żadnej w artości dla ustaleń chronologicznych. O pisy życia codziennego zaw arte w Pedagogu K lem ensa A leksandryjskiego (150— 215) w skazują raczej na brak takiej sztuki u chrześcijan. W ie ­ lu autorów przyjmuje, iż sztuka chrześcijańska p ow staje dopiero w IV w., poczynając od patronatu cesarskiego w K ościele, ale i ci przyjmują n ieco w cześn iejsze pow stanie przynajm niej m alarstwa chrześcijańskiego5. Podstaw ą datacji m oże być porów nyw anie repre­ zentacji m alarskich, p ozostałości stylu linearnego w datow anych ob- jektach katakum bowych. W g S a s - Z a ł o z i e c k i e g o na podsta­

4 A. L e r o y, Nascita dell'aite cristiana, Catania 1960 (tł. z francuskiego

Naissance de l'art chrétien des origines a Van mil, Parigi 1956.

(4)

[3] SZTUKA C H R ZEŚC IJA Ń SK A 2 3 7

w ie kryterium stylu linearnego można w yróżnić w katakumbach 6 grup m alow ideł, z których najstarsze pochodzą z r. 250. Autor w skazuje tu na salę Dobrego Pasterza w cmentarzu D om itylii z r. ok. 250, Kryptę Lucyny, w której scena Daniela z lw am i została w ym a­ low ana w latach 253— 268 i z tego czasu m alow idła w K aplicy Sa­ kram entów w cmentarzu Kaliksta. Reszta pfzypada już na okres póź­ niejszy, poczynając od końca III w .6.

T e s t i n i w sw ym skrypcie o m alarstw ie katakum bowym 7 repre­ zentując kierunek szk oły archeologicznej rzym skiej uw zględniającej chronologię katakumb i rozwój sym boliki, przesuwa szereg m alow i­ deł do okresu w cześn iejszego. Podaje 10 pom ieszczeń cm entarnych posiadających zabytki m alarskie z lat 200—250 na bazie stylu linear- no-iluzyjnego: Komora grobow a A m pliata w cmentarzu D om itylii z r. 200. Obraz M adonny i Dobrego Pasterza w korytarzu cmentarza Pryscylii z r. 210. Ornam enty w K aplicy G reckiej tegoż cmentarza z r. 220. M alow idło — Koronacja w jednej z komór grobow ych w cmentarzu Pretekstata z r. 230—240. Postacie Daniela i rybaka w pogańsko-chrześcijańskim grobow cu Flaw iuszów z r. 250. M alo­ widła w K aplicy Sakram entów z lat 230— 250. Obraz D obrego P aste­ rza w katakumbach D om itylii z r. 240. Sym bole obok inskrypcji Klo- diusza Hermesa na pomniku w Memorii A p ostołów pod obecną ba­ zyliką św. Sebastiana z r. 250 i w reszcie m alow idła w cmentarzu M arcellina i Piotra obok grobowca rodziny z r. 230— 240.

Zakładając naw et pew ną tendencyjność szkoły rzym skiej w yrażo­ nej w datacji T estiniego, nie n a leży w ychodzić poza p ołow ę III w ie ­ ku jako okresu pow stania m alarstwa katakum bowego.

Celem lepszego ukazania tematu n a leży tu pow iedzieć kilka słów 0 rzeźbie, choć w yjaśn ien ia te dotyczą bardziej sposobu pow staw a­ nia sztuki. C hrześcijańskość rzeźby n ie za leży od w yznania artysty, inaczej zbyt w iele dzieł uzysk ałob y ten przydomek; z kolei nie każ­ dy np. obraz M adonny jest dziełem chrześcijańskim . W g D e b i - d o u r ' a do dzieł takich n ależy zaliczyć te, które w w ykonaniu 1 natchnieniu artysty noszą ślady teologiczn ej w iary, nadziei i m i­ ło ści8

6 W. S a s — Z a l o z i e c k , L'art paléochrétien, Paris (b. r. w.), s. 70. 7 Skrypt opracowany w r. 1968 przez P. B e r n a r d i n i e g o i C . Carlet- tiego, autoryzowany przez P. Testiniego, wykładowcę w Papieskim Istytucie Archeologii Chrześcijańskiej w Rzymie. Por. A. W i f s t r a n d ; Die alte

Kirche und die Griechische Bildung, Berno 1967 s. 104—105. Wg tegoż auto­

ra Kościół zaczął się zapoznawać w poł. II w. z malarstwem i ok, roku 200 tworzyć malarstwo.

8 V. H. D e b i d o u r, Breve storia della scultura cristiana, Catania 1961 s. 6. (tł. z francuskiego. Brève Histoire de la sculpture chretiénne, Paris 1960).

(5)

2 3 8 FRANCISZEK STO PN IA K [4]

Rzeźba pogańska (oglądana przez chrześcijan) służyła n ie tylko dla dekoracji. Posągi cesarskie w m iejscow ościach prow incjonalnych m iały ruchome głow y, które z odpow iednim i napisam i zm ieniano przy nom inacji następnego cesarza. C hrześcijanie przez 2 w iek i od­ m aw iali czci cesarzow i, a później przez p ew ien czas odm aw iali tego Bogu, co dawano cesarzom. W m entalności chrześcijan pojęcie posą­ gu złączyło się z pojęciem rzeczy zakazanej, z pojęciem „bałwana"; w ich zw alczaniu ap olegeci byli nieprzejednani. „Chrystianizacja" posągu nie w chodziła w grę, gdyż zaw sze istniała obawa zwrócenia się chrześcijan ku „demonom", podobnie jak udział w ucztach ofiar­ nych był zakazany. Tryumf Boga m ógł się uzew nętrznić tylko w zn i­ szczeniu posągów . W g K lem ensa z A leksandrii dziełem Boga jest tylk o jego Syn, a Jego w ielk o ści w yrazić nie można. D latego chrześ­ cijanie z rzeźby początkow o przyjęli tylk o płaskorzeźbę, a rzeźba chrześcijańska pochodzi z dekoracji sarkofagu9. Stąd rzeźba chrześ­ cijańska jest nieco późniejsza od zabytków m alarstwa.

Pierw sze sarkofagi chrześijańskie, tj. o cechach m ożliw ych do za­ kw alifikow ania za chrześcijańskie, pochodzą z lat 250—280 i prze­ ch ow yw an e są u św. Marii Starożytnej w Rzymie; ponadto należy w ym ienić sarkofag La G ayolle w Rzymie w Brignoles oraz sarkofag dziecka w R aw ennie10. Te pierw sze sarkofagi zaw ierają jeszcze n ie ­ które m otyw y pogańskie i naw iązują sw ą sym boliką w ornamenta­ cjach do w yobrażeń na sarkofagach filozofów pogańskich. Ich chrze- ścijańskość polega jeszcze w znacznym stopniu na elim inacji m oty­ w ó w pogańskich, które specjalnie raziły chrześcijan. W w ielk ich ofi­ cynach rzeźbiarskich np. Rzymu m asow o w yrabiano sarkofagi, a od­ pow iednią inskrypcję cz y podobiznę zm arłego dorabiano tylko na zam ów ienie klienta.11

III. TEREN POWSTANIA

Rzym stał się najw iększym muzeum zachow anych zabytków sztuki chrześcijańskiej. Pow stała ona jednak w środow iskach chrześcijań­ skich basenu śródziem nom orskiego — w obrębie granic Szkocji, M e­ zopotam ii, Hiszpanii, Krymu, Renu, Dunaju, A fryki Północnej, będąc w kontakcie z kulturą perską, syryjską i egipską na W schodzie oraz celtyck ą na Zachodzie. Sztuka chrześcijańska na tym ogromnym ob­

9 Tamże, s. 29.

10 S a s - Z a l o z i e c k y , L'ait..., s. 53.

11 V. H. D e b i d o u r, Berve storia..., s. 32; F. С u m o n t, Recherches

sur le symbolisme funéraire des Romains, 1942 (b. m. w.); J. C a r p i n o , De Pythagore aux Apôtres, Fammarion 1956.

(6)

15

] SZTUKA C H R ZEŚC IJA Ń SK A

239

szarze zachow uje, pomim o różnych lok aln ych tradycji, także swój w ła sn y styl, w nosząc do zastanych form w łasną sym bolikę12.

Istnieje jednak stary spór o m iejsce pow stania zaczątków tej sztu­ ki. Chodzi o ustalenie tej gminy, która dała początek tym formom. Przed rozw ojem bizantynistyki aż do XIX w iek u pow szechnie przyj­ m owano, że m iejscem tym był Rzym. Poniew aż nie można przeciw ­ staw ić Rzym owi innego miasta z takim bogactw em zabytków , zaczę­ to ustaw iać zagadnienie: W schód—Zachód. Za przykładem austria­ ck iego uczonego S t r z y g n o w s k i e g o zaczęto upatryw ać po­ czątki sztuki chrześcijańskiej na W schodzie, kładąc akcenty na po­ szczególn e ośrodki w schodnie. W tej orbicie znalazły się: Efez i M i­ let z grecką tradycją klasyczną, do których doszły: A leksandria, Ni- kom edia i A ntiochia, m iasta z kręgu działalności A leksandra. Od­ krycie bogato w yp osażon ego obiektu k u ltow ego w Dura Europos, obiektu funkcjonującego w latach 232—265 i zniszczonego przez Par­ tów, było triumfem tej grupy badaczy.

Istniała jednak i inna tradycja w schodnia, nie grecka, związana z Syrią, M ezopotam ią, Arm enią i Persją cz y Kaukazem. Sięgnięto w ięc do miniatur starych kodeksów w schodnich, co w zn ow iło dysku­ sję nad w schodnim pochodzeniem sztuki chrześcijańskiej, przynaj­ mniej w zakresie m otyw ów i sym boliki. Żmudne badania zaczęły jednak w yk azyw ać, że niektóre m o ty w y odkryte na W schodzie, łą­ cznie z Dura Europos, pierw ej p o ja w iły się w Rzymie. W obec tego należało w yciągn ąć w niosek, że sztuka ta pow stała na całym teryto­ rium państw a rzym skiego, które w epoce cesarskiej, czyli w okresie pow staw ania chrześcijaństw a, m iało sw e najbardziej rozległe grani­ ce. Sztuka chrześcijańska pow stała na tym terytorium jednocześnie.

IV. PROCES FORMOWANIA

Najbardziej istotnym pytaniem jest: w jaki sposób pow staw ała sztuka chrześcijańska? C hrześcijaństw o jako religią tym się nie in- tresow ało. C hrześcijanie u czestniczyli w życiu społecznym nie od­ różniając się zbytnio od innych. N a leży sądzić, że początkow o e li­ m inow ali z życia pogańskie formy, przejaw y bałw ochw alstw a. W ią­ żące ich prawa żyd ow sk ie traktow ano dość roztropnie bez nadm ier­ nego rygoryzm u13. Stopniow a eliminacja" przeciw nych chrześcijań­ stw u elem entów pogaństw a prowadziła chrześcijan do sw ego rodzaju „laicyzacji" także i w sztuce. C hrześcijanie przyjm ow ali pew ne for­

12 S a s — Z a l o z i e c k y , L art paléochrétien..., s. 5—6.

(7)

2 4 0 FRAN CISZEK STO PN IA K

[6]

m y w yobrażeniow e, np. sym bol Dobrego Pasterza, nie dla „chrystiani­ zacji", ale dla w yrażenia sw ych m yśli i koncepcji. N ie przyjęli w zorów żydow skich, gdyż ci aż do IV w iek u sami czerpali sw e sym ­ bole od pogan, a n aw et chrześcijan, jak to w skazują m alow idła ż y ­ dow skich katakumb w Rzymie.

Na tym etapie interesujący jest problem, jak iego typu b y ły sym ­ bole, a raczej w ew nętrzna treść sym boli chrześcijańskich, jeśli sym ­ bol jest znakiem rzeczy ukrytej? Ogrom nie pouczające są uw agi Bia­ łostock iego, iż rozwój sztuki jako sztuki następuje tylko w technicz­ nej niejako w arstw ie. N ie można ukazać mom entu pow stania, a ty l­ ko co n ajw yżej w skazać na czynniki now e. W tym sensie w g tegoż autora pierw sze dzieła chrześcijańskie p ow stały w II i III w ieku w postaci m alow ideł. C hrześcijanie przyjęli całe sform ułowania ik o ­ nograficzne, ale np. postać ludzka w yrażała w przeciw ieństw ie do m alarstwa greck iego to, ,,oo n ie jest z tego św iata"14. Zastanym d zie­ łom sztuki chrześcijanie akom odow ali idee i stąd te dzieła w yrażają treści św iatopoglądu chrześcijańskiego, a sym bole w yrażały trudne do w yp ow ied zen ia praw dy w iary. C hrześcijanie dokonali tylk o pro­ stej ew olucji: św iat tradycji starożytnej rzym skiej, ukształtow anej przez Greków w VI— IV w. przed naszą erą z ideałem piękna i dobra wraz z m agią Egipcjan i A ssyryjczyk ów , przejęli w całych sform uło­ w aniach ikonograficznych15. Autor nie w ypow iada się jednak o św ia ­ topoglądzie chrześcijańskim , który decydow ał o faktycznym rozwoju sztuki już chrześcijańskiej.

N a leży pam iętać, że w tłum aczeniu g en ezy tej sztuki różne b yły punkty w yjścia: dydaktyczny, dogm atyczny, apologetyczny, nie m ó­ w iąc o narzuceniu odkrytym zabytkom przeróżnej ideacji. W g pro­ testanta W. S c h u l z a (r. 1888) m alarstw o chrześcijańskie, obok charakteru dekoracyjnego, jako głów ne zadanie m iało w e w szy st­ kich sym bolach dem onstrować ideę zm artw ychw stania. W g. J. B. R o- s s i e g o ( i 1894) m alarstwo katakum bowe p ełhiło funkcję albumu obrazów dla analfabetów w celu katechetycznym . P. S t y g e r w r . 1927 g ło sił tezę, że m alarstw o to ma charakter historyczny; m alow ano te rzeczy, które to w arzyszyły życiu codziennem u chrześcijan. O. C a s e 1 (Ï1948) w rócił do idei głów nej w całym m alarstw ie staro­ chrześcijańskim . Chrystus-Zbawca jest w g autora głów nym m oty­ w em malarstwa: Chrystus jako pneuma w znaczeniu paulińskim. M i­ styczna interpretacja w inna w yjaśn ić znaczenie m alow ideł. Np. ban­ k iet pogański — sym bol tego życia dla pogan, w in ien być dla chrze­ ścijan alegorią zbaw ienia. Z baw ienie zaczęte w Starym Testam encie,

14 J. B i a ł o s t o c k i , Sztuka cenniejsza..., s. 36—37. 15 Tamże, s. 36.

(8)

[7]

SZTUKA C H R ZEŚC IJA Ń SK A

241

rozw inięte w N ow ym , kontynuow ane jest w K ościele. Ta idea w g C asela w ystępuje w m alarstw ie cmentarnym, eschatologii bazylik, w baptysteriach i martyriach chrześcijańskich.

W zm iankując o tej tem atyce n a leży się trzym ać gruntu bardziej pew nego, czyli dla w yjaśn ien ia tem atu n a leży zw rócić uw agę, jak faktycznie przedstaw ia się inicjacja chrześcijan w sztuce. Podaw ali oni aż do III w. w w ątpliw ość dozw oloność takiej sztuki. W końcu II w. poganin C ecilius w dialogu M inucjusza Feliksa w yrzucał chrze­ ścijaninow i O ttaw iuszow i brak św iątyń i ołtarzy, na co ten odpow ia­ dał, że poza duszą n ie można w znieść św iątyni Temu, którego dzie­ łem jest św iat. Ok. 180 r. C e 1 z u s pisał o niech ęci chrześcijan do św iątyń, ołtarzy i obrazów. Prawo Starego Testamentu, które Chry­ stus m iał uzupełnić, zakazyw ało w yk on yw an ie rzeźby i obrazu (Deut 5,7; Ez 20,4). W św iątyni Salom ona b y ły gigantyczne cherubiny ze złoconego drzewa, dekorow ane bramy, ale istniał zakaz p lastycznego przedstaw ienia Boga i stw orzenia. A rtysta bow iem tworząc w g w ła s­ n ego obrazu m ógł pom niejszyć Boga. Obraz łączy się z m iejscem , zyskuje przew agę nad ideą z racji m iejsca. D latego prorocy n a w o ły ­ w ali do idei, aż zw y cięży ł Bóg karząc ciężko naród. W czasach ma- chabejskich prawo w tym zakresie w yd aw ało się być ustalone. N ie ­ łatw o Rzym ianie m ogli w prow adzić sw e znaki w o jsk o w e do Jerozo­ lim y.16

C hrystus n ie pow iedział ani słow a o sztuce. O jciec m iał być czczo­ n y w duchu i prawdzie; nie przyw iązyw ał Chrystus w agi do m iejsca kultu. E w angeliści podają cech y Jego osobow ości, ale nie mam y ani jednego obrazu jeg o postaci ziem skiej.17 Zakończył sw ą działalność ziem ską w niebow stąpieniem i dla zachow ania pam ięci o Nim w ydał nakaz celebrow ania Jego tajem nic. A p ostołow ie ucierpieli w iele w zw iązku z kultem obrazów pogańskich. Paw eł był w n ieb ezp ie­ czeństw ie życia przez D ianę Efeską, w A tenach lud był przyw iązany do obrazów kultu, w Rzym ie istniało 400 św iątyń pogańskich, liczne w schodnie w yznania m iały sw oje obrazy. Od czasu K aliguli pow stał nakaz oddawania cesarzom czci boskiej. Z objęciem w ład zy jego obrazy w y sy ła n o do prow incji, gdzie przyjm ow ano je z kadzidłem i aklam acją. Brak czci uznaw ano za obrazę m ajestatu. W ielu chrześ­ cijan um ęczono za odm owę złożenia ziarenka kadzidła. C hrześcijanie zaś oczekiw ali powrotu Chrystusa; sztuka n ie stanow iła dla nich rzeczy w ażnej; panow ała nieufność w obec artystów , którzy przeszli na chrześcijaństw o. Tertulian radził im zająć się pracą ręczną. Na aluzję Celzusa, że można m ów ić o rzeczach n iew idzialnych przyta­

10 E. S y n d i с u s, Ια primitiva arte..., s. 6. 17 Tamże.

(9)

242

FRAN CISZEK STO PN IA K

[8]

czając w idzialne, odpowiadają, że dusza w zn iesie się do Boga, o ile podniesie się w górę ze zm ysłow ości.18

M usiało jednak dojść do pow stania sztuki figuralnej chrześcijań­ skiej. Bogaci przed naw róceniem posiadali pom ieszczenia pełne m a­ low id eł i nie sądzi się, że po naw róceniu ścian y ich m ieszkań stały się białe. M otyw y pozostały. Gołąb m ógł m ieć znaczenie duszy odku­ pionej, paw ■—■ nieśm iertelności, ryba — pokarmu eucharystycznego, pasterz —■ Chrystusa. W katakumbach Pretekstata dziew czynki zbie­ rają k w iaty w iosn y, aniołki m łócą zboże, zbierają oliw ki, co dla chrześcijan m ogło w yrażać śmierć dla uzyskania życia. Takie jest zresztą nauczanie apologetów II w ieku. K lem ens z A leksandrii w III księdze Pedagoga zw racał się do chrześcijan, b y jak poganie u żyw a­ li pierścienia jako znaku pieczęci.

Jeśli chodzi o m otyw y, to n ie ma postaci boskich, znaków w o jsk o ­ w ych, postaci pijących, pięk n ych dziew czynek, ale znaki gołębia, ry ­ by, okrętu, liry, kotw icy, naw et pasterz i obraz m odlącego się nie stały się jeszcze obrazami um iłow anym i przez chrześcijan. Tertulian w praw dzie jako m ontanista w trakcie De pudititia ubolew a, że przez rozluźnienie praktyk pokutnych chrześcijanie apelują do zagu­ bionej ow ieczki, używ ają kielicha z w yobrażeniem pasterza z ow cą na plecach.19

Jednak n ie zam iłow anie starożytności do sztuk figuratyw nych jest przyczyną pow stania sztuki chrześcijańskiej. W czasie prześladowań dekorują dalej sw e groby i m iejsca kultu. Sztuka służy im jednak nie tylk o dla dekoracji, ale i w yrazu w iary i nadziei oraz m odlitw y. N aj­ starsze m alarstw o chrześcijan jest m odlitw ą chw ały, podziękow ania, podobnie jak w Gloria „Ty sam Święty...". Com m endatio animae ■—■ najstarsza m odlitw a pogrzebow a z A zji M niejszej daje klucz do od­ czytania cyklu m alarskiego i płaskorzeźb na sarkofagach: Panie uw olnij m oją duszę jak ocaliłeś N oego z potopu, Hioba, M ojżesza od faraona, Jonasza z w nętrzności ryby, D aniela od lw ów , Zuzannę z p o ­ dejrzeń. Inne m ów ią o C hrystusie zw y c ięz cy śm ierci, o uleczeniu pa­ ralityka, ślepego, w skrzeszeniu Łazarza.20

W III w ieku liturgia staw ia bardziej ścisłe w ym ogi. Sztuka usiłuje w yrazić rzeczy n iew idzialne przy pom ocy w idzialnych. Chrzest i eu ­ charystia w ięc stoją na początku sztuki chrześcijańskiej. Inicjatyw a pochodzi tu raczej od ludu, aniżeli od hierarchii. N ajstarsze w yob raże­ nia pochodzą raczej z dom ów i k ościołów dom ow ych (innych zresztą n ie było). A le z teg o patrimonium nic n ie zostało poza pięknym i zło ­ conym i szkłami. Przetrw ały katakum by, których sztuka pozostała

18 Tamże, s. 7. 19 Tamże, s, 8.

(10)

w służbie śm ierci, a treść zaw iera raczej oczekiw anie na zbaw ie­ nie.21

O ile w pierw szym etapie u siłow ano tylko elim inow ać m otyw y pogańskie, to w -następnym zaczęto wprowadzać elem enty chrześci­ jańskie. M ożna tu rozpatrywać kręgi posiadające sztukę żydow ską w P alestynie, h ellen istyczn ą i w łaściw ą chrześcijańską. N ośnikiem kultury okresu chrześcijańskiego stał się język grecki. C hrześcija­ n ie opuszczając język żydow ski w eszli w krąg greckiego, b ogaty ję­ zyk sym boli, język figuratyw ny. A leksandria stała się centrum tego języka i tam też kształtow ano pierw sze pojęcia chrześcijan z dopro­ w adzoną do szczytu alegorią w yk ład ow ców Szkoły K atechetycznej. Z akazy w ob ec w yrażania tych alegorii w m alarstw ie, u zew nętrznio­ ne później w kanonach synodu w Elwirze, w ydają się raczej w y stę ­ pow ać przeciw nadużyciom w tej k w estii. Sztukę w prow adzano nie dla zjednyw ania pogan, ale jako środek kom unikacji, tak jak w pro­ w adzano su k cesyw n ie n ow e język i do liturgii kościelnej.

C hrześcijaństw o nie staw iało przeszkód, by na drodze sym boli Prawdy, Dobra i Piękna szukać kontaktu z Bogiem, stąd obraz stał się chronologicznie pierw szym w yrazem ideograficznym . Impuls dała sztuka cmentarna pogańska i diaspora żydow ska. Zm ienił się jednak sens wyobrażeń. Zamiast idei życia i śm ierci pojaw ia się idea śm ierci i zm artw ychw stania. Tajemne kulty ów czesn e u k azyw ały w obrzę­ dach przebóstw ione ży cie po śmierci. K olorow e linie na białym tle stylu linearnego d aw ały w yraz rajski i przyjem ny. Sym bole pór ro­ ku, zw ierząt i puste pole w śród linii — dla w yobrażeń tajem nych. Takie też form y przyjęła sztuka chrześcijańska od III w ieku. O koło 70 cm entarzy poddziem nych zachow anych, często o 8 piętrach gro­ bów biednych i bogatych, posiada w yobrażenia pokoju, nadziei, m o­ d litw y i radości, optym izm ludu, do którego n a leży przyszłość, znaki solidarności z czasu prześladow ań, oznaczenia dotyczące życia ro­ dzinnego. N ajstarsze, jak Krypta Lucyny, Kaplica Sakram entów, Krypta Flaw iuszów w cmentarzu D om itylli, posiadają w ie le ozdób o charakterze pogańskim : kw iaty, zw ierzęta, syb ole pór roku. A le na suficie pojaw ia się tem at z O bjawienia: D aniel w śród lw ó w czy D obry Pasterz, na ścianach scen y ze Starego i N o w ego Testamentu. Ile przepadło z teg o w ciągu w iek ów , w skazuje znalezisko z 1931 r. w Dura Europos, gdzie mimo zniszczeń dokonanych przez Rzymian przy fortyfikow aniu m iasta i spaleniu go przez Partów pozostało jeszcze bardzo w ie le 22. M alow idła ukazują się w pew nych cyklach, w pew nym w yborze, nade w szystk o przew ażają m o ty w y dotyczące

[9] SZTUKA CHRZEŚCIJAŃSKA 2 4 3

!1 E. S y n d i c u s , La primitiva arte..., s, 10. 22 Tamże, s. 12.

(11)

2 4 4 FRA N CISZEK STO PN IA K

[ΙΟ]

zbaw ienia, ingerencji Boga celem zbaw ienia człow iek a23. N ędza lu­ dzkiego życia w skrzesiła m otyw najbardziej p ow szechny dla chrześ­ cijan III w ieku: Dobrego Pasterza, którego ponad 300 m alow anych i rzeźbionych reprezentacji do dzisiaj się zachow ało. Sztuka staro­ żytna stw orzyła m nóstw o jeg o typów o d scen id ylliczn ych aż do filozoficzn ego typu Logos — Pasterz. Znalazło to podbudow ę w tek ­ stach Starego i N ow ego Testamentu. W g Ezechiela Pasterz sam b ę­ dzie pasł trzodę, u św. Piotra połączono to z chrztem, A bercjusz w y ­ stępuje jako uczeń Pasterza, K lem ens A leksandryjski w Pedagogu m ów i o Logosie — Pasterzu, Ireneusz w dziele pisanym przeciw h e­ rezjom porów nuje Pasterza do kapłana niosącego baranka na ofia­ rę24.

Późniejsze od m alarstwa m otyw y rzeźby na ponad 800 zachow a­ n ych pogańskich i chrześcijańskich sarkofagach, w różnych formach, najczęściej skrzyni, domku zm arłego, prezentują ściślejszy zw iązek tradycji pogańskiej i chrześcijańskiej. Pojaw iają się na nich znaki analogiczne jak w m alarstwie, czasem trudno odróżnić przynależność do pogan c z y chrześcijan.25

Tak w ięc trudno m ów ić o sztuce chrześcijańskiej. C hrześcijanie uznaw ali tylk o św iat przyszły i nie uznaw ali „sztuki". O puścili całe bogactw o formy, by na białym tle rysow ać postaci i znaki. Gmina przecież zw racała się do Boga. Zawartość tego skierow ania ku Bogu była znana, w ięc w yrażano ją przez znaki podobne literom alfabetu. Obrazy są jed yn ie znakami bardziej jasnym i niż pięknym i, stąd np. kopacze katakum b-fossorow ie są bardziej rzem ieślnikam i niż arty­ stami. Oni przecież są twórcam i sztuki katakum bowej. A le ta sztuka n ie daje całego w yobrażenia o sztuce chrześcijan. To, co było w do­ mach i obiektach kultu, na pew no było piękniejsze. W łączenie K oś­ cioła do życia pań stw ow ego w IV w ieku doprowadziło do w prow a­ dzenia całego schem atu cesarskiego do tem atyki sztuki sakralnej26, ale jest to już now e zagadnienie.

V. NAJNOWSZA POLSKA SYNTEZA

Podręcznik jest podsum ow aniem stanu badań w danej dziedzinie, a jednocześnie syntezą dorobku naukow ego danej dyscypliny. Staro­ żytność Chrześcijańska jako 1-szy tom zaplanow anej H istorii Kościoła napisana przez jednego z historyków K ościoła i archeologa k atoli­

23 Tamże, s. 13—15. 24 Tamże, s. 15—20. 25 Tamże, s. 23—24. 28 Tamże, s. 26—27.

(12)

[1 1] SZTUKA CH RZEŚC IJA Ń SK A

245

ck ieg o 27 na skutek n iecierpliw ości, że opracow anie podjętego w Pol­ sce Podręcznika Historii Kościoła postępuje zbyt w olno, a podręcz­ nik ks. J. U m ińskiego z 1933 r. „w ujęciu i treści" nie przedstawia aktulanego stanu w ied zy (s. 6), w inna się stać okazją do w yjaśn ien ia przynajm niej niektórych k w estii poruszonych w niniejszym artyku­ le.

C zytelnika upew niają w tym obietnice zaw arte w e w stęp ie pracy. C elem napisania książki jest zgodnie z dekretem Soboru W atykań­ sk iego napisanie d ziejów K ościoła k atolick iego na tle d ziejów całego chrześcijaństw a (s. 5), a K ościół z k olei ma być dziejam i ludu Boże­ go na tle dziejów chrześcijaństw a (s. 6), poniew aż dotychczasow e podręczniki „zagadnienia te traktow ały m arginesow o i w bardzo skromnym zakresie, lub też pom ijały je całkow icie" (s. 5). Praca w reszcie ma być „podręcznikiem Historii K ościoła dla szkół uniw er­ syteck ich w aspekcie zakreślonym przez II P ow szechny Sobór W a ­ tykański" (s. 5). N a stronie jednak następnej autor precyzuje, że podręcznik będący skryptem przeznacza jako pomoc „moim studen­ tom" K atolickiego U niw ersytetu Lubelskiego. M ożna w ierzyć auto­ rowi, że m iał jak najlepsze chęci w ob ec tej bliżej nieznanej grupy, ale, jak się okaże, w ątp liw y będzie pożytek z tej pom ocy, chyba że stryczek dla w isielca uzna się rów nież za sw ego rodzaju wsparcie.

A utor usiłow ał „treść w ykładu przesycić duchem um iłowania praw dy i dobra, o;raz soborow ego ekum enizm u przy jednoczesnym porzucaniu p łytk iego apologetyzm u", n ie zaś pisać „historię budu­ jącą", gdyż — jak przytacza autor słow a cytow an e na Sobo­ rze — „pszenica i kąkol rosną aż do czasu żniwa" (s. 7). Zapow iedź ta niedw uznacznie dowodzi, iż kąkol dalej rośnie w pszenicy, gdyż podpieranie praw dy soborow ym ekum enizm em w pisaniu historii już zakrawa na historię przynajm niej „budującą". W e w zm iance o lite ­ raturze autor zaznaczył, iż praca opiera się na najnow szych opraco­ waniach, a „szereg cennych uwag" w n iósł Pan Prof. Dr Ź. Sułow ski, w sporządzeniu bibliografii „pracowitą pomoc" okazał ks. mgr A. W eiss, asysten t autora.

Z porów nania w stęp ów istotnie podręcznik U m ińskiego jest zna­ czenie skrom niejszy. N ie m iał do pom ocy w skazań Soboru, n ie ko­ rzystał z pom ocy profesorów, napisał podręcznik z okazji w ykładu w seminarium duchownym , kierow ał się tylko „m iłością prawdy" (s. VI), chciał dać historię funkcji K ościoła, ale z uw zględnieniem spraw ojczystych (s. V — VI). Sam starał się skrupulatnie kontrolow ać i —■ jak zaznaczał — pisał w sposób, który w yd aw ał mu się n ajw łaś­ 27 Pełniący obowiązki kierownika katedry archeologii chrześcijańskiej, Ks. dr. prof, nadzwycz. Bolesław Kumor. Skład osobowy oraz spis wykładów

(13)

246

FRA N CISZEK STO PN IA K

[12]

ciw szy, a obaw y sw e zaw arł w uwadze, iż dzieło sw e w ydaje w n ie ­ w ielk iej liczbie (s. VI)28.

N ie tylko zapow iedzi w stępne, ale traktow anie problemu pow sta­ nia chrześcijaństw a skłaniają do refleksji.

P r o b l e m d o k u m e n t a c j i . Podręcznik n ie pow inien i raczej nie m oże zaw ierać aparatu krytycznego, przynajm niej w tradycyjnej formie, choć w yd aje się, że sporządzenie takow ego pozostaje poza zasięgiem m ożliw ości autora najnow szej sy n tezy 29. Stąd interesują­ cy sposób zestaw ien ia literatury przez asystenta m oże być zupełnie zrozum iały. Jednakże om aw ianie źródeł zawarte w podręczniku p o ­ twierdza uw agi W iśn iow sk iego. Autor nie przeprowadził analizy podstaw y źródłow ej, co (pom inąwszy, że jest zw yczajem piszących podręczniki) jest specjalnie konieczne przy om aw ianiu tak iego pro­ blemu jak Starożytność Chrześcijańska. O m ów iono je tylk o w jed­ nym fragm encie z okazji „czasów m ęczeńskich"30. K w estia m ęczen­ ników domaga się osobnego om ów ienia, przynajm niej ze w zględu na przedstaw ienie jej przez autora. W opisie tych spraw trudno się do­ patrzeć różnicy m etody od tej, jaką prezentow ał już Euzebiusz z C e­ zarei.

W przedstaw ionym opisie 3 typów źródeł podanych przez autora podręcznika niełatw o rozróżnić, czy chodzi o naiw ność, czy też o ignorancję autora. Po zaznaczeniu, że posiadam y dużo przekazów „z tego okresu dziejów K ościoła”, w ym ieniono protokoły czyli akta sądow e; naoczni św iad k ow ie lub sami m ęczennicy pisali:

passiones,

martyiia

lub

acta martyrium, acta martyrum legendaria

pow stałe n ie­

co później. W szystkim typom tych źródeł przyznano w iarogodność, z tym, że ostanie ułożono w g p ew nych schem atów. F aktycznie zaś można m ów ić o aktach procesu —■ produkcie sądów rzym skich, które jako takie się nie zachow ały, co n ajw yżej w zniekształconych przez kopistów odpisach. Już papież Dam azy w IV w ieku od w oływ ał się do relacji ustnych w sw ych panegirycznych inskrypcjach. Pasje z ko­ lei, w g autora pow stałe „nieco później", pochodzą przynajm niej z VI w ieku i słu ż y ły raczej do podtrzym ania pobożności w iernych aniżeli do przechow ania w ied zy o m ęczennikach.

N ie zasługują na zaufanie

Acta Martyrum,

naw et co do praw dzi­ 28 J. U m i ń s k i , Historia Kościoła, t. 1, Opole 4 1959. Wydawca czwar­ tego wydania bp W. Urban zamieścił tu przedmowy do poprzednich wydań. 29 Rec. E. W i ś n i o w s k i e g o w: Roczniki Teol.-Kan. (1960) z. 4 s. 137—145 i 8 (1961) z. 1 s. 124—125. Recenzowana praca Początki organizacji

parafialnej w: Roczniki Teol.-Kan. 5 (1958) z. 4 s. 103—115; 8 (1961) z. 1

s. 115—123. W 10 lat później podobnie zresztą recenzował prace tegoż auto­ ra J. K u r a ś w Kwartalniku Historycznym.

30 В. К u m o r, Historia Kościoła, cz. I. Starożytność chrześcijańska, Lublin 1973 s. 51—52; cz. II. Wczesne średniowiecze chrześcijańskie, Lublin 1973.

(14)

[13] SZTUKA C H RZEŚC IJA Ń SK A 2 4 7

w ości „szczegółów ", jak zaznaczono w podręczniku, gdyż za w iele dokonano tu zafałszow ań w przeszłości31. Stąd zestaw ianie św. A g ­ nieszki ze św. C ecylią (s. 51) rzeczyw iście nie istniejącą ogrom nie poma^ga naukom historycznym .

P ow yższy sąd dotyczy rów nież literatury. W p rzeciw ieństw ie do „przestarzałego" podręcznika napisanego -przez Um ińskiego, który sam zaznaczył, iż korzystał z literatury, autor najnow szego podręcz­ nika trudem tym obarczył sw ego asystenta. „Pracowicie" zebrana li­ teratura pomija zresztą najw ażniejsze pozycje, dotyczące om aw ia­ n ego okresu, jak prace K r a u t h e i m e r a , A i g r a i n ' a , T e s t i - n i e g o czy O a k e s h o t t a32. N aw et w yk orzystan ie prac poda­ nych w spisie, m.in. E. Kirschbauma, H. Morau i P. Stygera, m ogłoby ustrzec autora od w ielu niefrasobliw ych sądów. M ożna sądzić, iż treść podręcznika została zaczerpnięta z prac cytow an ych autorów, jak L. R é a u czy F. G r y g l e w i c z a , które m ogą stanow ić raczej typ literatury pięknej na om aw iany tem at33.

W ynikiem sw oistego w ykorzystania literatury było pisanie n aiw ­ ne. Autor n ie rozróżnia faktycznego przebiegu wydarzeń od praw do­ podobnego, a termin „legendarny" stanow i jedyną kw alifikację w ątp liw ości w tym zakresie. Problem polega na tym, że zbyt w iele jest takich zdań w podręczniku. Do legendarnych zaś, czyli niehisto- rycznych n ależałob y zakw alifikow ać w ięk szość stron p ośw ięconych w podręczniku historii K ościoła w I i II w ieku, szczególn ie na tere­ nie europejskim 34. Do takich spraw można zaliczyć porów nanie prze­ śladow ań do plag, podkreślanie niem oralności cesarzy, np. N erona (s. 52), faktycznie jednego z najw ięk szych budow niczych Rzymu. K oncepcja prześladow ań „poprzegradzanych" uspraw iedliw iona u Euzebiusza, w m iędzyczasie uzyskała w ie le w yjaśn ień w literaturze przedmiotu, i co najw yżej m oże się m ieścić w kategoriach praw dy ekum enicznej. Autor n ie zwraca w ięk szej uw agi na chronologię. O dkrycie „czysto chrześcijańskich" m ozaik z lat 180—200, zabytku, k tórego datacji akurat n ie można podać, um acnia w skazane podej­ rzenia.

31 P. T e s t i n i, Archeologia cristiana, Roma 1958 s. 15-—17; A i g r a i η,

L'hagiographie, ses sources, ses méthodes, son histoire, Parigi 1953 s. 11...

32 R. K r a u a h e i m e r , Corpus basilicarum christianarum, t. 1—3, Città

cristiani in Roma, Bologna 1966; W. O a k e s h o t t , Die Mosaiken von Rom

del Vaticano 1937—1967; P. T e s t i n i, Le catacombe e gli antichi cimiteri

vom dritten bis zum vierzhnten Jahrhundert, Leipzig 1967.

33 L. Ré a n , Iconographie de l'art chretien t. 1—4, Paris 1954—1957; F. G r y g l e w i c z , Jezus postać historyczna, Lublin 1956.

34 Np. tablice z Ojcze Nasz z okolic Neapolu sprzed r. 79, ss. 39—41; problem pierwszych ośrodków duszpasterskich w ujęciu autora, powstania świątyń, kościołów tytularnych w III w ., biskupstw włoskich , (s. 40) itp.

(15)

2 4 8 FRA N CISZEK STO PN IA K [1 4 ]

P ow yższe uw agi prowadzą do o c e n y tych partii, które dotyczą po­ w stania sztuki chrześcijańskiej i w ogóle rozszerzania się chrześci­ jaństwa. Rozwój sztuki chrześcijańskiej jest przecież wyrazem roz­ szerzania się chrześcijaństw a jako takiego. Umiński w sw ym pod­ ręczniku nie poruszył istotnie problemu sztuki chrześcijańskiej. Om ó­ w ił tylk o problem katakumb (s. 131— 134). Pom inąw szy genezę, k w ali­ fikację sakralną cmentarza, na pew no podane niezbyt szczęśliw ie, trzeba stw ierdzić, że opis U m ińskiego w prow adza nas w św iat rea­ liów . Pisząc o translacji ciał apostołów Piotra i Pawła w r. 258, autor zastrzega się: „jak się zdaje". O pis U m ińskiego odpowiada w ięc usta­ leniom z r. 1930. Opis ten jest także o w iele b liższy rzeczyw istości niż ten z 1973 r„ zaprezentow any w najnow szym podręczniku. Grób Piotra na W atykanie, oraz paragraf 2 rozdziału III

Katakumby,

początki sztuki chrześcijańskiej,

w sumie ok. 50 zdań35, są w szystk ie

albo niedokładne w treści, albo błędne, albo wprost zaw ierające fałsz historyczny. Do takich zdań n ależy w n iosek z przekazu Tacyta, p ow oływ an ie się na n a p isy Dam azego, badania z 1917 r. na W atyka­ nie, przedstaw ienie relacji Kajusa, grób Piotra 7 na 4 m etry otoczo­ n y czerw onym obm urowaniem, „dalszych zabezpieczonych szcząt­ kach kości" Piotra, dow odu z orzeczenia papieża Pawła V I36. Geneza katakumb z ich chronologią, stosunek prawa rzym skiego do cm en­ tarzy traktow anych w podręczniku jako

ioca sarca,

problem

tituli

n ie ma nic w sp óln ego z w iedzą o starożytności chrześcijańskiej. N ie m ów iąc o literaturze specjalistycznej, w ystarczy sięgnąć po zw y k ły norm alny podręcznik, b y zw eryfikow ać te sprawy.

N ie tu m iejsce na w yjaśn ian ie p oszczególn ych zagadnień czy szczegółów . Katakumby n a leżały do zarządu K ościoła, ale w iem y tylk o o jednym , że w III w. tak było — u Kaliksta. W iem y zaś z tego w zględu, że był to p ierw szy cmentarz, który opracow ał naukow o I. B. R o s s i w sw ym 3-tom ow ym dziele

Roma sotterranea.37

Rossi napisał sw ą pracę o podziem iach, ale nic o powierzchni. K iedy Rossi p isał sw ą pracę, było tam ogrom ne pole (lata 1844— 1850) z resztkami 2 chrześcijańskich grobow ców , w tym 1 Zefiryna (199— 217). N ie w iadom o, w jakim czasie postaw iono te grobow ce. Pełno też było grobow ców pogańskich i chrześcijańskich. D atow ane inskrypcje do­ ty c z y ły IV i V w ieku. Mimo, iż cmentarzem zajm ow ał się Rossi, P. S t y g e r i J. W i l p e r t , do dziś nie w iadom o, czy cmentarz p o ­

« Por. ss. 33—34, 64—67.

36 Por. ss. 33—34. Przemówienia papieży należą do ceremoniału papieskie­ go z okazji świąt Piotra i Pawła. O relikwiach na Watykanie mówił każdego roku papież Pius XII, Jan XXIII i Paweł VI. Wypowiedzi te publikowane są każdego roku w Osservatore Romano.

(16)

[

15

] SZTUKA CH RZEŚCIJA Ń SK A

249

w stał przez łączenie terenu w ręku chrześcijan na drodze donacji czy kupna. W om aw ianym podręczniku jedna z krypt nazw ana jest „kryptą

pontiiicum"

, utożsam iona z kryptą papieży, tj. 10 papieży

z III w. i 2 z w ieku IV. W g T estiniego w krypcie pochow ano 9 papie­ ż y i 7 biskupów, ale n ap isy posiadają tylko: Poncjan, Anterus, Fabian, Lucjan i Eutychianus, oraz 2 biskupów: Num idianus i Opta- tus38. W g podręcznika Dam azy przyozdobił kryptę w tablice i napi­ sy. Istotnie kazał on w ykuć 2 tablice i w yp osażył kryptę w archi- traw na 2 kolumnach. D opiero jednak papież Sykstus III (432— 440) ufundow ał tablicę, na której oznaczono nazw iska papieży i biskupów złożonych w tym cm entarzu39. W podręczniku jest m owa o odnale­ zieniu grobu Kaliksta w r. 1960, ale już w r. 1954 E. J o s i opubliko­ w ał na ten tem at pracę, om aw iającą grób Kaliksta pochow anego w 222 r. z napisem pośw ięconym papieżow i40. D ość w ątpliw e jest uznanie cm entarza D om itylii za najstarszy. Krypta w yzw o leń ca Am- pliata o n ie ustalonej przynależności w yznaniow ej n a leży istotnie do najstarszych, ale sam cmentarz rozw ijał się g łów n ie w III i IV w ieku41.

Prawo rzym skie rozróżniało 3 kategorie rzeczy św iętych:

sancta, re-

ligiosa i sacra.

Cmentarz zaw sze należał do res

religiosa.

W ystar­

czało to, b y prawo rzym skie chroniło go jako rzecz św iętą.

Sacrum

było kw alifikacją w yższą, ale nie odnosiło się do cmentarzy. Stąd odnoszenie

sacrum

do cmentarza św iad czy o pobożności autora, ale nie referuje praw dy o katakumbach.

W ym aga w yjaśn ien ia podział na region y cmentarne. W yd aje się, że nie diakoni, a dopiero później kapłani zarządzali cmentarzami.

Presbiter tiłularis

stał na czele okręgu terytorialnego m iejskiego

i podm iejskiego, n ależącego do K ościoła tytularnego. R egiony cm en­ tarne b y ły ściśle zw iązane z organizacją kościelną. D iakon pełnił tylko funkcje kuratora cmentarza.

Liber Pontiiicalis

już w życiorysie papieża Ewarysta (112— 121) notuje w zm iankę o tytułach, 7 diako­ nach i ustanow ieniu 25 prezbiterów w Rzymie. W innej w ersji pow ta­ rza to o papieżu D ionizym (259— 268), ale jeszcze papież Innocen­ ty I (401— 417) w g tego sam ego źródła ustanaw ia tytu ły42.

W ydaje się, że dom aga się w yjaśn ien ia także problem relikw ii Piotra apostoła, gdyż kilkakrotnie pisze o tym autor podręcznika.

38 Tamże, s. 210— 211. 39 Tamże, s. 211,

40 Note di topografia cimiteriale Tomana. Ii sepoicro del papa Giulio I e

il cimitero di Callisto sulla via Aurelia. W: Miscellanea G. Belvederi, Città del V aticano 1955 s. 321; P. T e s t i n i ; Archeologia cristiana; J. 188— 189.

41 P. T e s t i n i, La cripta di Ampliata nel cimitero di Domitilla sull'Ar- deatina, R ivista di A rcheologia Cristiana 28 (Î952), s. 77.

(17)

2 5 0 FRAN CISZEK STO PN IÀ K

[16]

M ianow icie w katakumbach św. Sebastiana w g autora pod koniec II w. złożono relik w ie apostołów Piotra i Pawła. N a w stęp ie należy stw ierdzić, iż takich katakumb w I. w. n ie było. Pierw sza wzm ianka o św. Sebastianie pochodzi z K odeksu Filokalusa, w którym przecho­ w ał się p ierw szy kalendarz rzymski biskupów i m ęczenników obej­ m ujący papieży z łat 254— 352 i m ęczenników z przełomu III i IV w. W śród m ęczenników zapisano

XIII. Kai. Febr... Sebastiani in Cata-

cumbas.

Bazylika Sebastiana pochodzi z IV w iek u 43. Przekaz m ówi

w ię c o katakumbach, nic jednak o katakumbach Sebastiana. Prze­ ciw nie, raczej je w yklucza. N a przełom ie II i III w ieku na terenie, który zajm uje obecnie bazylika, pod którą są katakumby, ale już bardzo późne, przynajm niej w sp ółczesn e bazylicie, istn iały 2 w ille rzym skie. W tym też okresie na uzyskanej przestrzeni po zburzeniu jednej z w illi zbudow ano tu 3 m auzolea. Jedno nad w ejściem p osia­ da napis:

Матео Clodio Heimełe,

2 inne posiadają tylko dekoracje w stiuku. D ekoracje te w yrażają tem aty, które uczeni kw alifikują albo jako pogańskie, albo co najw yżej o charakterze synkretycz- nym. W nauce toczy się dyskusja co do problemu translacji relikw ii św. apostołów Piotra i Pawła do podziem i bazyliki Sebastiana, w zględ n ie do katakümb, choć już z pow yższego w yłaniają się tu znaczne trudności44. Translacji rzecz jasna sprzeciw iało się i prawo rzym skie, które uznając m iejsce grobu jako

res religiosa,

zmianę grobu traktow ało jako naruszenie prawa. O tajnej translacji w brew prawu pisał A. v on G e r k a n45. J. Z e i 11 e r podaje naw et datę dokładną tego przeniesienia46, tj. 22 lu ty 258 roku.

H. G r e g o i r e , biorąc pod uw agę napis

Ubi corpora apostolorum

iacuerunt,

w ystąp ił z tezą, że memoria 2 apostołów i bazylika A p o ­

sto łó w są w yrazem kultu N ow acjan, którzy w yparci przez biskupa gm iny rzym skiej z Rzymu, m ieli sw e centrum kultu przy drodze appijskiej. Tezę tę w zn ow ił L. M o h 1 b e r g, który przedstaw ił ca­ łość konfliktu z N ow acjanam i i podał sugestię, że w zw iązku z tym konfliktem i w alką z ich kultem zbudowano m em orię apostoła w ka­ takumbach, co n ie musi się łączyć koniecznie z rzeczyw istą translac­

43 Tamże, s. 649. ·

44 P. S t y p e r, Die erste Ruhestätte der Aposteliürsten Petrus und Paulus

an der via Appia in Rom, Zeitschrift für katholische Theologie 45 (1921)

s. 543—572.

45 A. G er к an, Petrus in Vaticano et in Catacumbas, Jahrbuch für An­ tike und Christentum 5 (1962) s. 23—32.

46 I. Z e i i 1 e r, Significations des ossements trouvées dans les fouilles

du Vatican, Bulletin de la société Nationale des Antiquaires de France, 1957,

s. 97—98.

47 H. G r e g o i r e , Le problème de la tombe de S. Pierre, La nouvelle, Clio 5 (1953) s. 48—58.

(18)

[ 1 7 ] SZTUKA C H R ZEŚC IJA Ń SK A 2 5 1

ją4S. W g Р. К ii n z 1 e, który w y zy sk a ł tekst napisu Dam azego

Hic

habitasse,

Piotr przebyw ał na V ia A ppia tylk o w sensie m oralnym 49.

W podobnym sensie traktuje grób Piotra w katakum bach H. G r i f f e , w g którego n a leży traktow ać grób Piotra jako

sepulchium honora­

rium.

M ianow icie na via A ppia i na W atykanie zbudowano 2 memo-

rie poprzedzające w ybudow anie bazylik na· W atykanie i przy dro­ dze ostyjskiej. Podstaw ę tych przypuszczeń w g Griffe stanow i wzm ianka w ży w o cie papieża K orneliusza oraz w zm ianka w liście papieża Grzegorza do cesarza z 594. Początek zaś tej w ersji pow stał ze w zm ianki zapisanej w ży w o cie papieża Dam azego w

Liber Ponti-

iicalis: Hic dedicavit platomam in catacumbas ubi corpora Petri et

Pauli iacuerunt

50. Z w olennikiem takiego tłum aczenia jest również

J. R u y s s c h a e r t . Odrzuca translację w III w ieku. Twierdzi, że K ościół rzym ski dopuszczał kult n ieob ecn ych w M ieście m ęczenni­ ków . Idea translacji w g n iego opiera się na napisie Dam azego, z tym

że

habitasse

n a leż y tłum aczyć ·—

habitare.

Autor dopuszcza w spo­

sób h ip otetyczn y jedynie translację częścio w ą np. czaszek. Z w olen ­ nikam i translacji był O. M a r u c c h i , autor 16 prac na ten te­ mat51. Podobnie G. B e l v e d e r i52, w sp ó łczesn y M arucchiemu R. Lanciani, z tym że w g tego ostatniego k ościół Sebastiana zbudo­ w ano na m iejscu dawnej memorii św. Piotra, która istniała tam dla­ tego, by upam iętnić tam pobyt św. Piotra. Lanciani proponow ał bo­ w iem , b y

habitasße

Dam azego tłum aczyć dosłow nie, tzn., że Piotr żył tam napraw dę53.

Słabość argum entów, bazujących na dokum entacji pisanej, u siło ­ w ano w zm ocnić argumentami prawnymi. F. G r o s s i — G o n d i w ziął pod u w agę termin —■

reirigerium.

W g autora termin ten n ie po­ jaw ia się w cześn iej w literaturze chrześcijańskiej, jak w r. 200. W y ­ stępując przeciw tezie, że agapy odbyw ano na cześć m ęczennika n ieob ecn ego w katakumbach, stwierdzał, że odbyw ano, urządzano

48 L. M o h 1 b e r g, Osservazioni storico — antiche sull'iscrizione tombale di Novaziano, Ephemerides Liturgicae, 51 (1957) s. 242—249.

49 P. K ü n z 1 e, Sul carme damasiano ,,Hic habitasse", R ivista di A rche­ ologia Cristiana 27 (ICSI) s. 192— 193.

50 H. G r i f f e , La légende du translert des corps de Saint Pierre et Saint Paul ad catacumbas, Bulletin de littérature ecclęsia stią u e 52 (1951) s.

195— 209.

51 О. M a r u c h i , l e сatacombe romane, Roma 1932 s. 251—281; J. R u y ­ s s c h a e r t , Les documents littéraires de la double tradition romaine des tombes apostolique. R evue d'histoire ecclésia stiq u e 52 (1957) s. 791—837.

52 G. B e l v e d e r i , Le tombe apostoliche nell’età paleocristiana, Città del V aticano 1948 s, 272.

53 R. L a n c i a n i , The Memoria Apostolorum on the Appian Way, The

(19)

2 5 2 FRAN CISZEK STO PN IA K [18]

agapy tam, gdzie pochow ano ciała54. Grossi — Gondi autor 9 prac na ten temat dow odził, że l e i iig e iiu m cechuje chrześcijan i łączy się z agapą55. Za teorią translacji opow iedzieli się także profesorow ie P apieskiego Instytutu A rch eologii Chrześcijańskiej w Rzymie. W y ­ raził to A. F e r r u a w sw ej recenzji prac Prandiego o m em orii apo­ stolsk iej56, oraz E. l o s i57, a także P. T e s t i n i, choć ten w y stą ­ pił z nieco odm ienną teorią. W g T estiniego Piotr i P aw eł zostali po­ chow ani przy via Appia, a dopiero później przeniesiono ich zw łoki do bazyliki na W atykanie i przy drodze osty jsk iej58. W następnej jednak pracy stwierdzał, że po m ęczeństw ie ciała apostołów zostały p rzeniesione na W atykan i teren przy v ia ostiense. W r. 258 czaso­ w o przeniesiono relik w ie ad Catacumbas, skąd później z powrotem w ró ciły na cmentarz w atyk ań sk i59.

B yły też próby przesunięcia translacji do innego okresu. Np. w g A. de W a a 1 a w czasie „rozkwitu" translacji w VIII w iek u tak­ że i relikw ie 2 apostołów zostały rozdzielone, a w obaw ie zniszcze­ nia przez Saracenów przeniesiono g ło w y apostołów . Przedstaw ione p ogląd y nie zaw ierają jednak żadnej aluzji o translacji w II w ieku, tak jak to sugeruje autor najnow szego podręcznika. W szystk ie sp e­ kulacje odnoszą się do roku 258, a problem polega tylk o na w y ja ś­ nieniu zagadnienia.

Poza uwagam i szczegółow ym i n ależy pow iedzieć, iż autor nie pow iedział nic o początkach sztuki chrześcijańskiej. Poza tytułem (s. 64) nie ma tam ani jednego zdania na ten temat. W y liczen ie bo­ w iem dekoracji katakumb nie n ależy do odpow iedzi na pytanie, jak pow stała sztuka chrześcijańska. Pisząc zaś o początkach K ościoła, tem atu teg o pom inąć n ie można.

Natom iast dwukrotnie (nie wiadom o dlaczego) przedstaw iono roz­ w ój chrześcijaństw a. P ierw szy raz w rozdziale II: Z w ycięski pochód chrześcijaństw a, paragraf 6 zatytułow ano: Przyczyny szybkiego roz­

54 F. G r o s s i - G o n d i, U rito iunebie del „Relrigerium” al sepoicro

apostolica dell’Appia. D issertationes d ella Pontificia A ccadem ia romana di archeologia, ,2 seria, 14 (1920) s. 251— 277.

55 F. G r o s s i - G o n d i , „II relrigerium" celebrato in onore dei SS. Apo­ stoli Pietro a Paolo, Rom. Quartalschrift 29 (1915) s. 222—249.

58 A. F e r r u a , Scavi a S. Sebastiano, C iviltà C attolica 88 (1937) nr 2 s. 361— 365.

57 E. J o s i, ip o fesi suJia traslazione del le sole teste degli apostoli in

Catacumbas in seguito all'editto di Valeriano del 258, R ivista di A rcheoi. C ristiana 29 (1953) s. 94— 95.

68 P. T e s t i n i, Notereile sulla „Memoria Apostolorum in catacumbas,

R ivista di Arch, cristiana 30 (1954) s. 209— 231,

59 P. T e s t i n i , Le „presunte" reliquie dell'Apostolo Pietro e la trans- lazione ,,ad Catacumbas". W: Actes du V Congrès international d'archeo­ logie chrétienne, Città del. V aticano 1957 s. 529—538.

(20)

[ 1 9 ] SZTUKA CH RZEŚC IJA Ń SK A 2 5 3

szerzania się chrześcijaństw a i trudności (s. 37— 38). To szybkie roz­ szerzanie się dotyczy w iek u I— IV (s. 39). Autor podaje tylk o n iek tó ­ re z tych przyczyn: 1. C zynnik nadprzyrodzony, którym „niew ątpli­ w ie była łaska Boża", a „nadew szystko sama osoba Chrystusa Pana"; 2. Przyczyny w ew nętrzne, które tk w iły w samej naturze chrześci­ jaństwa, opartej na O bjaw ieniu Bożym. O bjaw ienie to rozw iązyw a­ ło zasadnicze zagadnienie życiow e: istnienie Boga osobow ego i je ­ dynego, nieśm iertelność duszy, końcow a spraw iedliw ość, n iesp o ty ­ kane „n ow ości”, jak rów nież bez w zględu na stan, płeć, pochodze­ nie społeczne i narodowe, m iłość bliźniego, czystość obyczajów; 3. Charyzm aty — cuda i proroctwa; 4. P rzyczyny zewnętrzne: w ie l­ kość i jedność imperium, jedność języka, tolerancja rzym ska (za­ skakujące po opisie prześladow ań), administracja, organizacja, po­ szanow anie dla prawa. Autor podaje, że za czasów D ioklecjana na 50 m ilionów ob yw ateli imperium było 7 m ilionów chrześcijan. W su­ m ie przy szybkim rozw oju chrześcijaństw a w ciągu 300 lat ok. 15% m ieszkańców cesarstw a naw róciło się na chrześcijaństw o. Autor jed­ nak sam n ie przyw iązuje w ięk szej uw agi do podanych przez siebie przyczyn rozw oju chrześcijaństw a.

W drugiej części 1-go tomu w rozdziale I. po raz drugi zastanaw ia się nad tym rozprzestrzeniem się chrześcijan. W paragrafie 17. re­ ferując działalność K onstantyna w „przyczynach zw ycięstw a chrze­ ścijaństwa" odrzuca hipotetyczne przyczyny rozw oju K ościoła. Do tych hipotetycznych należą w rozum ieniu autora: 1. rozkład kultury antycznej, 2. zw y cięstw o rew olucji proletariackiej i klasow ej —· po­ gląd propagow any przez historiografię m arksistowską; w g autora jest to pogląd nie now y, gdyż „tak ujm ow ał zagadnienie rów nież fi­ lozof pogański Celzus" (s. 127); 3. poparcie Konstantyna; 4. jako przyczynę rozw oju uznaje „w ew nętrzne w artości sam ego chrześci­ jaństwa"; 5. O stateczna odpow iedź pochodzić ma od św. A ugustyna, w g którego „sama postać Chrystusa Pana i głoszona przezeń Ewan­ gelia —■ Dobra N ow in a”. M iał to najdokładniej w yrazić autor M a r ty ­

rium Policarpi.

W pierw szym opisie kultura antyczna ze swym i urządzeniami i c y ­ w ilizacją pom agała K ościołow i, w opisie drugim czytelnik dow iaduje się, że kultura ta była w rozkładzie, ale o 2 strony dalej autor nie om ieszkał pochw alić K onstantyna, iż ten był „m yślącym m ężem stanu i rozumiał konieczność porozum ienia się z chrześcijaństwem", a szczególn ie u cieszyło autora, że „Konstantyn postanow ił op o w ie­ dzieć się po tej stronie, po której była przyszłość" (s. 130), choć p e­ w ien niepokój budzi u autora, że wraz w uznaniem K ościoła przez państwo, wraz ze zdobyciem w ładzy i bogactw a zachodziła obawa utraty ducha u chrześcijan (s. 131). Po drodze niejako wspom ina

(21)

254

FRAN CISZEK STO PN IA K [ 2 0 1

o „chrystianizacji hellenizm u” w A leksandrii (s. 77) bez najm niejsze­ go określenia, na czym ta chrystianizacja polegała.

Po tak sielskim opisie rozszerzania się K ościoła dzięki przyczy­ nom zew nętrznym i w ew nętrznym w I— IV w ieku, w w yniku czego K ościół liczy ł 7 m ilionów w iernych i to głów n ie na W schodzie, autor bez żadnych zapow iedzi, pod niew innym i tytułam i przytacza szereg praw p ań stw ow ych z lat 311— 565, które poprzez dekrety w y k o n a w ­ cze cesarza w sposób krw aw y i b ezw zględ n y likw idują pogaństw o, a głów n ie religię pogańską (s. 130— 141). Poza przyw ilejam i Kon­ stantyna, cesarz Jow inian (363— 364) zam yka w zględ n ie burzy ich św iątyn ie, W alentynian (364— 375) konfiskuje ziem ię i budynki na­ leżące do ośrodków kultow ych pogan, karze śm iercią za obrządki m agiczne, uznał za przestępstw o krym inalne astrologię. Gracjan (375—383) pozbaw ił uposażenia kapłanów i w estalki, a 27 II 380 r. uczynił biskupa rzym skiego stróżem praw ow ierności na Zachodzie (s. 140). Teodozjusz W ielk i (379— 395) uznał kult pogański za crimen

laesae maiestatis — zbrodnię stanu, zam knął św iątyn ie pogan, a ka­

płanów pogańskich w yjął spod prawa —■ Justynian W ielk i (527— 565) zn iósł resztki pogaństw a (s. 144). Teodozjusz II (408— 450) oddał św ią­ tynie pogańskie chrześcijanom (s. 144).

W tym zestaw ien iu albo m ylił się św. A ugustyn, albo też autor niedokładnie odczytał m yśl A ugustyna, gdyż opisane pow yżej zarzą­ dzenia i ich skutki, biorąc historycznie, trudno jest przypisać Dobrej N ow inie. D ziw nie w ięc w ygląd a owa „treść w ykładu przesycona duchem um iłow ania praw dy i dobra oraz soborow ym ekumenizmem przy jednoczesnym porzuceniu p łytk iego apologetyzm u". Słow o „płytki" jest tu najm niej stosow ne. W spom inając o C elzusie pisze autor, że tak w ielk ie w rzenie w y w o ła ło jego dzieło w literackich kręgach chrześcijan, że jeszcze w 70 lat po jego śm ierci zw alczali je ap ologeci (s. 69), ale n ie podaje, że to w ła śn ie dopiero w 70 lat po śm ierci C elzusa O rygenes zabrał głos na ten temat, a w szelk ie prze­ kazy i tek sty Celzusa zniszczono dokładnie. A ni jeden ze w sp ó łczes­ n ych C elzusow i ap ologetów n ie w spom niał o nim ani słow a. M ógł O rygenes obalać te z y autora zm arłego od lat 70, ale znając Celzusa tylko z przekazu O rygenesa60, można m ieć w ięcej zaufania do tez Celzusa, aniżeli do tych w najnow szym podręczniku historii K ościoła.

O m aw iany podręcznik jest przede w szystkim tendencyjną apolo- gią. Po przedstaw ieniu bow iem praw odaw stw a cesarzy przeciw p o ­ ganom, praw odaw stw a, w obec którego akcja cesarzy sprzed 311 r. w y d a je się być niezm iernie łagodna, n aw et w opisie autora np. ęe- sarz Justynian nazw any jest gorliw ym obrońcą K ościoła (s. 144), choć

60 G. D u m e i g e, Skrypt rocznego wykładu w r. 1968 w Papieskim Insty­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jeśli zaplanowane przez Boga „zachowanie przy życiu” skierowane było tylko na ro- dzinę Jakuba (45,5b.7), to z kolei w jego perspektywie takie działanie Boga było skierowane

Podstawową grupą jest 4 ludzi, z których żaden nie jest człon- kiem partii, którym zagadnienia polityczne są zupełnie obce” (AAN, Zespół Komitet Centralny

op de buitenkant van de romp van een vaartuig met een huid van elk ander materlaal of een compositie vaartuig (zie ook noot op pag. Elke specifieke breedte wordt voorzien van een

MHW 27139; zakup w Domu Aukcyjnym „Okna Sztuki” Marii i An­ drzeja Ochalskich, Warszawa Al.. Ujazdowskie 16/8,

In Light in August, Joanna as a white woman regards her sex with Christmas as defilement and damnation, which might conversely free her from the patriarchal and Puritanical society;

Praca artystów ujawniająca wizualne konteksty dzieł sztuki pozwala dostrzec strukturę i charakter dzieła eksponowanego47, że je st ono w yko­ rzenione z pierwotnego

Studia Philosophiae Christianae 17/1,

As mentioned earlier, the second-order forces are func- tions of the slow-drift surge, sway and yaw response, due to the phase change of the incident wave and the change