Franciszek Stopniak
Powstawanie sztuki chrześcijańskiej
Studia Theologica Varsaviensia 12/2, 235-256
Studia Theol. Vars.' 12 (1974) nr 2
P O W S T A W A N IE SZTUKI CH RZEŚCIJAŃSKIEJ
FRAN CISZEK STOPN IA KI. ZNACZENIE TEMATU
Jednym z centralnych zagadnień w naukow ym opracow aniu h isto rii K ościoła jest w y św ietle n ie jego początków . W arunkiem rekon strukcji tych początków jest zn alezien ie i w ytyp ow an ie odpow ied niej dokum entacji. Chodzi nie tyle o rekonstrukcję zaistniałych fa któw , ile o Odtworzenie sam ego procesu pow staw ania instytucji zw anej K ościołem , instytucji odw ołującej się do elem entów skła dow ych w idzialnych i niew idzialnych. Przedmiotem badań historyka jest rzecz jasna elem ent w idzialny; chodzi tu o członków K ościoła i pozostaw ioną przez nich spuściznę będącą w yrazem ich działalnoś ci. O pis tej działalności w przekazanych tekstach staje się bardziej w iarygod n y na podstaw ie p ozostaw ionych dzieł, pom ników. Te ostat nie są zarazem źródłem dla odtwarzania procesu form owania się K oś cioła, łącznie z jego sztuką. W tym znaczeniu sztuka jest formą w i dzialną O bjaw ienia, jest wyrazem spotkania ludzi z elem entem bo skim 1.
W najnow szej polskojęzycznej historii sztuki K. E s t r e i c h e r a o pochodzeniu tej sztuki jest tylko jedno zdanie, iż sztuka starochrze ścijańska ma „styl trudny do opisania, gdyż oparta została w rozmai tych krajach ma różnych lokalnych tradycjach"2. W jednym z najlep szych podręczników historii sztuki J. B i a ł o s t o c k i w pierw szym w ydaniu sw ego dzieła pom inął ten temat, a w w ydaniu drugim z 1966 r. poruszył tę kw estię, ale w ychodząc z założenia o klasow ym składzie chrześcijan i nadając katakumbom charakter konspiracyjnych po m ieszczeń3 znalazł się w trudnym punkcie w yjścia dla naukow ych rozważań. O w iele m niejsze znaczenie n ależy przypisać pracom
2 K. E s t r e i c h e r , Historia sztuki w zarysie, Kraków 1973 s. 165. W. R. VIII Sztuka starochrześcijańska 1. 165—184 autor podaje tylko to 1 zdanie, wyliczając nadto 3 tradycje: helleńsko-rzymską, wschodnią i najeźdźców znad Renu i Dunaju.
3 J. B i a ł o s t o c k i , Sztuka cenniejsza niż złoto. Opowieść o sztuce
europejskiej naszej ery, Warszawa 21966. Por. Schyłek antyku i świt chrze ścijaństwa, s. 25—45.
2 3 6 FRA N CISZEK STO PN IA K [
2
]w stylu książki A. L e r o y ' a —■ o narodzinach sztuki chrześcijań skiej4, w której autor podzielił zabytki na 3 grupy i już w pierw szym w iek u dopatryw ał się istnienia pom ników chrześcijańskich.
Z apow iedziany IX M iędzynarodow y Kongres A rch eologii Chrześ cijańskiej na 21— 28 IX 1975 r. w Rzymie sygnalizuje takie tematy, jak początek pow stania budynków kultu, cm entarzy chrześcijańskich, rytów pogrzebow ych, pow stanie sztuk figuralnych, pow stanie in skrypcji chrześcijańskich i w reszcie znaczenie rzem iosła w tworzeniu sztuki chrześcijańskiej. W tych 6 zagadnieniach m ieści się w ięc ca łość tem atyki zw iązanej z pow staw aniem sztuki chrześcijańskiej. Szczególnie ostatni punkt zdaje się w sk azyw ać na podejm ow anie n ow ych m etod dla poszerzenia w ied zy o początkach K ościoła.
W niniejszym artykule nie chodzi o analizow anie szczegółow ych kw estii. Interesują nas jed yn ie tego typu pytania i odpowiedzi: k ie dy, gdzie i jak pow stała sztuka chrześcijańska. Jest to być m oże sztuczne uszeregow anie zagadnień, lecz dwa pierw sze pytania są konieczne dla zrozum ienia stanow iska chrześcijan w ob ec św iata po gańskiego.
II. CZAS POWSTANIA
Brak n ajw cześn iejszych zabytków skłania specjalistów do p rzyję cia tez;y, iż przed r. 200 n ie istniała sztuka chrześcijańska. Taki przy najm niej stan w ied zy zaprezentow ano w publikow anych aktach VI Kongresu A rch eologii C hrześcijańskiej w R aw ennie w r. 1965 — w brew opinii pew nej grupy archeologów z J . W i l p e r t e m na czele, którzy g ło sili tezę o pojaw ieniu się m alow ideł chrześcijań skich już w I i II w ieku. M onum entalne dzieło W ilperta, „polskiego renegata" (Józef Zwierzyna) o m alarstw ie katakum bowym , dotąd niezastąpione w znaczeniu kom pletności przedmiotu, nie przedstawia obecnie żadnej w artości dla ustaleń chronologicznych. O pisy życia codziennego zaw arte w Pedagogu K lem ensa A leksandryjskiego (150— 215) w skazują raczej na brak takiej sztuki u chrześcijan. W ie lu autorów przyjmuje, iż sztuka chrześcijańska p ow staje dopiero w IV w., poczynając od patronatu cesarskiego w K ościele, ale i ci przyjmują n ieco w cześn iejsze pow stanie przynajm niej m alarstwa chrześcijańskiego5. Podstaw ą datacji m oże być porów nyw anie repre zentacji m alarskich, p ozostałości stylu linearnego w datow anych ob- jektach katakum bowych. W g S a s - Z a ł o z i e c k i e g o na podsta
4 A. L e r o y, Nascita dell'aite cristiana, Catania 1960 (tł. z francuskiego
Naissance de l'art chrétien des origines a Van mil, Parigi 1956.
[3] SZTUKA C H R ZEŚC IJA Ń SK A 2 3 7
w ie kryterium stylu linearnego można w yróżnić w katakumbach 6 grup m alow ideł, z których najstarsze pochodzą z r. 250. Autor w skazuje tu na salę Dobrego Pasterza w cmentarzu D om itylii z r. ok. 250, Kryptę Lucyny, w której scena Daniela z lw am i została w ym a low ana w latach 253— 268 i z tego czasu m alow idła w K aplicy Sa kram entów w cmentarzu Kaliksta. Reszta pfzypada już na okres póź niejszy, poczynając od końca III w .6.
T e s t i n i w sw ym skrypcie o m alarstw ie katakum bowym 7 repre zentując kierunek szk oły archeologicznej rzym skiej uw zględniającej chronologię katakumb i rozwój sym boliki, przesuwa szereg m alow i deł do okresu w cześn iejszego. Podaje 10 pom ieszczeń cm entarnych posiadających zabytki m alarskie z lat 200—250 na bazie stylu linear- no-iluzyjnego: Komora grobow a A m pliata w cmentarzu D om itylii z r. 200. Obraz M adonny i Dobrego Pasterza w korytarzu cmentarza Pryscylii z r. 210. Ornam enty w K aplicy G reckiej tegoż cmentarza z r. 220. M alow idło — Koronacja w jednej z komór grobow ych w cmentarzu Pretekstata z r. 230—240. Postacie Daniela i rybaka w pogańsko-chrześcijańskim grobow cu Flaw iuszów z r. 250. M alo widła w K aplicy Sakram entów z lat 230— 250. Obraz D obrego P aste rza w katakumbach D om itylii z r. 240. Sym bole obok inskrypcji Klo- diusza Hermesa na pomniku w Memorii A p ostołów pod obecną ba zyliką św. Sebastiana z r. 250 i w reszcie m alow idła w cmentarzu M arcellina i Piotra obok grobowca rodziny z r. 230— 240.
Zakładając naw et pew ną tendencyjność szkoły rzym skiej w yrażo nej w datacji T estiniego, nie n a leży w ychodzić poza p ołow ę III w ie ku jako okresu pow stania m alarstwa katakum bowego.
Celem lepszego ukazania tematu n a leży tu pow iedzieć kilka słów 0 rzeźbie, choć w yjaśn ien ia te dotyczą bardziej sposobu pow staw a nia sztuki. C hrześcijańskość rzeźby n ie za leży od w yznania artysty, inaczej zbyt w iele dzieł uzysk ałob y ten przydomek; z kolei nie każ dy np. obraz M adonny jest dziełem chrześcijańskim . W g D e b i - d o u r ' a do dzieł takich n ależy zaliczyć te, które w w ykonaniu 1 natchnieniu artysty noszą ślady teologiczn ej w iary, nadziei i m i ło ści8
6 W. S a s — Z a l o z i e c k , L'art paléochrétien, Paris (b. r. w.), s. 70. 7 Skrypt opracowany w r. 1968 przez P. B e r n a r d i n i e g o i C . Carlet- tiego, autoryzowany przez P. Testiniego, wykładowcę w Papieskim Istytucie Archeologii Chrześcijańskiej w Rzymie. Por. A. W i f s t r a n d ; Die alte
Kirche und die Griechische Bildung, Berno 1967 s. 104—105. Wg tegoż auto
ra Kościół zaczął się zapoznawać w poł. II w. z malarstwem i ok, roku 200 tworzyć malarstwo.
8 V. H. D e b i d o u r, Breve storia della scultura cristiana, Catania 1961 s. 6. (tł. z francuskiego. Brève Histoire de la sculpture chretiénne, Paris 1960).
2 3 8 FRANCISZEK STO PN IA K [4]
Rzeźba pogańska (oglądana przez chrześcijan) służyła n ie tylko dla dekoracji. Posągi cesarskie w m iejscow ościach prow incjonalnych m iały ruchome głow y, które z odpow iednim i napisam i zm ieniano przy nom inacji następnego cesarza. C hrześcijanie przez 2 w iek i od m aw iali czci cesarzow i, a później przez p ew ien czas odm aw iali tego Bogu, co dawano cesarzom. W m entalności chrześcijan pojęcie posą gu złączyło się z pojęciem rzeczy zakazanej, z pojęciem „bałwana"; w ich zw alczaniu ap olegeci byli nieprzejednani. „Chrystianizacja" posągu nie w chodziła w grę, gdyż zaw sze istniała obawa zwrócenia się chrześcijan ku „demonom", podobnie jak udział w ucztach ofiar nych był zakazany. Tryumf Boga m ógł się uzew nętrznić tylko w zn i szczeniu posągów . W g K lem ensa z A leksandrii dziełem Boga jest tylk o jego Syn, a Jego w ielk o ści w yrazić nie można. D latego chrześ cijanie z rzeźby początkow o przyjęli tylk o płaskorzeźbę, a rzeźba chrześcijańska pochodzi z dekoracji sarkofagu9. Stąd rzeźba chrześ cijańska jest nieco późniejsza od zabytków m alarstwa.
Pierw sze sarkofagi chrześijańskie, tj. o cechach m ożliw ych do za kw alifikow ania za chrześcijańskie, pochodzą z lat 250—280 i prze ch ow yw an e są u św. Marii Starożytnej w Rzymie; ponadto należy w ym ienić sarkofag La G ayolle w Rzymie w Brignoles oraz sarkofag dziecka w R aw ennie10. Te pierw sze sarkofagi zaw ierają jeszcze n ie które m otyw y pogańskie i naw iązują sw ą sym boliką w ornamenta cjach do w yobrażeń na sarkofagach filozofów pogańskich. Ich chrze- ścijańskość polega jeszcze w znacznym stopniu na elim inacji m oty w ó w pogańskich, które specjalnie raziły chrześcijan. W w ielk ich ofi cynach rzeźbiarskich np. Rzymu m asow o w yrabiano sarkofagi, a od pow iednią inskrypcję cz y podobiznę zm arłego dorabiano tylko na zam ów ienie klienta.11
III. TEREN POWSTANIA
Rzym stał się najw iększym muzeum zachow anych zabytków sztuki chrześcijańskiej. Pow stała ona jednak w środow iskach chrześcijań skich basenu śródziem nom orskiego — w obrębie granic Szkocji, M e zopotam ii, Hiszpanii, Krymu, Renu, Dunaju, A fryki Północnej, będąc w kontakcie z kulturą perską, syryjską i egipską na W schodzie oraz celtyck ą na Zachodzie. Sztuka chrześcijańska na tym ogromnym ob
9 Tamże, s. 29.
10 S a s - Z a l o z i e c k y , L'ait..., s. 53.
11 V. H. D e b i d o u r, Berve storia..., s. 32; F. С u m o n t, Recherches
sur le symbolisme funéraire des Romains, 1942 (b. m. w.); J. C a r p i n o , De Pythagore aux Apôtres, Fammarion 1956.
15
] SZTUKA C H R ZEŚC IJA Ń SK A239
szarze zachow uje, pomim o różnych lok aln ych tradycji, także swój w ła sn y styl, w nosząc do zastanych form w łasną sym bolikę12.
Istnieje jednak stary spór o m iejsce pow stania zaczątków tej sztu ki. Chodzi o ustalenie tej gminy, która dała początek tym formom. Przed rozw ojem bizantynistyki aż do XIX w iek u pow szechnie przyj m owano, że m iejscem tym był Rzym. Poniew aż nie można przeciw staw ić Rzym owi innego miasta z takim bogactw em zabytków , zaczę to ustaw iać zagadnienie: W schód—Zachód. Za przykładem austria ck iego uczonego S t r z y g n o w s k i e g o zaczęto upatryw ać po czątki sztuki chrześcijańskiej na W schodzie, kładąc akcenty na po szczególn e ośrodki w schodnie. W tej orbicie znalazły się: Efez i M i let z grecką tradycją klasyczną, do których doszły: A leksandria, Ni- kom edia i A ntiochia, m iasta z kręgu działalności A leksandra. Od krycie bogato w yp osażon ego obiektu k u ltow ego w Dura Europos, obiektu funkcjonującego w latach 232—265 i zniszczonego przez Par tów, było triumfem tej grupy badaczy.
Istniała jednak i inna tradycja w schodnia, nie grecka, związana z Syrią, M ezopotam ią, Arm enią i Persją cz y Kaukazem. Sięgnięto w ięc do miniatur starych kodeksów w schodnich, co w zn ow iło dysku sję nad w schodnim pochodzeniem sztuki chrześcijańskiej, przynaj mniej w zakresie m otyw ów i sym boliki. Żmudne badania zaczęły jednak w yk azyw ać, że niektóre m o ty w y odkryte na W schodzie, łą cznie z Dura Europos, pierw ej p o ja w iły się w Rzymie. W obec tego należało w yciągn ąć w niosek, że sztuka ta pow stała na całym teryto rium państw a rzym skiego, które w epoce cesarskiej, czyli w okresie pow staw ania chrześcijaństw a, m iało sw e najbardziej rozległe grani ce. Sztuka chrześcijańska pow stała na tym terytorium jednocześnie.
IV. PROCES FORMOWANIA
Najbardziej istotnym pytaniem jest: w jaki sposób pow staw ała sztuka chrześcijańska? C hrześcijaństw o jako religią tym się nie in- tresow ało. C hrześcijanie u czestniczyli w życiu społecznym nie od różniając się zbytnio od innych. N a leży sądzić, że początkow o e li m inow ali z życia pogańskie formy, przejaw y bałw ochw alstw a. W ią żące ich prawa żyd ow sk ie traktow ano dość roztropnie bez nadm ier nego rygoryzm u13. Stopniow a eliminacja" przeciw nych chrześcijań stw u elem entów pogaństw a prowadziła chrześcijan do sw ego rodzaju „laicyzacji" także i w sztuce. C hrześcijanie przyjm ow ali pew ne for
12 S a s — Z a l o z i e c k y , L art paléochrétien..., s. 5—6.
2 4 0 FRAN CISZEK STO PN IA K
[6]
m y w yobrażeniow e, np. sym bol Dobrego Pasterza, nie dla „chrystiani zacji", ale dla w yrażenia sw ych m yśli i koncepcji. N ie przyjęli w zorów żydow skich, gdyż ci aż do IV w iek u sami czerpali sw e sym bole od pogan, a n aw et chrześcijan, jak to w skazują m alow idła ż y dow skich katakumb w Rzymie.
Na tym etapie interesujący jest problem, jak iego typu b y ły sym bole, a raczej w ew nętrzna treść sym boli chrześcijańskich, jeśli sym bol jest znakiem rzeczy ukrytej? Ogrom nie pouczające są uw agi Bia łostock iego, iż rozwój sztuki jako sztuki następuje tylko w technicz nej niejako w arstw ie. N ie można ukazać mom entu pow stania, a ty l ko co n ajw yżej w skazać na czynniki now e. W tym sensie w g tegoż autora pierw sze dzieła chrześcijańskie p ow stały w II i III w ieku w postaci m alow ideł. C hrześcijanie przyjęli całe sform ułowania ik o nograficzne, ale np. postać ludzka w yrażała w przeciw ieństw ie do m alarstwa greck iego to, ,,oo n ie jest z tego św iata"14. Zastanym d zie łom sztuki chrześcijanie akom odow ali idee i stąd te dzieła w yrażają treści św iatopoglądu chrześcijańskiego, a sym bole w yrażały trudne do w yp ow ied zen ia praw dy w iary. C hrześcijanie dokonali tylk o pro stej ew olucji: św iat tradycji starożytnej rzym skiej, ukształtow anej przez Greków w VI— IV w. przed naszą erą z ideałem piękna i dobra wraz z m agią Egipcjan i A ssyryjczyk ów , przejęli w całych sform uło w aniach ikonograficznych15. Autor nie w ypow iada się jednak o św ia topoglądzie chrześcijańskim , który decydow ał o faktycznym rozwoju sztuki już chrześcijańskiej.
N a leży pam iętać, że w tłum aczeniu g en ezy tej sztuki różne b yły punkty w yjścia: dydaktyczny, dogm atyczny, apologetyczny, nie m ó w iąc o narzuceniu odkrytym zabytkom przeróżnej ideacji. W g pro testanta W. S c h u l z a (r. 1888) m alarstw o chrześcijańskie, obok charakteru dekoracyjnego, jako głów ne zadanie m iało w e w szy st kich sym bolach dem onstrować ideę zm artw ychw stania. W g. J. B. R o- s s i e g o ( i 1894) m alarstwo katakum bowe p ełhiło funkcję albumu obrazów dla analfabetów w celu katechetycznym . P. S t y g e r w r . 1927 g ło sił tezę, że m alarstw o to ma charakter historyczny; m alow ano te rzeczy, które to w arzyszyły życiu codziennem u chrześcijan. O. C a s e 1 (Ï1948) w rócił do idei głów nej w całym m alarstw ie staro chrześcijańskim . Chrystus-Zbawca jest w g autora głów nym m oty w em malarstwa: Chrystus jako pneuma w znaczeniu paulińskim. M i styczna interpretacja w inna w yjaśn ić znaczenie m alow ideł. Np. ban k iet pogański — sym bol tego życia dla pogan, w in ien być dla chrze ścijan alegorią zbaw ienia. Z baw ienie zaczęte w Starym Testam encie,
14 J. B i a ł o s t o c k i , Sztuka cenniejsza..., s. 36—37. 15 Tamże, s. 36.
[7]
SZTUKA C H R ZEŚC IJA Ń SK A241
rozw inięte w N ow ym , kontynuow ane jest w K ościele. Ta idea w g C asela w ystępuje w m alarstw ie cmentarnym, eschatologii bazylik, w baptysteriach i martyriach chrześcijańskich.
W zm iankując o tej tem atyce n a leży się trzym ać gruntu bardziej pew nego, czyli dla w yjaśn ien ia tem atu n a leży zw rócić uw agę, jak faktycznie przedstaw ia się inicjacja chrześcijan w sztuce. Podaw ali oni aż do III w. w w ątpliw ość dozw oloność takiej sztuki. W końcu II w. poganin C ecilius w dialogu M inucjusza Feliksa w yrzucał chrze ścijaninow i O ttaw iuszow i brak św iątyń i ołtarzy, na co ten odpow ia dał, że poza duszą n ie można w znieść św iątyni Temu, którego dzie łem jest św iat. Ok. 180 r. C e 1 z u s pisał o niech ęci chrześcijan do św iątyń, ołtarzy i obrazów. Prawo Starego Testamentu, które Chry stus m iał uzupełnić, zakazyw ało w yk on yw an ie rzeźby i obrazu (Deut 5,7; Ez 20,4). W św iątyni Salom ona b y ły gigantyczne cherubiny ze złoconego drzewa, dekorow ane bramy, ale istniał zakaz p lastycznego przedstaw ienia Boga i stw orzenia. A rtysta bow iem tworząc w g w ła s n ego obrazu m ógł pom niejszyć Boga. Obraz łączy się z m iejscem , zyskuje przew agę nad ideą z racji m iejsca. D latego prorocy n a w o ły w ali do idei, aż zw y cięży ł Bóg karząc ciężko naród. W czasach ma- chabejskich prawo w tym zakresie w yd aw ało się być ustalone. N ie łatw o Rzym ianie m ogli w prow adzić sw e znaki w o jsk o w e do Jerozo lim y.16
C hrystus n ie pow iedział ani słow a o sztuce. O jciec m iał być czczo n y w duchu i prawdzie; nie przyw iązyw ał Chrystus w agi do m iejsca kultu. E w angeliści podają cech y Jego osobow ości, ale nie mam y ani jednego obrazu jeg o postaci ziem skiej.17 Zakończył sw ą działalność ziem ską w niebow stąpieniem i dla zachow ania pam ięci o Nim w ydał nakaz celebrow ania Jego tajem nic. A p ostołow ie ucierpieli w iele w zw iązku z kultem obrazów pogańskich. Paw eł był w n ieb ezp ie czeństw ie życia przez D ianę Efeską, w A tenach lud był przyw iązany do obrazów kultu, w Rzym ie istniało 400 św iątyń pogańskich, liczne w schodnie w yznania m iały sw oje obrazy. Od czasu K aliguli pow stał nakaz oddawania cesarzom czci boskiej. Z objęciem w ład zy jego obrazy w y sy ła n o do prow incji, gdzie przyjm ow ano je z kadzidłem i aklam acją. Brak czci uznaw ano za obrazę m ajestatu. W ielu chrześ cijan um ęczono za odm owę złożenia ziarenka kadzidła. C hrześcijanie zaś oczekiw ali powrotu Chrystusa; sztuka n ie stanow iła dla nich rzeczy w ażnej; panow ała nieufność w obec artystów , którzy przeszli na chrześcijaństw o. Tertulian radził im zająć się pracą ręczną. Na aluzję Celzusa, że można m ów ić o rzeczach n iew idzialnych przyta
10 E. S y n d i с u s, Ια primitiva arte..., s. 6. 17 Tamże.
242
FRAN CISZEK STO PN IA K[8]
czając w idzialne, odpowiadają, że dusza w zn iesie się do Boga, o ile podniesie się w górę ze zm ysłow ości.18
M usiało jednak dojść do pow stania sztuki figuralnej chrześcijań skiej. Bogaci przed naw róceniem posiadali pom ieszczenia pełne m a low id eł i nie sądzi się, że po naw róceniu ścian y ich m ieszkań stały się białe. M otyw y pozostały. Gołąb m ógł m ieć znaczenie duszy odku pionej, paw ■—■ nieśm iertelności, ryba — pokarmu eucharystycznego, pasterz —■ Chrystusa. W katakumbach Pretekstata dziew czynki zbie rają k w iaty w iosn y, aniołki m łócą zboże, zbierają oliw ki, co dla chrześcijan m ogło w yrażać śmierć dla uzyskania życia. Takie jest zresztą nauczanie apologetów II w ieku. K lem ens z A leksandrii w III księdze Pedagoga zw racał się do chrześcijan, b y jak poganie u żyw a li pierścienia jako znaku pieczęci.
Jeśli chodzi o m otyw y, to n ie ma postaci boskich, znaków w o jsk o w ych, postaci pijących, pięk n ych dziew czynek, ale znaki gołębia, ry by, okrętu, liry, kotw icy, naw et pasterz i obraz m odlącego się nie stały się jeszcze obrazami um iłow anym i przez chrześcijan. Tertulian w praw dzie jako m ontanista w trakcie De pudititia ubolew a, że przez rozluźnienie praktyk pokutnych chrześcijanie apelują do zagu bionej ow ieczki, używ ają kielicha z w yobrażeniem pasterza z ow cą na plecach.19
Jednak n ie zam iłow anie starożytności do sztuk figuratyw nych jest przyczyną pow stania sztuki chrześcijańskiej. W czasie prześladowań dekorują dalej sw e groby i m iejsca kultu. Sztuka służy im jednak nie tylk o dla dekoracji, ale i w yrazu w iary i nadziei oraz m odlitw y. N aj starsze m alarstw o chrześcijan jest m odlitw ą chw ały, podziękow ania, podobnie jak w Gloria „Ty sam Święty...". Com m endatio animae ■—■ najstarsza m odlitw a pogrzebow a z A zji M niejszej daje klucz do od czytania cyklu m alarskiego i płaskorzeźb na sarkofagach: Panie uw olnij m oją duszę jak ocaliłeś N oego z potopu, Hioba, M ojżesza od faraona, Jonasza z w nętrzności ryby, D aniela od lw ów , Zuzannę z p o dejrzeń. Inne m ów ią o C hrystusie zw y c ięz cy śm ierci, o uleczeniu pa ralityka, ślepego, w skrzeszeniu Łazarza.20
W III w ieku liturgia staw ia bardziej ścisłe w ym ogi. Sztuka usiłuje w yrazić rzeczy n iew idzialne przy pom ocy w idzialnych. Chrzest i eu charystia w ięc stoją na początku sztuki chrześcijańskiej. Inicjatyw a pochodzi tu raczej od ludu, aniżeli od hierarchii. N ajstarsze w yob raże nia pochodzą raczej z dom ów i k ościołów dom ow ych (innych zresztą n ie było). A le z teg o patrimonium nic n ie zostało poza pięknym i zło conym i szkłami. Przetrw ały katakum by, których sztuka pozostała
18 Tamże, s. 7. 19 Tamże, s, 8.
w służbie śm ierci, a treść zaw iera raczej oczekiw anie na zbaw ie nie.21
O ile w pierw szym etapie u siłow ano tylko elim inow ać m otyw y pogańskie, to w -następnym zaczęto wprowadzać elem enty chrześci jańskie. M ożna tu rozpatrywać kręgi posiadające sztukę żydow ską w P alestynie, h ellen istyczn ą i w łaściw ą chrześcijańską. N ośnikiem kultury okresu chrześcijańskiego stał się język grecki. C hrześcija n ie opuszczając język żydow ski w eszli w krąg greckiego, b ogaty ję zyk sym boli, język figuratyw ny. A leksandria stała się centrum tego języka i tam też kształtow ano pierw sze pojęcia chrześcijan z dopro w adzoną do szczytu alegorią w yk ład ow ców Szkoły K atechetycznej. Z akazy w ob ec w yrażania tych alegorii w m alarstw ie, u zew nętrznio ne później w kanonach synodu w Elwirze, w ydają się raczej w y stę pow ać przeciw nadużyciom w tej k w estii. Sztukę w prow adzano nie dla zjednyw ania pogan, ale jako środek kom unikacji, tak jak w pro w adzano su k cesyw n ie n ow e język i do liturgii kościelnej.
C hrześcijaństw o nie staw iało przeszkód, by na drodze sym boli Prawdy, Dobra i Piękna szukać kontaktu z Bogiem, stąd obraz stał się chronologicznie pierw szym w yrazem ideograficznym . Impuls dała sztuka cmentarna pogańska i diaspora żydow ska. Zm ienił się jednak sens wyobrażeń. Zamiast idei życia i śm ierci pojaw ia się idea śm ierci i zm artw ychw stania. Tajemne kulty ów czesn e u k azyw ały w obrzę dach przebóstw ione ży cie po śmierci. K olorow e linie na białym tle stylu linearnego d aw ały w yraz rajski i przyjem ny. Sym bole pór ro ku, zw ierząt i puste pole w śród linii — dla w yobrażeń tajem nych. Takie też form y przyjęła sztuka chrześcijańska od III w ieku. O koło 70 cm entarzy poddziem nych zachow anych, często o 8 piętrach gro bów biednych i bogatych, posiada w yobrażenia pokoju, nadziei, m o d litw y i radości, optym izm ludu, do którego n a leży przyszłość, znaki solidarności z czasu prześladow ań, oznaczenia dotyczące życia ro dzinnego. N ajstarsze, jak Krypta Lucyny, Kaplica Sakram entów, Krypta Flaw iuszów w cmentarzu D om itylli, posiadają w ie le ozdób o charakterze pogańskim : kw iaty, zw ierzęta, syb ole pór roku. A le na suficie pojaw ia się tem at z O bjawienia: D aniel w śród lw ó w czy D obry Pasterz, na ścianach scen y ze Starego i N o w ego Testamentu. Ile przepadło z teg o w ciągu w iek ów , w skazuje znalezisko z 1931 r. w Dura Europos, gdzie mimo zniszczeń dokonanych przez Rzymian przy fortyfikow aniu m iasta i spaleniu go przez Partów pozostało jeszcze bardzo w ie le 22. M alow idła ukazują się w pew nych cyklach, w pew nym w yborze, nade w szystk o przew ażają m o ty w y dotyczące
[9] SZTUKA CHRZEŚCIJAŃSKA 2 4 3
!1 E. S y n d i c u s , La primitiva arte..., s, 10. 22 Tamże, s. 12.
2 4 4 FRA N CISZEK STO PN IA K
[ΙΟ]
zbaw ienia, ingerencji Boga celem zbaw ienia człow iek a23. N ędza lu dzkiego życia w skrzesiła m otyw najbardziej p ow szechny dla chrześ cijan III w ieku: Dobrego Pasterza, którego ponad 300 m alow anych i rzeźbionych reprezentacji do dzisiaj się zachow ało. Sztuka staro żytna stw orzyła m nóstw o jeg o typów o d scen id ylliczn ych aż do filozoficzn ego typu Logos — Pasterz. Znalazło to podbudow ę w tek stach Starego i N ow ego Testamentu. W g Ezechiela Pasterz sam b ę dzie pasł trzodę, u św. Piotra połączono to z chrztem, A bercjusz w y stępuje jako uczeń Pasterza, K lem ens A leksandryjski w Pedagogu m ów i o Logosie — Pasterzu, Ireneusz w dziele pisanym przeciw h e rezjom porów nuje Pasterza do kapłana niosącego baranka na ofia rę24.
Późniejsze od m alarstwa m otyw y rzeźby na ponad 800 zachow a n ych pogańskich i chrześcijańskich sarkofagach, w różnych formach, najczęściej skrzyni, domku zm arłego, prezentują ściślejszy zw iązek tradycji pogańskiej i chrześcijańskiej. Pojaw iają się na nich znaki analogiczne jak w m alarstwie, czasem trudno odróżnić przynależność do pogan c z y chrześcijan.25
Tak w ięc trudno m ów ić o sztuce chrześcijańskiej. C hrześcijanie uznaw ali tylk o św iat przyszły i nie uznaw ali „sztuki". O puścili całe bogactw o formy, by na białym tle rysow ać postaci i znaki. Gmina przecież zw racała się do Boga. Zawartość tego skierow ania ku Bogu była znana, w ięc w yrażano ją przez znaki podobne literom alfabetu. Obrazy są jed yn ie znakami bardziej jasnym i niż pięknym i, stąd np. kopacze katakum b-fossorow ie są bardziej rzem ieślnikam i niż arty stami. Oni przecież są twórcam i sztuki katakum bowej. A le ta sztuka n ie daje całego w yobrażenia o sztuce chrześcijan. To, co było w do mach i obiektach kultu, na pew no było piękniejsze. W łączenie K oś cioła do życia pań stw ow ego w IV w ieku doprowadziło do w prow a dzenia całego schem atu cesarskiego do tem atyki sztuki sakralnej26, ale jest to już now e zagadnienie.
V. NAJNOWSZA POLSKA SYNTEZA
Podręcznik jest podsum ow aniem stanu badań w danej dziedzinie, a jednocześnie syntezą dorobku naukow ego danej dyscypliny. Staro żytność Chrześcijańska jako 1-szy tom zaplanow anej H istorii Kościoła napisana przez jednego z historyków K ościoła i archeologa k atoli
23 Tamże, s. 13—15. 24 Tamże, s. 15—20. 25 Tamże, s. 23—24. 28 Tamże, s. 26—27.
[1 1] SZTUKA CH RZEŚC IJA Ń SK A
245
ck ieg o 27 na skutek n iecierpliw ości, że opracow anie podjętego w Pol sce Podręcznika Historii Kościoła postępuje zbyt w olno, a podręcz nik ks. J. U m ińskiego z 1933 r. „w ujęciu i treści" nie przedstawia aktulanego stanu w ied zy (s. 6), w inna się stać okazją do w yjaśn ien ia przynajm niej niektórych k w estii poruszonych w niniejszym artyku le.
C zytelnika upew niają w tym obietnice zaw arte w e w stęp ie pracy. C elem napisania książki jest zgodnie z dekretem Soboru W atykań sk iego napisanie d ziejów K ościoła k atolick iego na tle d ziejów całego chrześcijaństw a (s. 5), a K ościół z k olei ma być dziejam i ludu Boże go na tle dziejów chrześcijaństw a (s. 6), poniew aż dotychczasow e podręczniki „zagadnienia te traktow ały m arginesow o i w bardzo skromnym zakresie, lub też pom ijały je całkow icie" (s. 5). Praca w reszcie ma być „podręcznikiem Historii K ościoła dla szkół uniw er syteck ich w aspekcie zakreślonym przez II P ow szechny Sobór W a tykański" (s. 5). N a stronie jednak następnej autor precyzuje, że podręcznik będący skryptem przeznacza jako pomoc „moim studen tom" K atolickiego U niw ersytetu Lubelskiego. M ożna w ierzyć auto rowi, że m iał jak najlepsze chęci w ob ec tej bliżej nieznanej grupy, ale, jak się okaże, w ątp liw y będzie pożytek z tej pom ocy, chyba że stryczek dla w isielca uzna się rów nież za sw ego rodzaju wsparcie.
A utor usiłow ał „treść w ykładu przesycić duchem um iłowania praw dy i dobra, o;raz soborow ego ekum enizm u przy jednoczesnym porzucaniu p łytk iego apologetyzm u", n ie zaś pisać „historię budu jącą", gdyż — jak przytacza autor słow a cytow an e na Sobo rze — „pszenica i kąkol rosną aż do czasu żniwa" (s. 7). Zapow iedź ta niedw uznacznie dowodzi, iż kąkol dalej rośnie w pszenicy, gdyż podpieranie praw dy soborow ym ekum enizm em w pisaniu historii już zakrawa na historię przynajm niej „budującą". W e w zm iance o lite raturze autor zaznaczył, iż praca opiera się na najnow szych opraco waniach, a „szereg cennych uwag" w n iósł Pan Prof. Dr Ź. Sułow ski, w sporządzeniu bibliografii „pracowitą pomoc" okazał ks. mgr A. W eiss, asysten t autora.
Z porów nania w stęp ów istotnie podręcznik U m ińskiego jest zna czenie skrom niejszy. N ie m iał do pom ocy w skazań Soboru, n ie ko rzystał z pom ocy profesorów, napisał podręcznik z okazji w ykładu w seminarium duchownym , kierow ał się tylko „m iłością prawdy" (s. VI), chciał dać historię funkcji K ościoła, ale z uw zględnieniem spraw ojczystych (s. V — VI). Sam starał się skrupulatnie kontrolow ać i —■ jak zaznaczał — pisał w sposób, który w yd aw ał mu się n ajw łaś 27 Pełniący obowiązki kierownika katedry archeologii chrześcijańskiej, Ks. dr. prof, nadzwycz. Bolesław Kumor. Skład osobowy oraz spis wykładów
246
FRA N CISZEK STO PN IA K[12]
ciw szy, a obaw y sw e zaw arł w uwadze, iż dzieło sw e w ydaje w n ie w ielk iej liczbie (s. VI)28.
N ie tylko zapow iedzi w stępne, ale traktow anie problemu pow sta nia chrześcijaństw a skłaniają do refleksji.
P r o b l e m d o k u m e n t a c j i . Podręcznik n ie pow inien i raczej nie m oże zaw ierać aparatu krytycznego, przynajm niej w tradycyjnej formie, choć w yd aje się, że sporządzenie takow ego pozostaje poza zasięgiem m ożliw ości autora najnow szej sy n tezy 29. Stąd interesują cy sposób zestaw ien ia literatury przez asystenta m oże być zupełnie zrozum iały. Jednakże om aw ianie źródeł zawarte w podręczniku p o twierdza uw agi W iśn iow sk iego. Autor nie przeprowadził analizy podstaw y źródłow ej, co (pom inąwszy, że jest zw yczajem piszących podręczniki) jest specjalnie konieczne przy om aw ianiu tak iego pro blemu jak Starożytność Chrześcijańska. O m ów iono je tylk o w jed nym fragm encie z okazji „czasów m ęczeńskich"30. K w estia m ęczen ników domaga się osobnego om ów ienia, przynajm niej ze w zględu na przedstaw ienie jej przez autora. W opisie tych spraw trudno się do patrzeć różnicy m etody od tej, jaką prezentow ał już Euzebiusz z C e zarei.
W przedstaw ionym opisie 3 typów źródeł podanych przez autora podręcznika niełatw o rozróżnić, czy chodzi o naiw ność, czy też o ignorancję autora. Po zaznaczeniu, że posiadam y dużo przekazów „z tego okresu dziejów K ościoła”, w ym ieniono protokoły czyli akta sądow e; naoczni św iad k ow ie lub sami m ęczennicy pisali:
passiones,
martyiia
lubacta martyrium, acta martyrum legendaria
pow stałe n ieco później. W szystkim typom tych źródeł przyznano w iarogodność, z tym, że ostanie ułożono w g p ew nych schem atów. F aktycznie zaś można m ów ić o aktach procesu —■ produkcie sądów rzym skich, które jako takie się nie zachow ały, co n ajw yżej w zniekształconych przez kopistów odpisach. Już papież Dam azy w IV w ieku od w oływ ał się do relacji ustnych w sw ych panegirycznych inskrypcjach. Pasje z ko lei, w g autora pow stałe „nieco później", pochodzą przynajm niej z VI w ieku i słu ż y ły raczej do podtrzym ania pobożności w iernych aniżeli do przechow ania w ied zy o m ęczennikach.
N ie zasługują na zaufanie
Acta Martyrum,
naw et co do praw dzi 28 J. U m i ń s k i , Historia Kościoła, t. 1, Opole 4 1959. Wydawca czwar tego wydania bp W. Urban zamieścił tu przedmowy do poprzednich wydań. 29 Rec. E. W i ś n i o w s k i e g o w: Roczniki Teol.-Kan. (1960) z. 4 s. 137—145 i 8 (1961) z. 1 s. 124—125. Recenzowana praca Początki organizacjiparafialnej w: Roczniki Teol.-Kan. 5 (1958) z. 4 s. 103—115; 8 (1961) z. 1
s. 115—123. W 10 lat później podobnie zresztą recenzował prace tegoż auto ra J. K u r a ś w Kwartalniku Historycznym.
30 В. К u m o r, Historia Kościoła, cz. I. Starożytność chrześcijańska, Lublin 1973 s. 51—52; cz. II. Wczesne średniowiecze chrześcijańskie, Lublin 1973.
[13] SZTUKA C H RZEŚC IJA Ń SK A 2 4 7
w ości „szczegółów ", jak zaznaczono w podręczniku, gdyż za w iele dokonano tu zafałszow ań w przeszłości31. Stąd zestaw ianie św. A g nieszki ze św. C ecylią (s. 51) rzeczyw iście nie istniejącą ogrom nie poma^ga naukom historycznym .
P ow yższy sąd dotyczy rów nież literatury. W p rzeciw ieństw ie do „przestarzałego" podręcznika napisanego -przez Um ińskiego, który sam zaznaczył, iż korzystał z literatury, autor najnow szego podręcz nika trudem tym obarczył sw ego asystenta. „Pracowicie" zebrana li teratura pomija zresztą najw ażniejsze pozycje, dotyczące om aw ia n ego okresu, jak prace K r a u t h e i m e r a , A i g r a i n ' a , T e s t i - n i e g o czy O a k e s h o t t a32. N aw et w yk orzystan ie prac poda nych w spisie, m.in. E. Kirschbauma, H. Morau i P. Stygera, m ogłoby ustrzec autora od w ielu niefrasobliw ych sądów. M ożna sądzić, iż treść podręcznika została zaczerpnięta z prac cytow an ych autorów, jak L. R é a u czy F. G r y g l e w i c z a , które m ogą stanow ić raczej typ literatury pięknej na om aw iany tem at33.
W ynikiem sw oistego w ykorzystania literatury było pisanie n aiw ne. Autor n ie rozróżnia faktycznego przebiegu wydarzeń od praw do podobnego, a termin „legendarny" stanow i jedyną kw alifikację w ątp liw ości w tym zakresie. Problem polega na tym, że zbyt w iele jest takich zdań w podręczniku. Do legendarnych zaś, czyli niehisto- rycznych n ależałob y zakw alifikow ać w ięk szość stron p ośw ięconych w podręczniku historii K ościoła w I i II w ieku, szczególn ie na tere nie europejskim 34. Do takich spraw można zaliczyć porów nanie prze śladow ań do plag, podkreślanie niem oralności cesarzy, np. N erona (s. 52), faktycznie jednego z najw ięk szych budow niczych Rzymu. K oncepcja prześladow ań „poprzegradzanych" uspraw iedliw iona u Euzebiusza, w m iędzyczasie uzyskała w ie le w yjaśn ień w literaturze przedmiotu, i co najw yżej m oże się m ieścić w kategoriach praw dy ekum enicznej. Autor n ie zwraca w ięk szej uw agi na chronologię. O dkrycie „czysto chrześcijańskich" m ozaik z lat 180—200, zabytku, k tórego datacji akurat n ie można podać, um acnia w skazane podej rzenia.
31 P. T e s t i n i, Archeologia cristiana, Roma 1958 s. 15-—17; A i g r a i η,
L'hagiographie, ses sources, ses méthodes, son histoire, Parigi 1953 s. 11...
32 R. K r a u a h e i m e r , Corpus basilicarum christianarum, t. 1—3, Città
cristiani in Roma, Bologna 1966; W. O a k e s h o t t , Die Mosaiken von Rom
del Vaticano 1937—1967; P. T e s t i n i, Le catacombe e gli antichi cimiteri
vom dritten bis zum vierzhnten Jahrhundert, Leipzig 1967.
33 L. Ré a n , Iconographie de l'art chretien t. 1—4, Paris 1954—1957; F. G r y g l e w i c z , Jezus postać historyczna, Lublin 1956.
34 Np. tablice z Ojcze Nasz z okolic Neapolu sprzed r. 79, ss. 39—41; problem pierwszych ośrodków duszpasterskich w ujęciu autora, powstania świątyń, kościołów tytularnych w III w ., biskupstw włoskich , (s. 40) itp.
2 4 8 FRA N CISZEK STO PN IA K [1 4 ]
P ow yższe uw agi prowadzą do o c e n y tych partii, które dotyczą po w stania sztuki chrześcijańskiej i w ogóle rozszerzania się chrześci jaństwa. Rozwój sztuki chrześcijańskiej jest przecież wyrazem roz szerzania się chrześcijaństw a jako takiego. Umiński w sw ym pod ręczniku nie poruszył istotnie problemu sztuki chrześcijańskiej. Om ó w ił tylk o problem katakumb (s. 131— 134). Pom inąw szy genezę, k w ali fikację sakralną cmentarza, na pew no podane niezbyt szczęśliw ie, trzeba stw ierdzić, że opis U m ińskiego w prow adza nas w św iat rea liów . Pisząc o translacji ciał apostołów Piotra i Pawła w r. 258, autor zastrzega się: „jak się zdaje". O pis U m ińskiego odpowiada w ięc usta leniom z r. 1930. Opis ten jest także o w iele b liższy rzeczyw istości niż ten z 1973 r„ zaprezentow any w najnow szym podręczniku. Grób Piotra na W atykanie, oraz paragraf 2 rozdziału III
Katakumby,
początki sztuki chrześcijańskiej,
w sumie ok. 50 zdań35, są w szystk iealbo niedokładne w treści, albo błędne, albo wprost zaw ierające fałsz historyczny. Do takich zdań n ależy w n iosek z przekazu Tacyta, p ow oływ an ie się na n a p isy Dam azego, badania z 1917 r. na W atyka nie, przedstaw ienie relacji Kajusa, grób Piotra 7 na 4 m etry otoczo n y czerw onym obm urowaniem, „dalszych zabezpieczonych szcząt kach kości" Piotra, dow odu z orzeczenia papieża Pawła V I36. Geneza katakumb z ich chronologią, stosunek prawa rzym skiego do cm en tarzy traktow anych w podręczniku jako
ioca sarca,
problemtituli
n ie ma nic w sp óln ego z w iedzą o starożytności chrześcijańskiej. N ie m ów iąc o literaturze specjalistycznej, w ystarczy sięgnąć po zw y k ły norm alny podręcznik, b y zw eryfikow ać te sprawy.N ie tu m iejsce na w yjaśn ian ie p oszczególn ych zagadnień czy szczegółów . Katakumby n a leżały do zarządu K ościoła, ale w iem y tylk o o jednym , że w III w. tak było — u Kaliksta. W iem y zaś z tego w zględu, że był to p ierw szy cmentarz, który opracow ał naukow o I. B. R o s s i w sw ym 3-tom ow ym dziele
Roma sotterranea.37
Rossi napisał sw ą pracę o podziem iach, ale nic o powierzchni. K iedy Rossi p isał sw ą pracę, było tam ogrom ne pole (lata 1844— 1850) z resztkami 2 chrześcijańskich grobow ców , w tym 1 Zefiryna (199— 217). N ie w iadom o, w jakim czasie postaw iono te grobow ce. Pełno też było grobow ców pogańskich i chrześcijańskich. D atow ane inskrypcje do ty c z y ły IV i V w ieku. Mimo, iż cmentarzem zajm ow ał się Rossi, P. S t y g e r i J. W i l p e r t , do dziś nie w iadom o, czy cmentarz p o « Por. ss. 33—34, 64—67.
36 Por. ss. 33—34. Przemówienia papieży należą do ceremoniału papieskie go z okazji świąt Piotra i Pawła. O relikwiach na Watykanie mówił każdego roku papież Pius XII, Jan XXIII i Paweł VI. Wypowiedzi te publikowane są każdego roku w Osservatore Romano.
[
15
] SZTUKA CH RZEŚCIJA Ń SK A249
w stał przez łączenie terenu w ręku chrześcijan na drodze donacji czy kupna. W om aw ianym podręczniku jedna z krypt nazw ana jest „kryptą
pontiiicum"
, utożsam iona z kryptą papieży, tj. 10 papieżyz III w. i 2 z w ieku IV. W g T estiniego w krypcie pochow ano 9 papie ż y i 7 biskupów, ale n ap isy posiadają tylko: Poncjan, Anterus, Fabian, Lucjan i Eutychianus, oraz 2 biskupów: Num idianus i Opta- tus38. W g podręcznika Dam azy przyozdobił kryptę w tablice i napi sy. Istotnie kazał on w ykuć 2 tablice i w yp osażył kryptę w archi- traw na 2 kolumnach. D opiero jednak papież Sykstus III (432— 440) ufundow ał tablicę, na której oznaczono nazw iska papieży i biskupów złożonych w tym cm entarzu39. W podręczniku jest m owa o odnale zieniu grobu Kaliksta w r. 1960, ale już w r. 1954 E. J o s i opubliko w ał na ten tem at pracę, om aw iającą grób Kaliksta pochow anego w 222 r. z napisem pośw ięconym papieżow i40. D ość w ątpliw e jest uznanie cm entarza D om itylii za najstarszy. Krypta w yzw o leń ca Am- pliata o n ie ustalonej przynależności w yznaniow ej n a leży istotnie do najstarszych, ale sam cmentarz rozw ijał się g łów n ie w III i IV w ieku41.
Prawo rzym skie rozróżniało 3 kategorie rzeczy św iętych:
sancta, re-
ligiosa i sacra.
Cmentarz zaw sze należał do resreligiosa.
W ystarczało to, b y prawo rzym skie chroniło go jako rzecz św iętą.
Sacrum
było kw alifikacją w yższą, ale nie odnosiło się do cmentarzy. Stąd odnoszeniesacrum
do cmentarza św iad czy o pobożności autora, ale nie referuje praw dy o katakumbach.W ym aga w yjaśn ien ia podział na region y cmentarne. W yd aje się, że nie diakoni, a dopiero później kapłani zarządzali cmentarzami.
Presbiter tiłularis
stał na czele okręgu terytorialnego m iejskiegoi podm iejskiego, n ależącego do K ościoła tytularnego. R egiony cm en tarne b y ły ściśle zw iązane z organizacją kościelną. D iakon pełnił tylko funkcje kuratora cmentarza.
Liber Pontiiicalis
już w życiorysie papieża Ewarysta (112— 121) notuje w zm iankę o tytułach, 7 diako nach i ustanow ieniu 25 prezbiterów w Rzymie. W innej w ersji pow ta rza to o papieżu D ionizym (259— 268), ale jeszcze papież Innocen ty I (401— 417) w g tego sam ego źródła ustanaw ia tytu ły42.W ydaje się, że dom aga się w yjaśn ien ia także problem relikw ii Piotra apostoła, gdyż kilkakrotnie pisze o tym autor podręcznika.
38 Tamże, s. 210— 211. 39 Tamże, s. 211,
40 Note di topografia cimiteriale Tomana. Ii sepoicro del papa Giulio I e
il cimitero di Callisto sulla via Aurelia. W: Miscellanea G. Belvederi, Città del V aticano 1955 s. 321; P. T e s t i n i ; Archeologia cristiana; J. 188— 189.
41 P. T e s t i n i, La cripta di Ampliata nel cimitero di Domitilla sull'Ar- deatina, R ivista di A rcheologia Cristiana 28 (Î952), s. 77.
2 5 0 FRAN CISZEK STO PN IÀ K
[16]
M ianow icie w katakumbach św. Sebastiana w g autora pod koniec II w. złożono relik w ie apostołów Piotra i Pawła. N a w stęp ie należy stw ierdzić, iż takich katakumb w I. w. n ie było. Pierw sza wzm ianka o św. Sebastianie pochodzi z K odeksu Filokalusa, w którym przecho w ał się p ierw szy kalendarz rzymski biskupów i m ęczenników obej m ujący papieży z łat 254— 352 i m ęczenników z przełomu III i IV w. W śród m ęczenników zapisano
XIII. Kai. Febr... Sebastiani in Cata-
cumbas.
Bazylika Sebastiana pochodzi z IV w iek u 43. Przekaz m ówiw ię c o katakumbach, nic jednak o katakumbach Sebastiana. Prze ciw nie, raczej je w yklucza. N a przełom ie II i III w ieku na terenie, który zajm uje obecnie bazylika, pod którą są katakumby, ale już bardzo późne, przynajm niej w sp ółczesn e bazylicie, istn iały 2 w ille rzym skie. W tym też okresie na uzyskanej przestrzeni po zburzeniu jednej z w illi zbudow ano tu 3 m auzolea. Jedno nad w ejściem p osia da napis:
Матео Clodio Heimełe,
2 inne posiadają tylko dekoracje w stiuku. D ekoracje te w yrażają tem aty, które uczeni kw alifikują albo jako pogańskie, albo co najw yżej o charakterze synkretycz- nym. W nauce toczy się dyskusja co do problemu translacji relikw ii św. apostołów Piotra i Pawła do podziem i bazyliki Sebastiana, w zględ n ie do katakümb, choć już z pow yższego w yłaniają się tu znaczne trudności44. Translacji rzecz jasna sprzeciw iało się i prawo rzym skie, które uznając m iejsce grobu jakores religiosa,
zmianę grobu traktow ało jako naruszenie prawa. O tajnej translacji w brew prawu pisał A. v on G e r k a n45. J. Z e i 11 e r podaje naw et datę dokładną tego przeniesienia46, tj. 22 lu ty 258 roku.H. G r e g o i r e , biorąc pod uw agę napis
Ubi corpora apostolorum
iacuerunt,
w ystąp ił z tezą, że memoria 2 apostołów i bazylika A p o sto łó w są w yrazem kultu N ow acjan, którzy w yparci przez biskupa gm iny rzym skiej z Rzymu, m ieli sw e centrum kultu przy drodze appijskiej. Tezę tę w zn ow ił L. M o h 1 b e r g, który przedstaw ił ca łość konfliktu z N ow acjanam i i podał sugestię, że w zw iązku z tym konfliktem i w alką z ich kultem zbudowano m em orię apostoła w ka takumbach, co n ie musi się łączyć koniecznie z rzeczyw istą translac
43 Tamże, s. 649. ·
44 P. S t y p e r, Die erste Ruhestätte der Aposteliürsten Petrus und Paulus
an der via Appia in Rom, Zeitschrift für katholische Theologie 45 (1921)
s. 543—572.
45 A. G er к an, Petrus in Vaticano et in Catacumbas, Jahrbuch für An tike und Christentum 5 (1962) s. 23—32.
46 I. Z e i i 1 e r, Significations des ossements trouvées dans les fouilles
du Vatican, Bulletin de la société Nationale des Antiquaires de France, 1957,
s. 97—98.
47 H. G r e g o i r e , Le problème de la tombe de S. Pierre, La nouvelle, Clio 5 (1953) s. 48—58.
[ 1 7 ] SZTUKA C H R ZEŚC IJA Ń SK A 2 5 1
ją4S. W g Р. К ii n z 1 e, który w y zy sk a ł tekst napisu Dam azego
Hic
habitasse,
Piotr przebyw ał na V ia A ppia tylk o w sensie m oralnym 49.W podobnym sensie traktuje grób Piotra w katakum bach H. G r i f f e , w g którego n a leży traktow ać grób Piotra jako
sepulchium honora
rium.
M ianow icie na via A ppia i na W atykanie zbudowano 2 memo-rie poprzedzające w ybudow anie bazylik na· W atykanie i przy dro dze ostyjskiej. Podstaw ę tych przypuszczeń w g Griffe stanow i wzm ianka w ży w o cie papieża K orneliusza oraz w zm ianka w liście papieża Grzegorza do cesarza z 594. Początek zaś tej w ersji pow stał ze w zm ianki zapisanej w ży w o cie papieża Dam azego w
Liber Ponti-
iicalis: Hic dedicavit platomam in catacumbas ubi corpora Petri et
Pauli iacuerunt
50. Z w olennikiem takiego tłum aczenia jest równieżJ. R u y s s c h a e r t . Odrzuca translację w III w ieku. Twierdzi, że K ościół rzym ski dopuszczał kult n ieob ecn ych w M ieście m ęczenni ków . Idea translacji w g n iego opiera się na napisie Dam azego, z tym
że
habitasse
n a leż y tłum aczyć ·—habitare.
Autor dopuszcza w sposób h ip otetyczn y jedynie translację częścio w ą np. czaszek. Z w olen nikam i translacji był O. M a r u c c h i , autor 16 prac na ten te mat51. Podobnie G. B e l v e d e r i52, w sp ó łczesn y M arucchiemu R. Lanciani, z tym że w g tego ostatniego k ościół Sebastiana zbudo w ano na m iejscu dawnej memorii św. Piotra, która istniała tam dla tego, by upam iętnić tam pobyt św. Piotra. Lanciani proponow ał bo w iem , b y
habitasße
Dam azego tłum aczyć dosłow nie, tzn., że Piotr żył tam napraw dę53.Słabość argum entów, bazujących na dokum entacji pisanej, u siło w ano w zm ocnić argumentami prawnymi. F. G r o s s i — G o n d i w ziął pod u w agę termin —■
reirigerium.
W g autora termin ten n ie po jaw ia się w cześn iej w literaturze chrześcijańskiej, jak w r. 200. W y stępując przeciw tezie, że agapy odbyw ano na cześć m ęczennika n ieob ecn ego w katakumbach, stwierdzał, że odbyw ano, urządzano48 L. M o h 1 b e r g, Osservazioni storico — antiche sull'iscrizione tombale di Novaziano, Ephemerides Liturgicae, 51 (1957) s. 242—249.
49 P. K ü n z 1 e, Sul carme damasiano ,,Hic habitasse", R ivista di A rche ologia Cristiana 27 (ICSI) s. 192— 193.
50 H. G r i f f e , La légende du translert des corps de Saint Pierre et Saint Paul ad catacumbas, Bulletin de littérature ecclęsia stią u e 52 (1951) s.
195— 209.
51 О. M a r u c h i , l e сatacombe romane, Roma 1932 s. 251—281; J. R u y s s c h a e r t , Les documents littéraires de la double tradition romaine des tombes apostolique. R evue d'histoire ecclésia stiq u e 52 (1957) s. 791—837.
52 G. B e l v e d e r i , Le tombe apostoliche nell’età paleocristiana, Città del V aticano 1948 s, 272.
53 R. L a n c i a n i , The Memoria Apostolorum on the Appian Way, The
2 5 2 FRAN CISZEK STO PN IA K [18]
agapy tam, gdzie pochow ano ciała54. Grossi — Gondi autor 9 prac na ten temat dow odził, że l e i iig e iiu m cechuje chrześcijan i łączy się z agapą55. Za teorią translacji opow iedzieli się także profesorow ie P apieskiego Instytutu A rch eologii Chrześcijańskiej w Rzymie. W y raził to A. F e r r u a w sw ej recenzji prac Prandiego o m em orii apo stolsk iej56, oraz E. l o s i57, a także P. T e s t i n i, choć ten w y stą pił z nieco odm ienną teorią. W g T estiniego Piotr i P aw eł zostali po chow ani przy via Appia, a dopiero później przeniesiono ich zw łoki do bazyliki na W atykanie i przy drodze osty jsk iej58. W następnej jednak pracy stwierdzał, że po m ęczeństw ie ciała apostołów zostały p rzeniesione na W atykan i teren przy v ia ostiense. W r. 258 czaso w o przeniesiono relik w ie ad Catacumbas, skąd później z powrotem w ró ciły na cmentarz w atyk ań sk i59.
B yły też próby przesunięcia translacji do innego okresu. Np. w g A. de W a a 1 a w czasie „rozkwitu" translacji w VIII w iek u tak że i relikw ie 2 apostołów zostały rozdzielone, a w obaw ie zniszcze nia przez Saracenów przeniesiono g ło w y apostołów . Przedstaw ione p ogląd y nie zaw ierają jednak żadnej aluzji o translacji w II w ieku, tak jak to sugeruje autor najnow szego podręcznika. W szystk ie sp e kulacje odnoszą się do roku 258, a problem polega tylk o na w y ja ś nieniu zagadnienia.
Poza uwagam i szczegółow ym i n ależy pow iedzieć, iż autor nie pow iedział nic o początkach sztuki chrześcijańskiej. Poza tytułem (s. 64) nie ma tam ani jednego zdania na ten temat. W y liczen ie bo w iem dekoracji katakumb nie n ależy do odpow iedzi na pytanie, jak pow stała sztuka chrześcijańska. Pisząc zaś o początkach K ościoła, tem atu teg o pom inąć n ie można.
Natom iast dwukrotnie (nie wiadom o dlaczego) przedstaw iono roz w ój chrześcijaństw a. P ierw szy raz w rozdziale II: Z w ycięski pochód chrześcijaństw a, paragraf 6 zatytułow ano: Przyczyny szybkiego roz
54 F. G r o s s i - G o n d i, U rito iunebie del „Relrigerium” al sepoicro
apostolica dell’Appia. D issertationes d ella Pontificia A ccadem ia romana di archeologia, ,2 seria, 14 (1920) s. 251— 277.
55 F. G r o s s i - G o n d i , „II relrigerium" celebrato in onore dei SS. Apo stoli Pietro a Paolo, Rom. Quartalschrift 29 (1915) s. 222—249.
58 A. F e r r u a , Scavi a S. Sebastiano, C iviltà C attolica 88 (1937) nr 2 s. 361— 365.
57 E. J o s i, ip o fesi suJia traslazione del le sole teste degli apostoli in
Catacumbas in seguito all'editto di Valeriano del 258, R ivista di A rcheoi. C ristiana 29 (1953) s. 94— 95.
68 P. T e s t i n i, Notereile sulla „Memoria Apostolorum in catacumbas,
R ivista di Arch, cristiana 30 (1954) s. 209— 231,
59 P. T e s t i n i , Le „presunte" reliquie dell'Apostolo Pietro e la trans- lazione ,,ad Catacumbas". W: Actes du V Congrès international d'archeo logie chrétienne, Città del. V aticano 1957 s. 529—538.
[ 1 9 ] SZTUKA CH RZEŚC IJA Ń SK A 2 5 3
szerzania się chrześcijaństw a i trudności (s. 37— 38). To szybkie roz szerzanie się dotyczy w iek u I— IV (s. 39). Autor podaje tylk o n iek tó re z tych przyczyn: 1. C zynnik nadprzyrodzony, którym „niew ątpli w ie była łaska Boża", a „nadew szystko sama osoba Chrystusa Pana"; 2. Przyczyny w ew nętrzne, które tk w iły w samej naturze chrześci jaństwa, opartej na O bjaw ieniu Bożym. O bjaw ienie to rozw iązyw a ło zasadnicze zagadnienie życiow e: istnienie Boga osobow ego i je dynego, nieśm iertelność duszy, końcow a spraw iedliw ość, n iesp o ty kane „n ow ości”, jak rów nież bez w zględu na stan, płeć, pochodze nie społeczne i narodowe, m iłość bliźniego, czystość obyczajów; 3. Charyzm aty — cuda i proroctwa; 4. P rzyczyny zewnętrzne: w ie l kość i jedność imperium, jedność języka, tolerancja rzym ska (za skakujące po opisie prześladow ań), administracja, organizacja, po szanow anie dla prawa. Autor podaje, że za czasów D ioklecjana na 50 m ilionów ob yw ateli imperium było 7 m ilionów chrześcijan. W su m ie przy szybkim rozw oju chrześcijaństw a w ciągu 300 lat ok. 15% m ieszkańców cesarstw a naw róciło się na chrześcijaństw o. Autor jed nak sam n ie przyw iązuje w ięk szej uw agi do podanych przez siebie przyczyn rozw oju chrześcijaństw a.
W drugiej części 1-go tomu w rozdziale I. po raz drugi zastanaw ia się nad tym rozprzestrzeniem się chrześcijan. W paragrafie 17. re ferując działalność K onstantyna w „przyczynach zw ycięstw a chrze ścijaństwa" odrzuca hipotetyczne przyczyny rozw oju K ościoła. Do tych hipotetycznych należą w rozum ieniu autora: 1. rozkład kultury antycznej, 2. zw y cięstw o rew olucji proletariackiej i klasow ej —· po gląd propagow any przez historiografię m arksistowską; w g autora jest to pogląd nie now y, gdyż „tak ujm ow ał zagadnienie rów nież fi lozof pogański Celzus" (s. 127); 3. poparcie Konstantyna; 4. jako przyczynę rozw oju uznaje „w ew nętrzne w artości sam ego chrześci jaństwa"; 5. O stateczna odpow iedź pochodzić ma od św. A ugustyna, w g którego „sama postać Chrystusa Pana i głoszona przezeń Ewan gelia —■ Dobra N ow in a”. M iał to najdokładniej w yrazić autor M a r ty
rium Policarpi.
W pierw szym opisie kultura antyczna ze swym i urządzeniami i c y w ilizacją pom agała K ościołow i, w opisie drugim czytelnik dow iaduje się, że kultura ta była w rozkładzie, ale o 2 strony dalej autor nie om ieszkał pochw alić K onstantyna, iż ten był „m yślącym m ężem stanu i rozumiał konieczność porozum ienia się z chrześcijaństwem", a szczególn ie u cieszyło autora, że „Konstantyn postanow ił op o w ie dzieć się po tej stronie, po której była przyszłość" (s. 130), choć p e w ien niepokój budzi u autora, że wraz w uznaniem K ościoła przez państwo, wraz ze zdobyciem w ładzy i bogactw a zachodziła obawa utraty ducha u chrześcijan (s. 131). Po drodze niejako wspom ina
254
FRAN CISZEK STO PN IA K [ 2 0 1o „chrystianizacji hellenizm u” w A leksandrii (s. 77) bez najm niejsze go określenia, na czym ta chrystianizacja polegała.
Po tak sielskim opisie rozszerzania się K ościoła dzięki przyczy nom zew nętrznym i w ew nętrznym w I— IV w ieku, w w yniku czego K ościół liczy ł 7 m ilionów w iernych i to głów n ie na W schodzie, autor bez żadnych zapow iedzi, pod niew innym i tytułam i przytacza szereg praw p ań stw ow ych z lat 311— 565, które poprzez dekrety w y k o n a w cze cesarza w sposób krw aw y i b ezw zględ n y likw idują pogaństw o, a głów n ie religię pogańską (s. 130— 141). Poza przyw ilejam i Kon stantyna, cesarz Jow inian (363— 364) zam yka w zględ n ie burzy ich św iątyn ie, W alentynian (364— 375) konfiskuje ziem ię i budynki na leżące do ośrodków kultow ych pogan, karze śm iercią za obrządki m agiczne, uznał za przestępstw o krym inalne astrologię. Gracjan (375—383) pozbaw ił uposażenia kapłanów i w estalki, a 27 II 380 r. uczynił biskupa rzym skiego stróżem praw ow ierności na Zachodzie (s. 140). Teodozjusz W ielk i (379— 395) uznał kult pogański za crimen
laesae maiestatis — zbrodnię stanu, zam knął św iątyn ie pogan, a ka
płanów pogańskich w yjął spod prawa —■ Justynian W ielk i (527— 565) zn iósł resztki pogaństw a (s. 144). Teodozjusz II (408— 450) oddał św ią tynie pogańskie chrześcijanom (s. 144).
W tym zestaw ien iu albo m ylił się św. A ugustyn, albo też autor niedokładnie odczytał m yśl A ugustyna, gdyż opisane pow yżej zarzą dzenia i ich skutki, biorąc historycznie, trudno jest przypisać Dobrej N ow inie. D ziw nie w ięc w ygląd a owa „treść w ykładu przesycona duchem um iłow ania praw dy i dobra oraz soborow ym ekumenizmem przy jednoczesnym porzuceniu p łytk iego apologetyzm u". Słow o „płytki" jest tu najm niej stosow ne. W spom inając o C elzusie pisze autor, że tak w ielk ie w rzenie w y w o ła ło jego dzieło w literackich kręgach chrześcijan, że jeszcze w 70 lat po jego śm ierci zw alczali je ap ologeci (s. 69), ale n ie podaje, że to w ła śn ie dopiero w 70 lat po śm ierci C elzusa O rygenes zabrał głos na ten temat, a w szelk ie prze kazy i tek sty Celzusa zniszczono dokładnie. A ni jeden ze w sp ó łczes n ych C elzusow i ap ologetów n ie w spom niał o nim ani słow a. M ógł O rygenes obalać te z y autora zm arłego od lat 70, ale znając Celzusa tylko z przekazu O rygenesa60, można m ieć w ięcej zaufania do tez Celzusa, aniżeli do tych w najnow szym podręczniku historii K ościoła.
O m aw iany podręcznik jest przede w szystkim tendencyjną apolo- gią. Po przedstaw ieniu bow iem praw odaw stw a cesarzy przeciw p o ganom, praw odaw stw a, w obec którego akcja cesarzy sprzed 311 r. w y d a je się być niezm iernie łagodna, n aw et w opisie autora np. ęe- sarz Justynian nazw any jest gorliw ym obrońcą K ościoła (s. 144), choć
60 G. D u m e i g e, Skrypt rocznego wykładu w r. 1968 w Papieskim Insty