• Nie Znaleziono Wyników

Sztuka i anarchizm

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Sztuka i anarchizm"

Copied!
26
0
0

Pełen tekst

(1)

Stefan Morawski

Sztuka i anarchizm

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 2 (20), 59-83

(2)

Stefan M oraw ski

Sztuka i anarchizm

I

W iększość histo ry kó w ru ch u anarchistycznego, rów nież ty ch zaangażow anych, stw ierdza, że w ygasał on stopniow o od połow y la t dw u dziesty ch i że k res położyła m u d ru g a w ojna św iatow a. W szakże teraz znów głośno m ówi się o a n arch isty czn y ch ten d en cjach czy to w zw iązku z r e ­

beliam i stero w anym i przez tzw. now ą lewicę, czy też n iek ied y w odniesieniu do najnow szej a w an g ard y arty sty c z n e j.

N iektórzy jej przedstaw iciele (np. Cage i D ubuffet) o k reślają się sami jako rzecznicy anarchizm u. Jeśli zważyć, że C ourbet był a k ty w n y m zw olennikiem do­ k try n y P roudhonow skiej, że w latach osiem dziesią­ ty ch i dziew ięćdziesiątych ubiegłego stulecia liczni i to czołowi tw órcy m ieli się za rep re z en ta n tó w ow e­ go poglądu na św iat, że w latach dw udziestych i trzy d ziesty ch akces arty stó w i in te le k tu a listó w do a n a rc h iz m u trw a ł n ieprzerw anie, ry su je się problem , k tó ry chcę tu podjąć. A m ianow icie: cóż takiego głosi owa d o k try n a, że przyciąga do siebie artystów ? Albo inaczej fo rm u łu ją c (wyszedłszy od drugiej strony): czy twórczość arty sty c z n ą c h a ra k te ry z u ją tak ie

Anarchizm przyciąga artystów

(3)

60

Pow inność i utopia

właściwości, k tó re sk ła n ia ją do zajęcia p o staw y a n a r ­ chistycznej? P y ta n ia te m uszą być oczywiście o b w a­ row ane czasow ym i i p rze strz e n n y m i w spółrzędnym i. Bo przecież nie w szyscy tw órcy, nie zawsze i nie wszędzie — choćby w o statnich ponad stu la ta c h — lgnęli do anarch izm u .

Z bierzm y w spólne treści koncepcji a n arch isty czn ej. U fano in sty n k to m , w yobraźni, intuicji, sum ieniu za­ k ład ając, że człow iek z n a tu ry tow arzyski w w a r u n ­ kach sp rzy jający ch przezw ycięży popęd k o n k u re n c y j­ ny, tzn. sam ozachow aw czy, i urzeczyw istni p e łn ą su ­ w erenność w h a rm o n ijn y m w spółżyciu z in n y m i. P ro jek to w an o przyszłość społeczeństw o p a rtą n a sw obodnych, sam orządnych zrzeszeniach g ild ijn y ch i gm innych itp., n a fed e ra cji owych zrzeszeń ró żnego rod zaju i poziom u bez zarządzania ludźm i, z zarzą­ dzaniem w yłącznie rzeczam i bez scen tralizo w anej planow ej gospodarki. O drzucano istn ien ie w ładzy, p aństw a, 'urzędów, arm ii, policji. K w estionow ano po­ lityczny c h a ra k te r rew o lucji, p rofesjon alnie p rzyg o ­ tow anej, p row adzącej do d y k ta tu ry p ro letariack iej, liczono n a to m ia st ma rew o ltę spontaniczną, na action

directe. A n ty etaty zm o w i i w alce z K ościołem pod­

trzy m u ją c y m p ań stw o tow arzyszył bezpardonow y, ko n sek w en tn y an ty k ap italizm i internacjo n alizm . Wolność tra k to w a n a była jak o w artość e le m en ta rn a i zarazem najw yższa. Z niej czerpać m a bodźce w a l­ ka o rów ność i spraw iedliw ość społeczną. W olność jednostkow a i w e w spólnocie urzeczyw istnia się dzię­ ki racjom m oralnym , resp e k tu ją c y m autonom ię każ­ dego człow ieka, a nie na sk u tek założeń i re stry k c ji p raw nych. K w estionow ano sens utopii p ro je k tu ją ­ cych m row isko ludzkie, ale w większości p rzy p a d ­ ków przyznaw ano, że realizacja ideału an archisty cz­ nego je s t p ro je k te m u to pijn ym . P ro je k t ów w y daje się bowiem niem ożliw y do spełnienia, a zarazem je st w św ietle d ram aty czn y ch dośw iadczeń historycznych pow innością m oralną.

(4)

61 S Z T U K A I A N A R C H I Z M Z sy nd rom u owych cech ch arak tery sty czn y ch w y n i­ k ały określone m yśli o sztuce. B akunin i K rop otk in fo rm u łow ali je n a m arginesie sw ych wyw odów , Proudhon, ja k w iadom o, poświęcił tem u zagadnieniu oddzielną książkę (która w pew nej m ierze była ró w ­ nież porte-parole C ourbeta), a Sorel rozpraw ę. W ypo­ w iadali się rów nież sam i artyści. O bszerniej ci, którzy zostali bezpośrednio przyciągnięci do ru ch u przez B akunina, ja k nip. W agner, czy pośrednio przez K ro ­ potkina, ja k np. W ilde, a w sposób o kazjonalny inni od neoim presjonistów i sym bolistów z lat osiem dzie­ siątych i dziew ięćdziesiątych aż po nasze dni. Czy istn ieje z w a rty korp u s tez, k tó ry pozwala m ówić o jednoznacznej estetyce anarchistycznej? Nie sądzę, chociaż u w ym ienionych au to ró w p o w tarzają się p ew ne m yśli.

B akunin 'korzystając z Hegla i Bielińskiego zestaw iał sztukę z n auką, m yślenie w yob rażeniow o-k on kretne z d y sk u rsy w n o -ab strak cy jn y m , zindyw idualizow ane typow e c h a ra k te ry z c h a ra k te ra m i ogólnymi, in tu ­ icy jn ą wiedzę z wiedzą sy stem atyczną, geniusz i ta ­ le n t ze znaw stw em reg uł i przepisów . Z estaw ienie to byłoby w ówczesnym kon tek ście try w ialn e, gdy­ by nie f a k t , że w p racy pt. Federalizm, socjalizm

i antyteolo g izm (1868) rozw ażania te służyły uzasad­

n ien iu wyższości spontanicznych akcji m as ludow ych. S ztuka je st jed n y m z ty c h sam ych żywiołów tw ó r­ czych co samo życie („tw órczość” n a tu ry i historii) czy b u n t pokrzyw dzonych. W p racy I m p e r iu m k n u -

to-g erm ań skie a rewolucja społeczna (1871) sztuka

to jed en z przykładów sam orzutnej działalności, p a ­ r a f i n y do spontanicznej praxis społecznej. A rty sta — dopow iedzm y — jest w ięc w łaściw ie m edium te n ­ den cji w olnościow o-indyw idualistycznych.

K rcp o tk in , podobnie jak W. M orris, był urzeczony tw órczością średniow ieczną, rzem iosłem cechow ym i w iejskim , bezpośrednią e k sp resją popędu tw órcze­ go, tkw iącego w każdym człow ieku. Rozdział szósty książki pt. M utual aid je st p eanem na cześć rozm achu

Pisma estetyczne anarchistów

(5)

62 Braterstwo w sztuce A ntynom ia estetyki anarchizmu

i energii życiowej m iasta średniow iecznego, k tó re za­ sady wolności, rów ności, b ra te rstw a realizow ało w postaci estetycznej — w w y stro ju k a te d r i kościo­ łów, w ich w n ętrzach i dzw onnicach, w rozw iąza­ niach u rbanistycznych, kanałach, tarasach, w in n i­ cach itp. Z ach w y ty K ro po tkin a dotyczyły — en

passant — rów nież polis greckiej. Sztuka — pow ia­

da — rozw ijała się w spaniale jedynie w w a ru n k a c h w olnościow ych. Im m niej ty ra n ii i politycznego przym usu, ty m więcej bezpośredniego m an ifesto w a ­ nia dążności arty sty czny ch, tym w iększy ro zk w it tw órczości duchow ej. N ajw spanialsze są w szakże te okresy, kiedy tw o rzą wszyscy, ,,od d ołu ” , tzn. od m ajste rk o w a n ia począwszy, zw iązani z sobą in s ty n k ­ tem tow arzyskim . S tąd n iezrów nane w arto ści gm in y średniow iecznej i jej życia estetycznego. K ro p o tk in zgodnie ze sw ym i p red y le k cja m i nie ty lk o grał na p ian in ie i rysow ał (np. szkice w ięzienne z tw ierd z y P ietrap aw ło w sk iej i z C lairvaux), ale sam u p raw ia ł ciesiołkę artystyczną...

W uw agach o sztuce B aku nin a i K ro po tkin a zaryso­ w ane są już dwa — niekoniecznie kłócące się z sobą, ale, ja k hiśtoria w ykazała, w różnych k ieru n k ach zm ierzające — zasadnicze w ą tk i estetyki w y k ładan ej przez anarchistów . M ianowicie, a rty sta m a być n a j­ pełniejszym w yrazicielem w rodzonej ludziom po­ trzeb y wolności, z drugiej zaś stro n y ma być w y ra- zidielem etosu kolektyw nego. W pierw szym p rz y ­ pad k u to on jest jak gdyby odkryw cą i „praw odaw ­ cą” życia spontanicznego, on u k o n k retn ia egzysten­ cję niezależną od bożków w szelkiego typu. W dru gim p rzek azu je p ra w d y rew olucyjne, u tw ierd za i pogłę­ bia to, co m ów ią w iadom e rac je m o ra ln e każdego z nas. W pierw szym ujęciu sztuka je st in icjacją i za­ razem dziedziną w artości najw yższych — tak m ożna in te rp re to w a ć znaną w ypow iedź B akunina, że w szy­ stk o przem inie, a I X sym fo nia B eethovenow ska po­ zostanie aere perennius. W drug im — sztuka jest r a ­ czej przesłaniem m o ralistyczn ym i apelem do w alki,

(6)

63 S Z T U K A I A N A R C H I Z M jej w artość polega na o sten tacy jn ej społecznej uży­ teczności.

Oba ujęcia n aw iązu ją do tra d y c ji rom anty cznej. P ierw sza do a rty s ty jako wieszcza zachow ującego całkow itą in icjaty w ę i autonom ię duchow ą, d ruga do a rty s ty jako try b u n a ludowego, podporządkow anego pro fetycznej idei. Tę dru g ą tra d y c ję podjęli i ożywili socjaliści u to pijn i, którzy z kolei w płynęli na m yśl anarchistyczną. W edług S aint-S im ona (Opinions

littéraires, philosophiques et industrielles, 1825) artyści są a w a n g ard y stam i w granicach aw an g ard y ideologicznej o tyle, o ile w sposób bezpośredni, żywy i k o n k re tn y zdobyw ają um ysły ludzkie. Ale zdoby­ w ają je dla Idei, k tó rą zaakceptow ali i propaguj ą_

Doctrine w yd an a przez saint-sim onistów po śm ierci

m istrza w skazyw ała, że odrodzenie sztuk, zwłaszcza jej żyw iołu poetycko-profetycznego, może nastąp ić ty lko w procesie rad y k a ln y ch p rzem ian społecznych. W roku 1830 Em ile B a rra u lt w ap elu A u x artistes... dom agał się od tw órców zaangażow ania, tj. „ k ap łań ­ s tw a ” społecznego. Tę koncepcję k o n tynuow ało cza­ sopism o „Le G lobe” , k ierow an e przez P. L eroux, ponoć a u to ra pojęcia „socjalizm ” , przeciw staw ionego pojęciu „in d yw id ualizm ” . Podporządkow anie m isji a rty s ty zadaniom ideologiczno-m oralnym poszło tak daleko, że P ére E n fan tin mógł ogłosić, iż chary zm a­

tyczny przyw ódca nowego ładu społecznego pow i­ n ien być zarazem a rty stą , tzn. jego intu icje w kon­ tak cie z n a tu rą i k o n tak ta ch m iędzyludzkich staw a­ łyb y się duchow ym i praw am i. F o u rie r i jego ucz­ niow ie m yśleli w podobny sposób. Społeczną i ideo­ logiczną fun k cję sztuki w ysuw ali na p lan pierw szy, ale fa la n ś te ry zakładały każdorazow ą swobodę bądź ap ro b aty , bądź odm ow y p rac tam podejm ow anych. W praw dzie jed n a z siedm iu sekcji m iała być pośw ię­ cona specjalnie u p raw ia n iu i b adaniu sztuki, ale cały fa la n s te r (wedle prog ram u ) zapew niał pracę p rzy ­ jem n ą, nieskrępow aną, dającą u p u st in d y w idu alnym skłonnościom i dążnościom. Słowem , tw órczą ek sp re ­

W ieszcz i trybun ludowy

(7)

64

Polem ika Proudhona

sję. A narchiści naw iązali więc raczej do fo u riery zm u niż saint-sim om izm u.

II

R efleksje estetyczne socjalistów u to p ijn y ch 'były znane P roudhonow i. W ładza e s te ­ tyczna — pow iada P ro u d h o n w polem ice z k a n ty z - m em — jest nam w praw d zie dana, ale odgryw a rolę jed y n ie w tó rn ą, pom ocniczą, tzn. m a rozbudow ać w rażliw ość m oralną, poczucie godności i d elik atn o ś­ ci. S ztuka n ie m a w ięc w łasnego rozw oju i p o stę­ pu — bez idei nau k o w ych i m oralnych, k tóre są jej dźw ignią, skazana byłaby n a bezruch. Bywa, że a r ­ tyści w y przed zają w sw ych odkryciach naukow ców czy ideologów, ale i wów czas dzieje się tak je d y n ie dzięki in tu icy jn e m u uchw yceniu aw angardow ych idei p o zaartystycznych. Pogodzenie pięk na z praw dą, m oralnością i użytecznością — oto jed n a z kon klu zji książki Du principe de l’art et de sa destination so­

ciale (1895). G łów ny a ta k skiero w an y je st więc p rze­

ciw koncepcji G au tiera i jego popleczników oraz „rom antycznej d ek ad en cji” . Inna konkluzja: sztuka jest w łaściw ością i sw oistym w yrazem wolności, w konsek w encji prow adzi P rou dh on a do zakw estiono­ w ania p rzesad n ej, w y b u jałej roli, jak ą p rzy p isu je się geniuszom . Nie k w estio n u je on oczywiście fenom e­ nów tak ich ja k ta le n t czy geniusz, podw aża w szelako ich u p rzy w ilejo w an e m iejsce. W olność to jed no stko­ wa realizacja podstaw ow ej zasady „justice pour j u ­

stice”. Spraw iedliw ość i równość n a k a zu ją zaś, by

arty ści liczyli się spontanicznie i sam orzu tnie z po­ trzeb am i i dążeniam i mas. Co w ięcej, wolność (czyli tu ta j twórczość) p rzejaw ia się przede w szystkim w am ato rsk iej p ro d u kcji arty sty czn ej o niezm ierzonym zasięgu p o ten cjaln y m . D latego też — ro zu m u je P ro u ­ dhon — dw a tysiące osób w yuczonych ry su n k u sta ­ now i „une puissance de collectivité a rtistiqu e ” prze­

(8)

65 S Z T U K A I A N A R C H I Z M w yższającą najw spanialsze arcydzieło, dodaje przy tym : im więcej arcydzieł, tym w ięcej izolacji sztuki od społeczeństw a, ty m więcej lu k su su artystycznego i próżności duchow ej, koncentracji en erg ii w w yró ż­ nionych nielicznych jednostkach.

Trzecią więc przesłanką książki je st p ry m a t sztuki po p u larn ej o ch arak terze plebejśkim , ludow ym (P ro u ­ dhon ogarniał nią oczywiście całe drobnom ieszczań­ stwo), a w przyszłości sztuka u p raw ia n a przez w szy­ stkich. W Carnets I Proudhon rzuca m yśl, że kiedy znikną n areszcie dandysi i cała bohem a arty sty c z n a (zgodnie z koncepcją m utualizm u są oni chorobow ym sym ptom em cyw ilizacji a k tu a ln ej), a rty śc i i uczeni sta n ą się n ap raw d ę potrzebni jako k ateg o ria rz e te l­ nych pracow ników . „W szyscy bow iem pow inni stać się a rty sta m i, wszyscy pow inni u p raw iać sztukę dla siebie, w szyscy pow inni zatem b ezp łatn ie przyczy­ niać się do organizow ania zabaw publicznych (...) P raw d ziw ą szkołą jest w a rsztat” 1. Idea t a jest p a ra - lelna do w yw odów P roudhonow skich z Du principe

de l’art... i Majorats littéraires (1862) a m ianow icie,

iż m uzea i k o n certy są przesłan iam i m artw y m i, że au ten ty czn a radość a rty sty czn a i estetyczna rodzi się w duchu w spólnoty, ze spektaklów ty p u nabożeń­ stw a kościelnego, ze Stabat M ater czy Dies Irae, czy po p ro stu z pieśni rew o lu cy jn ej śpiew anej przez w ięźniów (P roudhon w spom inał tu w łasne dośw iad­ czenia z 1849 r. w p ary sk im S ainte-P élagie). Owa — ja k ją nazyw ał — „art en situation” jest oczywiście dalek a od p e rfe k c ji p ro fesjo n aln y ch tw órców , ale za to przepojona etosem spraw iedliw ości i równości. W tym sam ym duchu — idąc za p o stu la ta m i fo u rie- ry stó w , zwłaszcza a rc h ite k ta i archeologa C esara D ały — dom agał się upow szechnienia już wówczas w artości arty sty czn y ch poprzez p rzem ysł użytkow y w otoczeniu codziennym , w w a ru n k a c h p racy i w a­ ru n k ac h dom ow ych. Pow iada m .in., że m isją sztuki

1 P. J. Proudhon: W ybór pism. T. 2. W arszawa 1974, s. 246.

5

Sztuka powszechna

(9)

66

D laczego postęp sztuki?

Prym at treści m oralnych

je s t doskonalenie fizyczne i duchow e człow ieka, a p o ­ w ołania tego nie m ożna urzeczyw istnić zachow ując o d św iętny c h a ra k te r bodźców estetycznych i w y ją t­ kow y sta tu s a rty sty .

K olejną, czw artą p rzesłan k ą je s t m yśl o ciągłym p o ­ stępie sztuki. Dlaczego o postępie, a nie po pro stu ew olucji? P ro u dh o n stw ierdza, że uch w y tn e są zm ia­ n y prow adzące od p iękn a boskiego do p ięk n a ludz­ kiego, od id eału estetycznego realizow anego u jed n o ­ liconym i środkam i do w ielorakości jego odm ian. L i­ nię rozw oju (w edług jego term inologii: doskonale­ nia) sztu k i k reśli od ideału egipskiego przez grecki, chrześcijański, R enesans, R eform ację, klasycyzm , ro ­ m antyzm aż po C ourbeta. Szkołę Courbetow’ska n a ­ zyw a idealistyczną, gdyż w łaściw a je st jej obser­ w acja filozofująca, k ry ty c z n a postaw a w obec rzeczy­ wistości. W szkole tej u p a tru je p u n k t dojścia w p ro ­ cesie doskonalenia się sztuki, gdyż — ja k dowodzi — tu ta j znalazła w yraz n ajlepsza dotąd harm o n ia m ię­ dzy n a tu rą a m yślą, re fle k sją a przenikliw ością ob­ serw ac y jn ą i — co n ajw ażn iejsze — m iędzy prze­ słaniem arty sty c z n y m a m o ralno-rew olu cyjn ym . W sztuce C o u rb eta i jego k rę g u P roudh o n w skazuje przeciw w agę wobec pozbaw ionej „w iary i zasad” egoistycznej, spry w atyzo w anej tw órczości ro m a n ty ­ ków. A le stan dzisiejszy jest wciąż nacechow any b ar- baryzm em , w y n ik ający m z w aru n k ó w społecznych. Rozw ażania o postępie kończy więc apel do arty stó w , a raczej ostrzeżenie ich, że albo spełnią postulaty w ysu w an e przez ów czesnych ideologów -futurologów takich ja k P ro u d h o n bądź — po p lato ń sk u — trzeba ich będzie w ygnać z rzeczypospolitej socjalistycznej. J a k ie po stu laty ? Oczywiście chodziło o m aksym alne n asycenie przekazu treściam i w ychow aw czo-rew olu- cyjnym i. P ro u d h o n n ie zapom niał o sw oistych środ­ k ach a rty sty c z n y c h — execution w jego słow niku —■ a le uw ażał je za w arto ść w tó rn ą w obec idées, czyli treści m o ralnych. P o nadto z upodobaniem operując p arad o k sam i oraz zestaw ianiem sprzecznych zjawisk

(10)

67 S Z T U K A I A N A R C H I Z M i tez, form ę i treść tra k to w a ł jak o oddzielne sum ujące się elem enty. Ten sam adialektyczny ry s znam ionuje przepow iednię o dniu jutrzejszy m , o ziemi obiecanej, k tó ra ziści się w pięćdziesiąt la t po u stan ow ieniu m u ­ tualizm u. W ystarczy, że a rty ści będą posłuszni idei

„justice pour justice”, a wów czas dzięki k u ltu rz e

arty sty czn ej zm ienim y k u lę ziem ską we w span iały ogród, a k ażd y rodzaj i cykl p rac y dzięki odpow ied­ niej organizacji stanie się koncertem . M u nd us socia-

bilis bez żadnych już kolizji i antagonizm ów zid en ­

ty fik u je się z m u n d u s naturalis.

P ią tą więc an arc h isty c zn ą p rzesłan k ą i ko n k lu zją estety k i P ro u d h o n a jest w istocie rzeczy idea zaniku sztuki, p rz y ję ta od Hegla, ale z in terp reto w an a w g ru n to w n ie a n ty heglow ski sposób, gdyż m a ją w szczęśliwej przyszłości zastąpić (twórczość pow szech­ na, u fu n do w ana na spraw ied liw ym i ró w ny m b y to ­ w aniu. W izja M arksa (a rów nież W. M orrisa) zakła­ d ała m .in. niezniszczalność w artości tw orzonych przez sztuk ę autonom iczną. W utopii P roudhonow - skiej nie m a dla nich m iejsca.

Mimo obecności w ielu in n y ch w ątków estetycznych ro zp a try w a n e jak o dzieło m y śliciela-an arch isty Du

principe de Vart... Prou d h on a sprow adza się do w yło­

żonych p rzesłan ek i konkluzji. W populizm ie i jed n o ­ cześnie nieufności do sztuki ówczesnej przew yższył P ro u d h o n a Lew Tołstoj, w y rzek ając się A jschylosa, D antego, Szekspira, M iltona, Bacha, B eethovena, R a­ faela, M ichała Anioła i w łasnych dzieł w im ię m o ra l­ nego p o słan nictw a sztuki. Tołstoj 'był pod częścio­ w ym w pływ em P roud h o na — zapew ne z tej p rz y ­ czyny zaliczany je s t do om aw ianego tu p rąd u u m y ­ słow ego i społecznego jak o „an arch ista ch rześcijań ­ ski” . Nie ma sensu spierać się, czy k w alifikacja je st usp raw iedliw ion a. M utualizm Proudhonow ski, jak w szelkie utopie, n ie ty lk o anarchistyczne, je st laicką w e rs ją m yślenia religijnego. Z d ru g iej stro n y w ątek p o p u listy czny — sztuka u p raw ian a dla w szystkich, docierająca ta k łatw o do każdego ja k Biblia, i przez

L. Tołstoj — chrześcijański anarchista

(11)

68

Sorel

o w artościach sztuki

w szystkich, stanow i elem en t w ielu różnych e ste ty k . Ponad to zaś dla T ołstoja fu n d am e n ta ln ą s p ra w ą było nie samo upow szechnienie dążeń arty sty c z n y c h , lecz podporządkow anie tw órczości sum ieniu m o ra ln em u oraz p ropagow anie dzięki łatw iej p rzy stę p n y m lite ­ rack im in stru m e n to m au ten ty czn ej w ia ry ch rześci­ jań sk iej. A narchizm , p rzy n a jm n ie j X IX -w ieczny, znajdow ał się na drugim biegunie. Był n ie tylko antykościelny, ale w ręcz w ojująco ateisty czn y . Je śli średniow iecze po w raca w ram a ch te j ideologii jako m odel społeczno-estetyczny, to oczyszczone z ją d ra religijnego.

III

N ajisto tn iejsze w m yśli estety cz­ nej P ro u d h o n a zasadza się n a u d erzającej an tyn om ii. S ztuka je s t w y razem w olności, a zarazem sztuka je s t przy p o rządk o w an a ideom spraw iedliw ości i rów ności. A rty sta je s t orędow nikiem a u ta rk ii in d y w id u aln ej, a zarazem w im ię société libertaire m a być rzeczni­ kiem przede w szystkim (czy w yłącznie) rew olucji, k tó ra być m oże położy k ied y ś k res jego szczególne­ m u pow ołaniu. Ta P ro udhonow ska anty no m ia — p a- ra le ln e są do niej sprzeczności w m yślach o sztuce K rop o tkin a — została w yostrzona, ba, n aw et w y ­ jask raw io n a w latach późniejszych, w k ręg u a n a r- cho-syndykalistów .

Ton m oralizatorsk o -o sk arży cielski p rzy jednoczes­ n ym ak cen to w an iu niesk rępow anej swobody tw órczej p rze b ija d rastyczn ie z k a rt głównego ideologa tej ten den cji, G eorgesa Sorela. Ju ż w roku 1901 w „R e­ vue de M étaphysique et M orale” ogłosił on rozp raw ­ kę o społecznych w artościach sztuki. Podk reślał tam , że jednakow o nieznośna je st sztuka akadem icka jak aw angardow a. Podóbnie ja k P ro u d h o n opowiadał się przeciw jałow ości k u ltu ra ln e j m uzeów , galerii, fil­ harm onii. Jeśli sztuka m a być społecznie użyteczna,

(12)

69 S Z T U K A I A N A R C H I Z M

pow inna być w 'końcu w chłonięta przez życie codzien­ ne, przez działalność w ytw órczą w k ażdej dziedzinie. Owa art de producteurs będzie przep ojona etosem k o lek tyw n y m .

W Złudzeniach postępu (1908) ostrzej i dokładniej przeciw staw ione są trzy fun k cje sztuki — p o tw ie r­ dzająca a u to ry te t władzy, zabaw ow o-rozryw kow a, w ychow aw cza. P ierw sza z nich je s t kategorycznie odrzucona, d ru g a je st refleksem d eg en eracji m iesz­ czaństw a, ale m ogłaby znaleźć w łaściw e m iejsce jako czynnik tow arzyszący w y tw ó rczo -arty sty czn ej p o sta ­ w ie każdego robotnika. Trzecia je st a u te n ty c z n ą m i­ sją tw órców . Im pow szechniejsze będą p o staw y a r ty ­ styczne, ty m w ięcej będzie au te n ty cz n y c h in d y w id u ­ alności, a m niej przeciętności. To znaczy, że im szybciej w eźm ie górę sztuka u ży tk ow a i am ato rsk a u p raw ia n a przez w szystkich, ty m p ew n iejsza będzie elim inacja indy w id ualizm u chorobliw ego, c h a ra k te ­ rysty cznego dla dzisiejszej bohem y. Złud zenia postę­

p u b y ły nie ty lk o u d erzeniem w niefrasob liw ą, „ a r-

c y k u g la rsk ą ” tra d y c ję W olterów i D iderotów , w y ­ tw o rn y ch gaw ędziarzy i błaznów służących a ry sto ­ kracji, a le rów nież — i głów nie — w sztuk ę w spół­ czesną, w y ra fin o w a n ą czy p rzek u p n ą, jedn ako w o ja ­ łową, jed nak ow o skłóconą z rew o lu cy jn y m m item . W R é fle x ion s sur la violence (1908) zaatakow ani zo­ stali rów nież an archiści czysto in te le k tu a ln i, m iędzy in n y m i a rty śc i n astaw ien i k o n te m p la c y jn o -re flek - syjnie, ro zp raw iający w k aw iarn iach , k lu b ac h czy n a w e t na m an ifestacjach o rew olcie, m ają cy się za rew olucjonistów . W istocie rzeczy — w edle S orela — są to p asyw n i bourgeois, k tó ry m odpow iada an a ch ro ­ niczny, m etafizyczny anarchizm . D la an arch o -sy n d y - kalizm u „Vart contemporain p û t se re n o u ve ler par

un contact in tim e avec les artisans (...)” i dalej czyta­

m y ud ob itnioną m yśl z ro zp raw y z 1901 r.: „Je v o u ­

lais m o n tr e r c o m m en t on trou ve dans Vart (...) des analogies p e rm e tta n t de com prendre quelles seraient

Anarchiści czysto intelektualni

(13)

70 Postawa twórcza i swoboda Spór z m arksistam i ...

les qualités du travailleur de l’avenir” 2. J e ś li a r ty s ta

dzisiejszy m ógłby być w zorem człowieka ju trz ejsze g o , to w ty m sensie, że będzie pom ysłodaw cą (i n v e n t e u r ), że przem y sł prow adzony ku p erfek cji m usi być w przyszłości tw órczy, tzn. m a zasadzać się n a w sp ó ln o ­ cie m o raln ej i w yobraźni in d y w id u aln ej. S o rel p o d jął tu ponow nie k w e stię nie ty lk o p ry m a tu p o sta w y tw órczej nad odbiorczą (N ietzsche versus K ant), ale rów nież sw obody poszukiw ań arty sty czn y ch . J u ż w reflek sjac h w cześniejszych u ch w y tn y jest jego r e s ­ p e k t d la a rty stó w -sam o tn ik ó w , idących pod p rąd . W Réflexions..., pisząc o całkow itej nieprzy stoso w al- ności n au k i pozytyw nej do sztuki jako jej p rze d m io tu badań, pow iada: „Bezsilność w yw odu d ysk u rsy w n eg o polega na tym , że sztuka je st żywa dzięki tajem nicy, niuansom , nieokreśloności; im bardziej m etodologicz­ nie doskonalsza je st analiza, ty m m niej tra fia w to, co stanow i o d an ym arcydziele, gdyż usiłu je zred u k o ­ w ać je do poziom u akadem ickiego” 3. T a len t i geniusz je s t w ięc czym ś sw oistym , w y ra sta jąc y m pon ad sp o ­ łeczną konw encję i m iarę. M arksiści jak Plechanow czy K a u tsk y b łąd zą — dodaje Sorel p o w tarzając tu m yśl P ro u dh o no w sk ą — gdyż p rzy m ierzają do sztuki sztyw ne, gotow e zasady ideologiczne. „W inni zaś — k o n ty n u u je — patrzeć na sztuką jak na rzeczywistość

rodzącą idee, a nie ja k na egzem plifikacje idei” 4.

D latego też, ty m raz e m przeciw Proudhonow i, s tw ie r­ dza, że niepodobna mówić o postępie sztuki, gdyż arcyd zieła w każdej epoce osiągają m aksim um d u ­ chow e i dlatego są n ieśm iertelne. Czy w przyszłości, w cité esthétique, geniusz n adal będzie górow ał n a d k o lek ty w n ą tw órczością? Sorel m ilczy na ten tem at. Jeg o uczeń, E. B erth, kład ł szczególny nacisk (jak ongiś B akunin) na w olnościow y c h a ra k te r sztuki ze w zględu na jej cechy k o n sty tu ty w n e . Sztuka jest w y ­ tw o rem in tu icji, ciągłych kluczeń i poszukiw ań, u s ta ­

2 G. Sorel: Réflexions sur la violence. Paris 1925, s. 54. 3 Ibidem, s. 211.

(14)

71 S Z T U K A I A N A R C H I Z M wicznego odrzucenia regu ł i gotow ych form uł. Je st p rzeciw ień stw em m yślenia system atyzuj ąco-absolu- tyzującego, k tó re układa św iat w PrO krustow e łoże, u p raszczając i p orządkując rzeczyw istość raz na zaw ­ sze. L es M éfaits des intellectuels (1914) było w jego in te n c ji sk iero w an e przede w szystkim przeciw k u l­ tu rz e b u rżu a z y jn e j, h ip erracj analn ej, obłudnej, za­ m azującej au ten ty czn e k o n flik ty społeczne i m oralne. K u ltu ra b u rżu a z y jn a jest dekadencka — żyje tylko z w irtu o z e rii i katastro fizm u , z form y i rozpaczy. P o ­ w ra c a ją tu więc wyłożone w w yjątkow o o strej fo r­ m ie znane idee anarchistyczne, dzielone zresztą przez w ielu m arksistów .

W szakże B e rth jednocześnie doprow adza do s k ra j­ ności m yśli, w zalążku tkw iące już u P rou dh on a i w y ak cen to w an e przez Sorela. In telek tu aliści i a r ­ tyści są pasożytam i, k tó ry ch odrodzić może jed y n ie p raca fizyczna. A narchizm anach ro n iczny (czyli b u n t a b so lu tn y czysto duchow y w pustce społecznej) ko­ resp o n d u je z ową elitą społeczną, n azyw aną raz oli­ g archam i, to znów bałw ochw alcam i własmej p ry w a t­ nej prod uk cji. A narcho-syndykalizm jest zaprzecze­ n iem postaw y biern ej, sensualistycznej czy czysto re fle k sy jn e j, podobnie jak je st n egacją k u ltu ry zeta- tyzow anej, przygniecionej propagandą, d y k tate m od góry. Ś w iat sztuki — tajem niczy i fascynujący — p rzeciw staw io ny jest św iatu n a u k i jako „dziecko tw órczej w olności” . Owa twórczość, niepodległa n i­ kom u, spontaniczna, dionizyjska, zapow iada now ą erę społeczną, bez żadnych odgórnych dy rek ty w . B e rth n azw ał ją „une barbarie syndicale” i m iał zapew ne na m yśli ty c h twórców , k tórzy sam orzu tnie lgnęli do idei anarcho-synd y kalizm u , k tórzy m ieli świadomość, że poczucie tragizm u, wówczas w szechw ładne, m usi być przezw yciężone nie przez p o w ró t do płaskiego, filistersk ie g o optym izm u, lecz przez drogę naprzód. Bow iem , ja k zw iastow ał B erth, „G igantyczne k r e ­ a c je przem ysłu, jego cuda odw agi i potęgi oczekują

... i m iejsca w spólne

Sztuka zapowiada nową erę

(15)

72

Komuna estetyczna

wciąż na sw ych H om erów i P in d a ró w ” 5. P rz e m y sł oznaczał tu w ytw órczość opan ow an ą przez p o d m io t zbiorowy, przez p ro le ta ria t a firm u jąc y sw oje zw y­ cięstwo tyleż w św iadom ej organizacji pracy, ile w ekspresji arty sty czn ej.

Sorel i B erth są po stro n ie P roudhona, K ro p o tk in a i g ru p y P ello u tiera, k iedy a rg u m e n tu ją , że istn ien ie sztuki w y d aje się problem atyczne. Jej re h a b ilita c ją może być w yłącznie m isja rew olu cyjn a, jej przyszłość ry su je się jak o twórczość w szystkich w „kom unie e stety czn ej”. Co w ięcej, to oni w łaśnie u sk ra jn ili tezę (ujętą przez P ro ud h o n a w sym bolu P ro m e te u sz a -H e r- kulesa) o bezw zględnej wyższości w ytw órców nad m yślicielam i i reflek sy jn y m i a rty sta m i. Tu idee B e r­ th a zwłaszcza zbiegały się całkow icie z ideam i p ro le t- kultow skim i. Jeśli bow iem m yśl przechodząca w dzia­ łanie (action) oraz p raca są rew o lu cy jn y m i dźw ig n ia­ mi ludzkości, jeśli w nich u p a tru je się sp ręży n w y z­ w olenia, to w k o nsekw encji jed y n ą a u te n ty cz n ą sztuką staje się sztuka społecznie bezpośrednio u ży­ teczna, m ożliw a dla w szystkich.

A jed n a k pojaw ia się także u Sorela (i E e rth a ) m o­ ty w in n y , w yraźn ie skłócony z poprzednim . S ztuka — zwłaszcza genialna — je st fu n d am e n ta ln y m ży­ w iołem wolności. A rty sta nie służy niko m u an i n i­ czemu, realizu jąc w łasną wolność tw órczą u k azu je drogi ludzkości. Tu więc nie tw ó rcz y p ro le ta ria t jest p robierzem w yzw olenia ludzkości, lecz niep rzeciętn a jednostka. Tu niekonieczny jest udział w p ro d ukcji, gdyż liczy się przede w szystkim w łasna w izja a rty ­ sty. Tam wzorcem je st k u ltu ra średniow ieczna, ręko­ dzielnicza, tu m odernizm z tw órcą d ający m sw^ój w y raz tragizm ow i istnienia i zarazem jak p ro ro k -Z a - ra tu s tra — głoszącym n adejście now ej epoki...

(16)

73 S Z T U K A I A N A R C H I Z M

K oncepcję in d y w iau alisty czn o - -an archistyczną, naw iązującą do n iek tó ry ch m yśli B akunina — ro zw ijali przede w szystkim , co w y d aje się n a tu ra ln e , sam i artyści. W agner pisał S z tu k ą i re­

wolucją (1849) pod św ieżym w rażeniem k o n tak tó w

z B ak u n in em i klęski pow stania drezdeńskiego. Dwa głów ne w ą tk i sp la ta ją się tu z sobą w całość niep o­ dzielną — odrzucenie nieludzkiego społeczeństw a k a ­ pitalistycznego, k tó re niszczy sztukę, oraz u to pia od­ w ołująca się do retro sp ek ty w n eg o w zoru: G recji a n ty czn ej, w k tó rej sztuka była p odstaw ą wolności i dziedziną zespalającą człow ieka z n a tu rą . Owe dw a tra d y c y jn e w ątk i w klasycznej m yśli niem ieckiej cd końca X V III w. aż po połowę w ieku następnego służą jako podp órki dla w yłożenia id eału rew o lu c y j­ nego. Społeczeństw o ju trzejsze — tzn. w olnych ludzi — nie ty lk o rozszerzy na w szystkich te przyw ileje, k tó ry m i w G recji cieszyli się ongiś je d y n ie nieliczni, ale p rzy w róci w reszcie należne m iejsce tw órczości a r ­ ty sty czn ej i jej cdbiorow i. Godność przyw ró con a k aż­ d em u zapew ni szacunek dla dostojeństw a sztuki, k tó ­ ra znów obejm ie rzem iosło, u b io ry i sty l życia. Z n a­ m ienne je st w szelako, że W agner, szczerze ag itu jąc za rew o lu cją społeczną, ogląda ją w p e rsp ek ty w ie sztuki, a nie odw rotnie. „S tan roboczy” , zdążający k u sw obodnej dojrzałości człowieczej — oczywiście p rzeciw d o k try n e rstw u etatystów , a więc poprzez ru c h an arch isty czn y — m a zm ierzać ku „ a rty sty c z n e ­ m u człow ieczeństw u” . Piękno i siła (m oraln o-rew olu - cyjna) m a ją być dobrem pow szechnym — tak i jest cel rew olty, ale rew olta, k tó ra d aje siłę, w y d a je się tu raczej środkiem niż celem . Bow iem najw yższa w olność ludzka ucieleśnia się w sztuce, ona też w y ­ raż a n ajg łęb iej harm on ię człow ieka z sobą sam ym i ze św iatem 6. Sztuka w reszcie m a być zw iastunem i w zorem przyszłych in sty tu c ji gm innych. '

6 W przesłankach tych tkw i m.in. źródło późniejszego

IV Anarchizujący Wagner Rewolucja w perspektyw ie sztuki

(17)

Socjalizm w edle W ilde’a

Je st to sw oista w y k ład n ia anarchizm u. Nie je s t — m im o nacisku położonego na jedno stkow ą s u w e re n ­ ność — S tirn ero w ska, gdyż całe przyszłościow e sp o łe ­ czeństw o m a być artystyczn ego c h a ra k te ru ; ale też nie Proudhonow isko-K ropotkinow ska, skoro a rty s ta jest p rzew odnikiem i jego nie skrępow ana żad n ym i pow innościam i twórczość je st najw yższą m ia rą w o l­ ności. Słowem , ra c je m oralne — w edle tej in te r p r e ­ tacji an arch izm u — są za w a rte w swobodzie a rty s ­ tycznej, a zasada spraw iedliw ości polega na n ad ąże­ niu za rzeteln y m au te n ty cz n y m tw órcą, a nie na jego publicystycznej orientacji. W szkicu p isanym w rok później (Dzieło sztu k i przyszłości, 1850) ro m antyczn a idea G e sa m tk u n s tw e r k , tzn. u tw o ru totalnego, m u ­ zy czno-baleto<wo-dramaty czno-teatralnego, poj aw ia się jak o rów now ażnik etosu kolektyw nego. W u tw o ­ rach tego ty p u ma w ypow iedzieć się na m odłę a n ty c z ­ nych sp ek tak li pod gołym niebem sam lu d dla ludu. Niem niej i tu ta j a rg u m e n ta c ja odw ołująca się do twórczości k olek ty w nej załam uje się nagle. P ro u ­ dhon czy K ro p otk in przew idyw ali n ap ra w d ę tw o rze­ nie przez w szystkich, W agner m a zaś na uw adze oso­ bowość genialną, w y rażającą ducha w spólnoty. Te sam ą w ersję an arch izm u zn ajd u jem y w książeczce O skara W ilde’a z 1891 r. pt. Dusza człow ieka w epoce

socjalizmu. C h ry stu s — podobnie ja k u W agnera —

cierpiał za ludzkość, ale ludzkość odrodzoną i w yzw o­ loną sym bolizuje Apollo. M odel średniow ieczny u stęp u je tu m iejsca greckiem u (notabene znam ienne są analogie w ystępow ania obu tych k o n k u ren c y jn y ch re tro sp e k c ji w m ark sizm ie — M arks versus W. M or­ ris — i anarchizm ie), a przesunięcie to wiąże się z przy p isan iem arty ście roli szczególnej. U W ilde’a — ja k u W agnera — socjalizm to ty le, co usunięcie przeszkód zew nętrznych dla całkow itego triu m fu za­ sady indyw idualizm u, k tó rą n a jp e łn ie j re p re z e n tu je

uwstecznienia postaw y twórczej i poglądów estetycznych R. Wagnera. Por. analizę tego zjaw iska w Versuch über Wagner (1952) Th. W isengrund-Adorno.

(18)

75 S Z T U K A I A N A R C H I Z M

tw órczość arty styczn a. W ilde a ta k u je nie tylk o ja w ­ ny, b ru ta ln y kapitalizm , ale rów nież — z p a sją a n a ­ logiczną do Sorelow skiej — pozory dem okratyczne, tzn. większość rep rezen to w an ą przez opinię publicz­ ną. Większość głupią, nieokrzesaną, ze złym sm akiem , zam ieniającą sztukę w rozryw kę. Socjalizm to od­ w rócenie sy tu acji — a rty sta je st odkryw cą now ych praw d, im bardziej adekw atnie w yraża swą osobo­ wość, ty m w iększą osiąga doskonałość. J e st w zorem dla in n y ch jak być wolnym . U W ilde’a jeszcze do bit­ n iej niż u W agnera pojaw ia się m otyw pierw szeń stw a duchow ego tw órców , aw an g ard y w aw angardzie spo­ łecznej — m otyw rad y k aln ie przeciw staw ny koncep­ c ji P roudhonow skiej. Ta in te rp re ta c ja an a rc h isty c z ­ na, k tó rą re p re z e n tu je B akunin (częściowo), W ag ner i W ilde (jeśli nadać jej tak i sens, że społeczeństw o przyszłości będzie n a tu ry arty sty c z n e j, że sp ra w ie ­ dliw ość i rów ność spełni się dzięki homo aestheticus), obywa się bez antynom ii.

U W ilde’a pojaw ia się jed n ak — obok a n a rc h isty c z ­ nego locus communis, tzn. b u n tu przeciw w ładzy i przem ocy wszelkiego typu, w otow ania za dobrow ol­ n y m zrzeszeniem zam iast organizm u państw ow ego itp. — rów nież id ea ty ra n ii ludu, nie m niejszej niż ty ra n ia książąt i papieży, oraz pochw ała egoizm u, k tó ry nie żąda niczego od innych. Taka w ersja a n a r ­ chizm u — p rzy jm u jąc, że W ilde utożsam ia zasadę in d y w id u alizm u z zasadą wolności — ponow nie p ro ­ w adzi do pułapki. A ntynom iczne bow iem je st je ­ dnoczesne założenie, że spełni się oczekiw ana i w spo­ m ag an a przez a rty stó w rew olu cja społeczna dla po­ ten c jaln ie despotycznego ludu oraz, że m odel p rz y ­ szłego społeczeństw a to sw oistego ro dzaju a rty s to - k rac ja. A ntynom iczna i zgoła fan tasty czn a jest ko n ­ cepcja, w edług k tó rej egoizm y m ają pozostaw ać w h arm o n ii czy, inaczej form ułu jąc, spraw iedliw ość i rów ność m ają polegać na tym , że każdy będzie K a n - dy d em w swoim ogródku.

Awangarda w awangardzie

(19)

76

Estetyki anarchistycznej cechy w spólne

P rześledziliśm y zatem dw ie ró ż­ ne w e rsje e ste ty k i an archistycznej. Sztukę p o jm o w a ­ no bądź jak o p ro to ty p bezw zględnej auton om ii d u ­ chow ej, bądź ja'ko in stru m e n t p rzyporząd ko w any za­ daniom i celom rew olty; zakładano bądź odrzucano postęp sztuki; bądź tw órczość jednostkow ą (geniusza) staw ian o za wzór, bądź tw órczość kolek tyw n ą. A n a r­ chistyczna m yśl o sztuce żyła zatem w sym biozie z S chillerow ską koncepcją w ychow ania estetycznego, heglizm em , d o k try n ą realisty czn ą a później z ideam i narodnickim i, czy n aw et parnasizm em . M ożna jed n a k w yodrębnić cechy dla niej swoiste. E stety k a a n a r­ chistyczna p rz y jm u je m ianow icie, że sztuka (tw ó r­ czość) je s t ek sp resją w olności i że wolność owa, o p ar­ ta na suw erenności każdej jednostki, je st zarazem w olnością w szystkich jednostek. P onadto e ste ty k a ta w ychodząc z przesłanki, że k ażdy człow iek obdarzony je s t popędem tw órczym , p rzew id u je p ełn ą realizację

homo aestheticus w społeczeństw ie przyszłości. Z n a­

czy to, że u to p ijn y p ro je k t anarchistów , bez którego owa m yśl estetyczna byłaby niezrozum iała, zapow ia­ da dezaliencję stosunków społecznych i p rzew id u je zarazem w ostateczności całkow ite w yzw olenie sztuki (twórczości) z rela cji rzeczow ych i czysto usługo­ wych. Jej użyteczność n ato m iast stanie się czymś oczyw istym i pow szechnym , gdyż sztuka będzie za­ dom owiona w sam ym życiu, w każdym akcie tw ó r­ czym. Twórczości a rty sty czn ej przypisana je s t więc w tym kontekście określona, hum an isty czn a m isja (stąd w y kluczony jest dandyzm , p ro gram ow y eks- centryzm , czysta negacja, w yłączna destrukcja), a po nadto obiecany je st jej ciągły rozkw it.

P ow róćm y te ra z do p y tań , k tó re zadaliśm y n a w stę­ pie naszych rozw ażań, tj. do pow odów określających p rzyciąganie a rty stó w do m yśli anarch isty czn ej. W y­ daw ałoby się, że pociągała ich tylko jed n a jej w ersja — ta w łaśnie, k tó ra ja k u W agnera czy W ilde’a p rzy ­

(20)

77 S Z T U K A I A N A R C H I Z M pisyw ała sztuce znaczenie decydujące. Otóż w niosek taki b y łb y n ajzu p ełn iej fałszyw y. A trak cyjn ość a n a r­ chizm u zasadzała się na złożonych, a m b iw alen tn y ch p ostaw ach tw órców , którzy byli zafascynow ani filo- zoficzno-społecznym i ideam i P ro u dh ona, B akunina i K ro po tkin a, tzn. chcieli p a rtycyp ow ać w ru ch u społecznym a n ty b u rż u az y jn y m , p rzy jm u ją c y m zasa­ dy rów ności i spraw iedliw ości jak o k ry te ria w spól­ noty. A zarazem , zgodnie z n a tu rą procesu a rty sty c z ­ nego — w id ea ln y m w y d an iu spontanicznego, sam o­ rzutnego, odkryw czego, broniącego za w szelką cenę swej au to n om ii — chcieli w ru c h u tym zachować

niezależność. K oncepcja an arch isty czn a zdaw ała się

w n ajlep szy sposób spełniać oba w aru n k i, tzn. łączyć aw an g ard ę a rty sty c z n ą organicznie z aw a n g a rd ą spo­ łeczno-polityczną. M yśl o ty m zw iązku sform u łow ał po raz p ierw szy Saint-Sim on. Idea ta w różnych mo­ d y fik acjach i po ciężkich dośw iadczeniach p rze trw a ła do naszych dni. Dla m odernistów z końca ubiegłego stulecia była szczególnie p rzek o ny w ająca w w yd an iu an archistyczny m .

H asła owej koncepcji olśniew ały, ostre z arzu ty Sore- la i B e rth a (zresztą znacznie później w ysunięte) p rze­ ciw an arch isto m „salonow ym ” ginęły pośród innych w yw odów , jej an ty n om ie zaś były na pierw szy rzu t oka nieu ch w y tn e. Co więcej zaś, płynność i m glistość sform ułow ań, an ty sy stem aty zm , szacunek dla o tw a r­ tego m yślenia i k u lt im prow izacji zbliżały ją do tego, co m ożna by nazw ać „św iatopoglądem a rty sty c z n y m ” , czyli zespołem w ątków często różnej prow eniencji, scalonych zazw yczaj nie ty le logiką w yw odu, ile po­ k rew ie ń stw e m em ocjonalnej tonacji. Z resztą a n a rc h i­ ści głosili explicite, że in sty n k t, em ocje, w yobraźnia i in tu icja zasłu gują na ufność b ardziej niż in te le k t, a w ięc ty m sam ym sztuce p rzy p isy w ali szczególną w agę jako rodzajow i ekspresji duchow ej, najbliższej dążnościom w olnościow ym . Ich in n a teza — odrzuca­ jąca w szelką w ładzę — godziła się z n a tu ra ln y m u .twórców odruchem b u n tu przeciw k u ltu rz e sztyw nej

A trakcyjność anarchizmu

(21)

78 Federalizm , wspólnota, rew olucja Z perspektyw y historyka

i reg lam en to w anej. Idea fed eralizm u szła w p a rz e z prześw iadczeniem w ielu a rty stó w i teo rety k ó w sz tu k i (pełną jej w y k ład n ię dał w okresie m ięd zy w o jen n y m H e rb e rt Read, zw iązany z ruchem anarch isty czn y m ), iż sztuka jest najw łaściw szym m ed ium b u d o w an ia a u ten ty czn ej — tzn. p o zain sty tu cjo n aln ej — s o lid a r­ ności m iędzy ludźm i. W spólne m arksizm ow i i a n a r ­ chizm owi u jęcie sztuki w św ietle rew o lu c y jn y ch przem ian społecznych (por. dla p rzy k ła d u d ru g i ro z ­ dział książki R. Rockera Nationalism and C ulture, 1937, w k tó rej ów czołowy ideolog a n a rc h o -sy n d y k a - lizm u rozw ażał genezę i fun k cję sztuki analogicznie jak to ongiś czynił Plechanow ) odpow iadało tw órcom szczerze zaangażow anym w w yjściu poprzez sztukę poza nią sam ą — k u św iatu w alki o p ełną sp ra w ie ­ dliw ość społeczną. Tak więc krążące w obiegu k u ltu ­ row ym przesłank i ideologii anarchistycznej stan o w i­ ły w y jątk o w o p rzy ciąg ającą moc dla arty stó w .

H istorycznie biorąc, eru p cja an arch izm u zbiegła się z poro m antyczn ym przełom em , k tó ry nobilitow ał in ­ d y w id ualn ą eksp resję przeciw kanonom i reg uło m estetycznym . A narchia w sztuce jak o ró w n o w ażn ik anarch izm u k onceptualnego nigdy nie oznaczała chaosu, ale w łaśnie n ieu sta n n y w y siłek porząd ko ­ w ania m a te ria łu podsuniętego przez w yobraźnię, in tu icję i uczucia, i z kolei rozrzu can ie ow ego po­ rządku. A n arch ia a rty sty czn a oznaczała, po drugie, p ry m a t osobowości n ad form ą i w łasn e sam odzielne p oszukiw anie jakichś pu n k tó w A rchim edesow ych. Można by zapytać, skąd więc obok P ro u d h o n a C our­ bet. N ależy w ięc przypom nieć, że dla C ourbeta re a ­ lizm był problem em przede w szystkim szczerości, w łasnej p raw d y arty sty czn ej w zetkn ięciu z a u te n ­ tyzm em n a tu r y i zjaw isk społecznych, odrzuceniem w szelkich konw encji. T ak więc siła przyciągająca anarch izm u polegała m .in. na ty m , że w yrósł on z te j sam ej historyczno-społecznej gleby co m oder­ nizm będący przedłużeniem ro m an tycznej w izji rze­ czywistości.

(22)

79 S Z T U K A I A N A R C H I Z M Odnosi się to ró w n ież do drugiego n u r tu w a n a rc h is­ tycznej m yśli estetycznej, tzn. do Sorelow skiego czy K ropotkinow skiego deifikow ania tw órczości u ż y tk o ­ wej. Był to tre n d wówczas niezw ykle silny, b y n a j­ m niej nie ograniczony li tylko do następców R uskina i M orrisa. M yślenie secesyjne, nastaw io ne na syntezę sztuki i w ejście jej w codzienny krw iobieg, zbiegało się w w ie lu p u n k ta c h z pochw ałą „ a rty sty -rz e m ie śl- n ik a ” lub „ a rty s ty w p rzem y śle” , k tó rą lansow ał r e ­ w olu cy jn y syndykalizm . Ale te zw iązki nie były czy­ teln e dla ów czesnych pionierów sztuki fu n k cjo n al­ n ej; to badacz dzisiejszy dostrzega je w w yraźnym św ietle i, co w ięcej, może w skazać to samo zachłyś­ nięcie się technicznym i m ożliw ościam i w ytw órczym i wów czas szybko rozw ijającego się p rze m y słu zarów ­ no ze s tro n y ideologów an arch o-sy n dy kalizm u, jak i z d ru giej stro n y — u ówczesnych funkcjonalistów . N atom iast zbieżność p o strom antycznego absolutu sw obody tw órczej i idei anarch isty czn y ch była św ia­ dom ie p e rc y p o w an a i p o d trzy m y w an a przez obie stro n y — tzn. ideologów i tw órców .

VI

K iedy anarch izm przeżyw ał swój p u n k t szczytowy, g arn ęli się do niego artyści, k tó ry c h n ie p o d ejrzew alib y śm y o to, a m ianow icie neo im p resjon iści i symboliści. Ich p ro g ra m a rty s ­ tyczny, jak już w spom niano, d raż n ił n iektó rych przyw ódców syndykalizm u, ale nie przeszkadzało to w serdecznych i ciągłych k om ityw ach zwłaszcza pod p a tro n a te m Je a n a G rav e’a, jednego z czołow ych w y­ daw ców i ideologów ruch u. H isto ry k francuskiego an arch izm u J. M aitron no tu je, że w latach 1891— 1895 było się a n a rc h istą w poglądach politycznych i sym bolistą. P o tw ie rd z a ją to liczne d ok u m en ty ów­ czesne. W czasopism ach „R evue B la n c h e ” i „ E n tre ­ tie n s P o litiqu es et L itté ra ire s ” w ystęp ow ali obok sie

-Instrum en-talizm

(23)

artystyczny-80

Sym patyzujący pisarze ...

i malarze

bie ideolodzy an archizm u oraz poeci i k ry ty c y ów ­ czesnej „ m o d ern y ” . W roku 1894, kiedy policja p rz e ­ chw yciła listę abonentów „La R évolte”, a n a rc h is ­ tycznego czasopisma, znalazła na niej nazw iska R e­ m y de G ourm onta, M allarm égo, L econte de L isle ’a H uysm ansa, F ra n c e ’a i D audeta. Z kolei zaś, k iedy K rop o tk in p isa ł dla British Encyclopedia a rty k u ł o ru ch u w olnościow o-socjalistycznym , um ieścił tam m. in. T horeau, W hitm ana, Zolę, Ibsena. Znacznie bogatszy zestaw nazw isk literack ich i arty sty c z n y c h z X IX w. znalazł się w sły n n ej Bibliografii anarchiz­

m u (1897) M axa N ettlau a. N ietru d n o byłoby z arzu ­

cić N ettlauo w i czy K rop otk ino w i n a d m ie rn ą a n e k - sję, obecność D audeta zaś na w zm iankow anej liście abonentów uznać jed y n ie za dowód żyw ej rea k c ji na to, co m odne. Nie ulega je d n a k żadnej w ątpliw ości, że nie ty lk o poeci (zwłaszcza M allarm é) i k ry ty c y literaccy bliżsi filozofii społecznej m ieli się za zwo­ lenników anarchizm u, ale zaangażow ani w nim byli rów nież m alarze, np. P issarro, Signac i S eurat, oraz k ry ty c y zw iązani z n eoim presjonizm em i sym boliz­ m em , jak G ustave K a h n czy P a u l A dam . K iedy w skazuje się na ścisłe rela cje m iędzy analizow anym i tu ideam i społecznym i a zaangażow aną tw órczością m alarsk ą ow ych lat, p a d a ją notorycznie — i słusz­ nie — nazw iska M axim iliana Luce i F elix a V aliot- ton. Z apom ina się wszakże, że S e u ra t m alow ał R o ­

b otn ikó w przed b u d y n k ie m fa b r y c z n y m (1882— 1883)

a Signac był au to re m sym bolicznej litog rafii Robo-

ciarz z kilofem . L itografia była opublikow ana w „Les

Tem ps N o u v eau x ” J. G ra v e ’a. P ublikow ali tam swoje prace m .in. S teinlen, Van D ongen, M eunier. Ilu s tra ­ cje ukazy w ały się ponadto wr innych przejściow ych czasopism ach w ydaw anych przez G rav e’a et co m ­

pagnie, m.in. w „P ére P e in a rd ” , gdzie E. Pouget, L u­

cien P issa rro , syn C am ille’a, oraz V allotton atak o ­ w ali w p ro st ówczesną rzeczyw istość społeczną. P aul A dam otw arcie przyzn aw ał się do anarcho -ko m u- nizm u, pisząc na łam ach „R evue B lanche” nie tylko

(24)

81 S Z T U K A I A N A R C H I Z M o sztuce, ale rów nież o rew olcie społecznej. G. K ahn bronił p u bliczn ie A. V aillan ta — te rro ry stę , k tó ry rzucił bom bę w p ary sk iej Izbie Poselskiej. In n y k r y ­ tyk tego sam ego k ręg u F. F énéon był zam ieszany w spraw ę Em ila H en ry, rów nież zam achow ca. W 1894 r., kied y zatrzym ano w areszcie śledczym F é- néona i M aksym iliana Luce, św iadkiem o bro ny p ie r­ wszego z nich był M allarm é. W latach późniejszych (1901— 1912) czasopismo „L ’A ssiette au B e u rre ” w y ­ daw ane przez an a rc h istę G. B lanchota stało się tr y ­ bu ną społeczną, z k tó rej w ystępow ali nie tylko a rty ś ­ ci wówczas u tożsam iający się z ruchem , ja k Steinlen, K up ka czy G ran d jo u an , ale rów nież np. Jacq u es V il­ lon i Ju a n G ris, a obok nich A. France. In sp iracje an arch isty czn e pośród aw a n g a rd y arty sty czn ej p rze ­ trw a ły aż po pierw szą w ojnę św iatow ą — ich o sta t­ nim w idom ym znakiem b yły dw a św ietne dzieła w y ­ b itn y ch fu tu ry stó w : Carlo C arra Pogrzeb anarchisty

Galii (1910— 1911) i Luigi Russolo R ewolta (1911—

1912).

Rok 1918 nie położył b y n a jm n ie j k resu ściślejszym ^ ro^u 191® związkom m iędzy sztuką a anarchizm em . A le po R e­

w olucji P aździernikow ej dzieje owych rela cji m u ­ siały ulec g ru n to w n ej przem ianie. Ci, k tó rz y chcieli się angażow ać po stro n ie rew olu cji społecznej, g ra ­ w itow ali odtąd 'ku kom unizm ow i bądź w ty m ru ch u uczestniczyli. Ci, dla k tó ry ch anarchizm oznaczał a rty sto k ra c ję , zam ykali się w k ręg u p ro fesjo naln ym , w buncie czysto p ry w a tn y m . Trzeba było jed n a k do­ piero w strząsu z końca la t trzydziestych, by a n a r­ chizm pow rócił w św iecie arty sty czn y m jako u k ład odniesienia. Ale zarów no w ostatniej dekadzie X IX w., k ied y anarch izm był szczególnie p o p u larn y pośród za­ chodnio europ ejsk iej in telig en cji tw órczej, jak i znacznie później, w latach trzydziestych, kiedy jego w p ły w p rzejaw ił się p onow nie — zaskakująca, a je d ­ nocześnie w ytłum aczaln a je s t fascynacja, z ja k ą a r ­ tyści p rzy jm o w ali ową ideologię za sw oją w łasną.

(25)

82

Ideologia bez organizacji

Poczucie w yobcow ania w społeczeństw ie k a p ita lis­ tycznym , nienaw iść nie tylko do jego m aszyny p a ń ­ stw ow ej, ale do w szystkich jego in sty tu cji i p ra w , sprzeciw w obec fałszyw ej m oralności i rzek o m ych p raw d pch ały a rty stó w k u ruchom rew o lu cy jn y m . Pośród nich an arch izm był w yjątk ow o a tra k c y jn y . Ideolodzy am archo-syndykalizm u czy an arch o -k o m u - nizm u mogli krzyw ić się na dekadencję m odernistów i apelow ać o zm ianę ich postaw y, ale n aw et n a jz a ­ gorzalsi w propago w an iu „służby dla rew o lu c ji” nie posunęli się nig d y do narzu can ia sw ych p ostulatów . Nie było zaś na szczęście dla dobrow olnego p a r tn e r ­ stw a obu ciążących ku sobie stro n (artyści — ideolo­ dzy) żadnych ham ulców czy b a rie r w postaci szty w ­ nej, ryg o ry sty cznej organizacji. P aul Signac, n a jd o j­ rzalszy politycznie pośród a rty stó w zaangażow anych, później członek p a rtii kom unistycznej, m ów ił w im ien iu w szystkich w swoim odczycie z roku 1902: „M alarz a n a rc h ista to nie ten, k tó ry przed staw ia an arch isty czn ą tem aty kę, lecz ktoś, kto nie bacząc na zaszczyty i nagrody, będzie w alczył całą swą oso­ bowością z najw yższym w ysiłkiem przeciw b u rż u - azy jn y m i urzędow ym konw enansom (...). T em atyka nic tu nie znaczy, albo też znaczyć może je d y n ie jako jed en z elem entów dzieła sztuki, w cale nie bardziej w ażny niż kolor, ry su nek, kom pozycja (...). K iedy społeczeństw o, o k tó ry m m arzym y, ziści się, robotnik w yzw olony z w yzysku, k tó ry go odczłowiecza, bę­ dzie m iał czas, b y m yśleć i uczyć się. P ojm ie w ów ­ czas w agę w szystkich w artości dzieła sz tu k i” 7. T ru dno więc było znaleźć nie tylko bezpośrednie, a le i p ośrednie pow iązania m iędzy ów czesnym i re ­ w o lu cy jn ym i przem ian am i sztuki m alarskiej a do­ k try n ą anarchistyczną. Nie w sam ej zatem sztuce należy ich szukać, ale w optyce, jak ą wobec całej rzeczyw istości p rzy jm o w ali czołowi wówczas artyści.

7 Cytuję wg R. L. i E. W. Herbert: A rtists and Anarchism... „Burlington M agazine” Vol. 102 Nov. 1960, s. 479.

(26)

83 S Z T U K A I A N A R C H I Z M E lem en tem scalającym postaw y społeczno-politycz­ ne i a rty sty c z n e było to, o czym pisał R ém y de G ourm ont w program ow ym a rty k u le S y m b o liz m (,,La R evue B lan che” z 25 II 1892). S tw ierd zał tam : „Otóż ze w szystkich teorii, o jakich szeptano w tych p rzedo statn ich dniach, jedn a tylko u k azuje się jako nowa i to now a nowością niew idzianą i niesłyszaną — Sym bolizm , k tó ry oczyszczony ze w szystkich uw łaszczających znaczeń, jakie m u n adaw ali ułom ni krótkow idze, dosłow nie tłum aczy się słow em W ol­ ność, a d la gw ałto w n ych — słow em A n arch ia” 8. Tw orzyć now y św iat odrzucając cały balast św iata starego, tw orzyć przeciw zastanym obyczajom i p rze­ ciw rządom , dla ludu z jego spontanicznym i po trze­ bam i — oto co wówczas znaczyło dla a rty stó w być an archistą.

Publikowany tu szkic stanow i fragm ent większej pracy. Korzystałem m.in. z takich pozycji, jak D. Caute: The Left in Europe since 1789. (New York 1966); E. W. Herbert: The Artist and Social Reform; France and Belgium, 1885—1898 (New Haven 1961); D. D. Egbert: Social Radicalism and the Arts. Western Europe (New York 1970). Ostatnio w yszła książeczka A. Reszlera pt. L’esthétique anarchiste (Paris 1973). Autor dostrzega mimochodem w skazane przeze m nie antynom ie, ale ich nie w ysław ia w określonej tezie. Nie ana­ lizuje również badanej m yśli w sposób system atyczny i zor­ ganizowany w okół wybranych zasadniczych idei.

8 Cyt. wg. Moderniści o sztuce. W ydała i opracowała E. Grabska. W arszawa 1971, s. 286.

Cytaty

Powiązane dokumenty

wiatowa Komisja Letniskowo - Turystyczna w Bra- sławiu. i poczta Dru&gt;sk odl. Informacje — Zarząd Gminny Słobódka. Informacje w miejscu: Żabć Roman. Dojazd do st. Drujsk

Mieszanka mineralno – asfaltowa powinna być wbudowana układarką wyposażoną w układ z automatycznym sterowaniem grubości warstwy oraz urządzeniami zagęszczającymi.

Sztuka tematem swym obejm uje aktualne zagadnienia w alki z niemczyzną i zasługuje na specjalną uwagę społeczeń­.. stwa ziem

„Zwierzęcość” żeńskich potworów stała się dla mnie bardzo atrakcyjną kategorią, ukazującą cechy postaci na pierwszy rzut oka być może

Pow ody takiej sytuacji to: stosow anie zasad gospodarki nakazow o-rozdzielczej, problem y z dostępem do urządzeń pom iarow ych (naw et w ieloletni czas oczekiw ania

Potwierdzając moje wrażenia, zgadza się, że teraz właśnie jest narzędziem eksperymentu, wręcz dlatego tylko może jeszcze pisać, takie znajdując

– ma obowiązek zorganizować zajęcia w przedszkolu, oddziale przedszkolnym w szkole podstawowej lub innej formie wychowania przedszkolnego, do których uczęszczają te

W monografii podjęto próbę ukazania i analizy twórczości osób z niepełnosprawnością intelektualną w kontekście realizacji rysunkowej, aspek- tów odbioru sztuk