• Nie Znaleziono Wyników

ZAWODNIĄ. - jf y ą & c U U K - C r p ą a * i>

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "ZAWODNIĄ. - jf y ą & c U U K - C r p ą a * i>"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

ZAWODNIĄ

- jf y ą & c U U K - C r p ą a * i>

, . o h | P O Z NAŃ, R N ! A 9 WRZEŚNIA 19*5 R. ' #ł 6

UJroctan) - G orzów - M o s z a iin

N i e p o k o ił a zawsze p is a r z y i p o l i t y k ó w n ie m ie c k ic h ż y w o t n o ś ć n a r o d u p o ls k ie g o , jeg o w y ż s z y n iż n ie m ie c k i p o t e n c j a ł b io lo g ic z n y i h a r t o w n a o d p o rn o ś ć na w p ł y w y

g e r m a n iz a c y jn e . , , .

G d y z b u d o w a liś m y G d y n ią , n a jn o w o c z e ś n ie js z e m ia sto p o r t o w e n a d B a ł t y k i e m , g d y p o w s t a ł C e n t r a l n y O k r ą g P r z e ­ m y s ło w y ( C . O. P . ) , n ie m c y p rz e r a ż e n i zacząli p r z y s p ie ­ szać p r z y g o t o w a n i a w o je n n e i o p r a c o w y w a ć w s p ó ln ie ze

s w y m i u c z o n y m i n a js k u t e c z n ie js z e sposoby w y t ą p i e n i a P o la k ó w . N ie b y l i w s ta n ie s p ro s ta ć nam w d ro d z e n a tu

ra ln e g o r o z w o j u , nie m o g li p o w s t r z y m a ć c o f a j ą c e j sią

z k ażdego p r z e ja w u nasze j tą ż y z n y , z m o c y t w ó r c z e j i ze z d o ln o ś c i o r g a n iz a c y jn y c h . B o ja k ż e nie p o w i t a ć r a d o ­ śnie t y c h p ie r w s z y c h p r z e ja w ó w z o rg a n iz o w a n e g o ż y c ia na Z i e m i L u b u s k i e j w p o s ta c i u ro c z y s to ś c i d o ż y n k o w y c h ś w ią ta w rą c z a n ia d a r ó w s p o łe c z e ń s tw a w ie lk o p o ls k ie g o po p rz e z P. Z. Z. w f o r m i e k s ią ż k i p o l s k i e j , o ra z a n a lo ­ g ic z n y c h u ro c z y s to ś c i w K o s z a lin ie i im p o n u ją c e g o z ja z d u p r z e m y s ł o w c ó w we W r o c ł a w i u i J e le n i e j G órze.

P o c z ą te k w rz e ś n ia br. to ś w ią to naszego o s a d n ik a , to t r y u m f p r a c y p o l s k i e j na o d z y s k a n e j ziem i. O b c h o d y po m o rs k ie , lu b u s k ie i z j a z d ś lą s k i — j a k i ż t o p i ą k n y s y m b o l

G O R Z Ó W

nad W A R T A S T O L I C A

Z I E M I L UBUSKI EJ

O G Ó L N Y W I D O K

M I A S T A

Wykonał :

i. Wroniecki

n ie m c z y z n y z ziem p o ls k ic h , w ią c u c ie k l i sią d o g w a ł t u i p rz e m o c y . N a p o k o jo w e w s p ó ł z a w o d n ic t w o o d p o w i e ­ d z i e l i w o j n ą to t a ln ą , w y d a n ą c a łe m u n a r o d o w i p o ls k ie m u . M i n ą ł o sześć la t , 6 m il i o n ó w P o l a k ó w o d d a ło ż y c ie za O jc z y z n ą — co r o k u m ilio n . Z d a w a ł o sią, że n a r ó d p o ls k i z a ła m ie sią, że osła bn ie w n im d y n a m i k a ż y c io w a . A je d n a k ... T rz e b a b y ło t y l k o k i l k u m ie siący, a by życie p o ls k ie o d r o d z i ł o sią z c a łą s iłą p ie r w o t n ą w s z ą d z ie na w s z y s t k ic h p o la c h , w e w s z y s t k ic h d z ie d z in a c h .

N ie w y o l b r z y m i a j m y naszych b łą d ó w , k t ó r e pope n ia m y bo je s t e ś m y j a k ż y w i o ł o w a rz e k a n ie u ją a je s z c ~

Z T w aU

Ł y s k o ! p , d Mbodzie coraz c o ra z g łą bszy. N ie z r a ż a jm y sią t r u d n o ś c ia m i a cies y

t r u d u nie spo żyte go , w y s i ł k u n ie p o s p o lite g o i m o c y n ie ­ z n is z c z a ln e j naszego n a ro d u . N a z ie m i o d z y s k a n e , o d ­ b y w a sią z b liż e n ie i zespole nie r ó ż n o r o d n y c h e le m e n tó w k t ó r e p r z y b y ł y ta m n ie d a w n o ze w s z y s t k ic h d z ie l n i c p o l ­ skich. P o w s t a j ą nowe f o r m y ż y c ia społecznego, r o d z i sią n o w a P o lska.

T y m w s z y s t k i m p io n ie r o m p o ls k o ś c i na z ie m ia c h z a ­ ch o d n ic h , co p o d j ą l i t r u d g r u n t o w a n i a p a ń s tw o w o ś c i n aszej i w y t r w a l i w c ią ż k ic h w a r u n k a c h b y t o w a n i a obec­

nego p r z e s y ła m y s ło w a g o r ą c e j z a c h ą ty do d a l s z e j ż m u d ­ n e j i c ią ż k ie j, aïe ja k ż e c h w a le b n e j p r a c y d la d o b r a u m i ­ ł o w a n e j O jc z y z n y .

(2)

Str. 2 P o l s k a Z a c h o d n i a N r 6

P e rs p e k ty w a d z ie jo w a Z ie m Zachodnich

P o ls k a o trz y m a ła w „ty m c z a s o w e p o ­ s ia d a n ie " dzisiejszą g ra n ic ę za chodnią.

W czasie o k u p a c ji n ie m ie c k ie j p o d z ie m ­ na p ra s a n a z y w a ła ją g ra n ic ą p o s tu lo ­ w aną, S p o łe c z e ń s tw o p o ls k ie s ta w ia ło w y ra ź n y p o s tu la t p o w ro tu do P o ls k i z ie m za ch o d n ich , d o m a g a ło się o p a rc ia g ra n ic y o S u d e ty, w łą c z e n ia Ś ląska G ó r ­ nego i D o ln e g o tu d z ie ż u jś c ia O d ry .

W ie lk ie n a tu ra ln e ją d ro g e o g ra ficzn e P o ls k i, z ło żo n e z obu d o rz e c z y O d ry i W is ły , od S u d e tó w , K a rp a t do B a łty k u , u w a ża ć n a le ż y za n ie n a ru s z a ln ą p o d ­ sta w ę ro z w o ju P a ń s tw a P o ls k ie g o . N a ty m obszarze z n a jd u je się su b sta n cja g e o g ra fic z n a , e tn ic z n a P o ls k i, znacznie u s z c z e rb io n a na p ó łh o c y p rz e z o d w ie c z ­ ną in w a z ję n ie m ie c k ą . B ie rz e m y d zis ia j na N ie m c a c h słu szn y o d w e t. S p y c h a m y m ilio n o w e rzesze k o lo n is tó w n ie m ie c ­ k ic h na za chód z k o n ie c z n o ś c i h is to ry c z ­ nej, z p o trz e b y ż y c io w e j n a ro d u p o ls k ie ­ go. Z a b ra n e nam s k a rb y z zie m naszych p o w in n y do nas p o w ró c ić .

W a r to p rz y p o m n ie ć s ło w a n ie m ie c ­ k ie g o k ro n ik a r z a H e lm o ld a z k o ń c a X I I w ie k u . C h a ra k te ry z u je on z n a k o m ic ie , w ja k i sposób o p a n o w a li Sasi obszar od Ł a b y p o O drę.

K a ż d y o rę ż n y sukces ic h p o w o d o w a ł n a p ły w o s a d n ik ó w n ie m ie c k ic h na z ie ­ m ie z a o d rz a ń s k ie i u p o ś le d z e n ie S ło ­ w ia n w z a k re s ie p o d a tk ó w i p o s ia d a n ia z ie m i. J e d e n z k s ią ż ą t s ło w ia ń s k ic h w sw o je j s to lic y w L u b e c e s k a rż y się w te s ło w a :

„K s ią ż ę ta sascy z ta k ą s u ro w o ś c ią o b ­ ch odzą się z n a m i, że z p o w o d u u c ie m ię - żeń p o d a tk a m i i n ie w o lą w o lim y ś m ie rć n iż ta k ie życie . C o d z ie n n ie nas k r z y w ­ dzą aż do z u p e łn e g o zniszczenia... N am c o d z ie n n ie u c ie c z k a p rz e d oczym a staje... cóż nam p o zo sta je , je ż e li n ie p o ­ rz u c ić nasze zie m ie , p rz e n ie ś ć się na m o rze i z a b ie ra ć na n im co nam je s t p o ­ trz e b n e do ży c ia . (H e lm o ld , K r o n ik a S ło w ia ń s k a I, ro zd z. 85).

N a zie m ie , z k tó r y c h spędzano S ło ­ w ia n p rz e m o c ą u ż y w a n o o s a d n ik ó w z ró ż n y c h k r a jó w n ie m ie c k ic h . Je d e n z h ra b ió w s a skich w z y w a ic h o b ie tn ic ą n a d z ia łu „z ie m ię w y b o rn ą , ro z le g łą , u ro ­ dzajną, o b fitą w ry b y , m ięso i dogodne p a s tw is k a ". D a le j k r o n ik a r z p rz y ta c z a c h a ra k te ry s ty c z n ą a rg u m e n ta c ję tegoż h ra b ie g o :

„C z y ś c ie n ie w y p o d b ili z ie m ie s ło ­ w ia n , i n ie k u p ili je k r w ią b ra c i i o jc ó w w a szych , b ą d źcie w ię c p ie rw s z y m i, p rz e ­ s ie d la jc ie się do te j z ie m i po żą d a n e j, z a ­ m ie s z k u jc ie ją, u ż y w a jc ie jej ro z k o s z y , w a m b o w ie m n a le ż y się to c o w n ie j je s t n a jle p s z e g o ".

P od p a rc ie m N ie m c ó w , S ło w ia n ie u- s tę p o w a li z m ia s t i w s i. K o lo n iś c i z a b ie ­ r a li z ie m ie n a jle p sze , sp ych a jąc S ło w ia n

na w schód, lu b tę p ią c n ie p o trz e b n y im ich n a d m ia r.

W w ie k a c h p ó ź n ie js z y c h p rz e n ie ś li N ie m c y s w o ją osadniczą d z ia ła ln o ś ć w d orzecze O d ry . Za pom o cą ty c h sam ych m e to d s z c z e rb ili z ie m ie Śląska i P o m o ­ rze, w g ry z a ją c się c o ra z g łę b ie j w z ie m ie p o ls k ie .

D z is ia j do P o ls k i w ra c a t y lk o część z g e rm a n iz o w a n e j S ło w ia ń s z c z y z n y , k t ó ­ re j p le m io n a L u ty k ó w i O b o d ry tó w b y ły n ie m n ie j p o ls k ie ja k W iś la n ie , P o la n ie c zy P om o rza n ie -

O ba te p le m io n a n a d m o rs k ie , L u ty c y i O b o d ry c i n ie w e s z li w o b rę b p a ń s tw o ­ w o ś c i p o ls k ie j za P ia s tó w . D la te g o (po p ię c io w ie k o w e j p ra w ie w a lc e z n a p o re m n ie m ie c k im ) s tr a c ili s w o ją n ie p o d le ­ głość, ale m im o to p rz e z dalsze 300 la t do k o ń c a X V I I I w , z a c h o w a li sw ój ję ­ z y k w k ilk u o k o lic a c h ,

T a z a d z iw ia ją c a w y trw a ło ś ć w o b ro ­ nie n ie p o d le g ło ś c i i ję z y k a zm u s iła N ie m c ó w do u s p ra w n ie n ia m e to d w a lk i ze S ło w ia n a m i Z a c h o d n im i,

Ś re d n io w ie c z n a m e n ta ln o ś ć ry c e rz a n ie m ie c k ie g o c e c h o w a ła w w a lc e z P o ­ la k a m i. P rz e s trz e g a ł on sw o ic h ro d a ­ k ó w p rz e d o d ro d z e n ie m P o ls k i n a d W i ­ słą, bo w id z ia ł w ty m z a p o w ie d ź o d e ­ b ra n ia Śląska, W ie lk o p o ls k i i P om orza.

Bez ty c h ziem P o ls k a , w e d łu g jego w y ­ w o d ó w , nie b ę d zie z d o ln a do ż y c ia i m usi po nie sięgnąć. D la tego ra c ja stanu p ru s k a w y m a g a ła zn iszcze n ia p o ls k o ś c i w w ie lk im tr ó jk ą c ie W r o c ła w - B e r lin - K ró le w ie c , b y P o ls k a n ie m ia ła o ko g o

Że, m y Ł u ż y c z a n ie , ta k s zczę śliw ie p rz e trw a liś m y w ie k o w ą n ie w o lę , że m i­

mo o k ru tn y c h p rz e ś la d o w a ń n ie u le g li­

śm y g e rm a n iz a c ji, że p o d stę p , fa łs z i k ła m s tw o n a je ź d ź c ó w nie z d o ła ły nas w y tę p ić , że d o c z e k a liś m y się z w y c ię ­ s tw a S ło w ia n n a d g a d ziną k rz y ż a c k ą — w ty m w id z im y cu d ! C ud nad S z p re w ą ! A le n ie t y lk o cu d to je st, w ty m t k w i coś w ię c e j, w y ła n ia się sens h is to ry c z n y , p o lity c z n y , I te n sens h is to r ii b y łb y te n sam, g d y b y t y lk o je d e n Ł u ż y c z a n in z d o ­ ł a ł u c h o w a ć się od za g ła dy. J e s t n im p o s ła n n ic tw o Ł u ż y c z a n , J a k ie p ra w d *d o p o s ła n n ic tw a m oże p o sia d a ć n a jm n ie j­

szy n a ró d s ło w ia ń s k i? Z ja k ie j ra c ji r o ­ ści sobie p ra w o do z a b ie ra n ia g ło su w s p ra w a c h w ie lk ie j w a g i i d o n io s ło ś c i B e n ja m in e k w ś ró d ro d z in y s ło w ia ń s k ie j?

Z te j ra c ji, że Ł u ż y c e d o ś w ia d c z y ły n ie p rz e rw a n e g o to k u ro b o ty w y n a ra d a ­ w ia ją c e j, a k c ji g e rm a n iz a c y jn e j: 1) k o ło siebie w ś ró d p o k re w n y c h lu d ó w c zy to

u p o m n ie ć się a n i na Śląsku, a n i na P o ­ m o rz u a n i w W ie lk o p o ls c e . B is m a rc k s z u k a ł a s e k u ra c ji w s p ra w ie p o ls k ie j i w y r a z ił sw ój n ie p o k ó j, że „r o z b ic ie n a ro ­ du p o ls k ie g o w ciągu s tu la t n ie u d a ło się... trz e m s iln y m m o c a rs tw o m w s to ­ s u n k u do o w ie le słabszej n a ro d o w o ś c i p o ls k ie j.

B io lo g ic z n e tę p ie n ie P o la k ó w nad O d rą , W a rtą i W is łą p rz e z sza ta ń ską p o m y s ło w o ś ć h itle ry z m u n ie z n is z c z y ło p le m ie n ia p o ls k ie g o .

Id z ie m y na Z a ch ó d na n a jsta rsze z ie ­ m ie p o ls k ie . Z n ik a nad Q d rą b a g n e ta m i w y p r u ta n ie m czyzn a . Z a g a d n ie n ie Z ie m Z a c h o d n ic h b ra ć n a le ż y z s z e ro k ie j p e r­

s p e k ty w y d z ie jo w e j. J e d y n ie p rz y ta ­ k im p a trz e n iu ro z u m ie się w a rto ś ć ty c h zie m d la P o ls k i.

R o z g ry w k a o n ie w d a lszym ciągu p rz e d n a m i, ja k o w ie lk ie za g a d n ie n ie d z ie jo w e m ię d z y n a ro d e m p o ls k im i n ie m ca m i. K a ż d e ich p o n iż e n ie je s t na- ,s z y m triu m fe n . T a k b y ło od w ie k ó w .

T a k będzie w p rz y s z ło ś c i.

W o jn a p rz e g ra n a p rz e z N ie m c ó w nie w y c z e rp u je i n ie p rz e k re ś la ic h p u n k tu w id z e n ia na z ie m ie za ch o d n ie .

W z ię liś m y na sie b ie na cenę k r w a ­ w e j i b o le sne j o fia ry Z ie m ie Z a ch o d n ie . J e s t to n a jw a ż n ie js z e z a g a d n ie n ie n ie t y lk o na d zis ia j, ale na c a ły szereg p r z y ­ sz ły c h p o k o le ń . P a trz m y w p rz e s z ło ś ć u w a ż n ie b y d zisiejszość i p rz y s z ło ś ć ro zu m ie ć.

P ro f. d r W ła d y s ła w K o w a le n k o

na z a ch o d zie i p ó łn o c y , lu b na p o łu d n iu i w sch o d zie s w o ic h sie d zib , i 2) b y ły same o fia rą d o ś w ia d c z a ln ą , na k tó r e j s to s o w a ł N ie m ie c - s ło w ia n o ż e rc a ró żn e sposoby w iw is e k c ji, — b y s z k o lić się do o s ta tn ie g o w ie lk ie g o k rw o to k u , ja k i z ła ­ m ać m ia ł o p ó r i s iłę , w s z y s tk ie p o d s ta w y ż y c ia w ogóle, a ż y c ia n ie p o d le g łe g o n a ­ ro d o w e g o w szczególności, w s z y s tk ic h S ło w ia n . Z am ach sta n u je d n a k n ie u d a ł się, w o jn ę w y g r a li S ło w ia n ie . I w y g ra ć p o w in n i p o k ó j, — co ró w n ie w a ż n e i s ta n o w i d o p ie ro o c a łk o w ity m z w y c ię ­ s tw ie . A p o k ó j w z u p e łn o ś c i, to zn a czy d la S ło w ia n p ra w d z iw a n ie p o d le g ło ś ć , p r z y k ła d n y p o rz ą d e k , m o ra ln e i fiz y c z n e z d ro w ie o g ó łu — i zgoda m ię d z y sobą w e w s z y s tk im . A b y od O ceanu S po­

k o jn e g o aż do B e rlin a , od B a łty k u aż do w y b rz e ż y m o rz a Ś ró d zie m n e g o b iły serca je d n a k im ry tm e m z g o d y s ło w ia ń ­ s k ie j, d la d o b ro b y tu i ro z w o ju i r o z k w i- ////««»/// »///////////////////// 7««////// '/»////»»//»/>/<//»'//////////////«////////'//////«//// »////i//////////««««//////«//«««/»//////////««««

w w w u w w , v « \ x w V « « « « « v \ » .s v \v x v s w v \ V ' . \ ', \ \ \ \ x \ \ \ \ \ \ x x > v ś v x « x x v \ v \ v \ \ \ v x v \ \ x \ x « ^ v , x x \ \ v v \ v \ v \ u v v y x \ x v \ \ \ \ \ \ \ \ \ \ » \ w x « \ \ w \ x x v « w x \ \ x \ x v « x « « « v v \ v v x

POSŁANNICTW O ŁUŻYC

(3)

tu w s z y s tk ic h S ło w ia n . N ie s te ty — jeszcze n ie d o jrz a ły w id o c z n ie n a ro d y s ło w ia ń s k ie , n ie d o ro s ły do tego s z c z y t­

nego za d a n ia . B y ły k łó tn ie , w a śn ie , n ie ­ zgoda, ry w a liz a c ja , n ie n a w iś ć ty s ią c la t te m u i p rz e z zeszłe w ie k i nie p o p ra w iła się s y tu a c ja , n a w e t w ż a r ły się p o p ro s tu te ś m ie rcio n o śn e b a k c y le ta k g łę b o k o w w y c ie ń c z o n e c ia ło S ło w ia n , że dziś zdaje się b y ć s k a z a n y — na n ie p o w o d z e ­ n ie k a ż d y w y s iłe k , b y go zn iszczyć, ale m im o to trz e b a im a ć się n a rz ę d z i c h i­

ru rg a i w y c ią ć , w y p a lić te n z a ro d e k zła , — b y n ie ś m ia ł się i s k o rz y s ta ł z tego n ie m ie c . M u s i b y ć zgoda m ię d z y S ło w ia n a m i!

D la te g o Ł u ż y c z a n ie , m y lic z b ą n a j­

m n ie js z y n a ró d s ło w ia ń s k i, n a w o łu je m y do zgody. N ie m a m y a m b ic y j im p e r ia li­

s ty c z n y c h , a n i dążeń p re s tiż o w y c h p rz e ­ w o d n ic z e n ia S ło w ia n o m , n i m e g a lo ­ m a n ii b e z o w o c n e j — t y lk o w id z im y k o n ie c z n o ś ć i c z u je m y się p re d e s ty n o ­ w a n i p o d n ie ś ć głos i to n ie t y lk o o w o ln o ś ć w ła s n ą , le c z o z a b e z p ie c z e ­ n ia z w y c ię s tw a S ło w ia n .

A m b o n a nasza — to w y s p a naszych u ra to w a n y c h ziem , o to c z o n a k rw ią , p rz e s ią k n ię tą z ie m ią p o le g ły c h o b ro ń ­ c ó w o jc z y z n y , o b w a ro w a n a k o ś ć m i w y ­ m o rd o w a n y c h podczas w ie k ó w c a ły c h b o jo w n ik ó w ; z te j k a z a ln ic y m y n ie u ­ s ta n n ie w y g ła s z a m y k a z a n ie , s k ie ro w a n e do c a łe j ro d z in y m ilio n o .w e j s ło w ia ń ­ s k ie j. T o k a z a n ie — p ro ś b a — b ła g a n ie nasze: „ W y , P o la c y i C zesi, sąsiedzi nasi, S ło w a c y i S ło w e ń c y , C h o rw a c i, S e rb o w ie , B u łg a rz y na d a le k im p o łu d ­ n iu i w y lu d y s ło w ia ń s k ie na w s c h o d z ie ! C z u w a jc ie ! Ż y jc ie w zg o d z ie ! N ie p rz e ­ g ra jc ie p o k o ju !

W id z ic ie , co się s ta ło z b ra tn im i n a ­ ro d a m i, k tó r z y n ie g d y ś z n a m i o b s ie d li ogro m n e p o ła c ie m ię d z y O d rą , Ł a b ą a S o la w ą , U c z c ie się z h is to r ii naszej n ie -

szczęsnej. N ie m ożna, n ie w o ln o p r z y ­ g lą d ać się b e z c z y n n ie c h o ro b ie , k tó r a nas o s ła b ia i d z ia ła n ie m c o m na rę k ę . G rz e c h ś m ie rte ln y — w ła s n ą w in ą spo­

w o d o w a ć , b y k r a in y s ło w ia ń s k ic h m o ­ g ił, k tó r e p rz e z o s ta tn ią w o jn ę ta k sza­

lo n e p r z y b r a ły ro z m ia ry , z o s ta ły jeszcze b a rd z ie j p o w ię k s z o n e ! N ie w o ln o — b y s ta n ą ł z n o w u b u t z g ra i n ie m ie c k ie j na c m e n ta rz y s k a c h naszych o jc ó w . D ość k r w i się p rz e la ło , dość k o ś c i z b ie la ło i p rz e is to c z y ło się w p ro c h ! — T e ra z zgoda i w z a je m n a p o m o c m uszą o d b u ­ d o w a ć i za g o sp o d a ro w a ć z ie m ie te , p o ­ św ię co n e o fia ra m i b o h a te r ó w !1'

A co w id z im y ? W e w ła s n y c h n a w e t szeregach p o s z cze g ó ln ych lu d ó w s ło ­ w ia ń s k ic h w id z im y za zd ro sn ą k o n k u ­ re n c ję , k tó r a n ie p rz e b ie ra w śro d ka ch . D e n u n c ja c ją i o c z e rn ia n ie m o s ła b ia się id e a ln e i za słu g ują ce na p e łn ię p o p a rc ia d ą że n ia je d n o s te k i o g ó łu. A to nas b o li, s tra s z n ie b o li,

L o s Ł u ż y c je s t ściśle z w ią z a n y z losem w s z y s tk ic h n a ro d ó w s ło w ia ń s k ic h , a p rz e d e w s z y s tk im z n a ro d a m i: p o ls k im i cze skim , bo nam n a jb liż s z y m , I do n ic h te ż ja k n a jg o rę ts z e z a n o s im y p ro ś b y , b ła g a n ie : n ie c h Ł u ż y c e będą sp ó jn ią , k tó r a z łą c z y W a s na zaw sze do b o ju o p o k ó j w y g ra n y , a w s p ó ln a p o m o c i o p ie k a nad n a m i n ie c h p o g łę b ia i ro z ­ szerza w za je m n e p rz y ja z n e s to s u n k i, u t v iv a t, cre sca t, flo r e a t S la v ia !

T o nasza n a d z ie ja , nasza p o cie ch a , nasza w ia ra ! M u s i z a p a n o w a ć p o k ó j m ię d z y b ra ć m i na ś w ie c ie , b y ju ż n ie o d w a ż y ł się g e rm a n na n a p a d y z a b o r­

cze, na w ła s n o ś ć i ż y c ie s ło w ia ń s k ie . D la nas zaczyna się o k re s no w e go ż y c ia !

N ie c h a j to b ę d zie ż y c ie p ię k n e , szczę­

ś liw e , nasze.*

A n to n i N a w k a

je s ie ń 1 9 3 9 ro k u w P o z n a n iu

(D okończenie)

D w a razy w ty g o d n iu w yprowadzano ska­

zańców na ścięcie. W przeddzień w y k o n y ­ wania egzekucji, skazańcy w yprow adzeni b y li do zn ajdujących się w piw nicach spe­

c ja ln ych cel, gdzie skuci w ka jd a ny, odzia­

n i ty lk o w koszule i spodnie, do następnego rana czekali na w ykonanie w yro ku . A b y ich odróżnić od reszty w ięźniów , ścinano im w łosy i golono brew nad lew ym okiem.

Cele, w k tó ry c h b y li skazańcy, ośw ietlano całą noc. W ię źn io w ie będący we w spólnej celi ze skazańcami, o dpow iedzialni b y li za życie ty c h ostatnich. Z d a rz a ły się bowiem w yp a d ki, że biedni skazańcy, nie chcąc gi­

nąć z rą k h itle ro w s k ic h oprawców, sami o d b iera li sobie życie. Pamiętam dokładnie jeden dzień listopadow y. W ięźniów , ro b ią ­ cych porządek na korytarzach, pozam yka­

no w celach i grobowa cisza zapanowała w ty c h ponurych murach. Panującą ciszę co chw ilę p rze ryw a ło uderzenie drew niaków o kamienną posadzkę ko ryta rza . N agle gro-

bową ciszę przerw ał rozpaczliw y o k rz y k : Polacy! Głowę do gó ry! Polska jest i bę­

dzie! N iech ż y je !...--n ie dokończył. O p ra w ­ cy na m iejscu go w y k o ń czyli. T a k ginęli setki Polaków p rz y ul. M ły ń s k ie j.

W ślad za m ordowaniem Polaków po ­ szło masowe wysiedlanie w nocy p rzy m ro ­ zie, któ re pociągnęło za sobą . kilka d zie sią t o fia r zm arłych w drodze, szczególnie star­

ców i dzieci. A w ilu ż to w ypadkach śmierć przyśpieszał ów b andycki „A rb e its a m t“ , przez przydzielanie słabym ciężkich prac albo katow anie w jego piw nicach tysiące Polaków.

W edług pobieżnych obliczeń, ju ż w pierwszych dniach o ku p a cji w ym o rd o w a li h itle ro w c y ponad 100 tys. bezbronnej lu d ­ ności c y w iln e j. W samej Bydgoszczy w y ­ mordowano z miejsca ponad 10 tys. Pola­

ków. W ciągu pierw szych 2 la t w ywieziono z ziem zachodnich przeszło dwa m ilio n y Polaków. Z samego ty lk o „W a rth e g a u “ w y ­ siedlono od r. 1939— 1941 — 437 tys. ro-

Prezes ZH P na N iem cy w N o w y m K ram sku

N a posiedzeniu k o n s ty tu c y jn y m K oła P. Z. Z. w N o w y m K ram sku przew odniczą­

cy zebrania ob. Sauter w y s tą p ił z w n io ­ skiem o jednom yślne pow ołanie do Zarzą­

du P. Z. Z. członków Zarządu b. K oła Z w ią zku P olaków w Niemczech, z uwagi na lik w id a c ję Z w ią zku oraz z uwagi na wspól­

ne cele Z w ią zku Polaków i Polskiego Z w ią zku Zachodniego.

W niosek ten niestety nie mógł przejść, ponieważ z członków b. zarządu Z w iązku Polaków p rz y życiu pozostał je d yn ie ob.

C ichy, którego ow acyjnie w ybrano preze­

sem. Z reszty członków b. zarządu Z w iązku Polaków ty lk o jeden zm arł śmiercią natu­

ralną.

N a zebraniu ty m przem awiał ob. dr K w o ­ czek, prezes Z w ią zku H arcerstwa Polskiego na całą Rzeszę, k tó ry aresztowany na po­

czątku w o jn y przez N iem ców , osadzony w obozie w Buchenwaldzie, teraz dopiero uzy­

skał wolność. D r Kwoczek, k tó ry po pow ro­

cie z obozu osiadł na Zachodzie, stw ie rd z ił z radością, że na tych ziemiach panuje żyw y ruch. Cieszy się ty m w ięcej, że w idzi, iż gdzieniegdzie ja k np. w łaśnie w N o w ym Kram sku zaczyna być za ciasno, nasuwa się konieczność pójścia bardziej na Zachód.

M ów ca wezwał następnie do organizowa­

nia się, bo w grom adzie tk w i ogromna siła.

S tw ie rd ził to dow odnie w obozie, gdzie ty l­

ko dzięki życiu gromadnemu można było przetrzym ać.

dżin polskich. H itle r obiecyw ał sobie, że do roku 1950 na zachodnich ziemiach polskich nie będzie ani jednego Polaka. Polacy m ie li być w ten czy in n y sposób zlikw id o w a n i.

H im m le r, m ianow any Kom isarzem Rzeszy dla wzm ocnienia niem czyzny na wschodzie, oświadczył, że po czyn ił ju ż w szystkie przygotow ania do wygnania i z lik w id o w a ­ nia P olaków z ziem zachodnich.

Reasumując popełnione i zamierzone zbrodnie h itle ro w skie na ziem i w ie lk o p o l­

skiej, m am y dziś praw o domagać się n a j­

ostrzejszej k a ry dlatego, nowoczesnym ban­

dytyzm em spodlonego narodu niem ieckie­

go, m am y prawo żądać, aby żaden N iem iec nie pozostał na splugawionej i skrw aw ionej ty ra n ią hitlerow ską ziem i polskiej. N ie jesteśmy zw olennikam i zoologicznego tra k ­ tow ania, ale za to z całą bezwzględnością żądamy, aby poza obozami p ra cy ani jeden N iem iec nie wałęsał się po naszej ziemi.

N iech odrobią to, co zniszczyli i niech idą za N isę i Odrę. N a to m ia st domagamy się p o w ro tu ty c h w szystkich przyw ódców z hańbionego narodu niemieckiego, domaga­

m y się p o w ro tu w szystkich z b ro d n ia rzy h i­

tlerow skich, działających na terenie p o l­

skim , ja k Franka, Forstera, Thumana, a m y W ie lko p o la n ie przede w szystkim a rcyło tra Greisera. Skoro A m e ryka n ie powsadzaii w szystkich z b ro d n ia rzy niem ieckich za d ru ty kolczaste obozu koncentracyjnego w Dachau, to nie ma obawy, aby pom im o do­

konanych zniszczeń nie znalazło się w Po­

znaniu odpowiednie pomieszczenie dla zbrodniarzy, k tó rz y spod znaku SS, SA czy N S V albo H J a probow ali cały reżim m ordów i te rro ru . F o rt V II, ul. M łyńska, Ź abikow o — o to wystarczająca ilość miejsc dla nich. A dla Greisera znajdzie się tam napewno honorowe locum.

A lb in W ie trz y k o w s k i

(4)

Str. 4 P o l s k a Z a c h o d n i a Nr 6

Mazowsze Pruskie w statystyce

L u d n o ś ć p o ls k a w b. p r o w in c ji w s c h o d n io - p ru s k ie j, z a m ie s z k u ją c a W a rm ię , P o w iś le i M a zo w sze P ru s k ie da się p o d z ie lić p o d w z g lę d e m w y z n a n ia na d w ie g ru p y : m n ie jszą — k a to lic k ą (W a rm ią , P o w iś le ) i w ię k s z ą — e w a n ­ g e lic k ą (M a zo w sze P ru s k ie ). P rz y c z y n ę p o d z ia łu P o la k ó w , ta k b a rd z o n ie k o ­ rz y s tn e g o w o b lic z u c ią g łe j a k c ji germ a - n iz a c y jn e j, w y ja ś n ia nam fra g m e n t z h i­

s to r ii P ru s w s c h o d n ic h . G d y r o k 1525 p rz y n ió s ł ze sobą s e k u la ry z a c ję P ru s W s c h o d n ic h , p o d le g ły c h ks. A lb r e c h ­ to w i H o h e n z o lle rn o w i, u le g ło je j t y lk o M a z o w s z e P ru s k ie , bo W a rm ia i P o ­ w iś le aż do r. 1772 (od r. 1466) z n a jd o ­ w a ły się w g ra n ic a c h P o ls k i,

M im o ró ż n ic y r e lig ii, co p rz y s tr u k tu ­ rze sp o łe czne j lu d n o ś c i p o ls k ie j P rus W s c h o d n ic h g ra ło dość dużą ro lę (p rz e ­ w a ż a ją c a ilo ś ć lu d n o ś c i w ie js k ie j), po^

s ia d a n ie w s p ó ln e g o ję z y k a p o ls k ie g o i u ż y w a n ie go, b y ło m ocną w ię z ią . W ła ­ śnie ję z y k s ta n o w i o p o ls k o ś c i ty c h o b ­ sza ró w , a p rz e d e w s z y s tk im trz e b a na to z w ró c ić uw a g ę, g d y m o w a o M a z u ra c h , u k tó r y c h b y ł często je d y n y m , ale b. s il­

n y m s tw ie rd z e n ie m p rz y n a le n o ś c i n a ro ­ d o w e j.

E w a n g e lic k a lu d n o ś ć M a z o w s z a P r u ­ sk ie g o (M a z u ry ) s ta n o w i znaczną w ię k ­ szość lu d n o ś c i p o ls k ie j w P ru sa ch W sch . O s ia d ła na ty m te re n ie od w . X II I. (na m n ie jszą s ka lę jeszcze w c z e ś n ie j), re p re ­ z e n to w a ła na te re n ie P rus ż y w io ł p o l­

s k i w o k re s ie p rz e d ro z b io ro w y m b a rd z o s iln y — z a ró w n o p o d w z g lę d e m ilo ś c i m ie s z k a ń c ó w , ja k z a jm o w a n e g o te re n u . J u ż w p ie rw s z e j p o ło w ie X V I I I w . n a s tę ­ p u je z a k a z dalszej k o lo n iz a c ji p o ls k ie j, a P ru s y W s c h o d n ie o tw ie ra ją się na r o ­ ścież d la k o lo n iz a c ji n ie m ie c k ie j, m a ­ jącej z m ie n ić ra d y k a ln ie d o ty c h c z a s o w y u k ła d s to s u n k ó w n a ro d o w o ś c io w y c h . D ru g a p o ło w a zeszłego s tu le c ia p r z y ­ n o si ze sobą s iln ą i c ią g łą a k c ję a n ty ­ p o ls k ą ,

Z o rie n to w a n ie się co do rz e c z y w is te j ilo ś c i P o la k ó w , z a m ie s z k u ją c y c h M a ­ zow sze P ru s k ie , n a tra fia na duże t r u d ­ ności. O s ta n ie d z isie jszym , ze w z g lę ­ du na ru c h y p rz e s ie d le ń c z e n ie m ożna m ie ć w y o b ra ż e n ia n a w e t w p rz y b liż e ­ n iu . A le p ra w d z iw a lic z b a M a z u ró w n ig d y n ie b y ła d o k ła d n ie znana (szcze­

g ó ln ie od la t s ie d e m d z ie s ią ty c h X IX w ,), p o n ie w a ż s ta ty s ty k a n ie m ie c k a , b a rd z o d ro b ia z g o w a i szcze g ó łow a , n a g in a ła się, je ś li id z ie o lu d n o ś ć p o ls k ą P rus W s c h o d n ic h , do w y m a g a ń i te n d e n c ji p o lity c z n y c h . Sposób z o rg a n iz o w a n ia i te c h n ik a spisu u ła tw ia ły często w y w ie ­ ra n ie p re s ji na lu d n o ś ć m a z u rs k ą , b y p o d a w a ła ja k o ję z y k o jc z y s ty , ję z y k n ie m ie c k i, co ju ż z n ie k s z ta łc a ło stan

rz e c z y w is ty . W ię k s z e zn a cze n ie n a to ­ m ia s t p o s ia d a ło s tw o rz e n ie osobnej r u ­ b r y k i d la lu d n o ś c i z ję z y k ie m p o ls k im , osobnej z ję z y k ie m m a z u rs k im , w re s z ­ cie 2 r u b r y k d la tz w , d w u ję z y c z n y c h (p o ls k o -n ie m . i m a z u rs k o -n ie m .). P rz y ta k im p o d z ia le lu d n o ś ć p o ls k ą ro z d ro b n io n o , ilo ś ć lu d n o ś c i z ję z y k ie m o jc z y ­ s ty m p o ls k im b y ła z w y k le z n ik o m a , a n a w e t lic z b a o trz y m a n a p o zsu m o w a n iu w s z y s tk ic h r u b r y k (co u c z y n ił zn a ko m ity zn a w ca te j s p ra w y p ro f. R o m e r), d a le k a b y ła od rz e c z y w is to ś c i.

Je d n o cze śn ie na te re n ie M a zo w sza P ru s k ie g o N ie m c y g w a łto w n ie fo rs o w a li p o ję c ie n a ro d o w o ś c i „m a z u rs k ie j , W ia d o m o p rz e c ie ż , że ję z y k m a z u rs k i n ie is tn ie je , m a m y t y lk o g w a rę m a z u r­

ską, a M a z u rz y n ig d y osobnej n a ro d o ­ w o ś c i n ie tw o r z y li. M a zo w sze ja k o k s ię s tw o , b y ło w o k re s ie p ie rw s z y c h d w ó c h w ie k ó w k o lo n iz a c ji p o ls k ie j w P ru sa ch de ju rę n ie za le żn e , a le p o d w z g lę d e m e tn ic z n y m p o ls k ie , b y ło t y l ­ k o je d n ą z czę ści p a ń s tw a p o ls k ie g o , a zre sztą od Z y g m u n ta S ta re g o u tr a c iło w s z e lk ą fo rm a ln ą odrębność. O d n a ro ­

do w o ści „m a z u rs k ie j" do n ie m ie c k ie j b y ła ju ż n ie d a le k a droga.

B io rą c te d y p o d uwagę te n d e n c y j­

ność n ie m ie c k ic h sp is ó w lu d n o ś c io w y c h , je s t rze czą n ie m o ż liw ą u z y s k a n ie o b ra zu rz e c z y w is te g o s k ła d u e tn ic z n e g o O k rę g u M a z u rs k ie g o . L u d n o ś ć p o ls k a (w e d ł, s ta ty s ty k i lu d n o ś c i z ję z y k ie m o jc z y s ty m p o ls k im i m a z u rs k im ) w s to ­ s u n ku do o g ó łu lu d n o ś c i re je n c ji O l­

s z ty ń s k ie j p rz e d s ta w ia ła się n a stę p u ją co :

R o k : 1890 1900 J905 1910

Jańsbork 76,6 72,5 70,3 64,9

Szczytno 75,7 75,7 73,1 67,4

N ib o rk 74,2 70,3 67,6 60,0

E łk 64,0 55,7 46,3 46,3

Z ą d z b o rk 60,3 53,5 51,5 44,9 O lsztyn 54,1 49,9 45,2 38,5 Os tr i da. 52,4 45,8 45,2 38,5

Lec 48,0 42,1 40,5 31,6

Reszel 15,3 14,8 14,6 13,0

D a n e p o w y ż s z e w s k a z u ją n a m na ja ­ s k ra w e sprze czn o ści. Podczas, g d y w r. 1890 na o g ó ln ą ilo ś ć 9 p o w ia tó w rej- O ls z ty ń s k ie j, 7 m ia ło p rz e w a ż a ją c ą ilo ś ć lu d n o ś c i p o ls k ie j, to w 20 la t p ó źn ie , ilo ś ć p o w ia tó w z w ię k s z o ś c ią p o ls k ą , spada do 3. I na d o m ia r — p o m ija ją c n ie n a tu ra ln o ś ć g w a łto w n e g o te m p a r e ­

d u k o w a n ia lu d n o ś c i p o ls k ie j — dzie,e się to w c h w ili:

1. gdy e m ig ra c ja lu d n o ś c i p o ls k ie j w s to s u n k u do e m ig ra c ji lu d n o ś c i n ie ­ m ie c k ie j je s t zn a czn ie m n ie jsza ; 2. gdy p o ls k i p rz y r o s t n a tu ra ln y w rej.

o ls z ty ń s k ie j (1905 — 1910 na 1000 m ie s z k a ń c ó w : 254,9) b y ł p rz e s z ło d w a ra z y w ię k s z y od p rz y r o s tu n a ­ tu ra ln e g o n ie m ie c k ie g o w te j samej

re je n c ji (1905/10 — na 1000 m ie sz­

k a ń c ó w : 122,1);

3. gdy lu d n o ś ć p o ls k a w p rz e c iw n o ś c i do n ie m ie c k ie j w y k a z y w a ła zna czn ie w ię k s z ą o d p o rn o ś ć na c ię ż k ie w a - r u n k i ż y c io w e p o je z ie rz a m a z u r- s kie g o i w ię k s z e p rz y w ią z a n ie do

zie m i. (d o k . nast.)

Z j a z d P r z e m y s ł o w y

Z i e m O d z y s k a n y c h

W d n ia c h od 2 7 .- 2 9 . 8. 45 o d b y ł się w e W r o c ła w iu i w J e le n ie j G ó rz e Z ja z d P rz e m y s ło w y Z ie m O d z yska n ych . Z ja z d z o s ta ł z w o ła n y p rz e z M in . P rz e m y s łu , ob. M in c a , p o d h a słe m ja k n a jry c h le j­

szego u ru c h o m ie n ia p la c ó w e k p rz e m y ­ s ło w y c h na z ie m ia c h o d z y s k a n y c h , a ty m sam ym z a p o c z ą tk o w a n ia ic h ro z ­ w o ju gospodarczego. W zje ź d z ie w z ię li u d z ia ł p rz e d s ta w ic ie le n a jw y ż s z y c h w ła d z p a ń s tw o w y c h o ra z p rz y c z ó łk o w e o s o b is to ś c i w P olsce, p o d k re ś la ją c ty m w a g ę z ja z d u : P re z y d e n t K . R. N, ob, B ie ­ ru t, M in . A d m . P u b l. ob. d r K ie r n ik , M in . S p r. Z agr, ob. R z y m o w s k i, M in . P rz e ­ m y s łu ob. M in c , ja k o g o sp o d a rz zjazdu, M in . In f. i P ro p . ob, M a tu s z e w s k i, M in . S k a rb u ob. D ą b ro w s k i o ra z szereg w ic e ­ m in is tró w i w o je w o d ó w z W Jcem in, P rz e m y s łu , ob, inż. R u m iń s k im , ja k o p rz e w o d n ic z ą c y m zja zd u , na czele. W z je źd zie u c z e s tn ic z y ło o k o ło 1000 d z ia ­ ła c z y p rz e m y s ło w y c h .

M in . P rz e m y s łu u w y p u k lił ogrom ne zn a cze n ie g o sp o d a rcze zie m o d z y s k a ­ n ych . D z ię k i ic h p rz y łą c z e n iu do P o ls k i w a rto ś ć naszej p r o d u k c ji p rz e m y s ło w e j na g ło w ę m ie s z k a ń c a w z ro ś n ie z 216 z ł na 423 z ł, c z y li o 96°/o. P o je m n ość o d z y ­ s k a n y c h m ia s t o lu d n o ś c i p o n a d 50.000 o b e jm u je 1,750.000 m ie s z k a ń c ó w , w o b e c 750,000 m ie s z k a ń c ó w w m ia s ta c h na K re s a c h W s c h o d n ic h , Z y s k a liś m y w ie l­

k ą a rte rię w o d n ą , ro z g a łę z io n ą sieć k o ­ le jo w ą i p ie rw s z o rz ę d n y c h d ró g b ity c h . Nasz p o te n c ja ł w h a n d lu z a g ra n ic z n y m w s k u te k p rz y łą c z e n ia samego Śląska w z ro ś n ie z 0,8 % na 1,6 %.

C e le m ja k n a jry c h le js z e g o zagospoda­

ro w a n ia z ie m o d z y s k a n y c h , R zą d p o d e j­

m ie s z e ro k ą a k c ję . M in , P rz e m y s łu ro z ­ w in ą ł p ro g ra m te jż e a k c ji, p rz e w id u ją c y z a s ile n ie zie m o d z y s k a n y c h w k a p ita ły in w e s ty c y jn e i o b ro to w e w sum ie je d ­ nego m ilia rd a z ło ty c h o ra z 150.000,— z ł na a rm ie w y s z k o lo n y c h r o b o tn ik ó w (z ro d z in a m i o k o ło 500,000 lu d z i), d la k t ó ­ re j z o s ta n ie z a p e w n io n a a p ro w iz a c ja i m ie s z k a n ia , Je d n o cze śn ie R zą d u c z y n i w s z y s tk o co m o ż liw e , a b y u ru c h o m ić ja k n a jry c h le j a p a ra t tra n s p o rto w y , co je s t z a s a d n ic z y m w a ru n k ie m zagospo­

d a ro w a n ia zie m o d z y s k a n y c h .

(5)

Rozwój Szczecina na do b re i drodze

(Rozmowa z Prezydentem miasta inż. Zarembą)

O b e j m i j w a r s z t a t y p r a c y n a d O d r ą i N is ą a z l i k w i d u j e s z z a g a dn ie n ie n ie m ie c k ie w P o ls c e ! I n f o r m a c j i u d z ie la P o l s k i Z w ią z e k Z a c h o d n i, S z c z e c i n , w s ie rp n iu .

P re z y d e n t m ia s ta S zczecina, in ż. Z a ­ re m b a , z n a jd u je d la m n ie c h w ilę czasu na k r ó t k o p rz e d w y ja z d e m do W a rs z a ­ w y . R o z m o w a nasza to c z y się w m iłe j a tm o sfe rze . N a m o ją uw agę, że tru d n o je s t u z y s k a ć w s tę p do w ło d a rz a m ia sta , inż, Z a re m b a w y ja ś n ia z uśm iechem , że p rz e d k ilk u d n ia m i w r ó c ił z K o s z a lin a , a ob e cn ie z a ję ty je s t w p ro w a d z a n ie m w u rz ą d d w ó c h n o w y c h w ic e p re z y d e n ­ tó w : inż. M a c ie je w s k ie g o i in ż. K o to w ­ skiego, co łą c z n ie z p rz y jm o w a n ie m se­

te k in te re s e n tó w i z lic z n y m i k o n fe re n ­ c ja m i p o c h ła n ia dużo czasu,

N a m oje p y ta n ie , c zy P re z y d e n t za ­ d o w o lo n y je s t z ro z w o ju s y tu a c ji w S zcze cin ie , słyszę o d p o w ie d ź :

— B e z w z g lę d n ie ta k ! M a m p ra w o b yć z a d o w o lo n y m . T rz e b a w z ią ć p o d u w a ­ gę, że S zczecin p rz e s z e d ł p o d za rzą d p o ls k i d o p ie ro w d n iu 5 lip c a b r., p o d ­ czas g d y in n e m ia s ta ju ż tę t n iły życie m . Ze S zcze cin e m s p ra w a b y ła n ie w y ja ś ­ n io n a i S zczecin o b ję ty z o s ta ł p rz e z w ła ­ dze p o ls k ie d o s ło w n ie ja k o o s ta tn ie w ię k s z e m ia s to p o ls k ie , W ty c h w a ru n ­ k a c h w s z y s tk o to , co u c z y n iło się w ciągu k ilk u z a le d w ie ty g o d n i w z a k re s ie o rg a n iz a c y jn y m i g o sp o d a rczym na tu t, te re n ie , n a le ż y uznać za w y s ta rc z a ją c e . B y ło d użo tru d n o ś c i i is tn ie ją one w d a l­

szym ciągu. M a m je d n a k s w o ic h lu d z i, k tó r z y dadzą ra d ę w s z y s tk im p r o b le ­ mom.

— C o n a su w a ob. P re z y d e n to w i n a j­

w ię c e j tru d n o ś c i?

— S p ra w y tra n s p o rto w e i a p ro w iz a - cyjn e , Ż y w n o ś c i w P olsce je s t dosyć, c h o d z i t y lk o o to , a b y ją p rz e w ie ź ć do S zczecina. Z o rg a n iz o w a liś m y szereg s to ­ łó w e k , z k tó r y c h k o rz y s ta ją w s z y s c y p ra c u ją c y . A r t y k u łó w p ie rw s z e j p o tr z e ­ b y w w o ln y m h a n d lu je s t dużo, a je ż e li id z ie o ceny, są one n ie w ie le w yższe , n iż np. w P o zn a n iu . C o do tru d n o ś c i a p ro - w iz a c y jn y c h , w y n ik a ją c y c h — p o d k r e ­ ślam — w g łó w n e j m ie rz e z tru d n o ś c i tr a n s p o rto w y c h , m ia łe m w te j s p ra w ie ro z m o w ę z p r z y b y ły m do S zcze cin a d y ­ re k to re m D e p a rta m e n tu w M in is te rs tw ie

A p ro w iz a c ji i H a n d lu , ob. N ie m ce m , N a le ż y s p o d z ie w a ć się, że w n a jb liż s z y m czasie s y tu a c ja a p ro w iz a c y jn a S zcze cin a u le g n ie znacznej p o p ra w ie .

— I jeszcze je d n o proszę p o d k re ś lić

— m ó w i P re z y d e n t. — T o m ia n o w ic ie , że S zcze cin n ie je s t m ia s te m w o je w ó d z ­ k im . K ie r o w n ik ie m o k rę g u P o m o rze Z a ­ c h o d n ie je s t p e łn o m o c n ik rz ą d u p p łk . L e o n a rd B o rk o w ic z , u rz ę d u ją c y czasow o w K o s z a lin ie . W s z y s c y ci, k tó r z y p r z y ­ je ż d ż a ją do S zcze cin a w ty m ce lu , aby

z a ła tw ić ja k ie k o lw ie k s p ra w y w w o je ­ w ó d z tw ie , tra c ą n a p ró ż n o czas,

— C zy d u ż y je s t n a p ły w o s ie d le ń c ó w do S zczecina?

P re z y d e n t Z a re m b a w y ja ś n ia z u śm ie ­ chem : — S zcze cin m a b a rd z o d o b re p o ­ łą c z e n ie k o m u n ik a c y jn e z k ra je m i te m u g łó w n ie p rz y p is a ć n a le ż y , że w ie le osób w y b ie ra się do S zczecina, ce le m z o rie n ­ to w a n ia się n a m ie jscu w s y tu a c ji, N ie ­ w ą tp liw ie , k a ż d a je d n o s tk a , p rz y b y w a ­ ją ca do S zczecina, w z m a c n ia nasz p o ­ te n c ja ł. P o trz e b a nam dużo r ą k do p ra ­ cy. W o la łb y m je d n a k w id z ie ć p rz y ja z d y g ru p o w e , n a le ż y c ie z o rg a n iz o w a n e , n iż p rz y ja z d y in d y w id u a ln e , k tó r e w w ie lu w y p a d k a c h m a ją ra cze j c h a ra k te r w y - c ie c z k o w o -in fo rm a c y jn y . S zczecin z d ą ­ ż y ł sobie ju ż w y r o b ić w k r a ju d o b rą m a rk ę i s ta n o w i n ie ja k o m agnes p r z y ­ cią g a ją cy. N ie w s z y s c y z p rz y je ż d ż a ją ­ cych o c z y w iś c ie z n a jd u ją coś o d p o w ie d ­ nie g o d la sie b ie , z w ła s z c z a ( je ż e li k ie ­ ru ją n im i z b y t w y s o k ie w y m a g a n ia . C i w y je ż d ż a ją n ie z a d o w o le n i. Tych je d n a k , k tó r z y chcą p ra c o w a ć n a p ra w d ę , p r z y j­

m u je m y z o tw a r ty m i ra m io n a m i, i c i zn a jd ą tu ta j p rz y s z ło ś ć d la sie b ie , bo S zczecin je s t b e z w ą tp ie n ia m ia ste m p rz y s z ło ś c i!

Ż egnany s e rd e czn ie , ściska m d ło ń P re z y d e n ta , k t ó r y z w a lc z y ł s w o ją e n e r­

gią p ię trz ą c e się p rz e d n im tru d n o ś c i, a b y w re s z c ie z d o b y ć S zcze cin d la P o l­

s ki, U s p o k o jo n y jego z a p e w n ie n ie m , o- puszczam w s p a n ia ły gm ach Z a rz ą d u M ie js k ie g o , w k tó r y m n ie ta k d a w n o jeszcze r o z p ie ra li się b u tn ie p rz e d s ta w i­

c ie le h itle ry z m u , a k t ó r y d z is ia j je s t s ie ­ d z ib ą w ła d z P o ls k i D e m o k ra ty c z n e j.

-Jan A . K ra s n y ( W y w ia d auto ryzowany)

N owości wydawnicze

„ W itajcie B racia"

W o je w ó d z k i U rzą d In fo rm a c ji i Propa­

gandy w Poznaniu w yd a l ostatnio bardzo ciekawy b iu le ty n in fo rm a c y jn y p t.: „ W i­

ta jc ie Bracia“ , przeznaczony dla Rodakow, pow racających z Zachodu do O jczyzny.

B iu le tyn zawiera cały szereg za jm u ją ­ cych a rty k u łó w , w prow adzających repa­

tria n ta w istotę spraw państwowych. W sposób przystępny a rty k u ły te w yjaśniają re p atriantom stosunki, istniejące w i olsce i uzasadniają ro zw ó j stosunków obecnych na przestrzeni ostatnich lat.

Poza ty m b iu le ty n zawiera szereg a ktu a l­

nych wiadomości o naszym życiu panstwo- Wym,W ita jc ie Bracia“ doręczony zostanie bezpłatnie w szystkim pow racającym z Z a ­

chodu repatriantom . . ,

Szata graficzna b iu le ty n u je s t bardzo efektowną,

W y d z i a ł O s a d n ic z y , P o z na ń , u lic a C h e łm o ń s k ie g o 1.

Uchwały śląsltich delegalów PZZ

N a zjeździe delegatów P Z Z , okręgu ślą­

skiego, ja k i o d b y ł się w B y to m iu uchwalo­

no szereg doniosłych re zo lu cji dotyczących zarówno zagadnień ogólnych ja k i spraw osadniczych. W rezolucjach tych czyta­

m y m. in .:

Polska w nowych granicach, odpow iada­

jących m oralnym i p o lity c z n y m prawom - narodu, musi stać się całkow icie polską;

wszelkie n a lo ty niem ieckie muszą z te j zie­

m i zniknąć. Prace nad ty m prow adzić bę­

dzie bez przerw y, aż do pełnego skutku, cały naród polski, a realizować ją będzie w życiu Polski Z w ią ze k Zachodni, jako na­

czelna organizacja bojo w a zachodniej po­

lit y k i p olskiej.

Z ja z d sto i zdecydowanie na stanow isku takiego u s tro ju k ra ju i ta k ie j atm osfery życia politycznego w Polsce, k tó ra najle- p ie j zapewni całemu n arodow i szczęście i k tó ra równocześnie p o zw o li na z lik w id o ­ wanie zagadnienia niemieckiego.

Z ja z d w zywa Z arząd G łó w n y P Z /^ by p o d ją ł starania i k o n ta k t z pod o b n ym i do P Z Z organizacjam i społecznym i w innych k ra ja ch słowiańskich dla uzgodnienia wspólnego programu i wspólnej realizacji zwalczania w Europie w szelkich objaw ow agresji niem ieckiej.

W dalszym ciągu re zo lu cji zjazd w zyw a Zarząd G łó w n y P Z Z do p o d jęcia starań 0 reaktyw ow anie działalności' Światowego Z w ią zku P olaków Zagranicą dla skupienia 1 uaktyw nienie s ił P o lo n ii zagranicznej.

Rezolucja następna domaga się wszech­

stronnego zespolenia z Polską W szystkich Polaków, dawnych mieszkańców ziem odzy­

skanych. W ustaleniu zasad te j p o lity k i w in n i mieć stanowczy głos przedstawiciele zainteresowanej ludności p o lskie j i Polski Z w iązek Zachodni. Z ja z d w zyw a władze naństwowe do zwalczania i uniem ożliw ie­

nia w ypadków krzywdzącego tra kto w a n ia Polaków na ziemiach odzyskanych, jako niemców na zasadzie posiadania przez nich dawnego obyw atelstw a niemieckiego.

Rezolucja następna poświęcona jest spra­

wie osadnictwa i stwierdza, ze „a k c ja osie­

dleńcza na ziemiach odzyskanych w inna być prowadzona nadal z coraz w iększym natężeniem i b y techniczne i organizacyjne w arunki przeprowadzenia te j a k c ji b y ły dostosowane do potrzeb i w ym ogow lu d ­ ności przesiedlanej i osadników . W in n a ona być w pierw szym rzędzie kierowana na tereny zamieszkałe ostatnio przez w ię k­

szość niemiecką tj. na tereny zachodniego pogranicza, Śląska Dolnego i . tereny na zachód od O d ry “ . Równocześnie rezolucja wzywa w szystkich Polaków, by w szelkim i siłam i w spółdziałali przy narodow ej, spo­

łecznej i gospodarczej odbudowie ziem od­

zyskanych, które stać się muszą dobrze urządzoną ojczyzną dla społeczeństwa pol­

skiego, świadomego narodow ych tra d y c ji i przyszłej w ie lk ie j ro li tych ziem w dzie­

jach narodu i państwa.

(6)

Str. 6 P o l s k a Z a c h o d n i a N r 6

Siejba na Ziemi Lubuskiej

( W y w ia d u Pełnomocnika dla a k c ji siewnej) A k c ja ż n iw n a ju ż u ko ń czo n a . C h o c ia ż Są to tr a k t o r y U N R R A , k tó r y c h na Z ie - n ie w s zę d zie w s k u te k n ie p o g o d y z b io ry

są ju ż z w ie z io n e , ż n iw a u w a ża ć m ożna za u k o ń c z o n e . Z a n im znane będą o s ta ­ te czn e w y n ik i z b io ró w , u w agę r o ln ik ó w , a w ślad za n im i ca łe g o s p o łe cze ń stw a , s k u p ia na so b ie d ru g ie za g a d n ie n ie r o l­

ne — o rk a i siew .

W o b e c b ra k u in w e n ta rz a żyw e g o , m a ­ szyn i n a rz ę d z i ro ln ic z y c h , a k c ja sie w n a na strę cza , k to w ie c zy n ie w ię c e j tr u d ­ ności, n iż ż n iw a . D o s ie w u n ie w y s ta rc z y e n tu z ja s ty c z n ie n a s tro jo n a m ło d z ie ż , a n i n a w e t p rz y g o d n y p ra c o w n ik , w y rw a n y z m ia s ta , D o o rk i, do sie w u sta n ą ć m u si c h ło p , o b e z n a n y z p ra c ą na ro li, D o m a s z y n y i do p łu g a p o trz e b n e są ręce, o b eznane z o b słu gą m aszyn. T rz e b a w ię c ro ln ik a , a b y o b s ia ł skibę- 0 r o ln i­

k ó w , z w ła s z c z a na Z ie m ia c h Z a c h o d ­ n ic h , o b e cn ie jeszcze tru d n o , a n a w e t, g d y ta m się zn a jd ą, to n ie m ożna ich n a d u ż y w a ć p r z y p ra c y n a sąsiednich g o s p o d a rs tw a c h , bo m o ż n a b y d o p ro w a ­ d zić do n a ru s z e n ia ró w n o w a g i ic h p ra c y na w ła s n e j r o li.

D ru g ą zasa d n iczą tru d n o ś c ią , to s p ra ­ w a s iły p o c ią g o w e j. In w e n ta rz a żyw e g o na Z a c h o d z ie , ja k zre s z tą na te re n ie ca­

łe g o k r a ju n ie m a w d o s ta te c z n e j ilo ś c i.

C a ła n a d z ie ja spada w ię c na tr a k c ję m o ­ to ro w ą , k tó r e j w d o sta te c z n e j ilo ś c i t a k ­ że k r a j n ie p o sia da .

W re s z c ie trz e c im za g a d n ie n ie m , to s p ra w a m a te ria łu siew nego. C zy z ia rn a je s t d o s ta te c z n a ilo ś ć ?

Z ty m i p y ta n ia m i z w ró c iliś m y się do p e łn o m o c n ik a d la a k c ji sie w n e j na w o j, p o z n a ń s k ie , in ż. M a 'rin g e ‘a, k o n k r e t y ­ zu ją c nasze p y ta n ia s p e c ja ln ie o d nośnie Z ie m Z a c h o d n ic h .

D o te re n u d z ia ła ln o ś c i in ż. M a r łn g e ‘a n a le ż y ta k ż e n a jb liż s z a P o z n a n io w i — Z ie m ia L u b u s k a , k tó r a p o d z ie lo n a je st w p o ło w ie na d a w n ie js z e w ie lk ie m a ją t­

k i ju n k ie rs k ie (je s t ic h o k . 760), w p o ­ ło w ie na g o s p o d a rs tw a c h ło p s k ie ,

W ie lk ie m a ją tk i ju n k ie rs k ie z n a jd u ją się p o d a d m in is tra c ją w o js k o w ą , W c ią ­ g n ię c ie ic h do p rz e p ro w a d z a n e j p o d e- g id ą p e łn o m o c n ik a a k c ji s ie w n e j z a le ­ żeć b ę d zie od z w o ln ie n ia spod a d m in i­

s tr a c ji a rm ii, Z p o ło w y , p rz y p a d a ją c e j p o d g o s p o d a rs tw a c h ło p s k ie , m n ie jw ię - cej 60°/o je s t ja k o ta k o obsadzona i b ę ­ dzie zasiana.

Z p o w o d u b ra k u z a p rz ę g ó w na Z ie m i L u b u s k ie j, c a ła a k c ja s ie w n a d o k o n a n a z o s ta n ie s p rz ę te m m o to ro w y m . N a Z ie ­ m ię L u b ń s k ą m a b y ć ju ż w n a jb liż s z y c h d n ia c h w y s ła n y c h 40 tr a k to r ó w , p o te m w e d łu g z a p o w ie d z i m ia ro d a jn y c h c z y n ­ n ik ó w m a b y ć w y s ła n y c h d a ls z y c h 360,

m i L u b u s k ie j m a b y ć o g ó łem 1000.

S p ra w y d o s ta w y tr a k to r ó w n ie n a le ż y le k c e w a ż y ć , P rze zn a czo n e na Z achód t r a k to r y m uszą d o trz e ć ta m na czas.

O d tego z a le ż y n o rm a ln y , nasz p ie rw s z y , p o ls k i s ie w na te j z ie m i.

P o n a d to ze s to ją c y c h w w a rs z ta ta c h re p a ra c y jn y c h u s z k o d z o n y c h tr a k to r ó w , ta k ż e część p o n a p ra w ie w y s ła n a b ędzie na Z ie m ię L u b u s k ą . W a rs z ta ty re p a ra - c yjn e w z m o g ły sw ą p ra c ę i w y p u s z c z a ją ju ż te ra z ty g o d n io w o 5, b y w k ró tc e p rz e jś ć na 10 n a p ra w io n y c h tr a k to r ó w . R ó w n o cze śn ie w ce lu p rz y jś c ia z pom ocą a k c ji sie w n e j na Z ie m i L u b u s k ie j z m o ­ b iliz o w a n y z o s ta n ie s p rz ę t na in n y c h t e ­ re n a ch w o je w ó d z tw a p o zn a ń skie g o , T rz e b a je d n a k w c e lu u n ik n ię c ia n ie p o ­ ro z u m ie ń s tw ie rd z ić , że m o b iliz a c ji nie u le g n ie s p rz ę t m o to ro w y , b ę d ą cy na c h o ­

dzie. P rz y p u s z c z a się, że w w y n ik u m o ­ b iliz a c ji s p rz ę tu u szko d zo n e g o d o d a tk o ­ w o 120 m aszyn uda się w n a jb liż s z y m czasie n a p ra w ić i w y s ła ć na za ch o d n ie te re n y w o je w ó d z tw a p o z n a ń s k ie g o ,

Z ia rn a s ie w n e g o na Z ie m ię L u b u s k ą d o s ta rc z y w o je w ó d z tw o p o z n a ń s k ie , k tó r e p o s ia d a o g ó łe m 75,000 k w in t a li k w a lifik o w a n e g o zboża siew nego. Z te ­ go 1/5, a w ię c 15.000 k w in t a li p rz e z n a ­ cza się na Z ie m ię L u b u s k ą ,

Są to c y fry , d o ty c z ą c e zboża k w a li­

fik o w a n e g o . N ie c a ły a re a ł będzie m ożna obsiać z ia rn e m k w a lifik o w a n y m , d o c h o d z i w ię c jeszcze k o n ie c z n o ś ć d o ­ s ta rc z e n ia na Z ie m ię L u b u s k ą 13.000 to n s ie w n e g o z ia rn a n ie k w a lifik o w a n e g o . W y ła n ia się tu ta j n o w a tru d n o ś ć : p rz e ­ w ie z ie n ia tego z ia rn a , S ta ra n ia o z w o l­

n ie n ie ze s tro n y w ła d z k o le jo w y c h 892 w a g o n ó w w m ie s ią c u w rz e ś n iu , celem p rz e w ie z ie n ia z ia rn a siew nego, są w t o ­ k u i n a le ż y m ie ć n a d zie ję , że w ła d z e k o ­ le jo w e , m im o z n a n y c h tru d n o ś c i tr a n ­ s p o rto w y c h , w a g o n y te do sta rczą .

C zy p o k ry je to c a łk o w ite z a p o trz e b o ­ w a n ie ? P o k ry je w te j samej m ie rz e , co na te re n ie ca łe g o w o je w ó d z tw a . Z ie ­ m ia L u b u s k a , K re s y z a c h o d n ie w o je ­ w ó d z tw a p o z n a ń s k ie g o o b s łu ż o n a b ę ­ d z ie na ró w n i z c a ły m w o je w ó d z tw e m . P e w n ą tro s k ę n a su w a s p ra w a m a te ­ r ia łó w p ę d n y c h , a ta k ż e d o s ta w a w ę g la , Z a p o trz e b o w a n ie ca łe g o w o j. p o z n a ń ­ sk ie g o na w ę g ie l o p ie w a na 2500 to n m ie s ię c z n ie , na m a te r ia ły pędne 1650 to n na o k re s o r k i i sie w u ,

Są to p o w a ż n e ilo ś c i, ale zn a le źć się muszą. P o d o b n ie ja k zn a le źć się m u si w ę g ie l d la o m ło tó w w w o j. p o z n a ń s k im , k tó r e m usi d o s ta rc z y ć z ia rn a n ie ty lk o do s ie w u d la r o ln ic tw a w ie lk o p o ls k ie g o

i Z ie m i L u b u s k ie j, ale i d la a p ro w iz a c ji ca łe j lu d n ości.

N a to , a b y sp ro s ta ć zad a n io m , trz e b a , b y c a łe sp o łe c z e ń s tw o z ro z u m ia ło jej d o n iosło ść i p o trz e b ę , b y p o w ia ty d a ­ w n ie j n a d g ra n ic z n e b y ły w s ta ły m p o ­ g o to w iu spieszenia z p o m o cą Z ie m i L u ­ b u s k ie j w ja k ie jk o lw ie k p o s ta c i, b y na te re n ie całego w o je w ó d z tw a w y z n a c z o ­ no na czas sie w u i w y k o p ó w , ja k n a j­

m n ie j s z a rw a rk ó w i św ia d c z e ń rz e c z o ­ w y c h w c e lu n ie o d ry w a n ia r o ln ik a i za­

p rz ę g u do z b ę d n e j p ra c y , a b y a p ro w i­

zacja do o k re s u 15 lis to p a d a o g ra n ic z y ła się do m in im u m , b y u rz ę d y a p ro w iz a - c y jn e do u k o ń c z e n ia ro b ó t sie w n y c h z re z y g n o w a ły z ro b ie n ia zapasów , b y ręce zd o ln e do p ra c y n ie o d ciągać z p ola.

W obecnej c h w ili to c z y się w ię c na te re n a c h w ie js k ic h cicha, u p a rta , s ta ła w a lk a o p rz y s z ły c h le b c o d z ie n n y . W a l­

k ę tą p rz y n a le ż y ty m s k o o rd y n o w a n iu w s z y s tk ic h w y s iłk ó w m u s im y w y g ra ć i w y g ra m y ,

H e n ry k ś m ig ie ls k i

In s t y t u t W s z e c h s ł o w ia ń s k i o b r a d u j e

W W arszawie obradow ał ostatnio z u- działem przedstaw icieli Rządu Rzeczypo­

s p o lite j P olskiej K o m ite t Słowiański.

W pierw szym dniu obrad re fe ra ty w y ­ g ło s ili: ks. Oraczewski i. p łk Ochab, w d ru ­ gim zaś dniu d y re k to r p łk Sidor om ów ił organizację Polskiego In s ty tu tu Słowiań­

skiego, którego zadaniem będzie stw orze­

nie naukowych podstaw, odnoszących się do zagadnienia Z ie m Zachodnich. In s ty tu t ten przyg o to w u je m a te ria ły na konferen­

cję pokojow ą. D o prac In s ty tu tu należało­

b y rów nież opracowanie naukowych pod­

staw w sprawie Zaolzia.

Prof. M ałecki, k ie ro w n ik In s ty tu tu Sło­

wiańskiego p rzy U niw ersytecie Jagielloń­

skim podał do wiadomości, że In s ty tu t ma przygotow any do druku szereg prac d o ty ­ czących Słowiańszczyzny, m. in. dotyczące granicy słow iańsko-niem ieckiej, słowiań- sko-greckiej oraz prace w sprawie Is trii.

Gospodarczą współpracę narodów sło­

w iańskich o m ó w ił dyr. Spiess.

W czasie Z ja z d u poruszona została ró w ­ nież konieczność pom ocy Łużyczanom jako najb ard zie j na Zachód w ysuniętym Sło­

wianom.

W końcu Z ja z d u dokonano w yb o ru pre­

z yd iu m In s ty tu tu W szechsłowiańskiego w nast. składzie: prof. M ichałow icz — przew odniczący; prof. B atow ski, prof. Ko- strzew ski i min. K o w a lski — w iceprzew od­

niczący, re k to r prof. Lehr-Spław iński, prof.

Czekanowski, red. W ila n o w ski, ks. O ra­

czewski, ob. T e rle cki, p łk Ochab, re k to r prof. L o th , m in iste r Ś w iątkow ski, Jerzy K ornacki, ob. G ruszczyński i ob. Dąbek —, członkowie.

(7)

Kącik ję z y k o w y

„ S x IiO p S f “

W szystko przem awia za tym , że wyraz

„szkop“ jako przezwisko, zw ykle stoso­

wane do N iem ców , jest ty m samym w yra ­ zem, co skop, skapek-baran trzebiony, sko- piec = baran trzebiony, później także

„trzebieniec eunuch“ . W ję zyku ro syjskim skopcy oznaczają pewną sektę religijną, zwalczającą in s ty n k ty rozrodcze człowie­

ka, k tó rz y nieraz w yko n u ją stosowne ope­

rację medyczne. W czasie, gdy jeszcze w y ­ raz skopiec oznaczał ty lk o barana trzebio­

nego, został ten w yraz zapożyczony przez N iem ców w postaci Schopez, Schopz dzi­

siejsze Schöps, por. też złożenie Schöpsen­

fleisch. W y n ik a ć się stąd zdaje, że hodowla owiec w yżej stała u Słowian Zachodnich aniżeli u niem ców, k tó rz y się nauczyli od swych wschodnich sąsiadów te j sztuki tak, ja k od W ło ch ó w nauczyli się hodow li kapłonów , por. w łoskie cappone, które przeszło do niem. Kapaun. Oboczność szkop i skop to znaczy szk — obok sk — mają ' i inne ję z y k i słowiańskie np. w czeskim jest s k o p iti ii szkopiti. Także w serbskim.

Zatem nagłosowe szk — nie przeszkadza uznać w yrazu szkop za ten sam, co skop.

Skopa w yżej ceniono, aniżeli barana. N p.

ks. W u je k , tłum acz b ib lii, pochodzący z W ągrowca, pisze: o fia ru jcie ze stada cielca dwa, skopu jednego, baranów rocznych siedm.

N iem ców nazywano u nas baranami. T a k np. w Ludowej piosence skarży się N iem iec:

„D a w n ie j p ija ł Polak ze żony trzew ika, a w gębie m ia ł ty lk o polskiego języka!

A nasz p ię k n y baranim mianował, T y m p ię kn ym ję z y k ie m chyba psa

zaw ołał.“

Jak z te j piosenki w ynika, u naszego ludu przezywano N iem ców baranami — z po­

wodu w łaśnie ich języka. Jest to dlatego

’ciekawe, że u Staroprusów przezwisko niemca pochodzi z zakresu zbliżonego, bo ja k się zdaje, przezywano ich kozłam i.

Co się ty c z y ekonom iczno-kulinarnej k w a lifik a c ji, to skop = szkop stoi w yżej od barana; stosunek jest ich ta k i sam, ja k kapłon i kogut, albo pularda i kura. W przezwisku jednak szkop jest n ie w ą tpliw ie czymś badziej obelżyw ym od barana; od ­ mawia bow iem to przew isko niemcom s iły m ęskiej, co je st zgodne z faktem , iż polska piosenka ludow a posądza N iem ców o tchórzostw o. Jako przezwisko tedy oznacza szkop 1. baran, (w przenośni o człowieku g łu p im ); 2. m ów iący językiem takim , ja k ję z y k barani, zatem niezrozu­

m ia łym ; 3. pozbaw iony s iły m ęskiej, więc tc h ó rz liw y , nieśmiały.

B y ło b y w ogóle rzeczą ciekawą zebrać w szystkie przezw iska niemców, krążące u nas, bo n ie w ą tpliw ie rzucą one ciekawe św iatło na ro lę ich u nas i na nasz stosunek do nich. To, co zebrał K u rt L iic k , jest mocno tendencyjne i dlatego nie zawsze w arte rozpatryw ania.

P rof. d r M ik o ła j R u d n icki

C zy uiiesz, ż e .. .

społeczeństwo polskie w czasach n a jw ię k ­ szej potęgi krzyża ckie j nig d y nie zapomi­

nało o Gdańsku. W W ielkopolsce za kró la Kazim ierza W ie lkie g o śpiewano pieśń lu ­ dową:

„K ró lu Kazim ierze, N ig d y nie ż y j w mirze z Prusakami

A ż odzyskasz Gdańsk.“

Gdańsk skupiał na sobie całą tęsknotę Polaków do ujść W is ły i morzą,

H E N R Y K S Z C Z E R B O W S K I

^iernió. Luhuskdi

Idziem y do Ciebie, Piastów ziemio święta, gromadą w ielką na pracę i trud,

z pieśnią z przed wieków, z serc w o jó w poczęta, a dziś bijącą znów do tw oich wrót...

Z taką na ustach szli pieśnią rycerze pod Piastów orłem na szlaki twych p ó l i wolność nio sły wówczas ich koncerze, a na ich czele szedł potężny król...

G d y ich zabrakło, gdy skarlało plemię, Teuton najświętszą mowę tw o ją skradł, i d ło ń zbójecką wyciągnął po ziemię, by zetrzeć życia twego wszelki ślad...

Po wiekach przyszli znowu polscy woje, aby do matki, ja k siostrę, cię wieść i w O d ry wieczne znowu spojrzeć zdroje, a ty im będziesz lau r na hełmy pleść...

Boś rozpoznała ich po serca biciu, co woła: C ó rk o ! Do czynów się zbudź i do nowego powstań życia,

do dawnej sławy pia sto wskiej swej wróć!

Patrz — oto naród tw ych ciemiężycieli

na tw o im ciele tuczący się gad — przeciwko tobie wyjść się nie ośmieli na proch skruszony — ja k przed setką la t!

Sąd się dokonał nad zbrodnią stuleci, i oglądamy oczami ten cud,

k tó ry m żyć będą w nu k i naszych dzieci, i o d b u d u j ą na L u b u s z u g r ó d !

R ozkw itnie ziemia lu d z i urodzajem, zgoją się rany n ie w oli i zdrad...

Ziemia gromadzi prochy — i oddaje w yro sły z m ogił wieczny życia kwiat...

Poznań 1945

to lica W ie lk o p o ls k i w nowych cyfrach

i _ i ___ _ i P r w n a n i n . W P iiłlli?

W tych dniach ukazały się „Wiadomości itvstvczne“ miasta Poznania za miesiąc iecień-maj-czerwiec, z których wyjm u- ny szereg ciekawych dat statystycznych [ tak dowiadujemy się, ze z dniem 1 lipca liczył Poznań 255 2/4 iudnosci cywil- j, w tym U l 578 męzczyzn i 143 696 ho- Wedlug posiadanych statystyk miejskich unieckich dzieliła się ludność Poznania

•dług narodowości, jak następuje: We

■/eśniu 1941 liczył Poznań 309 904 miesz- ńców, w tym 237 574 Polaków (76,6%), 557 Reichsdeutschów, 21219 niemców- zesiedleńców i 15 664 yolksdeutschów.

1944 roku w kwietniu mie^ a ł o w i m­

aniu 330 714 osób, w tym 235 3431 I:ola- ,w (71,2%), 93 432 niemców l 1939 osob nej narodowości.

W odrodzonym już Poznaniu, według stanu z dnia 15. 6. br. zarejestrowanych obcokrajowców było 5536, w tym 4 801 niemców (348 Reichsdeutschów, 196 Balten- deutsehów i 4257 Volksdeutschów), do dnia 15. 6 br. zarejestrowało się tak zw. „Lei- stungspole“ 2 276 osób.

Poznań był i jest z wielkich miast w Polsce miastem najbardziej i bezwzględnie polskim. Przed wojną polska ludność sta­

nowiła w Poznaniu 96,6%, niemiecka 3,2°/ o, a inne i nieznane 0.2% mieszkańców-.

Wskutek działań wojennych w styczniu i lutym br. zginęło 729 osób, w czym 527 mężczyn a 202 kobiet. Najwięcej zginęło w śródmieściu, bo 263.

Cytaty

Powiązane dokumenty

o Zamawiający dokona oceny spełnienia przez Wykonawców warunków udziału w postępowaniu na podstawie złożonych dokumentów i oświadczeń wymaganych zgodnie z pkt 7 SIWZ -

*Znajdziesz te rzeczy w zestawie do pieczenie chleba pt. mój pierwszy chleb na www.aleworek.pl... Pieczenie chleba nie jest takie straszne, jak się wydaje. Przekonaj się,

Stafieja 8, 35-234 Rzeszów

3) zawiesić w prawach hodowcy na okres do 36 miesięcy, 4) zawiesić w prawach członka na okres do 36 miesięcy, 5) wykluczyć ze Związku. Członkowie Głównego Sądu

sła pełny tekst uchwały O- (ólnopolsklego Komitetu F rontu Jedności Narodu nw lordzającej. fe tog rafirzno. ma przedstawić i omówić po­.. stać. któ rą uczeń

Do najczęstszych zaliczono zaburzenia zachowania (44%), zaburzenia lękowe (42%) i tiki (26%) [...] u osób z zespołem Aspergera rozpoznaje się aż 80% innych,

na dodatkowym stole - jednorazowo 50 zł... na dodatkowym stole - jednorazowo

Wybierz się na Wschodni Szlak Rowerowy Green Velo, niespiesznie podążaj ku zielonym ostępom Puszczy Knyszyńskiej trasą z Białegostoku do Supraśla lub zbocz nieco z drogi i udaj