• Nie Znaleziono Wyników

llf Psinach układanych na przymw szlość nie myślał, że zosta

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "llf Psinach układanych na przymw szlość nie myślał, że zosta"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

W dniach 1 i 2 maja

TYGODNIK ROBOTNICZEJ SPÓŁDZIELNI WYDAWNICZEJ „PRASA-KSIĄŹKA-RUCH"

ROK WYD. XXVI # NR 7 (1306) # 26.IV. 1982 * BYTOM • CENA 6 ZŁ

.__

... Znasz ty Zagłębia potęgę, Śląsk, co jak krater dymi?

Patrz: na okręty w Gdyni ładują węgiel!

Kośnie kraj. Skrzypią wyciągi.

Z ruin podnoszą się miasta.

Płyną okręty. Pędzą pociągi.

Dzień nam roboczy nastał!

Przeto dziś o poranku majowym podzielimy się dobrym słowem, pójdziemy, radośni i prości,

czerwienią sztandarów skrzydlaci, sercami drogę wymościć

tej, co za krew nam zapłaci — Wolności!

WŁADYSŁAW BRONIEWSKI ,

(fragment wiersza „Pieśń majowa” z 1946 r.) (>

llf Psinach układanych na przy- mW szlość nie myślał, że zosta­

nie górnikiem. Snuł je da­

leko od kraju, jeszcze w Holan­

dii, dokąd w 1928 r. z małpj miejscowości w Poznańskiem wy­

emigrowali jego rodzice.

Były to lata kryzysu, wielkiej biedy a praca górnika, jaką oj­

ciec znalazł w holenderskiej ko­

palni pozwoliła przynajmniej na skromne utrzymanie rodziny.

„Dymitrow" Choć został górni­

kiem z konieczności nie był pierwszym przedstawicielem tego zawodu w rodzinie. Tak się bo­

wiem złożyło, że również brat dziadka i dziadek pracowali w kopalniach Westfalii, choć i ich

— życie zmusiło do tego wyboru.

Tradycja w rodzinie została utrzymaina. Stanisław Maćkowski w chwili przyjazdu na Śląsk miał maturę, 18 lat i wielki dylemat:

Z węglem

1

Warunki panujące w tamtejszym górnictwie były niezwykle trud­

ne: niskie pokłady w których trzeba się było niemal czołgać, praca w najlepszym razie na ko­

lanach, bo niewielka wysokość chodnika nie pozwalała na pozy­

cję stojącą, praca w wodzie, wiecznej wilgoci. Wszystko to nie zachęcało do pójścia w ślady oj­

ca. Tam, w Holandii, zdążył jeszcze Stanisław Maćkowski zdać maturę a gdy na świecie zapanował pokój, gdy powoli uspokajała się zawierucha wojen­

na, w 1947 roku rodzina Mać­

kowskich powróciła do kraju.

Przyjechali na Śląsk, do Bytomia i ojciec podjął pracę w kopalni

Co z sobą zrobić? — Rozpoczął pracę w bazie transportowej przy Zjednoczeniu PW. Równocześnie, systemem wieczorowym, raz jesz­

cze zdobywał średnie wykształ­

cenie, tym razem — w, polskiej szkole, w Technikum Górniczym.

Wcześniej bowiem postanowił zo­

stać górnikiem z wyboru. Prze­

niósł się do kopalni oczywiście do „Dymitrowa" pracował na przodkach, jako ślusarz dołowy, mechanik.

Wpływ na tę decyzję miał za­

pewne ojciec, dla którego warun-

(CIĄG DALSZY NA STR. 3)

1-majowe spotkanie w Zakłidowp łomy Mim

W ubiegłym tygodniu odbyto się w ZDK huty „Bobrek” spot­

kanie pokoleń. Wzięli w nim udział emerytowani pracownicy huty, działacze ruchu robotnicze­

go, kombatanci. Przy wspólnym stole spotkali się bezpartyjni, członkowie partii, długoletni pra­

cownicy i młodzież, która dopie­

ro rozpoczyna pracę w hucie.

Spotkanie to, które jest formą świętowania 1 Maja, organizowa­

no w tym roku po raz pierwszy.

Obok referatu z okazji Święta Pracy uczestnicy tej uroczystoś­

ci poinformowani zostali także o przebiegu dyskusji, której tema­

tem jest deklaracja „O co wal­

czymy, dokąd zmierzamy”, jaka ma miejsce na zebraniach par­

tyjnych w hucie.

W czasie tego spotkania wy­

mieniono także doświadczenia między młodymi i starymi hut­

nikami.

W spotkaniu uczestniczył I Se­

kretarz KM PZPR w Bytomiu Bolesław Skotnicki.

isa

Z okazji Święta Pracy przypa­

dającego w tym roku w sobotę kluby sportowe, ogniska TKKF, i Komitety Osiedlowe Samorzą­

du Mieszkańców przygotowały na dwa majowe dni wiele imprez sportowych i rekreacyjnych. Bę­

dzie więc gdzie spędzić czas. Oto niektóre propozycje:

Impreza centralna 1 maja od­

będzie się na stadionie „Polonii"

rozpoczynając się o godz. 15,15 mecze juniorów „Lecha” Poznań i „Polonii” Bytom. Następnie tamże o godz. 16,30 mecz piłkar­

ski o mistrzostwo II ligi pomię­

dzy „Polonią" a „Stalą" Stalo­

wa Wola. W przerwie meczu po­

kaz judo w wykonaniu uczniów Szkoły Sportowej. Następnie mecz juniorów „Rozbark” — „Po­

lonia”.

W dniu 1 maja odbędą się rów­

nież: Turniej juniorów piłki noż­

nej o Puchar miasta Bytomia.

Rozpoczęcie o godz. 11 na stadio­

nie GKS „Czarni” Bytom-. Wystą­

pią drużyny: ŁKS Łódź, „Lech”

Poznań, „Warta” Poznań, „Roz­

bark” Bytom i „Czarni” Bytom.

Final turnieju zakładów pracy Bobrka i Karbia w pitce noż­

nej odbędzie się na stadionie GKS ..Bobrek" o godz. 11. Na stadionie GKS „Ruch" Radzion­

ków od 11 do 18 bogaty program i mprez kulturalno-sportowych, takich jak gry, zabawy i tańce.

Zawody tenisowe dla młodzieży

— korty w parku od 11 do 15.

Turniej tenisa stołowego dla mieszkańców Suchej Góry odbę­

dzie się w sali KS „Budowlani"

(CIĄG DALSZY NA STR. 2)

Dziś obraduje

sesja MRN

W minioną środę odbyło się ko­

lejne posiedzenie Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w By­

tomiu. Zatwierdzony został m. lnu program sesji MRN, która roz- poczyha obrady dzisiaj, tj. 26 kwietnia o godzinie 12.

Na sesji (relację z niej przeka­

żemy w następnym numerze) złożone zostaną sprawozdania z wykonania planu społeczno-gos­

podarczego rozwoju miasta i bud­

żetu za 1981 rok oraz z wykona­

nia planu operacyjnego za I kwartał br. Omówione będą rów­

nież założenia planu społeczno- -gospodarczego na 1982 r. i plan operacyjny na II kwartał br.

(maj)

Najlepsze życzenia

dla generała Jerzego Ziętka

Wiceprzewodniczącego Rady Państwa, długoletniego posła Ziemi Bytomskiej gen. Jerzego Ziętka odwiedzili w dniu Jego imienin przedstawiciele władz i społeczeństwa miasta Bytomia:

I sekretarz KM PZPR Bolesław Skotnicki, prezydent miasta Pa­

weł Spyra,' członek Egzekutywy KM płk Bogdan Miller i dele­

gacje górników kopalni im.

„Powstańców Śląskich”. Genera­

łowi Jerzemu Ziętkowi przeka­

zano najlepsze życzenia zdrowia i długich lat życia.

(x)

Finały XIII Olimpiady języka Rosyjskiego

Bytomscy uczniowie

wśród najlepszych w kraju

BJj iedawno w Domu Przyjaźni

Fil

w Warszawie odbyto się

■ ■ uroczyste wręczenie dyplo­

mów laureatom finału ogólnopol­

skiego XIII Olimpiady Języka Rosyjskiego. W gronie najlep­

szych znalazło się również dwoje uczniów IV Liceum Ogólnokształ­

cącego im. B. Chrobrego w Byto­

miu, Ewa Kwaśniewska i Joa­

chim Diee.

Ewa, uczennica trzeciej klasy, zajęła II, a Joachim, tegoroczny maturzysta, X miejsce, co upraw­

nia ich do podjęcia studiów na filologii rosyjskiej i slawistyce bez egzaminów wstępnych. Do­

datkową nagrodą są miesięczne wakacje w Arteku na Krymie.

Z laureatami przeprowadziliś­

my krótką rozmowę bezpośrednio po ich przy jeździć z Warszawy.

— Czy liczyliście na tak dobre lokaty? W olimpiadzie wzięło udział blisko 18 tysięcy waszych rówieśników, w samych finałach centralnych było ponad 100 osób.

Konkurencja ogromna.

— Jeżeli ktoś jedzie na final olimpiady to z nadzieją, że mu się powiedzie — mówi Joachim.

X ja na to liczyłem, chociaż jak się później okazało, było niełat­

wo. Ludzi, którzy znali język ro­

syjski równie dobrze, a może i lepiej od nas, było wielu. Nie

(CIĄG DALSZY NA STR. 5)

MINI MUNDIAL

Oto jedenastka „Zemsty Ufo” w komplecie. Jak daleko mjd*

w turnieju ci młodzi chłopcy?

(Naszą relację czytaj na stronie 6)

(2)

Bezpłatne karnety wstępu do Muzeum Górnośląskiego

Muzeum Górnośląskie w Byto­

miu, chcąc dotrzeć ze swymi propozycjami wystawienniczymi xdo jak najszerszego grona osób, podjęło inicjatywę polegającą na tym, iż dziesięciu pierwszym

■widzom przybywającym do tej placówki w soboty i niedziele przyznaje się bezpłatny bilet wstępu. Zdobywcy 5 takich bile­

tów otrzymują karnety upraw­

niające do bezpłatnego zwiedza­

nia w 1983 roku, w każdy dzień tygodnia, wszystkich eksponowa­

nych wystaw.

Podejmując próbę większego zainteresowania młodzieży szkol­

nej swą działalnością ekspozy­

cyjna. Muzeum Górnośląskie wprowadza w soboty wstęp wol­

ny dla młodzie ty do lat 18 Mu­

zeum zakłada, ż.e zamysł ów może dać młodzieży dalszą spo­

sobność uzupełnienia wiadomoś­

ci z zakresu programu szkolne­

go, spełniając w ten sposób je­

go oświatowo-wychowawczą ro- - (x)

Obywatelski Komitet Odrodzenia Narodowego

ŻYCIE I PRAWO

Tryb przyspieszony

czyli o nieopłacalności konkurowania z monopolem

W czwartek, 22 kwietnia od­

było się plenarne posiedzenie Obywatelskiego Komitetu Odro­

dzenia Narodowego. Jego tema­

tem były przygotowania do 1- Majowego święta oraz działal­

ność usługowa na rzecz miesz­

kańców w poszczególnych dziel­

nicach. Wcześniej, członkowie osiedlowych Komitetów Odro­

dzenia przeprowadzili rozezna­

nie na swoim terenie, tak by na plenum można było przedstawić już konkretne wnioski.

Najbliższe spotkania OKOŃ poświęcone będą sytuacji w szkolnictwie, działalności kultu­

ralnej, sprawom handlu. Cho­

dzi bowiem o to aby zapoznać się z problemami dotyczącymi życia miasta, jego mieszkańców i wspólnie z gospodarzami gro­

du podejmować działania zmie­

rzające do rńożliwej w obecnej sytuacji poprawy

Czy te działania są skutecz­

ne? Za wcześnie jeszcze na jed­

noznaczną odpowiedź, bowiem OKOŃ powstał stosunkowo nie­

dawno. Jego przewodniczący — zasłużony działacz — Bernard Bugdol zapewnia jednak, że bę­

dą w swej pracy konsekwentni.

Jedno z ostatnich posiedzeń

plenarnych poświęcone zostało służbie zdrowia. Zespoły Opieki przedstawiły . własną ocenę sy­

tuacji, ale właśnie rozeznanie problemu w terenie pozwoliło na sformułowanie dodatkowych wniosków i zaleceń będących re­

alizacją postulatów mieszkań­

ców.

W

społecznej służbie

W wyniku dyskusji podję­

to ustalenia i np. ZOŻ zo­

bowiązał się do podstawiania mikrobusu, który rozwiezie le­

karzy do przychodni, bowiem tłumaczono iż główną przyczy­

ną spóźnień są kłopoty komuni­

kacyjne. zwłaszcza gdy dzielni­

ca położona jest daleko od śród­

miejskiego szpitala. Po jakimś

czasie prowadzone będą syste­

matyczne kontrole, rozmowy z mieszkańcami, które pozwolą sprawdzić czy sytuacja uległa poprawie. Ta zasada ma być Dy­

bo wiązująca w działalności OKOŃ i choć zdajemy sobie sprawę, iż wielu zaniedbań nie sposób zlikwidować ' „od ręki”, wiele jest także problemów, któ­

re można rozwiązać bez specjal­

nych nakładów, inwestycji a wyłącznie przy lepszej organiza­

cji pracy, zwiększeniu wymagań, zaostrzeniu dyscypliny czy zda­

niu się tylko na zdrowy rozsą­

dek.

Obywatelski Komitet Odrodze­

nia Narodowego nie działa w odosobnieniu. Nawiązuje się ści­

słą współpracę z komitetami o- siedlcwymi, z organizacjami spo­

łecznymi a wszystkim zaintere­

sowanym przypominamy, iż w każdy poniedziałek i czwartek, w godzinach od 9.00 do 11 00 w siedzibie OKOŃ, mieszczącej - ię w Urzędzie Miejskim — parter, p. nr 10 — pełnione są stale dyżu­

ry. Można też, w tych samych dniach i godzinach, kontaktować się telefonicznie pod nr 81-20-51

we w 363. <et)

O ąd.v mają pełne ręce roboty. A stało się to mrin. za przyczyną ustawodawstwa związanego' ze stanem wojennym. Większość

^ naruszeń prawa ujawnianych dzięki intensywnym działaniom organów ścigania nosi cechy zwykłego lekceważenia przepisów.

Stan wojenny i związane z nim obostrzenia w egzekwowaniu prze­

strzegania praworządności spowodował, iż w trybie przyśpieszo­

nym rozpatruje się szereg spraw. Zaistniała sytuacja nie zrodziła bynajmniej jakichś nowych rodzajów przestępstw, fali niespotyka­

nych dotąd występków. Po prostu trwa wielkie porządkowanie spo­

łecznych zachowań, eliminuje się te czyny i te środowiska, które od dawna zatruwały nam życie.

Jest faktem, iż na skutek znacznego ograniczenia sprzedaży al­

koholu i podniesienia nań cen zaktywizowało się ..alkoholowe ppd ziemie”. Systematyczna likwidacja melin pijackich sprawiła iż ten 1 ów sięgnął po domowe sposoby. Mimo braku na rynku księgar­

ski ha fachowej literatury, jak choćby starych ksiąg rodzaju ..O spo­

sobach palenia wódek”, czy „Podstawy sztuki gorzelńiczej”, pomy­

słowość w narodzie nie zaginęła. Cukier, drożdże i woda jeszcze są Myśl techniczna również. I oto mamy skutki.

Przed Sadem Rejonowym w Bytomiu codziennie niemal rozpa­

trywane są sprawy o nielegalny wyrób spirytualiów lub też naby­

wanie takowych Sięgnijmy do kilku przykładów sprzed paru za­

ledwie dni:

— Na karo 8 miesięcy pozbawienia wolności z zawieszeniem na 2 lata. 10.000 zł grzywny i 3800 zł kosztów sądowych skazany zo­

stał Mieczysław B„ u którego w mieszkaniu 12 marca br. znalezio­

no przygotowany zacier, naczynia i przyrządy do nielegalnego wy­

robu spirytusu.

— U Stanisława S. zakwestionowano 7 kwietnia br. przyrządy mogące służyć do nielegalnego wyrobu spirytusu. Sprawę umorzo­

no warunkowo na rok, musiał jednak zapłacić 3000 zl kary. Tego samego dnia przez funkcjonariuszy MO zatrzymany został Błażej K., który posiadał przy sobie pól litra bimbru, zakupionego ponoć od nieznajomego osobnika. Ukarany został on grzywną w wyso­

kości 2500 zł.

— W wyniku odwiedzenia przez milicjantów Edwarda K. w dniu 8 kwietnia br., ujawniono, iż zajmował się on amatorską produkcją bimbru. Skazany został na rok ograniczenia wolności z potrąca­

niem przez rok 10 proc. z jego poborów na rzecz Skarbu Państwa.

Zapłacił też koszty sądowe.

— Wiele pomysłowości wykazali panowie Edward G. i Stanisław J., którzy w kotłowni Szkoły Podstawowej nr 44 zorganizowali pry­

watną wytwórnię wódki. Zdołali wprawdzie wyprodukować jedy­

nie 1.5 1, kiedy 10 kwietnia milicja zlikwidowała interes. Sąd ska zal obu na kary po 12 miesięcy pozbawienia wolności z zawiesze­

niem na 2 lata i zapłacenie grzywny po 12.000 zl oraz poniesienie kosztów sądowych.

— Bardzo drogo kosztowało Huberta S. wyprodukowanie syste­

mem domowym 1,5 1 alkoholu, który zamierzał przeznaczyć na imieninowe przyjęcie. 11 kwietnia funkcjonariusze MO ujawnili u niego w mieszkaniu wypożyczoną od kolegi aparaturę ..monopo­

lową”. Rok pozbawienia wolności (z zawieszeniem na 2 lata), 7000 zl grzywny i 3200 zl kosztów sądowych to cena, jaką zapłacił za kon­

kurencję monopolowi.

Zapyta ktoś, skąd takie wysokie kary za pozornie niegroźne wy­

stępki? Nieznajomość podstawowych przepisów prawa jest u nas, niestety, nagminna. Istnieje Ustawa z dnia 22 kwietnia 1959 r. o zwalczaniu niedozwolonego wyrobu spirytusu. Dokument ten okre­

śla wyraźnie, kto ma prawo do produkcji, oczyszczania i odwad­

niania spirytusu, na jakich zasadach prawnych można wytwarzać wódki. Mówiąc krótko, potrzebne jest zezwolenie odpowiedniego ministerstwa. W przeciwnym wypadku...

Kto bez wymaganego zezwolenia wyrabia, oczyszcza lub odwad­

nia spirytus lub wydziela go z innego wytworu albo (...) wyrabia wódkę, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3 i karze grzyw­

ny od 5000 do 1.000.000 zł. Kto dopuszcza się czynów określonych powyżej w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wol­

ności od lat 2 do 5 i karze grzywny od 30 tys. do 1 min zl (art. 3 ust. 1 i 2).

Kto wyrabia, przechowuje, zbywa lub nabywa przyrządy, których właściwości wskazują na to. że służą one lub są przeznaczone do niedozwolonego wyrobu spirytusu, podlega karze pozbawienia wol­

ności od roku do lat 3 i karze grzywny od 5 tys. do 1 min zl (art. 4 ust. 1). Kto przystosowuje do niedozwolonego wyrobu spirytusu na­

czynia i przyrządy, choćby by ły wytworzone w innym celu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 2 i karze grzywny od 5 tys. do 1 min zł (art. 4 ust. 2).

Kto zbywa lub przechowuje pochodzący z niedozwolonego wyro­

bu spirytus albo wytwór spirytusowy, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3 i karze grzywny od 5 tys. do 1 min zl (art. 5 ust. 1). Kto nabywa lub w nieznacznej ilości przechowuje pochodzą­

cy z niedozwolonego wyrobu spirytus albo wytwór spirytusowy, podlega karze pozbawienia wolności do lat 2 i karze grzywny od 500 do 1 min zl (art. 5 ust. 2).

Tak czy owak, bimbrównictwo nie. jest opłacalne.

Seweryn Markowski

Sucha Góra w godzinach od 11 do 16. W hali sportowej „Szom­

bierek” odbędzie się turniej bok­

serski juniorów — początek o go-dz. 3 5.

Pokaz karate — o godz. 11 na Placu Thaelmanna. Na basenie Szkoły Podstawowej nr. 54 odbę­

dą się zawody pływackie dla dzieci i młodzieży, a także i dla seniorów dzielnicy Radzionków.

Mecz o mistrzostwo I ligi rugby pomiędzy „Czarnymi" Bytom i

„Posnanią” Poznań rozpocznie się o godz. 15,30 na stadionie GKS

„Czarni” Bytom. Będzie też i coś dla szachistów — błyskawiczny turniej szachowy na stadionie KS „Silesia” Miechowice — po­

czątek o godz 15.

Niedziela 2 maja. Finały tur­

nieju juniorów o Puchar Byto­

mia — na stadionie GKS „Czar­

ni” od godz. 9,30. Zawody w pił­

ce ręcznej w hali GKS „Ruch"

Radzionków o godz. 10,30. Mecz piłkarski „Bobrek Karb" —

„Rodło” Gór ni ki o godz. 11 na stadionie w Bqbrku przy ul.

Pod Brzozami. Piłkarskie roz­

grywki juniorów „Uranii „Ruda Sl i „Polonii II” — stadion KS Polonia godz. 11.

Piłkarskich imprez jest zresz­

tą w tym dniu więcej: „Start”

Bytom — ..Orzeł” Miedary o godz. 11 na boisku SKS „Start”

(ul. Strzelców Bytomskich), mecz o- mistrzostwo Ligi Juniorów „A”

— GKS „Szombierki” — „Gór­

nik” "Brzeszcze o godz. 11 na sta­

dionie „Szombierek”. Na stadio­

nie ..Ruchu” Radzionków o godz.

15 mecz juniorów pomiędzy

„Górnikiem” Sosnowiec a „Ru­

chem” Radzionków. Juniorzy kla­

sy terenowej walczyć będą na

stadionie .Polonii’ o godz. 15.

W programie: „Polonia” Bytom

— „Górnik” • Wojkowice. Mecz seniorów „Górnik" Sosnowiec —

„Ruch” Radzionków o godz. 16 na stadionie radzi onkowsk tego

„Ruchu”. Klasa terenowa grupa III: „Polonia” przeciwko „Górni­

kowi" Wojkowice na stadionie

„Polonii” o godz. 16,30. W tej sa­

mej klasie grać będą Bob. ek- Karb — „Gwarek” Tarnów : e Góry o godz. 16,30 na stadionie GKS „Karb”. Mecz o mistrzost­

wo klasy okręgowej rozegra tą GKS „Szombierki" z „Górni­

kiem", Pszów o godz. 16,30 na stadionie Szombierek”.

Turniej otwarty badmintona na boisku KS ..Budowlani" w Su.-hcj Górze o godz. 16,30. Turniej te­

nisa stołowego dla młodzieży od godz. 10 na obiekcie KS „Sile śa”

Miechowice

Zaprezentowaliśmy tylko kil­

kanaście z bogatego programu imprez sportowych organ:

nych w dniach 1 i 2 maja nr.

Życzymy dobrej zabawy i wielu sportowych emocji.

Dużo sportu i wypoczynku

(DOKOŃCZENIE ZE STR. 1)

nflsoHW nemm oshsshsi

ODDZIAŁ W BYTOMIU

przy u!. Skrajnej 14, Byłom-Chruszczów 41-907, telefon 8!-92-00, 81-92-09

zatrudni natychmiast następujących pracowników:

® KSIĘGOWYCH

• STARSZYCH KSIĘGOWYCH

• SAMODZIELNYCH KSIĘGOWYCH

• REFERENTÓW I STARSZYCH REFERENTÓW W DZIALE KSIĘGOWOŚCI

• SPECJALISTĘ D/S ZAOPATRZENIA MATERIAŁOWEGO

• REFERENTA D/S ADMINISTRACYJNO-GOSPODARCZYCH

• PRACOWNIKA MAGAZYNOWEGO

• MAGAZYNIERA

• MASZYNISTKI

e PRACOWNIKA DO PRAC GOSPODARCZYCH

® DWÓCH KONWOJENTÓW

• INSPEKTORA D/S P. POŻAROWYCH

Informacji o warunkach pracy i płacy udz iela Dział Kadr pod adresem jak wyżej.

21 kr I

Vl

k U

P V s n i t

* r

<3

s 8 8 ł C

\

£ 1 2 5 2 r I t 6

I (

ŻYCIE BYTOMSKIE str. 2

cr

a

«?• jfn0Bn

(3)

Z węglem w rodzinnym herbie

(DOKOŃCZENIE ZE STR. 1)

1 ki pracy tutaj były daleko łat- 1 Wiejsze od tych, w holenderskich ' kopalniach i który polubi! swo­

ją pracę.

Dziś Stanisław Maćkowski ma , Zą sobą 35-letni staż pracy w

* górnictwie. Wiele lat spędził pod

’ ziemią, do czasu gdy zdarzył się

" Wypadek. Przygniotło go drewno 1 transportowane chodnikiem, kie­

dy nastąpiła awaria urządzeń za-

; bezpieczających.

Miesiące spędzone w szpitalu, Potem mozolna nauka chodzenia, Wreszcie renta inwalidzka. Bał

»ię wówczas, że nie wróci już do normalnego życia, a jednak upór i wytrwałość zwyciężyły. Po trzech latach wrócił na kopalnię.

Nie mógł już wprawdzie zjeżdżać ha dól. ale mając odpowiednie doświadczenie i kwalifikacje zo­

stał maszynistą maszyny wycią­

gowej. W kopalni mówią, że to Serce zakładu. Tędy transportu­

je się ludzi, urobek i materiały, czyż trzeba dodawać jak odpo­

wiedzialne to zajęcie. Wprawdzie automatyka pospieszyła z pomocą górnikom, ale gdy odbywa się zjazd ludzi — przechodzi się na sterowanie ręczne i dodatkowo, Zgodnie z wymogami, urządzenia hiusi obsługiwać 2 maszynistów.

Na wszelki wypadek, by maksy- hnalnie wyeliminować ryzyko. Za­

siada więc Stanisław Maćkowski W kabinie na wysokości 8 piet­

ra i na swojej zmianie steruje całym transportem kopalni. Musi

być sprawny, skoncentrowany, bo tu nie można sobie pozwolić na chwilę nieuwagi.

Przez te wszystkie lata zaskar­

bi! sobie Stanislaw Maćkowski uznanie przełożonych — dowo­

dem: odznaka zasłużonemu dla kopalni „Dymitrów’', brązowy, srebrny i zloty Krzyż Zasługi, Sztandar Pracy II klasy, pozyskał sobie również zaufanie członków partii, bowiem w demokratycz­

nych wyborach wszedł w skład plenum KZ PZPR. Członkiem partii jest zresztą od 1947 roku;

należał do PPR, a potem po Kon­

gresie Zjednoczeniowym — wstą­

pił do PZPR. Zawsze był uczci­

wym człowiekiem: nigdy nie nad­

używał żadnych przywilejów.

Pierwszego w życiu malucha wy­

losował na ubiegłoroczną „Bar­

bórkę". Wiele lat temu kiedy oże­

nił się i na świat zaczęły przy­

chodzić dzieci, 1-pokojowe, ciem­

ne mieszkanie na poddaszu za­

mienił z sąsiadką na nieco wię­

ksze. To locum zajmuje do dziś choć dwa małe pokoiki w amfila- dzie z trudem mieściły 5-osobową rodzinę. Teraz jest jeszcze gorzej.

Niedawno pan Stanisław owdo­

wiał. a dorosłe już dzieci pożeniły się i... zostały u taty.

Syn Mieczysław zamieszkał tu z żoną i malutkim dzieckiem, tak­

że córka ze swoją pociechą a jej mąż został „dochodzącym” bo w żaden sposób nie mogą się wszy­

scy w tej ciasnocie pomieścić.

Marianna jest studentką III roku ekonomii, z trudem więc znaj­

duje wolny kąt do nauki, a ojciec

po pracy nie bardzo może wypo­

cząć. Maluchy przepadają bo­

wiem za dziadkiem i jak to dwu­

latki, nic bardzo mogą zrozumieć, że po nocnej zmianie człowiek może pragnąć odpoczynku. Gra­

molą się więc na dziadkowy tap­

czan, domagają się zabawy, a gdy się ma miękkie serce — czyż można dzieciakom odmówić.

Tak więc rodzina jest prawie w komplecie. Tylko najstarszy, Ma­

rian — absolwent Politechniki — zamieszkał oddzielnie.

Wszystko wskazuje na to, że średni syn — Mieczysław konty­

nuować będzie tradycje rodzin­

ne. Właśnie załatwia formalności na „Dymitrowie" i jako technik energetyk chce zostać górnikiem.

To będzie już 4 pokolenie górni­

ków u Maćkowskich, trzecie — związane z „Dymitrowem".

MARTA E1TMAYER

Marysia wszystko załatwi

Gdzie diabeł nie może...

— .„tam Marysie, pośle — koń­

czy pani Maria Podora, śmiejąc si,- serdecznie.

— Ale dzięki temu — dodaje Krysia — wiele spraw, czasem wy­

dawałoby się nie do załatwienia, Znajduje pomyślne zakończenie.

Wystarczy zresztą przejrzeć zeszy­

ty, w których Marysia zapisuje W..;zv dkie interwencje.

Maria Podora, przewodnicząca koła Lipi Kobiet Polskich, działa­

jące.o od kilku miesięcy przy ko­

palni „Rozbark” notuje skrzętnie każ'.i i sprawę. A przychodzą do htej pracownice z najróżniejszymi kłopotami. To chodzi o mieszka­

nie. to o remont mieszkania, ko-

>'iiuś potrzebna jest zapomoga, a

<o znowu załatwić trzeba alimenty, talony na odzież zimową dla dzieci; są też sprawy bardzo deli­

katne, rodzinne konflikty, niepo­

rozumienia między kobietami pra­

cującymi na tych samych oddzia­

łach.-. No cóż, kopalnia zatrudnia

8,14 panie, zatem i problemów ty- Iłowo „babskich” nie brakuje.

Kiedy Liga Kobiet Polskich

»/kroczyła znowu, po latach przer­

wy, do zakładów i instytucji, w

„Rozbarku” przystąpiło do niej od razu 430 kobiet. W skład zarządu koła, Oprócz przewodniczącej Marii 1‘odory. weszły jeszcze Krystyna Nowak, jej zastępczyni, Maria Ku­

nina. która objęła obowiązki se­

kretarza i Magdalena Sznajder, członkini zarządu.

— Proszę nie myśleć — mówi pani Marysia — że zaczynałyśmy od zera. Ü nas już przedtem bar­

dzo prężnie działała komisja ko­

bieca. więc praca obecnego koła LKP jest niejako kontynuacją le­

go, co robiłyśmy w ramach komis­

ji. Z lym jednak, że teraz mamy Znacznie większe możliwości w za­

łatwianiu różnych spraw, wyma­

gających porady prawnika. W tym zakresie bowiem przychodzi nam z ogromną pomocą Zarząd Miejski Ligi. Jeśli już mówię o pomocy, nie mogę nie wspomnieć o życzli­

wości, a przede wszystkim gorą­

cym poparciu naszej działalności przez dyrekcję kopalni i Komitet Zakładowy partii. Jeszcze się nie zdarzyło, by kierownictwo zakła­

du odmówiło nam pomocy. Przy­

biera ona różne formy, często cho­

dzi o finanse.

Padają przykłady Rył kurs kro­

ju i szycia, skorzystały z. niego 32 pracownice kopalni, płacąc tylko 150 złotych, bo resztę dołożył za­

kład. Na Dzień Kobiet znowu w tym roku panie obdarowane zosta­

ły rajstopami lub pończochami, do wyboru, płynem do kąpieli „zie­

lone jabłuszko”, kawa i cukierka­

mi. Kopalnia dała pieniądze, a resztę załatwiła pani Marysia. Po rajstopy pojechała do Biłgoraju, potem weszła w kontakt z Polle­

ną, WSS-em.. — Proste, prawda?

Jak się chce, to wszystko można, stwierdza przewodnicząca. A tak naprawdę, to nikt nie wierzył, że przywiozę te rajstopy — dodaje.

Z okazji święta kobiet była też uroczystość, na którą zaproszono sto pań najdłużej pracujących w

„Rozbarku”, wyróżniających się w robocie. Może skromniej niż w la­

tach ubiegłych wyglądał stół, ale nastrój był pogodny. Pamiętano też o emerytach i matkach przeby­

wających na urlopach wychowaw­

czych. Dostały kawę i cukierki.

Plany koła Ligi Kobiet Polskich przy kopalni „Rozbark” uwzględ­

niają to wszystko, co tutejsze pa­

nie interesuje. A więc myśli się o zorganizowaniu kursu gotowania, wycieczkach m.in. do Niemieckiej Republiki Demokratycznej, spotka­

niach z weterankami pracy. Zbyt wiele planować nie można, bo

przecież rozbarskie kobiety oprócz zawodowych obowiązków mają sporo innych — domowych, rodzin­

nych. Kiedy więc znaleźć czas na rozrywkę czy działalność społecz­

ną?

— Ale jak trzeba — zawsze można na nas, kobiety, liczyć — pani Marysia podkreśla to kilka­

krotnie. Była akcja „Powodzianie”, zebrałyśmy 54 tys. złotych. Bez dyskusji, bez przekonywania każda dała ile mogła. A pani Józefa Król, od wielu lat wdowa utrzy­

mująca się z niedużej pensji, ofia­

rowała na ten cel aż tysiąc zło­

tych. Nawet sama zapytałam ją, czy to nie za wiele. Wie pani, co powiedziała? Że jak trzeba będzie, to znowu da, bo ludziom będą­

cym w biedzie należy zawsze po­

magać. Taka postawa prostego człowieka musi imponować.

— A kiedy pani znajduje czas na te swoje społecznikowskie dzia­

łania? — pytam panią Marysię.

— No właśnie — słyszę — mąż to już nieraz miał do mnie pre­

tensje, że późno do domu przyjeż­

dżam z pracy. Bo mieszkamy w Świętochłowicach, więc jeszcze do­

jazdy zabierają mi trochę czasu Ale chyba już się teraz przyzwy­

czaił- Przecież to minęły aż 23 la­

ta od chwili podjęcia przeze mnie pracy w kopalni. A tylko domem i robotą, za którą mi płacą, nie potrafiłabym żyć. Myślę, że jestem innym także potrzebna, a ponie­

waż chcę i mogę im pomóc, więc to robię. 1 nic w tym chyba dziw­

nego.

Pewnie jest lak, jak mówi pa­

ni Marysia. I dlatego też z pew­

nością koło LKP przy kopalni

„Rozbark” należy do najaktyw­

niejszych w mieście i wojewódz­

twie.

MARIA STRUGAŁA

I MAJA

- mim wszystkich ludzi pracy

TA 1-zcd stu laty, 1 września 1882 r. odezwa Międzynarodowej

\J Socjalno-Demokratycznej Partii „Proletariat” utworzo- nej przez Ludwika Waryńskiego głosiła co następuje:

„Robotnicy coraz dokładniej pojmują, nie masz wolności tam, gdzie panuje zależność ekonomiczna, gdzie ziemia i narzędzia pracy, będące prywatną własnością uprzywilejowanych, dają im możność wyzyskiwania mas pracujących (...) Zważywszy, że interesy wyzyskiwanych nic dadzą pogodzić się z interesami wyzyskujących i żadną miarą nie mogą iść po drodze w imię fikcyjnej jedności narodowej, zważywszy natomiast, że interes lak robotników miejskich, jak i ludu pracującego na wsi jest wspólny: proletariat polski całkowicie oddziela się od klas uprzywilejowanych i występuje z nimi do walki, jako samo­

dzielna klasa, odrębna zupełnie w swych dążeniach”.

Słowa te dały początek zorganizowanemu i trwałemu ruchowi robotniczemu w Polsce.

Przed 92 laty po raz pierwszy, decyzją II Międzynarodówki, dla uczczenia strajku robotników amerykańskich w Chicago obchodzono 1 Maja jako święto mas pracujących. W 1890 roku w Warszawie organizatorami pierwszego święta prac/ byli Mar­

cin Kasprzak i Stanisław Padlewski. Święto to obchodzone po­

czątkowo nielegalnie z czasem przerodziło się w międzynarodowe święto mas pracujących, dzień solidarności klasy robotniczej obchodzony w formie demonstracji, wieców i pochodów.

Piękna tradycja majowego święta obchodzonego w Polsce Ludowej była i jest okazją do zamanifestowania naszej wspól­

noty ze wszystkimi ludźmi pracy całego świata. Swym udzia­

łem w pochodzie czy manifestacji wyrażamy nie tylko radość, potwierdzamy naszą niezłomną wolę dalszego przekształcania kraju, poparcia dla sil postępu, dla ruchu odnowy, dajemy świadectwo naszej gotowości służenia Ojczyźnie naszą pracą i postawą.

Udział w majowym pochodzie nie jest tylko czczą formalno­

ścią, zwłaszcza dziś gdy przeżywamy chwile trudne, gdy kra­

jowi potrzebna jest każda para rąk chętnych do pracy, ucze­

stnicząc w 1-majowym spotkaniu wyrażamy naszą szczerą i gospodarską troskę o wspólny los,. potwierdzamy fakt iż w pracy jedynie znaleźć możemy skuteczny sposób na przywró­

cenie Polsce należnej jej siły i miejsca w święcie. Czcząc dzień święta pracy dokumentujemy nasze związki duchowe z wie­

loletnią tradycją polskiego ruchu robotniczego, bojowników 0 wolność społeczną i narodową.

W Bytomiu, gdzie szybki rozwój przemysłu sprawił iż w po­

czątkach XIX wieku liczebny wzrost klasy robotniczej nastę­

pował w takim tempie, że warunki życia i pracy pogarszały się z roku na rok, świadomość proletariatu stawała się jego siłą. Fala strajków wstrząsnęła Bytomiem już w latach siedem­

dziesiątych ubiegłego stulecia. W lipcu 1873 r. protestowało 509 robotników kopalni gałmanu, w 1880 strajkowali górnicy węgla kamiennego. Pod koniec lat 80-tych potężny strajk prawie 10 tys. robotników trwał 9 dni. W kulminacyjnym dniu strajku, 21 maja 1889 r. strajkujący urządzili potężną demonstrację, a wielotysięczny pochód przeszedł ulicami miasta. W wyniku tego strajku utworzony został Związek Wzajemnej Pomocy zorganizowany przez Adama Napieralskiego. W styczniu 1905 roku robotnicy bytomscy urządzili masowe wiece dla poparcia strajkujących w Zagłębiu Dąbrowskim. Na przełomie lat 1917

—1918 pod hasłami poparcia dla Rewolucji Październikowej zorganizowano w Bytomiu całą serię wieców i manifestacji...

Ruch robotniczy w Bytomiu miał zawsze cechy walki o wyz­

wolenie społeczne i narodowe. Ucisk robotników, był tu ucis­

kiem kapitału i niemczyzny. Polski robotnik czy chłop swą nienawiść kierował do wroga klasowego i narodowego. Bronił się przed wyzyskiem i wynarodowieniem.

Tradycje majowego święta pracy w naszym mieście zobowią­

zują do tego by pamiętać o tych, którzy przed laty na tej zie­

mi żyli, pracowali i walczyli o Polskę. Uczestnicząc w 1-majo­

wym pochodzie oddajemy im cześć i potwierdzamy kontynuo­

wanie historycznej spuścizny.

/~T~iegoroczne obchody Święta Pracy w Bytomiu rozpoczęły się okolicznościowymi spotkaniami w kopalniach i hu- tach, w różnych środowiskach. W piątek, w przeddzień 1 Maja odbędzie się uroczysta akademia w Środowiskowym Domu Kultury w Radzionkowie. Odbędą się też liczne wieczor­

nice i koncerty, spotkania z weteranami ruchu robotniczego.

Mają też miejsce otwarte zebrania organizacji partyjnych.

1 Maja w dzielnicach miasta zorganizowane zostaną pochody i spotkania, w centrum miasta przewidzianych jest pięć zasad­

niczych tras pochodów, które na kilkanaście minut przed 10 spotkają się na Placu Thaelmanna. Kolumny pochodów wyru­

szą spod kopalni „Dymitrow” (zbiórka przy ul. Łużyckiej), kop.

„Rozbark” (zbiórka przy ul. Chorzowskiej), kop. „Szombierki"

(zbiórka przy ul. Budryka), spod Przedsiębiorstwa Robót Ele- wacyjnych (zbiórka przy ul. Mickiewicza). Kolumna młodzie­

żowa wyruszy z Placu Klasztornego. Po pochodzie organizato­

rzy zapraszają na liczne imprezy kulturalne, rozrywkowe, sportowe i handlowe, które odbędą się w centrum miasta i w dzielnicach.

1

w

wiosennym słońcu jawi się nam nowe oblicze śródmieścia. Największy obecnie w Bytomiu, Plac Tadeusza Kościuszki stanie

się niebawem miejscem spacerów i wypoczynku. Zdjęcie: M. Fleischer

W hołdzie

ofiarni faszyzmu

W ubiegły czwartek na terenie byłego obozu zagłady w Oświęca- miu-Brzezince przebywała delega­

cja społeczeństwa miasta Bytomia.

W skład delegacji wchodzili m. in.

sekretarz KM PZPR Jerzy Drob- czyński, zastępca przewodniczącego MRN Władysław Zywczok, wicepre­

zydent miasta Janusz Rokosz i górnicy kop. Miechowite”, którzy przed ścianą straceń i przed pom­

nikiem ofiar złożyli wiązanki kwiatów jako wyraz pamięta I hoł­

du tym, którzy zginęli w tej

katowni, (X)

ŻYCIE BYTOMSKIE str. 3

(4)

Przykład godny naśladowania

Sami -dla siebie i innych

Biada chuliganom i wandalom, którym przyjdą do głowy zapasy z młodą zielenią rosnącą w rejo­

nie ulicy Pomorskiej. Nie po raz pierwszy bowiem sami mieszkań­

cy zakasali rękawy, by ich oto­

czenie wyglądało estetyczniej i te­

raz wszyscy pilnie strzegą, aby drzewka i krzewy mogły spokoj­

nie rosnąć. Pod niektórymi okna-

kę wyznaczono na godzinę 16. Nie było listy obecności, czujnego oka zwierzchnika ani nic w tym ro­

dzaju, a mimo to do pracy stawiły się 64 osoby. Najwięcej było mło­

dzieży. Dyrektor Bereska z kop.

„Szombierki”, wypróbowany so­

jusznik dobrych inicjatyw, zapew­

nił dostawę krzewów, trawy i sprzętu, kopalniana ADM dostar­

czyła to w umówione miejsce, a mieszkańcy przystąpili do roboty.

tylko

pytaniał

Podobno kryzys gospodarczy dotknął także zieleń miejską, za­

miast kwiatów zaczęliście w wa­

szych szklarniach hodować piet- truszkę i pomidory?

— No, to jest niezupełnie tak.

To prawda, że w tym roku wię­

kszą część ziemi przeznaczyliśmy na hodowlę warzyw. Według za­

rządzenia wojewody, które 'obo­

wiązuje nas od ubiegłego roku, tylko 40 procent naszej ziemi mo­

żemy poświęcić na kwiaty. Nie o- znacza to jednak, że nasze mia­

sto będzie tego lata mniej zielo­

ne. Będzie może mniej kwiatów, bo te będziemy sadzić głównie w centrum miasta Nie stać nas na kwiaty wcześniej kwitnące, tj. w kwietniu i maju. Środki potrzeb­

ne na ich wyhodowanie, przezna­

czyliśmy na produkcję kwiatów kwitnących od późnej wiosny do jesieni. Miasto nie powinno przez to stracić na urodzie, kwiatów wysadzimy mniej, ale zastąpią je z powodzeniem kwitnące krzewy.

Wysadzimy też drzewa. Z dużą starannością będziemy, także pie­

lęgnować trawniki, krótko przy­

strzyżona trawa jest przecież tak­

że elementem dodającym urodę miastu.,

— W teorii wszystko wygląda bardzo pięknie, ale w praktyce...

Wiem np., *e mieszkańcy Bobrka skarżą się, iż znajdujący się tam

...do naczelnego inżyniera

Zarządu

1

Zieleni Miejskiej w Bytomiu .Waltera Piesia.

park Fazanicc nie wygląda tak pięknie, o tę zieleń, można by, panie inżynierze, dbać chyba le­

piej?

— Zacznijmy więc od początku.

Nasze przedsiębiorstwo ma na u- trzymanie zieleni w mieście 13 min zł. Licząc parki, zieleńce, skwery itp., jest tego ok. 355 ha.

Te pieniądze dostajemy od prezy­

denta, czyli po prostu z budżetu miasta. Zapewniam, że nie jest to duża suma. Podany przykład jest klasycznym dowodem na to, jak co roku n>usimy część pieniędzy wyrzucić w błoto. Myślę tu o de­

wastacji terenów zielonych, w Fazancu notorycznie dewastuje się ławki, sprzęt zabawowy. De­

wastacji dokonują nie tylko „ty­

py spod ciemnej gwiazdy”. Muszę powiedzieć z przykrością, że część położonych w Fazańcu krawężni­

ków z całą pewnością zawędro­

wała do pobliskich ogródków działkowych. W tym parku kra­

dzież jest łatwiejsza, gdyż jest on gęsto zadrzewiony, posiada cha­

rakter leśny. Jeszcze gorzej jest ze sprzętem oświetleniowym, po raz kolejny musieliśmy wokół

muszli koncertowej wymienić 60 punktów oświetleniowych za 0,5 min zł.

Z tych wszystkich przyczyn fi­

nansowo stoimy nie najlepiej.

— Nie chce pan chyba powie­

dzieć, że jesteście na krawędzi bankructwa. Bylibyście chyba pierwszym badylarzem, który po­

szedł z torbami?

— Jeszcze nie jest tak źle, ale przecież wszyscy wiedzą, że w zieleni płacą bardzo mało. Jak więc możemy konkurować z in­

nymi zakładami w mieście, by zdobyć dobrych sumiennych pra­

cowników...

Obok konserwacji terenów zie­

leni zajmujemy się także budową terenów zieleni. Posiadamy rów­

nież dział usług ogrodniczych, po­

grzebowych i 3 kwiaciarnie. Dzia­

łalność tę prowadzimy przy ul.

Tarnogórskiej, w Rokitnicy oraz w Miechowócach, gdzie mamy szkółkę drzew i krzewów. Liczy­

my na to, że przestawienie w ho­

dowli roślin z kwiatów na wa­

rzywa, rozsady warzyw i rośliny ozdobne nie przyniesie większego uszczerbku w naszym budżecie.

Jednak, żeby robić oszczędności

— poprzez lepsze zarządzanie — musielibyśmy się pozbyć części papierkowej roboty, jaką w tej chwili robimy. Chodzi m in. o sprawozdania i rozliczenia.

Rozmawiała: Ilona Saft.

choć nie zabrakło także przedstawicieli starszego pokolenia

ŻYCIE BYTOMSKIE str. 4

g^potkałem ich na Krakow- skżej opadającej skłonem

«V-jP ku Pogodzie. Obydwaj mieli dojmujące rozpaczą i smut­

kiem oczy; chłopiec niosący w siatce chorego psiaka w gorącz­

kowej nadziei rozpyl zwał ' każ­

dego o przychodnie dla zwierząt!

Daremnienikt mu nie mógł pomóc, chociażby dobrym sło­

wem ulżyć dziecięcej tragedii.

Ba, indagowani okazy:oali odpy­

chające zdziwienie i zbywali malca burkliwietal: traktuje się zawsze kogoś, kio pyta o bzdury, bezsensoioną zaczepką mąci rytm wytyczony h kroków.

W dodatku, ten oczy: ństy łobu­

ziak, najpewniej nabi ra statecz­

nych, zaaferowanych ludzki­

mi sprawami spacer iczów.

Nikt więc nie udz elił odpo­

wiedzi, nawet nie odezwał się choćby z promykiem pobłażli­

wości, nie mówiąc już o zrozu­

mieniu dla nieszczęścia. Czyżby młodociany przyjaciel okaleczo­

nej psiny trafiał wyłącznie na ludzi nie lubiących zwierząt, a zwłaszcza nie znoszących psów, szczególnie jeśli niedomagają i cierpią.' 1 to tak przez całą dłu­

gość ulicy, nikt nie rozumiał po co, to wielkie halo! u małego człowieka? 1 nikt nie słyszał, że istnieje punkt weterynaryjny na Wolności 8, czy Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami pl. Koś­

ciuszki 8, lub Związek Kynolo­

giczny przy Oświęcimskiej 7...?

Podobno, a kynolodzy oraz zwyczajni miłośnicy są nawet tego pewni, iż psy obok wielu zalet posiadają pono także i ten wyjątkowy przymiot, który poz­

wala im od razu i bezbłędnie od­

różnić dobrego od złego człowie­

ka. Ale cóż, kiedy chlopczyna

nie mógł się odwołać do rady czworonoga, a zresztą, wobec chłodu i wzgardy ogółu, wiado- nym się zdawał jej pożytek...

Nie wiem, a domyśleć przesz­

łoby mi się najpewniej straszli- wie, gdzie mogła doprowadzić chłopca wzrastająca determina­

cja. Zdążał przecież ku Pogodzie, a tuż za nią pełno osadników kopalnianych...

I psie życie

może być lepsze...

Nie tak dawno temu w jednym z nich pławiło się psie ścierwo ze wzdętym brzuchem i nogami skrępowanymi kablem. To znów w wykopanym dołku leżał tru­

pek szczeniaka z fantazyjną nieg­

dyś kokardą. W kolo walały się osmalone szczapy po ciałopalnym ognisku... Kto dokonał tak ma­

kabrycznego pogrzebu?!

Jakżeż nierzadko przez krzaki i oczerety lęgowe przemknie widmowy cień zagubionego psa.

Przy spotkaniu z człowiekiem podgina strachliwie ogon, by umknąć we wzbierającym sko­

wycie. Z podobnym skutkiem, tak dla tego psa, jak i tamtego z rakowskiej wypadł był test

człowieczy! Nie starczy tu miejs­

ca na mnożenie przypadł ców nie­

właściwego, czy wręcz sadystycz­

nego traktowania zwierząt, któ­

re zwłaszcza obecnie, kiedy nie ma je często czym karmić, po­

rzuca się w czasie wyjazdu na urlop... Jeden co prawa wrócił hen, z drugiego krańca kraju, i potęgą uczucia wierności sprawił, iż... oddano go do azylu, gdzie go można odwiedzać.

Nieodległe w czasie leciał w telewizji serialik: „Zwierzęta ma­

łe i duże”. Czyżby znów zawiod­

ła magiczna moc szklanego ekra­

nu? No tak, ale gdzie my jesteś­

my...?!

Przecież w tym samym stop­

niu społecznie znaczącą, co i też nie przestrzeganą miarą kultury i wartości, jest stosunek człowie­

ka do zwierzęcia; silniejszego do słabszego; władnego do bezbron­

nego!

A przecież oswojone zwierzaki potrafią się odwdzięczyć wier­

nością. O przywiązaniu zaś psa opowiada się prawdziwe cuda.

W uchwalonej przez UNESCO deklaracji praw zwierząt, wyraź­

nie się podkreśla, że każde stwo­

rzenie ma prawo do poszanowa­

nia, a człowiek nie może je za­

nadto eksploatować, a w żadnym wypadku nie znęcać się! Zwie­

rzę jako gatunek słabszy od pa­

na wszelkiego stworzenia... Ale cóż, kiedy nie przestrzega się de­

klaracji praw człowieka... 1 stąd właśnie wypływa wątpliwość, czy spełni się inwokacja giader obiegowego niegdyś plakatu, a którą jako mottem posłużyłem się w tytule. Niechże jeszcze raz do nas przemówi...!

EDWARD SZOPA Bo wspólnej pracy przy sadzeniu krzewów najliczniej stawiła się

młodzież

mi wyrosły misterne klomby pra­

cowicie „urządzone” przez lokato­

rów, najczęściej parterowych mie­

szkań. O ileż przyjemniej patrzy się teraz z okna.

W sobotę, 17 kwietnia w podko­

wie bloków przy ul. Pomorskiej przybyło 7 tysięcy nowych krze­

wów. Zasadzili je sami mieszkań­

cy pod wodzą .lana Wnęka — spo­

łecznika z wielkim sercem, ogrom­

nie popularnego w dzielnicy. Zbiór­

Nawet fotoreporter, który już nie­

jeden czyn społeczny widział, zdzi­

wił się, że pracowano tak sumien­

nie, z takim zapałem. O tempie robót i dobrej organizacji najlepiej świadczy fakt, iż w dwie i pół godzi­

ny posadzono 7 tysięcy krzewów i 50 kg trawy. Najliczniej repre­

zentowane były budynki nr 10 i 12 z ul. Pomorskiej, bo lokatorzy tych domów szczególnie lubią zieleń i wyjątkowo dbają o swoje oto­

czenie. (ett)

0G0LN0P0LSKI KONKURS:

»Wojsko Polskie w sztuce ludowej«

W związku z przypadają­

cym w 1983 roku 40-leciem powstania Ludowego Wojska Polskiego — Ministerstwo Kultury i Sztuki, Główny Za­

rząd Polityczny Wojska Pol­

skiego, Centralny Związek Spółdzielni Rękodzieła Ludo­

wego i Artystycznego „CEPE­

LIA” oraz Towarzystwo Sztuk Pięknych w Warszawie ogło­

siły ogólnopolski konkurs pt.:

„WOJSKO POLSKIE W SZTU CE LUDOWEJ”.

Konkurs obejmuje prace z zakresu malarstwa olejnego, malarstwa na sźle, rzeźby w drewnie i glinie oraz tkactwa, których tematyka nawiązywać powinna do historycznych, bo­

jowych tradycji Wojska Pol­

skiego oraz szeroko rozumia­

nej problematyki współczesne­

go życia naszych sił zbroj­

nych, uwzględniającej brater­

stwo broni z Armią Radziecką i sojusznikami Układu War­

szawskiego.

Autorom prac o wysokich walorach artystycznych przy­

znane będą nagrody i wyróż­

nienia, organizatorzy przewi­

dują także zakup interesują­

cych prac.

Prace należy dostarczać pod adresem: Galeria Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych

„Stara Kordegarda” w Łazien­

kach Królewskich, ul. Szwole­

żerów 9, 06-464 Warszawa w dniach od 7—22 lutego 1983 r.

Przesyłane prace powinny być "starannie opakowane, po­

nieważ organizatorzy nie bio­

rą odpowiedzialności za ich u- szkodzenie podczas transportu.

Każda zgłoszona praca powin-

na na odwrocie zawierać: ty­

tuł, imię i nazwisko autora, wymiary i rok powstania. Po­

nadto do przesyłki należy do­

łączyć kopertę z umieszczony­

mi w niej danymi i dokład­

nym adresem, wykazem prac i proponowanymi cenami sprzedaży.

Ogólnopolska wystawa „Woj sko polskie w sztuce ludowej”

eksponowana będzie w dniach od 6—22 maja 1983 r. w Gale­

rii Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych „Stara Korde­

garda” w Łazienkach Królew­

skich, gdzie na otwarciu wy­

stawy wręczone będą laurea­

tom konkursu nagrody i wy­

różnienia oraz dyplomy ho­

norowe. Zwrot prac nie przy­

jętych na wystawę nastąpi w terminie do 31 III 1983 r. na koszt organizatorów.

(5)

Młodzież Polskiego Gimnazjum wodami sportowymi.

—pilskie Gimnazjum w Bytomiu, Bdziałające od listopada 1932 r.

1 do sierpnia 1939 r., prezen­

towaliśmy już pod różnym kątem.

Dzisiaj, korzystając z materiałów zawartych w książce Jerzego Lu- bosa „Dzieje Polskiego Gimnazjum w Bytomiu”, przedstawimy życie sportowe tej placówki, jako że by­

ło ono niezwykle prężne i wiąza­

ło się nierozerwalnie z procesem dydaktyczno-wychowawczym.

Oto co pisał w artykule pt.

„Słońce, powietrze, sport”, ogłoszo­

nym w gazetce „Idziemy", jeden z uczniów: „Sportowcem nazwie­

my logo. kto regularnie i zawsze z tą samą sumiennością i wytrwa­

łością uprawia sport, choćby nie zdobywał nawet rekordów. Nie

MATURA

% ;

.

gimnastyki

Chodzi nam jedynie o zdobywanie rekordów, nie chodzi nam o to, byśmy się mogli chwalić, że w na­

szym zakładzie mamy tylu a tylu rekordzistów. Chodzi o to, by przez sport stworzyć atmosferę przyjaź­

ni, koleżeństwa i zgodnego współ­

życia w każdej sytuacji. Do osiąg­

nięcia bowiem zwycięstwa koniecz­

ne jest koleżeństwo. Będąc praw­

dziwymi sportowcami, unikamy myślenia „ja”, a zastępujemy je pojęciem „my”. Jeśli się tak na­

uczymy myśleć, nauczymy się bez­

interesownie poświęcać nasze „ja”

dla zespołu. Stworzymy siłę”.

W 1933 roku powstało w gimna­

zjum kilka kół naukowych i kó­

łek zainteresowań, m.in. kółko sportowe i Szkolne Koło Sportowe

„Przyszłość”. Pierwsze grupowało uczniów, którzy uprawiali lekko­

atletykę i gimnastykę, szczególnie przyrządową, drugie było klubem piłki nożnej. Opiekę nad nimi sprawował nauczyciel Witold Przybylski. Działalność tych kółek była niezwykle żywa.

SKS „Przyszłość” rozgrywał me­

cze z klubami niemieckich szkół średnich oraz z terenowymi klu­

bami polskimi i niemieckimi. Do­

dać trzeba, że te szkolne spotka­

nia kończyły się niemal zawsze zwycięstwem uczniów polskiego gimnazjum, co w końcu doprowa­

dziło do tego, że dyrektorzy nie­

mieckich szkół odmówili nań zez­

wolenia. Ale drużyna Polskiego Gimnazjum grała dalej, utrzymu­

jąc kontakty ze szkołami zza bli­

skiej granicy polsko-niemieckiej.

Najczęstszymi przeciwnikami pol­

skich gimnazjalistów z Bytomia były drużyny z Szarleja, Rudy Śląskiej i Tarnowskich Gór.

w Bytomia w marsza przed za-

Z czasem na czoło zainteresowa­

nia młodzieży wysunęła się siat­

kówka i koszykówka. Szkolna ga­

zetka „Idziemy” pisała o rozgryw­

kach z uczniami Chorzowa, Kato­

wic i Lublińca, o rozgrywkach zawsze pozytywnie zakończonych dla drużyny bytomskiej.

Nie mniejszą aktywność wyka­

zywała sekcja gimnastyki i lekko­

atletyki. Tutaj młodzież bytom­

skiego gimnazjum górowała nad szkolnymi zespołami polskich gim­

nazjów w kraju. Były bowiem te dziedziny sportu przedmiotami egzaminacyjnymi na maturze, li­

czeń, który w gimnazjum bytom­

skim nie zdał egzaminu dojrzałoś­

ci z lekkoatletyki na jesień, a z gimnastyki przyrządowej na wios­

nę, nie mógł być dopuszczony do matury z innych przedmiotów. Je­

dynie kalectwo czy też inna po­

ważna wada, potwierdzona świa­

dectwem lekarskim, zwalniała go od egzaminów z tych przedmio­

tów.

O wysokim poziomie sprawności fizycznej uczniów Polskiego Gim­

nazjum w Bytomiu świadczy fakt, że szkoła ta wystawiła aż trzy reprezentacyjne drużyny na sporto­

wą olimpiadę Polaków z zagrani­

cy, która odbyła się w lipcu 1934 roku w Warszawie. Bytomscy gim­

nazjaliści uzyskali tam w punkta­

cji ogólnej drugie miejsce. Była to ogromna satysfakcja dla mło­

dzieży i nauczyciela Witolda Przy­

bylskiego .

W roku szkolnym 1936/37 pow­

stał w miejsce dotychczasowych sekcji gimnastyczno-lekkoatlelycz- nej i gier sportowych zespół pra­

cy wychowania fizycznego. Objął on, poza wyrabianiem u poszcze­

gólnych jego członków sprawności w poszczególnych specjalnościach, także szkolenie przodowników wychowania fizycznego. Każdy członek zespołu uczestniczył w kursie, na który składały się wy­

kłady z zakresu dziejów wf, hi­

gieny, anatomii ciała i metodyki ćwiczeń cielesnych, ćwiczenia gimnastyczne i sportowe oraz pro­

wadzenie praktycznych lekcji gim­

nastyki, treningów i gier. W ton sposób zespół wychowywał młodą kadrę instruktorską.

Gimnazjum organizowało, zaw­

sze na jesień, swoje święto sporto­

we, na które zapraszane były dru­

żyny z gimnazjów z Piekar Śląs­

kich, Chorzowa, Katowic, Tarnow­

skich Gór, Rudy Śląskiej i Lub­

lińca. W miarę możliwości ucznio­

wie bytomscy uprawiali też sporty zimowe. Grupa młodzieży wyjeż­

dżała do Rabki, gdzie doskonaliła swoje umiejętności narciarskie, oczywiście pod czujnym okiem Witolda Przybylskiego. Raz nawet drużyna narciarska zdobyła w ogólnopolskich mistrzostwach har­

cerskich drugą lokatę.

Uczniowie Polskiego Gimnazjum w Bytomiu chętnie uprawiali sport i wykazywali dużą ambicję w zdo­

bywaniu dobrych wyników. Sport nigdy nie przeszkadzał im w na­

uce i innych obowiązkach, któ­

rych w gimnazjum nie brakowa­

ło. (maj)

Reprezentacyjną drużyna piłki nożnej pa Olimpiadzie Sportowej w Warszawie w sierpniu 1934 reku

Repr.: M. Fleiecher

Bytomscy uczniowie

wśród najlepszych w kraju

(DOKOŃCZENIE ZE STR. 1) potrafili jednak sprzedać tego w sposób właściwy.

— Joachim jest bardzo ambit­

ny — dodaje Ewa. Ja nie jecha­

łam do Warszawy z myślą o zwy­

cięstwie. Dla mnie to była przy­

goda, może coś w rodzaju zawo­

dów sportowych, w których moż­

na się sprawdzić. Z tych eamych powodów chciałabym w przysz­

łym roku jeszcze raz, chociaż nie muszę, startować w olimpiadzie języka rosyjskiego.

—W jaki sposób przygotowy­

waliście się do olimpiady?

— Często pytano mnie, czy du­

żo „kułam”, przygotowując się do

olimpiady — mówi Ewa. Oczy­

wiście praca jest jednym z czynników o decydującym zna­

czeniu. Oprócz pracy, zdolności oraz zamiłowania do tego, co się robi. Kujon na olimpiadzie nie ma szans.

— Poza tym — wtrąca Joachim

— wpływ na przygotowanie ma cały szereg innych czynników, jak chociażby atmosfera w szko­

le. My mamy szczęście chodzić do szkoły z tradycjami ołimipdj- skimi. Przykładowo w tym roku do finałów ogólnopolskich wesz­

ło pięciu uczniów z naszej szko­

ły-

— Stałą pomocą służyły nam panie mgr Ligia Czopek i mgr Teresa Hohol. Pomagali nam czasem i inni pedagodzy, z tary­

fy ulgowej z pozostałych przed­

miotów jednak nie korzystaliśmy

— dodaje Ewa.

— Jaką rolę w waszym życiu odgrywa język rosyjski?

— Chciałem studiować cyber­

netykę — mówi Joachim. Chyba jednak zrezygnuję z tych planów, gdyż przekonałem się, że moje uzdolnienia idą w innym kierun­

ku. Interesuje mnie język rosyj­

ski, zwłaszcza jego użycie w nau­

ce i technice. Chciałbym w przy­

szłości tłumaczyć teksty nauko­

we i techniczne z języka rosyj­

skiego na polski, gdyż moją dru­

gą pasją jest technika i jej roz­

wój. Dlatego zdecydowałem się podjąć studia na filologii rosyj­

skiej.

— Języka rosyjskiego zaczęłam się uczyć — mówi Ewa — tak jak wszyscy w piątej klasie szko­

ły podstawowej. Z czasem jed­

nak, w miarę jak rozwijały się moje pasje kulturalne, zwłasz­

cza muzyka i literatura, posta­

nowiłam poznać bliżej rosyjski.

Bardzo lubię muzykę Rachmani­

nowa, Prokofiewa, Glazunowa czy Chaczaturiana, także poezję Puszkina, Jesienina, Achmatowej, Cwietajewej i Jewtuszenki. Dla­

tego starałam się bliżej, aniżeli

wymagała tego szkoła, poznać ję­

zyk ojczysty tych twórców, by przez to lepiej rozumieć ich sztu­

kę. Teraz nie wyobrażam sobie bym mogła czytać poezję rosyjską nie w oryginale. Jest to więc dla mnie bodziec do dalszej nauki języka rosyjskiego.

KRZYSZTOF MAKOWSKI Zdjęcia: M. Fleischer

RODZICE!

Chcecie zapewnić swojemu

dziecku atrakcyjny, poszukiwany, dobrze płatny zawód

SKIERUJCIE GO

NA NAUKĘ ZAWODU DO

ZASADNICZEJ SZKOŁY ZAWODOWEJ BYTOMSKICH ZAKŁADÓW NAPRAWCZYCH

PRZEMYSŁU WĘGLOWEGO Bytom ul. Bernardyńska 1

Szkoła przyjmuje I kształci dziewczęta i chłopców w na­

stępujących zawodach:

— TOKARZ

— MECHANIK MASZYN I URZĄDZEŃ

Wymagane dokumenty:

— podanie o przyjęcie podpisa­

ne przez kandydata oraz je­

go rodziców lub opiekunów

— życiorys

— karta zdrowia

— wykaz ocen za I półrocze klasy VIII lub świadectwo ukończenia szkoły podstawo­

wej

— 3 zdjęcia

PRZYJĘCIE BEZ EGZAMINÓW WSTĘPNYCH!

Zakład gwarantuje:

— udział w obozach wypoczynkowych i sporto wych

— wynagrodzenie w czasie nauki

— procę w wyuczonym zawodzie

— ubranie do zajęć praktycznych

-— bezpłatne zakwaterowanie w internacie dla zamiejscowych (chłopców).

Szkoła prowadzi również klasę o profilu piłki nożnej, oprócz tego każdy uczeń może uprawiać tokie dyscypliny sportowe jak: pitkę ręczną, koszy kówkę, siatkówkę, tenis.

ZAPISY PRZYJMUJĘ I INFORMACJI UDZIELA

Warsztat Szkolny Bytomskich Zakładów Naprawczych PW pod wyżej podanym adresem.

ŻYCIE BYTOMSKIE str. 5

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tymczasem współczesna wiedza i zdobyte w ciągu dziesiątków lat doświadczenia dowodzą że jedynym skutecznym sposobem planowania miast oraz zarządzania zasobami

Ilość gatunków niepożądanych w składzie botanicznym szaty roślinnej terenów zieleni przylegających do autostrady A2 na odcinku Poznań-Nowy Tomyśl w poszcze-..

Liczne b³êdy w sztuce kszta³towania przestrzeni przyrodniczej miast oraz d³ugoletnia negacja znaczenia i wymogów œrodowiska przyrodniczego nastêpuj¹ce w latach po II wojnie

The subject of the paper is presentation of idea of using valorisation key as one of elements of cartographic methodic of spatial decision aid on the field of urban green

The most common species found were Festuca cinerea, Leymus arenarius along roadways and in strips of urban greenery and Mis- canthus sinensis in urban greenery, parks, and in

A unique feature of green plants is that they are the only natural com- ponent of the urban environment able to protect and improve its quality, while water, air and soil

5 Bródka E., 2010, Stan i przemiany oraz perspektywy rozwoju terenów zieleni na przy- käadzie Olsztyna, praca magisterska, UWM,

Pod nadzorem Zarzñdu znajdu- je siö 39% ogólnej powierzchni tere- nów zieleni miasta, w tym tereny zie- leni miejskiej (45 parków miejskich ogólno dostöpnych oraz jeden obiekt