• Nie Znaleziono Wyników

Chrześcijanin, 1970, nr 1

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Chrześcijanin, 1970, nr 1"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

/

V

(4)
(5)

m m m m

mmmmm

111111

R R »

1 » *

■III

l l l l l l

000

(6)

C H R Z E Ś C I J A N I N

NIE M A ZBYTU...

EWANGELIA

ŻYCIE I MYŚL CHRZEŚCIJAŃSKA JEDNOŚĆ

POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA

Rok zało żen ia 1929 W arszaw a,

Nr 1., sty czeń 1970 r.

NIE MA ZBYTU...

DROGA DOBRA I PROSTA CHCESZ BYĆ ZBAWIONY?

ODEZWA DO ZBORÓW...

„JAM SIĘ NA TO NARODZIŁ”

W SPOMNIENIA Z KURSÓW MŁODZIEŻOWYCH (II) LISTY...

KRONIKA

M ie się c z n ik „ C h r z e ś c ija n in ” w y s y ła n y j e s t b e z p ła tn ie ; w y d a w a n ie c z a so p ism a u m o żliw ia w y łą c z n ie o fia rn o ś ć C z y te l­

n ik ó w . W sz e lk ie o f ia r y n a c z a so p ism o w k r a j u , p r o s im y k ie r o w a ć n a k o n to : Z je d n o c z o n y K o śció ł E w a n g e lic z n y : P K O W a rsz a w a , N r 1-14-147.252, z a z n a c z a ją c c e l w p ła ty n a o d w ro c ie b la n k ie tu . O fia ­ r y w p ła c a n e z a g r a n ic ą n a le ż y k i e r o ­ w a ć p rz e z o d d z ia ły z a g r a n ic z n e B a n k u P o ls k a K a sa O p ie k i, n a a d r e s P r e z y ­ d iu m R a d y Z je d n o c z o n e g o K o śc io ła E w a n g e lic z n e g o w W a rsz a w ie , u l. Z a - g ó rn a 10.

Wydawca: Prezydium Rady Zjedno­

czonego Kościoła Ewangelicznego.

Redaguje Kolegium w następującym składzie: Józef Mrózek (red. nacz.), Mieczysław K w iecień (sekr.), Zdzi­

sław A. Repsz, Edward Czajko, Jan Tołwiński. Adres Redakcji i A dm i­

nistracji: Warszawa, ul. Zagórna 10.

T elefon : 29-52-61 (wew n. 9). Mate­

riałów nie zam ówionych nie zw ra­

ca się.

RSW „ P ra s a ” , W arszaw a, S m olna 10/1,2. N akł. 4800 egz. Obj. 3,5 ark.

Zam. 2068. K-73.

Je st rzeczą pow szechnie w iadom ą, że w całkow icie w ypełnionym ró żn y ­ m i zajęciam i d n iu pow szednim tru d n o je st znaleźć chw ilę czasu n a od­

poczynek. Szybkie tem po życia codziennego pozbaw ia n as jed n ej z n a j­

bard ziej p o trze b n y ch nam rzeczy — odpoczynku. Z jaw isk o szybkiego te m ­ p a życia je st ch a ra k te ry sty c z n e dla naszego w ieku, będzie ono p ra w d o ­ p odobnie rozw ijać się rów nież w m ia rę up ły w u la t. T a k a sy tu a cja w y b it­

nie n ie sp rz y ja m .in. c z y t e l n i c t w u . W ydaje m i się, że n ie należym y do n arodów szczególnie rozm iłow anych w czytaniu książek. P rz y n a jm n ie j nie było ta k w przeszłości. O becnie, w p o w ojennym okresie, w ra z z ogól­

nym rozw ojem w naszym k r a ju sy tu a c ja n a odcinku czytelnictw a znacznie p o p ra w iła się. C oraz w ięcej w y d a je się książek. C oraz w ięcej ludzie czy tają a jednak...

T rzeba stw ierdzić, że w spółczesny, „z ag a n ia n y ” człow iek jeśli już znajdzie czas i chęć n a przeczy tan ie czegoś, to w oli, alby to było raczej coś „lek k ie­

go”. Siedząc w ieczorem w dom u ogląda chętniej w telew izji p ro g ram y roz­

ryw k o w e niż p o g ad a n k i naukow e, choćby najprostsze. P rz ed k ła d a rzeczy, k tó re go „duchow o o d p rę ż a ją ” n a d inne rzeczy np. (lite ra tu ra), k tó re zm u­

sz ają do m yślenia. O czywiście są am ato rzy tzw . sztuki pow ażniejszej, ale je st ich zdecydow ana m niejszość.

N iechęć do w iększego w y siłk u m yślow ego je st rów nież zjaw iskiem w y stę ­ p u ją c y m w naszym śro d o w isk u kościelnym , żyjem y bow iem w tym sam ym

— co w szyscy ludzie — X X w iek u . P o w iad am y , że n ajw a żn iejsz ą dla nas k sięgą je st Biblia. T ak to p ra w d a . W ielu je d n a k dodaje, że czyta ty lk o B iblię i nic poza ty m . To już n iezupełnie p ra w d a . Je st bow iem rzeczą w w ielu w y p a d k a c h stw ierdzoną, że ci k tó rz y ta k m ów ią, najczęściej te j B i­

blii nie czytają, lub czy tają ją b ardzo rzadko. W w ielu naszych zborach stosy lite ra tu ry kościelnej za le g ają półki w szafach. L eżą ta m k siążk i i tr a k ta ty w y d a n e p rze d la ty . Co ciekaw sze, leży ta m lite r a tu r a o c h a ra k te ­ rze w yłącznie ew angelizacyjnym , a w ięc przeznaczona dla osób n ie w ierzą­

cych. S ą to pozycje w ydaw nicze o b ard z o n iskiej cenie. Czy d opraw dy ta k tru d n o członkom Z boru k u p ić p rz y n a jm n ie j po jed n y m egzem plarzu, np.

„Duchowego O drodzenia” (za zł. 5,—) i ofiarow ać znajom em u czy koledze?

M ożna t ę n iezb y t pocieszającą sy tu a cję zrozum ieć jeszcze w odniesieniu do — n azw ijm y to — tru d n ie jsz y c h k sią że k w y d an y c h przez K ościół, t a ­ kich ja k : „N o rm aln e życie c h rz e śc ija ń sk ie ”, „Życie w C h ry stu sie ”, czy

„Moc z w ysokości”. Nie m ożna n a to m ia st w yobrazić sobie, żeby te n lub in n y Z bór przez 5-6 la t nie m ó g ł rozprow adzić k ilk u d ziesięciu ta k ich k sią ­ żek ja k : „E w angelia k tó rą gło sim y ”, czy „D uchowe O drodzenie” — b ę d ą ­

cych św ietn y m m a te ria łe m pom ocniczym w p rac y m isy jn ej.

O statnio o trzym aliśm y k ilk a paczek od Z borów ze zw róconą lite ra tu rą z dołączonym W y j a ś n i e n i e m , że „n i e m a z b y t u w n a s z y m Z b o ­ r z e n a k s i ą ż k i ”. W szystkie, za w ierały p ra w ie w y łącznie egzem plarze pierw szego w y d a n ia (przed k ilk u laty!) k siążki „E w angelia k tó rą głosim y”.

D opraw dy sm u tn e św iadectw o w y sta w ia sobie ta k i Zbór, k tó ry nie może zdobyć się na rozprow adzenie p rz y n a jm n ie j lite ra tu r y ew angelizacyjnej.

Od ra z u w idać ja k dalece d roga je st sp ra w a ew angelizacji te m u Zborow i.

D la nikogo rozsądnego nie je st przecież rzeczą now ą, że d o b ra k siążk a m o ­ że zachęcić, i zachęciła ju ż w ielu, do czytania P ism a Sw., B iblii —tej K sięgi K siąg.

K siążki o c h a ra k te rz e ew a ngelizacyjnym z reg u ły nie p o ru sza ją problem ów spornych w d o k try n ie K ościołów ew angelicznych, a w ięc nie m a się czego bać, że zaleca się coś niezgodnego z n a u k ą deno m in acji lub Z boru. K siążki te są od p o czątk u do ko ń ca „n a sta w io n e” ty lk o n a p rzyprow adzenie czytel­

n ik a do Z b aw ie n ia w Jezu sie C h ry stu sie a to, ja k w iadom o, nie zaszkodzi!

Z darzyło się n a w e t, że p ew ie n Z bór (a m oże tylk o osoba ,na k tó rą z a a d re ­ so w an a b y ła przesyłka!) odm ów ił p rzy jęcia p ac zk i z „Nowym i T e sta m e n ta ­ m i”. D odajm y, że by ła to je d n a z n ieliczn y ch (albio jedyna) przesyłek z li­

te r a tu r ą n a d a n y c h — z a d m in istra c ji w y d aw n ic tw kościelnych — do -tego Zboru. Nie „zasypyw ano” go w ięc książkam i. Je śli sam i nie lub im y czytać, n ie m am y n a to czasu lub nie m am y zro zu m ien ia dla te j isprawy, dajm y d o b rą k sią żk ę tem u, k tó ry będzie ją czytał. Z re sz tą nie chodzi tu o sam ą k siążkę n a w e t chodzi tu o głos a u to ra n aw o łu jąc y czytelnika do u reg u lo ­ w a n ia sp ra w y -swego zbaw ienia. P rz y p o m n ijm y sobie, ile pieniędzy w y d a ­ liśm y lu b w y d ajem y na rzeczy k tó re „nie -nasycają”, a żałujem y ich na rzeczy ta k w ażne, ja k zbaw ienie naszych bliźnich.

B rac ia i Siostry, członkow ie zborów! K ażd a zb y t długo leżąca n a półce w Zborze k sią żk a o tre śc i ew an g elizacy jn ej je st św iadectw em Waszego b r a ­ k u za in te re so w an ia p rzy p ro w a d za n iem ludzi do Boga. Je śli -sami nie u m ie­

cie św iadczyć o Jezusie, p o d a j c i e — znajom ym , przyjaciołom , k o le ­ gom — d o b r ą k s i ą ż k ę , a ona za wais to uczyni. G dyby sam a m ogła iść, poszłaby do tych, k tó rzy czekają na nią. Oby słow a: „nie m a zbytu n a k sią ż k i w Z borze” nie p o ja w iły się ju ż nigdy w ięcej. Czas je st k ró tk i i „w szelkim sposobem ” należy przyw odzić grzeszników do Boga.

(jat)

2

(7)

Droga dobra i prosta

J

ednym z w y b itn y ch m ężów Bożych S ta re ­ go T estam entu jest pro ro k Sam uel. Służył on w iernie P a n u od dzieciństw a. Słowo Boże podaje nam, że gdy Sam uel zestarzał się i osi­

wiał to postanow ił sędziam i dla naro d u izrael­

skiego swoich synów. Synow ie jego nie kroczy­

li tym i drogam i, k tórym i kroczył ich ojciec, i w tedy to lud zażądał pow ołania króla. Sam uel, sędziwy starzec, w y p ełn ił w olę lu d u i złożył swój dotychczasow y urząd sędziego n a ręce no­

w o obranego króla. N ie złożył jed n a k Sam uel urzędu kapłańskiego, gdyż m ów ił: „A m nie nie daj Boże, abym m iał grzeszyć przeciw P anu, przestaw aj ąc: m odlić się za w am i; owszem was będę nauczał drogi dobrej i p ro ste j” (1 Sam.

12,23).

Zadanie polegające n a nauczaniu drogi do­

brej i prostej w ypełniał S am uel do końca swego życia.

Innym przykładem szukania drogi prostej w historii narodu izraelskiego są w ydarzenia, które m iały m iejsce po w yjściu tego n arodu z Babilonu. Po siedem dziesięciu latach p rzeb y w a­

nia w niewoli, n a m ocy d e k re tu króla perskie­

go C yrusa — lud izraelski otrzym ał wolność i praw o pow rotu do swojej rodzinnej ziemi. W Słowie Bożym czytam y, że k ap ła n Ezdrasz przygotow ał lud do w yruszenia w drogę. P rzed ­ tem jednak zarządził post p rzy rzece Achawa,

— to jest dzień p okuty i p rzepraszania Boga za przew inienia oraz szukania drogi prostej dla siebie, dziatek swoich i w szystkiej m ajętności swojej. „A gdyśm y pościli i prosiliśm y o to Bo­

ga naszego, w ysłuchał n a s” (Ezdrasz. 8,21— 23).

D roga była bardzo daleka i nie łatw a, ale Bóg, k tó ry kazał w yjść im z B abilonu, szedł z nim i i prow adził ich w edług słów proroka Iza­

jasza: „I usłyszą uszy tw oje słowo z ty łu do ciebie m ówiącego: Tać jest droga, chodźcie po niej, lub byście się w praw o, albo w lew o u d a­

li” . (Izaj. 30,21). Ten sam P a n Bóg b y ł też w tej drodze z nim i i ochraniał ich, jak napisano: „I będzie tam droga i ścieżka, k tó ra drogą św iętą słynąć będzie; nie pójdzie po niej nieczysty, ale będzie dla onych sam ych. K tórzy tą drogą p ój­

dą, i głupi n aw et nie zbłądzą. Nie będzie tam lwa, a o k ru tn y zw ierz nie będzie chodził po niej, ani się tam znajdzie, ale w ybaw ieni po niej chodzić b ędą” (Izaj. 35,8.9).

W N ow ym Przym ierzu, gdy się „okazała łaska Boża zbaw ienna w szystkim ludziom ”, znalazła się też i now a droga dla człowieka.

Droga ta w yprow adza ludzi ze strasznej n ie­

w oli „grzesznego B abilonu” i prow adzi ich do

„niebiańskiego C hanaanu” tj. do wolności. Je st ona p ro sta i dobra, a P a n Jezus o niej pow ie­

dział tak : „ Jam jest droga i praw d a i żywot, n ik t nie przychodzi do Ojca tylko przeze M nie”.

(Jan 14,6).

On przyszedł od Boga, aby uczyć ludz::

chodzenia tą dobrą drogą. W ydali o Nim św ia­

dectw o n aw et nauczeni w Piśm ie, k tórzy po­

w iedzieli: „Nauczycielu, w iem y, że dobrze m ó­

wisz i uczysz, ani p rzyjm ujesz osób, ale drogi Bożej w praw dzie uczysz” (Łk. 20,21). D roga ta jest praw dziw a i prosta, tylko należy się trz y ­ m ać ściśle drogow skazów — nau k i Jezusa C hrystusa i Apostołów.

Słowo Boże jest zupełnie w ystarczające dla każdego człowieka. J e st ono „natchnione od Boga i pożyteczne ku nauce, ku strofow aniu, ku ćwiczeniu, które jest w spraw iedliw ości, aby człowiek Boży b ył doskonały, k u wszelkiej spraw ie dobrej dostatecznie w yćw iczony” (2 Tym. 3,16.17).

Zgodnie z listem Ap. P aw ła do Efezjan (4,11— 13) potrzebni są jeszcze i nauczyciele, przede w szystkim starsi i dośw iadczeni w róż­

n ych przeżyciach. W zoram i takich nauczycieli są: Sam uel, P iotr, oraz sędziw y J a n i inni.

W szyscy, k tó rych P a n pow ołał do pracy n a Ni­

w ie Sw ojej, co było m ożliw e uczynili, aby do­

prow adzić do celu i w ychow ać tych, którzy uw ierzyli w P a n a Jezu sa C hrystusa. Apostoł P aw eł m ówi: „Jakom się nie schraniał niczego, co by było pożyteczne, abym w am nie oznajm ił, i nie uczył w as jaw nie i po dom ach ... albow iem nie chroniłem się, żebym w am nie m iał oznaj­

m ić w szelkiej rad y (woli) B ożej” (Dz. Ap.

20,20— 27); „K tórego (Jezusa C hrystusa) m y opow iadam y, napom inając i ucząc każdego czło­

w ieka w e w szelkiej m ądrości, abyśm y w y sta­

w ili każdego człowieka doskonałym w Jezusie C h rystusie” (Kol. 1,28).

Podobnie też A postoł P io tr — sta ry sługa P a n a Jezu sa u schyłku swego ziem skiego życia pisał n astępujące napom nienie do w ie rn y c h :

„Przecież nie zaniedbam w as zawsze upom inać o ty ch rzeczach, chociażeście u m iejętn i i utw ierdzeni w teraźniejszej praw dzie. Boć to m am za słuszną rzecz, pókim jest w ty m przy ­ bytku, abym w as pobudzał przez napom inanie”

(2 P io tra 1,12.13).

Tak też czynili i daw ni sędziowie wodzo­

w ie lu d u Bożego, jak Mojżesz, Jozue i inni. „I 3

(8)

służył Izrael P a n u po w szystkie dni Jozuego i po w szystkie dni starszych" (Jozuó 24. 31).

Słowo Boże zaw iera kosztow ne obietnice w yłącznie dla starszych, k tó rzy żyli po Jozuem ,

„a k tórzy w iedzieli o w szystkich spraw ach P a ń ­ skich, któ re czynił Izraelow i” . . ■

„Aż do w aszej starości, J a będę te n Sam, i aż do siw izny. J a w as podtrzym am , J a tak czyniłem i J a nadal noszę” (Izaj. 46,4); Bóg także p rz y k a z a ł: „P rzed człow iekiem sędziw ym pow stań, a czcij osobę starego i bój się Boga

swego; Ja m P a n ” (to znaczy: J a tak nakazuję)

■' (3 Mdjż. 19.32). ' '

P an staw ia starszym jednakże pew ne w y ­ m agania; „ S tarzy m ają być trzeźw i, poważni, roztropni, zdrow i w w ierze, w miłości, w cier- pliw ości” (Tyt. 2,2).

Choćbyśm y jed n ak u starszych ty ch cech nie dostrzegali, pow inniśm y postępow ać w edług w skazów ki A postoła P a w ła : „Starszego nie strofuj, lecz upom inaj go jak ojca...” (i Tym ot.

5,1).

' Karol Sniegoń

CHCESZ BYĆ ZBAWIONY?

„Albowiem tak Bóg um iłow ał św iat, źe Syna Swego jednoro- dzońego dał, aby każdy kto W eń w ierzy nie zginął, ale m iał ży­

w ot w ieczny” (Jan 3,16).

Słyszałeś już drogi C zytelniku —: te słowa kied y ­ kolw iek? Zw róciłeś uw agę na to, cd p o w iedział'C hrystus P an ? Wićsz już, że po to przyszedł na ziemię Boży Syn, aby „każdy, kto Weń wierzy nie Zginął, ale miał źyWót Wiśćżny? Masz już żyw ot w ieczny? A jeśli ńie, to czy chciałbyś' Ty, k tó ry czytasz te słowa, rńieć peWńosć zba­

w ie n ia ,'i'to teraż, dźiś?

Popatrz przeczytaliśm y kilka słów św ia d e c tw a " o Bożej miłości ku nam i ó Bożym żba- w ieńiu ' dla grźesźńych " łudzi.' Słowa tego św iadectw a w ypo­

wiedział P a n ' Jezus, którego Bóg-Ojciec posłał tu do nas

„aby każdy k to W eń w ierzy — ńie zginął...” . Jeśli, w ierzysz w P a n a Jezu sa — to m asz żyw ot w ieczny, ale w ów czas w ypełnić śię pow inno i to słowo św iadęc- , tw a ŚW. P aw ła A postoła; ,,tenże D uch (Święty) pośw iadcza d u ­

chowi naszem u, iżeśm y . d z ie ć m i, B ożym i” (Rzym. 8,16). I ta k jest, w istocie, że każdy z nas, któ- - ry dożył zbaW ienia. m a tę pew - ność w sefću swoim, że jest dzieckiem Bożym, gdyż Duch Boży pośw iadcza to duchow i naszem u. I ten w łaśnie błogi stan nazy w am y pew nością zba­

w ienia. D latego też pragniem y z całego serca, aby P a n . Jezus był ' pochw alony i dziś i n a w ieki w ieków i dlatego w łaśnie z ser­

ca pozdraw iam y ludzi słow am i:

Niech będzie" pochw alony Jezus ' C h ry stu s! Jak że byśm y bow iem ń ie chcieli m iłow ać i w ielbić n a ­

szego Zbaw iciela i Pana, dał nam dożyć, radości zbaw ie­

nia, a i zachow ał nas w w ierze przez długie lata.

A Ty, k tó ry to czy ta sz ' teraz, czyś ju ż spotkał się ze swoim Zbaw icielem i w ziąłeś zbaw ie­

nie z Jego dobrych rąk, przebi­

ty c h n a K rzyżu za Tw oje grze­

chy? A może przyjdzie Ci m y­

śl, że człowiek niegodny jest spotkania śię z P anem Bogiem, że może trzeb a w jakiś sposób zasłużyć się aby dostąpić tej łas­

ki? ' " 1 ' '' ' • : Otóż i w ty m przypadku, jak i w każdym innym , najlepiej zobaczyć, co mówi sam P a n Bóg o Sw oim stosunku do Człowie­

ka. W księdze proroka Izajasza czytam y tak ie słowa Boże: „Tak mówi On najdostojniejszy i n a j­

wyższy, k tó ry m ieszka w wiecz-

U p r z e j m i e p r z y p o m i n a m y n a s z y m C z y t e l n i k o m o w p ł a c a n i u ofiar na m i e s i ę c z n i k „Ch rześcijanin"

4

(9)

ności a św ięte jest Im ię Jego:

Ja, który mieszkam na w ysoko­

ści na miejscu św iętym — mieszkam i z tym, k tó ry jest skruszonego i uniżonego ducha, ożyw iając ducha pokornych, o- żyw iając s e r c e ' skruszonych”

(Izaj. 57, 15). - .. v, :\

A gdy w ypełnił się czas ob­

jaw ienia. ludziom pełnej , łaski, m iłosierdzia i zbaw ienia Boże­

go, posłał Bóg-Ojciec Syna Swego, P an a Jezu sa na ziem ię i rozległ się w N azarecie czasu naznaczonego Jego Głos pełen miłości, głos naszego Z baw icie­

la: „D uch P ański nade Mną, przeto M nie nam aścić, abym opow iadał E w angelię ubogim, posłał Mnie, abym uzdraw iał skruszonych na sercu, abym zw iastow ał pojm anym w yzw o­

lenie i ślepym przejrzenie, i abym w ypuścił uciśnionych na wolność, abym opow iadał rok Pański p rzy je m n y ” (Łuk. 4,18.

19).'

Słyszysz, w iesz już, co mówi do nas. miłość Boża? Oto p rzy ­ szedł P an Jezus i w ypełnił wszystko, aby nam pomóc, aby nas zbawić. I p o p a trz m y : p rzy ­ bliżenie się P a n a Boga i Jego łaski dó nas, uzależnione jest nie t y l k o od naszego stan u w ew nętrznego. P a ń Bóg mówi w yraźnie, że choć m ieszka w światłości nieprzystępnej, p rze­

byw a jednocześnie z człowie­

kiem pokornego serca, które potrzebuje pom ocy Bożej, k tó ­ re czuje się ubogie i słabe, i dlatego oczekuje posilenia ty l­

ko od Pana, k tó ry jedynie m o­

że też w yprow adzić je z niew o­

li grżechu oraz w ięzów boleści i trudności. D latego w łaśnie P an Jezus pow iedział wówczas w N azarecie, że przyszedł, aby

„opowiedział rok P ański przy- jem ny". , , .

, Czujesz się ubogim, bardziej upośledzonym od innych? B ra­

k u je Ci może uzdolnień, może zdrow ia lub urody, nie jesteś

z aradny i źle C i . się powodzi?

Wiedz, że Pan Jezus kocha Cię, że przyszedł dla Ciebia na zie­

mię, a gdy Go przyjm iesz do serca, będziesz się czuł lepiej od najbogatszego człow ieka n a świecie, będzie Ci radośniej niż jakiem ukolw iek człowiekowi słynącem u z talen tó w lub uro ­ dy. P a n Jezus bow iem p rzy ­ szedł, aby opowiedzieć rok P a ń - ski p r z y j e m n y !

Czujesz może czasem, żeś sp ętan y jakim ś grzechem , że Tw oje ujem n e cechy ch a ra k ­ te ru w prow adziły Cię n a złą drogę i chciałbyś jakoś w ydo­

być się z tej sytuacji, zacząć szczęśliwiej żyć, m ając pokój w sercu. J e s t tak ? W spom nij więc, że P a n Jezus powiedział, ja k przed chw ilą czytaliśm y, że przyszedł, „aby zw iastow ać pojm anym w yzw olenie i aby w ypuścić uciśnionych na, w ol­

ność” . ;

Człowiek grzeszący nie jest człow iekiem w olnym . M ówim y tak, bo P an Jezus to pow iedział jasn o i p ro s to : „...pow iadam w am , że k to czyni grzech, słu­

gą je s t grzechu... a przeto jeśli w as S yn (Boży) wyswobodzi, praw dziw ie w olnym i b ę d z ie -' dzie” (Jan 8,34.36). Chcesz być w olny? Poproś P an a Jezu sa o pomoc, o ratu n ek . P a n Swego słow a i obietnic nie odm ienia.

Co p rzy rzek ł — to uczyni. P ó j­

dź więc do Jezusa, On Cię dziś jeszcze w olnym uczyni od cię­

żaru przyzw yczajeń, nałogów i grzechu wszelkiego rodzaju!

A może nie widzisz sw ych grzechów i p rzestęp stw praw a Bożego? Może w y d aje Ci się, że to ty lk o ludzie starzy i niew y- kształceni uw ażają w iele rzeczy za grzeszne, a k tó re przecież są ta k powszechne, że — Twoim zdaniem — nie należy n a nie zw racać uw agi. Cóż to takiego złego, gdy n a przykład używ a się zm yślonej w ym ów ki dla uspraw iedliw ienia swej ‘ " nie-

punktualności w przyjściu do pracy, do szkoły, n a spotkanie;

przecież w szyscy ta k robią.

Cóż w ty m złego, gdy się byle jak w ykona swe obowiąz­

ki. choć n a ty m cierpi Twój bliźni, a nasze w spólne dobro, rodzinne lub społeczne, ponosi straty . I znów może powiesz, że w szyscy ta k robią. Ale przecież ta k nie jest, 1 bo' nie w szy­

scy ta k robią, co n a j-

• w ażn iejsze: niew łaściw y, nie­

dobry sposób postępow ania jest grzechem , i choćby n aw et w szy­

scy tak postępow ali, to nie unikniesz za to kary, bo praw o Boże je s t ta k ie : „Z apłata za grzech je s t śmierć, ale d a r łaski Bożej jest żyw ot w ieczny w J e ­ zusie C hrystusie, P an u n a­

szym ” . Słow a te — prosim y — przeczytaj sam w U śpię do Rzy­

m ian, rozdz. 6, w iersz 23.

Nie w idzenie grzechu jest du­

chow ą ślepotą, prow adzącą czło­

w ieka n a śm ierć wieczną, I dlatego P a n Jezus wów czas w N azarecie powiedział, że „przy ­ szedł, aby zw iastow ać ślepym przejrzenie...” . P rzyszedł w łaś­

nie po to, abyśm v u jrzeli swe grzechy, a ujrzaw szy je i w ie­

dząc, że karą. za grzech, jest śmierć, ze skruchą i pokorą po­

prosili P a n a Jezusa o żyw ot wieczny. A P a n Jezus pow ie­

d ział zaś, żę „tego, co do M nie przyjdzie nie odrzucę precz”

(Jan 6, 37). A więc przyjdź do P a n a Jezu sa i w m odlitw ie'sivej poproś Go o to, aby Ci dał ży­

w ot w ieczny, aby Ci dał prze­

żyć zbaw ienie. Poproś, a P an w ysłucha Cię, bo tak obiecał. I w spom nij n a w ielką obietnicę Pana, Boga łaskawego, k tóry obiecał, że będzie m ieszkać z tym , „ k tó ry jest skruszonego i uniżonego^ duch a”. A przebyw ać z Bogiem, to najw iększe szczę­

ście! Chcesz być' *&ziś śzezęśii-;

w ym człow iekiem ngj 1 w ieki ? Poproś dziś, a P a n Jezus dziś Ci to da przeżyć.

brat Zdzisław

(10)

ODEZWA

do Z b o r ó w Z j e d n o c z o n e g o K o ś c i o ł a E w a n g e l ic z n e g o i do Z b o r ó w P o l s k i e g o K o ś c i o ł a C h r z e ś c i ja n B a p t y s t ó w

w P o l s k i e j R z e c z y p o s p o l i t e j L u d o w e j

D R O D Z Y B R A C I A I S I O S T R Y W CH R YSTU SIE !

„Łaska W a m i pokój od Boga, Ojca naszego i od Pana Jezusa Chrystusa” (Filip. 1, 2).

N a przestrzen i ostatniego półw iecza b yły p o d ejm o w a ­ ne ju ż w y s iłk i w k ie ru n k u zjednoczenia W olnych K ościołów w Polsce, lecz nie w y tr z y m a ły one próby życia (za co je ste śm y w obec Boga odpow iedzialni).

U w ażam y, że w oparciu o m in io n e dośw iadczenia w ch w ili obecnej n ie m o że m y w zn a w ia ć n o w e j p ró b y or­

ganizacyjnego zjednoczenia obu K ościołów . K ierując się d u ch em E w angelii C h rystu so w ej p o w in n iśm y je d ­ na k szukać dróg w za jem n eg o zb liżen ia i zrozum ienia.

W ty m też d u ch u o d b yły się w ro k u bieżą cym w W arszaw ie (lu ty i czerw iec) d w a spotkania P rezyd iu m R ady Z jednoczonego K ościoła E w angelicznego i N a ­ czelnej R a d y P olskiego K ościoła C hrześcijan B a p ty ­ stów . O czyw iście, je st m ię d z y n a m i w iele punktów^

d y sk u sy jn y c h z m in io n e j przeszłości, lecz w p o c z u ­ ciu odpow iedzialności przed B ogiem za całokształt pracy m is y jn e j w n a szy m kraju, p o w in n iśm y dążyć do szukania trw a łych dróg jedności d uchow ej.

W w y n ik u braterskich ro zm ó w na naszych roboczych naradach N aczelnych R ad u w a ża liśm y za w skazane w ystosow ać n in iejszą odezw ę do w s zy stk ic h zborów obu Kościołów , zalecając n ie któ re zasady w spółżycia i w spółpracy, u ję te w o śm iu p u n kta ch .

Z A S A D Y W S P Ó Ł Ż Y C IA I W S P Ó Ł P R A C Y Zjednoczonego Kościoła E w angelicznego i Kościoła C hrześcijan B aptystów .

1. Z nane jest historyczne i sam odzielne pow sta n ie n a ­ szych Kościołów . Oba K ościoły są św iadom e tego, że o trzy m a ły od Pana zadanie niesienia E w angelii N arodow i P o lsk ie m u i że chcą w spółpracow ać ze sobą dla realizacji tego celu;

2. Obie stro n y postanaw iają do d a w n iejszyc h k o n flik - któ w lub n iep o ro zu m ień N IE W R A C A C . Obecnie istn ieją ce Z A Ł A T W IĆ , na przyszłość — U N IK A Ć , i zaw sze działać w d uchu d o b r o są sie d zk ic h sto su n ­ ków ;

N a czeln a R ada Polskiego Kościoła Chrześcijan B aptystów

3. Oba K ościoły ro zw ija ją sw e w za jem n e sto su n ki i w spółpracę na zasadzie rów nou p ra w n ien ia i rów - norzędności;

4. W za jem n e sto su n ki i w spółpraca nie m ogą kolido­

w ać z zasadą autonom ii;

5. Oba K ościoły będą szu k a ły sposobów w spółpracy w n ie któ rych dziedzinach;

6. Oba K ościoły będą u n ik a ły takich akcji, które m o ­ g ły b y doprow adzić do k o n flik tó w lub ryw alizacji na d a n y m terenie, ja k np. zakładanie zboru lub pla có w ki w m n ie jszy c h m iejscow ościach, w których jedna ze stron p row adzi ju ż zorganizow aną dzia­

łalność m isy jn ą , p rzy jm o w a n ie za członków osób nateżących do drugiego Kościoła.

7. N a leży akceptow ać zapraszanie z drugiego Kościoła Braci u sługujących Słow em , udostępnianie sobie kaplic uw zględ n ia ją c w a ru n k i gospodarzy oraz ew en tu a ln e urządzanie w sp ó ln ych nabożeństw , gdzie je st to m ożliw e;

8. Je że li na d a n y m terenie zn a jd u ją się ty lk o p o je­

dyn cze osoby będące czło n ka m i jednego Kościoła, a drugi K ościół posiada na ty m sa m ym terenie sw ó j zbór lub placów kę, to zaleca się branie u d zia ­ łu w nabożeństw ach tego zboru p rzy zachovjaniu czło n ko stw a w sw y m Kościele. Odnosi się to ró w ­ nież do S zk o ły N iedzielnej.

Je ste śm y św iadom i tego, że sam i w iele u czynić nie m o żem y, dlatego m o d lim y się o to, by nasz Pan Jezus C hrystus u d zie lił sw e j łaski i m ocy w realizow aniu pow ierzonych n a m zadań. P rosim y także Was, drodzy Bracia i Siostry, abyście p rzy łą czyli się do naszych m o d litw i w spólnie realizow ali szczytn e zadania m i­

syjne.

P rze ka zu je m y serdeczne, braterskie pozdrow ienia i p ozo sta jem y złączeni z W a m i D uchem i M odlitw ą.

P rezydium Rady

Zjednoczonego Kościoła Ewangelicznego

W a r sz a w a , w listo p a d zie 1969 r.

(11)

„ J A M S I Ę NA TO N A R O D Z I Ł “

i na tom przyszedł na św iat abym św iadectw o dał prawdzie"

(Jan 18, 37)

Słowa te w ypow iedział Jezus przy końcu sw e­

go życia określając nim i cel swego p o bytu na ziemi. W yrażenie „przyszedł n a św iat” su g eru ­ je nam, że Jezus przed sw ym narodzeniem na ziemi przebyw ał w jakim ś innym świecie. Mo­

m en t Jego cielesnego narodzenia był niejako przejściem z innego św iata do św iata naszego. Z tek stu 2 K o ry n tian 4, 18. w ynika, że istn ieją rów nolegle dw ie rzeczyw istości: w i ­ d z i a l n a , — k tó ra jest doczesna oraz n i e w i ­ d z i a l n a — wieczna.

W edług pierw szych rodziałów Biblii człowiek stw orzony został do życia w w iecznym świecie, lecz grzech spow odow ał przeniesienie go do św iata śm iertelnego. Od tej chw ili śm ierteln y i w idzialny św iat stał się jed y n y m św iatem ży­

jącego człowieka, k tó ry począł się n a nim u rzą ­ dzać w edług w łasnych upodobań. Zagubiony w ty m swoim świecie człowiek ustaw icznie poszu­

k u je praw dy. Przez w szystkie w ieki swego b y ­ tow ania na ziem i odkryw a coraz to nowsze praw dy o sobie sam ym , o świecie m u n ajbliż­

szym i o przestw orzach. Jednakże poznanie to ograniczone jest jedynie do praw d osiągalnych zmysłom i um ysłow i człowieka. O dkryw ając w spaniałe p raw a biologiczne, fizyczne czy che­

m iczne do dzisiaj nie zgłębił tajn ik ó w w łasnej duszy i ducha, nie może zrozum ieć w ielu proce­

sów w e w łasnym ciele, nic nie w ie o dalszej egzystencji człow ieka po śm ierci cielesnej, a tym bardziej nie może sam odzielnie poznać praw d K rólestw a Bożego.

Pew nego dnia Boże Słowo opuściło św iat nie­

w idzialny i zam ieszkało w śród ludzi. To Jezus C hrystus jako ucieleśnione Słowo Boże p rzy ­ szedł, aby opowiedzieć ludziom o nieśm iertel­

n ym i niew idzialnym Bogu (Jan 1, 14.18. por.

1 Tym. 1, 17). Celem Jego przyjścia n a nasz św iat było objaw ienie p raw d y (Jan 1, 17). Sam siebie nazyw ał Drogą, P ra w d ą i Ż yw otem m ó­

wiąc, że do Ojca m ożna przyjść jedynie przez Niego (Jan 14, 6). I tak, dzięki tem u, że Słowo Boże zam ieszkało w śród nas każdy człowiek może poznać Boga a przez to otrzym ać żyw ot wieczny. Poznanie to odbyw a się dzisiaj przez

czytanie i słuchanie Słowa Bożego pod kierow ­ nictwem. D ucha Bożego, k tó ry daje człowieko­

wi o b j a w i e n i e praw d Ew angelii C h rystu­

sowej (1 Kor. 2, 9.10. Gal. 1, 11.12. Ef. 3, 3).

Jezus C hrystus zam ieszkuje w człowieku, a ten staje się Jego uczniem (Jan 8, 31; 14,23). To bło­

gosław ione przeżycie zapoczątkow uje now y etap w życiu człowieka, któ re od tej chw ili Bóg n a­

zyw a dzieckiem Bożym (Jan 1, 12).

Podwójne narodziny dziecka Bożego

Z opisów ew angelicznych w iem y, że Jezus C hrystus narodził się z n iew iasty lecz poczęty został z D ucha Św iętego. D latego jedynie On m ógł być bezgrzeszny, św ięty i doskonały i ty l­

ko On m ógł używ ać ty tu łó w : Syn Boży i Syn Człowieczy. N atom iast w życiu dziecka Bożego zachodzi relacja odw rotna. ,,Z woli m ężczyzny i ciała” zostało ono zrodzone n a jp ie rw do życia doczesnego, a Biblia nazyw a to „narodzeniem z ciała” (Jan 3,6). W ersety podane niżej stw ier­

dzają, że człowiek ta k narodzony jest grzeszny i nie zna Boga: Ps. 51,7 Iz. 1,4-6; 59, 2-10. Rzym 3,10-18.23; 8,5.7.8. Gal. 5,19-21. Jednakże dzię­

ki łasce Bożej może on narodzić się po raz d ru ­ gi i Biblia narodziny te nazyw a „narodzinam i z D ucha” (Jan 3,6b). P rzestudiow anie n a stęp u ­ jących w ersetów pozwoli nam zrozum ieć szcze­

góły tego błogosławionego przeżycia:

„K tórzykolw iek zaś go przyjęli, tym dał praw o stać się dziećmi Bożymi, tym , którzy w ierzą w im ię jego. K tórzy narodzili się nie z krw i ani z cielesnej woli, ani z w oli mężczyzny, lecz z Boga” (Jan 1,12.13).

„Z w oli sw ojej (Bóg) zrodził nas słowem p raw ­ dy, abyśm y byli niejako pierw iastkam i jego tw orów ” (Jak. 1,18).

„Ponad to, szanow aliśm y naszych ojców w edług ciała, k tórzy nas k arali; czy nie daleko więcej w inniśm y poddać się ojcu duchów, aby żyć?”

(Hebr. 12,9).

List do R zym ian 8,1-10.14-16 mówi, że życiem dziecka Bożego k ieru je D uch Boży, a Ew ange­

S ł u c h a j c i e a u d y c j i r a d i o w e j „ G ł o s E w a n g e l i i z W a r s z a w y "

w k a ż d y w t o r e k i s o b o t ę na fali 31 m o g o d z . 1 7 00

7

(12)

lia Łukasza 10,20 i O bjaw ienie 2,17 ■—- iż nowe im ię tego człowieka Bóg zapisuje w Księdze Ży­

cia.

W edług 2 K o ry n tian 4,16-18 człowiek, k tó ry n a ­ rodził się dw a razy posiada dw a życia: doczes­

ne i w ieczne (por. J a n 5,24. 1 J a n 5,11.12). Jego osobowość doznaje ciągłej przem iany: zew nętrz­

n y człow iek niszczeje lecz w e w n ętrzn y odnaw ia się z dnia n a dzień. W zrok tego człow ieka ogar­

nia zarów no św iat w idzialny (doczesny) jak i niew idzialny (wieczny).

Podwójna praca dziecka Bożego

P rzypuszczalnie każdem u nasunie się logicz­

ny w niosek iż człow iek dw akroć narodzony i przez to posiadający dw a życia w inien też mieć dw a zajęcia. Biblia bardzo w yraźnie powiada, że każde dziecko Boże podczas p o bytu n a zie­

m i w ykonuje dw ojaką p ra c ę : cielesną i ducho­

w ą. P ierw szą — jest zawód w yuczony i w y k o ­ nyw any, drugą n ato m iast określona jest n a stę ­ pującym i w ersetam i:

„W y jesteście solą ziem i” (Mt. 5,13).

„W y jesteście św iatłością św iata (Mt. 5,14).

„W y jesteście... listem C hrystusow ym (2 Kor.

3,2.3).

„Ale w y jesteście rodem w ybranym , kró lew ­ skim kapłaństw em , narodem św iętym , ludem pozyskanym , abyście o p o w i a d a l i cnoty, te ­ go, k tó ry w as pow ołał z ciem ności ku cudnej swojej św iatłości” (1 P io tr 2,9).

SÓL ZIEM I

W języku heb rajsk im słowo „adarna” znaczy

„gleba”, a słowo „adam ” znaczy „człow iek” . To samo słowo określa glebę i człowieka, k tó ry z niej pow stał i do niej w raca. Być solą ziemi oz­

nacza być solą ludzkości.

O działaniu soli w iem y z codziennego życia;

gdy w potraw ie zabraknie ty ch białych k ry ­ ształków to jakże bardzo niem iłe w rażenia sm a­

kow e odnosim y. Soli w p otraw ach nie w idać ale jej dobroczynne działanie odczuwa się w y ­ raźnie. Podobną rolę w świecie spełniać m ają Boże dzieci; niew iele jest ich zw ykle w śród m o­

rza grzeszników lecz ich obecność zm ienia ja ­ kość ludzkich m yśli słów i czynów. J e st to tak w ażne w oczach Boga że nie w ahał się dać Syna n a śm ierć aby nas uczynić solą ludzkości.

ŚWIATŁOŚĆ ŚW IATA

J e st to bardzo w ysokie stanow isko, na k tó ­ ry m C hrystus postaw ił dzieci Boże. W E w ange­

lii J a n a czytam y, że Jezus jest chlebem żyw o­

ta, zm artw ychw staniem , dobrym pasterzem , drzw iam i dla owiec, św iatłością św iata etc. J e ­ dynie to ostatnie określenie odnosi się także do dzieci Bożych. I Jezus C hrystus i jego naśla­

dowcy są św iatłością św iata! Jakże zatem w iel­

ka odpowiedzialność n a nas spoczywa! Apostoł P aw eł napom ina: „A byście byli bez nagany i szczerymi, dziećmi Bożym i nienaganionym i w śród rodu złego i przew rotnego, w k tó ry m świecicie jak św iatła n a św iecie” (Filp 2,15). A

w in n y m m iejscu pow iedział: „A lbow iem nam ta k rozkazał P a n : P ostaw iłem cię św iatłością poganom , abyś był zbaw ieniem aż do krańców ziem i” (Dz. Ap. 13, 47).

LIST CHRYSTUSOW Y

L ist pisze się z pow odu niem ożności przepro­

w adzenia bezpośredniej rozm owy. Bóg m ieszka­

jący w światłości nieprzystępnej palcem swego D ucha n a sercu i m yślach każdego dziecka Bo­

żego w y p isu je niebiańskie praw a (2 Kor. 3,3.

H ebr. 8,10). Czynność tę w ykonuje On u sta ­ w icznie gdy obcujem y z Bogiem przez czytanie P ism a Św iętego i m odlitw ę. W tedy cudow ne p raw d y w iecznego św iata ucieleśniają się w nas i znajdują, w y raz w naszym codziennym postę­

pow aniu. Ale czy tw oje życie zgodne jest z No­

w ym T estam entem ? Czy ludzie czytający E w an­

gelię tw ego życia w idzą w nim Boga?

Jakże w ięc wyraźnie określa Pismo Św ięte zadanie naszego życia na ziemi. Nie mówi ono:

„Starajcie się, abyście byli...” lecz stanowczo stwierdza: „ j e s t e ś c i e ” solą ziemi, światłością świata, listem Chrystusowym i królewskim ka­

płaństwem. Wszystkim tym staliśmy się przez fakt narodzenia z Ducha. Przyjęcie Jezusa Chrystusa jako osobistego Zbawiciela automa­

tycznie uczyniło nas świadkami Boga. Jezus po­

wiedział: „Wy jesteście światłością świata; nie może się ukryć miasto, położone na górze. Nie zapalają św iecy i nie stawiają jej pod korcem, lecz na świeczniku i świeci wszystkim, którzy są w domu” (Mt. 5,13.14). Paw eł napisał, że jes­

teśm y listem Chrystusowym „który z n a j ą i c z y t a j ą w szyscy ludzie” (2 Kor. 3,2). Przez nawrócenie swoje i chrzest stanąłeś po stronie Boga i ludzie wiedzą kim jesteś. Patrzą na cie­

bie jako na tego „innego” i bacznie obserwują twoje życie chcąc zobaczyć czy różnica prze­

mawia na twoją korzyść. Przysłowie mówi:

„Szlachectwo zobowiązuje”, a trawestując je można powiedzieć: „Dziecięctwo Boże zobowią­

zuje”. N ie można być dzieckiem Bożym, a nie być solą ziemi, światłością świata i listem Chry­

stusowym . Dlatego Bóg kieruje dziś do nas py­

tanie: Jaką jesteś solą — zwietrzałą może? A światłem jakim — jasnym czy przyćmionym?

Twoje życie to list czytelny czy zamazany? „Al­

bowiem — m ówi Pismo — my w szyscy musimy stanąć przed sądem Chrystusowym, aby każdy odebrał zapłatę za uczynki swoje dokonane w ciele czy dobre, czy złe” (2 Kor. 5, 10 por. Jak.

4,17). Inne zaś miejsce m ówi wyraźnie, że po to Bóg uczynił nas „rodem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym i ludem pozys­

kanym, abyśm y o p o w i a d a l i ” grzesznym lu­

dziom o Tym, Który nas zbawił (1 Piotr 2,9).

Mamy w ięc jasno sprecyzowane zadanie do w y ­ konania. Stańm y na jego wysokości i bądźmy prawdziwie tym, kim staliśmy się przez nowe narodzenie. W ychodźmy na „rozstajne drogi”

życia naszych bliźnich i dopomagajmy im w y j­

ść z tragicznego położenia; świadczmy im o pra­

wdzie, którą jest Jezus Chrystus — Zbawicie!

świata.

K azim ierz Sosulski

(13)

Wspomnienia z kursów młodzieżowych OD

BRZESZCZE

J

eden z kursów m łodzieżo­

w ych organizow anych przez naszą społeczność odbył się w Brzeszczach. K u rs ten trw a ł dw a tygodnie: od 4 do 18 sierpnia ubr. K ierow nikiem k u rsu był b ra t Józef P row er.

K urs zorganizow any był m. in.

z m yślą o tym , aby podać E w angelię okolicznym m iesz­

kańcom . W czasie k u rsu prow a­

dzono oczywiście budujące w y ­ kłady biblijne na tem at pracy dla Pana. Śpiew ano rów nież w iele now ych pieśni, ale szcze­

gólnie jed n a pieśń zyskała n a j­

w iększą popularność. Oto jej słowa:

„K to stw orzył m igające gwiazdki

K to stw orzył m igające gw iazdki

K to stw orzył m igające gwiazdki

nasz Ojciec Bóg.

K to stw orzył falujące mo­

rze

K to stw orzył falujące m o­

rze

K to stw orzył falujące m o­

rze

nasz Ojciec: Bóg.

K to stw orzył fru w ające ptaszki

K to stw orzył fruw ające ptaszki

K to stw orzył fruw ające ptaszki

nasz O jciec Bóg.

K to stw orzył ciebie i m nie K to stw orzył ciebie i m nie K to stw orzył ciebie i m nie nasz Ojciec Bóg”.

Oprócz b ra ta P ro w erä Słowo Boże w czasie nąbożeństw ew angelizacyjnych głosili b ra ­ cia: H enryk T u rk an ik i Zdzi­

sław Józefowicz. N’ależy pod­

kreślić, . że k u rsan tó w cechow a­

ła ta w spaniała dążność, by św iadectw o Ew angelii 1 dotarło do jak najw iększej ilości ludzi.

P raw ie codziennie młodzież w ychodziła do pobliskich osie­

dli, aby zapraszać ludzi na n a­

bożeństw a. P racy było wiele.

Cała ta p raca podtrzym yw ana była przez m odlitw y m iejsco­

wego Zboru, jak rów nież przez k u rsa n tó w ., Zbór w Brzeszczach gorąco dziękuje w szystkim k u r­

santom za w łożony tru d . P raca ta darem n ą nie była, bo w yko­

ny w an a była w P anu. ,

b. b.

U c z e stn ic y k u r s u w B rz e s z c z a c h

9

(14)

G ru p a m ło d z ie ż y z k u r s u w S z e sz y ła c h

SZESZYŁY

W dniach 7-20 sierpnia br.

odbył się k u rs pośw ięcony n a­

uce pieśni m łodzieżowej i dzie­

cięcej w Szeszyłach, woj. bia­

łostockie. B ył to pierw szy tego rodzaju k u rs dla naszej m łod­

szej m łodzieży. R ów nież w iele osób spośród starszej m łodzieży w yraziło p ragnienie uczestni­

ctw a w kursie, w Szeszyłach.

T ak więc m ieliśm y 28 osób młodszej i 25 starszej m łodzie­

ży. K ażda z ty ch g ru p m iała odm ienny program . Z ajęcia z grupą m łodszą prow adziła s. A.

Lewczuk. D użą pom ocą w p ra ­ cy z dziećmi by ły u m iejętn ie w ykorzystane przez nią flane- lografy i przezrocza biblijne, a także in te resu jąc y sposób sp ra ­ w dzania n ab y ty ch wiadomości, w postaci rysow anych przez dziew czynki obrazków w y d a ­ rzeń biblijnych. Chłopcy n a to ­ m iast zajm ow ali się m ajste rk o ­ waniem. W zajęciach tych b ra ­ ła też udział g ru p a dzieci m iejscow ych.

G ru p ą starszą zajęli się b ra ­ cia: J. B ajeński, L. Lewczuk, K.

Jakoniuk i s. D an u ta Ryżykow a, która kierow ała n au k ą śpiew u chóralnego. O rganizow ano ta k ­ że w spólną, dla obu grup, go­

dzinę śpiew u ogólnego. Czas w olny po południu m łodzież spędzała najczęściej n a zaję­

ciach sportow ych, kró tk ich w y ­ cieczkach, a kilk ak ro tn ie też po­

m ogła gospodarzom przy żni­

w ach i om łotach. Je d n ą z a tra k ­ cji k u rsu b y ła całodzienna w y ­ cieczka do P a rk u N arodowego w Białowieży. W ieczoram i od­

byw ały się ew angelizacyjne n a ­ bożeństw a, n a k tó re licznie zgrom adzała się okoliczna lu d ­ ność. U sługiw ali bracia p ro w a­

dzący k u rs oraz goście, ja k br.

W łoch z Łodzi, dwóch braci z Anglii i b ra t R oth z T arnow ­ skich Gór, k tó ry w raz ze sw oją rodziną był przez cały czas trw an ia k u rsu i w iele nam po­

m agał. W iśle. (p o r. sp ra w o z d a n ie w n r z e 11/69).

10

N a każdym nabożeństw ie u- sługiw ał chór kursow y. Słowo, pieśni, a szczególnie m odlitw y najm łodszych uczestników k u r­

su w zruszały serca słuchaczy.

Młodzież okolicznych Zborów ze w zlędu n a czas żniw dołączała się do nas w ieczoram i, lecz po­

m im o całodziennej ciężkiej p ra ­ cy zarów no oni ja k i m iejscowi pozostaw ali długo jeszcze po nabożeństw ie pod nam iotem , aby razem z k u rsa n ta m i w iel­

bić P a n a w pieśniach, lu b też uczestniczyć w program ach w ie­

czornych, ja k inscenizacje bi­

blijne, w ieczór talentów , ognis­

k a itp.

Bardzo uroczystym dniem na k u rsie była niedziela 17 sie rp ­ nia. B ył to zjazd okręgow y zbo­

rów Białostocczyzny, n a k tóry przybyli licznie bracia i siostry,

aby dzielić także radość m iej­

scowego Zboru, k tó ry w tym dniu m iał uroczystość Chrztu Świętego.

Czas m ijał szybko i nadszedł ostatni dzień kursu. Uroczys­

tość zakończenia była w ypełnio­

na śpiew em , deklam acjam i, św iadectw am i i usługą gości.

Ciekaw a też była w y staw a ob­

razków urządzona w ty m dniu przez dzieci i przygotow any przez nie program . Uroczystość odbyła się p rzy odśw iętnie u- branych stołach, o k tó re przez cały czas trw an ia ku rsu trosz­

czyła się ofiarnie pracujące sio­

stry : Zajkow ska, K obusow a i Rothowa. Jesteśm y wdzięczni Bogu a też pragniem y w im ie­

niu w szystkich uczestników k u rsu podziękow ać gościnnym gospodarzom i w szystkim tym,

M ło d zież b io r ą c a u d z ia ł w k u r s ie

(15)

k tórzy sw ą o fiarn ą pracą p rzy ­ czynili się do tego, że m ogliśm y tak m ile spędzić czas społecz­

ności n a ty m kursie.

K onstanty Jakoniuk O pis k u r s u w S z e s z y ła c h j a k i f o to ­ g r a fie z k u r s u 1 W iśle (S te c ó w c e ) o ra z n o ta tk a „C zy ty lk o K ie le c k ie ? ” u k a z u ją się d o p ie r o w n u m e r z e sty c z n io w y m , p o ­

n ie w a ż m a t e r i a ł y te z o s ta ły z d u ż y m o p ó ź n ie n ie m d o s ta rc z o n e d o R e d a k c ji, (red .).

C Z Y T Y L K O

K I E L E C K I E ?

P an położył n a serce, w ielu starszym i m łodym braciom i siostrom z naszej społeczności, prow adzenie p rac y ew angeliza­

cyjnej w w ojew ództw ie kielec­

kim.

Okolice, niegdyś prężnie roz­

w ijających się ośrodków pro ­ testanckich od w ielu la t ja k ­ by zam arły. Je d n ą z w ie­

lu form ew angelizow ania na ty m tere n ie je s t o rgani­

zow anie od kilku la t grup ew angelizacyjno-roboczych. Tak więc i w czasie tegorocznych w akacji, jak w latach ubiegłych, została zorganizow ana k ilk u n a­

stoosobow a gru p a m łodszych braci, k tó ra 20 lipca w yruszyła z pięknie położonej w Bieszcza­

dach Brzeżaw y w okolice Czar­

nolasu. Ju ż w W arszawie, przez cały niem al rok, w ustalonym dniu tygodnia, g ru p a m łodych braci z I Z boru w arszaw skiego schodziła się n a m odlitw y pro­

sząc Boga o udzielenie błogosła­

w ieństw a dla w ypraw y. K urs w Brzeżaw ie, którego ch a ra k te r pokryw ał się z potrzebam i g ru ­ py, b ył rów nież dobrym przygo­

tow aniem . W ykłady, w spólne studiow anie Słowa jak i w spól­

ne m odlitw y były ostatecznym przygotow aniem do tego tru d ­ nego zadania. Czarnolas, albo raczej P iątków koło Czarnolasu, p rzy w itał nas piękną słoneczną pogodą, k tó ra tow arzyszyła nam do końca p o bytu w tej okolicy.

A to, co K ochanow ski w yraził w sło w ach :

„Gościu siądź pod m ym liś­

ciem i odpoczyń sobie, nie doj­

dzie cię tu słońce przyrzekam ja to b ie” ... przetrw ało do obecnych dni.

M ieszkańcy ty ch okolic oka­

zyw ali nam w iele serca. N am io­

ty rozbiliśm y w lasku przyle­

głym do posiadłości pań stw a Głowackich. Ich otw arte ku nam serca oraz pani Bochen­

kow ej i innych spraw iły, że czuliśm y się św ietnie, jak w jednej Bożej rodzinie. W iedzie­

liśm y o w ielkiej praw dzie bi­

blijnej, że w łasnym i siłam i nic

nie zdziałam y, dlatego chcieliś­

m y wziąć od P an a jak n ajw ię­

cej, by n astępnie przekazać to innym . Tak więc każdego po­

ran k u na odgłos gongu (ze sta­

rego lemiesza) w yskakiw aliśm y z nam iotów na w spólną m odli­

twę. W ielką też pom ocą w n a­

szej pracy by ły m odlitw y zano­

szone przez w ielu braci i sióstr;

odczuw aliśm y je, i niech P a n im za to obficie pobłogosławi!

Z łaski P a n a cały dzień m ie­

liśm y w ypełniony pracą w oko­

licznych m iejscow ościach. P rzed południem , w ychodziliśm y n a j­

częściej po dwóch, do okolicz­

nych w iosek i tam , pom agając przy pracy św iadczyliśm y o w ielkiej miłości Jezusa C hrys­

tu sa do ludzi, m ów iliśm y o dro­

dze zbaw ienia w ytyczonej przez krzyż n a Golgocie.

Drodzy bracia i siostry, lu ­ dzie p rag n ą Boga, p rag n ą spo­

łeczności z Nim — m yśm y to przeżyli rozm aw iając z nim i przy w ręczaniu np. pojedyn­

czych Ew angelii lub Nowego T estam entu. Czas popołudnio­

w y przeznaczaliśm y n a pomoc p rzy żniw ach. W dzięczni je­

steśm y P a n u za to, że nakłonił nas do bezinteresow nej pom o­

cy wdowom, starcom , chorym . P rzyszła raz do obozu siedem - dziesięciokilku letn ia staruszka

Cytaty

Powiązane dokumenty

Szybko zrozumiał, iż nastawienie króla i jego dworu wobec niego zmieniło się diametralnie i kres jego życia jest bliski.. W takich okolicznościach za- powiedział uczniom swoją

W wąskim zakresie przez arteterapię rozumie się terapię przy użyciu sztuk plastycznych, zaś w znaczeniu szerokim jest ona rozumiana jako nazwa dla całej grupy terapii posługu-

a number of valuable information about selection criteria of succinite among popula- tion groups dealing with its exploitation and about criteria which were followed while

Mówiąc najprościej, Gellner stara się wyjaśnić dwa zdumiewające zjawiska współczesności: błyskawiczny i pokojowy zanik komunistycznego imperium wraz z ideologią

Życzę wszystkim czytelnikom i sympatykom naszego czasopisma naukowego dobrej i owocnej lektury, a także, byśmy wszyscy czuli się nie tylko Bożą przyszłością, lecz przede

Rozmowa kierowana na temat treści wiersza (poszukiwanie odpowiedzi na pytania: „Kto stworzył prawa dzieci? ”, „Jakie prawa mają dzieci? ” „Kto może korzystać z praw

– Czy przez te lata zdarzyła się Pani Czy przez te lata zdarzyła się Pani Czy przez te lata zdarzyła się Pani Czy przez te lata zdarzyła się Pani Czy przez te lata zdarzyła

W mieniącej się demokratyczną Unii Europejskiej na razie wiadomo tyle: chrześcijanin może być politykiem, ale jeśli będzie bronił swej wiary religijnej - do czego zgodnie