/
V
m m m m
mmmmm
111111
R R »
1 » *
■III
l l l l l l
000
C H R Z E Ś C I J A N I N
NIE M A ZBYTU...EWANGELIA
ŻYCIE I MYŚL CHRZEŚCIJAŃSKA JEDNOŚĆ
POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA
Rok zało żen ia 1929 W arszaw a,
Nr 1., sty czeń 1970 r.
NIE MA ZBYTU...
DROGA DOBRA I PROSTA CHCESZ BYĆ ZBAWIONY?
ODEZWA DO ZBORÓW...
„JAM SIĘ NA TO NARODZIŁ”
W SPOMNIENIA Z KURSÓW MŁODZIEŻOWYCH (II) LISTY...
KRONIKA
M ie się c z n ik „ C h r z e ś c ija n in ” w y s y ła n y j e s t b e z p ła tn ie ; w y d a w a n ie c z a so p ism a u m o żliw ia w y łą c z n ie o fia rn o ś ć C z y te l
n ik ó w . W sz e lk ie o f ia r y n a c z a so p ism o w k r a j u , p r o s im y k ie r o w a ć n a k o n to : Z je d n o c z o n y K o śció ł E w a n g e lic z n y : P K O W a rsz a w a , N r 1-14-147.252, z a z n a c z a ją c c e l w p ła ty n a o d w ro c ie b la n k ie tu . O fia r y w p ła c a n e z a g r a n ic ą n a le ż y k i e r o w a ć p rz e z o d d z ia ły z a g r a n ic z n e B a n k u P o ls k a K a sa O p ie k i, n a a d r e s P r e z y d iu m R a d y Z je d n o c z o n e g o K o śc io ła E w a n g e lic z n e g o w W a rsz a w ie , u l. Z a - g ó rn a 10.
Wydawca: Prezydium Rady Zjedno
czonego Kościoła Ewangelicznego.
Redaguje Kolegium w następującym składzie: Józef Mrózek (red. nacz.), Mieczysław K w iecień (sekr.), Zdzi
sław A. Repsz, Edward Czajko, Jan Tołwiński. Adres Redakcji i A dm i
nistracji: Warszawa, ul. Zagórna 10.
T elefon : 29-52-61 (wew n. 9). Mate
riałów nie zam ówionych nie zw ra
ca się.
RSW „ P ra s a ” , W arszaw a, S m olna 10/1,2. N akł. 4800 egz. Obj. 3,5 ark.
Zam. 2068. K-73.
Je st rzeczą pow szechnie w iadom ą, że w całkow icie w ypełnionym ró żn y m i zajęciam i d n iu pow szednim tru d n o je st znaleźć chw ilę czasu n a od
poczynek. Szybkie tem po życia codziennego pozbaw ia n as jed n ej z n a j
bard ziej p o trze b n y ch nam rzeczy — odpoczynku. Z jaw isk o szybkiego te m p a życia je st ch a ra k te ry sty c z n e dla naszego w ieku, będzie ono p ra w d o p odobnie rozw ijać się rów nież w m ia rę up ły w u la t. T a k a sy tu a cja w y b it
nie n ie sp rz y ja m .in. c z y t e l n i c t w u . W ydaje m i się, że n ie należym y do n arodów szczególnie rozm iłow anych w czytaniu książek. P rz y n a jm n ie j nie było ta k w przeszłości. O becnie, w p o w ojennym okresie, w ra z z ogól
nym rozw ojem w naszym k r a ju sy tu a c ja n a odcinku czytelnictw a znacznie p o p ra w iła się. C oraz w ięcej w y d a je się książek. C oraz w ięcej ludzie czy tają a jednak...
T rzeba stw ierdzić, że w spółczesny, „z ag a n ia n y ” człow iek jeśli już znajdzie czas i chęć n a przeczy tan ie czegoś, to w oli, alby to było raczej coś „lek k ie
go”. Siedząc w ieczorem w dom u ogląda chętniej w telew izji p ro g ram y roz
ryw k o w e niż p o g ad a n k i naukow e, choćby najprostsze. P rz ed k ła d a rzeczy, k tó re go „duchow o o d p rę ż a ją ” n a d inne rzeczy np. (lite ra tu ra), k tó re zm u
sz ają do m yślenia. O czywiście są am ato rzy tzw . sztuki pow ażniejszej, ale je st ich zdecydow ana m niejszość.
N iechęć do w iększego w y siłk u m yślow ego je st rów nież zjaw iskiem w y stę p u ją c y m w naszym śro d o w isk u kościelnym , żyjem y bow iem w tym sam ym
— co w szyscy ludzie — X X w iek u . P o w iad am y , że n ajw a żn iejsz ą dla nas k sięgą je st Biblia. T ak to p ra w d a . W ielu je d n a k dodaje, że czyta ty lk o B iblię i nic poza ty m . To już n iezupełnie p ra w d a . Je st bow iem rzeczą w w ielu w y p a d k a c h stw ierdzoną, że ci k tó rz y ta k m ów ią, najczęściej te j B i
blii nie czytają, lub czy tają ją b ardzo rzadko. W w ielu naszych zborach stosy lite ra tu ry kościelnej za le g ają półki w szafach. L eżą ta m k siążk i i tr a k ta ty w y d a n e p rze d la ty . Co ciekaw sze, leży ta m lite r a tu r a o c h a ra k te rze w yłącznie ew angelizacyjnym , a w ięc przeznaczona dla osób n ie w ierzą
cych. S ą to pozycje w ydaw nicze o b ard z o n iskiej cenie. Czy d opraw dy ta k tru d n o członkom Z boru k u p ić p rz y n a jm n ie j po jed n y m egzem plarzu, np.
„Duchowego O drodzenia” (za zł. 5,—) i ofiarow ać znajom em u czy koledze?
M ożna t ę n iezb y t pocieszającą sy tu a cję zrozum ieć jeszcze w odniesieniu do — n azw ijm y to — tru d n ie jsz y c h k sią że k w y d an y c h przez K ościół, t a kich ja k : „N o rm aln e życie c h rz e śc ija ń sk ie ”, „Życie w C h ry stu sie ”, czy
„Moc z w ysokości”. Nie m ożna n a to m ia st w yobrazić sobie, żeby te n lub in n y Z bór przez 5-6 la t nie m ó g ł rozprow adzić k ilk u d ziesięciu ta k ich k sią żek ja k : „E w angelia k tó rą gło sim y ”, czy „D uchowe O drodzenie” — b ę d ą
cych św ietn y m m a te ria łe m pom ocniczym w p rac y m isy jn ej.
O statnio o trzym aliśm y k ilk a paczek od Z borów ze zw róconą lite ra tu rą z dołączonym W y j a ś n i e n i e m , że „n i e m a z b y t u w n a s z y m Z b o r z e n a k s i ą ż k i ”. W szystkie, za w ierały p ra w ie w y łącznie egzem plarze pierw szego w y d a n ia (przed k ilk u laty!) k siążki „E w angelia k tó rą głosim y”.
D opraw dy sm u tn e św iadectw o w y sta w ia sobie ta k i Zbór, k tó ry nie może zdobyć się na rozprow adzenie p rz y n a jm n ie j lite ra tu r y ew angelizacyjnej.
Od ra z u w idać ja k dalece d roga je st sp ra w a ew angelizacji te m u Zborow i.
D la nikogo rozsądnego nie je st przecież rzeczą now ą, że d o b ra k siążk a m o że zachęcić, i zachęciła ju ż w ielu, do czytania P ism a Sw., B iblii —tej K sięgi K siąg.
K siążki o c h a ra k te rz e ew a ngelizacyjnym z reg u ły nie p o ru sza ją problem ów spornych w d o k try n ie K ościołów ew angelicznych, a w ięc nie m a się czego bać, że zaleca się coś niezgodnego z n a u k ą deno m in acji lub Z boru. K siążki te są od p o czątk u do ko ń ca „n a sta w io n e” ty lk o n a p rzyprow adzenie czytel
n ik a do Z b aw ie n ia w Jezu sie C h ry stu sie a to, ja k w iadom o, nie zaszkodzi!
Z darzyło się n a w e t, że p ew ie n Z bór (a m oże tylk o osoba ,na k tó rą z a a d re so w an a b y ła przesyłka!) odm ów ił p rzy jęcia p ac zk i z „Nowym i T e sta m e n ta m i”. D odajm y, że by ła to je d n a z n ieliczn y ch (albio jedyna) przesyłek z li
te r a tu r ą n a d a n y c h — z a d m in istra c ji w y d aw n ic tw kościelnych — do -tego Zboru. Nie „zasypyw ano” go w ięc książkam i. Je śli sam i nie lub im y czytać, n ie m am y n a to czasu lub nie m am y zro zu m ien ia dla te j isprawy, dajm y d o b rą k sią żk ę tem u, k tó ry będzie ją czytał. Z re sz tą nie chodzi tu o sam ą k siążkę n a w e t chodzi tu o głos a u to ra n aw o łu jąc y czytelnika do u reg u lo w a n ia sp ra w y -swego zbaw ienia. P rz y p o m n ijm y sobie, ile pieniędzy w y d a liśm y lu b w y d ajem y na rzeczy k tó re „nie -nasycają”, a żałujem y ich na rzeczy ta k w ażne, ja k zbaw ienie naszych bliźnich.
B rac ia i Siostry, członkow ie zborów! K ażd a zb y t długo leżąca n a półce w Zborze k sią żk a o tre śc i ew an g elizacy jn ej je st św iadectw em Waszego b r a k u za in te re so w an ia p rzy p ro w a d za n iem ludzi do Boga. Je śli -sami nie u m ie
cie św iadczyć o Jezusie, p o d a j c i e — znajom ym , przyjaciołom , k o le gom — d o b r ą k s i ą ż k ę , a ona za wais to uczyni. G dyby sam a m ogła iść, poszłaby do tych, k tó rzy czekają na nią. Oby słow a: „nie m a zbytu n a k sią ż k i w Z borze” nie p o ja w iły się ju ż nigdy w ięcej. Czas je st k ró tk i i „w szelkim sposobem ” należy przyw odzić grzeszników do Boga.
(jat)
2
Droga dobra i prosta
J
ednym z w y b itn y ch m ężów Bożych S ta re go T estam entu jest pro ro k Sam uel. Służył on w iernie P a n u od dzieciństw a. Słowo Boże podaje nam, że gdy Sam uel zestarzał się i osiwiał to postanow ił sędziam i dla naro d u izrael
skiego swoich synów. Synow ie jego nie kroczy
li tym i drogam i, k tórym i kroczył ich ojciec, i w tedy to lud zażądał pow ołania króla. Sam uel, sędziwy starzec, w y p ełn ił w olę lu d u i złożył swój dotychczasow y urząd sędziego n a ręce no
w o obranego króla. N ie złożył jed n a k Sam uel urzędu kapłańskiego, gdyż m ów ił: „A m nie nie daj Boże, abym m iał grzeszyć przeciw P anu, przestaw aj ąc: m odlić się za w am i; owszem was będę nauczał drogi dobrej i p ro ste j” (1 Sam.
12,23).
Zadanie polegające n a nauczaniu drogi do
brej i prostej w ypełniał S am uel do końca swego życia.
Innym przykładem szukania drogi prostej w historii narodu izraelskiego są w ydarzenia, które m iały m iejsce po w yjściu tego n arodu z Babilonu. Po siedem dziesięciu latach p rzeb y w a
nia w niewoli, n a m ocy d e k re tu króla perskie
go C yrusa — lud izraelski otrzym ał wolność i praw o pow rotu do swojej rodzinnej ziemi. W Słowie Bożym czytam y, że k ap ła n Ezdrasz przygotow ał lud do w yruszenia w drogę. P rzed tem jednak zarządził post p rzy rzece Achawa,
— to jest dzień p okuty i p rzepraszania Boga za przew inienia oraz szukania drogi prostej dla siebie, dziatek swoich i w szystkiej m ajętności swojej. „A gdyśm y pościli i prosiliśm y o to Bo
ga naszego, w ysłuchał n a s” (Ezdrasz. 8,21— 23).
D roga była bardzo daleka i nie łatw a, ale Bóg, k tó ry kazał w yjść im z B abilonu, szedł z nim i i prow adził ich w edług słów proroka Iza
jasza: „I usłyszą uszy tw oje słowo z ty łu do ciebie m ówiącego: Tać jest droga, chodźcie po niej, lub byście się w praw o, albo w lew o u d a
li” . (Izaj. 30,21). Ten sam P a n Bóg b y ł też w tej drodze z nim i i ochraniał ich, jak napisano: „I będzie tam droga i ścieżka, k tó ra drogą św iętą słynąć będzie; nie pójdzie po niej nieczysty, ale będzie dla onych sam ych. K tórzy tą drogą p ój
dą, i głupi n aw et nie zbłądzą. Nie będzie tam lwa, a o k ru tn y zw ierz nie będzie chodził po niej, ani się tam znajdzie, ale w ybaw ieni po niej chodzić b ędą” (Izaj. 35,8.9).
W N ow ym Przym ierzu, gdy się „okazała łaska Boża zbaw ienna w szystkim ludziom ”, znalazła się też i now a droga dla człowieka.
Droga ta w yprow adza ludzi ze strasznej n ie
w oli „grzesznego B abilonu” i prow adzi ich do
„niebiańskiego C hanaanu” tj. do wolności. Je st ona p ro sta i dobra, a P a n Jezus o niej pow ie
dział tak : „ Jam jest droga i praw d a i żywot, n ik t nie przychodzi do Ojca tylko przeze M nie”.
(Jan 14,6).
On przyszedł od Boga, aby uczyć ludz::
chodzenia tą dobrą drogą. W ydali o Nim św ia
dectw o n aw et nauczeni w Piśm ie, k tórzy po
w iedzieli: „Nauczycielu, w iem y, że dobrze m ó
wisz i uczysz, ani p rzyjm ujesz osób, ale drogi Bożej w praw dzie uczysz” (Łk. 20,21). D roga ta jest praw dziw a i prosta, tylko należy się trz y m ać ściśle drogow skazów — nau k i Jezusa C hrystusa i Apostołów.
Słowo Boże jest zupełnie w ystarczające dla każdego człowieka. J e st ono „natchnione od Boga i pożyteczne ku nauce, ku strofow aniu, ku ćwiczeniu, które jest w spraw iedliw ości, aby człowiek Boży b ył doskonały, k u wszelkiej spraw ie dobrej dostatecznie w yćw iczony” (2 Tym. 3,16.17).
Zgodnie z listem Ap. P aw ła do Efezjan (4,11— 13) potrzebni są jeszcze i nauczyciele, przede w szystkim starsi i dośw iadczeni w róż
n ych przeżyciach. W zoram i takich nauczycieli są: Sam uel, P iotr, oraz sędziw y J a n i inni.
W szyscy, k tó rych P a n pow ołał do pracy n a Ni
w ie Sw ojej, co było m ożliw e uczynili, aby do
prow adzić do celu i w ychow ać tych, którzy uw ierzyli w P a n a Jezu sa C hrystusa. Apostoł P aw eł m ówi: „Jakom się nie schraniał niczego, co by było pożyteczne, abym w am nie oznajm ił, i nie uczył w as jaw nie i po dom ach ... albow iem nie chroniłem się, żebym w am nie m iał oznaj
m ić w szelkiej rad y (woli) B ożej” (Dz. Ap.
20,20— 27); „K tórego (Jezusa C hrystusa) m y opow iadam y, napom inając i ucząc każdego czło
w ieka w e w szelkiej m ądrości, abyśm y w y sta
w ili każdego człowieka doskonałym w Jezusie C h rystusie” (Kol. 1,28).
Podobnie też A postoł P io tr — sta ry sługa P a n a Jezu sa u schyłku swego ziem skiego życia pisał n astępujące napom nienie do w ie rn y c h :
„Przecież nie zaniedbam w as zawsze upom inać o ty ch rzeczach, chociażeście u m iejętn i i utw ierdzeni w teraźniejszej praw dzie. Boć to m am za słuszną rzecz, pókim jest w ty m przy bytku, abym w as pobudzał przez napom inanie”
(2 P io tra 1,12.13).
Tak też czynili i daw ni sędziowie wodzo
w ie lu d u Bożego, jak Mojżesz, Jozue i inni. „I 3
służył Izrael P a n u po w szystkie dni Jozuego i po w szystkie dni starszych" (Jozuó 24. 31).
Słowo Boże zaw iera kosztow ne obietnice w yłącznie dla starszych, k tó rzy żyli po Jozuem ,
„a k tórzy w iedzieli o w szystkich spraw ach P a ń skich, któ re czynił Izraelow i” . . ■
„Aż do w aszej starości, J a będę te n Sam, i aż do siw izny. J a w as podtrzym am , J a tak czyniłem i J a nadal noszę” (Izaj. 46,4); Bóg także p rz y k a z a ł: „P rzed człow iekiem sędziw ym pow stań, a czcij osobę starego i bój się Boga
swego; Ja m P a n ” (to znaczy: J a tak nakazuję)
■' (3 Mdjż. 19.32). ' '
P an staw ia starszym jednakże pew ne w y m agania; „ S tarzy m ają być trzeźw i, poważni, roztropni, zdrow i w w ierze, w miłości, w cier- pliw ości” (Tyt. 2,2).
Choćbyśm y jed n ak u starszych ty ch cech nie dostrzegali, pow inniśm y postępow ać w edług w skazów ki A postoła P a w ła : „Starszego nie strofuj, lecz upom inaj go jak ojca...” (i Tym ot.
5,1).
' Karol Sniegoń
CHCESZ BYĆ ZBAWIONY?
„Albowiem tak Bóg um iłow ał św iat, źe Syna Swego jednoro- dzońego dał, aby każdy kto W eń w ierzy nie zginął, ale m iał ży
w ot w ieczny” (Jan 3,16).
Słyszałeś już — drogi C zytelniku —: te słowa kied y kolw iek? Zw róciłeś uw agę na to, cd p o w iedział'C hrystus P an ? Wićsz już, że po to przyszedł na ziemię Boży Syn, aby „każdy, kto Weń wierzy nie Zginął, ale miał źyWót Wiśćżny? Masz już żyw ot w ieczny? A jeśli ńie, to czy chciałbyś' Ty, k tó ry czytasz te słowa, rńieć peWńosć zba
w ie n ia ,'i'to teraż, dźiś?
Popatrz — przeczytaliśm y kilka słów św ia d e c tw a " o Bożej miłości ku nam i ó Bożym żba- w ieńiu ' dla grźesźńych " łudzi.' Słowa tego św iadectw a w ypo
wiedział P a n ' Jezus, którego Bóg-Ojciec posłał tu do nas
„aby każdy k to W eń w ierzy — ńie zginął...” . Jeśli, w ierzysz w P a n a Jezu sa — to m asz żyw ot w ieczny, ale w ów czas w ypełnić śię pow inno i to słowo św iadęc- , tw a ŚW. P aw ła A postoła; ,,tenże D uch (Święty) pośw iadcza d u
chowi naszem u, iżeśm y . d z ie ć m i, B ożym i” (Rzym. 8,16). I ta k jest, w istocie, że każdy z nas, któ- - ry dożył zbaW ienia. m a tę pew - ność w sefću swoim, że jest dzieckiem Bożym, gdyż Duch Boży pośw iadcza to duchow i naszem u. I ten w łaśnie błogi stan nazy w am y pew nością zba
w ienia. D latego też pragniem y z całego serca, aby P a n . Jezus był ' pochw alony i dziś i n a w ieki w ieków i dlatego w łaśnie z ser
ca pozdraw iam y ludzi słow am i:
Niech będzie" pochw alony Jezus ' C h ry stu s! Jak że byśm y bow iem ń ie chcieli m iłow ać i w ielbić n a
szego Zbaw iciela i Pana, dał nam dożyć, radości zbaw ie
nia, a i zachow ał nas w w ierze przez długie lata.
A Ty, k tó ry to czy ta sz ' teraz, czyś ju ż spotkał się ze swoim Zbaw icielem i w ziąłeś zbaw ie
nie z Jego dobrych rąk, przebi
ty c h n a K rzyżu za Tw oje grze
chy? A może przyjdzie Ci m y
śl, że człowiek niegodny jest spotkania śię z P anem Bogiem, że może trzeb a w jakiś sposób zasłużyć się aby dostąpić tej łas
ki? ' " 1 ' '' ' • : ■ Otóż i w ty m przypadku, jak i w każdym innym , najlepiej zobaczyć, co mówi sam P a n Bóg o Sw oim stosunku do Człowie
ka. W księdze proroka Izajasza czytam y tak ie słowa Boże: „Tak mówi On najdostojniejszy i n a j
wyższy, k tó ry m ieszka w wiecz-
U p r z e j m i e p r z y p o m i n a m y n a s z y m C z y t e l n i k o m o w p ł a c a n i u ofiar na m i e s i ę c z n i k „Ch rześcijanin"
4
ności a św ięte jest Im ię Jego:
Ja, który mieszkam na w ysoko
ści na miejscu św iętym — mieszkam i z tym, k tó ry jest skruszonego i uniżonego ducha, ożyw iając ducha pokornych, o- żyw iając s e r c e ' skruszonych”
(Izaj. 57, 15). - .. v, :\
A gdy w ypełnił się czas ob
jaw ienia. ludziom pełnej , łaski, m iłosierdzia i zbaw ienia Boże
go, posłał Bóg-Ojciec Syna Swego, P an a Jezu sa na ziem ię i rozległ się w N azarecie czasu naznaczonego Jego Głos pełen miłości, głos naszego Z baw icie
la: „D uch P ański nade Mną, przeto M nie nam aścić, abym opow iadał E w angelię ubogim, posłał Mnie, abym uzdraw iał skruszonych na sercu, abym zw iastow ał pojm anym w yzw o
lenie i ślepym przejrzenie, i abym w ypuścił uciśnionych na wolność, abym opow iadał rok Pański p rzy je m n y ” (Łuk. 4,18.
19).'
Słyszysz, w iesz już, co mówi do nas. miłość Boża? Oto p rzy szedł P an Jezus i w ypełnił wszystko, aby nam pomóc, aby nas zbawić. I p o p a trz m y : p rzy bliżenie się P a n a Boga i Jego łaski dó nas, uzależnione jest nie t y l k o od naszego stan u w ew nętrznego. P a ń Bóg mówi w yraźnie, że choć m ieszka w światłości nieprzystępnej, p rze
byw a jednocześnie z człowie
kiem pokornego serca, które potrzebuje pom ocy Bożej, k tó re czuje się ubogie i słabe, i dlatego oczekuje posilenia ty l
ko od Pana, k tó ry jedynie m o
że też w yprow adzić je z niew o
li grżechu oraz w ięzów boleści i trudności. D latego w łaśnie P an Jezus pow iedział wówczas w N azarecie, że przyszedł, aby
„opowiedział rok P ański przy- jem ny". , , .
, Czujesz się ubogim, bardziej upośledzonym od innych? B ra
k u je Ci może uzdolnień, może zdrow ia lub urody, nie jesteś
z aradny i źle C i . się powodzi?
Wiedz, że Pan Jezus kocha Cię, że przyszedł dla Ciebia na zie
mię, a gdy Go przyjm iesz do serca, będziesz się czuł lepiej od najbogatszego człow ieka n a świecie, będzie Ci radośniej niż jakiem ukolw iek człowiekowi słynącem u z talen tó w lub uro dy. P a n Jezus bow iem p rzy szedł, aby opowiedzieć rok P a ń - ski p r z y j e m n y !
Czujesz może czasem, żeś sp ętan y jakim ś grzechem , że Tw oje ujem n e cechy ch a ra k te ru w prow adziły Cię n a złą drogę i chciałbyś jakoś w ydo
być się z tej sytuacji, zacząć szczęśliwiej żyć, m ając pokój w sercu. J e s t tak ? W spom nij więc, że P a n Jezus powiedział, ja k przed chw ilą czytaliśm y, że przyszedł, „aby zw iastow ać pojm anym w yzw olenie i aby w ypuścić uciśnionych na, w ol
ność” . ;
Człowiek grzeszący nie jest człow iekiem w olnym . M ówim y tak, bo P an Jezus to pow iedział jasn o i p ro s to : „...pow iadam w am , że k to czyni grzech, słu
gą je s t grzechu... a przeto jeśli w as S yn (Boży) wyswobodzi, praw dziw ie w olnym i b ę d z ie -' dzie” (Jan 8,34.36). Chcesz być w olny? Poproś P an a Jezu sa o pomoc, o ratu n ek . P a n Swego słow a i obietnic nie odm ienia.
Co p rzy rzek ł — to uczyni. P ó j
dź więc do Jezusa, On Cię dziś jeszcze w olnym uczyni od cię
żaru przyzw yczajeń, nałogów i grzechu wszelkiego rodzaju!
A może nie widzisz sw ych grzechów i p rzestęp stw praw a Bożego? Może w y d aje Ci się, że to ty lk o ludzie starzy i niew y- kształceni uw ażają w iele rzeczy za grzeszne, a k tó re przecież są ta k powszechne, że — Twoim zdaniem — nie należy n a nie zw racać uw agi. Cóż to takiego złego, gdy n a przykład używ a się zm yślonej w ym ów ki dla uspraw iedliw ienia swej ‘ " nie-
punktualności w przyjściu do pracy, do szkoły, n a spotkanie;
przecież w szyscy ta k robią.
Cóż w ty m złego, gdy się byle jak w ykona swe obowiąz
ki. choć n a ty m cierpi Twój bliźni, a nasze w spólne dobro, rodzinne lub społeczne, ponosi straty . I znów może powiesz, że w szyscy ta k robią. Ale przecież ta k nie jest, 1 bo' nie w szy
scy ta k robią, co n a j-
• w ażn iejsze: niew łaściw y, nie
dobry sposób postępow ania jest grzechem , i choćby n aw et w szy
scy tak postępow ali, to nie unikniesz za to kary, bo praw o Boże je s t ta k ie : „Z apłata za grzech je s t śmierć, ale d a r łaski Bożej jest żyw ot w ieczny w J e zusie C hrystusie, P an u n a
szym ” . Słow a te — prosim y — przeczytaj sam w U śpię do Rzy
m ian, rozdz. 6, w iersz 23.
Nie w idzenie grzechu jest du
chow ą ślepotą, prow adzącą czło
w ieka n a śm ierć wieczną, I dlatego P a n Jezus wów czas w N azarecie powiedział, że „przy szedł, aby zw iastow ać ślepym przejrzenie...” . P rzyszedł w łaś
nie po to, abyśm v u jrzeli swe grzechy, a ujrzaw szy je i w ie
dząc, że karą. za grzech, jest śmierć, ze skruchą i pokorą po
prosili P a n a Jezusa o żyw ot wieczny. A P a n Jezus pow ie
d ział zaś, żę „tego, co do M nie przyjdzie nie odrzucę precz”
(Jan 6, 37). A więc przyjdź do P a n a Jezu sa i w m odlitw ie'sivej poproś Go o to, aby Ci dał ży
w ot w ieczny, aby Ci dał prze
żyć zbaw ienie. Poproś, a P an w ysłucha Cię, bo tak obiecał. I w spom nij n a w ielką obietnicę Pana, Boga łaskawego, k tóry obiecał, że będzie m ieszkać z tym , „ k tó ry jest skruszonego i uniżonego^ duch a”. A przebyw ać z Bogiem, to najw iększe szczę
ście! Chcesz być' *&ziś śzezęśii-;
w ym człow iekiem ngj 1 w ieki ? Poproś dziś, a P a n Jezus dziś Ci to da przeżyć.
brat Zdzisław
ODEZWA
do Z b o r ó w Z j e d n o c z o n e g o K o ś c i o ł a E w a n g e l ic z n e g o i do Z b o r ó w P o l s k i e g o K o ś c i o ł a C h r z e ś c i ja n B a p t y s t ó w
w P o l s k i e j R z e c z y p o s p o l i t e j L u d o w e j
D R O D Z Y B R A C I A I S I O S T R Y W CH R YSTU SIE !
„Łaska W a m i pokój od Boga, Ojca naszego i od Pana Jezusa Chrystusa” (Filip. 1, 2).
N a przestrzen i ostatniego półw iecza b yły p o d ejm o w a ne ju ż w y s iłk i w k ie ru n k u zjednoczenia W olnych K ościołów w Polsce, lecz nie w y tr z y m a ły one próby życia (za co je ste śm y w obec Boga odpow iedzialni).
U w ażam y, że w oparciu o m in io n e dośw iadczenia w ch w ili obecnej n ie m o że m y w zn a w ia ć n o w e j p ró b y or
ganizacyjnego zjednoczenia obu K ościołów . K ierując się d u ch em E w angelii C h rystu so w ej p o w in n iśm y je d na k szukać dróg w za jem n eg o zb liżen ia i zrozum ienia.
W ty m też d u ch u o d b yły się w ro k u bieżą cym w W arszaw ie (lu ty i czerw iec) d w a spotkania P rezyd iu m R ady Z jednoczonego K ościoła E w angelicznego i N a czelnej R a d y P olskiego K ościoła C hrześcijan B a p ty stów . O czyw iście, je st m ię d z y n a m i w iele punktów^
d y sk u sy jn y c h z m in io n e j przeszłości, lecz w p o c z u ciu odpow iedzialności przed B ogiem za całokształt pracy m is y jn e j w n a szy m kraju, p o w in n iśm y dążyć do szukania trw a łych dróg jedności d uchow ej.
W w y n ik u braterskich ro zm ó w na naszych roboczych naradach N aczelnych R ad u w a ża liśm y za w skazane w ystosow ać n in iejszą odezw ę do w s zy stk ic h zborów obu Kościołów , zalecając n ie któ re zasady w spółżycia i w spółpracy, u ję te w o śm iu p u n kta ch .
Z A S A D Y W S P Ó Ł Ż Y C IA I W S P Ó Ł P R A C Y Zjednoczonego Kościoła E w angelicznego i Kościoła C hrześcijan B aptystów .
1. Z nane jest historyczne i sam odzielne pow sta n ie n a szych Kościołów . Oba K ościoły są św iadom e tego, że o trzy m a ły od Pana zadanie niesienia E w angelii N arodow i P o lsk ie m u i że chcą w spółpracow ać ze sobą dla realizacji tego celu;
2. Obie stro n y postanaw iają do d a w n iejszyc h k o n flik - któ w lub n iep o ro zu m ień N IE W R A C A C . Obecnie istn ieją ce Z A Ł A T W IĆ , na przyszłość — U N IK A Ć , i zaw sze działać w d uchu d o b r o są sie d zk ic h sto su n ków ;
N a czeln a R ada Polskiego Kościoła Chrześcijan B aptystów
3. Oba K ościoły ro zw ija ją sw e w za jem n e sto su n ki i w spółpracę na zasadzie rów nou p ra w n ien ia i rów - norzędności;
4. W za jem n e sto su n ki i w spółpraca nie m ogą kolido
w ać z zasadą autonom ii;
5. Oba K ościoły będą szu k a ły sposobów w spółpracy w n ie któ rych dziedzinach;
6. Oba K ościoły będą u n ik a ły takich akcji, które m o g ły b y doprow adzić do k o n flik tó w lub ryw alizacji na d a n y m terenie, ja k np. zakładanie zboru lub pla có w ki w m n ie jszy c h m iejscow ościach, w których jedna ze stron p row adzi ju ż zorganizow aną dzia
łalność m isy jn ą , p rzy jm o w a n ie za członków osób nateżących do drugiego Kościoła.
7. N a leży akceptow ać zapraszanie z drugiego Kościoła Braci u sługujących Słow em , udostępnianie sobie kaplic uw zględ n ia ją c w a ru n k i gospodarzy oraz ew en tu a ln e urządzanie w sp ó ln ych nabożeństw , gdzie je st to m ożliw e;
8. Je że li na d a n y m terenie zn a jd u ją się ty lk o p o je
dyn cze osoby będące czło n ka m i jednego Kościoła, a drugi K ościół posiada na ty m sa m ym terenie sw ó j zbór lub placów kę, to zaleca się branie u d zia łu w nabożeństw ach tego zboru p rzy zachovjaniu czło n ko stw a w sw y m Kościele. Odnosi się to ró w nież do S zk o ły N iedzielnej.
Je ste śm y św iadom i tego, że sam i w iele u czynić nie m o żem y, dlatego m o d lim y się o to, by nasz Pan Jezus C hrystus u d zie lił sw e j łaski i m ocy w realizow aniu pow ierzonych n a m zadań. P rosim y także Was, drodzy Bracia i Siostry, abyście p rzy łą czyli się do naszych m o d litw i w spólnie realizow ali szczytn e zadania m i
syjne.
P rze ka zu je m y serdeczne, braterskie pozdrow ienia i p ozo sta jem y złączeni z W a m i D uchem i M odlitw ą.
P rezydium Rady
Zjednoczonego Kościoła Ewangelicznego
W a r sz a w a , w listo p a d zie 1969 r.
„ J A M S I Ę NA TO N A R O D Z I Ł “
i na tom przyszedł na św iat abym św iadectw o dał prawdzie"
(Jan 18, 37)
Słowa te w ypow iedział Jezus przy końcu sw e
go życia określając nim i cel swego p o bytu na ziemi. W yrażenie „przyszedł n a św iat” su g eru je nam, że Jezus przed sw ym narodzeniem na ziemi przebyw ał w jakim ś innym świecie. Mo
m en t Jego cielesnego narodzenia był niejako przejściem z innego św iata do św iata naszego. Z tek stu 2 K o ry n tian 4, 18. w ynika, że istn ieją rów nolegle dw ie rzeczyw istości: w i d z i a l n a , — k tó ra jest doczesna oraz n i e w i d z i a l n a — wieczna.
W edług pierw szych rodziałów Biblii człowiek stw orzony został do życia w w iecznym świecie, lecz grzech spow odow ał przeniesienie go do św iata śm iertelnego. Od tej chw ili śm ierteln y i w idzialny św iat stał się jed y n y m św iatem ży
jącego człowieka, k tó ry począł się n a nim u rzą dzać w edług w łasnych upodobań. Zagubiony w ty m swoim świecie człowiek ustaw icznie poszu
k u je praw dy. Przez w szystkie w ieki swego b y tow ania na ziem i odkryw a coraz to nowsze praw dy o sobie sam ym , o świecie m u n ajbliż
szym i o przestw orzach. Jednakże poznanie to ograniczone jest jedynie do praw d osiągalnych zmysłom i um ysłow i człowieka. O dkryw ając w spaniałe p raw a biologiczne, fizyczne czy che
m iczne do dzisiaj nie zgłębił tajn ik ó w w łasnej duszy i ducha, nie może zrozum ieć w ielu proce
sów w e w łasnym ciele, nic nie w ie o dalszej egzystencji człow ieka po śm ierci cielesnej, a tym bardziej nie może sam odzielnie poznać praw d K rólestw a Bożego.
Pew nego dnia Boże Słowo opuściło św iat nie
w idzialny i zam ieszkało w śród ludzi. To Jezus C hrystus jako ucieleśnione Słowo Boże p rzy szedł, aby opowiedzieć ludziom o nieśm iertel
n ym i niew idzialnym Bogu (Jan 1, 14.18. por.
1 Tym. 1, 17). Celem Jego przyjścia n a nasz św iat było objaw ienie p raw d y (Jan 1, 17). Sam siebie nazyw ał Drogą, P ra w d ą i Ż yw otem m ó
wiąc, że do Ojca m ożna przyjść jedynie przez Niego (Jan 14, 6). I tak, dzięki tem u, że Słowo Boże zam ieszkało w śród nas każdy człowiek może poznać Boga a przez to otrzym ać żyw ot wieczny. Poznanie to odbyw a się dzisiaj przez
czytanie i słuchanie Słowa Bożego pod kierow nictwem. D ucha Bożego, k tó ry daje człowieko
wi o b j a w i e n i e praw d Ew angelii C h rystu
sowej (1 Kor. 2, 9.10. Gal. 1, 11.12. Ef. 3, 3).
Jezus C hrystus zam ieszkuje w człowieku, a ten staje się Jego uczniem (Jan 8, 31; 14,23). To bło
gosław ione przeżycie zapoczątkow uje now y etap w życiu człowieka, któ re od tej chw ili Bóg n a
zyw a dzieckiem Bożym (Jan 1, 12).
Podwójne narodziny dziecka Bożego
Z opisów ew angelicznych w iem y, że Jezus C hrystus narodził się z n iew iasty lecz poczęty został z D ucha Św iętego. D latego jedynie On m ógł być bezgrzeszny, św ięty i doskonały i ty l
ko On m ógł używ ać ty tu łó w : Syn Boży i Syn Człowieczy. N atom iast w życiu dziecka Bożego zachodzi relacja odw rotna. ,,Z woli m ężczyzny i ciała” zostało ono zrodzone n a jp ie rw do życia doczesnego, a Biblia nazyw a to „narodzeniem z ciała” (Jan 3,6). W ersety podane niżej stw ier
dzają, że człowiek ta k narodzony jest grzeszny i nie zna Boga: Ps. 51,7 Iz. 1,4-6; 59, 2-10. Rzym 3,10-18.23; 8,5.7.8. Gal. 5,19-21. Jednakże dzię
ki łasce Bożej może on narodzić się po raz d ru gi i Biblia narodziny te nazyw a „narodzinam i z D ucha” (Jan 3,6b). P rzestudiow anie n a stęp u jących w ersetów pozwoli nam zrozum ieć szcze
góły tego błogosławionego przeżycia:
„K tórzykolw iek zaś go przyjęli, tym dał praw o stać się dziećmi Bożymi, tym , którzy w ierzą w im ię jego. K tórzy narodzili się nie z krw i ani z cielesnej woli, ani z w oli mężczyzny, lecz z Boga” (Jan 1,12.13).
„Z w oli sw ojej (Bóg) zrodził nas słowem p raw dy, abyśm y byli niejako pierw iastkam i jego tw orów ” (Jak. 1,18).
„Ponad to, szanow aliśm y naszych ojców w edług ciała, k tórzy nas k arali; czy nie daleko więcej w inniśm y poddać się ojcu duchów, aby żyć?”
(Hebr. 12,9).
List do R zym ian 8,1-10.14-16 mówi, że życiem dziecka Bożego k ieru je D uch Boży, a Ew ange
S ł u c h a j c i e a u d y c j i r a d i o w e j „ G ł o s E w a n g e l i i z W a r s z a w y "
w k a ż d y w t o r e k i s o b o t ę na fali 31 m o g o d z . 1 7 00
7
lia Łukasza 10,20 i O bjaw ienie 2,17 ■—- iż nowe im ię tego człowieka Bóg zapisuje w Księdze Ży
cia.
W edług 2 K o ry n tian 4,16-18 człowiek, k tó ry n a rodził się dw a razy posiada dw a życia: doczes
ne i w ieczne (por. J a n 5,24. 1 J a n 5,11.12). Jego osobowość doznaje ciągłej przem iany: zew nętrz
n y człow iek niszczeje lecz w e w n ętrzn y odnaw ia się z dnia n a dzień. W zrok tego człow ieka ogar
nia zarów no św iat w idzialny (doczesny) jak i niew idzialny (wieczny).
Podwójna praca dziecka Bożego
P rzypuszczalnie każdem u nasunie się logicz
ny w niosek iż człow iek dw akroć narodzony i przez to posiadający dw a życia w inien też mieć dw a zajęcia. Biblia bardzo w yraźnie powiada, że każde dziecko Boże podczas p o bytu n a zie
m i w ykonuje dw ojaką p ra c ę : cielesną i ducho
w ą. P ierw szą — jest zawód w yuczony i w y k o nyw any, drugą n ato m iast określona jest n a stę pującym i w ersetam i:
„W y jesteście solą ziem i” (Mt. 5,13).
„W y jesteście św iatłością św iata (Mt. 5,14).
„W y jesteście... listem C hrystusow ym (2 Kor.
3,2.3).
„Ale w y jesteście rodem w ybranym , kró lew skim kapłaństw em , narodem św iętym , ludem pozyskanym , abyście o p o w i a d a l i cnoty, te go, k tó ry w as pow ołał z ciem ności ku cudnej swojej św iatłości” (1 P io tr 2,9).
SÓL ZIEM I
W języku heb rajsk im słowo „adarna” znaczy
„gleba”, a słowo „adam ” znaczy „człow iek” . To samo słowo określa glebę i człowieka, k tó ry z niej pow stał i do niej w raca. Być solą ziemi oz
nacza być solą ludzkości.
O działaniu soli w iem y z codziennego życia;
gdy w potraw ie zabraknie ty ch białych k ry ształków to jakże bardzo niem iłe w rażenia sm a
kow e odnosim y. Soli w p otraw ach nie w idać ale jej dobroczynne działanie odczuwa się w y raźnie. Podobną rolę w świecie spełniać m ają Boże dzieci; niew iele jest ich zw ykle w śród m o
rza grzeszników lecz ich obecność zm ienia ja kość ludzkich m yśli słów i czynów. J e st to tak w ażne w oczach Boga że nie w ahał się dać Syna n a śm ierć aby nas uczynić solą ludzkości.
ŚWIATŁOŚĆ ŚW IATA
J e st to bardzo w ysokie stanow isko, na k tó ry m C hrystus postaw ił dzieci Boże. W E w ange
lii J a n a czytam y, że Jezus jest chlebem żyw o
ta, zm artw ychw staniem , dobrym pasterzem , drzw iam i dla owiec, św iatłością św iata etc. J e dynie to ostatnie określenie odnosi się także do dzieci Bożych. I Jezus C hrystus i jego naśla
dowcy są św iatłością św iata! Jakże zatem w iel
ka odpowiedzialność n a nas spoczywa! Apostoł P aw eł napom ina: „A byście byli bez nagany i szczerymi, dziećmi Bożym i nienaganionym i w śród rodu złego i przew rotnego, w k tó ry m świecicie jak św iatła n a św iecie” (Filp 2,15). A
w in n y m m iejscu pow iedział: „A lbow iem nam ta k rozkazał P a n : P ostaw iłem cię św iatłością poganom , abyś był zbaw ieniem aż do krańców ziem i” (Dz. Ap. 13, 47).
LIST CHRYSTUSOW Y
L ist pisze się z pow odu niem ożności przepro
w adzenia bezpośredniej rozm owy. Bóg m ieszka
jący w światłości nieprzystępnej palcem swego D ucha n a sercu i m yślach każdego dziecka Bo
żego w y p isu je niebiańskie praw a (2 Kor. 3,3.
H ebr. 8,10). Czynność tę w ykonuje On u sta w icznie gdy obcujem y z Bogiem przez czytanie P ism a Św iętego i m odlitw ę. W tedy cudow ne p raw d y w iecznego św iata ucieleśniają się w nas i znajdują, w y raz w naszym codziennym postę
pow aniu. Ale czy tw oje życie zgodne jest z No
w ym T estam entem ? Czy ludzie czytający E w an
gelię tw ego życia w idzą w nim Boga?
Jakże w ięc wyraźnie określa Pismo Św ięte zadanie naszego życia na ziemi. Nie mówi ono:
„Starajcie się, abyście byli...” lecz stanowczo stwierdza: „ j e s t e ś c i e ” solą ziemi, światłością świata, listem Chrystusowym i królewskim ka
płaństwem. Wszystkim tym staliśmy się przez fakt narodzenia z Ducha. Przyjęcie Jezusa Chrystusa jako osobistego Zbawiciela automa
tycznie uczyniło nas świadkami Boga. Jezus po
wiedział: „Wy jesteście światłością świata; nie może się ukryć miasto, położone na górze. Nie zapalają św iecy i nie stawiają jej pod korcem, lecz na świeczniku i świeci wszystkim, którzy są w domu” (Mt. 5,13.14). Paw eł napisał, że jes
teśm y listem Chrystusowym „który z n a j ą i c z y t a j ą w szyscy ludzie” (2 Kor. 3,2). Przez nawrócenie swoje i chrzest stanąłeś po stronie Boga i ludzie wiedzą kim jesteś. Patrzą na cie
bie jako na tego „innego” i bacznie obserwują twoje życie chcąc zobaczyć czy różnica prze
mawia na twoją korzyść. Przysłowie mówi:
„Szlachectwo zobowiązuje”, a trawestując je można powiedzieć: „Dziecięctwo Boże zobowią
zuje”. N ie można być dzieckiem Bożym, a nie być solą ziemi, światłością świata i listem Chry
stusowym . Dlatego Bóg kieruje dziś do nas py
tanie: Jaką jesteś solą — zwietrzałą może? A światłem jakim — jasnym czy przyćmionym?
Twoje życie to list czytelny czy zamazany? „Al
bowiem — m ówi Pismo — my w szyscy musimy stanąć przed sądem Chrystusowym, aby każdy odebrał zapłatę za uczynki swoje dokonane w ciele czy dobre, czy złe” (2 Kor. 5, 10 por. Jak.
4,17). Inne zaś miejsce m ówi wyraźnie, że po to Bóg uczynił nas „rodem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym i ludem pozys
kanym, abyśm y o p o w i a d a l i ” grzesznym lu
dziom o Tym, Który nas zbawił (1 Piotr 2,9).
Mamy w ięc jasno sprecyzowane zadanie do w y konania. Stańm y na jego wysokości i bądźmy prawdziwie tym, kim staliśmy się przez nowe narodzenie. W ychodźmy na „rozstajne drogi”
życia naszych bliźnich i dopomagajmy im w y j
ść z tragicznego położenia; świadczmy im o pra
wdzie, którą jest Jezus Chrystus — Zbawicie!
świata.
K azim ierz Sosulski
Wspomnienia z kursów młodzieżowych OD
BRZESZCZE
J
eden z kursów m łodzieżow ych organizow anych przez naszą społeczność odbył się w Brzeszczach. K u rs ten trw a ł dw a tygodnie: od 4 do 18 sierpnia ubr. K ierow nikiem k u rsu był b ra t Józef P row er.
K urs zorganizow any był m. in.
z m yślą o tym , aby podać E w angelię okolicznym m iesz
kańcom . W czasie k u rsu prow a
dzono oczywiście budujące w y kłady biblijne na tem at pracy dla Pana. Śpiew ano rów nież w iele now ych pieśni, ale szcze
gólnie jed n a pieśń zyskała n a j
w iększą popularność. Oto jej słowa:
„K to stw orzył m igające gwiazdki
K to stw orzył m igające gw iazdki
K to stw orzył m igające gwiazdki
nasz Ojciec Bóg.
K to stw orzył falujące mo
rze
K to stw orzył falujące m o
rze
K to stw orzył falujące m o
rze
nasz Ojciec: Bóg.
K to stw orzył fru w ające ptaszki
K to stw orzył fruw ające ptaszki
K to stw orzył fruw ające ptaszki
nasz O jciec Bóg.
K to stw orzył ciebie i m nie K to stw orzył ciebie i m nie K to stw orzył ciebie i m nie nasz Ojciec Bóg”.
Oprócz b ra ta P ro w erä Słowo Boże w czasie nąbożeństw ew angelizacyjnych głosili b ra cia: H enryk T u rk an ik i Zdzi
sław Józefowicz. N’ależy pod
kreślić, . że k u rsan tó w cechow a
ła ta w spaniała dążność, by św iadectw o Ew angelii 1 dotarło do jak najw iększej ilości ludzi.
P raw ie codziennie młodzież w ychodziła do pobliskich osie
dli, aby zapraszać ludzi na n a
bożeństw a. P racy było wiele.
Cała ta p raca podtrzym yw ana była przez m odlitw y m iejsco
wego Zboru, jak rów nież przez k u rsa n tó w ., Zbór w Brzeszczach gorąco dziękuje w szystkim k u r
santom za w łożony tru d . P raca ta darem n ą nie była, bo w yko
ny w an a była w P anu. ,
b. b.
U c z e stn ic y k u r s u w B rz e s z c z a c h
9
G ru p a m ło d z ie ż y z k u r s u w S z e sz y ła c h
SZESZYŁY
W dniach 7-20 sierpnia br.
odbył się k u rs pośw ięcony n a
uce pieśni m łodzieżowej i dzie
cięcej w Szeszyłach, woj. bia
łostockie. B ył to pierw szy tego rodzaju k u rs dla naszej m łod
szej m łodzieży. R ów nież w iele osób spośród starszej m łodzieży w yraziło p ragnienie uczestni
ctw a w kursie, w Szeszyłach.
T ak więc m ieliśm y 28 osób młodszej i 25 starszej m łodzie
ży. K ażda z ty ch g ru p m iała odm ienny program . Z ajęcia z grupą m łodszą prow adziła s. A.
Lewczuk. D użą pom ocą w p ra cy z dziećmi by ły u m iejętn ie w ykorzystane przez nią flane- lografy i przezrocza biblijne, a także in te resu jąc y sposób sp ra w dzania n ab y ty ch wiadomości, w postaci rysow anych przez dziew czynki obrazków w y d a rzeń biblijnych. Chłopcy n a to m iast zajm ow ali się m ajste rk o waniem. W zajęciach tych b ra ła też udział g ru p a dzieci m iejscow ych.
G ru p ą starszą zajęli się b ra cia: J. B ajeński, L. Lewczuk, K.
Jakoniuk i s. D an u ta Ryżykow a, która kierow ała n au k ą śpiew u chóralnego. O rganizow ano ta k że w spólną, dla obu grup, go
dzinę śpiew u ogólnego. Czas w olny po południu m łodzież spędzała najczęściej n a zaję
ciach sportow ych, kró tk ich w y cieczkach, a kilk ak ro tn ie też po
m ogła gospodarzom przy żni
w ach i om łotach. Je d n ą z a tra k cji k u rsu b y ła całodzienna w y cieczka do P a rk u N arodowego w Białowieży. W ieczoram i od
byw ały się ew angelizacyjne n a bożeństw a, n a k tó re licznie zgrom adzała się okoliczna lu d ność. U sługiw ali bracia p ro w a
dzący k u rs oraz goście, ja k br.
W łoch z Łodzi, dwóch braci z Anglii i b ra t R oth z T arnow skich Gór, k tó ry w raz ze sw oją rodziną był przez cały czas trw an ia k u rsu i w iele nam po
m agał. W iśle. (p o r. sp ra w o z d a n ie w n r z e 11/69).
10
N a każdym nabożeństw ie u- sługiw ał chór kursow y. Słowo, pieśni, a szczególnie m odlitw y najm łodszych uczestników k u r
su w zruszały serca słuchaczy.
Młodzież okolicznych Zborów ze w zlędu n a czas żniw dołączała się do nas w ieczoram i, lecz po
m im o całodziennej ciężkiej p ra cy zarów no oni ja k i m iejscowi pozostaw ali długo jeszcze po nabożeństw ie pod nam iotem , aby razem z k u rsa n ta m i w iel
bić P a n a w pieśniach, lu b też uczestniczyć w program ach w ie
czornych, ja k inscenizacje bi
blijne, w ieczór talentów , ognis
k a itp.
Bardzo uroczystym dniem na k u rsie była niedziela 17 sie rp nia. B ył to zjazd okręgow y zbo
rów Białostocczyzny, n a k tóry przybyli licznie bracia i siostry,
aby dzielić także radość m iej
scowego Zboru, k tó ry w tym dniu m iał uroczystość Chrztu Świętego.
Czas m ijał szybko i nadszedł ostatni dzień kursu. Uroczys
tość zakończenia była w ypełnio
na śpiew em , deklam acjam i, św iadectw am i i usługą gości.
Ciekaw a też była w y staw a ob
razków urządzona w ty m dniu przez dzieci i przygotow any przez nie program . Uroczystość odbyła się p rzy odśw iętnie u- branych stołach, o k tó re przez cały czas trw an ia ku rsu trosz
czyła się ofiarnie pracujące sio
stry : Zajkow ska, K obusow a i Rothowa. Jesteśm y wdzięczni Bogu a też pragniem y w im ie
niu w szystkich uczestników k u rsu podziękow ać gościnnym gospodarzom i w szystkim tym,
M ło d zież b io r ą c a u d z ia ł w k u r s ie
k tórzy sw ą o fiarn ą pracą p rzy czynili się do tego, że m ogliśm y tak m ile spędzić czas społecz
ności n a ty m kursie.
K onstanty Jakoniuk O pis k u r s u w S z e s z y ła c h j a k i f o to g r a fie z k u r s u 1 W iśle (S te c ó w c e ) o ra z n o ta tk a „C zy ty lk o K ie le c k ie ? ” u k a z u ją się d o p ie r o w n u m e r z e sty c z n io w y m , p o
n ie w a ż m a t e r i a ł y te z o s ta ły z d u ż y m o p ó ź n ie n ie m d o s ta rc z o n e d o R e d a k c ji, (red .).
C Z Y T Y L K O
K I E L E C K I E ?
P an położył n a serce, w ielu starszym i m łodym braciom i siostrom z naszej społeczności, prow adzenie p rac y ew angeliza
cyjnej w w ojew ództw ie kielec
kim.
Okolice, niegdyś prężnie roz
w ijających się ośrodków pro testanckich od w ielu la t ja k by zam arły. Je d n ą z w ie
lu form ew angelizow ania na ty m tere n ie je s t o rgani
zow anie od kilku la t grup ew angelizacyjno-roboczych. Tak więc i w czasie tegorocznych w akacji, jak w latach ubiegłych, została zorganizow ana k ilk u n a
stoosobow a gru p a m łodszych braci, k tó ra 20 lipca w yruszyła z pięknie położonej w Bieszcza
dach Brzeżaw y w okolice Czar
nolasu. Ju ż w W arszawie, przez cały niem al rok, w ustalonym dniu tygodnia, g ru p a m łodych braci z I Z boru w arszaw skiego schodziła się n a m odlitw y pro
sząc Boga o udzielenie błogosła
w ieństw a dla w ypraw y. K urs w Brzeżaw ie, którego ch a ra k te r pokryw ał się z potrzebam i g ru py, b ył rów nież dobrym przygo
tow aniem . W ykłady, w spólne studiow anie Słowa jak i w spól
ne m odlitw y były ostatecznym przygotow aniem do tego tru d nego zadania. Czarnolas, albo raczej P iątków koło Czarnolasu, p rzy w itał nas piękną słoneczną pogodą, k tó ra tow arzyszyła nam do końca p o bytu w tej okolicy.
A to, co K ochanow ski w yraził w sło w ach :
„Gościu siądź pod m ym liś
ciem i odpoczyń sobie, nie doj
dzie cię tu słońce przyrzekam ja to b ie” ... przetrw ało do obecnych dni.
M ieszkańcy ty ch okolic oka
zyw ali nam w iele serca. N am io
ty rozbiliśm y w lasku przyle
głym do posiadłości pań stw a Głowackich. Ich otw arte ku nam serca oraz pani Bochen
kow ej i innych spraw iły, że czuliśm y się św ietnie, jak w jednej Bożej rodzinie. W iedzie
liśm y o w ielkiej praw dzie bi
blijnej, że w łasnym i siłam i nic
nie zdziałam y, dlatego chcieliś
m y wziąć od P an a jak n ajw ię
cej, by n astępnie przekazać to innym . Tak więc każdego po
ran k u na odgłos gongu (ze sta
rego lemiesza) w yskakiw aliśm y z nam iotów na w spólną m odli
twę. W ielką też pom ocą w n a
szej pracy by ły m odlitw y zano
szone przez w ielu braci i sióstr;
odczuw aliśm y je, i niech P a n im za to obficie pobłogosławi!
Z łaski P a n a cały dzień m ie
liśm y w ypełniony pracą w oko
licznych m iejscow ościach. P rzed południem , w ychodziliśm y n a j
częściej po dwóch, do okolicz
nych w iosek i tam , pom agając przy pracy św iadczyliśm y o w ielkiej miłości Jezusa C hrys
tu sa do ludzi, m ów iliśm y o dro
dze zbaw ienia w ytyczonej przez krzyż n a Golgocie.
Drodzy bracia i siostry, lu dzie p rag n ą Boga, p rag n ą spo
łeczności z Nim — m yśm y to przeżyli rozm aw iając z nim i przy w ręczaniu np. pojedyn
czych Ew angelii lub Nowego T estam entu. Czas popołudnio
w y przeznaczaliśm y n a pomoc p rzy żniw ach. W dzięczni je
steśm y P a n u za to, że nakłonił nas do bezinteresow nej pom o
cy wdowom, starcom , chorym . P rzyszła raz do obozu siedem - dziesięciokilku letn ia staruszka