• Nie Znaleziono Wyników

Z ZAGADNIEŃ NAUKI O ODPOR­NOŚCI.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Z ZAGADNIEŃ NAUKI O ODPOR­NOŚCI."

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

jsp>. 2 ("1440). W a rsz a w a , dnia 9 Tora X X I X .

TYGODNIK POPULARNY, POŚWIĘCONY NAUKOM PRZYRODNICZYM.

P R EN UM ER A TA „W S Z E C H Ś W IA T A ".

W W arszaw ie: ro c z n ie r b . 8, k w a rta ln ie r b . 2.

PRENUMEROWAĆ MOŻNA:

W R edakcyi „W s z e c h św ia ta " i we w sz y stk ic h k się g a r- Z przesyłką pocztow ą ro c z n ie r b . 10, p ó łr . r b . 5. n ia c h w k raju i za g ran icą.

R e d a k to r „ W s z e c h ś w ia ta '4 p rz y jm u je ze sp raw am i re d a k c y jn e m i co d z ie n n ie od g o d z in y 6 d o 8 w ieczo rem w lo k a lu re d a k c y i.

A d r e s R e d a k c y i: W S P Ó L N A Jsfe. 37. T e le fo n u 8 3 -1 4 .

Z Z A GA D NI E Ń NAUKI O O D P O R ­ NOŚCI.

A N Ą E IL A K S Y A .-N A D W R A Ż L IW O Ś Ć .

W o s ta tn ic h p a r u latach , badając z ja ­ wiska odporności, n a p o tk a n o f a k t y n ie ­ zupełnie zgodne z o b ja w a m i dotąd bada- nemi. D ośw iadczalną podstaw ę n a u k i o odporności stw orz y ły b a d a n ia E h rlic h a nad r y c y n ą i a b ry n ą . E h rlic h pierwszy na ich p rzyk ła dzie stwierdził, że pod wpływ em wielokrotnego w prow adzania do u s tr o ju m ały c h d a w e k ciał—pocho­

dzenia białkowego zwierzę n a b y w a ta k znacznego do nich przyzw yczajenia, że znosi z ła tw o ś c ią d a w ki dla zw ie rz ą t zw y k ły c h szkodliwe. J a k wiadomo, na tej w łaśnie zasadzie opiera się się o trz y ­ m yw anie su ro w ic leczniczych, pochodzą­

cych od zw ie rz ą t (przeważnie koni), k tó ­ rym zastrzy k uje się w ielokrotne a małe daw ki bądź j a d u b a k te ry jn e g o , bądź ba.- k te ry j sam ych, ży w ych lub zabitych.

O parta na tej dośw iadczalnej, a w p r a k t y ­ ce wielkie u s łu g i oddającej, p odstaw ie, n a u k a o odporności przez długie la t a z a j - m owała się bliższem zbadaniem zjaw isk

wspom nianych, oraz grom adzeniem i ug ru - p o w yw a nie m faktów pokrew nych. Gdy więc stw ierdzono możność w yw o ływ ania w organizmie zw ierzęcym n a jro z m a ­ itszych przeciwciał, poczęto badać zarówno m echanizm ich pow staw ania, j a k i m e ­ chanizm rea k c y j przez nie w y w oływ a­

nych. Ujęto więc w p ra w a s to s u n k i za­

chodzące podczas łączenia się to k sy n y z a n ty to k s y n ą , zbadano warunM , wśród k tó ry c h zachodzi hem oliza (rozpuszczanie czerwonych ciałek krw i pod w p ływ em swoistej surowicy), wyosobniono w s u ­ rowicy cały szereg własności, w yznacza­

jąc każdej z nich odpowiednią je j rolę, wreszcie, u jm u ją c w j e d n ę całość z e b ra ­ ny m a te ry a ł faktyczny, stworzono dwie teo rye odporności, znane czytelnikom

„ W s z e c h ś w ia ta '1 z przek ładu odczytów sztokholm skich, Miecznikowa i Eh rlich a.

Tym czasem , niejako n a p rz e k ó r u s ta lo ­ nej w walce dwu poglądów prawdzie, sta n ę ły spostrzeżenia, zaczerpn ięte z p r a k ­ ty k i surow ic leczniczych. Zauważono mianowicie, że często po w s trz y k iw a n iu su­

rowicy, której s k u tk i lecznicze, bezpośre­

dnio działające na przyczynę choroby, b y ły w prost zdum iew ające, p o w sta w a ły o bjaw y wtórne, niczem niew ytłum aczone.

(2)

18 WSZECHSWIAT JMe 2

Nie wiedziano, j a k pow iązać e fe k t t e r a ­ p e u ty c z n y s u ro w ic y z w y s tę p o w a n ie m np. w y s y p k i skó rn ej, s w ę d z e n ia całego ciała, o b rz ę k u staw ów .

W k a d ry w y tw o rz o n e g o o o d p o rn o śc i pog ląd u nie wchodziły też s p o strz eż e n ia z życia codziennego, d o ty cz ą c e t a k czę­

s ty c h u w ielu ludzi i d y o s y n k r a z y j, w o ­ bec czyto np. tak ic h p o k a rm ó w j a k p o ­ ziomki, se ry , zupa r a k o w a , czy też p r z e ­ tw oró w leczniczych, a n t y p i r y n y , k o k a in y .

I oto okazało się, że obok s t a n u od­

porności istn ieć m oże coś w rę c z p r z e ­ ciwnego, wzm ożona w ra ż liw o ść n a o k r e ­ śloną s u b s ta n c y ę . P rz y p u sz c z e n ie to isto tn ie p o tw ierd z o n e zostało d o św iad ­ czalnie. W y b it n y fizyolog fra n c u sk i, Ri- ę he t, op e ru ją c ja d e m , o trz y m a n y m z n a ­ rząd ó w z w ie rz ą t m o rsk ich , zauw ażył, że w rzeczy yamej, u psów pod w p ły w e m z a s tr z y k iw a n ia t y c h ja d ó w , obok z n a n e ­ go p r z y z w y c z a je n ia do nich, w y b itn e j odporności, po w s ta je w y j ą tk o w a zupełnie w rażliw ość. Pies, k t ó r y r a z o trz y m a ł m a łą d a w k ę teg o j a d u i oczyw iście zniósł j ą be z k arnie , może zginąć, je ż e li po k r ó t ­ kim p r ze c ią g u czasu o trz y m a d a w k ę n a ­ stę p n ą , a rów nież t a k m ałą, że u zw ie­

rzęcia z drow ego nie s p ro w a d zi a b s o lu t­

nie ż a d n y c h o bjaw ó w ch o ro b o w y c h . Roz­

w ija ją c s p o s trz eż e n ia R ic h e ta , A r t h u s i Otto s tw ie r d z a ją n ie b a w e m podobne całkow icie o b ja w y n a k r ó lik a c h i ś w i n ­ k a c h m o rskich, k t ó r y m w s t r z y k u j ą j u ż nie ja k iś j a d w osłabionej daw ce, ale ciało dla t y c h z w ie rz ą t ob ojętne, m ia n o ­ w icie surow icę k o ń s k ą , a z a te m tę sam ę, k t ó r a u ludzi w celach leczniczych j e s t szeroko stoso w an a. N a jb a rd z ie j chara- k t e r y s ty c z n e m j e s t z a c h o w a n ie się ś w i­

n e k m o rskich . Jeżeli ś w in c e m orskiej z a s t r z y k u j e m y m in im a ln ą d a w k ę s u ro w i­

cy końskiej, np. j e d e n lub d w a cm 3 w rozcieńczeniu 1/100, to o k azu je się, że zwierzę zostało w obec te j su ro w ic y u c z u ­ lone. Oczywiście, po o trz y m a n iu t a k m i ­ nim a ln e j dozy ś w i n k a z a c h o w u je się ja k - n a jn o rm a ln ie j, ale g d y po u p ły w ie p e w n e ­ go czasu, ś re d n io n a jm n ie j dni 12, w s t r z y ­ k n ie m y j e j n ie w ie lk ą ilość tej s am ej s u ­ row icy, to z a re a g u je ona n a ty c h m ia s t.

Ś w in k a zdrow a, n o r m a ln a zniesie t a k ą

d a w k ę zupełn ie obojętnie. Ś w in k a we w sp o m n ia n y sposób uczulona zacznie w podn iecen iu d rap a ć się, w y k o n y w a ć ta k ie ru ch y , j a k g d y b y chciała się pozbyć niep ożądanego n a b y tk u , po chw ili zaczy­

n a kichać, kaszlać, s k a k a ć w najw yższem podrażnieniu, wreszcie p a d a n a bok, c h w y ta chciw ie rozszerzonem i nozdrzami powietrze, w sposób widoczny b r a k jej t c h u , k o ń c z y n y o g a rn ia ją d rg aw k i, zry w a się znowu n a łapki, ale ledwo niem i p o ­ włóczyć może z powodu p o w stałeg o p a ­ raliżu, oddaje obficie mocz i kał, wreszcie pa d a i w y k o n a w sz y k ilk a o s ta tn ic h w d e ­ chów ginie. Cały t e n w y b u c h nie trw a często dłużej nad p a rę m inu t, a n a s tę p u ­ j e zazw yczaj n a ty c h m ia s t po zastrzyk nię-

ciu surow icy.

N ajw idoczniej z a te m w organizm io ś w in k i n a stą p iło głębokie przeobrażenie, w y w o ła n e przez ow ą pierw szą m in im a ln ą d a w k ę su row icy. P rz eo b ra ż en iu tem u uledz m usiały w szystk ie n a rz ą d y i t k a n ­ ki. Nie zaszło ono je d y n ie w układzie n e rw o w y m , j a k to z opisu w s trz ą s u zda- w a ć b y się mogło, albow iem surow ica ś w in k i n a b y ła n o w y c h własności. Jeżeli mianowicie w kilka lub kilk a n a ście dni po u czuleniu św inki (a pod uczuleniem je j rozum ieć będziem y p ierw sze zastrzy- k n ięc ie b a rd z o małej da w k i surowicy) u p uścim y j e j tro c h ę k r w i i o trz y m a n ą surow icę z a s tr z y k n ie m y św ince zdrowej, to ś w in k a t a k a już po k r ó tk im czasie s t a ­ nie się z kolei ró w nież w rażliw a. Gdy tej nowej św in ce z a strzy k n ie m y , j a k to zrobiliśm y p rze d tem , p a rę cm3 surow icy, to z a re a g u je ona w zupełnie pod ob ny sposób, p o w s ta n ie t a k a s a m a g am a g ro źn y c h objaw ów , doprow adzaj ącyoh w reszcie bardzo często do śmierci.

Ale na tem nie koniec. Można św inkę raz uczulo ną ochronić od w y b u c h u owych gro źny ch objaw ów. N ależy w ok resie dni k ilk u n a s tu , podczas k tó r y c h do konyw a się owo przeobrażenie u s tro ju świnki, w prow adzić je j, najlepiej do j a m y o trz e ­ wnowej, n ie w ie lk ą ilość surow icy. W w ię­

kszości p r z y p a d k ó w w y s ta rc z a to całko­

wicie. Ś w in k a s ta je się nanow o zdrowa.

Oczywiście dośw iad czen ie nie zawsze p rze b ieg a z p rzy to c zo n ą ja s k r a w o ś c ią .

(3)

M 2 W SZECHSW IAT 19

P o n ie w a ż m am y tu do czynienia z ma- terya łe m ży w ym , p odlega on zatem z w y ­ kłym w ty m p r z y p a d k u w ahaniom in d y ­ widualnym . S ta łe m i są tylko niezbędne fazy doświadczenia. A więc uczulić można wyłącznie n iezm iernie d ro b ną ilością s u ­ rowicy. Dalej niez b ę d n y j e s t ów okres przeobrażania się, o kres j a k g d y b y „inku- bacyi cho ro by ". W re sz c ie owego p ró b n e ­ go z a strz y k n ię c ia d ok o nyw a się s u ro w i­

cą ju ż nierozcieńczoną, całkow itą. Zu­

pełnie podobne z ja w isk o w yw ołać można zapomocą p raw ie w sz ystkic h tych ciał, którem i wogóle u d a je się zw ierzęta uodporniać. N ie z b ęd n y m w a ru n k ie m , j a k dotąd, j e s t to tylko, a b y ciało tu k ie b y ło pochodzenia białkowego.

W świetle przytoczony ch doświadczeń jasnem się s ta je owo w tórn e działanie surowicy leczniczej, zwłaszcza g d y d o d a ­ my, że p ra w ie zawsze w ystę p uje ono po dwu — lub w ielok rotn em stoso w an iu s u ­ rowicy. Zjawisko to posiada j e d n a k ogól­

niejsze znaczenie. J a k w spom nieliśm y, w pierw szych sw y c h doświadczeniach Richet podał ju ż, że u psów obok uczu­

lenia p ow staje odporność.

Istotnie mimo, że s ta n takiej n a d w r a ­ żliwości u trz y m y w a ć się może niezm iernie długo, w w iększości p rzypa dk ó w n a s tę ­ puje po nim s ta n odporności. S ta n n a d ­ wrażliwości j e s t przejściow em osłabieniem własności odpornych, j e s t przeciw ień ­ stwem s ta n u ochronnego, s tą d nosi nazwę anafilaksyi1).

P r a k ty c z n ie rzecz biorąc, w ażn em było stw ierdzenie, czy m ożna pozbawić suro- wicę je j w łasności a n a iila k ty zu ją cy c h . Używanie z w y k ły c h w razach podobnych metod fizycznych i c hem icznych nie dało pożądanego rez u lta tu . Okazało się, że surow ica o g rz a n a n a w e t do bardzo wysokich t e m p e r a t u r (np. 105—110°) lub poddana w pływ ow i silnie d ziałających środków c h e m iczny ch (np. formalina), m i­

mo to może działać uczułająco. N a to ­ miast jeż e li raz ju ż uczulonej śwince w s trz y k iw a ć będziemy po upływ ie owego okresu „ in k u b a c y i'1 surow icę k ilk a k ro tn ie

') S tan o ch ro n n y z g rec k ieg o pro-filaksya.

o grza n ą n a w e t do niższej te m p e ra tu ry (np. 56°— 65°), to albo objaw y w s trz ą s u wcale nie wystąpią, albo też będą posia­

dały znacznie m niejsze nasilenie. N a j­

lep sz y m j e d n a k sposobem u n ik n ię c ia p o d ­ czas pow tórnej in je k c y i p o w s ta n ia typo ­ wego choc’u j e s t w spom niane powyżej z a ­ pobiegawcze, a w okresie p rz e d w stę p ­ n y m dokonane zastrzyknięcie małej ilości surowicy.

Ten j e d n a k sposób, k tó ry zdaje się d a ­ wać bardzo dobre w yniki w d o św iad cze­

niach lab o ra to ry jn y c h , nie j e s t jeszcze d ostatecznie w ypro bow a ny w p ra k ty c e leczniczej. S tosu ją c surow ice lecznicze, można w ięc i teraz jeszcze żywić obawę w y s tą p ie n ia powikłań, o k tó ry c h w spo­

minaliśmy. J a k mówiliśmy, pow ikłan ia te m ają przew ażnie c h a ra k te r raczej ł a g o ­ dny. Istnieje j e d n a k w lite ra tu rz e k il­

kanaście p rzyp a d kó w niew ą tp liw ie ściśle zaobserw ow anych, dowodzących, że w r a ­ zie zastoso w a nia u tej samej osoby poraź drugi surow icy leczniczej, pochodzącej od tego samego zwierzęcia, w s trzykn ięcie może w yw ołać ob jaw y niezm iernie groźne, a n a w e t skończyć się zejściem śmiertel- nem.

Dla ilu stracy i p rzy to c zy m y przy k ład bardzo j a s k r a w y . Cztoroletnia dziew czyn­

k a o trzym u je w strzyknięcie ochronne s u ­ row icę przeciw dyfteryty czn ej w celach zapobiegaw czych, albow iem w tem s a ­ mem m ieszkaniu inne dzieci zapadły n a dyfteryę. Injekcyi nie tow arzyszą a b s o ­ lutnie żadne objawy; dziew czy nk a na d y ite ry ę nie zachorowała, i w ciągu 2 l a t była zupełnie zdrowa. Po 2 lata ch zostaje przyw ieziona do szpitala z roz­

poznaniem sz karlaty ny. O trzym uje in- je k c y ę surow icy przeciw s z k a rla ty n ie uż yw a n e j, w daw ce w ty m p r z y p a d k u zw ykłej, a więc bardzo znacznej, bo d o ­ chodzącej s tu kilkudziesięciu cm 3. Już w kilk a godzin pojawia się duszność, obrzęki, sinica na tw arzy, n a s tę p u ją drgaw ki, serce zaczyna słabnąć, dziecko tra c i przytom ność. L e k a rz s to su je uśpie­

nie chloroformowe; po przebudzeniu dziec­

ko istotnie czuje się lepiej, rozm awia swobodnie, ale znowu k onw u lsy e powra-

! cają, w z m a g ają się w sile, n a s tę p u ją po­

(4)

20 W SZECHSW IAT Na. 2

rażenia i w śró d objaw ó w ana lo g icz n y c h z temi, k tó re opisy w aliśm y , mówiąc 0 choc’u ś w in k i m o rsk iej, dziecko um iera.

Znacznie częstsze są w y p a d k i, k tó ry c h g ro źny obraz chorobo w y w y c z e rp u je się j sinicą, du sznością i osłab ien iem serca. Po p a r u dniach w sz y s tk o p o w ra c a do n o r ­ my. Albo też w y s t ę p u je o s tre zapalenie w s z y s tk ic h s ta w ó w . C h o r y z pow o du bo- lesności s ta w ó w nie może się poruszyć;

1 tu ta j w s z y s tk o k o ń c z y się zazwyczaj pom yślnie po u p ły w ie dni kilku.

P rz y to c z o n e z a s to s o w a n ie n a rk o z y chlo­

roformowej posiada u z a sa d n ie n ie d o ś w ia d ­ czalne. Zauw ażono m ianow icie, że jeżeli d o k o n a m y d ru g ie j in je k c y i su ro w icy u ś w in k i m orskiej uczulonej pod n a r k o ­ zą, lub ch o ciażby w o d u rze n iu alkoholo- wem , i n je k c y a nie w yw o ła ty p o w e g o choc’u. D o św iad czen ie to w sposób jaskrar- w y w y k a z u je , co z r e s z tą j u ż ze w s z y s t ­ kich poprzednio p rz y to c z o n y c h objawów choc’u a n a fila k ty cz n e g o w p r o s t się n a s u ­ wało, że naczelnem i, na jw id o c z n ie jsze m i o b jaw a m i w s t r z ą s u są z a b u rz e n ia w za­

k resie u k ła d u n e rw ow e g o . N a jp ra w d o p o ­ dobniej u k ła d ten , j a k o n a jc z u lsz y w u stro ju , p ierw sz y odczu w a p o w s ta łe upośledzenie. Je dno cz e śn ie , ja k o n a j ­ w ażniejszy i r e g u l u j ą c y d ziałalność in ­ n y ch , p o w oduje z a b u rz e n ie w funkcyo- n o w a n iu w s z y s tk ic h p raw ie p ozostałych.

D r. L . R . (D ok. nast.)

Z A B Y T K I P R Z E D H I S T O R Y C Z N E W P O W . B O R S Z C Z O W S K I M ,

W G A L I C Y I W S C H O D N I E J .

(C iąg dalszy).

Ochroną p rze c iw n a p a d o m n ie p rz y ja ­ cielskim sąsiadów , n a p o d ob ień stw o dzisiej­

szych tw ierdz, b y ły w yn io słe zazwyczaj nad r e s z tą okolicy, wolne m iejsca, bronione j u ż od n a t u r y bło ta m i,r z e k a m i lu b s k a ła m i.

S tro n ę o t w a r t ą ,a t e m sa m e m p r z y s t ę p n ie j ­ szą d la n ie p r z y ja c ie la z a m y k a n o s y p a n e- mi w ałam i i od z e w n ą trz fosami, napełnto-

nem i wodą. Na w ałach s ta w ia n o rów nież o p a rk a n ie n ia palisadow e, o p atrzo ne otw o­

ram i n a łuki, któ re s ta n o w iły naówczas na jpow a żnie jsz ą b roń t a k zaczepną j a k i odporną. Człowiek n e o lity c z n y nie znał j eszcze u tw ierd z eń , m o g ąc y c h s ta w ia ć w r o ­

gowi dłuższy opór, a t a k zw. grodziszcza (horodyszcza) były tylko czasow em i m ie js ­ cam i s c h ro n ie n ia dla g m in y i jej całego d o b y tk u . S łużyły rów nież do o chrony m iejsc św iętych , a n a obszarze, z a ję ty m przez nie, j a k niem niej w ich najbliższej okolicy z n a jd u ją się śla d y n a jro z m a itsz y c h epok, od neolitycznej począwszy. K s z tał­

ty ich są n a jro z m a its z e i w większej części zależne od n a tu r a ln y c h w a ru n k ó w miejscowości. A rcheolog ru sk i, W ł. A n t o ­ nowicz, dzieli j e w e d łu g form n a pięć grup, s ię g a ją c y c h j u ż czasów h is to r y c z ­ nych. Za ty p n a js ta rs z y , któ re g o i s to tn ą część s ta n o w i koliste podwyższenie z w y jś ­ ciem z je d n e j s tro n y , a często z po- bocznem i wzniesieniam i, t. zw. s k r z y d ł a ­ mi, u w a ż a on t. zw. h o r o d y sz c z a — m a j ­ dany. Inne, pow stałe przez okolenie obszernej płaszczyzny n iew y sok im walem w formie koła lub elipsy, są now sze i s ię ­ g a j ą ju ż czasów c h rześeiań skich.

N ajw iększem ta k ie m horodyszczem w pow. b orszczo w skim j e s t ju ż wyżej opisane we U ściu B isk u p ie m nad D n ie­

stre m , k t ó r e m u nie u s tę p u je m iejsca ho- rodyszcze w Bilczu Złotem. W e d łu g Kir- k o ra n ależy ono do n a jw ię k s z y c h i n a j ­ w spa n ialsz y ch n a całem Podolu; podczas kopania znalazł n a niem ro zm aite p rz e d ­ m ioty bronzow e i za trz e c im w ałem , naprzeciw góry „P ieso c z n ej“, odkrył otw ór w skale, praw dopodobnie w ejście do lo­

chów podziem nych, k tó re ciągn ęły się zapew ne pod owem horodyszczem ; z n a ­ leziono w niem rów nież ciekaw e w y ro b y bronzowe i żelazne *).

In n e horodyszcze, przez lud zw ane

„zam czyskiem 1* we w si W ołkow cach z a j­

m u je p r z e s trz e ń blisko d w u morgów, o pow ierzchni zupełnie rów nej, bez ż a d ny ch śladów budowy. Z trzech s tr o n

') A. K irk o r. B adania arch eo lo g iczn e w 1878 r., K ra k ó w 1870 str. 30,

(5)

WSZECHSWIAT 21

otaczają je b ardzo głębokie parowy, a od północy j e s t s y p a n y wał 32 m d łu ­ gi, fosą otoczony. Od południa wejście wolne, a z trz e ch in n y c h stro n łączące się razem p a ro w y tw orzą półkole, okala- ce horodyszcze x).

Mniejsze w ały i fosy, pozostałości po d a w n y c h przedh isto ry cz n y c h lub w części h isto ry c z n y c h ju ż tw ierdzach, można o glądać w obudw u Dźwinogro- dach n a d D n ie s tr e m i n a d Zbruczem, w okolicy Borszczowa, we w si Chudy- kowcach n a niw ie zw. T r u d y n a n ied a­

leko mogił 3); z a m e k we wsi W ysuszce (nad rzeką Niecław ą) w e d łu g orzeczenia Kirkora m a się wznosić n a s ta ro ż y tn e m h o r o d y s z c z u 3), podobnie j a k zam ek na wysokiem w zgórzu we wsi K r z y w c a c h 4).

Zaledwie widoczne śla d y horodyszcza Kirkor stw ie rd z ił we wsi Piszczaty ń cach .

Kiedy m ow a o h orodyszczach i wogóle o przed h isto ry czn ych środkach obrony siedzib, n a m ie jsc u będzie w z m ian k a 0 ogromnym wale z w. T r a ja n a , cią g n ą ­ cym się od wsi J e rm a k ó w k i. Pochodzi on z znacznie p óźniejszych czasów niż neolit, j e d n a k z podobnem zastrzeżeniem można i n a tem m ie jsc u o nim pomówić.

W kilku m iejscach p rze rw a n y , ciągnie się aż do D n ie s tr u rów nolegle wzdłuż brzegów Z b ru cza i gdzie j e s t najlepiej zachowany m a do 6 m wysokości, 1,70 m szerokości n a p ow ierzchni i 20 m u p o d ­ stawy. W m iejscach prze k o p y w an y c h wi­

dać było czarnoziem i b iała w ą glinkę, a gdzieniegdzie na powierzchni widoczne są w małej ilości d ro b n e k am yki.

Pierw sza j e g o część ciągnie się od Jerm ak ów k i do b r z e g u Zbrucza, dalej przerw any zaczy na się na g r u n ta c h wsi Zalesia i do się g a M łynów ki i w rozcią­

głości swej dochodzi 4000 m. Od Mły­

nówki aż do K u d ry n iec niem a go zupełnie 1 dopiero poza m ia ste c z k ie m K u d ry ń c a m i

T enże. op. cit. str. 31.

") W ł. P rz y b y sła w sk i, str. 1 1.

3) A. K irk o r. B ad an ia 1878 r., K ra k ó w 1879, str. 31.

4) K irkor. W y c ie c z k a na P o d o le galicy jsk ie.

Kłosy, W a rsza w a . 1877; tenże. Zbiór. w.

do antr. k raj., K ra k ó w 1879, tom I I I , str. 21.

M 2

pojaw ia się znów i dochodzi do w si Za­

wala; długość tej odnogi (od K udryniec do Zawala) wynosi 1500 m,. W okoli­

cach P aniow iec is tn ie ją dwie małe jego odnogi, bardzo krótkie, a napo w ró t za­

czyna się w B oryszk ow cach i ciągnie się p raw ie do sam ego D niestru; długość tej części wynosi 600 m, a zachow ała się ona najlepiej. D ługość całego w alu w o­

góle dochodzi do 13 kilom etrów, do dzi­

siaj widocznie i nieźle zachowanego.

P o c z ą te k jego i pochodzenie odnosi się do epoki rzym skiej (I—IV po Chr.), k ie ­ dy w p ły w y południow e dochodziły aż do n a szy ch stron, czego dowodem są liczne w je g o okolicy znajd ow ane rzym sk ie w y ­ roby i m onety, z pierw szy ch wieków c e ­ s a rstw a . Niedaleko tego w a łu znajduje się rów nież m iejscow ość s ła w n a ze z n a­

lezienia złotego skarbu, o k tó ry m nieco dalej będzie mowa.

N azwa n a d a n a wałowi niem a j a k do­

tychczas niczego pew nego za sobą i roz- s trz y g n ą ć b y dopiero trzeba, czy i o ile je g o po c z ąte k i istn ien ie wiąże się z p a ­ n o w a n ie m im p e ra to ra rzym sk iego T r a ­ jan a .

Monety rzym skie, o któ ry c h wyżej m o­

wa, b y w a ją znajdow ane w Babińcach, Jerm aków ce, K u d ry ń c a ch , Łanowcach, Zawału i w in n y c h miejscowościach.

O m o netach ty c h je d n a k b r a k bliższych szczegółów, ponieważ n iere je stro w a n e g i­

n ą w śró d ludzi, nie rozu m iejących ich w a rto śc i i znaczenia. W ielka to szkoda dla n au ki, poniew aż znajom ość i dokładne naznaczenie miejscowości, gdzie znale­

ziono rzy m sk ie lub inne j a k ie ś m onety, służy za najlepszy drogow skaz k ieru n k u , w ja k im posuw ały się s to s u n k i da w n y c h m ieszkańców z południem. K arta, n a któ- r e jb y naznaczyć można podobne m iejsco­

wości, dała b y n ajlepszy obraz p rze strz e ­ ni, objętej przez obce w p ływ y i dowodnie w sk a z y w a łab y drogi, po k tó ry c h te w n i­

k a ły w g łą b k raju , a poró w nanie z ma- te ry a łe m ju ż n a g ro m a d z o n y m przyczy- n ićby się mogło bardzo do możliwie n a j ­ dokładniejszego skre ślen ia sposobu życia d aw nego m iesz k ań c a i do bliższego z a ­ z najom ienia się z nim sam ym .

J e sie n ią rok u zeszłego przypadkow o

(6)

22 W SZECHŚW IAT ,\ó 2

po u lew n y m deszczu n a łące w Kaspe- r o w c a c h zostało w y k o p a n e na c zy n ie z m n ó s tw e m (około 1000 s z tu k ) s re b r n y c h , r z y m s k ic h m o n et, p o c h o d z ąc y c h p r z e ­ w ażn ie z czasów T r a ja n a , a s ię g a ją c y c h pierw szej połowy trz e cie g o w ie k u po Chr.

W yżej ju ż w sp o m n ie liś m y o r o z m a ity c h sposobach, zapom ocą k t ó r y c h dochodzi­

m y do g łęb sz e g o p o z n a n ia s to su n k ó w , w ś ró d ja k ic h żył d a w n y człow iek i j a k w y g lą d a ło je g o życie m a t e r y a l n e , a po części i duc ho w e . N ajw ię ce j i n a jc e n ­ n iejsz y ch śla d ó w z o sta w ił on b e z sp rz e cz ­ nie w s w y c h b u d o w la c h g r o b o w y c h i c m e n ­ t a r z y s k a c h , gdzie obok kości, złożonych w s k r z y n ia c h k a m i e n n y c h lu b w p ro s t w ziemi, s k ła d a n o m u, j a k o ś ro d k i do dalszego życia p o z a g ro b o w eg o ro zm aite p rze d m io ty codziennego u ż y tk u , j a k s t r z a ­ ły, g ro ty , m ło ty , sie k ie rk i, n o ż y k i i to- pory, a n a w e t p ożyw ienie w lic z n y ch g li­

n ia n y c h n aczy n ia ch , u m y śln ie c z ęsto k ro ć ozdobniej w y r o b io n y c h . Z e b r a n ie jak - n a jw ię k s z e j liczby opisów sposobów" g r z e ­ b a n ia i z e s ta w ie n ie ich r a z e m d a je nam dosk onały sposób p o zn a n ia n i e t y lk o s p o ­ sobów g r z e b a n ia ale i sa m e g o czło­

w ieka, pierw otn eg o p a n a d a n y c h okolic.

Ludzie, ju ż daw n o ro zsy p a li się w proch i tylk o n iez n a c zn e po n ic h sz cz ą tk i zostały w ziemi, a p ra c e ich r ą k przeżyły ich znacznie i praw ie , że bez z m ia n y doszły do n a s z y c h czasów, a ż e b y św ia d cz y ć o zapobiegliw ości i w ielk iem s t a r a n iu w z g lę d em u m a rły c h . W i a r a w n i e ś m ie r ­ teln ość duszy i w życie p o z a g ro b o w e po­

w od ow ała p oz o sta łą n a ziem i ro d zin ę do z a o p atrz e n ia n ie b o s z c z y k a w e w s z y s tk ie p o trzebn e i drogie m u za życia p rze d m io ­ t y u ż y tk u i ozdoby.

P rz y zw ło k a ch m ężczyzn z n a jd u je się n ajczęściej s a m a ty lk o b ro ń i n a c z y ­ nia z re s z k a m i p oka rm ó w , g d y znowu p r z y z w łokach k o b ie t n a t r a f i a się n ie ­ rza d k o na ro zm a ite ozdoby, j a k n a s z y j ­ niki z b u r s z ty n o w y c h , k a o lin o w y c h , k o ś ­ c ia n y c h lub ro g o w y c h paciork ów , n a r a ­ m ienniki, obrączki, z a u szn ice i t. p.

p rze d m io ty z b y tk u , w k t ó r y c h człow iek p ierw o tny , podobnie j a k dzisiejszy dzi­

k u s a u s tr a ls k i, w ielkie z n a jd o w a ł u p o d o ­

b a n ie i częstokroć w ielkiemi, j a k n a ów czas opłacał j e k o sztam i.

W n a jd a w n ie jsz e j epoce k a m ie n ia g ła ­ dzonego człowiek m usiał zadow alać się ty lk o n iez b ę d n e m i w codziennem życiu przyrz ą dam i, a wrodzone zamiłow anie wre w szelkiego ro d za ju o zdo bach w yjaw ił przecież w p r y m ity w n e m , a j e d n a k w ca­

le po w a b n e m zdo b nictw ie poszczególnych s w y c h r ą k w yrobów . N a jb a rd z ie j k u te ­ m u n a d a w a ła się glina, z któ rej lepiono i w ypalano wszelkie na c zy n ia j a k urn y , garnki, dzban ki, m isy i t. p., a także d ro b n e ozdoby.

P o przednio ju ż w sp o m in a liśm y o w y ­ r o b a c h cera m ic z n y ch , z a o p atrzo nych w p ięk n ie m alow ane, b a rw n e wzory, k tó­

r e często kro ć i w e w n ą trz zdobiły n a c z y ­ nie. Sposób te n w y p a la n ia i b a rw ie n ia w y ro b ó w g lin ia n y c h znam io nuje pew ną o d r ę b n ą ludność, j a k a z k ońcem epoki neo litycznej zajm ow ała połu d.-w scho d nią część naszego i s ą sie d n ic h k ra jó w , B uk o­

winy, U k r a in y i R u m u n ii i sięgała aż do osad g rec k ich n a w y b rz e ża c h Morza C z a r ­ nego, skąd w łaśnie ta s z tu k a bierze po- początek. Bliżej n a m n ie z n a n a jeszcze ludność, zdobiąca w ten sposób sw e n a ­ czynia, pozo staw iła śla d y ich w dość licznie o d k o p a n y c h d o ty c h c z a s g robach, k tó re w o pisy w a ny m powiecie znane są d o ty c h c z a s w e w si W ie rzc h n ia k o w c a ch , Boryszkow cach, Bilczu Złotem, Kozaczy- znie i Mielnicy.

W e wsi W ierzch niako w cach , n a d r z e k ą N iecław ą s ą dw a c m e n ta r z y s k a ciałopal­

ne, o ba d w a ze sk o ru pam i n aczyń m alo w a ­ n ych i w yro bam i z k a m ie n ia i k rzem ie­

nia, bez śla d u ja k ic h k o lw ie k w yrobów b r o n zo w y c h lu b żelaznych. J e d n o z tych c m e n t a r z y s k ro zle g a się za dzisiejszym c m e n tarz e m c hrześciańsk im , a d ru g ie od­

ległe j e s t od niego n a ja k i e d w a kilo­

m etry . N ie ste ty, działaniem wód zostało ono zniszczone tak , że dzisiaj całą jego d a w n ą p rze strz e ń z a le g a ją o d łam y i sko­

r u p y naczyń, a od czasu do czasu z n a j­

d u j ą t u rów nież n a rz ę d z ia krzem ienne.

W m uze u m im. L u b o m ir s k ic h we Lwo­

wie i w zbiorach Akad. umiej, w K rako­

wie przech ow u ją się sk o ru p y z malowa- n e m i wzorami, znalezione n a g r u n ta c h

(7)

M 2 WSZECHSWIAT 23

tej wsi, n a m ie jsc a c h daw nej osady i c m e n ta r z y s k a *).

D r u g ą miejscoAYOścią z g ro b am i o ś la ­ dach n a c z y ń m a lo w a n y c h j e s t wieś Bo- ryszkow ce, położona n a d Zbruczem, gdzie przez sam ś ro d e k w si przechodzi w sp o ­ m in a n y j u ż t. zw. w a ł T rajan a. Istn ie je tu c m e n ta rz y s k o neo lity czn e, n a k tó re g o p r z e s trz e n i zn a jd o w an o niem ało n a j ­ rozm aitszych sk o ru p od u rn i in n y c h n a ­ czyń glin ian ych , zawsze m alo w an y ch 2).

Na tw a rd e j, s ta r a n n ie wygładzonej p o ­ wierzchni w y m a lo w a n e są c i e m n o - b r u ­ n a tn y m k olo rem najczęściej p a s y dokoła n a c z y n ia o b ieg a jąc e o ł u k o w a te m lub falistem zgięciu.

In n e c m e n ta rz y s k o neolityczne, r ó w ­ nież ciałopalne i ze s k o ru p a m i malowa- nemi, było o d k r y te przez K irk o ra we wsi Kozaczyźnie, n a niw ie „ W y s u c z k a “, n a d potokiem Rudką. P r z e s trz e ń t a nie była w łaściwie z b a d an a , ale ty lk o p rób n e k o ­ p an ia w y k ry ły , że nied opalo n ych sz cz ą t­

ków kości nie s k ła d a n o do o sobnych urn, lecz w raz z p r z y d a n e m i p rze d m io ta m i p rze s y p y w a n o ziemią. Znalezione tu pięknie z k w a r c y tu w yrobione n a d ła m a n e d łutko 2,9 cm długości, przechow uje się w z biorach A k a d e m ii umiej, w K r a k o w ie 3).

Między Mielnicą a w sią W ołko w cam i n a lewo od drogi pro w a d z ąc e j do tej o s ta t ­ niej w w y r ą b a n y m dziś lesie „ S t a r a Dą- b r o w a “ d r H ad a c z ek w 1900 r. p rzekopał mogiłę n eolityczną, w k tó re j znalazł dro­

bne k a w a łk i gliny, o k rze ski k a m ie n n e i f ra g m e n ty n aczy ń słabo w y p a lo n y c h 4).

Mogiła t a nie n ależy do ludności, u ż y ­ wającej fa r b y do zdobienia s w y c h w y ­ robów glin ian ych , lecz pochodzi z wcześ­

niejszych od niej czasów i j e s t j e d y n y m

A. K irk o r. B ad an ia archeologiczne, str.'26;

T. W ow k. op. cit. str., 16.

2) D r. K . H ad a cz ek . M a te ry a ły antrop.-ar- cheol. K ra k ó w 1903, to m V I str. 27; Tenże. W ia ­ dom ości num izm .-archeologiczne. K ra k ó w 1901.

nr. 3—4.

8) A. K irk o r. B a d an ia arc h eo lo g iczn e, str. 26, T. W o w k , op. cit. str. 16.

*) D r. K . H ad aczek . M a te ry a ły antrop.-archeol.

K ra k ó w 1903, to m V I s tr. 27. T enże, W iad o ­ m ości nnm izm . - arch eo lo g iczn e. K ra k ó w 1901, nr. 34.

p rzypa dkiem , w y k a z u ją c y m w obrzędzie pogrzebow ym innego ro d zaju wyroby ceramiczne, poniew aż inne o d k ry te w Bil­

czu odznaczają się również u rn a m i ma- łowanem i.

Oprócz wyżej opisanej sław nej j a s ­ kini, Bilcze Złote posiada jeszcze i inne wielce ciekaw e z a b y tk i z ty c h sa m y c h i późniejszych czasów. W okolicy p a r k u dworskiego rozciąg a się c m e n tarz y sk o nazw ane przez Ossowskiego „cegłowem i grobam i", badane 1889 r. przez k usto sza m uzeum im. L u b o m irsk ic h we Lwowie.

W pięciu, rozkopyw an ych przez Ossow­

skiego znalazły się n a c z y n ia malowane, w sta w ian e j e d n e w drugie, d robne w y ­ roby k rze m ie n n e i skąpe r e s z tk i n iedo pa­

lonych kostek. W 1891 r. ro zk o p y w a ł on nowych 16 o d k r y ty c h grobów, a n a ­ logicznych z poprzedniem i. W o d k ry ­ ty c h n a stępneg o roku, rów nież cegłow ych g ro bach n a najw yż sz e m wzniesieniu n ie ­ wielkiego wzgórza, na k tó re g o szczycie w znosi się pałac, znalazł czternaście c a ­ łych, m alow anych naczyń, je d e n d w ó j­

niak, k ilka figurek g linian ych i drobne k rze m ie n n e i kośc ia n e w y roby . W j e d ­ n y m z t y c h g ro bó w znalazła się również część n a c zy n ia z w y o b ra ż en ie m tw a rz y ludzkiej, m alow ana, j a k się zdaje, na k o ­ lor czarny. Groby cegłowe, o d k ry te po raz pierw szy przez Ossowskiego we wsi W asy lk o w c a c h , są w e d łu g niego z a b y t­

kiem pogrzebow ym , pozostałym po l u ­ dach, u ż y w a ją c y c h ob rząd ku ciałopalenia, i p rze d staw ia jąc y m w łaściw y sobie typ, form y od wszelkich in n y c h z a b ytk ów ciałopalnych zupełnie odrębnej. C h a r a k te ­ r y sty c z n e znam iona tej odrębności pole­

g a ją n a tem, że usiłow ano doszczętnie spalić zwłoki zm arłego, a d ro b n e ty lk o szczątki k o s tn e sk ła d a n o z odznakam i p ośm iertnego s z a c u n k u w raz z p r z y ­ d anem i przedm iotam i do g ro b u z n a c z y ­ nia glinianego, w k tó re m , w celu o statecz- niego zniszczenia szczątka, p ok ry w a ć m iano go m asą w apienną. Posług iw ano się do b u d o w y t y c h grobów w yłącznie s a m y m tylko m a te ry a łe m g l in i a n y m 1).

Gr. O ssow ski. Z b ió r w iadom . do antropol.

k raj. K ra k ó w 1891; to m X V , str. 52.

(8)

WSZECHSWIAT Ais 2

Po do bn e g ro b y zna n e są rów nież we w si W a sy lk o w c a c h (pow. H u s ia ty ń s k i) i we wsi W y g n a n c e (pow. Czortkow ski), j e d n a k za ta k i e nie u w a ż a ich wcale dr. D e m e try k ie w ic z , k t ó r y , m o ty w u ją c b ardzo po w ażn ie z a rz u ty , tw ierd zi, że g r o ­ b y te, o j a k i m ś n ib y o d rę b n y m ty p ie n ie w y k a z u ją cech, p r z y p is y w a n y c h im przez Ossow skiego, lecz są ś la d a m i przez o gień z ru jn o w a n y c h osad 1).

Prócz t y c h n a pew n o d a ją c y c h się od­

nieść do epoki n e o lity c z n e j g rob ó w i mo­

gił, zna n e są w pow. b orszczo w sk im je s z c z e in ne m o giły i k u r h a n y , k tó re z m niejszą lub w ię k szą p e w n o ś c ią p r z y ­ p isać m ożem y człow iekow i n eo lity c z n e m u . Do ta k ic h należą m og iły n ied a lek o h o ­ rodyszcza w C h u d y k o w c a c h , n a niw ie zw. „ T r u d y n a “ ; d w a dość w y sok ie, d o tą d n ie z b a d a n e k u r h a n y p rz y drodze we wsi H łubiczku; n ie z b a d a n a m o g iła w Iwan- kow ie i trz y m o giły w M ichałkow ie n a niw ie „ M o h y łk y “ ; w e w si D źw in o g ro d z ie n a d Z b ru czem wznosi się k u r h a n sto ż ­ k o w a ty , u s y p a n y n a w z n ie s ie n iu n a tu r a l- nem, o b e jm u ją c y u p o d s ta w y 2 m o r g i , 2) a w D źw inogrodzie n a d D n ie s tr e m , u p od ­ nóża horodyszcza nad r z e k ą stoi mogiła, ułożona z k a m ie n i z o s tre m zakoń czen iem , k t ó r ą K irk o r u w a ż a ł za p o d o b n ą do tu- m u lu s a 3).

P o k ró tc e o p isa liś m y d o ty c h c z a s n a j ­ w ażniejsze śla d y osad, h o ro dy szcz, w a ­ łów, c m e n t a r z y s k i p o z n a liś m y bliżej n ie ­ co życie n e o lity c z n e g o n a s z e g o n a tej ziemi poprzednika; w d a lsz y m c ią g u z a j ­ m ie m y się p o z n a n ie m w y ro b ó w r ą k jego.

P ie rw sz e m iejsce co do liczby z n a le ­ zion ych okazów, j a k ró w n ież pod w z g lę ­ dem znaczenia, z a jm u ją w y r o b y z gliny , a po n ich z k rze m ie n ia, k a m ie n ia i inne, j a k kościane, rogowre i w k o ń c u p r z e d ­

m io ty do ozdoby służące.

T enże. Ib id em . K ra k ó w 1892, to m X V I s tr. 63; j T enże, Ib id em . K ra k ó w 1895, tom X V I I I , ; s tr. 1-28.

E . P a w ło w ic z . P ie c z a ry w B ilczu. T eka k o n se rw . G alicyi w sch o d n . L w ó w 1892.

2) A. K irk o r. W y c ie c z k a n a P od o le. K ło sy , W a rsz a w a , 1877.

3) T enże. Ib id em . I

W y ró b w szelkiego ro d za ju n aczyń z g lin y był p rz e m y s łe m dom ow ym , u p r a ­ w ia n y m przez człowieka ju ż od bardzo d a w n y c h czasów, j e d n a k znane są tego ro d za ju p rz e d m io ty dopiero z epoki n e o ­ litycznej. W iele sporów toczono o to, czy n e o lity c z n e m u człowiekowi przypisać m ożna znajom ość te c h n ik i ceram icznej, w y r a b ia n ia n a c z y ń z gliny. W ielu uczo­

n y c h przyjm ow ało to tw ierdzenie, opie­

r a j ą c się n a tem , że w n ie k tó ry c h j a s k i ­ n ia c h d y lu w ia ln y c h znalezione zostały s k o ru p y gliniane, co j e d n a k po s ta ra n - n iejsz em z b a d an iu s p ra w y nie okazało się słusznem . T a k więc p raw ie zupełnie p e w n e m j e s t, że człowiek począł p r z e r a ­ biać glinę dopiero z n a s ta n ie m o kresu neolitycznego i to w p ó źn iejszych je g o w iekach. B r a k podobnych w codziennem życiu n iez b ę d n y c h przedm iotó w z a stę p o ­ w a ł on zrazu, podobnie j a k dziś je s z c z e n ie k tó r e n a ro d y E u ro p y i małocywilizo- w a n e plem iona A u s tra lii i A fryki, skó- r z a n e m i i d r e w n ia n e m i naczyniam i; w o­

dę zaś do g o to w a n ia o trz y m y w a ł przez w rzu canie do niej r o z g rz a n y c h do c z er­

woności kam ieni.

P ie rw sz e w y ro b y g liniane są n ie ­ z g ra b n e , ciężkie i długie w ieki bez po­

m ocy k r ą ż k a w r ę k u lepione, glin a zaś, u ż y ta ja k o m ateryał, odznacza się tem, że p r z e m ie sz an a j e s t u m y śln ie lub p r z y ­ p a dk ow o z d rob nem i z ia rn k a m i k w a r c y tu i g r a n itu , p raw d o pod o bnie w celu zw ięk­

szenia jej w y trzym ało ści. P od ob na p r z e ­ zorność k o n iec z n a b y ła w ty c h czasach, j u ż choćby z teg o w zg lędu , że nie znano n a le ż y te g o sposobu j e d n o s ta jn e g o w y p a ­ la n ia w s z y s tk ic h części naczynia.

N ajczęściej tra fia się, że w e w n ę tr z n a w a r s tw a śc ia n k i glinianej j e s t p raw ie zupełnie nie wypalona, ja śn ie jsz eg o ko lo ­ ru, g d y r e s z ta w y s ta w io n a na działanie o tw a rte g o o g n isk a b y ła w p ra w d z ie n ie ­ j e d n o s ta jn ie , j e d n a k p raw ie cała p o c z e r­

nio n a od dym u, a n ig d y n a w s k ro ś nie przepalona. N ieraz zobaczyć m ożna sko­

r u p y , lub też n a c zyn ia , k tó ry c h pow ierz­

c h n ia w e w n ę tr z n a j e s t c ie m n ocz a rneg o koloru, g d y ty m c z a s e m w ie rz c h n ia j a s n a i j a k b y mało w og niu w ypalona. Cie­

k a w y te n f a k t m a przy c z y n ę w tem , że

(9)

WSZECHŚWIAT 25

zw yczajem było w formie, uplecionej z tra w y lu b słomy, w y le p ia ć naczynia, wygładzać j e ze ś ro d k a i w te n sposób wypalać w piecu. P o w ło k a pleciona s p a ­ lała się powoli n a popiół i pozostaw iała na z e w n ętrzn ej płaszczyźnie odbity j a k - na jdokładniej swój wzór, sk ąd też po­

chodzi pod ob ień stw o najp ierw o tn iejszej orn am e n ta c y i do plecionki.

N ieraz na słabo w y p a lo n y c h sk orupach zauważyć m ożna jeszcze r e s z tk i tra w y , słomy lub wogóle in n y c h m a te ry j o rg a ­ nicznych, j a k liści, gałą z e k i t. p. P o ­ nieważ zaś z n a n em było, że pow ierzchnie chropow ate prędzej się og rze w ają i d ł u ­ żej p r z e trz y m u ją ciepło, więc usiłow ano utrz y m a ć u m y śln ie podobne ulepszenie, przez t a k p r o s ty sposób, k tó ry s p ry tn ie przysto sow a n o również j a k o o rn am e n t, przez r e g u la r n e rozłożenie w o dstępach pow ierzchni c h ro p o w a ty c h i gładkich.

Prócz te g o ro d z a ju o rn am e n ta c y i, znane były i b ardzo u ż y w a n e znak i w y c is k a n e zapomocą palców, p ta s ic h piór, kości lub patyczków , j a k niem niej zdobienie zapo­

mocą wokół o b ieg a jąc y c h szyję lub brzu- siec n a c z y n ia w y c is k a n y c h znaków s y m ­ bolicznych w ro d za ju sw a sty k i, przy p o­

minającej nasz krzyż. Pow szechnie u ż y ­ wane było rów n ież w ycisk anie wzoru za­

pomocą sz n u rk a w cisk aneg o w niewy- paloną jesz c ze ścian kę.

Rozróżniam y w ie lk ą ilość ro zm aity ch form poszczegó lny ch naczy ń, j a k garnki, urny, wazy, m iski, k u b k i i t. p., często zaopatrzone w u szka, przylepione osobno, lub też w yro bione z je d n e j m a s y razem z całem n aczy niem .

W e d łu g sposobów zdobienia i o rn a ­ m en to w a n ia ro zróżniam y poszczególne ich typy, z k tó ry c h z n a n y m z w y k o p a ­ lisk w pow. b o rszczo w sk im j e s t ju ż kil- kakroć w sp o m in a n a c e ra m ik a z malowa- nemi w zoram i, t. zw. c e ra m ik a t y p u ar- chaiczno-m yceńskiego. Okazy tego r o ­ dzaju w pow. borszczo w skim znane są ze znalezisk w w'yżej w sp o m n ia n y c h m iejscow ościach j a k w Bilczu Złotem, Boryszkowcach, W ie rzc h n ia k o w c a ch i in.

Malowane te n a c zy n ia są może n ajzn acz­

niejszą i n a jc ie k a w sz ą dla nauki oso­

bliw ością zabytków , nietylko tego po­

wiatu, ale i całej połudn.-wschodniej Ga­

licyi, gdzie b y w a ją zn ajd o w an e. Różnią się one od powyżej op isy w a n y ch nietylko o rn a m e n te m ale i pięknem, nadzw yczaj s ta r a n n e m w yrobieniem i w ypaleniem , chociaż b y ły lepione w rękach, a tylko ło p a tk a m i z drzew a lub kości w y r ó w n y ­ wane i gładzone. Rzadko są g ru b sz e nad 1 cm, a p rz y te m zew n ą trz zawsze ogładzone, n iek ie d y nadzw yczaj s ta ra n n ie , chociaż bez połysku. Z okazów całych, jak o te ż re k o n s tru o w a n y c h m ożna w y ró ż­

nić n a s tę p u ją c e ich rodzaje: najw iększe są stąg w ie, g a rn k i i misy; średniej w ie l­

kości są garnki, dzbany, k r a t e r y i misy;

m niejsze n aczyn ia są kubki, m iseczki i g arnuszk i. Te o sta tn ie b y w a ją n iekied y n a d zw yczaj m ałych rozm iarów i widocz­

nie dla dzieci do za b aw y przeznaczone.

K s z tałty ty c h n a c zy ń wszelkiego rodzaju są n a d e r rozm aite, rzad ko kied y podobne do in n y c h przedhisto ry czn y ch , z n a n y ch u n a s i dalej n a zachodzie Europy.

W s z y s tk ie są proporcyalnie do swej sze­

rokości w ysokie albo p rzy s a d k o w a te w m n iejszym lub w iększym stopniu.

Bohdan Janusz.

(Dok. nast.).

R Y S Z A R D H E R T W IG

O N O W Y C H ZA GA DN IEN IAC H W BADANI ACH KOMÓRKI.

(C iąg dalszy).

N asam przód w yłączym y przypadki, w k tó ry c h s to su n e k ją d ro p la z m y w do- tych czasow em je g o pojm ow aniu zastoso­

wać się nie daje, te mianowicie p r z y p a d ­ ki, g d y s u b s ta n c y a ją d r o w a z n a jd uje się poza obręb e m jąd ra ; w te d y określenie je j ilości tru d n o b y w a urzeczyw istn ić.

W fig. l i 2 zestaw iliśm y obraz P ro m ie ­ niowców i M onothalamiae. J ą d ro Acanto- m e trid y n a fig. 1 j e s t otoczone szeroką w a rs tw ą , k tó ra bezsprzecznie doń należy.

U M onothalam iae w a rs tw ę tę zastępuje

(10)

26 W SZECHSW IAT .N» 2

siatka, k t ó r a n iep ra w id ło w em i w y r o s t k a ­ mi rozp ościera się w g łą b protoplazm y,

A ca n to c h ia sm a K roh- ni; ją d ro z dużem ją d e rk ie m i znacz­

na w a r s tw a su b ­ s ta n c y i ją d ro w e j po za obrębem ją d ra .

F ig . 2.

A rc e lla vu ]g aris;

p o śro d k u o tw ó r sk orupki; po obu stro n a c h ją d ra ; d o ­ k o ła sieć chrom i-

d y a ln a

a przez d łu g i czas u w a ż a n a b y ła za n a ­ leżącą do p ro to p la z m y (flg. 2). Ta, prze­

ze m nie „ c h ro m id y a ln ą “ n a z w a n a , sieć m a n iew ą tp liw ie w a ż n e z n a cz e n ie w c z y n ­ n o ściach j ą d r a ; n iem o ż n a j e d n a k p rz e d ­ staw ić go ilościowo, a więc s to s u n e k j ą ­ d ro pla z m y m usi p o z o sta ć nieo k reślo n ym . P odobnież rzecz się n a częstok ro ć z k o ­ m ó rk a m i isto t w ie lo k o m ó rk o w y c h . Z w ra ­ c a m y tu szczególniej u w a g ę n a olbrzy-

(F ig. 3).

K om órki m ię śn io w e A scaris z ją d ra m i i ch ro m id y am i (v, ed łu g G o ldschm idta).

mie k om órki N icieni (flg. 3), j ą d r a ich są m aleńkie, lecz w e d łu g b a d a ń Gold­

sch m id ta, duża ilość s u b s ta n c y i ją d r o w e j rozproszona j e s t w plazm ie. Z jaw isk o to j e s t w św iecie z w ierzęcy m b ardzo rozpo­

w s zechn ion e i obecnie, skoro zwrócono n a nie u w a g ę , b ędzie często s tw ie rd z an e .

W p rz y p a d k a c h , k i e d y j ą d r o sta n o w i je d n o litą całość, a j e s t to r e g u ł a w ś w ie ­

cie zarów no zw ierzęcym , j a k ro ślin n y m , pojęcie s to s u n k u j ą d r o p l a z m y w y m a g a również d o k ład n ie jsz e g o o k re ś le n ia , niż to, k tó re m z a d o w a la liśm y się d otychczas.

P r z e k o n a m y się n ie b a w e m , że s to su n e k

ją d ro p la z m y j e s t in n y w ró żn y c h fazach życia kom órki, że np. w y k a z u je znaczne, a najzupełn iej praw idłowo różnice pom ię­

dzy d w om a ko lejn em i podziałami k o m ó r­

ki. Rozw ażania te n ależy u sta lić w e d łu g pewnej określonej je d n o s tk i, z k tó r ą in ­ ne d a ły b y się porów n ać. Za ta k ą u w a ­ żać będziemy m łodocianą k om órkę zaraz po podziale. T en s to s u n e k jąd ro p laz m y , k ied y k om ó rka w s tę p u je w n ow ą fazę życia, nazw iem y n o rm ą jądro plazm y.

Podobnie w s z y s tk im ży ją c y m tw orom , k o m ó rk a u le g a zm ianom częściowo pod w p ły w e m w a ru n k ó w otoczenia, częściowo pod w p ły w e m w a ru n k ó w w e w n ę trz n y c h . Ś c iąg a się to i do s to s u n k u ją d ro p la z m y .

W p ły w w a ru n k ó w z e w n ę tr z n y c h n a j ­ lepiej w y k a z a ć m ożna n a te m p e ra tu rz e . Podczas b a d a ń n a d p ie rw o tn ia k a m i z w ró ­ ciłem u w a g ę na to, że wymoczki h o d o ­ w ane w zim nie są znacznie w iększe, niż osobniki tegoż g a tu n k u , trz y m a n e w t e m ­ p e ra tu rz e pokojowej lub w term o sta c ie w 25 do 30° C; że p r z y te m j ą d r a p o w ię k ­ szyły się daleko więcej, niż r e s z ta kom ó­

rek, a więc s to s u n e k ją d ro p la z m y zmie nił się n a korzyść ją d r a . U czniow ie moi zbadali w o s ta tn ic h la ta c h ten w p ływ t e m p e r a t u r y w n a jr o z m a its z y c h k i e r u n ­ kach. W y n ik n ie k tó r y c h b a d a ń c h c ia ł­

b y m tu przytoczyć. Mój a s y s te n t, dr.

Popow, badał w y m o c z k a F r o n to n ia leucas, szczególniej się do tego celu nada ją c eg o , g dyż rozm iary plazm y i j ą d r a d a ją się o kreślić z w ięk szą dokładnością, niż u i n ­ n y c h g a tu n k ó w . Celem b a d a n ia było określe n ie pow ię k szo n y c h rozm iarów j ą ­ d r a i p lazm y m iędzy dw om a po sobie na- stę p u ją c e m i podziałam i oraz graficzne p r z e d s ta w ie n ie w y n ik ó w zapom ocą k r z y ­ w ych.

Tablica p ierw sza u w z g lę d n ia dwie ró­

żne te m p e ra tu ry : 14° i 25° C; k rz y w e dla 25° są oznaczone p rzez linie a i b, dla 14° przez linie a' i V. Linie a i a' o z n a ­ c zają w ielkość j ą d r a , linie b i b' wielkość plazmy. J e d n o s t k ą m ia ry j e s t wielkość j ą d r a w cieple n a ty c h m ia s t po podziale.

W tem sa m e m s ta d y u m j ą d r o w zim nie j e s t 1,6 r a z a w ięk sze od j ą d r a w cieple;

p laz m a kom órki w cieple 64 - 67 ra z y większa, plazm a w zim nie 81 razy w ię ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

został aresztow any przez PUBP w Przem yślu, w edług n ieofi­ cjalnie uzyskanych przez w ładze stronnictw a inform acji za to, że interw eniow ał w spraw ie

Współczesna stratyfikacja własności – własność prywatna, własność państwowa, własność samorządowa, własność spółdzielcza, własność innych organizacji

Dojrzałe człony tasiemca uzbrojonego mają zarówno żeńskie, jak i męskie narządy rozrodcze.. Główka tasiemca nieuzbrojonego nieustanie wytwarza

Averaged ozone precision profiles for the whole orbit 6704 (left) and for latitudes 60–70 ◦ S on this orbit (right) with three different climatologies used in retrievals:

Load Curves - Nonlinear Analysis of ASPPR Redesigned Midbody Model Comparing Angle Sections With MAESTRO and Fixed Boundary Conditions SYY Stresses on the Center Bay -

Lekiem z wyboru w terapii insulinooporności jest metformina, która istotnie wpływa na normalizacje zburzeń hormonalnych i metabolicznych oraz poronień u kobiet oraz na wzrost

By framing prototyping actions as meaningful activities, we aim to make this process from a ‘single-loop’ perspective more fluent and self-organizing.. The team should

doprowadził do porozumienia z m agistratem pasym skim, który zgodził się otworzyć ludową szkołę katolicką, dla której pobudować miano nowy gmach na