• Nie Znaleziono Wyników

KARMELITANKI DAWNEJ OBSERWANCJI W POLSCE DZIEJE ZAPOMNIANEGO ZAKONU

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "KARMELITANKI DAWNEJ OBSERWANCJI W POLSCE DZIEJE ZAPOMNIANEGO ZAKONU"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

S. MAŁGORZATA BORKOWSKA OSB

KARMELITANKI DAWNEJ OBSERWANCJI W POLSCE DZIEJE ZAPOMNIANEGO ZAKONU

K arm elici zjaw ili się w Polsce pod koniec XIV w. jako ostatni z w ielkich zakonów żebrzących; byli też spośród nich najm niej liczni i nie m ieli żadnych podległych sobie wspólnot mniszek;

wspólnoty takie, także i na Zachodzie, zaczęto zresztą zakładać dopiero od połowy XV w. * 1 2 Są natom iast ślady tercjarek: p rz y ­ najm niej J. F ankidejski wie o takiej wspólnocie w G dańsku 2 i d a ­ tuje ostatni zapis źródłow y o niej na rok 1543. N iestety nie po­

daje pierwszego, ale ponieważ w ogóle tercjarstw o u karm elitów wprowadzono dopiero równocześnie z zakonem drugim , to jest mniszkami 3, wspólnota gdańska nie mogła istnieć dłużej niż ja ­ kieś 80 lat; zanikła zapewne, jak w szystkie inne gdańskie grupy beginek i terc jarek, około połowy XVI w. Jeżeli były podobne w spólnoty przy kościołach karm elitów także i w innych m iastach, to sam fakt, że trudno dzisiaj odnaleźć ich ślady, dowodzi m ałej ich liczebności i krótkiego trw ania. H anna Zarem ska tw ierdzi n a­

wet, że przynajm niej na terenie K rakow a widać preferencję takich zakonów jak karm elici czy augustianie erem ici do tw orzenia tylko bractw , gdy franciszkanie i dom inikanie wolą ruch te rc ja rs k i4.

Wiek XVI przyniósł podział zakonu na dw ie niezależne od sie­

bie gałęzie: z hiszpańskiej reform y terezjańskiej pow stali bowiem karm elici bosi, którzy zresztą, mimo żarliwego naw iązania do n a j­

starszych erem ickich tradycji zakonu, byli już w łaściw ie zupełnie nową form acją o zdecydowanie potrydenekiej duchowości. Jedno­

cześnie istniały nadal (reform ując się w m iarę potrzeby w ew nątrz Serdeczne podziękowania składam panu doktorowi Wacławowi Ko­

lakowi, który pomógł mi szukać wiadomości o karmelitankach w ar­

chiwum ojców karmelitów na Piasku, oraz ojcu przeorowi Benignu- sowi Wariatowi, który udostępnił mi w Czernej akta dubieńskie.

1 B. J. W a n a t, Zakon karmelitów bosych w Polsce, Kraków 1979 s. 620.

2 J. F a n k i d e j s k i , Klasztory żeńskie w diecezji chełmińskiej, Pel­

plin 1883 s. 17.

3 B. J. W a n a t, tam że.

4 H. Z a r e m s k a , Bractwa w średniowiecznym Krakowie, Wrocław 1977 s. 52.

(2)

92 S . M A Ł G O R Z A T A B O R K O W S K A [ 2 ]

daw nej stru k tu ry zakonu) stare prow incje karm elitów , którzy w odróżnieniu od gałęzi „bosej” zaczęli odtąd siebie określać jako

„karm elitów daw nej obserw ancji”, a z zew nątrz byw ali czasem nazyw ani „trzew iczkow ym i” 5 6. Otóż karm elici bosi przybyli do Polski w t. 1605, a już w 1612 r. sprow adzono też z Belgii do K ra ­ kowa pierw sze k arm elitan k i bose. Zdążyły one nie tylko osiąść na dobre, ale i wydać pierw szą fundację (w Lublinie u św. Józefa 1624 r.), kiedy stara gałąź zakonu zatroszczyła się wreszcie także i dla siebie o „panny zakonne”.

Nie sprow adzano ich zresztą znikąd. W r. 1632 dwie rodzone siostry, Aniela i K onstancja D unin-Szpotów ny 6 osiadły we Lwo­

wie przy ul. G arncarskiej, naprzeciw ko kościoła karm elitów , w dw orku podarow anym im przez K aspra W ielżyńskiego i jego żonę K atarzynę z Kopiczyńskich. P rzy jęły na początek status terc jarek karm elitańskich, ale ówczesny przeor Łukasz Drzazgowski, pod którego były kierow nictw em , dążył do erekcji norm alnego klaszto­

ru m niszek 7. S ta ry abp J a n A ndrzej P róchnicki odm ów ił jed n ak ­ że zgody na założenie takiego klasztoru, wobec czego prow incjał o. B artłom iej Gdańskie wicz odw ołał się do nuncjusza, k tó ry też w roku następnym (1633) interw eniow ał na korzyść zakonu. Tym ­ czasem arcybiskup um arł i spraw a oficjalnej fundacji m usiała się odwlec; wspólnota jednakże rosła. Do założycielek przyłączyły się cztery kandydatki, w tym (jak pisze kronikarz) „trzy na stan bo- gomyślny i jedna na stan pracow ity”, to jest trzy chórowe i jedna konw erska. A niela Szpotówna była tym czasową przełożoną i m i­

strzynią całej tej grom adki. W r. 1635 zwróciła się też do władz prow incjalnych zakonu z prośbą o oficjalne przyjęcie jej wspól­

noty do prow incji, co też n a kapitule spełniono; w następnym roku kapituła prow incjalna debatow ała znowu de erigendo m onasterio m onialium , a to z racji trudności czynionych przez następnego bpa Stanisław a Grochowskiego 8. Ten sam rok przyniósł kolejną kom ­ plikację spraw y: sejm m ianowicie zakazał alienacji m ajątków szla­

checkich w ręce duchowne. W ielżyńscy więc, choć bezdzietni, nie będą mogli uposażyć założonego przez siebie klasztoru żadną wio­

ską ani folw arkiem ; lwowskie karm elitanki znajdą się tym sam ym 5 Tu będę ich nazywać krótko „karmelitami” w odróżnieniu od „kar­

melitów bosych”; to samo dotyczy również zakonnic.

6 O Duninach-Szpotach {herbu Łabędź oczywiście, jak wszyscy Duni­

nowie) pisze K. N i e s i e c k i , Herbarz polski, t. 8 s. 630 — gdzie jed­

nak nie ma wzmianki o lwowskich założycielkach.

7 Całe dzieje klasztoru lwowskiego zawierają się w księdze pt. Kol- lekta funduszu kościoła i klasztoru ... wielebnych panien karmelitanek dawnej obserwancji pod tytułem św. Agnieszki panny i męczenniczki, w mieście J KM ości Lwowie na Halickim przedmieściu zostających, rę­

kopis biblioteki PAN w Krakowie 2003.

8 Acta Capituli Provincialis prouinciae Poloniae, od 1603, archiwum oo. karmelitów na Piasku, nr tymez. 92 i 100.

13] K A R M E L IT A N K I D A W N E J O B S E R W . W P O L S C E 93 pośród w spólnot żyjących wyłącznie z odsetków od kapitałów . (Uwolni je to od tro sk zw iązanych z gospodarką na roli, ale zmusi do tym ściślejszego w ym agania posagów od kandydatek.)

Mimo całej tej zwłoki nie w ątpiono w pom yślny koniec starań, toteż W ielżyńscy skupow ali sąsiednie posesje, aż wreszcie w ro­

ku 1637 uzyskali ustną zgodę instancji kościelnych i pozwolenie rady m iejskiej na budowę drew nianego kościoła i klasztoru pod wezwaniem św. A gn ieszk i9. Nie wiadomo, jak dotąd, dlaczego ta ­ kie w łaśnie w ybrano wezwanie. Budulec natom iast określała lokali­

zacja: ulica G arncarska leżała na Przedm ieściu Halickim, a wszy­

stkie zabudow ania na przedm ieściach Lwowa m usiały podówczas być drew niane, gdyż palono je w w ypadku oblężenia, aby nie u łatw iały wrogom bezpiecznego podejścia do m urów 10.

Dokum ent, którym abp S. Grochowski ostatecznie zezwolił na fundację klasztoru, nosi datę 28 stycznia 1638 r.; ale już o tydzień wcześniej, w patronalne święto św. Agnieszki (21 stycznia) miało miejsce uroczyste w prow adzenie sióstr do wykończonego już b u ­ dynku. Przeprow adzono je procesjonalnie z kościoła ojców, przy czym był i sam arcybiskup, i prow incjał (wówczas o. M ikołaj Dą­

browski), i para fundatorska, i mnóstwo świeckich dostojników , jako to Jak u b Sobieski podczaszy koronny, M ikołaj Ostroróg, S ta­

nisław Mniszech, a i prześw ietny m agistrat m iasta Lwowa w kom ­ plecie. P rzejściu tow arzyszył huk arm at, ale kazanie w nowym kościele było krótkie „dla m rozu w ielkiego”. P rzeor Drzazgowski, k tó ry był także spow iednikiem sióstr, dał uroczyście h ab it jednej z nich, dotąd jeszcze nie obleczonej. W reszcie nowe zgrom adze­

nie weszło do klauzury, którą cerem onialnie zamknięto. Tym sa­

mym żeńska gałąź zakonu w Polsce, faktycznie form ow ana już od sześciu lat, zaczęła istnieć także i praw nie.

Dzieje klasztoru lwowskiego

W tym sam ym roku pięć lwowskich karm elitanek złożyło w re ­ szcie śluby, po czym odbyła się pierw sza elekcja. W ybraną zosta­

ła dotychczasowa przełożona, Aniela Szpotówna. K adencja p rze­

oryszy k arm elitanek trw a trzy lata z możliwością jednorazowego pow tórzenia w yboru, toteż Aniela rządziła do r. 1644; po niej w ybrano jedną z jej pierw szych towarzyszek, M agdalenę Łaską 11.

9 Ten. fakt i datę notuje Józefowicz jako „osadzenie” sióstr: T. J ó- z e f o w i c z , Kronika miasta Lwowa od roku 1634 do 1690, Kraków 1854 s. 22; za nim J. M. G i ż y c k i (W o ł y n i a k), Zniesione kościoły i klasz­

tory rzymskokatolickie przez rząd rosyjski w wieku X IX w diecezji łuckiej, żytom ierskiej i kamienieckiej, Kraków 1928 s. 158.

10 T. J ó z e f o w i c z , Kronika, s. 23.

11 Pełna lista przeorysz klasztorów lwowskiego i dubieńskiego w anek­

sie.

(3)

94 S . M A Ł G O R Z A T A B O R K O W S K A [4]

Z tych czasów pochodzą trzy dokum enty W ładysław a IV 12, któ ry najpierw w r. 1641 zaaprobow ał dokonaną fundację i jej niezbęd­

ne nabytki, potem zaś w r. 1645 wziął stronę sióstr w sporze z A dam em Gidzielskim; chodziło tu o zabudowę bezpośredniego są­

siedztw a klasztoru.

N apływ kandydatek był w tych pierw szych latach powolny i zgromadzenie liczyło zaledw ie siedem profesek chórowych, trzy konw erski i jedną nowicjuszkę, kiedy w ybuchła w ojna kozacka i trzeba było opuścić k lasztor i schronić się w obręb m urów m iej­

skich przed arm ią Chmielnickiego. Tak się złożyło, że u św. A gnie­

szki stan ął k w a te rą jakiś setnik kozacki, toteż oblegający nie spa­

lili tego budynku, chociaż spalili tuż obok ufortyfikow any klasz­

to r karm elitów ; oblegani, jak widać, nie zrobili tego także pomimo zasady, toteż po w ojnie siostry m iały to w yjątkow e szczęście, że nie m usiały zaczynać od odbudowy. Piszę tu o schronieniu się ich w obręb m urów m iejskich, gdyż w aktach b rak jakichkolw iek w zm ianek czy aluzji do ucieczki w dalekie strony i do tułaczki takiej, jaką w tych sam ych latach przeżyły np. lw ow skie k arm e­

litanki b o s e 13. Do Lwowa, jak wiadomo, nie doszli Szwedzi, toteż k arm elitanki u św. Agnieszki nie m ają w swojej m etryce długiej przerw y w przyjm ow aniu nowicjuszek, widocznej w aktach w ięk­

szości ówczesnych wspólnot. Jak ieś rem onty były jednak po w oj­

nie konieczne i zachowała się kopia listu Ja n a Kazim ierza, któ ry w r. 1656 kazał przydzielić siostrom drew no na budulec ze wsi królew skiej Sm erchow a 14. W trzy lata później ten sam król po­

zwolił na częściowe budow anie w cegle: o praw o do posiadania m u­

row anych i sklepionych piwnic, a może naw et przyziem ia, ubiega­

ły się w tedy klasztory położone na przedm ieściach Lwowa, żeby mieć dokąd w racać po w ojennych zniszczeniach 15.

Zdaje się jednak, że uzyskaw szy takie pozwolenie, k arm elitanki zw lekały z w ykorzystaniem go, gdyż pow stał problem , czy w ogóle trw ać na daw nym m iejscu. K lasztorek przy ul. G arncarskiej był ciasny (a w łaśnie w tym czasie w spólnota zaczęła szybko rosnąć) i leżał w m iejscu strategicznie niebezpiecznym podczas w ojny, a w yjątkow o hałaśliw ym podczas pokoju. Na tym sam ym zaś przed­

mieściu, ale w m iejscu lepiej odpow iadającym życiu zakonnem u, znajdow ała się posesja należąca do książąt O strogskich-Zasław skich.

A leksander Janusz, kasztelan krakow ski, darow ał ją siostrom w

12 Kollekta, s. 25—27.

13 Klasztory karmelitanek bosych w Polsce, na Litwie i na Rusi, wyd.

R. K a l i n o w s k i , t. II, Kraków 1901; p. także, Opis ucieczki karme­

litanek bosych ze Lwowa w r. 1648, w: K. G ó r s k i i A. M. B o r k o w ­ s k a , Historiografia zakonna a wzorce świętości w XVII w., Warszawa 1984 s. 201—216.

14 Kollekta, s. 28.

15 Kollekta, s. 29, por. T. J. J ó z e f o w i c z , Kronika, s. 23.

[5] K A R M E L IT A N K I D A W N E J O B S E R W . W PO L S C E 95

r. 1671, co w tym że roku zatw ierdził król Michał Wiśniowiecki, d a ­ jąc ponadto praw o w rębu do lasów szczyrzećkich na budulec 16.

Zanim jednak do budow y przystąpiono, zawisła nad Rusią groź­

ba inw azji tureckiej, tak realna, że tym razem karm elitanki po­

stanow iły szukać schronienia w bezpieczniejszym k raju , i w r.

1672 w yjechały do K rakow a. Zam ieszkały tam w szkole ufundo­

w anej jeszcze w 1627 r. przez Zofię z M aciejowskich Czeską i p ro ­ wadzonej przez jej siostrzenicę i następczynię, K atarzynę Albi- czównę 17. Były bowiem, i to już od r. 1662 18, plany objęcia tej szkoły przez karm elitan k i i stw orzenia w ten sposób nowej fu n ­ dacji w K rakow ie; niem niej chodziło właśnie o nową fundację, a nie o przeniesienie się całego zgrom adzenia lwowskiego. „Niepo­

kój tu rec k i” ustał już po roku, a dokładnie biorąc — po zw ycię­

stwie chocimskim (1673); jednakże akta krakow skie, dotyczące szkoły Zofii Czeskiej, późniejszego pobytu w tej szkole w izytek oraz m ającego tam powstać w dalszej przyszłości zgromadzenia prezentek — d atują w yjazd karm elitanek dopiero na r. 1677. Mo­

żna przypuszczać, że kolejne przeorysze (Anna Teresa B aranow ska 1670—1674 i Ewa Marcelina K obylińska (1674— 1677) chciały we Lwowie w prow adzić w spólnotę już od razu do nowego dom u i za­

trzym ały siostry w K rakow ie aż do czasu ukończenia budowy.

Tę ostatnią zaś trzeba było zaczynać od zera: zachowała się przysięga świadków, którzy w r. 1673 zeznali, że na placu n ale­

żącym poprzednio do Ostrogskich-Zasław skich, obecnie zaś do k a r­

m elitanek, jest tak a ruina, że nie stoi tam pod dachem naw et jed ­ na chałupa, od której by należało płacić podym ne 19. Zgrom adzenie nie m ające ani w łasnego lasu, ani w łasnych poddanych cieśli czy woźniców, stało tu przed zadaniem szczególnie trudnym , niem niej ów królew ski budulec rozw iązyw ał przynajm niej część problem u.

Poza tym właśnie nieco wcześniej, bo w r. 1663, do klasztoru w stąpiły dw ie córki Zygm unta F redry, kasztelana sanockiego, Fe- bronia A leksandra i M agdalena 20, z łącznym posagiem 10.000 zło­

tych; to oraz różne zapisy i pomniejsze jałm użny pozwoliło zacząć budow ęr około r. 1674 i przez kilka lat ją ukończyć. W r. 1677 m atka E. M. Kobylińska na zakończenie sw ojej kadencji w prow a­

dziła zgromadzenie do nowego k la s z to ru 21. Raz jeszcze — d re w ­

16 Kollekta, s. 36.

17 F. S. I g n a s z e w s k a OVSM, Historia fundacji klasztoru Sióstr Nawiedzenia NMP (wizytek) w Krakowie (1681—1699), NP t. 58: 1982 s. 9—11, 49 nn.

18 J. B a r OFMCnov, Najstarsze dokumenty zgromadzenia panien pre­

zentek, NP t. 7: 1958 s. 292—6.

19 Kollekta, s. 45.

20 Imię nadane w zakonie wyodrębniam kursywą. Magdalena Fred- równa nosiła w zakonie to samo imię, co w świecie.

21 Kollekta, s. 36.

(4)

9 6 S . M A Ł G O R Z A T A B O R K O W S K A

[6]

nianego. Zapewne, budow a w cegle była wciąż jeszcze za droga.

S praw a fundacji krakow skiej tym czasem upadła wobec sprze­

ciwu bpa A ndrzeja Trzebickiego, k tó ry powoływał się na to, że zatw ierdzony przez nuncjusza w r. 1633 s ta tu t szkoły Zofii Cze­

skiej nie dopuszczał oddania jej innem u zakonowi (tj. kom u in­

nem u niż planow ane, ale faktycznie jeszcze nie istniejące zgrom a­

dzenie prezentek) i na istnienie już w K rakow ie jednego klasztoru karm elitanek. B yły to k arm elitan k i bose u św. M arcina, które zgodnie ze swymi ustaw am i nie zajm ują się nauczaniem . Dodajmy, że spośród następców A. Trzebickiego bp Ja n M ałachowski spró­

buje tę sam ą szkołę powierzyć w iz y tk o m 22, K azim ierz Łubieński zaś przyjm ie do K rakow a d ru g ą fundację karm elitan ek b o sy c h 23:

jest to dobry przykład, jak w iele w diecezji zależy od sposobu in terp re tacji zasad przez biskupa!

K a rm elitan k i lwowskie w róciły więc w szystkie do siebie, zabie­

rając jedną nowicjuszkę obleczoną w K rakow ie. Ich w spólnota liczyła wówczas około 25 sióstr i w yraźnie ro s ła 24. W ogóle dla polskich karm elitów ostatnie dekady XVII w. były okresem tw ó r­

czym. W yrażało się to także i w m nożeniu się now ych fundacji.

W r. 1686 g rupa klasztorów o szczególnie surow ej obserw ancji utw orzyła osobną prow incję, zw aną wielkopolską; w rok później już i resztę trzeba było dla tym spraw niejszej organizacji podzielić na dw ie prow incje, m ałopolsko-litew ską oraz ruską. Lwów ze swo­

imi dwom a klasztoram i ojców i jednym sióstr należał oczywiście do tej ostatniej i był jej centrum . N atychm iast też zabrano się do dokonania planow anej już od paru lat nowej fundacji żeńskiej. W m arcu 1688 r. m atka A. T. B aranow ska, przeznaczona na przeło­

żoną nowej wspólnoty, w raz z ak tualną przeoryszą lwowską m.

E. M. K obylińską oraz s. M agdaleną B en ed yktą W itkiewiczówną w yjechały w tym celu do Dubna. Tym razem fundacja rzeczy­

wiście doszła do skutku, o czym poniżej, i ostała się, pomimo że pierw sze ćwierćwiecze jej istnienia m iało się okazać czasem w y­

jątkow o trudnym .

W r. 1701 Polska została w ciągnięta w wojnę północną, która u nas stała się także w ojną domową. Za koniec tej ostatniej mo­

żna uznać dopiero tzw. sejm niem y w lutym 1717 r. Tymczasem przem arsze wojsk, straszliw y głód i trw ająca praw ie przez dzie­

sięć lat zaraza pustoszyły kraj.^ W kronikach klasztornych, jeśli je w ogóle prowadzono, czas te n zaznacza się opisam i dziwacz-

22 F. S. Ig n a s z e w s k a , Historia fundacji, s. 13.

23 B. J. W a n a t , Zakon karmelitów bosycłi, s. 669.

24 Według W o ł y n i a k a (Z przeszłości karmelitów na Litwie i Rusi, cz. II, Kraków 1918 s. 37) w roku 1681 było ich 24; Kollekta, s. 14—16 w połączeniu i prowincjalnym Liber Vitae (Archiwum karmelitów na Piasku nr tymcz. 109) pozwala ustalić, że w roku 1688 było już sióstr 30.

K A R M E L IT A N K I D A W N E J O B S E R W . W PO L S C E 9 7

nych wojsk (na przykład oddziałów Kałm uków ) oraz w ojennych zniszczeń i p e ry p e tii25 26; w klasztornych m etrykach — przerw ą w napływ ie k andydatek i w yjątkow o duża liczba zgonów 28. K arm eli­

tanek lwowskich było przed wojną 29, w r. 1710 już tylko 22.

N astępnie jednak zgromadzenie znowu w zrasta, by osiągnąć szczyt liczebności (42 zakonnice) w r. 1750. W łaśnie też w latach jeszcze nie zakończonych zamieszek zjaw iła się nagle możliwość w ykorzy­

stania otrzym anego przed pół w iekiem pozwolenia na budowę w cegle. W r. 1711 w stąpiła do klasztoru K atarzyna Bełżecka, córka Adama, stolnika bełskiego, i Heleny Elżbiety K u ro p a tw ia n k i27. Ta ostatnia, już podówczas wdowa, m ając tylko dwie córki (drugą była żoną Józefa C etnera, kasztelana wołyńskiego) postanow iła jak się zdaje rozdzielić cały m ajątek na pół i dać córce karm elitance tyleż, co i kasztelanow ej. W każdym razie K atarzyna w stąpiła z ogrom nym posagiem: wniosła 60.000 złotych, przeznaczonych z góry na w ym urow anie kościoła i klasztoru, a nadto... drw a na opał w artości całych 17.000. Uznano ją z tej racji za „pow tórną fu n d ato rk ę” klasztoru 28 i dano jej za patronkę sztandarow ą świętą zakonu, M agdalenę de Pazzi. Ju ż w roku 1714 Helena Bełżecka zaczęła staw iać m urow any kościół; w 1716 r. odprawiono tam pierw szą mszę św., a uroczysta konsekracja m iała miejsce w 1729 r . 29 *. Abp J a n S karbek nie omieszkał w relacji do Rzymu zaliczyć tego fak tu do osiągnięć swoich rządów: „M onasterium re- ligiosarum m onialium Ordinis BMV de Monte Carmelo, C alceata- rum nuncupatarum : antehac cum ecclesia sua ligneum , meis tem - poribus de m uro solido cum ecclesia, quam anno 1729 ritu soiemni consecravi, aedificatum ; clausura debita provisum ” 80.

Co do tej klauzury, źródło zakonne w spom ina również o murze, którym otoczono całość zabudow ań 31 7. Dodajmy, że K atarzyna Ma­

gdalena Bełżecka, któ ra śluby złożyła w r. 1712, właśnie w latach 1726— 1729 była po raz pierw szy przeoryszą i jako taka przyjęła do now icjatu w r. 1727 w łasną m atkę, dając jej za patronkę św.

M arię M agdalenę. Helena Magdalena Bełżecka zm arła jednak już

25 Kronika benedyktynek grudziądzkich, „Miesięcznik Diecezji Cheł­

mińskiej” nr 9/1935.

26 Na przykład u karmelitanek bosych w Poznaniu zmarło wtedy na zarazę dziesięć sióstr (B. J. W a n a t , Zakon karm elitów bosych, s. 237n);

u bernardynek w Wieluniu dziewięć (Rejestr sióstr przyjętych i zmar­

łych, Archiwum ss. bernardynek w Wieluniu w zbiorach Kurii Die­

cezjalnej w Częstochowie, mkf BN 15392 r. 1709—1710).

27 Por. K. N i e s i e c k i, Herbarz polski, t. 2 s. 103.

28 Kollekta, s. 12.

29 Kollekta, s. 49.

80 T. D ł u g o s z wyd., Relacje arcybiskupów lwowskich 1595—1794, Lwów 1937 s. 111.

31 Kollekta, s. 15.

7 — N a sz a P r z e s z ło ś ć T . 75

(5)

98 S . M A Ł G O R Z A T A B O R K O W S K A

[ 8 ]

w następnym roku, krótko po profesji, toteż nie doczekała konse­

kracji zbudowanego przez siebie kościoła.

Przez następne pół w ieku źródła mówią już bardzo niewiele o życiu klasztoru św. Agnieszki. N otują obłóczyny i profesje (cho­

ciaż pod koniec i tu taj są luki), a z ak t kapituły prow incjalnej można się także dowiedzieć, kogo siostrom co trzy lata naznaczano na spow iednika 82. Ale też był to, jak się zdaje, jedyny problem którego m niszki dostarczały władzom prow incji. W r. 1731, za rządów przeoryszy Teresy E ufrazji Gościmińskiej, spisano wszy­

stkie spraw y klasztoru w jednej księdze; tak pow stał rękopis za­

tytułow any „Kolekta funduszu...”, któ ry jest głów nym źródłem do dziejów k arm elitanek lwowskich. N iestety zapisy posażne i sp raw y gospodarcze są w nim doprow adzone tylko do d aty jego pow stania i później nie były kontynuow ane; m etryka u ryw a się na r. 1752; protokoły elekcji na 1767. Wiadomo, że przeorysza M arian­

na Rozalia Rejówna (1751—'1753) postaw iła w cegle także i brow ar klasztorny, a jej bezpośrednia następczyni K rystyna Józefa Sucho­

dolska (1753—1756) odm alow ała kościół i jeszcze raz otoczyła k la­

sztor m u re m 33. Widocznie daw ny m ur był już w bardzo złym stanie. Jeszcze zresztą w r. 1745 siostry zw róciły się do k ap itu ły prow incjalnej z prośbą o pozwolenie podjęcia kilku sum posaż- nych na budowę 84; nie wiadomo jednak, co k onkretnie w tedy b u ­ dow ano lub może rem ontow ano.

W klasztornym kościele obchodzono uroczysty odpust św. Józefa, bardzo we Lwowie p o p u la rn y 35, oraz odpust św. M agdaleny de Pazzi, k tó ry w r. 1718 przeniesiono z samego dnia św ięta (25 m a­

ja) na najbliższą po nim niedzielę 36. Nie znalazłam n atom iast śla­

dów odpustu św. Agnieszki. Do norm alnego życia w spólnoty należa­

ła też od początku szkoła.

Rozbiory zastały zgrom adzenie n adal licznym: w edług oficjalnego spraw ozdania sióstr było w r. 1774 jeszcze 38 37, jednak w osiem lat później ich liczba spadła do dw udziestu dziewięciu. W tedy to w łaśnie (1782) pierw szy dek ret kasacyjny, w ydany przez cesarza Józefa II, nakazał w imię zasady użyteczności publicznej zniesienie w Galicji klasztorów kontem placyjnych, jako to „karm elitanek klarysek, kapucynek i franciszkanek” 38. C esarz nie zatroszczył się 32 Archiwum karmelitów na Piasku, nry tymcz. 128 i 619, passim.

33 Koilekta, s. 13.

34 Archiwum karmelitów na Piasku, nr tymcz. 128, s. 98; mogło cho­

dzić o naprawę zniszczeń po częściowym pożarze w roku 1735 (Kol- lekta s. 50).

35 W. C ł i o t k o w s k i , Historia polityczna dawnych klasztorów pa­

nieńskich w Galicji 1773—1848, Kraków 1905 s. 31.

36 Koilekta, s. 49.

37 W. C h o t k o w s k i , Historia polityczna, s. 33.

38 Całe dzieje kasaty według W. C h o t k o w s k i e g o , Historia poli­

tyczna, s. 30—34.

19] K A R M E L IT A N K I D A W N E J O B S E R W . W PO L S C E 99

przed w ydaniem dekretu o spraw dzenie, jakie zakony napraw dę się tam znajdują: kapucynek nie było wcale, klaryski owszem b y ­ ły, w S tarym Sączu i w Zamościu, a zaliczono też do nich dla zaokrąglenia b ern ard y n k i lwowskie i tarnow skie; oczywiście nie było też poza tym żadnych „franciszkanek”, były natom iast we Lwowie dwa klasztory karm elitanek, jeden daw nej obserw ancji, drugi bosych. Ten drugi, rzeczywiście ściśle kontem placyjny, nie miał się czym bronić przed lansow aną przez cesarza zasadą „uży­

teczności”, toteż siostry, gdy im tylko ogłoszono kasatę, w y je­

chały natychm iast do klasztorów znajdujących się w granicach okrojonej Rzeczypospolitej, nie czekając naw et, aż by rząd a u stria ­ cki rozwiązał problem , czy im tę drogę opłacić, czy nie. K arm eli­

tanki u św. Agnieszki próbow ały się jednak przed kasatą bronić.

Przeorysza M agdalena Pelagia G o lejo w sk a39 wniosła od dekretu odwołanie, argum entując, że skoro zgromadzenie prowadziło szkołę, to jest w edług cesarskich zasad „użyteczne” i ma praw o dalej istnieć. Tego odw ołania lwowskie gubernium w ogóle nie przesłało do W iednia: po pierwsze, skoro z czterech wyliczonych przez cesa­

rza zakonów znalazły się w G alicji tylko dwa, to przynajm niej tym dwom należało skasować możliwie dużo klasztorów ; po drugie zaś, klasztor św. Agnieszki posiadał spore kapitały i jego kasata mogła nieco podreperow ać fundusz państw ow y, k tó ry po karm elitankach bosych przejął głównie długi. Z kolei siostry zaproponowały, że przyjm ą zamknięcie im now icjatu, ale pozostaną przynajm niej sa­

me w klasztorze do śm ierci jako nauczycielki; gdy odmówiono i tego, prosiły, aby im było wolno jeszcze tylko ostatni raz obcho­

dzić u siebie odpust św. Józefa. Jednocześnie żądały, żeby im umo­

żliwiono w yjazd do innych klasztorów tej sam ej reguły. Zdaje się, że w yw ołały przez to tym szybszą akcję gubernium , które oba­

wiało się, żeby ten opór nie n abrał rozgłosu i nie rozszerzył się na inne galicyjskie klasztory przeznaczone do kasaty. Ogłoszono więc, że zakonnice, które by nie chciały wrócić do świata, zostaną zam knięte w domu zbiorczym. Może też um yślnie rozpuszczono po­

głoski o okropnościach życia w takim domu, skoro zakonnice wszystkich kasow anych w Galicji klasztorów będą takiego losu unikały jak ognia? W każdym razie klasztor karm elitanek bez­

zwłocznie już zamknięto. Pr&feskom naznaczono drobną pensję na utrzym anie do śmierci; trzy now icjuszki po prostu wypędzono.

Zarząd prow incji stanął teraz przed problem em , co robić z p ra ­ wie trzydziestu zakonnicam i, które nagle straciły praw o do życia według swego powołania. K lasztor w Dubnie leżał w praw dzie za kordonem i m iał jak na razie wszelkie szanse dalszego istnienia, ale gdyby tam wysłać k arm elitanki lwowskie, straciłyby one praw o

39 Jej nazwisko zanotowały benedyktynki lwowskie, por. przypis następny.

(6)

1 0 0 S . M A Ł G O R Z A T A B O R K O W S K A

[10]

naw et do tej głodowej pensji, którą im rząd austriacki na swoim terenie płacił, i w Dubnie podw oiłaby się liczba osób, które by należało z dotychczasowego funduszu wyżywić. Można tam było posłać część sióstr, ale nie wszystkie. Ostatecznie w yjechały dwie:

Joanna Serafina Czosnowska i Józefa Jurew iezów na. Reszta w większości rozmieściła się w roli krypto-zakonnic (oficjalnie rezy- dentek) przy nieskasow anych klasztorach lwowskich innych reguł.

Tych jednak pozostało już w krótce bardzo niewiele: b en ed y k ty n ­ ki łacińskie i orm iańskie, benedyktynki sakram entki, szarytki.

Jed n a z benedyktynek „łacińskich” (tj. klasztoru W szystkich Świętych) zanotow ała na koszulkach swojego egzem plarza reguły, gdzie zapisyw ała w skrócie w ażniejsze w ydarzenia: „(1782) W tu ­ tejszym klasztorze oblokowało się osiem panien eks-karm elitanek trzew iczkow ych, to jest p. Pelagia Golejowska przeorysza, Joanna Rozwadowska, Marianna R adziejew ska, E ufem ia Modzelowska, Eu- doksja Cielecka, Teresa Kociejowska, Tekla Zaw adzka, L udw ika G rodzicka”4». Ale cytow ana tu już prow incjalna księga zm arłych (L iber Vitae), któ ra przechow ała wspom nienie dw udziestu siedmiu zakonnic skasowanego klasztoru, świadczy, że to pierw sze „oblo- kow anie” nie było ostateczne. Na przykład L u d w ika Grodzicka, najm łodsza profeska wspólnoty, u m arła ostatecznie u szarytek (1787), gdzie ona i s. W eronika M ierzejew ska usiłowały, jak się zdaje, brać udział w pracy sióstr, w nadziei może na pozwolenie przejścia do ich zgromadzenia. W tym sam ym domu, ale jako pacjentki szpitala, u m arły przynajm niej dwie spośród n a jsta r­

szych karm elitanek. U benedyktynek zm arły na pew no cztery, mo­

że więcej, gdyż L iber Vitae przy sześciu siostrach podaje tylko da­

tę, a nie podaje m iejsca śm ierci 40 41. Osiem zm arło na pewno w świę­

cie: jak notuje Liber Vitae, o b ieru n t expulsae ex conventu in pa- tien tia et devotione i w łączności z zakonem takiej, jaką się dało u trz y m a ć 42. Na przykład Teresa Marianna R adziejew ska osiadła ostatecznie w Sąsiadowicach przy kościele karm elitów , gdzie ży­

ła aż do roku 1808; um ierając m iała lat życia 84, a po profesji 65. W reszcie kilka spośród najm łodszych sióstr znalazło schronie­

nie u sakram entek: tam Bibianna Sw iderska zm arła w r. 1837 jako ostatnia profeska skasow anego klasztoru. Spośród trzech no-

40 Kserograf tych notatek w Żarnowcu. Podkreślenie imion moje.

41 Liber Vitae (domyślnie oczywiście: aeternael) obejmował ułożo­

ne w porządku rocznic nekrologi osób zmarłych w zakonie. Dla pro­

wincji ruskiej spisał go o. M. Rubczyński w r. 1744, zaczynając od daty wyodrębnienia prowincji (1688 r.). W poszczególnych jej klaszto­

rach sporządzono następnie kopie, do których dodawano notatki o ko­

lejnych zgonach. Sięgają one tym dalej, im dłużej trwał klasztor, w którym dany egzemplarz był w użyciu. Archiwum karmelitów na Piasku posiada dwa egzemplarze: trembowetski (nr tymcz. 109) i przy­

puszczalnie lwowski (nr tymcz. 451).

42 Archiwum Karmelitów na Piasku, nr tymcz. 451 s. 183.

[U] K A R M E L IT A N K I D A W N E J O B S E R W . W P O L S C E 1 0 1

wicjuszek dwie widocznie pogodziły się z losem i w róciły do do­

mu, w każdym razie prow incjał stracił je z oczu i dalszy ich los jest nieznany. Trzecia, Eufrozyna R ytarow ska (vel R ajtarow ska), zdołała także zamieszkać u sakram entek, gdzie do śm ierci chodziła w karm elitańskim habicie i stara ła się żyć w edług ślubów, których już jej nie pozwolono złożyć. Zm arła w r. 1846.

To rozproszenie zakonnic* którem u w ładze diecezjalne nie tylko nie przeciw działały, ale naw et przeciw nie w spółpracow ały z akcją kasacyjną, mogło być powodem zadowolenia cesarza (oficjalnie n a ­ zywano te siostry „osobami przyw róconym i społeczeństw u”), ale nie mogło budzić zadowolenia Rzymu. Abp F erdynand Kicki w spraw ozdaniu z r. 1790 usiłow ał rzecz nieco zatuszować, pisząc, że m niszki od św. Agnieszki po kasacie w yjechały do K rólestw a Polskiego do tam tejszego klasztoru swojej r e g u ły 43. Ja k w idzie­

liśmy, było to praw dą tylko w odniesieniu do dwóch spośród praw ie trzydziestu.

B udynki klasztorne przeznaczono początkowo na sem inarium , które jednak w krótce przeniesiono do innego eks-klasztoru; d łu ­ gi czas nie używ ane i rozpadające się już zabudowania nabył wreszcie w r. 1816 J. M. Ossoliński z przeznaczeniem na biblio­

tekę: tam to w łaśnie miało aż do ostatniej w ojny siedzibę Osso­

lineum.

D zieje k la s z to ru d u b ie ń sk ie g o

A rchiw um klasztoru w D ubnie zachowało się do dzisiaj w zdu­

m iewająco dobrym stanie, jak na akta zakonu już nie istniejące­

go, a w dodatku osiadłego niegdyś na ziem iach obecnie od Polski odciętych. W idział te akta niew ątpliw ie W ołyniak, k tó ry też usiło­

w ał sprostow ać błędne daty i inne inform acje, pow tarzane w encyklopediach 44.

Dubne leżało w diecezji łuckiej i w granicach nowo pow stałej prow incji ruskiej karm elitów , będącej pod wezwaniem św. Józefa.

Należało do ordynacji ostrogskiej. Tę ostatnią odziedziczyła (w b ra k u m ęskich potomków rodu) Teofila L udw ika Z asław ska-O strog- ska i w r. 1683 wniosła ją swem u drugiem u mężowi, Józefowi K a­

rolowi Lubom irskiem u. Późniejsza legenda klasztorna mówiła, że karm elitanki przybyły do Dubna w dniu im ienin właściciela i zwróciły się do niego z prośbą o podarow anie im m iejsca na klasztor; Józef K arol odmówił, ale kiedy następnie zasiadł do uczty im ieninow ej, pękło nad nim sklepienie, tak że biesiadnicy ledwo z życiem uszli. P rzerażony m agnat wezw ał m niszki i na-

43 J. D ł u g o s z , Relacje arcybiskupów, s. 129.

44 W o ł y n i a k , Z przeszłości karm elitów, s. 4—8.

(7)

1 0 2 S . M A Ł G O R Z A T A B O R K O W S K A [12]

tychm iast przydzielił im część zamkowego sadu, w ystarczającą na klasztor, kościół i ogród. Z wdzięczności dla św. Józefa, któ ry dał im tak i dowód opieki, oraz w zw yczajowym ukłonie dla „fundato­

r a ” przyjęto wezwanie św. Józefa...

T radycja karm elitańska, jak wiadomo, szczególnie obfituje w legendy. Jeszcze w r. 1906 o. Alfons G iercuszkiew icz pisał na przy­

kład, że karm elici zjaw ili się w Polsce, a m ianowicie w Kołobrze­

gu, już w czasach Ziemowita, któ ry w dodatku rządził w latach 861—89 2 45; a nie brak naw et i takiej legendy, w edług której babka M atki Bożej, im ieniem E m erencjanna, była terc jark ą k ar- m e lita ń s k ą 46. Śliczne to, ale w łaśnie tylko jako legenda. W w y ­ p adku fundacji w Dubnie, trudno przypuścić, żeby m niszki poje­

chały tam bez żadnej w stępnej um ow y z właścicielem m iasta; Wo- łyniak zresztą w ynalazł ślady planow ania przez Lubom irskich tej fundacji już w r. 1686 47. W dodatku Teofila L ubom irska pochodzi­

ła przecież z rodziny, która już poprzednio w ydatnie w spierała k arm elitan k i lwowskie.

Przyjazd sióstr m iał m iejsce niew ątpliw ie w roku 1688. Pierw szą przełożoną była m. A. T. B aranow ska, ale mogła nią być tylko do r. 1690, kiedy ponownie w ybrano ją na przeoryszę we Lwowie.

Z daje się, że przez najbliższe lata ona i m. E. M. Kobylińska na zmianę rządziły obu wspólnotam i, przy czym we Lwowie było to z norm alnej elekcji, w Dubnie zaś chwilowo (dopóki by zgrom a­

dzenie nie urosło) z nom inacji, zapewne prow incjała. Pierw sza elekcja w Dubnie odbyła się w r. 1703 48.

Przez dwa pierw sze lata k arm elitanki z kilku probantkam i m ie­

szkały prow izorycznie w jak iejś izdebce, dopóki trw a ła budowa.

W r. 1690 mogły się już w prow adzić do części klasztoru i rozpo­

cząć nabożeństw o w kościele, a w 1702 r. m iała m iejsce uroczysta konsekracja św iątyni i ostateczne w ykończenie budynków miesz­

kalnych. Sióstr było już przynajm niej piętnaście, ale dalszy w zrost zgrom adzenia pow strzym ały lata epidem ii i głodu. Tymczasem w r. 1702 uregulow ano też ostatecznie stronę praw ną fundacji L ubo­

m irskich: Teofila L udw ika wniosła na dobra zasław skie 20.000 złotych, m ające daw ać na utrzym anie klasztoru 2000 rocznej pro-

45 Notiones historicae de fundationibus mona ster iorum carmelita- rum antiquae regularis observantiae in Polonia, Russia et Lithuania, collegit P. Alphonsus Giercuszkiewicz definitor provinciae carmelita- nae, Leopoli anno 1906: Archiwum karmelitów na Piasku nr tymcz.

607 s. 1.

48 J. K. W i e t z, P. B o h m a n n , Rys historyczny zgromadzeń za­

konnych obojej płci..., t. II (Zakony żeńskie), Warszawa 1848 s. 27.

47 W o ł y n i a k, Z przeszłości karm elitów, cz. II s. 7.

48 Archiwum Karmelitanek w Dubnie (AKD w zbiorach prowincji karmelitów bosych w Czernej) 1 s. 18.

[ 1 3 ] K A R M E L IT A N K I D A W N E J O B S E R W . W PO L S C E 1 0 3

w iz ji49 50. W późniejszych latach kolejni dziedzice D ubna dodali je ­ szcze praw o połowu ryb przez jednego rybaka, praw o w rębu do lasu itd.; na gruncie przyklasztornym urosła też m alutka jurydyka, na której terenie w roku 1856 mieścił się jeden dom, cztery domki i jedna chata so. Poza tym do klasztoru należała też pobliska siano- żęć nad Ikwą, ale żadnych więcej m ajątków ziem skich nie było.

Mieszkańcy jury d y k i (jak stw ierdza inw entarz z r. 1787 51 52) mieli powinność staw ać do pracy w ogrodzie, do sianokosów, do m łyna i do Stróży nocnej. M łyn i staw należały do klasztornej łąki;

wszystko to razem nazyw ało się „włością kniahynińską” 52.

M etrykę klasztoru 53 prowadzono w D ubnie bardziej szczegółowo niż we Lwowie i widać z niej w yraźnie, że re k ru tacja była w y­

łącznie szlachecka. Pow tarza się ciągle zapis o „szlachetnych rodzi­

cach” każdej kolejnej nowiejuszki; szlachciankam i były tam naw et konw erski, jak Rozalia Karolina W olańska, córka Antoniego sk a rb ­ nika inflanckiego (w stąpiła 1752), czy W iktoria Klara C zerwińska, córka K azim ierza skarbnika sanockiego (1754). Zgrom adzenie ty m ­ czasem rosło, osiągając swój szczyt (45 zakonnic) w r. 1760. Ów pierw otny zapis Lubom irskiej, w yznaczający na utrzym anie klasz­

toru 2000 złotych rocznie, do tego stopnia już nie w ystarczał (wo­

bec dew aluacji i konieczności remontów), że w r. 1755 przeorysza M arianna Rozalia Oleszwiańska przeprow adziła uchw ałę, zabrania­

jącą na przyszłość przyjm ow ać kandydatki bez pełnych dziesięciu tysięcy posagu. Zdaje się natom iast, że jej następczyni Anna Paulina Głoskowska próbow ała przełam ać ów szlachecki monopol;

jest w każdym razie zapisana pod rokiem 1761 spraw a A nny Serafiny Ruszkowskiej, przy której rodzicach m etryka milczy o szlachectwie, i której zgromadzenie w brew zdaniu przeoryszy nie zgodziło się przyjąć do chóru, a najw yżej na konw erskę. W uzna­

niu jednak jej talentów , które szkoda było m arnow ać, przyjęto rozwiązanie połowiczne: s. Serafina m iała do śmierci chodzić jak konw erska w białym welonie i „nie napierać się konsekracji”, przysługującej tylko chórowym zakonnicom — ale była z góry zwolniona od wszelkich prac w kuchni, a zobowiązana do „pil­

now ania chóru” 54. Jeszcze dwa razy później zastosowano ten sam dziwny m anew r, ale już wobec niew ątpliw ych szlachcianek; przy­

czyn tego akta nie podają.

49 AKD 4, s. 1.

50 AKD 12, W izyty generalne...

51 AKD 7, Miscellanea carmelitana conventus dubniensis.

52 AKD 13, Akta majątku kniahynińskiego.

53 AKD 1 i 2, pod identycznym tytułem: Ogród zamknięty sióstr NMP z Góry Karmelu... przy mieście dubieńskim.

54 AKD 1 s. 57n.

(8)

104 S . M A Ł G O R Z A T A B O R K O W S K A [14]

M etryka notuje bardzo szczegółowo odbyw ane co trzy lata elek ­ cje, podczas których w ybierano przez głosowanie nie tylko prze­

oryszę, ale i w szystkie inne domowe urzędniczki. Spośród prze­

orysz osiem nastowiecznych właśnie Paulina Głoskowska rządziła najdłużej, bo w sum ie przez pięć kadencji. O istnieniu szkoły k la ­ sztornej świadczy w ybieranie podczas każdej elekcji także i „m is­

trzy n i panien św ieckich”, ale nic więcej o tej szkole z czasów przedrozbiorow ych nie wiadomo. Poziom jej nie m usiał być sto­

łeczny, skoro jeszcze w początku XIX w. uczono tam tylko czy­

tania, pisania, katechizm u i robót ręcznych, czyli nadal tak, jak w większości szkół klasztornych w w ieku XVII 55. N aw et rachunków i m uzyki spis nie w ym ienia.

Okres rozbiorów był chyba dla klasztoru dubieńskiego szczegól­

nie trudny, skoro na ćw ierć w ieku (1775—1801) ustał w ogóle n a­

pływ nowiejuszek; może dlatego, że klasztor spłonął w r. 1784, a odbudowa w czasie ciągłych w ojen i zamieszek m usiała iść b a r­

dzo powoli. W r. 1800 zakonnic mogło być najw yżej 7; w izytacja w r. 1816 znajduje już jednak 14 profesek, 1 nowiejuszkę i 13 uczennic 56.

G ranice porozbiorow e rozbiły oczywiście dotychczasową stru k tu ­ rę zakonu. K iedy jeszcze w r. 1756 prow incja ruska znów podzie­

lona została na dwie, południow ą św. Józefa i północną św. J e ­ rzego, klasztory w ołyńskie (w tym i Dubno) pozostały w tej p ie r­

wszej. Teraz jednak jej lwowskie centrum znalazło się pod zabo­

rem austriackim , gdy W ołyń był pod rosyjskim . Ów wołyński skraw ek prow incji św. Józefa sta ł się więc osobną prow incją wo­

łyńską pod tym sam ym w ezw aniem , z cen tru m w Horodyszczu. Ten podział zaznacza się ustaniem zapisów o zgonach zakonnic dubień- skich w lw ow skim L iber Vitae; zarazem w życiu m ęskich w spólnot następuje w yraźny zw rot ku duszpasterstw u, konieczny z racji k u r­

czenia się szeregów kleru, ale utru d n io n y przez zm niejszanie się także i liczby zakonników . Nic dziwnego, że czasem nie w ystarcza­

ło już ojców do obsługi duchow nej m niszek: od 1818 r. zaczynają się okresowo zjaw iać także i spow iednicy nie k a rm e lic i57.

K olejny pożar klasztoru w roku 1812 postaw ił odradzające się zgrom adzenie przed koniecznością nowej budowy, czyli jak w tedy jeszcze mówiono „fab ry k i”. Je j dzieje opisuje szczegółowo księga w ydatków budow lanych zw ana „księgą fabryczną” z lat 1814—

1819 58. In w entarz kościoła i klasztoru, mieszczący się n a odwrocie tej księgi, wspom ina o cudow nym obrazie św. Józefa w ołtarzu głównym. Sło w n ik G eograficzny mówi o „zam ykającej ulicę ko-

55 AKD 12.

56 Tamże.

57 AKD 1 s. 75.

53 AKD 3.

[15] K A R M E L IT A N K I D A W N E J O B S E R W . W P O L S C E 105 lum nadzie w stylu m auretańskim , stanow iącej fronton kościoła i klasztoru panien k arm e litan e k ” 59 — ale zupełnie niesłusznie cofa datę budow y do r. 1660 i przypisuje fundację A nastazji C zarnec­

kiej, która w rzeczywistości była tylko jedną z w ielu pom niej­

szych dobrodziejek k la s z to ru 60. Inna rzecz, że istnienie frontonu z kolum nadą (czy tą samą?) poświadczone jest jeszcze przed poża­

rem, bo w r. 1801, kiedy to podczas eksdyw izji obciążonych dłu ­ gami m ajątków Lubom irskich kom isja sądowa oglądała tere n k la ­ sztorny, aby stw ierdzić, czy przypadkiem i on nie należy do lik w i­

dowanych dóbr. S iostry udow odniły jednak swoje praw o własności, przy czym zanotow ano zdanie świadków, że owa kolum nada jest według trad y cji pozostałością po daw nym pałacu 61; to jednak n ie­

w ątpliw ie jest jedna więcej legenda.

N apływ kandydatek, choć tam ow any przez u staw y carskie, po­

zwolił na norm alne znów życie zakonne w klasztorze dubtieńskim, chociaż w znacznie zm niejszonej liczbie: odtąd nie będzie tam w ię­

cej niż kilkanaście mniszek. Szkołę klasztorną zam knięto już w r.

1832 z rozporządzenia rządu — jak w szystkie takie szkoły poza K rólestw em K ongresowym . W r. 1842, kiedy klasztorom z kolei odebrano m ajątki, w yznaczając w zam ian pensję w edług liczeb­

ności zgrom adzeń i drastycznie tę liczebność ograniczając — k a r­

m elitankom dubieńskim nie było w praw dzie co zabierać, ale też naznaczono im najniższy m ożliwy etat, trzeci, upraw niający do posiadania trzy n astu zakonnic. I to już jednak pozwalało żyć i obiecywało los lepszy niż czekał w spólnoty uznane za pozaetato­

we, które przeznaczono do rozproszenia po innych klasztorach i wym arcia. K arm elitanek w Dubnie było w ted y 14 i ta liczba m ia­

ła się przez jakiś czas utrzym ać. Mimo to w r. 1854 dwóm k an d y ­ datkom udało się uzyskać specjalne (jak zaznacza m etryka) pozwo­

lenie na w stąpienie, może dlatego, że ojcowie obydwu, choć P ola­

cy, byli urzędnikam i w służbie c a rsk ie j? 62 Później w m iarę w y­

m ierania starszych sióstr przyjęto jeszcze sześć nowie juszek, ale to już były ostatnie. N ow icjat został zam knięty, jak w szystkie w zaborze rosyjskim , w r. 1863.

Teraz zaczęła się rządow a akcja komaso w ania zakonnic w nie­

których klasztorach, bez żadnego zresztą względu na przynależ­

ność zakonną, a opróżniania innych całkowicie. Do Dubna w r.

1866 przywieziono osiem dom inikanek z Kam ieńca Podolskiego, a w 1878 cztery brygidki z Łucka. Te ostatnie zresztą po kilku la ­ tach wywieziono do G rodna; k arm elitanki zaś i dom inikanki w y ­

59 Słownik Geograficzny, t. 2 s. 195.

60 Zapisała w roku 1717, w zamian za obligacje modlitewne, 4000 zł:

Archiwum karmelitów na Piaisku nr tymcz. 90 s. 7, por. W o ł y n i a k, Z przeszłości karmelitów, cz. II s. 5.

61 AKD 4 s. 272 nn.

02 AKD 2.

(9)

106 S . M A Ł G O R Z A T A B O R K O W S K A [16]

m ierały powoli ,na m iejscu. W r. 1890 klasztor ostatecznie skaso­

wano, wywożąc sześć ostatnich k arm elitanek i jedyną pozostałą dom in ilkankę do sandom ierskich benedyktynek.

Nie był to jednak jeszcze koniec tułaczki. W roku 1903 biskup sandom ierski uznał, że praw ie już pusty klasztor benedyktynek mo­

że się przydać na sem inarium ; dek retem więc tym razem władz duchow nych ostatnie zakonnice zostały z niego wywiezione do benedyktynek do Łomży. B yły w śród nich jeszcze dw ie karm eli­

tanki, M arianna A ntonina D rew now ska (+1907) i Em ilia Jadwiga Zielińska (+1908). Ta ostatnia naw iązała k o n tak t listow ny ze słynnym karm elitą bosym, bł. R afałem K alinow skim , i jem u też ostatecznie odesłała przed śm iercią to wszystko, co zdołała ocalić z klasztornego archiw um . Dzisiaj jest to osobny zespół (AKD, A rchiw um K arm elitanek Dubaeńskieh) w archiw um prow incjal- nym ojców karm elitów bosych w C zernej; zaw iera m etryki, akta w izytacyjne i gospodarcze, a także listy s. Zielińskiej do bł. R afa­

ła oraz napisane przez nią dzieje fundacji i k asaty klasztoru du- bieńskiego.

Tym czasem zabudow ania klasztorne w Dubnie dostały się m nisz­

kom praw osław nym 63. Nie wiadomo, jak długo one tam m ieszka­

ły, zdaje się jednak, że najw yżej do I w ojny św iatow ej. Gdy póź­

niej Dubno znalazło się w granicach niepodległej Polski, zakon karm elitów odzyskał praw o własności do tam tejszego klasztoru.

W każdym razie Księga uchw al definitorialnych ojców karm elitów prow incji galicyjskiej zaw iera pod rokiem 1922 zapis, że daw ny klasztor karm elitanek w D ubnie uchw alono odstąpić siostrom ze zgrom adzenia Bożej Opatrzności, a to na prośbę ich przełożonej generalnej oraz m ieszkańców m iasta. Tym sam ym faktycznie zre­

zygnowano z odrodzenia gałęzi żeńsikiej zakonu.

Zagadka: klasztor karmelitanek w Wilejce

J a k dotąd jedynym śladem istnienia takiego klasztoru jest w zm ianka, którą W ołyniak znalazł w dziele rosyjskiego historyka Witebiszczyzny Sapunow a: w edług tegoż m iał w W ilejce istnieć klasztor karm elitanek fundacji Paców przy kościele W szystkich Świętych, w każdym razie w r. 1778 65. Ale J a n Kurczew ski, h i­

sto ry k diecezji w ileńskiej, tw ierdzi, że w W ilejce w ogóle nie istniał kościół rzym skokatolicki!68 M iasteczko było starostw em 63 * 65 66

63 F. S z n a r b a c h o w s k i , Początek i dzieje rzym skokatolickiej die­

cezji łucko-żytomierskiej, obecnie łuckiej, Warszawa 1926 s. 230.

04 Od r. 1903. Archiwum karmelitów na Piasku, nr tymcz. 337.

65 W o ł y n i a k , Z przeszłości karmelitów, cz. II s. 20in; T e n ż e , Zniesione kościoły, s. 158.

66 J. K u r c z e w s k i , Biskupstwo wileńskie, Wilno 1912 s. 261.

[17] K A R M E L IT A N K I D A W N E J O B S E R W . W PO L S C E 107 niegrodowym, któ re rzeczywiście przez długi czas było w rękach Paców.

Otóż jeżeli kom ukolw iek na Litw ie mogła m arzyć się taka fundacja, to Pacom właśnie, gdyż z całą powagą i przekonaniem przyznaw ali się oni do pokrew ieństw a ze św. M agdaleną de Pazzi.

P raw dą jest także, iż w łaśnie w czasie rozbiorów i tuż po nich pow staw ały n a Litw ie fundacje zakonne, któ re wobec tru d n ej sy­

tuacji politycznej i gospodarczej nie zdołały się ostać i o których już dzisiaj mało kto w ogóle słyszał, jak na przykład w izytki w Romanowie (1823—1830) czy m ariaw itki w Zdołbicy (od 1819).

Niemniej dopóki by się jaikieś akta nie znalazły, ów klasztor w W ilejce (czy faktycznie ufundow any, czy może tylko planow any, co praw dopodobniejsze) pozostaje zagadką.

O za k o n ie ogólnie

Jest bardzo trudno orzec cokolwiek z pewnością o obserw ancii i duchowości polskich karm elitanek, gdyż b rak jak dotąd źródeł najw ażniejszych: zapisów pochodzących od sam ych zakonnic. Dla jednego czy naw et dwóch klasztorów żeńskich nie w arto było drukow ać osobnych ustaw , zachowywano więc niew ątpliw ie reg u ­ łę i konstytucje karm elitów z koniecznym i adaptacjam i: ale w ła­

śnie jak daleko szły te adaptacje? Jak ie też zm iany w prow adzał obyczaj i czy w prow adzał? Ja k i był faktycznie poziom obserw an- cji czyli zbieżność życia z praw em ?

A dalej, jaka była duchowość, czyli jak pojmowano cel życia zakonnego i środki uświęcenia? Tu już z n a tu ry rzeczy zakon żeń­

ski, w dodatku (jak w szystkie w owej epoce) klauzurow y, m usi się jeszcze bardziej różnić od męskiego, a żadnych rozważań, żadnych instrukcji form acyjnych pióra sam ych sióstr jaik dotąd nie udało mi się odnaleźć. Trzeba więc zadowolić się poszlakam i i dość ry ­ zykow nym w nioskow aniem z braków takich czy innych zapisów źródłowych tam, gdzie one mogłyby się znajdować. Oczywiście pierw szy schem at, jaki się narzuca, to uznać k arm elitanki Dawnej Obse rw anej i za enklaw ę pierw otnej, średniow iecznej jeszcze du­

chowości, taką jaką niew ątpliw ie były polskie brygidki: w naszej historiografii reform a K arm elu kojarzy się w yłącznie z reform ą terezjańską. I naw et lokalizacja by pasowała, skoro brygidki za­

kładano u nas głównie (a karm elitanki, jak widzieliśmy, w yłącz­

nie) na kresach wschodnich, gdzie m entalność potrydencka w łaś­

ciwie nie zdążyła dotrzeć, gdzie w dużej m ierze przeskoczono prosto ze średniow iecza w barok, pom ijając stadium renesanso­

we 67. Ale czy źródła potw ierdzają taką tezę? Zanim się tym zaj­

miemy, chcę tu z góry zastrzec, że z naszej dzisiejszej perspekty- 67 Por. mój artykuł Między tradycją a powrotem do źródeł: X V l-w ie-

(10)

108 S . M A Ł G O R Z A T A B O R K O W S K A [18J wy zaszeregowanie czyjejś duchowości do ujęć przedtrydenckich (średniowiecznych) czy trydenckich (renesansowych) nie jest już absolutnie oceną: jest tylko stw ierdzeniem faktu, pozbawionym jakiejkolw iek próby w artościow ania. Zbyt daleko odeszliśmy już od obu tych epok, żeby którejkolw iek z nich przypisyw ać m ono­

pol na świętość!

N iem niej różnica ujęć była duża, a różnica p ra k ty k jeszcze w ię­

ksza. I tak na przykład jednym z kam ieni probierczych stosunku poszczególnych zakonów (przynajm niej w Polsce) do reform y tr y ­ denckiej jest ich sposób zachowywania ubóstw a. Od starożytności chrześcijańskiej w szystkie reguły zakonne żądały całkowitego w y­

rzeczenia się praw a własności do czegokolwiek ze strony poszcze­

gólnych zakonników ; różnica była tylko w tym , czy i pod jakim i w arunkam i przyznaw ano praw o do posiadania dóbr ziemskich wspólnocie jako całości. Niem niej w Polsce, w praktyce, w śred­

niowieczu przyjęło się peculium , to jest fa k t posiadania przez za­

konników drobnych sum pieniężnych, otrzym yw anych na przykład regularnie od rodziny, do pryw atnego rozporządzenia, na drobne w ydatki. Dochód tak i szedł głównie na szaty i sprzęty. W szystkie, ale to dosłownie w szystkie zakony żeńskie zasiedziałe w Polsce przed Soborem T rydenckim uznaw ały peculium ; całkow ite z nim zerw anie ch arak tery zu je natom iast zakony sprow adzone po tym soborze, jako to chronologicznie: karm elitan k i bose, w izytki i be- nedyktynki-sakram entki. Niesłychanie sym ptom atyczny jest c a s u s benedyktynek reform y chełm ińskiej. Ta w ybitnie renesansow a d u ­ chem reform a zerw ała całkowicie z peculium jeszcze zanim się pojaw iły w k ra ju nowe zakony — po czym praw o poszło sw oją drogą, a zwyczaj swoją, i po spustoszeniach w ojen kozackich i szwedzkich peculium zjaw ia sdę znowu, nie przepisane praw em oczywiście, ale zwyczajowo dozwolone. N igdy z nim w ogóle nie zerw ały polskie cysterki. W spom nienia pośm iertne o b en edyktyn­

kach, bernardynkach, dom inikankach, k la ry s k a c h 68 * w XVIII w.

pełne są pochw ał za to, że ta czy inna m niszka „w łasnym sum p­

tem ” spraw iła dla klasztoru jakiś sprzęt liturgiczny lub szaty, za­

m iast zużyć te pieniądze na swoje potrzeby; ba, tu i ówdzie u w a ­ żano naw et, że taki zwyczaj uczy w iększej odpowiedzialności za po-

czne modele odnowy życia zakonnego w Polsce, Fermentum massae mundi (Księga pamiątkowa ku czci Jacka Woźniakowskiego) Lublin 1990.

68 Patrz np.: J. G a j k o w s k i , Benedyktynki sandomierskie, San­

domierz 1917 s. 125; Archiwum ss. bernardynek krakowskich u św.

Józefa, 129, Regestr wielebnych panien zakonnic trzeciej reguły Fran­

ciszka św., s. 93 nn; Kronika klasztoru pp. dominikanek w Piotrkowie, obecnie w klasztorze w św. Annie koło Przyrowa, s. 15—29; Archi­

wum archidiecezji gnieźnieńskiej, Księgi wszystkich spraio konwentu gnieźnieńskiego zakonu św. Klary, s. 174.

[19] K A R M E L IT A N K I D A W N E J O B S E R W . W P O L S C E 109 siadane przedimioty! 69 Otóż tych w łaśnie pochw ał brak zupełnie we w spom nieniach pośm iertnych o karm elitankach. P row incjalny Liber Vitae zaw iera w praw dzie o siostrach dubieńskich dane b a r­

dzo nieliczne i niepełne, bo zaledwie nazw iska i daty, co się za­

pew ne tłum aczy odległością Dubna od centrum prow incji; ale o siostrach lw ow skich osobiście autorow i znanych, ma nekrologi b a r­

dzo dokładne. Jeśli do tego brak u dodać uchw alane przez k ap i­

tułę prow incji surow e prarwa przeciwko w szelkiem u „p ro p rietar- stw u” 70 — można wnioskować, że p e c u l i u m u polskich k a r­

m elitanek nie istniało. A to by wiązało ich zakon z reform ą tr y ­ dencką.

K apelan m niszek lwowskich, k tó ry w r. 1731 spisał dzieje ich fu n d a c ji71, tw ierdzi, że celem takow ej było naśladow anie przez gorliw e dusze takich wzorów jak prorok Eliasz i św. M agdalena de Pazzi. Otóż pom inąw szy proroka Eliasza, k tó ry zresztą jest wzo­

rem i patronem wszystkich gałęzi karm elitów , M agdalena de Pazzi była podówczas św iętą zupełnie nową. Ściśle mówiąc, gdy siostry Szpotówny zakładały lwowską wspólnotę, nie była jeszcze naw et świętą, tylko od sześciu lat (bo od 1626) błogosławioną; kanoniza­

cja jej m iała nastąpić dopiero w r. 1669, co jeszcze w listopadzie tegoż roku uczczono w K rakow ie niesłychanie uroczystym i obcho­

dami. Joanna de Pazzi urodziła się we Florencji w r. 1566. Do tam tejszych karm elitan ek w stąpiła w g rudniu r. 1582, dokładnie w półtora m iesiąca po śm ierci św. Teresy z Avila. Florencki klasz­

tor karm elitanek nie należał do gałęzi „bosej”, ale jak można sądzić z żyw otu św iętej, był już bardzo w yraźnie zreform ow any w edług ideałów i pojęć potrydenckich. C zytam y bowiem, że Jo a n ­ na szukała klasztoru, w którym by zachowywano doskonałe ubó­

stwo przez pełną w spólnotę dóbr, a także (kolejne s i n e q u a n o n ówczesnej reform y) doskonałą klauzurę. Ponieważ takich klasztorów było już we F lorencji trzy, w ybrała spośród nich k a r­

m elitanki, gdyż u nich istniała ponadto p ra k ty k a codziennej Ko­

munii św. 72 — udzielanej zresztą bez zw iązku z mszą św. 73: je ­ szcze jeden przejaw ulegania wpływom tej wielce antyliturgicznej epoki. Jeżeli w czym w pływ y te były nieco mniejsze, to w sto­

sunku do oficjum chórowego: we florenckim klasztorze broniono się bowiem przed przedkładaniem rozm yślania ponad m odlitw ę li­

turgiczną 74. Zgodnie z najnow szym i zarządzeniam i now icjat był cią bernardynek krakowskich, benedyktynek radomskich i sandomier- skiego od roku 1615, s. 66.

70 Archiwum karmelitów na Piasku nr tymcz. 619, Acta Capituli prouincialis, s. 123.

71 Kollekta, s. 17—19.

72 Lilia florencka, Kraków 1671 s. 15.

73 Tamże, s. 230n.

74 Tamże, s. 250.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Żywy wzór osobowy dla wskazanych wyżej racji powinien być poważnie uwypuklony w strukturze katolickiej etyki teo­ logicznej. Może stać się nawet jednym z

Ponadto wspomniane wyżej badania Agnieszki Bal dotyczą tylko funkcji metafor z komponentem barwy złotej w wierszach Bohda- na Zaleskiego (28 leksemów w 184 użyciach), Marzena

Jednak pomiędzy normalnym starzeniem się, w trakcie którego również zazwyczaj dochodzi do pewnego obniżenia sprawności poznawczej a otępie- niem istnieje dość

The southern slopes with loess and loess-like soils are represented by only 4 soil units, of w hich m ost are brown soils with the m ajor constituents being proper brow

Prace te daw ały św iadectw o pochlebne o uzdolnieniu autora, o zdobyciu przezeń należytej m etody naukow ej, o szerokiem zainteresow aniu, obejm ującem całokształt

Gdy w 1844 roku Komisja Rządowa Spraw Wewnętrznych wysłała pismo okólne, żądając od rządów gubernialnych wykazów miast, które zaliczyć należy ze względu

Based on numerical simulations of the 3D incompressible Euler equations with generic large-scale initial conditions, we show that the exponential growth of vorticity developing in

We present combined experimental and numerical studies of the heat transfer of paramagnetic or diamagnetic fluid inside a differentially heated cubical enclosure subjected to