• Nie Znaleziono Wyników

Ś.p. Stanisław Dobrzycki : (30 III 1875 - 15 VII 1931)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ś.p. Stanisław Dobrzycki : (30 III 1875 - 15 VII 1931)"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Bronisław Gubrynowicz

Ś.p. Stanisław Dobrzycki : (30 III 1875

- 15 VII 1931)

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 28/1/4, 501-505

(2)

V. W SPOM NIENIA POŚM IERTNE.

Ś. p. Stanisław Dobrzycki.

* 30 III 1875 1 15 VII 1931.

Śm ierć nielitościw a dziesiątkuje w ostatnich czasach nie­ zb y t «liczne szeregi pracow ników na niw ie naukow ych b a d a ń piśm iennictw a polskiego; niespełna dwa lata po ś. p. Józefie K allenbacha, k tó ry piastow ał podów czas godność re k to rsk ą w U n iw ersytecie jagiellońskim , zabrała obecnie w w ieku m ę­ skim ś. p. S tanisław a D obrzyckiego, profesora zw yczajnego h isto rji lite ra tu ry polskiej w U niw ersytecie poznańskim , p rze ­ cięła przedw cześnie nić żyw ota pracow itego w chwili, kiedy rozpoczęte przez niego dzieła zostały doprow adzone — n ie­ ste ty — jedynie do połowy, kiedy oczekiw aliśm y ukazania się w yczerpującej rozpraw y, poświęconej kolędom oraz w ydania drugiego tom u h istorji litera tu ry polskiej, kiedy znęk ana cho­ ro b ą m yśl ś. p. profesora rw ała się do ostatecznej redakcji p racy o prozie arty sty czn ej w Polsce XVI wieku.

Cały żywot zm arłego w ypełnił owocny tru d naukow y i profesorski, ponoszony od wczesnej m łodości z niezw ykłą w y­ trw ałością, z niczem n ieprzełam aną konsekw encją, z pełnem oddaniem w szystkich sił najlepszych. M ałopolska wioska w po­ wiecie podgórskim , Krzęcina, była m iejscem jego urodzenia, w grodzie podw aw elskim u p ły nęły mu lata szkolne, stu d ja średn ie bowiem odbył w gim nazjum św. A nny w K rakow ie, poczem w roku 1893 zapisał się na w ydział filozoficzny U ni­ w ersy tetu jagiellońskiego, w którego gronie jaśn iały podów czas blaskiem niepospolitym nazw iska profesorów : Stanisław a T ar­ now skiego, Lucjana M alinowskiego, W ilhelm a Creizenacha, K a­ zim ierza M orawskiego, Stanisław a Smolki, ks. Stefana Paw lic­ kiego. Podstaw y dyscypliny ścisłej, którym nigdy nie sp rzen ie­ w ierzył się w sw ych badaniach, zdobył w sem inarjach u n iw e r­ syteckich, przedew szystkiem filologji klasycznej i slaw istyki. Rok 1897/8 spędził Dotorzycki na w ydziale filozoficznym Uni­ w ersy tetu czeskiego w Pradze, rozszerzając zakres swej w iedzy w dziedzinie lingw istyki, poczem w roku n astęp n ym prom ow ał się na doktora filozofji w U niw ersytecie krakow skim a n a­ stępnie przez dwa lata (1900— 1901) pełnił obowiązki zastęp cy nauczyciela w III gim nazjum w K rakow ie i Bochni.

(3)

5 0 2 V . W SPOM NIENIA POŚMIERTNE.

Jeszcze jako słuchacz uniw ersy teck i ogłosił dru k iem swe pierw sze, drobne rozpraw ki i a rty k u ły literackie i gram atyczne w „A teneum “, „Przeglądzie pow szechnym “, „Bibljotece w ar­ szaw skiej“, „R ozpraw ach W ydziału filologicznego Akadem ji Um iejętności K rakow skiej“, „Pracach filologicznych“, „C zasie“, „Narodopisnym Sborniku cesk o slav an sk y m “ i w „A rchiv für slavische P h ilo lo g ie ltt. Prace te daw ały św iadectw o pochlebne o uzdolnieniu autora, o zdobyciu przezeń należytej m etody naukow ej, o szerokiem zainteresow aniu, obejm ującem całokształt piśm iennictw a polskiego; na czoło w ybijała się praca pośw ię­ cona Krzysztofowi O palińskiem u jako statyście, w szystkie zaś stanow iły dobrą zapowiedź na przyszłość i zw róciły uw agę na m łodego badacza, k tó ry w najbliższych latach zajął się żywo litera tu rą staropolską — („Z dziejów średniow iecznego piśm ien ­ nictw a polskiego“ (Prace filol. 1899), „Polska poezja śre d n io ­ w ieczna“ (Przegląd powsz. 1900), „Studja nad średniow iecznem piśm iennictw em polsk iem “ (Rozpraw y W ydz. filol. Akad. Umiej., tom XXXIII) — a obok tego w ykończył doskonałą pracę z za­ kresu lingw istyki, a m ianowicie „O tak zwanein m azurow aniu w języku polskim “ (K raków 1900). Kiedy więc w roku 1901 prof. K allenbach porzucił k ate d rę u n iw ersy teck ą we F ry b u rg u szw ajcarskim i przeniósł się do W arszaw y, by objąć d y rek tu rę bibljoteki K rasińskich, zam ianow ano D obrzyckiego profesorem nadzw yczajnym języków i lite ra tu r słow iańskich tam że; m łody profesor zaufania nie zawiódł, zdobył sobie szacunek u ko le­ gów i uczniów, w roku 1906 został profesorem zw yczajnym a w 1. 1911—12 pełnił obow iązki dziekana W ydziału filozoficz­ nego. Lat ośm naście przebył na obczyźnie, gdzie rozw inął żyw ą działalność pedagogiczną i publicystyczną, w ystęp ując jako go­ rący rzecznik spraw polskich; w ystarczy w spom nieć jego a rty ­ k uły z zak resu języków i lite ra tu r słow iańskich w H erdera „K onversations-L exikon“ (III Aufl. Freib u rg i/B. 1906—22) oraz recenzje pom ieszczane w „Literarische R undschau fü r das katholische D eutschland“. Rów nocześnie jed n ak nie p rzerw ał b ad ań naukow ych, któ re prow adził w tru d n y ch w arunkach, odcięty od bibljotek polskich i mogący k o rzystać jedynie ze zbiorów rappersw ylskich.

Z w yrazam i szczerej i głębokiej wdzięczności w spom inam na tem m iejscu, iż „P am iętnik litera c k i“ zalicza ś. p. Dobrzyc­ kiego do swoich n ajstarszy ch i najw ierniejszych w spółpracow ­ ników ; na zaproszenie, w ystosow ane przez piszącego te słow a, przy słał do pierw szego rocznika (1902) n o tatk ę o genezie pieśni Kochanow skiego „Czego chcesz od n a t, Panie, za tw e hojne

1 Dokładną bibljografję rozpraw i recenzyj um ieszczono na czele „K sięgi pam iątkowej, wydanej przez uczniów, kolegów i przyjaciół ku uczczeniu trzydziestoletniej pracy nankow ej Stanisław a D obrzyckiego“ (Po­ znań 1928). ·

(4)

V . W SPOM NIENIA POŚM IERTNE. 503

d a r y “, — był to zaczątek późniejszych prac fundam entalnych, pośw ięconych tw órcy „T ren ó w “, — poczem w n astęp nych latach u k a z ały się cenne przyczynki kry ty czne, rzucające now e światło n a poszczególne u tw ory Mickiewicza i K rasińskiego (1903—5), u sta la ją c e chronologję artyk u łó w M. M ochnackiego (1904), dalej c h a ra k te ry sty k a Mikołaja Reja (1905) i ciekaw e studjum p. t. „P rzyrod a w litera tu rz e polskiej w epoce O drodzenia“ (1905) — jedn o z pierw szych u nas naukow ych ujęć tego tem atu, — w reszcie po szeregu pom niejszych artykułów i recenzyj w y­ d ru k o w an a została w roczniku 1928, n iestety już jako ostatnia, ro zpraw a, w iążąca się tem atem z n o tatk ą z pierw szego rocz­ nika, p. t. „Do genezy dwóch pieśni K ochanow skiego* : „Czego chcesz od nas P a n ie “ i „Oko śm ierteln e Boga nie w idziało“.

Postać wieszcza z C zarnolasu a przedew szystkiem jego puścizna poetycka silnie pociągała i żywo zaw sze interesow ała ś. p. D obrzyckiego, w w ykładach o litera tu rz e w ieku XVI w y­ suw ał na plan pierw szy a u to ra „O dpraw y posłów g reckich“, w sem inarjum zajm ował się szczegółową analizą w szystkich dzieł, a „Pieśniom “ i „P sałterzow i“ poświęcił dw a w yczerpu­ jące stud ja (1906 i 1910), p ełne trafnych i głębokich spostrze­ żeń, w yjaśniające doskonale genezę, źródła i wzory. K rytyka naukow a oceniła te prace pochlebnie, określiła je jako trw ały n a b y te k i podniosła m iędzy innem i zaletam i przedew szystkiem a k ry b ję filologiczną oraz subteln o ść sm aku estetycznego.

Również na w yróżnienie zasług u ją w ydania krytyczne, dokonane nadw yraz sta ra n n ie przez ś. p. D obrzyckiego, a m ia­ nowicie „O ratiuncule varie. Nam owy rozliczne. D ruk z r. 1527“. „H istorja o św. Józefie p atry a rsz e . D ruk z r. 1530“ (Prace filo­ logiczne 1907 i 1910). Tutaj w ym ienić należy jeszcze „Z lite ­ ra tu ry apokryficznej w P o lsce“ i „N otatki do dziejów języka polskiego literackiego“, z k tórych najciekaw sze są zestaw ienia z dziejów języka k rytyki literackiej polskiej w w. XVIII (Prace filologiczne 1911). Nie wolno w reszcie pom inąć w m ilczeniu p rac ś. p. D obrzyckiego w dziedzinie lingw istycznej; śledząc rozwój tejże dyscypliny dru k o w ał szereg recenzyj dzieł z te ­ goż zakresu (B rucknera, B erneck era i in.) a sam także dorzu­ cił kilka cennych przyczynków („Sam ogłoski nosow e w gw arze k ilkunastu wsi w powiecie m yślenickim i lim anow skim * (1904), „Przysłów ki na -o i -e, utw orzone od przym iotników w języku staropolskim “ (1907) „Sam ogłoski nosow e w gw arach polskich (1911)“. W w ydaw nictw ie „G eographie et E tnographie de la Pologne" (Fribourg-L ausanne 1916) dał a rty k u ł „D ialectes“.

Z rozpraw , napisanych w okresie pobytu we F ry b u rg u , wspom nieć należy o pracy poświęconej Sebastjanow i Grabo- wieckiemu i jego „Rym om d u chow nym “ (A teneum kapłańskie 1910) i o pow ażnem stu d ju m o „Nieboskiej k om edji“ K rasiń­ skiego (1907), w którem n ajcenniejsze są rozdziały, w ykazu­ jące związek dzieła z życiem i epoką. R ozpatrzenie społecz­

(5)

ności „Nieboskiej kom edji“ na tle definicji ru ch u społecznego W ernera Som barta nie przyniosło jakichś wyników dotychczas nieznanych i potw ierdziło jedynie zdanie, iż dzieło poety uznać należy za d ram at społeczny, choć społeczność ta m a być ro­ zum ianą tylko ze stanow iska historycznego.

Lat ośm naście zasiadał ś. p. profesor na kated rze u n iw er­ syteckiej we F ry b u rg u szw ajcarskim , grom adząc w sali w ykła­ dowej Polaków i cudzoziem ców ; w sw ych prelekcjach, w ygła­ szanych w języku francuskim , uw zględniał obok litera tu ry polskiej rów nież inne słow iańskie, przedew szystkiem czeską i serbską. Z grona słuchaczy najgłośniejsze imię zdobyła dr. Zdenka M arkovic ro zp raw ą o pojęciu d ram atu u W yspiańskiego. Nadszedł w reszcie ro k 1919, w k tó rym ś. p. D obrzycki docze­ kał się tej radosnej chwili, iż mógł powrócić do zm artw ych­ w stałej ojczyzny i jako profesor zw yczajny historji litera tu ry polskiej w U niw ersytecie poznańskim kontynuow ać dalej b a ­ dania naukow e i słuchaczom podaw ać ich w yniki w m owie ojczystej. To też z zapałem p rzy stąp ił do spełniania obow iąz­ ków profesorskich, całą swoją wiedzę i zdobyte latam i do­ św iadczenie oddał na u sługi m łodzieży, która serdecznie po­ kochała troskliw ego opiekuna i w ytraw nego przew odn ik a; w sali było pełno na w ykładach, w sem inarjum w rzała p raca i toczyły się żywe d y skusje pod kierow nictw em profesora, im­ ponującego szerokością zainteresow ań i klasyczną jasnością m etody.

W ysoką estym ę i p ełne zaufanie zdobył sobie ś. p. Do­ brzycki rów nież u kolegów w U niw ersytecie, którzy ceniąc jego c h a ra k te r w ybrali go w ro k u 1920 — 21 dziekanem W y­ działu filozoficznego a w roku 1924—25 rek to rem U niw ersytetu. Ponadto przez lat kilka pełnił ciężkie obowiązki g eneralnego sek retarza poznańskiego T ow arzystw a P rzyjaciół Nauk. W roku 1926 otrzym ał w ysokie odznaczenie naukow e, został bowiem członkiem k orespondentem Polskiej Akadeinji U m iejętności; był rów nież kaw alerem legji honorow ej francuskiej. Rozm aite godności zaszczytne przybyw ały, ale sił żyw otnych brakło, n iestety coraz bardziej — a n iestru d zo ny pracow nik nie chciał się liczyć z niem i i nie oszczędzał siebie aż do schyłku dni ostatnich... Ciężką niem ocą złożony jeszcze pracow ał nad książk ą cudzą — na dwa m iesiące przed śm iercią w ydał tom drugi dzieła W ładysław a M ickiewicza o Ojcu.

W okresie poznańskim , obejm ującym dw anaście lat życia, opublikow ał ś. p. Dobrzycki szereg arty k u łó w i drobnych roz­ praw w „K urjerze poznań sk im “, „D zienniku p ozn ańsk im “, „T ęczy“, „Ruchu literack im “ i w „Encyklopedji pow szechnej Ultima T h u le“. Osobno ogłosił ro zp raw k ę: „O kolędach“ (1923); złożyły się na nią w ykłady pow szechne U niw ersytetu p o z n a ń ­ skiego, poczem m iało n astąpić o b szern e studjum , pośw ięcone tem u tem atow i. N ajpow ażniejszem w szakże dziełem, do

(6)

reg o p rzyw iązyw ał w ielką wagę, była „H istorja litera tu ry pol­ s k ie j“ — a m ianowicie tom I, obejm ujący litera tu rę Polski niepodległej (Poznań 1927). N apisana ona została pierw otnie dla wychodzącego w Szw ajcarji w ydaw nictw a „Encyclopédie p o lo n aise “, m ającego inform ow ać zagranicę o rzeczach pol­ sk ic h ; z tego pow odu auto r trak to w ał obszernie w arunki h isto ­ ry cz n o -p o lity czn e, społeczne, ekonom iczne, religijne, oddziału­ jące na rozwój lite ra tu ry polskiej, na w ytw orzenie się w niej pew nych zagadnień, m otyw ów, cech artystycznych. Ale ten sposób przedstaw ienia h istorji piśm iennictw a w yniknął ponadto rów nież z przekonania ś. p. profesora o potrzebie i pożytku szerszego, niż to dotąd u nas było, uw zględnienia i tra k to ­ w ania tych w szystkich czynników n a tu ry kollektyw nej, socjo­ logicznej, które obok czynnika indyw idualnego decydują o lo ­ sach, o ch arakterze, o jakości litera tu ry . Zam iar swój p rzepro­ w adził au to r z ja k najw iększą konsekw encją, doskonale w o b ra ­ zie p rzejrzystym w yzyskał w szystkie badania obce, uw ydatnił należycie zw iązek m iędzy teraźniejszością a przeszłością, naj­ obszerniej opracow ał w iek XVI i XVIII t. j. ren esan s i tak nazw any przez niego klasycyzm w tórny, stw orzył dzieło poży­ teczne w pełnem tego słowa znaczeniu; znaleść się ono po­ w inno nie tylko w ręk ach m łodzieży, ale rów nież w szerszych kołach społeczeństw a polskiego. Oprócz nieskończonej, n iestety, historji literatu ry , z pod pióra ś. p. profesora w yszła próba syntezy, zam ieszczona w w ydaw nictw ie zbiorowem , ukazują- cem się obecnie w W arszaw ie, p. t. „Polska, jej dzieje i kul­ t u r a “.

Nie było moim zam iarem w pośm iertnem w spom nieniu w yczerpać całokształt działalności ś. p. Dobrzyckiego, p ra g n ą ­ łem jedynie przypom nieć najw ażniejsze jego zam ierzenia, w k tó ­ rych najlepiej zarysow ała się indyw idualność zm arłego. N aj­ piękniejszą c h a ra k te ry sty k ę całej jego działalności przyniosła dedykacja, zam ieszczona na czele księgi pam iątkow ej, w ydanej w r. 1928 przez uczniów, kolegów i przyjaciół ku uczczeniu trzydziestoletniej p racy naukow ej i nauczycielskiej ; czytam y tam lapidarne słowa, że „trzeba uczcić m ęża, k tó ry jest Uczo­ nym zasłużonym , Profesorem w zorow ym , Kolegom Przyjacie­ lem oddanym , m łodzieży O piekunem szczerym , przyjaciołom D ruhem serdecznym , Ojcem kochającym i kochany m “....

Bronisław G ubrynowicz.

Ś. p. Aleksander Łucki.

* 21 VI 1885 f 13 IX 1931.

Z szeregu cichych, skrom nych, nie szukających rozgłosu, a jednak w artościow ych i rzeczyw iście zasłużonych pracow ni­ ków w dziedzinie b adań literackich, odszedł niepow rotnie w za­ światy znów jeden, któ rego stra tę czasopism o nasze głęboko

Cytaty

Powiązane dokumenty

Winno być wyraźnie zaakcentowane, że patent ważny można otrzymać tylko na wynalazek, to jest na rozwiąza­.. nie zadania technicznego, zawierające myśl

Tak więc kompetencja komunikatywna uczącego się oparta jest na wykorzystywanej przez niego bazie tekstowej (kompleksie tekstów, z którymi miał on do czynienia w

Teren prowadzenia robót należy oznakować oraz zabezpieczyć na czas prowadzenia robót. Zapewnić odpowiednie warunki pracy sprzętu, środków transportu oraz

N ieprzystaw alność tych dwóch sfer była oczy­. wista, ale i

The FTIR spectra of the unmodified and modified LDH are shown in Figure 6 Modified SLDH shows two types of bands: the first one corresponding to the anionic species

Z najstarszego z żywotów Stefana, opisującego przybycie do Panonii Astryka z uczniami i założenie klasztoru pod Mons ferreus dowiadujemy się także o przybyciu

gastruli (pęcherzyka dwuwarstwowego z otworem gębowym), albowiem stopniowe wpuklanie się ścianek, jak się ono odbywa przy rozwoju osobnikowym (ontogenii), nie

la: guerre pour le regle- ment des di fferends internatio- naux, et y renoncent en tant qu 'in- strument de politique nationale dans leurs relations mutuelles. Le