• Nie Znaleziono Wyników

O co walczymy?

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O co walczymy?"

Copied!
37
0
0

Pełen tekst

(1)

U. M. K.

T o r u ń

(2)
(3)

IGNACY MATUSZEWSKI

o c o

WALCZYMY?

N A K Ł A D E M Z W IĄ Z K U O B R O N Y N A R O D O W E J IM IE N IA J Ó Z E F A P IŁ S U D S K IE G O .

1942.

(4)

Pamięci Józefa Piłsudskiego

W Siódmą Rocznicę Zgonu.

UNIWERSYTECKA J i oruni U

2 8 ^ 5 5 5

5 .

W OLA POLSKI

i .

N a trę tn ie p rz y p o m in a m i się ro z m o w a z p rz e d la t n ie sp e ł­

n a dziesięciu. R o zm o w a, k tó rą m ia łe m w ^ arszaw ie z p. H a m il­

to n e m A rm stro n g ie m , re d a k to re m n o w o jo rsk ic h ,,F o re ig n A f- fairs” . N ie p ro s iłe m w ó w czas m eg o g ościa o u p o w a ż n ie n ie o g ło ­ szen ia je g o p o g lą d ó w — nie czu ję się w ięc u p ra w n io n y d o ich p o w ta rz a n ia . N a to m ia st w o ln o m i p rz y to c z y ć to, co sam m ó ­ w iłem . T ern w ięcej, że p o tej ro zm o w ie d a łe m w y raz sw y m p o ­ g lą d o m — w fo rm ie b a rd z ie j u m ia rk o w a n e j — w p o d p is a n y m p rz e z e m n ie a rty k u le ,,G a z e ty P o lsk ie j” .

C h o d z iło o P o m o rz e . — A o to d o ść w iernie b ie g m oich ó w czesn y ch ro z w a ż a ń :

— „ B łę d e m jest, g d y k to k o lw ie k u w aża z a g a d n ie n ie P o m o ­ r z a za „ d r o b n ą ” sp raw ę, z a „ p o m y łk ę g ra n ic z n ą ” alb o z a „ n ie ­ sp ra w ie d liw o ść w o b e c N iem có w ” . Jesz c z e w ięk szy m b łę d e m je s t p rzy p u szczen ie, że sp ra w ę tę d a się z a ła tw ić w d ro d z e j a ­ k ieg o ś „ k o m p ro m is u ” , t. zn. w d ro d z e u stę p stw ze s tro n y P o l­

ski. T ra g ik o m ic z n ą zaś n aiw n o ścią są p o m y sły „ ro z w ią z a n ia ” te ­ go z a g a d n ie n ia w d ro d z e g ło so w a ń Ligi N a ro d ó w , a rt. 1 9 P a k ­ tu, n a ja k ie jś k o n fe re n c ji, p rz y ja k im ś sto le o b ra d , p rz e z g ło ­ so w an ia ja k ic h ś „ m ę ż ó w s ta n u ” . C o w ięcej, n a w e t e w e n tu a ln e g ło so w a n ia ta k czcig o d n y c h in sty tu cy j, ja k p a rla m e n t an g iel­

ski, k o n g re s a m e ry k a ń sk i cz y fra n c u sk a izb a d e p u to w a n y c h — te ż nic tu nie zm ien ia i d o ż a d n y c h re zy g n acy j n as nie sk ło n ią.

C h o ć, rzecz szczególna, że je d n o c z e śn ie i M ussolini i P au l-B o n - co u r, n acjo n aliści n iem ieccy i ra d y k a ło w ie fran cu scy — są z a ­ d ziw ia ją c o je d n o m y ś ln i w ty m p u n k c ie : z a sto so w a n ia a rt. 19 d o

(5)

Polski, d o k o n a n ia rew izji tra k ta tó w k o sztem P olski, o p ła c e n ia w ła sn y c h zy sk ó w — ziem ią Polski, to je d n a k ani C ez a ro w e o- blicze M ussoliniego, a n i grzm iący g ło s s e n a to ra B o ra h a , ani p ło m ie n n a w y m o w a L lo y d G e o rg e a, an i n a w e t ta je m n ic z e sze­

p ty sam eg o S ta lin a — d o niczego nas nie sk ło n ią. Nie u s tą p i­

m y __ ch o ć b y n a m ko n ieczn o ść, szlach etn o ść, o b o w ią z e k u- stę p stw k ła d ły co ra n o w g ło w ę w szystkie g a zety św iata, c h o ć ­ b y w szystkie m ia sta k u li ziem skiej m a n ife sto w a ły n a k o rzy ść

„ p o k rz y w d z o n y c h N iem iec” , c h o ć b y z a p a d ły w tej sp raw ie — co, o dziw o, n ie je s t w cale w y k lu czo n e — je d n o b rz m ią c e u- c h w a ły W ielk iej R a d y F aszy sto w sk iej i III M ię d z y n a ro d ó w k i.

„ A zre sz tą — czyż dziś św iat n ie czy n i te g o w ła śn ie ? C zy n ie p ra c u je n a d te m a b y n a s o słab ić, N iem cy z a ś w zm o cn ić?

C zy L o c a rn o nie b y ło a n g ie lsk o -fra n cu sk ą p r ó b ą k u p ie n ia so b ie p o k o ju za c e n ę k rw i i ży cia ludzi, m ie sz k a ją c y ch w „ g ra n ic a c h d ru g ie g o r z ę d u ? ” C zy w y, A m e ry k a n ie , nie sypiecie h o jn ie z ło ­ ty m d eszczem n a N iem cy? C zy S talin nie p rz y tu lił u siebie n ie ­ m ieck ieg o p rz e m y słu w o je n n e g o ? C z y A n g lja i F ra n c ja nie w p ro w a d z iły N iem iec n a s ta łe m ie jsc e d o R a d y Ligi N a ro d ó w , p o d c z a s g d y n a m te g o m ie jsc a o d m ó w io n o . C zy nie je s t to w sz e c h stro n n y n acisk n a nas, z m ie rz a ją c y d o tego, b y śm y się N iem co m p o d d a li? C zy n ie m a m y c o d z ie ń d o c z y n ien ia z f a k ta ­ mi, g ro źn iejszem i, niż n a jja sk ra w sz e w y p o w ie d z e n ia — fa k ta m i w s p ó łp ra c y z N iem cam i p rzeciw P o lsc e ze s tro n y w ielkich, n a j­

częściej d e c y d u ją c y c h o d ła m ó w o p in ji A n g lji, F ra n c ji, A m e ry ­ ki — o ra z ze s tro n y W ło c h i R osji.

„ A je d n a k nie ustąp iliśm y . M ogliśm y i m o żem y w y trw a ć

— d la te g o , że m a m y słuszność. D la te g o , że P o m o rz e — to P o l­

ska. D la te g o , że b ez niego nie m o g lib y śm y żyć ja k ludzie w olni.

D la te g o w reszcie, że w ty m o k ła m a n y m i z a k ła m a n y m św iecie m y, P o lacy , w iem y, g d z ie je s t p ra w d a , g d y ż jej co d z ie ń d o ty ­ k a m y p o ra n io n e m i rę k a m i. A p ra w d ą tą jest, że to nie P o lsk a

— ty lk o N iem cy są k ra je m im p e rja liz m u i zab o rczo ści. P ra w d ą je s t d a le j, że k to chce z a tk a ć g a rd ło w ilka, rz u c a ją c m u kość n a p o ż a rc ie — ten , c h o ć b y p ia s to w a ł w y so k ie g o d n o śc i w n a j­

w ięk szy ch k ra ja c h , n ie czyni nic m ą d re g o .

„ Z ro z u m ia łe je s t stan o w isk o R o sji — S o w iety ch cą ro z p ę ­ ta n ia w o jn y i w ie d z ą , że o sła b ie n ie P o lsk i je s t p ierw szy m k r o ­ k iem d o teg o . M o żn a zro zu m ieć sta n o w isk o W ło c h — b o W ło ­ ch y sam e b o ją się n acisk u n iem ieck ieg o i p ra g n ą go s k a n a liz o ­

w a ć w k ie ru n k u w sc h o d n im . S tan o w isk o ro sy jsk ie m o ż e b y c o- k re ślo n e ja k o n ieety czn e, ja k o d e m o n ic z n e jeśli k to w oli — ale d a je się o n o p o ją ć . S tan o w isk o w ło sk ie je st k ró tk o w z ro c z n e, je s t tch ó rzliw e, je s t o b liczo n e n a k ró tk ą m e tę , ale je st w sw ojej sła b o śc i lu d zk iej p o lu d z k u logiczne. N a to m ia st n ielogiczne je s t W tej sp ra w ie sta n o w isk o tych, co n a p ra w d ę ch cą z a c h o w a ­ n ia p o k o ju — i o to p ra g n ą go w z m a c n ia ć p rz e z p o d k o p y w a n ie je g o fu n d a m e n tó w .

„ W y , szczęśliw i lu d z ie szero k ieg o św iata, rozu m iecie d o ­ sk o n a le zn aczen ie ta k ic h p u n k tó w ja k S in g a p o re czy P a n a m a . N ie ro zu m iecie je d n a k , że P o ls k a leży g eo g raficzn ie i p o lity c z ­ nie w m iejscu ta k samoi w ażn em , ż e jej k s z ta łt, jej siła są, byc m o że, d la d z ie jó w św ia ta jeszcze w ażn iejsze.

„ P o ls k a leży b o w ie m m ię d z y d w o m a o lb rzy m iem i lu d a ­ m i, o p ę ta n e m i p rz e z d e m o n y . I P o lsk a — sa m e m sw em istn ie­

n iem _ p a ra liż u je d w a im p e rja liz m y , im p erjalizm y , k tó ry c h si­

ły z d a le k a ocen ić nie m o ż n a . P o n u ry , szary im p e rja liz m ro s y j­

ski, im p e ria liz m n e g a c ji i n ęd zy , im p e rja liz m o d n a le z ie n ia w ła ­ snej w a rto śc i w p o n iżen iu innych, im p e rja liz m o p a rty n a u b ó ­ stw ien iu lic z b y i p rz e strz e n i, m n o g o ści i b e z k re su — i p rzeciw ­ staw ien iu tej niezliczonej sm u tn ej ilości w szelkiej jak o ści, lśniący, d ra p ie ż n y , c h y try , sp ra w n y ja k m a sz y n a im p e rja liz m niem ieck i — im p e rja liz m b a łw o c h w a lstw a o rg an izacji, im p e rja ­ lizm w zo ro w eg o w ięzienia, n o w o czesn y ch k o sz a r... P o lsk a zna je o b a.

„ P o ls k a z a trz y m a ła w ro k u 1 9 2 0 im p e rja liz m ro sy jsk i, się­

g a ją c y p o w ła d z ę n a d E u ro p ą . S ię g a ją c y p o w ła d z ę n a d E u ro p ą p o d ó w c z a s z sza n sa m i triu m fu . N ik t n a m w tem nie d o p o m ó g ł __ i m a ło k to to ro z u m ia ł. A le m y w iem y, w iem y z b e z p o ś re d ­ n ieg o zetk n ięcia, że im p e rja liz m te n chce i chcieć b ę d z ie w ła d z ­ tw a n a d św iatem . J a k w te d y p rz e z W ilno^ G ro d n o , W a rsz a w ę w io d ła d ro g a d o p a n o w a n ia n a m ie stn ik ó w m osk iew sk ich w B erlinie, P a ry żu , M ad ry c ie — a m o ż e w L o n d y n ie i W a sz y n g ­ to n ie, ja k p a n o w a ła ju ż b y ła M o sk w a n a d B u d a p e sz te m , L ip ­ sk iem i M o n a c h iu m — ta k d ziś p rz e z C h o jn ice, W e jh e ro w o , K a rtu z y , p rz e z n ie z n a n e w a m m iasteczk a, u śp io n e w śró d jezior, d rz e m ią c e w śró d la só w — w ied zie niem iecki szlak d o w ła d a ­ n ia św iatem . T ę d y w ła śn ie i tę d y k o n ieczn ie. P o ls k a o d c ię ta o d m o rza, P o ls k a p o w a lo n a n a k o la n a alb o P o lsk a z e p c h n ię ta do g ro b u — to c a ła E u ro p a ś ro d k o w a i w sc h o d n ia W rę k u N iem iec.

(6)

Je śli u d a się N iem co m p o n o w n ie z a w ła d n ą ć P o m o rz e m , jeśli u d a im się P o ls k ę p o k o n a ć lu b zm usić d o k a p itu la c ji, w ów czas

„ M itte le u ro p a ” s ta je się fa k te m , w ó w czas w ła d z tw o N iem iec ro zciąg a się b e z p rz e sz k ó d o d B a łty k u d o m o rz a C zarn eg o , w ó w czas b lo k n iem al d w u stu m iljo n ó w ludzi, p ra c u ją c y c h p o d k ie ro w n ic tw e m n iem ieck iem d la N iem iec — sta je się ciałem . A to zkolei o tw ie ra p e rs p e k ty w y b e z kresu.

„ P rz e z P o m o rz e b ieg n ie d ro g a d o h e g e m o n ji N iem iec n ad św iatem .

„ D la te g o nie s łu c h a ją c w as, p rze c iw sta w iają c się w am , s to ­ ją c tw a rd o p rz y tern, ż e n ic n ie m a m y d o u stą p ie n ia — czynim y rzecz, k tó ra i w am służy. P ó k i P o lsk a istn ieje — zaró w n o im - p e rja liz m niem iecki ja k i im p e rja liz m ro sy jsk i są z a h a m o w a n e.

T e n p ierw szy szaniec m usi b y ć z d o b y ty — Jby d a lsz y m arsz m ó g ł się ro z p o c z ą ć.

„ Z a g a d n ie n ie w o jn y i p o k o ju w E u ro p ie nie jest, ja k się często m yśli, z a g a d n ie n ie m ta k ic h czy inn y ch u stę p stw P olski w o b e c je d n e g o czy d ru g ie g o Z je j o p ę ta n y c h sąsiad ó w . W p ro s t p rzeciw n ie — je s t to a lte rn a ty w a P o lsk i d o sta te c z n ie silnej a l­

b o P o lsk i s ła b e j. P o ls k a s ła b a , to w ła śn ie n a d c h o d z ą c a w o jn a . P o lsk a silna, to o lb rz y m ie w zm o cn ien ie szans p o k o ju w E u ro ­ pie. D la te g o , że w ó w czas p ierw szy k r o k k a ż d e g o z ty m im p er- ja liz m ó w je s t tru d n y . T r u d n y b e z p o ś re d n io w sto su n k u d o P o l­

ski silnej. T r u d n y d a le j — b o w o p a rc iu o te n p ie ń — z d o ln e są d o istn ien ia in n e o p o ry . P a ń stw a b a łty c k ie , C zechy, W ęg ry , R u m u n ja — to w szy stk o ty lk o p r z y o p a rc iu o P o lsk ę m o ż e się g w ałto w i p rzeciw staw iać.

„ N ik t in n y w E u ro p ie w o jn y ro z p ę ta ć nie chce i w o jn y nie ro z p ę ta — p ró c z je d n e g o z ty c h d w ó c h n a ro d ó w , jeśli nie o b u razem . A le w o jn a je d n e g o z nich, czy o b u , p rzeciw P o lsce — b ę d z ie ty lk o p o c z ą tk ie m . C h o d z ić w niej b ę d z ie o z d o b y c ie p o - zycyj w y p a d o w y c h . I g d y b y P o lsk a w o jn ę o sw o je istnienie p rz e g ra ła — w ó w czas d o w aszy ch d o m o stw , ta k o d le g ły c h i ta k dziś sp o k o jn y c h , d o w aszy ch drzw i, ta k n a p o z ó r b e z p ie c z ­ n y c h — śm ie rć rę k ą k o śc ia n ą n ie d łu g o z a p u k a .

„ T o nie je s t n asza m e g a lo m a n ja — to je st n asze n ieszczę­

ście. N ieszczęściem jest, że ż y je m y n a o tw a rty m gościńcu hi- sto rji, n a w ielk iem ro z d ro ż u d ziejó w . A n i to) n asza w ina, an i to n a sz a z a słu g a — to lo s n asz ty lk o . A le p rz e z k rw a w e p ró b y , n a u c z y ł o n n a s ro z u m ie ć to , czego inni jeszcze nie ro zu m ieją.

7

W id zieliśm y zbliska, w ciągu stuleci, ja k ro d z iły się, ro sły , p o ­ tw o rn ia ły te d w a p o lic y jn e u n iw ersalizm y . B o to są dziś uni- w e rsalizm y — t. zn. są to im p erjalizm y , d ą ż ą c e d o u k s z ta łto w a ­ n ia n a sw o ją m o d łę c a łe g o św iata.

„ T a k b o w iem dziś ju ż b y c m usi. P la n e ta n asza s ta ła się z b y t ciasn a, b y m o ż n a b y ło n a niej stw o rz y ć o g ra n ic z o n ą h e ­ g em o n ję. K to ch ce rz ą d z ić g w ałtem , ten , a b y czuc się b e z p ie ­ czny, m usi w ła d a ć św iatem . I d la te g o P o lsk a je s t dziś z rz ą ­ d z e n ie m losu — stra ż ą p rz e d n ią , p ierw szy m o k o p e m w szy st­

k ich lu d ó w , co n ie c h cą żyć w niew oli.

„ D la te g o o d rz u c a m y i d la te g o m am y p ra w o o d rz u c a ć w szelk ie su g e stje u stę p stw w sp ra w ie P o m o rz a . D la te g o , g d y ­ b y n a w e t R a d a Ligi N a ro d ó w u c h w a liła je d n o g ło ś n ie re w izję g ra n ic Polski, g d y b y m ię d z y n a ro d o w y k o rp u s e k s p e d y c y jn y m ia ł P o lsk ę n a je c h a ć , g d y b y n a w e t p o łą c z o n e flo ty A n g lji i A - m e ry k i s ta n ę ły u n aszy ch w y b rzeży , b y e g zek w o w ać to p o s ta ­ n o w ien ie — to i w ó w czas ta k ż e w a lilib y śm y d o waszych! o k rę ­ tó w ze w szystkich a rm a t, strz e la li d o w aszych ż o łn ie rz y z k a ż ­ d e g o o k n a . W te n sp o só b sp e łn ilib y śm y ty lk o nasz o b o ­ w iązek w o b e c sam y ch siebie — i w o b e c całej lu d zk o ści. G d y ż w n a sz e m n a jg łę b s z e m p rz e k o n a n iu —— tak im p ro te s te m d a lib y śm y św ia d e c tw o trz y k ro tn e j p ra w d z ie : pierw szej — że P o lsk a nie je s t i n ie b ę d z ie o b je k te m h a n d lu i ż a d n y m sk ra w k ie m sw ej ziem i k u p c z y ć się nie z g o d z i; d ru g iej — że w o ln o ści trz e b a b r o ­ nić d o k o ń c a n a w e t p rz e c iw ig n o ra n c ji n a jm o ż n ie jsz y c h teg o ś w ia ta ; trzeciej — że n ie n a n as sp a d n ie o d p o w ie d z ia ln o ść za k a ta s tro fę , ja k ą m usi ro z p ę ta ć w y zw o len ie im p e rja liz m u n ie­

m ie c k ie g o ” .

II.

K ie d y p ro w a d z iłe m tę ro zm o w ę, b y łe m c z ło w iek iem p r y ­ w a tn y m , n ie p ia stu ją c y m ż a d n y c h g o d n o ści. D ziś je ste m zw y­

k ły m u c h o d ź c ą . C zy n ie trz e b a te ra z , a b y k to ś ta k i w łaśn ie, na sw o ją o d p o w ie d z ia ln o ść , nie p o w ie d z ia ł p o p ro s tu i w y ra ź n ie te ­ go co m yśli, a co p r a w d o p o d o b n ie m y ślą i inni?

P rzecież to te ra z p. H . W . D a w so n p o u c z a n as d a le j ( „ C o n te m p o ra ry R e v ie w ” z k w ie tn ia 1941 r . ) , że P o m o rz e p o ­ w in n o p rz y p a ś ć N iem com . P rz ecież to „ T im e s ” z d n ia 1-go sie rp n ia 41 r. p o w ie d z ia ł, że k iero w n ictw o n a w sc h o d z ie E u ro ­

(7)

p y m u si p rz y p a ś ć N iem com a lb o R o sji, b o te rtiu m n o n d a tu r.

P rzecież to „ T im e s ” z d n ia 14 lip c a 41 r. pisze d o sło w n ie :

„ U n le ss P o la n d w e re c o n te n t to beciom e th e d e p e n d e n t o f G e rm a n y — a n u n th in k a b le h y p o th e sis w h o se im p licatio n s h a v e n o w b e e n d e m o n s tra te d b e y o n d th e p o ssib ility o f m isu n ­ d e rs ta n d in g — close c o -o p e ra tio n a n d asso ciatio n w ith R ussia a re esse n tia l; a n d this is a m a tte r of fa r m o re v ita l im p o rta n c e to h e r th a n an y issue o f d is p u te d te rrito ria l claim s. R ussia on h e r side ca n a ffo rd to b e g e n e ro u s” ... P rzecież p o d w p ły w e m tej p u b lic y sty k i co trzeci A n g lik , z ja k im się dzisiaj ro zm aw ia, ra d z i n a m życzliw ie, b y śm y z rzek li się n a rzecz R o sji „ r o s y j­

sk ich ” te re n ó w , w c h o d z ą c y c h w s k ła d R zec z y p o sp o lite j, a b y w te n sp o só b z y sk a ć ro s y js k ą p rz y ja ź ń i n a R o sji p o w o jn ie o p a r ­ cie. A n ie je d e n A n g lik w ra c a p o d a w n e m u d o sp ra w y „ k o r y ta ­ r z a " , b e z k tó re g o ta k tru d n o żyć b ę d z ie p rzy szłej „ d e m o k r a ty ­ c z n e j” R zeszy.

P rzecież o s ta tn ie w y p a d k i w y w o ła ły ta k ą m n o g o ść w y p o ­ w iedzi p ra sy an g ielsk iej w sp o só b „ o tw ie ra ją c y ” zag a d n ie n ie n aszy ch g ra n ic w sc h o d n ich , że o fic ja ln y „ D z ie n n ik P o lsk i” m u ­ siał to s k o m e n to w a ć n a stę p u ją c e m i sło w y : „ P o g lą d , żei n a k o n ­ fe ren cji p o k o jo w e j m o ż n a b ę d z ie m ó w ić o g ran icach , d o ty czy , oczyw iście, w szystkich p a ń s tw b e z ż a d n e g o w o g ó le w y ją tk u ; j a ­ sn e je st rów nież, ż e P o lsk a u w aża z a g a d n ie n ie sw oich g ra n ic za b e z s p o rn e " ... W ic e p re ze s zaś R a d y N a ro d o w e j, p. M ik o łajczy k ,

— tw ierd ząc, że u m o w a p o lsk o -so w ieck a je st p o w ro te m d o s ta n u p ra w n e g o z p rz e d w rześn ia 1939 ro k u — z w ielkim te m ­ p e ra m e n te m , lecz nie b e z p e w n e j d o z y słuszności w y k rz y k n ą ł:

„ C h y b a ty lk o w ro g o w ie P o lsk i m o g lib y inaczej k o m e n to w a ć te n p u n k t u k ła d u ” .

N ie z a rz u c am ż a d n e m u z A n g lik ó w , w y p o w ia d a ją c e m u p o d o b n e p o g lą d y , złej w ia ry a lb o złej w oli. Z b y t d o b rz e z n am te n n a ró d , a b y n ie w ą tp ić o z u p e łn e j uczciw ości w e w n ę trz n e j ty c h n aw et, co m ó w ią rz e c z y n a jb a rd z ie j d la n a s b o le sn e . W i­

d z ę w tern n a to m ia s t re z u lta t n ie św iad o m o ści i p ro p a g a n d y . P ro p a g a n d y ! M ój B oże — o b e c n ie w p a rla m e n c ie a n g ie l­

sk im to czą się d łu g ie d e b a ty n a d tą b ro n ią , k tó re j p o tę g ę o d c z u ­ ła sam a A n g lja ta k d o tk liw ie. A p rz e c ie ż w szy stk ie niem al p o ­ g lą d y ż y ją c y c h A n g lik ó w n a P o ls k ę k s z ta łto w a ły się, m u siały się k sz ta łto w a ć p o d w p ły w e m w ro g ieg o P o lsce fałszu. P rzecież p r o p a g a n d a a n ty p o ls k a trw a n ie p rz e rw an ie o d la t n iem al d w u ­

stu. P rzecież zaczy n a się o d K a ta rz y n y II i F ry d e ry k a II — a k o ń czy się n a III M ię d z y n a ro d ó w c e i w szystkich p ią ty c h k o lu m ­ n a c h n a ro d o w o -so c ja listy c zn y c h św iata.

K o g ó ż ta m n ie m a w śró d ty ch k u p io n y ch , alb o id eo w y ch o szczercó w ? O d g e n ja ln e g o n ieuka, ja k im b y ł ] . J. R ousseau, p o p rz e z złośliw e k ła m s tw a B ak u n in a, p o p rz e z „ L o rd re re g n e a V a rs o v ie ” m in istró w cze rw o n e g o cesarza, p o p rz e z n a u k o w e w y w o d y K a u tsk y 'e g o i k o b ie c ą h iste rję R ó ż y L u k se m b u rg ( „ n ie p o d le g ło ś ć P o lsk i je s t b u rż u a z y jn y m w y m y słe m ” ) , aż d o c o ­ d z ie n n e g o paszk w ilu w „ H u m a n ité ” a lb o p e rjo d y c z n e g o p a s z k ­ w ilu w „ D a ily W o rk e r” , ciągnie się — z ro d z o n e w b u d u a ra c h n ajcy n icn iejszej a u to k ra tk i św iata — o sk a rż a n ie P o lsk i o o b ­ sk u ra n ty z m , m a lo w a n ie jej ja k o z a c o fa n eg o p a ń s tw a jezu itó w , ja k o sied zib y p a p isto w sk iej inkw izycji, z n ę c a ją c e j się n a d k a ż ­ dy m , k to m yśli lu b p ra c u je .

A ró w n o le g le b ieg n ie in n a, n iem niej k o n se k w e n tn a nić p ro p a g a n d y . ¿2 R u ssem są sia d u je M ettern ich , z B ak u n in em h r. B e k e n d o rf, z N a p o le o n e m 111— B ism arck, z K a u tsk y m — Lu- d e n d o rff, z R ó ż ą L u k se m b u rg — A lfre d R o se n b e rg , z „ H u m a ­ n ité ” — „ V o e lk isc h e r B e o b a c h te r” . Bo ch o ć B ism arck d o w o ­ dzi czeg o ś w p ro s t p rz e ciw n eg o niż B ak u n in — cel je g o je s t ten sa m : p rz e k o n a n ie o p in ji św iata, że P o lsk a istn ieć nie m o że i nie p o w in n a.

O d 1 70 la t R o s ja i N iem cy — zaró w n o o d s tro n y re a k c ji ja k i o d s tro n y re w o lu c ji — a ta k o w a ły b e z u sta n n ie P o lsk ę n ie­

o p isa n ą ilością fałszu. P o lsk ę p rzez lat 130 p o z b a w io n ą P a ń ­ stw a, p o z b a w io n ą śro d k ó w , p o z b a w io n ą g ło su . O d 1 70 la t n a d k a ż d y m to ry se m n a c h y la ł się jak iś ro sy jsk i lu b n iem ieck i re a k ­ c jo n ista , b y o sk a rż a ć P o lsk ę o a n a rc h ję i o g ła sz a ć je j śm ierć ja k o zw y cięstw o ła d u , n a d k a ż d y m zaś w h ig iem n a c h y la ł się ja k iś lib e ra ł lub so cja lista ro sy jsk i czy niem iecki, b y o sk a rż a ć P o lsk ę o re a k c ję i o g ła sz a ć jej śm ierć ja k o zw ycięstw o p o stęp u . W ie lo m a n ie p rzeliczo n em i stru m y k a m i sączy ło się i sączy — k ła m stw o o P o lsce d o k a ż d e g o uczciw ego an g ielsk ieg o d o m u ?

C z y A n g licy o tern w ie d z ą ? C zy z d a ją so b ie sp raw ę, k ie­

d y w y p o w ia d a ją p o g lą d y sw oje, k ie d y zaś c u d z e ? C zy p rz e ­ a n a lizo w ali sk ąd w zięły się ich są d y i m n ie m a n ia o P o lsce? C zy je zw ery fik o w ali? C zy nie m a ją w ątpliw ości, że to, co m ów ią, je s t o b je k ty w n y m i u z a sa d n io n y m s ą d e m — nie zaś n ieśw iad o -

(8)

m e m p o w ta rz a n ie m k ła m stw , k tó re w ch ło n ęli, nic o te m nie w ie ­ d ząc, w ciągu p o k o le ń ?

W y d a je m i się, że o g ro m n a w iększość s ą d ó w an g ielsk ich o P o lsce je s t n ie św ia d o m y m w y n ik iem p rz y ję c ia za sw oje k ła m stw , są c zo n y ch p rz e z d ziesięciolecia. W a rto p rz e c z y ta ć p rz e m ó w ie n ia czło n k ó w p a rla m e n tu an g ielsk ieg o w sp ra w ie P o l­

ski o d d n ia u ch w alen ia k o n sty tu c ji 3-go m a ja d o dziś. N ie m o ­ g ę te ra z te g o uczynić. A le p rzecież z u ła m k ó w , ja k ie z o sta ły m i w pam ięci, w y d a je m i się, że w id z ę ja k sto p n io w o z m ie n ia ł się to n i g in ęło z ro zu m ien ie P o lsk i. D la lu d zi p o k o le n ia B u rk eg o — z a b ó r ziem p o lsk ich b y ł p o p ro s tu b e z p ra w ie m ; d la lu d zi p o k o ­ len ia lo r d a C u rz o n a — p o w ró t ty c h sam y ch ziem d o P o lsk i s ta ł ju ż p o d zn a k ie m z a p y ta n ia . O d p rz y ję c ia K ościuszki w L o n d y n ie p o zw o ln ien iu go z k a z a m a t p e te rsb u rsk ic h — d o a n ty p o ls k ie ­ go s tra jk u ro b o tn ik ó w w p o rta c h an g ielsk ich w ów czas, g d y p o ­ n o w n ie p u łk i ro sy jsk ie, ja k n ie g d y ś p u łk i S u w o ro w a, p o d c h o ­ d ziły p o d W a rsz a w ę — d łu g a psy ch iczn a p ra c a w k o le jn y c h p o k o le n ia c h z o s ta ła sk u teczn ie p rz e z p ro p a g a n d ę n iem ieck ą i ro sy jsk ą d o k o n a n a . J a k ż e inaczej ro zu m ieli zn aczen ie P o lsk i w E u ro p ie p o sło w ie p a rla m e n tu an g ielsk ieg o w ro k u 1831 a n a ­ w e t w ro k u 18 6 3 , a ja k ż e inaczej w ro k u 19 1 8 . I p ó źn iej.

P rz e c ię tn y k u ltu ra ln y A n g lik , o tw ie ra ją c y co ra n o w s p a ­ n ia łe pism o, ja k ie m je s t „ T im e s ” , m ia ł szanse d ziew ięć ra z y n a dziesięć tra fić n a in fo rm a c je a lb o n a p rz e m ilc z en ia z a g a d n ie ń p o lsk ich , w y c h o d z ą c e z g o d n ie z P e te rs b u rg a i B erlina, z k ó ł re a k c y jn y c h i z k ó ł czerw o n y ch . W w ie k u X IX częściej ta k b y ­ ło niż w w iek u X V I I I , w w iek u X X częściej niż w w ie­

ku X I X . P rz e z o sta tn ie d ziesięcio lecia p rz e d w y b u ch em p o ­ p rz e d n ie j w o jn y P a ry ż b y ł czasem id eo w em , czasem p rze- k u p n e m ech em P e te rsb u rg a , R z y m - — d o ść p o słu szn em e- ch em B erlina. C a ły k o n ty n e n t z d a w a ł sję w o ła ć to sam o . Jeśli się nie m ylę, p rz e d w o jn ą 19 1 4 ro k u — w śró d z n a k o m ity c h k o re s p o n d e n tó w „ T im e s ’a ” , k tó ry c h g o d z i się n a z w a ć a m b a s a d o ra m i o p in ji an g ielsk iej w sto licach św iata, je d e n ty lk o — n a ­ p ra w d ę szczególniej z n a k o m ity — W ic k h a m S te e d o d k ry ł P o l­

skę, P o la k ó w i z a g a d n ie n ie p olskie, k tó re s ta ło się p o te m — n ie p rz e w id z ian ie — g łó w n y m w y n ik ie m p rz e b u d o w y E u ro p y .

T y lk o w te n sp o só b — b ra k ie m in fo rm a c ji lu b z łą in fo r­

m a c ją — m o ż n a w y ja śn ić so b ie d z iw a c z n e p o ję c ie o P olsce, j a ­ k ie ta k często s p o ty k a się w śró d n a jle p ie j d o nas u sp o so b io n y c h

A n g lik ó w . Ja k im -ż e b o w iem to m o że b y ć k ra j, g d zie o 100 km . n a p ó łn o c o d je g o sto licy z a c z y n a się te re n „ n ie m ie c k i” , o 150 km . n a w schód, od, stolicy, w Brześciu, te re n „ ro s y js k i” , o 2 0 0 k m . n a p o łu d n ie o d stolicy, k o ło R a w y R u sk iej, te re n „ w ą tp li­

w y ” , o 2 0 0 km . n a z a c h ó d o d stolicy, k o ło K rz y ż b o rk a , zn ó w te re n „ n ie m ie c k i” ... I ja k im z a d z iw ia jąc y m c u d e m te n k ra j, z ło ­ ż o n y w p o ję c iu ta k w ielu lu d zi d o b re j w oli, w łaściw ie ze sto li­

cy ty lk o i „ w ą tp liw o śc i” — m o ż e dzisiaj, z a ję ty całkow icie, m ieć jeszcze a rm ję nie m n iejszą, niż n ie k tó re d o m in ja , m ieć lo tn ic tw o w ie le k ro ć w iększe, niż ja k ik o lw ie k in n y z o k u p o w a ­ n y ch n a ro d ó w , m ieć w śró d sw oich a k ty w ó w o k o ło 10 p ro c e n t w szy stk ich sam o lo tó w , s trą c o n y c h w w a lk a c h p o w ie trz n y c h n a d A n g lją ? J e d n o z d w o jg a m usi tu b y ć n ie p ra w d ą : a lb o ta P o lsk a, u z n a w a n a ty lk o w ro g a tk a c h W arszaw y , a lb o to w o jsk o polskie, k tó re co d n ia A n g lja o g lą d a , to lo tn ictw o , co p o d n ie b e m L o n d y n u czuw a.

N ie g d y ś J o s e p h C o n ra d , człow iek, k tó r y z n a ł i k o c h a ł A n g lję ja k A n g lik , a le k tó ry ro z u m ia ł P o lsk ę ja k P o la k , w y stą ­ p ił, a b y s p ro sto w a ć b łę d y o p in ji angielskiej co d o P o lsk i. P y ł p o k ry ł je g o sło w a. A je d n a k , g d y b y b y ł w y słu c h a n y — k to w ie czy nie inaczej p o to c z y ły b y się d zieje.

Iro n ja h isto rji nie je s t ty lk o d z ie łe m p rz y p a d k u . J e s t w niej zaw sze coś zn aczn ie g łę b szeg o . C zyż n ie je s t iro n ją , że A n g lja w eszła, że w ejść m u sia ła — p o W ersalu , p o L o c a rn o , d o w o jn y ja k o so ju szn iczk a P o lsk i? Ż e G d a ń sk , w ła śn ie p rzez an g ielsk ich m ężó w s ta n u stw o rzo n y , p rz e z nich P o lsc e o d e b r a ­ ny, p rz e z jej w y so k ich k o m isa rz y fa w o ry z o w a n y — s ta ł się fo r­

m a ln y m p o w o d e m w y b u c h u k a ta k liz m u ? C z y nie je s t iro n ją , że p o la ta c h „ w ą tp liw o śc i” , A n g lja d o b y ła m iecza, b y b ro n ić p o l­

skich p ra w d o P o m o rz a ?

T o nie je st p rz y p a d e k . To je s t ty lk o w chw ili p ró b y n a g le o d s ło n ię ta p ra w d a . O k a z a ło się, że C o n ra d i C h e s te rto n p rz e ­ w id y w a li lep iej niż an g ielscy p o lity cy . G d y A n g lja s ta n ę ła tw a ­ rz ą w tw a rz z im p e rja liz m e m n iem ieck im — s ta ło się ja sn e , że je d y n y m n a ro d e m śro d k o w e j E u ro p y , k tó ry p o tra fi o p rz e ć się g ro źb ie, k tó ry w yżej ceni w o ln o ść niźli s p o k ó j, k tó ry w ie rn y je s t sw o jej m isji d ziejo w ej — to P o lsk a . G d z ie in d z ie j g ro m k ie s ło w a ro z to p iły się, ja k śn ieg n a sło ń cu . W ielk i cień H a c h y p rz e sz e d ł p o E u ro p ie śro d k o w e j i w sc h o d n iej o d B u k a re sz tu aż d o R ygi. W d n ia c h k ry zy su A n g lja o d c z u ła , że n a jb a rd z ie j j e ­

(9)

12

d n o lity m , n a jb a rd z ie j g w a jty m , n ajp iln iejszy m m oralnie; b y ł te n k ra j w łaśn ie, o k tó ry m n a jb a rd z ie j w ą tp iła , k tó ry sam a ta k d łu g o o sła b ia ła . T e n k ra j, ten je d e n c h y b a, k tó ry p ó źn iej w c ią ­ gu d w ó ch la t o k u p a c ji p rzez d w a n ajw ięk sze k o lo sy k o n ty n e n ­ tu, p rzez d w a n a jo k ru tn ie jsz e sy ste m y ucisku — nie w y d a ł sw e­

go Q u islin g a a n i w je d n y m , a n i w d ru g im z a b o rz e .

P rz e z d w a stu lecia z a tru w a n a p ro p a g a n d ą A n g lja o d m a ­ w ia ła P o lsce siły. I ty lk o ta m ją w g o d zin ie p ró b y z n a la z ła.

W szy stk ie p rz e sła n k i p o lity k i angielskiej w sto su n k u d o P o l­

ski o d ro k u 1918 — o k a z a ły się fałszy w e. W szy stk ie je p rz e ­ k reślił tr a k ta t p o lsk o -an g ielsk i z d n ia 2 5 -go sie rp n ia 1939 ro k u . A le z fałszu, w k tó ry w ierzy ło się z b y t d łu g o , trz e b a się w k o ń cu w y rą b y w a ć m ieczem .

III.

P o d z iw ia m szczerość p ra sy an g ielsk iej. N iem a w niej nic z d w u zn aczn o ści, nic z w stydliw ości. U k ła d p o lsk o - sow iecki z d n ia 30 lip c a z. ro k u w y w o ła ł d w ie o d m ie n n e in te rp re ta c je w sp raw ie granic. P o ls k a in te p re ta c ja o fic ja ln a tw ie rd z iła , n a z a ­ sa d zie ,,p a c ta su n t s e r v a n d a ” , że p u n k t p ierw szy teg o u k ła d u je s t p rz y w ró c e n iem sta n u p ra w n e g o z p rz e d w rześn ia 1939 r.

a w ięc p rz y w ró c e n iem g ran ic u sta lo n y m tra k ta te m ryskim . S o ­ w ieck a in te rp re ta c ja o ficjaln a, w e d łu g a rty k u łu „Izw iestij z d n ia 3 sie rp n ia 41 r., s ta n ę ła n a stan o w isk u , że sp ra w a g ran ic p o lsk o -so w ieck ich je s t o tw a rta . W tej n ie p rz y je m n e j sytuacji, k ie d y m ięd zy d a w n y m a n o w y m sp rz y m ie rz e ń ce m w y n ik ła, n a ­ z a ju trz p o p o d p isa n iu u k ła d u , ta k p o w a ż n a ró ż n ic a z d a ń w ta k p o w a ż n e j stp ra w ie — p ra s a a n g ie lsk a nie o k a z a ła z a k ło p o ta ­ nia. W o g ro m n e j w iększości i z c a łą o tw a rto śc ią o p o w ie d z ia ła się z a tezą sow iecką. C o w ięcej, w k ilku w y p a d k a c h d o r a d z a ła n am , a b y p o w y g ra n e j w o jn ie p o d d a ć się p rz y ja z n e m u ro s y j­

skiem u k iero w n ictw u .

S zczerość p ra s y angielskiej je s t g o d n a nie ty lk o u zn a n ia lecz i w dzięczności. P o z w a la o n a b o w ie m w ied zieć — i p rz e ­ w id y w ać. Z a ra z e m szczerość ta o b o w ią z u je . O b o w ią z u je d o w z a je m n e j szczerości.

P o w iem w ięc z u p e łn ie o tw arcie, że s ta n o w is k o z a ję te p rzez w iększość p ra sy angielskiej u w ażam za b łę d n e . G d y b y ta b łę d ­ n a o cen a p u b lic y sty c z n a s ta ła się d e c y z ją p o lity c z n ą — w o ln o

p rzy p u szczać, że sk u tk i tak iej m y ln ej p o sta w y m o g ły b y się o- k a z a ć k a ta s tro fa ln e d la p rzy szłej o rg a n iz a c ji E u ro p y . U w ażam to stan o w isk o w iększości p ra sy angielskiej z a w y n ik n ie z n a jo m o ­ ści h isto rji E u ro p y śro d k o w e j i w sc h o d n ie j. U w a ż a m je, co g o ­ rzej, za w y n ik z u p e łn e g o b ra k u zn a jo m o śc i P o lsk i i P o la k o w .

C zeg o nas uczy h is to rja ? U czy, że w ciągu o sta tn ie g o ty ­ siąclecia ty lk o p rz e z 1 35 lat, ja k ie u p ły n ę ło o d pierw szeg o ro z ­ b io ru P o lsk i d o jej z m a rtw y c h w sta n ia — w ielki o b sz a r ziem ścielący ch się m ię d z y m o rz e m B a łty c k ie m i K a rp a ta m i u tra c ił w ła sn ą fiz jo g n o m ję p o lity c z n ą . U tra c ił w ła sn ą fiz jo g n o m ję p o li­

ty c z n ą p o d z ie lo n y i z a ję ty częściow o p rzez N iem cy, częściow o p rz e z R o sję . W ciągu w ielu w iek ó w p rz e d te m , w ciągu w szy st­

kich w iek ó w h isto ry c z n e g o życia ty ch o b sz a ró w p rz e d ro z b io ­ rem P o lsk i — p le m io n a a p ó źn iej lu d y i n a ro d y ta m m ie sz k a ­ ją c e — b ro n iły się k rw aw o , u p a rc ie i sk u teczn ie z a ró w n o p rz e d w c h ło n ięciem ich p rz e z R o sję , ja k i p rz e d w c h ło n ięciem ich p rz e z N iem cy.

J a k d a le c e m o c n a je st w śró d ludów , m ie sz k a ją c y ch na ty m o b sz a rz e n iech ęć d o p o d d a n ia się k u ltu rz e b ą d ź n iem iec­

kiej, b ą d ź ro sy jsk iej — w sk a z u je n ie z a p rz ec z a ln y fak t, iż po 1 35 la ta c h niew oli P olski, k tó re to la ta b y ły z a ra z e m i la ta m i niew o li in n y ch lu d ó w — z chw ilą o d b u d o w y P o lsk i i o n e p o ­ w ró c iły d o w o ln e g o życia. I to p o w ró c iły d o w o ln e g o życia b y ­ n a jm n ie j n ie w sk u te k d ecy zji o d le g ły c h k o n fe re n c y j — ale b o ­ d a j w b re w ty m d e c y z jo m . W w alk ach , ja k ie p ro w a d z iły w la ­ ta c h 19 1 8 i 1919 ch o ć b y Ł o tw a i E sto n ja je d n o c z e śn ie p rz e ­ ciw N iem co m i R osji, je s t w iele p ra w d z iw e g o ep o su , eposu, k tó ry uczy, że n a ty c h o b sz a ra c h sło w o R o sja i sło w o N iem cy są w łaściw ie te m sam em sło w e m : n iew o la.

K to ch ce m y śleć h isto ry czn ie, te n nie m o że z o k re su n iem al ty siącletn ieg o p a m ię ta ć ty lk o o sta tn ic h — a w łaściw ie p rz e d o ­ s ta tn ic h — la t 135. N ie m o ż e te m b a rd z ie j, że p o m im o u p ły w u ow ych la t 135 p ierw szy w strz ą s p rz y w ró c ił n a ty c h o b sz a ra c h u k ła d p o lity czn y , zn aczn ie b a rd z ie j p rz y p o m in a ją c y p o p rz e d n ie d łu g ie stulecia, niż ow ych szczeg ó ln y ch la t 135.

W w y n ik u p o p rz e d n ie j w ielk iej w o jn y , w w y n ik u n ie o c z e ­ k iw an y m i n ieszu k an y m p rzez n ik o g o z tych, k to w o jn ę zac z y ­ n a ł i p ro w a d z ił — w ięk szo ść o b szaró w , w c h o d z ą c y c h w s k ła d d a w n e j R z e c z y p o sp o lite j P o lsk iej, p o w ró c iła d o w ła sn e g o ż y ­ cia, o d d z ie la ją c się o d R o sji i o d d z ie la ją c się o d N iem iec. T e g o

(10)

14

chcieli ci ty lk o — b e z b ro n n i w ó w czas i n iew o ln i — co n a o b ­ szarach , cią g n ą c y ch się o d B a łty k u d o K a r p a t i m o rz a C zarn eg o o d w iek ó w zam ieszkiw ali. W id a ć chcieli te g o m o cn o , sk o ro to w ła śn ie się sta ło . G łę b o k a , n ie p rzy zw y ciężo n a o b co ść d u ch o w a, ja k a dzieli o d z a c z ątk ó w życia h isto ry c z n e g o n a ty ch o b sz a ra c h

— p le m io n a sło w ia ń sk ie i n iesło w iań sk ie, w y ro słe n a k u ltu rz e z a c h o d n io -rzy m sk iej, o d b iz a n ty jsk o -m o n g o lsk ie j k u ltu ry i p sy ­ chiki ro s y js k ie j; g łę b o k a , n ie p rz e z w y cię ż o n a o b co ść ra so w a i psychiczna, ja k a d zieli te p le m io n a o d ra sy g erm ań sk iej i z a ­ b o rc z e j p sy ch ik i n ieip ieck iej — z n a la z ły tu, n ieo czek iw an y n ie ­ m a l p rz e z n ik o g o , w y ra z p o lity czn y . W y ra z te n nie b y ł id e n ty ­ czn y z p ra w n y m u k ła d e m sto su n k ó w , ja k i n a ty ch te re n a c h p a ­ n o w a ł p rz e z d łu g ie w ieki, g d y R z e c z p o sp o lita P o lsk a b y ła P a ń ­ stw em Z w ią z k o w e m ty c h lu d ó w . A le fa k ty c z n y u k ła d sto su n k ó w niew iele się o d d a w n y c h w zorów 1 o d ch y lił. W istocie b o w iem — ja k o d w ielu w ie k ó w p rz e d te m , o d w iek u p ię tn a ste g o ju ż n ie­

p o d z ie ln ie — ta k w w iek u d w u d z ie sty m z n ó w P o lsk a s ta ła się o śro d k ie m o p o ru w szystkich ty ch lu d ó w p rzeciw n acisk o w i ze w sc h o d u i z z a c h o d u . Z je j u p a d k ie m — i ich w o ln o ść ro z p ły ­ n ę ła się ja k dy m .

Jeśli p rz e sz ło ść uczy, że o d p o c z ą tk ó w h isto ry c z n e g o ż y ­ cia o b szaró w , p o ło ż o n y c h m ię d z y B a łty k ie m a K a rp a ta m i i m o ­ rzem C z a rn e m , lu d y z a m ie sz k u ją ce te o b sz a ry o p ie ra ły się z a ­ ró w n o w ch ło n ięciu p rz e z g e rm a n iz m ja k i zalan iu p rzez R o sję, jeśli w sk azu je d a le j, że je d y n ą trw a łą fo rm ą p o lity czn ą, w ja kiej d a w a ły w y ra z sw ej w o li n iezaw isłości, b y ło P a ń stw o P o l­

skie — to d z ie je o w y ch szczeg ó ln y ch la t 1 35 ta k ż e czeg o ś u- czą. Z d a ją się o ne m ian o w icie d o w o d zić, że je d y n ie w w y p a d ­ k u p o łą c z o n e g o w y siłk u N iem iec i R o sji m o ż n a te żyw e o d r ę b ­ ności raso w e, d u c h o w e i! k u ltu ra ln e u ja rz m ić i o b e z w ła d n ić . T y l­

k o b ru ta ln y p o d z ia ł i b ru ta ln ie p ro w a d z o n a z je d n o c z o n e m i si­

ła m i N iem iec i R o sji e k ste rm in a c ja — b y ły w stan ie o w ej, p rz e z w ieki żyw ej, w o li lu d ó w te g o o b sz a ru o d e b ra ć zew n ę trz n y w y raz. N a to m ia st ż a d n a p r ó b a w c h ło n ię c ia czy p o d d a n ia so b ie teg o , nie ty lk o g eo g ra fic zn e g o lecz p rz e d e w sz y stk ie m h is to ry ­ czn eg o o b szaru , p rz e z je d n e g o z z a b o rc ó w — n ie u d a ła się n i­

g d y . N ie u d a ła się R o sji an i u o so b io n e j p rz e z K a ta rz y n ę II, ani u o so b io n e j p rz e z A le k s a n d ra I, an i u o so b io n e j p rz e z L en in a.

N ie u d a ła się N iem co m an i p o d c z a s p ro sta c k ic h u siło w ań Lu-

d e n d o rffa , ani p o d c z a s — n ajw ięk szej w ro z m a c h u i stylu — p ró b y , p o d ję te j p rz e z H itle ra w o k resie 1 9 3 6 — 19 3 9 .

W o b e c k a ż d e j z ta k ic h p ró b P o lsk a, d e sy g n o w a n a n ie ja k o p rz e z h is to rję m a n d h ta rju s z k a w szystkich ty c h o b sz a ró w — s ta w ia ła o p ó r. O p ó r w o b e c k a ż d e g o z z a b o rc ó w n a ty le sk u ­ teczny, ż e m usieli się łączyć, a b y go złam ać.

D la te g o z h isto ry c z n e g o p u n k tu w id z e n ia o p in ja „ T im e ­ s’a ” , że „ le a d e rs h ip ” w E u ro p ie w sch o d n iej m o ż e n ależeć, alb o d o N iem iec a lb o d o R o sji — je s t je d n ą z n a jw ięk szy ch n ie d o ­ rzeczności, ja k ą m o ż n a b y ło n ap isać.

A lb o w ie m ty lk o w sp ó ln ie N iem cy i R o sja b y ły w sta n ie o p a ­ n o w y w ać w o ln e lu d y m ie sz k a ją c e w ie lo m ilio n o w y m p asem m ię d z y niem i. U ja rz m ie n ie m o żliw e b y ło p rz e z p o d z ia ł. A to d la te g o , że lu d y te nie c h cą p o d d a ć się ani k iero w n ictw u nie­

m ieck iem u , ani k ie ro w n ic tw u ro sy jsk iem u . A lte rn a ty w a „ T i­

m e s’a ” „ a lb o R o sja a lb o N iem cy ” w y w o ła ła te n sam o d ru c h o b u rz e n ia — b ą d ź w id o czn y , b ą d ź n ie w id o c z n y — o d K o n s ta n ­ ty n o p o la p o p rz e z W a rsz a w ę aż d o S zto k h o lm u . B o d la m y ślą ­ cego o b s e rw a to ra — w rz e śn io w a w a lk a P o lsk i n a d w a fro n ty , je d n o c z e śn ie p rzeciw k o N iem co m i p rzeciw k o R osji, i d łu g o ­ trw a ła tu re c k a n e u tra ln o ść w tej w o jn ie — są d w ie m a fo rm am i teg o sa m e g o zjaw isk a. J e s t to n e g a ty w i p o z y ty w te g o sam eg o o b ra z u , d w a b ie g u n y tej sam ej w o li — w o li z a c h o w a n ia p ra w ­ d ziw ej n iezależn o ści z a ró w n o w o b e c ro sy jsk iej ja k i niem ieck iej ż ą d z y w ła d a n ia . J e s t to tra g ic z n a i p o g o d n a w e rs ja tej sam ei o d w ieczn ej b aśn i. S z k o d a ty lk o , że w y ja śn ie n ia am b asiad o ra b ry ty jsk ie g o , słusznie p rz e k re ś la ją c e a lte rn a ty w ę „ T im e s 'a ” , z o ­ s ta ły z ło ż o n e tam , g d zie tra g iz m tej a lte rn a ty w y n ie zo sta ł p rz e ż y ty . W y d a je się — co w n iczem T u rc ji nie u c h y b ia — że w tej sp raw ie w łaśn ie, istn iał m o ra ln y przy w ilej ste rczącej k i­

k u ta m i zb u rz o n y c h m u ró w k u sp ra w ie d liw e m u n ie b u W a rs z a ­ w y n a d p o g o d n ą jeszcze A n k a rą .

IV.

N a jb a rd z ie j z a d z iw ia jąc e m jest, czem u lo g iczn y a u to r w y ­ w o d ó w „ T im e s ’a ” nie p o m y śla ł, d la c z e g o ta k a p ro s ta i ta k a lo ­ giczn a rzecz ja k , n ie u n ik n io n y rz e k o m o , w y b ó r „ a lb o R o s ja alb o N iem cy ” — czem u to się nie sta ło , c h o ć m ia ło m n iej w ięcej ty siąc la t czasu, b y się stać? C zem u , d o d ja b ła , P o ls k a w ciągu

(11)

16

ty siąca la t ani p rz e z g o d zin ę nie p o d d a ła się d o b ro w o ln ie k ie ­ ro w n ictw u n iem ieck iem u czy ro sy jsk ie m u ? C zem u n ig d y nie w eszła ,,in close asso c ia tio n ” z ty m lub ta m ty m z ty c h są sia ­ d ó w ? C zem u w a lc z y ła b e z p rzerw y , n a w e t w n a jtru d n ie jsz y m o k resie 135 la t niew o li? P rz y p isa n ie te g o ty lk o p rz e k o rn e m u c h a ra k te ro w i P o la k ó w — je st d o p ra w d y z b y t p ły tk ie.

Jeśli P o lsk a w ciągu tylu w ie k ó w n ie w eszła ani d o w sp ó l­

n o ty ro sy jsk iej an i d o w s p ó ln o ty niem ieck iej — to d la te g o , że w ejść d o nich n ie m o g ła . N ie m o g ła zas d la te g o , że o d p o c z ą tk u sw ego h isto ry c z n e g o istn ien ia P o lsk a n a leży d o innej w sp ó ln o ty .

P o lsk a n a le ż y d o w sp ó ln o ty za c h o d n io - e u ro p e jsk ie j, m i­

m o, że z n a jd u je się n a w sch o d zie. K to w ie czy ta a n ty n o m ja nie je s t g łó w n ą p rz y c z y n ą tra g iz m u jej losów . A le trag izm w a lk tej d a le k o w y su n iętej a w a n g a rd y d a ł E u ro p ie Z a c h o d n ie j i p o d L ignicą i p o d C e c o rą i p o d S m o leń sk iem i p o d W ie d n ie m i p o d W a rsz a w ą i n a stu in n y ch p o la c h b ite w — sw o b o d ę w z ro stu i ro zw o ju .

P o lsk a n a le ż a ła i n ależy d o w sp ó ln o ty z a c h o d n io -e u ro p e j­

sk iej... T o znaczy, że P o lsk a ż y ła o d p o c z ą tk u sw ego h isto ry c z ­ n eg o istnienia tem i sam em i o g ó ln em i za g a d n ie n iam i, ja k ie m i ż y ­ ła w s p ó ln o ta z a c h o d n io -e u ro p e js k a . B o „ C o m m o n w e lth n a r o ­ d ó w E u ro p y Z a c h o d n ie j nie zaczy n a się z p o w sta n ie m Ligi N a ro d ó w . P rz e d re fo rm a c ją E u ro p a Z a c h o d n ia b y ła — p o m im o w szelkich ró żn ic re g jo n a ln y c h — zn aczn ie p e łn ie jsz ą w sp ó ln o ­ tą d u ch o w ą, niż k ie d y k o lw ie k p ó źn iej. P o lsk a ż y ła — z d a le k a

— lem sam em życiem , ja k ie m ży ły A n g lja , F ra n c ja , W ło c h y ; P o lsk a k s z ta łc iła się n a ty ch sam y ch k sięgach, ty ch sam y ch w zo rach , tej sam ej B iblji i ty m sa m y m P lu ta rc h u . T o nie je st p rz y p a d e k , że u n iw e rsy te t k ra k o w sk i p o w sta ł w ty m sam y m o- kresie, k ied y p o w s ta ły S o rb o n a , O x fo rd , P a d w a — i o ty le stu ­ leci w cześniej niż u n iw e rsy te t p e te rsb u rsk i. Tak sam o nie je st p rz y p a d k ie m , ż e w W iln ie i w e L w ow ie p o d ró ż n e g o z Z a c h o d u p rz y w ita z n a jo m y g o ty k , p ra w d z iw y g o ty k i re n e sa n s — k tó ­ re g o n a p ró ż n o sz u k a łb y w b iz a n ty jsk ie j M oskw ie, w k o p jo w a - n y m P e te rsb u rg u . P o lsk a ży ła życiem w sp ó ln o ty z a c h o d n io -e u ­ ro p e jsk ie j d u c h o w o i p o lity czn ie. J a k w k a ż d y m n a ro d z ie tej w sp ó ln o ty , te p ro cesy , k tó re n a z y w a m y Ś red n io w ieczem , O d r o ­ d zen iem , W iek iem O św iecen ia — p rz e b ie g a ły w sp o só b o d r ę b ­ n y i w łasn y . A le b y ły to te sa m e p ro cesy . K a ż d y z w ielkich p rą d ó w d u ch o w y ch , o d k ru c ja t i Św . F ra n c isz k a p o p rz e z re fo r­

m a c ję aż d o ep o k i o św iecen ia— p rz e p ły w a ł p rz e z m ó zg i i serca p o lsk ie. W fo rm a c h u stro jo w o -p o lity c z n y c h b y ły w P o lsce, p o ­ d o b n ie zresztą ja k w A n g lji, o d rę b n o śc i w ięk sze m o ż e niż w życiu d u c h o w e m — b r a k n p . o k resu ośw ieco n eg o a b so lu ty z ­ m u. W o ln o ró w n ież p rzy p u szcza, że n ie d o ro z w ó j o k re su fe u d a l­

n eg o i lib e ra ln o -k a p ita listy c z n e g o w P o lsce — czyli o k resó w , z k tó ry c h p ierw szy k s z ta łto w a ł p oczucie h ie ra rc h ji ja k o zjaw iska n a tu ra ln e g o , d ru g i zaś p o czu cie o d p o w ie d z ia ln o śc i in d y w id u a l­

n ej — je st g łó w n ą p rz y c z y n ą n ie d o m a g a ń życia p o lity c z n e g o P o lsk i w sp ó łczesn ej. M im o w szelkich ró żn ic je d n a k lin ja ro z ­ w o jo w a b ie g ła an alo g iczn ie d o z a sa d n iczej linji ro z w o jo w e j E u ro p y Z a c h o d n ie j.

J a k a ż m o ż e b y ć w sp ó ln o ta ta k ieg o k ra ju z R o s ją ? Z R o ­ sją, k tó r a ż y ła in n em , o d m ie n n e m , d a le k ie m życiem p rz e z c a łą sw ą h is to rję ? J a k zn a le ź ć łączn o ść d u c h o w ą m ię d z y P o lsk ą i k ra jem , k tó re g o Ś red n io w iecze je s t ta ta rsk ie , k tó ry nie z n a O d r o ­ d zen ia, w k tó ry m „ O św ie c e n ie ” p ro m ie n iu je z P io tro w e j o lb rz y ­ m iej pięści, szarp iącej b r o d y b o ja rs k ie ? J a k ie ż m o że b yć w s p ó ł­

życie p o lity c z n e lu d ó w , k tó re z n a ły n a d m ia r s w o b ó d i z b y te k w o ln o ści — z k ra je m , g d zie o d z a ra n ia d z iejó w , b e z p rzerw y , b e z zm ian y , aż p o dziś d zień trw a u stró j n ieo św ieco n eg o a b so lu ­ ty z m u ? A b so lu ty z m u te o k ra ty c z n e g o n iem al, b o u b ó stw ie n ie c a ­ ra i o b a le n ie B o g a je st w łaściw ie ta k sam o n a ła m y w a n ie m m as, a b y i to co je s t b o sk ie g o ta k ż e C e z a ro w i o d d a ły . G d z ie ż z n a j­

d z ie m y w d z ie ja c h w sp ó ln o ty z a c h o d n io -e u ro p e jsk ie j p o staci a- n alo g ic z n e d o Iw an a G ro ź n e g o , d o Ł ż e-D y m itra, d o P io tra I, d o M ik o ła ja II, d o R a sp u tin a , d o S aw in k o w a, d o S ta lin a ? N ie­

m a p o d o b ie ń s tw — b o g d ziein d ziej k a ż d a , n a jw ię k sz a n a w e t z ty c h p o staci, b y ła b y n ie p o d o b ie ń stw e m . K u ltu ra ln a A n g lja na p e w n o c z y ta D o sto je w sk ie g o i zach w y ca się nim . S łusznie. A le nie d o sy ć go czy tać. T r z e b a zro zu m ieć, że to co pisze, że je g o

„ B ie sy ” — to je st rzeczyw istość. M a o n a nie ty lk o estety czn e, m a o n a p o lity c z n e istnienie. W y d a je m i się czasem , iż p o dziś d zień , iż d o tej g o d zin y , n ik t w E u ro p ie z a c h o d n ie j nie w ierzy, że to nie są e g zo ty czn e o p o w ieści — ty lk o że to je st n a g a i ż y ­ w a p ra w d a . B yć m o że, że to je s t p ra w d a p ię k n a , w sp a n ia ła , tra g ic z n a — ale czło w iek w sp ó ln o ty z a c h o d n io -e u ro p e jsk ie j nie m o że w niej żyć. C h c ia łb y m a b y k a ż d y p o lity k an g ielsk i z tych zw łaszcza, k tó rz y n a m d o r a d z a ją „ścisłe z łą czen ie z R o s ją ” , w y o b ra z ił sobie, czy m ó g łb y o so b iście p rzen ieść się d o „ S ie ła

B L l O T f ^ (uniwersytecka )

(12)

S te p a n c z ik o w a ” , żyć w P e te rs b u rg u z „ W in y i k a ry , e g z y sto ­ w a ć re a ln ie w św iecie S taw ro g in ó w , W ierch o w ien sk ich , M yszki- nów , R a sk o ln ik o w ó w , czy m ó g łb y zg o d zić się p o z o sta ć n a z a ­ w sze, n ie ja k o tu ry sta , n ie ja k o w idz, a le ja k o c z ło w iek w a tm o ­ sferze K a ra m a z o w y c h ? B yć m o że, w ięk szo ść p o lity k ó w an g ie l­

skich, u d z ie la ją c y c h c a łe m u n a ro d o w i p rz y ja z n e j ra d y , b y się w tę re a ln o ść z a n u rz y ł n a w ieki — nie z n a w o g ó le D o sto je w ­ skiego. A le w ta k im ra z ie z d a n ie ich o sp ra w a c h ro sy jsk ich je st ty le w a rte co o p in ja c z te ro le tn ieg o d z ie c k a o a stro n o m ji.

N ie ch cę w c h o d z ić w ocenę, w w arto śc io w a n ie ró żn ic p o l­

sk o -ro sy jsk ich . C h cę ty lk o p o w ied zieć, że są to ró żn ice w y ro słe w ciągu stuleci, ró ż n ic e n a stu lecia nie d o p rz e ła m a n ia . „ A s s o ­ c ia tio n ” p o lsk o -ro sy jsk a , to sa m o b ó jstw o je d n e g o z ty c h n a r o ­ d ó w . P rz e d c z te re m a w iek am i, k ie d y w o js k a p o lsk a o b o z o w a ły n a K rem lu — R o sja , w b re w ra c h u b o m p o lity czn y m części bo - ja rstw a , o p a r ła się laty n izacji, k tó ra b y b y ła n ieu n ik n io n y m w y ­ nik iem p o lsk iej d y n a stji. Z teg o w ła śn ie o p o ru w y ro sła w ła sn a d y n a s tja R o m a n o w y c h , w te m je s t p o d s ta w a je j sensu i sen s jej trw ało ści. W k ilk a se t la t p ó źn iej P o lsk a o p a r ła się, n ie je d n o ­ k ro tn ie , ra c h u b o m p o lity c z n y m ty c h P o la k ó w , k tó rz y p ró b o w a ­ li ja k ą ś w sp ó ln o tę p o lsk o -ro sy jsk ą z o rg an izo w ać. O p a rła się w ie d z io n a ty m sa m y m in sty n k te m sa m o zach o w aw czy m . T ra g i­

c z n y lo s S ta n isła w a A u g u sta , sp o ty k a ją c e g o sm u tn ą śm ierć w li­

cho p o z ła c a n e m w ięzieniu P e te rs b u rg a ; lo s A d a m a C z a rto ry ­ skiego, d e tro n iz u ją c e g o b r a ta sw ego cesarsk ieg o p rz y ja c ie la, w czasie w o jn y z R o sją , b ę d ą c e j o sta te c z n y m sk u tk iem w szy st­

k ich je g o u siło w a ń ; lo s W ie lo p o lsk ie g o , c z ło w ie k a n a m ia rę C a v o u ra , o d e p c h n ię te g o p rz e z w ła sn y n a ró d — w ciągu je d n e ­ go stu lecia trz y straszliw e p rz y k ła d y , że n ie m a n a jm ą d rz e js z e j ra c h u b y p o lity c z n e j, k tó rą m o ż n a b y p ro w a d z ić w b re w in s ty n k ­ to m n a ro d u . A w reszcie — ta k n ie d a w n o — życie D m o w sk ieg o , o d su n ię te g o aż d o śm ierci, m im o w szy stk ich w a rto śc i i a tu tó w , o d re a ln e j w ła d z y w P o lsc e z m a rtw y c h w sta łej — czyż n ie je st p o n o w n e m św ia d e c tw e m , że n a w e t nie z re a liz o w an y m p r o g r a ­ m e m zb liż e n ia z R o s ją nie m o ż n a ig ra ć w P o lsc e ? R o z d w o je n ie p r ą d u n a ro d o w e g o i ty sią c e słab o ści, ja k ie s tą d d la n a s w y n i­

k ły , z te g o w ła śn ie ź r ó d ła b ie rz e sw ój p o c z ą te k . O sta te c z n e w y zw o len ie z tej a n ty n o m ji w y m a g a ło c a łe g o p o k o le n ia .

W sp ó łż y c ie P o lsk i i R o sji je s t m o żliw e ty lk o p rz e z s e p a ­ ra c ję . T y lk o k ie d y je d e n k ra j o d d ru g ieg o , je d e n n a ró d o d d r u ­

19

giego o d d z ie la w y ra ź n a , n ie p rz e k ra c z a ln a lin ja, k ie d y ży cie nie p rz e n ik a się n aw zajem , k ie d y z in n y ch z ro d z o n e p o c z ą tk ó w p o in n y ch , n iezależn y ch w z a je m b ieg n ie to ra c h — ty lk o w te d y , g d y o b a p a ń s tw a ro z g ro d z i w y ra ź n a gran ica, d z ie lą c a o d z a r a ­ n ia życia h isto ry czn eg o nie ty lk o d w a n a ro d y , ale d w a ró żn e św iaty — ty lk o w te d y m o żliw e je s t d o b r e sąsied ztw o . W szel­

k ie z a ta rc ie, w szelkie z a k w e stio n o w a n ie tej lin ji — o z n a c z a w a l­

k ę. A w ięc o z n a c z a w o jn ę .

T y le w iek ó w h isto rji te g o w ła śn ie uczy. O z n a c z a w o jn ę.

P o lity c y m o g ą nie lu b ić h isto rji. A le p o w in n i o niej p a ­ m iętać.

V.

W p ro sta c k ie j logice ludzi, d la k tó ry c h p o lity k a — sztuka, ro z s trz y g a ją c a o ca ły m u k ła d z ie ży cia lu d zk ieg o — je s t rzeczą w y m a g a ją c ą m niej u m iejętn o ści, niż fa rm a c e u ty k a czy w e tery - n a rja , w n io se k b ę d z ie p ro s ty : „ s k o ro n ie z R o sją , to z N iem ca­

m i” . T a m n ie m a ju ż ty c h ró ż n ic — te sam e g o ty c k ie k o śc io ły w zn o sz ą się w K ra k o w ie i w N o ry m b e rd z e , w W iln ie i w A k w iz ­ g ran ie, p o d o b n e ra tu sz e s to ją w Z a m o śc iu i w S a lzb u rg u . Jeśli sp ie ra ć się m o ż n a o p rz y n a le ż n o ść K o p e rn ik a i W ita S tw o sza d o N iem iec czy d o P o lsk i — to d o w ó d , że w k u ltu ra ln e m życiu, w p rą d a c h d u c h o w y c h m u sia ł istn ieć g łę b o k i p a ra le liz m ...

N ie b y ło b y nic fałszy w eg o , n iż ta k i „ lo g ic z n y w n io se k ” . P o lsk a b o w ie m p ro w a d z i tę sa m ą w alk ę n a w sc h o d z ie i n a z a ­ ch o d zie.

O czyw iście, N iem cy n a le ż ą d o w sp ó ln o ty z a c h o d n io -e u ro ­ p e jsk ie j. O czyw iście, są je j w sp ó łtw ó rc a m i. A le n ie c h c ą d o niej należeć.

W m y ln ej ocen ie te g o fa k tu tk w i p rz y c z y n a w ie lo k ro tn y c h i w ciąż p o w ta rz a n y c h b łę d ó w p o lity k i m o c a rstw za c h o d n ic h . P rz e z ty le w ie k ó w Z a c h ó d p rz y w y k ł u w a ż a ć N iem cy za c z ło n ­ ków 1 sw ej w sp ó ln o ty , że n ie możej a n i p o ją ć a n i u w ierzy ć w to, co się sta ło . B ezu stan n ie w ra c a p rzy p u szczen ie, że to ty lk o z ła k lik a — n ie g d y ś ju n k ró w , d ziś n a ro d o w y c h so c ja listó w — o p a ­ n o w a ła w n ie w y tłu m a c z o n y sp o só b 8 0 m iljo n ó w N iem có w i p rz y m u sz a ich d o p o p e łn ia n ia n ie z ro z u m ia ły ch z b ro d n i. W y ­ s ta rc z y ło b y z a te m w y zw o lić „ d o b ry c h N iem có w ” z p o d p a n o ­ w a n ia szaleń có w , a b y w ró cili o n i zn o w u d o d a w n e j w sp ó ln o ty .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wierzył, że gdy nadejdzie czas dyskusji nad poziomem kształcenia uniwersyteckiego, która nie będzie tylko akademicką dysputą, niektóre jego spostrze- żenia mogą stać

Niebezpieczeństwo karykaturalnego wypaczenia idei społeczeństwa wiedzy jest tym poważniejsze, że instrumentalne podporządkowanie kształcenia i same- go wykształcenia, kwalifikacji

Co´s o ca lkowaniu wyraz

informuje o wywieszeniu, na okres 21 dni, na tablicy ogłoszeń Urzędu Miasta Ruda Śląska, plac Jana Pawła II 6 (II piętro) oraz o zamieszczeniu na stronie internetowej

Tam, gdzie udało się znaleźć wirusa grypy z 1919 roku, nawet w różnych, bardzo odległych lokalizacjach świata, za każdym razem był to taki sam jego wariant – N1H1..

Rosjanie udzielają poparcia i starają się przeciągnąć na swoją stronę wszelkie siły (bez wzglądu na ideologię), a więc stowarzyszenia społeczne, partie, ruchy

 Glukoza jest utleniana przez błękit metylenowy do soli sodowej kwasu glukonowego (grupa aldehydowa formy łańcuchowej -CHO przekształca się w grupę -COONa).. Błękit

mimo powszechnego uznania dla Legionów Polskich, wielu jest jeszcze w Polsce, ludzi, którzy nie wiedzą, co to są Legion y Polskie i o co od roku z górą walczą.. Pytanie, na