• Nie Znaleziono Wyników

Komedia dell'arte w Warszawie w XVIII wieku i jej wpływ na rozwój sceny narodowej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Komedia dell'arte w Warszawie w XVIII wieku i jej wpływ na rozwój sceny narodowej"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

Mieczysław Klimowicz

Komedia dell’arte w Warszawie w

XVIII wieku i jej wpływ na rozwój

sceny narodowej

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 65/2, 79-92

(2)

M IEC ZY SŁAW KLIM OW ICZ

'KOMEDIA D ELL’ARTE W W ARSZAW IE X V III W IEK U I J E J W PŁYW NA RO ZW ÓJ SCENY NARO DO W EJ *

1

D otychczasow e badania n ad schyłkow ym o kresem kom edii delVarte o graniczały się w zasadzie do eksponow ania jej recepcji w k lasy cy sty cz- n y m i m ieszczańskim dram acie w ieku Ośw iecenia. C e n tra ln y p u n k t z a in ­ tere so w a n ia stan ow ił przed e w szy stk im p a ry sk i T h é â tre Italien , k tó ry po­ dejm ow ał p ró b y „unow ocześnienia” kom edii delVarte poprzez rezy g n ację z im prow izacji nâ rzecz te k s tu przygotow anego, pisanego w jęz y k u f ra n ­ cuskim , nadanie sztuce b ardziej reg u larn eg o k ształtu , zgodnie z w ym oga­ m i k lasycy sty czny ch reguł. W oparciu o te ek sp ery m en ty rozw inęło swój ta le n t k ilk u w y b itn y ch autorów , tak ich jak Lesage i M arivaux. S tąd też w p ływ kom edii delVarte n a rozwój te a tru europejskiego w X V III w. m ierzo ny b y ł głów nie osiągnięciam i paryskiego T h é â tre Italien , n a to m ia st now atorskie usiłow ania na gruncie w łoskim z okresu re fo rm y Goldoniego i ich odbicie n a scenach stolic w ielu k rajó w E uropy nie zostały p rzez badaczy należycie docenione. S tan ta k i w y n ikł z fak tu , iż w iększość sztuk gran y ch w T h é â tre Italien jeszcze w spółcześnie doczekała się u trw a le n ia d ruk iem , co stw arzało m ożliwości studiów porów naw czych, zaś im p ro ­ w izow ane w całości lub częściowo te k s ty kom edii w łoskich, w ty m spora liczba dzieł sam ego tw ó rcy refo rm y , nie były w ogóle znane.

Dopiero p ow stanie teatro lo g ii jako n au k i oraz w zrost zain tereso w ań kom edią delVarte u w y b itn y ch tw órców te a tru XX w. spow odow ał rozw ój

* T ekst refera tu w y g ło szo n eg o na sym p ozju m n a u k ow ym p o ls k o -w ło sk im w e F lo ren cji (1970). W ersja fran cu sk a tej pracy, pt. C o m m e d i a delV arte à V a r s o v i e e t

son in flu ence su r le d é v e l o p p e m e n t du T h é â t r e n ational polo nais — za w iera ją ca

k alen d arz p rzed sta w ień sztu k de lV arte gran ych w W arszaw ie i D reźn ie w la ta ch 1734— 1756 — m ieści się w k sięd ze zbiorow ej: Italia, V e n e zia e P olo nia t r a I l l u m i -

n is m o e R o m a n tic ism o . A t t i d e l III C o n veg n o d i S tu d i p r o m o s s o e o rg a n i z z a t o da lia Fondazione G io rgio Cini, d a l i ’A c c a d e m i a P ola cca d e ll e S c ie n z e (V e n e z i a , 15— 17 o tt o b r e 1970). F iren ze M C M LX XIII.

(3)

bad ań rów nież i n a d X V III-w iecznym i dziejam i te j fascy nu jącej sztuk i scenicznej. W Polsce zain au g u ro w ała je p ra c a M ieczysław a B ra h m e ra pt. Z dziejów w ło sko-polskich stosun kó w k u ltu r a ln y c h (W arszaw a 1939). Po d ru g iej w ojnie św iatow ej najw iększe zasługi w in sp iro w an iu studiów tego ro dzaju n ależy przypisać „P am iętn ik ow i T e a tra ln e m u ” , k tó ry opu ­ blikow ał szereg a rty k u łó w źródłow ych dotyczących re p e rtu a ru , składu i dziejów zespołów w łoskich akto ró w w czasach saskich, p rzede w szy­ s tk im zaś — pierw sze „ te k s ty ” : d ru k o w a n e tzw. a rg u m e n ty 17 kom edii g ran y ch w W arszaw ie pierw szej połow y w. X V III, odnalezione w śród zbiorów B iblioteki Z ałuskich jeszcze p rzed w ojną przez B ohdana K orze­ niew skiego h P u b lik acje te uśw iadom iły h isto ry k om te a tr u w agę zagad­ nienia, co przyniosło w k ró tce dalsze re z u lta ty badaw cze. W ro k u 1962 J u lia n L ew ański odk rył w P rad ze in n y ch 5 arg u m en tó w w arszaw skich 2, a w 1964 udało m i się podczas podróży naukow ej do Saksonii odszukać w 'drezdeńskiej L andesbiblio th ek obfity, liczący 125 arg um entó w i sce­ n a riu sz y zbiór kom edii g ran y ch w W arszaw ie i D reźnie w latach 1748—

1756, w ty m 3 nie znane dotąd a rg u m e n ty w arszaw skie 3.

W sum ie więc posiadam y obecnie 25 zn anych arg u m en tó w w arszaw ­ skich w w e rsja c h w łoskiej, fran cuskiej i polskiej. Je st to już m a te ria ł poważny. N ależy wziąć tu pod uw agę fakt, iż Polska i Saksonia b yły wów czas złączone u n ią perso naln ą, posiadały jednego k róla, k tó ry w raz z dw orem i te a tre m k rąży ł co jakiś czas m iędzy D reznem a W arszaw ą, stą d p ro fil rep e rtu a ro w y sceny królew sk iej w obu stolicach m usiał być identyczny, św iadczą o ty m zresztą p u b lik o w an e o statnio prace. D latego też do znanego już zespołu 25 arg u m en tó w n ależy dodać 100 drezdeńskich, d o tąd nie znanych, stan o w ią one bow iem łącznie z w arszaw sk im i jed n o li­ t y blok — przeznaczone b y ły dla tego sam ego te a tr u dw orskiego i tej sam ej tru p y w łoskich aktorów . O trzy m u jem y zatem duży zespół tekstów m ogący służyć za p o dstaw ę do w stęp n y ch om ów ień i analiz.

• W niniejszym przegląd zie zostaną pom inięte czasy A ugusta II (1697— 1733) ze w zględu n a n ik ły s ta n d o k um en tacji źródłow ej, zwłaszcza w za­ kresie re p e rtu a ru . „Le S axe galant”, rokokow y am an t na polskim tronie, by ł raczej gallom anem , faw o ry zu jący m fra n c u sk i te a tr klasycystyczny, dlatego też o tej scenie, składzie jej aktorów , a n aw et re p e rtu a rz e posia­

1 Zob. B. K o r z e n i e w s k i , K o m e d i a delV arte w W a r s z a w ie . „ P am iętn ik

T e a tr a ln y ” 1954, z. 3/4.

2 Zob. J. L e w a ń s k i , P ię ć n ie z n a n y c h a r g u m e n t ó w w a r s z a w s k i c h . Jw .,

1965, z. 1.

3 S ä ch sisch e L an d esb ib lioth ek , loc. D ram at. 3 u. — Zob. też M. K l i m o- w i c z : T e a t r A u g u s ta III w W a r s z a w ie ; N ie z n a n e a r g u m e n t y w a r s z a w s k i e . Jw. — M. B r a h m e r , S u un a c o m p a g n i a di c o m i c i ita li a n i a V a rsa u ia a m e t à d e l S e t t e c e n ­

(4)

d am y sporo inform acji. Dość b o g ate są w iadom ości o operze w łoskiej, k tó re j zespół, złożony z n ajw y b itn iejszy ch solistów, sprow adził w r. 1717 do D rezna n astępca tro n u , późniejszy A ugust III. N atom iast o comédie

italienn e niew iele m ożna pow iedzieć poza tym , że w r. 1698 w y stąpił

w W arszaw ie sły n n y zespół G e n n a ra Sacco, zaś w ro k u n astęp n y m Angelo C o nstantini został d w o rzan in em królew sk im i o rganizatorem te a tru n a­ dw ornego. D opiero w r. 1715 n a tra fia m y na ipoważniejsze ślad y kom edii

deW arte w Polsce i Saksonii, p rz y b y ł w te d y bow iem na dw ór saski Tom a-

sso R istori w raz ze sw oją tru p ą i g ry w a ł n a p rzem ian w obu stolicach do r. 1730, k ied y to cały zespół ud ał się n a w y stę p y do R o s ji4. Zespół ten obok kom edii w ykonyw ał ró w n ież op ery kom iczne (com m edia p er m u si­

ca), serenad y , interm ezza, do czego w niem ałym stopniu przy czynił się

zaangażow any w r. 1717 k om pozytor G iovanni A lberto R istori, syn To- m assa. N iestety, obecny sta n b a d a ń nie »pozwala dokładniej określić re ­ p e rtu a ru tego zespołu 5.

S y tu a cja uległa rad y k a ln ej zm ianie w czasach panow ania A ugusta III, zarów no jeśli chodzi o dzieje t r u p ak to rsk ich jak i re p e rtu a r. Dzięki szcze­ gółow ym i system aty czn y m inform acjom w w y d aw an y ch przez dw ór saski H ofkaländer, w prow adzonych przez królow ą M arię Józefę Hof-

jo u m a l oraz w in n y ch m ate ria ła c h arch iw a ln y c h m ożna odtw orzyć do­

k ła d n y w ykaz g rający ch w W arszaw ie i D reźnie zespołów deW arte. Już w k a rn a w a le 1735/36 tru p a Tom assa Ristoriego, zapew ne zreform ow ana nieco, g ra ła w stolicy Saksonii kom edie włoskie, o k tó ry ch zachow ały się dokładniejsze wiadomości, jed n ak że do r. 1738 m ilczą k alen d arze dw or­ skie o ak to rach , k ró lu je w te d y pow szechnie opera włoska i francuski balet. Dopiero w pochodzących z w rześnia 1738 doku m en tach podróży A ugusta III z D rezna do W arszaw y zachow ał się p e łn y w ykaz Personaggi

della Com edia Italiana 6.

4 Z w y b itn iejszy ch ak torów , oprócz sam ego szefa w y stęp u ją ceg o jako C oviello, p rzyb yli także: Carlo M a lu celli (D ottore), F ilip p o del F an tasia (V alerio), Carlo M arch esetti (A rlekin). W parę la t p óźniej do trupy tej d ołączyli: A ndrea B ertold i (Pantalon), M arianna B erto ld i (R osetta), N atalin o B ello tti (A rlekin) i k ilk oro in ­ nych.

5 Zob. np. M. F ü r s t e n a u , Z u r G e sc h ic h te d e r M u s ik u n d d es T h e a te r s

a m Hofe zu D resden. N ach a rch iv a lisch en Q u ellen von... Cz. 2: Z u r G esch ich te d e r M usik u n d des T h e a t e r s a m H ofe d e r K u r f ü r s t e n v o n Sachsen und K ö n ig e vo n Polen. D resd en 1862. — K. W i e r z b i c k a - M i c h a l s k a , T e a t r w a r s z a w s k i za Sasów . W rocław 1964.

6 B yli to: A ndrea B ertold i, sz e f trupy (Pantalon), M arianna B ertold i (am antka), N a ta lin o B ello tti (A rlek in ) z żoną, Carlo M alu celli (D ottore), A ntonio F ran cesch in i, jego żona G erolim a F ran cesch in i, B ernardo V ulcani V ulcano (am ant pow ażny lub cichy starzec), jego żona Isa b ella V u lcan i (Eleonora), F lorio G rassi, jego żona R osa G rassi (Colom bina), P aolo C aresana (B righella), G iovanna C asanova (Rosaura). 6 — P a m ię t n ik L it e r a c k i 1974, z. 2

(5)

W n ajciekaw szym ze w zględu na re p e rtu a r sezonie 1754/55 zespół w łoskich k om edii był chyba jed n y m z najlep szy ch w Europie. Oto jego skład: P a n talo n — C esare D ’A rbes; Taberino — Cam illo C anzachi; a m a n ­ ci — B ern ard o V ulcano, G iovanni B a ttista Toscani, Jo ach im L im p e r- gher; a m an tk i — M arta B astona-F ocher, G iovanna C asanova; Colom bina — Paola Falchi; A rlek in — A ntonio B ertoldi; B righella — P ie tro M oretti. W rolach służących c h a ra k te ry sty c z n y c h — C o n stan tin i o raz G irolam o Focher, m ąż B astony. (N iektórzy z nich, jak D ’A rbes, B astona, G iovanna C asanova pochodzili z zespołów, dla k tó ry c h Goldoni pisał swe sztuki.) O m aw iany zespół utrzy m y w ał się na dw orze saskim do sezonu 175 6/5 7. W łaśnie rozpoczęto kosztow ne p rzy g o to w ania do k a rn a w a łu , drukow ano w D reźnie liczne a rg u m e n ty i scenariusze, k ied y n agle po w y b u c h u w ojny siedm ioletniej F ry d e ry k II w ta rg n ą ł ze sw oim w ojskiem do D rezna (9 IX 1756). Po klęsce pod P irn ą A ugust III u d ał się do W arszaw y, dokąd po­ dąży ł za nim zespół operow y i balet z o rk iestrą, n ato m iast aktorzy ko­ m edii delVarte rozproszyli się po św iecie i z o kresu do r. 1763, tzn. do śm ierci A ugusta III, b ra k jakichkolw iek śladów ich by tn o ści n a dw orze saskim 7.

O w iele bardziej in te re su ją c e p e rsp e k ty w y badaw cze niż dzieje ze­ społów otw iera już w stęp n a analiza re p e rtu a ru kom edii delVarte w W ar­ szaw ie i D reźnie la t 1734— 1756. R e p e rtu a r ten , n ie zn an y dotychczas w całości, odtw orzony z ró żny ch źródeł, nie jest k om p letny , bowiem w dostępnych m ate ria ła c h czasem zam ieszczone są tylk o w zm ian ki o w y ­ staw ieniu włoskiej kom edii, b ez podania jej ty tu łu . Liczba tego rod zaju

W su m ie w raz ze służbą teatraln ą b yło 13 osób. W ynika stąd, że do n o w eg o zespołu w e sz ły ty lk o 4 osoby z daw nej tru p y R istoriego.

W sk ład zie zesp ołu w r. 1740 w id a ć p ew n e zm iany, zabrakło A n d rea B e r to l- d iego, k tórego role P a n ta lo n a p rzejął A n ton io P iva. Obok C arla M a lu celleg o jako D ottore zaczyna w y stęp o w a ć N ico letto A rtichio. N o w y m i ak toram i b y li ta n cerze A lessandro V ulcano (syn B ernarda) oraz P aolo C aresana. O dtąd przez parę la t lis ty ak torów c o m é d i e it a lien n e są w d w orsk ich H o f k a lä n d e r p ra w ie id en ty czn e, w r. 1742 odszedł jed y n ie C arlo M alu celli. D opiero rok 1748 p rzyn iósł zm iany: n ie w id a ć w zesp ole N a ta lin a B ello ttieg o , a role A rlek in a gra A n ton io B erto ld i (syn A ndrea); odszedł tak że D ottore — N ico letto A rtich io, jego m ie jsc e zajęła now a p ostać kom ed ii d e l l ’arte, T aberino, w w y k o n a n iu autora k om ed ii i aktora — C a­ m illa C anzachiego. D oszli: P ietro M oretti (B righ ella, p o sta cie słu żących ), M arta B a - ■? sto n a -F o ca ri (inna w ersja: Focher, „alta donna”) i jej m ąż G irolam o F ocari (F o­ ch er — role słu żących , autor kom edii) oraz „ a m o r o si” : P ietro M ira i F rancesco S eyd elm an n . O rok później w roli P a n ta lo n a og lą d a li w id zo w ie d rezd eń scy i w a r­ sza w scy F ran cesca C olin ettiego, zaś w r. 1751 za stą p ił go sły n n y aktor C esare D ’Arbes.

7 P o w y ższe d ane na p od staw ie: F ü r s t e n a u , op. cit. — K l i m o w i c z , T e a t r

A u g u s ta III w W a r s z a w ie . — K önig l. Poln. und Chrüstl. S ä ch sich er H of u n d S t a a t s - k a le n d e r auf das Jah r [...]. 1732— 1756.

(6)

zapisów nie przekracza je d n a k 10°/o, m ożna w ięc przyjąć, że odtw orzony k a le n d a rz przedstaw ień 8 zaw iera dokład n y obraz program u kom edii delV

arte tego okresu, u p raw n ia jąc y do fo rm ułow ania wniosków. R e p e rtu a r

pierw szych lat, 1735— 1736 9, jest zapew ne pochodzenia neapolitańskiego, o czym św iadczyłyby ty tu ły sztuk, a także p o w tarzające się im ię Z an- niego — Coviello. W iększość pozycji w n astęp n y ch latach stanow i bez­ pośrednią ko n ty n u ację d aw n ej, X V II-w iecznej kom edii delVarte albo ba­ zu je na p rzeróbkach tra d y c y jn y c h m otyw ów , na co w skazuje choćby w y ­ staw ien ie w W arszaw ie w r. 1748 sztu ki F lam in ia Scali Taberino Bac-

chetone. Do sezonu 1747/48 w łącznie grano n ajpraw dopodobniej kom edie

im prow izow ane, w całości lu b częściowo, na d ruczkach arg u m en tó w nie p o jaw iają się jeszcze nazw iska autorów .

D okładna analiza scen ariu szy i arg u m en tó w kom edii w y staw ian y ch w D reźnie i w W arszaw ie w lata ch 1748— 1756 oraz porów nanie ich z d aw ­ n y m i — XVI- lub X V II-w iecznym i, b yłoby zabiegiem bardzo ow ocnym , pozw oliłoby na szczegółowe o kreślenie zw iązków z tra d y c ją oraz na w ła ­ ściw ą ocenę now ych ek sp ery m en tó w poprzedzających refo rm ę G oldonie­ go. Zachęcające są już w y n ik i pierw szego sondażu: udało mi się odnaleźć około 30 przypadków isto tn ej zbieżności z pozycjam i re p e rtu a ru T h é â tre Ita lie n w P aryżu, przew ażnie z la t początkow ych w. XV III, kiedy dom i­ now ał jeszcze język włoski. W opracow anych przez Th. S. G u e u lle tte ’a

N otes et souvenirs sur le T h éâ tre Italien au X V IIIe siècle (Paris 1938)

w id n ieje często p rzy owych pozycjach uw aga: „pièce très ancienne”. Np. kom edię La donna creduta maschio, k tó rą zespół w łoski g rał w W arszaw ie 9 X 1748, w ystaw ia T h éâtre Ita lie n w P a ry żu 30 V 1716, pod nieco innym ty tu łe m — L ’interesse o la figlia creduta maschio. G u eu llette opatrzy ł tę pozycję n astęp ującą n o tatk ą: „Cette pièce, qui est de Secchi, a été aug­

m e n té e par Lelio (Riccoboni) de plusieurs scènes, su rto u t du dernier acte et du dénouem ent. C’est de cette comédie que M olière a tiré le D épit A m o u re u x ”. Podobnie m a się rzecz ze sztukam i: La dam a Dem onia, A rle - quino fin to principe, II servo sciocco, A rleq u in o fin to astrologo, bam bino, sta tu e e perroquet — i w ielu innym i. P rz y n iek tó ry ch szczególnie popu­

larn y ch , gran y ch k ilk ak ro tn ie n a dw orze saskim w latach pięćdziesiątych, np. L ’Arcadia incantata o sia il Pastor Fido ridicolo (w ystaw ienie w T hé­ â tre Italien — 13 II 1717), G u e u lle tte dołączył inform ację: „Pièce très

ancienne, dont ont ignore le n o m de l’a u teu r”.

а M ieści się on w a n ek sie do fran cu sk iej w ersji n in iejszej pracy (zob. in fo r­

m ację w przyp isie w stępnym ).

9 P odany w k alen d arzu p rzed staw ień repertuar k om ed ii za r. 1734 d otyczy zap ew n e w y stęp ó w p rzeb yw ającej w ó w cza s w D reźn ie trupy fran cu sk iej. U m iesz­ czony tam został jed yn ie ze w zg lęd u na w id o czn e zw ią zk i z program em T h é â tr e Ita lie n w P aryżu.

(7)

Ta w łaśnie sztu k a b y ła przez iparyski T h éâtre Ita lie n g ran a w rozm a­ ity c h przeró b k ach (zachow ujących jed n a k zasadniczy jej schem at); grano ją także pod ty tu łe m Le N aufrage d ’A rleq u in (3 V II 1747), ze słyn n ym C onstantinim w roli głów nej. G u e u lle tte nie om ieszkał p rz y tej okazji w spom nieć o in te resu jąc y m efekcie inscenizacyjnym , zw iązanym z p u n ­ k te m k u lm in ac y jn y m przygód bohaterów sztuki, któ reg o 'brak w a rg u ­ m encie drezdeńskim kom edii z ro k u 1750.

C ’éta i t une m o n ta g n e qui se relia it su r e l l e - m ê m e e t se c h a n g ea it en un m a g n ifiq u e a p p a r t e m e n t au m o m e n t que l’on v o u la i t c o u p e r la t ê t e à A r le q u i n , pou r a v o ir pro fa n é le t e m p l e 10.

W ydaje się zupełnie m ożliw e, że C on stan tin i w ystępow ał w tej sam ej ro li na dw orze saskim .

Problem zw iązków d r e zd e ńsko-w a rsz aw sk i e g o re p e rtu a ru délVarte ze s ta r ą w łoską kom edią jest zatem sp raw ą o tw a rtą , niniejsze w stęp ne omó­ w ienie niedaw no o d k ry ty ch tek stó w i źródeł m a na celu jed yn ie zasygna­ lizow anie w ażnych p e rsp e k ty w badaw czych, jak ie się w tej dziedzinie ry su ją.

O bserw acja re p e rtu a ru , zwłaszcza la t 1748— 1756, w skazuje tak że i na d ru gi w ażny problem dla dziejów kom edii deW arte i jej recepcji w E u­ ropie, m ianow icie na pojaw ianie się, w m iarę u p ły w u la t coraz częstsze, kom edyj Goldoniego oraz in n y ch au to rów , np. Giacom a C asanovy, Ca­ m illa Canzachiego, G irolam a Fochera (Focariego) i Cesarego D’A rbesa. W ejście Goldoniego na scenę drezdeńską i w arszaw sk ą dokonało się w se­ zonie 1748/49, w k tó ry m zespół w łoski w y staw ił aż 6 sztuk tw ó rcy re ­ fo rm y kom edii w łoskiej: M omólo disinvolto (L ’uomo di mondo), M omolo

prodigo su’la Brenta, T renta tre disgrazie ridicole d ’A rlechino, La donna di garbo, II paronzino veneziano, Gli due g em elli veneziani. N ajstarszą

sz tu k ą Goldoniego, pow stałą praw dopodobnie w k a rn a w a le 1739, pierw szą z serii kom edii c h arak teró w , b y ł w y staw io n y w W arszaw ie 11 IX 1748

M om olo disinvolto. N apisał go Goldoni dla tru p y

Sw.

Sam uela w W enecji, ro le opracow ał dla k o n k retn y c h aktorów . P a n talo n a grał w tedy słynny F ern an d o C olinetti, k tó ry zresztą w y stąp ił po dziesięciu latach w te j sa­ m ej roli na scenie O peraln i w arszaw skiej. Z tru p y

Sw.

Sam uela w yw o­ dziła się rów nież Bastona. Oni to praw dopodobnie w prow adzili sztuki Goldoniego do Saksonii i Polski: M omolo disinvolto cieszył się dużym powodzeniem , przyniósł auto ro w i i aktorom w ielk i sukces. Pisał Goldoni w P am iętnikach:

10 Th. S. G u e u l l e t t e , N o tes e t s o u v e n i r s su r le T h é â tr e Ita lien au X V l I I e

(8)

Sztuka m iała ogrom ne pow od zen ie. [...] W idziałem , że rod acy m oi odw racają się od fa r sy starego typu, w id zia łem zap ow ied ź reform y, lecz n ie m ogłem jeszcze się n ią pochlubić.

B yła to sztu k a częściowo pisana, częściowo im prow izow ana. Goldoni w spom ina:

N ap isan a b yła jed y n ie rola głó w n eg o aktora. W szystk ie in n e b y ły im pro­ w iza cją na dany tem at. P rzy g o to w a łem d okładnie aktorów , lecz n ie w szy scy b y li w sta n ie w y p ełn ić lu k i w sposób artystyczn y. N ie czuło się ow ej jed n ości sty lu , ch arak terystyczn ej dla autora u .

Można przypuścić, że M om olo disinvolto św ięcił podobne triu m fy w W arszaw ie i D reźnie ja k poprzednio w W enecji.

N astęp n ą kom edią, rów nież na w pół im prow izow aną, b y ł M omolo pro­

digo su ’la B ren ta , w y staw io n y w W enecji podczas k a rn a w a łu 1739/40.

W W arszaw ie odegrano go 10 X 1748. Goldoni w P am iętn ikach poświęca te m u utw o ro w i sporo m iejsca.

B y ł to n o w y rodzaj ch arakteru. Z nałem jego p ierw ow zory, sp otyk ałem je, stu d io w a łem na w y b rzeżach B ren ty, w śród m ieszk a ń có w tych uroczych i p e ł­ n ych p rzepychu d w orów w iejsk ich , gd zie b ogactw o błyszczy, a średnio za­ m ożn i żyją nad stan 12.

Poniew aż ak to rzy używ ający m asek n arzek ali na Goldoniego, że dąży do ich usunięcia — napisał dla nich, aby pozyskać sobie ty ch oponentów , praw dopodobnie jeszcze w o k resie tego sam ego k a rn a w a łu (1739/40 lub 1740/41), kom edię w w iększości im prow izow aną, T ren ta due disgrazie

d’A rlechino. S ztuka ta, o p e ru ją ca nagrom adzeniem i sp iętrzen iem nie­

przew idzianych w ypadków , przygotow ana b yła d la w ybitnego A rlekina — A ntonia Sacchiego, k tó ry uzyskał w niej w ielki sukces. W W arszaw ie odegrali ją ak to rzy w łoscy 25 XI 1748, zm ieniając nieco ty tu ł przez do­ danie A rlekinow i jeszcze jed n e j „niedoli” : T ren ta tre disgrazie di A rle-

chino. Poniew aż sztu ka b y ła im prow izow ana, różne zespoły dość dowolnie

zm ieniały jej schem at, na co i w inn y ch p rzy p ad k ach uskarżał się Gol­ doni w P am iętnikach.

W k a rn a w ale r. 1743 n ap isał G oldoni d la tru p y

Sw.

S am uela now ą sztukę. Była to „kom edia c h a ra k te ró w ” w trzech ak tach prozą, pierw sza w całości pisana, pt. La donna di garbo. I tę sztukę zaprezentow ali aktorzy w łoscy w arszaw skiej publiczności — w d n iu 24 X 1748. W ystaw iono też w om aw ianym sezonie sztu k ę L i due g em elli veneziani (5 IX 1748). N a­ pisał ją G oldoni w r. 1747 specjalnie 'dla słyn n eg o P an talo n a z tru p y M edebaca — D ’A rbesa, k tó ry g rał w niej role obu bliźniaków . Na pom ysł

11 C. G o l d o n i , P a m i ę tn i k i. P rzeło ży ła M. R z e p i ń s k a . W arszaw a 1958, s. 166.

(9)

ta k ie j kom edii w p ad ł Goldoni, jak sam w yznaje, o b serw ując D ’A rbesa na scenie, jego grę i c h a ra k te ry sty c z n e cechy 13.

Z estaw ienie to pozw ala stw ierdzić, że tru p a w łoska zaprezentow ała w Polsce n ajlepsze sz tu k i Goldoniego z pierw szego okresu jego w alki o reform ę. N iek tóre z nich, np. Li due g em elli veneziani, stan ow iły „o stat­ n i p rz e b ó j” sezonu tea tra ln eg o . B yły to sztu k i jeszcze częściowo im pro ­ w izow ane, choć najpóźniejsze, jak np. La donna di garbo, posiadały cały tek st.

D rugi spośród n ajobficiej rep rezen to w an y ch autorów to Cam illo C an- zachi, rów nocześnie a k to r zespołu (Taberino). P raw dopodobnie jego ko­ m edie b y ły rów nież częściowo im prow izow ane. To samo m ożna powiedzieć o pozostałych sztuk ach , w większości anonim ow ych. 'Możliwe, że zdarzały się w śró d nich całkow icie im prow izow ane — z daw nego re p e rtu a ru f a r ­ sowego. S p raw a ta w ym aga g ru n to w n y ch badań.

W la ta c h n astęp n y ch , 1751— 1756, obok wyżej w ym ienionych grano jeszcze 11 kom edii Goldoniego, m. in.: La vedova scaltra, II antiquario,

La pupilla veneziana, U avvo ca to veneziano, A rlechino servo di due padro­ ni, La p u ta onorata, La sposa per siana, II Festino oraz Le donne venezia- ne gelose. W ielkim w y d arzen iem było w y staw ien ie w r. 1750, a zatem

w dw a la ta po w łoskiej prem ierze, S p r y tn e j w d ó w ki, k tó ra przypieczę­ tow ała refo rm ę te a tru Goldoniego. Na te re n Polski i Saksonii sztukę ową przeniósł zapew ne D ’A rbes, uczestniczący — jako członek zespołu M ede- baca — w te j h istorycznej p rem ierze w ro k u 1748. Można w ięc stw ierdzić, że większość n a jw y b itn ie jszy c h kom edii Goldoniego prezento w an o p u ­ bliczności D rezna i W arszaw y na bieżąco, tu ż po w łoskich prem ierach. W arto p rzy ty m zauw ażyć, iż w y b o ru dokonyw ano jed n a k w edług pew ­ nej zasady, pom in ięto bow iem w szystkie u tw o ry u trzy m an e w konw encji płaczliw ej lub d ram y , jak np. La m oglie saggia. Sascy i polscy m ecenasi oraz te a tro m a n i z A u g u stem III na czele aprobow ali w yraźnie te a tr ko­ m iczny w duchu daw n ej i zreform ow anej delVarte.

Spośród in n y ch autorów , k tó rz y d ostarczali w ty m okresie sztuk sce­ nie d w o rsk iej, w a rto w ym ienić obok niezw ykle płodnego Cam illa Can- zachiego ró w n ież trz e ch inn y ch : D’A rbesa (Li tre jra te lli gem elli, 1754;

L i tre jra te lli som iglianti, 1755), słynnego a w a n tu rn ik a G iacom a Casanove

(La M oluccheida, o sia i g em elli riva li) oraz m ęża B astony, G irolam a Fo- c h e ra (M om ola sposa m alcontenta). B yły to najpraw d op od ob niej sztu k i częściowo pisane, choć, jak m ożna w nioskow ać z re p e rtu a ru , w całości im prow izow ane u trz y m a ły się rów nież do końca 1756. O ty m jednak, że w yraźnie zaczęły w te d y przew ażać pod w p ływ em Goldoniego sztuki w całości lu b częściowo pisane, św iadczą zachow ane scenariusze do w szy­

(10)

stk ic h kom edii g ran y ch w r. 1756, zaw ierające dokładne streszczenia a k tó w i scen.

N ajw ażniejszy i ry su ją c y bodajże n ajb ard ziej in te re su ją c e m ożliwości badaw cze pro b lem stanow ią a rg u m e n ty i scenariusze kom edii. Na 198 sz tu k g ran y c h w W arszaw ie i D reźnie w la ta c h 1734— 1756 zachow ało Się 125 arg u m en tó w i scenariuszy, w ty m 14 z 1756 roku. J e s t to w ięc je d n o lity chronologicznie i gatunkow o zespół, n ad k tó ry m stu d ia szcze­ gółow e p o w in n y pójść w k ilk u k ieru n k ach : w y m aga on poza ty m w ielu pracochłonn y ch i żm udnych zabiegów badaw czych. Ze w zg lędu na cha­

r a k te r a rty k u łu chciałbym się n a razie ograniczyć do ogólnego opisu sw oistej „p o ety k i” a rg u m en tó w w raz z próbą w skazania n ie k tó ry ch isto t­ nych, m oim zdaniem , p e rsp e k ty w dalszych poszukiw ań i studiów .

A rg u m en ty sk ła d a ją się z n a stę p u jąc y c h elem entów : ty tu ł sztuki, cza­ sem nazw isko au to ra, in fo rm acja o m iejscu i dacie p rzed staw ienia, osoby w y stę p u ją c e w sztuce, n iek ied y nazw iska aktorów . W reszcie część n a j­ istotniejsza „a rg u m en to” zaw iera w skazów ki dotyczące treści kom edii. N ajogólniej rzecz biorąc, m ożna tu w yróżnić dw ie fo rm y zapisu: pierw sza — kró tk a, czasem kilkuzdaniow a, opow iada zwięźle treść p op u­ larnego zapew ne w ą tk u rom ansow ego, stanow i sw ego ro d zaju ekspozycję kom edii; w pew nym m om encie n a rra c ja zostaje p rzerw an a, zaś n ie w ie l­ ka, w jed n y m zdaniu w yrażon a in fo rm acja o głów nym k o n flik cie kom icz­ ny m zapow iada p rzeniesien ie się akcji na scenę. Jak o p rz y k ła d niech posłuży a rg u m e n t kom edii La cam eriera nobile, w ystaw io nej w D reźnie 1751 roku:

W cza sie k ied y T aberino b y ł m iejsk im sędzią w P iom b in o, m ia ł córkę jed yn aczk ę, którą w trzecim roku życia u p row ad zili korsarze. Jej m atk a zm arła z pow odu strap ien ia. T ym czasem d ziew czyn k a została sprzedana O raziow i A rd en tiem u , k tóry bardzo ją p olu b ił i w y c h o w a ł razem ze sw o im i dziećm i, O ttaviem i A u relią. P o p iętn a stu latach zm arł Orazio, a le przed śm iercią p rosił sw e d zieci, ab y o p iek o w a ły się R osaurą i ab y tr o sk liw ie p rze c h o w y w a ły m e - dialion , który m iała z a w ieszo n y na szyi, gdyż przy pom ocy teg o m ed a lio n u będ zie m ożna d o w ied zieć się o jej pochodzeniu. A u relia na p o le c e n ie ojca zrobiła z R osaury p ierw szą p ok ojów k ę i ta k ją k och ała ja k kogoś z rodziny.

T y m czasem starzejący się T aberino zło ży ł sw ó j urząd i u d ał się do G enui, aby tam zam ieszkać. W G en u i sp otk ał sw eg o d a w n eg o p rzy ja ciela P a n ta lo n a .

Jak śm ieszn a jest m iło ść P an talon a i T aberina w stosu n k u do p ok ojów k i, która od k ryw a sw eg o ojca w e w zgard zon ym adoratorze, p ok azu je ta w ła śn ie kom edia.

A k cja toczy się w G e n u i14.

Rom ansow a ekspozycja kom edii b y ła p rzek azyw an a do w iadom ości widzów za pom ocą d ru k o w an y ch argum entów , m ożliw e także, iż w y g ła­

14 Ten i n a stęp n y argu m en t pochodzą ze zb iorów S ä ch sisch e L an d esb ib lioth ek . P rzek ład — M. K l i m o w i c z .

(11)

szał ją ak to r n a początku p rzedstaw ien ia. B ra k tu n iera z w ogóle in fo r­ m acji o sam ej tre śc i sztuki, a czasem p od aw an a je st ty lk o najb ard ziej lakoniczna c h a ra k te ry sty k a w ątku, ja k w przy to czo ny m przykładzie. Cza­ sem o kreśla ona nieco dokładniej sy tu a c je kom iczne, np. w Taberino or-

tolano, gdzie po streszczeniu w ątk u fab u larn eg o z n a jd u je m y w zm iankę

0 sp o tk an iu się w szystkich zakochanych p ar w ogrodzie nocną porą. J a k czytam y w argu m en cie —

W ynikło stąd niep orozu m ien ie, gdyż w cie m n o śc i n ik t n ie m ógł odn aleźć przedm iotu sw y ch uczuć. Ta ok oliczn ość sp o w o d o w a ła w ie le rozm aitych zd a ­ rzeń i ona w ła śn ie sta n o w i głó w n y w ą te k kom ed ii.

„A rg u m en ty ” tego ro d zaju nie m ogą stać się po dstaw ą do prób zreko n ­ struow ania k sz ta łtu scenicznego sztuki, stw a rz a ją n ato m iast in te resu jąc e możliwości d la b ad a ń związków kom edii delVarte z ro m ansem w łoskim 1 europejskim . P ro b lem te n jest coraz częściej sy gnalizow any przez te a ­ trologów i histo rykó w lite ra tu ry , m. in. n a te re n ie polskim .

Do dru g iej g ru p y argum entów , a w łaściw ie ju ż scenariuszy, należy zaliczyć jedno- lub k ilkustronicow e streszczenia sam ej kom edii. D okład­ ność ogranicza się tu jed n a k raczej do — w m iarę pełnego — zestaw u sy tu acji i p eryp etii, b rak nato m iast opisu chw ytów , „lazzi”, w y ko n yw a­ nych przez A rlekin a i in n y ch „zanni”. Od czasu do czasu w szakże n apo­ ty k a m y o k ru ch y inform acji n a te n tem a t, p osiadające już p ew n ą w artość,

np. „P rzy pom ocy zaczarow anego p ierścien ia A rlek in p rz y b ra ł postać C elia” (La m agia bianca) albo „[A rlekin] u kazał się k ap itan o w i F an faro n e n a jp ie rw jako naczynie, a potem jako a k u sze rk a ” (A rlech ino fu rb o se7tza

saperlo) lub „A rlekin, aby otrzym ać Colom binę, w yczynia różne sztuczki

na drab in ie, skacze z okna w ieży” (Le scalate di Arlechino). Takich in ­ form acji jest sporo i one to — obok sk atalo go w any ch sy tu a c ji kom edio­ w ych — m ogą służyć za podstaw ę do re k o n stru k c ji k sz ta łtu p rze d sta ­ w ienia.

Trzecią w reszcie grupę stanow ią scenariusze sztuk g ran ych w r. 1756 — długie, k ilkunastostronicow e nieraz streszczenia scen i aktów , co w y­ daje się szczególnie w ażne dla ty ch im prow izow anych kom edii G oldonie­ go, k tó ry c h p ełne te k sty nie uk azały się d ru k iem .

Na zakończenie w arto w spom nieć osobno o arg um encie — czy raczej scenariuszu — kom edii Giacom a C asanovy La M oluccheida, w y raźn ie od­ różniającym się od w szystkich pozostałych obecnością „ ja ” autorskiego. W rom ansow ą kan w ę kom edii w plecione są bow iem in fo rm a c je o źród­ łach litera c k ic h sztu k i oraz zw ro ty w rodzaju: „A u to r pro si w końcu o przebaczenie, że nie odw ażył się zm yślić p rzy b y c ia księżniczki [...] na w yspę C erano” , albo w prost ap o stro fy au to ra, w k tó ry ch zw raca się on do publiczności o w ybaczenie w szelkich niedoskonałości sztuk i o raz p rzy ­ rzeka, iż w razie p rzychylnego p rzy jęcia p o sta ra się dostarczyć widzom

(12)

Sprzysiężenie się węglarzów — argum ent (1)

(13)
(14)

La vedova scaltra — argum ent (1)

(15)
(16)

w ielu in n y ch swoich dzieł. J e s t to w ięc scenariusz n a p raw ach tek stu autorskiego.

S u m u jąc n in iejsze uw agi m ożna stw ierdzić, iż zbiór arg um entów i scenariuszy w arszaw sk o ^irezd eń sk ich z lat 1748— 1756 stanow i in te re ­ su jącą bazę m ate ria ło w ą d la b a d a ń n a d schyłkow ym okresem kom edii

deW arte oraz zasięgiem i sukcesam i euro p ejsk im i refo rm y Goldoniego. 2

P opularność kom edii deW arte — zarów no w jej tra d y c y jn y m jak i w zreform ow anym kształcie na te re n ie Polski czasów saskich powodo­ w ała, iż w m om encie p o w staw an ia koncepcji sceny narodow ej, a jeszcze w yraźniej w la ta c h późniejszych zaznaczył się w pływ te a tru włoskiego. J u ż w okresie saskim rów nolegle z p re z e n ta c ją n a scenie O p eralni sztuk Goldoniego m ożna zaobserw ow ać ich oddziaływ anie na rodzim ych a u to ­ rów piszących d'la teatró w m agnackich i szkolnych. U rszula Radziw iłłow a w swoich baro k o w y ch jeszcze, am orficznych u tw o rach przenosi n a scenę u d ram aty zo w an e w ersje rom ansów oraz n iejako „w yp ełnia” całym i sce­ nam i i a k ta m i scenariusze i a rg u m e n ty kom edii deW arte 15. R eform ator i a u to r jezuickiego te a tr u szkolnego, F ranciszek Bohomolee, przerab ia i a d a p tu je do potrzeb szkolnych sztu k i M oliera, dość licznych pom olie- ry stó w oraz Goldoniego i au toró w p ary sk ich T h é â tre Italien.

Za pierw szą w X V III w. polską kom edię deW arte posiadającą pełny tek st i re g u la rn ą k o n stru k c ję n ależy uznać B ohom dcow ego A rlekin a na

św iat urażonego, k tó ry p rzy całej swoistości opracow ania czerpie w zory

i n iera z dialogi z k ilk u kom edii, m . in. A rleq u in M isanthrope (wyst. w T h é â tre Ita lie n w r. 1726) oraz D elisle’a A rleq u in Sauvage. W arto tu ­ ta j przypom nieć, n a czym p olegała m eto d a ad ap ta c ji zastosow ana przez Bohom olca, piszącego na u ż y te k scen y szkolnej. Obok zm ian, jak ie pocią­ gało za sobą usunięcie ról kobiecych (zgodnie z zaleceniam i Ratio stu d io ­

rum ), p rzy jm o w ał on sch em at k o n s tru k c y jn y kom edii, dialogów, scen

i aktów odpow iednio przestosow anych, aby osadzić całość w polskim k r a j­ obrazie i rodzim ych realiach oraz spolonizować postaci. W n iektó ry ch fra g m en ta ch te k s tu Bohom olee zachow uje w zględną w ierność oryg ina­ łowi, w w iększości jed n ak w p ro w adza isto tn e nieraz m odyfikacje i d o ­ d atki. M etoda tą , p rz y ję ta później pow szechnie przez k sz ta łtu ją c y się te a tr ośw ieceniow y, pom ogła auto ro m polskim opanow ać nowoczesną technikę d ram aty czn ą, ry g o ry dy scy p lin y kom pozycyjnej. W spadku po b a ro k u pozostał w p raw dzie stosunkow o w yk ształcon y ju ż dialog i spora

15 A. S t e n d e r - P e t e r s e n , D ie D r a m e n , in s b e s o n d e r e d ie K o m ö d i e n , d e r

(17)

liczba postaci, lecz jednocześnie — dotk liw y n iedow ład k o n stru k c y jn y utw orów scenicznych. Toteż a d a p ta c ja sztuk obcych została uznana za je ­ d y n ą drogę um ożliw iającą w okresie początkow ym szybkie odrobienie istn iejący ch zaległości.

Około połowy X V III stu lecia w środkow ej, północnej i w schodniej E uropie na scenach dw orskich w y stęp o w ały zawodowe zespoły włoskie i francuskie, n ato m iast zespoły w ędrow ne, g rające w języku narodow ym , m iały c h a ra k te r tru p jarm arc zn y c h i n ie cieszyły się jeszcze uznaniem w ykształconej publiczności. D opiero pod w pływ em idei O św iecenia do­

konał się w ielki skok — od b u d y jarm arczn ej do stałego te a tru n aro d o ­ wego, we w łasnym , rep re z en ta cy jn y m budynku. P o w sta ją w ięc narodow e sceny publiczne: d u ń sk a (1722), szw edzka (1737), ro sy jsk a (1757), polska (1765) i niem iecka (1767).

Polska scena, utw o rzo n a z in sp iracji k ró la S tan isław a A ugusta, p rz y ­ jęła — podobnie jak in n e w Europie — w zór te a tru oświeceniowego, pom yślanego jak o „szkoła św ia ta ” , św iecka kazalnica, ,z k tó re j m iały być głoszone hasła nowej m oralności i filozofii. P ierw sza sztu k a w y staw io n a w r. 1765, N atręci Józefa Bielawskiego·, próbow ała naw iązać do staro po l­ skiej tra d y c ji: zbudow ana b y ła jak b y z szeregu in term ed iów połączonych w ątłą nicią in try g i; zaś farsow e dialogi i c h a ra k te ry , a n aw et im ię am an- tki: Lucyna, w skazyw ały na bliskie p okrew ieństw o z kom edią deW arte.

O trw ałości w łoskich tra d y c ji w polskiej lite ra tu rz e te a tra ln e j X V III w. św iadczy jedna z n astęp n y ch kom edii, Tadeusza Lipskiego Żona pocz­

ciwa, w ystaw iona w r. 1766, dość w iern a ad ap tacja sztuki Goldoniego La m oglie saggia, k tó ra stanow iła ciekaw y ek sp ery m en t u szlachetnie­

n ia kom edii deW arte przez przeniesienie n a jej g ru n t elem entów fra n ­ cuskiej com édie larm oyante. S ztu k a Lipskiego m im o aplauzu w idow ni została zdjęta ze sceny, nie odpow iadała bow iem koncepcji te a tru narodo­ wego głoszonej w kołach dw orskich, dla k tó ry c h w zorem nowoczesności był w yrosły n a klasycyzm ie fran cu sk i d ra m a t ośw ieceniow y, przede w szy­

stkim zaś kom edia dydakty czna D estouches’a. Postaci deW arte sztuki Goldoniego— Lipskiego, przeb ran e w polski stró j szlachecki, gorszyły w i­ dzów dystyngow anych. O bu rzały ich sceny farsow e, zwłaszcza ze służą­ cymi, o bfitujące w m ocne, nieraz b ru ta ln e określenia i sytu acje. Chociaż więc kom edia ta naw iązyw ała do najnow ocześniejszych eksperym entów , ze w zględu n a pow iązania z w łoską deW arte została w W arszaw ie po tę­ piona, zgodnie z zaleceniam i D estouches’a i fran cu skich m oralistów w ieku O św iecenia, jako niebezpieczna d la społeczeństw a, n aru szająca zarów no klasycystyczne ,,bienséance” jak i m ieszczańskie poczucie przyzw oitości, obow iązujące w dram ie. W duchu ty ch haseł palono wówczas w Europie k u kły A rlek ina oraz H an sw u rsta i sym bolicznie przepędzano je ze sceny. W Polsce zw yciężył ostatecznie m odel fran cu sk i kom edii d ydaktycznej

(18)

w s ty lu D estouches’a z w y ra ź n y m n ach y len iem w k ieru n k u kom edii płacz­ liw ej i d ram y 16.

W sk u tek tak iej polityki rep e rtu a ro w e j p rze stały oddziaływ ać w pływ y kom edii d e ll’arte na polskiej scenie przez dłuższy okres czasu, bo praw ie do ro k u 1780. Rzecz ch ara k te ry sty c z n a , iż zyskuje w ted y niezw ykłą po­ pularno ść in n a form a włoskiego te a tru , m ianow icie opera kom iczna. To­ w arzyszy ona p ow staniu sceny narodow ej, w łaśnie bow iem w latach 1765— 1767 św ietne zespoły w łoskie w y staw iają w W arszaw ie większość s z tu k Goldoniego, ze sły n n ą wówczas La buona jigliuola na czele. Od m o m en tu w y staw ien ia w r. 1778 pierw szej polskiej oryg inaln ej opery kom icznej, N ęd zy uszczęśliw ionej Bohom olca—Bogusławskiego, m ożna zaobserw ow ać rodzim ą odm ianę sporu b uffonistów z an ty bu ffo nistam i, k tó ry toczy się praw ie do końca w ieku. W ty m sporze zw yciężają inspi­ ra c je w łoska i niem iecka, większość polskich oper stw orzona przez w y ­ bitnego a k to ra i d y re k to ra sceny narodow ej, W ojciecha Bogusławskiego, pozostaje pod w y ra ź n y m w pływ em opery buf f o i austriackiego Singspiel, przede w szy stk im za jego arcydzieło, do dziś w y staw ian e z w ielkim po­ w odzeniem na scenie polskiej — K ra ko w ia cy i Górale.

Po k ilk u n asto letn iej przerw ie w pływ kom edii d e ll’arte odżyw ają znow u w Polsce, choć w iążą się z odm iennym i nieco inspiracjam i. Zm ie­ n iła się rów nież sy tu a c ja te a tru narodow ego. Z yskuje on w ielu uzdol­ nionych au torów i aktorów , d y sponuje coraz bogatszym rep e rtu a rem . K ie ru n e k jego rozw oju opiera się w praw dzie nadal na fran cuskim m ode­ lu: kom edia d ydaktyczna, kom edia łzaw a, dram a, uzupełnione operą ko­ m iczną, w k tó rej ry w a liz u ją dw a typy: fran cu sk a l’opéra com ique i wło­ ska opera buf f a — to jed n a k w raz z rozw ojem W arszaw y jako nowoczes­ nego ośrodka w ielkom iejskiego pow stają liczne sztuki obyczajow e i roz­ ryw kow e, określane w h istorii polskiego te a tru jak o „w arszaw ska kom edia obyczajow a” . Są to przew ażnie ad ap ta c je sztu k D ancourta, R egnarda, L esage’a i innych. Do najciekaw szych jed n a k należą — ze w zględu na p e rsp e k ty w y dalszego rozw oju sceny narodow ej — przeróbki z autorów paryskiego T h éâtre Italien, bliskich kom edii d e ll’a rte, ale tej „u szlach etn io n ej” przez przystosow anie do wym ogów klasycystycznej ko­ m edii. W arto dodać, iż kron ik i te a tru w arszaw skiego n o tu ją w latach

1781— 1783 ponow ne p ojaw ienie się na scenie fran cu sk ich sztuk z A rle­ kinem , ja k np. A rleq u in H uila, ou la fe m m e répudiée Lesage’a 17.

T h é â tre Ita lie n stanow ił w ażne źródło in sp iracji w ru ch u te a tra ln y m P ary ża, p o tra fił zjednać sobie w y b itn y ch au to ró w (np. M arivaux), k tó rzy

18 Zob. M. K l i m o w i c z , P o c z ą t k i te a t r u s t a n is ł a w o w s k ie g o . W arszaw a 1965. 17 Zob. J. R u d n i c k a , R e p e r tu a r t e a t r u w a r s z a w s k i e g o w latach 1781— 1783. „ P a m iętn ik T ea tra ln y ” 1961, z. 1.

(19)

w oparciu o dośw iadczenie tego te a tr u stw orzyli no w y sty l k om edii f r a n ­ cuskiej. S ztuki g ran e na te j scenie cechow ała, m im o zachow ania klasy cy­ sty cznych przepisów , w iększa sw oboda kom pozycji, dynam izm i szybkie tem po akcji, zam iłow anie do efektów fan ta sty c z n y ch i farsow ych, co uw idoczniało się już w budow ie k o n flik tu dram atycznego, najczęściej opartego na nieporozum ieniach, n a zastosow aniu chw y tu qui pro quo. S ta rą kom edię deW arte p rzyp o m in ały rów nież postacie sztuk i — A rlek in czy P a n talo n itp.

A utorem w ielu p rzeró b ek sztu k fran cu sk ich był n a jw y b itn iejszy spo­ śród kom ediopisarzy polskich w . X V III — F ranciszek Zabłocki. N iektóre z jego adap tacji, w zorow ane na m iern y ch kom ediach całkiem d ru g o rzęd ­ nych au to ró w z k rę g u T h é â tre Italien , u ra s ta ły do rang i arcydzieł, jeszcze dziś oddziaływ ających ze sceny, p rzy czym n a p ierw szym m iejscu należy w ym ienić F ircyka w zalotach (1781), przerobionego z Le P e tit m aître

a m o ureux Rom agnesiego. P rzesto so w yw ał Z abłocki w sposób o ry g in a ln y

kom edie M arivaux, Le B reta, C ailh av y (A rleq u in M ahom et, ou le cabrio­

let vo la n t) czy w reszcie uroczą kom edię L eg rand a Le Roi de Cocagne (Król w k ra ju ro zko szy ), dotychczas u rzek ającą ta k typow ą dla deW arte

atm osferą fa n ta sty k i i farsow ego, choć czasem finezyjnego kom izm u. Za pośrednictw em więc p aryskiego T h é â tre Ita lie n p rzedo stały się do te a tru polskiego w łaściw e kom edii deW arte cechy: koncepcja postaci, ch w y ty —

lazzi, środki dynam izujące akcję, e lem en ty k o n stru k c y jn e (np. budow a

k o n flik tu n a zasadzie qui pro quo). Farso w y obraz k ra ju obfitości w raz ze św iatem sylfów, salam an d er i gnom ów zacznie odtąd żyć na scenie polskiej — jego tw órczej k o n ty n u a c ji m ożna się doszukiw ać w tea trz e rom antycznym , m. in. w B a llad yn ie Słowackiego. B ył to w ięc w p ływ bardzo ow ocny w skutkach, choć d o tarł nie w p ro st ze źródła, lecz za po­ średnictw em francuskim .

W w iéku X IX i pierw szej połow ie X X tra d y c je kom edii deW arte uległy zapom nieniu. D opiero p o wizycie w naszym k r a ju Piccolo T eatro di M ilano (1958), k tó ry o d tw o rzy ł k sz ta łt tego w idow iska, jak rów nież dzięki badaniom teatrologów · — w y staw ian e obecnie sztuki Zabłockiego i innych au to rów polskich X V III stulecia n a b ra ły nowego blasku i p rze ­ m ów iły pełnym głosem, in sp iru ją c w y obraźnię reżyserów i d ram atu rgó w .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Gdy strona składa rewizję, jedynym dowodem zachowania przez nią wymaganego terminu jest prezentata sądowego biura podawczego lub dowód nadania listu

One can, for example, enforce columnar support by changing the minimum overhang angle used in the overhang filter in Step 2 of the accessibility filter (Section 2.2), referred to

Th-^so effects are analysed in some detail and it is suggested that because the flaps increase the suction on the upper surface of the inner part of the wing they reduce the

Se la pittura ritrae la “dialettica del visibile e dell’invisibile”, 158 l’emergere del senso dalle cose che incontriamo attraverso la visione, il cinema è in

Celem niniejszej pracy była ocena zróżnico- wania stopnia zmineralizowania wód opadowych, wyrażonego przewodnością elektrolityczną wła- ściwą, występujących w okolicy

In this figare, x=^(x,y)Tepres^it5 the horizontd plane of the catenary; (x„,ymam) ^ ^ mooring point on the sea floor; {Xf,yf,ZT) is tfae attachm^ pdnt of tiie catenary on tte

Tak też faktycznie było i dzieje się do dzisiaj, do tego trzeba dodać, że od samego początku dzieła fundatorce poświęcone, pow stały zazwyczaj z inicjatyw y

Przyjemność z wędrowania na nartach w okresie zimowym, zwłaszcza w te- renach górskich, z całą pewnością była ważnym motywem jego uprawiania dla pionierów polskiego