Sławomir Kalembka
Kilka wspomnień i refleksji z
początków starań o wpisanie Torunia
na Listę Światowego Dziedzictwa
UNESCO
Rocznik Toruński 26, 25-31
R O C Z N I K T O R U Ń S K I T O M 26 R O K 1999
Kilka w spom nień i refleksji
z początków sta ra ń o wpisanie T orunia
/
n a Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO
Sław om ir Kalembka
„...M im o w ieloletnich błędów i zaniedbań w dziedzinie polityki społecznej i k u ltu raln ej, których sk utki dla zabytkowego charakteru m ia s ta są ogólnie w iadom e, T oruń - [...] posiada nadal wysoką rangę zabytku historii i sztuki, pred esty n u jącą go do zajęcia poczesnego m iejsca n a wspo m nianej liście [Dziedzictwa].
W podjęciu sta ra ń o w pisanie T orunia n a Listę Dziedzictwa Św iatowego niżej p o dpisani w idzą nie tylko szansę uzyskania form alnego potw ierdzenia przez najw yższe światowe a u to ry tety wyjątkowej wartości zabytkowej T orunia.
W podjęciu tych sta ra ń niżej podpisani w idzą także, a może przede w szystkim w ielką szansę pobudzenia inicjatyw obywatelskich i wzmożenia energicznych działań urzędowych n a rzecz skuteczniejszej niż dotąd ochrony i konserw acji zabytków naszego m iasta.
S praw a m obilizacji działań społecznych i urzędowych n a rzecz ochrony i konserw acji T o ru n ia s ta ła się szczególnie a k tu aln a w obliczu zm ian zachodzących w życiu publicznym i społeczno-politycznym naszego k raju.
W łaśnie teraz bow iem zarówno spraw a naszej tożsam ości narodowej, tkwiącej sw ymi korzeniam i w przeszłości m aterializującej się w su b stan cji zabytków , ja k i spraw a jakości życia codziennego, które zależy od stan u nie tylko przyrodniczego, ale i kulturalnego środowiska, zaczyna zyskiwać wreszcie właściwy ciężar gatunkow y. D latego w itając z uzna niem inicjatyw ę podjęcia sta ra ń o w pisanie T orunia n a Listę Światowego D ziedzictw a K ulturow ego, deklarujem y jednocześnie w imieniu środowisk,
które reprezentujem y, ja k najdalej idące poparcie dla wszelkich inicjatyw i działań związanych z tym i sta ran iam i” .
D eklarację tę zaaprobow ały i podpisały, d n ia 23 X 1991 r., w Domu Muz 53 osoby z różnych środowisk kulturotw órczych T o ru n ia oraz władz sam orządow ych. Listę otwierały nazwiska niżej podpisanego, konser w ato ra m iejskiego Zbigniewa Nawrockiego i prezydenta Jerzego W ie czorka. Jest to dokum ent pokazujący, że oczywisty sukces, ja k im było wpisanie zabytkowej części T orunia n a listę UN ESCO, był przygotow any żm udnym wysiłkiem grupy ludzi, kierowanych instynktem społecznym przez dziesiątki lat.
Id ea podjęcia sta ra ń o w pisanie T o ru n ia n a listę Światowego Dziedzic tw a K ulturalnego zrodziła się pod koniec la t osiemdziesiątych w kręgu osób wywodzących się z U niw ersytetu lub związanych ze środow iskam i tw órczym i m iasta. G rupka t a nie przeceniała swych możliwości w zakresie w pływ ania n a decyzje władz państwowych, a to one tylko m iały możliwość form alnego w ystępow ania do instytucji m iędzynarodowych, ale s ta ra ła się, ja k w idać skutecznie, stworzyć atm osferę sp rzy jającą tak im działaniom . W ładza kom unistyczna w widoczny sposób, przynajm niej d la bystrzej szych i nie przestraszonych z n a tu ry obserw atorów , słabła i oddaw ała społeczeństw u pola działań, które dla niej nie wydawały się być istotne. P rzy tu łek osoby te znalazły w siedzibie PA X -u w T oruniu n a Przedzam - czu, a gościną i zachętą służył jego przewodniczący mgr Kazim ierz J a worski. Pom agało i to, że właśnie został Przew odniczącym W ojewódzkiej R ady Narodowej w T oruniu. Ocena roli historycznej Stow arzyszenia PAX (obecnie Katolickie Stowarzyszenie „C iv itas C h ristian a ” ) w dziejach Pol ski w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych w skali k ra ju to osobny rozdział. W stosunkach lokalnych oddziały i kluby PAX, oczywiście nie porów nując ich do nielicznych Klubów Inteligencji K atolickiej, były często jedynym i ośrodkam i, gdzie m ożna było trochę sw obodniej, a jed n ak w m iejscu po części publicznym , porozmawiać o spraw ach k u ltu ry i nauki, także o czasach wojennych. Toteż często spotkać m ożna w nich było kom b atan tó w , którzy nie widzieli dla siebie miejsca w oficjalnym ZB oW iD -zie. N ieprzypadkiem toruńska siedziba P A X -u nosiła i nosi imię W ik to ra Kor- natow skiego, ściśle związanego z tutejszym O ddziałem . Ten w ybitny te oretyk i historyk praw a, erudyta, tłum acz m .in. n a język polski pism św. A ugustyna, zmarł w 1975 r. jak o docent. Ten niezależny umysł nie mógł liczyć n a oddanie m u sprawiedliwości przez U niw ersytet (oczywiście obecnie n ik t się n a UMK nie przyznaje do służalczego m ilczenia w tej spraw ie), mógł n ato m iast liczyć n a wsparcie toruńskiego P A X -u.
O tóż g ru p a osób sp o ty k ająca się w klubie PAX po kilku dyskusjach doszła do w niosku, że trze b a nad ać ich działaniom bardziej zorganizow aną form ę. Nie w ystarczą dyskusje i okolicznościowe wzmianki w lokalnej prasie. Pow ołano więc, bodajże w 1988 r., Społeczny K om itet działający n a rzecz w pisania T o ru n ia n a Listę Światowego Dziedzictwa K ultury. Na jego przew odniczącego w ybrano niżej podpisanego. K om itet starał się zainteresow ać ówczesne władze miejskie i wojewódzkie spraw ą sta ra ń o wpisanie T o ru n ia n a tę prestiżow ą listę. Nie odnosiło to większego skutku. I wówczas, i w kilku następnych latach odnosiło się wrażenie, że tego ro d zaju spraw y są obojętne, a naw et wręcz nudzą Panów R adę i Panów z M ag istratu . N atom iast bardzo istotne było przystąpienie do K om itetu, wówczas docenta, M ariana-A rszyńskiego. Ten w ybitny historyk sztuki m a w T o ru n iu najlep szą orientację w spraw ach polityki konserwatorskiej w E uropie i k o n tak ty z M iędzynarodow ym K om itetem Ochrony Dziedzictwa K u lturalnego i N aturalnego, afiliowanym przy UNESCO.
Społeczny K o m itet uznawszy, że n a decyzje form alno-praw ne organów państw ow ych i sam orządow ych wpływ m a m ały lub żaden, postanow ił skoncentrow ać się n a przygotow aniu ewentualnych przyszłych wniosków do odpow iednich organów m iędzynarodow ych od strony ideowej, bo n a to, aby władze m iejskie były w stan ie tego rodzaju dokum enty przygotow ać silam i w łasnym i, z pew nością nie m ożna było liczyć.
W ażnym dokonaniem K om itetu było zorganizowanie i przeprowadze nie w R atu szu Starom iejskim 31 III 1989 r. bardzo udanej sesji pod nieco przydługim ty tu łe m „K o m itet Światowego Dziedzictwa K ulturo wego i N aturalnego i zasady jego postępow ania w odniesieniu do dóbr k u ltu ry i n a tu ry kwalifikowanych do wpisu n a Listę Światowego Dziedzic tw a” . O b rad y otworzył ówczesny przewodniczący W RN Kazimierz J a worski. Po nim mówili kolejno: profesor U niw ersytetu Warszawskiego H enryk Samsonowicz - zawsze przyjazny Toruniow i, w krótce m inister edukacji narodow ej. W ygłosił on błyskotliwy esej - „T oruń widziany w przeszłości przez Polskę i E uropę” . Po nim wystąpił docent B ohdan Ry maszewski z W arszawy, ongiś dyrektor m uzeum i konserw ator w T oru niu, który przedstaw ił „Zabytkow e w artości T orunia” . N astępnie zabrał głos znaw ca praw a m iędzynarodowego, profesor UMK - Janusz Gilas. Mówił on o „O biektach dziedzictw a kulturow ego i naturalnego ludzkości w św ietle praw a m iędzynarodow ego” . Docent M arian Arszyński, też z UM K, przedstaw ił referat p t. „K o m itet Światowego Dziedzictwa K u ltu rowego i N aturalnego i zasady jego postępow ania w odniesieniu do dóbr
k u ltu ry i n a tu ry kwalifikowanych do wpisu n a Listę Światowego Dzie dzictw a” . Wreszcie miejski konserw ator zabytków w T oruniu m gr Paweł Polom zreferował problem - „Zespół starom iejski T o ru n ia jak o zadanie konserw atorskie” . Obrady, po dyskusji, podsum ow ał i zam knął profesor Sławomir Kalem bka.
N astęp n ą isto tn ą inicjatyw ą Społecznego K om itetu było zorganizo wanie 23 X 1991 r. w Domu Muz sp otkania kilkudziesięciu przed sta wicieli stowarzyszeń społecznych, naukowych i kulturalnych, organizacji zawodowych, związków twórczych, uczonych z UMK, a także, po prostu, m iłośników T orunia. Spotkanie to zakończyło się uchwaleniem ro d zaju apelu - deklaracji, której isto tn ą częścią o tw ierają się te rozw ażania. De klaracja ta skierow ana została do władz państwowych i sam orządow ych. O dbyło się jeszcze w klubie n a Przedzam czu kilka spotkań, ty m razem ju ż z udziałem radnych i odpowiedzialnych urzędników. Poglądy zebra nych co do m eritum spraw y były zbieżne, choć niektórym nowo przybyłym trzeb a było tłum aczyć całość spraw ab ovo, uderzało też z treści w ypo wiedzi odpow iedzialnych urzędników pewne poczucie inercji. Niemniej jed n ak z czasem spraw y zaczęły iść lepiej, działania prostować, właściwe organy przejęły swoje obowiązki i kontynuowały sta ra n ia o w pisanie T o ru n ia n a ową honorow ą listę, co też skończyło się po latach sta ra ń suk cesem. Społeczny K om itet nigdy form alnie się nie rozwiązał, po pro stu wyczerpawszy, w nowych w arunkach i po spełnieniu postaw ionych przed sobą zadań ideowych, możliwości skutecznego działania zawiesił sw ą działalność.
* * *
Z adać trzeba zasadnicze pytanie - jak i jes t sens i ja k i pożytek z wpi san ia T o ru n ia n a Listę Światowego Dziedzictwa? W niczym to przecież nie zm ienia n a plus walorów artystycznych i historycznych tego m ia sta i jego budowli wraz z wyposażeniem ani urody jego środow iska przy rodniczego. Nie gw arantuje też jakiegoś napływ u większych środków finansowych z funduszów międzynarodowych n a odnaw ianie tychże za bytków . Co najw yżej może nieco zwiększyć zainteresow anie T oruniem m iędzynarodow ych czynników konserwatorskich.
A więc po co te skomplikowane zabiegi?
lista UN ESCO je s t po ch o d n ą hum anistycznej idei, że należy zapewnić, w m iarę możliwości, każdemu człowiekowi, a więc ludzkości, warunki h a r m onijnego rozw oju jego osobowości. W tym bardzo istotne je s t zapobie ganie wykorzenieniu, odcięciu go od jego naturalnego środow iska przy rodniczego i kulturow ego. Ten szacunek dla spadku pokoleń względnie łatw o je s t zobrazować najcelniejszym i, najbardziej charakterystycznym i budow lam i i zespołam i budowli (stare centra) z bogactw em ich wy posażeń. Ich właściwe utrzym anie, ale zarazem dostępność dla szero kich kręgów ludzi m a ją niejako przekonywać do idei utrzym yw ania ich n atu raln eg o środow iska przyrodniczego i kulturow ego, jak o jednego z gw arantów prawidłowego rozwoju ich osobowości. Pom ocny m a być w ty m rejestr pom ników k u ltu ry i n a tu ry o uniw ersalnym znaczeniu. Re je s tr ten, ja k pisał w 1989 r. M arian Arszyński, „...tych pom ników o
najw yższej w skali globalnej w artości służyć m a, w intencji twórców, ce lom nadrzędnym , wśród których wymienić należy: uspraw nienie działań n a rzecz rozpoznania i naukowego opracow ania tych pom ników , uspraw nienia działań n a rzecz ochrony i konserwacji, odbywanych w polu uwagi całej m iędzynarodow ej opinii publicznej, i stym ulacja oraz ułatw ienie przedsięwzięć zm ierzających do w ykorzystania ogromnego potencjału tego dziedzictw a d la realizacji szeroko pojętych celów oświatowych, k u ltu ralnych i naukow ych” . K rótko mówiąc, wpisanie do tego rejestru m a przede w szystkim inspirować miejscowe władze i miejscowe społeczności do większego zaangażow ania się w meliorację oraz właściwe utrzym anie powierzonego im przez historię lub przyrodę skarbu, lepiej go też wyko rzystyw ać do sam oedukacji. I to trzeb a mocno sobie uświadomić, gdy się np. p a trz y obecnie n a Dwór Miejski B ractw a św. Jerzego lub koszary racławickie.
A dlaczego T oruń, m im o widocznych zaniedbań, zasłużył na, ostatecz nie, wpisanie n a tę listę?
P ośrednio odpowiedzieli n a to pytanie ju ż w m arcu 1989 r. dwaj autorzy w ystępujący w Sali Mieszczańskiej toruńskiego R atusza. Profe sor Samsonowicz, pokazując w swym, ja k zwykle św ietnym, w ystąpieniu szczególniejsze widzenie T o ru n ia i przez Europę Zachodnią, i przez, wówczas do czasu, ro z b itą Polskę, w X III i XIV w., konkludował - „To nie je s t przypadkiem , że T oruń m a miejsce w św iatow ym dziedzictwie kultury. T oruń m a sw oją przeszłość, m a swoje miejsce w historii i kulturze. Ce chuje się pięknem , oryginalnością, autentyzm em . Toruń należy do takich haseł jak : kolum na Z ygm unta, k ated ra w Gnieźnie, jak i sam o Gniezno.
T oruń należy do tych haseł, które stanow ią czynnik integrujący naszych rodaków , bezwzględnie gdzie są. I może byłoby dobrze, aby to hasło było bardziej zadbane w sensie przestrzennym i m aterialnym n a przyszłość” .
T u ta j przypom ina się m istrz Długosz (a w końcu esencją starego To ru n ia je s t jego ceglana gotyckość), gdy pisze: „T oruń, bardzo pięknym i budynkam i o dachach z połyskujących dachówek tak znakom itych, że p ra wie żadne inne m iasto nie może się z nim równać pod względem piękności położenia i świetności w yglądu” . N apisano to w XV w.!
B ohdan Rymaszewski swój referat z 1989 r. rozpoczynał jed n o znacznym stwierdzeniem : „przy próbach szukania w artości zabytkowej, oczywiście, trzeba spojrzeć n a przedm iot tego w artościow ania z dwóch punktów widzenia - zarówno z tego bardzo subiektyw nego - nazw ijm y to narodowego, krajowego, bardzo nam bliskiego, i z p u n k tu widzenia w artości uniwersalnych. Sądzę, że w obu w ypadkach T oruń n am się w sposób znakom ity zarysuje. [...] D la historii architektury i urbanistyki jest przykładem nie tylko tego, co zostało w obrębie murów wytyczonych przez średniowiecznych budowlanych, ale również znakom itego, harm onijnego rozw oju, hamow anego w okresie fortyfikacji XIX -wiecznej - przedm ieść” . I jeszcze: „L ista Światowego Dziedzictwa dotyczy zarów no wartości k u ltu rowych, ja k i naturalnych. I przecież nie m a drugiego w Polsce m iasta, n a pew no nieliczne są takie m iasta w Europie, które m iałyby takie znakom ite połączenie również przyrodnicze. K ępa Bazarowa to nie tylko fragm ent historii, to je s t także znakom ity rezerwat przyrody” . Słusznie też R ym a szewski zwrócił uwagę, iż, „Toruń to nie tylko w ybitna w artość u rb an i styczna i architektoniczna, to przede w szystkim również miejsce, gdzie odbyw ały się rzeczy m ające duże znaczenie dla historii naszego k raju , ja k i w aspekcie europejskim - w aspekcie uniw ersalnym ” .
I jeszcze n a jed n ą, isto tn ą kwestię, trzeb a zwrócić uwagę. Mówimy - „genius loci” . Rozumie się to przez pojęcie: starożytność m iejsca, oddech starych murów, powiew wielkich wydarzeń przeszłości. Ale hi sto ria nie je s t podręcznikow ą abstrakcją. T w orzą j ą i w yp ełn iają lu dzie, legiony postaci zapom nianych i jednostki wybitne, których im iona zweryfikowały stulecia. Otóż T oruń jes t m iastem , z któ ry m pochodze niem , życiem, działalnością, twórczością związanych było, i je s t, wielu ludzi w ybitnych w swej dziedzinie. I to oni dopiero n a d a ją w pełni sens i sm ak tym znakom itym m urom , w których przyszło im żyć i tworzyć. W aga ich dokonań w płynęła też n a decyzje co do w pisania T o ru n ia n a Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i N aturalnego. T rzeba jed n ak
stw ierdzić jasn o , że bez trw ających przeszło dziesięć lat zabiegów ludzi twórczych współczesnego T o ru n ia nigdy ten piękny, ale często pom ijany, gród nadw iślański nie znalazłby się n a tej liście, k tó ra niczego nie gwa ra n tu je poza u lo tn ą sław ą i zobow iązaniam i o dbałość własnego m ia sta i jego urody.