• Nie Znaleziono Wyników

Karoliński system monetarny i jego recepcja w Europie wczesnośredniowiecznej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Karoliński system monetarny i jego recepcja w Europie wczesnośredniowiecznej"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Karoliński system monetarny i jego recepcja w Europie wczesnośredniowiecznej

P rz ed sta w ien ie te m a tu uw idocznionego w ty tu le nie je s t zadaniem łatw y m , i to nie ty lk o z pow odu naszej niew ielkiej w iedzy na te m a t zasad m en n ictw a w k ra ja c h ro zpoczynających bicie m o n et w X i X I w., ale rów nież ze w zględu n a b ra k pełnego rozeznania m en n ictw a k a ro liń ­ skiego. M ennictw o to funkcjo n o w ało w praw d zie przez okres około d w u ­ stu lat, od początku panow ania P ep in a K ró tk ieg o w połow ie V III w. do X w., jego podstaw ow e zasady zostały je d n a k u k ształtow ane, ja k się w y ­ daje, w końcu V III w. w w y n ik u refo rm y dokonanej przez K a ro la W iel­

kiego około 790 r. J u ż sam o sprecyzow anie tej d a ty budzi k o n tro w ersje w śród badaczy, nie m ów iąc o istocie reform y . W daw niejszej lite ra tu rz e panow ało przekonanie, że została ona dokonana w 781 r. Później propo­

now ano d a ty 774 i 790. O becnie przew aża pogląd, że n a stą p iła ona do­

piero w 793 r. Nie ulega w szakże w ątpliw ości, że refo rm ę p rzeprow adzo­

no przed m ajem 794 r., ja k to niedw uznacznie w y n ik a z k a p itu la rz a w ydanego w e F ra n k fu rc ie n a d M enem , w k tó ry m w spom niane są n ovi denarii. N ie m iejsce tu , ab y szczegółowo d ysku to w ać d a tę refo rm y , w y ­ sta rc zy powiedzieć, że tru d n o ją uw ażać za ostatecznie u stalo n ą i że p rzy p a d a ona n a okres m iędzy 787 a 794 r., czyli około 790 r. 1.

Z astąpiono wówczas sta re d e n a ry em itow an e z f u n ta rzym skiego (około 327 g), now ym i, b ity m i z jed n o stki, k tó ra nosi nazw ę fu n ta K a ­ ro la W ielkiego (około 409 g). W obu przy p ad k ach stopa, czyli liczba m o­

n e t b ity c h z jed n o stk i w agi, b y ła tak a sam a i w ynosiła 240. Poniew aż now y fu n t b y ł o 1/4 cięższy od daw nego, now e m o n ety w te j sam ej p ro ­ p o rcji przew yższały poprzednie. R eform a m o n e ta rn a w iązała się z p rz e ­ prow adzoną w zbliżonym czasie refo rm ą m iar i wag. Z daniem P h ilip a G r i e r s o n a u jej podstaw leżało przejście od sy stem u o partego na ziarn ach jęczm ienia do sy stem u bazującego na ziarn ach pszenicy.

Z d a je się nie ulegać w ątpliw ości, że pow odem re fo rm y było zap o trze­

bow anie h a n d lu na w iększe jed n o stk i pieniężne, a to w obec zan iku od ponad stu lecia w a lu ty złotej. N ie przy p ad k iem no w e d e n a ry , podobnie ja k 400 la t później, n azy w ane są grossi, boni, czy e x p en d iv ili. W p rzeci­

w ień stw ie je d n a k do epoki groszow ej owe g ru b e d e n a ry b y ły jed y n y m i je d n o stk a m i pozostającym i n a ry n k u . Ju ż choćby te n fa k t św iadczy w y ­ m ow nie o przew adze w ów czas sfe ry h a n d lu wyższego czy średniego rzę ­ du n a d h a n d le m n ap raw d ę drobnicow ym .

1 Por. P h . G r i e r s o n , M o n ey a n d co in a g e u n d e r C h a rle m a g n e , [w:] K a r l d e r G ro sse t. I, P e r s ö n lic h k e it u n d G e sc h ic h te , D ü sseld o rf 1965, s. 501— 536; J. L a - f a u r i e, N u m is m a tiq u e . D es C a ro lin g ie n s a u x C a p é tie n s, „C ahiers de c iv ilisa tio n m é d ié v a le ” r. X III, 1970, n r 2, s. 117— 137. T ek st k a p itu la rza z F ra n k fu rtu w M G L L S ect. II, C ap itu l. 1, n r 28.

P R Z E G L Ą D H IS T O R Y C Z N Y , T O M L X X , 1979, Z E S Z . 1

(3)

W w y n ik u refo rm y n a stą p ił rów nież przełom w w yglądzie zew n ę trz ­ n y m m onet. D aw ne d en ary , o dosyć zróżnicow anym stem p lu , n a w ią z u ją ­ cym jeszcze do w zorów m erow ińskich, zostały zastąpione przez d e n a ry now e, o u jed no lico n y ch w yo b rażen iach i in skry p cjach. Owa u n ifo rm iza­

cja stem p la, w k tó ry m zasadniczą rolę o dgryw a im ię w ład cy w raz z ty ­ tu łem , a tak że jego m onogram , w ym ow nie św iadczy o c e n traliza c ji m e n - n ictw a i sp raw o w an iu n ad n im całkow itej k o n tro li przez p an a p raw a m enniczego. N a ste m p lu d efin ity w n ie zab rak ło m iejsca d la w y m ien ienia in n y ch osób: palaty n ó w , p a try c ju sz y i biskupów , a tak że m incerzy, k tó ry c h ro la — ta k ro zw inięta w czasach m erow iń sk ich — została znów sprow adzona do k w estii technicznych 2

P o zostały w szakże nazw y m iejscow ości, k tó ry c h liczbę znacznie z re ­ dukow ano w p o ró w n an iu z okresem poprzednim . W IX w. w ład cy czy­

n ili sta ra n ia , b y c e n traliza c ję posunąć jeszcze dalej i ograniczyć fu n k c jo ­ n o w anie m en n ic do k ilk u ty lk o m iejscow ości lub w ręcz do p a la tiu m 3.

J a k w y k a z u ją nazw y m ennic (w liczbie 125) n a d a l w id n iejące n a m onetach, p lanów ty c h nie udało się całkow icie urzeczyw istnić. N ie p rz e ­ k o n u je hipo teza J e a n a L a f a u r i e g o , k tó ry p ró b u je w ykazać, że roz­

porządzenia z a w a rte w k a p itu la rz a c h zo stały je d n a k w prow adzone w ży­

cie. S tw ierd ziw szy fak t, że n iekied y m o n ety noszące różne nazw y m ie j­

scowości zostały w y b ite p rzy użyciu tego sam ego stem p la stro n y od­

w ro tn ej, badacz te n w y su n ął dom ysł, że m o n ety isto tn ie b ito w k ilk u ty lk o d użych w arsztatach . N azw y m ia ły b y oznaczać w tej sy tu a c ji n ie m iejsce po w stan ia m onet, lecz ich przeznaczenia i d y stry b u c ji. T ru d n o je d n a k w y tłu m aczy ć cel takiego zabiegu. Z nacznie prościej przy jąć, że po ­ łączenie ste m p li n astąp iło n a s k u te k p rzesłan ia ich do sąsiedniej m en n icy w p rzy p a d k u pilnego zapotrzebow ania. Z jaw isko tak ie n iek ie d y zachodzi p rzy zbliżonej organizacji m enn ictw a: np. w aglosaskiej A nglii czy B a­

w arii. S p o ty k a m y się z nim rów nież w czasach rzym skich. J e s t bardziej praw dopodobne, że c e n tra ln ie w y k o nano nie sam e m onety, lecz stem p le służące do ich sporządzania.

N ie ste ty b ra k in fo rm acji w źródłach p isan y ch n a te m a t o rg anizacji m enn ictw a. M oże jak ieś w skazów ki co do tego m ożna będzie uzyskać po zestaw ien iu i przeanalizo w an iu w iększej liczby połączeń ste m p li n a m o­

n etach . M etoda ta k a okazała się ow ocna np. w sto su n k u do m o n et pol­

skich, czeskich, szw edzkich, a o statnio ró w n ież b aw arskich.

Z e d y k tu w ydanego w 864 r. w P is tu m w iadom o tylk o , że k o n tro lę n a d m en n icą spraw o w ał vicecom es, a sekun d ow ali m u dw aj p rzed staw i­

ciele m iejscow ych nobilów . K ażdy m incerz za ich po śred n ictw em do­

sta w ał z k a m e ry kró lew sk iej n a początek now ego e ta p u p rac y 5 fu n tó w czystego sre b ra , k tó re zw racał w gotow ych m onetach. Pożyczka ta um oż­

liw iała dokonyw anie bez przestojó w w y m ian y s ta ry c h d en aró w n a no ­ w e lu b też p rzek u w an ie n a m o n etę s re b ra p ry w a tn y c h w ła ś c ic ie li4.

O czywiście o p eracje te n ie b y ły w y k o n y w an e bezinteresow nie, p osiada­

cze k ru szcu uiszczali o p łaty p o k ry w a ją c e koszty m ennicze, a m oże sk ła ­ d ające się ró w n ież n a zysk w ładców . O ty m , że m en nictw o przynosiło

* Por. M. P r o u, L es m o n n a ie s c a ro lin g ie n n e s, P a ris 1896 i K. F . M o r r i s o n , H. G r u n t h a l , C a ro lin g ia n c o in a g e, TTew Y ork 1967 — g d zie w y k a z y m on et i ich rep rod u k cje.

3 M G L L S e c t. II, C ap itu l. 1, n r 44 (T h io n v ille , 805 r.), 52 (N im w egen ? 808 r.);

C ap itu l. 2, n r 273, с. 12 (P istu m , 864 r.).

4 T am że, n r 273, с. 13 i 14.

(4)

dochód, d ow iad u jem y się z n a d a ń m enniczych n a rzecz feudałów du cho ­ w n y c h (833 r. — dla o pactw a w K orbei, 865 r. — dla b p a C hâlons s u r M arne, 898 r. — dla o p actw a w M ü n s te re ife l)5.

Na d o b rą spraw ę nie w iem y, w ja k i sposób dochód te n by ł osiągany.

T eoretycznie rzecz biorąc, m ożna go było uzyskać p rzyw łaszczając sobie różnicę m iędzy w arto ścią n o m in aln ą a re a ln ą m onet. W ty m celu n a le ­ żało albo pogorszyć ich jakość, albo też sztucznie podnieść w artość no­

m in aln ą. P ierw szy e fe k t uzyskiw ano przez zm n iejszenie w ag i .lub p rób y m onet, czyli obniżenie w n ich zaw artości sreb ra. D ru g i — przez zaw yże­

nie k u rsu w sto su n k u do czystego k ruszcu, m o n et d aw n iejszy ch lub obcych.

Psucie m o n ety zdaje się n ie w chodzić w ogóle w rac h u b ę . Zachow ane m o n ety m ają w ysoką próbę i w agę. Poza ty m w k ilk u k a p itu la rz ac h p o w ta rz a ją się n apom nienia, a b y p rzyjm ow ać d e n a ry ty lk o m e ri et bene p ensan tes 6. W w y pad k u p ogarszania m on et b y ło b y to rów noczesne z go­

spodarczym sam obójstw em , zachęcałoby bow iem do o d rzucan ia w łasnej w a lu ty . J e s t je d n a k n iezm iern ie ciekaw e, że ludność n ie chciała p rz y j­

m ow ać n a w e t ty c h d o b ry ch m onet. Św iadczą o ty m w ielo k ro tn ie czy­

nio n e n apom nienia, w ro d zaju : u t n u llu s audeat d e n a riu m m e r u m et bene p en sa n tem reiectare, a p rzed e w szystkim su ro w e k a ry grożące tym , k tó rz y się do tego nie stosow ali (15 solidów dla w olnego, chłosta dla n ie- w olnego, u tra ta to w a ru — 794 r.; 60 solidów — 832 r., 864 r.).

Z jaw isko to od daw n a zw róciło uw agę badaczy. T łum aczyli je oni n iep rzy zw yczajen iem ludności do pieniądza m o netarneg o lu b obaw ą przed m o netą fałszyw ą 7. T ru d n o zgodzić się z tak ą sugestią, skoro odrzucanie d o b ry ch den arów zachodziło rów nież w zachodniej części m onarchii, a n a w e t w Italii, a więc tam , gdzie ludność od d aw n a b y ła obeznana z pieniądzem bitym . M oneta fałszyw a tow arzyszy p raw d ziw ej niem al od początku je j istn ien ia, nie w p ły w ając w isto tn y sposób n a ograniczenie obiegu pieniężnego. M ało praw dopodobne, ab y inaczej było w p ań stw ie k aro liń skim , lu b żeb y działalność fałszerzy b y ła ta m b ardziej ożyw iona i groźniejsza w sk u tk a c h niż gdziekolw iek indziej.

W y daje się, że isto ta rzeczy tk w i w czym inn y m . P rzy jm o w an ie n a ­ w e t ow ych „d o b ry ch ” d en aró w m usiało być dla ludności n iek o rzy stn e i przynosić jej s tra ty . Pow odem m ogło być n ad an ie ty m i ta k już dosyć w artościow ym m onetom jeszcze w yższej w artości n o m in aln ej. Z daniem A lp h o n sa D i e u d o n n é oraz C arla F. M o r r i s o n a dokonano tego przez u stan o w ien ie dw óch ró żny ch funtów . P ie rw sz y m iał odpow iadać w adze 240 denarów , a w ięc stanow ić w agow y e k w iw a le n t f u n ta o b ra ­ chunkow ego (20 solidów po 12 d en aró w à 1,7 g = 408 g). D rugi fu n t został n azw an y m enniczym , m iano z niego w y b ijać 21 lu b 22 solidy, a więc w aży łb y 428 lu b 448 g. Różnica w agow a m iędzy ty m i jed n o stk a ­ m i m iałab y określać w arto ść k re d y to w ą denarów , a w k o n sekw en cji zysk m en n iczy b ru tto , łącznie z kosztam i m enniczym i. P o d staw ą dla te j efek to w n ej teo rii je st z n an y passus w k a p itu la rz u P e p in a w y d an y m w 754 lu b 755 r. w V ernon: De m o n eta co n stitu im u s, u t am plius non habeat in libra p en sa n te nisi 22 solidos, e t de ipsis 22 solidis m o n etariu s

5 W. J e s s e, Q u e lle n b u c h z u r M ü n z- u n d G e ld g e sc h ic h te d e s M itte la lte r s , H a lle 1924, n r 44— 46, s. 14 n.

« M G L L S ect. II, C a p itu l. 1, n r 28 (794 r.), 63 (809 r.), 136 (819 r.); C ap itu l. 2, nr 192 (829 r.), 202 (832 r.), 271 (861 r.), 273 (864 r.).

(5)

accipiat solidu m 1, e t illos alios dom ino cuius s u n t reddat 8. Z te k s tu tego w ynika, że P e p in ograniczył stopę d en aró w do 22 solidów z fu n ta , czyli 264 sztuk, oraz że op łata dla posiadaczy w łasnego k ru szcu za przebicie n a m onetę 1 fu n ta w ynosiła 1 solid. O ty le w zrastała zapew ne w-artość sre b ra m o n etarn eg o w p orów naniu ze sreb rem bezpostaciow ym . N ie m u ­ si je d n a k z tego au to m aty czn ie w ynikać, że f u n t o b rach un ko w y w y n o ­ sił w ów czas 20 lu b 21 solidów. O funcie dw udziestosolidow ym m am y pierw szą w iadom ość dopiero z „C a p itu lare episcoporum ” datow anego około 780 r. lu b jeszcze później, a więc z czasu, gdy już i d e n a ry b y ły cięższe, a ich stopa w ynosiła rzeczyw iście 240 sztu k z fu n ta 9.

T ru dn o sobie w yobrazić, ab y fu n t o b rach un ko w y w ykształcił się n ie­

zależnie od rea ln ie istn iejąceg o fu n ta m enniczego i ab y dopiero dopaso­

w ano jed n o stk ę m enniczą do ju ż będącej w użyciu jed n o stk i obliczenio­

w ej. Raczej było odw rotnie: początkow o istn iała p ełna zgodność m iędzy fu n te m m enniczym a o brachunkow ym , z k tó ry c h każdy dzielił się zrazu n a 22 solidy, a n astęp n ie n a 20 solidów po 12 denarów . Rozbieżność za­

częła się w m om encie, gdy m oneta uległa pogorszeniu i aby uzyskać ek w iw alen t w agow y trzeb a było daw ać jej w ięcej. N astąpiło to je d n a k dopiero w IX w.

Istn ien ie fu n ta obrachunkow ego o 20 solidach już w czasach P ep in a je s t m ało w iary god ne jeszcze z tego w zględu, że w św ietle k a p itu la rz a z V ernon m usieliby śm y p rzyjąć, iż w ładca o fiarow yw ał osobie przebi­

ja ją ce j sw oje sre b ro w m ennicy 1 solid z fu n ta , stanow iący zysk m en ­ nicy. T yle w ynosi bow iem różnica m iędzy stopą m enniczą w w ysokości 22 solidów oraz dom n iem an ym fu n te m obrach un ko w ym o 20 solidach i opłatą dla m incerza w postaci 1 solida. S y tu a c ja ta k a je s t w ręcz n ie ­ praw dopodobna i dlatego lepiej p rzyjąć, że m am y tu do czynienia po p ro stu ze sprzedażą sre b ra bezpostaciow ego za pieniądz bity. Za fu n t w ażący 22 solidy cena w ynosiła 21 solidów. W artość k red y to w a m o n ety została w efekcie n a d a n a przez p rzy ró w n an ie jej do w artości sreb ra.

Dużą tru d n o ść nasu w a obliczenie, ile owa w artość k red y to w a w y n o ­ siła w p rak ty ce. T ylko pozornie sp raw a je s t prosta: rozw iązanie, k tó re n asu w a się sam o — 1 solid = 1/22 części fu n ta = około 4,5% — budzi w ątpliw ości. M onety b y ły bow iem b ite nie z czystego srebra, ale ze sto ­ pu zaw ierającego około 6 % m iedzi (próba około 940/1000). N ie w iem y, czy dom ieszkę tę dodaw ano do fu n ta czystego sreb ra, czy też za p o d sta­

w ę b ran o ju ż f u n t m enniczy, w k tó ry m b ra k części sre b ra u zu pełniano m iedzią. W pierw szy m p rzy p ad k u d e n a r w ażyłb y 1,315 g, a zysk w y ­ n osiłby rzeczyw iście 1/22 część fu n ta , czyli około 4,5%. W d ru g im p rzy ­ p ad k u w aga d e n a ra b y łab y niższa (1,24 g), n ato m iast zysk m enniczy w zrósłby dodatkow o o 6% , czyli w sum ie do około 10%.

N ie je s t łatw o zdecydow ać się na p rzy jęcie k tó rejk o lw iek z ty ch ew entualności. S p ra w y n^e rozstrzyga jednoznacznie analiza m etrologicz­

n a zachow anych m onet, k tó re są stosunkow o nieliczne i n ie ste ty n iezby t dobrze datow ane. Częściej są jed n a k rep re z en to w a n e okazy lż e js z e 10,

8 MG LL Sect'. II, C apitul. 1, n r 13; A . D i e u d o η n é, L es c o n d itio n s d u d e n ie r p a risis e t d u d e n ie r to u rn o is sou s le s p r e m ie r s C a p e tié n s, „M élanges n u m ism a - tiq u e s”, serie III, P a r is 1923, s. 4—5; K . ' F. M o r r i s o n , N u m is m a tic s a n d C a ro - lin g ia n T ra d e: a c r itiq u e of th e e v id e n c e , „ S p ecu lu m ” t. X X X V III, 1963, nr 3, s. 403—432.

9 MG LL S ect. II, C ap itu l. 1, n r 21.

10 J. L a f a u r i e, N u m is m a tiq u e : d e s M é r o v in g ie n s a u x C a ro lin g ien s. L es m o n n a ie s d e P é p in le B r e f, „F ran cia” t. II, 1974, s. 43.

(6)

co przem aw iałob y raczej za osiąganiem wyższego zysku. P rz y jm u ją c tę koncepcję, m ielibyśm y jednocześnie rozw iązaną spraw ę dochodu w ładcy, k tó ry w ynosił tyle, ile w ażyła dodana m iedź w zam ian za w ycofane srebro , czyli około 6%. O udziale k ró la w zysku k a p itu la rz w praw dzie nic nie m ówi, ale też nie w yłącza tak ie j możliwości. Jedn o cześn ie w iado­

mo, że w źródłach tego ro d zaju p om ijano w iele k w estii oczyw istych dla w spółczesnych. Pozostała część w arto ści k red y to w ej p o k ry w a ła b y koszty m ennicze. B yły one stosunkow o duże, a w y n ik a ły m oże nie ty lk o z kosz­

tów technicznych, ale i z zysku m incerza. O kreślałoby to jednocześnie jego pozycję społeczną. Jeszcze wyższe uposażenia p o bierali m incerze w czasach K aro la Łysego. Z p rzytaczanego ju ż u stęp u e d y k tu z P istu m w y n ik a, że dodaw anie dom ieszki m iedzi do sre b ra m enniczego szło n a ra c h u n e k m incerzy. Poniew aż próba m onet z tego czasu w ynosi 0,925—

940, koszty m ennicze i zysk m in cerza w ynosiły 6— 7,5%.

W d ru g im n ato m iast p rzy p ad k u , tzn. p rzy dodaw aniu dom ieszki do w agi fu n ta , w łaściciel sre b ra d o stałby z pow rotem m o n ety w ażące nieco w ięcej niż kruszec, k tó ry d ostarczył do m ennicy. Je śli obliczenie to jest popraw ne, a nie w y n ik a np. z niedokładnej znajom ości próby, to m ożli­

wość posługiw ania się fu n te m czystego sre b ra z d o datk iem m iedzi n a le ­ żałoby w yłączyć. W chw ili obecnej za bardziej praw dopodobne uznać trzeb a, że w artość k red y to w a m onet P ep in a w ynosiła około 10%.

N aw et w tak iej w ielkości nie b y ła ona zbyt w ygórow ana. N ie słyszy­

m y też, ab y w zbudzała jak ieś niezadow olenie w śród odbiorców m onet.

Z akazy odrzucania dobrych m o net p o jaw iają się dopiero 20 la t później, po raz pierw szy w k a p itu la rz u w y d an y m w e F ra n k fu rc ie n a d M enem w 794 r. W ty m sam ym źródle je s t rów nież m ow a o now ych denarach, co je s t n iew ątp liw y m dow odem p rzeprow adzenia nieco w cześniej po­

w szechnej w ym iany. Od tej p o ry w zm ianki o k o lejn y c h w ym ianach p rz e p la ta ją się z zapow iedzią re s try k c ji wobec tych, k tó rz y nie chcą przyjm ow ać d obrych m onet. Zbieżność ta nie je s t przypadkow a, a zastoso­

w an a w 794 r. rela cja w y m ien n a o kreśla isto tę refo rm y. R zeczyw ista w arto ść m o n et była w p rzy b liżen iu ja k 4:3, czyli 12:9, ja k to zdają się pośw iadczać n iek tó re w spółczesne źródła. G d yby sto sunek tak i zachow a­

no rów nież p rzy w ym ianie, nie trz e b a by do niej zm uszać ludności siłą.

W yn ik a z tego, że w rzeczyw istości m usiał być on m niej k o rzy stn y dla s ta ry c h m onet. M ożna się dom yślać, że zastosow ano tu tak ą sam ą p ro ­ porcję, w jak iej przeliczono daw n e m odia n a nowe, czyli 3:2, a więc

12:8. Oczywiście m usiano jednocześnie pozbawić w artości n om inalnej obiegające do tej pory d en ary , k tó re zachow ały ju ż ty lk o w arto ść k ru sz ­ cową. Je śli daw ne m o n ety w aży ły około 1,3 g, a noWe około 1,7 g, to za 3,9 g s re b ra daw anoby ty lk o 3,4 g, u zysku jąc trzy n asto p ro cen to w ą w a r­

tość k red y to w ą. G dyby ta k było w istocie, oznaczałoby to, że za fu n t sre b ra płacono nie 240 now ych denarów , lecz około 30 den aró w m niej.

Je ślib y ludność nie ak cep to w ała ta k w ysokiej w arto ści k red y to w e j, to s ta ra ła b y się w ogóle nie p rzyjm ow ać m onet, z ałatw iając tra n sa k c je za pom ocą k ru szcu lub zam ieniając to w a r za tow ar. Je śli je d n a k b yła zm u ­ szona do p rzy jm o w an ia m onet, to usiłow ała cenić je w edług w artości re a ln e j lu b n iew iele w yższej. Pow odow ało to oczywiście d ew alu ację pie­

niądza i w zro st cen. O tym , że ta k było w istocie zd ają się św iadczyć k ilk a k ro tn ie p o w tarzan e w y kazy cen oraz u stalan ie cen m ak sym aln y ch

(7)

(794, 797, 806, 808, 864) u , a tak że chęć p rzejęcia k o n tro li n a d sposobem do­

ko n y w an ia tra n s a k c ji han d lo w y ch 12.

W ty m m iejscu trz e b a jeszcze w yjaśnić, dlaczego trzy n asto p ro cen to w a w artość k red y to w a n arzu co n a w czasie re fo rm y z około 790 r. ta k w zb u ­ rzy ła odbiorców , podczas gdy n iew iele m n iejsza za p ano w ania P e p in a nie w zbudziła — ja k się d o m yślam y — w iększego sprzeciw u. W y d aje się, że n ajw ięk szy opór w yw oływ ało ograniczenie czasu w ażności m onet. Im bard ziej zbliżał się m o m en t w ym iany, ty m m niej było chętn y ch, ab y stać się o sta tn im i w szeregu posiadaczy d e n a ró w i w ym ieniać je ze s tr a tą u m incerzy. D ru g i pow ód to ten, że p rzy w y m ian ie tracono pow tórnie, gdyż ab y u zyskać owe s ta re m onety, ju ż ra z uiszczano opłatę p o k ry w a ją c ą ko szty m ennicze i zysk. Rzecz polegała n ie ty le n a zm ianie sposobu o k reślan ia w arto ści k red y to w ej lu b jej zw iększaniu, ile n a p o w tarzan iu całej operacji.

N asuw a się jeszcze p y tan ie o cel ow ych w ym ian. N ie m u siał on być fiskalny; b y ły one konieczne p rzy każdorazow ej zm ianie w arto ści s re b ra w m onecie, a b y nie dopuścić do rów noczesnego obiegu jed n o ste k o róż­

nej w arto ści re a ln e j i nom in aln ej. P rz y u sta la n iu sto su n k u w ym iennego może rzeczyw iście b ran o pod uw agę obecność egzem plarzy fałszyw ych, często w zm ian k o w an y ch w ty c h sam ych k a p itu la rz ac h , w k tó ry c h m ów i się o w ym ianie i odrzu can iu do b ry ch denarów . O dpow iednikiem ow ych fałszerstw są w cale liczne okazy znane ze sk arbó w o bardzo niskiej zaw artości sre b ra , n a oko je d n a k nie ró żniące się od egzem plarzy a u te n ­ tycznych.

S ta n d a rd u sta lo n y przez K a ro la W ielkiego nie p rz e trw a ł długo po jego śm ierci. L u d w ik Pobożny ju ż w początkach swego pan ow an ia pod­

w yższył w agę m o n et (1,7— 1,8 g). W zrost te n oznaczał albo obniżenie sto ­ p y m enniczej, albo też w zro st w agi fu n ta . P ierw sza m ożliw ość w y d a je się m ało praw dopodobna, nie w idać bow iem żadnej zm iany w stopie n om inalnej an i w źródłach w spółczesnych, an i też późniejszych, podczas gdy stopa 240 d en aró w z fu n ta d o trw ała do n aszych czasów. P ozostaje więc d ru g a m ożliwość, czyli w zro st w agi fu n ta (436 g?). M onety b ite w oparciu o tę jed n o stk ę są najcięższe spośród w szy stk ich zn any ch z w czesnego średniow iecza w E uro pie łacińskiej. S tan ow ią one p u n k t szczytow y lin ii w yznaczającej wagę, wznoszącej się n iep rz erw an ie od początku p an o w an ia P e p in a K rótkiego. W krótce je d n a k sam L udw ik pow rócił do d aw n ej n orm y, a pełn ą re s ty tu c ję stosunków z czasów swego w ielkiego dziada przeprow adził K a ro l Ł y sy w 864 r.

P rz y ję c ie naszej hip o tezy o sposobie zdobyw ania zysku przez zw ięk­

szenie w artości n o m in aln ej m o n et w drodze p rzy ró w n y w an ia do k ru szcu lu b do d aw n y ch m o net nie w yłącza m ożliw ości, że zysk osiągano ró w ­ nież w k o n w en cjo n aln y sposób przez zw iększanie liczby m o n et b ity c h z fu n ta , czyli zm niejszanie w n ich zaw artości sreb ra. Szczególnie w y ró ż­

n ił się w te j m ierze L o ta r I, k tó ry em ito w ał d e n a ry w ażące średnio n a ­ w e t poniżej 1,5 g. Taki sposób zdobyw ania zysku b ył n a jb a rd zie j banale ny, i to zarów no w okresie antycznym , ja k i now ożytnym .

11 M G L L S e c t. II, C apitul. 1, n r 27, 28, 46, 52; C ap itu l. 2, n r 273.

12 MG L L S ect. II, C apitul. 1, n r ?9: N u llu s h om o p r a e s u m a t a lite r v e n d e r e a u t e m e r e v e l m e n s u r a r e n is i sic u t d o m in u s im p e r a to r m a n d a tu m h a b e t; n r 55: D e n eg o tio su p e r o m n ia p r a e c ip ie n d u m e s t, u t n u llu s a u d e a t in n o c te n e g o tia r e in v a s a a u rea e t a rg e n te a , m a n c ip ia , g e m m a s, c a b a llo s, a n im a lia , e x c e p to v iv a n d a e t fo d r o q u o d i t e r a g e n tib u s n e c e ss a ria su n t, s e d in d ie co ra m o m n ib u s e t co ra m te s tib u s u n u sq u isq u e su u m n e g o tiu m e x e rc e a t.

(8)

S u m u ją c nasze rozw ażania o m enn ictw ie karo lińskim , dochodzim y do w niosku, że n a jb a rd zie j c h a ra k te ry sty c z n y m i jego cecham i były: p ra k ­ ty czn ie rzecz biorąc m onom etalizm s re b rn y i em itow anie jed n e j ty lk o je d n o stk i — d en ara, jeśli pom inąć rza d k ie p ó łden ary, czyli obole. W obu p rzy p ad k ach b y ł to zresztą spadek po sch y łk u epoki m ero w iń sk iej. Now e cechy w yw odzące się z tra d y c ji a n ty czn ej, to reg a le m ennicze oraz cen­

tra liz a c ja p ro d uk cji. Tej o statn iej dokonano ty lk o częściowo — obok d u ­ ży ch m en n ic istn ia ły rów n ież w w iększej liczbie m ałe. Z dołano je d n a k ujednolicić wzorce, co było m ożliw e dzięki c e n traln e j d y s try b u c ji stem pli.

W polu m o n ety najczęściej um ieszczano ry su n e k k rzy ż a lu b k ap licy oraz m onogram albo p opiersie w ładcy. Z aprow adzono w iększą jed n o stk ę m enniczą o w adze około 409 g, z k tó re j w y b ijan o 240 d en aró w po około 1,7 g. Z w ro t kosztów m enniczych oraz zysk osiągano przez dodaw anie niew ielk ich dom ieszek m iedzi, u sta le n ie sto su n k u do czystego k ruszcu oraz do s ta ry c h m o n et w yco fyw an ych w drodze dosyć rzadk o d okon yw a­

n y c h w y m ian (zapew ne c z te ry w o kresie m iędzy 790 a 864 r.), a później rów n ież przez podnoszenie sto p y m enniczej.

Czas odpow iedzieć n a p y tan ie , k tó re z ty c h cech p rz e trw a ły do X /X I w. i zo stały p rz y ję te w m om encie organizow ania od p o d sta w m en - n ictw a w k ra ja c h pozbaw ionych w ty m w zględzie tra d y c ji antycznych ?

W X i pierw szej połow ie X I w. m enn ictw o w E uropie łaciń skiej w y­

k a z u je duże ujednolicenie. W iele cech w spó lnych w y stę p u je n a dużych obszarach od F ra n c ji do P olski, czy od S k an d y n aw ii po Italię. M am n a m yśli np. m onom etalizm sre b rn y , istn ien ie jed n ej tylk o , p rak ty c zn ie rzecz biorąc, je d n o stk i m o n eta rn e j w postaci d en ara, stopę n o m in aln ą w w ysokości 240 z fu n ta , zbliżone w ag i m onet oraz ich w yo b rażenia, sp ro ­ w ad zające się najczęściej do k rzy ża i kaplicy. C echy te w y ró żn iają m en ­ nictw o E u ro p y łacińskiej od m en n ic tw a E u ro p y południow o-w schodniej, k tó rą u m ow nie m ożna nazw ać b iz a n ty jsk ą 13.

J u ż n a p ierw szy rz u t oka w idać, że n iek tó re z ty c h cech stano w ią sp adek po epoce k aro liń sk iej. S tą d w yw odzą się s re b rn e d e n a ry oraz rza d k ie ich połów ki w postaci oboli, liczone odpow iednio po 240 i 480 n a fu n t. M niej w y ra ź n e są zależności w zak resie m etrologii. W iadom o, że w aga d en aró w w dru g iej połow ie X w. w ah a się najczęściej w gran icach 1,3— 1,5 g, a w pierw szej ćw ierci X I w. sp ad a n a ogół do 1,1— 1,3 g.

I s tn ie ją je d n a k dosyć liczne w y ją tk i, i to odbiegające zarów no w górę, ja k i w dół od p o danych n orm . Lżejsze są np. d e n a ry fran cu sk ie, w ło­

skie i czeskie, k tó re ju ż w X w. m a ją ta k ą wagę, ja k ą in n e m o n e ty osiąg­

n ę ły dopiero w stu leciu n a stęp n y m . Cięższe d e n a ry o w adze 1,6— 1,7 g w y stę p u ją n a to m ia st w Szw ecji, D anii i Polsce, a zapew ne rów nież n a W ęgrzech — jeśli uznać b ite ta m m o n ety za ciężkie obole, n ie zaś za lek k ie d en ary . E m isje o w iększej w adze sp otyk a się sporadycznie ró w ­ nież w A nglii, a także w B aw arii i K olonii. Z jaw isko to tru d n o uznać za p rzypadkow e, skoro w y stę p u je w ty c h sam ych m en n icach ju ż w p ie rw ­ szej połów ie X w . W iadom o jed n a k , że np. w K olonii m o n ety o w adze i ste m p lu d en aró w O tto n a b ił ju ż K a ro l P ro sta k , je d e n z o sta tn ic h w ła d ­

13 Por. S. S u c h o d o l s k i , P o c z ą tk i m e n n ic tw a w E u ro p ie Ś r o d k o w e j, W sch o d ­ n ie j i P ó łn o c n e j, W rocław 1971, g d zie d alsza litera tu r a , oraz o sta tn io P h . G r i e r ­ s o n , M o n n a ies d u M o y e n A g e , F rib o u rg 1976. C iągle n a jp e łn ie js z y , choć c z ę ścio w o ju ż z d eza k tu a lizo w a n y p rzegląd m o n e ty eu ro p ejsk iej w śr e d n io w ie c z u p od ają A . E n g e l i R. S e r r u r e , T r a ité d e n u m is m a tiq u e d u M o y e n A g e t. I—III, P a r is 1891— 1905.

(9)

ców k arolińskich. Jego m o nety n aw iązu ją pod w zględem w agi do d e n a ­ ró w K aro la W ielkiego b ity c h po refo rm ie i d enarów K aro la Łysego. Do­

m ysł o istn ien iu w L otaryngii, podobnie ja k w B aw arii, niep rzerw an ej tra d y c ji k aro liń sk iej w y d aje się przeto bardzo praw dopodobny. J e s t to zrozum iałe zważyw szy, że oba te obszary w chodziły w skład m onarchii k a ro liń sk ie j.

J a k je d n a k w y tłum aczyć fa k t bicia m o n et o tej sam ej w adze na obszarach bardziej oddalonych, bezpośrednio z tą m onarchią nie zw ią­

zanych? Zbieżność tę m ożna tłum aczyć albo kw estią p rzyp ad ku, albo rów nież tra d y c ją karolińską, ale przekazaną drogą pośrednią. Za tą d ru g ą ew en tu alno ścią p rzem aw ia np. okoliczność, że w A nglii, Szw ecji i Polsce k ilk a k ro tn ie w znaw iano bicie ciężkich m onet. W idać, że sta n d a rd ta k i stosow ano celow o i że pozostał on n ad al a k tu aln y .

W pływ y k aro liń sk ie w zakresie w agi m o n et m ogły p rzen ik ać n a j­

p ierw do w schodnich p ro w in cji m o narchii O ttonów , a sta m tą d do E u ro ­ p y Środkow ej, o raz rów nolegle do A nglii i za jej pośrednictw em do S k a n ­ dynaw ii.

Może się w ydaw ać zaskakujące, że na początku X I w. w ysoką w agę w y k azu ją m o n ety ju ż ty lk o w k ra ja c h p e ry fe ry jn y c h , dopiero zaczyna­

jący ch bicie m onet, podczas gdy w in n y ch k raja ch , ju ż z daw na b ijący ch m onety, ich w aga była znacznie niższa. S y tu a c ja ta k a je s t je d n a k p ra ­ w idłow a. W łaśnie p rzy rozpoczynaniu p ro d u k cji m enniczej stosow ano z gorliw ością neofitów daw ne, dobre w zory, k tó re w k ra ja c h b ardziej ro zw in iętych gospodarczo b y ły ju ż n ie a k tu a ln e i zostały zaniechane. N ie je s t chyba przy p ad k iem , że w X w. n ajlżejsze m o n ety bito w e F ra n c ji i w Italii, dw óch n ajb ard ziej zaaw ansow anych p ro w in cjach d aw nej m o­

n arch ii k aro liń sk iej. Do codziennych tra n sa k c ji potrzebow ano ta m m n ie j­

szych jed n o stek n iż gdzie indziej, p rzy czym tra n sa k c je te zaw ierano n a w łasn y m ry n k u , nie ek sp o rtu ją c m o net do stre fy b ałty ckiej.

S tw ierd zen ie analogii w zak resie w agi m o n et nie przesądza jeszcze, czy b y ły one em itow an e w edług tej sam ej sto p y i z tej sam ej jed n o stk i m enniczej. W y d aje się to jed n a k w ysoce praw dopodobne. Ł atw iej sobie bow iem w yobrazić, że zapożyczono — jeśli nie cały system m eniczy, to p rzy n ajm n iej głów ne jego elem enty, nie ty lk o zaś w agę m onet. T ak było zapew ne w A nglii, a za jej pośred nictw em rów nież w Skandy n aw ii. N ie inaczej było chyb a rów nież w Polsce i na W ęgrzech, a zapew ne i w Cze­

chach, gdzie je d n a k stosow ano w yższą stopę od k aro liń sk iej (300 i w ięcej d en aró w n a funt).

Za dom ysłem o recepcji w E uro p ie Środkow ej i Północnej fu n ta k a ­ rolińskiego o w adze około 408—430 g m ogłaby przem aw iać rów n ież w aga u ży w an y ch n a ty c h obszarach grzyw ien. C iężar ich oblicza się w g ra ­ nicach 202— 218 g (kolopska około 202 i 215, w ęg iersk a około 206, czeska około 210, polska około 213, sk an d y n aw sk ie 211— 218 g). W iadom o dalej że w N ad ren ii w X I — X II w. grzy w n a stan o w iła pół fu n ta , sk ą d jego w agę n a ty m obszarze m ożna obliczyć n a około 404— 430 g. P rz y tej sa­

m ej rela cji n â W ęgrzech w ażyłby około 412 g, w Czechach około 420 g, w Polsce około 426 g, a w S k an d y n aw ii 422— 436 g. Są to w ięc w agi zbliżone do tych, ja k ie p rz y jm u je się dla czasów karo lińsk ich . Zbieżność ta m oże jed n a k częściowo w y n ik ać z zależności grzy w ien środ k ow oeu ro ­

pejskich od g rzy w n y kolońskiej.

(10)

K aro liń sk ie w pływ y w zak resie m etrologii u z e w n ę trz n ia ją się więc w w agach m on et n iek tó ry ch typów , a zapew ne też w w adze fu n ta , z k tó ­ rego b y ły bite, i w stopie m enniczej.

S iady niem niej in ten sy w n ego oddziaływ ania tra d y c ji karo lińskiej stw ierd zam y n a stem plu m onet. T rad y cji tej n ależy przypisać rozpo­

w szechnienie dw óch najczęściej u żyw an ych m otyw ów na m o netach śre d ­ niow iecznych w E uropie łacińskiej, m ianow icie krzyża i kaplicy. P ie rw ­ szy z n ich po jaw ia się, ja k ju ż w iem y, n a d en a ra c h K a ro la W ielkiego, b ity c h bezpośrednio po reform ie. D rugi je s t nieco późniejszy i w y stę p u je dopiero po k o ro n acji cesarskiej tego w ładcy, sp o p u laryzow an y jed n a k został dzięki obfitym em isjom L u d w ika Pobożnego z legendą X P IST IA N A RELIG IO . W yobrażenie k ap licy p rzy jęło się w N orm andii, L o tary ngii i w e F la n d rii, poza ty m zostało zastosow ane w dw óch w e rsja c h bardziej odległych od oryginału: baw arsko-szw absko-czeskiej i franko ńsk o-saskiej.

O bie odcisnęły ślad na stem p lach m o net polskich.

D w a dalsze m o ty w y w yw odzące się z czasów k a ro liń sk ich to popiersie w ład cy z p ro filu oraz m onogram . Nie je s t w yłączone, że w yobrażenie p opiersia, zaczerpn ięte (podobnie ja k m o tyw św iątyni) z czasów an ty cz­

nych, in spiro w an e było przez w cześniejsze m o n ety k ró la M ercji, Offy.

Później je d n a k k ie ru n e k oddziaływ ań b y ł n iew ątp liw ie o dw rotny, gdyż n a m o n etach anglosaskich w idać w p ły w y karolińskie.

Rów nież i leg en d y m o net k a ro liń sk ich zaciążyły n a d legendam i de­

n a ró w z X i X I w. Poza im ieniem K aro la i nazw ą D o restat n a n aśla- dow nictw ach fry zy jsk o -sk an d y n aw sk ich , trzeb a tu w ym ienić ty tu la tu rę w ładców z dodaniem nazw y ludu, n ad k tó ry m sp raw o w ali rzą d y (w ge­

n e tiv u s pluralis), n a rew e rsie zaś nazw ę m ennicy z o k reśleniem civitas.

N ajw ażniejszy je d n a k b y ł k sz ta łt płaskiego, stosunkow o dużego k rą ż ­ ka, z w yob rażen iem o p łaskim reliefie po środku, oddzielonym n a ogół obw ódką od otoku. W ygląd tak i u trz y m a ły d e n a ry przez k ilk a se t lat, aż do m o m en tu w prow adzenia w a lu ty groszow ej. Żeby przek onać się o p rz e ­ łom ie dokonanym pod koniec V III w. w y starczy p orów nać now e d e n a ry

z daw niejszym i m erow ińskim i, czy choćby z k aro liń sk im i sprzed r e ­ form y.

O b serw ując ta k duże w p ły w y k aro liń sk ie n a m en nictw o europejskie zarów no w zak resie m etorologii, ja k i stem pla, m ożna postaw ić p y tan ie, czy nie dotyczyły one rów nież organizacji m en n ictw a i sy stem u m en n i­

czego. N iestety, nasze in fo rm acje w ty m względzie są jeszcze sk ro m n iej­

sze niż co do m etrologii. M usim y ograniczyć się więc do dom ysłów.

N ajłatw iejsze do zaobserw ow ania są analogie w zak resie ro zp rz e strze ­ n ien ia p ro d u k cji m enniczej. W obrębie C esarstw a i w A nglii, podobnie ja k w cześniej w m onarch ii k aro liń sk iej, skup ia się ona w dosyć dużej liczbie m ennic, różn iących się znacznie w ielkością. Obok m ennic dużych, ja k b y c e n tra ln y c h dla dan y ch obszarów , m am y do czy nienia rów nież z w ielom a m niejszym i o c h a ra k te rz e lokalnym . Do pierw szej g ru p y m oż­

na przykładow o zaliczyć K olonię, R atyzbonę, M agdeburg czy Londyn, do d ru g iej — F reising, E ic h stä tt czy N euburg.

W skazane zbieżności m ogą w yd aw ać się m ało isto tn e, zw ażyw szy n a istn ieją ce jednocześnie różnice. Inaczej je d n a k p rzed staw i się spraw a,

(11)

jeśli u św iadom im y sobie k o m p letn ą d ecen tralizację m en n ictw a zarów no w okresie w cześniejszym , m erow ińskim , ja k też późniejszym — m o n ety lo k alnej, oraz k o n c e n trac ję w okresie cesarstw a rzym skiego, a także w nowo pow stały ch p a ń stw ac h E u ro py środkow ej i północnej X i X I w.

M ożna n a w e t zaryzykow ać tw ierd zen ie, że w p a ń stw ac h tych , w zm ienio­

n y c h okolicznościach, udało się urzeczy w istn ić w ty m w zględzie ideały, k tó re b y ły n ie re a ln e w V III i IX w.

Jeszcze b ardziej in te re s u je nas sposób u sta la n ia w arto ści no m inaln ej m o n et oraz zysku panującego. N asza w iedza n a te n te m a t jest, n iestety , ograniczona. P ew n e zbieżności z sy tu a c ją p a n u ją c ą w p ań stw ie K a ro ­ lingów dostrzegam y w A nglii. Rów nież i tu p rzeprow adzano w y m ian y m onet, k tó ry m to w arzy szy ła re d u k c ja w arto ści nom in alnej daw n y ch egzem plarzy oraz odm aw ianie przez ludność przy jm o w an ia now ych. N ie­

k tó re serie — ja k ju ż w spom niałem — b y ły em itow ane zgodnie z k a ro ­ lińską stopą n o m inaln ą. Z ysk z ich bicia m ożna było osiągnąć n a tej sam ej drodze — przez p rzy ró w n an ie do k ru szcu i daw niejszy ch m o net w m om encie w y m ian y 14.

M ożem y się dom yślać, że w in n y ch k ra ja c h dochód polegał raczej n a zm niejszaniu zaw artości s re b ra w m onetach. Ze w zględu n a szerokie rozpow szechnienie tego sposobu ju ż od czasów antyczn y ch oraz łatw ość w ykoncypow ania go choćby przez m incerzy, n ie m ożem y tw ierdzić, że został on zapożyczony z m en n ictw a karolińskiego.

W p rzy p a d k u bicia w Szw ecji i Polsce p ełnow artościow ych den aró w w edług n o rm y w prow adzonej jeszcze przez K a ro la W ielkiego, w ład cy nie ty lk o nie osiągali żadnego zysku m enniczego, ale w ręcz ponosili s tr a ty w y n ik ające z p o k ry w an ia kosztów bicia. N ie re a ln e bow iem było n a d a w a ­ nie wyższej w arto ści no m in aln ej w dobie dom in acji m o n ety obcej i k ru sz ­ cu bezpostaciow ego. B yły to je d n a k in w e sty c je prestiżow e, zw iązane z um acn ian iem niedaw n o w y kształconych organizm ów państw ow ych.

S u m u jąc nasze rozw ażania, nie m ożem y w praw d zie stw ierdzić w m en - n ictw ie E u ro py łacińskiej n a przełom ie X i X I w. p rzejęcia całego sy ste ­ m u karolińskiego. N ie dziw i to, jeśli wziąć pod uw agę, że zasady w p ro ­ w adzone przez K a ro la W ielkiego nie p rz e trw a ły chyba dłużej niż jed n o stulecie. W idzim y n ato m ia st szereg elem entów zapożyczonych z tra d y c ji k aro liń sk iej w zak resie m etrologii, w y o b rażeń i legend. W m niejszej m ierze są one u c h w y tn e w zakresie organ izacji i p o lity k i m onarszej.

W p ły w y te w idoczne są nie ty lk o w k ra ja c h w chodzących n iegdyś w sk ład m o n arch ii k aro liń sk iej, ale rów nież w p ań stw ac h ościennych.

J e s t to zrozum iałe, skoro zważyć, że w E uro pie łacińskiej m ennictw o k aro liń sk ie (poza A nglią i południow ą Italią) było jed y n y m , k tó re p rze ­ trw a ło od czasów an ty czn y ch i z n a tu r y rzeczy m usiało służyć za w zór poczynań m enniczych bliższych i dalszych p aństw , ro zpoczynających w łasn ą działalność n a ty m polu. Bez m en n ictw a karolińskieg o tru d n o so­

bie w ogóle w yobrazić m enn ictw o doby n ow ożytnej *.

14 H . B . A . P e t e r s s o n, A n g lo -S a x o n ^c u r r e n c y . K in g ■E d g a r’s re fo r m to th e N o rm a n c o n q u e st, L u n d 1969.

* J e st to te k s t re fe r a tu w y g ło sz o n e g o n a k o n fe r e n c ji „L im es K a r o liń sk i”, w M o­

g ila n a c h 3 m a ja 1977.

(12)

Станислав Суходольски

КАРОЛИНГСКАЯ МОНЕТАРНАЯ СИСТЕМА И ЕЕ РЕЦЕПЦИЯ В РАН НЕСРЕДНЕ­

ВЕКОВОЙ ЕВРОПЕ

Наиболее характерными чертами каролингского монетного дела являлись: применение только серебра и выпуск только одной единицы — денария. И одно и другое являлось насле­

дием от заката меровингской эпохи. Новыми чертами происходящими из античной традиции были монетные прерогативы и частичная централизация производства. Правда, наряду с большими монетными дворами существовали в большом количестве тоже и малые, однако во всех унифицировано образцы, что было возможно благодаря центральному распределению штемпелей. В поле чаще всего помещался крест или часовня и монограмма или бюст госу­

даря. Была введена большая монетная единица весом в около 409 грамм, из которой чека­

нились 240 денариев по около 1,7 грамм. Возмещение расходов на чеканку и прибыль приобре­

тались путем придачи монетам стоимости номинальной выше, чем составляла стоимость серебра, из которого они были сделаны. Добивались этого, прибавляя небольшую примесь меди, и установлением отношения к чистому металлу и к старым монетам, изымаемых из обращения путем редко производившихся обменов (по-видимому четырежды за время с 790—864 гг.), позднее же также и путем увеличения монетной нормы.

В монетном деле латинской Европы не была перенята вся каролингская система. Это и неудивительно, если взять во внимание, что принципы, введенные Карлом Великим, не просуществовали, вероятно, дольше, одного столетия. Зато в X и XI вв. наблюдается ряд элементов, заимствованных у каролингской традиции в пределах метрологии монет, их изо­

бражений и легенд. В меньшей мере они уловимы касательно монетной организации и поли­

тики. Эти влияния заметны не только в странах, входивших некогда в состав каролингской монархии, но и в государствах смежных. Э то и понятно, если взять во внимание, что в ла­

тинской Европе каролингское монетное дело (за исключением Англии и южной Италии) было единственным, какое просуществовало с античных времен и силою вещей должно было служить образцом для монетных мероприятий близких и более удаленных государств, начи нающих собственную деятельность в этой области. Без каролингского монетного дела трудно и вообразить себе монетное дело нового времени.

S ta n isła w S u ch o d o lsk i

LE SYSTEM E MONÉTAIRE CAROLINGIEN ET SES RÉPERCUSSIONS DIANS L ’EUROPE DU HAUT MOYEN AGE

L e num om étallism e argent e t l ’ém ission d ’u ne se u le u n ité — le denier < fu ren t le s traits le s p lus caractéristiques du m onnayage carolingien. Dans les d eu x cas c ’éta it l ’héritage d e l ’époque m érovingienne à son déclin. U n e nouveauté, d’ailleu rs issu e de la tradition antique — ce sont le s régales m onétaires et une partielle centralisation de la production. A côté des grandes ateliers m onétaires il en ex ista it des p etites en grande quantité, cependant dans toutes l ’étalon était le m êm e, ce qui était possible grâce à la distribution centrale des coins. Le plus souvent, on m ettait une croix ou une ch ap elle dans le champ, ain si que le m onogram m e ou l ’effigde du souverain. O n lit une unité d e m onnayage plus im portante, pesant 409 g environ, dont on frappait 240 deniers d’environ 1,7 g.

On obtenait le rem boursem ent d es frais d e m onnayage e t un b én éfice e n donnant

(13)

a u x m o n n a ies u n e v a le u r n o m in a le su p é r ie u r e à c e lle d e l’a rg en t d u q u el e lle s on t é té e ffe c tu é e s . D an s ce but on y a jo u ta it d e p e tite q u a n tité d e c u iv r e et on d éterm in a it le rapport en tre la n o u v e lle m o n n a ie e t soit l ’argen t pur soit la rrionnaie a n cien n e, é lim in é e a u m om en t de ch a n g es a u x e ls on p rocéd ait rarem en t (il y en eu t p ro b a b lem en t 4, en tre 790 et 864). A u I X -e siè c le on a u g m a n ta it é g a ­ lem en t la ta ille m on étaire.

L e m o n n a y a g e de l ’E urop e la tin e n ’a s s im ila p a s l ’en se m b le d u sysitèm e ca ro ­ lin g ien . C ela n e p e u t éto n n er, s i l ’o n co n sid ère q u e le s p rin cip es in tro d u its par C h arlem agn e n ’o n t sains douite pas d u r é p lu s d ’u n siè c le . P a r c o n tre, a u x X - e e t X I - e s iè c le s n o u s a p ercev o n s to u t e u n e s é r ie d ’é lé m e n ts ampwimités à la tra d itio n ca ro lin g ien n e du d om ain e de la m étro lo g ie d es m o n n a ies, d e leu rs ty p e s et d e le u r s lé g e n d e s . Ils so n t m o in s p ercep tib les d a n s l’o r g a n isa tio n e t la p o litiq u e d u m on n ayage. C es in flu e n c e s so n t v is ib le s n o n s e u le m e n t d a n s le s p a y s a y a n t f a it p a r tie de la m o n a rch ie ca ro lin g ien n e, m a is a u s s i d a n s le s Etaits a v o isin a n ts.

S i l ’o n con sid ère q u e s e u l Je m o n n a y a g e ca r o lin g ie n (à l ’e x c e p tio n d e l ’A n g le te r r e e t d e l ’Ita lie d u su d ) e s t d em eu ré d ep u is l ’a n tiq u ité e t,, p a r la fo r c e d e s c h o se s, a d û se r v ir d e m o d è le a u x p a y s p roch es ert ta in ta in s d éb u ta n t d a n s c e d om ain e, ces in flu e n c e s n e p e u v e n t p a s n ou s étonner. S a n s l ’e x is te n c e d u m o n n a y a g e c a r o ­ lin g ien , il se r a it d if fic ile d e s e fig u rer c e lu i d e s (temps co n tem p o ra in s.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 34/3-4, 203-210 1991.. Dobra doczesne

Der Gegenstand des vorliegenden Beitrags sind die Namen von Restaurants in Wrocław. Wrocław – das Herz Niederschlesiens – betrachten wir dabei als einen Raum, in dem sich im Laufe

For a reliable reconstruction of the true elastic reflectivity, one can apply iterative migration or linearized inversion, where the misfit cost function is minimized by

Wsparcie merytoryczne projektu pracownicy spółdzielni uzyskali w ramach prowadzonego przez Regionalny Ośrodek Poli­ tyki Społecznej w Krakowie programu ARES (Akademia

Znajduje to pewne potwierdzenie, gdy przyjrzymy się ośrodkom Pokomchi w Alta Verapaz, gdzie wcześniej budowano wiele boisk, natomiast w drugiej połowie okresu postklasycznego, mimo

Miłość chrześcijańska jest z tego powodu miłością religijną i sprawdza się z działaniu, zwłaszcza apostolskim.. Taka miłość ma moc przetrw ania na

Wierzchnie warstwy gleb na stokach pod drzewostanem ochronnym, w stosunku do graniczących z nimi gleb uprawnych, charakteryzują się zazwyczaj wyższą zawartością frakcji piasku

W literaturze poświęconej metodom bilanso- wym jest wiele pozycji odnoszących się do analogicznych problemów eksploatacyjnych, jednak brak jest jednolitego modelu, który