Przegląd Filozoficzny — Nowa Seria R. 18: 2009, Nr 3 (71),ISSN 1230-1493
Bogusław Paź
Monada, czyli człowiek w Leibnizjańskim świecie
My wszyscy pozostajemy leibnizjanami1.
1 Jest to cytatz ostatniego zdania napisanej przezG. Deleuze’a książki Le pli.Leibnizetle baroque, Paris19881.
2 Zob. B. Paź, „Problem jedności bytu ludzkiego w ujęciu Kartezjusza i Leibniza”, w: Dusza - umysł- ciało. Spór o jednośćbytową człowieka, red. A. Maryniarczyk, K.Stępień,P. Gondek, (seria Zadania współczesnej metafizyki,t. IX ) Lublin2007 s.263-296.
G. Deleuze
Słowa kluczowe:
harmonia przedustawna, wola,
wolność, refleksja, pożądanieWprowadzenie
Leibnizjańska monada jest
kategorią,któraskupiaw sobie
nietylko
całą specyfikęsiedemnastowiecznego kartezjanizmu, ale
ielementyświatopoglądowo-egzysten-
cjalnekondycji
człowiekatego
okresu.Chociaż
dzieje monady sięgają filozofiipresokratejskiej, ale
dopiero Leibnizz monady uczynił
jednąz najważniejszych
kategoriinowoczesnej
filozofii. I pomimo że-
nielicząc
dwudziestu paru latszczytowej aktywności
jegouczniaChristiana Wolffa,
kiedy to kategoriamonady stała sięjednymzcentralnych pojęć
kontynentalnejfilozofii
-praktycznie nigdy nie byłojakiejśpowszechnej „mody
”na
monadyzm2
,to jednak
też praktycznie nigdypojęcie toniezniknęło na stałe z filozofii. Było
onoobecne
późniejutakichautorów, jak
- bywymienić najbardziej znanych:
I.Kant,
J.F.Herbart, E. von
Hartmann, E.Husserl,
T.S.Eliot, M. Heidegger,
S.I.Witkiewicz.
Jednocześnie:
„monada”,
„monadyzm”,„monadyczny
” -to
kategorie, którewspółcześnie
częstosą używane
naoznaczenie kondycji człowieka
dlaoddania
takichjego
cech ielementów
codziennego doświadczenia, jak: osamotnienie,zamknięcie, trudności
w komunikacji zeświatem,
doświadczenie obcościi
ab-surdalności
świata.Należy
jednakzaznaczyć,
żewspółczesne
synonimy terminu.„monada
”dość znacząco odbiegają od źródłowego znaczenia,
jakiew
XVIIwieku przypisał mu w
swoimsystemieLeibniz, autor
słynnejMonadologii. Upraszczając rzecz,
możnapowiedzieć,
żesynonimy „monady
” i „monadyczności”
,z jakimi
mamyteraz
do czynienia, sąw
dużej mierze przeciwieństwem tamtychsiedem
nastowiecznych.
Celem niniejszego artykułu jestprzedstawienie zasadniczego
rysujednejz
wersjikartezjańskiej
wizji człowieka,jakąbyłaLebnizjańska mona- dologiczna antropologia.
I. Początki pojęcia i terminu „monada”
Podstawowa
jednostka bytowa systemu metafizykiLeibniza,
czyli: „monada”(ij póvaę)
-w
odróżnieniu odterminu „teodycea
”-
nie byławytworem inwencji
Leibniza, alemiała długą,
sięgającątradycji3 pitagorejskiej-platońskiej historię.
Jako oznaczenie niepodzielnej jednostki/jedności
„monada”byłoopozycjąwobecpodzielnej diady
(8vaę) izostała wprowadzona
przez Platonaw
dociekaniachnad genezą
świata. Szczególne zainteresowaniemonadą
miało miejsce w okre sie
neopitagoreizmu, gdzieinterpretowano ją
jako należącądo
kręgubytów transcendentnych
i inteligibilnych,wyprowadzając z
niejto,
co fizyczne, cieles ne
ipodzielne4. W
wykładni neopitagorejczyków (Modertos,Nikomachos
i in.) monadajako to,
co niecielesne, była zasadą-początkiemtego,
cocielesne.
Byłaona
tożsamaztym,coBoskie
-ijako taka
była jednościąiczymś-jednym.
Dalsze dzieje monadyzwiązane
sąz
początkami irozwojem
neoplatonizmu.W póź
nośredniowiecznym systemie metafizyki
Mikołaja
z Kuzy(Cusanus,
1401-1464) monadainterpretowanabyłajako
indywiduum-reprezentacjacałości uniwersum.
Natomiast najbardziej znanym
renesansowymtekstem
podejmującymikwestię
monadyzmubyły
pracaDe
monadę, numero etfigura
(Frankfurt amMain
1591) panteistyG.
Bruno(1548-1600).
3 Przeglądowo historię pojęcia monady od czasów nowożytnychprzedstawiłem w: Monadologia, (hasło) Powszechna Encyklopedia Filozofii, red. A. Maryniarczyk, Lublin2006, t. VII s. 339-348;
„Monada jako substancja. Naturamonady wwybranych systemach racjonalistycznych XVII i XVIII wieku”, w: Substancja. Natura. Prawo naturalne,red. A. Maryniarczyk, K. Stępień,P. Gondek, (seria Zadania współczesnej metafizyki, t. VIII)Lublin2006,s. 121-154; Monada (hasło),w: Encyklopedia katolicka, Lublin 2009,4s. mps. (w druku).
4 Zob.G. Reale, Historia filozofii starożytnej, tłum. I.E. Zieliński, t. IV, Lublin 1999, s. 401-415, zwł. 411-415.
II. Założenie systemowe monadologii i ontyka monady
Leibnizjańska
monadycznaantropologia
zasługujena
mianojednego
z najbar
dziej oryginalnych
zjawiskepoki
nowożytnej. Wzamierzeniusamego
jej autora miałabyć integralną
synteząujęć klasycznych, która jednocześnie uwzględniałaby
Monada, czyli człowiek w Leibnizjańskim świecie
321
nowożytny
akcent nasferę
świadomości (cogito)oraz rozwiązywałaby
główne aporieKartezjusza
filozofiiczłowieka, jak:
metafizycznydualizmoraz solipsyzm.
W
przezwyciężaniu tych
ostatnichLeibniz posługiwał
siępewnymi ustaleniami,
które poczyniono w starożytności iśredniowieczu.
1. Substancjalizm
W
wykładni
Leibniza monada ma swoją wyraźnąstrukturę
ontyczną, która - przynajmniejna początku - miała nawiązywać do
strukturyArystotelesowskiej substancji. Zasadnicza różnica pomiędzy zastanym
ujęciem arystotelesowsko- -scholastycznym ontycznego podmiotu-substancji a tymzaproponowanym
przezautora Monadologii
miała polegać -ujmując rzecz w
skrócie- na
definicyjnymdoprecyzowaniu poszczególnych
składowych jejsubstruktuiy. Systematyczny, choć
pobieżny rys projektu„reformy
” pojęcia substancji zawarł Leibnizw
późnym tekścieDe prima philosophiae et notionae substantiae (1694)
5. Leibnizjańskie pojęcie
substancjiewoluowało od tradycyjnego ujęcia
substancjirozumianej jako indywiduum
po świadomą, zamkniętąw sobie
iświecie refleksyjnych danych (idee)
monadę, którejprawzorem było
Kartezjuszoweego6
. Leibnizrozwijał
ideę monadyjako atomicznejjednostki
ontycznejna bazie zastanych rozwiązań, jakie
odnajdowałw dziełach
średniowiecznych irenesansowych
scholastyków(zwł.J.
Duns Szkot, Tomasz
zAkwinu, F.Suarez), ale
takżedookreślał składowe
swojejmonadologicznej nauki w rezultacie polemik z
dualistycznymstanowiskiem Kartezjusza¡koncepcjami
okazjonalistów(Clauberg,
Geulincx, Malebranche).Gdyby chcieć się pokusić
o
wskazanie jakichśpierwotnych, nieredukowanych do prostszych intuicji -
zasad (principia) filozoficznego światopoglądu, którego rozwinięciemjest
systemmonadologicznyLeibniza, należałobywskazać następu
jącejego elementy:
indywidualizm, bytowy pluralizm,
dynamizm,panpsychizm, izolacjonizm
i panlogizm.5 G.G. LeibnitiiOpera philosophica, quae exstant latina, gallica, germanica, ed. J.E.Erdmann Berolini 1840 [cyt. E] 121-122.Polski przekład S.Blandziego tego tekstu jest dostępny w: Leibniz, Pismazmetafizyki natury, Toruń 1999 s. 13-16.
6 Obszernie kwestię natury istatusu egowwykładniKartezjusza przedstawia Jean-Luc Marion na stronach pracy On Descartes’ MetaphysicalPrism. The Constituition and the Limitsof Onto-theo- logy in Cartesian Thougt, Chicago-London 1999,s. 128-205,zwł. § 12-13.
2. Indywidualizm
Wobliczu
opublikowanych
jużtysięcy
stronodręcznej
korespondencji inotatek, jakie
Leibnizpozostawiłpo
sobie(dużaczęśćspuścizny
jeszczeniezostała opub
likowana), nie sposób
dokładnie
określidatę,
kiedy termin„monada
”pojawił
się po razpierwszy w jego
filozoficznej wizjiczłowieka
iświata.
Ważnym
tropem,
pozwalającym określićpoczątki
tego pojęciawdziele Leib
niza, jest to,
żejużwe
Wprowadzeniuautorstwa Jakoba Thomasiusa7
do pracy bakalarskiejLeibniza, poświęconej
zasadziejednostkowienia(De
principioindividui
1663)pojawiasiętermin
„monada”
(unummonadicum,
monadicaindividua). Bez
pośrednio
nawiązujeon do przedmiotu rozprawki,
czyli do kwestiiczynnika
jed-nostkującego poszczególne indywidua,
należącedo
tegosamego
gatunku8
.7 Jakob Thomasius (1622-1684) był promotorem Leibniza i ojcem przyszłego czołowego przedstawiciela niemieckiej filozofii oświecenia - Christiana (1655-1728). Ib Wprowadzenie było swoistym „gestem” pamięci i przyjaźni okazanym przedwcześnie zmarłemu ojcu Leibniza, który był zarazem przyjacielem Thomasiusa.Równieżnajwcześniejsza zachowanakorespondencjaLeib
niza jestadresowana do J. Thomasiusa. Zob. G.W.Leibniz, Sämtliche Schriften und Briefe, Hrsg.
Akademie der Wissenschaften (cyt. AA) Reihe VI Bd.Bd.l Berlin 1930, s.7(=VI 1, 7).
8 Do pewnego stopnia podobne rozważania, tj. poświęcone analizom natury bytu jednost kowego, znajdujemy na stronach rozpraw R. Ingardena: komformalen Aufbau des individuellen Gegenstandes, Lwów 1935,„Pytaniaesencjalne”, w: tegoż: Z teorii języka ifilozoficznych podstaw logiki,Warszawa 1972, s. 327-482, Spór o istnienie świata, Warszawa 19873, t. II/l,zwł. § 40 i 58.
9 Kategoriatego, co zewnętrznewzględempodmiotu,miała w jego wykładnibardzo specyficzny sens.Immanentyzm i izolacjonizm,który był bezpośrednimnastępstwemradykalnego reprezentacjo- nizmuepistemologii Leibniza, doprowadziłdo tego, że to, co jawiłosię jakozewnętrzne, było tylko pewnymsensemukonstytuowanym w świadomości. Była to więc, używając języka fenomenologii Husserla: „transcendencjaw immanencji”. Zewnętrzność dania poszczególnych składników świata da sięporównać do współczesnegoefektu tzw.trójwymiarowej przestrzeni obrazu w komputerowych technikachgraficznychtypu3D. Zob. D. Plaisted, Leibniz on Purely Extrinsic Denominations,New York 2002, passim.
Udzielona
przezsiedemnastoletniego
Leibnizawe wspomnianej
pracyodpo
wiedź:„byt
jednostkuje się całą swojąbytowością” („omne
individuum suatota
entitateindividuitur
”AA VI
1, 11)w lapidarny
sposóbstreszcza formalno- -ontologiczną
charakterystykęprzyszłej monady. Dana
rzecz (podmiot)jest tym,
czymjest
jako indywiduumwraz
ze wszystkimiwewnętrznymi
izewnętrznymi
określonościami (determinationes)9.
Różnicapomiędzy tym
czystoformalnym
określeniem jednostkowegoindywiduum
a późniejszącharakterystyką
nazwa
nej już tak monady polegana tym,
że Leibnizw przypadku
tej ostatniejdoda jeden,
budzącybodaj największe kontrowersje
rys: zamkniętość. Zanimjednak
omówięten aspekt w charakterystyce
Leibnizjańskiejmonady, pragnę
zwrócićuwagę
na jej jakościowywymiar.
Poświęconymu
został cały§ 8
Monadologii,w
którym czytamy:Monady muszą miećpewne jakości, w przeciwnymrazie nie byłyby nawet bytami. Gdybyzaś substancje proste nieróżniły się jakościami, nie dałoby się dostrzec żadnejzmiany w rzeczach, albowiem to, co znajduje się w rzeczy złożonej,może pochodzić jedyniez jejskładników pro stych; będączaś bez jakości, jednemonady nie dawałybysię wyodrębnić odinnych, skoro nie ma między nimi różnic jakościowych.
Świat Leibnizjański nie
tylko
składasięz nieskończonej mnogości
jednostko
wych
monad,ale każda z tych monad
różni się odpozostałych jakościowo.
323
Monada, czyli człowiek wLeibnizjańskim świecie
3. Bytowy i egzystencjalny pluralizm
Leibnizzwyklpowtarzaćprzykażdejokazjinietylko,
że monad,
zktórychskłada
się aktualnieistniejący
świat,jest nieskończenie wiele, ale
i to,że jest
nieskoń
czeniewiele zapodmiotowanych w Boskim
Intelekcieświatów, z
którychkażdy
-stosownie dodoskonałości
swejistoty
(proratione essentiae)
-prze
doistnienia (exigere ad existendum‘,
GPVII, 194). iymsposobem wprowadził on do filozofii
nastale kategorię światów możliwych,
któradziś, jak nigdy przedtem, cieszy się
niesłabnącymzainteresowaniem.
Przy okazji niniejszych rozważań
warto zwrócić
uwagęna
nieporozumienie,jakie dość często jest
obecnew
literaturzeprzedmiotu, m.in.
zasprawą
twier dzenia
D.Lewisa,
iż -jakoby
- oprócztego
otoświata, w którym
żyjemy, ist
niały- równolegle
-inne
światy.W jednym
zeznanych artykułów tego
autora,w pierwszym zdaniu,
czytamy: „Wierzę, żeistnieją światy
możliweinne od tego, w
którym przyszłonam mieszkać
”10 11 .
10 D. Lewis, „Światy możliwe”, tłum. B. Żegleń, w: T. Szubka (red.), Metafizyka wfilozofii analitycznej, Lublin 1995, s. 127. Niestety, nie mam dostępu do oryginału i nie jestem w stanie stwierdzić, jakiegoczasownikaużył tenautor w miejscu,w którympojawia się polskie „istnieje”:
there is, exists? W tekścietym można znaleźć i takiecuriosa, jak: „Nasz świat aktualny jest tylko jednym zeświatówwśród innych światów. Nazywamy go aktualnym nie dlatego, że różnisię pod względem rodzajuod wszystkichinnych, leczdlatego, że jesttymświatem, w którym się znajdujemy.
Mieszkańcy innych światów mogą zgodniez prawdą podać swoje własne światyaktualnymi, jeśli przez»aktualny« rozumieją to, co my”. Tamże, s. 128-129.
11 Zgodnie z Arystotelesem, którego intuicjerozwinął Tomasz z Akwinu, wszystko, cojest, jest namocybycia wakcie (substancja) albotego,co jestjako przypadłośćdzięki aktowi substancji. Zob.
M.A. Krąpiec, Struktura bytu. Charakterystyczneelementy systemuArystotelesai Tomasza z Akwinu, Lublin 1995, zwł. s. 303-328, 356-360.
12 O tym, jak powszechnie znana i respektowanabyła to formuła, niech świadczy fakt, że jeszcze Hegel, który programowo zrywał ze„starą metafizyką”,właśnie tą formułą sięposługiwał
Z perspektywy
Leibnizjańskiej (inietylko) teorii
światówmożliwych twierdze
nie
to jest
zupełnie niedorzeczne. Przeczybowiem
podstawowej formulemeta
fizyki klasycznej, przyjmowanej
konsekwentnie przez
Leibniza, która rozróżnia pomiędzyporządkiem
bytowania(essentia,esseinpotentia)
i istnienia,egzystencji
(existentiajako ens
inactu,
actuesse).
Innymi słowy:nawet w
tradycjiarystotele-
sowskiej,gdzie mamy do czynienia z monizmem egzystencjalnym,
tj. poglądem dopuszczającymtylko jeden rodzaj istnienia w
sensie ścisłym-istnienieaktualne (actu esse)n,
obowiązujezasada,
że porządek bytowaniapoprzedza
porządek istnienia (egzystencji). Za Arystotelesem czy innymi,jakAnzelm z Canterbury,
można to zilustrowaćprzykładem architekta,
który maw
umyśleto,
cojeszcze
nie egzystuje,tzn.
nieistnieje poza
nimna desce
kreślarskiej czy-
tym bardziej- w
rzeczywistości jakozrealizowany
projekt.Obiekt pracy
architekta,który
ma zostaćzaprojektowany
iwykonany,
tu(in
mente)już„jest”, zanim zaistniał
czy kiedykolwiek zaistniejew świecie
fizycznym12
. SamLeibniz, pisząc
otym,
konkludujew
jednym z
rękopisów(1676)
„Hincetiamsequitur non omnia possi-
bilia existere”13(Z
tego przetowynika,
że niewszystko, co jest możliwe, istnie
je). Intuicję Leibniza dotyczącą
statusu ontologicznego tego, co jawi
sięnam
jakospektrum możliwości, da
sięwypowiedzieć w
językubliskim współczesnej
fenomenologii:to,
cojest „dla
nas”
(prezentuje sięnam) jako możliwe, jest na
sposób możliwy.Być-na-sposób możliwy
nieoznacza jednak
aktualnie istnieć (existere). Osposobie
istnieniajako szeroko
pojętegobycia
(me)14
decydujenietylko taka
czyinna
determinacjaistoty, ale
także usytuowanietejże w
jednym,szczególnym
układzie(series/totum),
tworzącym strukturalnącałość,
nazywanymświatem.
Układ ten ma stanowić optimumna
tle innych alternatywnych ukła- dów-światów. W Zasadachnatury i łaski
opartych narozumie
czytamy, że Bóg„[...]
wytwarzającwszechświat wybrałnajlepszy z
możliwychplanów, w którym
największa rozmaitośćłączy
się znajwiększym
ładem”15.
na stronachdrugiegotomuNauki logiki: „DieSache ist,eh’sie existiert.”,czyli: „Rzecz jest, zanim ona zaistnieje”, Wissenschaft der Logik, Hrsg. G. Lasson, Berlin 1975,Bd.II s. 99.
13 Textes inéditsd’apresles manuscrits dela Bibliothèque provincialedeHanovre,ed.G. Grua, 1.1, Paris1948,s.263.
14 Może ono przyjmować różnorakie postaci: esse essentiae, esse existentiae, esse ideae, esse potentiae etc. Zob. B. Spinoza, „Cogitata metaphysica”, w: Benedicti de Spinoza, Operaquae super- sunt omnia, wyd.C.H. Bruder, Leipzig 1843,1.1, rozdz. II, § 2. Siedemnastowieczna kartezjańska wykładnia istnienia była kontynuacją ustaleń poczynionych przez filozofówXIII (gł. Jan Duns Szkot)oraz drugiej połowyXVI (F. Suárez) wieku.
15 Cyt. ZNŁ, tłum. S. Cichowicz, § 10, w: Leibniz, Główne pisma metafizyczne, Toruń 1995 (cyt. GPM). Zob. tegoż, Zasady filozofii, czyli monadologia, tłum. S. Cichowicz (cyt. M), § 58 w: -tamże.
16 Na temat tych i innych form istnieniawpismach Leibniza pisałem już wcześniej w: „Kategoria istnienia (existentia) na tle pojęcia bytuw filozofiiG.W. Leibniza”, w: „Idea”, czerwiec 2003 (20), s. 21-40, oraz Naczelna zasada racjonalizmu. Od Kartezjusza do wczesnegoKanta, Kraków 2007, s. 101-104.
17 Istota pełni w niejfunkcję ontycznego i poznawczegopryncypium.
18 A.G.Baumgarten, Metaphysica, Halle 17573, § 354.
Przy okazji:
samo
zaśistnienie/bycie w
wykładni Leibniza może być:(1) ist
nieniem
aktualnym(existentia),
będąceatrybutem w
pełni zaktualizowanejjed
nostki
bytowej-monady, (2) istnieniem istotowym
(esse quidditativium),(3) ist
nieniem logicznym
(esselogicum)
oraz(4) istnieniem
czystomożliwym
(essepossibile tantum)16. Pluralizm
egzystencjalnyjakopluralizm
różnych form byciajest następstwem radykalnego
esencjalizmu metafizyki Leibniza.Polega
onna
tym,
że zabyt
jakoto,
co rzeczywiste,uważa
sięw
niej wszystkoto,
coposiada wewnętrznie
niesprzecznąiuporządkowaną
strukturalnieistotę17 18 .
Nawiązującdo
przytoczonegozdania
D.Lewisa,
można powiedzieć, żejest
ono niedorzecznez tego względu,
że nie może równolegle egzystować, czyli „istnieć”w znaczeniu (1)
wiele światów, gdyż „świat” to tyle,co
całość tego, coaktualnie
jest (totum/series actualium
finitorum)is.
Jakzaśdowodził Leibniz:
niemoże istniećaktualnie
Monada, czyli człowiek w Leibnizjańskim świecie
325
coś ponad
to, co istnieje
aktualnie,stąd
istniejący światjest jednym
ijedynym
istniejącym(egzystującym:
actuesse) światem.
Tak
więc mamy w monadycznej metafizyce
Leibnizado czynienia z dwoma postaciami pluralizmu:
egzystencjalnym,dopuszczającym
wielość form istnienia odaktualnego
pologiczne (związane z
„jest”sądu typu
„Sjest
p”) oraz
bytowym,afirmującym w
punkcie wyjścia wielość bytów interpretowanychjako monadycz-ne jednostki.
Ten ostatnielement
wyraźnie dostrzegł u Leibniza m.in.Hegel, który w swoich Wykładach z historii filozofii
stwierdził: „Wprzeciwieństwie do Spinozjańskiej prostej, ogólnej
substancjiLeibnizprzyjmuje
zapodstawę absolut
ną
wielość,indywidualne
substancje,które nazywał
zaprzykładem
starożytnychmonadami
Tęwielość
możnatraktowaćjakoswoisty aksjomat-zasadę, ale
także twierdzenieo
mnogościrealnych
jednostektworzących świat
jako teoremat, którybył
przezniego dowodzonyw
tensposób, że
wskazywałna
oczywistyfakt istnieniarzeczy
złożonych,z
jakimi mamydo czynieniaw
codziennym doświad czeniu. Następnie
argumentował„Jest
zaś nieodzowne,aby
istniały substancjeproste,
skoroistnieją rzeczy
złożone;rzecz bowiem złożona to
nicinnego,
jak skupisko czyteż
aggregatum(nagromadzenie) rzeczy
złożonych”(M §3). Na tle
tych nagromadzeń,które tworzą
zjawiskow
postaci świata fizycznego(mundus
adspectabilis), monady jakoproste,
bopozbawione
części składniki tegoświata
jawią sięjako
„prawdziwe atomy natury - elementyrzeczywiści
” (M §3).
4. Dynamizm
Te atomy
nietylko odznaczają
sięrysem
indywidualności i tworząpluralistycznyobraz
świata,ale
obdarzone sąsiłą (force,vis).Według
takichbadaczy Leibniza jak Kuno Fischer (1824-1907) właśnie siłatworzy najważniejsze
znamięw
cha
rakterystyce
monady19
20. WRozprawie metafizycznej czytamy:19 Wykłady z historii filozofii,tłum. Ś.F. Nowicki, t. III, Warszawa 2002, s.396-397.
20Zob. K.Fischer,Leibniz, Wiesbaden 2008, passim.
21 Rozprawa metafizyczna (cyt.RM), XV, w: GPM, s.29.
Każda rzecz,gdy okazuje swą zaletę (vertu) lubmoc (puissance), to znaczy,gdydziała,zmienia sięnalepsze i zwiększa swój zasięg, w miarę jak działa; kiedy więc następuje zmiana, którą objętych jest wiele substancji(w rzeczywistości zmiana dosięgajewszystkie), sądzę, że można powiedzieć, iż ta spośród substancji, która dzięki temu ostatniemuosiąga większy stopieńdosko
nałości czy też doskonalszy wyraz, okazuje swoją moc i działa, ta zaś, która osiąga stopień mniejszy,okazuje swojąsłabość i doznaje21.
Siła jest immanentnym składnikiem każdej monady. Taki
pogląd miałwedług
Leibnizabyć koronnym dowodem przeciw
mechanicyzmowiKartezjusza
imate
rialistów:
rzeczą rozumnąjest,aby tasama siła zawsze byławświecie zachowana.Tbteż, kiedy się ma baczność nazjawiska, widać dobrze, że wiecznyruchmaszyny nie istnieje wcale, gdyż wprzeciwnymraziesiła maszyny,która zawszezmniejsza się nieco wskutektarciai musi wkrótcezniknąć, odnawiałaby się wciąż, azatem powiększałaby się sama bez nowego bodźca z zewnątrz (tamże,XVII).
Leibniz
w
koncepcji monady związałto,
cou Kartezjusza
byłoosobnymi rzeczami (res)-. materię22 oraz siłę. Jednak
nie tylkoto,
gdyżw pojęciu
monady nierozerwalnąwięzią zostały związane dwa wymiary
ludzkiego jestestwa,które
Kartezjuszuznałza
niezależne substancje: dusza imateria (ciało).
Efektemtego realizowanego w obrębie
monady powiązaniabył panpsychizm.
22 WXIV Liście doAmaulda napisał on: „[...] właśnie substancja ożywiona, do której ta mate ria należy, jest prawdziwie bytem, a materiawzięta jakomasa jest jedynie czystymzjawiskiemczy dobrze ugruntowanym pozorem, takjak [jest nim] przestrzeń iczas”, w: Leibniz, Korespondencja zAntoine’em Amauldem, tłum. S. Cichowicz, Warszawa1998, s. 118.
23Zob. „Medytacja druga”, w: Descartes, Medytacje o pierwszejjilozojii, tłum. M. i K.Ajdu- kiewiczowie [i in.j, Kęty 2001, zwł. s.48, 50.
24G.W. Leibniz,„O samejnaturze”, tłum. K. Krauze-Błachowicz,w: tenże, Pisma zmetafizyki natury,red. S. Blandzi,Ibruń 1999, s. 61 (podkr. - B.P.).
5. Panpsychizm
W
Zasadach natury
i łaskiopartych
na rozumiestwierdza on:
Każdamonada wespół z poszczególnym ciałem jest substancją żywą. Ihk, żeżycie jestwszędzie, nie tylko tam, gdzie sąnarządylub członki, lecz i wnieskończeniezróżnicowanymstopniu nawet w samych monadach, z których jedne mniej lub bardziej panują nad drugimi [...] (§ 4).
Monada
przezto, że
jest czymś jednym,ogrania
swoim zasięgiem wszelkie zjawiska,które
sąw obszarze
jejdoświadczenia wewnętrznego. Azatem
zarówno sferęduszy
imyślenia,
jak iobszar cielesności.
Leibnizmógł więc
zaKartezjuszempowtórzyć:
sumres
cogitanas.Myślenie bowiem jest
tymatrybutem monadycznego
bytu, który niedaje
się odniego
oddzielić23.
Jednak myślenie niejest
jedynymfenomenem życia
wewnętrznego, który nie daje się oddzielićod
monadycznegopodmiotu-substratu danych,
jakieówpodmiotdoświadcza bezpośrednio.
Opróczniego jest
takżeelement
cielesności imaterialnościjakointegralny
elementtego doświadczenia. Zgodnie z
pryncypiami, jakiena nowo
do filozofii wprowadziłKartezjusz,
atrybutempodmiotu myślącegojest
działanie, apodmiotumaterial
nego
(cielesnego)- doznawanie.
Jeślichodzi
o rozumienie materii, tow pracy O samej
naturzeLeibniz
nawiązujedo
wykładniarystotelesowskiej:
[...] przez materię rozumie się albo materię wtórą, albo pierwszą. Jedna to co prawda sub
stancja pełna,lecz nie wyłączniebierna.Druga jest wyłącznie bierna, lecz niejest substancją w pełni. Ttzeba do niej dodaćduszęlub formę analogiczną do duszy, czyli pierwszą entelechię, (¿vt6 Ać/e tav Tijvrcpwrev) tzn. jakieś usiłowanie czy pierwotną siłę działania, którajestpra
wem wszczepionym, odciśniętymz boskiego polecenia24.
Monada, czyli człowiek w Leibnizjańskim świecie
327
Monada
jest
tympodmiotem
doświadczenia,który
wiążew jedność25 zarówno wymiar działania,
jak idoznawania.
Podobniejak
myśli presuponują ontycznysubstrat („Actiones sunt
suppositorum”RM, VIII),
tak i doznaniasą w tej samej mierze doznaniami jakiegoś podmiotu.
Jedno idrugie
zaś, czyli„dzia
łania i doznawania są
właściwe substancjom
jednostkowym” (tamże). Zdanieto, wypowiedziane
przez Leibnizana stronach
Rozprawymetafizycznej,
posiada swojągenezę w
Arystotelesarozważaniachnad
substancją,którezawarł w
księdzeZ Metafizyki.
Tymjednak,
coróżniHanowerczykaodStagiryty, jest przesłanka, że
podmiotmyśli stale
(Kartezjusz: „może mogłobysięzdarzyć,
żegdybym przestał w ogóle
myśleć,to natychmiast bym
cały przestałistnieć
”)26
.Z przesłanki tej Leibniz uczynił
jednąz
naczelnych zasad swojej filozofii, której najpełniejsząwykładnię zawarł
wswoimopusmagnum,
czyli:Nowychrozważaniachdotyczących
rozumuludzkiego, gdzie stwierdza
jednoznacznie, że„podzielastanowisko
karte- zjan,jeśli
idzieo to, że
duszamyśli
stale”27.
Ponieważ,aby coś
byłobytem, to coś musi stanowić
(monadyczną)jedność,
aże w skład
tejjedności z konieczności zawsze
wchodzimyślenie,
jakrównież w skład ciał
- dusza imyślenie („Sądzę, że zwierzęta mają
dusze niezniszczalne iże
dusze ludzkie, taksamo wszystkie inne,
nigdy nie sąbez
ciał”,
tamże,s. 83),
przeto wszytko, cojest
wścisłym
słowaznaczeniu, tzn. jest jako
substancjalny autonomicznybyt,jest
jednocześnieczymś-myślącym.
25 „[...] za sprawą duszy lub formy istnieje prawdziwa jedność, odpowiadająca temu, co się nazywa w nas Ja, a co nie może występować ani w sztucznych machinach, ani też w zwykłejmasie materii nawet najbardziejuorganizowanej [...]”.Tenże,„Nowy system naturyi wzajemnejłączności substancyj tłum. S. Cichowicz, s. 178, w: Wyznaniewiary filozofa, tłum, zb.,Warszawa.
26 Descartes,Medytacje opierwszej filozofii, s. 50. Arystoteles zwalczał ten pogląd w dziele O Duszy na przykładzie tez Platona.
27Tłum. I. DąmbskaWarszawa 2001, s. 83. Zob.tamże, s. 81-88.
28 Na temat izolacjonizmu,ze szczególnymuwzględnieniem Leibniza, pisałemw haśle: tzola- cjonizm, Powszechna Encyklopedia Filozofii,red. A. Maryniarczyk, t. V, Lublin 2004,s. 148-151.
6. Izolacjonizm
Poczynione przez
Leibnizaustalenia,
pozwalającepogodzićgłówne aporie
filozofiiKartezjusza, jak:
metafizyczny dualizmw antropologii oraz solipsyzm,
zostały,o
czym będziemowa, zrealizowane
zacenę pewnych
twierdzeń, którestały
się przedmiotemsilnej krytyki z
różnychstron: od empiryzmu
poarystotelizm. Wśród tychtwierdzeń na czoło wysuwa
sięsłynna
teza, że „monady niemają okien,
przez które cokolwiek mogłoby donich
się dostać czyteż z nich wydostać
” (M §7), którą
można uznać zanaczelną formułę
izolacjonizmu28
. To kolejny rys w systemie Leibniza,który
wiążego z
filozofią Kartezjusza. Ten ostatni, jakwiadomo, poddawszy
wszystkow wątpliwość,
odnalazł poszukiwanąpewność
w sferze
myślenia (cogito). Jednak toodkrycie
miało i drugą, negatywnąstro
nę: wskazując na myślenie jako jedyny obszar pozwalający żywić bezwzględną
pewność,
eoipso przyjął,
żecała reszta poznawczych
danych,zwłaszcza
danych dotyczących światazewnętrznego, jest niepewna.
Taka konstatacjanadaje
filo
zofiifrancuskiego
myśliciela znamionsolipsystycznych.
I choćw
dość złożonej procedurzedowodzenia realności świata fizycznego
wykazywał,że
jegopoznaniu teżtowarzyszy specyficzny
rodzajpewności, nazywany przez
niegopewnością moralną, to jednak poza
zasięgiem jegomożliwości
izainteresowań pozosta
wała kwestia
istnienia innychJa.
- Teostatnie,
nazwane monadami,rozważane w
ich wielości stoją -jakto
jużpowiedziano wcześniej - niejako w punkcie wyjścia
rozważańLeibniza.
Rzeczw
tym,że przedstawiane (represente)
przez poszczególnąmonadę w aktach percepcji
uniwersum,które tworzą
wraz z nią pozostałemonady,
danejest w
szczególnysposób: „wyraźniej
przedstawiajedynie ciało,
którew
szczególnościjest
jej przydzielone i któregostanowi
entelechię;ponieważciało
to
wyrażacaływszechświatdzięki
powiązaniu całejmaterii przez
pełnię, duszarównież
przedstawia(represente)
cały wszechświat przedstawiając to ciało,które do
niejw szczególności przynależy
” (M§ 62).
To, co zasługuje na szczególną uwagęw ujęciu Leibniza i
odróżniago zwłaszcza
od aiystoteli-ków,
to swoista„dekonstrukcja
”tradycyjnego pojęcia
stosunkuprzyczynowego („O stworzeniu powiemy,
żedziała
wtejmierze, w jakiej
posiadadoskonałość, oraz,
że doznaje działaniastworzenia
innegow tej mierze, w jakiejjest
niedo skonałe. Przypisujemy tedy działanie
monadzieo
tyle,o ile
ma postrzeżenia wyraźne, doznanie zaś otyle,
oile
ma jemętne”
, M§
49) ijego redukcja do
stosunków logicznego wynikania:causa
=ratio. Zwłaszcza ten
drugi element zasługujena
szczególnąuwagę,
gdyżznajdzie
swojerozwinięcie
i (częściową)destrukcję m.in. u późnego Kanta.
W§ 50.
Monadologii doprecyzowujeLeibniz, coznaczy „doskonalszy
”w
sensie„bycia
zdolnym do działania”:Jedno stworzeniejest doskonalsze od drugiego, kiedyznajduje się w nim coś, co służy do uzasadnieniaa priori tego,co dzieje się w tym drugim, i z tego powodu mówisię, że ono działa na tamto.
Ihka wykładnia intermonadycznych
związkówprzyczynowychnadaje
imsensu
stricteidealnego:
„...wsubstancjach prostych
wpływjednej monadyna
drugąjest
tylko idealny, [...]stworzona
monada nie możewywierać fizycznego wpły
wu
na
wnętrze innejmonady
[...]”
(tamże,§ 51). Takie pojmowanie
związku przyczynowegoprzełoży
się bezpośrednio na wykładniępoznania, o
czym za chwilębędzie mowa.
329
Monada, czyli człowiek w Leibnizjańskim świecie
7. Panlogizm
Pełnym rozwinięciem tak
zidealizowanegozwiązku przyczynowego
będzie kon
cepcjaharmonii
przedustanowionej29
. W myśl jejzałożeń:
świat -wzorem pita-gorejskim
-jest
przenikniętyharmonią,
któraprzenika
całąrzeczywistość do
najmniejszego jej fragmentu(„absolute
omnia suntordinata
”)30.
Harmoniata
realizuje się niejakodwuplanowo: w skali
mikro(sfera
poszczególnych monad) oraz makro, gdyobejmuje całe uniwersum
utworzonez nieskończonej
ilościmonad
tworzących świat.Na
planie »mikro«obecność tej
harmonii dostrzegamyw momencie stwierdzenia
doskonałego„zgrania
”naszych
organówzmysłowych
iduszyw aktach poznania
i chcenia31. Harmonia na
tympoziomie jest spoiwem,
którezestraja
(gr. àppÔTTœ)w
jednośćheterogeniczne
elementy (dusza-ciało, poznanie-wolaetc.)32 w naszym
ludzkimjestestwie.Dlatego
poszczególnemonady
są niejako„zanurzone
” czy może:„rzucone
” -w strukturę wyznaczoną przez tę harmonię, która jawi
siętu
jako prymamametafizycznie
struktura,pewnego rodzaju metafizyczne
a priori33. Natomiast w
wymiarze »makro«harmonia
prze-dustanowiona
regulujerelacje
intermonadyczne,przybierające postać
różnorakich związkówprzyczynowych.
Harmonia,którą Leibniz nazywa
przedustanowioną (praestabilita,préétablie), jest
metafizycznym sensem ('N. Stróżewski)34, przeni
kającym
całąrzeczywistość
-zarówno tę
jednostkową, monadyczną, jak ipo-nadjednostkową
(intermonadyczną), którego tenoto
świat,jakiego na
co dzień doświadczamy, jestrealizacjąi aktualizacją.Ma ona
wielewspólnegoz harmonią, o
której pisaliprzed wiekami
pitagorejczycy. Znakiemobecnościtej metafizycznej strukturyjest obecność
porządkutak wsferzedoświadczenia
wewnętrznego,jak iwprzyrodzie. To
porządeksprawianie tylko, że rzeczywistośćjest
poznawalna (inteligibilna),ale
ito,
żecoś, w
czymstwierdzamy obecność
porządku,zasługuje na miano
czegoś rzeczywistego. Porządekjakoprzejaw obecności
harmoniiw świe
cie jest
podstawąobowiązywalności zasady racji.
Tylko dzięki niemupozostaje
wmocystwierdzenie, że wszystkoma
swoją rację. Wszczególności przy pomocy
29 Więcejna ten temat pisałem już w haśleHarmonia praestabilita, PEF, t. IV,2003, s. 224-233.
30 Die philosophischenSchriften von Gottfried Wilhelm Leibniz, Hrsg. C.I. Gerhardt (cyt.GP), Bd.VII Hildesheim 1978, s. 290. Zob. M§ 52, 56, 58, 63;Leibniz, Korespondencja z Antoine’em Amauldem, tłum. S. Cichowicz, Warszawa 1998, s. 49: „Wszystko bowiem podlegaporządkowi,
nawet cuda [...]”.
31 Doświadczenie tego doskonałego współgrania naszych narządów zmysłowych iduszy, która jest podłożem poznania, sytuuje nas na płaszczyźnie czystofaktualnej. Kategoria harmonii jest jegosensem-logosem, jaki konstatujemy w aktach poznaniaintelektualnego. Sensten jest najpierw czymś zastanymi przez nas odkrywanym,wtórniedopiero jest onkonstytuowany wświadomości.
32 „Dusza podlega swoim własnym prawom, podobniejakciało podlega swoim; schodzą się zaś namocy harmonii wprzód ustanowionej między wszystkimi substancjami” M§ 78.
33 Namoment aprioryczny tej harmoniiwstosunku do istniejącegoaktualnie świata charakter tej monady wskazuje przymiotnik„przedustanowioną”.
34 W. Stróżewski w artykule „Płaszczyzny sensu”, w: tegoż, Istnienie i sens, Kraków1995, s. 433, kwalifikuje Leibnizjańską harmonię przedustanowioną w kategoriach sensu ontycznego.
kategorii
porządku
definiowałLeibniz
czas iprzestrzeń.
A mianowicie: czasto idealna
relacjaw porządku następstwa,
przestrzeń definiowana była zaśprzez
niegoprzy pomocy
kategoriiporządku
równoczesności35.
Obecnośćporządku
wLeibnizjańskimświecie
przenikarzeczywistośćdo najmniejszego
jej fragmentu,sprawiając,
że„żaden
faktniemożeokazać
sięrzeczywisty,
czyliistniejący,żadna
wypowiedź prawdziwa,jeżeli
nie maracji
dostatecznej, dlaktórej to jest takie,
anie inne” (M § 32). Dopowiedzeniezaś, któreczyni Leibniz: „chociażracje te najczęściej nie mogąbyć
namznane”(tamże),
wypływa nie znatury świata, ale z
naszychimmanentnychograniczeń,
którewynikają z
naszejbytowejipoznawczejprzygodności.
W pierwszymzdaniu znanego rękopisu
czytamy:„Ratio est in
Natura,cur aliquid
potius existâtquam nihil
”(„W naturze
jestracja,
dla któ rej raczej jest coś
aniżeli nic”
, GP VII,289).
Rudymentarnymskładnikiem
tej ufundowanejna porządku racjonalności natury jest
zaśstwierdzenie,
że„byt
ma przewagęnad niebytem
”(„ens praevalere
non-enti”
, tamże,s.
304). Toostatnie stwierdzenie jest fundamentem tak
wszelkiego porządku,jak
iracjonalności,
zaśjego negacja oznacza negację
ichobojga.
35 „Tempus est ordoexistendi eorum quae non sunt simul. Atqueadeo est ordomutationum generalis, ubi mutationum species non spectatur. [...]. Spatium est ordo coexistendi seu ordo existendi interea, quaesunt simul”,GP VII, 17.
36 Zob.G. Deleuze, Lepli. Leibniz etle baroque, Paris1988, passim.
37 Nowe rozważania, s. 110.
III. Poznanie
Jedną z
naczelnych przesłanekfilozofiiLeibniza jestklasyczna
zasada, że porzą dek poznania
podążazaporządkiem bytowania. To znaczy: jaki jest
sposób byto
wania,taki
i sposóbpoznawania,z tym
żeim doskonalszy jest ten
pierwszy, tymdoskonalszy jest
tamten drugi.Przypomnienie o tym, z jednej strony,
wskazuje naprzyjmowany przezLeibnizaprymat porządkubytu w
stosunkudopoznania,
któryznaczy tyle,
co:byt jest
strukturąmocniejszą w
stosunkudopoznania,która odciskaw nim swepiętno
(całkowitym przeciwieństwemtego
stanowiska będzie wizjaKanta w
Krytyceczystego rozumu). Z
drugiejzaś,tłumaczy różnice w wyjaś
nianiu poznania w
stosunku dozastanych modeli. W skrajnie racjonalistycznej
wizji rzeczywistości,z
którejznika
wszelkatajemnica,
prezentuje Hanowerczykrównie skrajny i
odbiegający od naszychintuicji
modelpoznania.
1. „Fałda” (le
pli)
36jako metafora modelu poznania monadycznego Najbardziej znanyprzykład,
który ma obrazować naturę i mechanizm naszego poznania, znajdujemyna stronach
Nowych rozważań.Tam nasz umysł (rozum)
zostaje przyrównany do
gabinetu„zupełnie ciemnego, z kilkoma
tylko małymi otworami,aby przepuszczać
mogłydo
środkazewnętrzne iwidzialne obrazy”37.
Monada, czyli człowiek w Leibnizjańskim świecie
331
Aby,
jak mówi
Leibniz ustamijednegoz
uczestnikówdialogu, podobieństwo to uczynić
jeszcze większym, proponuje się, „przyjąć, żew
tym ciemnympokoju znajduje
sięzasłona zdolna do
przyjmowania form, niejednolita, lecz
uroz
maiconafałdami
reprezentującymiwrodzone poznania
”38. W przytoczonych wypowiedziach znajdujemydwie najważniejsze
kategorieLeibnizjańskiej teorii poznania:
wrodzoność i reprezentacja.38 Tamże, por. M§ 13.
39 Zob. E. FenserwpracyLocke, Oxford 2007, definiuje realizm pośredni jako pogląd głoszący
„that thereis a real, external, physical world existingoutside our minds(hence itis a version of realism), but that we are notdirectly aware ofthat world inperception, but only indirectly aware ofit, our contact with it mediated by our direct awarenessofour ownsubjective mental repre
sentations (hence it isan“indirect” or “representative” version of realism)” - tamże, s. 47.
40 Nowerozważania, s. 110.
J. Locke
nagruncieepistemologicznychprzesłanek(reprezentacjonizm),
októ rych będzie
jeszcze mowa,zakwestionował możliwość bezpośredniego
iwprost poznania
poszczególnychrzeczy we „własnej
osobie”(inpraesentia), w swej wersji
„pośredniego realizmu”
(E. Fenser)39
przyjmowałistnienie
zewnętrznychrzeczy, których reprezentacjąw umyśle
są poszczególneidee.
Jednak Leibniz odrzucił żywioneprzez
Locke’
a realistyczne domniemanie oistnieniu jednostkowych rzeczy
poza umysłem,dopuszczając
jedynieistnienie
transcendentnych, zapod- miotowanychw Boskim umyśle
idei-archetypówposzczególnych
indywiduów.Zamkniętość
monad
byłakonsekwencją zarówno wspomnianego radykalnego reprezentacjonizmu,
jak imetafizycznąwizją ludzkiego
monadycznegopodmiotuzamkniętego w sferze
swejświadomości.
Jeśli zatem sama rzeczywistośćw jej
bezpośredniości (in praesentia) nie mogłabyć
jużprzedmiotem
poznania, więc stał się nim sam poznający jąpodmiot, a dokładniej jego umysł.
Przytoczona
metaforafałdyobrazuje strukturę
ikolejne
sferyludzkiego
umysłuna
poziomie funkcjonowanianaszego
mózgu:„Nadto
tazasłona
czy błona,będąc napięta, posiadałaby pewną elastyczność lub siłę
działania,anawet akcję lub reak
cję, dostosowaną zarówno
do fałdów
dawnych,jaki
nowych, powstałychna
skutek oddziaływaniaodmian. [...].
Bo nie tylko odbieramy obrazyalbo
śladyw
mózgu,ale
nadto tworzymyz nich
nowe, kiedyrozpatrujemy
ideezłożone. To porównanie
wyjaśniałobyw sposób
znośny, co dzieje sięw
mózgu”.
Zarazjednakdodaje:
„alejeśli
chodzio
duszę,która jest substancją prostą, czyi
imonadą,
przedstawiaonabezrozciągłości
tęsamą różnorodność mas
rozciągłych ispostrzega je
”40.2. Doświadczanie, jego natura i wymiary
Wbrew
temu,
co zwykło siętwierdzić na
temat Leibniza,w
budowiejego
mona- dologicznej metafizykiwyróżnioną
rolęodgrywadoświadczenie. Zarówno bowiem
pojęciemonady,
jak cała jegomonadologiczna
metafizyka, odwołuje siędo jed
nostkowego doświadczenia.
Całastruktura monady
wymodelowanajest na
baziejednostkowej świadomości.
Kiedyjednakmowaodoświadczeniu, trzeba
pamiętać, żew
przypadkuLeibnizazawsze chodzi o
doświadczeniewewnętrzne. Ma onozgoła inny sens od np. tego, o którym
pisał Arystotelesna
stronachdzieła
O duszy.W
znacznejmierze
przypominanatomiast
swoją naturą doświadczeniew sensie platońskim,
zwłaszczajeśli
rozważać jew
związkuz
teoriąanamnezy. Mówiąc wprost:
wedługLeibnizanasze
doświadczenieniepolegana
percepcji jakorecepcji(przejmowaniu)
nowychinieznanychdanychpoznawczych, ale na uprzytamnianiu,
czyli apercepcjitego,
cojest nam
dane jako wrodzone. Doświadczyć znaczy tu:uprzytomnić sobie to
wszystko, coniejako od
zawszezalega w
zasobach naszejświadomości. Zamkniętość monady
sprawia,żeniemamowyożadnymbezpośred
nimkontakciez
zewnętrznymświatem, gdyżjedynym
zewnętrznymibezpośrednio
poznawalnymobiektemjest
Bóg(„[...]jedynieBógjest
bezpośrednimprzedmiotem poznania,znajdującym
siępoza nami [...]
”,RM,XXVIII).To tłumaczy,dlaczego całą
resztę poznajemy zasprawą wrodzonych
naturze naszego umysłu(natura ínsita)
ideatywnych reprezentacji.Doświadczenie
nie występujetu
jużw
funkcjiinformatora, ale czynnika
-bodźca stymulującego
rozwójnaszejsamoświadomościw
refleksji, którajest tu instancją „poznawczo-rodną
”.
O tymostatnim momencie,
czylipobudzeniu41
, pisał„Rzecz
to równieżnieodzowna, żeby dusza w pewien sposób
była rzeczywiściepobudzana, kiedymyśli o
czymś[...]
” (tamże, XXIX).Monadyczna jednostka jest wprawdzie
całkowicieautarkiczna w swoim
bytowaniu, jednakproces
poznaniawymaga
zewnętrznego,inicjującego go impulsu
zzewnątrz.Ten
ostatni,
czylizewnętrznyimpuls jest
swoistymostatnim
realistycznym„śladem”kontaktu
monady z
zewnętrznym światem. W analizach Leibniza nieznalazł on
jednak osobnychanaliz,
co możnatłumaczyć tym,
żew pewnej
mierzeosłabiałby
naczelnąizolacjonistyczną
tezęjego
metafizyki,zgodnie z którą
„nie istniejeżaden
zewnętrzny przedmiot, który by naszej duszy dotykał irozbudował natychmiast nasze postrzeżenie”
(tamże,XVIII).
41 Będzie ona na nowo „odkrywana” w niemieckim klasycznymidealizmiejako „unedlicher Anstoß” m.in. przez J.G. Fichtego.
42 Nowe rozważania, s. 22.
43 Tamże.
3. Reprezentacjonizm i perspektywizm
Refleksja,
czyli „uwaga zwróconana to,
cojest wewnątrz nas
”42, pozwalanam
na to,
abywydobyć na
jaw towszystko, co
jestw nas
staleobecne
i danew sposób
bezpośredni,czyli:„byt,
jedność,substancja,trwanie, zmiana,
działanie,spostrzeganie,
przyjemnośći tysiąc innych
przedmiotównaszych ideiintelektual
nych
”43.
Refleksja,czyli rozwiniętastrukturalniepostać
Kartezjuszowegocogito,
jest
poznawczym pryncypium, czyli początkiem-
odniego
zaczyna się według Leibnizawszelkiepoznanie, którego
naturę ukazujepoprzez
odwołanie siędo
Monada,czyli człowiek w Leibnizjańskim świecie
333
starej metafory
lustra.
Otóż modellustra
jakostrukturalny model poznania
mastanowić
dokładne odwzorowaniemonadycznej natury
naszegoumysłu.
Niebez
powoduwięc Leibniz nazywa monady
„żyjącymizwierciadłami,przedstawiającymi(représentant)
wszechświatze
swegopunktuwidzenia (point deveüe)”(ZNŁ
§12;
zob.
tamże §14 oraz M §
63, 77,83). Wskazanie na
zwierciadłojako namodel, wedle którego
realizuje sięnaszego
poznanie,pozostaje w
ścisłymzwiązku
zre
fleksyjnym punktem wyjścia,jaki przyjął
autorMonadologii.
Chodzi oto,
że tak jakzwierciadło ustawione
podpewnymkątempozwalanam
uchwycićpewien
frag
mentrzeczywistości (pod
innym-
innyfragment),
zaśto,
conam
sięprezentuje na jego powierzchni, to
jedynieodbicie-reprezentacjarzeczywistościzewnętrznej,
tak i refleksja pozwalanamwydobyćna jaw
pewnefragmenty
transcendentnychwzględem
naszego umysłurzeczy.
W jednym i drugimprzypadku poszczególna
rzecz,która
miałabybyć
danabezpośrednio
iwprost
(praesentialiter),jest poza naszym
zasięgiem poznawczym(por. Kanta
naukao rzeczy w sobie). Jedynym tropem
wiodącympoza
sferęimmanencji
świadomościjest
treściowazawartość idei
(ideaobiectiva),
czyw przypadku lustra:
płaszczyznajegopolitury
44.Jednak na
skutek przyjętego refleksyjnego punktu wyjścia izwiązanejz
niąrefleksyjnej
„pułapki
”45
procespoznaniapolega na
stopniowymsamopogrążaniu
siępodmiotu w sferze
immanencji. Sama„rzecz
”zaś nabiera znaczenia nieskończonego hory
zontu
46, któregokresu
nigdynieda
się osiągnąć, gdyżproces poznania w modelu
kartezjańskimsprowadza
siędo przechodzenia od jednych ideatywnych lub
zna kowych
reprezentacjido innych reprezentacji, do których
odsyłają naskolejne
akty refleksji.Dlatego
człowieknieprzypadkowobył opatrywany
przezLeibniza mianem
le représentant. Brało się tostąd,
że zjednejstrony, w aktach refleksji poznawał
światzapośrednictwemobecnych w jego umyśle idei
reprezentującychtranscendentną
rzeczywistość,które
byłyinterpretowanejako wrodzone. Z
dru giej
zaś, poszczególnajednostka monadyczna
reprezentowała całośćuniwersum,
będąc jego nieskończonąabrewiaturą:
44 Współczesną wykładnię metafory lustra przedstawia R. Gasche wznanejpracy The Tainof Mirror. Derridaand the Philosophy ofReflection, Cambridge Mass. 1988.
45 Zob. W. Chudy, Rozwój filozofowaniaa „pułapka refleksji”. Filozofia refleksji i próby jej prze zwyciężania,Lublin 1995, passim.
46 Zob. Leibniz, RM, XXXV. Na temat kategorii horyzontu, tyle że wodniesieniu do ujęć współczesnej fenomenologii, zob. D.S. Smith, Husserl and the Cartesian Meditations, Lon
don-NewYork 2003, s.75-79;P.Łaciak w: „Pojęcie horyzontuw fenomenologii EdmundaHus- serla”, „Sztukai Filozofia” 18(2000),s. 41-55.
Monada przedstawia-reprezentuje cały wszechświat, wyraźniej przedstawia jedynie ciało, które w szczególności jestjej przydzielone i którego stanowi entelechię; ponieważ zaś ciało to wyraża caływszechświat dziękipowiązaniu całej materii przez pełnię,dusza przedstawia (represente) również cały wszechświat przedstawiając to ciało (en représentant ce corps), które do niej w szczególności przynależy (M§ 62).
4. Egzemplaryzm
Pomimo wskazanychaporiiepistemologia autora Teodycei
daleka
była odagno- stycznych
supozycji, którez kolei stały
się udziałempóźnego
Kanta.Świat
w wy
kładniLeibniza
nietylko
samw
sobiebył
racjonalny,ale
idla nas jawił
sięjakow
pełniinteligibilny.
Różnicaw osiągniętym przez Leibniza rezultacie
wstosunkudo
tradycjiarystotelesowskiej
(Tomaszz Akwinu,
F.Suarez)
czy Kartezjusza polegała natym,
żeźródłem
tejinteligibilności
niebył
konstytuującydaną rzecz
aktbytowy (actus
essendi) czy pewnośćmoralna,
której racjatkwi w
Boskiejveracitas,
ale była nią inteligibilność obecnejw umyśle
idei jakokoniecznego
medium, mającegoswójarchetypiczny obiektywny korelat w
Boskiem Intelekcie:„widzimy wszelką rzecz
dzięki niemu; widzimy
naprzykład słońce
i gwiazdy,bo Bóg
nas nimi obdarzył izachowuje w
nas ichidee. [...]. Bóg
jestsłońcem
iświatłością
dusz” (RM,XXVIII). Leibniz tym rozwiązaniem bardzo był
bliski stanowiskuegzemplaryzmu,czyliepistemologicznej
wykładniN. Malebranche’
a47, nadał
jejjednakodmienne
odtamtego
autorametafizyczne
podstawyw
postaci wspomnianejharmonii przedustanowionej.
Taostatnia, przypomnijmy,
miałabyć alternatywnym
rozwiązaniemwobec wykładniokazjonalistycznej,interpretowanej przezsamego
Leibnizaw kategoriach
„nieustannegocudu”
48.
47 Zob. N. Jolley,TheLightofSouL The Theories ofIdeas in Descartes,Malebranche and Leibniz, Oxford 1998,zwi. s. 81-88, 132-152, 173-188.
48 XI List Leibniza do Arnaulda, w: Leibniz, Korespondencja, zwl. s. 88.Zob. L. Chmaj, Oka- zjonalizm. Geneza i rozwój, Warszawa1937.
49 W. Chudy,dz.cyt.,s. 161.
IV. O człowieku. Uwagi na zakończenie
1. Ambiwalencja w ocenie monadycznej antropologii
Obraz
człowieka,jaki dociera do
nas ze stronposzczególnych
dziełwielkiego Hanowerczyka,
wywołujeu
współczesnegoczytelnikaróżnorakie, bo ambiwalen
tne