• Nie Znaleziono Wyników

P Rozmowy o Pionierach:Pawe³ Szulkin po latach B Pawe³ Szulkin – wymagaj¹cy nauczyciel

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "P Rozmowy o Pionierach:Pawe³ Szulkin po latach B Pawe³ Szulkin – wymagaj¹cy nauczyciel"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

B

y³em przez dwa lata uczniem i asy- stentem prof. Paw³a Szulkina. Te- raz, po up³ywie pó³ wieku, wspominam Go z wielk¹ wdziêcznoœci¹ i podziwem.

W koñcu 1945 r. zosta³em studentem Wydzia³u Elektrycznego i asystentem Katedry Matematyki PG. Po dwóch la- tach zdecydowa³em siê zmieniæ tema- tykê mojej asystentury na bardziej in-

¿yniersk¹. Jeden z profesorów zasuge- rowa³ mi, abym pomówi³ o tym z prof.

Szulkinem, kierownikiem Katedry Ra- diotechniki. Niektórzy przestrzegali mnie jednak, ¿e Szulkin to podejrzana osobistoœæ i traktuje podw³adnych jak rekrutów. Chc¹c to sprawdziæ, posze- d³em do Niego na rozmowê z dusz¹ na ramieniu.

Moje obawy szybko siê jednak roz- wia³y. Profesor przywita³ mnie ¿yczli- wie, a w toku naszej rozmowie czêsto dowcipkowa³, wtr¹caj¹c przy tym nie- raz zwroty francuskie i rosyjskie, wszystkie z nienagannym akcentem.

Przy okazji wyjaœni³ mi, ¿e studiowa³ parê lat we Francji i uzyska³ doktorat z fizyki na Sorbonie, a ostatni¹ wojnê spê- dzi³, chc¹c nie chc¹c, w Zwi¹zku Ra- dzieckim, gdzie wst¹pi³ do powstaj¹ce- go tam Wojska Polskiego. Doda³ te¿, ¿e jako asystent nie by³bym zbyt obci¹¿o- ny prac¹, gdy¿ rozumie, ¿e muszê jed- noczeœnie studiowaæ. Po takim oœwiad- czeniu propozycjê pracy u Niego przy- j¹³em i nigdy tego nie ¿a³owa³em.

Sekcja radiotechniki PG powsta³a dziêki usilnym staraniom Profesora.

Przez d³u¿szy czas by³ On w jej obrê- bie jedynym pracownikiem z tytu³em profesorskim. Pierwsze Jego wyk³ady by³y przeznaczone dla studentów po dwóch i pó³ roku studiów. Zebra³a siê nas grupa oko³o 20-osobowa. Jedn¹ z naszych trudnoœci by³ brak podstawo- wych podrêczników i skryptów w dzie- dzinie radiotechniki. W tej sytuacji Pro- fesor musia³ wyk³adaæ nam kilka przed- miotów równolegle, od teorii fal elek- tromagnetycznych a¿ do uk³adów lam- powych. Tak szeroki zakres wiedzy Pro- fesora robi³ na nas wra¿enie. Wyk³ady te kosztowa³y Go niema³o czasu, bo 10- 12 godzin tygodniowo.

Wœród nas, studentów, by³o dwóch by³ych asystentów matematyki i dwóch doœwiadczonych radioamatorów. Popi- sywaliœmy siê wiêc, jak to m³odzi lu-

dzie lubi¹, wytykaj¹c Profesorowi zda- rzaj¹ce Mu siê nieœcis³oœci. Na przyk³ad zg³aszaliœmy uwagê, i¿ nale¿y za³o¿yæ,

¿e u¿ywana przez Niego funkcja jest ró¿niczkowalna, lub to, ¿e mówi¹c o lampach radiowych, myœla³ zapewne o lampie AS-21, a nie o AS-12, i tak da- lej. Profesor za to nie obra¿a³ siê, naj- wy¿ej drwi³ sobie z naszej przesadnej, Jego zdaniem, drobiazgowoœci. Po la- tach chwali³ nas jednak za tak wnikli- we s³uchanie Jego wyk³adów. Na koñ- cu studiów wszyscy pisaliœmy u Niego prace magisterskie i zdawaliœmy egza- min koñcowy. By³ wobec nas wymaga- j¹cy, lecz zawsze to uzasadnia³.

Profesor Szulkin wyszkoli³ wiêc w tych trudnych czasach, nie maj¹c odpo-

Pawe³ Szulkin – wymagaj¹cy nauczyciel

wiednich pomocników, kilkunastu m³o- dych magistrów, in¿ynierów radiotech- ników. Do wdziêcznych Mu za to uczniów i ja siê zaliczam.

Leon £ukaszewicz Polska Akademia Nauk

28 sierpnia 1948 r. Kadra Zak³adu Radiotechniki PG. Od lewej: adiunkt Lenkowski, m³. as. Leon

£ukaszewicz, st. as. Leon Drozdowicz, st. as. Tadeusz Karolczak, prof. dr in¿. Pawe³ Szulkin, m³.

as. Jerzy Szmit, m³. as. Maciej Panecki i m³. as. Adam Dering. Zdjêcie wykonane na dachu drewnianej przybudówki do gmachu Wydzia³u Elektrycznego, w której mieœci³ siê w latach 1945–

1952 Zak³ad Radiotechniki Politechniki Gdañskiej (zbiory Prac. Hist. PG).

Pawe³ Szulkin jako profesor Politechniki Gdañ- skiej w1948 r. (zbiory Prac. Hist. PG).

P

amiêæ ludzka nie dla wszystkich jest ³askawa. Niekiedy potrzeba szczególnego zbiegu okolicznoœci, by zobaczyæ w innym œwietle ludzi i zda- rzenia, o których jeœli mówiono, to z ledwie skrywanym sarkazmem i nie- chêci¹. Owa „nie³askawoœæ” na ca³e

lata przylgnê³a do Paw³a Szulkina, pioniera, profesora i rektora naszej Uczelni. I zapewne by³oby tak nadal, gdyby nie teksty opublikowane w Pio- nierach Politechniki Gdañskiej, uka- zuj¹ce interesuj¹cego cz³owieka, o mocno powik³anych losach i wymy-

Rozmowy o Pionierach:

Pawe³ Szulkin po latach

(2)

kaj¹cego siê jednoznacznym, katego- rycznie formu³owanym s¹dom i oce- nom. Autork¹ jednego z nich jest doc.

dr in¿. Marianna Sankiewicz, wspo- minaj¹ca Paw³a Szulkina, którego

¿ycie, niezwykle aktywne i pracowi- te, tak bardzo by³o zdeterminowane przez historiê.

Danuta Siemiñska: Po raz pierwszy spotka³a siê Pani z Paw³em Szulkinem w Warszawie w 1945 roku...

Marianna Sankiewicz:– Tak. Okolicz- noœci naszego spotkania – z uwagi na czas i miejsce – by³y doœæ szczególne.

Po trzyletnim obozie pracy i wiêzieniu na terenie Niemiec dobrnê³am do War- szawy 20 lutego 1945 roku, a ju¿ 23 lu- tego, szukaj¹c pracy, pozna³am w sie- dzibie Polskiego Radia przy ul. Targo- wej 63 majora (wówczas) Paw³a Szul- kina, który pe³ni³ funkcjê zastêpcy dy- rektora technicznego tego radia. Zosta-

³am wtedy przydzielona do grupy pra- cuj¹cej przy odbudowie radiostacji w Raszynie.

Jak siê potem okaza³o, wielokrotnie mia³am mo¿liwoœæ bezpoœredniej z Nim rozmowy, co przewa¿nie zdarza³o siê w sto³ówce podczas wspólnego, skromne- go posi³ku – czêsto w towarzystwie zna- nych muzyków: Romana Jasiñskiego i W³adys³awa Szpilmana. Opowiadaliœmy o swoich wojennych prze¿yciach, nie- kiedy bardzo dramatycznych, jak w wy- padku W³adys³awa Szpilmana, niezapo- mnianego „Pianisty”. Szulkin uwa¿nie s³ucha³, ale sam mówi³ niewiele. Naj- wyraŸniej nie chcia³. Zamkniêty i sku- piony, stara³ siê nie nawi¹zywaæ z oto- czeniem jakichkolwiek bli¿szych kontak- tów, co tym bardziej wzbudza³o moj¹ i

kole¿anek ciekawoœæ. Obserwowa³yœmy go. By³ wysokim, ciemnow³osym mê¿- czyzn¹, ubranym zawsze w mundur woj- skowy i d³ugie, charakterystyczne buty, tzw. harmonijki. Jak mówiono, wieczo- rami wymyka³ siê do pobliskiej restau- racji, siada³ samotnie w k¹cie sali i za- myœlony s³ucha³ – granych na swoje wy- raŸne ¿yczenie – melodii patriotycznych, piosenek partyzanckich i frontowych.

Pamiêtam, ¿e kiedyœ wprawi³ nas w nie- ma³e zdziwienie, pomieszane z za¿eno- waniem i radoœci¹, zapraszaj¹c nasz¹ dziewczêc¹ grupê na koncert organizo- wany przez Polskie Radio. Tych zapro- szeñ by³o zreszt¹ wiêcej, co w straszli- wie zniszczonej Warszawie mia³o dla wszystkich s³uchaj¹cych wymiar nie tyl- ko artystyczny.

Przyjrzyjmy siê zatem bli¿ej bio- grafii Paw³a Szulkina.

Urodzi³ siê w 1911 roku w Smorgo- niach na WileñszczyŸnie, w rodzinie

¿ydowskiej. Jako gimnazjalista wileñski wst¹pi³ do nielegalnej wówczas Bia³o- ruskiej Partii Komunistycznej, za co zosta³ aresztowany. Wykupiony przez ro- dziców, wyjecha³ do Pary¿a. Po uzyska- niu matury, ukoñczy³ studia w École Supérieure ï Électricité, a nastêpnie doktoryzowa³ siê z fizyki na Sorbonie.

Do Wilna powróci³ w 1936 roku. Pra- cowa³ tam jako g³ówny konstruktor w firmie „Elektrit”, produkuj¹cej odbior- niki radiowe.

W 1939 roku, z wybuchem wojny, ca³¹ rodzinê Szulkinów wywieziono w g³¹b Rosji. Los nie by³ dlañ ³askawy.

Podczas transportu rodzice zaginêli bez wieœci i nie wiadomo do dzisiaj, co sta-

³o siê z nimi, a Pawe³ Szulkin znalaz³ siê w zamkniêtym obozie pracy, dzia³a- j¹cym na potrzeby przemys³u wojenne- go. Jak wspomina³ synowi po latach, pracowa³ nad konstrukcjami systemów

³¹cznoœci (pierwszymi radarami), co natychmiast znajdowa³o zastosowanie w praktyce. W sytuacji ubezw³asnowolnie- nia w³aœnie fizyka stawa³a siê prze- strzeni¹ wolnoœci, bo gdy nie osi¹gano zadowalaj¹cych rezultatów, mo¿na by³o trafiæ pod œcianê.

Jak zatem uda³o mu siê z tego po- nurego miejsca wydostaæ?

Do obozu przyjecha³a Wanda Wasi- lewska, która wiedzia³a o pracuj¹cych w nim Polakach. Wprawdzie nie znali siê wczeœniej, ale to jej interwencji za- wdziêcza³ Szulkin swoje uwolnienie.

Zosta³ wys³any do Moskwy, gdzie wy-

k³ada³ w Akademii £¹cznoœci im. Pod- bielskiego oraz kierowa³ Laboratorium Badañ Specjalnych. Wówczas opraco- wa³ szereg patentów i publikacji z za- kresu ró¿nych dzia³ów radiotechniki.

Jednoczeœnie szuka³ mo¿liwoœci powro- tu do kraju.

Najbardziej realn¹ szansê, aczkol- wiek nie najbezpieczniejsz¹, dawa³o wówczas wojsko.

Dlatego podj¹³ decyzjê o wst¹pieniu do tworzonej przez gen. Berlinga I Ar- mii Wojska Polskiego w charakterze ofi- cera ³¹cznoœci. Mianowany majorem, wkroczy³ z ni¹ do Lublina w 1944 roku.

Swoj¹ tymczasow¹ siedzibê mia³a tam Politechnika Warszawska. Oddelegowa- ny do zadañ cywilnych, przez kilka mie- siêcy pe³ni³ funkcjê dziekana Wydzia³u Elektrycznego tej uczelni. Prowadzi³ wyk³ady z podstaw elektrotechniki, ma- tematyki i mechaniki teoretycznej oraz fizyki na Uniwersytecie im. Marii Cu- rie-Sk³odowskiej. Ku szczeremu ¿alowi tamtejszych studentów nieoczekiwanie wyjecha³, jak siê okaza³o, do Warsza- wy, by obj¹æ stanowisko dyrektora tech- nicznego Polskiego Radia. I w ten oto sposób nasze drogi skrzy¿owa³y siê po raz pierwszy, ale nie ostatni.

Zwa¿ywszy, ¿e do ponownego spo- tkania mia³o dojœæ ju¿ niebawem w ... Gdañsku.

Wobec braku mo¿liwoœci podjêcia studiów na Politechnice Warszawskiej, która nie og³asza³a jeszcze naboru na rok akademicki 1945/1946, zdecydowa-

³am siê na wyjazd do Gdañska. Mój wybór podyktowany by³ tak¿e bardzo trudnymi warunkami mieszkaniowymi, jakie mia³am w Warszawie, oraz realn¹ perspektyw¹ podjêcia pracy w tworz¹- cym siê oddziale Polskiego Radia w Pawe³ Szulkin w 1944 r. (zbiory Prac. Hist. PG)

Pawe³ Szulkin jako profesor Politechniki Gdañ- skiej w1948 r. (zbiory Prac. Hist. PG).

(3)

nich nie korzysta³. By³ wyk³adowc¹ do- skona³ym, znakomicie ³¹cz¹cym grun- town¹ wiedzê z rozleg³¹ praktyk¹ zawo- dow¹. Pamiêtam, ¿e dwukrotnie chyba wyje¿d¿a³ do Francji, sk¹d przywozi³ rozmaite materia³y i ksi¹¿ki, tak bardzo nam wszystkim potrzebne. Jednoczeœnie organizowa³ wyjazdy do stacjonuj¹cych w Koszaliñskiem radzieckich jednostek wojskowych w celu nieodp³atnego uzy- skania urz¹dzeñ radiotechnicznych, nie- zbêdnych do wyposa¿enia laboratoriów na Wydziale. Do mnie zaœ nale¿a³o ich zinwentaryzowanie oraz skompletowa- nie dokumentacji technicznej.

Równoczeœnie z prac¹ na Politech- nice Profesor przygotowywa³ skrypty i materia³y szkoleniowe dla pracowników pionu technicznego wszystkich rozg³o- œni Polskiego Radia. By³o to wówczas niezmiernie wa¿ne i pilne zadanie do zrealizowania. Z uwagi na francuskie i rosyjskie nalecia³oœci jêzykowe Profe- sora, który z nich ¿artobliwie pokpiwa³, oddelegowano mnie do prac redakcyj- no-korektorskich.

Z Jego inicjatywy powsta³o (pocz¹t- kowo przy Radiotechnice) Przedsiê- biorstwo Pañstwowe Morska Obs³uga Radiowa Statków, którym kierowa³ do 1948 roku. Dynamicznie rozwijaj¹ce siê i funkcjonuj¹ce z powodzeniem ca³e lata, by³o znakomitym œwiadectwem umiejêtnoœci organizacyjnych i daleko- wzrocznoœci Profesora.

Ogromnie pracowity, bardzo du¿o wymaga³ przede wszystkim od siebie. W swoim gabinecie, mieszcz¹cym siê w nieistniej¹cej dzisiaj drewnianej wie¿y budynku Wydzia³u Elektrycznego, mia³ szafê z ksi¹¿kami i biurko ze stert¹ naj- ró¿niejszych papierów, dokumentów i ksi¹¿ek. Nie pozwala³

na nim robiæ jakiego- kolwiek porz¹dku. Do wyposa¿enia gabinetu nale¿a³a te¿ kozetka.

Profesor przebywa³ bowiem na Uczelni od rana do póŸnych go- dzin wieczornych przez szeœæ dni w tygo- dniu, a czasem tak¿e i w niedzielê. Zdarza³o siê, i to doœæ czêsto, ¿e zapracowany pozosta- wa³ na noc.

Czy w stosunku do podw³adnych by³ równie wymagaj¹cy?

Mia³ wprawdzie opiniê cz³owieka apodyktycznego i ma³o wra¿liwego, ale ja tego nie potwierdzam. Tak, by³ wy- magaj¹cy, ale jednoczeœnie bardzo dba³ o nas, wówczas m³odych ludzi. Dyna- miczny w dzia³aniu, nie ogranicza³ siê li tylko do bie¿¹cych zadañ – mia³ ja- sno okreœlone cele na przysz³oœæ. Nie- s³ychanie twórczy i ambitny, tego same- go oczekiwa³ od swoich studentów i asystentów.

Z Profesorem mo¿na by³o porozma- wiaæ na ka¿dy temat. Dostrzega³ i wspie- ra³ osoby znajduj¹ce siê w trudnej sy- tuacji materialnej, co czyni³ zawsze bar- dzo dyskretnie. By³ wra¿liwy na wszel- kie przejawy ludzkiej krzywdy. Gdy zwróci³am siê do Niego z proœb¹ o po- moc w zwi¹zku z aresztowaniem moje- go mê¿a w 1948 roku za dzia³alnoœæ konspiracyjn¹ i udzia³ w AK, odpowie- dzia³ mi ze smutkiem, ¿e nie zawsze otrzymujemy to, o co walczyliœmy, na- ra¿aj¹c ¿ycie. Niemniej interesowa³ siê spraw¹, podawa³ nazwiska adwokatów oraz doradza³ sposoby postêpowania.

Pamiêtam tak¿e skuteczn¹ interwencjê Profesora w sprawie aresztowanego studenta naszej Uczelni za niepoprawn¹ politycznie wypowiedŸ na temat Polski Ludowej. Student ten zosta³ uwolniony.

A jak Profesor ocenia³ polsk¹ rze- czywistoœæ powojenn¹?

Wielce krytycznie. Pomimo przeko- nañ zdecydowanie lewicowych nie zga- dza³ siê z aktualn¹ polityk¹ i metodami stosowanymi wobec spo³eczeñstwa. Nie- ustannie sk³ócony z ówczesnymi decy- dentami i dzia³aczami partyjnymi, po- trafi³ ostro i kategorycznie broniæ swe- go zdania. By³ niepokorny. Zdecydowa- nie przeciwny agitacji politycznej w

Anulowany paszport Paw³a Szulkina (zbiory Prac. Hist. PG) Gdañsku. Otrzyma³am zgodê na prze-

niesienie i zaopatrzona w stosown¹ de- legacjê, w po³owie wrzeœnia 1945 roku wyruszy³am do Gdañska. Pewnego dnia, gdy sz³am do radia, spotka³am Paw³a Szulkina. Zdziwiony przystan¹³ i zapy- ta³: „Co pani tu robi?”. Odpowiedzia-

³am, ¿e zamierzam studiowaæ radiotech- nikê na Politechnice Gdañskiej. A on mi na to ze œmiechem: „No, to jeszcze siê spotkamy…”. Na moje pytaj¹ce spojrzenie odpar³, ¿e zosta³ oddelego- wany do Gdañska, by zorganizowaæ sek- cjê radiotechniki na oddziale tzw. pr¹- dów s³abych Wydzia³u Elektrycznego Politechniki Gdañskiej.

Dla rozwoju Wydzia³u pojawienie siê Paw³a Szulkina znaczy³o chyba wiele.

Naturalnie. W ostrych i g³oœnych dys- kusjach z ówczesnym dziekanem prof.

Kazimierzem Kopeckim, s³yszanych przez wszystkich w budynku, wynego- cjowa³ utworzenie samodzielnej progra- mowo sekcji radiotechniki. Wraz z po- wsta³¹ jednoczeœnie sekcj¹ teletechniki stanowi³a ona oddzia³ pr¹dów s³abych.

Oddzia³ ten by³ od pocz¹tku zal¹¿kiem przysz³ego Wydzia³u £¹cznoœci. Muszê tu podkreœliæ ogromn¹ rolê Profesora w powo³aniu tego Wydzia³u. W 1950 roku jako kierownik Katedry Radiotechniki przeorganizowa³ j¹ w zespó³ trzech Ka- tedr: Radiotechniki, Urz¹dzeñ Radio- technicznych i Podstaw Telekomunika- cji, stwarzaj¹c tym samym solidne pod- stawy do powstania samodzielnego Wy- dzia³u £¹cznoœci. By³ niew¹tpliwie wspó³twórc¹ i realizatorem koncepcji Wydzia³u, a gdy sprawowa³ funkcjê rek- tora Politechniki w latach 1949–1951, doprowadzi³ do budowy gmachu

£¹cznoœci.

Dla swoich inicjatyw umia³ pozyski- waæ poparcie ówczesnych decydentów, dla których nie bez znaczenia by³ Jego pobyt w Zwi¹zku Radzieckim i wkrocze- nie do kraju z armi¹ gen. Berlinga.

W tych pierwszych miesi¹cach, kie- dy niemal wszystko trzeba by³o zaczy- naæ od zera, mówiono o Profesorze,

¿e prawie nie wychodzi z Politechni- ki.

Tak by³o. Wobec zupe³nego braku podrêczników i skryptów z zakresu ra- diotechniki Profesor sam wyk³ada³ kil- ka przedmiotów równolegle, co budzi³o nasz szczery podziw dla Jego wiedzy i kompetencji. Wprawdzie przynosi³ z sob¹ jakieœ notatki, ale prawie nigdy z

(4)

postaci tzw. prasówek organizowanych w godzinach pracy, argumentowa³, ¿e jest na nie czas po jej zakoñczeniu. Nie tolerowa³ tak¿e jakichkolwiek zaniedbañ usprawiedliwianych zaanga¿owaniem w

„pracê spo³eczn¹”. Nie namawia³ nas równie¿ do uczestnictwa w pochodach pierwszomajowych, pozostawiaj¹c ka¿- demu prawo do samodzielnej decyzji.

W zespole, którym kierowa³, by³o spo- ro akowców, o czym Profesor doskona- le wiedzia³. Z tymi „niepoprawnymi” i trudnymi ¿yciorysami znajdowali u Nie- go zatrudnienie i schronienie, bo liczy-

³a siê wiedza, solidnoœæ i fachowoœæ, a nie przynale¿noœæ partyjna. Nigdy

¿adna polityka nie by³a przez Niego uprawiana, a wszelkie próby dyskusji kategorycznie ucina³!

Nietrudno tu zauwa¿yæ, ¿e pozycja Paw³a Szulkina by³a szczególna, zwa-

¿ywszy na jego wojenne losy w Zwi¹zku Radzieckim i przybycie do Gdañska w mundurze majora I Armii Wojska Pol- skiego. To przesz³oœæ otwiera³a drzwi dla innych zamkniête i zapewnia³a mo¿- liwoœæ skutecznej rozmowy z przedsta- wicielami najwy¿szych w³adz pañstwo- wych. Ale w œrodowisku odbierany by³ jednoznacznie jako „ich cz³owiek” i uto¿samiany z re¿imem sowieckim, co niew¹tpliwie nie u³atwia³o Mu ¿ycia i zaci¹¿y³o na Jego wizerunku. Na pew- no by³ wewnêtrznie rozdarty, widz¹c g³ê- boki rozdŸwiêk pomiêdzy idea³ami, któ- rym by³ wierny, a otaczaj¹c¹ Go rze- czywistoœci¹.

W 1948 roku po raz pierwszy o Profesora Szulkina „upomnia³a siê”

Warszawa.

Tak, przeniesiono Go s³u¿bowo na Politechnikê Warszawsk¹, gdzie zosta³ kierownikiem Katedry Radiolokacji, a jednoczeœnie powo³ano Go na stanowi- sko wicedyrektora Pañstwowego Insty- tutu Telekomunikacyjnego. W obu tych oœrodkach prowadzone by³y prace nad eksperymentalnym modelem radaru dla potrzeb przemys³u zbrojeniowego. Po- mimo ogromnego zaanga¿owania Pro- fesor nie zapomina³ o nas. Przyje¿d¿a³, prowadzi³ zajêcia i bardzo pilnowa³, by program rozwoju sekcji pr¹dów s³abych by³ realizowany. Szczególn¹ zaœ uwagê zwraca³ na pracê zespo³u naukowego, który zorganizowa³ od podstaw. Tworzy- li go œwietni ludzie, z których wiêkszoœæ odnosi³a póŸniej znacz¹ce sukcesy w kraju i za granic¹, tacy jak: Stanis³aw S³awiñski, Krystyn Bochenek, Józef Len-

kowski, Leon Drozdowicz, Leon £uka- szewicz, Jerzy Hrynkiewicz i inni.

Nieoczekiwanie jesieni¹ 1949 roku Pawe³ Szulkin obj¹³ na dwa lata sta- nowisko rektora Politechniki Gdañ- skiej. Czy dla waszego zespo³u mia³o to jakieœ szczególne znaczenie?

Mieliœmy œwiadomoœæ, ¿e pod opiek¹ Profesora nic z³ego nam siê nie stanie,

¿e bêdzie nas chroniæ jak dotychczas, co zreszt¹ czyni³. W owym czasie – sza- lej¹cego terroru stalinowskiego – po- czucie bezpieczeñstwa by³o kwesti¹ pod- stawow¹, tym bardziej ¿e podejmowa- ne przez Niego decyzje obwarowane by³y z koniecznoœci wzglêdami natury politycznej.

Pamiêtam tak¿e nasz¹ ogromn¹ ra- doœæ z wybudowanego na potrzeby Wy- dzia³u £¹cznoœci zespo³u czterech bry³ na przed³u¿eniu, od strony po³udniowej, istniej¹cego budynku Wydzia³u Elek- trycznego. Nareszcie byliœmy u siebie, na swoim terytorium, co niew¹tpliwie zawdziêczaliœmy rektorowi Szulkinowi!

Drugi wyjazd Paw³a Szulkina do Warszawy, tym razem ju¿ na sta³e, nast¹pi³ po zakoñczeniu kadencji na stanowisku rektora. Jak dalej poto- czy³y siê Jego losy?

Profesor zabra³ z sob¹ do Warszawy kilkoro wspó³pracowników, czym srodze byliœmy zawiedzeni, bo zabra³ napraw- dê dobrych. Okaza³o siê, ¿e na mocy specjalnej uchwa³y Prezydium Rz¹du RP z 21 listopada 1951 roku w sprawie przygotowania produkcji radarów dla potrzeb Si³ Zbrojnych trzeba by³o w try- bie pilnym zorganizowaæ w Zak³adach Radiowych im. Marcina Kasprzaka

„wydzielone laboratorium konstrukcyj- ne dla zagadnieñ radarowych”. Profe- sor zosta³ jego kierownikiem, a dziewiê- cioro pracowników, wymienionych w uchwale z imienia i nazwiska, mia³o za- siliæ nowo powsta³e tajne laboratorium.

Na Politechnice Gdañskiej i w Pañstwo- wym Instytucie Telekomunikacyjnym, z których wy³oniono zespó³ badawczy, prace by³y ju¿ bardzo zaawansowane.

Dlatego wykonanie prototypu radaru o nazwie NYSA-A nast¹pi³o stosunko- wo szybko, bo ju¿ w 1952 roku. Ja zaœ te¿ mia³am swój udzia³ w jego powsta- niu, poniewa¿ moja praca dyplomowa, przygotowana pod kierunkiem Profeso- ra i obroniona w 1950 roku, zosta³a wy- korzystana do opracowania jednego z zespo³ów tego radaru. Jest to przyk³ad stosowania przez Paw³a Szulkina zasa-

dy zlecania studentom i wspó³pracow- nikom tematów z tzw. przysz³oœci¹.

Bêd¹c w Warszawie, kierowa³ od 1952 roku Zak³adem Elektrotechniki Teoretycznej Instytutu Podstawowych Problemów Techniki, w którego zorga- nizowanie zaanga¿owa³ siê ca³ym ser- cem. Nie traci³ jednak z pola widzenia spraw i ludzi zwi¹zanych z radiotech- nik¹. Regularnie organizowa³ semina- ria elektrotechniki teoretycznej dla pra- cowników naukowo-dydaktycznych z Politechniki Gdañskiej, Warszawskiej i Wroc³awskiej. Te comiesiêczne spotka- nia by³y dla nas niezwykle cenne, bo stwarza³y niepowtarzaln¹ okazjê nawi¹- zywania bezpoœrednich kontaktów i wy- miany doœwiadczeñ. Bardzo chêtnie braliœmy w nich udzia³.

Lata piêædziesi¹te i szeœædziesi¹te by³y dla Profesora latami szczególnej aktywnoœci nie tylko w Polskiej Aka- demii Nauk.

W 1952 roku Pawe³ Szulkin zosta³ cz³onkiem korespondentem PAN, a w 1955 roku by³ promotorem pierwszych przewodów doktorskich we wspomnia- nym ju¿ Instytucie Podstawowych Pro- blemów Techniki. Dwaj pierwsi dokto- rzy – Stanis³aw S³awiñski i Jerzy Se- idler – wywodzili siê z Politechniki Gdañskiej. W 1961 roku zosta³ cz³on- kiem rzeczywistym PAN, a w roku 1961/

1962 pe³ni³ funkcjê sekretarza nauko- wego PAN.

W po³owie lat szeœædziesi¹tych wyje- cha³ do Pary¿a jako przedstawiciel Pol- ski w UNESCO. Jego „awans” na sta- nowisko dyrektora Departamentu ds.

Nauki tej organizacji wynika³ z chêci pozbycia siê niewygodnego, bo bezkom- promisowego w pogl¹dach i dzia³aniu cz³owieka, do czego, z racji swych wcze- œniejszych prze¿yæ i dokonañ – jak uwa-

¿a³ – mia³ prawo. Konsekwentna przez lata postawa nie mog³a siê podobaæ i nie przysparza³a Profesorowi zwolenni- ków. Szczególnie boleœnie odczu³ ow¹ niechêæ w 1968 roku, kiedy to na fali antysemickich uprzedzeñ i przeœlado- wañ w Polsce zosta³ odwo³any z zajmo- wanego stanowiska. Na zadane przez siebie pytanie, dok¹d ma siê udaæ, us³y- sza³, ¿e... na emeryturê. Mia³ wówczas dopiero piêædziesi¹t szeœæ lat! By³ w pe³ni si³! Poniewa¿ nie zamierza³ korzy- staæ z prawa do „wczeœniejszej emery- tury” i chcia³ dalej pracowaæ, co w Polsce okaza³o siê niemo¿liwe, pozosta³ we Francji. By ostatecznie pozbawiæ

(5)

Profesora prawa powrotu do kraju, anu- lowano Mu paszport. Wobec braku œrod- ków do ¿ycia przeniós³ siê do Lyonu, gdzie w gimnazjum wyk³ada³ przedmioty œcis³e, a na wy¿szej uczelni prowadzi³ zajêcia z doktorantami. Zmuszony do Tablica Haliny i Paw³a Szulkinów w kolumba- rium Pere Lachaise w Pary¿u. Fot. Marianna Sankiewicz (zbiory Prac. Hist. PG)

emigracji, wielokrotnie czyni³ starania o przywrócenie mo¿liwoœci powrotu.

Bezskutecznie. Jego kierowane do od- powiednich w³adz pisma pozostawa³y zazwyczaj bez odpowiedzi b¹dŸ zawie- ra³y odmowê, której powodów do koñ- ca nie potrafi³ zrozumieæ.

Czy kiedykolwiek stara³ siê o przy- znanie obywatelstwa francuskiego?

Nigdy. Gdy by³ ju¿ bardzo schorowa- ny, syn Piotr, chc¹c zapewniæ opiekê ojcu, podj¹³ ponownie starania o wydanie dla Niego paszportu. Równie bezskuteczne.

Zgoda, któr¹ w koñcu otrzyma³ dziêki in- terwencji Mieczys³awa Rakowskiego, przysz³a zbyt póŸno. Syn, któremu rów- nie¿ utrudniano wyjazd, nie zasta³ ju¿

ojca przy ¿yciu. Nie zd¹¿y³. Przy zmar-

³ym (15 wrzeœnia 1987 roku), którego cia-

³o przez trzy miesi¹ce le¿a³o w kostnicy w Lyonie, znalaz³ pieczo³owicie przecho- wywane pismo konsula polskiego, zawia- damiaj¹ce o nadejœciu paszportu w jedn¹ stronê – do kraju. Widaæ, jak bardzo do- kument ten by³ dla Paw³a Szulkina wa¿- ny, skoro postanowi³ do koñca swoich dni nie rozstawaæ siê z nim.

Projekt realizowany jest pod patronatem Marsza³ka Senatu RP Bogdana Borusewicza przy wspó³pracy z Ministerstwem Kultu- ry i Dziedzictwa Narodowego, w ramach programu operacyjne- go PATRIOTYZM JUTRA. Jego celem jest dokumentowanie udzia-

³u artystów i naukowców oraz stowarzyszeñ i instytucji zwi¹za- nych z ruchem Solidarnoœci w latach 1980–1990. Bêdzie on po- lega³ na gromadzeniu relacji twórców, osób zwi¹zanych z orga- nizacjami i instytucjami kulturalnymi, naukowymi oraz uczestni- ków – odbiorców tych wydarzeñ. Jest to wieloletni projekt ci¹- g³y. Pod koniec ka¿dego roku ukazywaæ siê bêdzie katalog pre- zentuj¹cy efekty naszej pracy. Relacje i dokumenty bêd¹ prze- chowywane, opracowywane i udostêpniane przez Dzia³ Fotogra- fii Muzeum Narodowego w Gdañsku. Planowane jest tak¿e stwo- rzenie strony internetowej, na której na bie¿¹co prezentowane bêd¹ najciekawsze materia³y.

* * *

Udzia³ artystów w powszechnym ruchu solidarnoœciowym do- wodzi, ¿e jego idee naprawdê skupia³y nas wszystkich ponad ró¿- nymi spo³ecznymi podzia³ami. Sztuka zaanga¿owana tamtego okre- su powstawa³a nie z nakazu czy przymusu, ale z wolnej woli twór- ców, którzy otwarcie manifestowali swoje pogl¹dy i wyra¿ali swój czas. Taka postawa budzi³a spo³eczne uznanie i u³atwia³a porozu- mienie miêdzy artystami i publicznoœci¹. O¿ywione nieoficjalne

¿ycie kulturalne oparte na tym porozumieniu by³o istotnym czyn- nikiem sprawczym atmosfery lat osiemdziesi¹tych.

Artystyczny sprzeciw realizowany by³ przez twórców i instytu-

cje niezale¿ne lub niepokorne. Znajdowa³ wyraz w najró¿niejszych formach ekspresji/wypowiedzi, od sztuk plastycznych, poprzez mu- zykê i estradê, spotkania z artystami i krytykami, po teatr i happe- ning, a tak¿e niezale¿n¹ dzia³alnoœæ wydawnicz¹ i informacyjn¹.

Bardzo istotny by³ te¿ udzia³ i pomoc intelektualistów i naukow- ców, którego przejawem by³y miêdzy innym organizowane spo- tkania, wyk³ady i seminaria. W ruchu tym wa¿n¹ rolê odegra³ Ko- œció³ katolicki.

Apelujemy do osób bior¹cych czynny udzia³ w tamtych wy- darzeniach lub maj¹cych o nich informacje lub materia³y archi- walne o kontakt z sekretariatem Projektu. Prosimy tak¿e instytu- cje naukowe, archiwa, biblioteki, muzea, uczelnie o pomoc i prze- kazywanie nam informacji o dotychczas zgromadzonych zbio- rach i pracach naukowych na ten temat.

Kontakt: Gdañska Galeria Fotografii ul. Grobla I nr 3/5, 80-834 Gdañsk (vis-a-vis Kaplicy Królewskiej) tel/fax 058 301 71 47

ggf@muzeum.narodowe.gda.pl

Do czasu uruchomienia oddzielnej strony internetowej, infor- macje i komunikaty dotycz¹ce Projektu bêd¹ siê ukazywaæ na stro- nie Gdañskiej Galerii Fotografii MNG: http://artfoto.infinity.net.pl

Stefan Figlarowicz Kierownik Projektu

Artyœci i naukowcy na rzecz „Solidarnoœci” w latach 1980–1990

Po latach, bêd¹c w Pary¿u w 2000 roku, postanowi³am odnaleŸæ Jego grób, co wcale nie okaza³o siê takie ³atwe.

Wiedz¹c, ¿e Profesor pochowany jest w kolumbarium cmentarza Pere Lachaise w Pary¿u, d³ugo i bezskutecznie go szu- ka³am. Dziêki natychmiast otrzymanej informacji od syna Profesora, Piotra Szulkina, odnalaz³am go w podziemnej czêœci cmentarza, w galerie C, 1er sous sol. To miejsce i czerwona, symbolicz- na ró¿a, któr¹ z³o¿y³am, uœwiadomi³y mi, jak bezlitoœnie targany by³ Profesor wichrem Historii, tej pisanej du¿¹ liter¹, z któr¹ w ostatecznym rozrachunku – cz³owiek zawsze przegrywa.

Z inicjatywy wychowanków Profeso- ra Paw³a Szulkina w miejscu Jego wiecznego spoczynku zostanie umiesz- czona tablica upamiêtniaj¹ca Jubileusz 60-lecia Politechniki Gdañskiej.

Bardzo dziêkujê Pani za rozmowê.

Danuta Siemiñska Biblioteka G³ówna

(6)

W

niniejszym artykule zajmê siê bezpoœrednim prze- noszeniem wyrazów obcego pochodzenia na grunt jêzyka polskiego, czyli tzw. „kalkowaniem”. Skoncentrujê siê na terminach informatycznych, pozostawiaj¹c innym autorom problemy z ich dziedzin. W informatyce, w zwi¹zku z szybkim rozwojem technologii, szczególnie czêsto pojawiaj¹ siê terminy anglojêzyczne, które – jak s¹dz¹ infomatycy (nie zawsze s³usznie) – nie maj¹ odpo- wiedników w jêzyku polskim.

Oto kilka przyk³adów wziêtych z prac dyplomowych i – o zgrozo! – doktorskich, a tak¿e z referatów i artyku-

³ów. W poni¿szym zestawieniu na pierwszym miejscu podajê angielski termin informatyczny, na drugim – polsk¹

„kalkê”, a na trzecim – poprawne t³umaczenie.

authentication – autentykacja zamiast: uwierzytelnienie notification – notyfikacja zamiast: powiadomienie execution – egzekucja zamiast: wykonanie (programu) encapsulation – enkapsulacja zamiast: hermetyzacja;

kapsu³kowanie mapping – mapowanie zamiast: odwzorowanie balancing – balansowanie zamiast: równowa¿enie

Terminy z drugiej kolumny s¹ przyk³adami jêzykowego niechlujstwa i lenistwa: po co szukaæ polskiego odpowied- nika? Przecie¿ ³atwiej jest zast¹piæ angielskie g³oski polski- mi i mamy gotowy wyraz! Takie podejœcie prowadzi nie- rzadko do absurdów jêzykowych. Na przyk³ad s³owo mapo- wanie istnieje w jêzyku polskim (choæ znalaz³em je jedynie w S³owniku jêzyka polskiego pod red. W. Doroszewskiego, PWN 1963), ale oznacza zupe³nie coœ innego ni¿ odwzoro- wanie, a mianowicie ‘oznaczanie na mapie’, np. miejsc wy- stêpowania kopalin, jêzyków itd. Podobnie, s³owo balanso- wanie oznacza ‘chwianie siê, przechylanie w ró¿ne strony w celu utrzymania równowagi’ (S³ownik jêzyka polskiego, red.

M. Szymczak, PWN 1992), co nie ma ¿adnego zwi¹zku z informatycznym load balancing, czyli równowa¿eniem ob- ci¹¿enia komputerów pracuj¹cych zespo³owo.

Inne s³owo, które sprawia k³opoty, to native, wystêpuj¹- ce w ró¿nych kontekstach. W œrodowisku informatyków- praktyków przyj¹³ siê termin natywny, który z punktu wi- dzenia jêzyka polskiego nic nie oznacza. A przecie¿ mamy tyle s³ów, które mog¹ wyraziæ sens s³owa native w kontek- stach informatycznych. Oto tylko niektóre mo¿liwoœci:

natywna rozdzielczoœæ monitora zamiast naturalna (w³a- sna) rozdzielczoœæ monitora

natywny interfejs zamiast: w³asny (macierzysty, rodzimy) interfejs Inne tego rodzaju b³êdy, czy mo¿e raczej maniery jê- zykowe, spowodowane s¹ niewiedz¹ na temat pochodze- nia terminów, które u¿ywane niegdyœ w zupe³nie innych kontekstach przenios³y siê do nowoczesnej terminologii informatycznej. Przyk³adem mo¿e byæ tu firewall, termin oznaczaj¹cy program komputerowy lub wyspecjalizowa- ny sprzêt s³u¿¹cy ochronie komputera lub sieci kompute- rów przed atakami z zewn¹trz. Firewalls, czyli œciany (za- pory) ogniowe, budowano niegdyœ w Anglii w celu ochro- ny siedlisk ludzkich przed po¿arami. Teraz s³u¿¹ one zu- pe³nie innym celom, st¹d zdecydowanie lepszym okre- œleniem jest zapora sieciowa.

Ale istnieje te¿ druga strona omawianego zagadnienia.

Wyt³umaczê to na jednym przyk³adzie. W informatyce spotykamy siê czêsto z okreœleniem, ¿e coœ jest generic.

Na przyk³ad klasa w obiektowym jêzyku programowania jest generic, jeœli na jej podstawie mo¿na utworzyæ (wy- generowaæ) inne klasy. Generic mo¿e byæ te¿ model b¹dŸ schemat itp. S³owniki angielsko-polskie podaj¹ mo¿liwe t³umaczenia s³owa generic jako: rodzajowy; ogólny, sza- blonowy, co niezupe³nie oddaje znaczenie s³owa generic w tego typu kontekstach (w tych t³umaczeniach brak aspektu „tworzenia”, „generacji”). Z drugiej strony na- rzuca siê polski termin generyczny, choæ brzmi jak ewi- dentna kalka z angielskiego. Có¿ zatem robiæ? U¿ywaæ czy nie u¿ywaæ?

OdpowiedŸ daj¹ tu jêzykoznawcy. Oto wypowiedŸ prof.

M. Skar¿yñskiego, polonisty z Uniwersytetu Jagielloñ- skiego, którego poprosi³em o opiniê w tej sprawie:

„S³owniki nie notuj¹ wyrazu generyczny, ale to zmar- twienie s³owników (dok³adniej ich autorów). Przymiot- nik generyczny jest u¿ywany tak¿e przez jêzykoznawców, choæ w innym znaczeniu, oczywiœcie, ni¿ w informatyce.

Myœlê, ¿e nie ma co szukaæ na si³ê w tej chwili polskiego wyrazu, poniewa¿ w tekstach informatycznych przymiot- nik ten jest istotnie u¿ywany jako czêœæ sk³adowa termi- nów”.

Korzystajmy zatem z bogactwa jêzyka polskiego i jed- noczeœnie wzbogacajmy go – byle z umiarem…

Krzysztof Goczy³a Wydzia³ Elektroniki, Telekomunikacji i Informatyki

Dbajmy o jêzyk !

Dbajmy o jêzyk ! Dbajmy o jêzyk !

Dbajmy o jêzyk !

Dbajmy o jêzyk !

Obce wyrazy – u¿ywaæ czy nie u¿ywaæ? (Cz. 2)

(7)

C

zy lubicie Pañstwo przyrodê? A sta- re drzewa? Przechodz¹c przez teren Politechniki, mijaliœcie je wielokrotnie.

Czy zwróciliœcie uwagê na te wspania³e twory Natury? Tymi s³owy w lutym 1995 r. p. mgr in¿. Marcin Wilga zainauguro- wa³ cykl publikacji przyrodoznawczych w Piœmie PG. Niestety, zasmuci³a nas – Zespó³ Redakcyjny – informacja podana w poprzednim tegorocznym numerze o podjêciu przez naszego Szacownego Po- litechnicznego Znawcê flory i fauny (pseudo: Borsuk) decyzji o zaprzestaniu publikowania na naszych ³amach, które przecie¿ przez tyle lat goœcinnie sta³y dla niego otworem. No có¿, jak powiadaj¹, na uk³ady nie ma rady. A to dziêki niemu za- uwa¿yliœmy, ¿e w bezpoœrednim otocze- niu naszej Alma Mater rosn¹ nie tyle ja- kieœ tam drzewa, ile w³aœnie amerykañski d¹b czerwony, bo¿odrzew, chojna kana- dyjska, cis, daglezja sina, d¹b burgundz- ki, jarz¹b szwedzki, leszczyna turecka, morwa bia³a, platan, topola bia³a, wi¹z, wierzba mand¿urska, ¿ywotnik... Znacz- nie trudniej dostrzec niewprawnemu oku to, co Autor potrafi wypatrzeæ pod stopa- mi, a mianowicie rozliczne grzyby. I tu znów nie by³y to jakieœ tam grzyby, ale czernid³ak gromadny i b³yszcz¹cy, dzie¿- ka pomarañczowa, go³¹bek winny i grynszpanowy, koŸlarz babka, maœlanka wi¹zkowa, pieczarka zielona, próchnilec ga³êzisty, strzêpiak ceglasty, têgoskór bro- dawkowany, ¿ó³ciak siarkowy...

Wielokroæ p. Wilga opisuje trasy spa- cerowe (nazywane przez niego wêdrów- kami przyrodniczymi) po Lasach Oliw- skich i szczególnie przez niego ulubionej Dolinie Radoœci, po Wdzydzkim Parku Krajobrazowym przy okazji pobytu w w Czarlinie – politechnicznym oœrodku wy- poczynkowym, a nawet w Kalwarii Wej- herowskiej, gdzie prócz kontemplacji pro- ponuje zwróciæ uwagê na buki i dêby szy-

pu³kowe, sosny i œwierki pospolite, lipy drobnolistne, jesiony wynios³e, olchy czarne, klon jawor i kalinê koralow¹...

Œwiat postrzegany przez p. Wilgê jawi siê jako feeria ró¿norodnoœci stworzenia, al- bowiem „rzecz nienazwana nie istnieje”.

Dowiedzieliœmy siê, ¿e w trójmiejskiej okolicy z samych tylko storczyków wy- stêpuj¹: bu³awik czerwony, gnieŸnik le- œny, gó³ka d³ugoostrogowa, kruszczyk szerokolistny, listeria jajowata, obuwik, podkolan zielonawy, tajê¿a jednostronna,

¿³obik koralowaty. A wszystko to z opi- sem – kluczem do identyfikacji i ze zdjê- ciami w³asnej roboty. Te pomys³owe i nie- kiedy zabawne w skojarzeniach nazwy a¿

siê prosz¹, by u¿yæ ich w œwiecie ludzi.

Dla przyk³adu motyle: mieniak têczowy, niesobka chmialanka, postojak wiesio³ko- wiec, przeplatka aurinia, przeziewnik oso- wiec, strzêpotek edypus, szachownica galatea, zmierzchnica trupia g³ówka; a i wœród paj¹ków s¹ nieŸle brzmi¹ce, np.

czarna wdowa, ko³osz wielobrawny, krzy-

¿ak, namiotnik, tygrzyk paskowany, wa-

³êsak pospolity... Ale w artyku³ach p. Wil- gii, oprócz systematyki, znajduje siê znacznie wiêcej informacji, idei i przeka- zów. W 9/95 napisa³: Czytaj¹c raporty ró¿nych dzikich plemion, np. aborygenów, Indian pó³nocno- i po³udniowoamerykañ- skich, zastanowi³a mnie ich ogromna wie- dza o œrodowisku przyrodniczym i nieby- wa³a zdolnoœæ trafnego przepowiadania pogody. Ludzie ci obserwuj¹ zachowania roœlin i zwierz¹t, takich ¿ywych barome- trów, i potrafi¹ na tej podstawie progno- zowaæ pogodê lepiej ni¿ my – ponoæ oso- by cywilizowane, wyposa¿one w najnow- sze urz¹dzenia badawcze. I kto tu jest dzi- ki?

Kwalifikowane teksty przyrodoznaw- cze na stronach czasopisma politechnicz- nego dodaj¹ mu – a i nam, jako œrodowi- sku technicznemu – nieco splendoru, pre- zentuj¹c wyjœcie poza w¹skie ramy kul- tury technicznej w kierunku natury, tym bardziej, i¿ autorem ich jest nasz kolega po in¿ynieryjnym fachu. Niew¹tpliwie musia³ on wykonaæ wielki wysi³ek inte- lektualny, aby zdobyæ stosowny zasób wiedzy, do której przecie¿ nie otrzyma³ wprowadzenia podczas studiów politech- nicznych. Wszelkie poszerzanie horyzon- tów myœlowych poza dziedzinê zawo- dow¹ daje w³aœnie w jej zakresie nowe argumenty poznawcze, co po¿ytkuj¹ tzw.

nauki interdyscyplinarne, np. biosynopty- ka, bionika i biotechnologia. Zreszt¹ cz³o- wiek wolnomyœlny, to nie myœl¹cy powo- li, ale ten, którego rozumowania nie kie³- znaj¹ okowy w¹skiej specjalizacji, jego rutynowe nawyki, stereotypy i szablony myœlowe, czy tzw. prawdy obiegowe, jed- nym s³owem – cz³owiek nieograniczony.

Tacy ludzie tworz¹ zarzewie postêpu i rozwoju, tacy ludzie uœwietniaj¹ œrodowi- sko akademickie. A przecie¿ aspirujemy do uniwersytetu technicznego, a mo¿e ju¿

nawet zmierzamy ku niemu.

W jednym z artyku³ów p. mgr in¿. M.

Wilga skierowa³ pytanie do czytelnika – jakiej p³ci jest orze³ bielik widniej¹cy na naszym godle? Mo¿e zechce ponownie zagoœciæ na naszych ³amach i udzieliæ wy- czerpuj¹cej odpowiedzi? Póki co, poda- jemy zestawienie tytu³ów jego 80 artyku-

³ów, albowiem jego biogram ju¿ opubli- kowaliœmy na trzeciej stronie ok³adki nru 8/1999, i to w kolorze, aby zadoœæ uczy- niæ ekspozycji pomieszczonych tam œwiet- nych fotografii, no i oczywiœcie choæby tym sposobem wynagrodziæ dotychczaso- wy trud Autora.

Waldemar Affelt Sekretarz Zespo³u Redakcyjnego Pisma PG Artyku³y p. mgra in¿. M. Wilgi w Piœmie PG:

1. Bli¿ej Natury 2/1995 2. Szukanie wiosny 3/1995

3. Czy mo¿na polubiæ paj¹ki? 5/1995 4. Urlop w Czarlinie 6/1995

5. Ekologia grzybów leœnych 7/1995 6. Wielkoowocnikowe grzyby lecznicze

8/1995

7. Najlepszymi synoptykami s¹ zwierzê- ta 9/1995

8. Ekologiczny chaos 2/3/1996 9. Co roœnie wokó³ nas? 9/1996 10. Lichenes – porosty 8/1996 11. Wêdrówki przyrodnicze 6/1996

Czy lubicie Pañstwo przyrodê?

Borsuk („Meles meles”)

Psianka s³odkogórz (Solanum dulcamara) Rys. Marcin Wilga

(8)

12. Ach, te storczyki 5/1996 13. Kalwaria Wejherowska 4/1996 14. Gawron w Trójmieœcie 1/1996 15. Kalwaria Wejherowska – aneks

5/1996 16. ¯uk 5/1997

17. Motyle – fruwaj¹ce klejnoty 4/1997 18. O pewnym podgrzybku 9/1997 19. Jadalny czy truj¹cy? – czyli grzybo-

wy dylemat 8/1997

20. Zwierzêta wskazuj¹ na zmianê klima- tu 3/1997

21. Stare panny i przyroda 2/1997 22. Czy lubicie pañstwo kosy? 1/1997 23. Nie lekcewa¿my mrówek faraona

7/1997

24. Jesienne nastroje 8/1998

25. Œcie¿ka przyrodniczo-dydaktyczna we Wdzydzkim Parku Krajobrazowym 9/1998

26. Zieleñ w Gdañsku 8/1998 27. Grzyby nie z tej ziemi 7/1998 28. Drapie¿ne grzyby 5/1998

29. Roœliny potrafi¹ „mówiæ”!? 4/1998 30. Smutno o Dolinie Radoœci – akt II

2/1998

31. Komu potrzebna jest Dolina Radoœci?

3/1999

32. Trójmiejski Park Krajobrazowy 4/1999 33. Makrogrzyby PG 7/1999

34. Milisekundy z ¿ycia przyrody 8/1999 35. Czy jesteœmy lepsi od zwierz¹t

10/1999

36. Lisy do Redakcji 2/1999

37. Poszukiwanie choinki, czyli zimowa wycieczka do Doliny Radoœci 9/2000 38. Bielszy odcieñ biel, czyli rozwa¿ania

o walorach estetycznych zimy 4/5/2000

39. Sowa – ptak kontrowersyjny 6/2000 40. Majonez (z) Babuni 7/2000

41. Stara Oliwa – moje magiczne miej- sce w Trójmieœcie 8/2000

42. Królestwo za... kota! 2/2001

43. Muzykalne owady i biologiczny ter- mometr 3/2001

44. Jaœkowy Las nie obroni siê sam 4/2001

45. Nasz polski „Reality Show” 5/2001 46. O ratunek dla Trójmiejskiego Parku

Krajobrazowego 5/2001

47. Porosty – zwiastuny czystego powie- trza 6/2001

48. Polityka i biznes przeciw ochronie przyrody (cz. 1) 7/2001

49. Polityka i biznes przeciw ochronie przyrody (cz. 2) 8/2001

50. Legenda oliwska 9/2001 51. Metropolia 2/2002

52. Historia naturalna borowika szla- chetnego – króla grzybów 9/2002 53. Chroñmy Dolinê Radoœci 8/2002 54. Wycieczka do Lasów Benowskich

7/2002

55. Jak siê naprawdê nazywasz, naturo?

6/2002

56. Garœæ wspomnieñ 6/2002

Wilga („Oriolus oriolus”). Wystêpowanie:

Wilga lubi urozmaicone lasy liœciaste i miesza- ne, a zw³aszcza ich skraje, stare sady, parki, ogrody z licznymi drzewami, g³ównie na ni¿u.

57. Kwiatowy chronometr 3/2002 58. Ma³e jest piêkne 4/2002

59. Krajobraz po potopie – w II rocznicê wielkiej wody A.D. 2001 6/2003 60. Zielsko 1/2003

61. Odrobina chemii, wspomnieñ i ...hu- moru 9/2003

62. Po¿yteczne po¿ary lasu 9/2003 63. Urlop pod znakiem grzybów 8/2003 64. Rzadkie paprocie w rejonie Gdañska

7/2003

65. Niezwyk³a podró¿ pasiastego chrz¹sz- cza 3/2003

66. Chroñmy wê¿e i ich siedliska 3/2003 67. Jaki jest po¿ytek z wyp³awka? 2/2003 68. Straszny sen podatnika 5/2003 69. Upad³e miasto 3/2004

70. Inny Gdañsk – inny œwiat 6/2004 71. Odrobina humoru na co dzieñ 1/2004 72. Ochrona przyrody po gdañsku, czyli

cofamy siê ku odleg³ej przesz³oœci 7/2004

73. Sposób na ¿ycie – paso¿ytnictwo 3/2005

74. Interesuj¹ce grzyby wielkoowocniko- we Doliny Radoœci w Gdañsku Oli- wie 1/2005

75. Sposób na ¿ycie – paso¿ytnictwo 4/2005 76. Ma³e jest nadal piêkne 6/2005 77. Nie bójmy siê paj¹ków 8/2005 78. Spotkanie z kleszczem 9/2005 79. O przepowiadaniu pogody 3/2006 80. O przepowiadaniu pogody (cz. II)

5/2006 PodejŸrzon ksiê¿ycowy (Botrychium lunaria),

Brêtowo Fot. Marcin Wilga

Maczu¿nik nasiêŸrza³owy (Cordyceps ophioglos- soides) – leœn. Borowiec Fot. Marcin Wilga

Gêstoporek cynobrowy (Pycnoporus cinnabarinus) – torfowisko ko³o Matarni Fot. Marcin Wilga

(9)

Z kalendarza JM Rektora

Piotr Markowski Rektorat Maj 2006

45 maja. Sala Senatu Politechniki Gdañskiej. Spotkanie Samorz¹du Studentów PG z przedstawicielami policji.

49 maja. Minicentrum Konferencyj- ne Wydzia³u Chemicznego Politech- niki Gdañskiej. Posiedzenie Rady Wydzia³u Chemicznego w sprawie poparcia wniosku o nadanie tytu³u naukowego profesora nauk che- micznych w zakresie chemii drowi hab. in¿. Bogdanowi Zygmuntowi.

49 maja. Sala Senatu Politechniki Gdañskiej. Zebranie ogólne cz³on- ków Ko³a Zwi¹zku Kombatantów RP i b. WiêŸniów Politycznych przy Politechnice Gdañskiej.

49 maja. Dwór Artusa w Gdañsku.

Wrêczenie Medali œw. Wojciecha i Ksiêcia Mœciwoja II. Rektor wyg³o- si³ laudacjê dla Pana Konrada Mielnika, który otrzyma³ Medal Ksiêcia Mœciwoja II.

410 maja. Sala Kolumnowa Kance- larii Prezesa Rady Ministrów w War- szawie. Konferencja nt. kontroli nie- uchwytnych transferów technologii.

411 maja. Rektor przyj¹³ w gabine- cie Pana W³odzimierza Zió³kow- skiego, Prezesa Pomorskiej Specjal- nej Strefy Ekonomicznej.

412 maja. Wydzia³ Prawa i Admini- stracji Uniwersytetu Gdañskiego.

Konferencja Rektorów Akademic- kich Szkó³ Polskich.

412 maja. Sala Senatu Politechniki Gdañskiej. Posiedzenie Senatu PG.

413 czerwca. Politechnika Gdañska.

Pomorski Kongres Obywatelski.

413 czerwca. Koœció³ Bo¿ego Cia³a na gdañskiej Morenie. Tradycyjny Koncert Majowy organizowany przez Politechnikê Gdañsk¹.

415 maja. Rektor przyj¹³ w gabine- cie pu³kownika Wies³awa Dr¹ga, Szefa Oddzia³u Prognoz D³ugoter- minowych i Badañ Naukowych De- partamentu Polityki Zbrojeniowej w Ministerstwie Obrony Narodowej.

415 maja. Cmentarz Srebrzysko w Gdañsku. Pogrzeb Pan Jerzego Ku- lasa.

416 maja. Gdañski Park Naukowo- Technologiczny w Gdañsku. Posie- dzenie Rady Fundacji Brainet.

416 maja. Teatr „Wybrze¿e” w Gdañsku. Akademickie Forum Dys- kusyjne w Gdañsku pt.: „Kaganek oœwiaty – ognisko czy pogorzelisko?

Uniwersytet – jego idea, kondycja i perspektywy.”

417 maja. Instytut Problemów Wspó³czesnej Cywilizacji w War- szawie. Posiedzenie Prezydium Pol- skiego Forum Akademicko-Gospo- darczego.

417 maja. Sala konferencyjna „Pa-

³acyku Rektorskiego” Politechniki Warszawskiej. Spotkanie dyskusyjne nt.: „Polskie uczelnie XXI wieku”.

418 maja. Gdynia. Konferencja pt.

„Europa Ba³tycka Regionem Przy- sz³oœci”.

419 maja. Rektor przyj¹³ w gabine- cie Pana W³odzimierza Grusa, Dy- rektora Regionalnej Dyrekcji La- sów Pañstwowych w Gdañsku.

419 maja. Park Akademicki w Gdañ- sku. Uroczystoœæ ods³oniêcia Lapi- darium Gdañskiego.

419 maja. Dwór Artusa w Gdañsku.

Gala fina³owa oraz uroczystoœæ wrêczenia nagrodzonym przedsiê- biorcom statuetek Nagrody Po- morskiej „Gryf Gospodarczy 2006”.

422 maja. Audytorium I Wydzia³u Elektroniki, Telekomunikacji i Infor- matyki Politechniki Gdañskiej.

Otwarcie IV Krajowej Konferencji pt.: „Technologie Informacyjne”.

422 maja. Dwór Artusa w Gdañsku.

Wrêczenie nagród laureatom kon- kursu „Laur dla Pracodawców”.

424 maja. Gabinet Rektora. Podpi- sanie umowy o wspó³pracy pomiê- dzy Politechnik¹ Gdañsk¹ a firm¹ Elnord SA.

424 maja. Sala Senatu. Spotkanie ko- mitetu obywatelskiego na rzecz utworzenia Metropolii Trójmiejskiej.

424 maja. Siedziba Radia Gdañsk.

Uroczystoœæ otwarcia IV Ba³tyckie- go Festiwalu Nauki oraz debata radiowa dotycz¹ca Festiwalu.

425 maja. Siedziba Gdañskiego To- warzystwa Naukowego. Walne Ze- branie Gdañskiego Towarzystwa Naukowego.

429 maja – 2 czerwca. Dublin. Kon- ferencja „11th EMEA (Europe, Middle East, Africa) Academic Fo- rum”, organizowana przez w³adze Intel Corporation.

Czerwiec 2006

43 czerwca. Aula Politechniki Gdañ- skiej. Uroczysta Sesja Parlamentu Studentów Politechniki Gdañskiej pt.: „Innowacyjne kszta³cenie in¿y- nierów”.

43 czerwca. Aula Politechniki Gdañ- skiej. VI Walne Zebranie Cz³onków Stowarzyszenia Absolwentów Poli- techniki Gdañskiej.

46 czerwca. Gdañsk, ul. Budowlanych 64. Uroczystoœæ zakoñczenia budowy gmachu biurowo-magazynowego gdañskiego oddzia³u firmy Sprint.

47 czerwca. Sala Senatu Politechniki Gdañskiej. Posiedzenie Senatu PG.

411czerwca. Warszawa. Spotkanie Polskiego Forum Akademicko-Go- spodarczego.

412 czerwca. Politechnika Warszaw- ska. Polskie Forum Akademicko- Gospodarcze, Seminarium „Bezpie- czeñstwo Energetyczne Kraju”

413 czerwca. Collegium Biomedicum w Gdañsku. Oficjalne otwarcie bu- dynku Trójmiejskiej Akademickiej Zwierzêtarni Doœwiadczalnej Aka- demii Medycznej w Gdañsku.

413 czerwca. Oœrodek Szkoleniowo- Konferencyjny Uniwersytetu Gdañ- skiego w LeŸnie. Posiedzenie Rady Rektorów Województwa Pomorskie- go, po³¹czone ze spotkaniem z prof.

Krzysztofem Janem Kurzyd³owskim, Podsekretarzem Stanu w Minister- stwie Nauki i Szkolnictwa Wy¿szego, oraz Senatorem prof. Edmundem Witt- brodtem, przewodnicz¹cym Senackiej Komisji Spraw Unii Europejskiej.

414–22 czerwca. Hiszpania. Wizyta monitoringowa Erazmus.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dodatkowo przedstawiono uwarunkowania zmian w polityce energetycznej w krajach UE-15 i krajach Europy Œrodkowo-Wschodniej oraz omówiono doœwiadczenia Holandii i Wêgier zwi¹zane

II the issue of the monument was brought up again and in 1955 the design by Bazyli Wojtowi cz and Czesław Woźniak won the competition for a new statue of Mickiewicz. The

Szcze- góln¹ rolê w dzia³aniach nakierowanych na zwiêkszenie znaczenia gazu ziemnego ma dopro- wadzenie do zwiêkszenia pewnoœci dostaw gazu ziemnego poprzez racjonalne

Realizacja tych dzia³añ jest warunkiem ograniczenia niepewnoœci przerw w dostawach gazu ziemnego dla krajowych odbiorców oraz wp³ynie na zwiêkszenie znaczenia gazu ziemnego w

W kolejnych latach w Polsce niezbêdne bêdzie dokonanie szybkiej zmiany struk- tury Ÿróde³ energii pierwotnej wymuszonej koniecznoœci¹ wywi¹zania siê z zobowi¹zañ

W koñcowej czêœci pokazano przyk³ady rozwi¹zywania konfliktów lokalizacyjnych dotycz¹cych budowy farm wiatrowych w wy- branych krajach europejskich oraz elektrowni j¹drowych

P(SARS|T⊕)=P(T⊕|SARS)P(SARS) P(T⊕) brakujenamwartościP(T⊕),którąmożemywyliczyćzwzoru(5,str.14):

W tym miejscu nale y przej do zasadniczego motywu i wyd wi ku En- lightenment Now. Wspomniane dwa przeciwstawne spojrzenia na cz owieka i spo eczno , tj. melioryzm i pejoryzm, maj