• Nie Znaleziono Wyników

Nasz Przyjaciel 1934, R. 11, nr 52

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Nasz Przyjaciel 1934, R. 11, nr 52"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Dodatek do „Drwęcy".

_ — - ...— — ... ... ... ...

R o k VII. N o w e m ia sto , d n ia 25 grudn ia 1934, Nr. 52

B oże N arod zen ie.

E W A N G E L J E : Na pierw szą M szę św:

Ew., n ap isa n a u św. Ł ukasza w rodź. II, w. 1—14.

W on czas w yszedł d ek re t od C esarza A ugusta, aby popisano w szystek św iat. Ten popis pierw szy sta ł się od sta ro s ty syryjskiego Cyryna. I szli wszyscy, aby się popisali, każdy do m ia sta swego. Szedł też i Józef do Galilei z m ia sta N az aretu do żydow skiej ziemi, do m ia sta Dawidowego, k tó re zowią Betleem ; przeto, iż był z domu i pokolenia Dawidowego, aby był p o p isa a z M arją, p oślubioną sobie m ałżonką, brzem ienną. I sta ło się, gdy ta m byli, w yp ełn iły się dni, aby porodziła. I porodziła S yna swego pierw orodnego, a u w in ęła go wT pieluszki i położyła go w żłobie, iż m iejsca im nie było w gospodzie. A byli pasterze w tej krainie, czuw ający i strzegący nocne straże nad trzo d ą swoją. A oto A niół P ań sk i s ta n ą ł podle nich, a jasn o ść Boża zewsząd je ośw ieciła. I zlękli się w ielką bojaźnią. I rzekł im A n ió ł; Nie bójcie się, bo oto opow iadam wesele w ielkie, k tó re będzie w szystkiem u lu d o ­ wi, iż się w am n arodził Zbaw iciel, k tó ry je st C h ry stu s P an, w m ieście Dawi- dowem. A te n w am z n a k : Znajdziecie niem ow lątko, uw inione w pieluszki i położone w żłobie. A n a ty c h m ia st było z Aniołem m nóstw o w ojska n ie ­ bieskiego, chw alących Boga i m ów iących : C hw ała n a w ysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli.

Na drugą M szę św .

Ew., n a p isa n a u św. Ł ukasza w rozdz. II, w 15—20.

W on czas pasterze mówili jed en do drugiego : pójdźm y aż do B etleem , a oglądajm y to słowo, k tó re się stało , k tó re nam P an pokazał. I przyszli, k w apiąc się i znaleźli M arję i Józefa i niem ow lątko, położone w żłobie.

A ujrzaw szy, poznali słowo, k tó re im było pow iedziane o D zieciątku tern.

A w szyscy, którzy słyszeli, dziwowali się tem u i co do nich p asterze mówili.

Lecz M arja te w szystkie słow a zachow yw ała, sto su jąc w sercu swojem. I w ró ­ cili się pasterze, w ysław iając i chw aląc Boga ze w szystkiego, co słyszeli i w i­

dzieli, jako im pow iedziano jest.

Na tr z e c ią M szę św .

Ew., n a p isa n a u św. J a n a w rozdz. I, w. 1—14.

Na po czątk u było słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo.

To było na początku u Boga. W szystko się przez nie stało, a bez niego nic się nie stało, co się stało. W nim by ł żyw ot, a żyw ot był św ia tło śc ią l u d z i;

a św iatłość w ciem nościach świeci, a ciem ności jej nie ogarnęły. Był człow iek, p o słan y od Boga, któ rem u było im ię J a n . Ten przyszedł n a św iadectw o, aby d ał św iadectw o o św iatłości, aby przezeń w szyscy w ierzyli. Nie był on św iatłością, ale, iżby św iadectw o d ał o św iatłości. Była św iatłość praw dziw a*

(2)

206

k tó ra ośw ieca wszelkiego człowieka, na ta n św iat przychodzącego. N a św16^1®

był, a św iat je st uezynion przezeń, a św iat go nie poznał. P rzyszedł do w łasności, a swoi go nie przyjęli. A ilekolw iek ichjprzyjęli go. d ał im moc, aby sta li się synam i Bożymi, tym , którzy w ierzą w Im ię Jego. K tórzy nie ze krwi ani z woli ciała ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. A słowo Ciałem się stało i m ieszkało m iędzy nam i i w idzieliśm y chw ałę jego, jako Jednoro- dzonego od Ojca, pełnego łaski i prsw d y .

Oto opowiadam wam wesele wielkie, które będzie wszystkiemu ludowi.

Narodzeni© Chrystusa Pana dokonało się we warunkach, pozornie nader smutnych i opłakanych. Pora zimowa, ciemna noc, odludne ustronie, nędzna szopa, ubóstwo najskrajniejsze, to bynajmniej nie radośnie nastrajające okoliczności. A jednak mi' mo przeciwnych pozorów właśnie to święto największą przyniosło światu radość, jakiej aż dotąd nigdy nie było i nie będzie. Czyż bowiem mogłaby być, pytamy, dla umierającego, przywiązanego do życia weselsza wiadomość nad tę, że zjawił się znakomity lekarz, który go wyrwie z objęć śmierci i wróci mu zupełne zdrowie. Nieskończenie radośniejsza jest ta nowina, którą dzisiaj Anioł obwieścił wszystkim ludziom w osobie pasterzy. Świat cały był pogrążony w strasznej niemocy i śmiertelnej chorobie.

Choroba to obejmowała wszystkie dziedziny życia ludzkości. Do­

tyczyła dziedziny religijnej, moralnej, politycznej, społecznej.

Umysł ludzki takiemu był uległ niesłychanemu obłąkaniu, że zatracił zupełnie pojęcie i poczucie prawdziwego Boga, a zwra­

cał się całkiem ku rzeczom stworzonym, by im oddać cześć Boską.

A już nietylko siłom przyrody, nietylko słońcu, księżycowi, gwiazdom oddawano część Boską, nietylko martwym przedmiotom przyrody, jak złoto, kamień, głaz, ale nawet najpodlejszym zwie­

rzętom, jak wężom, krokodylom, kotom itd. budowano świątynie, składano ofiary. Odpowiednio do pojęć religijnych był też i kult religijny. Najpotworniejszemi, najbardziej barbarzyńskiemi obrzę­

dami czczono niesamowite, śmieszne bóstwa. Obok krwi zwierząt obficie szafowano na ich ołtarzach też krwią ludzką. Nawet niewin­

nym dziatkom nie darowano, a tysiącami żyć tych niewinnych istot usiłowano przebłagiwać nieustanny rzekomo gniew mściwych bóstw.

Wobec takich obłąkanych i zwyrodniałych pojęć religijnych nie mogło być przecież mowy o żadnej moralności, etyce, ładzie i sprawiedliwości. To też ludzkość cała pogrążona była w strasznej toni zgnilizny i zepsucia moralnego. Nawet cześć bó­

stwom oddawano po części wyuzdaniem moralnem, orgjami zepsucia i wynaturzania. Czczono bogów pijaństwa i zmysłowych rozkoszy, oddawano kult bożkom złodziei i oszustów. Godność ludzka taksamo w zupełną poszła poniewierkę. Pogaństwo znało tylko jednego człowieka, obywatela. Gdzieindziej kaprys, siła, samowola stanowiły o życiu i śmierci każdego. Cienka tylko

(3)

207

warstwa zażywała praw obywatela, człowieka, Przeszło 4(5 ludzkości, to motłoch wzgardliwy, bydłem mizernem zwany i od­

powiednio traktowany — to niewolnicy, z którymi właściciele ro­

bić mogli, co im się żywo podobało. — Bić, zabijać, kaleczyć, pastwić się nad nimi na wszelki sposób, do tego każdy miał pra­

wo, kto tylko miał siłę i władzę. Dość powiedzieć, że w pań­

stwie rzymskiem tuczono niewolników, aby ich ciałami ryby kar­

mić. Tysiące lat trwał taki straszny stan poniżenia i ponie­

wierki, stan bezprawia, gwałtu, deptania wszystkich praw i godności ludzkiej. Pospolicie chrześcijanie znają i cenią jedną tylko stronę, duchową, religijna odkupienia Chrystysa Pana. Za­

pewne najwyższe to dobro, ale godzi się pamiętać i o tem, co ludzkości przyniosło Narodzenie Chrystusowe i pod względem moralnym, społecznym, politycznym. Dopiero gdy to wszystko razem uwzględnimy i rozważymy, w całej pełni zrozumiemy i od­

czujemy znaczenie słów Anioła, obwieszczonych pastuszkom : „Opo­

wiadam wam wesele wielkie, które będzie wszystkiemu ludowi, iż się wam dziś narodził Zbawiciel, który jest Chrystus Pan”.

Na u r o c z y s to ś ć p ie rw s z e g o M ę cze n n ik a św . S z c z e p a n a .

L E K C J A .

Dzieje apostolskie VI. 8—10 i VII. 54—59.

W one dni Szczepan, pełen ła sk i mocy, czynił cuda i znaki w ielkie m ię­

dzy ludem . I pow stali n iektórzy z bożnicy, k tó rą zowią L ioertynów i Cyrenej- czyków i A leksandrjanów i tych, którzy byli z Cylicji i z Azji, kłócąc się z Szczepanem . I nie mogli się sprzeciw ić m ądrości i Duchowi, k tó ry mówił.

— A słu ch ając tego, k ra ja ły się serca ich i zgrzytali nań zębam i. A będąc p ełen D ucha św iętego, patrząc pilnie w niebo, u jrzał chw ałę Bożą i Jezusa, stojącego po praw icy Bożej. I r z e k ł: Oto widzę niebiosa otw orzone, a Syna człowieczego, stojącego po praw icy Bożej, a krzyknąw szy głosem wielkim, zatu- lili sobie uszy i rzucili się nań jednom yślnie. A w yrzuciwszy go z m iasta, k a ­ m ienow ali : a św iadkow ie skład ali szaty swe u nóg m łodzieńca, którego zw ano Szawłem. I kam ienow ali Szczepana, w zywającego, a mówiącego: P anie Jezu, przyjm ij ducha mojego! A klęknąw szy na kolana, zaw ołał głosem wielkim, mówiąc: Panie, nie poczytaj im tego grzechu! A to rzekłszy, zasnął w P anu.

E W A N G E L J A ,

n a p isa n a u św. Mat. w rozdz. XXIII, w. 34—39.

W on czas mówił Jezu s D oktorom F ary zeu szo m : Oto ja posyłam do w as P roroki i M ędrce i D oktory, a z nich zabijecie i ukrzyżujecie i z nich u b i­

czujecie w bóżnicach w aszych i będziecie prześladow ać od m iasta do m iasta, ab y przyszła na was w szystka krew spraw iedliw a, k tó ra rozlana je st n a ziemi, od krw i A lba spraw iedliw ego, aż do krw i Z acharjasza, syna B arachjaszow ego, któregoście zabili m iędzy Kościołem i O łtarzem . Z apraw dę pow iadam wam, przyjdzie to w szystko na te n n aió d . Jeruzalem ! Jeruzalem ! k tó re zabijasz P ro ­ roki i kam ienujesz te, którzy do ciebie są posłani. Ilekroć chciałem zgrom a­

dzić syny twoje, jako kokosz k u rcz ęta swoje pod skrzydła zgrom adza, a nie c h c ia ło ś? Oto wam zostanie dom wasz p u sty . Albowiem , pow iadam w am , nie mjrzyeie m nie o d tą d , aż rz e c z e c ie ; Błogosław iony, k tó ry idzie w im ię P ańskie.

(4)

Karol Adwentowicz jako Kordecki w wielkim filmie historycznym

»Przeor Kordecki — obrońca Częstochowy“. Film ten ukaże się wkrótce na ekranach pierwszorzędnych kinoteatrów całej Polski.

208

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przypowieść ewangeliczna, którąśmy dopiero czytali, tak jest sama przez się dostępna, że byłoby zbytecznem dawać jej wyjaśnienie.. Cóż bowiem znaczy owa

Dlatego też Bóg wyraźnemi słowy żąda od nas poddania się Jego woli najświętszej.. Wymagał od Abrahama, .żeby ofiarował jedynego syna swego, zrodzonego z

Potrzebny przeto był dzień osobny, na to wyłącznie przeznaczony, aby, oderwawszy się od kłopotów marnych, zająć się dobrem duszy swojej.. Kościół jest

To też nie dziwmy się, jeżeli ów uczony, o którym opowiada nam dzisiaj Ewangelja, zbliżył się do Zbawiciela, pytając: „Mistrzu, które jest wielkie

Niepewność godziny śmierci woła: Nie odważ się na żaden grzech!. Doświadczenie i wiara stwierdzają prawdę, że wogóle nie wiemy, kiedy, jak i gdzie

Nic też dziwnego, że skoro tylko się dowiedzieli, iż tamtędy ma przechodzić Pan Jezus, który już nie­.. jednego trędowatego w cudowny sposób uleczył,

Kalectwo to ciężki krzyż, to bolesne doświadczenie Boże. Kaleką wielce nieszczęśliwym był ten, którego w dzisiejszej Ewangelji św. przyprowadzono do Chrystusa

zeusz był cnotliwy, bo, jak się sam przechwalał, pościł dwakroć w tygodniu, dawał dziesięcinę i nie miał na sumieniu żadnego ciężkiego występku —