Mirosław Derecki BEZ SZABLONU
Kielce, Radom i...
Kielecczyzna. Tutaj poczucie regionalizmu jest bardzo silne. Tutaj żyją ludzie, którzy uczą się na pamięć Żeromskiego i tacy, którzy przez całe życie kompletują prywatne zbiory muzealne, aby je potem przekazać rodzinnej miejscowości i tacy, którzy... prostują kratę nieraz dróżki naszej polityki kulturalnej.
Od chwili założenia w 1947 roku Radomskiego Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych do powstałego w 1966 r. Towarzystwa Miłośników Ostrowca Kielecczyzna wzbogaciła się o ponad dwadzieścia różnych towarzystw regionalnych, na których działalność rady narodowe przeznaczyły np. w ub. roku kwotę 786 tysięcy złotych (od prawie pół miliona z budżetu PMRN w Radomiu do 5 tysięcy złotych z budżetu PPRN w Opocznie).
Dysproporcja ogromna, ale zrozumiała. Powiaty różnią się nie tylko możliwościami finansowymi, ale i działające w nich towarzystwa różnią się nieraz i charakterem i zasięgiem oddziaływania.
Stowarzyszenie Przyjaciół Ognisk Artystycznych upowszechnia sztukę na wsi i w małych miasteczkach całego województwa. To stowarzyszenie to swoista federacja skupiająca 33 ogniska artystyczne, sprawująca nad nimi opiekę organizacyjną, metodyczną i finansową.
Radomskie Towarzystwo Naukowe dało się poznać w kraju dzięki swym kwartalnym biuletynom i prężnie prowadzonej akcji wydawniczej: m. in. Wydawnictwo Lubelskie przygotowuje do druku „Przemysł Radomia”, książkę opracowaną przez Towarzystwo, w 1968 roku ma się ukazać następna: „Urbanistyka i architektura Radomia”.
W Kielcach poza BWA i ZPAP sprawami plastyki zajmuje się zdecydowanie Towarzystwo Sztuk Pięknych. W ciągu trzech ostatnich lat zorganizowało ono 97 wystaw plastycznych (w tym 37 ekspozycji premierowych). Od 1964 r. prelegenci Towarzystwa wygłosili w klubach „Ruchu” około 100 prelekcji, głównie w małych miejscowościach województwa. Trzeba jeszcze dodać, że Towarzystwo nie posiada własnej sali wystawienniczej i swoje ekspozycje organizuje w różnych lokalach zastępczych. Senior
towarzystw, Radomskie Towarzystwo Sztuk Pięknych, wyszło w swej działalności poza granice województwa. Organizuje około 8-10 wystaw rocznie. (Co roku np. w Radomiu odbywa się Ogólnopolska Wystawa Plastyki).
Jak się jednak na Klelecczyźnie przedstawia „czysty regionalizm?” Owe małe, miejscowe, prowincjonalne stowarzyszenia skupiające miłośników swoich miasteczek, ziem czy muzeów? Jest ich ponad dziesięć. Grupują miłośników określonego regionu, albo interesuje ich jakaś sławna postać związana z regionem. W Czarnolesiu działa Towarzystwo Miłośników Muzeum Jana Kochanowskiego, w Przysusze - Towarzystwo Kulturalne im.
Kolberga. Towarzystwo Miłośników Skarżyska Kamiennej organizuje muzeum przemysłu staropolskiego. Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Opoczyńskiej z zagorzałym i znanym w całym województwie działaczem, p. Bolesławem Wojewódzkim na czele - gromadzi eksponaty do przyszłego muzeum Ziemi Opoczyńskiej, przygotowuje zbiory przysłów, ludowe pieśni oraz szereg innych materiałów etnograficznych dla „Rocznika Opoczyńskiego” i „Śpiewnika Opoczyńskiego”. Więcej: Bolesław Wojewódzki dąży do wybudowania międzyzakładowego domu kultury (Opoczno własnego domu kultury nie posiada), na który obiecały dać pieniądze miejscowe zakłady pracy. I właśnie ten moment stanowi pendant dla najciekawszej inicjatywy regionalnej Kielecczyzny, dzięki której zresztą wśród publicystów kulturalnych nastąpiła lawinowa reakcja zachwytów i poczęło się kolejne „odkrycie Kielecczyzny - tym razem nie od strony szos ani krajobrazu, tylko inicjatyw kulturalnych. Już w 1963 roku, kiedy z inicjatywy Ministerstwa Kultury i Sztuki zorganizowano krajową naradę towarzystw regionalnych, zaprezentowano gościom doświadczenia dwóch przodujących w ruchu społecznym powiatów: Włoszczowy i Kazimierzy Wielkiej. Także we Włoszczowie odbyła się ostatnia sesja wyjazdowa Klubu Publicystów Polityki Kulturalnej. Na tej sesji, mówiąc o osiągnięciach regionalistów z Włoszczowy, dyrektor Kałużny z Ministerstwa Kultury i Sztuki sięgnął nawet do Napoleona: „Aby manewr był wykonany, musi być prosty”. Tylko że taki manewr najtrudniej wykonać, a jeszcze większa bieda z trafieniem właśnie na ten prosty. Fakt jednak, że w wypadku Włoszczowskiego Towarzystwa Krzewienia Kultury manewr się powiódł. Do poczynań Towarzystwa pasuje określenie „nowoczesny regionalizm”. Stanowi ono jeden z nielicznych chyba w kraju przykładów nowoczesnego, prężnego towarzystwa regionalnego nie ograniczającego się tylko do kultywowania tradycji i do wspominków.
Podstawowym manewrem było stworzenie w 1961 roku Powiatowego Funduszu Rozwoju Kultury przeznaczonego na popieranie budownictwa obiektów kulturalnych w czynie społecznym i na pomoc w wyposażeniu placówek k-o. Fundusz Budowy Kultury, to jedna z najciekawszych inicjatyw Kielecczyzny. WTKK jest jak na swoje warunki stowarzyszeniem niebywałych rozmiarów: zrzesza 450 członków, wśród których są nie tylko przedstawiciele inteligencji ale również chłopi i robotnicy. Ogólnie rzecz biorąc, Towarzystwo przyjęło na
siebie rolę koordynatora poczynań i środków materialnych w dziedzinie upowszechniania kultury.
Z Funduszu Powiatowego sfinansowano we Włoszczowie program: „w każdej zelektryfikowanej wsi - telewizor”, zorganizowano społeczne punkty odbioru telewizji w tych miejscowościach, które są najbardziej zaniedbane pod względem kulturalnym. Dotychczas zebrano na fundusz ok. 2 milionów złotych. Od połowy 1964 roku cały fundusz przeznacza się na budowę powiatowego domu kultury wznoszonego całkowicie ze środków społecznych.
Po oddaniu PDK do użytku ma być tam m.in. zorganizowane eksperymentalne jednoroczne studium teatralne dla kierowników i aktywistów amatorskich zespołów teatralnych z powiatu.
W wielostronnym programie rozwoju i upowszechniania kultury w powiecie włoszczowskim na lata 1966-1970 opracowanym przez PPRN we Włoszczowie znajduje się następujące zdanie: „Niniejszy program w oparciu o istniejącą sytuację w dziedzinie kultury, o dotychczasowy rozwój form życia społeczno-kulturalnego ustala zadania, których realizacja w latach 1966-1970 powinna doprowadzić do przekształcenia powiatu włoszczowskiego w samodzielny ośrodek życia kulturalnego. Niemała w tym zasługa Włoszczowskiego Towarzystwa Krzewienia Kultury.
Można też inaczej. Publiczność filmowa oglądała z pewnością, średniometrażowy film Tadeusza Jaworskiego - „Pierwszy sekretarz”. Rzecz o sekretarzu komitetu powiatowego partii, Józefie Darolu. W kilkutysięcznej Kazimierzy Wielkiej na Kielecczyźnie, miasteczku, - gdzie na głównych ulicach spacerowały krowy, miasteczku, które przed niewielu laty awansowało do roli stolicy powiatu - dzięki Inicjatywie Darola i zapałowi dużej liczby mieszkańców w czynie społecznym doprowadzono do otwarcia Powiatowego Domu Kultury, zlikwidowano odwieczne błoto na ulicach, założono park, ogródek jordanowski i ośrodek sportów wodnych. Potem, także w czynie społecznym, zaczęto budować sale widowiskową.
W Kazimierzy Wielkiej mogło powstać coś podobnego do Włoszczowskiego Towarzystwa Krzewienia Kultury. Ale nie powstało. Tamtejsi mieszkańcy nie odczuwają potrzeby zakładania takiego towarzystwa. To znaczy nie chcą statusów prawnych. Faktycznie bowiem towarzystwo powstało, istnieje i działa...
Pierwodruk: „Kamena”, 1967, nr 9, s. 7.