Jan Paweł II : Papież wolności, Papież tworzenia.

30  Download (0)

Full text

(1)

Michael NOVAK

JAN PAWEŁ II:

Papież wolności, Papież tworzenia

Wizja świata, jaką Papież bierze z Księgi Rodzaju, wprowadza Kościół katolicki w świat postępu i rozwoju - przy ostrym poczuciu grzechu, ułomnoś­

ci ludzkiej i potrzeby miłosierdzia.

Ż a d n a encyklika J a n a Paw ła II nie wzbudziła tylu międzynarodowych kontrow ersji jak Sollicitudo rei socialis. Chociaż tekst ukazał się dopiero pod koniec lutego 1988 roku, d a ta jego publikacji została przesunięta wstecz o 51 dni do 1987 r. (30 grudnia), aby upam iętnić ro k wydania encykliki Paw ła V I P o p u lo ru m progressio (26 m arca 1967). W opóźnionej o prawie ro k encyklice J a n a Paw ła II widoczne są ślady różnych „o p cji” wpływają­

cych na ostateczny jej kształt. W ykazuje ona również wiele śladów osobis­

tych doświadczeń Papieża w reżimie marksistowskim i jego własnej frazeolo-

• •

gu.

„Teologia tw orzenia” , tak wspaniale w yłożona w L a b o re m exercens Jana Paw ła II (15 września 1981), ponow nie nadaje podstaw ow ą konstrukcję no­

w em u listowi. T o osadzenie w dynam ice Księgi R o d z a ju wyraźnie umieszcza myśl społeczną Papieża w linii narracyjnej angielsko-am erykańskiego ekspe­

rym entu w ekonom ii politycznej. W tej tradycji po raz pierwszy weszły do historii now oczesne instytucje rozw oju gospodarczego, politycznego i kultu­

ralnego.

Szczególnie eksperym ent am erykański wywodzi się z dwóch ksiąg biblij­

nych, Księgi R o d z a ju i Księgi W yjścia \ i jest niezrozum iały w oderw aniu od nich. M odelu p o rząd k u am erykańskiego nie m ożna zrozum ieć w oderwaniu od praktycznej akceptacji doktryny judeo-chrześcijańskiej, że z grzesznych osób wywodzą się grzeszne struktury. D latego każdy spraw ny porządek musi obejm ow ać systemy zabezpieczeń p rz ed grzesznymi skłonnościam i człowie­

ka. W izerunek piram idy w pieczęci Stanów Z jednoczonych przypomina A m ery k an o m , którzy przepłynęli p u stk ę oceanu od wygód E u ro p y do N o ­ wego R a ju , że byli oni poprzedzani przez lud Izraela, który wędrował przez pustynię od dostatków E giptu do Ziem i O biecanej. N ad tym symbolem znajduje się inw okacja Stwórcy, który troszczy się o szczegóły i drobiazgi:

1 R. K i r k , The R oots o f Am erican O rder, La Salle 1974, rozdz 2. The Law and the Prophets.

(2)

Papież wolności, papież tworzenia 369

„A nnuit Coeptis: (O patrzność) uśm iechnęła się u naszych p o czątków ” . Nowy p o rząd ek jest pom yślany ja k o „system naturalnej wolności” , d o p aso ­

wany do natury wolnych osób zdolnych do sam odzielnego rządzenia się p o ­ przez refleksję i w ybór2.

T hom as Jefferson, o d w o łu jąc się do Księgi R o d z a ju , napisał: „Bóg, k tó ­ ry dał nam życie, dał nam w olność”3. A w D eklaracji Niepodległości z 4 lipca 1776 r. rewolucyjny K ongres K ontynentalny ogłosił: „U w ażam y za zro­

zumiałe sam e przez się te praw dy, że wszyscy ludzie zostali stworzeni równi, że zostali wyposażeni przez Stwórcę w pew ne niezbywalne praw a, między innymi: życie, wolność i dążenie do szczęścia. Ż e dla zabezpieczenia tych praw ustanow ione zostały wśród ludzi rządy wywodzące swoją słuszną w ła­

dzę z przyzwolenia rządzonych” .

G eorge W eigel, k tórego analiza długiej katolickiej tradycji myśli polity­

cznej w Tranąuillitas O rdinis została już uznana za klasyczną w naszych czasach, zajął się w innej publikacji znaczącymi k rokam i, jakie Jan Paweł II poczynił w Sollicitudo rei socialis , kiedy p o d jął p ro b lem znaczenia liberal­

nych instytucji dem okratycznych dla spełnienia wymogów katolickiej teo lo ­ gii m oralnej4. Ja zam ierzam przeanalizow ać now e kroki, jakie Sollicitudo rei socialis poczyniła w identyfikow aniu instytucji gospodarczych koniecz­

nych dla takiego dokonania.

C Z T E R Y K L A S Y C Z N E Z A S A D Y

Cztery klasyczne zasady katolickiej nauki o dobrym i realistycznym spo­

łeczeństwie, z których czerpie Sollicitudo rei socialis , m ożna sform ułow ać następująco:

1. D o b re i możliwe do zrealizowania społeczeństw o ludzkie musi uwzględ­

niać rolę grzechu pierw orodnego oraz pow tarzających się grzechów uczyn­

ków i zaniedbania, którym i są naznaczone wszystkie etapy rozw oju ludzkoś­

ci, aż do pow tórnego nadejścia Pana. Ponieważ grzeszni ludzie nie m ogą tworzyć bezgrzesznych stru k tu r, realizm wyklucza sny o utopii. K ażda k o n ­ kretna instytucja ludzka jest naznaczona p iętn em grzechów wywodzących się z ludzkiego serca.

2. T ak ja k korzenie grzechu tkwią w wolności człow ieka, tak również z ludzkiej wolności wywodzi się godność mężczyzn i kobiet. G o d n o ść wywo-

2 U.S.Dcpai iment of State, The Seal o f the United States: H o w It Was D eveloped and A d o p te d, Washington 1982, s. 5-6; R. S. P a t t e r s o n , R. D o u g l a s , The Eagle and the Shield: A H istory o f the Great Seal o f the United States, Washington 1976; L. W i l s o n , The

Coat o f A rm s, Crest and Great Seal o f the United States o f A m erica, San Diego 1928.

3 T. J e f f e r s o n , A Sum m ary View o f the Rights o f British Am erica, 1774, w: The L ife and Selected Writings o f Thom as Jefferson, red. A. Koch, W. Peden, New York 1972, s. 311.

4 G. W e i g e l , Tranąuillitas Ordinis: The President Failure and Futurę Promise o f A m e ri­

can Catholic Thought on War and Peace, New York 1987; oraz jego esej w: A spiring to Free- d o m , red. K. Myers, Grand Rapids 1988.

(3)

370 Michael N O Y A K

dzi się z wolności. W ypływ a o n a ze zdolności człow ieka do refleksji i wybo­

ru , zdolności, k tó ra w każdej istocie ludzkiej jest odbiciem Boga-Stwórcy i wyposaża k ażd ą osobę w niezbywalne praw a właściwe takiej wolności5.

3. T ak ja k Bóg-Stwórca jest je d e n , tak je d n a jest ludzkość. G a tu n e k lu­

dzki jest społeczny, a naw et rodzinny (jed n a rodzina jed n eg o Boga). Każda osoba jest z pow ołania zaangażow ana we wspieranie wspólnego dobra wszystkich. D o b ra stw orzone są przeznaczone dla wszystkich, a praca wszyst­

kich jest konieczna, aby tw orzenie zaow ocow ało.

4. W celu zabezpieczenia praw ludzkich z konieczności tw orzone są rzą­

dy. M uszą one być o p arte na udziale i przyzwoleniu wszystkich ludzi, gdyż to ludzie są suw erenam i. N astępstw em tej wizji jest „zasada pomocniczoś­

ci”6. R ządy są niezbędne zarów no w celu zabezpieczenia praw człowieka (ograniczenia grzeszności osoby w stosunku d o innych), ja k i osiągania wspólnego d o b ra poprzez poszanow anie godności osoby ludzkiej. Jednakże nie b ęd ąc w stanie uciec przed uniwersalnym faktem grzechu, rząd jest zara­

zem rzecznikiem wspólnego d o b ra , ja k i jego zagrożeniem . D latego rząd musi być ograniczony w swych prawach. Państw o jest subsidium, pomocą, a nie celem samym w sobie. W celu ochrony godności osoby i wolnych stowarzyszeń, poprzez które wyraża się zazwyczaj społeczna n atu ra istot ludzkich, państw wyraźnie zabrania się robienia tego, co m oże być wykona­

ne przez osoby i ich wolne stowarzyszenia. Jest ono w ładne do przyjścia im z pom ocą (subsidium) tylko w tych spraw ach, w których jego władze są konieczne dla d o b ra wspólnego. W nauczaniu katolickim państw o jest pań­

stwem ograniczonym . Traci o n o legitymizację, jeśli narusza wolność czło­

wieka i godność, dla których ochrony zostało utw orzone. O so b y ludzkie nie są stworzone dla państw a, lecz państw o jest tw orzone dla osób.

Każda z tych fundam entalnych zasad katolickiej nauki społecznej jest zaw arta w takich podstawowych d o k u m en tac h Stanów Z jednoczonych, jak D e k laracja Niepodległości, K onstytucja, F ederalista i innych klasycznych świadectwach tradycji am erykańskiej. P odo b n ie ja k twórcy amerykańscy, Jan Paweł II - i ogólnie katolicka tradycja praw a naturalnego popierana przez współczesnych papieży, poczynając od L e o n a X III - odw ołuje się do Księgi R o d z a ju i jej uniwersalnej wizji człowieczeństwa jako całości. Twórcy am erykańscy odwoływali się nie do szczególnych am erykańskich praw , lecz do praw człow ieka, przysługujących każdem u człowiekowi w każdym miejs­

cu. W łaśnie dlatego mówili oni o Nowym P orząd k u W ieków , pisali o syste­

mie wolności naturalnej (a nie po prostu o am erykańskiej wolności), strzegli

5 W pierwszym paragrafie „The Federalist” A lexander Hamilton pisze: „Wydaje się być zastrzeżone dla ludzi tego kraju, z tytułu ich zachowania i przykładu, decydowanie w ważnej sprawie, czy społeczności ludzi są zdolne, czy też nie, do tworzenia dobrego rządu w drodze refleksji i wyboru, czy też są one zawsze skazane na uzależnienie swoich konstytucji politycz­

nych od przypadku i siły” .

6 Quadragessimo anno, 79-80.

(4)

Papież wolności , papież tworzenia 371

niezbywalnych praw , w jak ie Stwórca wyposażył ludzi, i odważyli się pow ie­

rzyć swój los opiece O patrzności. Ich ek sp ery m en t sprawdzał pew ne p ro p o ­ zycje dla całego ro d zaju ludzkiego, a nie tylko dla nich.

P o n ad to , odw ołując się do wolności, twórcy am erykańscy nie mieli na myśli wszelkiej wolności, takiej ja k egoizm czy rozwiązłość7, lecz raczej, podobnie ja k to stwierdził Jan Paw eł II w Miami jesienią 1987 r., u p o rz ąd ­

kowaną wolność8. Klasyczny hym n am erykański określa ta k ą u p o rząd k o w a­

ną wolność w prosty sposób: „U tw ierdź swą duszę w sam okontroli, a swą wolność w p raw ie” . S tatu a wolności, d a r francuskiej partii liberalnej dla Ameryki z 1886 r., przyw ołuje p o d o b n ą lekcję: d am a w jednej ręce trzyma pochodnię rozsądku wzniesioną naprzeciw ciemności, a w drugiej trzym a tablicę praw (oznaczoną M D C C L X X V I, ja k gdyby dla przypom nienia D e ­ klaracji Niepodległości).

Wiele fragm entów Sollicitudo rei socialis jest bliższe tej wizji - cennej zarówno dla katolickiej nauki społecznej, ja k i dla klasycznej tradycji a m e ­ rykańskiej - cenniejszej niż jakikolw iek wcześniejszy d o k u m e n t papieski.

Jedynie w Posłaniu b o ż o n a r o d z e n io w y m Piusa X II, podczas ponurych dni walki z totalitaryzm em nazistowskim 9, i w Pacem in terris J a n a X X III znaleźć można zapowiedź optyki Sollicitudo rei socialis10. Ja n Paweł II zdefiniował wyraźniej niż jego poprzednicy instytucjonalne struktury, k tó re najlepiej za­

bezpieczają judeo-chrześcijańską wizję praw człowieka i godności osoby.

Podsumowując, pierwszym ważnym elem en te m nauczania J a n a Paw ła II w Sollicitudo rei socialis jest jego ostre wyczucie roli pew nych specyficznych instytucji w ochronie podstaw ow ych praw człowieka. D rugim zaś jest n a d a ­ nie centralnej pozycji w jego myśli najbardziej uniw ersalnem u punktow i wyjścia - historii stw orzenia zaw artej w K siędze R o d za ju .

P O S T Ę P P O P O P U L O R U M P R O G R E S S I O

W celu lepszego w yjaśnienia teoretycznych i instytucjonalnych p ropozy­

cji Jana Paw ła II spójrzm y na encyklikę, której rocznicę Jan Paweł II uczcił.

P opulorum progressio została ogłoszona piętnaście miesięcy po zakończeniu II Soboru W atykańskiego. W czasie Soboru wielka p a n o ra m a katolickich biskupów wszystkich ras, pochodzących z tego re jo n u , który wówczas zaczę­

to nazywać Trzecim Św iatem , po raz pierwszy u k azała się tak licznie zafas­

cynow anem u ludowi. (P o ró w n ajm y 700 biskupów w czasie I S oboru W aty­

kańskiego w 1870 r. z o k o ło 2500 biskupam i na II Soborze W atykańskim w 1962 r.). W przeszłości „katolicka n a u k a społeczna” była głównie skon­

7 D ocum ents o f A m erican Catholic H isto ry, red. J. T. Ellis, Milwaukee 1956, s. 338-339.

8 J a n P a w e ł I I , The M iam i M eeting with President R eagan, „Origins”, 24 IX 1987, s. 238.

9 G. G o n e l l a , The Papacy and W orld Peace, London 1945.

10 Pacem in terris, 8-26.

(5)

372 Michael N O V A K

centrow ana n a problem ach uprzem ysłow ienia, a szczególnie na problem ach robo tn ik ó w E u r o p y 11. Kościół i jego term inologia były eurocentryczne, A m e ry k a zaś jaw iła się nieostro, niewyraźnie na peryferiach. Taki termin ja k „liberalny” był używany w znaczeniu, jakie nabył na kontynencie euro­

pejskim: antykatolicki, radykalnie antyreligijny, ateistyczny i materialistycz- ny. Chociaż czasami w spom inano „liberałów z M an ch esteru ” (np. Pius XI), w ydaje się, że to określenie było zapożyczone od grupy ekonom istów nie­

mieckich, którzy go używali12.

Pom iędzy rokiem 1947 a S oborem W atykańskim II E u ro p a doświadczyła już „europejskiego c u d u ” szybkiego odrodzenia politycznego i gospodarcze­

go poprzez połączenie dem okratycznych instytucji ze zm odyfikowanym ka­

pitalizm em , który Niemcy nazywają „społeczną g o sp o d ark ą rynkow ą” . Jed­

nak podczas Soboru uw aga Kościoła została zatrzym ana n a względnej stag­

nacji gospodarczej A m eryki Łacińskiej, A fryki i A zji. Jest to problem , któ­

rym Paweł V I zajął się w P o p u lo ru m progressio. Stał się on pierwszym „Pa­

pieżem pielgrzym em ” i, ja k stwierdził, to, co widział w czasie swoich podró­

ży po świecie, wyw arło na nim głębokie w rażen ie13.

R ozw ażm y sytuację świata w czasie, gdy Paweł V I pisał swoją encyklikę w 1967 r. Z aso b y kapitałow e Japonii zostały niemal całkowicie zniszczone w czasie II w ojny światowej, niepotrzebnej w ojny, w k tó rą ten wielki naród został wciągnięty przez nieposkrom ionych militarystów. D o 1967 r. Japonia zdążyła już odzyskać siły, ale była ciągle daleko od stania się gigantem gospo­

darczym, którym m iała zostać w ciągu następnych dw udziestu lat. W 1967 r.

K orea P o łu d n io w a była o wiele biedniejsza niż którykolw iek z krajów A m e­

ryki Łacińskiej, a T aiw an, H ong k o n g i Singapur ciągle należały do grupy bardzo biednych krajów rozwijających się. W 1965 r. przew idyw ana długość życia w całej A m eryce Łacińskiej wynosiła 57 lat, w A fryce 42 lata, a w Azji 44 lata (D o 1985 r. te ważne wskaźniki podniosą się odpow iednio do 64, 51 i 52 la t)14. Widząc tę biedę, m im o że narody zaczęły doświadczać popraw y stanu higieny i zdrow ia, Paw eł V I rozpoczął od lapidarnego sfor­

m ułow ania. D la Niego „podstaw ow ym fa k te m ” roku 1967 było to, że „kwe­

stia społeczna jest teraz spraw ą całej ludzkości” (nr 3).

W ten sposób Papież Paweł V I skonfrontow ał Kościół katolicki z tą rzeczywistością, k tó rą A d a m Smith jak o pierwszy zdefiniował w ro k u 1776:

możliwością, i tym sam ym obow iązkiem m oralnym wydobycia wszystkich narodów świata z odwiecznego więzienia, k tó re ubóstw o nałożyło na rodzaj

11 J. G r e m i l l i o n , The G ospel o f Peace and Justice: Catholic Social Teaching Since Pope John, New York 1976, s. 35.

12 Patrz: M. N o v a k , Catholic Social Thought and Liberał Institutions Freedom with Justi­

ce, New Brunswick 1984, s. 71-87.

13 Populorum progressio, 4.

14 U.N. Department of International Economic and Social Affairs, D em ographic Indica- tors o f Countries, New York 1982.

(6)

Papież wolności , papież tworzenia 373

ludzki, dzięki system atycznem u dociekaniu nad n atu rą i przyczynami b o g a­

ctwa n arodów (Leon X III czynił już aluzje do „d o b ro b y tu powszechnego n aro d u ” w encyklice R e ru m n o v a ru m w 1891 r . ) 15. W przeciwieństwie do Niego, niemal trzydzieści lat wcześniej, Papież Pius IX ogłosił swój Syllabus błędów , rzucając na kontynentalny liberalizm takie anatem y, jak: „Rzymski Papież m oże i pow inien pogodzić się i zgodzić na postęp, liberalizm i o stat­

nie postępy cywilizacji” 16. W ydaw ało się, że Kościół zatrzasnął wówczas swoje drzwi przed rozw ojem . L e o n X III uchylił je dość m ocno. Z kolei Paweł V I, idąc śladami II S oboru W atykańskiego, był teraz skłonny przejść przez nie, stwierdzając w jednym ze słynnych zdań P o p u lo ru m p rogressio :

„rozwój oznacza to sam o, co p o k ó j” (nr 87).

W sensie dosłow nym to stwierdzenie nie jest oczywiście prawdziwe. D ą ­ żenie do sprawiedliwości jest najczęściej ja k płonący miecz. N ow e poziomy zdrowotności i m edycyny oznaczają pęczniejące populacje. Przestarzałe in­

stytucje są przeciążone współczesną dynam iką. Rozwój gospodarczy, polity­

czny i kulturalny narzuca nowy zestaw obow iązków m oralnych. Przede wszystkim kiedy tajem nice system atycznego tw orzenia bogactw a zostały już odkryte, bieda nie jest już dłużej m oralnie do zaakceptow ania. W obec cier­

pienia narzuconego przez stare więzienie ubóstw a, nowym obow iązkiem m o ­ ralnym jest rozwój. Z m o raln eg o p u n k tu widzenia, jeśli m ożem y usunąć oblężenie odwiecznej biedy poprzez tw orzenie now ego bogactw a na skalę ogólnoświatową, wśród wszystkich ludów, to musimy to zrobić. Ż a d e n przy­

wódca narodow y nie m oże już powiedzieć: „M ój lud jest biednym ludem i zamierzamy utrzym ać go w tym stan ie” . O gólnie zatem rozwój jest nowym obowiązkiem m oralnym . Z am ieszanie, niepokój jest pierwszym efektem , chociaż nie jest rezultatem zam ierzonym ani ostatecznym .

T ak więc A d a m Smith rozpoczął proces, który miał natchnąć świat do podjęcia trzystuletniej podróży ku rozwojowi bogactw a każdego narodu.

Wyraźnie nie wszyscy ludzie zdecydowali się posuw ać w tym sam ym tem pie.

Prawdę powiedziawszy, p u n k tem ciężkości arg u m en tu Smitha było to , że wiele eksperym entów w „kolo n iach ” (k tó re w krótce miały się stać Stanam i Zjednoczonym i) było bardziej zaaw ansow ane niż w Wielkiej Brytanii. D o ­ wodził, że W ielka B rytania pow inna uczyć się na tych ek sp ery m en tach , wyr­

wać ze szpon państw ow ego m erkantylizm u, który sprawiał że Brytyjczycy byli biedniejsi, niż powinni być. U w ażał on, że w tym długim procesie histo*

rycznym je d e n n a ró d pow inien uczyć się od drugiego. N ow a sztuka „ e k o n o ­ mii politycznej” , za której tw órcę słusznie uw aża się Sm itha, była w jego za­

myśle em piryczna, zakorzeniona w dośw iadczeniu, spraw dzalna m e to d ą p ró b

15 R erum n o va ru m ,26. Por.: O. von N e l l - B r e u n i n g , Reorganization o fth e Social Eco- nom y: The Social Encyclical D eveloped and E xp la in ed, New York 1936, s. 13.

16 Cytowane w: N. C. E b e r h a r d t , A S u m m a ry o f Catholic H istory, Saint Louis 1962, t. 2, s. 467.

(7)

374 Michael N O Y A K

i błędów . O n sam przetrząsał świat (znaczna część jego książki dotyczy do­

świadczeń z obszarów , które dzisiaj nazwalibyśmy Trzecim Światem) w po­

szukiwaniu przykładów i doświadczeń. Sam stanowczo nie uw ażał, że rozwój pow inien być wyłącznie gospodarczy. Z w ykształcenia był filozofem moral­

nym o niezwykłym nachyleniu em pirycznym i podzielał protestancko-chrześ- cijańskie poczucie „sentym entów m oralnych” i wartości w spólnotow e17.

T e n w ątek myśli anglo-am erykańskiej jest uwypuklony przez Pawła VI:

„R ozw ój, o którym mówimy, nie ogranicza się jedynie do postępu gospodar­

czego” (nr 14). Papież Paweł V I przytacza The C onditions o f E conom ic Progress katolickiego ekonom isty Colina C larka z Australii (kraju Południa, który wcześnie wyszedł z kręgu Trzeciego Świata) i cytuje słowa ojca Lebre- ta o dynam ice rozw oju ludzkiego: „Nie godzimy się na oddzielenie spraw ekonom icznych od tego, co ludzkie, ani też na rozważanie ich odrębnie od cywilizacji, do której należą. Naszym zdaniem wielce trzeb a cenić człowie­

ka, każdego człow ieka, wszelką ludzką społeczność i całą ludzkość” . O to właśnie chodziło A dam ow i Smithowi, kiedy zwracał się do wszystkich naro­

dów.

„ A n i narody zatem , ani poszczególni ludzie nie m ogą uważać wzrastają­

cego ciągle d obrobytu za cel najwyższy. Każdy bow iem postęp niesie pod­

w ójną możliwość” 18 - pisze Paweł V I (nr 19). A d a m Smith i inni pionierzy nowej nauki ekonom ii politycznej mieli nadzieję dostarczyć now e sposoby rozpoznaw ania, z w yprzedzeniem pewnych konsekw encji różnych sposobów działania. Przyznawali oni, że uprawiali „ek o n o m ię polityczną” środków i praw dopodobnych konsekw encji. M usiałaby o n a być stosow ana przy przyję­

ciu kryteriów m oralnych pochodzących ze źródeł znajdujących się poza nimi. Pierwsi ekonomiści polityczni pochodzenia anglo-am erykańskiego dość nieśm iało wyobrażali sobie swoją naukę ja k o służebnicę moralności i ety­

k i19.

„K ażda zaś działalność społeczna wiąże się z jakąś d o k try n ą ” - pisze Paweł VI. Nie mówi tego jedynie w celu oddzielenia swojej własnej wizji rozw oju od wizji opartej „na filozofii materialistycznej i ateistycznej, która nie re sp ek tu je [...] ani wolności, ani godności ludzkiej” (nr 39). Mówi to w celu poparcia „now ego h u m an izm u ” . W tym miejscu Paweł V I wyraźnie odw ołuje się do pracy J. M aritaina H u m a n iz m integralny. W późniejszej pracy M aritain napisał, że jego wizja hum anistycznej przyszłości ucieleśnia

17 R. N. B e l l a h , The E conom ics Pastorał, A Year L ater, „Commonweal”, 18 XII 1987;

G. H i m m e l f a r b , The Idea o f Poverty: E ngland in the Early Industrial A g e, New York 1984, s. 63.

18 P opulorum progressio, 14; cytat z L. L e b r e t , D ynam iąue co ner i te du developpem ent,

Paris 1961, s. 28.

19 A. S m i t h, A n Inąuiry into the Naturę and Causes o f the Wealth o f Nations, Indianapo­

lis 1981, s. 428; J. S. Mi l i , Principles o f Political E c o n o m y, London 1909, s. 199-200.

(8)

Papież wolności, papież tworzenia 375

się najlepiej na przykładzie Stanów Z jed n o czo n y ch - k ra ju , k tórego instytu­

cje nauczył się kochać w czasie i p o swoim w ojennym uchodźstw ie20.

N iektórzy k o m en tato rzy uw ażają, że Paweł V I mówi o ubóstwie słow a­

mi, które dla liberałów są tru d n e do przyjęcia. N a przykład: „własność pry­

watna nie daje nikom u takiego p raw a, k tó re byłoby najwyższe i nie podlega­

łoby żadnym ograniczeniom ” ; a także: „N ikom u nie w olno d ó b r zbyw ają­

cych zatrzymywać jedynie dla pryw atnej korzyści, podczas gdy innym b ra k u ­ je tego, co konieczne do życia” (nr 23). P orów najm y je d n a k te zdania ze stwierdzeniem Jo h n a L o c k e ’a: „poniew aż praca jest bezsprzecznie w łasnoś­

cią pracow nika, nikt inny jak tylko on m oże mieć praw o do tego, co dzięki niej pow stało, przynajm niej gdy w ystarczająco pozostaje do podziału dla innych”21. P orów najm y także ze stw ierdzeniam i Jo h n a S tuarta Milla: „Z ekonom icznego p u n k tu w idzenia, posiadanie ziemi jest usprawiedliwione j e ­

dynie o tyle, o ile właściciel ziemi u d o sk o n ala ją. K iedykolwiek, w k tó ry m ­ kolwiek k ra ju , właściciel przestaje być człow iekiem udoskonalającym , e k o ­ nomia polityczna nie m a nic d o pow iedzenia w o bronie takiej własności ziemskiej. [...] Kiedy mówi się o «świętości własności», należy zawsze p a ­

miętać, że żaden atrybut świętości nie przynależy w takim samym stopniu do własności ziemskiej. C złow iek nie stworzył ziemi. Jest ona pierw otnym dziedzictwem całego gatunku. Jej zawłaszczenie jest całkowicie spraw ą p o ­ wszechnej konieczności. Kiedy pryw atna własność ziemi nie jest konieczna, jest ona nieuspraw iedliw iona”22.

D la A d a m a Sm itha przyczyną bogactw a n arodów jest inteligencja, b a d a ­ nia, odkrycia, połączone są z wolą b ad an ia nowych horyzontów i p o d e jm o ­ wania ryzyka. Ź ró d łe m bogactw a jest, k ró tk o m ów iąc, ludzka twórczość.

Paweł V I rozum ie to , poniew aż pisze: „Przez wysiłek swego umysłu i w ytę­

żoną pracę człowiek stopniow o odkryw a u ta jo n e praw a natu ry , a jej zasoby wykorzystuje coraz użyteczniej. D lateg o człowiek, kształtując swój sposób życia, n ab iera rów nocześnie coraz to większej ochoty do nowych b ad ań i wynalazków, do p o d ejm o w an ia w działaniu rozsądnego ryzyka, do śmiałości w przedsięwzięciach, do w ielkodusznej inicjatywy i do w zm ożonego poczu­

cia odpow iedzialności” (nr 25).

N astępnie je d n a k w słynnym paragrafie 26 Paweł V I określa, co rozum ie przez „nieposkrom iony liberalizm ” , p o tęp io n y przez Piusa X I w 1931 r. jako

„m iędzynarodow y imperializm p ien iąd za” . W tym ro k u Wielki Kryzys osiąg­

nął dno, a H itler znajdow ał się w dro d ze do przejęcia władzy w Niemczech.

Wiele „liberalnych” n aro d ó w m iało się w krótce znaleźć pod kon tro lą Osi, a inne, szczególnie W ielka B ry tan ia, zostały śm iertelnie zagrożone. Pom im o

20 Patrz: P opulorum progressio, 44; J. M a r i t a i n , Reflections on A m eric a, N ew York

1958, s. 174-175.

21 J. L o c k e , Second Treatise, 26.

22 M i l i , dz. cyt., s. 231, 233.

(9)

376 Michael N O Y A K

późniejszego wyzwolenia E u ro p y i jej „cudow nego” rozw oju po II wojnie św iatow ej, Paweł V I opisuje „nieposkrom iony liberalizm ” w sposób, w jaki żad n e liberalne społeczeństw o w 1967 r. w rzeczywistości nie wyglądało.

Przez „nieposkrom iony liberalizm ” rozum ie O n system, w którym „głów­

nym bodźcem postępu ekonom icznego jest zysk, naczelną n o rm ą działalnoś­

ci gospodarczej - w olna k o n k u re n cja, pryw atna zaś własność środków p ro ­ dukcji to praw o absolutne, nie znające ograniczeń i nie wiążące się z żadny­

mi zobow iązaniam i społecznym i” (nr 26).

R o k p rzed napisaniem przez L eo n a X III R e ru m n o v a ru m , historyk gos­

podarczy, S tephen T . W o rlan d , stwierdził, że A nty-trustow a U staw a Sher- m an a (nie mówiąc już o późniejszych regulacjach społecznych) sprawiła, że ta definicja nie przystaw ała do rzeczywistości Stanów Z jed n o czo n y ch 23. W o­

bec powszechności grzechu, liberalizm, ja k wszystko inne, jest dobrze kon­

trolow any.

In n e słynne zdanie otw iera p arag raf 66: „Społeczność ludzka jest poważ­

nie c h o r a ” . Jej ch o ro b ą jest, zdaniem Papieża, przede wszystkim „rozluźnie­

nie braterskich pow iązań tak między ludźmi, jak między n a ro d a m i” . Nieco dalej o d w o łu je się O n do zachodnich przem ysłow ców , kupców , przywódców i przedstawicieli wielkich przedsiębiorstw. N ajpierw pochw ala ich zalety w d o m u , a później gani ich występki za granicą: „Z d arz a się, że wykazują oni w swej ojczyźnie zmysł społeczny: dlaczego więc teraz, gdy dla działalności przem ysłow ej u d ają się do n arodów o mniejszym stopniu rozw oju, mieliby zniżać się do okrutnej zasady służenia własnym tylko korzyściom ?” (nr 70).

W tym, a także w wielu innych fragm entach, encyklika nie dostrzega różnicy między systemami krajów rozwiniętych a systemami krajów słabo rozwinię­

tych. C n o ta bez instytucji rzadko wystarcza. A b y wspierać cnotę i hamować w ystępek, konieczne są dobrze za p ro jek to w an e systemy zabezpieczeń. Jed ­ nostki rzad k o m ogą funkcjonow ać w taki sam sposób w różnych zestawach instytucji.

Ź le za p ro jek to w an e systemy dość często niszczą praw e osoby, podczas gdy dobrze za p ro jek to w an e instytucje spraw iają, że naw et mniej praw e oso­

by działają lepiej, niż m ogłyby w innych w arunkach. Ksiądz Jó zef Tischner p o d a je przykłady frustracji polskich rybaków , którzy p racu ją narażając się na śmierć lub kalectwo, a dow iadują się, że ich połow y często psują się w źle działających chłodniach, kierow anych przez n iek o m p eten tn e w ładze24.

Świadczący publiczne usługi tran sp o rto w e w Limie pracownicy, z których 95% pracuje „na czarn o ” , nie m ogą zdobyć d o k u m en tó w rejestracyjnych, otrzym ać legalnego k redytu ani ubiegać się o ubezpieczenie; muszą p ra co ­ wać w w arunkach niepew ności, poza p raw em 25.

23 S. T. W o r l a n d , The Preferential Option fo r the Poor: A ti E co n o m ist’s Perspective,

wykład inauguracyjny w Saint John’s University, Collegeville, 23 X 1987.

24 J. T i s c h n e r , The Spirit o f Solidarity, New York 1984, s. 86.

25 H. de S o t o , E l Otro Sendero: L a Revolucion Inform al, 1987, s. 4-5.

(10)

Papież wolności , papież tworzenia 377

W eźmy też przykład uczciwej rodziny w A rg en ty n ie, k tó ra p ró b u je zao­

szczędzić na kształcenie dzieci, podczas gdy inflacja osiągnęła w 1985 r.

poziom przekraczający 100% miesięcznie. Z m oralnego p u n k tu widzenia n a ­ suwa się pytanie, czy ta k a rodzina pow inna oszczędzać swoje pieniądze?

Jeśli to zrobi, to przy takiej stopie inflacji jej dzieci nie b ę d ą m ogły sobie pozwolić na wyższe studia. Jeśli rodziny p rzestan ą oszczędzać, A rg en ty n a utraci w ew nętrzne źró d ła swoich inwestycji i nie będzie się w stanie rozwi­

jać. Jednostki nie m ogą uniknąć realiów instytucji, w których muszą żyć i pracować.

Spójrzmy teraz na kroki, jak ie po Pawle V I poczynił, szczególnie w o d ­ niesieniu do sfery gospodarczej, Jan Paweł II.

T E O L O G I A T W O R Z E N I A

Sollicitudo rei socialis jest podzielona na siedem części. Z w róćm y uwagę na ważne punkty w każdej z nich p o kolei. W większości przypadków cyto­

wane niżej fragm enty są um ieszczone w kolejności, w jakiej z n a jd u ją się w encyklice. Cyfry w nawiasach w skazują akapity, z których pochodzą cytaty.

W prow adzeniem papież Ja n Paw eł II uprzedza nas, że zachow ując ciąg­

łość z przeszłością, zam ierza powiedzieć coś nowego. Przyznaje O n , że P o ­ pulorum progressio zachow uje swą m oc ja k o „wyzwanie dla su m ień ” , ale

Jan Paweł II pragnie rozszerzyć wpływ tej encykliki i sprawić, aby odnosiła się nie tylko do 1967 r., ale również do 1987 r. Poniew aż obecnie czas płynie coraz szybciej, „ u k ład świata w ciągu ostatnich dw udziestu lat [...] uległ znacznym zm ianom i u k azu je całkiem now e asp ek ty ” . Jan Paweł II kładzie nacisk na to, co nowe. Progressio, jego zdaniem , m a swój czas. Co więcej:

„Celem tego rozw ażania jest podkreślenie, poprzez refleksję teologiczną nad współczesną rzeczywistością, konieczności bogatszej i bardziej zróżnico­

wanej koncepcji ro zw o ju ” (4). Bogatszej i bardziej zróżnicowanej koncepcji - to znaczy jego celu.

W części II Jan Paweł II w skazuje na trzy oryginalne punkty w encyklice Pawła VI. Po pierwsze, Paw eł V I p o trak to w ał problem y gospodarcze i spo­

łeczne w teologiczny, papieski sposób. Jak je d n a k zauw aża Jan Paweł II, Leon X III uczynił to już w 1891 r. Po drugie, Paw eł V I dowodził że „kw e­

stia społeczna m a w ym iar ogólnośw iatow y” , je d n a k w rzeczywistości, stwier­

dza Papież w encyklice Sollicitudo rei socialis : „już encyklika M ater et M agi­

stra papieża J a n a X X III u k azała ten szerszy h o ry z o n t” (9) sześć lat wcześ­

niej. Jest to słaba pochw ała.

Trzecim oryginalnym p u n k te m jest te n , który rozwija Ja n Paweł II. Jak o podsum ow anie P o p u lo ru m progressio wybiera on zdanie: „Rozwój jest n o ­ wym imieniem p o k o ju ” i stwierdza, że jeśli jest to p raw d ą, to „w ojna i przy­

gotow ania m ilitarne są największym w rogiem integralnego rozw oju ludów ”

(10). Nie w ydaje się to być tw ierdzeniem em pirycznym . Nie jest przed sta­

(11)

378 Michael N O Y A K

wiony żaden dow ód na to ani też nie ustosunkow ano się do różnych, wyraź­

nie sprzecznych dow odów . T e słowa wym agają zatem d o k ład n eg o zbadania.

N a przykład w o jn a między Ira n e m i Irakiem przerw ała rozwój. Zaś w ciągu dwóch d e k a d między latam i 1947 a 1967 E u r o p a Z ach o d n ia i Jap o ­

nia dzięki politycznem u, gospodarczem u i k u ltu raln em u „cudowi” daleko odeszły od ubóstw a i nędzy, do jakiej dop ro w ad ziła je II w ojna światowa.

G dyby je d n a k nie o p arły się ekspansji sowieckiej, czy byłyby w stanie to osiągnąć? P o m im o ciężaru przygotow ań militarnych rozwinęły się one niez­

wykle silnie w p o ró w n an iu ze stanem , jaki p rezen to w ały przed w ojną. Roz­

winęły się też o wiele bardziej niż opóźnione kraje Trzeciego Świata, z któ­

rych wiele całkowicie u n ik n ęło zniszczeń II w ojny światowej. Posłużmy się innym p rzykładem . Pom im o wielkiego ciężaru przygotow ań militarnych na­

rzuconych K orei P ołudniow ej przez nieubłaganą wojowniczość jej kom uni­

stycznego sąsiada z Północy (którego rząd nie w ahał się doprow adzić do wy­

buchu bom by w B irm ie, aby zabić tylu członków rządu K orei Południowej), K orea P ołudniow a rozw ijała się w niezwykłym tem p ie w latach 1967-1987.

Z am iarem J a n a Paw ła II wyraźnie nie je st em piryczne przytaczanie do­

w odów pokazujących związek między „w ojną i przygotow aniam i militarny­

m i” a „ro zw o je m ” , dow odów , k tó re są niemal ta k zróżnicow ane jak narody.

Jego arg u m en t jest bardziej zdrow orozsądkow y. Czy nie byłoby moralnie lepszym, gdyby zasoby wykorzystywane obecnie na zbrojenia zostały użyte do usunięcia ubóstw a na świecie? G dyby żadna b ro ń nie była potrzebna?

G dyby wszyscy obywatele mogli być zaangażowani w pokojow y handel i wym ianę k u lturalną? G dyby nie było m uru berlińskiego oddzielającego dwie części E uropy! Nie ulega też wątpliwości, że Papież m a nadzieję na przyspieszenie „liberalizacji” Z S R R , co doprow adziłoby do runięcia muru.

(W arto zwrócić uw agę, że w C hinach, Z S R R i niem al we wszystkich innych krajach, „liberalny” stało się określeniem pozytywnym inaczej niż w doku­

m entach papieskich. H istoria term in u „liberalny” we W łoszech może przy­

nieść wyjaśnienie jego szczególnego znaczenia w W atykanie)26.

W części III Jan Paweł II przedstaw ia swą „p an o ra m ę świata współczes­

n eg o ” . Z auw aża, że „pierwszym faktem [...] jest to, że nadzieje na rozwój, tak wówczas żywe [1967 - przyp. M .N .], w ydają się dzisiaj bardzo dalekie od urzeczywistnienia” (12). Ja n Paweł II pisze, że „encyklika P opulorum progressio nie daw ała żadnych złu d zeń ” . W innym miejscu zaś pisze, że

„istniał pewien optym izm ” co do możliwości rozw oju. Jeśli Paweł V I nie miał złudzeń, to Jan Paweł II przyznaje, że „obecn a sytuacja świata z p u n ­ ktu widzenia rozw oju daje w rażenie raczej n egatyw ne” . Pisze: „Nie wcho­

dząc w analizę cyfr i statystyk” wystarczy wskazać rozm iary cierpienia spo­

26 E. E. Y. H a l e s , Pio N o n o , Garden City 1962; t e n ż e , The Church in the Modern World: A Survey fr o m the French Revolution to the Present, Garden City 1960.

(12)

Papież wolności, papież tworzenia 379

w odow anego „nieznośnym ciężarem nędzy” (13). Jego intencją nie jest a n a ­ liza, a naw et em piria, lecz raczej dojście do tw ierdzeń m oralnych.

„Pierwsze stwierdzenie n egatyw ne” P apieża dotyczy „utrzym yw ania się, a często pow iększania p rzed ziału ” między krajam i rozwiniętymi a rozw ijają­

cymi się. Stwierdza O n , że „p rzed ział” „m oże nie jest to słowo n a jo d p o w ie­

dniejsze” , poniew aż rzeczywistość nie jest niezm ienna, lecz jest dotknięta

„różnym stopniem przyspieszenia” . (W rzeczywistości, tem p o w zrostu gos­

podarczego jest często wyższe w krajach Trzeciego Świata. J e d n a k nawet jeśli niektóre z tych krajów osiągają roczną stopę wzrostu 10% , przy stopie 1% w krajach rozwiniętych, arytm etycznie rzecz u jm u ją c p o w o d u je to p o ­ szerzanie rozpiętości)27. Papież uznaje niewłaściwość słowa „przedział” . Teza, ja k ą pragnie sform ułow ać, nie m a c h a ra k te ru arytm etycznego: jego

tezą jest przew lekłe cierpienie ubogich. D laczego tak się dzieje? Szybko zwraca uwagę na „różnice p o d względem k u ltu ro w y m ” i systemów wartości między różnymi grupam i ludów , k tó re „nie zawsze o d p o w iad ają stopniowi rozwoju gospodarczego i przyczyniają się d o pow staw ania d y stan su ” (14).

Jest to ważny p u n k t ekonom iczny. Przyzwyczajenia ludzi różnią się, p o w o ­ dując olbrzymie konsekw encje gospodarcze. Spójrzm y na Chińczyków, k tó ­ rzy gdziekolwiek p ó jd ą , tw orzą efektyw ną subkulturę. Spójrzm y na procent światowego p ro d u k tu b ru tto , jaki w ytw arzało w 1980 r. o k o ło 120 min J a ­ pończyków, i p o ró w n ajm y z częścią tego p ro d u k tu w ytw arzanego przez o k o ­ ło 120 min B r azyli jeżyków 28. R óżnice system ów kulturow ych i systemów wartości prow adzą rzeczywiście do różnic gospodarczych.

W dalszej części p o jaw iają się dwa fragm enty tekstu o wyjątkowej orygi­

nalności w nauczaniu papieskim . Ja n Paw eł II najpierw pisze o praw ie „do inicjatywy gospodarczej, k tó re jest w ażne nie tylko dla jed n o stk i, ale także dla d o b ra w spólnego” . Je d n a k ż e w dzisiejszym świecie praw o to jest często ograniczane. T o praw o do inicjatywy pryw atnej staje się centralnym dla p o ­ zostałej części d o k u m e n tu zw ornikiem J a n a Paw ła II teologicznej wizji d o ­ brego ładu gospodarczego. O p ie ra O n duch inicjatywy na twórczej p o d m io ­ towości obyw atela (każdy człow iek jest ukształtow any na podobieństw o Stwórcy). P o n a d to Papież dostrzega, że to praw o służy zarów no d o b ru wspólnem u, ja k i duchow i ludzkiem u. Podstaw ow ym uzasadnieniem tego jest arg u m en t d o b ra w spólnego. Przeciwstawia przestrzeganie d o b ra wspól­

nego jego ograniczaniu, a swoją arg u m en tację o p iera na doświadczeniu.

„D ośw iadczenie w ykazuje, że negow anie tego p raw a, jego ograniczanie w imię rzekom ej «równości» wszystkich w społeczeństw ie, faktycznie niw e­

luje i wręcz niszczy przesiębiorczość, czyli twórczą podm iotow ość obyw ate­

la. W rezultacie kształtuje się w ten sposób nie tyle rów ność, ile «rów nanie

27 M. P l a t t n e r , T hinking about the N orth-South G a p, „This W orld” , Winter 1984, s. 26.

28 U .S . Central Intelligence A gen cy, National Foreign A ssessm ent Center, H a n d b o o k o f E conom ic Statistics, Washington 1981, tab. 1.

(13)

380 Michael N O V A K

w dół». Z am iast twórczej inicjatywy, rodzi się bierność, zależność i podpo­

rządkow anie wobec biurokratycznego a p a ra tu , który jak o jedyny «dyspo- nent» i «decydent», jeśli nie wręcz «posiadacz» ogółu d ó b r wytwórczych, stawia wszystkich w pozycji mniej lub bardziej totalnej zależności, jakże p o d o b n ej do tradycyjnej zależności pracow nika-proletariusza w kapitaliz­

mie. S tąd rodzi się poczucie frustracji lub beznadziejności, brak zaangażo­

w ania w życie n aro d o w e, skłonność do em igracji, choćby tak zwanej em igra­

cji w ew n ętrzn ej” (15). T en fragm ent jest ja k k o łek wbity w serce marksiz- mu-leninizmu.

D ru g a ważna teza, ja k ą Jan Paweł II form ułuje w tej części encykliki, przedefiniow uje ubóstw o. B rak d ó b r m aterialnych jest zły, ale „w dzisiej­

szym świecie istnieją liczne inne form y u b ó stw a” . W pew nym stopniu pozba­

wienie praw ducha jest gorszą form ą ubóstw a niż braki m aterialne. „Czyż negow anie lub ograniczanie praw ludzkich - na przykład praw a do wolności religijnej, praw a do udziału w budow aniu społeczeństwa, sw obody zrzesza­

nia się czy tw orzenia związków zaw odow ych, a także p o d ejm o w an ia inicja­

tyw w spraw ach ekonom icznych - nie zubożają osoby ludzkiej tak samo, jeśli nie bardziej, niż pozbaw ienie d ó b r m aterialnych? A czy rozw ój, który nie bierze pod uwagę pełnego potw ierdzenia tych praw , jest napraw dę roz­

w ojem na miarę człow ieka?” (15). Jest to następny cios uderzający w dok­

trynę marksistowską.

Jan Paweł II ocenia, że od 1967 r. „w arunki uległy znacznem u pogorsze­

n iu ” . W tej krótkiej ocenie Papież wyraźnie nie bierze p o d uwagę pewnych osiągnięć, chociaż w innym miejscu w spom ina, że n iek tó re k ra je rozwijające się (m. in. Indie) stały się „sam ow ystarczalne w produkcji żywności” . Mógł w spom nieć, ale nie uczynił tego, że poziom y dożywalności i oświaty szybko się podnoszą i że p o p ra w a zdrow otności i długości życia są lepszymi wskaź­

nikam i rozw oju niż wiele innych29. Szereg krajów , k tó re w 1967 r. należały do biednych, obecnie zalicza się do grupy krajów rozwiniętych (wśród nich wiele krajów wschodniej A zji). D ostrzega je d n a k „różne przyczyny” obser­

w ow anego przez siebie „pogorszenia” . Pierwszą są „niewątpliwie poważne zaniedbania ze strony samych n aro d ó w będących na drodze ro zw o ju ” . D ru ­ gą jest to , że kraje rozwinięte „nie zawsze, a przynajm niej nie w należytej m ierze poczuwały się do obow iązku” pom agania biedniejszym k ra jo m (16).

W szczególności wyróżnia O n - bez k o n k retó w i bez przedstaw iania do­

wodów - gospodarcze, finansowe i społeczne m echanizm y „k tó re , chociaż są kierow ane wolą ludzi, działają w sposób jakby autom atyczny i um acniają stan bogactwa jednych i ubóstw a drugich” (16).

Papież przechodzi następnie do trzech specyficznych oznak „niedorozw o­

j u ” , z których dwie w ystępują naw et w krajach rozwiniętych: braki m ieszka­

29 M odern Capitalism, red. P. L. Berger, t. 2: Capitalism and Eąuality in the Third W orld.

Lanham 1987.

(14)

Papież wolności , papież tworzenia 381

niowe, „kurczenie się” możliwości zatrudnienia oraz kryzys zadłużenia T rz e ­ ciego Świata (17-19). W odniesieniu do tego ostatniego, k o m en tato rzy w

„Wall Street J o u rn a l” wysoko oceniali d o k u m e n t opracow any przez Papies­

ką K om isję „Justitia et P ax ” (27 X II 1986)30, a cytowany przez Papieża.

Problem przeoczony w tym d o kum encie dotyczy wielu krajó w , k tó re poży­

czyły olbrzymie sumy (50 mld doi. w przypadku K orei P o łu d n io w ej), lecz wykorzystały o n e ten kapitał ta k tw órczo, że nie tylko spłaciły odsetki i zwróciły przed term in em większość sam ego długu, ale jeszcze zarobiły na tym. K raje te nie tylko nie p o p ad ły w stagnację czy zastój, lecz wykorzystały długi dla d o k o n an ia skoku do przodu. Oczywiście, inne kraje też pożyczyły kapitał, ale w ykorzystały go w tak nietwórczy sposób, że teraz nie są w stanie go spłacić. Jest to tragedia, w której rozwiązaniu (jak słusznie stwier­

dziła K om isja „Justitia e t P ax ” ) m uszą uczestniczyć wszyscy. Wierzyciele przygotowują się do poniesienia znacznych strat. Rzeczywiście, kapitał ulo­

kowany w ryzykowny sposób często zostaje utracony.

W odniesieniu do bezdom nych Papież fo rm u łu je tezę, k tó ra jest szeroko akceptow ana. Jeśli idzie o bezrobocie w krajach rozwiniętych, nie dostrzega jednak, że od 1970 r. E u r o p a Z ac h o d n ia utraciła 2 min miejsc pracy n etto , podczas gdy w U S A w tym sam ym okresie zostało stw orzone 35 min nowych

miejsc pracy (w sam ym lutym 1988 r., kiedy u k azała się encyklika, w U S A liczba ta zwiększyła się o 500 000). O becnie w U S A wskaźnik zatrudnionych osób w wieku powyżej 15 lat (62% ) jest wyższy niż kiedykolwiek w przeszłoś­

ci31. W tym k ra ju „źródła p racy” wyraźnie nie kurczą się. W iększość z 35 min miejsc pracy zostało stw orzone w małych przedsiębiorstw ach. Rzeczywiście, w 1985 r. każdego tygodnia pow staw ało o k o ło 12 000 nowych przedsię­

biorstw, a w okresie całego ro k u stw orzono ich o k o ło 650 00032. Ź ró d ła tego zjawiska tkw ią w często pow tarzanej przez P apieża zasadzie: praw o do pry­

watnej inicjatywy gospodarczej. Z drugiej je d n a k strony, w E u ro p ie młodzi ludzie p ró b u jący tworzyć now e przedsiębiorstw a natrafiają na znaczne prze­

szkody. R ządy k rajó w europejskich p re fe ru ją bezpieczeństwo osób już za­

trudnionych i skutkiem tego gospodarki tych krajów znalazły się w zastoju33.

Stany Z jed n o c zo n e w ybrały praw o do pryw atnej inicjatywy gospodarczej i przez to doświadczyły najdłuższego okresu stałego w zrostu gospodarczego w swojej historii.

W p u n k tach 20-23 encyklika dow odzi, że inną przyczyną pogorszenia sytuacji krajów rozwijających się jest rywalizacja w ojskow a między dw om a

30 Patrz: Papieska Komisja „Justitia et Pax” , A t the Service o f the H u m a ń C om m unity: A n Ethical A p p ro a ch to the International D ebt Q uestion, Vatican City 1986.

31 Obliczenia za: „Econom ic Indicators” , I 1988, s. 11.

32 National Commission on Jobs and Smali Business, S u m m a ry o f Meeting o f Septem ber 10-11, 1985, Washington (maszynopis).

33 P. D r u c k e r , W hy A m erica s G ot So M any Jobs, „Wall Street Journal” , 24 I 1984;

A . F. B u r n s , The Conditions o f the W orld E c o n o m y, The A E I E conom ist” , VI 1986, s. 3-4.

(15)

382 Michael N O Y A K

blokam i. (P e te r B erg er przedstaw ia ten problem w swojej pracy z empirycz­

nego p u n k tu w idzenia)34. Papież uważa, że przedstaw ia o p a rtą na faktach

„P an o ram ę świata w spółczesnego” . Rzeczywista waga takiego przeglądu nie jest większa, niż to g w aran tu ją sam e fakty. Co do paralelizm u między W schodem i Z a c h o d e m , k tó ry Papież - o dziwo - sugeruje, mogę sform uło­

wać następujący krótki kom entarz:

1. Te paragrafy powinny być odczytywane w kontekście całej wcześniej­

szej twórczości Papieża.

2. Rzeczywista praxis W schodu i Z ac h o d u musi być oceniana przez pryz­

m at m oralnych kryteriów d obrego społeczeństw a, proponow anych przez Pa­

pieża. K ażde z tych kryteriów odzwierciedla podstaw ow e zasady zachod­

nich, a nie wschodnich społeczeństw.

3. Dwadzieścia pięć milionów A m ery k an ó w (co dziesiąty) wywodzi się z krajów znajdujących się obecnie p o d dom inacją Z S R R . W iedzą oni dosko­

nale, że ich k ra je pochodzenia nie łączą z P ak tem W arszaw skim takie do­

brow olne stosunki jak te , k tó re łączą kraje zachodnie z N A T O . Z doświad­

czeń rodzinnych znają oni m oralne i em piryczne różnice między życiem na W schodzie i na Zachodzie.

4. „M o raln a rów now ażność” (term in nie użyty przez Papieża) jest sta­

nowczo odrzucana zarów no przez lewicę, ja k i prawicę w Stanach Z jed n o ­ czonych35. Powszechną p rak ty k ą na Zachodzie jest krytyka zarów no Zacho­

d u , ja k i W schodu, chociaż każdy wie, że akt krytyki m a zdecydowanie odm ienne konsekw encje po obydw u stronach.

5. D o w o d y na poparcie tw ierdzeń zawartych w paragrafach 20-23 są nie­

wystarczające. N ieobecność w tych fragm entach szczegółów intryguje zwo­

lenników P apieża, a ra d u je wielu z tych, którzy byli do niego nastawieni wrogo.

W ydaje się, że Papież tak bardzo pragnie doprow adzić do obalenia muru oddzielającego W schód od Z ach o d u i usunięcia duszącej żelaznej kurtyny, że pozwala sobie na p ew n ą retoryczną przesadę w celu osiągnięcia bardziej liberalnej, otw artej i wolnej społeczności m iędzynarodow ej, kształtowanej przez zachodnie idee szacunku do takich podstaw ow ych praw , ja k swoboda religijna i praw o do pryw atnej inicjatywy gospodarczej. Jego cel jest szla­

chetny. Te fragm enty rzeczywiście przypom inają harw ardzkie przemówienie A lek san d ra Sołżenicyna „Podzielony świat” , w którym je d n a k proroczy pi­

sarz, krytykując obie strony bardziej niż to czyni encyklika, uw ażał, aby uniknąć tw ierdzenia o m oralnym paralelizm ie36.

Papież zauw aża, że „problem dem ograficzny” jest obosieczny. N iektóre kraje rzeczywiście cierpią trudności związane ze w zrostem ludnościowym.

34 Patrz: Em pirical Testing, w: A spiring to Freedom.

35 M. K i n s 1 e y, Dining on R ed H errings, New York 1987.

36 A. S o l z h e n i t s y n , A W orld Split A part, w: Solzhenitsyn at Harvard, red. R. Ber­

man, Washington 1980, s. 13-14.

(16)

Papież wolności, papież tworzenia 383

Jed n ak „p ó łk u la p ó łn o c n a ” cierpi w skutek „spadku przyrostu u ro d z e ń ” , który już w yw ołuje pow ażne re p e rk u sje dla starzejącej się ludności (25).

W tym m iejscu Papież mógł zacytować p o tężn e studium B en a W atten b erg a The British D earth37. M ógł też Papież, ale tego nie zrobił, silniej powiązać nacisk p o ło żo n y przez siebie na „w izerunek B o g a ” odbity w ludziach przez ich Stw órcę, z p raw em do w spierania inicjatywy gospodarczej. K ażde nowe dziecko jest nie tylko k o n su m e n te m (obniżającym dochód narodow y per capita poprzez zwiększenie rozm iarów populacji), lecz jest wyposażone w mózg, ręce i serce zdolne w ynajdow ać i tworzyć o wiele więcej, niż skonsu­

muje w całym swoim życiu. T en fakt stanowi sam ą podstaw ę rozw oju. Przy­

czyną bogactw a n aro d ó w jest rozum (łaciński „ c a p u t” ) każdego obywatela.

Wiele spośród najsilniej rozwiniętych krajów (Jap o n ia, H o n g k o n g , H o la n ­ dia) jest zaliczanych do najbardziej zagęszczonych miejsc na ziemi; wiele spośród słabiej rozwiniętych krajów (np. Brazylia) należy do najsłabiej zalu­

dnionych.

N astępnie Papież zwraca się ku „pozytywnym a sp e k to m ” współczesnego świata, a k c en tu jąc szczególnie „troskę o poszanow anie ludzkich p ra w ” (26).

Jest to triu m f zachodnich koncepcji praw człowieka ja k o naturalnych, uni­

wersalnych i będących poza zasięgiem oddziaływ ania państw . W spom ina także „troskę ekologiczną”38. P ochodząc z jed n eg o z najbardziej zanieczysz­

czonych miejsc na ziemi, spod zatrutego nieba regionu K rakow a, Papież dobrze zna silne zanieczyszczenie, jak ie m oże przynieść środow isku i ro d z a­

jowi ludzkiem u nie zw ażające na nic i nieostrożne uprzem ysłow ienie.

Wreszcie Papież przyznaje tak że, że „n iek tó re kraje Trzeciego Świata, mimo obciążenia przez liczne negatyw ne u w aru n k o w an ia, zdołały osiągnąć pewną sam owystarczalność w zakresie wyżywienia lub pewien stopień u p rz e­

mysłowienia, który pozw ala im żyć w sposób godny oraz zapewnić z a tru d ­ nienie czynnej zaw odow o ludności” (26). Poniew aż te osiągnięcia wypływają z wyrażonych przez Papieża zasad m oralnych - szczególnie z poszanow ania prawa d o pryw atnej inicjatywy gospodarczej - m ożem y mieć nadzieję, że w późniejszej encyklice Papież przedstaw i n a tu rę i przyczyny sukcesów, oprócz swoich ogólnych negatyw nych im presji na te m a t bieżącej sytuacji.

H I S T O R I A W O L N O Ś C I

Z filozoficznego i teologicznego p u n k tu widzenia część IV , zatytułow ana P raw dziw y ro zw ó j l u d z k i , jest centralną częścią encykliki. Papież zwraca się w niej do teologii ja k o opisu. Z akotw icza ten opis w historii stworzenia z Księgi R o d z a ju . Stwierdza: „W te n Boży plan [...] wpisuje się nasza histo­

37 B . J. W a t t e n b e r g , The Birth Dearth: W hat H appens W hen People in Free Countries D on t H ave E nough Babies?, N e w York 1987.

38 Por. też: Sollicitudo rei socialis, 34.

(17)

384 Michael N O Y A K

ria, naznaczona naszym wysiłkiem osobistym i zbiorow ym dla polepszenia położenia człow ieka” . W tej wielkiej historii Kościół odgrywa swoją rolę, uznaje za swój „obow iązek [...] pob u d zan ie wszystkich do refleksji nad na­

tu rą i c h a ra k te re m autentycznego rozw oju człow ieka” (31). T o ostatnie stwierdzenie wyznacza obszerny p ro g ram na przyszłość.

Papież rozpoczyna od stwierdzenia, że „rozwój nie jest procesem prze­

biegającym po liniach prostych, jak b y autom atycznym i z natury swej nieo­

graniczonym ” (27). W yraźnie „sam o nagrom adzenie d ó b r i usług, nawet z korzyścią dla większości, nie wystarcza dla urzeczywistnienia ludzkiego szczęścia” . W tym świetle krytykuje nadrozw ój, „który także jest niedopusz­

czalny” , poniew aż polega „na nadm iernej rozporządzalności wszelkiego typu dobram i m aterialnym i [...], łatw o przem ienia ludzi w niewolników «posiada- nia» i natychm iastow ego zadow olenia” . Jest to w ątek mile widziany przez wielu A m ery k an ó w . W ielu z nas lubi krytykować naszą w łasną cywilizację spożycia czy konsum izm , który niesie z sobą tyle „ o d p a d k ó w ” i „rzeczy do w yrzucenia” . Ja k stwierdza Papież, ci którzy żyją w te n sposób, cierpią „ra­

dykalne nienasycenie” (28). M aterializm nie zaspokaja. Ludziom nie wystar­

czają jedynie rzeczy m aterialne.

Jan Paweł II w skazuje, że „p osiadanie” jest konieczne dla „bycia” . Jest rzeczą złą, że niektórzy są pozbawieni d ó b r podstaw ow ych i w ten sposób

„nie są w stanie realizować swego zasadniczego ludzkiego p o w o łan ia” . Inni, którzy m ają wiele, owładnięci „kultem p o siad an ia” „nie potrafią prawdziwie być” . M usimy patrzeć na d o b ra m aterialne ja k o na „dar B o ży ” . C o więcej,

„niebezpieczeństw o nadużyć o ch arak terze konsum istycznym oraz zjawisko sztucznych p o trzeb nie powinny bynajm niej przeszkadzać w uznaniu i użyt­

kow aniu nowych d ó b r oraz zasobów będących do naszej dyspozycji” . Stwo­

rzeni na podobieństw o Boże, zachow ujem y szczególną więź z ziemią,

„z której Bóg ukształtow ał fizyczną n atu rę człow ieka i «tchnienia życia», k tó re tchnął w jego nozdrza” (por. R d z 2,7). D latego rozwój gospodarczy jest konieczny, ale niewystarczający. Jest konieczny, poniew aż musi „udo­

stępnić możliwie największej liczbie m ieszkańców świata korzystanie z dóbr niezbędnych do bycia” . Jest to zgrabne przeform ułow anie bentham owskie- go: „największe d o b ro dla największej liczby (ludzi)” . Pojęcie rozw oju za­

tem „nie jest jedynie pojęciem laickim, świeckim, ale jawi się [...] jako współczesny wyraz zasadniczego w ym iaru pow ołania człow ieka” (28-30).

„Człowiek bow iem , jeśli m ożna tak powiedzieć, nie został stworzony jak o byt nieruchom y i statyczny” (30). Ludzie są pow ołani do pogoni za rozw ojem . Jak zwykł mówić R o m a n o G u ard in i, liturgią jest „wszelkie tw o­

rzenie dokonyw ane w m odlitw ie” . P ow ołaniem ludzkim jest doprow adzenie tw orzenia do zaprojektow anego już urzeczywistnienia, odkrycie, stwarzanie.

W izja świata, ja k ą Papież bierze z Księgi R o d z a ju , w prow adza Kościół k a to ­

licki w świat postępu i rozwoju - przy ostrym poczuciu grzechu, ułomności

ludzkiej i potrzeby miłosierdzia (przedm iot drugiej encykliki P apieża)39.

(18)

Papież wolności , papież tworzenia 385 Papież jest daleki od pesym izm u. „O pisane w Piśmie Świętym dzieje ludzkiego rodzaju również p o u p a d k u grzechowym są historią nieustannych realizacji” , w śród których także „współczesny rozwój należy widzieć jak o etap historii zapoczątkow anej w dziele Stw orzenia i ciągle zagrożonej z p o ­ wodu niewierności w obec woli Stwórcy, zwłaszcza pokusą bałw ochw alstw a” .

Rozwój jest „tru d n y m , ale wzniosłym z a d an ie m ” , w którym „właśnie czło­

wiek jest zawsze p ro tag o n istą ro z w o ju ” (30). M ożna mieć nadzieję, że w późniejszej encyklice Papież z p o k o rą przyzna, że wielu z tych, którzy jako pierwsi marzyli o rozw oju, natrafiło na raczej niesym patyczną i nierozw ażną postawę Kościoła katolickiego (i innych kościołów ich czasów). Jan Paweł II przyznaje się wyraźnie do przejęcia ich m arzenia, ale tym razem w n o ­ wych ram ach: „Tutaj perspektyw y się rozszerzają. M arzenie o nieograniczo­

nym postępie pow raca, gruntow nie przem ienione dzięki nowej optyce otwartej przez w iarę chrześcijańską” (31).

W „The F ed eralist” M adison i H am ilto n tak często pisali w nastroju pesymistycznym o grzeszności ludzi na przestrzeni całej historii, że w końcu w nr 76 H am ilto n czuł się zobow iązany zrównoważyć tę opinię, wykazując że, m im o wszystko, ludzie często wznoszą się p o n ad swoje słabości, aby zachowywać się szlachetnie i zabezpieczać wspólne d o b ro 40. P odobnie Jan Pawęł II przyznaje, że po w ysondow aniu wielu „pesymistycznych” aspektów zamierza przywrócić rów now agę opinii n a tem at współczesnego rozw oju, podkreślając „optym istyczną wizję dziejów i pracy ludzkiej, to znaczy wie­

czystej wartości prawdziwych ludzkich d o k o n a ń ” , k tó rą m ożna często zna­

leźć u O jców Kościoła. W yraźnie o d w o łu je się do Św. Bazylego W ielkiego, T eo d o reta z Cyru i Św. A ugustyna (31 i przypis 58).

Papież naw iązuje ponow nie do wolności, podkreślając, że rozwój ludów i narodów „winien także uwzględniać ich tożsam ość kulturow ą i otwarcie się na rzeczywistość tran scen d en tn ą. Nie m ożna też traktow ać potrzeby rozwoju jako p re te k stu do narzucania innym w łasnego sposobu życia czy własnej wiary religijnej” (32). T en fragm ent d aje silne wsparcie dla system ów p lu ra ­ lizmu i wolności sum ienia. D alej Jan Paw eł II podkreśla, że „W ew nętrzny związek pom iędzy prawdziwym rozw ojem i poszanow aniem praw człowieka raz jeszcze ujaw nia jeg o c h a ra k te r m o ra ln y ” , odnoszący się d o każdej j e d ­ nostki. Linię rozw oju, k tó ra nie re sp e k tu je wymogów duchow ych, uznać trzeba za „niezadow alającą, a na długą m etę za rzecz nie do przyjęcia” (33).

Pod koniec rozdziału Papież wiąże w bardzo istotny sposób „solidar­

ność” z „wolnością” . (P o d k reśla łem , że „w olność” jest istotna dla katolic­

kiej koncepcji sprawiedliwości społecznej; że „sprawiedliwość” i „ p o k ó j”

same nie są wystarczające. Świecka K om isja do Spraw Katolickiej N auki Społecznej i G o sp o d a rk i A m erykańskiej w skazyw ała też, że bez „wolności”

39 J a n P a w e ł II, D ives in m isericordia, „Origins”, 11 XII 1980.

40 „Fvederalist” , nr 76.

Figure

Updating...

References

Related subjects :