• Nie Znaleziono Wyników

Przypisy harvardzkie w treści głównej są linkami oznaczonymi słowem „przypis”, numerem porządkowym, nazwiskiem autora, datą wydania oraz numerem strony wziętymi w nawias okrągły

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przypisy harvardzkie w treści głównej są linkami oznaczonymi słowem „przypis”, numerem porządkowym, nazwiskiem autora, datą wydania oraz numerem strony wziętymi w nawias okrągły"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Uwagi do wersji zaadaptowanej:

Wersja elektroniczna książki została stworzona zgodnie z art. 33 z indeksem 1 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

Zostały zachowane numery stron. Numer danej strony znajduje się nad tekstem danej strony i poprzedza go skrót str.

Wartości wyrażone w oryginale liczbami rzymskimi w adaptacji przedstawiono cyframi arabskimi albo słownie.

Przypisy harvardzkie w treści głównej są linkami oznaczonymi słowem „przypis”, numerem porządkowym, nazwiskiem autora, datą wydania oraz numerem strony wziętymi w nawias okrągły. Linki te prowadzą do opisów przypisów, które zostały umieszczone na końcu dokumentu. Powrót do treści głównej po odczytaniu opisu przypisu jest możliwy poprzez link „Wróć do treści głównej” umieszczony na końcu każdego opisu przypisu.

Zakładki oznaczone literą „p.” oraz numerem porządkowym znajdują się w treści głównej, w miejscu występowania przypisu.

Wykaz skrótów:

s. – strona

Koniec uwag do wersji zaadaptowanej.

Str. 168

AGATA HOŁOBUT

O TYM, JAK CZŁOWIEKI WYCHODZĄ NA LUDZI

Michał Garcarz, Przekład slangu w filmie. Telewizyjne przekłady filmów amerykańskich na język polski

Zważywszy na pracowitość Dziesiątej Muzy i elokwencję jej rzeczniczki – telewizji, aż trudno uwierzyć, że książka Michała Garcarza to pierwsza na naszym rynku monografia poświęcona slangowi w filmie i filmowi w przekładzie. Przecież bohaterowie

amerykańskich produkcji wyzywający się nawzajem od zboków i serniczków śmieszą, tumanią i straszą nawet najbardziej zobojętnianych telewidzów, nie wspomniawszy już o podejrzliwych krytykach przekładu. Czy to możliwe, że ich uwadze umknęła potoczna polszczyzna bluzgająca ze srebrnego ekranu? Skoro materiał badawczy sam się prosi pod strzechy, czemu tak późno doczekał się krytycznego opracowania?

Łatwo o odpowiedź, gdy tylko uzmysłowimy sobie, jak zawiła i wielowątkowa jest praca Michała Garcarza. Próba jej streszczenia to już nie lada wyzwanie. Autor zajmuje się tu mianowicie technikami przekładu slangu w amerykańskim filmie na potrzeby polskiej

(2)

telewizji publicznej, czerpiąc narzędzia opisu z tak rozległych dziedzin jak filmologia, socjolingwistyka, kulturoznawstwo i przekładoznawstwo. Gromadzi przy tym bogaty materiał empiryczny, złożony z ponad czterystu pięćdziesięciu scenariuszy filmowych powstałych w ciągu ostatniego ćwierćwiecza oraz ich przekładów na język polski (Przypis 1. Garcarz, 2001: 20 ). Analizę podpiera masywnym teoretycznym rusztowaniem. Parter zajmują tu semiotyczne i kognitywne rozważania nad filmem, pierwszą kondygnację – socjolingwistyczne rozważania nad slangiem, a najwyższe piętro – pragmalingwistyczne rozważania nad telewizyjnym przekładem filmowym. Stąd dopiero roztacza się widok na konkretne przykłady slangu w tłumaczeniu. Czy jednak warto wspinać się aż tak wysoko?

Komu starczy sił? Zanim odpowiemy na te pytania, zdradźmy pokrótce, co czeka nas po drodze.

Str. 169

Pierwszy rozdział książki przedstawia film jako tekst multimedialny i komunikat artystyczny (Przypis 2. Garcarz 2001: 21-23 ). Odwołuje się również do semiotycznych i kognitywnych koncepcji filmoznawczych, by charakteryzować język, jakim porozumiewają się filmowcy i widzowie. Semiotyka widzi w tym języku „kod kinematograficzny” złożony ze skończonej liczby znaków i skończonej liczby ich interpretacji (Przypis 3. Garcarz, 2011: 24 ).

Kognitywizm podważa natomiast istnienie skończonej liczby interpretacji, opowiadając się za otwartym, encyklopedycznym charakterem znaczenia. Zgodnie z tą koncepcją

rozumienie filmu polega na budowaniu „umysłowej reprezentacji fabuły oraz jej sensu”

opartej na danych werbalnych i pozawerbalnych (Przypis 4. Francuz 2001: 110-111 ).

Michał Garcarz podkreśla trafność takiego ujęcia: rolę kulturowych, etnicznych, światopoglądowych modeli umysłowych w interpretacji i przekładzie filmu. Następnie szczegółowo omawia budowę tekstu filmowego: jego językowe, wizualne i akustyczne komponenty. Sporo uwagi poświęca specjalistycznej terminologii filmowej oraz

warsztatowi pracy reżysera, wyjaśniając na przykład, czym jest setka, czym różni się muzyka w filmie od muzyki filmowej, a czym scenopis od scenariusza i listy dialogowej.

Wychodzi bowiem z założenia, że tłumacz filmowy „nie tyle powinien, ile musi znać strukturę dzieła filmowego, technologię i mechanizm jego powstawania, aby móc skutecznie przełożyć jego treść, głównie zawartą w liście dialogowej, ale przecież nie tylko, na język odbiorcy przekładu” (Przypis 5. Garcarz, 2011 : 40 ). Tłumacz filmowy jest więc z natury tłumaczem intersemiotycznym (Przypis 6. Garcarz 20 1 1: 32 ), gdyż za pomocą znaków językowych interpretuje słowo wpisane w obraz i dźwięk, oraz

mediatorem kultur (termin Davida Katana), gdyż słowo wpisane w obraz i dźwięk

(3)

przekazuje informacje kulturowe (Przypis 7. Garcarz 20 1 1: 41 ). Co więcej, tłumacz filmowy pracujący dla telewizji musi wcielić się w rolę stróża i piastuna nienagannej polszczyzny, gdyż Ustawy o mediach i o języku polskim zobowiązują nadawców (a więc i zatrudnianych przez nich tłumaczy) do dbałości o poprawność językową emitowanych programów

(Przypis 8. Garcarz 20 1 1: 50-51 ).

Rozdział pierwszy pokazuje zatem, jak złożonym semiotycznym organizmem jest film.

Rozdział drugi skupia się natomiast na językowej tkance filmu. Bada genezę i budowę tych komórek, które zdradzają cechy slangu, a więc najniższego rejestru potocznej odmiany języka. Wyróżnia ów rejestr „funkcja grupująco-odstraszająca” (Przypis 9. Garcarz 20 1 1:

62), czyli zdolność bratania użytkowników i płoszenia niewtajemniczonych, a także nowatorstwo słownictwa, złożonego z elementów socjolektalnych (zaczerpniętych na przykład z grypsery, żargonu złodziejskiego czy gwary uczniowskiej) i intersocjolektalnych (wulgaryzmów, przekleństw, seksualizmów, eufemizmów).

Str. 170

Autor drobiazgowo przedstawia wymienione powyżej elementy slangu oraz przyczyny, dla których sięgają po nie użytkownicy języka: te psychologiczne, jak choćby potrzeba

podkreślenia stanów emocjonalnych, i te socjologiczne, jak chęć wyrażenia buntu lub solidarności. Wiele uwagi poświęca również charakterystyce socjolektów zasilających słownictwo slangowe, szczególnie więziennej kminie, żargonowi złodziejskiemu oraz językowi subkultur młodzieżowych. Przy okazji tych rozważań proponuje własną typologię socjolektów; rozgranicza często mylone terminy: odmianę językową, styl i rejestr, gwarę środowiskową i żargon, a także wprowadza pojęcia istotne dla poszczególnych subkultur.

Dowiemy się tu na przykład, kim są grypsujący git-ludzie lub człowiecy, czym nawijka, przekonamy się, czy jesteśmy ziomami i z czyjego kwadratu. Rozdział jak matrioszka ujawnia zatem coraz głębsze warstwy socjolingwistycznych rozgraniczeń, przedstawiając kolejno odmiany, style i rejestry języka, na ich tle odmianę potoczną, na jej tle socjolekty i ich konstytutywne cechy, a na ich tle slang. W podsumowaniu znajdziemy tutaj opis podstawowych procesów słowotwórczych generujących slang oraz charakterystykę utrwalonego w slangu obrazu świata, w którym na pierwszy plan wysuwa się panorama relacji społecznych i subkulturowych.

Rozdział trzeci poświęcony jest natomiast teoretycznym założeniom przekładu filmowego.

Garcarz podkreśla istotny wpływ obrazu i dźwięku na kształt tekstu docelowego. Tłumacz

„modeluje narracyjność oryginału”, rezygnując z tych elementów listy dialogowej, które powielają niewerbalne informacje płynące z ekranu i nie przyczyniają się do większej

(4)

zrozumiałości struktury narracyjnej filmu (Przypis 10. Garcarz 20 1 1: 106 ). By wyjaśnić zasady tego „modelowania”, autor sięga wzorem E.-A. Gutta po teorię relewancji, w myśl której uczestnicy aktu komunikacyjnego dążą do zminimalizowania kosztów komunikacji, odwołując się do wspólnego środowiska kognitywnego. Tłumacz pomija też te aspekty oryginału, których obecność „nie wniesie niczego istotnego w zrozumienie sensu

poszczególnych komunikatów tekstowych” (Przypis 11. Garcarz 20 1 1: 109 ). Pracując nad przekładem filmu, tłumacz musi rozpatrywać kwestie dialogowe w kontekście konkretnych scen, by zaproponować dla nich „ekwiwalenty o podobnej eksplikaturze jak te w oryginale”

(Przypis 12. Garcarz 20 1 1: 110 ). Ocena jego wysiłków będzie polegać na porównaniu

„spójności elementów werbalnych tekstu (podlegających zabiegowi tłumaczenia)

względem tych niewerbalnych, oddzielnie dla tekstu wyjściowego i docelowego” (Przypis 13.

Garcarz 20 1 1: 111 ).

Str. 171

Garcarz proponuje dalej, by za jednostkę przekładu filmowego (a zarazem jednostkę sensu) uznać pojedynczą kwestię dialogową, dla której tłumacz szuka funkcjonalnego ekwiwalentu, opierając się na własnych zasobach poznawczych (Przypis 1 4 . Garcarz 20

1 1: 115 ). Te poszukiwania najtrafniej wyjaśnia teoria skoposu Reiss i Vermeera, w myśl której tłumacz jest ekspertem w dziedzinie relacji międzykulturowych (Przypis 1 5 . Garcarz 20

1 1: 120 ). Teoria ta wydaje się szczególnie przydatna w opisie przekładu telewizyjnego, którego cel uzależniony jest zarówno od potrzeb odbiorców, jak i od wymogów związanych z misją telewizji publicznej i czystością języka polskiego.

Przyjrzawszy się teorii przekładu filmowego, autor skupia się na jego praktyce, dostosowanej do potrzeb srebrnego ekranu. Omawia szeroko kulisy pracy tłumacza telewizyjnego: niedobór specjalistycznych szkół i stowarzyszeń, partyzanckie metody zdobywania szlifów w zawodzie i sposoby gromadzenia niezbędnych narzędzi

warsztatowych. Wprowadza przy okazji terminy wzięte żywcem z żargonu tłumaczy filmowych, jak choćby kłapy, szeptanka czy surówka. Wszystkie praktyczne informacje opiera na prywatnych rozmowach z doświadczonymi tłumaczami pracującymi dla telewizji polskiej: Andrzejem Chajewskim i Piotrem Andrzejem Majewskim. Przedstawia

szczegółowo trzy najpopularniejsze w Polsce metody realizowania przekładu filmowego, mianowicie dubbing, wersję lektorską i podpisy, lokując je kolejno na skali rosnącego wyobcowania. W tym ujęciu dubbing byłby metodą opartą na maksymalnej naturalizacji, a podpisy – na maksymalnej egzotyzacji tłumaczonego tekstu (Przypis 1 6 . Garcarz 20 1 1:

137). Najwięcej uwagi Garcarz poświęca jednak wersji lektorskiej, która cieszy się wśród

(5)

rodzimych krytyków przekładu niewielką, a wśród rodzimych nadawców ogromną, popularnością i jest podstawową metodą tłumaczenia slangu dla telewizji.

To właśnie wersji lektorskiej dotyczy analityczna część pracy, która zawiera konkretne przykłady zabiegów (wybiegów?) stosowanych przez tłumaczy telewizyjnych w przekładzie amerykańskiego slangu na język polski. A przed tłumaczami stoi trudne zadanie. Na wulgaryzmy i przekleństwa emitenci (skrępowani ustawami o mediach i języku polskim) nie patrzą łaskawym okiem (Przypis 1 7 . Garcarz 20 1 1: 147 ). Ponadto slang wrasta w konkretną rzeczywistość socjokulturową, nieprzystawalną do realiów kultury docelowej.

Tłumacze sprawnie radzą sobie jednak z tymi trudnościami, o czym świadczą przytoczone w pracy przykłady. Autor porządkuje je wokół siedmiu najważniejszych technik

tłumaczeniowych.

Str. 172

Wyróżnia technikę całkowitego lub częściowego pomijania slangowego nacechowania oryginału (np. Fuck, fuck fuck. I knew it’s gonna be like that – Wiedziałem, że tak będzie!, (Przypis 1 8 . Garcarz 20 1 1: 156 ); technikę wyszukiwania ekwiwalentu funkcjonalnego (np. he’s drunker than hell – był nawalony jak stodoła, (Przypis 1 9 . Garcarz 20 1 1: 163 );

technikę wyszukiwania najbliższego synonimu, którą od poprzedniej odróżnia

„podobieństwo”, a nie „całkowita ekwiwalencja” funkcjonalna (np. Take a hike. Get the sugar and go – Goń się. Bierz cukier i idź, (Przypis 20 . Garcarz 20 1 1: 168 ); technikę opisu, czyli relewantnego kontekstowo tłumaczenia pomijającego niektóre elementy slangowe oryginału (np. He fuckin’ keyed it – Porysował lakier, (Przypis 2 1 . Garcarz 20 1 1:

172), technikę tłumaczenia dosłownego (np. Can't have my boy running around lookin’

like a bum on the street – Mój kumpel nie może wyglądać jak menel, (Przypis 2 2 . Garcarz 20

1 1: 175 ); neologizacji (np. I’ll give you the old snoochy-snoo kissy wissy – Mam tu dla ciebie słodkie cium buziaczki, (Przypis 2 3 . Garcarz 20 1 1: 178 ) i technikę wzbogacania, czyli wzmocnienia funkcji retorycznej wyrażenia slangowego (np. Bunch of guys. You always hang out together – Świńska para. Zawsze łazicie gdzieś razem!, (Przypis 2 4 . Garcarz 20 1 1: 185 ). Każdy z tłumaczeniowych zabiegów ilustruje autor przykładami wybranych kwestii dialogowych, oceniając trafność decyzji tłumacza z punktu widzenia teorii relewancji.

W podsumowaniu przedstawia natomiast wyniki przeprowadzonych przez siebie badań statystycznych, wskazujących względną częstotliwość użycia poszczególnych technik w przekładzie slangu na potrzeby telewizji polskiej. Najczęściej, bo aż w 40-50 procent analizowanych przypadków, tłumacze pomijają elementy slangowe oryginału, świadomie

(6)

cenzurując bądź skracając wersję polską; stosunkowo chętnie sięgają również po

ekwiwalent funkcjonalny, najbliższy synonim lub technikę opisu. Mniejszą popularnością cieszy się tłumaczenie dosłowne oraz neologizacja, a najrzadziej wykorzystywana jest technika wzbogacania. Na zakończenie badacz podkreśla, że podobne zabiegi w

tłumaczeniu podpisów filmowych dostrzegł duński przekładoznawca H. Gottlieb. Wydaje się zatem, że przekład filmowy rządzi się podobnymi prawami bez względu na metodę realizacji.

Jak widać, Michał Garcarz dociera w głąb fascynującego obszaru badawczego,

zaznaczanego dotąd bardzo schematycznie na mapach rodzimego przekładoznawstwa.

Imponuje interdyscyplinarny rozmach pracy, świadczący o szerokich zainteresowaniach autora. Ciekawi materiał badawczy wydobyty z przepastnych archiwów Telewizji Polskiej.

Zatrważa ogrom wysiłku, jaki musiał towarzyszyć analizie osiemdziesięciu tysięcy stron maszynopisu, z której wyłoniły się przykłady technik przekładu filmowego. Przekonuje pomysł zasięgnięcia języka wśród praktykujących tłumaczy telewizyjnych i ujawnienia kulis ich pracy: stopnia samodzielności i odpowiedzialności, jaką ponoszą za ostateczny kształt przekładu; źródeł, z których czerpią wiadomości.

Str. 173

Cieszy podjęcie tematu, który dotąd nie doczekał się szerokiego omówienia, oraz propozycja terminologicznego remanentu: uporządkowania pojęć z zakresu socjolingwistyki (takich jak wspomniane wyżej odmiany, style, rejestry, żargony, socjolekty) i ustalenia wspólnej nomenklatury dla opisu zagadnień przekładu

audiowizualnego (jak choćby podpisy czy telewizyjny przekład lektorski). Trafny wydaje się również pomysł, by każdemu z przywoływanych w pracy terminów towarzyszył angielski odpowiednik.

Z tych względów Przekład slangu w filmie, piętnasta pozycja w serii „Język a

komunikacja”, mogłaby uchodzić za smakowity czytelniczy kąsek. Tym bardziej szkoda, że mimo ciekawej tematyki pozostawia po sobie raczej odczucie przesytu – a może

niedosytu? Dlaczego? Jak na ironię, wydaje się, że nie dość wyraźnie określony został tutaj skopos i kognitywne zaplecze czytelników. Z przytoczonych na okładce opinii recenzentów wynika, że książka może być podręcznikiem dla studentów filologii

zainteresowanych językoznawstwem i przekładoznawstwem, praktycznym poradnikiem dla tłumaczy filmowych oraz filmoznawców i socjologów. By jednak podołać temu zadaniu i trafić do tak zróżnicowanej grupy odbiorców, musiałaby cechować się większą

czytelnością i starannością. W badaniach interdyscyplinarnych najtrudniejszym

(7)

wyzwaniem jest przecież nie tyle zbudowanie eklektycznego aparatu badawczego (który umożliwiałby opis zjawisk przekraczających ramy jednej metodologii), ile ułożenie

klarownej instrukcji obsługi dla jego rozmaitych użytkowników (a więc czytelników). Autor gromadzi w swoich rozważaniach liczne narzędzia badawcze, o czym wspomnieliśmy, omawiając rozdziały pracy. Niemniej nie zawsze udaje mu się przekonująco uzasadnić ich przydatność i działanie. Przywołując nowe pojęcia, na przykład te z zakresu

socjolingwistyki lub filmologii, rzadko je rozwija i samodzielnie wyjaśnia. Przedstawia przede wszystkim sprzeczne opinie badaczy i wadliwe definicje. W ten sposób bardziej uwydatnia, aniżeli tłumaczy terminologiczne nieścisłości.

Gdyby więc porównać publikacje naukowe do skrzynek na narzędzia, książka Michała Garcarza nadawałaby się dobrze dla doświadczonego mechanika, który wie, do czego służą poszczególne elementy zestawu (te semiotyczne, filmoznawcze czy

pragmalingwistyczne), i którego nic już nie zdziwi. A ponieważ mamy tu do czynienia z przeredagowaną rozprawą doktorską, trudno oprzeć się wrażeniu, że jej adresatami pozostaje wąskie grono ekspertów znakomicie obeznanych z zagadnieniami

językoznawstwa i przekładoznawstwa (nieco mniej może z zagadnieniami warsztatu filmowca i tłumacza filmowego), którym niewiele trzeba wyjaśniać.

Str. 174

Wspomniany przesyt wynika zatem z zawiłego stylu autora i nadmiaru poruszanych mimochodem wątków, a niedosyt – ze zbyt pobieżnej redakcji tekstu, widocznej zarówno w warstwie koncepcyjnej (mam tu na myśli sporadyczne niejasności, nie do końca

zrozumiałe rozgraniczania poszczególnych technik przekładowych i kontrowersyjne interpretacje ich przykładów, jak choćby wyrażenia And Grizzly Adams had a beard, (Przypis 2 5 . Garcarz 20 1 1: 165 ), jak i tej najprostszej, technicznej (niezręczności językowe, małe złośliwości chochlika drukarskiego). Niemniej całość pracy stanowi ciekawy impuls do dalszych rozważań nad przekładem audiowizualnym. Skoro mnie skłoniła do pomieszania tylu metafor w jednej krótkiej wypowiedzi, ile pomysłów zrodzi w głowach wytrawnych czytelników-piechurów-mechaników-smakoszy?

Bibliografia

Francuz P. 2001. Rozumienie przekazu telewizyjnego, Lublin.

Garcarz M. 2007. Przekład slangu w filmie. Telewizyjne przekłady filmów amerykańskich na język polski, Kraków.

(8)

Przypisy

Przypis 1. Garcarz M. 2007. Przekład slangu w filmie. Telewizyjne przekłady filmów amerykańskich na język polski, Kraków, s. 20. Wróć do treści głównej.

Przypis 2. Garcarz M. 2007. Przekład slangu w filmie. Telewizyjne przekłady filmów amerykańskich na język polski, Kraków, s. 21-23. Wróć do treści głównej.

Przypis 3. Garcarz M. 2007. Przekład slangu w filmie. Telewizyjne przekłady filmów amerykańskich na język polski, Kraków, s. 24. Wróć do treści głównej.

Przypis 4. Francuz P. 2001. Rozumienie przekazu telewizyjnego, Lublin, s. 110-111. Wróć do treści głównej.

Przypis 5. Garcarz M. 2007. Przekład slangu w filmie. Telewizyjne przekłady filmów amerykańskich na język polski, Kraków, s. 40. Wróć do treści głównej.

Przypis 6. Garcarz M. 2007. Przekład slangu w filmie. Telewizyjne przekłady filmów amerykańskich na język polski, Kraków, s. 32. Wróć do treści głównej.

Przypis 7. Garcarz M. 2007. Przekład slangu w filmie. Telewizyjne przekłady filmów amerykańskich na język polski, Kraków, s. 41. Wróć do treści głównej.

Przypis 8. Garcarz M. 2007. Przekład slangu w filmie. Telewizyjne przekłady filmów amerykańskich na język polski, Kraków, s. 50-51. Wróć do treści głównej.

Przypis 9. Garcarz M. 2007. Przekład slangu w filmie. Telewizyjne przekłady filmów amerykańskich na język polski, Kraków, s. 62. Wróć do treści głównej.

Przypis 10. Garcarz M. 2007. Przekład slangu w filmie. Telewizyjne przekłady filmów amerykańskich na język polski, Kraków, s. 106. Wróć do treści głównej.

Przypis 11. Garcarz M. 2007. Przekład slangu w filmie. Telewizyjne przekłady filmów amerykańskich na język polski, Kraków, s. 109. Wróć do treści głównej.

(9)

Przypis 12. Garcarz M. 2007. Przekład slangu w filmie. Telewizyjne przekłady filmów amerykańskich na język polski, Kraków, s. 110. Wróć do treści głównej.

Przypis 13. Garcarz M. 2007. Przekład slangu w filmie. Telewizyjne przekłady filmów amerykańskich na język polski, Kraków, s. 111. Wróć do treści głównej.

Przypis 14. Garcarz M. 2007. Przekład slangu w filmie. Telewizyjne przekłady filmów amerykańskich na język polski, Kraków, s. 115. Wróć do treści głównej.

Przypis 15. Garcarz M. 2007. Przekład slangu w filmie. Telewizyjne przekłady filmów amerykańskich na język polski, Kraków, s. 120. Wróć do treści głównej.

Przypis 16. Garcarz M. 2007. Przekład slangu w filmie. Telewizyjne przekłady filmów amerykańskich na język polski, Kraków, s. 137. Wróć do treści głównej.

Przypis 17. Garcarz M. 2007. Przekład slangu w filmie. Telewizyjne przekłady filmów amerykańskich na język polski, Kraków, s. 147. Wróć do treści głównej.

Przypis 18. Garcarz M. 2007. Przekład slangu w filmie. Telewizyjne przekłady filmów amerykańskich na język polski, Kraków, s. 156. Wróć do treści głównej.

Przypis 19. Garcarz M. 2007. Przekład slangu w filmie. Telewizyjne przekłady filmów amerykańskich na język polski, Kraków, s. 163. Wróć do treści głównej.

Przypis 20. Garcarz M. 2007. Przekład slangu w filmie. Telewizyjne przekłady filmów amerykańskich na język polski, Kraków, s. 168. Wróć do treści głównej.

Przypis 21. Garcarz M. 2007. Przekład slangu w filmie. Telewizyjne przekłady filmów amerykańskich na język polski, Kraków, s. 172. Wróć do treści głównej.

Przypis 22. Garcarz M. 2007. Przekład slangu w filmie. Telewizyjne przekłady filmów amerykańskich na język polski, Kraków, s. 175. Wróć do treści głównej.

Przypis 23. Garcarz M. 2007. Przekład slangu w filmie. Telewizyjne przekłady filmów amerykańskich na język polski, Kraków, s. 178. Wróć do treści głównej.

(10)

Przypis 24. Garcarz M. 2007. Przekład slangu w filmie. Telewizyjne przekłady filmów amerykańskich na język polski, Kraków, s. 185. Wróć do treści głównej.

Przypis 25. Garcarz M. 2007. Przekład slangu w filmie. Telewizyjne przekłady filmów amerykańskich na język polski, Kraków, s. 165. Wróć do treści głównej.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Konceptualizacja kryzysu emocjonalnego jako stanu zagrożenia Ja i tożsamości człowieka ukazuje bezpośrednie powiązania między indywidualnymi właściwościami koncepcji własnej

Być może też ci badacze nie identyfikują się oficjalnie jako medioznawcy z powodu długotrwałego braku odrębnej dyscypliny naukowej, a także problemów z finansowaniem

Analiza wybranych modeli wypalenia (m.in. Maslach, Pines, Cherniss,.. Golembiowski, Enzmann, Schaufeli) skłania do postawienia hipotezy, że zarządzanie przez coaching jest nie

Charakterystyka polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych wobec regionu o niskim stopniu zainteresowania na przykładzie wybranych państw subregionu andyjskiego..

Mazur-Wierzbicka (przypis 50. Mazur-Wierzbicka 2006 ) przypomina także, że rozwój zrównoważony nie jest w Unii Europejskiej powiązany z ochroną środowiska jako jedna z jej

Współczesna faza rozwoju – istota zarządczego wymiaru logistyki: Logistyka, jako sposób podejścia, który interpretuje zjawiska i związki gospodarcze jako systemy

Odpowiedzi na te pytania stanowią obecnie podstawę do tworzenia przez nadawców strategii promocji treści oraz decydują o sposobie i formie oferowania contentu. Ponadto, co

Psychologia kulturowa postrzega dziecko jako osobę zanurzoną w kulturze swego otoczenia, której nauczanie powinno się odbywać w duchu kulturalizmu, ponieważ rozwój