• Nie Znaleziono Wyników

Społeczne prawodawstwo w Polsce wobec nierozerwalności małżeństwa a duszpasterstwo rodzin

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Społeczne prawodawstwo w Polsce wobec nierozerwalności małżeństwa a duszpasterstwo rodzin"

Copied!
20
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy Kułaczkowski

Społeczne prawodawstwo w Polsce

wobec nierozerwalności małżeństwa

a duszpasterstwo rodzin

Studia nad Rodziną 10/1-2 (18-19), 37-55

(2)

Studia nad Rodziną UKSW 2006 R. 10 nr 1-2(18-19) ks. Jerzy K U ŁA CZK O W SK I

SPOŁECZNE PRAWODAWSTWO W POLSCE WOBEC

NIEROZERWALNOŚCI MAŁŻEŃSTWA A DUSZPASTERSTWO RODZIN

Jednym z istotnych przymiotów m ałżeństwa jest nierozerwalność. Racją tego przym iotu jest dobro małżonków, ponieważ nierozerwalność m ałżeń­ stwa zapewnia jego trwałość, dzięki czem u możliwy jest stały rozwój komunii osób, stanowiącej istotę jedności małżeńskiej. N ierozerwalność małżeństwa wymagana jest także dla dobra społeczeństwa, dlatego że trwałe związki m ał­ żeńskie, będąc początkiem i podstaw ą społeczności ludzkiej, przyczyniają się do wzmocnienia i pogłębienia ładu społecznego (por. A A 11, por. F C 42). M ałżeństwo jest więc podstawowym elem entem wspólnego dobra każdego społeczeństwa. Biorąc pod uwagę te prawdy oraz odwołując się do mocy p ra ­ wa Bożego, wyrażonego w zamyśle Bożym wobec małżeństwa, praw o K o­ ścioła katolickiego stwierdza, że małżeństwo zawarte i dopełnione nie może być rozerw ane ani wewnętrznie, czyli przez wolę zainteresowanych stron, ani zewnętrznie, czyli przez jakąkolw iek władzę doczesną (por. KPK 1141).

P rzeobrażenia dokonujące się w spółcześnie w społeczeństw ie polskim, nasuw ają pytanie o wpływ praw odaw stw a państw ow ego na realizację n ie ro ­ zerwalności m ałżeństw a w śród Polaków oraz na zadania duszpasterstw a rodzin w obec tej sytuacji.

1. Prawo państwowe wobec nierozerwalności małżeństwa

Realizacja nierozerw alności m ałżeństw a wymaga w sparcia ze strony państw a, k tó re biorąc pod uwagę dobro trw ałości m ałżeństw a dla życia społeczeństw a pow inno zapew nić ochronę nierozerw alnego charakteru związku m ałżeńskiego na zasadzie pom ocniczości (por. F C 45; por. L dR 17). Praw ne regulacje są funkcją istniejących już stosunków społecznych i ekonom icznych, stanu społecznej świadom ości i ocen m oralnych. Celem praw odaw stw a jest porządkow anie stosunków pom iędzy jednostkam i tw o­ rzącymi społeczeństw o lub pom iędzy grupam i, w skład których wchodzą te jednostki1. Z a takie funkcjonow anie praw a odpow iedzialne je st państwo.

1 Por. J. Woroniecki, Katolicka etyka wychowawcza, t. 1, Lublin 1986, s. 205-208; T. Ślipko, Zarys etyki ogólnej, Kraków 1984, s. 266. 303. 307; J. Majka, Filozofia społeczna, Warszawa 1982, s. 197.

(3)

Państwo, będąc organizacją społeczeństw a nie istnieje sam o dla siebie, co oznacza, że nie m a ono własnych celów (por. SP 41-48). Ponieważ p a ń ­ stwo bierze swój początek z osoby, dlatego jego celem je st realizow anie d o ­ b ra wspólnego wszystkich jed n o stek ludzkich oraz w spólnot wchodzących w skład państw a (por. P T 54). Stąd też państw o istnieje dla d obra człowie­ ka i m ałżeństw a, będącego podstaw ow ą w spólnotą osób2. M ałżeństw o i ro ­ dzina były pierwszymi instytucjm i społecznymi, starszym i od każdego p a ń ­ stwa (por. R N 9). D latego zwyczajowe praw a m ałżeńskie, usankcjonow ane tradycją, stały się fundam entem tw orzenia praw a państw ow ego3.

Prawodawstwo państw ow e pow inno m ieć na celu dobro wspólnoty m ał­ żeńskiej (por. K PR , w stęp). D latego państw o w ram ach praw odaw stw a p o ­ w inno określić należne m ałżeństw u m iejsce w społeczeństw ie i w ten spo­ sób zapew nić godność związku m ałżeńskiego4. M ałżeństw o pow inno b o ­ wiem m ieć praw a i obowiązki niezależne od państw a. D o b re praw o m ał­ żeńskie je st je d n ą z cech potw ierdzających osiągnięcie dojrzałości przez d a ­ ne społeczeństwo.

U w zględniając fakt, że realizacja nierozerw alnego ch arak teru jedności m ałżeńskiej zależy w dużej m ierze od właściwych działań ze strony p a ń ­ stwa, należy uznać, że podstawow ym działaniem państw a na rzecz nieroze­ rwalności m ałżeństw a jest stanow ienie odpow iedniego prawodawstwa, za­ pew niającego ochronę związku m ałżeńskiego, dzięki czem u możliwe b ę ­ dzie tw orzenie właściwych w arunków dla funkcjonow ania m ałżeństw a, aby m ogło ono być trw ałe i praw idłow o się rozwijać.

W św ietle praw a m ałżeńskiego i rodzinnego w Polsce tylko ściśle o k re ­ ślona relacja pom iędzy m ężczyzną i k o b ie tą m oże być u zn an a za m ałżeń ­ stw o5 i, co się z tym wiąże, p o siad ać znaczenie praw ne dla m ałżonków i społeczeństw a6. Przepisy praw ne po d k reślają w yjątkow ość instytucji

2 Por. L. Dyczewski, Rodzina. Społeczeństwo. Państwo, Lublin 1994, s. 181-182. 3 Por. F. Koneczny, O wielości cywilizacji, Kraków 1935, s. 95-133. 288-307.

4 Por. G. Bouverat, Rodzina w konstytucjach i ustawach państwowych, w: Rodzina w konstytucjach i dokumentach międzynarodowych, red. B. i S. Rostworowscy, Warszawa 1994, s. 12-33.

5 Taki związek podlega ochronie prawnej Rzeczypospolitej Polskiej, co stwierdza artykuł 18 Konstytucji RP.

6 Podstawowe polskie przepisy prawne, dotyczące małżeństwa i rodziny, zawarte są w po­ stanowieniach Konstytucji RP i w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym (Kodeks rodzinny i opiekuńczy oraz inne przepisy prawne dotyczące rodziny. Stan na dzień 15 maja 1993 r., oprac. K. Pasecki, Bydgoszcz 1993, s. 7-55). Spośród innych dokumentów zawierających prze­ pisy, dotyczące małżeńtwa należy wymienić: kodeks karny, kodeks cywilny, kodeks postępo­ wania cywilnego, kodeks pracy, oraz prawo o aktach stanu cywilnego. (Por. R. Sztychmiler, Istotne obowiązki małżeńskie, Warszawa 1997, s. 27). O ile regulacje prawne zawarte w doku­ mentach, dotyczące małżeństwa, zazwyczaj są prawidłowe, choć coraz częściej daje się zauwa­

(4)

m ałżeństw a p o p rzez fakt, że m ałżonkow ie nie m ogą sam i zaw rzeć związ­ ku m ałżeńskiego, czyli bez ud ziału k o m p e ten tn eg o przedstaw iciela z o r­ ganizow anej praw nie społeczności, do której należą, ani sam i nie m ogą go rozw iązać. Sposoby u sta len ia n ieistn ien ia m ałżeństw a, jeg o uniew aż­ n ienia lub rozw iązania, są ściśle ok reślo n e w Kodeksie rodzinnym i opie­ kuńczym , choć w Kodeksie tym nie m a definicji instytucji m ałżeństw a i r o ­ dziny7. N ajbardziej wymownym je st fakt, że naw et dziecko u ro d zo n e przez osobę pozostającą w konkubinacie po siad a status dziecka pozam ał- żeńskiego8. Tak w ięc tylko przez praw ną form ę zaw arcia m ałżeństw a p o ­ w staje sto su n ek praw no-rodzinny pom iędzy m ężczyzną i kobietą, ze wszystkimi skutkam i w zakresie praw cywilnych i rodzinnych. P odobnie tę spraw ę ustanaw ia praw o kościelne. K odeks Prawa Kanonicznego w k a n o ­ nie 1057 stanow i, że m ałżeństw o stw arza zgoda stro n m iędzy osobam i praw nie do tego zdolnym i, w yrażona zgodnie z praw em . W te n sposób praw odaw stw o sprzyja zachow aniu ład u społecznego i utrw alan iu w łaści­ wych stosunków społecznych.

Pom im o w ażności właściwego praw a dla m ałżeństw a, w polskim praw o­ dawstwie państwowym już od zakończenia II wojny światowej widoczny był b rak ochrony nierozerw alności m ałżeństw a, chociaż w pierwszych latach P R L praw o w Polsce zawierało pew ne aspekty prorodzinne. Przykładem prorodzinnej postaw y tego praw a m oże być fakt, że doceniało ono p ro k re ­ acyjną funkcję m ałżeństw a, uważając ją za najważniejszą dla społeczeń­ stwa, czego racją były ogrom ne straty ludnościow e poniesione przez Polskę w następstw ie działań wojennych. W ładze P R L poprzez dekrety z 1945 i 1946 roku oraz ustaw ę z 1950 roku doprow adziły je d n a k do dużej liberali­ zacji w zakresie praw a m ałżeńskiego i rodzinnego.

W raz ze zm ianą u stro ju w prow adzono nowe przepisy praw ne i zasady m o raln e regulujące życie m ałżeńskie i rodzinne. Przykładem tego było uznanie m ałżeństw a i rodziny jedynie za instytucje świeckie, w prow adze­ nie możliwości rozwodów, zalegalizow anie zabijania dzieci poczętych a nienarodzonych, propagow anie środków antykoncepcyjnych, p re fe ro ­ w anie ról zawodowych p rzed rodzinnym i, m łodego p o kolenia p rzed s ta r­ szym, uznanie za m o raln ie dozw olone stosunków przed- i pozam ałżeński-żyć w nich wynaturzenia, niezgodne z godnością człowieka i tradycją, o tyle sposób realizacji tych regulacji zawiera wiele nieprawidłowości, co w konsekwencji przynosi negatywne następ­ stwa dla samego małżeństwa i całego społeczeństwa.

7 J. Winiarz, Prawo rodzinne, Warszawa 1987, s. 35-36.

8 Nie istnieje zrównoważenie pomiędzy skutkami konkubinatu a prawami małżonków. Dlatego konflikty pomiędzy konkubenatami są rozwiązywane w oparciu o prawo cywilne, a nie małżeńskie. A. Kwak, Rodzina w dobie przemian. Małżeństwo i kohabitacja, Warszawa 2005, s. 271-291.

(5)

ch9. Propagow ano m o d el rodziny socjalistycznej, oparty na błędnej k o n ­ cepcji człowieka i państw a, a tym samym całkowicie sprzeczny z dotych­ czasowym w zorcem rodziny chrześcijańskiej. D okonyw ało się to głównie za pośrednictw em laickiego system u w ychowania i kształcenia, ja k rów ­ nież przez środki społecznego przekazu, b ędące w p o siadaniu państw a. W ym ienione inicjatywy przyniosły duże szkody m ałżeństw u, poniew aż p raw nie staw iano wyżej interes państw a niż d o b ro m ałżeństw a.

D o p iero w latach sześćdziesiątych nastąpiły zmiany w przepisach praw ­ nych, dzięki czem u praw o państw ow e zaprzestało propagow ania prym atu ról zawodowych n ad m ałżeńskim i i rodzinnym i, lecz wskazywało na p o trze ­ b ę ich integracji10. W Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym z 1964 roku zosta­ ły w prow adzone przepisy bardziej przychylne trw ałości małżeństw a, czego przykładem był wymóg m iesięcznego oczekiwania na zawarcie związku m ałżeńskiego oraz podniesienie dla mężczyzn do 21 lat m inim alnego w ie­ ku, upow ażniającego do zawarcia takiego aktu praw nego11. Nowelizacja Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego d okonana w 1975 roku zm ierzała do pewnej popraw y w arunków funkcjonow ania rodziny. Prawodawstwo ch ro ­ niło rodziny w ielodzietne, o czym świadczy następujący zapis: „władze P R L -u zobowiązały się do udzielenia ja k najszerszej ochrony i pom ocy ro ­ dzinie, w szczególności przy jej zakładaniu i w okresie trw ania odpow ie­ dzialności rodziny za opiekę i wychowanie dzieci pozostających n a jej utrzym aniu”12. Pom im o późniejszego rozbudowywania tego przepisu w p o ­ staci praw a broniącego i wspom agającego m ałżeństw o i rodzinę nie doszło do wyraźnych i konkretnych działań n a rzecz tych instytucji. Chociaż nie­ k tó re praw a m ałżeńskie i rodzinne w prow adzono w Polsce wcześniej niż w innych państw ach, to je d n a k pom oc m ałżeństw u i rodzinie w tej dziedzi­ nie była symboliczna13.

K orzystniejsze dla rodziny rozw iązania praw n e m iały m iejsce d o p iero w 1997 roku, w którym n a stąp iło uchw alenie nowej K onstytucji RP. W a rt. 18 K onstytucji R P zaw arty został zapis podkreślający, że m a łż e ń ­ stw o ja k o zw iązek kobiety i m ężczyzny oraz ro dzina, m acierzyństw o i r o ­ dzicielstw o zn ajdują się p o d o ch ro n ą i o p iek ą R zeczypospolitej Polskiej. W 1998 ro k u znow elizow ano K odeks rodzinny i opiekuńczy, dostosow ując

9 Por. Z. Wasilkowska, Model małżeństwa i rodziny w polskim prawie rodzinnym, w: So­ cjalne i prawne środki ochrony macierzyństwa i rodziny, red. D. Graniewska, Warszawa 1974, s. 154.

10 Por. A. Kloskowska, Z historii i socjologii kultury, Warszawa 1969, s. 446-447. 11 Por. J. Winiarz, Prawo rodzinne, dz. cyt., s. 20-25.

12 Art. 10 ust. 1 z Paktu praw gospodarczych, społecznych i kulturalnych ratyfikowanego przez Radę Państwa 3.03.1977 r.

(6)

[5] 41 go do p o stan o w ień k o n k o rd atu . W K odeksie tym art. 23 i 62 §. 1 zapew ­ nia ró w n o u p raw n ien ie m ałżonków w relacjach osobistych, m ajątkow ych i w zględem dzieci.

C hociaż praw odaw ca polski zasadniczo określił obowiązki m ałżeńskie, na co w skazuje treść art. 23 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego i p o ro zu ­ m ienie m ałżonków zm ieniające lub ograniczające te obowiązki je st pozb a­ wione mocy praw nej (wskazuje n a to art. 58 § 2 Kodeksu cywilnego), to je d ­ nak w polskim praw ie nie m a dotychczas sprecyzowanego przepisu doty­ czącego konieczności trw ania m ałżeństw a. Jedynie w Kodeksie postępow a­ nia cywilnego w art. 436 § 1 podkreślone zostało społeczne znaczenie trw a­ łości m ałżeństw a. O bow iązek trw ałości m ałżeństw a m oże być tylko wyde- dukowany z obowiązujących przepisów, co nie m oże być utożsam iane z k a­ noniczną zasadą nierozerw alności węzła m ałżeńskiego14. Prawodawstwo określa, że ustanie m ałżeństw a za życia obojga m ałżonków je st wyjątkiem od tego trw ania i m oże dokonać się na trzy sposoby: przez stw ierdzenie n ie­ istnienia m ałżeństw a, jego uniew ażnienie lub rozwód, który traktow any jest jako „zło konieczne”15. Szeroko stosow ana sądow a praktyka rozwodów świadczy jednak, że zasada trw ałości m ałżeństw a nie je st konsekw entnie przestrzegana16. Poważnym zaniedbaniem prawnym w zakresie ochrony nierozerw alności m ałżeństw a jest b rak określenia w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym konieczności przygotow ania się do m ałżeństw a. Przychyl­ nym dla trw ałości m ałżeństw a je st określenie w praw ie przeszkód m ałżeń­ skich oraz przyw rócenie od 1999 roku instytucji separacji praw nej m ałżon­ ków i uchw alenie przepisów norm ujących tę instytucję17. Tak więc w spół­ czesne praw odaw stw o w Polsce nie chroni w dostateczny sposób n iero ze­ rwalności m ałżeństw a18.

E fektem b rak u ze strony praw odaw stw a państw ow ego należnej ochrony nierozerw alności m ałżeństw a je st rozpow szechnianie liberalnych poglą­ dów etycznych w odniesieniu do życia m ałżeńskiego, szerzenie opinii o na-14 Wskazało na to orzeczenie Sądu Najwyższego z 26.04.1952 roku, pomimo, że instancja ta wcześniej stwierdziła, iż państwo powinno dbać o utrzymanie trwałości małżeństwa. Zob. Z. Wasilkowska, Model małżeństwa i rodziny w orzecznictwie Sądu Najwyższego, „Prawo i państwo” 1974, z. 5, s. 13-19; Kodeks rodziny i opiekuńczy. Komentarz, red. M. Grudziński, J. Ignatowicz, Warszawa 1966, s. 257-258.

15 Por. M. Rola, Dwugłos i dyskusja na temat trwałości małżeństwa według prawa świeckie­ go i kościelnego, „Prawo kanoniczne” 1987, nr 3-4, s. 309.

16 Por. R. Sztychmiler, Istotne obowiązki małżeńskie, dz. cyt., s. 111.

17 Por. R. Sztychmiler, Współczesne prawodawstwo rodzinne, w: Rodzina na przełomie wieków, red. abp K. Majdański, Łomianki 2000, s. 215.

18 Por. J. Auleytner, Kościół, państwo, społeczeństwo, Warszawa 1993; J. Auleytner, De­ gradacja społeczna - przybliżenie do przyczyn, w: Państwo i kultura polityczna, t. 1: Polityka społeczna: stan i perspektywy, red. J. Auleytner, Warszawa 1994, s. 118-124.

(7)

ruszalności sprawdzonych zasad i form prawnych życia m ałżeńskiego, k tó ­ re uw zględniają podstawy ład u m oralnego19. Polskie praw odaw stw o m ał­ żeńskie je st w w ielu m iejscach nieprecyzyjne i niespójne, co dopuszcza róż­ ną jego interpretację. P onadto obowiązujący w spółcześnie Kodeks rodzinny i opiekuńczy nie zawiera skutecznych norm , k tó re pomogłyby w obronie trw ałości związku m ałżeńskiego20.

K orzystna dla m ałżeństw a we współczesnym prawodawstwie w Polsce je st „instytucja posiedzeń pojednaw czych”, m ająca służyć trw ałości w spól­ noty m ałżeńskiej. Z asad ą funkcjonow ania tej instytucji je st organizow anie spotkań m ałżonków poprzedzających rozpraw ę rozwodową i mających skłonić ich do p ojednania i zaniechania dalszych starań o rozwód. Powinno się to dokonać poprzez wskazanie im korzystnych i negatywnych konse­ kwencji rozpadu m ałżeńskiego związku. W edług danych z listopada 2001 roku z instytucji tej skorzystało 166 p a r m ałżeńskich, z czego w 71,6% proces mediacyjny zakończył się porozum ieniem obu stron i wycofaniem pozwów rozwodowych21.

Z rap o rtu Pełnom ocnika R ządu do Spraw Rodziny wynika, że m ediato­ rzy posiedzeń pojednawczych m ają zbyt przedm iotow e, a nie osobowe p o ­ dejście, również ich przygotowanie do prow adzenia m ediacji nie je st wystar­ czające. Fakt, że wielu rozwiedzionych m ałżonków żałuje decyzji o rozwo­ dzie i podkreśla b rak odpowiedniej dojrzałości w chwili jej podejm ow ania, potw ierdza potrzebę istnienia takiej instytucji. N ależałoby jed n ak w posie­ dzeniach pojednawczych skorzystać z pom ocy większej liczby specjalistów22. Ponieważ obecna Konstytucja nie zapew nia m ałżeństw u ochrony praw ­ nej jego nierozerw alności23, należy dążyć do tego, aby znalazło się w niej właściwe praw o m ałżeńskie, tylko w tedy bowiem m oże ono stać się p o d sta­ wą do działań na rzecz d obra m ałżeństw a24.

Chociaż państw ow e praw odaw stw o pow inno zapew nić realizację praw m ałżeńskich w konkretnych sytuacjach życiowych, a w ładza wykonawcza

19 Przykładem tego może być coraz częstsze szerzenie się tak zwanych związków kohabita- cyjnych pomiędzy mężczyzną i kobietą, nie mających żadnej formy prawnej. Dlatego podsta­ wą sprawiedliwego i prawidłowego prawodawstwa małżeńskiego musi być właściwa koncepcja małżeństwa.

20 Por. M. Sawicka, Bariery rozwoju polskiej rodziny, w: Rodzina środowiskiem życia, War­ szawa 1998, s. 69-91.

21 Por. H. Cudak, Funkcjonowanie dzieci z małżeństw rozwiedzionych, Toruń 2004, s. 29. 22 Por. Pełnomocnik Rządu do Spraw Rodziny, Raport o sytuacji polskich rodzin, Warsza­ wa 1998, s. 171-172.

23 Por. G. Bouvera, Rodzina w konstytucjach i ustawach państwowych, w: Rodzina w kon­ stytucjach i dokumentach międzynarodowych, dz. cyt., s. 12-33.

24 Pierwowzorem takiego prawa mogłaby być Karta Praw Rodziny opracowana przez Jana Pawia II.

(8)

pow inna strzec ich przestrzegania, to je d n a k w spółcześnie nie m a to m iej­ sca w należnym stopniu. O d początku transform acji systemowej w Polsce, w yraźna je st tendencja rozluźniania instytucjonalnego c h arak te ru m a ł­ żeństwa, a naw et jego rozpadu, poniew aż państw o nie przywiązuje zbyt­ niej uwagi do tej instytucji. Takie zaniechanie działań ze strony państw a na rzecz m ałżeństw a, je st podyktow ane rozum ieniem m ałżeństw a, jak o insty­ tucji pryw atnej i akcentow aniem funkcji ekonom icznej, co znajduje wyraz w nie dość przychylnym m ałżeństw u praw odaw stw ie. Państw o je st tra k to ­ w ane jak o najwyższy byt społeczny i dlatego jego interesom należy p o d p o ­ rządkow ać zarów no interesy jednostki, ja k i m ałżeństw a. Chociaż w n ie­ których dokum entach praw nych zaw arte są pew ne regulacje dotyczące m ałżeństw a, to sposób ich realizacji zaw iera w iele niepraw idłow ości. P o ­ nieważ regulacje te są rozm ieszczone w kilku dokum entach, nie tworzą spójnego system u, zapew niającego m ałżeństw u o chronę i właściwe m iej­ sce w społeczeństw ie.

Istnieje potrzeb a w prow adzenia zm ian w praw odaw stw ie państwowym dotyczącym m ałżeństw a także z tego względu, że prawodawstwo to może wpływać na odpow iedzialność m ałżonków za nierozerw alność małżeństwa. Prawodawstwo państw ow e pow inno odznaczać się bardziej przychylnym nastaw ieniem do związku m ałżeńskiego, a nad e wszystko prom ocją w arto ­ ści m ałżeństw a, aby w ten sposób umożliwić ochronę jego nierozerw alnego charakteru. Szczególnym elem entem tego praw a pow inno być kształtow a­ nie atm osfery szacunku dla m ałżeństw a i rodziny, zapewniającej im o ch ro ­ nę i prom ocję w artości duchowych25, zwłaszcza, że w obecnym czasie wystę­ puje wiele czynników rozbijających życie m ałżeńskie przez upow szechnia­ nie poglądów osłabiających instytucjonalny ch arak ter małżeństwa.

2. Realizacja nierozerwalności małżeństwa w społeczeństwie polskim

B iorąc p o d uwagę fakt, że zachow ania społeczne są kształtow ane także przez przepisy praw ne, jakie funkcjonują w danej społeczności, należy wy­ snuć w niosek, że również w odniesieniu do realizacji nierozerw alności m a ł­ żeństwa regulacje praw ne m ają znaczący wpływ. D latego należy najpierw przyjrzeć się, w jakim stopniu w społeczeństw ie polskim jest realizowany wymóg nierozerw alności m ałżeństw a, aby następnie wskazać, co pow inno uczynić duszpasterstw o rodzin wobec istniejącej sytuacji.

25 Od chwili zawarcia konkordatu pomiędzy Stolicą Apostolską a Rzeczypospolitą Polską w dniu 28.07.1993 nastąpiło współdziałanie pomiędzy Kościołem i państwem w dziedzinie ochrony godności małżeństwa i tym samym tworzenia ładu społecznego. (Por. J. Krukowski, Konkordat Polski - znaczenie i realizacja, Lublin 1999).

(9)

Liczba rozw odów w Polsce w zrastała systematycznie p o II w ojnie świa­ towej. Ilustruje to liczba rozwodów na 1000 mieszkańców26. W spółczynnik rozwodów w 1989 roku wyniósł 1,2, a w 1995 roku wyniósł 1,0. Utrzymywał się on na zbliżonym poziom ie do roku 2000 i należał do najniższych w E u ­ ropie. O d roku 2001 zaczął wzrastać, w 2004 roku wyniósł 1,3.

Z kolei liczba orzeczonych rozwodów n a 1000 nowo zawartych m ał­ żeństw kształtow ała się w ostatnich latach rozm aicie27. W roku 1990 wynio­ sła 166, w 1991 ro k u - 145, a w 1992 roku - 14728. Tak więc w początkowym okresie transform acji w Polsce dał się zauważyć systematyczny spadek ro ­ zerwanych związków m ałżeńskich29. W porów naniu do innych krajów w skaźnik rozpadu małżeństw w Polsce był znacznie niższy30.

W 1993 ro k u orzeczono 134 rozwody n a 1000 zawartych małżeństw. D zięki tem u Polska znalazła się na 32 m iejscu pośród 39 krajów Europy, je ­ śli chodzi o skalę rozwodów31. Pom im o to, doszło do p erm anentnego zm niejszania się salda pom iędzy liczbą nowo zawartych związków m ałżeń­ skich a liczbą m ałżeństw rozwiązanych32.

Począwszy od 1993 roku, w którym po raz pierwszy w okresie powojennym liczba m ałżeństw rozwiązanych była wyższa od liczby m ałżeństw nowo zawar­ tych, rozpoczął się niebezpieczny proces kurczenia się liczby rodzin opartych 26 O ile liczba orzeczonych rozwodów na 1000 mieszkańców w 1946 roku wyniosła 0,3 i przez następne kilkanaście lat do 1960 kształtowała się na poziomie około 0,5, o tyle w 1970 wyniosła już 1,1, a w 1988 osiągnęła poziom 1,3. Współczynnik rozwodów w połowie lat osiemdziesiątych oscylował w granicach od 1,1 do 1,4. Przełomem w tej dziedzinie był rok 1988, ponieważ od tej pory liczba rozwodów w Polsce zaczęła stopniowo spadać.

27 Co się tyczy liczby orzeczonych rozwodów na 1000 nowo zawartych małżeństw to da­ ne te można przedstawić w nastepującej formie: 1946 rok - 28; 1950 - 41,1; 1960 - 61; 1970 - 123; 1980 - 129; 1985 - 184. Liczba orzeczonych w Polsce rozwodów rosła aż do 1987 ro­ ku, gdzie wyniosła 197 i była największą po II wojnie światowej. Tak więc prawie co piąte zawarte małżeństwo uległo rozpadowi. W roku 1988 orzeczono 195 rozwodów, co znacza, że liczba rozbitych małżeństw zaczęła spadać. (Por. Z. Tyszka, Wybrane problemy małżeń­ stwa i rodziny, w: Stan i przeobrażenia współczesnych rodzin polskich, red. Z. Tyszka, Po­ znań 1991, s. 26).

28 Por. Rocznik Demograficzny 1998, Warszawa 1988, s. 31.

29 Por. Rządowa Komisja Ludnościowa, Raport 1994. Sytuacja demograficzna Polski 1994, Warszawa 1994, s. 37n.

30 WUSA wskaźnik ten wyniósł aż 4,8, a w ZSRR 3,4. Por. Rocznik Statystyczny Rzeczypo­ spolitej Polskiej 1991, Warszawa 1991, s. 498.

31 Por. L. Dyczewski, Rodzina. Społeczeństwo. Państwo, dz. cyt., s. 132.

32 Dla zilustrowania tej dramatycznej sytuacji należy odwołać się do danych z wcześniej­ szych lat. O ile w roku 1975 nadwyżka liczby małżeństw zawartych nad małżeństwami roz­ wiązanymi, oczywiście po uwzględnieniu salda migracji zagranicznych osób pozostających w stanie małżeńskim, wyniosła 143,5 tys., a w roku 1980 jeszcze 92,3 tys., o tyle w roku 1988 wyniosła ona już tylko 12,7 tys. (Por. Z. Tyszka, Wybrane problemy małżeństwa i rodziny, dz. cyt., s. 25).

(10)

na związku małżeńskim 33. Niestety, od roku 1994 ponow nie zaczęła wzrastać liczba małżeństw rozwiedzionych. O ile w tym roku odnotow ano 152 takie m ałżeństwa na 1000 zawartych, o tyle w 1995 roku było ich już 18434.

B iorąc pod uwagę fakt, że w 1992 ro k u wydano w m iastach 82,7% ogółu orzeczeń o rozwodzie, a n a wsi tylko 14,7%, natom iast pozostałe 2,6% d o ­ tyczyło osób zamieszkałych poza granicam i Polski35, m ożna stwierdzić, iż p o n ad pięciokrotnie częściej rozw odzą się m ałżeństw a zam ieszkałe w m ia­ stach aniżeli na wsi. D aje się również zauważyć prawidłowość, że im w ięk­ sze m iasto, tym większy od setek rozwodów36. M ożna z tego wnioskować, że problem rozwodów we współczesnej Polsce je st głównie fenom enem m iej­ skim. Szczególnie dotkliwy je st w tym fakt, że p o n ad połow a rozwodów d o ­ tyczy m ałżeństw, których czas trw ania związku nie przekroczył dziesięciu lat (stanow ią o ne 50,0% ogólnej liczby rozwodów)37. O dbija się to nieko­ rzystnie w dziedzinie dem ografii, poniew aż te pierw sze dziesięć lat jest okresem najintensywniejszej rozrodczości kobiet, obejm ującym głównie ich lata życia 20-2938.

W skaźnik rozwodów jest najwyższy w rodzinach z jednym dzieckiem 39. O d roku 1985 dała się zauważyć tendencja spadkow a w tej grupie. Również od tego czasu systematycznie m alała liczba rozwodów w grupie m ałżeństw nie posiadających dzieci. Było tak do 1996 roku, gdy w skaźnik ten ponow ­ nie zaczął w zrastać40. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat w skaźnik rozw o­ dów wzrósł rów nież w śród m ałżeństw posiadających m ałe dzieci. D an e z lat 1970-1995 pokazały też, że o d setek osób rozwiedzionych w śród ogółu ludzi starszych był niski, chociaż w latach tych wzrósł on z 1,6% do 2,9% , przy czym je st on wyższy w przypadku m ężczyzn41.

Uwzględniając dan e o rozw odach w liczbach bezwzględnych, ilość orze­ czonych rozwodów w 1990 ro k u wyniosła 42,4 tys42. W ciągu następnych lat 33 Por. S. Wierzchosiawski, Rodzina w okresie transformacji, w: Rodzina w zmieniającym się społeczeństwie, red. P. Kryczka, Lublin 1997, s. 92.

34 Por. L. Dyczewski, Rodzina Karty Praw Rodziny, w: Rodzina w zmieniającym się spole- czeństwie, dz. cyt., s. 151.

35 Por. Rządowa Komisja Ludnościowa, Raport 1993. Sytuacja demograficzna Polski, dz. cyt., s. 31

36 Por. J. Auleytner, D. Blaszczyk, Problemy wychowawcze w rodzinach niepełnych, w: Ro­ dzina w okresie transformacji systemowej, red. A. Kurzynowski, Warszawa 1995, s. 180.

37 Por. L. Dyczewski, Więź między pokoleniami w rodzinie, Lublin 2002, s. 44. 38 Por. S. Wierzchosiawski, Rodzina w okresie transformacji, dz. cyt., s. 93. 39 Por. A. Kwak, Rodzina w dobie przemian, dz. cyt., s. 62.

40 Por. Rocznik Statystyczny Rzeczypospolitej Polskiej 2001, Warszawa 2001, s. 107. 41 Por. Seniorzy w polskim społeczeństwie (Elderly in Polish Society), Warszawa 1999, s. 23. 42 Liczba orzeczonych rozwodów w Polsce po II wojnie światowej rosła do 1986 roku, w któ­ rym wyniosła 50,5 tys. Od tego czasu liczba rozwodów zaczęła spadać. W 1987roku wyniosła ona 49,7 tys., w 1988 roku - 48,2 tys., a w 1989 roku - 47,1 tys.

(11)

liczba ta zm alała i wyniosła w 1995 roku 38,1 tys. O d 1996 roku, w którym sądy orzekły 39,4 tys. rozwodów, liczba ich zaczęła ponow nie w zrastać43. Duży w zrost rozwodów nastąpił w 2001 roku, poniew aż osiągnął on 45,3 tys. Kolejny taki fakt m iał m iejsce w 2003 roku, w którym sądy orzekły 48,6 tys. rozwodów. D an e opublikow ane w 2004 roku przez Główny U rząd S ta­ tystyczny pokazały, że sądy rodzinne orzekły rozw ód w obec 51 tys. p a r m ał­ żeńskich. W dotychczasowej historii Polski jest to najwyższa liczba orzeczo­ nych rozwodów w ciągu roku. Sądy orzekły także 4 tys. separacji, co stan o ­ wi w zrost o po n ad 1,5 tys. w porów naniu do poprzedniego roku, przy czym n atężenie rozwodów w m iastach było trzy razy wyższe niż na wsi.

B iorąc p o d uw agę p rzestrzen n e rozm ieszczenie ilości rozwodów na te ­ rytorium Polski, m ożna zauważyć, że najm niej je st ich w południow o­ -wschodniej i centralno-w schodniej części kraju. Niski w skaźnik rozw o­ dów charakteryzuje północno-w schodni, środkow o-zachodni i centralny rejon Polski. Ś redni w skaźnik rozw odów właściwy je st północno-central- nej, zachodnio-centralnej i południow o centralnej części kraju. Wysokim w skaźnikiem rozwodów odznaczają się rejony zachodnio-północny i za- chodnio-południow y Polski. Najwyższy w skaźnik rozw odów w ystępuje w Szczecinie i Ł odzi44.

Poważnym problem em je st duży w zrost liczby wniosków o przeprow a­ dzenie spraw rozwodowych i separację. W porów naniu z rokiem 2003, w 2004 roku wnioski w spraw ach o rozw ód wzrosły o 123%, natom iast w spraw ach o separację aż czterokrotnie45. O gólnie m ożna zauważyć, że n a ­ tężenie rozwodów było największe w przypadku m ałżeństw bezdzietnych i m ałodzietnych.

W iększość z rozwiedzionych m ałżonków po raz wtóry, a niekiedy naw et kolejny zaw ierała form alny związek m ałżeński. C harakterystyczne je st to, że osoby rozw iedzione częściej wstępowały w związki m ałżeńskie niż osoby owdowiałe. Z aw arte w ten sposób ta k zwane m ałżeństw a w tórne, określa­ ne też jak o „zrekonstruow ane”, pozostające w ścisłym związku z kształto­ w aniem się rozwodów, wykazują od 1990 roku tendencję spadkową.

W śród m ałżeństw pow tórnych dom inują związki osób rozwiedzionych, dlatego traktow ane są pow szechnie jako dem ograficzne „echo” rozw o­ dów46. W 1989 roku liczba m ałżeństw zrekonstruow anych doszła do

43 Por. Rocznik Demograficzny, Warszawa 1998.

44 Por. W. Majkowski, Czynniki dezintegracji współczesnej rodziny polskiej, Kraków 1997, s. 92.

45 Por. E. Frankowski, Życie religijne rodzin w diecezji sandomierskiej, Stalowa Wola 2005, s. 28.

46 Por. K. Kluzowa, F. Kusz, K. Slany, Małżeństwa powtórne w Polsce: przyczyny powsta- nia-funkcjonowania, Kraków 1991, s. 5n.

(12)

15,4% 47, natom iast w 1990 roku m ałżeństw a pow tórne stanowiły 14,5% ogółu zawartych związków m ałżeńskich.

B adania socjologiczne pokazały też, że spadł udział osób owdowiałych w ogólnej liczbie m ałżeństw oraz w liczbie m ałżeństw pow tórnych48. Tak więc m ałżeństw a porozw odow e były kategorią dom inującą w sensie ilościo­ wym w śród związków zawartych pow tórnie. W ystępowały o ne znacznie częściej w m iastach i regionach zurbanizowanych, a więc na obszarach ch a­ rakteryzujących się wysokim, biorąc pod uwagę w arunki polskie, w skaźni­ kiem rozwodów49. Z tej przyczyny m ałżeństw a porozw odow e m ożna uznać za dem ograficzne „echo” rozwodów.

W przypadku m ałżeństw porozwodowych interesujący je st fakt, że w związki tego typu wstępow ali częściej mężczyźni niż kobiety50. W ybierali oni najczęściej na żony kobiety w stanie panieńskim , rzadko natom iast wdowy. Z kolei kobiety z takich związków wybierały głównie rozw iedzio­ nych mężczyzn, a dopiero później kawalerów. Ponadto, osoby rozw iedzio­ ne wstępowały w pow tórne związki m ałżeńskie w młodszym w ieku niż oso­ by owdowiałe. Również osoby rozw iedzione szybciej podejm ow ały decyzje o pow tórnym m ałżeństw ie od m o m en tu rozpadu poprzedniego związku. B adania socjologiczne przeprow adzone w środow isku wielkom iejskim p o ­ kazały też, większą podatn o ść na ponow ny rozpad m ałżeństw powtórnych porozwodowych w porów naniu z innym i kategoriam i m ałżeństw pow tór­ nych i pierwszych51.

D la lepszego p rzed staw ien ia sytuacji dotyczącej rozw odów należy uw zględnić jeszcze je d e n jej ważny asp ek t, którym są ro złą k i zag ran icz­ n e m ałżonków . D łuższa n ie o b ecn o ść je d n e g o z m ałżonków , zam ieszk a­ łego za granicą, je s t tak że przyczyną o rz e k a n ia rozw odu. W ro k u

47 W 1960 roku liczba małżeństw zrekonstruowanych stanowiła 12,0% ogółu zawartych małżeństw. Proporcja ta utrzymywała się do 1980 roku, gdzie osiągnęła poziom 12,5%. Pięć lat później, czyli w 1985 roku liczba to wzrosła i osiągnęłą poziom 15,0%. (Por. A. Kwak, Ro­ dzina i jej przemiany, dz. cyt., s. 97). Tak więc średnio w latach osiemdziesiątych małżeństwa te stanowiły ponad 14% wszystkich zawartych związków małżeńskich i około 80% zawartych związków powtórnych. Pozostałe 20,0% stanowiły związki powtórne zawierane przez wdowy i wdowców. (Por. K. Kluzowa. Małżeństwa porozwodowe w Polsce lat osiemdziesiątych, w: Stan i przeobrażenia współczesnych rodzin polskich, dz. cyt., s. 232).

48 Por. M. Wiewiórowska, Małżeństwa osób owdowiałych, w: Z badań nad integracją mał­ żeństwa i rodziny, red. M. Ziemska, Warszawa 1990, s. 241.

49 Por. K. Kluzowa, Sytuacja demograficzna rodziny polskiej lat dziewięćdziesiątych i jej konsekwencje społeczne, w: Rodzina współczesna, dz. cyt., s. 18.

50 Por. K. Kluzowa, Małżeństwa powtórne w Polsce w świetle danych statystyki ludności, w: Z badań nad integracją małżeństwa i rodziny, dz. cyt., s. 255-261.

51 Por. K. Kluzowa, Małżeństwa porozwodowe w Polsce lat osiemdziesiątych, w: Stan i przeobrażenia współczesnych rodzin, dz. cyt., s. 233.

(13)

1992 z tej przyczyny w niesiono do sądów o k o ło 3% w szystkich pozwów rozw odow ych. Zazw yczaj to m ężczyźni przebyw ają dłużej za g ran icą niż k obiety52.

Co się tyczy liczby zawieranych m ałżeństw, to kształtow ała się on a róż­ nie w ostatnich kilkudziesięciu latach w Polsce53. N ieznaczny w zrost w licz­ bie zawartych m ałżeństw w porów naniu do poprzednich lat nastąpił w 1990 roku, w którym zaw arto 255,4 tys. nowych związków m ałżeńskich54. Jed n ak ­ że pięć lat później liczba nowo zawartych m ałżeństw wyniosła tylko 207,1 tys. W przeliczeniu na 1000 ludności współczynnik ten wyniósł odpow ied­ nio w 1990 roku - 6,7, a w roku 1995 - 5,4.

N ajniższą liczbę zawartych m ałżeństw zanotow ano w 1996 roku, kiedy wyniosła o na 203,6 tys., co w przeliczeniu na 1000 ludności wyniosło 5,3. W ciągu następnych dwóch lat odnotow ano w zrost liczby zawartych m ał­ żeństw. W 1999 roku zaw arto 219,4 tys. nowych m ałżeństw. Jed n ak od ro ­ ku 2000, w którym zaw arto 211,1 tys. nowych związków m ałżeńskich, ich liczba zaczęła ponow nie spadać. Drastyczny spadek nowo zawartych m ał­ żeństw nastąpił w 2002 roku, w którym zanotow ano tylko 191,9 tys. nowo powstałych związków m ałżeńskich. W przeliczeniu na 1000 ludności wynio­ sło to 5,0. Niestety, ta niepokojąca tendencja utrzym uje się praw ie na sta ­ łym poziom ie w ciągu ostatnich dwóch lat.

Początkow o tem po spadku współczynnika m ałżeństw n a 1000 m ieszkań­ ców było zdecydow anie większe w m iastach niż na wsi. Jednakże stopniowo współczynniki te zrównały się. Chociaż przyczyn tego stanu rzeczy m oże być wiele, to z pew nością je d n ą z ważniejszych jest osłabienie skłonności do zaw ierania małżeństw 55. M iejsce m ałżeństw a coraz częściej zajm ują niefo r­ m alne, w olne związki w postaci kohabitacji czy konkubinatu, m ające zm ienny charakter, czyli nie dające szans trwałości, poniew aż konkubinaci uczą się akceptow ać okresow ą n a tu rę związków56. D an e z 1995 ro k u mówią o istnieniu 310 545 związków nieform alnych. Zjawisko to nasila się zwłasz­

52 Por. M. Latuch, Uwikłanie rodziny polskiej w procesy migracji zewnętrznych ludno­ ści, w: Rodzina polska-warunki bytu i funkcjonowanie w świetle nadań Instytutu Gospo­ darstwa Społecznego w latach 1988-1994, red. W. Rakowski, Warszawa 1998, s. 55.

53 Od roku 1981, w którym zawarto 322,7 tysięcy związków małżeńskich, liczba ta zaczęła stopniowo spadać. W roku 1988 wynosiła ona 246,8 tys.

54 Por. M. Daszyńska, M. Kuciarska-Ciesielska, L. Rutkowska, Główne cechy demograficz­ ne rodziny w Polsce, w: Rodzina w okresie transformacji systemowej, red. A. Kurzynowski, Warszawa 1995, s. 16.

55 Por. Z. Tyszka, Wybrane problemy małżeństwa i rodziny, w: Stan i przeobrażenia współ­ czesnych rodzin polskich, dz. cyt., s. 24.

56 Por. S. Wierzchosiawski, Przemiany rodziny polskiej w aspekcie demograficznym, w: Stan i przeobrażenia współczesnych rodzin polskich, dz. cyt., s. 40.

(14)

cza w śród studentów 57. W świetle badań z 1993 roku, przeprow adzonych przez A. Kwak, około 65% ankietow anych uważało, że konkubinaty pow in­ ny istnieć, przy czym takie stanowisko zajęło więcej mężczyzn (74,6% ) niż kobiet (54,6% ). Wyniki z tych bad ań pokazały także, że około 81% resp o n ­ dentów m a całkowicie lub częściowo pozytywny stosunek do nieform al­ nych związków58.

Pom im o takich postaw w obec tych związków około 70% ankietowanych stwierdziło, że wolałoby nie pozostaw ać w konkubinacie, a jako pow ód te ­ go podaw any był b ra k możliwości trw ałości i stabilizacji59. B adania te p o k a ­ zały p o nadto, że biorąc pod uwagę ocenę związków nieform alnych w sto ­ sunku do m ałżeństw a tylko 20,3% respondentów uznało konkubinat za lepszą form ę niż życie w m ałżeństw ie, 39,4% za taką sam ą ja k m ałżeństwo, a 40,3% za gorszą niż m ałżeństw o60.

Z kolei wyniki bad ań przeprow adzone przez A. Kwak w latach 1999­ 2000 w śród dorosłych respondentów w w ieku 23-65 lat, pokazały, że 55,4% ankietow anych aprobow ało związki nieform alne mężczyzny i kobiety (w tym 58,7% mężczyzn oraz 52,1% kobiet), 16,7% nie w yrażało akcepta­ cji w obec takiej sytuacji, a 27,7% nie m iało zdania w tej kwestii61. Około 71% badanych uważało, że pary żyjące w konkubinacie powinny się p o ­ brać62. Interesujące je st to, że 62,7% respondentów z w ykształceniem p o ­ wyżej średniego uważało, że związki nieform alne powinny istnieć, a zaled­ wie 12,4% opow iedziało się przeciw takim związkom. Taki rezultat pozw a­ la wnioskować o zależności pom iędzy stopniem wykształcenia i przyzwole­ niem n a istnienie związków konkubinackich, czyli im wyższe było wykształ­ cenie respondentów , tym większa była ap ro b ata dla takich związków.

Ponadto, w edług tych bad ań 33,0% respondentów uznało konkubinat za taką sam ą form ę życia ja k m ałżeństw o (w tym 34,4% mężczyzn i 31,6% k o ­ biet), 21,1% za lepszą od m ałżeństw a, a 40,2% za zdecydowanie gorszą63. O siągnięte wyniki pozw alają stwierdzić, że nie występowała zależność p o ­ m iędzy w ykształceniem badanych i traktow aniem związków nieform alnych na rów ni z m ałżeństw em , gdyż ocena tych związków zarów no u re sp o n d en ­ tów z w ykształceniem powyżej średniego (35,0% - taki sam; 21,1% - lepsza 57 Por. K. Slany, Alternatywne formy życia malżeńsko-rodzinnego w ponowoczesnym świe- cie, Kraków 2002, s. 182-250; A. Kwak, Rodzina w dobie przemian. Małżeństwo i kohabitacja, dz. cyt., s. 171.

58 Por. A. Kwak, Rodzina i jej przemiany, Warszawa 1994, s. 72-73. 59 Por. tamże, s. 74.

60 Por. tamże, 80.

61 Por. A. Kwak, Rodzina w dobie przemian, dz. cyt., s. 189-190. 62 Por. tamże, s. 200.

(15)

form a; 38,6% - gorsza form a), ja k i z w ykształceniem średnim i poniżej (30,8% - taki sam; 21,1% - lepsza form a; 42,0% - gorsza form a) była zbli­ żona. W ydaje się więc, że w Polsce w zrasta przychylność społeczeństw a dla zjawiska wolnych związków. Sytuacja tak a staje się obecnie jednym z n ajp o ­ ważniejszych wyzwań dla duszpasterstw a rodzin.

Przeprow adzone analizy wskazują na zaniżenie w śród m ałżonków p o ­ czucia odpow iedzialności za nierozerw alność m ałżeństw a, czego dow odem je st w zrastająca liczba rozwodów w Polsce. B ardzo niekorzystne je st to, że p o n ad połow a rozwodów dotyczyła m ałżeństw , których czas trw ania nie przekroczył dziesięciu lat, czyli okresu najbardziej intensywnego w życiu m ałżeńskim i m ającego także w ażną rolę dla społeczeństw a. O ile w pierw ­ szych latach transform acji ustrojow ej w Polsce liczba orzeczonych rozw o­ dów stopniow o m alała, o tyle w 1993 roku po raz pierwszy w okresie pow o­ jennym liczba ta przewyższyła liczbę m ałżeństw nowo zawartych. W n a ­ stępnych latach p roporcja ta staw ała się coraz bardziej niekorzystna na rzecz nowych małżeństw.

Najwyższa liczba orzeczonych rozwodów od zakończenia II wojny świa­ towej m iała m iejsce w 2004 roku. Jest to zjawisko niepokojące w społeczno­ ści uważającej siebie w większości za w ierzącą, poniew aż m oże świadczyć o dom inacji postaw egoistycznych n ad akceptacją nauczania Kościoła o nierozerw alności m ałżeństw ie. Chociaż problem rozwodów w Polsce d o ­ tyczy głównie dużych zbiorowości, którym i są m iasta, to daje się także za­ uważyć stopniow e nasilanie się tego zjawiska w społecznościach wiejskich. Najwyższym wskaźnikiem rozwodów odznaczają się rejony zachodniej Pol­ ski, a najniższym jej rejony południow o-w schodnie. N a zaniżanie odpow ie­ dzialności za nierozerw alność m ałżeństw a m oże wskazywać także coraz większa w społeczeństw ie polskim ap ro b ata dla związków nieform alnych, k tó re nie wymagają podejm ow ania takich zobowiązań, ja k m a to m iejsce w przypadku m ałżeństwa.

W konkluzji powyższych analiz m ożna stwierdzić, że realizacja naucza­ nia Kościoła o nierozerw alności m ałżeństw a nie m a adekw atnego p rzeło ­ żenia na życie m ałżeńskie. W idoczne je st to w nieprzychylnym dla m ałżeń­ stwa prawodawstw ie państwowym, k tóre nie chroni w należytym stopniu nierozerw alności m ałżeństw a, będącego w ażną w artością dla samych m ał­ żonków, ja k i dla całego społeczeńtw a, poniew aż zapew nia ład w relacjach m iędzyludzkich. O becnie znaczenie m ałżeństw a i w artości z nim związa­ nych je st m ocno podw ażane. N aw et instytucje publiczne, których zadaniem w sposób szczególny pow inna być o brona m ałżeństw a i rodziny, podejm ują decyzje zagrażające m ałżeństw u. B rakuje nie tylko odpow iednich przep i­ sów, k tóre wypełniałyby to zobow iązanie państw a, ale naw et te regulacje praw ne dotyczące m ałżeństw a, k tó re obow iązują obecnie, poniew aż są roz­

(16)

m ieszone w różnych dokum entach, nie tw orzą spójnego system u praw nego przychylnego m ałżeństw u. Sytuacja tak a m a wpływ na poczucie odpow ie­ dzialności m ałżonków za trw ałość m ałżeństwa.

D aje się zauważyć duża selektywność w tej dziedzinie oraz rozbieżność m iędzy oficjalną nauką Kościoła a faktyczną w iarą jego członków. Pow sta­ ło zjawisko niezdolności zintegrow ania oficjalnego nauczania Kościoła z rzeczywistością codziennego dośw iadczenia ludzi. Indyw idualnem u su­ m ieniu przyznaje się prerogatyw y najwyższej instancji osądu m oralnego, kategorycznie i nieom ylnie decydującej o tym, co jest dobre, a co złe. Takie przew artościow anie ludzkich postaw i zachowań m oże prow adzić do szero­ kiego zakw estionow ania dotychczas uznawanych w artości i norm oraz ich relatywizacji. G rozi to atrofią lub dekom pozycją obowiązujących systemów etycznych, a naw et anom ią społeczno-m oralną, czyli dekodyfikacją m o ral­ ności i ładu związanego z życiem m ałżeńskim 64. M oralność m ałżeńska kształtuje się często niezależnie od religijności. P onadto m oralność ta u znacznej części Polaków nie m a już ch arak te ru pryncypialnego i nie op ie­ ra się na oczywistości tego, co etyczne. W yraźnie widać, że wiele osób w ie­ rzących nie p o trafi już dostrzec tego, co istotne w katolickiej m oralności m ałżeńskiej, szczególnie w zakresie nierozerw alności m ałżeństw a. Przez w ielu katolików m ałżeństw o je st rozum iane jako um ow a nie tyle na całe ży­ cie, co jako wzajem ne świadczenie sobie usług, mających n a celu zaspoko­ jenie własnych potrzeb, jako um owa, k tó ra m oże być rozw iązana w dow ol­ nej chwili. Jest to w pewnym stopniu wyraz rozszerzania m entalności k o n ­ sumpcyjnej na m ałżeństw o. Zw iązek m ałżeński staje się w coraz wyższym stopniu związkiem tworzonym i podtrzymywanym o tyle, o ile bliski k o n ­ tak t pom iędzy m ałżonkam i jest źródłem satysfakcji em ocjonalnej. W przy­ p ad k u zaistnienia konfliktów i dylem atów w m ałżeństw ie, m ałżonkow ie nie są gotowi rozwiązać ich drogą dialogu i kom prom isu, przeciw nie rozwód wydaje się dla wielu czymś zwyczajnym.

B rak właściwego praw odaw stw a państwowego, ja k i stan realizacji n ie ­ rozerw alności m ałżeństw a w społeczeństw ie polskim stawia przed duszpa­ sterstw em rodzin określone zadania.

3. Podejmowanie inicjatyw zmierzających do prawnej ochrony nierozerwalności małżeństwa

N ierozerw alność m ałżeństw a zapew niając trw ałość związkowi m ałżeń­ skiem u i tym samym przyczyniając się do ładu w społeczeństw ie wymaga ze strony państw a odpow iednich działań zabezpieczających tę nierozerw al­ 64 Por. J. Mariański, Kościół katolicki w społeczeństwie obywatelskim, Lublin 1998, s. 121.

(17)

ność. Pierwszym z takich działań pow inno być ustanaw ianie prawodawstwa zapew niającego trw ałość m ałżeństw a. W świetle analiz przeprow adzonych w drugiej części opracow ania obecne praw odaw stw o państw ow e w Polsce nie zapew nia trw ałości związku m ałżeńskiego. Pom im o transform acji ustrojow ej w 1989 roku i zapoczątkow ania przeobrażeń społecznych w dal­ szym ciągu b ra k je st należytej ochrony nierozerw alności m ałżeństw a. W i­ doczne to je st w niespójności pom iędzy poszczególnym i regulacjam i praw ­ nymi na rzecz m ałżeństw a, ja k i w niepraw idłow ościach występujących w ich realizacji. Prawodaw stwo państw ow e nie uw zględnia nadprzyrodzo­ nego i sakram entalnego ch arak teru m ałżeństw a. Traktuje je wyłącznie w kategoriach k o n trak tu cywilnego, który w każdej chwili m ożna rozwią­ zać. Ponieważ państw o, z racji swego świeckiego charakteru, nie optuje za religijnymi przesłankam i nierozerw alności m ałżeństw a, spraw ę m usi ująć w swe ręce Kościół i duszpasterstw o rodzin.

Podstaw ow ą troską, w działalności pastoralnej Kościoła, pow inno być zapew nienie m ałżeństw u szerszej ochrony przez praw o państwowe. Jest to w ażne z tego względu, że coraz natarczywiej głosi się, że nierozerw alność m ałżeństw a je st wyłącznie pryw atną spraw ą m ałżonków . Jest to n astęp ­ stwem oderw ania się praw odaw stw a państw ow ego od praw a naturalnego. O kształcie Kodeksu rodzinnego w cywilnym praw ie państwowym decyduje p arlam en tarn a większość65, a nie słuszne racje, przem aw iające za nieroze­ rwalnością m ałżeństw a. Tak stanow ione praw a budują fałszywy m odel kul­ tury, oparty na fałszywej koncepcji m ałżeństw a.

W działalności pastoralnej należy wciąż przypom inać, że m ałżeństw o je st najważniejszą w spólnotą ludzką, dlatego stanow i ono podstaw ę społe­ czeństwa. Stąd też m ałżeństw o pow inno być o bjęte stałą polityką p ro ro ­ dzinną ze strony państw a, rozum ianą jako należna troska o w spólne d o ­ b ro 66. M ałżeństw o i rodzina, posiadając w łasne i pierw otne praw o, są je d ­ nym z najcenniejszych d ó b r posiadanych przez społeczeństw o, stanowiąc w ten sposób centrum życia społecznego. Praw da ta pow inna znaleźć wyraz w odpow iednim prawodawstwie państwowym, zapewniającym ochronę m ałżeństw a i rodziny.

Podejm ow anie przez duszpasterstw o rodzin inicjatyw zm ierzających do zapew nienia przez praw odaw stw o państw ow e trw ałości m ałżeństw a, p o ­ dyktow ane je st dobrem związku m ałżeńskiego. Racja ta przynagla duszpa­ sterstw o rodzin do działalności, k tóra pow inna być p o d jęta zwłaszcza przez

65 A. Trujillo, Rodzina w nauczaniu Papieskiej Rady ds. Rodziny, „Sprawy Rodziny” 2004, nr 4, s. 51.

66 Kongregacja Nauki Wiary, Nota doktrynalna dotycząca pewnych kwestii związanych z udziałem i postawą katolików w życiu politycznym, Kraków 2003, s. 7.

(18)

ludzi świeckich, zaangażowanych w duszpasterstw ie rodzin, jak o wyraz ich uczestnictw a w rozwoju społeczeństw a (por. F C 47-48)67. Z aangażow anie się katolików świeckich w sferę działań państwowych n a rzecz rodziny m o ­ że zapobiec lub ograniczyć niekorzystne skutki antyrodzinnych działań. W takich okolicznościach ważnym zadaniem stającym przed m ałżonkam i jest bezpośrednie włączanie się w struktury i p race w ładz lokalnych68. M ał­ żonkowie podejm ujący taką działalność pow inni doświadczać szczególne­ go w sparcia ze strony stowarzyszeń i ruchów kościelnych. W sparcie to p o ­ w inno przyjąć form ę nagłaśniania katolickiej nauki o m ałżeństw ie poprzez działalność inform acyjno-edukacyjną.

Szczególnie w skazaną w spółcześnie form ą działań ludzi świeckich w duszpasterstw ie rodzin na rzecz praw nej ochrony nierozerw alności m a ł­ żeństwa m oże być tw orzenie przez nich katolickich stowarzyszeń praw ni­ ków. Stowarzyszenia te miałyby na celu zapew nienie większego wpływu na kształt praw odaw stw a m ałżeńskiego. B ędąc adekw atnym środkiem o ch ro ­ ny godności m ałżeństw a, stowarzyszenia te powinny posiadać ch arak ter lo­ kalny i ogólnopolski. Jak dotychczas b ra k je st tego typu zrzeszeń. D ziałanie katolickich stowarzyszeń prawniczych pow inno posiadać dwojaki aspekt. Pierwszy z aspektów to starania o zapew nienie szacunku dla m ałżeństw a i jego ochrony przez praw odaw stw o państwowe. D rugi aspekt powinien koncentrow ać się na działaniach zm ierzających do zmiany prawodawstwa szkodliwego dla m ałżeństw a. W ten sposób w ładze państw ow e powinny uznać należne m ałżeństw u miejsce w życiu i rozw oju społeczeństw a.

D uszpasterstw o rodzin pow inno zm ierzać do tego, aby podstaw ą dla stw orzenia właściwego praw odaw stw a m ałżeńskiego przez państw o mogła stać się Karta Praw Rodziny, opublikow ana przez Stolicę A postolską w 1983 roku. D o k u m en t ten nie jest wykładem teologii na te m a t m ałżeństw a i ro ­ dziny, chociaż zaw iera on nauczanie K ościoła w tej dziedzinie. D latego Karty Praw Rodziny nie należy traktow ać w charakterze ściśle religijnym69. Jest o na uporządkow anym zbiorem podstawowych praw przynależnych n a ­ turalnej i powszechnej społeczności, jak ą stanow i rodzina (por. KPR, w prow adzenie). Karta wskazuje n a p o rzą d ek naturalny jako źródło praw m ałżeństw a i rodziny. M ałżeństw o, w rozum ieniu tego dokum entu, czyli związek mężczyzny i kobiety, jest instytucją zgodną z n a tu rą człowieka i o d ­

67 Por. Papieska Rada ds. Rodziny, Etyczny i pastoralny wymiar przemian demograficz­ nych, „Życie i Myśl” 1994, nr 2, s. 77-104.

68 Por. S. Stefanek, Sytuacja współczesnej rodziny polskiej - widzenie pastoralne, w: Na­ dzieje i zagrożenia współczesnej rodziny, red. W. Kawecki, Kraków 1995, s. 36.

69 Por. L. Dyczewski, Rodzina karty praw rodziny w kontekście społeczeństwa polskiego w: Rodzina w zmieniającym się społeczeństwie, dz. cyt., s. 138.

(19)

pow iada najgłębszym potrzebom obojga m ałżonków . D latego m ałżonko­ wie m ają niezbywalne praw o oczekiwać od w ładz publicznych, aby należne im praw a i potrzeby były uszanow ane w ustawodawstwie państwowym. C a­ łe społeczeństw o m a obow iązek troszczyć się o słuszne praw a na rzecz mał- żeństw a70.

Postuluje się także, aby w państwowym praw odaw stw ie m ałżeńskim ważnym elem entem było podkreślenie prawdy, że m ałżeństw o stanowi związek mężczyzny i kobiety71. Ż ad e n inny związek ludzki nie m oże być sta ­ wiany przez praw odawstwo na równych praw ach z m ałżeństw em . N ie tyle dotyczy to ważności m ałżeństw a dla indyw idualnego człowieka, ile raczej jego ważności dla społeczeństw a. D latego związek m ałżeński pow inien być traktow any jak o podstaw a ład u w społeczeństwie. Prawo państw ow e p o ­ w inno piętnow ać działania zm ierzające do podw ażenia w artości m ałżeń­ stwa. Dotyczy to zwłaszcza środków społecznego przekazu, k tó re często pom niejszają godność m ałżeństw a, przyczyniając się do obniżenia rangi związku m ałżeńskiego, zwłaszcza u ludzi młodych.

W spieranie przez praw odaw stw o państw ow e nierozerw alności m ałżeń­ stwa m oże się dokonywać poprzez prom ow anie czasowej separacji w m iej­ sce rozwodów. Położenie w przepisach prawnych większego akcentu na możliwość uzyskania rozwodu, skłania osoby nie w pełni dojrzałe do zbyt lekkom yślnego zaw ierania m ałżeństw a. Łatw ość uzyskania rozw odu nie zachęca do podejm ow ania wysiłków zm ierzających do przezwyciężenia za­ istniałych trudności pom iędzy m ałżonkam i72.

Z godnie z licznymi deklaracjam i krajowymi i m iędzynarodowym i, gło­ szącymi wolność sum ienia i wyznania, praw odaw stw o państw ow e pow inno szanować religijny wym iar m ałżeństw a, uznając form ę zaw ierania go przez wierzących i pow strzym ując się od nadm iernej ingerencji w zwyczaje w spól­ n o t kościelnych.

Pilną p o trzeb ą staje się obecnie podjęcie przez duszpasterstw o rodzin działań umożliwiających wychowanie elit społeczno-politycznych zo rien to ­ wanych m erytorycznie na m ałżeństw o i pogłębionych religijnie, aby mogły o ne podjąć w państw ie funkcje publiczne um ożliwiające praw ną ochronę nierozerw alności m ałżeństw a73.

70 Por. K. Majdański, Duszpasterstwo rodzin - temat nowy, AK 1974, T. 83, z. 395, s. 329. 71 Por. W. Góralski, Karta praw rodziny ludzkiej, w: Komisja Episkopatu Polski Duszpaster­ stwa Ogólnego, Duszpasterstwo małżeństw i rodzin. Ewangelizacja wspólnoty małżeńskiej i ro­ dzinnej. Materiały do katechez i konferencji w roku duszpasterskim 1993/94, s. 208-215.

72 Por. II Polski Synod Plenarny, Powołani do życia w małżeństwie i rodzinie, n. 63, „Spra­ wy rodziny” 1999, nr 49, s. 20-49.

73 Por. Konferencja Episkopatu Polski, Dyrektorium duszpasterstwa rodzin, Warszawa 2003, s. 60.

(20)

[19] 55 W konkluzji powyższych analiz m ożna stwierdzić, że realizacja naucza­ nia K ościoła o nierozerw alności m ałżeństw a nie m a adekw atnego p rzeło ­ żenia na życie m ałżeńskie. W idoczne jest to najpierw w nieprzychylnym dla m ałżeństw a praw odaw stw ie państwowym, k tóre nie chroni w należytym stopniu nierozerw alności m ałżeństw a, a następnie we wzrastającej liczbie rozwodów w społeczeństw ie polskim . O becnie znaczenie m ałżeństw a i w ar­ tości z nim związanych je st m ocno podw ażane. Instytucje publiczne, k tó ­ rych zadaniem w sposób szczególny pow inna być o brona m ałżeństw a i ro ­ dziny, podejm ują decyzje zagrażające m ałżeństw u. B rakuje nie tylko o d p o ­ w iednich przepisów, k tó re wypełniałyby to zobow iązanie państw a, ale n a ­ w et te regulacje praw ne dotyczące m ałżeństw a, które obow iązują obecnie nie tworzą spójnego system u praw nego przychylnego m ałżeństw u, p o n ie­ waż są rozm ieszone w różnych dokum entach.

Prawodawstwo świeckie i nasilające się orientacje laickie pozbawiły m a ł­ żeństwo wym iaru nadprzyrodzonego. Zw iązek m ałżeński został zred u k o ­ wany wyłącznie do zwykłego k o n trak tu międzyludzkiego, który m ożna ro z­ wiązać. Taki stosunek do m ałżeństw a istnieje w prawodawstwie państw o­ wym w większości krajów E uropy i świata, w tym także w Polsce. A przecież nierozerw alność związku m ałżeńskiego je st w arunkiem jego trwałości. W przypadku m ałżeństw a chrześcijańskiego jego nierozerw alność posiada dodatkow e uzasadnienie w fakcie, że je st ono obrazem więzi, jak a istnieje pom iędzy C hrystusem i Kościołem . D latego ta k bardzo w ażną spraw ą sta­ je się obecnie podjęcie odpow iednich zadań w tej dziedzinie przez duszpa­ sterstw o rodzin.

Fr Jerzy Kułaczkowski: A social legislation of the inseparability of marriage in Poland and the family pastoral care

Inseparability, whose basis is the well-being of spouses and society, is an impor­ tant characteristic of marital unity. Marital inseparability ensures stability of mari­ tal unity, and through this, of social order. Divorce is contrary to G od's plan with regard to marriage, because it destroys marital unity. Difficulties with the realiza­ tion of the postulate of the inseparability of marital unity are evident. Their expres­ sion is a low status of marriage in national legislation as well as the inconsistency of regulations. The pro-divorce trend is reinforced by the increasing secularization eliminating religious dimension of marriage and preternatural inspiration of this inseparability. Marriage is no longer treated as a contract for the entire life but re­ garded as a relationship which might be dissolved when circumstances make the fulfillment of o n e's needs difficult. Thus, it is necessary for the pastoral family ca­ re to reinforce the inseparability of marriage through undertaking initiatives aimed at the legal protection of marital stability and ensuring its due status.

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

As the sensor sensitivity is directly proportional to the nominal capacitance and the electrode area, an attempt has been made to reduce the number of

To summarize the above discussion, it is worth recalling that musical exercises based on improvisation, composing and reception of music for a specific purpose can be used

Mogą one pochodzić z dwóch obozo­ wisk lub też jednego obozowiska o dwu szałasach, funkcjonujących równocześnie- Całość materiału ce­ ramicznego należy do ludności

Wójcikiewiczem natomiast spiera³bym siê o spojrzenie na metaopiniê, to jest opiniê o opinii, jako na antidotum na nieudolnoœæ ocenienia pierwszej eksper- tyzy przez

W efekcie nowa wiedza naukowo-techniczna wynika z ilości kapitału ludzkiego (który jest zaangażowany w działalność badawczo-rozwojową) oraz efektywności inwestycji

Najważniejsze jest jednak to, że na realiza­ cję polityki prorodzinnej rządowi pozostawało niewiele czasu, zbliżał się też kryzys finansów publicznych państwa, co

Punktem wyjścia analiz Hildebranda jest pojęcie ważności czy też doniosłości, które oznacza, że dany przedmiot staje się nam nieobo- jętny, że może motywować naszą wolę