• Nie Znaleziono Wyników

Wydawnictwa grup polskich porozumień prawniczych z zagranicą. Z. 3, Grupa prawnicza polsko-włoska

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wydawnictwa grup polskich porozumień prawniczych z zagranicą. Z. 3, Grupa prawnicza polsko-włoska"

Copied!
100
0
0

Pełen tekst

(1)

4*

(2)
(3)

/o 3 ęiiH

W Y D A W N IC T W A

GRUP PO LSK IC H P O R O Z U M IE Ń P R A W N IC Z Y C H Z ZA G R A N IC Ą

Z E S Z Y T 3

GRUPA P R A W N IC Z A P O L S K O - W Ł O S K A

Biblioteka Główna

Uniwersytetu Gdańskiego

1100188671

W A R S Z A W A 1939 iS

Ił ł

a

<1 g ł ó w n y :

K S I Ę G A R N I A P O W S Z E C H N A W A R S Z A W A , P L A C N A P O L E O N A 1

1100188671

(4)

? .},0

/A \

„ Drukarnia Lekarska \ Sp. z o. o., Warszawa, Leszno 56, łel. 11.98-71.

(5)

In ic ja ty w a w y d a w n ic tw G ru p y P orozu m ie n ia P raw niczego W ło s ­ k o -P o ls k ie g o jest ja k najlepszym zw iastunem d la rzeczowej w s p ó łp ra ­ c y , ja k a została zapoczątkow ana m ię d zy p ra w n ik a m i w ło s k im i i p o l­

s k im i.

Jest nadzw ycza j pożyteczne, a b y w czasach dzisiejszych, g d y g łę ­ b o kie p rze m ia n y praw ne d o k o n y w a ją się we w s z y s tk ic h k ra ja ch E u ro ­ p y , n a w ią z y w a ły się m ię d z y poszczegó lnym i n a ro d a m i now e p o ro z u ­ m ienia celem badania i p o szu kiw a n ia rozw iązań w d zie d zin ie za­

gad n ie ń p ra w n ych . S to s u n k i p o m ię d z y p ra w n ik a m i w ło s k im i i p o ls k i­

m i są specjalnie interesujące, nie ty lk o dlatego, że mogą być dziś one w zn o w ie n ie m w ę złó w łączących w przeszłości, w ró żn ych epokach, oba n a ro d y , ale także z u w a g i na tendencje praw ne, k tó re w y k a z a ły się w o statnich czasach ja k o coraz bliższe. O b ro n a P aństw a i pra w a prze ­ c iw k o niebezpieczeństwom w y b u ja łe g o in d y w id u a liz m u i dem agogicz­

n e j a n a rch ii stw arza now e w y ty c z n e p rz y fo rm u ło w a n iu i stosow aniu praw a, k tó re to w y ty c z n e są, m n ie j lu b w ięcej św iadom ie, a ktu a ln e dla w s z y s tk ic h n a ro d ó w c y w iliz o w a n y c h .

P o lska na pew no nie zapom niała, że w dob ie Renesansu p ro m ie ­ n io w a ły na nią liczne i d obroczynn e w p ły w y s z k o ły p ra w n ic z e j w ło s ­ k ie j, k tó re u ja w n iły się w dziełach M o d rz e w s k ie g o , Z a m o y s k ie g o i w ie lu in n y c h p ra w n ik ó w i p o lity k ó w .

P o o d z y s k a n iu przez P o lskę niepod ległości, d o czego p rz y c z y n iła się ró w n ie ż waleczność a rm ii w ło s k ie j, s to s u n k i m ię d zy obu naro d a m i s ta ły się bardzo b liskie . S tw orzenie now ego pra w a faszystow skiego , k tó re rozpoczyna się w raz z pow stanie m g ru p fa szysto w skich o d m ar- -ca 1919, znalazło ró w n ie ż o d d ź w ię k w P aństw ie i p ra w ie p o ls k im , n o ­

(6)

we zaś form acje państw ow e, pow ołane do życia w E u ro p ie ce n tra ln e j i w s c h o d n ie j, natchnę ły n o w y m i id eałam i także p ra w o w ło skie .

Jestem p rzekonan y, że stojące p o d w p ły w e m w ym agań n o w ych fo rm a c y j p a ń stw o w ych , w spólne badanie zagadnień p ra w n y c h , bę­

dzie m ogło dać w ie lk ie k o rz y ś c i d la P o ls k i, n ie m n ie j ja k dla W ło c h . W ita m w ięc ja k najserdeczniej to w y d a w n ic tw o , k tó re g o zadaniem je s t w nosić n o w y cenny w k ła d do dzieła o d n o w ie n ia poczucia p ra w n e ­ g o obu narodów .

( - ) A R R I G O S O L M 1 M in is te r S p ra w ie d liw o ś c i

(7)

C A R L O C O S T A M A G N A Profesor Uniwersytetu w Rzymie, sędzia Sądu Najwyższego

P O J Ę C IE P R A W A F A S Z Y S T O W S K IE A S O W IE C K IE . P ropaganda a n tyb o lsze w icka zmusza faszyzm do w yraźnego o k re ­ ślenia sw ych w a rto ści re w o lu c y jn y c h i k o n s tru k ty w n y c h wobec k r y ­ zysu c y w iliz a c ji eu ro p e jskie j. O c z y w is ty m jest, że nie zw alczam y b o l- szew izm u w celu w skrzeszenia u s tro ju b u rz u a z y jn o -p lu to k ra ty c m e g o p o d osłonką lib e ra liz m u i d e m o kra cji. W ó w c z a s b o w ie m faszyzm nie b y łb y re w o lu cją , g d y ż nie w y ra ż a łb y w łasnego o ryg in a ln e g o , n ie o d ­ partego sta n o w iska w s to su n ku do u s tro ju św iata. N a o d w ró t, p rze ciw b o ls z e w iz m o w i zwraca się w ostatecznej fazie nasz proces k r y t y k i, s k ie ­ row a n e j w p ie rw s z y m rzędzie p rze ciw ra c jo n a liz m o w i, p o z y ty w iz m o w i, m a te ria liz m o w i, k tó re c h a ra k te ry z o w a ły m y ś l Z a c h o d u w ciągu u b ie g ­ łego stulecia i k tó re z n a jd u ją dziś poparcie w tezach b o lsze w ickich .

Jeden z m y ś lic ie li fra n c u s k ic h napisał, że bolszew izm ro d z i się z lib e ra liz m u , ja k k w ia t w y ra s ta z drzew a. A le je s t to k w ia t tru ją c y , a drzew o je st zgniłe. C i, k tó r z y w yo b ra ża ją sobie, że m ożna w s trz y ­ mać postęp id e o lo g ii „c z e rw o n e j“ m ocą „n ie ś m ie rte ln y c h zasad“ , są dalecy od rzeczyw istości. Stąd charakter przew ażnie n a u k o w y naszej ro z p ra w y , bo w łaśnie na terenie n a u k i, a szczególnie n a u k i praw a, lu ­ dzie om am ieni „n ie ś m ie rte ln y m i“ zasadami, uparcie starają się w zm o c­

nić swą akcję w nadziei, że u d a im się zabalsamować w łaściw e dogm a­

t y i w strzym a ć tą drogą postęp ro z k ła d u b o lszew ickiego .

O m ó w im y w ięc zagadnienie p ra w a w ram ach id e i i fa k tó w , to w a ­ rzyszących d o k try n ie i p ra k ty c e b o lszew izm u. W y m a g a to je d n a k n a tu ra ln ie u p rzednie go sprecyzow ania. N ie sp o só b b o w ie m staw iać za­

g a d n ie n ia pra w a w s to su n ku do b o lszew izm u, g d y ż ten o sta tn i przed-

(8)

staw ia w te o rii ja k b y ca łk o w ite zaprzeczenie id e i praw a. B olszew izm ' p rz e ją ł fa k ty c z n ie , i to w p e łn i, pojęcie M a rx a , że pra w o w raz z p o lity ­ ką, m oralnością i re lig ią nie je st niczym in n y m , ja k „n a d b u d ó w k ą k a ­ p ita liz m u “ . A zatem p ra w o skazane jest na zagładę, sko ro nadejdzie ow o nieokreślone i niedające się o kre ślić „co ś“ , co p ro p a g a to rz y b o l- szewizm u nazyw ają „pow szechnym ko m u n izm e m a n a rch istyczn ym “ .

W e d łu g L e n in a w okresie k o ń c o w y m tego procesu s p ra w d zi się p rze p o w ie d n ia , że „p a ń stw o , o łta rz i szubienica“ z n ik n ą za je d n y m zamachem z p o w ie rz c h n i ziem i. N a le ż y ty lk o w y ja ś n ić , czy w owym.

okresie k o ń c o w y m , w ow ej p ra w d z iw e j apoka lip sie rzeczy zwanej

„s p ra w ie d liw o ś c ią społeczną“ , będzie m og ła trw a ć dalej h is to ria , a stąd życie. A le nie może b yć oczyw iście d y s k u s ji wobec ta k b ezw zględ nie negatyw nego stanow iska.

Pow yższa teza da się zaledw ie w y tłu m a c z y ć ja k o tz w . nowoczesna m etoda m yślenia, popierana przez naukę dw óch u b ie g ły c h stuleci, z k tó re j z ro d z ił się m ię d zy in n y m i ko n ce p cjo n a lizm p ra w n ic z y , k tó r y m im o przeszkód, staw ianych dziś w y tw o rz e n iu fa szysto w skie j n a u k i praw a, skazany b y ł na ka ta stro fę , mającą n ie w ą tp liw ie swe ź ró d ło w negacji b o lsze w ickie j. G d y się odrzuca w szelkie w a rto ś c i tra d y c ji, k tó ra je st w ie lk im dośw iadczeniem n a ro d ó w , sięgającej w d zie d zin ie r e lig ii do szczytów m istycznego poznania, g d y się zapoznaje tw ó rczą m oc w o li, a staw ia się na p ie rw szym p lanie czysto fo rm a ln ą i a b s tra k ­ cy jn ą znajom ość zagadnień życia, g d y się w y k lu c z a samo pojęcie N a ro ­ du, tego istotnego o śro d ka system u poznania, a zastępuje się je ideą lu d z k o ś c i u ję te j je d y n ie w postaci egoizm u in d y w id u a ln e g o , niesposób u n ikn ą ć, a b y u m y s ł nie za g u b ił się w zamęcie chim er i u to p ii. O b ja w y ta k ie w y k a z u ją w raz z zaćm ieniem u m y s łó w c a łk o w itą niezdolność do w a łk i o życie, tej w a lk i, k tó ra sta n o w i k a rd y n a ln e p ra w o czło w ie ka i podstaw ę w sze lkich zasad o rg a n iza cyjn ych , a zatem i w szelkiego uzasadnienia praw a.

Z m u s z o n y jestem specjalnie p o d k re ś lić ten m om ent. D o k try n a p ra w n icza ubiegłego w ie k u nie w zię ła za p u n k t w y jś c ia państw a, lecz p ra w o człow ieka. P ra w n ic y tz w . „s z k o ły te ch n iczn e j“ , zapoczątkow a­

nej przez naukę niem iecką, na czele k tó re j s ta li Ż y d z i, obecnie przez N ie m c y odrzuceni, dziś jeszcze nadają sobie p o zó r c a łko w ite g o u w o l­

n ie n ia się o d pojęcia pra w a p rzyro d zo n e g o i w yzn a w a n ia rzekom ego p o z y ty w iz m u praw niczego, co dostatecznie w skazuje, ja k kru ch e są:

p o d s ta w y ic h d o k try n y .

(9)

T a osta tn ia ro z w ija się p o d znakiem u trw a le n ia za pom ocą zręcz­

n y c h fo rm u łe k lo g iczn ych , w y n ik a ją c y c h p o czą tko w o z tro s k i o n ie ­ naruszenie a u to ry te tu Pierw szej Rzeszy, te j je d y n e j tezy, że państw o nie jest n ic z y m in n y m ja k narzędziem d la w p ro w a d ze n ia d w ó ch in d y ­ w id u a ln y c h p ra w : w o ln o ś c i i rów ności. W y s ta rc z y ło p o d k re ś lić zna­

czenie w o ln o ści przenosząc ją w o rb itę sto s u n k ó w m ię d zyn a ro d o w ych , oraz znaczenie rów ności rozciągając ją także na p o d z ia ł d ó b r, b y móc tra fić w pojęcie państw a. P rz y u w z g lę d n ie n iu p o d w ó jn e g o żądania u m ocnienia w łasnej suwerenności i o ch ro n y w łasności p ry w a tn e j w y ra s ta o czyw ista przeszkoda do integralnego przeprow adzenia p ra w człow ieka. A zatem bolszew izm w swej tezie, burzącej p o d s ta w y państw a, s k o ja rz y ł ty lk o krańcow e w y n ik i d e d u k c y jn e przesłanek lib e ra ln y c h w od n ie sie n iu do te o rii państw a i praw a.

A le nie chcę pow tarzać arg u m e n tó w z b y t ju ż głośnej w a lk i z w ia ­ tra k a m i u to p ii b o lsze w ickie j. Zam ierzam n atom iast ro zp a trzyć zagad­

nienie praw a, w sto su n ku do k tó re g o państw o sow ieckie, w yrażające fa k ty c z n ą realizację czerwonej re w o lu c ji i rozciągające w im ię „o k re s u przejściow ego“ sw oją ciężką masę na szóstą część ziem i, pragnie ro z ­ przestrzenić swoje m a c k i na w s z y s tk ie k o n ty n e n ty . T a k ie jest bo w ie m k o n k re tn e oblicze tego zagadnienia i je d y n y k ą t, p o d k tó ry m m ożem y ro zp a tryw a ć z ja w is k o bolszew izm u.

Pragnę ró w n ie ż u n ik n ą ć p o w ta rza n ia tego, co in n i, także i we W ł o ­ szech, p is a li ju ż na ten tem at, g d y ż zam ierzam stanąć tu na ca łko w icie in n y m sta n o w isku . W k a ż d y m razie uważam za zupełnie zbędne p rz y p o m in a n ie raz jeszcze tego, co napisał L e n in d la uzasadnienia państw a sow ieckiego, tego anty państw a re w o lu cyjn e g o , dążącego do za g ła d y w s z y s tk ic h p o d sta w p a ń stw o w o ści d la u rze czyw istn ie n ia , po d o k o n a n iu swego dzieła, b ezkształtne j powszechnej społeczności k o ­ m u n istyczn e j. W e d le tw ó rc y państw a sow ieckiego, w in n o to w łaśnie u skutecznić się je d y n ie drogą ostatecznego przeprow ad zenia zagłady państw a. S tąd nazwa „o k re s u przejściow ego“ .

Po re fo rm ie k o n s ty tu c ji z dn. 5 g ru d n ia 1936 k ie ro w n ic y p o lity k i sow ieckiej chełpią się z pew nego ty p u poszanow ania d la fo rm u łe k de­

m o k ra c ji zachodniej. Ł a tw o pojąć, że z d a li o n i sobie sprawę ze słabych stro n u s tro jó w d e m o kra tyczn ych , k tó re is tn ie ją d o dziś d n ia w ś w ia to ­ w y c h ośrodkach k a p ita lis ty c z n y c h A n g lii, F ra n c ji i A m e r y k i. N ie ­ tru d n o im będzie zneutralizow a ć za pom ocą podob nej b a jk i o w ych aż n a d to w ą tły c h te n d e n cji ty c h u s tro jó w do p rze ciw d zia ła n ia propaga n­

7

(10)

dzie K o m in te rn u . Zresztą treść socjalistyczna system u Z . S. S. R . i s zko d y, ja k im i zagraża bolszćw izm , nie u le g ły zm ianie. M o ż e m y w nosić o ty m fa kcie choćby z pierw szego ro z d z ia łu now ej k o n s ty tu c ji, z a tytu ło w a n e g o „o rg a n iza cja społeczna“ . R o z d z ia ł p o w yższy p rzekona nas, że państw o sow ieckie pragnie nadal określać siebie ja k o „p a ń s tw o gospodarcze“ , bez w z g lę d u na to, czym jest w rze czyw isto ści; inaczej m ów ią c chce się o kre ślić ja k o państw o, dążące d o ustalenia ró w n o ści m ate ria ln e j je d n o ste k w m y ś l przekrzyczanej fo r m u łk i „k a ż d e m u w e ­ d łu g zdolności — d la każdego jego w ła ściw a praca“ . Id e o lo g ia ró w n o ­ ściow a w dalszym ciągu p rz e n ik a zasadę k o n s ty tu c y jn ą państw a, p o d ­ czas g d y , p rz y n a jm n ie j w te o rii, podstaw a w ła d z y w in n a być przede w s z y s tk im oparta na o rg a n iza cji p ro le ta ria tu , realizow anego przez so­

w ie ty , tj. przez fachow e ra d y p ra c o w n ik ó w . A r t . 94 k o n s ty tu c ji 1936 r. ośw iadcza w yra źn ie , że „o rg a n a m i w ła d z y państw a są s o w ie ty delegatów ro b o tn ik ó w .“

Z a c h o d n i k o m e n ta to rz y k o n s ty tu c ji sow ie ckie j sprzeczają się co do tego, czy należy m n ie j lu b w ięcej u p a try w a ć w p aństw ie sow iec­

k im te w a ru n k i, k tó ry c h tra d y c y jn a nau ka pra w a dom aga się d la uznania is tn ie n ia państw a. N ie k tó rz y w ys u w a ją b ra k określonego ele­

m e n tu te ry to ria ln e g o . In n i tw ie rd z ą , że b ra k c z y n n ik ó w p o z y ty w n e j legalności.

Celem niniejszego s tu d iu m je s t stw ierdzenie, czy ten d ru g i a rg u ­ m e n t jest m n ie j lu b w ięcej ścisły. Z am ierzam oprzeć się nie na p o ję ­ ciach d o k tr y n y pra w n icze j w ie k u ubiegłego, ale na n o w y m u ję c iu tego te m a tu przez re w o lu cję faszystow ską. Z apew ne, k o n s ty tu c ja Z . S. R . R . k re ś li d ro b ia z g o w y p la n o rg a n iza cji fu n k c ji u staw oda w czych i sądo­

w y c h . N ie m ożna w ięc tw ie rd z ić bezw zględnie, że b ra k sow ietom ty c h m in im a ln y c h cech o rg a n iza cyjn ych , k tó re b y w y s ta rc z y ły dla uznania is tn ie n ia państw a w sensie o g ó ln ym .

C i w ięc, k tó rz y zajm ują się k r y ty k ą państw a sow ieckiego z p u n k tu w id z e n ia d o k tr y n y praw niczej ubiegłego w ie k u , ograniczają się fa k ­ tyczn ie do p o d kre śle n ia , że państw o to sta n o w i c a łk o w ite zaprzeczenie

„p a ń s tw a pra w n e g o “ (S tato d i d ir itto ) , w znaczeniu, ja k ie ic h d o k tr y ­ na p rz y p is u je tem u te rm in o w i. I oczyw iście, m u s im y uznać, że w s tru k ­ tu rze państw a sow ieckiego zaniechano w s z y s tk ic h k r y te r ió w p o d z ia łu w ła d z. U sta w o d a w ca ro s y js k i m ó w i zawsze i w yłą czn ie o „w ła d z y p a ń ­ stw a “ w sensie u n ita rn y m . K o n s ty tu c jo n a liś c i p a rla m e n ta rn i m ogą tu pow ołać się z pow odze niem na sławne pow iedzenie fra n c u s k ie : „P a ń ­

(11)

stw o , w k tó ry m p o d z ia ł w ła d z y nie je st zabezpieczony, pozbaw ione je st k o n s ty tu c ji“ .

A le d o k try n a pra w n icza faszyzm u nie może prze p ro w a d zić p o d ta k im kątem w id z e n ia swego sądu nad u stro je m p a ń s tw o w y m sow ie­

tó w . W s z y s c y muszą pam iętać, że re w o lu cja faszystow ska i ta k samo re w o lu cja n a ro d o w o -so cja listyczn a odm a w ia ją uznania w ie lo ra ko ści w ła d z i żądają n a jw y ra ź n ie j u s tro ju u n ita rn e g o i to ta lita rn e g o p a ń ­ stwa. O k o lic z n o ś ć pow yższa została szeroko w y z yska n a przez o b ro ń ­ có w d e m o k ra c ji parlam enta rn ej d la w y k a z a n ia fa k ty c z n e j ró w n o w a r­

to ści obu u s tro jó w n a ro d o w y c h : w ło s k ie g o i niem ieckiego, z u stro je m s o w ie ckim . Lecz w artość państw a w in n a b y ć określana na pod sta w ie jego treści d uchow e j, a nie jego urządzeń fo rm a ln y c h . A je ś li chodzi o ducha, w yrażonego w o dnośn ych zasadach k o n s ty tu c y jn y c h , m y , fa szy­

ści, m a m y p ra w o zaliczyć państw o sow ieckie do te j samej g ru p y dem o­

k ra c ji p lu to k ra ty c z n y c h , k tó re ż y ją nad brzegam i A tla n ty k u . D ia m e ­ tra ln ie przeciw ną sow ieckiej i d e m o kra tyczn e j je st koncepcja św iata, k tó rą faszyzm i n a ro d o w y socjalizm w yra ża ją w niew iele o d m ie n n ych słowach. Pojęcie to nie p o w o łu je się na je d n o stkę w sensie u n iw e rs a l­

n ym , ja k to c z y n iły w sw o im czasie k o n s ty tu c ja sow iecka i k o n s ty ­ tu cje dem okratyczne, lecz w y s u w a i um acnia p ra w d ę n a rodu, pojętego we w s z y s tk ic h odm ianach jego s il i we w s z y s tk ic h k o le jn y c h p o k o le ­ niach.

N a c jo n a liz m i in te rn a cjo n a lizm , oto d w a przeciw ne b ie g u n y życia, m ię d z y k tó r y m i ro z w in ą się fr o n ty poszczególnych n a ro d ó w w osta­

tecznej walce o c y w iliz a c ję europejską. Że p óźniej „lu d z ie czerw oni“

z bezw zględną konsekw en cją zaniechają k o m p ro m is ó w , do k tó ry c h ucieka się so cjaldem okra cja d la u ra to w a n ia tego, co jeszcze pozostaje do ra to w a n ia , to ju ż sprawa, k tó ra nie d o ty c z y teoretycznego znacze­

n ia danej k w e s tii. Szary c z ło w ie k n ig d y nie m ia ł ty tu łu do szacunku h is to r ii; wcześniej czy p óźniej m u si nie o d w o ła n ie wpaść w ręce ekstre­

m is tó w , k tó rz y go w ypędzą. T a k ą naukę w yciągnąć m ożem y z z a ko ń ­ czenia, ja k ie m ia ł e ksperym ent K ie re ń skie g o w R o s ji i z lo s ó w „re p u ­ b lik i socja ln e j“ 1931 r. w H is z p a n ii.

W m y ś l k o n s ty tu c ji z d n ia 9 g ru d n ia 1931 H is z p a n ia m iała stać się „re p u b lik ą “ d e m okratyczną p ra c o w n ik ó w w sze lkie j k a te g o rii, z o r­

g a n izo w a n ych p o d hasłem w o ln o ści i sp ra w ie d liw o ś c i. O to przyczyn a , d la k tó re j „m ilic ia n o s “ r e p u b lik i w a le n ckie j b iją się dziś rozp a czliw ie p o d rozkazam i M o s k w y i b ro n ią dostarczoną przez M o s k w ę .

(12)

„S p ra w ie d liw o ś ć “ i „w o ln o ś ć “ ! W y r a z y tajem nicze, napisane k rw a ­ w y m i zg ło ska m i na karcie h is to r ii! C y w iliz a c ja w ie k u ubiegłego w swej egzaltacji ra cjo n a listyczn e j łu d z iła się, że m ożna oprzeć na ty m d w u m ia n ie po rzą d e k społeczny nie ostrzegając o ty m , że, ja k w y k a ­ zuje dośw iadczenie, m ię d z y ty m i po ję cia m i istn ie je fa ta ln a sprzeczność.

O ty le narusza się sp ra w ie d liw o ść, ile ustępstw c z yn i się w o ln o ś c i we w s z y s tk ic h w yp a d k a c h , g d y w olność i s p ra w ie d liw o ść są rozum iane w sensie je d n o s tk i, a nie w sensie narodu.

P ra w n ic y okresu in d y w id u a liz m u liberalneg o i dem okratycznego są dzili, że będą m o g li w y to c z y ć proces p rze ciw m eto d o m i technice pra w a sow ieckiego w ła śn ie w im ię w o ln o ści i sp ra w ie d liw o ści, p rz y czym ich „ p o lity c y “ dalej b y to le ro w a li, a może naw et p ra g n ę li, b y a w a n tu rn ic y k o m u n iz m u m iędzyn a ro d o w e g o b ili się w im ię spraw ie­

d liw o ś c i i w o ln o ści p rze ciw faszystom i n a ro d o w y m socjalistom . P o sta ra jm y się zgłębić trochę a rgum enty, do k tó ry c h sięgają p ra w ­ n ic y , w yzn a ją cy in d y w id u a liz m lib e ra ln y i d e m o kra tyczn y, w swej k ry ty c e system u sow ieckiego.

W ska za n e a rg u m e n ty należą do d w óch ró żn ych k a te g o rii m y ś lo ­ w y c h . W rzeczyw istości p ra w n ic y lib e ra ln o -d e m o k ra ty c z n i zarzucają p o z y ty w n e m u p o rz ą d k o w i p ra w n e m u so w ie tó w , że b ra k m u zarów no s u b ie k ty w n e j ko n ce p cji praw a, ja k i o b ie k ty w n e j re g u ły legalności.

Z a n a liz o w a li d ro b ia zg o w o s tru k tu rę „a n ty p a ń s tw a “ sow ieckiego i p o d ­ k re ś lili, że w y k lu c z a ona przede w s z y s tk im ja k ie k o lw ie k ograniczenia w ła d z y państw a. Z n a czy to w ięc, że sow iecka koncepcja pra w a zaprze­

cza w szystkie m u , co krę p u je państw o ró w n ie ż i w jego działa ln o ści ustaw odaw czej. N ie w id z im y w nie j żadnych o g ó ln ych zasad p ra w ­ nych, m ogących służyć nie ty lk o za w s k a ź n ik , ale i za ham ulec usta­

w o d a w cy.

A w e d łu g ra c jo n a lis tó w w a ru n e k p o w y ż s z y jest n iezbęd ny d la uznania ty p u „p a ń stw a p ra w n e g o “ (S tato d i d ir it t o ) w s u b ie k ty w n y m znaczeniu tego słowa.

Po d ru g ie , k r y ty c y lib e ra ln o -d e m o k ra ty c z n i s tw ie rd z ili, że b ra k p a ń stw u sow ieckiem u, ja k ie jk o lw ie k o b ie k ty w n e j re g u ły p o rz ą d k u praw nego, ta k że należy w yciągnąć z tego w n io se k, iż nie ty lk o b ra k m u cech „p a ń stw a praw nego“ , c z y li państw a przew idujące go w p ro w a ­ dzenie w życie p ra w człow ieka, ale także i cech „p a ń s tw a legalnego“

(„S ta to legale“ ) , postępującego w e d łu g zasad legalnych , a zatem u zg o d n ie n ia p ra w poszczególnych z ogólną koncepcją. D o w o d z iło b y

(13)

to fa k tu , że p orządek p ra w n y s o w ie cki streszcza się w tz w . „celach re w o lu c y jn y c h “ . T a k a zasada zaw iera dalszą przesłankę, że w artość ja k ic h k o lw ie k o g ó ln ych p rze p isó w u sta w p o d p o rzą d ko w a n a je st uzna­

n iu , iż w d a n y m k o n k re tn y m w y p a d k u należy postąpić zgodnie z tz w . s o c ja ln y m i (s p o łe c z n y m i) celami praw a. U sta le n ie tej zgodności zo­

staw ione jest sw obodn em u u zn a n iu sędziego i w ła d z y a d m in is tra c y j­

nej, k tó rz y w in n i tę sprawę rozstrzygnąć bez dalszej k o n tr o li w du ch u

„s u m ie n ia socjalistycznego o b ie k ty w n y c h re w o lu c jo n is tó w “ .

Z a rz u t a n ty ju ry d y c z n o ś c i, w y ra ż o n y p o d ty m d w o ja k im kątem w id ze n ia , streszcza uzasadnienie w y ro k u potępiającego, k tó r y m w y ­ znaw cy pra w a tra d y c y jn e g o obciążają państw o sow ieckie. Z ostaje on ty m b a rd zie j p o w ta rz a n y ró w n ie ż i przez p is a rz y w ło s k ic h , k tó r z y za­

ję li się ty m zagadnieniem nie bacząc na to , że w p a d a ją w ten sposób w dwuznaczność niebezpieczną d la b ie g u m y ś li w k ie ru n k u w skaza­

n y m przez rew olucję faszystow ską i że ta k im rozum ow anie m stają bez zastrzeżeń po stronie p ra w n ik ó w lib e ra ln o -d e m o k ra ty c z n y c h w ocenie ogólnej te o rii pra w a sow ieckiego.

N a nieszczęście k ry z y s nowoczesnej c y w iliz a c ji jest ta k pow ażny, że w y n ik i jego naruszają zasadnicze pojęcia p o rz ą d k u praw nego, t j. tego p o rz ą d k u , na pod sta w ie k tó re g o je d y n ie w sp ó łżycie lu d z ­ k ie w zn o si się do w y ż y n w s p ó łż y c ia c yw ilizo w a n e g o . Jasnym jest, że d o g m a ty opracowane przez m y ś lic ie li w . X I X dla teoretycznego u system atyzow an ia ic h k u ltu r y nie w y trz y m a ły p ró b y fa k tó w . N a ­ leżało b y przyznać, że nie m ożna m yśleć pow ażnie o osądzeniu na ic h po d sta w ie w y n ik ó w re w o lu c y jn y c h , k tó re p o d znakiem ta k ró żn ych i sprzecznych id e o lo g ii, ja k z je d n e j s tro n y w R o s ji, z d ru g ie j we W ło s z e c h i w N iem czach, silą się — w p ie rw s z y m w y p a d k u zniszczyć, a w d ru g im — od b u d o w a ć c y w iliz a c ję europejską. M n ie j n iż k ie d y k o l­

w ie k m ożna się o d d a lić tu o d określenia, zresztą niepewnego i sprzecz­

nego, k tó re nauka pra w n icza w ie k u ubiegłego opracow ała w z w ią z k u z zagadnieniam i pra w a i legalności, lu b w y ra z ić jakąś ocenę m e ry to ­ ryczną ty c h n o w ych w y k ła d n i pojęcia św iata, a zatem państw a i praw a, k tó re re w o lu cje narodow e i lu d o w e , zarów no a n tyb o lsze w ickie , ja k i a n tyd e m o kra tyczn e zam ierzają przejrzeć i ująć w now e fo rm y .

Lecz muszę p o w tó rz y ć , że nie z p u n k tu w id z e n ia b u rżu a zyjn e g o i dem okratyczne go może p ra w n ik fa s z y s to w s k i p ro w a d z ić sw ój p ro ­ ces p rze ciw b o lsze w izm o w i i sow ietom .

Po szesnastu latach re w o lu c ji fa szysto w skie j n a u ko w a orientacja

11

(14)

W ło c h ó w nie okazała się jeszcze zadowalająca w zakresie spoistości i p ra w o m yśln o ści p o lity c z n e j. O d b ija się to na k ie ru n k u naszej p o li­

t y k i ustaw odaw czej. Z a w io d ła re w iz ja d o g m a ty k i p ra w n icze j, tj. te­

go k o m p le k s u pojęć p o d sta w o w ych , niezbęd nych d la ro z w o ju ja k ie j­

k o lw ie k d o k tr y n y państw a i praw a, pojęć pozostających zawsze w ści­

słej łączności z id e o lo g ią p o lity c z n ą danego u s tro ju . W ie lu je st ta ­ k ic h , k tó rz y sądzą, że będą m o g li w p ro w a d z ić siłą i zam knąć w ram ach sta rych schem atów obecną rzeczyw istość faszystow ską, nie spostrzega­

jąc, że d o jd z ie się w ten sposób je d y n ie do p ow iększen ia bezładu m y ­ ś li, in s ty tu c ji i zw yczajów ,

Jednakże p ra w n ik -fa s z y s ta nie może zgodzić się bezw zględnie na pow yższe za rzu ty, ja k o na ta k ie , k tó re p o tw ie rd z a ją in d y w id u a lis ty c z ­ ną koncepcję św iata i k tó re d o p ro w a d za ją w k o ń c u do sprow adzenia p o d tąż m arkę a n typ ra w n iczo ści i nielegalności, samego u s tro ju fa s z y ­ stow skiego, t j. tego u s tro ju , k tó r y w ita m y ja k o u rze czyw istn ie n ie o d ­ b u d o w y p o z y ty w n e j i jasnej k o n c e p c ji życia.

P o w ie d zm y sobie bez o g ró d e k, że m y, W ło s i, zabieram y się dziś d o o lb rzym ie g o dzieła stw orzenia P aństw a N o w e g o , d la k tó re g o p o ­ trzeba now ego pra w a i now ej d o k tr y n y praw a. M u s im y w ięc stanąć na n o w y m s ta n o w isku d la naszych ocen także i na tem at bolszew izm u oraz państw a sow ieckiego.

O tó ż pierw sza ocena, ja k ą tu przedstaw iłem , a m ia n o w icie zaprze­

czenie p a ń stw u so w ieckiem u m iana „p a ń s tw a pra w n e g o “ („S ta to d i d ir it t o “ ) , pojętego w sensie s u b ie k ty w n y m , nie może być połączona z ty m m o ty w e m d la p o tę p ie n ia państw a sow ieckiego, na m o cy d o k tr y ­ n y fa s z y s to w s k ie j państw a i praw a. M y , faszyści, o d rzu ca m y zasadę, b y p a ń stw o m ia ło m ieć na celu praw a je d n o s tk i, ja k ró w n ie ż w szelkie koncepcje tz w . „p a ń s tw a praw n e g o “ („S ta to d i d ir it t o “ ), t j. p o ję ­ cie osobow ości p ra w n e j państw a, w ie lo ra k o ś c i w ła d z y , s u b ie k ty w ­ n ych p ra w p u b lic z n y c h itd . D la nas m ia ro d a jn ą jest fo rm u łk a nasze­

go D u c e : „W s z y s tk o przez państw o i d la pa ń stw a ; n ic poza państw em , a ty m m n ie j p rze ciw p a ń s tw u “ . P aństw o m a znaczenie to ta lita rn e : nie ogranicza się do rządu, ale zbiega się z pojęciem lu d u , całości naro d u , w objaw ach jego m ocy. S ta n o w im y na ty m p u n k c ie antytezę ko n ce p cji lib e ra ln o - d e m o kra tyczn ych , k o n s ty tu c y jn y c h i p a rla m e n ta rn ych tzw . państw a nowoczesnego, za w a rtych w p o ję ciu „p a ń s tw a praw n e g o “ .

A le re w o lu cja fa szysto w ska je st nie t y lk o a n ty p lu to k ra ty c z n ą , lecz także a n ty p ro le ta ria c k ą ; nie w ty m sensie, b y m ia ła zwracać się

(15)

p rze ciw lu d o w i, ale dlatego, że bierze lu d we w s z y s tk ic h sytuacjach, w k tó ry c h zn a jd u je się czło w ie k, i sprow adza go do państw a w d ro ­

dze o b o w ią z k u poprzez uczucie i w iarę.

C o do d ru g ie j naszej oceny, zaprzeczającej p a ń stw u sow ieckiem u godności „p a ń s tw a legalnego“ , m ożem y znaleźć się w ś ró d k r y ty k ó w tra d y c ji. N ie m ożem y i n ic p o w in n iś m y naw et wobec przeciw nego tw ie rd ze n ia , p rz y ją ć negatyw nego sądu w yrażonego w te j spraw ie i uznać, że czerw ony eksperym ent w d zie d zin ie p ra w a p o z b a w io n y je st w s z e lk ic h cech legalności i sprow adza się d o m ętnego p o p ie ra ­ n ia w s z y s tk ic h żądz antyspołecznych. Jeżeli p o w ie d zia łe m i p o tw ie r­

dzam raz jeszcze, że so w ie cki system praw a chciał znieść w s z e lk i p o ­ rządek p ra w n y w drodze klasycznej in d y w id u a lis ty c z n e j k o n c e p c ji sa­

m ej legalności, pragnąłem przez to w y ra z ić przewagę celów re w o lu c y j­

n y c h i o kre ślić regułę p rzysto so w a n ia się do celu w poszczególnych aktach p ra w n ych .

W rzeczy samej kanonem pra w a sow ieckiego jest pojęcie, że usta­

w a, tj. w o la ustaw odaw cza u ję ta w w yrażeniach o g ó ln ych , nie n oże b y ć zastosowana ani w zakresie a d m in is tra c ji, ani w zakresie sądow ­ n ic tw a , zanim nie zostanie p o z y ty w n ie spraw dzone przez w ładzę w y ­ konaw czą, że zastosowanie je j o dpow ia dać będzie w y n ik o m p ra k ty c z ­ n y m , k tó re p o w in n o się osiągnąć d la zaspokojenia dążeń socjalistycz- n o -p ro le ta ria ckie g o sum ienia. Oznacza to w łaśnie, że owe rzekom e ce­

le re w o lu c y jn e w in n y b y ć rozum iane w sensie ściśle in d y w id u a lis ty c z ­ n ym , ja k o te, za pom ocą k tó ry c h za p ro w a d zi się w świecie całym tę w olność i tę sp ra w ie d liw o ść, k tó rą n ie św ia d o m i tw ó rc y k o n s ty tu c ji h iszp a ń skie j z 1931 r. w y p is a li ja k o hasło na je j sm u tn ych kartach.

P ie rw szym owocem pow yższej negatyw n ej re g u ły legalności bę­

dzie n ieodzo w nie zniszczenie jednocześnie w a rto ści n o rm y p ra w n e j, u s ta w y i samej treści su b ie k ty w n e g o praw a je d n o s tk i. W e ź m y ja k o p rz y k ła d art. 1 sow ieckiego k o d e k s u cyw iln e g o z 1922 ro k u , w k tó r y m c z y ta m y: „P ra w a cy w iln e są chronione przez ustawę, prócz w y p a d ­ k u , g d y są w y k o n y w a n e w d u ch u p rz e c iw n y m ich gospodarczem u oraz społecznemu przeznaczeniu“ .

W o b e c ta k ie j fo rm u łk i, nie pozostaje chyba żadnej treści w p ra ­ w ach c y w iln y c h . Zadaw ać sobie m u s im y p y ta n ie , ja k ą skuteczność może posiadać ko d e ks c y w iln y , k tó r y m a je określać i ochraniać?

N ic nie ma b a rd zie j nieokreślonego i niedającego się o kre ślić ja k „przeznaczenie socjalne“ , g d y odbiega się od określenia, k tó re

13

(16)

przepis u s ta w y nadaje treści praw a, is tn ie ją b ow iem niezliczone spo­

soby p o jm o w a n ia te rm in u „socjalność“ (społeczność), k ie d y in te rp re ­ tu je m y go poszczególnie w k o n k re tn y m w y p a d k u .

T e o re ty c y pra w a sow ieckiego nie w ahają się zresztą tw ie rd z ić , że ic h d o k try n a w ym aga, aby norm a p ra w n a b y ła spraw dzana w ka ż d y m k o n k re tn y m w y p a d k u p o d w zględem swej zgodności z celami re w o lu ­ c ji, „p o n ie w a ż idea zgodności z celem panować w in n a nad każdą f o r ­ mą praw a, z u w a g i na swe w łaściw e pierw szeństw o przed p raw em “ .

Przytaczam d o sło w n ie to , co napisał jeden z n a jk o m p e te n tn ie j- szych p ra w n ik ó w sow ieckich.

W p ra k ty c e je d y n y c z y n n ik , z d o ln y w yw rze ć s ku te k p ra w n y , to działanie przepisu a d m in istra cyjn e g o lu b w y ro k u sądu, to znaczy ro z ­ kazu poszczególnej w ła d z y lo k a ln e j. A zatem słusznie m ożna p o w ie ­ dzieć, że ca łko w icie b ra k p a ń stw u sow ieckiem u pojęcia u sta w y, zw a­

żyw szy, że każda norm a p raw na k ru s z y się i zagubia w to k u je j stoso­

w ania. B ra k m u ró w n ie ż w szelkiego p o rz ą d k u hierarchicznego, i w te­

o r ii b ra k m u w sze lkie j w ła d z y , g d y ż lo ka ln e o rg a n y w yko n a w cze m o ­ gą o d m ó w ić posłuszeństw a każdem u p rze p iso w i ogólnem u p o d pozo­

rem, że „n ie je st z g o d n y z celem“ . A k t y praw ne w ła d z y so w ieckiej n i­

g d y nie posiadają fa k ty c z n e j w a rto ści u sta w y, g d y ż nie m ogą zmuszać

„ka żd e g o obowiązanego do w y k o n a n ia je j i d o p iln o w a n ia , b y in n i je w y k o n y w a li“ , w e d łu g szacownej fo r m u łk i w ło s k ie j, używ anej p rz y w y ­ d a w a n iu ustaw . W k o n s ty tu c ji 1936 darm o b y się p o s z u k iw a ło ja k ie g o ­ k o lw ie k określenia u s ta w y lu b k o m p e te n cji n a jw yższych o rg a n ó w pa ń ­ stwa. N ie czyni ona ró ż n ic y m ię d z y „u sta w ą k o n s ty tu c y jn ą “ , a „u s ta ­ w ą z w y k łą “ . N ie m a żadnego ustępu om awiającego treść k o m p e te n cji sądu najw yższego, żadnego rozgraniczenia m ię d z y ustaw ą a rozp o rzą ­ dzeniem . N ie w y p ły w a to z negatyw nego stanow iska wobec w ie lo - ra ko ści w ła d z y , ale z b ra k u w sze lkich cech, pozw alają cych o kre ślić w artość ró żn ych fu n k c ji p u b lic z n y c h oraz a k tó w p ra w n ych , w k tó ­ ry c h się w yrażają, i to w łaśnie p o tw ie rd z a c a łk o w ity b ra k w k o n s ty ­ tu c ji sow ieckiej w sze lkie j o b ie k ty w n e j legalności.

K o n s ty tu c ja sow iecka to k ró le s tw o sw obodnego uznania. W rze­

czyw isto ści w p ro w a d za ona n ie u sta n n y k o n tra s t m ię d z y w ła d zą w yższą a niższą. W ła d z a centralna nie m a innego ś ro d ka d la opano­

w a n ia w ła d z m iejscow ych, ja k ty lk o bezw zględne i niepodlegające k o n tr o li n a dużyw a nie k ry te riu m sw obodnego uznania. C i, k tó ry c h pow yższa k o n s ty tu c ja nazyw a „w y ż s z y m i organam i w ła d z y p a ń st­

(17)

w a “ , rządzą w yłącznie za pom ocą a rb itra ln e j w ła d z y nad zależnym i o d nich lu d ź m i. Jest to k o lo s a ln y „d e s p o ty z m ty p u a zja tyckie g o “ , w k tó ry m ź ró d ło p ra w a zam yka się w ram ach orzecznictw a i a d m i­

n is tra c ji, bez poparcia go p rz y n a jm n ie j przez tra d ycję , poniew aż d u ch so w ie cki odrzuca także w artość tra d y c ji w sw ym zm ysło w ym i a k tu a lis ty c z n y m pogląd zie na życie.

Zapew ne, trw a n ie okresu przejściow ego w y d a je się nieskończo­

n y m wobec k ie ru n k u , ja k i S ta lin nadaje rzeczom przez po n o w n ą in ­ terpretację k o n c e p c ji sław nej N . E. P. (N o w a P o lity k a E ko n o m iczn a ).

Ł a tw o obecnie zrozum ieć, że p ra w n ic y sow ieccy zaczynają się za jm o ­ wać w a ru n k a m i legalności, g d yż ostatecznie legalność je st także w a ­ ru n k ie m ustalenia w ła d z y tych , k tó rz y rządzą. A le tru d n o p rz e w id y ­ wać, ja k d o jd ą do p o zytyw n e g o w y n ik u , je że li nie uda im u w o ln ić się o d przesądów tzw . celów re w o lu c y jn y c h . A to im się nie uda, g d y ż w ta k im razie u s tró j so w ie cki m u s ia łb y w yrze c się całego apara­

tu c h o ro b liw e j id e o lo g ii, służącej do p rzycią g a n ia mas i do ro z p o w ­ szechnienia p ro p a g a n d y k o m in te rn u w świecie całym .

Raczej m ożna stw ie rd zić, co się ty c z y ko n ce p cji legalności re w o ­ lu c y jn e j, że d o k try n e rz y in d y w id u a liz m u praw niczego nie m ają t y ­ tu łu do staw ienia za rzu tó w system ow i sow ieckiem u. Słabą stronę praw nego charakteru tego system u p o w o d u je okoliczność, że chciał o n narzucić p a ń stw u ja k o w łaściw e cele te dw a s u b ie ktyw n e praw a c zło w ie ka : „w o ln o ś ć “ i „s p ra w ie d liw o ś ć “ , k tó re d o k try n e rz y in d y w i­

d u a liz m u pragną jeszcze staw iać p onad państw o i ustawę ja k o o g ó l­

ne zasady praw a. N ie znaczy to, b y m zaprzeczał p ra w u s u b ie k ty w n e ­ m u, d o k try n a praw nicza sowiecka, uważając je za c z y n n ik , k tó re m u w in n a b yć p o d p o rzą d ko w a n a cała s tru k tu ra państw a, dąży je d n a k do negacji w szelkiego p o rz ą d k u praw nego.

P o w ie d zie liśm y, że sow iecka d o k try n a praw a sta n o w i zaprzecze­

nie praw a i to d la d w óch p rz y c z y n bezpośrednio zw iązanych z in d y ­ w id u a lis ty c z n y m ujęciem samego praw a. W p ie rw szym rzędzie w y ­ p ły w a to stąd, że pow yższa d o k try n a nie jest w stanie nadać kon ce p ­ c ji p o rz ą d k u praw nego tej treści p o z y ty w n e j, k tó re j nabiera l i ty lk o , g d y od n o si się nie do celów je d n o s tk i, w m y ś l u ta rte j pustej fo r m u ł­

k i sow ieckiej, lecz do celów społeczności lu d o w e j, tw orzącej to p a ń st­

w o, i g d y się ta ko w ą u jm u je w te rm in a ch ustalających w yłą czn ie na­

rodow e przeznaczenie praw a. D ru g ą przyczynę u p a tru je m y w ty m , że d o k try n a sow iecka nie jest w stanie ustalić p o z y ty w n e j orga n iza cji

(18)

pra w a w b ezw zględ nym z ró żn iczko w a n iu jego nakazów o g ó ln y c h , w yra ża ją cych się w n orm ie pra w n e j oraz w przepisach lu b um ow ach specjalnych, tj. w aktach, k tó re z y s k u ją ty t u ł ważności je d y n ie na p o d ­ staw ie zgodności z norm ą u staw y.

D o k tr y n a p raw na faszyzm u prze ciw sta w ia ta k im koncepcjom i k ry te rio m pra w o ujęte ja k o „narzędzie p o tę g i n a ro d u “ w najściślej­

szej fo rm ie legalnej, w y n ik a ją c e j z dokła d n e g o p o rz ą d k u h ie ra rch icz­

nego ko m p e te n c ji w ła d z p u b lic z n y c h i źró d e ł praw a. Stąd potrzeba now ej oceny s ta n o w is k w ła d z y a d m in is tra c y jn e j i sądow ej, n iem niej ja k i u sta w o d a w cy w sto su n ku do tej o statniej, najw yższej k ie ro w n i­

czej fu n k c ji państw a W ło s k ie u s ta w y k o n s ty tu c y jn e uznają fo rm a l­

nie w ładzę k o ro n y pozostaw iając w y k o n a n ie szefow i rządu. F u n k c ja pow yższa w yra ża się przede w s z y s tk im w dziele opracow ania usta­

w o d a w s tw a k o n s ty tu c y jn e g o . P ierw szeństw o u s ta w y k o n s ty tu c y jn e j wiąże się z pierw szeństw em stanow iska szefa rządu ja k o p o d s ta w o ­ w a zasada w ło s k ie g o p o rz ą d k u praw nego.

O pła ka n e są n ie ste ty w a ru n k i, w k tó ry c h nowe życie W ło c h nie może się otrząsnąć p o d w zględem zagadnień p ra w a s u b ie k ty w n e g o i procesowego z przesądów in d y w id u a lis ty c z n e g o przeznaczenia p ra ­ w a i bezw zględnej a u to n o m ii je d n o s tk i w w y k o n y w a n iu k ro k ó w są­

d o w ych . N ie z m ie rn ie niebezpieczne są ró w n ie ż tezy, za pom ocą k tó ­ ry c h dąży się do zaprzeczenia w y m o g ó w tej zasady h ie ra rc h ii k o n s ty ­ tu c y jn e j, k tó ra osiąga sw ój szczyt w w y ją tk o w y m i n a d rzę d n ym sta­

n o w is k u szefa rzą d u i k tó ra m a zostać sko n kre tyzo w a n a w p rz y g o to ­ w anej ju ż ustaw ie o re fo rm ie Iz b y Faszystów i K o rp o ra c ji.

A le u w a g i pow yższe nastręczają z b y t liczne i nam iętne argum en­

ty , ta k że czuję się w o bow iązu zakończyć je p o w ro te m do w stępu m o ich rozważań.

R e w o lu cja bolszew icka chce zaprzeczyć p o ję ciu państw a i p ra ­ w a i zam ierza propagow ać dalej „pow szechne id e a ły “ „s p ra w ie d li­

w o ści“ i „w o ln o ś c i“ , k tó re nowoczesna m y ś l praw nicza tz w . c y w ili­

zacji zachodniej, raczej mogącej nosić m ia n o „c y w iliz a c ji in te re só w “ , p ro k la m u je z c a łk o w itą ufnością w m echaniczną siłę interesu i w nie­

skończoną dobroć lu d z i. A le m y nie w im ię tej zamierającej ju ż id e i p ra g n ie m y w y to c z y ć proces u s tro jo w i sow ieckiem u za zm asakrow a­

nie w sze lkich k o n c e p c ji legalności. C z y n im y to je d y n ie w im ię „ n o ­ w e j m y ś li“ , k tó ra nie obaw ia się rzeczyw istości, lecz staw ia je j czoło

(19)

w śm iałej ko n ce p cji praw a ujętego ja k o p ra w id ło w a „o rg a n iza cja p o ­ tę g i“ -

N ie m ożem y dopuścić żadnego czyn n ika a rb itra ln o ś c i w in te r­

pre ta cji i stosow aniu ustaw fa szysto w skich . Przeciw nie, należy za­

pew nić w naszym system ie k o n s ty tu c y jn y m ja k najsurow szą k o n tro ­ lę nie ty lk o nad w p ro w a d za n ie m w życie, ale i nad opracow aniem n o rm p ra w n ych . N a le ż y o d ró żn ić „u sta w ę k o n s ty tu c y jn ą “ od „u s ta ­ w y z w y k łe j , rozporządzenie a d m in is tra c y jn e o d u sta w y, należy p o ­ w ie rzyć sędziem u nie zadanie tw o rze n ia , lecz zadanie stosow ania p ra ­ wa o b ie ktyw n e g o . W ten sposób osiągnie się cel nakazany zarów no przez p o lity k ę , ja k i przez p ra w o : pełnię s k u tk ó w . A to w interesie tego „c e lu n a rodow e go“ , k tó r y może być należycie oceniany przez n a jw yższy c z y n n ik p o lity c z n y , k ie ru ją c y pracą ustaw odaw czą, w spo­

sób w iążący d la w s z y s tk ic h w ła d z p u b lic z n y c h m u podlegających.

T ą drogą w yłącznie o d b u d u je się w interesie p o rz ą d k u praw nego tę je d y n ą podstaw ę, na k tó re j może stanąć, podstaw ę należycie ro z ­ w in ię te j legalności. A ró w n ie ż podstaw ę najw yższej u sta w y m o ra l­

nej, głoszącej, iż „d o b ro n a ro d u w in n o b yć zawsze stawiane ponad i poza interesam i je d n o ste k, rządzących i rzą d zo n ych “ .

T ą d ro g ą u rz e c z y w is tn i się w ram ach państw a faszystow skiego n a jd o sko n a lszy ty p „p a ń s tw a legalnego“ , t j. państw a, k tó re postępuje przez szacunek pra w a k u tr iu m fo w i w o li p o tę g i lu d u w ło skie g o . U c z y n i się zadość odw iecznej d e k la ra c ji zaw artej we w stępie do dzie­

ła „ D e c o n firm a tio n e in s titu tio n u m “ : „M a je s ta t cesarski w in ie n nie t y lk o ozdabiać się w b ro ń , lecz u zb ro ić się w u sta w y, aby we w szel­

k im czasie, czy w o jn y , czy p o k o ju , m ó g ł dobrze rzą d zić; książę rz y m ­ s k i nie ty lk o okazuje się zwycięzcą w b itw a ch , ale p o tra fi drogą le ­ galną p o skro m ić niegodziw ość z łych lu d z i i b yć jednocześnie n a j­

w ie rn ie js z y m w yznaw cą praw a i w sp a n ia ły m triu m fa to re m nad z w y ­ ciężonym i w ro g a m i“ .

(20)

G I O V A N N I P A C C H I O N I Em. Prof. Uniwersytetu w Mediolanie

F R A W O R Z Y M S K I E A R E F O R M A W Ł O S K I E G O K O D E K S U C Y W I L N E G O .

K a żd a epoka posiada w łasne hasła w każdej dziedzinie i fo rm ie d zia ła ln o ści społecznej i p o lity c z n e j. O d końca X V I I I w ie k u do d n ia w czorajszego hasło obozu społecznego b rz m ia ło : „n a ró d ; obozu p o li­

tycznego: „s w o b o d y k o n s ty tu c y jn e “ , obozu praw a p ry w a tn e g o : „ k o ­ d y fik a c ja “ .

W każdej epoce owe hasła podleg ają ła tw o w y o lb rz y m ie n iu i u o ­ g ó ln ie n iu . K ażda zasada, z d o b y ta z tru d e m przeciw zasadzie p rze ciw ­ nej, dąży do u trw a le n ia się ja k o p ra w d a absolutna, nie ograniczona m iejscem lu b czasem. C o p ra w d a nie udaje się to n ig d y . T rzeba je d n a k przyznać, że choć zawsze przejściow a i zm ienna, każda zasada spo­

łeczna, p o lity c z n a lu b p raw na b y w a w stanie przez pewną siłę in e rc ji w y w ie ra ć jeszcze sw ój w p ły w naw et w te d y , g d y ju ż skażona i zniszczo­

na od podstaw , może być uważana za przepadłą w o tc h ła n i o d w ie cz­

n ych zaw odów lu d z k ic h . P odobna w ty m do g w ia z d y , k tó re j św iatłość posuw a się po s p o k o jn y c h przestw orzach nieskończoności, g d y ju z nie istn ie je w ła ś c iw y ośrodek pro m ie n io w a n ia .

K tó ż b y m ó g ł w ą tp ić we F ra n c ji, W ło sze ch , a b a rd zie j jeszcze w Polsce w d z ie s ią tk i la t po re w o lu c ji fra n cu skie j i u p a d k u N a p o le ­ ona, że ideał n a ro d o w y będzie p o d p o rz ą d k o w a n y w yższem u i p e łn ie j­

szemu id e a ło w i powszechnem u, chyba ja k iś w ie lk i, sam otny genius- p o lity c z n y , k tó r y ja k Józef M a z z in i w id z ia ł w ty m po p ro stu ulepszone narzędzie d la osiągnięcia p ra w d ziw e g o b ra te rstw a lu d ó w ? K tó ż b y śm iał w te d y poddać w w ą tp liw o ś ć , że w a lk a m ło d y c h na ro d ó w , o ży­

(21)

w io n ą idealizm em fra n c u s k im i p o p a rta przez p o z y ty w iz m b r y ty js k i, p o tra fi opuścić p ły tę grobow ą na ośw iecony despotyzm ta k uczciw ie, choć nie zawsze szczęśliwie u p ra w ia n y przez ks. M e tte rn ic h a , i wznieść na tej p ły c ie w s p a n ia ły, w ie k u is ty gmach państw a narodow ego i p a r­

lam entarnego? A je d n a k wszędzie p rz y p ły w n a ro d o w y i p a rla m e n ta r­

n y grzęźnie w ko ń cu na brzegach n o w y c h k o m b in a c ji p o lity c z n y c h , ju ż nie n a ro d o w ych , lecz m ię d zyn a ro d o w ych , ju ż nie p arlam enta rn ych, lecz sam ow ładnych . A k tó ż m ó g ł w ą tp ić na ko ń cu w ie k u X V I I I , a szczególnie w początkach X I X , p o m im o energicznej o p o z y c ji Savi- g n y ‘ ego i s z k o ły h is to ry c z n e j, że k o d y fik a c ja nie p o tra fi zastąpić we w s z y s tk im tego orzecznictw a, k tó re rzym ia n ie o k re ś lili ja k o ars b o n i et aequi i k tó re w okresie g lo sa to ró w oraz recepcji pra w a rz ym skie g o przez N ie m c y , P olskę i A u s trię s ta n o w iło w sp ó ln ą podstaw ę w y m ia ru s p ra w ie d liw o ś c i w praw ie p ry w a tn y m we w s z y s tk ic h państw ach E u ro p y ?

Jednak czas i bieg d zie jó w , ten sędzia, od któ re g o nie m a o d w o ­ łania, zż a rły do cna owe tr z y w ie lk ie zasady panujące w w ie k u X I X , a w ie lk ie p rze m ia n y społeczne i p o lityczn e , k tó ry c h świetne e ta p y śle­

d z im y z p o d ziw e m i osłupieniem , ju ż p rz e k s z ta łc iły je ta k, iż są ty m , czym b y ły l i t y lk o z nazw y. W rzeczy samej n a cjona lizm nie jest ju ż u w a ża n y za o d o s o b n io n y i w y łą c z n y , lecz ja k się w yra ża J. M a z z in i, za p e w n ie jszy c z y n n ik ow ocniejszej w s p ó łp ra c y m ię d zyn a ro d o w e j p o d n o w ą fo rm ą u n iw e rsa lizm u p o lityczn e g o .

P arlam entaryzm , k tó re g o trz y m a ją się przez siłę in e rc ji F rancja i A n g lia , nie bez ciężkich k ry z y s ó w sum ienia p o lityczn e g o , zostaje obecnie z d y s k re d y to w a n y w oczach w s z y s tk ic h (zacząwszy o d samej A n g lii) i ustępuje p o w o li m iejsca n o w y m , n ie o kre ślo n ym jeszcze dąże­

n io m do rzą d ó w s iln y c h i sprężystych. W re szcie w ia ra w k o d y fik a c ję ja k o w je d yn e źró d ło praw a p ryw a tn e g o , m usiała p oczynić obecnie ty le u stę p stw na rzecz ż y w y c h s il społecznych, z k tó ry c h ro d z i się to praw o, że w y d a je się ju ż nie ty le w iarą, ile n iedow ia rstw e m .

Jeżeli ta k jest, tru d n o oprzeć się pew nem u z d u m ie n iu , że z n a k o m i­

ci a u to ro w ie ostatecznego p ro je k tu w ło s k ie g o k o d e ksu c y w iln e g o h o ł­

d u ją w dalszym ciągu przezw yciężonej ju ż ko n ce p cji w yłą czn o ści p ra ­ w a stanow ionego ja k o p u n k tu w y jś c ia i dojścia w sze lkich badań w zakresie praw a p ryw a tn e g o . A le zdum ienie nie p o w in n o potęgować się do tego p u n k tu , aby przejść w jaw ną k r y ty k ę u ty c h , k tó rz y , ja k p iszą cy te słow a, znają zja w is k o nieustannego następow ania i g ó ro w a ­

(22)

n ia fa l m y ś li p o lity c z n e j i sp o łeczne j; g d y fa la osta tn ia ma ju ż zag ó ro - wać nad p rzedostatn ią, a ta autom atycznie s p ły w a i w y d a je się ja k b y chciała naw et cofnąć się w k ie ru n k u w iększej i silniejszej, k tó ra m a ją pochłonąć, — k ie d y fa k t, o ja k im m ow a, stanie się fa k te m d o ko n a n y m w te d y w szyscy może zrozum ieją, że z trzech w yże j w y m ie n io n y c h p o d ­ sta w o w ych zasad X I X w ie k u ta, k tó ra m ó w i o w yłą czn o ści p ra w a stanow ionego w p ra w ie p ry w a tn y m , k tó ra chce, a b y całe to p ra w o m o g ło b yć zaw arte w n ie w ie lu kodeksach i m niejszej lu b w iększej liczb ie u staw u zupełn iających, jest może n a jb a rd zie j niedorzeczną, a ty m sam ym , n a jb a rd z ie j przejściow ą.

J a k w ia d o m o , system pra w a p ry w a tn e g o b y ł zawsze w przeszłości, o d sw ych p o c z ą tk ó w d o końca w ie k u X V I I I , system em o p a rty m na o rzecznictw ie; p o d s ta w y jego ro z w o ju s ta n o w iły w y r o k i sędziów oraz orzeczenia i op in ie n a jb a rd zie j ko m p e te n tn y c h p ra w n ik ó w . U s ta w y za jm o w a ły się je d y n ie w y ją tk o w o i w spraw ach interesu pu b liczn e g o p raw em p ry w a tn y m . W czasie C esarstw a jednakże cezarowie rzy m s c y in te rw e n io w a li b a rd zo często d la ro zstrzyg n ię cia p u n k tó w s p o rn y c h i u stalenia o g ó ln y c h zasad p ra w a ; stąd w y p ły w a , że ca ły system p ra w ­ n y p o zostaw a ł p o d z ie lo n y na d w ie w ie lk ie części: p ra w o — t j. orzecz­

n ic tw o i u s ta w y — t j. u s ta w y dawne, a w szczególności co n stitu tio n e s p rin c ip u m . W re szcie Ju s ty n ia n s p ró b o w a ł zebrać w swej k o m p ila c ji n a jw y ż s z y d o ro b e k klasycznego orzecznictw a (iu ra ) i usta w (leges), o d ro d z ić je i uzu p e łn ić w yłą czn ie w drodze n o w y c h ustaw , sw ych novellae, zakazując absolutn ie sędziom i p ra w n ik o m w s ze lkie j d z ia ła l­

ności dążącej do stw orzenia lu b zm ia n y p ra w a publiczne go i p ry w a t­

nego objętego jego k o m p ila c ją . Z w y c z a j, z ró w n a n y w epoce k la sycz­

nej z „leges“ ja k o ź ró d ło p ra w a p ry w a tn e g o m iejscow ego, b y ł obecnie to le ro w a n y w yłą czn ie w swej ograniczonej sferze d z ia ła n ia : praeter ale n ig d y contra legem. Ju s ty n ia n b y ł zatem p ie rw s z y m ustaw odaw cą, k t ó r y o d e rw a w szy się o d tr a d y c ji rzym sko -za ch o d n ich , o g ło s ił zasadę, że w sze like p ra w o pu b liczn e i p ry w a tn e m a swoje ź ró d ło je d y n ie w ustaw ach w y d a n y c h przez państw o. Jednak ta zasada, nazyw ana d z i­

siaj zasadą p ra w a stanow ionego, nie u s ta liła się n ig d y na Z a ch o d zie . W okresie ciągnącym się od u p a d k u C esarstw a Z ach o d n ie g o do w skrzeszenia go przez K a ro la W ie lk ie g o ( w r. 800) p o d ję to b e zsku ­ tecznie p ró b y z u n ifik o w a n ia p ra w a rz y m skie g o z p raw em b a rb a rz y ń ­ ców za pom ocą u staw w y d a n y c h przez k ró ló w ty c h p le m io n . O d cza­

sów K a ro la W ie lk ie g o przew ażała przez d łu g i okres zasada osobo­

(23)

w o ś c i pra w a na po d sta w ie zw ycza jó w i źró d e ł uznanych przez odnośne lu d y , zasada, k tó ra zaw iera dom niem anie n ie istn ie n ia ja k ie g o k o lw ie k p ra w a powszechnego opartego na ustaw ie.

W p ó źn ie jszym okresie, za sprawą g lo s a to ró w i post-g lo sa to ró w , p ra w o rz y m skie w n ow ej fo rm ie i treści, nadanej m u przez w ie lk ic h p ra w n ik ó w w ło s k ic h , zostaje uznane ja k o pra w o powszechne, obo­

w iązujące d la w s z y s tk ic h lu d ó w o b ję tych de iu re et de facto przez Święte Im p e riu m R zym skie . Jednak ó w system praw a powszechnego nie s ta n o w ił system u p ra w a ustaw ow ego lu b statutow ego, ale raczej ( ja k to m ia ło miejsce w k la syczn ym sta rym pra w ie rz y m s k im ) system pra w a ju ry s p ru d e n c y jn e g o , choć ze w zg lę d u na konieczność liczenia się z n o w y m i c z y n n ik a m i p ra w n ic z y m i (zw yczaje, s ta tu ty , p ra w o k a ­ noniczne, obserwancje, p rz y w ile je itd .) staw ał się o w iele b a rd zie j s k o m p lik o w a n y o d klasycznego system u rzym skiego.

T o p ra w o powszechne rz y m s k ie , u n ifik o w a n e na now o przez p ra w ­ n ik ó w w ło s k ic h , zostało sam orzutnie przejęte przez N ie m c y , Polskę i A u s trię w w ie ka ch X I V — X V I , w ty m sam ym czasie, w k tó ry m re­

fo rm a cja p rze rw a ła ow ą jedność w d zie d zin ie w ia ry , stanow iącą do tego m om entu je d y n y i najskuteczn iejszy c z y n n ik zjednoczenia lu d ó w europejskich . C o p ra w d a reform acja nie zniszczyła ca łko w icie jedności w ia ry chrześcijańskiej, lecz o d d a liła je d y n ie o d R zym skie g o K o ścio ła K a to lic k ie g o w ie lk ą grupę lu d ó w pochodzenia germ ańskiego, a b u ­ dząc m ię d z y lu d a m i ostre i głę b o kie k o n tra s ty i nienaw iści, p o d z ie liła E uropę na d w a obozy. D la te g o też recepcja pra w a rzym skie g o na zie­

m iach obecnie od e rw a n ych o d R zym u , p rzyw ra ca ła jedność przerw aną na terenie re lig ii, w d zie d zin ie p ra w a i p o n ie ką d w yn a g ra d za ła w ten sposób s z k o d y w yrzą d zo n e przez reform ację. N ie m n ie j ko rz y ś c i, p ły ­ nące z tego w ie lk ie g o w yd a rze n ia , nie o k a z a ły się ta k poważne, ja k b y to m og ło m ieć miejsce w in n y c h w a ru n ka ch , g d y ż w łaśnie w następ­

stw ie recepcji p ra w o rz y m s k ie ule g ło ty lu i ta k im przem ianom , że stało się w p ra k ty c e m n ie j o d p o w ie d n ie n iż w przeszłości. W następ­

stw ie s u p e rs tru k tu r p ra w n ik ó w w ło s k ic h oraz s z k o d liw y c h s k u tk ó w m e to d y d ia le ktyczn e j k o m e n ta to ró w i w s z y s tk ic h n ie dają cych się z li­

czyć naleciałości w p ro w a d z o n y c h przez ró żnorodn e elem enty p ra w n i­

cze, ju ry s p ru d e n c ja rzym ska u tra c iła swe lin ie zasadnicze i ową d o s k o ­ nałość fo rm a ln ą , k tó re j zawdzięczała p oprzedn ie swe sukcesy. Jej ro z ­ pow szechnienie i panow anie przypisać należy zatem raczej ty s ią cle tn ie j tr a d y c ji n iż w ła ściw e j is to tn e j i fo rm a ln e j doskonałości. F a k t to n ie ­

(24)

zm iernie d o n io s ły , k tó r y sam w ystarcza do w ytłu m a cze n ia k o le jn y c h faz ro z w o ju historycznego .

T a k ie w ięc b y ło położenie, g d y w ko ń cu X V w ie k u , k ie d y T u r ­ cy z d o b y li K o n s ta n ty n o p o l, a nowe św ia ty zostały o d k ry te za O ce­

anem, p rą d świeżego w ia tru p o w ia ł przez starą E uropę budząc ją ze średniow iecznego snu. L u d zie , k tó rz y d otąd m niej lu b w ięcej szli za radą D a ntego , aby za d o w o lić się ty m , co m ają, zaczęli n ie sp o ko jn ie i śm iało podno sić g ło w y w p o s z u k iw a n iu n o w ych dróg. W o lb rz y m im obozie społecznym E u ro p y niezniszczalne z a ro d k i antycznej w ie lk o ś c i I t a lii zaczęły ż yw o k ie łk o w a ć na p o lu s z tu k i i n a u ki. Rozpoczęło się odrodzenie starożytnej E u ro p y Cezarów. T akiem u p rz e w ro to w i m u ­ sia ły rów nież ulec re lig ia i p raw o, k tó re s ta n o w iły podówczas ja k i d zisiaj dw ie zasadnicze s iły , kierujące społeczeństwem lu d z k im . N ie jest je d n a k pewne, czy ew entualnie re fo rm a praw nicza to w a rz y s z y ła w ró w n ie s z y b k im tem pie re fo rm ie re lig ijn e j.

Pierwsza m ia ła swego głów nego apostoła w M a rc in ie L u trz e , d ru ­ ga — w H u g o n ie G ro cju szu . T a k samo ja k re fo rm a to rz y re lig ii zam ie­

rz a li je d y n ie przekształcić w iarę na p odstaw ie sw obodnego badania te k s tó w Pism a Św., re fo rm a to rz y pra w a d ą ż y li do re w iz ji przekaza­

nego pra w a rzym skie g o w św ietle rozum u. Jedni i d ru d z y b y li w w y ­ so k im s to p n iu a n ty tra d y c jo n a lis ta m i, satanistam i... w sensie, w k tó ­ ry m u ż y w a tego te rm in u w ie lk i poeta c y w iliz a c ji G iosue C a rd u cci w swej odzie do Szatana:

Cześć ci, Szatanie O buncie,

O siło zw ycięska R ozum u...

A le podo b n ie ja k re fo rm a to rz y w kw e stia ch re lig ii nie w y rz e k a li się ch rystia n izm u , lecz przeciw nie, ro ś c ili sobie p ra w o do niego, ta k i z w o le n n ic y praw a n a tu ry nie w y rz e k a li się praw a rzym skie g o , rosz­

cząc sobie t y t u ł do jego w y k ła d n i. A b y się przekonać, że M a rc in L u te r m ia ł pretensję do nauczania zasad chrześcijaństw a, w y s ta rc z y przeczy­

tać jego pieśni re lig ijn e . A b y przekonać się, że H u g o G ro cju sz ro ś c ił sobie t y t u ł do praw a rzym skie g o , w y s ta rc z y przejrzeć stronice jego d z ie ł: „ D e Jurę B e lli ac Pacis“ i „J u ris p ru d e n tia “ . P om im o tego, w y ­ n ik w y w o ła n y ty m p rzew rotem d u ch o w ym nie okazał się ta k im , ja ­ kie g o m ożna się b y ło lo g iczn ie spodziew ać: tj. oczyszczenia i re w iz ji k ry ty c z n e j otrzym anego w spuściźnie pra w a rzym skiego. O w o oczy-

(25)

szczenię, owa rew izja, k tó re b y ły b y zdolne zapewnić p ra w u rz y m s k ie ­ m u jego dotychczasowe panow anie w całej E u ro p ie , dokonane będą dopiero p óźniej, w w ie k u następnym , w Niem czech. S zkoła praw a na­

tu ry , choć opierała sw ój k ry ty c y z m na lin ia c h ra cjo n a ln ych oraz h is to ­ ryczn ych , w p a d ła w s u b ie k ty w iz m p ra w n ic z y i dążąc do w skrzeszenia praw a powszchnego rzym skie g o o tw o rz y ła drogę ko d e kso m i preten­

s ji ich (ca łk o w ic ie n ieuzasa dnionej), b y te k o d e k s y , zupełnie oderwane o d terenu praw a rzym skie g o , s ta rc z y ły dla w s z y s tk ic h i na w szystko .

P ierw szym państw em , k tó re p o d ję ło próbę ogólnej k o d y fik a c ji z fu n k c ja m i p o m o cn iczym i b y ły , ja k w ia d o m o , P rusy. P otem przyszła A u s tria za panow a nia M a r ii T e re sy (1753) z o graniczon ym p ro g ra ­ mem praw a p ryw a tn e g o . 'W e F ra n c ji przeprow ad zono za czasów L u d ­ w ik a X I V i L u d w ik a X V częściowe k o d y fik a c je w poszczególnych sprawach, ale choć R e w o lu cja zapow iedziała k o d y fik a c ję całego p ra ­ w a na podstaw ach całkow icie i ra d y k a ln ie n o w ych , nie osiągnięto b y żadnych pow ażnych ostatecznych w y n ik ó w , g d y b y N a p o le o n nie w łą ­ czył do swego cesarskiego p ro g ra m u ułożenia jednego w yłącznego k o ­ deksu cyw iln e g o d la całej F ra n c ji. K o d e k s ten m ia ł być później ro z ­ cią g n ię ty na całą E uropę, d o prow ad zoną do stanu p o k o ju po d jego pa­

now aniem .

Jaką wagę p rz y w ią z y w a ł N a p o le o n do tego p ro je k tu , w id a ć z są­

du, ja k i o n im w y d a w a ł w sm u tn ych rozm ow ach ze s w ym n a jb liższym otoczeniem na Św. H elenie. Jedna b itw a przegrana w y s ta rc z y ła d la przekreślenia ch w a ły czterdziestu zw ycięstw , ale ko d e ks pozostanie.

Z u n ifik o w a ć Francję, „s fra n c u z ić “ całą E uropę — oto b y ł w z n io s ły id e a ł w ie lk ie g o Cesarza. A le poniew aż ś ro d k i u żyte przez niego d la osiągnięcia tego celu nie ró ż n iły się od ty c h , k tó ry c h u ż y w a li o w ie k wcześniej L u d w ik X I V , a o jeszcze w ie k później W ilh e lm I I , p ró b a ta b y ła fa ta ln ie skazana na niepow odzenie.

Już w spom niałem o p o d sta w o w ych celach p ie rw szych trzech w ie l­

k ic h k o d y fik a c ji e uropejskich w w . X V I I I — X I X . C h o d z iło specjalnie o z u n ifik o w a n ie , także p o d w zględem p ra w n y m , trzech w ie lk ic h m o ­ n a rc h ii E u ro p y k o n ty n e n ta ln e j: Prus, A u s tr ii i F ra n c ji, o z u n ifik o ­ w anie na podstaw ach ra cjo n a ln ych i uproszczonych, bio rą c p o d uwagę p o trz e b y współczesne, porzucając s k o m p lik o w a n y i u tru d n io n y system pra w a powszechnego rzym skie g o i zastępując go k o d e k s a m i n a jp ie rw d yn a s ty c z n y m i, a potem n a ro d o w y m i, zawsze o p a rty m i na tra d ycja ch , z k tó ry c h p o w s ta ły i k tó r y m i m ia ły zostać uzupełnione. M a ria Teresa

(26)

u p o m n ia ła sw oją pierw szą K o m isję , a b y trz y m a ła się pra w a przekaza­

nego, w e d łu g tra d y c ji pra w a rzym skie g o , ra cjo n a ln ie przejrzanego śladam i s z k o ły pra w a n a tu ry . N i k t n ig d y nie m y ś la ł w A u s tr ii, b y o g ó ln y ko d e ks c y w iln y m ia ł zerwać z tra d y c ją i w ysta rczyć sam na w s z y s tk o i dla w s z y s tk ic h . N ie inaczej sądził też P o rta lis, ten d o b ry geniusz u staw oda w czy N a poleo na, ja k to w y n ik a z T y t u łu wstępnego, k tó r y m ia ł poprzedzać ko d e ks, a z któ re g o p óźniej zrezygnow ano. Je­

żeli nie ma w K o d e ksie C y w iln y m fra n c u s k im a rty k u łu , k tó r y b y prze­

w id y w a ł jego b ra k i i ich uzupełn ianie, ja k to czynią § 7 K o d . C y w . A u s tria c k ie g o i art. 3 postano w ień w stę p n ych K o d e k s u C y w iln e g o W ło s k ie g o , m ożna je d n a k tw ie rd z ić z całą pewnością, iż pojęcie w y ­ łączności praw a stanow ionego w p ra w ie p ry w a tn y m b y ło m u ró w n ie obce, ja k K o d e k s o w i C y w iln e m u A u s tria c k ie m u . F a k t, że ustaw odaw ca a u s tria c k i o d syła do zasad o g ó ln ych pra w a n a tu ry zam iast do zasad p ra w a rzym skie g o , me oznacza, aby chciał zerwać m o s ty z ty m o sta t­

n im , ty m b a rd zie j, że w gruncie rzeczy p ra w o n a tu ry nie jest n ic z y m in n y m ja k praw em rz y m s k im z re w id o w a n y m i p o p ra w io n y m . T e n p u n k t pierw szorzędn ej w a g i został d o k ła d n ie w y ja ś n io n y przez zna­

k o m ite g o p o lskie g o badacza p ra w a rzym skie g o , na k tó re g o m am za­

szczyt się p o w o ła ć: K o s ch e m b a h r-Ł ysko w skie g o .

N a le ż y sobie zdać sprawę, że w ro g i stosunek z w o le n n ik ó w praw a n a tu ry od n o si się nie ty le do p ra w a rzym skie g o ja k o takie g o , ile raczej do fo rm y , k tó rą nadano m u ciągu w ie k ó w , a szczególnie po przeję­

c iu go przez N ie m c y . Stąd też M e fis to fe le s w s w y m s ły n n y m d ia lo g u z uczonym , m ó g ł porów nać je do c h o ro b y dziedzicznej, przechodzącej z p o k o le n ia na p okolen ie, z m iejsca na m iejsce. Ś m ia łb ym pow iedzieć, je że li m i c z y te ln ik tę śm iałość w yb a czy, że g d y b y p ra w o rz y m s k ie m o g ło b yć sprow adzone w te d y do fo rm y , do k tó re j s p ro w a d z ili je o w ie k p óźniej p a n d e k ty ś c i N ie m ie c, W ło c h i in n y c h k ra jó w E u ro p y , ow a niechęć n ig d y b y nie zapuściła ta k g łę b o k ic h k o rze n i, ja k ie za­

p u ściła w s k u te k u m y ś ln y c h n ie p rz y c h y ln y c h w a ru n k ó w otoczenia.

H is to ria in te rp re ta c ji daw a n ych do ub. w ie k u tem uż § 7 K o d e k s u C y ­ w iln e g o A u s tria c k ie g o popiera, jeżeli się bardzo nie m ylę , m oje tw ie r ­ dzenie.

§ 7 b rz m i ja k następuje:

Lässt sich ein R e c h ts fa ll w eder aus den W o rte n noch aus dem n a tü rlich e n Sinne eines Gesetzes entscheiden, so muss a u f ähnliche in den Gesetzen entschiedene Fälle u n d a u f die G rü n d e anderer d a ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wróbel, Przemoc wobec dzieci – „czyli co z ciebie wyrośnie”, http://www.ppit.pl/publikacje-0/publikacje- artykuly/przemoc-wobec-dzieci-czyli-co (dostęp: 28.04.. Górnicka

praktyk (pokój C223) składa następujące dokumenty (najpóźniej na szóstym semestrze studiów – patrz punkt a w.. „Przydatnych informacjach dla studentów” na

Zaryzykuję stwierdzenie, że w wypowiedziach, które skonstruowane są wokół SPA [ktoś] śmieje się [z kogoś ABSTR / czegoś ABSTR] w znaczeniu ‘odpowiadać śmiechem na bodziec

Autorzy Nowego Testamentu patrzą na postać Maryi przez pryzmat wybrania Jej przez Boga, by stała się Matką Syna Bożego. Wybranie to łączy się z udzieleniem łaski. gratia)

Wydaje się, że bardzo duża część działalności politycznej prezydentów miast i innych samo- rządowców zgromadzonych w takich organizacjach jak: Związek Gmin Wiejskich RP,

Każdy Uczestnik zgłaszając Zadanie Konkursowe (dalej także „Utwór”) do Konkursu oświadcza, że jest jego autorem oraz posiada prawa autorskich do Utworu, który

Czeszejko: Skala tematyczna była olbrzymia, podobnie jak zróżnico­ wane były zainteresowania 200 z górą uczestników tego zespołu, który grupował przecież nie

I okazało się jasno, że po tej wojnie, nim jeszcze wygaśnie (…), dojdzie do drugiej: bój o naszą ziemię będzie z Moskalem, i chociaż resztkami siły i ludzi