Siedem Wydanie DE DZIENNIK ILUSTROWANY DLA WSZYSTKICH
O W S Z Y S T K I E M .
WIADOMOŚCI Z E ŚW IA TA -SE N SA POWIEŚCI.
CENĄ POJEDYŃCZ. Ę G Z E M P L 8 GROSZY W NIEDZIELĘ 10 GROSZY
BOK III. PONIEDZIAŁEK, 11 CZERWCA 1934 NR. 158
Z pierw szego w yścigu kolarskiego „Siedm iu G ro sz y ": o d lew ej: s ta rł zaw odników '; defilada zaw odników p rzed sta rte m ; zw ycięzca zaw odów i zd o b y w ca p rz e chodniej nagrody W y d aw n ictw a „S iedm iu G ro sz y " p. R urańskj („S tadion" Król. H uta); n a jsta rsz y zaw odnik 63Tetnl p. D rz y m a ła z K atow ic (n ięsto w arzy szo ń y )
Agencja Fot. „Siedm iu G roszy 1 „ P o lo n ji"— fot. Cz. D atka.
Z „ Ś w ięta D zieci" w K atow icach: D o ro c zn a tę im prezę, o rg an iz o w an a p rzez W y d a w n ic tw a „Polonji" i „Siedm iu G ro szy ", p rz y w spółudziale Katolickiego T ow a-
“ s tw a P o lek , rozpoczął w y ścig k olarski p rz y sz ły c h „ asó w " tego sportu. Od le w e j: M usioł, zw y cięzca w I k a t.: zaw o d n icy na sta rc ie ; B ańczyk, zw y c ię z ca w U k.;
Lubiński, zw y c ię z ca w III k a t A gencja F o t. „P olonii" i „Siedm iu G ro sz y " — fot. Cz. D atka.
rz*
ścić P io trk ó w i u d ała się do B ełch ato w a, kam ienicy. S ąsiadki jednak w sk a z a ły k ry jó w k ę pijakow i, k tó ry p rzem o cą za
w lókł T o m aszo w sk ą do dom u, gdzie ńie-
PiilFa tragedia UlilOSlM I W PiOlrlfOW iC
do rodziny. k ry jó w k ę pijakow i, k tó ry p rzem o cą za- P io trk ó w , lo c z e rw c a . P ożycie m iędzy kochankam i nie było . p ę c z k a m łodej T o m aszow skiej po- udusił.P o tw o rn e w sw ojej grozi® z a b ó jstw o sz c z ę śliw e . T alad a z b y t często oddaw ał dziąmua Jaknajgorzej n a T aład ę Począ>
2°®tało do k o n an e w P io trk o w ie p rz y u!. s i? pijaństw u i pod w p ły w em zgubnych jeszcze w ięcej i z n ę c a ł się w me- P o dokonaniu zb ro d n iczeg o czy n u T a- Z am kow ej 23- skutków alkoholu zn ęcał się nad s w ą k o ' ™azki ®POsób nad ż y jącą z mm kobietą. lada u ciekł, p rzez nikogo nie z a trz y m a n y S ta rs z y k aw aler, W ła d y sła w T ąlada, chanka, żąd ając, a żeb y i jej cór- O nęgdaj pow rócił Późnym w ieczorem 7 P io trk o w a, o św iadczając znajom ym , iż żył na w ia rę z niejaką Jó zefa T om aszów - ka mu u legła. do domu i p oczął d otkliw ie bić Toma« udaje się do B e łc h a to w a , ażeb y w anało-
liczącą lat 40, m ężatk ą, k tó ra opuści- M łoda d z iew czy n a w ubiegły c z w a r szo w sk ą. M altretow ana kobieta, nie mo- ó c z n y sposób ro zp raw ić się z có rk a Za- m ęża, zab ierając z sobą do domu T ala- tek, n ie m ogąc znieść dłużej n ag ab y w ań gąc u nikogo znaleźć pom ocy, uciekał z m ordow anej,
d y sw ą cprkę, ła d z ie , h c z ą c ą Isd 19, koclłańk.a sw ej m atki, zjnuszóna b y ła os>u- dom u i u k ry ła się w b ram ie sąsiedniej
f Str. 2. - J f r - ,S I E D E M G R O S Z Y “
Tegoroczne „św ięto Dzieci? przeprowadzo
ne zostało z blisko dwugodzinnem opóźnie
niem z powodu burzy, i już zachodziła obawa, że imprezy sportowe oraz zabawy, przewidzia
ne programem „Święta Dzieci", nie odbędą się. Mimo deszczu zebrało się jednak na placu przed gmachem Województwa śląskiego kilka
set dzieci, które cierpliwie czekały, zdecydo
wane biegać nawet wśród największej ulewy.
Kierownictwo imprez sportowych byłoby w niemałym kłopocie, gdyby słoneczko nie wyj
rzało z za chmur i nie osuszyło jezdni asfal
towej. Trudno byłoby wyperswadować mło
dym sportowcom, że imprezy ' trzeba będzie odłożyć.
Rozpoczęły się zawody rano o godz. 9 przy ślicznej pogodzie wyścigiem kolarskim.
Zawodników podzielono na 3 grupy według wieku. Wyścigi odbyły się na drodze z Kar
bowej do Muchówca. Nie odbyło, się bez wy
padków. W grupie pierwszej jakiś starszy mężczyzna, mimo zakazu kierownictwa, poje
chał razem z dziećmi i, jak było do przewidze
nia, spowodował wypadek. Z powodu wy
padku wycofać musiał się Paweł Wrazidło.
Niefortunnym „opiekunem" zajęła się policja.
W drugiej i trzeciej grupie wycofało się kilku zawodników z powodu obrzucenia ich piaskiem i kamieniami przez nieznanych wyrostków, którzy po swym niecnym czynie zbiegli do
lasu. ' , * i ,
Wyniki w yścigów są następujące;
1.500 mtr. dla 9 i 10 letnich: 1. Kurt Mu- sioł w czasie 2:31,2 min. 2. Manfred Fritschy.
3. Janek Nogaj. 4. Józef Kowalski. 5. Rudolf Mesjasz. 6. Henryk Kamionka. 7, Zygmunt Ciemięga.
3.000 mtr. dla 11 i 12 letnich: T. Rudolf Bańczyk w czasie 5:06,4 min. 2. Henryk Frit
schy. 3. Alojzy Kamionka. 4. Rudolf Riedel.
4.000 mtr. dła 13 i 14 letnich: 1. Rudolf Lubiński w czasie 9:30,4 min. 2. Gerhard 5. Sylwester Przedzik. 6. Walter Mizera.
Barteczki. 3. Leon Labuś. 4. Paweł Pauszer.
Po południu około godz. 3 po wyschnięciu jezdni nastąpił dalszy ciąg zawodów dziecię
cych. Zawodniczek i zawodników przybyło stosunkowo bardzo dużo, bo przeszło 700. By
łoby ich dużo więcej, gdyby nie niepogoda.
Wyniki zawodów są następujące:
Bieg dziewdczynek (4 lata): 1, Gertruda Matalewska. 2. Helena Tajstrówna. 3. Marta Bremerówna. 4. Rózia Ciuszkówna.
£*■■■ Sm®!*)
POniedz.
1 1
Czerwca 1934
Dziś: Barbary ap.
Jutro: Eschyłego
Wschód słońca: g. 3 m 38 Zachód: g. 20 niw 22 Długość dnia: g. 16 m. 44
Bieg chłopców (4 i . 5 łat): 1. Paweł Gor- du!a. 2. Norbert Ciuszki. 3. Eugenjusz Pa
wlak.
Bieg dziewczynek (5 x ,6 lat): .1. Łucja Bartoszek. 2. Halina Piechocka. 3. Łucja Kończakówna.
Bieg chłopców ź przedszkola: 1. Helmut Ficek. 2. Eryk Reguła. 3. Maks Jankowski.
Bieg dziewczynek (7 lat): 1. Jadwiga Jęcz- tnykówna. 2, Stefanja Brolówna.
Bieg chłopców (7 la t): 1. Józef Skupin.
2. Zygmunt Palacz. 3, Teodor Kaczmarczyk.
Bieg dziewczynek (8 lat): 1. Wanda Ko- morkówna. 2. Pelagja Mannówna. 3. Elżbie
ta Frankówna.
Bieg chłopców (8 lat): 1. Walter Sucha
nek. 2. Eugenjusz Pawlak. 3. Tadeusz Bock.
Bieg’ dziewczynek (9 lat): 1. Luitgarda Wrzódówna. 2. Agnieszka Gorgula.
Bieg chłopców (9 lat): 1. Ernest Walko- wiak. 2. Jan Szewczyk. 3. Józef Markiewka.
Bieg dziewczynek (lat 10): 1. Rozaija Augustyniakówna. 2. Adelajda Dyczkówńa.
3. Helena Palowska.
Bieg chłopców (do lat 10): 1. Norbert Kuźniak. 2. Jan Słotorz. 3. Rudolf Nawrat.
4. Leonard Wrzód.
Bieg dziewczynek (ido faf 11): 1) Amida iMoczygęiba, 2) Stefania Ciuszkówna, 3) Anna Mniszailikówna..
Bieg chłopców (do lat 11): 1) P aw eł Stu
dziński, 2) Gerterd Neumann, 3) Tadeusz Wai- dor. .
Bieg dziewczynek (do łat 12): 1) Stefanja Rózikówna, 2) Seweryna Darolówna.
Bieg chłopców (do lat 13): 1) Antoni Kacz
marczyk, 2) Walter Lewandowski, 3) Gerhard Kawka.
Bieg dziewczynek (do lat 13): 1) Małgo
rzata Szygulowma, 2) Marja Koitówna, 3) Edy
ta Czarnecka.
. Bieg chłopców (do lat 14): 1) Alojzy Drze- iwW, 2) Jerzy Słotorz, 3) Alfred Drobisz.
Bieg na tryeyklaoh (dła 3 i 4 letnich): 1) Zbigniew Olszewski. 2) Zdzisław Kozioł, 3) Norbert Tomecki', 4) Leon Smiuda.
Bieg na trycyklach (dła starszych): 1) Ger
hard Ksaik, 2) Zygfryd Wilczek.
B'eg na trycyklach (dla dziewczynek): l) Teresa Rupówna.
Bieg na hulajnogach zwykłych: 1) Łucja Bartoszkówna, 2) Bernard Krasoń, 3) Norbert Kantor, 4) Mysia Sołakówna.
Bieg na hulajnogach łożyskow ych: 1) Hen
ryk Ruda, 2) Zygmunt Górecki, 3) Karol Sta
nek, 4) Bolesław Jurczyk, 5) Stanisław Nie
syto.
Wyścig na rowerkach: 1) Teodor Ksiuk, 2) Jerzy Jochemczyk, 3) W ładysław Dembowski.
W yścig na wrotkach: 1) Henryk Cienkie- wfcz, 2) Herbert Koza, 3) Irena Cienkiewi- czówna, 4) Wanda Dziehówna.
W yścig ma wrotkach polskich o dwuch tyl
ko kółkach był pierwszą tego rodzaju imprezą.
Od zawodników wymaga! on dużej umiej ętno- ści. Wynalazca tych wrotek jest katowicza- ninem.
W każdej grupie było po 10 do 15 nagród.
Obdarzono zatem przeszło .500 dzieci różnema ładnemj podarkami, wśród których były: apa
rat fotograficzny, dwie pary nowoczesnych wrotek, hulajnogi, książki, pitki, koszulki, to
rebki ecł.
Zwycięzcy otrzymali nagrody zaraz na miejscu. Po zawodach uformował się imipcmu- jącjr pochód, który pomaszerował przy dźw ię
kach muzyki do Parku Kościuszki, gdzie ura
czono wszystkich doskonałą czekoladą i sma- czmem plackiem i gdzie dziatwa w liczbie oko
ło 1000 bawiła się prawie do zmierzchu.
S tr z a ły w lesie
Dnia 8 czerwca br. o godz. 20 gajowy Bańka Stanisław z Woźnik, pow. Lubliniec, natrafił w lesie na dwóch mężczyzn, których wziął za kłusowników. Ponieważ ci raucili się do ucieczki, Bańka dał za nimi 2 strzały z fuzji,- z odległości 30 m. Obaj mężczyźni zostali ranni. Są to: Józef Wysocki, raniony 2 śrutami w le ^ ą rękę w łokieć i Konstanty Wysocki rartlony 28 śrutami-w plecy i głowę oboje zamieszkali w Dąbrowie Małej, gmina Woźniki, pow. Lubliniec. Gajowy Bańka twierdzi, że mieli oni przy sobie flower i któ
rego jednak dotychczas nie zdołano odnaleźć.
Śledztwo trwa i ranni pozostają pod opieką domową, (p. g.)
Poświęceni® SSneclf Górniczej
m Sainrnle
24 bm. z inicjatywy Koła Górników na Sa
turnie odbędzie się wielka uroczystość po
święcenia Strzechy Górniczej. W uroczysto
ści wezmą udział przedstawiciele władz, prze
mysłu, inspekcji pracy, oraz umundurowanych górników ze Śląska i Zagłębia.
tttomifta Xm0eMi©m$&a.
Redakcja i administracja; Sosnowiec, 3 -t°
Maja 5.
KINA W ZAGŁĘBIU:
SOSNOWIEC'. Zagłębie: „W 80 mimrt naokoło ? * i t , ta “ . Pałace: „Tragedia ogrodu zoologicznego" i „Boha
ter stepu". Eden: „Bokser i dama".
DĄBROWA. Ars: „W cieniu krzyża". Bajka: „Pod Twoja obronę" I „Dodatki dźwiękowe” .
ZAWIERCIE. Stella: „Nie,potrzebna".
CZELADŹ. Czary: „Jasnowłosy sen".
Zjazd przedstawicieli P.Z. P. w Król. Hucie
z a ło ś ijł emewgi&zmy p rM e s t p rz eciw a&mi&ce p i a c w p r z e m y ś le śt.
3
f£vomifoa 'tffsąsfzm
Redakcja i administracja: Katowice, ulica Sobieskiego i i, — tel. 349-81.
(A' REPERTUAR TEATRU POLSKIEGO W KATO
WICACH:
WTOREK: g. 20 „Dora wafrjaitćw".
&RODA: g. 20 „Dom w ariatów ".
REPERTUAR KIN:
KATOWICE. Capltol: „Za dwa pocałunki". Casino:
„W 80 rrrwiuit naokoło św iata" l „Kochanka z kabaretu".
Colosseum: „Przygoda na Lid-o". Pałace: „Ronny".
Rialto: „Klub dżentelmenów". Union: „Zabawka". Dę
bina: „E kstaza" i „Banita".
KRÓL. HUTA. Apollo: „Symfonia ż y d a " I ,,Wal
czący szalemfiec". Colosseum: ..Miss Flora" i „Baroud".
Kosiy: „Romans Mańki Greszynoy" i „Kocha, lubd, sza
nuje".
SZOPIENICE. Helios: „Raj jyodlotfców*- | „Szyb
L. 23". ,
RYBNIK. KItio Pałacow e: „Zatrute dusze".
'A REPERTUAR CYRKU STANIEWSKICH W KA
TOWICACH.
PONIEDZIAŁEK: jedno przedstawienie o 20,30. Ostait- nie cztery dni pobytu.
WTOREK: dwa przedstawienia o 16,15 I 20.30. Na przedstawienie popołudniowe ceny zniżone. Ostatnie trzy dni pobytu. ;
RADJO.
WTOREK, 12 CZERWCA 1934 R.
Katowice. 6,30 „Kiedy ranne wstają zonze". 6,3S Płyty. 6,40 GLmaiasftyka. 6.55 Płyty. 7,10 P łyty. 7,20 Chwilka pań dorau. 11,57 Sygnał ozasu. 12,03 Wiadomo- śoł me-teorol0'giiczne. 12,10 Orkiestra salonowa. 13,05 Program d!a dzieci i młodzieży. 13,20 Płyty. 14,15 Ce
duła Giełdy w Katowicach. 16,00 Koncert orkiestry dę
tej. 16,40 Recital śptiewaczy. 17,00 Skrzynka P. K. O.
17,15 Muzyka taneczna. 17,50 Pogawędka Gioal He>U z dznećmii. 16.15 Sonata wiolonczelowa Marcelego Popław
skiego. 18,45 „Strażak śląski". 18,50 Kronika harcerska.
19,00 „Co może zdziałać pył pow ietrzny? ". 19,15 Mu
zyka lekka. 19,50 Wiadomości sportowe. 20,12 „Kwiat paproci" -r- operetka w 3-ch aktach.' 22,30 „O handlu żywym towarem". 22,45 P ły ty .,
— Z ŻYCIA SODALICYJNEGO- Zebranie plenarne, ostatnie przed wakacjami. Sodalioji Pań w Katowicach odbędzie się w poniedzia
łek, dnia 11 czerwca br. o godz. 16.30 na ma
lej sali Domu Związkowego przy kościele Najświętszej Panny Marji. Oprócz referatu o ..Akcji Katolickiej" przemówienie ks. modera
tora. J. E. Ks. Biskupa-Sufragana dr- Brom
boszcza.
— EGZAMINY WSTĘPNE w państw, gim
nazjum matem.-przyroidnkzem w Królewskiej Hucie, ul. św. Piotra 5, odbędą się dla uczniów zgłoszonych do tut. gimnazjum w czwartek, dnia 14 czerwca br. o godz. 9-tej. Uczniowie przyniosą zeszyt i ołówek.
— NASTĘPNY TARG na bydło i konie od- l ędzie się w Pszczynie y środę,, dnia 13-go czerwca 1934 r, ~ ".
W dniu 10 bm. odibyf się n a sali te a traln ej now ego D om u L udow ego w Król.
H ucie pod p rz e w o d n ic tw e m p. M ichny, b a rd z o liczny zjazd p ro te s ta c y jn y p ra c o w ników , z rz e szo n y ch w P o l. (Zw. P ra c o w n . P rz em ., B iu ro w y ch i H andlow ych, n a k tó ry m p re z e s Z w iązku P. L udw ik M aciejew ski w o b sz e rn y m i tre śc iw y m refe racie sw y m w sk a z a ł n a położenie, k tó re w y w iązało się w zw iązk u z z a ta rg ie m z a ro b k o w y m w p rz e m y śle górniczo-hutni
czy m G órnego Ś ląsk a. M ów ca w spom niał m. in., że żąd an a p rz e z p r a c o d a w c ó w 'o b niżka p ła c nie je s t u zasad n io n a, ani te ż p o d y k to w a n a koniecznością g o sp o d arczą.
W toku o statn ich ro k o w ań z p ra c o d a w c a mi p rz ed staw iciele Z w iązku w y su n ęli ja ko m iaro d ajn e P rz y ocenie sy tu acji c y f r y s ta ty s ty c z n e z 1932 r„ a nie, jak to c z y n ią p ra c o d a w c y z 1929 r. Z p rz y to czo n y ch cy fr w ynika, że sy tu a c ja w p rz e
myśl© w ę g lo w y m nie ulega p ogorszeniu w p o ró w n an iu z 1929 r. i, ż e zatem ż ąd a
nia p raco d aw có w , idące w kierunku d a l
szego obniżenia p ła c nie są uzasadnione.
P o n a d to Z w . P ra c o d a w c ó w w w y d a n y m p rz e z siebie m em oriale p rzem ilczał fakt w strz y m a n ia stopni s ta rs z e ń s tw a o ra z po
tró jn ej od 1930 r. obniżki p ła c . Nie na m iejscu rów nież je st p o ró w n y w a n ie p ła c p ra co w n ik ó w P rz e m y sło w y c h z płacam i u rzędników p ań stw o w y ch , jak to. czynią p raco d a w cy , g d y ż w takim ra z ie p ra c o d a w c y m usieliby Zgodzić sję na danie p racow nikom ty c h sam y ch p rzy w ilejó w , jakie po siad ają p ra c o w n ic y p ań stw o w i.
W końcu miówca podkreślił, że dalsze .ob
niżenie pensy] p rz y c z y n i się jed y n ie do w ięk szej jeszcze p au p ery zacji m as p r a co w n iczy ch . D elegacja zw iązku, k tó ra w dniu 11 bm. baw ić będzie w W a rs z a w ie, zw ró ci na to u w a g ę p rzed staw icie-
Cały oddział naredowych-seciallsMw
priesicHita! się przez noc m Komisariacie w Czeladzi
W uto. sobotę wieczorem Czeladź miała sen
sację, którą stanowił większy oddział umun
durowanych członków nar .-socjalistów. Ja.k się okazało, byli to Ślązacy, którzy maszero
wali przez Czeladź do Dąbrowy na Kongres Eucharystyczny. Nie wiadomo, z jaikioh po
w odów ' policja czeladzka zatrzymała cały od
dział, w liczbie około 50 ludzi, przetrzymując ich w komisariacie do rana.
Do Czeladzi przybył wódz śląskich hitle
rowców, na skutek interwencji którego cały oddział zwolniono. Około południa odinasze- rowali oni do Dąbrowy.
w K a t o w i c a c h
Piekarze śląscy obchodzili w ub. niedzielę 50-3eci'e istnienia swetgo przymusowego cechu w Katowicach i 10-lecie Związku Cechów Pie
karskich Województwa śląskiego. Na uroczy
stości te przybyli przedistawicieile Izb Rzemie
ślniczych i Związków Cechów Piekarskich z całej Polski a w szczególności z W arszawy, Krakowa i wszystkich większych miast Po
morza i Wielkopolski.
Już rano o godz. 9,30 zebrali się delegaci poszczególnych cechów ze sztandarami, po
czerni pochodem ruszono do kościoła Nafśw.
Miarji Panny ma uroczyste nabożeństwo. W na
bożeństwie wzięli również udział przedstawi
ciele innych cechów ze sztandarami. Po nabo
żeństwie w szy scy zaproszeni goście i delega
ci udali się na salę Teatru Polskiego w Ka
towicach, gdzie odbyła się uroczysta akade
mia. Pocztty sztandarowe w eszły do sali przy dźwiękach hymnu narodowego. Na akademie przybyli również przedstawiciele władz woje
wódzkich I komunalnych. Sala teatru była pięknie przystrojona barwami narodowe md.
Po zagajeniu akademii, powitaniu gości i przedstawicieli władz, oraz po przemówieniu okolicznościowem, {Instruującemu 50-letnią dzia
łalność Przymusowego Cechu Piekarskiego w Katowicach, wręczono przedstawicielom władz księgi pamiątkowe z opisem historji Cechu a prezydentowi miasta Katowic wręczono dy
plom honorowego członka cechu. Następnie przemawiali w szyscy przedstawiciele władz i zaproszeni goście z innych dzidmic Polski, którzy cechowi życzyli dalszego owocnego rozwoju.
Następnie odlbył sie wspólny obiad., w cza
sie którego wręczono dyplomy zasługi dzia
łaczom ipiekarstwa śląskiego. W (końcu odbył się koncert w ogrodzie Parku Kościuszki. W ciągu dzisiejszego poniedziałku obradować będą delegaci Związku Cechów piekarskich
Woj. Śl. (s)
lom rządu, k tó ry m w rę c z y o b sz e rn y oraz cy fram i sta ty sty c z n e m i uzasad n io n y m e
m oriał.
W . dyskusji nad re fe ra tem .p . M acie
jew skiego, p rz y ję ty m gorąoem i oklaska
mi, w sk a z y w a n o n a konieczność so lid ar
nego pop arcia stan o w isk a, zajętego p rzez k iero w n ictw o Z w iązku, poczem Zjazd p rz y ją ł jednogłośnie rezolucję, n a stę p u ją cej tre śc i:
REZOLUCJA ZJAZDU PROTESTACYJNEGO.
L'Zgromadzeni na Zjeździe Protestacyjnym członkowie P. Z. P. Polskiego Związku Pra
cowników Przemysłowych, Biurowych i Han
dlowych z siedzibą w Katowicach, w liczbie około 500, protestują uroczyście przeciwko żą
daniu kierowników przemysłu śląskiego dalszej obniżki skromnych płac taryfowych pracowni
ków umysłowych.
2. Zjazd stwierdza, że żądana 15 procento
wa obniżka płac nie jest podyktowana żadną koniecznością gospodarczą. Zjazd stwierdza przeciwnie, że obecna sytuacja gospodarcza nakazuje anulowanie ostatniej obniżki płac ta
ryfowych i przywrócenie poprzednich płac.
3. Zjazd stwierdza, że nadmiernie wysokie pensje dyrektorów i członków zarządów po
szczególnych zakładów przemysłowych i kon
cernów, wynoszące kilkanaście albo kilkadzie
siąt tysęicy złotych miesięcznie, dziafają demo
ralizująco ł krzywdzą szerokie masy pracują
ce, oraz życie gospodarcze Polski.
4. Zjazd stwierdza, że systematyczne nie
pokojenie i zastraszająca pauperyzacja świata pracy na Śiąsku przez niesumiennych rzeczni
ków kapitału zagranicznego, jest w ysoce szko
dliwa dla Interesów państwowych i społecz
nych na tutejszym obszarze i wywołuje wśród krzywdzonych mas nastroje, mogące podważyć spokój społeczny na Śląsku.
5. Zjazd stwierdza, że w okresie następu
jącej poprawy wyników gospodarczych, nie wolno przemysłowcom przychodzić z nieuza- sadnionemi wnioskami o obniżkę płac wogóle, a pracowników umysłowych w szczególności, gdyż dalsze obniżenie sity nabywczej szerokich rzesz pracowniczych mogłoby niewątpliwie za
hamować i zachwiać zapowiadającą się popra
wę konjunktury i przyczynić do dalszego po
głębienia przeżywanej klęski społecznej, jaką Jest przewlekły kryzys obecny.
6. Zjazd apeluje do Rządu Rzeczypospoli
tej, aby z całą energją ukrócał machinacje oraz nielojalność przedstawicieli i zarządów wielkiego przemysłu, przekazujących mlijono- we zyski zagranicę i uchylających się od pła
cenia podatków dochodowych przez sztuczne zadłużenia itp., oraz rozbudowujących nad
miernie wyższą administrację zakiadów i kon
cernów.
7. Zjazd apeluje do Rządu Rzeczypospolitej, aby wobec zachłanności przedstawicieli zagra
nicznego kapitału wziął w obronę obywateli polskich na Śląsku, którzy na każdy zew Ma
cierzy składali i składać gotowi ofiary krwi i mienia w obronie i dla rozwoju Mocarstwowej Potęgi Rzeczypospolitej.
Redukcje dni pracy w Zawierciu
możliwości dalszego zatrudnienia bezrobot- po miesiącu zatrudni bezrobotnych przez ca- W ub. piątek w magistracie m. Zawiercia nych. Kom. Szewdzowski oświadczył, że ze !y tydzień,
odbyła się konferencja komisarza Szewdzoiw- względu na ograniczone, fundusze, zmuszony W Zawierciu sezonowo zatrudnia się po*
'Skiego z .przedstawicielami bezrobotnych, za- jest zredukować liczbę dni pracy w tygodńiu. nad tysiąc ludzi, co jednak stanowi kropię trudtfiouycii seoonowo, na której omawiano Uważa jednak, że jest to stan przejściowy 4 w morzu potrzeb-
Nr. 158— 11. «. 34- „ S I E D E M G R O S Z Y " Str. 3
Podatek dochodowy hslgcia Pszczyńskiego
Jttotyu>y o rz e c z e n ia JXafn> yżsześo& rąg& unatuJ8dm inistracyfneśo
Z W arszawy donoszą:
Sw ego czasu Najwyższy Trybunał Admini
stracyjny uwzględnił skargę księcia Pszczyń
skiego, w której zakwestionowano prawidło
wość wymiaru podatku dochodowego.
Z obszernego uzasadnienia, ogłoszonego przez N. T. A,, dowiadujemy sie, że książę Pszczyński sw e dochody określił na sumę 10,128,314 zł., gdy tymczasem władze skarbo
we dochód, podlegający opodatkowaniu pod
niosły do sumy 15,639,529 zł.
Wskutek wynikłego spora ks. Pszczyński zgodził się doliczyć do sumy przez siebie po
danej 113,118 zł„ natomiast władze skarbowe w komisji odwoławczej dochód, podlegający opodatkowaniu, zmniejszyły do sumy 12,506,383 zł.
Ta ostatnia decyzja była zaskarżona do N.
T. A., który orzekł, że niesłuszne są zarzuty, kwestionujące wartość koni, znajdujących się w' stadninie, oraz nadleśnictwa Kobiór i Pszczyna, jak również zarzuty co do kosz
tów procesu, dochodów z folwarku Góra itd.
Z pośród tych procesów jeden był z bra
tem te . Pszczyńskiego w związku z kwestią
■waloryzacji^ pretensji spadkowych j wydatki nań poczynione władza skarbowa uznała, zda
niem N. T. A„ słusznie za niepotrącatae.
Natomiast za uzasadnione uznał N. T. A.
zarzuty, dotyczące wydatków łowieckich, war
tości użytkowej zamków w Pszczynie i Prom- nicy, wydatków z racji jubileuszu browaru Tychy, kosztów podróży syna ks. Pszczyń
skiego i t. d.
Niesłusznie nie przeprowadzono więc, mi
mo wniosku ks. Pszczyńskiego. badan'a rze
czoznawców, którzy m*eli ustalić, że polowa
nie było racjonalnie uprawiane i przedstawia
ło źródło dochodów ubocznych gospodarstwa leśnego. Władza skarbowa zakwestionowała niedobór w wysokości 202.792 zŁ. z czego koszty utrzymania zwierzyny wynosiły 90.834 zł„ koszty^ płotów, wystawionych w Cehi za
bezpieczenia młodych drzew od uszkodzenia przez zwierzynę, na 58.697 zł. Ni© chciała również wtadza skarbowa potrącić wydatków na dzierżawę polowania na sąsiednich gran
tach, co miało na celu ochronę zwierzyny ks.
Pszczyńskiego w sąsiednich rewirach.
Co do zamków w Pszczynie i Promuicy, ks.
Pszczyński wykazał ich wartość użytkową na sumę 50.000 zł„ potrącając jednocześnie z do
chodów na amortyzację obu zamków 97.258 zł., na koszty fch konserwacji 25,296 zł. i na na
prawę masztaieml zamkowej 5.526 zł„ czyli lącząie kwotę 128.068 zł.
W postępowaniu od woła wczem rzeczo
znawca wartość użytkową zamku w Pszczy
nie określił na 102.000 zł., zamku w Promuicy na 12.000 zł.
N. T. A. orzekł, że w tym, punkcie postę
powanie wymiarowe władz było wadliwie przeprowadzone, oraz dodał, że na wypadek gdyby się okazało, że zarzuty władz co do zbytkownego charakteru zamku są słuszne, to nie powinny być z dochodów wogóie potrą
cane.
Specjalną poizycję zajmują koszty o-bchodu 300-Iecia browaru Tychy w wysokości 150.824 zł., nie ulegające, zdaniem władz skarbowych, potrąceniu z przychodów, użyte bowiem były na urządzenie festynu jubileuszowego.
W tym punkcie ks. Pszczyński bronił się, że snnra, wydatkowana z okazji jubileuszu, młała na celu reklamę browaru, władze skar
bowe twierdziły, że Chodziło o cęię osobiste, podyktowane chęcią zdobycia popularności w związku ze stanowiskiem społecznem i połl- tycznem. Wśród tych wydatków na kaszty nakładu księgi pamiątkowej wypłacono 77,200 zł„ a wydano piwa bezpłatnie za sumę 70.500 złotych.
Wydatki na podróże syna ks. Pszczyń
skiego w wysokości J2.968 władze skar
bowe również zakwestionowały, uznając, że nie miały one związku z osiągnięciem docho
du, przytem, odmówiono zbadania w charakte
rze świadka syna ks. pszczyńskiego, jako oso
by bliskiej podatnika, będącej jego jeneraSnym pełnomocnikiem j wobec tego n'edajacci pełnej gwarancji bezstronności.
Uznając wadliwość postępowania, N. T, A.
orzeczenie komisji odwoławczej uchylił.
KSAJY
„ ! ZE
ŚWIATA
Nieznany list Sobieskiego
C ftta del V aticapo, 10. 6 .
„ O sse rv a to re R om ano" w k o resp o n dencji z Maissa C a rre ra donosi, że w ta m te jsz y ch arch iw ach kró lew sk ich istnieje kopja listu, k tó ry 14 w rz e śn ia 1683 roku król Ja n Sobieskj w y sto so w a ł do s e k re ta rza stan u k a rd y n a ła C ybo, donosząc S to
licy Ś w iętej o zw y c ię stw ie nad T urka/ni, k tó re n a z a w sz e złam ało potęgę ottom ań- ską. W liście ty m Sobieski pisze, że jest jego obow iązkiem donieść o zw y cięstw ie, danem przez B oga arm jj chrześcijańskiej pod W iedniem po k rw a w e j i trw ającej 8 godzin bez p rz e rw y w alce, stoczonej ze
©Kol® 50.000 iraiNtydBfOw
do rent fnwalldiKicli
1 W arszawy donoszą:
U bezpieczalnie p rz y stą p iły do sporzą
dzan ia w y k a z ó w osób u p raw n io n y ch do p o b ieran ia re n t inw alidzkich z ty tu łu w ie
loletniej p ra c y i pod eszłeg o w iek u . Na p o d staw ie n ow ych p rzepisów u s ta w y sca
leniow ej około 50 ty się c y robotników , k tó rz y p rzek ro c zy li 65 rok ży cia uzyska za o p a trz en ie , m im o nieopłacania składek- Z a o p a trzen ia te w v n o sić bedą 20 zł. mie
sięcznie.
Wyrok śmierci w Palestynie
Po 33-dniowej rozprawie trybunat w Jero
zolimie skazał na śmierć Stawskiego i unie
winnił Sosenblatta, oskarżonego o zabójstwo dr. Arlosorowa, dokonane w dniu 17 czerwca 1933 r.
Trybunał stwierdził, że oskarżeni dali do dr. Arlosorowa parę strzałów w chwili, gdy ten przechadza) się około pófnocy ze swą mał
żonką w pobliżu plaży w Tel-Awiwie. Powo
dem zbrodni byt, jak się zdaje, wrogi stosu
nek oskarżonych wobec oficjalnej polityki sjo- nistycznej, prowadzonej przez Arlosorowa j jego kolegów.
O s k a r ż e n i w i e lo k r o tn ie z a p e w n ia li o s w e j niewinności. Trzeci oskarżony, Achimem, zwol
niony został w maju br., gdyż dowód winy uznany został za niewystarczający.
©
w procesie ttomsig^iicinym
Luck, 10. 6. ęk
Trwający od paru tygodni przed sądem okręgowym w Równem na sesji wyjazdowej w Krzemieńcu proces komunistyczny, został w dniu dzisiejszym zakończony. Wyrokiem
180'tysięcznem w ojskiem otfom ańskiern.
Dalej król donosi, że udało mu się uw olnić W iedeń od oblężenia, zaw ład n ąć głów ne- mi sz ta n d a ra m i w ielkiego w z y ra , znisz
czy ć w ięk szą część n ieprzyjaciela, zdo
b y ć działa, konie i nam ioty.
„S łow em — pisze Sobieski — po 8-miu godzina-ch k rw a w e j w alki, po ucieczce w e z y ra i re s z ty jego w ojsk po zo stał w mej w ła d z y jego w ielki obóz. O becnie ruszam na pościg u-ciekającego n ie p rz y jaciela i ufam Bogu. że da siłę m em u ra mieniu, a b y m ożliw ie zupełnie zn iszczy ć w ńoga".
sądu z pośród 63 oskarżonych skazano 2-eh po 7 lat więzienia, 3-ch po 6 lat, 5-ciu po 5 lat, 6ciu po 4 lata i 7-miu po 3 lata. W szyscy ska
zani zostali pozbawieni praw obywatelskich i honorowych na lat 10. Pozatem sąd skazał 5-ciu oskarżonych po 2 i pół roku. 11-tu po półtora roku z zawieszeniem wykonania ka
ry na lat 4. 24-ch oskarżonych sąd uniewin
nił- Prokurator zapowiedział apelację w sto
sunku do wszystkich oskarżonych.
Zomsch rswolwmw^
no Brueningo
Z Pragi donoszą:
„ P ra g e r T a g e b la tt" donosi z B erlina, że niedaw no dokonano n a b y łeg o kanclerza B rim inga w pobliżu k laszto ru E tte b P a r- ten k jrch en zam achu rew o lw ero w eg o . B riining w y sz e d ł w p raw d zie bez sz w a n ku, lecz od w y p ad k u tego stan zd ro w ia b y łeg o k an clerz a p o g o rszy ł się znacznie.
Jnfoaso p rz e z p o cztę
Z Warszawy donoszą:
Zarząd pocztowy wprowadził oprócz do
tychczasowych zleceń pocztowych, zapomocą
— Z dolecenia sędziego śledczego areszto
wany został w Stanisławowie znany adwokat, właściciel fabryki czekolady, dir. Ignacy Lachs, Pozostaje on po-d zarzutem dokonania milio
nowych nadużyć na szkodę Skarbu Państwa.
— W Warszawie aresztowano magazyniera piekarni miejskiej Tadeusza Zakicwlcza; aresz
towany został również dyrektor piekarni miej
skiej Sommer. Obaj oni pn-pein aii przez dłuż
szy czas poważne nadużycia na zajmowanych stauowi.sk ach.
— Do prokuratora przy sądzie okręgowym w Zamościu wpłynęła skarga mieszkańca ws>
Pisklaki (pow. Biłgoraj) Józefa Grabia&a, w k.ó-rej zarzuca on posłowi sanacyjnemu Jano
wi Dzlduchowł. że przywłaszczył sobie jogo pieniądze w surmie 4741 zł.
— Z Nankinu donoszą, że w sobotę rano zamordowano (ani wicekonsuia japońskiego Kuramoto. Morderców dotychczas me wykry
to. Wiadomość o morderstwie wywołała w nankińskich kołach silne wrażenie oraz obawę, że morderstwo pociągnie dalsze pogorszenie stosunków z Japonją.
— Z Moskwy donoszą. Władze sowieckie przystąpiły do burzenia starożytnej cerkwi greckiej św. Mikołaja, położonej w pobliżu Kremla. Prócz cerkwi ulec ma również zbu
rzeniu dom mieszkalny, będący własnością jednego z klasztorów greckich na górze Athos.
— Z Kalkuty donoszą, że w pobliżu miasta wywrócił się z powodu wiatru wielki prom na rzecze Koogly. Na promie znajdowało się w chwili katastrofy 200 osób. Wiele z nich uto
nęło. Liczba ofiar w ludziach wyniesie naj
prawdopodobniej przeszło 100 osób.
— W miejscowości Bakosca w komitacie Baranya na Węgrzech spadł grad niebywałej wielkości, który spowodował olbrzymie straty.
Drobne zwierzęta domowe zostały gradem w y
bite, zasiewy na polach zniszczone. Burza gra
dowa wyrządziła również wielkie szkody i w innych miejscow „ściach komitatu.
— W sobotę, podobnie jak i w piątek, skonfiskowano nowo-powstałe pismo polskie w Czechosłowacji „Dziennik Polski".
— W sobotę rozpoczął się przed sądem karnym w Budapeszcie proces d. sekretarza stanu posła Emeryka Drehera, oskarżonego o oszustwa i sprzeniewierzenia. Akt oskarżenia mówi m, i. o sprzeniewierzeniu znacznych kwot z funduszu inwalidzkiego i opieki spo
łecznej. Na rozprawę powolan-o 500 świad
ków, między in-ncmi br. Stepafan-a Betteraa.
Proces ten budzi olbrzymie zainteresowanie.
których inkasuje się pretensje do 2.000 zi., względnie do 10.000 zł. tak zwane mate zlece
nia inkasowe, zapomocą których można za- inkasować drobne pretensje do kwoty 50 zł.
Za zainkasowanie kwoty do 30 zi. opłaca bowiem nadawca zlecenia inkasowego 30 gro
szy, a od 30 zl. do 50 zł. — 40 groszy. Za przekazanie i za doręczenie nadawcy zainkaso- wanej kwoty nie pobiera się żadnej dalszej opiaty.
Humot
BOHATER.
— Ależ panu się w ie
dzie! Niedawno wygrał pan sto tysięcy na lo
terii, teraz znowu dosta
je pan olbrzymi spadek!
—- A przytem proszę pamiętać, że zacząłem od. niczego!
ZMARTWIENIE
DZIECKA.
— Czego jesteś taki smutny?
— Bo tatuś powiedział na mamusię „gęś’*, a ma
musia na tatusia „osioł1’.
— N-o to co
— To czem ja jestem?
PEDANT.
Jak wiadomo. Niemcy wyróżniają się niezwy
kłą pedanterią. Oto przykład:
W Berlinie leży na łożu śmierci jeden z naj
starszych hitlerowców.
Obok łóżka -konającego zebrała się cała rodzina w komplecie: — żona, dzieci, wnuki...
Cisza- Nagle odzywa d ę gios umierającego:
Drogie moje dzieci.
Jestem iuż jedną nogą w gro-bie...
TU WYCłAC!
Którą?- zapy
lę jeden z młodszych idantów-
— 352 —
skim sądem p rzysięgły ch , m usiał się od być w Viter- bo, m iasteczku, leżącem w śro d k ow y ch W ło szech , gd y ż obaw iano się, że w Neapolu nie znajdzie się a- ni jeden p rzy sięg ły , który ze strachu przed zem stą kam orry, zech ce uznać oskarżonych kam orystów za w innych.
W ow ym p rocesie, w którym w p ew n ym rodza
ju zakratow anej klatki, sied ziało na ław ie oskarżo
nych około czterdziestu k am orystów , w y s z ły na jaw straszne s z c z e g ó ły działalności kam orry.
Faktem jest, że w p ołu d niow ych W ło szech ża den kupiec, żaden p rzem y sło w iec, nie zd ołał ujść m ocy kam orry. M iała ona sw y c h człon k ów w e w szy stk ich sferach i n a w et w ie lc y w ła ścicie le dóbr, hrabiow ie i baronow ie płacili „dobrowolnie" okup, a żeb y się uchronić przed rabunkow em i napadami, lub sztyletem .
Tem u to straszliw em u zw ią zk o w i zbrodniarzy m iał zostać w y d a n y Janusz.
Hrabia LavaJIe, zaślep ion y namiętn-ościa do S y donii i przejęty pragnieniem posiadania jej, p rzy
pomniał sobie w sam ą porę, iż jest jednym ze zn a cz
n iejszych człon k ó w kam orry.
D okładny, szy fro w a n y telegram do naczelnika k am orystów w y s ta r c z y ł tedy, b y żądanie jego zo
stało spełnione. Luigi P ortalese p rzy sła ł Oaetana Scarpettiego, jednego z najniebezpieczniejszych człon k ów kam orry, oraz najzręczniejszego fałszerza k tóry za sfa łszo w a n ie banknotów sied ział iuż kilka lat w w ięzieniu . Trud kam orry miał zresztą zostać dobrze opłacony; jak zw y k łe, tak i w tym w ypadku, sk orzystają na tem p rzed ew szystk iem znaczniejsi czło n k o w ie kam orry.
— 3 4 9 —
Nie broniła mu tego w cale. W ied ziała, że po
trzeb ow ał jej p ieszczot, b y uśpić sum ienie.
Sydonja uw olniła się nagle z ramion hrabiego.
— C zy w id zia łeś się m oże z Lilą di R igano? — sp y ta ła niespodzi-ewanie.
Hrabia potrząsnął g ło w ą p rzecząco.
—- Nie, nie b yłem u niej w cale.
— To bardzo nierozsądnie z tw ej strony — zg a niła go, ku jego w ielkiem u zdumieniu. M usisz ją od
w ied zić i staraj się pozornie o zd ob ycie je.i w z g lę d ów . To najlep szy sposób do odw rócenia od nas w szelk ich podejrzeń.
L avalle p rzyrzek ł ukochanej sp ełnić i tym ra
zem jej ży c zen ia i odszedł.
Nie udał się jednak do domu, lecz w siad ł do do
rożki i kazał się z a w ie ź ć na jedno z przedm ieść, gd zie w y sia d ł przed skrom nym , ale porządnym za
jazdem .
Zegar w y d zw o n ił w łaśn ie dw unastą godzinę, to też w restauracyjnej sali zajazdu b yło jeszcze d osy ć pusto.
Za bufetem , za staw ion ym flaszkam i likieru, szklankam i i talerzam i, sied ział chudy, ciem nooki cz ło w iek , którego r y sy tw a r zy zd rad zały na p ierw s z y rzut oka w ło sk ie pochodzenie.
L avąlłe chciał podejść ku niemu, ale w tejże chw ili zb liżył się do n iego sam gospodarz i szepn ął mu do ucha:
— Ten pan czek a już! — poczem poprow adził hrabiego przez niskie drzw i w głębi restauracji, do m ałego pokoju, zaopatrzonego w zakratow ane okna i ozd ob ion ego m arnem i ob raza m i
Str. 4
? a f o %amathón) i d J iu stw ji M
(Btzm&ca s c g t m m a m> gaM m ieeie wicefcanclewza Hs. #imfk&mt*er&a
Z Wiednia donoszą:
P o zam achach, d okonanych w A ustrji w sobotę p rze d południem do szło rów nież w so b o tę po południu i w ie czo re m do sze
regu zam achów , k tó re w kilku w y p a d k ach p o ciąg n ęły za sobą o fia ry w ludziach.
W gabinecie w ic e k a n c lerz a k s. S ta- rh em b erg a w p a ła c u k an clersk im z n alezio no dziś po południu bom bę z m echanizm em ze g a ro w y m , k tó rą u d a ło się unieszkodli
w ić w o statn iej niem al chw ili. F a k t ten w ła d z e u siło w a ły p o czątk o w o zataić .
D okonano zam achu na to r k o lejo w y li
nii Innsbruck — B ludenz w pobliżu St.
Anton, gdzie w y sa d z o n o to r w p o w ietrze.
W sam em St. Anton uszkodzono c e n tra lę elek try czn ą, zao p a tru ją cą w p rą d kolej.
S tr a ty m aterialn e w y n o sz ą 50.000 szylin
gów . W ę z e ł k o lejo w y b y ł p rz e z kilka go
dzin p o z b a w io n y p rądu, k tó re g o po kilku godzinach d o sta rc z y ła sąsiednia e lek tro w nia.
W
N ussdorf o ra z K rem s w y b u c h ły m a sz y n y piekielne, podło żo n e pod m o sty D unajskiego T o w a rz y s tw a Żeglugi. Mos ty z o s ta ły pow ażnie uszkodzone i są nie
zd atn e do uży tk u .
R ó w n ież w G órnej A ustrji w y sa d z o n o w p o w ie trz e kilka m o stó w .
W K ap fen b erg dokonano zam achu dy
n am ito w eg o na dom dr. M a y ra , k iero w nika m iejscow ej g ru p y „ F ro n tu O jczyź
n ia n eg o '1. B om ba w y r w a ła czę ść śc ia n y w jed n y m z pokojów . Żona M a y ra dozna
ła w strz ą su n e rw o w e g o . 'J e s t to już 4-ty z rzęd u zam ach na m ieszkanie M a y ra w ciągu kilka ty g o d n i.
W obozie k o n c e n tra c y jn y m w W ól- lersd o rf w y w ie sz o n o dziś n a jed n y m z b u d y n k ó w w ielki sz ta n d a r ze s w a sty k ą .
W sobotę w ieczo rem o godz. 19,30 eksplodow ała w trze cim rzędzie k rz e se ł o p e ry p a ń stw o w ej w cz asie u ro czy steg o p rz e d sta w ie n ia „W alkirji" b o m b a z g aza
mi łzaw iącem i. P u b liczn o ść w panice od
puściła te a tr. P rz e d sta w ie n ie m usiano p rz e rw a ć , celem w y w ie trz e n ia sali. Do
p iero po u pływ ie 40 m inut p rz e d sta w ie nie w znow iono.
P o licja stw ie rd z iła , że w sz y stk ie do
ty c h c z a so w e zam ach y w y k o n an e z o s ta ły z ro zk azu cen tra ln e g o k ie ro w n ictw a p a r tji n aro d o w o - śó cjaliśty cżń e j w ■ M óńa-
chjtim. • '
W y sła n o doniesienia do sądu d o raź n e
go p rzec iw k o 3 n a ro d o w y m socjalistom
za dokonanie zam ach u n a dom ch rześci
jańskich czelad n ik ó w w S alzburgu. P o licja je st zdania, że ta k ż e zam ach n a za
m ek w L eopoldskron, zam ie sz k a ły p rz e z M axa R e in h ard ta , będzie w k ró tc e w y ja ś
niony. P o d zarzu te m udziału w ty m za
m achu a re sz to w a n o 9 m łodocianych naro
dow ych socjalistów . W dalszy m ciągu a- re sz to w a n o 5 czło n k ó w tajn ej grupy, któ
ra w okolicach S alzb u rg a m alo w ała sw a sty k i na budy n k ach publicznych.
W W iedniu stanie w poniedziałek p rzed sąd em d o raźn y m Józef R o tte r za dokonanie zam achu na elek tro w n ię w ie
deńską i R om an K oebere za zam ach na m agazyn w o jsk o w y w W eis w G órnej A ustrii.
Prezydent Masaryk w anegdocie
Me heaizie aiś Meftwytk dia rodiia nrzedaluych
Z W a rs z a w y d o n o szą:
M in isterstw o K om unikacji podaje, _ iż w p ro w ad zen ie w ż y c ie u lgow ych biletów kolejow ych dla rodzin u rzęd n ic zy ch n a o k res w a k a c y j i św ią t, z o sta ło n arazie w strz y m a n e .
U k az ała się w P ra d z e czeskiej b a rd zo ciek aw a k sią ż e c z k a o M a sa ry k u ; jest ona szczególnie ak tu a ln a te ra z , w o b ec ponow nego w y b o ru sęd ziw eg o m ęża stanu na p re z y d e n ta republiki — w y b o ru , dokona
nego niem al jednom yślnie.
W k siążce tej, n ap isan ej przez Józefa M acha, znającego dosk o n ale intym ne ż y cie p re z y d e n ta , znajdujem y c a ły sze re g anegdot, w k tó ry c h św ietle s ta ry , su ro w y n ap o z ó r i cierpki (takie przynajm niej w r a żenie o dnosi się z jego fotografii), profe
s o r okazuje się w rze c z y w isto śc i d o w cip nym , jow ialnym i d o brodusznym czło
w iekiem .
O to kilką anegdot, p rz y to c z o n y c h p rz e z a u to ra tej zab aw n ej książeczki, try sk a ją c e j hum orem i m ąd ry m subtel
n y m dow cipem , zasługującej w zupełno
ści n a m iano „M a sa ry k w pantoflach".
* * *
G dy w końcu roku 1918 M a sa ry k zain
sta lo w a ł się w zam ku hrad czań sk im , jako p ie rw s z y p re z y d e n t odrodzonego p ań stw a czeskiego, z o sta ł on d o sło w n ie osa
czo n y p rz e z c a ły tłum n ajlep szy ch k ra w c ó w p rask ich , k tó rz y chcieli sta ć się „n ad w o rn y m i" d o sta w c a m i ubio ró w „pana P re z y d e n ta " . M a sa ry k zaw ió d ł jednak ca łk o w icie ich nadzieje; k a z a ł im zak o m unikow ać, że będzie się u b ierać u tych sa m y c h k ra w c ó w , u k tó ry c h ... robił d łu gi p rz e d w ojną...
* * *
W k ró tc e po upadku m onarchii au stria c k o-w ęgierskiej sły n n y ch iru rg w iedeński, p ro fe so r L o ren z, n ap isa ł w „N eue F reie P r e s s e " a rty k u ł o p ierw sz y m p re z y d e n cie C zechosłow acji, k tó reg o zn ał z c z a só w , k ie d y ten p rzy ch o d ził n a jego w y k ła d y i zajęcia an ato m iczn e w prosek
torium .
R a z u p ew n eg o M a sa ry k tak o stro m a
n ip u lo w ał skalpelem , że p ro feso r L o ren z z w ró c ił mu u w a g ę :
— Panie, jeśli pan w ten sposób będzie krajał żyw ego człowieka, nigdy już w ię
cej człowiek ten nie wstanie.
L orenz, p rzy p o m in ając w sw oim a r ty kule to zdarzen ie, nap isał z g o ry c z ą :
— P o d c z a s w o jn y ten sam M a sa ry k w ten sam sposób p o stę p o w ał z A ustrja.
T a k ją p o k iereszo w ał, że w ięcej nie w s ta ła!
M asary k , p rz e c z y ta w s z y ten arty k u ł, w ziął pióro i n ap isał do L o re n z a :
— P an ie , m aleńkie sp ro sto w a n ie : p rze
cież to już b y ł trup!
* * *
Z w iedzając ra z w y s ta w ę mebli, M asa
ry k usiadł n a fotelu, chcąc się p rzek o n ać, cz y jest on w y g o d n y . P o chw ili w stał, s k rz y w ił się i m ru k n ął:
— A rty ści robią te ra z w sz y stk o dla o k a . A p rzecież siedzenie je st p rz e z n a czone dla całkiem innej części ciała...
* * *
P re z y d e n t b y ł ra z z w iz y tą u p isarza K arola C zapka, k tó ry je st jed n y m z jego bliskich p rzy jació ł. R o zm aw ian o o cho
robach, k a ż d y opo w iad ał o sw ojem cier
pieniu: jeden o reum atyźm ie, kto ś inny 0 n ie p ra w id ło w e m ciśnieniu k rw i itd. M a
s a r y k słu ch ał. W re sz c ie pow ied ział:
— W iecie, panow ie, ja nie m am żad
n y c h dolegliw ości. Mój d o ktor m ów i, że m am zupełnie dobre ciśnienie i w ogóle czuję się doskonale. Jeżeli ta k dalej pój
dzie, nie będzie innej rad y , ty lk o p a rla m ent będzie m usiał się z e b ra ć i zd e c y d o w ać, c z y m am um rzeć, c z y nie...
P a rla m e n t z e b ra ł się rzeczy w iście.
1 zd ecy d o w ał — p raw ie jednogłośnie, że p re z y d e n t M asary k m a ż y ć jeszcze.,, co~
najm niej 7 lat.
W.
Doch który straszy w zamfen na ... 10 lat
W Aberdeen (Szkocja), w starym zamku zaczął od pewnego czasu wyprawiać dziwne harce duch, który się sam p°dawał za ducha rycerza Henryka VIII. Późnym wieczorem, rozićgaly się niewiadomo skąd dzikie, śmie
chy, kichanie, kasianie. Czasem dla odmiany duch nucił stare piosenki ludowe. Niekiedy duch dawał znać o sobie nietylko w nocy, ale i podczas k°!ac}i, gdy przy stole siedziało liczniejsze towarzystwo. Nie mogąc dociec przyczyny, wezwali w łaściciele zamku polic
ję. Po dłuższej obserwacji udało się agentom wykryć ducha rycerza. Była to dziesięciole
tnia miss Betty R °ss, wnuczka właściciela zamku, która posiadała w tak młodym wie
ku sztukę brzuchomóstwa. Wydało iej się nad wyraz zajmującem zajęciem udawanie ducha po nocy i płatanie figlów rodzinie i znajomym. Dziesięcioletni „duch*’ został je
dnak za karę odesłany z domu do internatu, gdzie się ma odzwyczaić od psich figlów.
M©we wyprawy podbiega nowe
Z Rygi donoszą:
Według doniesień z Moskwy, w najbliż
szych dniach odpłynie z portu w e W ładywo- stoku 5 okrętów, celem przeprowadzenia dal- stzych badań okolic podbiegunowych. Tym ra
zem chodzi o zbadanie północnego wybrzeża półwyspu Cizuehoctoiego.
© -
Sąd nad... lekarzami
W Natalu (Pol. Afryka) pewien kacyk mu
rzyński zażądał od swych po'ddanycb dostar
czenia mu żywej ofiary ludzkiej dla uzyska
nia z wnętrzności jej pewnego cudownego le
ku. Murzyn, którego syn zachorował, sprze
dał go kacykowi za sumę 10-ciu funtdw i sześć wołów. Zamordowanie ofiary odbyło się po wielkiej uczcie i obrzędach, w których uczest
niczyła cała wieś murzyńska. Ciało zabitego poćwiartowano i sporządzono zeń lek cudow
ny, który stał się własnością kacyka. Ojciec zamordowanego oraz sześciu tubylców-leka- rzy stanęli teraz przed sądem w Natalu jako winni zbrodni mordu i skazani zostali na śmierć przez powieszenie. Atiły kraj i oby
czaje
ś
Najboga&sc panny pa wydaniu
Prasa amerykańska zajmuje się teraz kwestją. gdzie, w jakim kraju jest najwięcej bogatych panien na wydaniu. Byłoby na
iwnością mniemać, że sqd tej prasy wypadnie nie na korzyść Ameryki. Za najbogatsza pannę uważana jest Barbara Hutton, której przypaść mają w udziale miłjony po arcymil- jcnerze Woolw°rth. A miss Hutton już teraz, jeszcze przed legalnem spadkobraniem, jest posiadaczką trzech miljonów funtów szterlin- gów, które otrzymała jako prezent imieninowy od swych rodziców. Nie iest to wyjątek w tych sferach, gdyż miss D°ria Dufcie otrzy
mała takaż sumę z tej samej racji. Na trze- ciem miejscu stawia prasa wnuczkę znanego magnata, byłego ministra skarbu, Melłona.
StytfmalyczlMi z Homicrsrenfli
„Reichsz»st“ w korespondencji z Konners- reuth donosi, że w skrawie Teresy Neuman u nię zaszły żadne istotne zmiany. Ekstazy s wizje trwają nadal z tygodnia na tydzień, rrzyczem daje się zauważyć jakby pewno spotęgowanie się tych zjaw :sk. Całkowite powstrzymanie się Teresy od jadła i napoju trwa już od września 1927 r.. a zatem od siedmiu lat, i n‘e było. nigdy naruszone. Na życzenie kurji biskupiej w Regensburgu, od wiedziny stygmatyczki są dopuszczalne tylko za specjalnem piśmiennem zezwoleniem władz kościelnych.
KAŻDY CZYTELNIK dziennika „SIE
DEM GROSZY" posiadać powinien kar
tę kwitową abonamentów miesięcznych na rok 1934 Dla posiadaczy kart przy
gotowujemy w'e|ką niespodziankę. Pre
numeratorzy pocztowi zachowywać po
winni wszystkie pokwitowania.
TU WYCłACI
— 350 —
N a w idok L a v a lle‘a podniósł się z za stołu tr zy dziestoletni m oże m ężczyzn a, o ostrych rysach tw a rzy, czarn ych w ą sa ch i p rzenik liw ych oczach.
P rz y stą p ił do L av alle‘a, i sk łon ił się przed n im ; obaj m ę żcz y źn i podali sob ie ręce i u ścisn ęli je w szc zeg ó ln y sposób — k ażd y w su n ą ł sw ój w ielk i pa
lec m ięd zy w ielk i a w sk azu jący p alec drugiego.
Zamienili kilka obojętnych s łó w i dopiero, gd y kelner, k tóry im p rzyn iósł przekąskę, oddalił się, rozpoczęli w ła śc iw ą rozm ow ę.
— C zy m acie list, b racie L a v a lle ? — sp ytał nie
znajom y.
L avalle skinął g ło w ą i w y ją ł otrzym an y od S y donji list Olgi, k tóry to w a r z y sz jego sc h o w a ł odra- zu do k ieszen i.
— D obrze. T o w ięcej, niż m i potrzeba. Jutro go w am oddam.
— A c z y m ogę z p ew n ością liczy ć na w a s ? — zap y ta ł hrabia.
— P rz e c ie ż sam i jesteście kam orystą! Z w róci
liście się też telegraficznie do L udw ika P o rta lese, n a szeg o naczelnika i m o ż ecie je szcz e w ątp ić w to, c z y w am p rzysłan o cz ło w ie k a god nego zaufania?
B ęd ziec ie napew n o zad ow olen i z naszej sz y b kiej i pew nej roboty.
O c z y w iśc ie m usicie i w y d otrzym ać danego przyrzeczen ia. G dy odjeżdżałem , Luigi p rzyk azał mi su row o odebrać od w a s p rzysięgę, ż e od dacie do na
szej k a sy dziesiątą c z ę ść majątku; jaki w am się do
stanie z rąk hrabiny Dem bskiej.
Na ile oceniacie ó w m ajątek?
P r z e z oblicze L a va lie‘a, przeleciał cień.
— 351 —
— Na dw a, do trzech m iljonów koron. Zresztą mnie za le ż y tylko na zdobyciu hrabiny. P ien iąd ze są dla mnie niczem .
T o też kam orra m oże liczy ć na to, że przysięgi mej dotrzym am z p ew n ością.
A le p ow ied zcie mi, proszę, co mam teraz c z y n ić? C zy m oże mam w am co w y p ła c ić ?
W łoch p otrząsnął g ło w ą p rzecząco.
— P rzed ukończoną robotą nic... zupełnie nic!
Nie p otrzebujecie składać n a w et najmniejszej zalicz
ki. Kamorra w y z y sk u je tylko s w y c h nieprzyjaciół, a nie sw y c h człon k ó w .
R ozm ow a zosta ła przerw aną na ch w ile, gd y ż w sz e d ł kelner z n ow ą butelką wina. P o jego odejściu obaj m ężczy źn i rozm aw iali je szcz e długą ch w ilę, ale cichym szeptem .
G dy się rozstali, los Janusza b y ł ro zstrzy g nięty.
C zy m óg łb y m ieć straszn iejszego nieprzyjacie
la od w ło sk ie j k am orry?
T en najn iebezp ieczniejszy z tajnych zw ią zk ó w , za łożo n y za c z a s ó w francuskiego panow ania w e W ło szech , w celach p olityczn ych , m ający niby za zadanie obronę ludu przed d esp otyzm em i niespra
w ied liw o ścią m ożnych, zam ienił się z czasem w sto w a r z y sz e n ie , które sta ło się postrachem w szy stk ich zam ożn iejszych m ieszk a ń có w p ołu d niow ych W łoch .
O becnie jest kamorra tylko zb iorow isk iem m or
d erców , rabusiów i fa łszerzy . I nietylko. ż e popeł
nia niezliczone p rzestęp stw a, ale potrafi n a w et u w al
niać w in nych z rąk karzącej sp raw ied liw ości.
G dy przed kilku la ty to c z y ł się sła w n y , w ielk i proces k a m o rystyczn y, to zam iast przed neapolitań-
I H u m o t
WYJŚCIE ZE
SKANDALU Kuba Grajcarek za- irnąt po uszy w długi i amierza ożenić się z bogatą pannicą, by opę
dzić się od wierzycieli.
Papa bogatej panny do
wiedział się o jego przeszłości i powiada doń:
— Panie... Słyszałem, że pan ma 10 tysięcy złotych długów!... I pars chce się żenić z rrioją córką?... To skandal!...
— No, dobrze... —- od
powiada Kuba. Powiedz
my, że to skandal...
Więc jakie p-an ma dla, mnie inne wyjście?
ROZMÓWKA
MAŁŻEŃSKA
— Musiałam w yjść za ciebie, żeby się przeko
nać. jaki jesteś głupi!
— Mogłaś to poznać odrazu potem że się to
bie oświadczyłem!
CZY NIE MOŻNA?
Moja córka dostanie p:ęćdziesiąt tysięcy w posagu —1 odpowiada ojciec starającemu się o nią młodzieńcowi. -—
daję ją panu, a pieniądze zdeponuję w banku.
— A czy by nie moż
na zrobić odwrotnie?