• Nie Znaleziono Wyników

Uwagi co do stanu lekarskiego w XIV i XV wieku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Uwagi co do stanu lekarskiego w XIV i XV wieku"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

R U D O L F P E IT Z 1, G U N D O L F K E IL 2

Decem quaestiones de medicorum statu.

Uwagi co do stanu lekarskiego w XIV i XV wieku

Decem quaestiones de medicorum statu. Comments

on Physicians as a Social Class in the 14th and 15th Centuries

1

2G erm an y

P rze ło żył Z d zisła w G ajda

Paryskie orzeczenie w sprawie dżum y, którego zażąd ał Filip V I, a które u k o ń czo n o w p a źd ziern ik u 1348 r., jest je d n y m z najbardziej o w o cn ych w skutkach tekstem li­

teratu ry m ed ycznej w szy stk ich czasó w i stanow i (jak to w y k a z a ł Eduard Seidler 1967) p u n k t zw ro tn y w h istorii leczn ictw a. P rzy ty m nie jest rzeczą najistotniejszą, że tekst jest d ziełem k o lek tyw u i że ten k o lek ty w stanow iło collegium facultatis m edicorum Parisiis ordinatum , a za ­ tem gro n o p rofesorów p aryskiego w y d zia łu lekarskiego, le cz fakt, że rzeczyw iście p o b u d za ł on tw ó rczo i w y p ro ­ w a d z a ł w sk a za n ia na p rzy szło ść. In ten cją Paryskiego orzeczenia b yła b o w ie m p o lityk a m ed yczn a u k ie ru n k o ­ w an a nie na dobro p o szcze gó ln ych p acje n tó w (bonum singulare), ale dobro w spólne (bonum commune). R o zp o ­ rządzen ia i zalecenia d o ty czy ły tutaj p o lityk i zdrow otnej w o b e c całej lu d n o ści państw a, czyli p o d d a n ych k o ro n y francuskiej. O d d ziały w an ie tego tekstu daje się szybko zau w ażyć. K olejn e p u b likacje p o w stałe p o d jego w p ły ­ w em noszą datę 1349, m yśl zaś „n ajw yb itn ie jszych m i­

strzó w z Paryża” u kazu je się b y ć m oże ju ż w następnym roku w Pradze. Ó w czesn a n iem iecka stolica dzięki Listo­

wi w sprawie dżum y do pani von Plauen oraz w M issum imperatori z 1371 roku sytuuje się na czele europ ejskich o śro d k ó w w a lk i z d żum ą. U tw ierd za się w ó w czas zara­

zem p rzekon an ie, ja k dalece i m ed yczn e regimina b y ły w stanie p rzy czy n ić się do ocalenia ludności. W czesne p raskie p ism a d żu m o w e zn an e b y ły daleko p o za g ra ­ n ica m i cesarstw a i n ależą do n ajbardziej p o p u la rn ych tekstów n iem ieckiej literatu ry średniow ieczn ej.

F u n k cja n o rm a ty w n a d ie te ty k i m e d y c zn e j, któ ra d o ch o d ziła do gło su ró w n ie ż w farm acji i która — co w id a ć na p rzy k ła d zie teriaku — ze w zg lę d u na r y w a ­

liz a c ję w d z ie d z in ie p r o d u k c ji ś ro d k ó w le c z n ic z y c h p ro w a d ziła n aw et do w o je n g o sp o d a rczy c h , z y sk iw a ­ ła na z n a cze n iu w ra z z w zro ste m w p ły w u m ed ycyn y.

Ó w w p ły w w szk o ła ch w y ż sz y ch za zn a czy ł się jeszcze w X IV w iek u i p ro w a d ził na u n iw ersytetach do ryw a li­

za cji p o m ię d z y lekarzam i i praw nikam i. M o cn a p o zycja w y d z ia łó w m ed yczn ych w ó w czesn ym system ie k ształ­

cen ia w y n ik a ła stąd, że p ro to typ u n iw e rsyte tu w y ró sł ze szk o ły m edycznej. P o jaw ił się on p o m ię d z y rokiem 995 i 1087 w Salerno. System kształcen ia lekarzy, p rz y ­ ję ty p rzez szk o ły m ed yczne w Parm ie, trzeci uniw ersytet w B o lo n ii albo p o w stałą w 1137 roku w M o n tp ellier filię szk o ły m ed yczn ej z Salerno, b y ł zarów n o p e łen in w en ­ cji, ja k i p o m yśln ych ro zw iązań i u tw ierd za ł zn aczen ie m e d y cyn y daleko p o za śro d o w isk iem szk ó ł w yższych . P u bliczn a służba zd ro w ia opierała się o d XII w. na leka­

rzach m iejskich tw o rzą cy ch zrzeszen ia, k tó rym o d XIII w. p o w ierzan o kontro lę nad aptekarstw em w ra z z n or­

m atyw n ie u regu lo w an ą farm acją. N ie do u n ik n ięcia b ył zatem sp ór z n au kam i p raw nym i, które p o d w p ły w e m cesarstw a za czę ły coraz bardziej o d d alać się od ge rm ań ­ skiego praw a rod ow ego i na d ru g im i trzecim un iw ersy­

tecie b o lo ń sk im sto pn io w o z w racały się ku dekretaliom i praw u rzym skiem u.

Ten za ch o d n i „sp ó r w y d z ia łó w ” jest określan y term i­

n em disputa delle arti. U m o żliw iły go tendencje, które za ry so w a ły się w P aryżu w X III w iek u , a im puls został d an y p rzez B ernardinu sa Florentinusa. P oczątek sp oru z a w d z ię c z a m y C o llu c c io S alu tatiem u , w ie lo le tn ie m u rad cy i k an cle rzo w i Florencji. W P aryżu — co najlepiej jest w id o czn e na k o leg iu m K o sm y (i D am iana) — m e­

d ycyn a p o d zie liła się na teoretyczn ą i praktyczną. N ie b a czą c na fakt, że to ro zd zielen ie m e d y cyn y na teo re­

tyczn ą i p raktyczną za gro ziło stan ow i lekarskiem u, Ber-

(2)

nardinus op u blik o w ał ok o ło 1390 roku sw oje Quaestio...

que scientiarum vel artium prefulget an m edicine an vel legis, w k tó rym — jako lek arz — w y p o w ie d z ia ł się na rzecz prym atu m edycyny. O d p o w ie d ź p raw n ik ó w na ten p a n egiryk nie kazała na siebie długo czekać i w 1399 roku C o llu cio Salutati, jako d o św iad czo n y p raw nik, przedsta­

w ił argu m en ty p rzeciw ne, dając p ierw szeństw o naukom p raw niczym . N a p odstaw ie o d p o w ied n io u k ieru n k o w a ­ n ych , tak że p o d w z g lę d e m m e to d o lo g ic zn y m , analiz, które p rzy w o d ził z d o k ład n ością h isto ryczn o -filo lo g icz- ną, w y w ió d ł b o sk ie p o ch o d zen ie praw a i op ierając się na parach przeciw ieństw , tak ich ja k sapientia — scientia albo scientia — ars, d o w ió d ł m niejszej w a rto ści sztu ­ k i lekarskiej, która stoi na n ie p e w n y m g ru n cie em pi- rii. Z a n e g o w a ł tak że jej u d zia ł w k ształto w an iu sp o łe­

czeństw a. N a p o d staw ie p ar p rzeciw ień stw universalis

— particularis albo com m unis — singulus w y k a z y w a ł b ra k w p ły w u m e d y c y n y na d o b ro w sp ó ln e i sta w iał p o d zn ak ie m zap ytania ew en tu aln y sku tek zd ro w o tn y u p o szcze g ó ln y ch pacjentów . W k ręgach m ed yczn ych nie b ra k ło a rg u m en tó w p rze c iw n y c h , ale te lekarskie k o n trarg u m en ty o k a zały się b ard zo w ątłe i m ało p rze­

konu jące. N ajbardziej zaskakuje, że lekarze przedstaw ili sw oje w ystąpien ie b e z odp ow ied niej zn ajo m o ści historii w łasn ego zaw od u , a ponadto p o zb aw ien i p o m o c y h isto ­ ryka m e d y cyn y p o m in ęli istotne argum enty, które z całą p e w n o ścią b y ły b y w stanie obalić te zy C ollu cia.

C a łk ie m inaczej po stronie przeciw nej. U p raw n ików argu m en ty F lorentczyka zo stały przyjęte z aplauzem i do p o ło w y X V w ie k u u k aza ło się sp oro ro zp raw p ra w n i­

czych , w k tó rych w sp orze m ię d zy w y d zia ła m i staw ano p o stronie florenckiego radcy, a jego te zy w sp om agan o d o d a tk o w y m i argum entam i.

Z e w zg lę d u na cech o w o -rzem ieśln icze w yszkolen ie chirurgów , z u w a gi na p raktyk i m ed yczn e o charakterze m a g iczn ym , o d w o łu ją ce się do sugestii (które G u y de C h au lia c w roku 1363 n azw ał coniurationes („sprzysięże- n iam i” ) i relegationes ad sanctos („o d w o ły w a n ie m się do św iętych” ) i p rzy p isy w ał zw łaszcza „G erm an om ” (theu- tonici), k o b ie to m (m ulieres) i o so b o m b e z ro z u m n y m (idiotae), u d a ło się p ra w n iczym p rze ciw n ik o m m ed y­

c y n y od eb rać jej cech y n au kow ości, a ją sam ą w yd alić spośród scientiae i p rzyłączyć — ze w zględ u na działanie em p iryczn e i czyn n o ści m anualne — do sztu k w y z w o ­ lo n ych (artes liberales) o raz p rzy p o rzą d k o w a ć do sztu k rzem ieśln iczych (m echanicae). C o w ięcej, k ry ty c y także tu, w śró d rzem ieśln ików , nie p rzy p isy w ali m ed ycyn ie n aczelnego m iejsca, lecz sprow adzali ją do jed n ego sp o­

śród za w o d ó w służebnych. P rzez to osiągnęli niem al ten p o z io m niskiej oceny, k tó ry Petrarka u jaw n ił w sw oich Invectivae contra m edicum quendam , g d y w y g a rn ą ł le­

karzo m curate, medemini, eloquetiam relinquite („le cz ­

cie i tro szczcie się o zd ro w ie, ale w y m o w ę p o rzu ćcie ” ), a p o p rzez żądanie medicina m uta esse debet („m ed ycyn a p o w in n a p o zo stać niem a” ) o d m ó w ił jej p raw do w łasnej literatury.

Taka p rzy ga n a lek a rzo m , któ ra lek arza a k a d e m ic ­ k ie g o zn ie sła w ia ła jak o ridiculum anim al („śm ieszn e z w ie r z ę ” ), a c h iru r g ó w o k re śla ła ja k o operosus m us („sk rzę tn ą m ysz” ), w p ó ź n y m śre d n io w ie czu m u siała zo stać złag o d zo n a dla u n ik n ięcia śm ieszn o ści i b y nie daw ać satysfakcji tym , k tó rzy w y szy d zali p o d o b n e o p i­

nie. O w o złag o d zen ie sp ojrzen ia p o jaw ia się w p o ło w ie X V w. W ią ż e się on o z m o ty w a cją te o lo g ic zn ą , która zazn acza się ju ż u G io van n ie g o da Im ola i która została u żyta d o d atk o w o p rze z N ico le tta V ern i dla po d p arcia arg u m en tó w praw n ych w k ry ty ce lekarskiej w ram ach disputa delle arti. D a Im ola swój p rzy czy n e k p rzed sta­

w ił w rozpraw ie Quaestio utrum scientia civilis vel cano- nica sit nobilior medicinali; N ico le tto V ern ia w sw oim k o m en tarzu do Quaestio zajął stanow isko o d n o śn ie do po szczegó ln ych tez Im oli, ale w y ch o d ząc po za tem atycz­

ne ram y i to z w y ra źn ą tenden cją, aby d ow arto ścio w ać m edycyn ę w stosunku do prawa. U dało m u się to dlatego, że d o św iad cze n ie akcen tow ane p rzez G u y de C h au liaca i w zro st w ied zy, p rzy p isy w a n y d o św ia d cze n iu , z in te r­

p reto w ał na k o rzyść m edycyny, i m ed ycyn ę ze w zglę d u na jej in d u k cyjn o -e m p iry czn e m e to d y p o sta w ił w yżej n iż n auki praw ne. Ich d ed u k cy jn y sposób p ostęp ow ania p rzed staw ił jako w iarę w a u to rytety i o cen ił je niżej od m edycyny, której w ied za dośw iadczalna po dlega stałem u w zb o gacen iu .

W c ze rw cu 2013 K o m ite t D zie d zic tw a Św iatow ego p rzy U N E S C O u zn a ł Lorscher A rzn eibuch za doku m en t d zied zictw a św iatow ego. Ta „księga lek ó w ” z klasztoru w L orsch m a o tyle zn aczen ie, że w roku 788 p o d egidą b en ed yk tyn ó w została w prow ad zona lorszańska reform a m edycyny, która zapew n iła m ed ycyn ie (pod k ieru n k iem te o lo giczn y m ) auton om ię. W ie d za m ed yczn a dla ro z ­ w o ju i od ro d zen ia na Z a ch o d zie p o trze b o w ała au to n o ­ m ii, w okresie w czesn o k aro liń sk im b o w ie m lecznictw o, zg o d n ie z p o stu latem jed n ak o w o dobrej m e d y cyn y dla każdego obywatela w państwie, od po czątku zostało p o d ­ p o rzą d k o w an e k o n ce p cji bonum com m une. P rzyjazn y m e d y cyn ie k o m en ta rz N ico le tta V e rn i n a le ży w id zie ć w takiej w łaśnie teo lo giczn ej tradycji.

G io v an n i da Im ola nap isał sw oją Q uaestio jako ar­

tium et theologiae doctor. N ico le tto V ern ia p rze a n a li­

zo w a ł w sw oim k o m en tarzu te o lo giczn e te z y da Im oli i w y ło ż y ł dw a szeregi a rg u m en tacji na k o rzyść m e d y ­ cyny. Jedno takie stanow isko, przed staw ion e ze strony teo lo giczn ej, ok azało się dla m e d y cyn y po żąd ane, ja k ­ k o lw ie k stało się on o próbą ocalenia p o d po rząd k o w an ia (m e d y cyn y praw u), p ro p o n o w an ego p rzez Salutatiego.

(3)

A le, jako taka, p róba ratow an ia p rze z zła g o d zen ie nie zaw sze b yła d obrze rozum iana. Pokazują to D ecem qu- aestiones de m edicorum statu, które zn an e b y ły też jako D ie 10 fra g in der kunst vnd lerr der erczney. Z tego zaś p o w o d u zajm ują szczególn e m iejsce, że w p rze ciw ie ń ­ stw ie do w ię k s z o ś c i p o z o s ta ły c h p ism n u rtu disputa dell arti nie po zostają w kręgu rom ań skim , lecz w ed łu g w sze lk ie g o p ra w d o p o d o b ie ń stw a p o w sta ły na p ó łn o c o d A lp , w N iem czech , gd zie w k ró tce także Paracelsus p o d n iesie swój gło s w sp orze o fakultety.

A u to r D ecem quaestiones jest teologiem . A jako ka- n onista m u siał p ra w d o p o d o b n ie n ależe ć do w y d zia łu praw a. Jego m o cn e przyw iązan ie do sztu k w yzw o lo n ych zdaje się w sk azyw a ć szczególnie na zw iązk i z W ied n iem i b y ć m oże stanow i od b icie sporów, które w II p o ło w ie X V w iek u p a n o w a ły p o m ię d z y artystam i a kan on ista- m i na d w ó ch najstarszych n ie m ieckich uniw ersytetach.

A u to r D ecem quaestiones m ieści się m eto d o lo g iczn ie we (w czesn o)sch olastyczn ej trad ycji Quaestiones salernita- nae (Quaestiones m edicinales), a jak o strukturę łączącą w y b ie ra schem at consequenter — quaeritur, k tó ry sto­

suje ściśle w e d łu g w zo rca G ilberta de la Porree. Istotę p ro b lem u p rzed staw ia o d p o w ie d n io w sch olastyczn ej trójstop n iow o ści, p rz y czym — jako form alista — p rzy ­ w iązu je duże zn aczen ie do ró w n o m iern o ści. P raw ie za ­ w sze udaje się m u przed staw ić arg u m en ty do affirmatio i contradictio w sposób przystaw aln y i k oń cow e distinctio d o sto so w a ć do stru k tu ry w p ro w a d zają ce go p ro b lem u (B oot/K eil 1989: 931).

N a zaw o d o w e po le jego d ziałaln o ści w skazu ją (usta­

lone z p o m ocą G erharda Fichtnera) źródła. A u tor Decem quaestiones opiera się jako kan on ista na Corpus iuri ca- nonici, cytu je jako głó w n e źró d ło Wulgatę i Glossa ordi- naria, ko rzysta obficie z p ism zn an ych jako Aristoteles Latinus, od Etyki N ikom achejskiej po M etafizykę, i w łą ­ cza do tego Secretum secretorum , które za jego czasó w u c h o d z iły za p raw dziw e listy S tagiryty i k tó rych w p ły w jest w id o czn y. Z A u g u sty n a d o m in u ją w y p isy z D e li­

bero arbitrio. D ziesięć przykazań zaled w ie p rzyp o m in a schem at dekalogu.

Jeśli ch o d zi o część w prow adzającą utw oru, to zau w a­

ża się p o d o b ie ń stw o naszego autora do N ico letta V erni, którego arg u m en ty co do sto pn io w ości sztu k w y z w o lo ­ nych w id o czn e są w D ecem quaestiones. To p o d o b ie ń ­ stw o jest ta k zauw ażalne, że zostało ju ż opisane (Keil/

K eitz 1987: 236; B oot/K eil 1989: 932 f), p rz y c zy m nie ustalon o jed n o zn a czn ie k ieru n k u przekazu tej wiedzy.

Peitz (1978: 20f), k tó ry jako p ie rw szy o d k ry ł zg o d n o ść tych d w ó ch tekstów i d o sze d ł do w n io sku , że oba teksty p o w sta ły m niej w ięcej w ty m sam ym czasie — w II p o ­ ło w ie X V w. — i dlatego o d zw iercied lają „taki sam stan dysku sji” w disputa delle arte.

Jakkolw iek b y było, w y ra źn a ro zb ie żn o ść p o m ię d zy o b y d w o m a te k stam i w y w o d z i się z ró żn y c h in te n cji ich autorów : p o d cza s g d y V ernia w sw oim kom en tarzu do Q uaestiones p o k a zu je się jak o p rzy ja zn y lek arzo m i z n aciskiem p rzed k ład a argu m en ty na rzecz p rym atu m e d y cyn y nad praw em , n ie p rzyja zn y m ed ycyn ie autor d ek alo gu w sw oich D ecem quaestiones u ży w a tych sa­

m ych argum entów , ale w p rzeciw n y m kieru n ku , m ając na celu po d porząd kow anie m ed ycyn y naukom praw nym i co w ięcej, o d m a w ia jej p ry m atu n aw et w śró d ręk o ­ d zieln ik ó w (mechanicae). N ajw yraźniej przejaw ia się ten zw ro t ostrza arg u m en tó w w w arian cie d iach ro n iczn o - -d iato p icznym : N ico letto V ernia stosuje ten argum ent, u w z g lę d n ia ją c ró żn ic e cza so p rze strze n n e , p rz y c zy m w sk azu je o g ra n iczo n o ść zn aczen ia praw a, a p o za tym zw raca u w agę na regio naln ość n orm praw nych i ich cza­

sow e zn aczen ie, w za le żn o ści o d o d czy ty w an ia prawa, w ym iaru spraw iedliw ości, jego dostosow ania, p o gw a łce­

nia praw a i rze czy tem u p o d o bn ych . Z tego stanu rzeczy w yp row adza fikcję. P raw nicy zaw sze przestępują w ieczne praw o, które m ając p o czą te k b oski, p o w in n o p o zo stać n ie zm ien n e, i m o gą p rze d m io t p raw a p rzestaw ia ć na corpus mobile, a ogóln ie o b ow iązu jące zasad y zm ien iać, po to, b y je fałszow ać. Z e w zglę d u na te nieścisło ści p o d ­ p o rzą d k o w u je praw o m ed ycyn ie, b o dla m e d y cyn y jej b o s k i p o cz ą te k jest n iew ątp liw y, ja k ró w n ie ż o p arcie w p o w szech n ie o b o w ią zu ją cych zasadach.

A utor Dekalogu nie zaprzecza boskiem u p o ch o d zeniu m e d y cyn y — p rzeciw nie. C ytu je w D ecem quaestiones (l.12) o d p ow ied n ie m iejsca ze starotestam entow ych apo­

k ry fó w (Ecc.38, v.4), na czym op ierał się ju ż O r to lf (1,1), g d y p ró b o w a ł u stalić p rym at m e d y cyn y n ad sztukam i (altissim us de terra creauit m edicinam , et vir prudens non abhorrebit illam ; „P an stw o rzył z ziem i lekarstw a, a c zło w iek m ą d ry nie b ęd zie n im i gard ził”). I co w ięcej:

autor D ekalogu w sk azu je nie tylko na m ed ycyn ę, lecz

— w p o w o łan iu się na Glossa ordinaria — także na le­

karza, p o n iew a ż m edicus jest stw o rzeniem b o sk im quia etenim illum (scilicet m edicum ) creauit altissimus (1, 17).

I nie ulega — w przeciw ień stw ie do C o lu ccia Salutatiego

— pokusie, aby po w ątp iew ać w działanie śro d k ó w lecz­

n iczych , le cz jest p rzek o n an y o sp raw ności m edycyny, jej d iete tyki i jej śro d k ó w terap eu tyczn ych . A le m im o sw ojego szacun ku dla m ed ycyn y od n o si jej zabiegi i za ­ lecenia tylko do p o je d yn czych pacjen tów (bonum cuius libet singularispersonae) i odm aw ia m edycynie — w prze­

ciw ieństw ie do praw a i nauki w ojennej — tej m ożliw ości, aby p rzyczyn iała się do conseruatio bonipublici („za ch o ­ w ania dobra w spólnego”) (I, 24). I nie lepiej od n osi się do ostatecznych zadań m ed y cyn y i — do zw iązan ych z nim i

— jej ogólnych założeń. P on iew aż tak ja k architekt, jako p rzed staw iciel architectonica ars, m ając na u w ad ze cel

(4)

ostateczn y i b u d ow ę, p o n iek ąd z zało żen ia w id zi i d o ­ stawców, i ro b o tn ik ó w b u d o w lan ych jako subservientes, p o d p o rząd k o w an ych w o b ec zało żo n ych zadań, ja k w ią ­ zanie b elek i układanie kam ieni, ja k d u ch o w n y troszczy się jako amicus spiritualis o zbaw ien ie duszy, ta k lekarz, jako medicus corporalis, m a do czyn ien ia tylko z corpus („ciałem ”) człow ieka, a p rzez to styka się tylko z n aczy­

niem , n arzęd ziem d u szy (lich-hamo, organon anime), co degraduje go do p o zio m u subserviens — p o słu gi słu żeb ­ nej — w o b ec lekarza d u szy m edicus animarum.

D o tej degradacji n iezbędna była niska ocena lu d zkie­

go ciała. Tego m ożn a b yło d okon ać, p o słu gu jąc się argu­

m en tem w ariacji d iach ro n iczn o -d iato p iczn ej, co autor D ekalogu w y k o rzy sta ł i d o p ro w a d ził do d ep recjacji cor­

pus hum anum. Jeśli u V erni b y ły granice przestrzenne dla zn aczen ia praw a i regionaln e ró żn ice n o rm praw nych , to w D ecem quaestiones określona została różn o ro d n o ść lu d zk ie g o ciała, k tó rego w ra ż liw o ść p o za k o n stytu cją i d y s p o z y c ją je st z a le ż n a o d ró ż n y c h u w a ru n k o w a ń etn iczn ych (ex varietate populi conditionum ). Ponadto k o n stytu cyjn a ro zm aito ść u n ie m o żliw ia ustalenie je d ­ nolitej m e d y cyn y i zm u sza do tego, aby le c z n ic z y para­

d ygm at (regula m edicinalis) d osto so w ać do p acjen tów różn ych k ra jó w i o d m ien iać w e d łu g ró żn ic etnicznych.

Tę ró żn o ro d n o ść terapeutycznego p ostępow ania w id ział ju ż P lin iu sz (‘n,n’ 22, 118; H ah n 1991: 232) i o d n ió sł ją do ró żn ic regionaln ych . D latego p rz y tej diatopicznej ró ż­

n o ro d n o ści nie m ożn a zn aleźć „m ed yczn ej regu ły” jako b ezsp rzeczn ego paradygm atu. B rak stałości m edycznych zło żeń i ich tak częsta, ja k i gw ałtow n a, od m ien n o ść b yły n iep rzew id yw aln e, p o ja w iały się p rz y każdej h isto ry cz­

nej analizie i d a ły p o w ó d P lin iu szo w i (‘n.h’ 29,2; H ahn 1991: 211), b y u w a żać m ed ycyn ę za najm niej stabilną ze w szystkich sztuk. O d tego paradygm atycznego braku sta­

b iln o ści b y ł w ie k X V ju ż daleko — p o d w p ły w e m Galena u trw aliła się p ato lo gia h u m oraln a i (m im o Paracelsusa) p o zo stała d o m in u ją cym parad ygm atem do X IX w ieku.

Jednak zarzu t p o d adresem corpus m obile autora dekalo­

gu (I, 28), k tó ry n iestabiln ość m e d y cyn y w y w o d z ił z jej p rzed m io tu corpus hum anum , p o zb a w ił m ed ycyn ę nie tylko jej ogóln ych zasad i osłabił jej am bicje stw orzenia sam oistnego paradygm atu, ale dał m u jeszcze m ożliw ość, aby m ed ycyn ę p o d d a ć nie tylko teologii, le cz i filozofii p rzyro d y, któ ra w ram ach fizy k i (physica), w zg lę d n ie filozofii naturalnej (philosophia naturalis) staje się tylko częścią tej ostatniej (I, 28; por. 1,5), subalternatur phisicae naturali.

N astę p n ie n a le ż y z w r ó c ić uw agę na u za sad n ien ie bonum com m une, które w antym ed ycznej strategii au­

tora D ecem quaestiones okazuje się szczególnie m ocn o eksp loatow an e i staje się b ron ią p rzeciw k o m edycynie.

A u to r d ek alo gu od m aw ia m ed ycyn ie jej zn aczen ia sp o ­

łe c z n e g o (T au ber 1991) w p r z e c iw ie ń stw ie do p raw a i sztuki w ojen nej (scientia militaris; I, 24), które stawia na w yższej p o zycji w zg lę d e m dobra sp o łeczn ego (con- servacio boni p u blici), m e d y cyn ę zaś sytu u je n iżej od sąd o w n ictw a i strategii w ojskow ej. Taka degradacja d o ­ starcza m u argum entów, aby m edycyn ę po staw ić poniżej rze m io sła w o jsk o w e g o i o d m ó w ić jej p ry m atu w śró d sztu k rzem ieśln iczych .

M edicina subalternata! Taka p o zb a w io n a g o d n o ści m ed ycyn a p o jaw ia się w d ek alo gu jako w ied za słu żeb ­ na, p o m o cn icza w zglę d e m te o lo g ii i filozofii p rzy ro d y i stojąca p o d w zglę d e m w arto ści po niżej n au k praw nych i sztu ki w ojen nej. O d p o w ie d n io do tego tru d zi się autor d ekalo gu , aby m ed ycyn ę jako sztukę p o m o cn iczą sub- serviens p o d p o rząd k o w a ć sto jącym p o n ad nią scientiae, w zg lę d n ie artes, za n im d o łą cz y do a n a lizy w za sad n i­

czej części ro zd ziału p ierw szego 9 d alszych rozdziałów . D zię k i n im osiągn ie num erus perfectus w liczb ie 10, co da m u m o żliw o ść, b y struktura jego Quaestiones p rz y ­ p o m in a ła D ziesięć przykazań i aby w ten sposób p rzez p e w n e im ita cje n ad a ć te k sto w i ch arakter n o rm a ty w ­ ny. L iczb a d ziesięciu p rzy k a za ń b yła w sensie h isto rii zb aw ien ia praw em , o d zw iercie d la jącym nie tylko Stary Testam ent, lecz rep rezentu jącym w k od eksie m oraln ym rów nież przestrzeganie praw a (M eyer/Suntrup 1987: 591).

D ecem quaestiones de m edicorum statu dają p o z ó r z a ­ sad praw nych i w oczach n ieu św iad o m io nego czytelnika m ogą b yć odbierane jako statuty p rzezn aczo n e dla stanu lekarskiego.

U fając treści i form ie sw ojego tekstu, m ó g ł autor d e­

k alo gu p o zw o lić sobie na w p ro w ad zen ie m ed ycyn y jako sztuki po d porząd kow anej w zakres zainteresow ań te o lo ­ gii, a stanu lekarskiego jako p o d porząd kow an ego służbie K ościoła. W id a ć to zw łaszcza p rzy sp o w ied zi ch orych , g d zie autor za p ew n ia p ie rw sze ń stw o le k arzo w i d u szy m edicus animarum , a lekarz ciała m edicus corporum z o ­ staje m u p o d p o rząd k o w a n y i m a m ieć na u w ad ze przede w szy stk im (ante om nia) d u ch ow e zab ezp ieczen ie i nie w y p rze d za ć z leczen iem sakram entu p o k u ty (V II, por.

465 20f). O d p o w ie d n ie zainteresow anie u rzęd u k o ściel­

n ego staje się w id o czn e w p rzyp a d ku h o n o rariu m , p rzy czym autor dekalogu nie sprzyja interesom duchow nych, g d y staw ia ich w o b e c pauperes i daje im w z ó r ch rze ści­

jańskiej m iło ści u b o g ich (L ex M A 1: 688-690), żądając b e zp ła tn e g o leczen ia (V III). A b y te straty m aterialn e, w y n ik ają ce z darm ow ej p o m o cy, lek arzo m w yró w n ać, autor jed n o zn a czn ie w y p o w ia d a się na k o rzyść lekarzy w przyp ad ku op ieki paliatyw nej i ośm iela ich do leczenia o d p łatn eg o w p rzyp a d ku chorób n ie u leczaln ych (VI).

Ż e opieka nad p acjen tam i w stanach te rm in aln ych p o ciąga za sobą dla lekarza zn aczn e ryzyko, jest au toro­

w i d ek alo gu jak o p ra w n ik o w i rzeczą zn an ą z liczn ych

(5)

w y p a d k ó w p ó źn e go śred n io w iecza i nie jest m u także ob ce, że w ie lu le k a rz y p o n ie sk u teczn e j te rap ii b yw a osk arżan ych nie tylko o b łą d sztu ki, ale tak że o p rz y ­ czyn ę śm ierci, co w o b e c d ra k o ń sk ie go p raw a skłania ich do szukania u cie czk i w azylu (V L 7: 697; 8:825k; Su- d h o ff 1914/18, 2:600. 83; K eil 1991: 19k). A b y u n ik n ąć tego ryzy k a, autor D ecem quaestiones stara się w ostatn im rozd ziale (X) u w o ln ić lekarza o d w in y p rzy po głębian iu się choroby, w zg lę d n ie śm ierci pacjenta, zakładając, że lek arz p o stęp o w a ł p ra w id ło w o i za le cił w łaściw ą dietę (Sch m itt 2013), a ch iru rg zo p e ro w ał zg o d n ie ze sztuką.

Także c y ru licy i łazie b n icy w y łą cze n i są z tego o sk arże­

nia, jeśli tylko p u szczan ie k rw i przep ro w ad zili lege artis, i nie są o d p o w ie d z ia ln i za śm ierć p acjen ta z p o w o d u p o w stałych p o w ikłań . W ezw an ie p rzed u rząd p u b licz­

n y w p rz y p a d k a c h n ie zaw in io n e j k o m p lik a c ji, naw et ze sku tkiem śm ierteln ym , nie p o w in n o m ieć u jem n ych konsekw en cji.

P o n a d to w swej m o w ie o b ro ń czej a u to r d ek a lo g u ogran icza konku ren cję m edyków , w y k lu cza ją c d u ch o w ­ nych z upraw iania tego zaw od u (IX). W swojej troskliwej argum entacji nie po w ołu je się na sobór w Tours i czw arty so b ó r laterań ski (1163, 1215). A le w innej k w estii (III) m ó w i o następstw ach p o d zia łu m edycyny, które p rzy p i­

suje się ty m soborom . P o d ział m ed y cyn y na teoretyczną i p raktyczną (liparzenie, physica i wuntarznie, chirurgica) zostało p o tw ierd zo n e p rzez o jcó w so b o ro w ych zgo d n ie z p raw em k o ścieln ym i p ro w ad ziło do k o n k u ren cji p o ­ m ię d zy lekarzam i akad em ickim i, m ającym i w y k ształce ­ nie un iw ersyteckie, a rzem ieśln iczo w y u czo n y m i ch iru r­

gam i. R zut oka na heildelbergski m od el nauczan ia w X V w. pokazuje, że p rób ow ano obie te sztuki erczenie, phisice i cyrorgie łączyć (LV 6: 783; 7, 458f).

C h o ć w ięc w praktyce kład zion o nacisk na to p o d w ó j­

ne w ykształcen ie, autor d ekretalió w próbuje w yró w n a ć p rzep aść p o m ię d z y m ed ycyn ą ręk o d zieln iczą a u n iw e r­

sytecką, u w a żają c oba sk rzy d ła le c zn ic tw a za r ó w n o ­ w a żn e, a ró ż n ic o m fu n k c ji p rzy p isu je sy n e rg isty czn ą ró w n o w arto ść. B e zp o śre d n im n astęp stw em tego b yło pytanie, c z y m a sens p rzy w o ły w a ć do chorego tylko je d ­ nego lekarza, c z y w aspekcie synergistycznej ko m p en sa­

cji nie b yło b y lepiej zam iast jednego zatrudn ić w leczeniu kilku terapeutów (IV). D la utytu łow anych i w yso k o p o d ­ staw ion ych oso bistości p o leca autor D ecem quaestiones k o leg iu m decem m edici . non m inus sint! O czek u je od p o w o łan ych w ten sp osób lek arzy w zaje m n eg o u zu p e ł­

nienia się, zarów n o co do ro zp o zn an ia choroby, ja k i jej leczen ia. Liczy, że ze w zg lę d u na w y so k o ść h on orariu m po szczegó ln i czło n k o w ie k oleg iu m nie dadzą się p rzek u ­ pić, aby sw oim w yso k o p o staw io n ym p acjen tom skrócić życie u d aw an ym b łę d e m sztuki. D aje radę ch o rym m a­

gn atom , ja k m o gą się u strzec p rzed tru cicielsk im za m a ­

ch em sw oich p rz y b o cz n y ch lekarzy. W p o w o łan iu się na collegium decem m edicorum stw ierdza: „I po leć, aby w sz y sc y b yli tego sam ego zdania, a jeśli ci przyrząd zają lekarstw o, to przyjm ij je tylko w tedy, g d y w ięk szo ść k o ­ legiu m je zaleca”. P rzy tej przykrej dla stanu lekarskiego scenie p o w o łu je się autor d ek alo gu na A rystotelesa, nie zw ażając, że w y ko rzystu je źró d ła m u zu łm ań skie, cytuje b o w ie m z Sirr al-asrar (V L 8: 998k: SS/I, SS/T).

M ó w ią c o lekarskiej opiece w arstw m ieszczań skich i ch ło p sk ich , idzie za sam ym A rysto telesem i nalega na le cze n ie p a cje n ta p rz e z je d n e g o lekarza: ten m u si się b ard ziej strzec, b o nie m o że zw a lić częścio w ej o d p o ­ w ie d zia ln o ści na sw oich kolegów , aby nie p o p isyw ać się n o w o ściam i (novitates) p rzed sw o im i k o leg am i (i p a ­ cje n ta m i). Id e aln y o b ra z ta k ie g o lek arza o w y s o k ich kw alifikacjach , nad w y ra z kom peten tn ie leczącego ch o ­ rego, autor D ecem quaestiones za ry so w a ł w p o p rzed n im ro zd ziale: accio fo rcior et virtuosior (9 IV , 90); jest to m ożliw e, p o n ie w a ż in d yw id u aln ie le czą cy lekarz je d n o ­ c z y w sobie cech y lekarza w y k ształco n e go akad em icko i d ośw iad czo n ego p raktyka i jako duabus m odis expertus (III, 21) reprezentuje oba skrzyd ła sztu ki leczniczej.

O czyw iście, pojaw iają się zach o w an ia k onkuren cyjne ze strony liczn ych lek arzy znachorów , k tó rzy nie pracują w zakresie ch iru rgii, le cz jako d o św iad cze n i handlarze le k ó w b ard ziej k o n k u ru ją z lek arza m i ak a d em ick im i, d ziałającym i internistycznie. O feru ją o n i sw oje „cu d o w ­ ne leki” (E M G 3: 1504 f.; B revart 2008) i obiecują w y le ­ czen ie n iem al ze w szy stk ich ch o ró b je d n y m p ro stym lub zło żo n y m lekarstw em . T ym lek arzo m — am atorom lub sza lb ierzo m — autor d ek alo gu nie p o św ię c ił ż a d ­ nej kw estii, le cz tylko jed en p a rag ra f (III, 22), w k tórym o cen ia o d p o w ied n i w y n ik leczen ia jako p rzy p a d e k i ze w zg lę d u na brak, zaró w n o akad em ickiego, ja k i ce ch o ­ w ego, przygotow ania odm aw ia hand larzom leków zaw o ­ d ow ego tytu łu m edicus. W czasie g d y nie b yło sw o b o d y w p ra k tyk o w a n iu , o zn a c za ło to dla z n a c h o ró w za k a z w yko n yw an ia zaw odu, co bardzo ograniczało ich działal­

n ość w m iastach i na terenie, na k tó rym b ył p row ad zon y n ad zó r m edyczny.

P od czas g d y autor d ek alo gu stara się z jednej strony o g ra n iczyć d ziałaln o ść zn ach o ró w p rzez zakaz w y k o n y ­ w an ia zaw od u , z drugiej strony usiłuje zn ieść o g ra n icze­

nia w zajm o w an iu p rzez lek arzy stan ow isk publiczn ych.

C h o d z i p rzy ty m o p iętno u ro d zen ia p o zam ałżeń skiego (II), co także u d u ch o w n ych m iało zn aczen ie, zw łaszcza p rz y p o w o łan iu lub w y b o rze na w y ż s z y u rząd kościelny.

O ile autor d ekalo gu staw ia stan d u ch o w n y i lekarski na rów ni, o tyle w w y k o n y w a n iu zaw o d u lekarza nie stawia d ziecio m z n iepraw ego ło ża p rzeszk ó d . Z n a je d n a k ż y ­ ciow e p rzeszkody, które pojaw iają się p rz y obsadzaniu p u b liczn ych u rzę d ó w (por. V L 9: 1170), i p o leca u zysk a ­

(6)

nie od p o w ied n ie go zezw o le n ia (dispensacio) w łaściw ej zw ie rzch n o ści — rad y m iejskiej lub terytorialnej.

W art u w agi jest aspekt genetyczny, k tó ry p o jaw ia się w p ie rw szym i ostatn im paragrafie d ru g ieg o rozd ziału (II, 1 i 21). A u to ro w i D ecem quaestiones ch o d zi tu o sek­

su aln ą r o z w ią z ło ść , któ ra jak o paterna incontinencia p rze ch o d zi z ojca na syna. Przejaw ia się ona jako w ada, jako „d eform acja” na w ize ru n k u czło w iek a i m oże jako taka w ed łu g genetyki A rystotelesa b yć dzied ziczn a (Hip- pel/K eil 1982/84: 42-53). Jeśli to się zd arza, zostaje ta skaza (deform itas) p rzen iesio n a d zie d zic zn ie (natura) i w b ękarcie p o zostaje p rze z całe życie. N ie m o żn a jej u su n ąć ani p rzez b iczo w an ie (actus doloris), ani skruchę (contricio). To, co d zied ziczne opiera się w szystk im indy­

w id u aln ym p ró b o m u su n ięcia tego rod zaju w ad — per proprium actum ... non possu n st deleri.

M ala que sequntur naturam , non possunt deleri — zn ie k ształce n ia p rzen iesio n e d zie d ziczn ie nie dają się w ię c usunąć, przejaw iają się jako w a d y (mala) u n osicie­

la, są d zied ziczo n e z ojca na syna (i córkę) i p rzek a zyw a ­ ne z p o ko le n ia na p o ko lenie. Tę k o n cep cję A rystotelesa, o d n oszącą się do n auki o d zied ziczen iu , autor dekalogu, ja k się w yd aje, p rzy ją ł i p o w ażn ie prop agow ał.

A u to r D ecem quaestiones p rzy go to w a ł w sw oim de­

k alogu liczn e argum enty, które okazują się korzystne dla lek arzy i p rz y p o w ie rzch o w n y m p rzejrzen iu robią w ra ­ żenie, że tekst m e d y czn y Quaestiones w sum ie stanow i d oku m en t sp rzyjający stanow i lekarskiem u. T ylko w ten sposób w y tłu m a czy ć m ożna, d laczego w 1476 roku trak ­ tat zn ala zł się w kod eksie p ism lekarskich , k tó ry składa się z 15 tekstów, p rzew ażn ie d o tyczących p raktyk i lekar­

skiej, o d p ó źn e go antyku i szk ó ł przed salernitańskich , p o Salerno i Toledo, a p rzyp u szczaln ie b y ł p rzew id zia n y do n au ki na m ło d y m w y d zia le lekarskim un iw ersytetu w In golstadt (Peitz 1978: 24-34; K eil/Peitz 1987: 237f).

O k o ło 1400 roku k o m p e n d iu m zn ala zło się w W ied n iu , n a jw id o c zn ie j w ręk ach cyru lik ó w . D ia le k t w sk azu je na C zechy, a m ian o w icie na teren y p o m ię d z y Śląskiem a D o ln ą A u strią (M asarik 2008).

P rz y p u s z c z a ln ie na Śląsku te kst d e k a lo g u z o s ta ł p rze tłu m a czo n y na n ie m iecki i p o d d a n y przeróbko m . P rze k a zy ręko p iśm ien n e o k o ło 1500 roku p o ja w iły się w o k o lica ch T u ry n g ii i w sch o d n ie j F ran ko n ii, śląskie zaś, m o żn a to stw ie rd zić d zięk i śląskiem u d ialekto w i, p rze n io sły się dalej na w sch ó d w p rzestrzeń O d r y i p ó ł­

n o cn ych M o ra w (K eil 1989: 194).

Jakiś m ed yk, k tó ry d o k o n ał p rzerób ek, ro zp o czy n a ł zap ew n e swą ed u kację i nie b y ł o sw o jo n y ze sposobem m yślenia autora dekalogu. W sch o lastyczn y sp osób ar­

g u m en tacji w c h o d z ił z op o rem i to dop iero w czasie tłu ­ m aczen ia i d okon yw an ia przeróbek. O p u szczał, u zu p e ł­

niał, przestaw iał, p rzen o sił n iektóre w iersze i stosow ał

cz a so w n ik i często tliw e. W y k o rzy sty w a n e p rz e z n iego źró d ła b y ły n ie m ie ck o ję zyczn e — O rto lfa A rzn eibuch i p s e u d o a ry sto le so w sk i list do A le k sa n d ra (V,15****), a ze źró d e ł m iejsco w y ch p o c h o d z ił n ajp ra w d o p o d o b ­ niej cytat z P seu d o-H ip okratesa (V ***), ja k ró w n ie ż list u zu p e łn ia ją cy na k o ń cu zb ió r listów augustyn iań skich (K eil 1989: 209).

Tendencje red ak cyjn e idą w trzech kieru n k ach : po p ierw sze, śląski red ak to r p róbu je tru d n y do ro zu m ie ­ nia tekst autora d ekalo gu p rzero b ić na bardziej czyteln y dla czyteln ika n iem iecko języczn ego . Po drugie, stara się złag o d zić a pod yktyczn e w y p o w ie d zi niekorzystne dla le ­ karzy, co m u się tylko po części udaje i to jed ynie dlatego, że postępuje niekonsekw entnie i op u szcza niektóre o k o ­ liczn o ści. Po trzecie, zw raca u w agę na presję, jaką w y ­ w ierali jatro m atem atycy na d ziałanie lekarskie, i kładzie n acisk na w y ty czn e astro lo gó w (K eil/Lenhardt/W eisser 1981/83; W elker 1988; M u eller 2006). W ty m w zglę d zie p o stęp u je w m yśl autora d e k a lo g u (V ), k tó r y ze swej stron y usilnie zaleca p rzy w ew n ętrzn y m d ziałaniu i z a ­ biegach zew n ętrzn ych (aż do upustu k rw i) (X,6) zw racać u w agę na cursus lunae (V L 5: 1054-1062), u n ik a ć p e w ­ nych dni (dies critici) (V L 10: 318 ff) i p rzy przyjm o w an iu lek ó w zw racać u w agę na zn ak i (observare debita signa astrorum (V L 7: 713-723; 10: 1322). To w szystk o p rzejął śląski redaktor z tą różnicą, że drastyczniej przed staw ił p e w n e argu m en ty (203: 20f) i obronę jatrom atem atyki w p ro w a d z ił w sed n o w stę p n ego ro zd zia łu (198: 7 -9 ).

Tu, w p rzeciw ień stw ie do zało żeń , u c z y n ił astronom ię, zg o d n ie z filozofią natury, słu żebną w o b e c m e d y cyn y (197: 27). To nie przeszk ad za m u w k o ń co w y m ro zd zia ­ le (V ) astro n o m ii — n iem al w sensie p aracelsiańskim

— określić jako p o d sta w y całego leczn ictw a, p o n iew aż natura niebieska rząd zi naturą ziem ską i b e z zn ajom ości astron o m ii sztuka lekarska jest ślepa.

C a łk ie m n ow e aspekty d ek alo gu p rzyn o si zw iązan y z n im zb ió r listów A u g u styn a, k tó ry o tyle m a zw iązek z m ed ycyn ą, o ile daje rzut oka na ch o rych i d o m aga się daleko idącej tro sk i o chorego. K ażd a próba sam olecze- nia jest negow ana na sam ym początku, b o leki stosowane d o w o ln ie p rzyczyn iają się do p o go rszen ia choroby.

Ktoś, kto na Śląsku redagow ał tekst dekalogu, zm ien ił i w z b o g a c ił D ecem quaestiones, a także p rze ło ży ł je na ję z y k m iejscow y. Ta w sch o d n io n ie m ie ck a w ersja, którą p rzed staw ił pt. Z eh n Fragen in der K u n st und Lehre der A rzn ei sp row ad ziła rzecz do problem u: c z y lek arz jest w in n y c z y n ie w in n y? W p rze k a zie tekstu łaciń sk ie go tłu m a cz nie zach o w ał się ja k fid u s interpres, lecz zam iast p rzek ład ać słow o w słow o, w y b ra ł drogę okrężną, p ara­

frazując tekst w y jś cio w y i upraszczając pojęcia. Tekst ten daje w glą d w sem an tykę te rm in ó w łacińskich.

[p o m in ąłem przykłady]

(7)

D ecem quaestiones sta n o w ią p ró b ę w e jścia te o lo ­ g ic zn e g o w disputa delle arti, a p rze z ro zp o rzą d ze n ia u rzęd o w e i etykę usiłują w y w rz e ć w p ły w na m ed ycyn ę i rep rezentu jący ją stan lekarski. A u to r D ecem postępuje p rz y ty m p o d o b n ie ja k p ra w n ik i te o lo g Johann H agen (V L 3: 388-398; K eil 2013), k tó ry sw oich reform acyjn o- -teo lo gicznych m yśli nie przedstaw ił w p ostaci dziesięciu p rzykazań , ale z w y cią g u z Regimina sanitatis (Sch m itt 2013) u c z y n ił taki gatunek, k tó ry d zięk i zaw artym zale­

cen io m i rad om cieszył się p o d o b n y m o d d ziaływ an iem . D ecem quaestiones p r z e trw a ły w d w ó c h w ersjach , z k tó rych p ie rw o tn ą b yła łacińska, a w ersja w dialekcie okazała się w ersją w p ro w ad zającą p o p raw k i i d o k o n u ­ jącą cennej interpretacji o ry gin a łu łacińskiego. P rzy p o ­ w stan iu w sp ółczesn ego tłu m aczenia n ależy w yko rzystać i o p raco w ać redakcję napisaną w dialekcie.

R ó w n ie ja k p rzed refo rm acyjn e m o raln o -teo lo giczn e regimina Johanna H agena, Questiones autora dekalo gu o siągn ęły p rzyp u szczaln ie o gran iczo n e o d d ziaływ an ie, które nie w y szło p o za stan lekarski. P u n k tem ciężk o ści zdaje się b yć W ied eń , z którego w ersja łacińska dostała się do In go lstad t i p rze z M o ra w y na p ó łn o c na Śląsk.

W ersja śląska dotarła w k ieru n k u za ch o d n im w okolice T u ryn gii, M e n u i Frankonii. O k o ło 1500 roku istniało ok o ło 300 odpisów , z k tó rych p o ło w ę sta n o w iły teksty łaciń sk ie , a p o zo sta łe 150 s z tu k n o si zn am ię red ak cji w sc h o d n io -śro d k o w o -ślą sk ie j. D o d a tk o w e zn alezisk a m o gą ten o b raz jeszcze zm ien ić. Ż e tekst d ekalo gu b ył czytan y K rakow ie, w k tó rym w ó w czas m ó w io n o po n ie­

m ieck u (W ik to ro w icz 2011), tego nie m o żn a w yklu czyć.

Piśmiennictwo1

B obow ski (2004): K azim ierz Bobow ski, Entstehung und E ntwicklung von verschiedenen schlesischen Schulgrun- dungen im M ittelalter, W urzburger m edizinh istorische M itteilungen 23 (2004), s. 471-485.

Boot/Keil: Christine Boot und G u n do lf Keil, Q uaestiones de m edicorum statu’/Zehn Fragen in der Kunst und Leh- re der A rznei’ in V L V II, Berlin und N ew York 1989, Sp.

931-9 3 4.

B revart (2008): Francis B. Brevart, Betw een m edicine, m agic, and religion: W onder drugs in G erm an m edico- pharm aceutical treatises o f the thirteenth to the sixteenth centuries, Speculum 83 (2008), s. 1-57

Eis (1956): Gerhard Eis, Von der verlorenen altdeutschen D ichtung. Erw agungen und Schatzungen, G erm anisch- rom anische M onatsschrift 37 =N.F. 6 (1956), s. 175-189;

1 Z apis piśm ienn ictw a, odbiegający o d p rzyjętego w czasop i­

śmie, zg o d n y jest z praktyką translatorską.

także w: ciż, Vom W erden altdeutscher Dichtung. Literar- historische Proportionen, Berlin 1962, s. 7-27.

Eis (1957): Gerhard Eis, Salernitanisches und Unsalerni- tanisches im ,A rm en H einrich’ des H artm ann vo n Aue, Forschungen und Fortschritte 31 (1957), s. 77-81; także w: ciż, Schriften zur altdeutschen Dichtung. Am sterdam 1979 (=Am sterdam er Publikationen zur Sprache und Lite­

ratur, 38), s. 179-194; także w: H[ugo] Kuhn und Christoph C orm eau (wyd.). Hartm ann von Aue. Darmstadt: Wissen- schaftliche Buchgesellschaft 1973 (=Wege der Forschung, 359), s. 135-150.

EM G : E n zyk lo p ad ie M ed zin gesch ich te. W yd. W erner E.Gerabek, Bernhard D ietrich Haage, G u n d o lf Keil und W olfgang Wegner, 2 wyd., I-III, Berlin i N ew York 2009, tu: artykuł ‘D ecem Quaestiones de m edicorum statu, III, S.1207bf., i ‘W underdrogentraktate, III. S. 1505bf.

H aage/W egner (2007): B ernh ard D ietrich Haage und W olfgang W egner w raz z G u n d o lf Keil und Haage-Naber, Deutsche Fachliteratur der Artes im Mittelalter. Berlin 2007 (=Grundlagen der Germ anistik, 43). S. 246: T. III. 6.3.3.18:

Arztlicher Stand, arztliche Ethik.

Hahn (1991): Johannes Hahn, Plinius und die griechischen A rzte in Rom: N aturkonzeption und M edizinkritik in der Naturalis Historia. Sudhoffs Archiv. Zeitschrift fur Wissen- schaftsgeschichte 75 (1991), s. 209-239.

Hellgardt (1974): Ernst Hellgardt, Z um Problem symbolbe- stim m ter und form alaesthetischer Z ahlenkom positon in m ittelalterlicher Literatur. M it Studien zum Q uadrivium und zur Vorgeschichte des m ittelalterlichen Zahlenden- kens. M uchen 1973 (=M unchener Texte und Untersuchun- gen zur deutschen Literatur des Mittelalters, 45).

Hippeli/Keil (1982/84): Roman Hippeli i G undolf Keil, Zehn M onde M enschwerdung. Ein Schopfungsbericht „Vom Ei bis zur Geburt”, gezeichnet, erzahlt und ausgeschmuckt mit Themen aus der Reihe „A rs phanatomica” von Roman Hip- peli und G u n do lf Keil, Biberach a.d.Riss 1982, 4. wyd. 1984.

Keil (1989): G u n do lf Keil (wyd.), Die frag ist, ob der arczet schuldig sey oder nit. Eine ortolf-haltige Bearbeitung der Q uaestiones de m edicorum statu’ aus dem spatmittelalter- lichen Schlesien, w: Uberlieferungsgeschichtliche Editionen und Studien zur deutschen Literatur des Mittelalters. Fest­

schrift Kurt Ruh, wyd. Konrad Kunze, Johannes G[ottfried]

M ayer und Bernhard Schnell, Tubingen 1989 (=Texte und Textgeschichte W urzburger Forschungen, 32), s. 189-209.

Keil (1991): G u n do lf Keil, Aperęus zur Geschichte der Ge- faRchirurgie. Festvortrag. w: Gefahren, Fehler und Erfolge in der vaskularen C hirurgie und ihre W irklichkeit. GefaR- chirurgisches Symposium und Fortbildungsveranstaltung.

W urzburg1991. <Verhandlungen>. W yd. M artin Sperling, Basel, M unchen, London i N ew York 1991, s. 13-21 i 171f.

Keil (2013): G u n do lf Keil wraz z Jurgen Kiefer, Das ‘Erfurter Kartauserregim en’. Anm erkungen zu Inhalt, Aufbau und

(8)

zur Verfasserfrage einer klosterlichen Gesundheitslehre des 15.Jahrhunderts. W: Heilkunde und Heilmittel. Zum Erwerb und Transfer von m edizinisch-pharm azeutischem Wissen in Europa. <Festschrift Ingrid Kastner>, wyd. Jurgen Kiefer.

Aachen 2013 (= Europaische W issenschaftsbeziehungen, 5 [= Horst-Rudolf-Abe-Studien fur Wissenschaftsgeschichte.

5]), s. 217-2 5 9.

Keil/Lenhardt/Weiszer (1981/83): Vom Einfluss der Gestirne auf die Gesundheit und den Charakter des Menschen. <Alt- teutscher astro-m edicinischer Rathgeber>: Das Iatroma- them atische Hausbuch’, dargestellt am Nurnberger Kodex Schurstab. [I: Faksimile; II:] Kom m entar zur Faksimile- Ausgabe des M anuskriptes C 54 der Zentralbibliothek Z u ­ rich, wyd. we w spółpracy z Friedrich Lenhardt i Christoph Weisses von G u n do lf Keil, Luzern, W ien, Berlin, Stuttgart, Gutersloh und Z u g 1981-1983.

Keil/Peitz (1987): G u n d o lf K eil i R u d o lf Peitz, ,D ecem quaestiones de m ed icoru m statu’ B eobachtungen zum Fakultatenstreit und zu m m ittelalterich en U nterrichts- plan Ingolstadts. W: D er Humanismus und die oberen Fa- kultaten. W yd. G. Keil, Bernd M oeller i W infried Trusen.

(B onn i)W einheim an der Bergstrasse 1987 (=D eutsche Forschungsgemeinschaft: M itteilungen der Kom ission fur H um anismusforschung. 14), s. 215-238.

LexM A: Lexikon des Mittelalters, I-X , M unchen und Z u ­ rich (VIII i IX tylko M unchen; X Lachen am Zurichsee) (1977-) 1980-1999, skrócona wersja Lachen am Zurichsee, jak rów nież Stuttgart i W eimar 1999.

M asarik (2008): Z d en ek Masarik, Zu einigen Triebkraften der Sprachmischung in den fruhneuhochdeutschen Mund- arten Mahrens. W: A cta facultatis philosophicae universi- tatis ostraviensis: Studia germanistica, 3. Ostrava/Mahrisch Ostrau 2008, s. 11-22.

Meyer/suntrup (1987): H einz M eyer i R udolf Suntrup. Le- xikon der m ittelalterlichen Zahlenbedeutungen. M unchen 1987 (=M unstersche Mittelalter-Schriften, 56).

Mueller (2007): Markus Mueller, Beherrschte Zeit. Kalenda- rische Divination und Alltagsprognostik im Spatmittelalter.

I Passauer Kalender (Kassel 2o Ms. astron. 1). I: K om m en­

tar; II. Edition. phil.Diss, G ottingen 2007.

Peitz (1978): R udolf Peitz (wyd.). Die ,D ecem quaestiones de m edicorum statu’. Ein spatmittelalterlicher D ekalog zur arztlichen Standeskunde. Pattensen bei Hann 1978 (=Wurz- burger m edizinhistorische Forschungen, 11).

Rath (1968): Gernot Rath, Montpellier im Urteil des deutschen Mittelalters. W: Fachliteratur des Mittelalters. Festschrift Ger­

hard Eis. Wyd. G undolf Keil, Reiner Rudolf, Wolfram Schmitt i Hans J[osef] Vermeer. Stuttgart 1968, s. 307-310.

Schm ilewski (2001): U lrich Schmilewski, Der schlesische Adel bis zum Ende des 13. Jahrhunderts: Herkunft, Zusam - m ensetzung und politisch-gesellschaftliche Rolle. W u rz­

burg 2001 (=W issenschaftliche Schriften des Vereins fur Geschichte Schlesiens, 5).

Schmitt (2013): W olfram Schmitt, Theorie der Gesundheit und ,Regimen sanitatis’ im Mittelalter, med.Habil.schr. Hei­

delberg 1973; poprawione wydanie pod tytułem: Medizinische Lebenskunst, Gesundheitslehre und Gesundheitsregimen im Mittelalter. Berlin und Munster 2013 (=Medizingeschichte 5).

Seidler (1967): Eduard Seidler, Die Heilkunde des ausgehen- den Mittelalters in Paris. Studien zur Struktur der spatscho- lastischen Medizin, (Stuttgart i) W iesbaden 1967 (=Sudhoffs Archiv. Zeitschrift fur W issenschaftsgeschichte. Beiheft 8).

Sudhoff (1914-1918): Karl Sudhoff, Beitrage zur Geschichte der Chirurgie. I-II. Leipzig 1914-1918 (=Studien zur Ge- schichte der M edizin, 10-11/12).

Teuber (1991): Christian Teuber, „M edicus Silesiacus” Mar­

tin Pansa (1580-1626), Sozialm ediziner und Volksaufklarer Ostdeutschlands. Sein Leben, sein W erk als Beitrag zur spatm ittelalterichen ,M edizin fur den gem einen M ann’

Pattensen bei Hann [teraz: W urzburg] 1991 (=W urzburger m edizinhistorische Forschungen, 50).

VL: D ie deutsche Literatur des Mittelalters. Verfasserle- x iko n, 2., now e, całkow icie przerobione wydanie. Wyd.

G u n d o lf Keil, Kurt Ruh (do V III tom u, 1992), W erner Schroder, Burkhart W achinger (od IX tomu) i Franz Josef W orstbrock, I-X IV . B erlin -N e w York (1977-) 1978-2008.

N owe wydanie tom y I-X I tamże 2010.

W eczerka (2003): H andbuch der Historischen Statten — Schlesien. W yd. Hugo W eczerka, 2 w yd. Stuttgart 2003 (=Kroners Taschenausgabe, 316).

W elker (1988): Lorenz W elker (wyd.), Das ,Iatromathema- tische C orpus’ Untersuchungen zu einem alem annischen astrologisch-m edizinischen Kom pendium des Spatmittel- alters m it Textausgabe und einem Anhang: M ichael Puffs von Schrick Traktat ,Von den ausgebrannten Wassern’ in der handschrifftlichen Fassung des C o d e x Zurich. Zent- ralbibliotek, C 102 b. (med. Diss.) Zurich 1988 (=Zurcher m edizingeschichtliche Abhandlungen, 196).

W iktorow icz (2011): Joszef W iktorow icz, Die „Stadtord- nung” als Texsorte. A nhand einer Abschriftensam m lung aus Krakau [Krakauer,Willkur, Krakauer, Satzungen], w:

Textsortentypologien und Textallianzen des 13. und 14.

Jahrhunderts. <Verhandlungen der gleichnam igen Inter- nationalen Tagung vom 14-16.Juni 2007 in Erlangen>, wyd.

M echthild Habermann. Berlin 2011 (=Berliner sprachwis- senschaftliche Studien, 22), s. 429-437.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Offset jest jednym z narzędzi pozwalających na realizację celów strategicznych, takich jak utrzymanie oraz rozwój potencjału pozwalają- cego na zaspokajanie

The final design consists of two movable tip jaws, joint 1 to move the tip up- and downward with curve angles of 690 deg, joint 2 to move the tip sideways (left-right) with curve

Od tego czasu biblioteka, utworzona w zabytkowym klasztorze w Langwiesen koło Schaffhausen kolekcjonuje dawne dzieła, dotyczące metalurgii żelaza oraz nauk pokrewnych, jak

Zdaniem autorów geografia tu- ryzm u bada: prawidłowości w rozmieszczeniu turystycznych zasobów i ich wykorzystanie, terytorialne różnice w rozwoju m aterialnej bazy

Prezentowane opracowania uka- zuj ą róĪne sposoby zapewnienia godnych warunków bytowych oraz podniesienia jakoĞci Īycia osób starszych, z punktu widzenia specjalistów

W rozdziale 3 opisano rolę współpracy transgranicznej dla integracji i rozwoju obszarów peryferyjnych w Unii Europejskiej oraz uwarunkowania funkcjonowa- nia euroregionów..

Ocena stanu zaawansowania gospodarki opartej na wiedzy dokonana na podstawie miernika syntetycznego w 24 krajach Unii Europejskiej pozwala sformułować wniosek, że w grupie krajów

sprzyjać będzie wzmacnianiu roli Polski w decyzjach decydentów globalnych łańcuchów dostaw doty- czących wyboru naszego kraju jako miejsca lokalizacji lub relokacji geograficznej