• Nie Znaleziono Wyników

Patriotyzmu etos, granice i praktyczne zadania

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Patriotyzmu etos, granice i praktyczne zadania"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Ślipko

Patriotyzmu etos, granice i

praktyczne zadania

Studia Philosophiae Christianae 39/2, 37-53

(2)

R O Z P R A W Y

S tu d ia P h ilo so p h ia e C h ristianae U K S W

3 9 (2 0 0 3 )2

T A D E U S Z ŚLIPK O

PATRIOTYZMU ETOS, GRANICE I PRAKTYCZNE ZADANIA

1. W prow adzenie. 2. N aród jako byt sp ołeczn y. 3. N aród a ojczyzna. 4. N aród - dob rem m oralnym . 5. M oralny e to s patriotyzm u i je g o ograniczen ia. 6. Patrio­ tyzm a zagrożen ia narodow ej kultury.

1. W PR O W A D ZEN IE

Z a w prow adzenie posłuży relacja z lektury sześciu publikacji, których myśl przew odnia układa się w dwa charakterystyczne ciągi przeciwstawnych sobie spojrzeń na problem patriotyzm u.

Ponad p ó łto ra wieku tem u ukazała się rozpraw a K. Libelta pod tytułem O miłości ojczyzny. Ten polski heglista zaraz na wstępie wyjaśnia motywy, które skłoniły go podjęcia zawartego w tytule rozprawy tem atu. „Są ludzie - pisze au tor - liczący się za oświeco­ nych, którzy (...) narodow e stosunki i interesa nazywają ogranicze­ niem postępu, szkodliwym dla ludzkości, a szczególnie dla narodu zaślepionego patriotyzm em i stawającego z zaciętością w obronie partykularnych swoich interesów. M ienią, że to, co nazywamy oj­ czystym, nie m a żadnej podstawy. N ie jest nim język, (...) religia, (...) położenie geograficzne, (...) obyczaje. Więc cóż jest ową urojo­ ną ojczystością, w imię której wyodrębniamy się i nie łączymy z innymi narodam i, co wybiegli przed nami w oświacie, co dzierżą siłę m aterialną i m oralną, w których ręku złożone są losy ludzko­ ści (...). Tak rozum ują m ędrkow ie kosm opolici”1.

Z kolei w r. 1924 austriacki politolog R. N. Coudenhove-K alergi w książce pt. Pan-Europa nakreślił wielki obraz ponadpaństwowej struktury politycznej „W szech-Europy”, w której poświęcił osobny

' W znowione wydanie rozprawy O m iłości ojczyzny w: K. Libelt, Sam ow ładztw o rozu­

(3)

rozdział zagadnieniu narodowościowem u. Przew odnią ideą jego poglądów jest teza, że istota narodu zasadza się na wspólnocie du­ chowej ukształtow anej w wyniku wzajemnych relacji między wiel­ kimi ludźmi, dokładniej mówiąc - genialnymi wodzami, wieszcza­ mi, myślicielami a ludem z jego specyficznym geniuszem 2. W hi­ storycznym rozwoju narodow e wspólnoty Europy tworzyły się pod wpływem różnych czynników. W średniowieczu rolę tę pełnił chrześcijański kult sacrum, a symbolem jedności narodowej była wówczas „k ated ra” jako miejsce religijnego kultu. E u ro p a była wówczas jednym narodem . Z chwilą rozbicia chrześcijaństwa i ze­ świecczenia Europy oświeceniowy racjonalizm przesunął punkt ciężkości więzi narodow ej w stronę twórczego ducha. W tedy do rangi kuźni nowego kształtu kultury i jej symbolu urosły „kate­ dry”, tym razem uniwersyteckie, owocem zaś dokonanych prze­ m ian stała się wielość zindywidualizowanych narodów 3. Jed n ak o ­ woż nowa sytuacja społeczno-polityczna, jak a zaistniała po I-szej wojnie światowej, postuluje dokonanie jeszcze jednego kroku na drodze ewolucji narodu: pogłębienia i poszerzenia narodowych kultur przez n adanie im cech kultury europejskiej jako nowej cało­ ści4. Proces ten m a się dokonać przez zniwelowanie kultur n aro d o ­ wych w wyróżniających je składnikach o tyle, o ile będzie to ko­ nieczne dla uform ow ania nowego wielkiego paneuropejskiego n a­ rodu, a raczej „su p ern aro d u”5. Jest to zatem wizja m akronarodo- wego tw oru kulturow ego, w którym dotychczasowe narody nie znikną, ale funkcjonować będą w charakterze w spólnot o regio­ nalnym czysto zasięgu.

A wreszcie trzecia lektura. Idzie tu o niedaw no wydaną książ­ kę A. O lechow skiego pt. Wygrać przyszłość6. Jak ą wizję n aro d u kreśli a u to r w kontekście dokonujących się w spółcześnie gospo- darczo-politycznych przem ian? O dpow iedź wypada krótko: nie kreśli żadnej. Trudno bowiem za taką wizję uznać wzm iankę, w której przepow iada, że „wspólnoty, k tóre zdecydują swoją świadom ość o przeć na więzach i obyczajach natury plem ien n ej”7,

2 R. N. Coudenhove-Kalergi, Pan-Europa, W ien-Leipzig 1924, 137. 3 Tamże, 139.

4 Tamże, 142. 5 Tamże, 144.

6 A. Olechowski, Wygrać przyszłość, Warszawa 1999. 7 Tamże, 10.

(4)

skazują się na u tra tę szansy popraw ienia swojej m iędzynarodow ej pozycji. W obec tego uczestnictw o w U nii E uropejskiej staje się nakazem patriotyzm u dla członków n arodu, „który przez lata nie istniał na m apie politycznej”8. Kiedy zaś w końcowej fazie rozw a­ żań podejm ie problem „świadom ości narodow ej”, ogranicza się do wyznania, że „odnosim y się do czegoś, czego nie potrafim y zdefiniow ać”9. Po tego rodzaju deklaracji nie w iadom o, na czym op iera optym istyczną konstatację, że m ożna być człowiekiem „au­ tentycznym , odpow iedzialnym wobec swego pochodzenia, p rze ­ szłości i dziedzictw a kulturow ego i rów nocześnie gotowym do podjęcia wyzwań globalizacji”10.

H istoria wszakże dowodzi - przechodzim y obecnie do wymienie­ nia drugiego ciągu wspom nianych na wstępie publikacji - że niem al równolegle do zarysowanych przed chwilą koncepcji narodu re p re ­ zentow ane były zgoła odm ienne na ten sam naród spojrzenia. Jesz­ cze w ostatnich dziesiątkach lat naszych rozbiorowych dziejów odezwały się dwa głosy, R. Dmowskiego i B. Limanowskiego. Ci dwaj wielcy politycy, przemawiający ze zgoła odm iennych orientacji politycznych, mimo to są zgodni w pełnych patosu wyznaniach swego narodow ego poczucia. Dmowski we wstępie do Myśli nowo­

czesnego Polaka pisze: „Jestem Polakiem, to słowo wiele znaczy. Je ­

stem nim (...) dlatego, że (...) znam zbiorowe życie narodu, że (...) znam interesy Polski jako całości, interesy najwyższe, dla których należy poświęcić to, czego dla osobistych spraw poświęcać nie wol­ n o ”11. Z tą deklaracją współbrzmi wyznanie socjalizującego Lim a­ nowskiego: „Jestem narodem , to znaczy jestem świadom swej indy­ widualności narodow ej, albowiem jest ona naturalnym w arunkiem sam odzielności mojej i rozwoju mych zdolności”12.

Z kolei w latach międzywojennych, w kontekście tworzonych wówczas struktur m iędzynarodowych ks. J. Roztworowski daje wy­ raz swemu przeżyciu więzi z narodem w słowach „(...) n aród to wytwór krwi i ciepła ojczystej ziemi, to jest konkretna, barwna, tę t­ niąca życiem rzeczywistość, która nie tylko przem awia do serca, ale

8 Tamże, 27. 9 Tamże, 132. ,0 tamże, 133.

" R. Dmowski, Myśli nowoczesnego Polaka, Lwów 1904, 13. 12 Cyt. za: J. J. Wiatr, N aród i państw o, Warszawa 19732, 157.

(5)

czepia się z niesłychaną siłą każdej jego cząstki i znajduje od­ dźwięk w każdym jego biciu”13.

I wreszcie okres powojenny. Tu znowu na czoło wysuwa się sztandarow a postać kard. S. Wyszyńskiego. W końcowej fazie jego poglądów, które - nawiasem mówiąc - ulegały pewnej ewolucji, na­ ród występuje jako „naturalna i pierw otna społeczność ludzi, zwłaszcza rodzin (...) związana w wyższą w spólnotę czasoprze­ strzeni historycznej, w żywy organizm biologiczno-psychiczny, re ­ alizujący w sobie pewien rodzaj osobowości duchow ej” swoiste „m isterium n a ro d u ”14. Ta specyficzna podm iotow ość narodu spra­ wia, że w planach Bożej O patrzności naród bywa powołany do spełnienia szczególnych zadań w służbie ostatecznych przezna­ czeń człowieka, jak to m iało miejsce w dziejach narodu w ybrane­ go. Te idee uform ow ane w ram ach własnej społeczno-etycznej my­ śli Prymasa Tysiąclecia przybrały dobitny życiowy wyraz w końco­ wej fazie jego duszpasterzowania: internow any za niezłom ną po sta­ wę w obronie niezależności Kościoła od ateistycznej władzy stał się symbolem woli naro du trw ania w swym narodowym bycie. Był to też niem ały wkład w przygotowaniu społeczno-politycznych p rze­ słanek do usunięcia kom unistycznego reżim u z areny naszych naj­ nowszych dziejów.

W konkluzji tego pobieżnego i selektywnie dokonanego przeglą­ du dochodzimy do ewidentnej chyba konstatacji: w dziejach eu ro ­ pejskiej, w naszym wypadku ze szczególnym uwzględnieniem pol­ skiej myśli społecznej zaznacza się wyraźna opozycja, m ożna powie­ dzieć antynom ia dwu nurtów ideowych. Z jednej strony występuje stała obecność ideowego wzorca, który po dwu stadiach m etam orfo­ zy z „kosmopolity” (w. XIX) i „paneuropejczyka” (w. XX) przy­ brał ostateczny kształt „globalisty”, oraz jem u przeciwstawna posta­ wa duchowego m onolitu „patrioty”. Z tych dwu modelowych posta­ ci globalista uosabia chłodnego i wyrachowanego stratega realnych, ostatecznie ekonomicznych sił napędowych społecznego rozwoju, p atriota natom iast - romantycznego idealistę, wynoszącego na pie­ destał życiowych ideałów ponadosobow ą wspólnotę narodowego

13 J. Roztworowski, Nacjonalizm , jego uprawnienia i etyczne granice, Przegląd Po­ wszechny (1923)157, 101.

14 Cz. Bartnik, Chrześcijańska nauka o narodzie według prymasa Stefana Wyszyńskie­

(6)

ducha. U kazanie tych dwu przeciwstawnych postaw m a jednak zna­ czenie nie tylko socjologicznej diagnozy przem ian w społecznej świadomości naszego społeczeństwa, ale sięga również w sferę w ar­ tości moralnych. Idzie o to, czy ożywiająca postawę patrioty m oral­ na wartość określana powszechnie m ianem „patriotyzm u” zachowu­ je właściwą sobie ważność i znaczenie jako wzorzec postępow ania również we wkraczającej na widownię dziejów dobie globalizacji, czy też winna ustąpić miejsca, a przynajmniej zostać podporządko­ w ana nowej wzorczej m oralnej strukturze afirmującej w miejsce na­ rodu nową rzeczywistość ponadnarodow ego „obywatela” jako członka kształtującej się politycznej superstruktury, swego rodzaju „megapolis”. Pytanie to jest tym bardziej zasadne, że już w r. 1976 jeden z polskich m oralistów pisał: „W dobie obecnej zatarło się w świadomości wielu ludzi poczucie patriotyzmu. (...) M łodym lu­ dziom trudno jest niekiedy zrozum ieć taką patriotyczną postawę ich ojców czy dziadków (...) patriotyzm uważają za przeżytek dawnych czasów”15. A zatem - krótko mówiąc - czy patriotyzm jest społeczną patologią czy też żywym ideałem ?

2. N A R Ó D JAKO BYT SPO Ł E C Z N Y

Naszkicowany zarys problem u stawia nas w obliczu pytania, czym jest naród, na czym polega właściwa mu zbiorowa rzeczywi­ stość i jakie jest jego miejsce w strukturze społecznego ładu. Tego problem u nie m ożna rozstrzygać, odwołując się do subiektywnych, indywidualnych intuicji wybitnych nawet jednostek choćby tak wiel­ kiej klasy jak wym ienione we wstępnych uwagach tym bardziej, że dzieli je przepaść radykalnie odm iennych wizji narodu. N iezbęd­ nym dla naszego celu narzędziem jest odpow iednia m etoda filozo­ ficznego myślenia i wytyczona przez nią droga zarówno odnośnie do ustalenia przedm iotu badań, jak też dalszej nad tym przedm io­ tem refleksji. W naszym wypadku m etodę tę oprzem y na reali­ stycznych przesłankach etyki chrześcijańskiej. D latego też po w stępne dane sięgnąć musimy do doświadczenia i ustalić, co to niezawodne źródło poznania mówi o narodzie.

Ujm ując rzecz w największym skrócie, ograniczyć się m ożna do czterech ustaleń. I tak 1° naród wyłania się z poprzedzających go

15 S. Olejnik, Ojczyzna i patriotyzm w wizji wspólnoty międzynarodowej Jana X X III, w:

(7)

form etnicznych zbiorowego bytu (ród, szczep, plem ię, n aro d o ­ wość) jako najwyższa ich postać. 2° Z chwilą jednak, kiedy okrzep­ nie jako odrębna w spólnota, funkcjonuje i wytwarza właściwe so­ bie wartości m ocą własnych żywotnych sił, które tkwiąc w o d ręb­ nym, częściowo niewidzialnym świecie narodow ego ducha, ze­ w nętrzny wyraz znajdują w przeżyciu swoistego narodow ego „My”. 3° H istoria świadczy jed n ak zarazem , że naród na pewnym etapie swego historycznego rozwoju inspirowany przez reprezentatyw ne w nim elity staje się podm iotem działań zmierzających do osią­ gnięcia politycznej niepodległości przez utworzenie suwerennego państwa. Zdolność podejm ow ania tego rodzaju działań jest wyraź­ ną wskazówką, że naród występuje w charakterze podm iotu w ła­ snych zbiorowych działań i że tę podm iotow ość należy uznać za m ocne potw ierdzenie jego odrębnej, realnej bytowej tożsamości. 4° Podkreślić wreszcie należy, że dążenie narodu do osiągnięcia własnej państwowości wynika z historycznej potrzeby posiadania lepszych warunków życia i rozwoju, jak również uzew nętrznienia swego istnienia i kulturowych wartości. Nie stanowi zatem w arun­ ku sine qua non dla bycia narodem . Najlepszym tego potw ierdze­ niem jest fakt, że n aród potrafi zachować istnienie i żywotność społecznego funkcjonow ania nawet po utracie zewnętrznej organi­ zacji państwowej, jak o tym mówią nasze narodow e dzieje.

W podsum ow aniu powiedzmy krótko: naród nie jest swoistą „li­ nią horyzontu”, jak za anonimowym publicystą pow tarza Olechow ­ ski, o której wszyscy wiedzą, „że ona istnieje, ale nikom u nie udało się do niej zbliżyć”16, ani tym bardziej swoistą „wartością um ow ną”, doraźnie tw orzoną przez jednostki, jak o tym w Brandstaeterow - skim dram acie Ludzie z martwej winnicy przekonywał m łodego polskiego porucznika jego francuski przełożony, pułkownik Ver- d ier17, ale żywą w spólnotą, a zarazem podm iotem społecznego trw ania i działania.

Tyle o narodzie mówi historyczne doświadczenie, ale na tych ustaleniach zadanie swe kończy. N atom iast rzeczą racjonalnej, na odpow iednich ogólnofilozoficznych przesłankach opartej refleksji jest zbadać, co konstytuuje tę w głębi narodow ego ducha funkcjo­ nującą twórczą siłę, swego rodzaju życiową „zasadę”, która ogarnia

16 A. Olechowski, dz. cyt., 133.

(8)

całość jego życiowych przejawów i działań, a zarazem określa jego swoiste narodow e oblicze. Jest to w naszych rozważaniach zagad­ nienie w całym tego słowa znaczeniu „istotne”, gdyż stanowi klucz do wniknięcia w m oralne sedno patriotyzm u i pozwala wyprowa­ dzić z tego sedna norm atyw ne wnioski.

Jest jasne, że nie jest to zadanie proste, ponadto od dawna dys­ kutowane. Różne przeto przedstaw iano rozwiązania. O jednym, autorstw a Coudenhove-K alergi wspom niano we wprowadzeniu, in­ ne trzeba pom inąć, aby m óc nieco szerzej rozwinąć własne w tej sprawie stanowisko. C entralne miejsce zajm uje w nim teza, która głosi, że konstytutywną zasadą tożsam ości narodu jest „kultura n a­ rodow a”. Termin ten oznacza kom pleks wytworów oraz instytucji, wśród których wyróżnia się język, religię, obyczaj, literaturę, sztukę i to wszystko, co społeczność narodow a wytwarza w toku i celem kształtow ania duchowego oblicza swych członków według właści­ wej każdej społeczności narodow ej wzoru. W tym określeniu na uwydatnienie zasługują dwa term iny. Najpierw należy położyć na­ cisk na term in „kom pleks wytworów oraz instytucji”. Idzie o to, że wymienione elem enty nie występują w kulturze narodowej jako m echaniczny zbiór luźno powiązanych cząstek, ale jako jednolita kategoria kulturow a o swoistym duchowym wyrazie. Po wtóre, w podanym określeniu wyakcentować należy, że scalanie poszcze­ gólnych cząstek kultury narodow ej w organiczną strukturę ducho­ wą dokonuje się w stałym życiowym kontakcie z procesem kształ­ tow ania się duchowego narodow ego wizerunku poszczególnych członków narodow ej społeczności, po prostu stawania się każdego z nich Polakiem, W ęgrem czy W łochem.

Z tego też źródła biorą początek dwie, kulturze narodowej swo­ iście przysługujące cechy. K ulturę narodow ą charakteryzuje przede wszystkim „spontaniczność”, m ożna powiedzieć „autokreatyw- ność” jej powstawania. Rzecz w tym, że kultura narodow a nie jest tw orem działalności przez jakąś instytucję zaplanowanej i sterow a­ nej według określonego wzorca. K ultura narodow a form uje się w sposób samorzutny, m ocą własnych uzdolnień członków narodu, aczkolwiek dziać się to m oże pod wpływem różnych zewnętrznych czynników, adaptow anych i zespalanych przez członków narodu w jednolitą całość z ich w łasną kulturow ą swoistością.

Toteż na przedłużeniu tego procesu spontanicznego kształtowa­ nia się kultury narodow ej pojawia się druga kulturę narodow ą wy­

(9)

różniająca cecha, którą określić m ożna jako jej „rodzim ość”, „swoj- skość”. Ta cecha wyłania się z poprzedniej dzięki tem u, że naród, wytwarzając właściwe sobie wartości z własnych zasobów ducho­ wych i m aterialnych, bądź przetw arzając lub wcielając w swą ży­ w otną tkankę określone zapożyczone elem enty, nadaje im zarazem swój niepow tarzalny koloryt. Członkowie zaś narodu, w rastając w duchowy klim at tak uform owanej kultury, od sam ego początku życia w najbliższych sobie kręgach społecznych, przede wszystkim rodzinnych i terytorialnych, nasycają się jej duchową treścią, zado­ mawiają się w niej wew nętrznie i uważają ją za „swój” świat głów­ nie m ocą em ocjonalnego z nim związku. Pełniejszym naśw ietle­ niem zawiązanego w tych słowach w ątku rozw ażań będzie wskaza­ nie na wzajemny stosunek „narod u ” do „ojczyzny”.

3. N A R Ó D A O JC Z Y Z N A

N aród, jak wszystko co ludzkie, bytuje w określonym miejscu ziemskiego globu. Ten kontakt z ziemią w przypadku narodu przy­ biera szczególną postać. N aród kształtuje swoje społeczne oblicze na określonym terytorium , które zasiedla jako stały jego mieszkaniec. W ędrują rody, plem iona, szczepy, natom iast naród z zasady zako­ rzenia się na większym lub mniejszym obszarze nadającej się do za­ mieszkania ziemi. Wzięty w posiadanie kraj przechodzi z pokolenia na pokolenie, staje się narodowym dziedzictwem, które podobnie jak rodzinne gniazdo zwane „ojcowizną” przeżywane jest przez człon­ ków narodu jako ich „ojczyzna”. W tej postaci ojczyzna z kategorii czysto terytorialnej przeistacza się w kategorię o wymiarze hum ani­ stycznym. Członkowie narodu, pozostając od najwcześniejszego dzieciństwa w stałym kontakcie z ojczystym krajem, z jego swoisto­ ścią, z jego przyrodniczą barwą, wchłaniają w siebie te walory już ja ­ ko swoją duchową własność i wiążą się z nim najsubtelniejszymi nić­ mi um iłowania tego kraju jako swojej „ojczyzny”. Nic przeto dziwne­ go, że w przeżyciach członków narodu ojczyzna jawi się nader często raczej w szacie przyrodniczych powabów ojczystego kraju, aniżeli zamieszkującego ją narodu. Taką właśnie w poetyckiej wyobraźni widział swoją Litwę Mickiewicz, kiedy „na paryskim bruku” przyna­ glony tęsknotą powracał „do tych pagórków leśnych, do tych łąk zie­ lonych, szeroko nad błękitnym Niem nem rozciągnionych”. To nie jest tylko opis przyrody, to jest cząstka duszy poety ukształtowa­ na wcielonymi w świat jego ducha ojczystej przyrody.

(10)

W końcowym wniosku zarysowanej refleksji m ożna zatem po ­ wiedzieć, że choć naród nie utożsam ia się z ojczyzną, podobnie jak dziecko nie utożsam ia się z kołyską, w której rośnie i zam ęcza ku ich radości swoich rodziców, to jed n ak łączą je niezaprzeczalne, na­ der głębokie i twórcze związki. W ojczyźnie znajduje naród m ate­ rialną bazę istnienia, z niej czerpie bogate zasoby przez nią posia­ danych dóbr, ona dostarcza mu swego rodzaju budulca do rozwija­ nia narodow ej kultury, wyciskając na niej swoiste, niepow tarzalne piętno. K rótko mówiąc, n aród żyje ojczyzną, ojczyzna zaś wnosi wartościowy wkład w kulturotw órczym procesie narodow ego, spo­ łecznego bytowania.

U stalen ia tyczące istotowej stru k tury narodu, poszerzone 0 w yartykułow anie ścisłych pow iązań n aro d u z ojczyzną, stw a­ rzają logiczne przesłanki um ożliw iające sform ułow anie ostatecz­ nej odpow iedzi na dwa pytania: 1° dzięki czem u n aród u rasta do rangi m oralnego dobra, 2° jak ie jest jego m iejsce w struktu rze m oralnego ładu.

4. N A R Ó D - D O B R E M M O R A LN Y M

N a pierwsze z tych pytań z konieczności udzielić m ożna tylko skrótowo ujętej odpowiedzi. N aród nie jest ponadosobow ą, a u to ­ nom icznie bytującą hipostazą czy wręcz chim erą. N aród jest wspól­ notą osób ludzkich, suw erenna zaś tych osób podm iotowość i m o­ ralna godność staje się zasadą, która określa sens i m oralne prze­ znaczenie wszelkich społeczności. Są one pow ołane do stwarzania warunków niezbędnych dla pełnego rozwoju osoby ludzkiej. O tóż społeczność narodow a okazuje się społecznością, której racja bytu 1 sens jej istnienia wyraża się w kształtow aniu według właściwego sobie w zoru duchowego w izerunku scalonych w niej jednostek. I nic innego, ale właśnie ta w ew nętrzna relacja zwracająca n aro d o ­ wą w spólnotę ku dobru osoby ludzkiej sprawia, że naród jest nie tylko fascynującym bytem społecznym, ale przybiera ponadto po ­ stać społecznego dobra m oralnego. D la zilustrowania, a zarazem racjonalnego podbudow ania tego tw ierdzenia posłużmy się analo­ gią, jak a w tym punkcie zachodzi między osobą ludzka a narodem . Człowiek jako osoba jest dobrem m oralnym, jest nim jednak nie w tym sensie, że stanowi wzór bądź ideał m oralnego postępow a­ nia, jakim jest na przykład sprawiedliwość. N atom iast człowiek ja ­ ko osoba jest dobrem m oralnym, poniew aż jest rozum nym podm io­

(11)

tem działania, który mocą tkwiącej w jego naturze relacji do m o­ ralnego sam ego siebie doskonalenia zostaje tym samym poddany m oralnej konieczności postępow ania zgodnie z m oralnymi wzor­ cami, czyli w artościam i moralnymi, na przykład sprawiedliwości, prawdomówności bądź uczciwości. Podobnie naród nie jest dobrem m oralnym w sensie idealnego wzorca postępow ania, przedstaw ia natom iast dobro m oralne w tym znaczeniu, że jest zbiorowym po d ­ m iotem , który umożliwia osobie ludzkiej realizację odpowiadającej jej m oralnej doskonałości. Innego znaczenia pojęcia dobra m oral­ nego narodow i nie przypisujemy. M imo to, skoro taki jest status m oralny narodu, w takim razie jest miejsce na „etykę n a ro d u ”, w jej zaś ram ach rozpatrzenia treściowej zawartości tej cnoty m o­ ralnej, której na imię jest „patriotyzm ”.

5. M O R A L N Y E T O S P A T R IO T Y Z M U I J E G O O G R A N IC Z E N IA Pojęcie patriotyzm u jako cnoty m oralnej przenosi nasze rozwa­ żania w sferę świadomie przez człowieka kształtowanych jego oso­ bowych postaw. Lecz duchową treść tej postawy określa stosunek człowieka do narodu. Skorośmy zatem u końca żm udnej refleksji doszli do przekonania, że naród jest dobrem m oralnym, dobrem w ogóle, ale p rzede wszystkim dla członków rzeczonej społeczno­ ści narodow ej, w takim razie sam orzutnie nasuwa się wniosek, że dobro to winno stać się przedm iotem akceptacji ze strony tych członków, duchowego z nim zespolenia i gotowości do czynienia wszystkiego, co dobro to zachowuje w dobrym stanie, owszem - co je rozwija i pom naża. Taka postaw a duchowa w języku etyki zwie się „miłością ojczyzny” bądź „n aro d u”, a także na odpowiednio wysokim stopniu „patriotyzm em ”.

Oczywistość tego sformułowania zakłada wszakże pewien w aru­ nek, a mianowicie odpowiedni stopień uświadomienia narodowego u poszczególnych członków społeczności narodowej. Tymczasem z doświadczenia wiadomo, że z uświadomieniem sobie duchowej więzi z narodem i jego kulturowej tożsamości u pojedynczych osób, a nawet całych warstw narodu bywa różnie. W związku z tym ważnym moralnym postulatem patriotyzmu i praktyczną jego reali­ zacją stają się działania, które m ożna ogólnie określić m ianem „edu­ kacji narodow ej”, rozumianej najczęściej w sensie szerokich spo­ łecznych program ów szerzenia narodowego uświadomienia. M ają one mniejsze znaczenie w przypadku narodów, które żyją w w arun­

(12)

kach własnej stabilnej organizacji politycznej. Inaczej mają się spra­ wy, kiedy chodzi o narody skazane na bytowanie w granicach obcej państwowości, zwłaszcza kiedy jest ona nieprzychylnie bądź wrogo ustosunkowana do nich, bądź nawet dąży wręcz do ich eksterminacji. Wystarczy przypomnieć hasło rücklichtslos germanisieren E. H art­ m anna podczas Kulturkampfu w zaborze pruskim 18.

Patriotyzm przy całej swej m oralnej wzniosłości ma jed n ak swoje granice. Ż ad en naród nie jest „sam otną wyspą” na ziemskim glo­ bie. Pozostaje zawsze w stałych, bezpośrednich lub pośrednich związkach z innymi narodam i. W zależności od politycznej bądź etnicznej sytuacji związki te mogą przybrać postać sąsiedzkiego w spółistnienia równorzędnych sobie narodów albo też mniejszości narodow ej w jej zgodnej symbiozie z narodem -gospodarzem . W obydwu wszakże tych przypadkach, a tym bardziej w konflikto­ wych układach skłóconych ze sobą narodów patriotyzm zachowuje autentyczny kształt m oralny, jeśli miłość względem własnego naro­ du łączy z należytą postaw ą względem innych narodów. Znaczy to, że autentyczny patriotyzm nie akceptuje nigdy postawy zwanej po ­ wszechnie „szowinizmem nacjonalistycznym”, a więc swoistej m e­ galom anii narodow ej, która kult własnego narodu zniekształca przez nasycenie go pierwiastkam i pogardy, w najlepszym przypad­ ku lekceważenia innego narodu. Jeśli podstawowym postulatem patriotyzm u jest troska i aktywne zaangażowanie się w obronie in­ teresów własnego narodu, to również niezbędnym wymogiem jest uszanow anie analogicznych interesów członków obcej narodow o­ ści. Przy takim dopiero nastaw ieniu możliwe jest dochodzenie w konkretnych sytuacjach, czego i pod jakim i w arunkam i dom aga się sprawiedliwość.

N a razie poprzestaniem y na ogólnym sform ułow aniu m oralnej wartości patriotyzm u. Sform ułowanie to zostanie jedn ak dopełnio­ ne w kontekście kolejnego zagadnienia, w którym rozpatrzyć nam przyjdzie zjawisko zagrożeń kultury narodowej.

6. PA TR IO TY ZM A Z A G R O Ż E N IA N A R O D O W E J K ULTURY Skoro, jak to zostało pokazane w ciągu dotychczasowych rozwa­ żań, społecznym rdzeniem tożsam ości narodu i źródłem jego ży­

(13)

wotności jest kultura narodow a, w takim razie największym zagro­ żeniem dla tej tożsam ości będą ciosy wymierzone w kulturę n aro ­ du. Świadomość tego zagrożenia towarzyszy polskiej myśli społecz­ nej od pierwszych dziesiątków lat rozbiorowych dziejów naszego narodu. K. Libelt, podekscytowany przez „m ędrków kosm opoli­ tów”, którzy „narodow e stosunki i interesa nazywają ogranicze­ niem postępu, szkodliwym dla ludzkości”19, wypracowany przezeń etos patriotyzm u przełożył natychm iast na język najważniejszych obowiązków współczesnego mu Polaka względem własnej ojczyzny. Przytoczmy je w wielkim skrócie. N a naczelnym miejscu i dużym naciskiem podkreślił doniosłość kultu ziemi ojczystej, nawoływał do urzeczywistnienia prawdziwej dem okracji przez dopuszczenie najszerszych warstw społeczeństwa do udziału w m aterialnych i duchowych dobrach kultury narodowej, zachęcał do um iłowania ojczystego języka i troski o jego czystość, przestrzegał przed śle­ pym naśladownictwem obcych wzorów, nakazywał też um acniać i pogłębiać więź naro d u z religią, w której upatrywał szczególnie cenne dobro narodow ej społeczności.

Blisko 150 lat później z podobną inicjatywą wystąpił kard. S. Wy­ szyński. W spółczesne m u zagrożenia dla kultury narodow ej upatry­ wał w planow o organizowanych akcjach laicyzacji i demoralizacji szerokich rzesz społeczeństw a celem podkopania religijnego życia n aro d u i rozerw ania więzi łączącej go z Kościołem, czego n astęp­ stwem m iało być odcięcie naro d u od pnia jego tradycji i ojczystych dziejów, ostateczne zaś osłabienie chrześcijańskiej i polskiej p a ­ mięci, jak również nadw erężenie biologicznych podstaw życia n aro ­ du przez masowe zabijanie nienarodzonych20. Inni współcześni Pry­ masowi Tysiąclecia autorzy zwracali uwagę na ambiwalentny cha­ rak ter tzw. „kultury m asow ej”, która obok pewnych pozytywnych walorów więcej szkody sprawia kulturze narodow ej, szerząc na róż­ ne sposoby przy walnym wsparciu ze strony środków społecznego przekazu infantylizm kulturowy w jego zgoła zwulgaryzowanej po ­ staci21. Z takiego też rozeznania zaistniałej podówczas sytuacji wzięły początek szeroko przez kard. Wyszyńskiego zakrojone akcje

19 K. Libelt, Sam ow ładztw o rozum u i objawy filozofii słowiańskiej, dz. cyt., 6. 20 Cz. Bartnik, dz. cyt., 7.

21 J. S. Pasierb, Kościół i aktualne przem iany kultury polskiej, w: Człowiek we wspólno­

(14)

duszpasterskie, które zm ierzając do pogłębienia religijnego i m o­ ralnego życia społeczeństwa, stanowiły równocześnie możliwe w ówczesnych w arunkach działania wzm acniające podstawy kultu­ ry narodowej.

Zapoczątkow ane w niedługi czas po śmierci kard. Wyszyńskiego transform acje ustrojowe i polityczne, ostatnio zaś włączenie Polski w ponadnarodow e struktury Unii Europejskiej, przede wszystkim zaś rozwijający się współcześnie coraz prężniej proces „globaliza­ cji” stawia na porządku dziennym pytanie, jaką przyszłość zmiany te zapowiadają dla kultury narodow ej. Czy otwierają one, przede wszystkim zaś rozwój globalizacji, przed kulturą narodow ą p e r­ spektywy lepszych niż dotąd w arunków kształtow ania tożsamości objętych tym procesem narodów , czy też budzi obawy, że postawi je w obliczu nowych i groźniejszych jeszcze zagrożeń? K rótko m ó­ wiąc, czy „nowe czasy” staną się dla narodowej kultury szansą wzrostu, czy też zapowiedzią uwiącłu?

W stępnym w arunkiem dla prawidłowej odpowiedzi na zadane pytania jest trafne rozeznanie kształtującej się dopiero sytuacji, przede wszystkim zaś ustalenie w niej tego, co marksiści w swoim czasie określali jako „główne ogniwo” w splocie konkretnych czyn­ ników, wchodzących w zakres zam ierzonego działania. Z tego punktu widzenia rażącą jednostronnością wyróżnia się potraktow a­ nie tej sprawy przez A. Olechowskiego zaprezentow ane we w stęp­ nym paragrafie. Co prawda, wiele krytycznych uwag pod adresem współczesnej polskiej rzeczywistości, a także niektóre refo rm ato r­ skie propozycje w zakresie szczegółowych usprawnień życia spo­ łecznego zasługują na uznanie. Te wszakże pozytywne inspiracje wtłoczył w ram y ekonom icznej kategorii „wolnego rynku”, po d d a­ nego praw u produktyw nej efektywności i maksymalnego zysku. W skutek tego z jego pola widzenia znikły społeczne skutki globali­ zacji (przede wszystkim klęska bezrobocia), tym bardziej nie wyka­ zał żadnego zrozum ienia dla powodowanych przez ten proces p a to ­ logii w kulturowo-duchowej sferze życia narodowego.

Bardziej rzeczowe stanowisko zajęli w tej sprawie autorzy rap o r­ tu na tem at globalizacji, opracow anego na zlecenie E piskopatu N iem iec22. Z a punkt wyjścia przyjęli ważne m etodologicznie wyróż­

22 Die vielen Gesichter der Glogalisiemng - Perspektiven einer menschengerechten We­

(15)

nienie w procesie globalizacji czterech zasadniczych płaszczyzn: ekonom icznej, politycznej, duchowo-kulturowej oraz ekologicznej. Przy zasadniczej aprobacie globalizacji jako tendencji do integracji E uropy przyznają jednak, że globalizacja widziana od strony oży­ wiającej ją ideologii nie jawi się bynajmniej jako form acja świato­ poglądowo neutralna. W ręcz przeciwnie, o czym będzie mowa za chwilę, pod tym względem jest wyraźnie zdeterm inow ana. Z te ­ go też pow odu w krajach „Trzeciego Świata”, a także islamu jest postrzegana jako form a zachodnio-europejskiego, zsekularyzowa- nego im perializm u. Przejawem budzącej się przeciw globalizmowi opozycji są już dziś powstałe na tym gruncie konflikty23.

Pod adresem tych wszystkich, w zasadzie słusznych konstatacji trzeba jed n ak wysunąć krytyczną uwagę: zatrzym ują się w połowie drogi, nie docierają do korzeni zła. D la adekw atnego naświetlenia globalizacji w odniesieniu do narodow ej kultury trzeba sięgnąć do jej ideologicznych źródeł. Kryją się one w teoriach głoszonych przez reprezentatyw nych przedstawicieli tego n urtu (wystarczy wy­ m ienić nazwisko L. v. M isesa i M. R o th b arta z kręgu tzw. liberta- rianizm u24), aby nabrać przekonania, że globalizacja nie jest proce­ sem wyłącznie ekonomicznym. M a ona wyraźnie zakreśloną filozo- ficzno-antropologiczną podbudow ę i na niej o p artą naukę o spo­ łeczeństwie, której fundam entalne zasady sform ułow ane zostały w duchu skrajnego m aterialistycznego i naturalistycznego liberali­ zmu. W ideologii tej na piedestał cenionych wartości wynosi się la­ icki m odel życia, przepojony postulatywnym ateizm em i moralnym permisywizmem w różnorakich form ach, niekiedy wręcz perw er­ syjnego wypaczenia zdrowego zmysłu m oralnego (na przykład h o ­ m oseksualne „m ałżeństw a”), przykrytego figowym listkiem zanar- chizowanego pojęcia ludzkiej wolności. Scaleniem i swego rodzaju ukoronow aniem z tych właśnie elem entów zbudowanego świato­ poglądu jest liberalistyczna wizja laickiego jednowymiarowego i duchowo spłaszczonego społeczeństwa.

Z kolei m ożna zapytać, czy jest to tylko czysto teoretyczna k on ­ strukcja w rodzaju Państwa Platona, czy też światopoglądowa in­ spiracja program u realnie podejm owanych działań, obojętne czy

23 Tamże, 34.

24 L. V. M ises, Liberalism in the classical Tradition, b. m. 1985, 10; por. R. Legutko,

(16)

zdalnie kierowanych, czy też sam odzielnie podejm owanych przez ożywione tym duchem jednostki bądź społeczne organizacje. Roz­ strzygający w tej sprawie glos przyznać należy doświadczeniu. Kie­ rując się tą dyrektywą, na podstaw ie obserwacji już zachodzących przem ian w życiu społeczeństw europejskich, w tym także społe­ czeństwa polskiego, widać wyraźnie, jak dalece efektywne postępy globalizacji okazują się realizacją wizji laickiego społeczeństwa ekonom icznie zdom inow anego przez ponadnarodow e m onopole, światopoglądowo zaś i m oralnie urabianego na m odłę pseudopo- stępowego wzorca człowieka w imię nieuporządkow anej wolności hołdującego żądzy doraźnego użycia i posiadania. W obecnym stadium dzieje się to za pom ocą aktów legislacyjnych (na przykład legalizacja hom oseksualnych par, eutanazji, „terapeutycznego klo­ now ania”) bądź administracyjnych zarządzeń, gdzie na to pozwala­ ją polityczne układy, na szerszą zaś skalę w form ie maskowanej in- doktrynizacji dokonywanej przede wszystkim za pom ocą potężnie rozbudowanych środków masowego przekazu.

Jakkolw iek by się jed n ak miały praktyczne m etody globałizacyj- nej ideologizacji, jed n o nie ulega wątpliwości: oddziaływanie tych wszystkich środków propagow ania globalizacyjnych wzorców kultu­ rowych musi ostatecznie skutkować nadw erężeniem autentycznego stanu i społecznej żywotności historycznie ukształtowanych kultur narodowych. A zatem globalizacja we współcześnie ukształtow a­ nej postaci, oglądana przez pryzm at ożywiającej ją ideologii nie jest dla kultur narodowych szansą, ale poważnym zagrożeniem przez wsączanie w nie zarodków kulturow ego uwiądu i zacierania n aro ­ dowej tożsamości. Tym samym staje się dla świadomego swej tożsa­ mości naro d u dram atycznym wyzwaniem do podjęcia działań, któ ­ re zm ierzać będą do tego, aby w konfrontacji z globalistyczną ide­ ologią zachować, owszem - pomnożyć posiadane dziedzictwo kul­ turowe. W obecnych układach społeczno-politycznych na tym po ­ lega historyczna rola narodu stw arzania we właściwym sobie zakre­ sie duchowo-kulturowych warunków dla autentycznego rozwoju ludzkiej osoby.

Postulat ten sprow adza nasze rozważania na dobrze nam już znany teren: po prostu trzeba podjąć przez Libelta zapoczątkow a­ ne, przez kard. Wyszyńskiego kontynuowane, a jak się w świetle dokonanej analizy okazuje, nadal aktualne hasto obrony tożsam o­ ści narodow ej kultury przed zagrożeniam i ze strony

(17)

liberalistyczne-go laicyzmu, przenikająceliberalistyczne-go światopoglądowe podstawy globaliza­ cji. Mobilizujących do tego bodźców dostarczają już wcześniej wspom niani protagoniści narodow ej tożsam ości w osobach K. Li­ belta i bliższego nam czasowo i ideologicznie kard. Wyszyńskiego nie tylko w charakterze zachęty, że tak należy czynić, ale też jako przykład, jak należy to czynić. Przecież wiele ze wskazań Libelta za­ chowuje nadal swą aktualność. M im o wszystko zasadniczy trzon deontologii współczesnego patriotyzm u stanowić muszą zastosowa­ nia jego ogólnych wartości i imperatywów do sytuacji i potrzeb n a­ szych czasów. Chodzi zaś tu przede wszystkim o wyczulenie n a ro ­ dowego sum ienia na wyłaniające się w praktyce narodow ego życia dylematy i trudności, jak też konieczność zajęcia wobec nich odp o­ wiedniej, etycznym rozum ieniem narodow ego dobra dyktowanej postawy.

Te przed w spółczesnym pokoleniem b ezpośrednio stojące za­ d an ia patriotyzm u m uszą jed n a k iść w parze ze świadom ością od wieków trw ającego, dziś zaś szczególnie żywotnego procesu kulturow ego zbliżania się do siebie narodów i zachodzących m ię­ dzy nimi zjawisk etnicznej osmozy. G lobalizacja jest ich tylko je d ­ nym, a do tego ideologicznie spaczonym przejaw em . Toteż ro z­ w ażania nasze skoncentrow ane na etycznych aspektach tożsam o­ ści narodów w aktualnej cywilizacyjnej dobie wymagają jako lo­ giczną ich konsekw encję uzupełnienia w postaci refleksji nad dw om a wielkim i tem atam i. Je d en z tych tem atów roztoczył­ by wizję integrow ania się narodów na podstaw ach zgodnych z ich kulturow ą tożsam ością (koncepcję tego rodzaju ponadnarodow ej „etn arch ii” szkicował już w X IX w. włoski jezu ita L. d ’Azeglio Taparelli25), drugi natom iast m iałby za zadanie rozbudow ę idei patriotyzm u przez w łączenie w jej treść szerszych zakresow o etycznych norm atyw ów ukazujących m oralne w artości w zajem ne­ go szacunku i w spółpracy narodów scalonych w ram ach in teg ru ­ jącej je wspólnoty. D oniosłość tych implikacji etosu patriotyzm u d om aga się, aby je przynajm niej zasygnalizować, natom iast m ery­ toryczne bogactw o zaw artej w nich treści każe uczynić je p rze d ­ m iotem osobnego studium .

ь R. Jacquin, Taparelli, Paris 1943, 238-241; A. Verdross, L e problèm e de l ’organisa­

(18)

E T H O S D E S P A T R IO T IS M U S - S E IN E G R E N Z E U N D P R A K T IS C H E A U FG A B E

Z u sa m m en fa ssu n g

D ie H au p tth ese d ieses A rtikels lautet: der Patriotism us sp ielt e in e w ichtige R olle auch in d em G lob alisieru n gsprozess. D e n G rund dafür fin d et der Verfasser in der sittlichen N atur der N ation s- un d V aterlandskategorien. D e r Patriotism us, der kein C hauvinism us ist, der tie f m it der e ig en en N ation und d em eig e n e n Va­ terland verbund en ist, soll sein em W esen nach au f Frem den und and eren N a tio ­ nen erö ffn et sein.

Cytaty

Powiązane dokumenty

ści, a więc takiej sytuacji, gdzie badacz skupia się na wybranych twórcach i prądach, pomi­ jając inne, nierzadko ważniejsze. Ów zarzut nie dotyczy recenzowanej książki. Jej

Statystyczna korelacja po- miêdzy wskaŸnikiem rozwoju spo³ecznego (HDI) oraz dostêpnoœci technologii komunika- cyjnych i informacyjnych (Information Development Index – IDI)

System planowania i zagospodarowania przestrzennego opiera się na spekulacji wartością gruntu, a nie na dążeniu do ochrony terenów i ich racjo­. nalnej

Nuklearne rozbrojenie świata okazało się iluzją już wów- czas, gdy nie udało się powstrzymać Indii, Pakistanu, a także Izraela i ostatnio Korei Północnej przez

w znanej oficynie kornów we Wrocławiu (wznowienia: 1844, 1851) – czyli zbiór pieśni liturgicznych i nabożnych oraz modlitw, śpiewanych i odmawianych na Morawach i górnym

Analiza historyczno-prawna rozwoju instytucji spółki z ograniczoną odpowiedzialnością….

W latach 2005–2012 i w 2012 roku do analiz posłużyły dane historyczne, a do analizy WAP w latach 2015, 2020, 2025 wzięto pod uwagę prognozy GUS liczby ludności w wieku 14 lat

In order to describe the spatial relation of every single open space in TiB with the different levels of network operators and the qualities of the connecting infrastructure networks,