• Nie Znaleziono Wyników

"Tuzy", Artur Gruszecki, pozsłowie napisał Zbigniew Mitzner, Kraków 1954, Wydawnictwo Literackie, s. 293, 3 nlb. : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Tuzy", Artur Gruszecki, pozsłowie napisał Zbigniew Mitzner, Kraków 1954, Wydawnictwo Literackie, s. 293, 3 nlb. : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Irena Maciejewska

"Tuzy", Artur Gruszecki, pozsłowie

napisał Zbigniew Mitzner, Kraków

1954, Wydawnictwo Literackie, s.

293, 3 nlb. : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 46/2, 624-628

(2)

A r t u r G r u s z e c k i , TUZY. P o sło w ie n ap isał Z b i g n i e w M i t z n e r . K rak ów (1954). W y d a w n ictw o L iterack ie, s. 293, 3 nlb.

O A rturze G ruszeckim , r u c h liw y m i p io n iersk im przed p ół w ie k ie m w y ­ d aw cy, k ry ty k u i p rozaik u m ało w ie d zisiejszy czyteln ik , toteż dobrze się stało, że przyp om n ian o nam teg o zasłu żon ego pisarza w y d a n iem jed n ej z n a j­ lep szy ch jeg o p o zy cji p o w ie śc io w y c h — T u z ó w . P o w ieść ta b o w iem stosu n k ow o dok ład n ie ok reśla m iejsce autora w śró d litera ck ich prądów' epoki, a zarazem u m ieszcza p isarza w nu rcie sp o łeczn y ch w y d a rzeń k oń ca w ie k u X IX .

W p o d ręczn ik ach h isto rii litera tu r y z reg u ły w y m ie n ia się n a zw isk o A rtura G ru szeck iego na m a rg in esie d z ia ła ln o ści W ę d r o w c a , p od k reślając jego u d ział w pracy nad stw o rzen iem rzeteln ej, na n a u k o w y ch p od staw ach opartej krytyk i, nad z lik w id o w a n ie m braku o d p o w ied zia ln o ści w za k resie ocen lite ­ rack ich oraz n ad ro zszerzen iem k u ltu ry czy teln iczej sp o łeczeń stw a przez zap ozn an ie go z in n y m i g a łęzia m i sztuki, zw łaszcza m alarstw em . T eoretyczn e p o g lą d y autora T u z ó w ok reślon o o g ó ln ie ja k o n a tu ra listy czn e. Jego prak tyk ą p o w ieścio p isa rsk ą n ie in tereso w a n o się w ie le , p rzyp orząd k ow u jąc ją w całości n atu ralizm ow i. P rzeciw k rzyw d zącem u m ilczen iu w o k ó ł tw órczości G ruszec­ k iego p ro testo w a ł w d w u d ziesto leciu jed en ch yb a ty lk o K azim ierz C zachow ski w O b r a z i e w s p ó ł c z e s n e j l i t e r a t u r y p o ls k ie j , p o w o łu ją c się na n ie w ą tp liw ie n ie ­ ró w n y a rty sty czn ie, a le bardzo b o g a ty w p ro b lem a ty k ę dorobek p isa rsk i (ponad 50 p o w ie śc i i op ow iad ań ) autora T u zó w .

G łów ną dom eną d zia ła ln o ści p isarsk iej G ru szeck iego była p o w ieść w sp ó ł­ czesna, którą tra k to w a ł jak o oręż w w a lc e o postęp sp ołeczn y, o czy w iście w ogran iczon ym , m ieszcza ń sk im rozum ieniu. J ego u tw o ry p o w ie śc io w e z la t 1893— 1908 — to obszerna k ron ik a życia p o lsk ieg o w ty m okresie. W niosły też one, m im o sw ej — w w ię k sz o śc i — n ie w y so k ie j ran gi arty sty czn ej, tw órczy ferm en t do litera tu r y . B y ły od k ryw cze w p od ejm o w a n iu i rozw iązyw an iu n o w y ch , n ie zn a n y ch d otych czas naszej litera tu rze tem atów . Obok p o w ieści, które id ąc u ta rty m szlak iem d o św ia d czeń P ru sa i O rzeszkow ej, k ry ty k o w a ły św ia t starej, rod ow ej ary sto k ra cji (R u g i w o j s c y , W s t a r y m d w o r z e ) i now ej, p ien iężn ej p lu to k ra cji (S z a c h r a j e , D la m iliona) bądź c. k. u rzęd n ik ów , zn a jd u je­ m y w p isa r stw ie G ru szeck iego rzeczy zu p ełn ie now e. P o w ieść jeg o w p ro w a ­ dziła do litera tu ry św ia t k aszu b sk ich ryb ak ów , ślą sk ich gó rn ik ó w i h u tn ik ów , św ia t stu d en tek w a rsza w sk ich i w ie le in n y ch środ ow isk . D ała p oczątek tem u rod zajow i p o w ieści, k tó ry m ożna by n a zw a ć p o w ieścią środ ow isk ow ą. P o w ieść ta, zg o d n ie z za ło że n ia m i p isa rstw a G ru szeck iego, to n ie ty lk o b a rw n y fresk życia o b y cza jo w eg o i k u ltu ra ln eg o rozm aitych z b io ro w isk lu dzkich. N iejed n o ­ k ro tn ie od słan iała ona ró w n ież sp o łeczn e k orzen ie n ęd zy rob otn ik ów , trafn ie w sk a zu ją c rzec z y w iste g o sp r a w c ę zła w u stroju op artym na w szech w ła d zy p ien iąd za. O tym , że p isarz zd a w a ł sob ie sp ra w ę z roli p ien iąd za w ustroju k a p ita listy czn y m , św ia d czy ta k i ch ociażb y p rzyk ład z T u z ó w :

„Rubel!

„To słow o, zda się, d zw on iło, żyło, p rzyb ierało w id o czn e k szta łty . P o w o d o ­ w a ło radość lu b rozpacz, śm iech lu b łzy, darzyło rozkoszą lu b b oleścią, u ła tw ia ło lub u tru d n ia ło ż y c ie k ażdem u, k to się z b liż y ł do tego bożyszcza oddych ającego dym em , parą, p o tem lud zk im , m ęk ą zw ie r z ą t“ (s. 98).

F akt, że G ruszecki z rep ortersk ą troską n o to w a ł w sw o ich utw orach w szystk o, czym ż y li jego w sp ó łc z e śn i, że n iejed n o k ro tn ie w p ro w a d za ł do

(3)

sw y c h u tw o ró w a u ten ty czn e w yd arzen ia i portrety ludzi żyjących obok niego, z a p ew n ił m u dużą p oczytn ość na p rzełom ie w ie k u X IX i X X . W roku 1902 p is a ł o nim A n ton i M azanow ski:

„Jako artysta G ruszecki n ie m oże stanąć na rów n ym poziom ie z R eym on ­ tem , Ż erom skim , S ieroszew sk im . [...] Jed n ak u m ie on — ja k żaden z p o w y ż ­ szych — w y n a leźć k w e stię sp ołeczn ą doniosłą, św idrującą n iep ok ojem w e w szy stk ich um ysłach , u m ie dojrzeć i p ołączyć n iezliczon ą ilość p ok rew n ych z tą k w estią in teresów , n a leży cie ją o św ietli, m oże n ie za w sze w yczerp ie, n ie za w sze czy teln ik a uspokoi, ale n ajczęściej zajm ie. P om iędzy nim a sp o łeczeń ­ stw e m zaw iązała się sk u tk iem tego n ić w zajem n ej sym p atii i porozu m ien ia“ к Rok 1905 zam yka ten etap k rytyczn ego i n iek ied y bardzo w n ik liw e g o odtw arzan ia życia w jego n a ja k tu a ln iejszy ch problem ach. O statn im d ok u m en ­ tem w iern o ści G ruszeckiego w stosu n k u do spraw b ieżących są B o j o w n i c y — p o w ieść o rew o lu cji 1905 roku. P isarz sy m p atyzu je tu w y ra źn ie z P P S , p o w ieść n ie sta je się jed n ak p ry m ity w n y m p a szk w ilem na SD K PiL . I chociaż autor p o lem izu je z racjam i S D K P iL -o w có w , p otrafi jed n ak dostrzec i oddać hołd ich b o h a terstw u i ofiarn ości w słu żb ie rew olu cji.

D a lsze lata p rzyniosą regres tw órczości p opularnego dotąd p o w ie śc io p i- sarza. Z ajm ie się teraz G ruszecki literack im od tw arzan iem d ziejów m in io ­ n ych , pisząc jed n o cześn ie na zam ów ien ie w y d a w n ic tw szereg k siążek podróż­ n iczych d la m łodzieży.

*

T u zy, k tóre p o w sta ły w r. 1893, b yły p o w ieścią p isan ą przez d o św ia d czo ­

n eg o człow iek a, ale bardzo m łod ego p ow ieściop isarza (przed T u z a m i w y d a ł G ruszecki za led w ie jed n o opow iad an ie), b y ły o w o cem w ie lo le tn ic h ob serw acji zeb ran ych w gu w ern ersk iej w ęd ró w ce po obszarniczych m ajątk ach i je d n o ­ cześn ie p o czątk iem k ariery literack iej G ruszeckiego. N iew sp ó łm iern y je s t też w tej k siążce sto su n ek w ied zy pisarza o św ie c ie do form , w ja k ich się ta w szech stro n n a zn ajom ość św ia ta zam yka. S tereo ty p o w a — ch ciałob y się p o ­ w ied zieć: sch em atyczn a — je s t budow a tej pod w ielo m a w zg lęd a m i n o w a to r­ sk iej książk i. S tereo ty p o w a zw łaszcza w jej n u rcie g łó w n y m — w n a w ią za n iu i rozw ijan iu p o w ieścio w ej fabuły. Z w y cięsk o n a to m ia st w y ła m u je się z tra d y ­ cjon alizm u k reacja głó w n eg o bohatera, W ireckiego. W W ireckim sk u p ił G ru­ szeck i ogrom n y m a teria ł d ow od ow y dla g łó w n ej tezy sw o jej k siążk i, tezy głoszącej, że św ia t o b szarn iczo-k ap italistyczn y je s t św ia tem p od łości i k rzyw d y. Jed n o cześn ie zaś u czyn ił tę postać narzędziem w literack iej p olem ice z p o zy ­ ty w n y m b oh aterem ten d en cyjn ej p o w ieści p o zy ty w isty czn ej. W p o sta ci tej g ru n to w n ie sk om p rom itow ał pisarz organ iczn ik ow sk ą w iarę w postęp sp ołeczn y k a p ita lizm u i jego dobrodziejstw a. Spod m ask i p io n ierstw a w y jrza ła naga praw da o k a p ita listy czn y m w y zy sk u , o egoizm ie i u p od len iu m oraln ym tw ó r ­ ców „now ej ery lu d zk o ści“. P ostać W ireckiego je s t in teresu jąca ró w n ież od in n ej strony: na jeg o losach p ok azan y został bardzo d ok ład n ie i szczeg ó ło w o sp o łeczn y m ech an izm działan ia kapitalizm u. W ciągn ięty w orbitę in teresó w k a p ita listy czn y ch , W irecki jednoczy w sobie stare, feu d aln e, i now e, k a p ita

li-1 A. M a z a n o w s k i , M łoda P o ls k a w p o w ie śc i, liryce i dra m a cie. K ra­ k ó w 1902, s. 86.

(4)

sty czn e, form y w y zy sk u , jed n oczy zarazem ele m e n ty tych dw u m oralności. N a jeg o p rzy k ła d zie w id zim y , ja k d o sk o n a le szla ch eck i honor w sp iera k a p ita li­ sty czn e p raw o m a k sy m a ln eg o zysku. P ien iąd z o k reśla sto su n k i rodzinne, są sied zk ie i to w a rzy sk ie b oh atera T u z ó w , ok reśla ca łe jeg o ży cie razem z ożen ­ k iem dla posagu i p rzyjaźn ią d la p ien ięd zy w łą czn ie. P rzy ty m w szy stk im W irecki n ie je s t w c a le „czarnym ch a ra k terem “ : sk u p ia w sobie najd ok ład n iej k o m p let w a lo ró w „u czciw eg o “ burżuja, je s t cen io n y i szan ow an y przez oko­ liczn e „tu zy“. I ty lk o d y sk retn a ironia, którą tu i tam p o słu ży się pisarz w od au torsk im k om entarzu, w sk a zu je na rzeczyw istą ocenę, jak ą w y sta w ia G ruszecki jeg o k a p ita listy czn ej m oraln ości i um ysłow ości.

U czciw y, rea listy c zn y w a rszta t p isa rsk i ob serw u jem y n ie ty lk o w rysu n k u g łó w n eg o bohatera, lecz tak że w sp o rtreto w a n iu ca łeg o św ia tk a W ireckich i M an iszew sk ich . W iedza o św ie c ie ch łop sk iej i w yrob n iczej n ędzy, rozsiana u G ru szeck iego na m a rg in esa ch książk i, je s t n iep ełn a i ograniczona, lecz n ie zafałszow an a. P rzy n o si ona p raw d ę o zw ięk szającej s ię z roku na rok stop ie w y zy sk u m as ch łop sk ich , o w zrastającej nędzy, a jed n o cześn ie o n ien a w iści ch łop sk iej b ied o ty do „jaśn ie p a n ó w “ ; p raw d ę o tym , ż e rozw ój k ap italizm u dźw iga na sw y c h barkach robotnik, że ty lk o k o sztem ob n iżen ia p ła cy roboczej rosną k a p ita listy czn e fortu n y. P od czas w iz y ty W ireckiego w cu k row n i dyrektor o d k ryw a przed sw y m p rzyszłym w sp ó ln ik iem m ech an izm „rozw oju“ p rzed­ sięb iorstw a:

„W idzi pan, przed sied em n a stu la ty rob otn ik u żyty do przerob ienia jed n ego berk ow ca b u rak ów k o szto w a ł nas 34 k o p iejk i, dziś k osztu je 13 kop iejek , ale i tę cy fr ę zm n iejszę. M aszyna i siła pary z jed n ej strony, a podaż rąk z drugiej stron y, to n a si sp rzym ierzeń cy. {...]

„O b n iżyliście k oszta robotnika do 13 k op iejek , a k oszta ad m in istracji p o ­ w ię k sz y liśc ie do 37 k o p iejek [odpow iada W irecki],

— Za sp ry t i rozum p ła cim y , a zresztą z w ię k sz y ł s ię sta ły nadzór. — N ad d ziew k a m i — rzu cił iron iczn ie pan W irecki.

— C hociażby. T rzeba p a n u w ied zieć, że m y o trzecią część m niej płacim y kobietom , i to tak że oszczęd n o ść!“ (s. 127).

Z asługą G r u s zeck ieg o -rea listy je s t to, że p okazał sp rzeczność in teresó w robotnika i k a p ita listy , sła b o ścią zaś id eologa — ż e n ie p otrafił w y cią g n ą ć p raw d ziw ych w n io sk ó w z m a teria łu przez sie b ie nagrom adzonego. G ru szeck i- id eolog całą sw o ją bezrad n ość ok azu je w ted y , g d y u siłu je stw o rzy ć pozytyw , gdy złem u św ia tu k a p ita lizm u stara się p rzeciw sta w ić jak ąś w ła sn ą rację. W p oczu ciu b ezrad n ości o d p ow ied zialn ą fu n k cją reform ow an ia św ia ta obdarzył p isarz m ałego czło w ie k a , G arliń sk iego, k tórego przez c a ły tok p o w ieści p r e ­ z en to w a ł jak o n ieszk o d liw eg o d ziw a k a i odludka. B ezbronna i n a iw n a „szla­ ch etn o ść“ G arliń sk iego m usi p o n ieść k lę sk ę w zetk n ięciu z k a p ita listy czn y m św ia tem interesu. P isarz zd aje so b ie z teg o sp ra w ę w stop n iu w ca le n ie m n iej­ szym niż czyteln ik . D laczegóż w ię c p od ejm u je ten d arem n y trud? O dpow iedzi n ależy szukać w p o zy cji id eologiczn ej pisarza, w jego p rzyn ależn ości do św ia ta przez sieb ie oskarżonego. T ylk o n ajd ojrzalsi z rea listó w k ry ty czn y ch cofną się przed darem ną p racą „p op raw ian ia“ starego św ia ta , ograniczając się do jego krytyk i. G ruszecki do n ich n ie należał. Do w ie lu złudzeń m ieszczań sk iego pisarza n ależała ró w n ież w iara w m ożliw ość w a lk i z nad u życiam i k ap italizm u w ram ach tego ustroju.

(5)

N iesłu szn e w sza k że je s t zaszeregow an ie G ruszeckiego w poczet n a tu ra li­ ste» w , ja k to czyni autor posłow ia, Z b ign iew M itzner, n iesłu szn e zw łaszcza w św ie tle T u zó w . J eżeli b ow iem późn iejsza tw órczość G ruszeckiego w dużym stop n iu rzeczy w iście obciążona b ęd zie n aturalizm em , to T u z y n ie w ie le m ają w sp óln ego z tą m etodą. I chyba głęb ok im n iep orozu m ien iem je st fakt, że p o ­ sło w ie do T u z ó w rozpatruje tę p o w ieść w y łą czn ie w p łaszczyźn ie naturalizm u. Sta ło się tak dlatego, że autor p o sło w ia n ie p otrafił w y zw o lić się spod su g estii tra d y cy jn y ch opracow ań om aw iających tw órczość G ruszeckiego w ram ach tzw . polskiej szk oły n atu ralistyczn ej.

Ś w ia t ludzi w Tuzach, zgodnie z praw dą i n ajlep szym i trad ycjam i lite r a ­ tu ry (G ruszecki w sw ej p o w ieści w yraźn ie i, zdaje się, św ia d o m ie o rien tu je się na tw órczość Prusa), pokazany je s t w sp ołeczn ych i ekon om iczn ych u w a ru n ­ kow an iach . O bow iązuje w jego p rzed staw ien iu , tak sam o ja k przy doborze m ateriału z życia fab ryk i i dw oru, praw o selek cji m ateriału, praw o ty p o w o ści sy tu a cji i charakteru. I chociaż realistyczn ą typ ow ość boh aterów osłab ia cza ­ sa m i brak p sych ologiczn ego p ogłęb ien ia p ostaci, to przecież n ig d y n ie sp otk am y się w Tuzach ze zn am ien n ą dla n aturalizm u b iologiczną k oncepcją człow ieka, z zastęp ow an iem jed n o stk i sp ołecznej organizm em b iologicznym . O skarżenie k ap italizm u za w arte w T uza ch — to oskarżenie sform u łow an e z p ozycji r e a li­ zm u krytyczn ego. Zm ierza ono do w yk azan ia, że k ap italizm w yn atu rza i upadla człow ieka, że czło w iek n ie je s t zły z natury, lecz sta je się tak im poprzez w y ­ ch o w a n ie i w aru n k i sp ołeczn e. P raw d a o k ap ita listy czn y m u p od len iu czło w iek a i k a p ita listy czn y m w y zy sk u ujęta je s t w Tuzach w k szta łty nic w sp óln ego z n atu ralizm em n ie m ających obrazów artystycznych. O pisy pracy lu d zk iej, p ostęp ow an ia lu d zk iego — utrzym an e są w p o w ieści w atm osferze h u m a n i­ sty czn eg o w sp ółczu cia pisarza dla krzyw d zon ych i zasłużonej pogardy dla oszu stw a i podłości. N igd zie n atom iast n ie zetk n iem y się tutaj z o b ie k ty w i- sty czn y m opisem n atu ralistyczn ym , z n atu ralistyczn ym w y o lb rzy m ien iem roli n iew ażn ego szczegółu. Z asada zach ow an ia realistyczn ych proporcji je s t w tej p o w ieści przestrzegana k o n sek w en tn ie i św iad om ie. W w y d a n y m jed n o cześn ie z T u z a m i artyk u le A r t y z m w p o w ie ś c i „ W y s a d z o n y z siodła “ A. S y g ię t y ń s k i e g o pisze G ruszecki, iż ob ow iązk iem pisarza jest: „zachow anie w ła ściw ej m iary na rzeczy w ażn e i poboczne, u jęcie cech charak terystyczn ych i d ecydujących, u m iejętn y w yb ór szczegółów , które razem w zięte dają typow ą, logiczną i p ra w ­ d ziw ą p ostać ludzi jak i rzeczy“ 2.

W sw ojej w a lc e z n ierealistyczn ą, ten d en cyjn ą p o w ieścią późnego p o z y ty ­ w izm u p o w o łu je się G ruszecki na a u torytet p ion ierów naturalizm u, G oncour- tów . N ie oznacza to jed n ak n a w o ły w a n ia do n atu ralistyczn ego sp ły cen ia św ia ta an i tym m niej do artystow sk iej bezid eow ości. Z arów no prak tyk a p o w ieścio w a autora T u zó w , ja k i jeg o sform u łow an ia teoretyczn e sta w ia ją go po stron ie realistów . P rzeciw sta w ia ją c arealistyczn ej p o w ieści ten d en cyjn ej p ew n e zdo­ b ycze pisarzy, k tórzy n a zy w a li sie b ie n atu ralistam i, n ie sta w a ł się b ynajm niej w y zn a w cą n aturalizm u. C ytując sło w a G oncourtów , że od p o w ieści w y m a g a się dw óch rzeczy: artyzm u i p raw d y, w y ja śn ia ł, że: „artyzm n ie w y k lu cza w ca le ety czn y ch lub sp ołeczn ych zasad, ty lk o że one w y p ły w a ją z p rzed sta ­

2 A. G r u s z e c k i , A r t y z m w p o w ie ś c i „ W y s a d z o n y z sio d ła “ A. S y g i e -

(6)

w ie n ia ob serw o w a n y ch fa k tó w , a n ie z założenia p ow ieści. N ie im a s ię za w ło sy sw y c h postaci i n ie cią g n ie s ię w k ieru n k u ten d en cji, n ie w y tw a rza się b ogów b ia ły ch lub czarnych, O rm usta lu b A rim an a, lecz lu d zi“ 3.

W alka o p ra w d ę arty sty czn eg o w yrazu , o p o g łęb ien ie sy lw e tk i bohatera n ie b yła w ięc ty lk o sp raw ą d ążen ia do o sią g n ięcia k u n sztu artystyczn ego. N ie b yło id ea łem G ru szeck iego n a tu ra listy czn e zb ieractw o. P rzyp om in ał on, że ob ow iązk iem pisarza je s t n ie ty lk o w ie r n e od tw arzan ie w y g lą d u św iata, lecz p rzede w szy stk im u k a zy w a n ie jeg o p ra w id ło w o ści, je g o ogóln ych ten d en cji rozw ojow ych ; że p o d sta w o w y m praw em p isarza je s t oddać „praw dę uczuć, p raw d ę ob serw acji, p raw d ę lo g ik i“. I je ś li czasem rea listy c zn y obraz p o w ieści zak łóci ja k ieś sło w o fa łsz y w e g o , z id ea listy czn y ch p ozycji sform u łow an ego kom entarza a u torsk iego (jak w p rzypadku cytow an ej p rzez M itznera w alk i ob szarn ik ów z cukrow nią), to n ie w o ln o na tej p o d sta w ie oceniać całego utw oru jak o n atu ralistyczn ego.

W sum ie w ię c p o sło w ie M itznera m im o w ie lu tra fn y ch u w ag szczegółow ych w yrządza k rzy w d ę T u zo m , od m aw iając im p raw a do realizm u i w tła cza ją c je w ta k uproszczoną d e fin ic ję n atu ralizm u : „ n a t u r a l i z m z założenia p rzy j­ m o w a ł za n a t u r a l n y sta n rzeczy stw o rzo n y przez b urżuazję w epoce rozk w itu k a p ita lizm u “ (s. 292).

Ir ena M a c i e j e w s k a

T o m a s z W e i s s , P o sło w ie do SEZO NO W EJ M IŁOŚCI G a b r i e l i Z a p o l s k i e j . (K raków 1953). W y d a w n ictw o L iterackie, s. 453— 464.

P o sło w ie do S e z o n o w e j m i ło ś c i G ab rieli Z ap olsk iej składa się z czterech zasad n iczych części. P i e r w s z a m a ch arak ter in fo rm a cy jn y i za w iera k rótk ie w iad om ości d otyczące b iografii p isark i, d r u g a bardzo ogóln ie ch arak teryzu je sy tu a cję sp o łeczn o -ek o n o m iczn ą na p rzełom ie w . X IX i X X , t r z e c i a daje o g ó ln ik o w ą o cen ę tw órczości i ro li Z ap olsk iej, w reszcie o s t a t n i a próbuje zan alizow ać S e z o n o w ą miło ść, u sta la ją c sto p ień jej w artości. Tak w ię c sch em at k o n cep cyjn y, ja k k o lw ie k n ie ro ści so b ie ja k ich ś am b icji orygin aln ości, jest na o g ó ł p op raw n y i m ó g łb y w y czerp u ją co u jąć zagad n ien ie.

J ed n a k że autor n ie p o łą czy ł sk ru p u latn ości n au k ow ej z p rzem yślan ą oceną zjaw isk . W ręcz p rzeciw n ię. O to p rzyk ład y — najp rostsze, bo d otyczące dat z życia Z apolskiej. Z apolska, ja k pod aje tek st, urodziła s ię w r. 1860 (s. 453), gd y tym czasem w ia ry g o d n e źród ła (m etryka) stw ierd za ją , iż fa k t ten m iał m iejsce w roku 1859. N ieco d a lej autor in form u je, że „w latach 1890— 1895 Z apolska w y stę p u je w T h éâtre L ib re A n to in e ’a“. W ystarczało zajrzeć do su m ien ­

nej p racy Z b ign iew a R a szew sk ieg o pt. D zia ła ln o ść te a t r a l n a Z a p o ls k i e j t, aby się p rzekonać, że w tea trze A n to in e ’a Z apolska w y stę p u je dopiero w latach 1892— 1895. N ie dość tego: W eiss n ie zad ał so b ie n a w e t trudu sp raw d zen ia tak p od staw ow ej d la d a lszy ch ocen rzeczy, ja k data p o w sta n ia S e z o n o w e j miłoś ci. P od aje (s. 459), że p o w ieść ta p o w sta w a ła w roku 1905. N ap raw d ę b yło n ieco inaczej. S e z o n o w a m i ło ś ć m u sia ła b yć n ap isan a n ajpóźniej na początku r. 1904, skoro ju ż w r. 1904 d ru k u je ją K u r i e r W a r s z a w s k i . W yliczając w d a l­

3 T a m że , s. IV.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Praca tych komisji była bardzo pożyteczna i znacznie się przyczyniła do usprawnienia działalności zespołów adwokackich przy realizowaniu usta­ wy o ustroju

W niektórych krajach inicjatywa pozostawiona jest przedsiębiorcom prywatnym (Stany Zjednoczone, Szwajcaria), w nie­ których innych komputeryzacją zajmują się organy

Ograniczając się w tym miejscu do stwierdzenia, że sprawa uregulo­ wania modelu obsługi prawnej statusu radców prawnych jest sprawą o ogromnym społecznie

Należy więc uznać.za pewnik, że Stendhal nie przeprowadzał korek­ ty drugiej połowy drugiego tomu powieści. Nie przeprowadzał więc korekty rozdziału pt.

Zasada, że urząd adwokata jest powołany na pożytek i dobro pra- wujących sią, obraca sią na ich zgubą: każdemu adwokatowi wol­ no, tak jak mu sią podoba,

Przemó­ wienie obrończe jest uwieńczeniem działalności obrońcy zmierzającej do ochrony prawa i interesów prawnych oskarżonego, do żapewnienia pra­ widłowego

Od czasu kiedy w roku 1956 zaczęto regularnie co roku urządzać wal­ ne zgromadzenia — najpierw całej Izby, a później delegatów — ustaliło się w Izbie

Tylko za najbliższy skutek czynu można pociągać człowieka do odpowie­ dzialności; dalsze skutki są własnością bogów, którzy robią, co im sią po­ doba, a