• Nie Znaleziono Wyników

Sympozjum newmanowskie w Rzymie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Sympozjum newmanowskie w Rzymie"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Irena Makowicz

Sympozjum newmanowskie w

Rzymie

Studia Theologica Varsaviensia 15/1, 233-242

(2)

Studia Theol. Vars. [ 15 (1977) nr 1 i

IRENA MAKOWICZ

SYMPOZJUM NEWMANÓW SKIE W RZYMIE

W d n ia c h 3— 8 IV 1975 r. odbyło się w R zym ie sy m p o zju m po­ św ięcone k a rd . J . H. N e w m a n o w i n t. R ea liza cja ch rze śc ija ń ­

skieg o id e a łu w ż y c iu N e w m a n a . P ierw sze tego ro d z a ju m ięd zy ­

n a ro d o w e s p o tk a n ie m iało m iejsce w L u x e m b u rg u w 1956 r. T y m razern o b ran o R zym ze w zg lęd u n a trw a ją c y w ów czas ro k św ię­ ty . H o n o ro w y m p rz ew o d n icz ący m k o n g re su b y ł k a rd . J. W r i g h t , p re fe k t św . K o n g re g a c ji d.s. D u ch o w ie ń stw a. Poszczególnym se­ sjom p rzew o d n iczy li: w sp o m n ia n y k a rd . J . W rig h t, k a rd . J. R. K n o x , p re fe k t św . K o n g re g a c ji d.s. Bożego K u ltu , P. А. К a- s t e e l , a m b a sa d o r w R zym ie, bp P. C. v a n L i e r d e, w ik a riu sz g e n e ra ln y W a ty k a n u . W ygłoszone r e f e r a ty om ów im y w k o le jn o ­

ści te m a ty c z n ej.

C. S. D e s s a i n C O r z B irm in g h a m p rz y p o m n ia ł d a n e b io g ra ­ ficzne z życia N ew m an a. J o h n H e n ry N ew m an u ro d z ił się 22 I I 1801 r. w L o n d y n ie. W la ta c h 1808— 1816 uczęszczał do szkoły k a l­ w iń sk ie j w E a lin g к. L o n d y n u . W je sie n i 1816 r. przeży ł sw o je p ierw sze „ n a w ró c e n ie ”, k tó re sk ło n iło go do z a a k c e p to w a n ia o b ja ­ w io n ej re lig ii c h rz eśc ijań sk iej w w y d a n iu an g lik a ń sk im . W 1817 r . rozpoczął stu d ia w O ksfordzie, k tó re o b ejm o w a ły : ję z y k i k lasy cz­ ne, lite r a tu r ę , m a te m a ty k ę , p ra w o i teo lo g ię a n g lik a ń sk ą . W 1822 r . zo staje tzw . fe llo w w O rie l C ollege. W dw a la ta później o trz y m a ł św ię cen ia an g lik a ń sk ie . W 1826 r. m ia n o w a n o go o p iek u n em , a w n a s tę p n y m ro k u o fic ja ln y m e g z a m in a to rem u n iw e rs y te tu . W 1828 r. o b ją ł N ew m a n u rz ą d proboszcza S t. M a ry w O k sfo rd zie, gdzie od 1831 r. g ło sił sła w n e k a z a n ia u n iw e rsy te c k ie . W la ta c h 1833— 1841 p rze w o d z ił tzw . ru c h o w i o k sfo rd z k ie m u i p isał T r a k ­

ta ty na czasie. J e d e n z nich, tzw . T r a k ta t d zie w ię ć d zie sią ty

w 1841 r. o d rzu co n y z o stał przez b isk u p ó w a n g lik a ń sk ic h . W 1843 r. N ew m an z re z y g n o w ał ze w sz y stk ic h u rzęd ó w a n g lik a ń ­ sk ich i o b ra ł sam otność w L ittle m o re . T u ta j przeży ł sw oje p o w tó r­ ne n a w ró c e n ie uw ień czo n e p rz ejściem w 1845 r. do K ościoła k a to ­ lickiego. W la ta c h 1846— 1847 o d b y ł s tu d ia w R zym ie i o trz y m a ł k a to lic k ie św ięcen ia k a p ła ń sk ie , po czym w stą p ił do zg ro m a d z e n ia

(3)

2 3 4 IR E N A M A K O W IC Z [2] o ra to ria n ó w . Od 1849 r. do końca sw ego życia p e łn ił fu n k c ję su ­ p e rio ra O ra to riu m w B irm in g h a m . W la ta c h 1851— 1858 sp ra w o w a ł u rz ą d re k to ra k ato lic k ieg o u n iw e rs y te tu w D u blinie. W 1879 r. zo­ sta je w y n iesio n y do godności k a rd y n a lsk ie j. Z m a rł 11 V III 1890 r. w B irm in g h am .

T e m a te m w y stą p ie n ia В 1 e h 1 a S J z U SA b y ł P a tr y s ty c z n y h u ­

m a n izm J. H. N e w m a n a . N a w stęp ie a u to r zaznaczył, że N ew m an

s tu d io w a ł u w ażn ie d ziałaln o ść i teologię OO. K ościoła, szczególnie a le k sa n d ry jsk ic h : K l e m e n s a i O r y g e n e s a . J a k sam p rz y ­ zn aw ał, z ach w y cała go p rz e d e w szy stk im ich filozofia. T ru d n o je st je d n a k określić, do ja k ieg o sto p n ia w y w a rli oni w p ły w n a p o g lą ­ d y N ew m a n a. N iem n iej po zo staje fa k te m , iż w p ism a c h O jców z n a jd o w a ł p o tw ie rd z e n ie d la w ie lu w ła sn y c h idei. Z a ró w n o u K le ­ m e n sa ja k i u N e w m a n a w y stę p u je p ra g n ie n ie zjed n o czen ia id e a łu re lig ijn e g o z id e a łe m k u ltu r y n a płaszczyźnie codziennego życia i d ziałan ia. N ew m an p ró b o w a ł n a w e t sfo rm u ło w ać zasad y k u ltu ry , k tó ra b y b y ła p rz e n ik n ię ta w ia rą i in sp iro w a n a przez c h rz e śc ijań ­ stw o. Ź ró d łe m ow ego zesp o len ia re lig ii z k u ltu r ą b y łb y C h ry stu s —· W cielone Słow o.

Z n aczn ą część r e f e r a tu w y p e łn ia om ów ienie re la c ji pom iędzy fo r­ m a c ją in te le k tu a ln ą a d u ch o w y m i m o ra ln y m d o sk o n alen iem się osobow ości czło w iek a w u ję c iu N e w m an a. R ozw ój in te lig e n c ji jest h u m a n isty c z n y m i n a u k o w y m procesem , n a to m ia s t fo rm a c ja życia d u ch o w eg o je s t p ro cesem re lig ijn y m i n ap rz y ro d z o n y m . P o n iew aż o b a te p ro cesy p rz e b ie g a ją w ty m sa m y m in d y w id u u m , n ie m ogą być sobie p rz e c iw sta w n e a n i też je d e n n ie m oże z a stą p ić d ru g ie ­ go. W czasach N ew m an a a k tu a ln y b y ł p ro b le m tzw . „re lig ii ro zu ­ m u ” . N azy w an o ją ró w n ież „ re lig ią d ż e n te lm e n a ”, lu b in aczej „ re - lig ią c y w iliz a c ji” . K ła d ła o na n a c isk n a społeczne i m o ra ln e zacho­ w an ie się bez u w z g lę d n ia n ia zasad re lig ijn y c h w ścisły m teg o sło­ w a znaczeniu. R elig ia ta u jm o w a ła su m ien ie ja k o „zm ysł m o ra l­ n y ”, k tó ry n ie m a re la c ji do Boga, bo je s t sk ie ro w a n y i o g ran iczo ­ n y do w łasn eg o u m y słu człow ieka. G rzech je st w ięc w ykroczeniem , p rzeciw k o lu d z k ie j n a tu rz e , a n ie o b raz ą Boga. T y m sam y m czło­ w ie k sta je się m ia rą' w szelk iej m oralności. C h rześc ija ń stw o n a to ­ m ia st ro zró żn ia w su m ie n iu dw a a sp e k ty : 1) zm y sł m o raln y , k tó ­ ry je s t sąd em inform ującym ., czy d a n y czyn je s t zły, d o b ry lub o b o ję tn y ; 2) a u to ry ta ty w n y n a k a z su m ien ia sta n o w ią c y p o d sta w ę relig ii. P o n iew aż n a k a z y su m ien ia są a b so lu tn e, żad en człow iek nie m oże by ć ich a u to re m . S tą d n a su w a się konieczność k o re la c ji s u ­ m ie n ia do jak ieg o ś zew n ętrzn eg o , tra n sc e n d e n tn e g o B ytu. C hociaż N ew m an n ig d y n ie tw ie rd z ił, że zb u d o w a ł dow ód n a istn ie n ie B oga

(4)

[ 3 ] S Y M P O Z J U M N E W M A N O W S K IE 2 3 5

n a p o d sta w ie su m ien ia, b y ł g łęb o k o p rz e k o n a n y , że przez su m ie­ n ie m ożna dojść do u św ia d o m ie n ia sobie B oga.

A u to r re f e r u je szerzej m y śl N e w m a n a d o tyczącą p o ró w n a n ia „ re lig ii ro z u m u ” z c h rz e śc ijań stw em . W y d a je się często, że „ re lig ia c y w iliz a c ji” odnosi w ięcej sukcesów w w y p e łn ia n iu n ie k tó ry c h p rzep isó w głoszonych p rzez c h rze śc ijan , niż to czynią oni sam i. J e s t to zw łaszcza słu szn e w sto su n k u do ta k ic h cnót sp o łecznych ja k : sp raw ied liw o ść, p ra w d a , up rzejm o ść. N e w m a n s ta r a ł się odpow ie­ dzieć n a tę tru d n o ść przez w sk a zan ie n a różne fu n k c je K ościoła i „re lig ii c y w iliz a c ji”. T a o sta tn ia n a sta w io n a je s t w y ra ź n ie n a s tro n ę z e w n ę trz n ą rzeczy, K ościół zaś dąży do p rz e m ia n y głębi osobow ości. C h rz e śc ija ń stw o z a jm u je się n a jp ie rw u k r y tą isto tą rzeczyw istości, a d o p ie ro później w a rto śc ia m i z n a jd u ją c y m i się na je j p o w ierzc h n i. K ościół chce zb aw ić duszę człow ieka, d ż e n te lm e n p ra g n ie n ie za d aw ać m u bólu. R elig ia d ż e n te lm e n a w ciela ty lk o te e lem en ty , k tó re p o d o b ają się u m y sło w i, n p . w zniosłość, m a je ­ sta t, p ięk n o . C n o tam i tej re lig ii są m. in.: w olność m yśli, ró w n o ­ w ag a, u p rzejm o ść. U n ik a ona ta k ic h te rm in ó w ja k : grzech, k a ra , p o k u ta . N e w m an k ry ty k o w a ł je d n a k u jm o w a n ie s p ra w y w fo rm ie d y le m a tu : albo c h rześcijań stw o , albo „ re lig ia ro z u m u ”. Id eałem d la N e w m an a, p o dobnie ja k d la św . B azylego i in n y c h OO. K o­ ścioła, je s t „ch rz e ścija ń sk i d ż e n te lm e n ” .

R e fe ra t p t. Id ea l teologa w u ję c iu N e w m a n a w y g ło sił prof. A. J . B o e k r a a d z H o lan d ii. S w oje w y stą p ie n ie rozpoczął cy­ ta te m z p ism N e w m a n a ilu s tru ją c y m jego p o g ląd n a „zaw ód teo lo ­ ga” . N ew m an tw ie rd z ił, że sam n ie je s t teo lo g iem w e w sk a z a n y m przez siebie zn aczeniu, n a to m ia s t p o d k re śla ł, iż je st p rz e d e w szy st­ k im u czn iem K ościoła — doctor fid e liu m d iscip u lu s ecclesiae. A u ­ to r p re le k c ji n ie ro z w a żał teologicznej tw órczości N ew m a n a, lecz p rz e d sta w ił szereg p ro b lem ó w , ja k im i —■ w e d łu g N e w m a n a — po­ w in ien zajm o w ać się teolog.

1. O b jaw ien ie, łask a, n ad p rzy ro d zo n o ść n ie p o zo stają w sprzecz­ ności z n a tu r ą , lecz ją z a k ła d a ją. W ia ra w o b ja w io n e p ra w d y opie­ ra się n a w ierze w p ra w d y n a tu ra ln e . H a rm o n ijn y rozw ój n a tu ry u m ożliw ia p rzy jęcie o b jaw ien ia .

2. O b jaw ien ie je s t p o słan iem sk ie ro w a n y m p rzez B oga do czło­ w iek a. N ależy je u zn ać za a b so lu tn ie pew ne, poniew aż przychodzi od Boga, k tó ry n ie m oże a n i oszukać, a n i być o szukanym .

3. S u m ien ie d o m ag a się o d n ie sien ia do tra n sc e n d e n tn e g o Sędzie­ go, k tó re m u w in n iśm y posłuszeństw o. N ależy b y ć z adow olonym

z tego, co n a m je s t d a n e w n asze j n a tu rz e . M u sim y dochodzić za­ ró w n o w ła sn y m i w y siłk a m i ja k i p rz y pom ocy łask i do coraz lep ­ szego p o zn an ia siebie sa m y ch i całości stw o rzen ia. W te n sposób

(5)

2 3 6 I R E N A M A K O W IC Z [ 4 ]

człow iek zdobędzie p o g łęb io n ą id eę Boga, co d o p ro w a d zi go do b a r ­ dziej rzeczy w istej relig ii. R e lig ia ta je s t p rz e n ik a ją c y m w szy stk o du ch em i w y n ik ie m stałego, u w ażn eg o n a d słu c h iw a n ia g łosu su ­ m ienia. W pro cesie ty m w y m a g a n a je s t ja k n a jw ię k sz a w ierność, gdyż w p rz e c iw n y m ra z ie z n iek ształc am y sw o ją p ra w d z iw ą osobo­ wość, s ta je m y się p o w ierzch o w n i i sk ie ro w a n i k u sobie sam ym . S u m ie n ie je s t ja k b y głosem C h ry stu sa .

4. O bow iązkiem teo lo g a je s t g łę b iej w n ik a ć w d ep o zy t w ia ry o raz u k az y w a ć je j bo g actw o w ierz ący m i n ie w ierzący m . N e w m a n zach ęcał teologów do p o sz u k iw ań w d ziedzinie w ia ry . B ył zdania,, że w p e w n y c h o k resach O p atrzn o ść Boża sta w ia p rz e d teo lo g ią now e p ro b lem y . S tą d teo lo g w in ie n prosić B oga o u m iejętn o ść do­ strz e g a n ia te j cu d o w n ej d ziałaln o ści Bożej w św iecie i zdolność p o d d a w a n ia się je j przez o d ró ż n ian ie p ra w d y od fałszu.

5. Istn ie je konieczność in sty tu c ji, k tó ra p o sia d a ła b y w ład zę b ro ­ n ie n ia i p rz e k a z y w a n ia d ep o zy tu w ia ry . J e s t n ią K ościół z p a p ie ­ żem ja k o z a stęp cą C h ry stu sa n a ziem i.

6. W w y p a d k u z a istn ie n ia tru d n o śc i w teo lo g ii n a leży w y stę p o ­ w ać p rzeciw k o ciasnocie u m y sło w ej i żądać od w sz y stk ich c ie rp li­ w ości o raz czasu d la ro z w ią z a n ia ty c h tru d n o śc i n a w łaściw y m po­ ziom ie przez teologów .

A u to r zakończył sw ój r e f e r a t sło w am i N ew m an a, że im b a rd z ie j człow iek je s t w y k sz ta łc o n y czy to w teologii, czy w in n e j nauce,, ty m b a rd z ie j p o w in ien by ć św ię ty m , jeżeli chce być zbaw ionym .

P ro f. J. H. W a l g r a v e O P z B elgii m ó w ił n t. W ia ra i d o g m a t

w teo lo g ii ka rd . N e w m a n a . N a w stęp ie a u to r p rz y p o m n ia ł, że po­

ję cie w ia ry i pojęcie d o g m a tu są ze sobą pow iązan e. P rz ez w ia rę bo w iem p rz y jm u je m y zbiór d o g m aty czn y ch tw ie rd z e ń ja k o sfo r­ m u ło w a ń p ra w d y . N ew m a n n ie ty lk o te o re ty c z n ie b ro n ił te j t r a ­ d y c y jn e j zasady, a le p rz y św ie c a ła m u ona w e w sz sy tk ich in te le k ­ tu a ln y c h w y siłk ac h . J u ż w 16-tym ro k u życia, k ie d y p o w ażn iej i b a rd z ie j osobiście z a in te re so w a ł się ch rz e śc ijań sk im życiem , p o d ­ d a ł się z c a łk o w itą u leg ło ścią d o g m aty czn em u c h rz e śc ijań s tw u (w w y d a n iu a n g lik ań sk im ). D aw na, k a lw iń sk a w ia ra z n a la zła o p a r­ cie w d o g m ata ch , k tó re N ew m an um ieszczał n a p ierw szy m p la n ie ta k ż e d ziałając w ru c h u o k sfo rd zk im , tj. jeszcze p rz e d p rzejśc iem

n a k ato licy zm . N aw ró c en ie by ło zresztą logiczną k o n se k w e n c ją te j zasady. Z o k azji w y n ie sie n ia go do godności k a rd y n a ła pow iedział, że w a lk a z ro d zący m się lib e ra liz m e m sta n o w iła g łó w n ą tre ść jeg o

in te le k tu a ln e g o życia.

W ia ra je d n a k nie m oże być, w ed łu g N ew m an a, z re d u k o w a n a do b ie rn e g o p rz y ję c ia d o g m atu . A k t w ia ry m a w y m ia r głęboki, dzię­ ki k tó re m u sięga on poza a k c e p ta cję d o g m aty czn y ch tw ie rd z e ń .

(6)

[ 5 ] S Y M P O Z J U M N E W M A H O W S K IE 2 3 7

W o p a rc iu o te n w y m ia r w ia ra s ta je się za sa d ą życia. Co w ięcej, w ia ra je s t ta k ż e szczególną p o staw ą, k tó ra się ro z w ija w ra z z c a­ ły m p ro cesem lu d z k ie j m yśli. D la obu ty c h pow odów w ia ra je s t z w iązan a z o so b isty m życiem c h rz e śc ijan in a . J . H. W a lg ra v e ro z­ w aży ł n a jp ie rw p ro b le m w ia ry i jej p rz e d m io tu , a n a stę p n ie p ro ­ b lem w ia ry i rozum u.

A u to r p o d k re ślił szczególnie o ry g in a ln o ść k o n cep cji ro z u m u w e­ d łu g N ew m an a. Z p u n k tu w id zen ia p rz e d m io tu N e w m an p rz e c iw ­ s ta w ia zro zu m ien ie bezosobow e, d a ją c e się w y ra z ić p rz y pom ocy pojęć, zro z u m ie n iu re a ln e m u , k tó re je s t osobow e i n ie d a się w ta k i sposób w y razić. N a tej p o d sta w ie N e w m an d o k o n u je ro z ­ ró żn ie n ia ta k ż e w sto su n k u do p o d m io tu , tj. pom iędzy rozum em , k tó ry p o stę p u je d ro g ą logicznego, pojęciow ego łączen ia elem en tó w , i rozum em , k tó ry w y k ra c z a poza w szy stk ie p o jęcia w k ie ru n k u in tu ic ji. W p ro w ad za te rm in illa tiv e sense, p rzez k tó ry ro zu m ie zm y sł u m o żliw iają cy b ezp o śred n ie u c h w y cen ie p rz e d m io tu a n a ­ stę p n ie d o k o n a n ie w n io sk o w a n ia zakończonego k o n k lu z ją . D la u w y p u k le n ia p re k u r s o r s tw a m y śli N e w m a n a a u to r n a w ią z u je do w spółczesnych k ie ru n k ó w w ep istem o lo g ii. W ed łu g klasycznego p o g ląd u , dośw iadczenie je s t p u n k te m s ta rto w y m d la ro zu m u , k tó ­ r y zaczyna się tam , gdzie kończy się dośw iadczenie. R o zu m o w an ie g e n e ra liz u je fa k ty i u s ta la z a sad y w sposób in d u k c y jn y , n a stę p n ie p o w ięk sza zasięg w yznaczo n y p rze z d o św iad czen ie i sy ste m a ty z u je fa k ty d ro g ą d e d u k cji. S tą d in d u k c ja i d e d u k c ja są n a tu ra ln y m p o ­ stę p o w a n ie m ro zu m u . W spółczesna m y śl k w e stio n u je z coraz w ię k ­ szym n acisk iem , ja k o b y ro zu m b y ł o g ran icz o n y do ty c h d w u ope­ ra c ji. D ośw iadczenie n ie je s t dziś p o jm o w a n e ja k o p u n k t s ta rto w y d la działaln o śc i ro zu m u . O b e jm u je ono całość tego, co je s t bezpo­ ś re d n io d a n e człow iekow i w sposobie jego p rzeż y w an ia. D ośw iad­ czenie w ięc z a w ie ra w sobie czynności ro z u m u ja k o je d n ą ze sw o­ ich fu n k c ji. R ozum n ie zaczyna p ra c o w a ć od m o m e n tu zakończe­ n ia się dośw iadczeń, a le o b ecn y je s t w cią g u całego p ro c esu fo r­ m o w a n ia się ich p ojęciow ej jasności.

W re fe ra c ie p t. In s ty tu c jo n a ln y K ościół w du ch o w o ści N ew m a n a J . S t e r n M S (F ran cja) w y k a zał, że id e a K ościoła u N e w m a n a n ie je s t p ie rw sz o p la n o w a a n i logicznie, an i ontologicznie. Z aró w n o w o kresie, g d y b y ł an g lik a n in e m , ja k i po p rz e jśc iu do K ościoła k ato lick ieg o , u w ażał, że życie w społeczności czy to cy w iln ej, czy re lig ijn e j w y m ag a p ew n eg o ro d z a ju a u to r y te tu i o rg an izacji. D la­ tego a k c e p to w a ł kościelne in s ty tu c je b ez z a m ia ru ich k w e stio n o ­ w an ia lu b zm iany. Od m o m e n tu opuszczenia in d y w id u a listy c z n e g o k a lw in iz m u w y zn aw an e g o w m łodości N ew m an p o jm o w a ł K ościół

(7)

2 3 8 IK E N A M A K O W IC Z [61

ja k o o rg an izm m isty cz n y i z ara zem w id zialn y , ja k o społeczność i jed n o cześn ie in s ty tu c ję z jej o b rzęd am i o raz h ie ra rc h ią . S tr u k tu ­ r a K ościoła w y n ik a, jego zdaniem , z n a tu r y rzeczy. W k ażd ej spo­ łeczności m u si b yć kto ś za n ią odp o w ied zialn y , o b o ję tn ie ja k go n a zw iem y : d y re k to r, b isk u p , starszy . J e ż e li w sp ó ln o ta ro z ra sta się i jej członkow ie z o sta ją ro zp ro szen i po c ały m św iecie, p o trz e b u je ona p ew n eg o ro d z a ju z n ak ó w do z a c h o w an ia sw ej tożsam ości i do ro z p o z n aw an ia je d n y c h czło n k ó w p rzez d ru g ich . T a k im i zn akam i są m. in. o b rz ą d k i i in s ty tu c je kościelne. O b rząd k i te n ie ty lk o s p e łn ia ją w yżej w sp o m n ia n ą rolę, lecz ta k że u d z ie la ją D ucha Sw. i p rzy n o szą w e w n ę trz n ą p rzem ian ę, k tó ra je s t a b so lu tn ie koniecz­ n a do z b aw ien ia . S a m a z a te m ko ścieln a o rg a n iz a c ja je s t czym ś w ięcej niż w id zialn ą fo rm ą . P o p rz ez K ościół Bóg d a je w ia rę , od­ puszcza g rzechy, u p o m in a i k arze, a ty m sam y m u m o żliw ia zb a­ w ienie.

W p ism a c h je d n a k N e w m a n a obok szczerego e n tu z ja z m u do K o­ ścioła znaleźć m ożna o s trą k ry ty k ę k o n k re tn y c h s y tu a c ji w e- w n ą trz k o ście ln y ch . N ie b y ły one w y ra z e m n a p ię c ia m ięd zy D u­ chem a in s ty tu c ją , bo d la N e w m a n a ta k ie n ap ięcie n ie istn ia ło . C hodziło raczej o k o n flik t n a płaszczyźnie uczuciow ej. Ź ródłem jeg o są spięcia p om iędzy ró żn y m i czło n k am i K ościoła, k tó rzy w w y k o n y w a n iu sw o ich fu n k c ji p o p e łn ia ją b łę d y i n ad u ży cia. N e w m an je s t zdania, że ile k ro ć h ie r a rc h ia d z ia ła w z a k re sie sw o­ ic h k o m p e te n c ji d u sz p a ste rsk ic h , p rz e k a z u je w olę sam ego Boga. P o n iew aż zaś Bóg o p ie k u je się sw y m K ościołem , d lateg o p ro w a ­ dzi ty ch , k tó rz y m ó w ią w Je g o im ie n iu i c h ro n i ich p rz e d n a d ­ użyciem w łasn eg o a u to ry te tu , ab y n ie w y rz ą d z a li d u ch o w ej k rz y w ­ d y sw oim podopiecznym . S am N ew m an b y ł p o słu szn y b isk u p o w i n ie z te j ra c ji, że lu b ił p o rz ą d e k i d y scy p lin ę albo że n ie n a w id z ił an a rc h ii, ale dlateg o , że głos jeg o b isk u p a o b ja w ia ł m u w olę Boga. W obec n ied o ciąg n ięć, ja k ie n a p o ty k a ł w K ościele k ato lic k im , n ie p rz y jm o w a ł p o sta w y w n io sk u ją c e j o n ie p o w o d zen iach w re a liz a cji p la n ó w Boga, lecz w sk a z y w a ł n a obow iązek z a u fa n ia O patrzności.

T e m a t P ercep cja i teologia O p atrzności u N e w m a n a sta n o w ił tre ść r e f e r a tu p rof. G. V e l o c c i e g o C SSR z R zym u. A u to r w y ­ szedł ze słów N e w m a n a n a te m a t O p atrzn o ści w y p o w ied zia n y ch pod koniec życia. D ow odzą one, że N e w m an b y ł św iad o m y dzia­ ła n ia O p atrzn o ści przez całe sw oje życie. D o strzeg ał J ą zarów no w k ło p o tach sp ra w ia n y c h przez tych, k tó ry m pom agał, ja k i w su k ­ cesach p rzy c h o d zący c h od jego p rzeciw n ik ó w . U w ażał, że życie k ażdego czło w iek a m a w ła sn ą , szczegółow ą h isto rię za p la n o w a n ą przez O patrzność, a p o n a d to czuw a o na n a d w szy stk im i ludźm i w cią g u b ie g u h isto rii.

(8)

[ 7 ] S Y M P O Z J U M N E W M A N O W S K IE 2 3 9

P o jęcie O p atrz n o śc i n a leży do n a jisto tn ie jsz y c h p ro b lem ó w w re ­ lig ijn y m życiu N ew m an a. S ta ła św iadom ość obecności Bożej o ra z n ie z a c h w ian a pew ność co do je j k ie ro w n ic tw a są p o d staw o w y m i czy n n ik am i w życiu w e w n ę trz n y m N e w m a n a i d o m in u ją c y m i ele­ m e n ta m i w jego m y śli i p ra c y . Bóg n ig d y go n ie ro zczaro w ał, p o ­ m im o że jego życie p e łn e by ło przeciw ności, c ie rp ie ń m o ra ln y c h i duch o w y ch . Do w y d arz eń , w k tó ry c h N e w m a n b a rd zo siln ie do­ św ia d czy ł Bożej O p atrzności, n ależą : 1) o d k ry c ie f a k tu o b ja w ie n ia Bożego w o k resie w czesnej m łodości; 2) ch o ro b a w 1833 r., pod­ czas k tó re j N e w m an zad ecy d o w ał, że pozw oli B ogu p ro w a d z ić sie­ b ie przez „ ła sk a w e ś w ia tło ” (

kindly light):

3) w stą p ie n ie do K o­ ścioła k a to lick ieg o w 1845 r. Od tego m o m e n tu p rze ży w an ie O p atrz n o ści p rz y b ra ło u N e w m a n a n o w y w y m ia r. N ie by ło ono ju ż o czek iw an iem n a ja k ie ś w ielk ie w y d a rz e n ia , lecz sta n o w iło siłę do p rzezw y ciężen ia w ciąż n o w y ch tru d n o śc i.

Id e a O p atrzn o ści no si u N e w m an a p ew n e sta łe cechy.

1. C iągłość. Podczas całego życia N ew m an d o św iad czał (b a r­ dziej lu b m n iej in te n sy w n ie , zależnie od ró żn y ch okazji) k ie ro w ­ n ic tw a Bożego. T a a k ty w n a obecność w szech p ó tęg i Bożej ro b iła n a n im w ięk sze w ra ż e n ie niż obecność k o n k re tn e g o stw o rzen ia .

2. P ro g resy w n o ść . O p atrzn o ść Bożą o d czu w ał N e w m an d y n a ­ m icznie. J u ż w swTojej m łodości o b ra ł ja k o id e a ł d w ie zasady: „ ra ­ czej św ięto ść niż p o k ó j” i „je d y n ie w z ro st je s t ozn ak ą ży cia” . Z a ­ trz y m a n ie się w ro z w o ju oznaczało d la niego n a ra ż e n ie się n a n ie ­ bezpieczeństw o. S tą d „żyć” ro z u m ia ł ja k o „zm ieniać się”, a „być d o sk o n a ły m ” — ja k o „zm ien iać się c z ęsto ” .

3. D ośw iadczalność. D o strzeg a n ie przez N e w m an a boskości w e w sz y stk ich z ja w isk a c h łączyło się ze św iad o m y m , o so b isty m p rz e ­ ż y w an iem O p atrzności. Bóg je s t rzeczy w istą Isto tą , k tó re j głos był d la N e w m a n a sły sz a ln y i k tó re j obecność o d czu w ał i z n ie j się cieszył. D oszedł do tego, że w ie rz y ł ta k , ja k g d y b y w idział.

4. K ościelność. Z n a n e je s t p o w ied zen ie N ew m an a: „ ja i m ój S tw ó rc a ” . C hcąc je d n a k o trz y m a ć p e łn y o b ra z jeg o osobow ości, n a le ży dodać, że sp ra w ę osobistego z b a w ie n ia łączy ł z losem in ­ n y c h w K ościele. P rzy n a leżn o ść do K ościoła tra k to w a ł ja k o zrzą­ dzenie O p atrzności. N iem n iej b ę d ąc w e w n ą trz te j społeczności ch c iał zachow ać sw o ją w ła sn ą in d y w id u a ln o ść.

A u to re m p re le k c ji p t.

Ekonomia zbawienia i usprawiedliwienia

w życiu i m yśli Newmana

b y ł d r E. E n d e r z R zym u. N a po­ w sta n ie i c h a r a k te r d o k try n y o u sp ra w ie d liw ie n iu i zb aw ien iu m ia ły d e c y d u ją c y w p ły w osobiste, re lig ijn e do św iad czen ia N ew ­ m a n a. Z a g a d n ie n ie z b aw ien ia zw iązan e z p ierw szy m n a w ró cen iem sta n o w i n ie ty lk o p u n k t z w ro tn y w h is to rii re lig ijn y c h p rzek o ­

(9)

2 4 0 I R E N A M A K O W IC Z [ 8 ]

n a ń N ew m an a, ale p o ja w ia się ró w n ież w późniejszej jego tw ó r­ czości teologicznej i p a s to ra ln e j. Sposób, w ja k i N ew m a n sta w ia te n p ro b lem , je s t u zale żn io n y od poziom u jeg o d u chow ego roz­ w o ju .

W p ierw szy m o k resie sw ego życia, k ie d y b y ł pod w p ły w em d o k ­ try n y k a lw iń sk ie j,z a jm o w a ł się ty lk o w ła sn y m zb a w ien iem . S to p n io ­ w o je d n a k zaczął ro zu m ieć k w e stię z b a w ie n ia szerzej. Około 1823 r w y ra z ił sąd, że k to k o lw ie k szuka p ra w d y , m oże b yć zb aw io n y w każdej w spólnocie. P ro b le m odpow ied zialn o ści za z b aw ien ie in ­ n y c h w y stą p ił u N e w m a n a szczególnie w y raźn ie, k ied y pow ierzo­ no m u a n g lik a ń sk ą p a ra fię w O ksfordzie. Od tego m o m e n tu po­ czucie o d p ow iedzialności to w arzy szy ć m u będzie p rzez całe życie. Ś w ia d e c tw e m in te n sy w n o śc i i gorliw ości N e w m a n a w w y p e łn ia ­ n iu tej m isji są jeg o liczne k azan ia, k tó ry c h m y ślą p rzew o d n ią j e s t z b aw ie n ie słuchaczy. O m aw iają c d o k try n ę N e w m a n a n a te ­

m a t z b aw ien ia i u sp ra w ie d liw ie n ia a u to r p o d k re śla w p ły w , ja k i w y w a rła n a n ią teologia OO. K ościoła, zw łaszcza a le k sa n d ry jsk ic h . G o rliw e s tu d io w a n ie OO. K ościoła sp raw iło , że w ciągu teologicz­ n eg o ro zw o ju N e w m a n a p ro b le m jego osobistego z b a w ie n ia u ró sł do ro z m ia ró w z b a w ie n ia u n iw e rsa ln e g o , do k tó reg o Bóg w łącza n ie ty lk o m a łą g ru p ę lu d zi w y b ra n y c h , a le cały ro d zaj lu d zk i i k ażd ą osobę in d y w id u a ln ie . Ze w zg lęd u n a ta k i s to su n e k do p ro ­ b le m u z b aw ien ia poza K ościołem N ew m a n m oże by ć u w a ż a n y za p re k u rs o ra V a tic a n u m II.

R e fe ra t p t. Bóg ja k o m y s te r iu m tr e m e n d u m u N e w m a n a p rz e d ­ s ta w ił p rof. J. F. C r o s b y z u n iw e r s y te tu w D allas (USA). Bo- ja ź ń re lig ijn a , w e d łu g N e w m an a, u m o ty w o w a n a je s t św iad o m o ­ śc ią obecności B oga o raz istn ie n ie m g rz e c h u w człow ieku. N ie je st

to ro d zaj n iew olniczego lę k u czy o b a w y p rz e d k a rą . N a w e t Dies

ira e n ie w y ra ż a lę k u p rz e d w ieczną k a rą , ale m ów i o o b aw ie za­

słu żen ia n a nią. N e w m an często p o d k re śla ł konieczność b o jaźn i Bożej, p rz e c iw sta w ia ją c się je d n o stro n n e m u p o jm o w a n iu B oga j a ­ ko u o so b ien ia dobroci i p ięk n a, o b aw ia ł się bow iem , że ta k ie p o jm o w an ie p o m n ie jsza ro lę g rz ech u w lu d zk im d z ia ła n iu i w św ie­ cie. Z aró w n o je d n a k n iech ę ć do b o ja źn i Bożej ja k i p rz e sa d n y lęk u w a ż a ł za zboczenia re lig ijn e szk o d liw e d la człow ieka. P rz y ty m w obu p rz y p a d k a c h d o p a try w a ł się w p ły w ó w sz a ta n a . D aw niej, je g o zd aniem , d o p a try w a n o się w B ib lii o b ra z u B oga ja k o ognia, k tó ry w szystko p o ch łan ia. T era z n a to m ia st w y d o b y w a się z B iblii a n tro p o m o rfic z n ą w iz ję B oga p o m ijają c za ra z em tru d n ie js z e p ro ­ b lem y egzegetyczne. T a k je d n o ja k i d ru g ie po d ejście do P ism a św . je st n iesłu szn e, bo n ie k o m p le tn e .

(10)

[ 9 ] S Y M P O Z J U M N E W M A N O W S K IE 2 4 1

ność b o ja ź n i Bożej w re lig ijn y m życiu czło w iek a je s t dzisiaj b a r ­ dziej a k tu a ln y niż w jego epoce. W X IX w. bo w iem z a tra c e n ie teg o poczucia by ło c h a ra k te ry s ty c z n e raczej d la śro d o w isk n ie k a ­ to lickich. D zisiaj zaś d a je się ono zao b serw o w ać u w ie lu k a to li­ ków. S tą d J. F. C ro sb y u z n a je N e w m a n a n ie ty lk o za w ielkiego n a u c zy ciela K ościoła, ale i za p ro ro k a n a sz y ch czasów , w k tó ry c h n ie o d ró żn ia się b o jaź n i re lig ijn e j od n iew olniczego lę k u oraz u trz y m u je , że m iłość i pokój w y k lu c z a ją b o jaźń. N e w m a n uw ażał, że m iłość B oga n ie je s t sp rzeczn a a n i z p o słu szeń stw em , an i . z bo- jaźnią. C h rz e śc ija ń stw o w jego ro z u m ie n iu je st zarazem ezo tery cz­ ne i egzoteryczne, w y b ac zające i su ro w e, ja sn e i ciem ne, je d n o ­ cześnie p e łn e m iłości i bo jaźn i. M iłość B oga n ie p o w in n a je d n a k n ig d y p ro w ad zić do sp o u fa le n ia się z N im , lecz n ależ y ją łączyć z a u te n ty c z n ą św ię tą b o jaźnią. W re la c ji człow ieka do B oga m i­ łość m a p ierw szeń stw o , ale u d o sk o n a la ją dopiero w łaściw ie po­ ję ta bojaźń.

W p re le k c ji p t. P erso n a ln y w p ły w i re lig ijn e p rze k o n a n ie —■

N e w m a n i p o lem iści p rof. J. D. H o l m e s z A n g lii om ów ił dzia­

łalność N e w m a n a ja k o c h rz e ścijań sk ieg o apologety. Je g o u d z iał w licznych d y sk u sja c h p ły n ą ł n ie ty le z o sobistych zam iłow ań, ile raczej w y n ik a ł ze sp ecy fik i w spółczesnych m u czasów. N iek tó rzy k ry ty c y u w a ż a ją N e w m a n a za n a jw y b itn ie jsz e g o p o lem istę w h i­ sto rii lite r a tu r y a n g ie lsk ie j. S y m p a tię czy teln ik ó w zy sk iw a ł p rz e ­ de w szy stk im d zięk i w y b itn y m zdolnościom o ra to rsk im i p isa r­ skim , ży w em u a n g a ż o w a n iu się w p o ru szo n ą p ro b le m a ty k ę oraz szczerości i bezkom prom isow ości. M ów iono o nim , że b a rd z ie j ko­ c h a ł uczciw ość niż w łasn e im ię, a p ra w d ę cen ił w yżej niż d ro g ich sobie p rzy jació ł. Je ż e li chodzi o apologię re lig ii c h rze ścijań sk iej, a u to r o m aw ia szczegółow o trz y p ro b le m y p o d k re śla n e p rze z N e w ­ m an a: 1) re lig ia n a tu r a ln a d o m ag a się o b jaw ien ia; 2) c h rz e śc ijań ­ stw o je s t re lig ią o b jaw io n ą; 3) k a to lic y z m s ta n o w i je d y n ą fo rm ę a u te n ty c z n e j re lig ii c h rz eścijań sk iej.

O b ra d y sy m p o z ju m zak o ń czy ła a u d ie n c ja u cze stn ik ó w u O jca św., P a w ł a VI. P a p ież p o w ita ł szczególnie serd eczn ie członków an g lik a ń sk ie g o K ościoła i p rz y p isa ł ich obecność n a k o n g resie ek u m e n iczn ej p o sta w ie k a rd . N e w m a n a oraz jego ak tu a ln o śc i w dobie w spółczesnej. W sw oim p rz e m ó w ie n iu p o d k re ślił zbież­ ność p ro b le m a ty k i, k tó rą za jm o w a ł się J . H. N ew m an , z z a g a d n ie ­ n iam i p o d ję ty m i n a Soborze W a ty k a ń sk im II. N ależą do n ic h np.: za g a d n ien ie e k u m en izm u , sto su n e k c h rz e śc ijan do św iata, p o d k re ­ ślen ie ro li la ik a tu w K ościele, re la c ja p om iędzy K ościołem i re li- giam i n ie c h rz e ścija ń sk im i. W sk azał ró w n ież n a p o d o b ień stw o te -16 — S tu d ia T h e o lo g ic a V a rs a v ie n s ia

(11)

2 4 2 IR E N A M A K O W IC Z [10]

m a ty k i sy m p o zju m z h a słem ro k u św iętego: „odnow a i p o je d n a ­ n ie ” .

P ro g ra m k o n g re su o b e jm o w a ł też zw ied zan ie R zym u, u d ział w k o n c e rta c h ch ó ru z B irm in g h a m i o d w ied zin y dom u, w k tó ry m m ieszk ali św . F ilip N ereu sz o raz N ew m an . Z okazji sy m p o zju m w y d an o szereg p a m ią te k , m. in. k a r ty z a w ie ra jąc e c y ta ty z dzieł N ew m an a

Cytaty

Powiązane dokumenty

Here I am interested in demonstrating how the border of this “Universal Language” is trespassed in Clarence Major’s ekphrastic poem “The Slave Trade: View from the Middle

Heydenkorn (1999: 1849–1850) sees six waves of Polish immigration to Canada: the first wave from 1854 to 1901, especially from the Kashubia region of northern

These variables were selected to measure basic parameters of call spectrum like the peak frequency, distribution of frequency amplitudes within spectrum, and range of the

Jak zauwaŜa Janusz Anusiewicz, „Według Humboldta jest więc język nie tylko i nie przede wszystkim środkiem do porozumiewania się – ale takŜe i

1. Niezmiennie, zwłaszcza w publicystyce utrzymuje się uprzywilejowane miejsce dla Powstania Wielkopolskiego jako jedynego zwycięskiego w dziejach państwa i narodu

The following conclusions can be drawn: (1) The Kostomłoty Beds in the Kostomłoty- Mogiłki quarry are composed of shales, micri- tic and nodular limestones with intercalations of

ia vivacità del conflitto éolonoJceco che continìava a mantenersi séingeva ognìna delle éarti a soéravvalìtare i éroéri argomenti o éerfino a negare le coméetenòe dei