• Nie Znaleziono Wyników

Zygmunt Szweykowski

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zygmunt Szweykowski"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Edmund Jankowski

Zygmunt Szweykowski

Rocznik Towarzystwa Literackiego imienia Adama Mickiewicza 6, 131-139

(2)
(3)

I I I . N A S I C Z Ł O N K O W I E H O N O R O W I

Edmund Jankowski

ZYGMUNT SZWEYKOWSKI

W r . 1972 upływa p ię ć d z ie s ią t l a t od c h w ili,w k tó r e j pro­ f e s o r doktor Zygmunt Szweykowski, ob ecn ie emerytowany p r o fe ­ s o r zwyczajny U n iw ersy tetu P o zn ań sk iego, wydał p ierw szą swą p o zy cję książkow ą, rozprawę naukową zatytu łow an ą”P o w ie ś c i h i ­ sto r y c z n e Henryka R zew uskiego". Praca młodego wówczas uczon e­ g o , k tó rą p o p r z e d z iły a r ty k u ły drukowane głów n ie w warszaw­ s k i e j p r a s ie l i t e r a c k i e j , p r z y ję ta z o s t a ła n ie z m iern ie ży cz­ l i w i e w k o ła c h naukowych. R ecen zje J u liu s z a K le in e r a , Manfre­ da K rid la czy K onstantego W ojciechow skiego w sposób jednozna­ czny p o d k r e śla ły j e j w a r to ść . K le in e r , w ita ją c w Szweykowskim nowego w ybitnego u czon ego, z w r ó c ił uwagę na znamienną cechę je g o osob ow ości: Szweykowski n ie p ragn ie o lś n ie w a ć ,z a t o umie przekonywać. P ię ć d z ie sią tk ó w l a t d z ie lą c y c h od te g o d eb iu tu w y p e łn ił p r o fe so r Szweykowski wytężoną - na m iejscu t u b ęd zie sło w o : niezmordowaną - pracą naukową, k tó r e j w naszym "Rocz­ niku" będziemy m ogli dotknąć za led w ie w k ilk u węzłowych punk­ ta c h .

Wypada zacząć od s tw ie r d z e n ia pewnego paradoksu. Spośród grona w ybitnych humanistów p o ls k ic h Zygmunt Szweykowski n a le ­ ży do n a jb a r d z ie j za słu żo n y ch , a le zarazem " o s o b iś c ie " n aj­ m niej znanych s z e r s z e j p u b lic z n o ś c i. Paradoks zaś p o leg a na tym, że d z ie ła naukowe p ro feso ra Szw eykowskiego, ja sn e w wy­ k ła d z ie , p isa n e p ięk n ą , p o to c z y s tą p o ls z c z y z n ą , wolną od u - d ziw n ień i meandrycznych zakrętów , znajdują chętnych c z y t e l ­ ników zarówno wśród fachowców, jak i w s z e r o k ic h kręgach in ­ t e l i g e n c j i , wśród m ło d zieży o a s p ir a c ja c h k u ltu r a ln y c h i t p .

(4)

132

-Znany w ięc d oskon ale jako a u to r , h is t o r y k l i t e r a t u r y , badacz i p is a r z , p r o fe s o r Szweykowski n a leży do n a jb a r d z ie j " zakonspi­ rowanych” uczonych. Nie z n o s i on bowiem wokół s i e b i e z g ie łk u reklamowego a n i u słu żn y ch a k o litó w . J e ś l i i s t n i e j e w P o ls c e zja w isk o tzw . feu d a lizm u naukowego, o którym niedawno tak g ło ś­ no b y ło w n a szej p u b lic y s t y c e , na pewno p r o fe s o r Szweykowski n ic nigdy n ie m ia ł z nim w sp ólnego. Jeden charakterystyczny,choć drobny s z c z e g ó ł n iech r z u c i ś w ia t ło na postaw ę P ro f e s ora.U czo­ ny, któremu j e s z c z e jako słu ch a czo w i u n iw ersyteck iem u J u liu s z K le in e r s k ła d a ł p u b liczn e podziękow anie w swych drukowanych d z ie ła c h za s p o s tr z e ż e n ia naukowe, sam nigdy n ie zapomina po­ kwitować n ajm n iejszy ch choćby podobnych p r z y słu g doznanych od swych współpracowników. Skromność, a tak że surow ość wobec s i e ­ b ie samego posuwa p r o fe s o r Szweykowski ta k d a le k o ,ż e unika wszel­ k ic h w y stą p ie ń o ch a ra k terze rep rezen tacyjn ym . N ie s t e t y , n ie ­

ch ęć t ę r o z c ią g a ta k że na o d c zy ty . Wie co ś o tym Zarząd Główny Towarzystwa L ite r a c k ie g o im. Adama M ick iew icza , któremu n ie ­ zm iern ie rzadko udawało s i ę u p r o sić P r o fe so r a o w y g ło sz e n ie ja ­ k i e j ś p r e l e k c j i . A p r z e c ie ż p r o fe s o r Szweykowski j e s t znakomi­ tym wykładowcą u n iw ersy teck im . Zawsze s ta r a n n ie przygotow any, P r o fe so r unika pochopnych i n ie o d p o w ie d z ia ln y c h /../" m a ły c h im­ p r o w iz a c ji" , a jednak su g e sty w n o ścią r z e t e ln e g o wykładu, wy- tra w n o śc ią sądów a n a lity c z n y c h przykuwa uwagę swych s łu c h a c z y . W p a m ięci p is z ą c e g o p o z o s ta ją np. w arszaw skie wykłady P r o fe so ­ r a , wówczas j e s z c z e docenta na U n iw e r s y te c ie Warszawskim, po­ św ięcon e n atu ralizm ow i lub w sp an iała p r e le k c ja s y n te ty z u ją c a ok res pozytywizm u, k tó rą P r o fe so r w y g ło s ił na jakimś zeb ran iu p o lo n is tó w na k rótk o przed w ojną. P ó ź n ie js z y niezmordowany,do­ c ie k liw y i pedantyczny t r o p i c i e l n a jm n iejszy ch nawet a lu z j i za­ w artych w "Kronikach" Prusa o k aza ł wówczas znakomity zm ysł syn­ t e z y . Podsumowanie ok resu pozytywizmu o p ie r a ło s i ę na a b s o lu t ­ n ej zn ajom ości e p o k i, imponowało zaś bogactwem a rg u m en ta cji. N iesp od zian k ą jednak d la osób n ie zn ających b l i ż e j P ro fe so r a b y ła b ły s k o t liw o ś ć i efek tow n ość końcowych fragmentów wykładu. Może P r o fe so r c h c i a ł p o d n ie c ić uwagę s łu c h a c z y , może pobudzał ic h do sn u c ia r e f l e k s j i o s o b is ty c h nad te m a te m ... Pom yśleliśm y wówczas, że w ła ś c iw ie n ie znamy P r o fe s o r a . Gdyby c h c i a ł , mógł­ by "uwodzić" s łu c h a c z y . Ale - n ie chce!

(5)

133

-P r o fe so r Szweykowski j e s t programowym przeciw nikiem przed­ rukowywania artykułów i rozpraw , k tó re b y ły już w c z e śn ie j u - d o stęp n io n e czy te ln ik o m w p r a s ie l i t e r a c k i e j czy naukowej. To­ t e ż trzeb a w y ra zić podziw d la poznańskich uczniów , którym uda­ ło s i ę po w ie lu la t a c h wymusić na P r o fe so r z e zgodę na zeb ran ie pod jedną okładką wyboru Jego rozp roszonych rozpraw. Cudem zaś nazwać n a leż y przygotow anie i wydanie p rzez ty ch że uczniów poz­ n ań sk ich k s i ę g i d la u czc z en ia Jego z a słu g naukowych, a z a ty tu ­ łow anej "Prace o l i t e r a t u r z e i t e a t r z e ofiarow ane Zygmuntowi

<

Szweykowskiemu" /1 9 6 6 / . Trzeba jednak u c z c iw ie p rzy zn a ć,że pra­ ca nad k s ię g ą t o c z y ła s i ę n ie ty lk o b ez u d z ia łu P r o fe s o r a , a le zdecydowanie wbrew Jego w o li. To z r e s z tą s t a ł o s i ę przyczyną,że n ie w szyscy u czn iow ie P r o fe so r a sen su la r g o w z i ę l i w n ie j u - d z i a ł . Gdybyż t o wypadało p r zy to c z y ć argumenty, ja k ie P r o fe so r - n i e s t e t y w l i ś c i e ! - w y to c z y ł k ie d y ś p rzeciw takim księgom . C zuło s i ę , że p is z ą c t e słow a m ia ł ir o n ic z n y b ły s k w o c z a c h ...

P r o fe so r ma oprócz swych wychowanków u n iw e r sy te c k ic h w ie lu uczniów w c a ł e j P o ls c e . N a leżą tu badacze i m iło ś n ic y l i t e r a ­ tu ry d r u g ie j połowy XIX w ieku. Z tym bowiem okresem l i t e r a t u r y zw iąza ła s i ę główna za słu g a naukowa i d z ia ła ln o ś ć n a u c z y c ie l­ ska p ro fe so r a Szweykowskiego. W tym z a k r e s ie dokonał On impo­ n u ją cej p ra cy , k tó rą p o ło ż y ł podw aliny pod naukowo sprawdzalną w iedzę o ep o ce. Gdy d z iś przyglądamy s i ę p i ę ć d z i e s i ę c i o l e t n i e j i - r z e c z o czy w ista - bynajm niej n ie za m k n iętej, l e c z tw órczo kontynuowanej drodze naukowej P r o fe s o r a , d o s tr z e c możemy wy­ raźną l i n i ę przewodnią Jego p ra cy . V o p arciu o p rasę ep ok i i m a te r ia ły a rch iw a ln o -rę k o p iśm ien n e, n ie mówiąc już o doskona­

ł e j zn ajom ości c a ł e j drukowanej w "wydawnictwach zw artych"pro- d u k c ji l i t e r a c k i e j XIX w iek u , Szweykowski u k a za ł w m o n o g ra fii o Henryku Rzewuskim, w s tu d ia c h pośw ięconych J eżo w i, Kraszew­ skiemu czy Czajkowskiemu poprzedników w ie l k i e j p o z y ty w is ty c z ­ nej t r ó j c y . Przyznać tr ze b a - a p is z ą c y c z y n i t o z w e s tc h n ie ­ niem - że z t e j t r ó j c y P r o fe so r najm niej ma sy m p a tii do E liz y O rzeszkow ej, jakby - pozwalamy s o b ie na małą in sy n u a c ję - p rze­ n osząc n ie c h ę ć swego u lu b io n ego p is a r z a do a u to r k i "Nad Niem­ nem". Choć Szweykowski n ie p o ś w ię c ił Orzeszkowej żadnego od­ rębnego stud ium , znakom icie wypunktował i s t o t n e elem enty j e j l i t e r a c k i e j d z i a ł a l n o ś c i i osobow ości tw ó rczej w k ilk u

(6)

drób 13 4 drób

-nych p ra ca ch , m .in . w h a ś le zamieszczonym w " W ielk iej Encyklo­ p e d i i P o w szech n ej” PWN; k i l k a d z i e s i ą t zaś l a t w c z e ś n ie j w ro z­ d z i a l e dotyczącym rozw oju p o w ie ś c i w P o ls c e w drugim wydaniu " E n cy k lo p ed ii P o ls k ie j " , o którym je s z c z e wspomnimy.

P isa r zem , któremu P r o fe so r p o ś w ię c ił n a jw ię c e j badawczego tru d u , j e s t , o c z y w iś c ie , B olesła w P ru s. Na c z o ło wysuwają s i ę t u monumentalne prace e d y t o r s k ie . Z aczął je Zygmunt Szweykow­ s k i - wraz z Ignacym Chrzanowskim - j e s z c z e w o k r e s ie m iędzy­ wojennym e d y c ją "Pism" zbiorowych Prusa /w la t a c h 1 9 5 5 -1 9 3 6 /, tw orząc pew ien wzór teg o ro d za ju p u b lik a c j i. W la t a c h 1 94 8 - - I95O d r u g ie g o , uzu p ełn ion ego wydania "Pism" dokonał już sam, u s t a la j ą c zarazem kanon i podstawę t e k s t o lo g ic z n ą masowych wy­ dań au tora " L a lk i" .

Epokę w " p r u s o lo g ii" sta n o w i n ie w ą tp liw ie dwudziestotomowa e d y cja "Kronik" /1 9 5 3 -1 9 7 0 /« O czy w iście, że badacze ep ok i w ie ­ d z i e l i o k r o n ik a r s k ie j d z i a ł a l n o ś c i Prusa i c z y ty w a li k r o n ik i w n ie w ie lk ic h wyborach d ostęp n ych od dawna. U z u p e łn ia li tę le k ­

tu r ę - w m iarę doraźnych p o trzeb - czytan iem k ron ik "na wyryw­ k i" w czasop ism ach w arszaw skich. D opiero jednak p r o fe so r Szwey­ kow ski benedyktyńskim , jak t o s łu s z n ie o k r e ślo n o , trudem z u - lo tn y c h i ro zp ro szo n y ch , a ponadto z braku komentarza " n ied o- czytan ych " f e lie t o n ó w u c z y n ił opus magnum P ru sa . Gdy d z iś og­ ląd a s i ę na p ó łk a ch d w a d zieścia pakownych tomów, p o d ziw iać na­ l e ż y tem po, a l e i p r e c y z j ę •wykonania t e j ta k p o ż e r a ją c e j czas p ra cy . P racy p rzy tym u k ończon ej, co n ie zawsze ma m ie js c e w przypadku nawet n ajp o w a żn iejszy ch imprez d łu g o fa lo w y ch . Szwey­ kow ski sfo rm u łow a ł swe zadanie ja sn o : p o s ta n o w ił, o i l e t o moż­ l i w e , n ie p r z e p u ś c ić bez w y ja śn ie n ia żadnego f a k t u , b a , żadnej a l u z j i , n ie pominąć żadnej p o s t a c i, o k tó ry ch mowa w t e k ś c ie "Kronik". R e z u lta ty s ą im ponujące. Dla następców n ie w ie le zo s­ t a ł o do u z u p e łn ie n ia i zm eliorow an ia. Po p r o s tu Szweykowski wy­ k o n a ł p racę za c a ły s z ta b naukowców. K lasyczn e - mimo f e l i e t o ­ nowej p o s t a c i - d z i e ł o Prusa w eszło w p o lo n is ty c z n y k rw ioob ieg naukowy. Ma p r o fe s o r Szweykowski t ę s a t y s f a k c j ę , że w s t o l a t po r o z p o c z ę c iu p rzez Prusa druku k ron ik p o z y sk a ł d la n ich no­ wych c z y te ln ik ó w , a ta k że - d z ię k i " te le p a tr z y d łu " - w d z ięcz­ nych s łu c h a c z y i widzów w nowoczesnych środkach a u d io w izu a l­ nych. W szy stk ieg o te g o dokonał uczony, k tó r y t e na' wskroś war­

(7)

135

-sza w sk ie t e k s t y m u sia ł komentować podczas pracy u n iw e r s y te c ­ k i e j w P ozn an iu , podejmując u tru d za ją ce eskapady do b i b l i o t e k s t o łe c z n y c h . Ale teśv - jak p ię k n ie w y r a z ił s i ę J u liu s z Wiktor Gomulicki - na z a k lę c ie p r o fe so r a Szweykowskiego o tw o rzy ły s ię w sz y stk ie bramy w arszaw skiego s t a r o ś w ie c k ie g o Sezam u.0 komen­

ta r z u do "Kronik” można mówić jako o d z ie le id e a ln ie tow arzy­ szącym t e k s t o w i, a zarazem is t n ie j ą c y m sa m o d z ie ln ie jak o swe­ go ro d za ju r o z le g ła en cy k lo p ed ia e p o k i. Nie b ęd z ie p r z e sa d ą , gdy s i ę p ow ie, że zn a cze n ie e d y c j i "Kronik” d la n aszeg o ży­ c ia naukowego b ę d z ie w z r a sta ć z każdym rokiem . Nie t y lk o d la ­ t e g o , że s y p ią s i ę w p roch , d o sło w n ie , przy każdym d o t k n ię c iu , czasop ism a, z k tó ry ch P r o fe s o r z b ie r a ł m a te r ia ły do komenta­ r z a , Już t e r a z w idać w pracach d o ty czą cy c h d r u g ie j połowy XIX w iek u , ta k że w pracach p u b lic y s t y c z n o - e s e is t y c z n y c h , a nawet w b e le tr y s t y c z n y c h , i l e w iedzy o epoce za w d zięcza ją a u to r z y Prusow i / c o s ą s k ło n n i p rz y z n a ć / i Szweykowskiemu / o czym na sk u tek n ie d o s k o n a ło ś c i p am ięci lu d z k ie j zdarza s i ę im n ie r a z zap om n ieć/. Widzi t o z pew nością p r o fe s o r Szw eykowski, a l e - ”n ie zauważa” , n ie upomina s i ę , gdyż to j e s t sp rzecz n e z n ie ­ pisanym kodeksem Jego p ostęp o w a n ia . Ale t o d y g r e s ja , prawda,że - jak s i ę nam zdaje - o d s ła n ia ją c a ważny ry s o sob ow ości Pro­ f e s o r a . Mówiąc o e d y to r s tw ie d z i e ł P ru sa, n ie można zapomnieć o krytycznym wydaniu "Faraona” , dokonanym w r . 1 9 5 4 .W te n spo­ sób jedno z a r c y d z ie ł n aszego p o w ie ś c io p is a r z a d o czek a ło s i ę n ależn ego opracow ania.

Edycjom d z i e ł Prusa to w a r z y s z y ły , a ta k że w yprzedzały j e , prace badawcze pośw ięcone temu a u to ro w i, przed e w szystk im zaś dwutomowa m onografia zatytu łow an a "Twórczość B olesław a P ru sa”. Podsumował w n ie j autor- 25 la4r stud iów nad pozytywizmem i w s z c z e g ó ln o ś c i nad Prusem. M onografię t ę opracowywał P r o fe so r w c z a s ie o k u p a c ji w W arszawie, g d z ie b r a ł czynny u d z ia ł w t a j ­ nych kom pletach u n iw e r s y te c k ic h . Rękopis m o n o g r a f ii- pcrza dwo­ ma r o z d z ia ła m i - ocalon y s z c z ę ś l i w i e w z n is z c z o n e j Warszawie

z o s t a ł wydany w r . 1947. A choć w tymże roku d z ie ło w yróżn io­ no nagrodą Towarzystwa Naukowego W arszaw skiego, n ie p r z y n io s ­ ło ono P r o fe so r o w i n a leżn eg o u zn a n ia . Z aczynał s i ę w ła ś n ie przełom m e to d o lo g ic z n y , h a ła ś li w i e o g ła sza n y ,p o d w ie lu w z g lę ­ dami p ozorn y, z k tó reg o d z iś p o z o s ta ły w nauce n ik łe ś la d y .

(8)

1 3 6

-A tm osfera n ie s p r z y j a ła r z e t e l n e j i obiektyw nej k r y ty c e . K sią ż­ kę rzeczow o sch a ra k tery zo w ał K le in e r , k o n k lu d u jąc, że z wyra­ z i s t o ś c i ą i p e łn ią prawdy w yłan ia s i ę z m o n o g ra fii Zygmunta Szweykowskiego w izerunek w ie lk ie g o p is a r z a i w ie lk ie g o um ysłu. C z y te ln ic y p o d z i e l i l i zdanie p ro fe so r a K lein era i m onografia z o s t a ła rozchwytana jako n a j p e łn ie j s z e źró d ło w iedzy o P r u s ie . Rok 19 7 2 p r z y n ió s ł P rofesoro w i rekom pensatę. M onografia z o s ta ­

ła wydana p o w tó rn ie, tym razem p rzez PIW. Dwukrotnie b y ła rów­ n ie ż wydana w o k r e s ie międzywójennym /w la t a c h 1927 i 1 9 3 5 / ob­ szern a k sią ż k a poświęcona "L alce". Zamierzona w z a s a d z ie jako praca popularnonaukowa w pierwszym obszernym r o z d z ia le przed­ s t a w ia ła na * tle ś w ie tn e j c h a r a k te r y s ty k i ep o k i d r o g i d o j ś c ia Prusa do k o n c e p c ji "L alk i" . Wymagający k ry ty k , Manfred K r id l, p i s a ł , że na te n p ierw szy r o z d z ia ł p r z y n ió s ł w ie le nowych fa k ­ tów , "wysoce ciekaw ych", czasam i "wprost rew ela cy jn y ch " . S t e ­ fa n K ołaczkow ski zaś s t w i e r d z i ł , że Szweykowski p o d ją ł śm ia ło zad a n ie odkopania to r s u Prusa h is to r y c z n e g o , a j e s t t o za d a n ie, b e z k tó r e g o niem ożliw e j e s t " o g a r n ię c ie ty c h w a r to ś c i P ru sa , k tó r e s ą o g ó ln o lu d z k ie i trw a łe" .

Prus j e s t ulubionym , a le n ie jedynym autorem , ku któremu P r o fe s o r k ie r u je s z c z e g ó ln e z a in te r e s o w a n ie . Poza p isa rza m i wy­ m ienionym i w yżej trze b a wspomnieć choćby o F red rze,S .B o g u sła w ­ sk im , Św iętochow skim , Kaczkowskim, B liz iń s k im , Korzeniowskim cz y Reym oncie. Faktem j e s t jed n ak , że po P r u sie d r u g ie , uprzy­ w ilejo w a n e m ie js c e zajmuje w tw ó r c z o ś c i naukowej Szweykowskie­ go - Henryk S ie n k ie w ic z . Opracowywane w* c ią g u w ie lu l a t s tu d ia z ł o ż y ły s i ę na tom szkiców naukowych zatytułow anych " T rylogia S ie n k ie w ic z a " /wydanych w r . 1 9 6 1 /. Wśród ty c h szk iców wyróż­ n ić tr z e b a przede w szystkim rozprawę pośw ięconą rozważaniom nad " T rylogią" jako b a śn ią na t l e dziejowym . R zecz ta b y ła n a p isa ­ na w r . 1 9 3 9 » u le g ła z n is z c z e n iu w c z a s ie w o jn y ,le c z n a stęp n ie z o s t a ła p rzez autora zrekonstruow ana. Z "Dziennika" p ro feso ra Wacława Kubackiego wiemy, że "ciekawy wykład o baśniow ych e l e ­ m entach w "Ogniem i mieczem" w y g ło s ił p r o fe s o r Szweykowski na

z eb ra n iu wykładowców podziemnych u n iw ersytetów /w a rsza w sk ieg o , łó d z k ie g o i p o zn a ń sk ie g o / na wygnaniu w C zęstoch ow ie w d n iu 10 XI 1944 r . Spojrzenie» na "T rylogię" jako na swego rod źaju b aśń - przy czym a u tor sta r a n n ie a n a liz u j e elem enty t e j b a ś

(9)

137

-n io w o áci - u w a l-n ia ło S ie -n k ie w ic z a od za rzu tu o d k sz ta łc a -n ia h i ­ s t o r i i , a przynajm niej wskazywało drogę w ła ściw eg o rozu m ienia sto su n k u p is a r z a do problemów h is to r y c z n o -p o lity c z n y c h e p o k i, k tó ra s ta n o w i t ł o je g o a r c y d z ie ła . Dawało rów n ocześn ie klucz do w ła ś c iw e j i n t e r p r e t a c j i s z t u k i p is a r s k ie j S ie n k ie w ic z a . Prob­ lemom n a tu ra lizm u , przede w szystk im za ś dwom wybitnym przed­ s ta w ic ie lo m te g o k ieru n k u , D ygasińskiem u i S y g iety ń sk iem u , po­ ś w i ę c i ł Szweykowski cenne s t u d i a . Autorowi "Asa" k s ią ż k ę z a ty ­ tułow aną "Dramat D y g a siń sk ie g o " , S ygietyń sk iem u za ś o b szern ą rozp raw ę, k tó ra p o p r z e d z iła wybór pism k r y ty c z n o lite r a c k ic h t e ­ go p is a r z a . Uznawany p ow szech nie za n a jw y b itn ie jsz e g o znawcę p o w ie ś c i p o l s k i e j , mógł p r o fe s o r Szweykowski zaprezentow ać u - j ę c i e s y n te t y c z n e . W roku 1936 w drugim wydaniu przygotowywa­ n ej pod patronatem PAU " E n cyk lop ed ii P o ls k ie j " - w j e j d z i a l e p rzed staw iającym " D zieje l i t e r a t u r y p ięk n ej w P o lsc e" - zamieś­ c i ł p r o fe s o r Szweykowski s y n te ty c z n y s z k ic zatytułow any "Po­ w ie ś ć w la t a c h 1776-1930" .

Wolno p r z y p u ś c ić , że tr w a łe za in te r e so w a n ie ep ik ą i s t u d ia nad zagadnieniem humoru w t w ó r c z o ś c i Prusa doprow adziły p r o fe ­ so ra Szweykowskiego do p o d ję c ia tem atu: "Pan Tadeusz" jako poemat hum orystyczny /d ru k w w e r s j i p e łn e j w roku 194-9Л Roz­ prawę t ę n ie c h b ęd z ie wolno z a lic z y ć - obok b a śn io w o ści "Try­ l o g i i " - do n a jb a r d z ie j in s p ir u ją c y c h - choć d la n ie k tó r y c h m ick iew iczolo g ó w k on trow ersyjn ych - prac naszego uczonego.Szwey^- kow ski p ozb aw ił "Pana T adeusza” r a n g i e p o p e i, p rzy ch y la ją c s i ę do o p i n i i , że j e s t to gatunek l i t e r a c k i martwy od wieków, w i e l ­ k o ść poematu d o s t r z e g ł bowiem ”n ie w d o s tr o j e n iu s i ę do e p o p e i Homera, l e c z w z u p e łn ie odrębnym, nowoczesnym s t y l u ep ick im , k tó r y n ie ma odpowiednika w l i t e r a t u r z e e u r o p e j s k ie j ” . Zam iast n a iw n o śc i hom eryckiej - jako s i ł a równorzędna - w y stęp u je w ”Panu Tadeuszu" humor. Nawet c i u c z e n i, k tó rzy p o d j ę li p o lem i­ kę z t e z ą p ro fe so r a Szw eykow skiego, p rzy zn a ją , że p osun ął swym studium w ied zę o te c h n ic e n a r r a to r s k ie j M ickiew icza d z ię k i wnik­ li w e j i s u b t e ln e j a n a l i z i e poematu.

N ie możemy tu nawet w n a j o g ó ln ie js z y c h ry sa ch ch a ra k tery ­ zować c a ł e j r o z l e g ł e j tw ó r c z o ś c i naukowej Zygmunta Szweykow­ s k ie g o . J e j p rzeg lą d za l a t a I9I 8- I 966 podaje "Z estaw ien ie pub­ l i k a c j i . . . " zam ieszczone w cytow anej k s ię d z e zbiorow ej z r.1966.

(10)

13 8

-Trzeba jednak wskazać na jedną choćby j e s z c z e ważną p o zy cję w Jego dorobku, t j . na "Zarys h i s t o r i i Kasy im. M ianowskiego", drukowany w r . 1932. Badacz l i t e r a t u r y ep ok i pozytywizmu b y ł s z c z e g ó ln ie powołany do p rze d sta w ien ia d ziejó w i n s t y t u c j i tak z a słu ż o n e j d la obrony k u ltu ry narodowej w o k r e s ie n ie w o li i r o z t a c z a j ą c e j sp o łe c z n y mecenat nad w ie lu poczynaniam i nauko­ wymi.

P r o fe so r Szweykowski lu b i t e ż s ię g a ć po tem aty mało e f e k ­ tow ne, a n ie d o strzeg a n e p rzez innych bad aczy. Podczas prac nad "Kronikami" Prusa - a tak że w wyniku trw a łeg o z a in t e r e s o ­ wania teatrem XIX wieku - P r o fe so r sch a ra k tery zo w a ł w osobnym studium r o l ę , jaką - mimo w s z e lk ic h n ied ostatk ów i braków - s p e ł n i ł y w arszaw skie t e a t r z y k i ogródkowe, u d o stę p n ia ją c e s z e ­ r o k ie j p u b lic z n o ś c i w ie le p o z y c j i dobrego rep er tu a r u .

Od roku 1950 Zygmunt Szweykowski p o d ją ł pracę w K om itecie Redakcyjnym " B ib lio g r a f ii L ite r a tu r y P o ls k ie j "Nowy Korbut", wydawanej p rzez I n s t y t u t Badań L ite r a c k ic h PAN, oddając na u - s ł u g i t e j w ie l k i e j imprezy naukowej sw oją w ied zę i d ośw iadcze­ n ie .

Wytężoną pracę naukową, k tóra w nosi trw a ły wkład do naszej h i s t o r i i l i t e r a t u r y , um iał p r o fe so r Zygmunt Szweykowski pogo­ d z ić z pracą dydaktyczną, a tak że z d z ia ł a ln o ś c ią s p o łe c z n o

-naukową. Wspomniało s i ę wyżej o w alorach wykładów P ro fe so r a . Trzeba by choć słow o dodać o Jego stosu n k u do uczniów . Surowy i wymagający d la s i e b i e , Zygmunt Szweykowski n ie pobłaża u cz­ niom. żąda r z e t e ln e g o stosu n k u do p ra cy , n ie z n o s i p u s t o s ło ­ w ia . Egzaminuje bez ta r y fy ulgow ej na w sz y stk ic h etap ach szczeb lo w a n ia u n iw e r sy te c k ie g o . M yliłby s i ę jednak, k to by tę postaw ę P ro fe so r a u to żsa m ia ł z o s c h ło ś c ią . Każdy bowiem Jego u czeń i każdy badacz o poważnych za in ter eso w a n ia c h może lic z y ć n ie t y lk o na ż y c z liw ą pomoc, a le i na p rzy ja źń P r o fe s o r a .N a j- m niej może l i c z y ć n a . . . l i s t y . Znów bowiem, podobnie jak P r u s, P r o fe so r n ie lu b i p is a n ia l i s t ó w , zw łaszcza d łu g ic h . Ale w ia­ domo, że lu b i je otrzymywać.

л

Wnikliwą a n a liz ę te g o zagad n ien ia p r z y n o si artykuł Zbig­ niewa R aszew skiego p t . " P ro feso r" , zam ieszczony w cytowanych "Pracach o li t e r a t u r z e i t e a t r z e ofiarow anych Zygmuntowi Szwey­ kowskiemu".

(11)

139

-P r o fe so r dochował s i ę grona u czn iów , w k tó ry ch w id z i kon­ tynuatorów i n a j b liż s z y c h sw o ich współpracowników.Są t o p rze­ de w szystkim Jego poznańscy u c z n io w ie . Wolno o n ich może po­ w ie d z ie ć , że n ie ty lk o wywodzą s i ę ze " szkoły" P r o fe s o r a , a le stan ow ią Jego n&ukową r o d z i n ę * .•

C złonek lic z n y c h sto w a rzy sz eń naukowych, m .in . Towarzys­ twa Naukowego W arszawskiego, P o l s k ie j Akademii U m ie ję tn o ś c i, Pozn ań sk iego Towarzystwa P r z y j a c ió ł Nauk, P r o fe so r od w ie lu l a t d z ia ła rów nież w Tow arzystwie L itera ck im im.Adama M ickie­ w ic z a . W roku 1920 b y ł w sp ó łza ło ży ciele m Oddziału Warszawskie­ go Towarzystwa L ite r a c k ie g o im. A .M ick iew icza, a gdy w roku 1948 wznowił d z ia ła ln o ś ć O ddział P o zn a ń sk i,p r o fe s or Szweykow­ s k i w sz ed ł w sk ła d Zarządu, w la t a c h 1950-1959 p e łn iŁ obowiąz­ k i w ic e p r e z e s a , a n a stę p n ie człon ka Zarządu. Jak s t w i e r d z i ł k ro n ik arz O d działu, w sp ółpracy profesorów P o lla k a i Szweykow­ s k ie g o za w d zięc za ł O ddział P oznański ożyw ien ie d z i a ł a l n o ś c i , r o z s z e r z e n ie p rob lem atyk i odczytów , a tra k cy jn o ść zebrań.

W uznaniu w ięc z a s łu g naukowych, a w dowód w d z ię c z n o śc i za zw ią zk i z naszym Towarzystwem, Walny Zjazd D elegatów Towarzy­ stwa L ite r a c k ie g o im. Adama M ick iew icza , obradujący w d n iu 28 marca I966 r . w Gdańsku, w ybrał p ro feso ra doktora Zygmunta

2 Szweykowskiego na swego Członka Honorowego .

p

Biogram p r o f. Zygmunta Szw eykowskiego, b i b l i o g r a f i ę pod­ miotową i przedmiotową do r . 1956 zam ieszcza "SłownikWspół­ cze sn y ch P isa r z y P o lsk ic h " /о р г . z e s p ó ł pod r e d . E. Korze­ n ie w s k ie j /, Warszawa 1 96 4 , t . I I I , s . 3 0 8 -3 1 2 .

Cytaty

Powiązane dokumenty

The difference between the two power fluxes represents the total amount of energy consumed but not deposited into the discharge volume as heat. Such energy is com- posed of

Domain transformations are represented by flows of operation (FoOs) that consist of time- sequenced and logically constrained sets of units of operations (UoOs), and processed by

In Chapter 7, I have proposed a market-based, multiple stage, multi-time period dy- namic transmission expansion planning framework for a meshed offshore grid to con- nect

Using two approaches, one based on a detailed atomistic model of GdIG and the other on a two sublattice linear response formalism, two possible effects can be identified contributing

The local loading e ffect of the boron deposition was investigated in this temperature range on the micro scale to understand the uniformity profile of the deposited boron layer

capacity by upgrading the HTS core with better tapes, negligible DC resistance (the main loss is in the cryostat), enabling high power capacity connection using Voltage

Sommige gebouwen zijn goed aan de markt over te laten, andere vragen nadrukkelijk om niet alleen oog te hebben voor economische waarde maar ook voor sociale, cultureel historische

The simulation is improved by assuming a smooth initial saturation, concentration and bubble density curve (tangent hyperbolic function). During the foam experiment with Bentheimer,