• Nie Znaleziono Wyników

Poszukiwanie Boga w rosyjskiej filozofii religijnej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Poszukiwanie Boga w rosyjskiej filozofii religijnej"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Marek Radomski

Poszukiwanie Boga w rosyjskiej

filozofii religijnej

Studia Elbląskie 8, 157-163

(2)

Susz VI11/2007

POSZUKIW ANIE BOGA

W ROSYJSKIEJ FILOZOFII RELIGIJNEJ

W om aw ianym rozdziale P. E vdokim ov chce pokazać, ja k uporali się z tem aty ­ ką filozofii bizantyńskiej — przepełnionej m istyką i poszukiw aniem Praw dy — najw ięksi filozofow ie rosyjscy.

K ościół od sw ego zarania budow ał sw e zręby na dw óch kulturach: judaistycznej oraz greckiej. T eologia i filozofia były nieustannie poddaw ane „obróbce” do k o n y ­ wanej przez O jców K ościoła. D uchow ość W schodu jak o organiczna całość p o lary ­ zow ała w sobie w szystkie składow e części kultury chrześcijańskiej. Inaczej m ów iąc: ludzie w iedli życie na w skroś chrześcijańskie, bez w zględu n a ok o liczn o ­ ści. D uchem chrześcijańskim przepełniony był każdy skraw ek życia. C zym ś obcym było teraźniejsze pojęcie laicyzacji. E vdokim ov ciekaw ie tłum aczy to zjaw isko, pisząc: „W iara w granicach rozum u bezzw łocznie redukuje się do jednej zaledw ie funkcji ludzkiego um ysłu odseparow anego od B ożego A bsolutu. Pojęcie B oga zostaje sprow adzone do «postulatu m oralnego», a w reszcie do przedm iotu filozofii re lig ii” 1. W przeciw ieństw ie do m yśli filozofii zachodniej, W schód nigdy nie zaakceptow ał zasady rozum u naturalnego. Tutaj istnieje dw oistość źródeł: czym innym je st filozofia teologiczna, a czym innym filozofia autonom iczna. W zachod­ niej zaś scholastyce pow szechna je st m yśl, iż teologia i filozofia pozostają ze sobą w relacji kom plem entarności2. Stąd też upraw nionym je st zdanie, które w y p o w ie­ dział Borys W yszesław cew : „N asze m yślenie je st zaw sze relatyw ne w stosunku do A bsolutu”3 — to staw anie „ja” filozofa, przed „T y” Boga. T akie ujęcie istoty rzeczy spraw ia, iż mówi się w R osji o teologach w ykraczających poza tradycyjne nauczanie, oraz o filozofach rozm yślających o spraw ach ostatecznych: „m yśliciele relig ijn i” .

Pośród w ielu m yślicieli rosyjskich w ażne m iejsce zajm uje M ikołaj Ł osski oraz je g o intuicjonistyczny system ideału. W edług tego założenia m ożliw e je s t b ezp o ­

średnie poznanie przedm iotu tam , gdzie się on znajduje. To je st kw intesencja w której zaw iera się rozum ienie patrystycznej kontem placji: przedm iot je st k ocha­ ny w Bogu, a przez to rozpoznany w Bogu. W św ietle tego stanow iska m oże stać

1 P. E v d o k i m o v , Poznanie Boga w tra d ycji wschodniej. Patrystyka, liturgia, ikonografia, tłum. A. Liduchowska, Kraków 1996, s. 86.

2 Tamże. 3 Tam że.

(3)

1 5 8 KS. M AREK R A D O M SK I

się bardziej zrozum iałe i szerzej interpretow ane biblijne pojęcie zatw ardziałości serca. Jak często chcem y ograniczać się jed y n ie do zaspokojenia sw ej ciekaw ości i do zainteresow ania czysto rozum ow ego? O czyw iście nie chodzi tu o ja k ą ś spolegliw ość na autorytecie zew nętrznym , który m iałby zapełnić to, do czego człow iek nie potrafi przy pom ocy rozum u naturalnego dojść. R ozum czło w iek a doznaje o św iecenia przez uczestnictw o w M ądrości Bożej, i w ten sp o só b m oże osiągnąć niem ałe sukcesy w dziedzinie w iedzy. G dy jed n ak chodzi o m etafizykę, początek w szechrzeczy, w ów czas w ykracza poza sw oje k o m petencje. Ponad w szelkim i pół-praw dam i — pisze E vdokim ov — góruje zaw sze p o zn an ie Praw dy B ożej4. W zw iązku z pow yższym , kartezjańskie cogito nie m oże być o stateczn ą w yrocznią, ani absolutem . To, co w ydaje się być najbardziej sensow nym w yjściem , to spostrzeżenie św. A ugustyna: „Z nam jed y n ie B oga i duszę, nic p o z a n im i” . N ow ożytny Z achód, ciągle noszący „p iętn o ” kartezjańskie pro m u je realn o ść św iata z jednej strony; hipotetyczność istnienia B oga z drugiej. N iezb ęd n ą zatem k o n sek ­ w encją m usi być szukanie argum entów za istnieniem A bsolutu. W filozofii W schodu je st dokładnie n a odw rót. B óg je st je d y n ą g w aran cją istn ien ia Boga. Sam o m yślenie o B ogu to ju ż w ejście w je g o „atm osferę” , pon iew aż B ó g w zbudza w ten sposób m yśl o Sobie. P sychologizm staw ia tu człow iekow i zarzu t m ito- logizacji psychiki, prow adząc z nim i dialog tw orzy w yobrażenie B oga. To stanow isko, czy raczej błąd w punkcie w yjścia torpeduje inny rosyjski filozof, N ikołaj A. B ierdiajew : „Przeżycie religijne je st natychm iastow ym , b ezpośrednim objaw ieniem je g o przedm iotu; Bóg je st bliższy człow iekow i, niż czło w iek sam em u so b ie”5. Inaczej m ów iąc: w przeżyciu religijnym nie m a czasu na pro w ad zen ie jak ieg o ś w ew nętrznego dialogow ania z sam ym sobą, czy tym bardziej z ow ą „zm itologizow aną” psychiką.

W tę sam ą problem atykę ciekaw ie w kracza W asilij Z ienkow ski, uw ażając za centrum , fundam ent poznania B oga Prolog E w angelii w edług Sw . Jana. „P raw da C hrystusow a została objaw iona przez D ucha Praw dy, ch ary zm aty czn e źródło poznania: «D uch Św ięty obdarza w szelkim i dobrodziejstw am i: w zb u d za p ro ro c­ tw a, uczy m ądrości prostaczków , grzeszników przem ienia w teologów » (stich ira na św ięto P ięćdziesiątn icy)” : Filozofia — m ówi dalej Z ienkow ski — „p o d ejm u je i p rzysw aja sobie podstaw ow ą zasadę gnozeologii patrystycznej, m ó w iącą o prze­ m ianie um ysłu pod w pływ em w iary”6. W kontekście biblijnej an tro p o lo g ii, b u d o ­ w anej na obrazie i podobieństw ie B ożym , B óg kom unikując się z człow iekiem , kom unikuje się z sam ym Sobą. Jakość „p rzekazu” uzależniona będzie od przyjęcia C hrystusow ej św iatłości oraz od stopnia poznania B oga i posiadanej łaski wiary. Inny m yśliciel, A leksy C hom iakov m otyw kom unikacji w m iłości poszerza, m ów iąc, iż P raw da objaw ia się tylko w pow szechnej m iłości w zajem nej. Swe stanow isko uzasadnia, przyw ołując słow a listu patriarchów W schodu, kiero w an eg o do papieża P iusa IX. W tekście tym , z roku 1848 hierarchow ie W schodu chrześcijańskiego p iszą do N am iestnika C hrystusow ego: „C ały K ościół je s t straż­

4 Tam że, s. 87. 5 Tam że, s. 88.

(4)

nikiem P raw dy” . Jest to zarazem form uła kolegialności7. Praw dziw e poznanie nie m oże być subiektyw ne, czytam y bow iem w Pierw szym Liście A postoła Jana: „M yśm y poznali i uw ierzyli m iłości, ja k ą Bóg m a ku nam . Bóg je st m iłością: kto trw a w m iłości, trw a w Bogu, a Bóg trw a w nim ” s. K atolickość, a więc kolegialność odrzuca kantow ską koncepcję „bytów sam ym w sobie nie p o znaw alnych” . C ała g noseologia K ościoła — pow ie Jew gienij Trubieckoj — polega na poszukiw aniu św iadom ości absolutnej, we własnej św iadom ości indyw idualnej. Istnieje jej w ynika z m etafizycznej w spółistotności bytów ludzkich9. W łączenie w K ościół pozw ala na zgodność w iary i rozum u. To, co istnieje ja k o principium , to A bsolut. W N im dopiero, w Jego blasku poznajem y stw o rzen ie10. To poznanie dokonuje się na takiej sam ej zasadzie, ja k człow iek poznaje poszczególne części, członki sw ego ciała.

R osyjska filo zo fia bardzo m ocno podkreśla funkcje oceny w edług „serca” , w biblijnym sło w a tego znaczeniu. W edług rosyjskich filozofów , rozdzielenie rozum u od serca to objaw y pierw orodnej patologii. R ozum poddaje analizie status danego bytu, serce zaś pow ołuje się na norm ę idealną. Jak notuje E vdokim ov, po zapoznaniu się z kantow ską Krytyką czystego rozumu, Piotr C zaadajew nazw ał jej autora „apologetą rozum u upadłego i zniekształconego przez grzech” . K ażdy, kto choć w zm iankow o zapoznał się z tw órczością F. D ostojew skiego z pew n o ścią przyzna, iż to „przerażające rozdw ojenie ludzkiego um ysłu” 11 stanow i centralny tem at refleksji tego pisarza.

Tę jed n o ść pozn an ia przez rozum i serce, zw aną dalej intuicjonizm em , (który, nomen omen w filozofii zachodniej postrzegany je st obok fideizm u, sen ty m en taliz­ mu, czy w oluntaryzm u, ja k o irracjonalna droga prow adząca do poznania B o g a )12 ciekaw ie interpretuje Paw eł Florenski. S kupia się on na biblijnej antropologii podobieństw a i obrazu B ożego, prom ując tzw. chrześcijańską filozofię hom ouzjań- ską, a więc filozofię kom unii i jedności. Jej zasadą je st oczyw iście M iłość. Aby m ogła się O na stać spoiw em w szelkiej relacji, w pierw musi zostać pokonany „bezruch śm ierci” 13 oraz „szatańska rów ność: Ja — Ja” 14. D ialog D w óch O sób m oże dokonać się tylko w T rzeciej. Jedność, zgoda i porozum ienie, w yrażone są w sentencji: Finis amoris, ut duo unum fia n t'5. Tak ja k jed n o ść je s t d om inantą T rójcy, tak też je st ona cząstka K ościoła. D okonuje się to w skutek działania energii m iłości, która prow adzi do ontologicznego przekształcania bytów.

T a trynitarna koncepcja poznania znajduje swój w ydźw ięk w m yśli filo zo ficz­ nej w ielu innych m yślicieli, m .in. u K irejew skiego, F iodorow a czy Sołow jow a. U każdego z nich na pierw szy plan, w ysuw a się m yśl, iż „w artość myśli filozoficznej zależy przede w szystkim od poznania T rójcy Św iętej” , co stanow i

7 Tam że, s. 90. * 1 J 4,16.

4 P. E v d o k i m o v , jw ., s. 90.

10 Por. J a n P a w e ł II, Encyklika Veritatis Splendor. 11 P. E V d о к i m о V, jw ., s. 91.

12 S. K o w a l c z y k , F ilozofia Boga, Lublin 1993, s. 28. 13 P. E V d о к i m о V, jw ., s. 91.

14 Tamże. 15 Tamże.

(5)

160 KS. MAREK R A DO M SK I

konsekw encję fundam entalnego założenia filozofii rosyjskiej, o czym pisaliśm y w cześniej — to co je st pew ne, to fakt, iż Bóg jest. C zasem przem yślenia tych autorów charakteryzują się pew ną dozą karykatury, o czym zd ają się św iadczyć stw ierdzenia typu: „T rójca Św ięta je st naszym program em spo łeczn y m ” 16 — jak podkreślał Fiodorow ; czy w w ydaniu D ostojew skiego: „K ościół je s t rosyjską po stacią socjalizm u, gdyż jedynie on odpow iada w ym aganiom ideału społecz­ n eg o ” 17. C hodzi tu jed n a k nie o złośliw ość, czy kpinę (a je śli ju ż to raczej z system u, aniżeli z K ościoła). Bardziej m yślicielom zależy na w yartykułow aniu jed n o ści i w ięzi, m iędzy tym, co osobiste, a tym co społeczne. W łodzim ierz Sołow jow w T rójcy Świętej w idzi ikonę absolutnej w spółistotności, ideał ch rześ­ cijańskiej filozofii hom ouzjańskiej. E ucharystia zaś, sakram ent ze w szech m iar trynitarna zapew nia człow iekow i uczestnictw o w B ożym bycie.

D waj inni, nota bene szczególnie znaczący m yśliciele filozofii i teologii chrześcijańskiego W schodu: Sergiusz B ułgakow oraz w cześniej ju ż w spom inany, P aw eł Florenski w ysuw ają na pierw szy plan antynom iczną naturę poznania. C hodzi 0 p rzeciw ieństw a zachodzące pom iędzy transcendencją B oga a im m anencją św iata. A ntynom ia ta polega na fakcie w yjścia B oga poza Jego absolutność w akcie stw orzenia ex nihilo oraz poprzez B oską O patrzność. K om entarzem dającym w ięcej św iatła tej koncepcji są słow a M ikołaja D anilew skiego: „aby stw orzyć piękno, Bóg pow ołał do istnienia m aterię” ls. Duch Św ięty je st Tym , który przynosi człow iekow i obraz piękna. W cielenie zaś, ja k dodaje D anilew ski, przew yższa sw ym w y darze­ niem soteriologię. Jest uw ieńczeniem dzieła stw orzenia, staje się m ocą przebóst- w iającą tego, co zostało stw o rzo n e19. Jest to obraz ja k najbardziej zakorzeniony w Piśm ie Św iętym : „I ujrzałem niebo now e i ziem ię now ą, bo pierw sze niebo 1 pierw sza ziem ia przem inęły, i m orza ju ż nie ma. I M iasto Św ięte — Jeruzalem N ow e ujrzałem zstępujące z nieba od Boga, przystrojone ja k o blubienica zdobna w klejnoty dla sw ego m ęża” 20. Poza tym , w teologii chrześcijańskiego W schodu W cielenie nie je st w arunkow ane grzechem pierw orodnym . N aw et bez w ydarzeń z ogrodu Eden, głoszą teologow ie bizantyjscy, Bóg stałby się człow iekiem . W refleksji teologiczno-filozoficznej K ościoła zachodniego, pionierem tego p o ­ glądu był bł. Jan D uns Szkot. H istoria człow ieka św iata chrześcijańskiego, to coś w yjątkow ego. W yjątkow ość ta polega na tym, iż „to co B oskie i to co ludzkie «pozostaje w swojej własnej pełni, w doskonałej w olności w zajem nej i zjed­ noczeniu». Przem ienienie Pańskie dow odzi, że «praw dziw e źródło życia pew nego dnia przyoblecze się w słońce». T ego dnia nasze poznanie słońca z zew nętrznego zam ieni się na ogląd w ew nętrzny”21. Życie człow iecze zostanie w ów czas p rzepojo­ ne blaskiem , tak ja k szaty Pana na górze Tabor.

W filozofii rosyjskiej pojaw ia się rów nież coś takiego, co z jednej strony je st w olnością tragiczną, z drugiej zaś buduje istotny przyczynek do teologii K rzyża. Byty: ludzki i Boski pozostają w relacji zupełnej w olności w zajem nej. M oże się

lh Tam że. 17 Tam że. IX Tam że, s. 92. 14 Tamże. 2,1 Ap 2 1 ,1 -2 .

(6)

zdarzyć, iż człow iek z B ogiem się rozm inie, człow iek przejdzie obojętnie w obec A bsolutu. Jednak ścieżkę ludzkiego horyzontalizm u przecina w ertykalizm Paschy C hrystusa. P ojaw ia się K rzyż, który przyw raca życie22. M ożliw e są tylko dw ie postaw y, które czło w iek m oże przyjąć: żywej ikony B oga lub bluźnierczej parodii.

Gdy chodzi o zagadnienie w olności, w arto przyw ołać postać N ikołaja B ier­ diajew a, tego, który uw alnia ludzką psyche od m itologizacji. B ierdiajew w ysuw a postulat, iż zarów no dobro ja k i zło m ają transcendentne źródła. W zw iązku z tym , nie m ogą być definiow alne. Ich dom eną są jed y n ie odczucia. Poznanie, ja k pisze, o d d zielone od B oga sprow adza się do obiektyw izacji, w w yniku czego, przedm ioty stają w opozycji w obec podm iotu, zaś natura w obec ducha. Taki św iat opozycji, to zbiór pozorów oraz fenom enów , które pozostają ze sobą w relacji przyczynow o- -skutkow ej. Filozof, chcąc dać odpow iedź na w yjście z tej sytuacji w yprow adza pojęcie noum enów, skądinąd znanych z filozofii Kanta. F ilozof z K rólew ca tw ierdził, iż ow e noiuneny to istniejące poza nam i niezależne byty. N ie m ożem y ich objąć naszym rozum em , bo rozum m oże poznać tylko to, co w jak iejś m ierze od niego zależy. B ierdiajew zaś m ów i, iż św iat tychże noumenów znany je st w yłącznie duchow em u dośw iadczeniu jedności m iędzy „Ja” i „T y”23. Ich poznanie m a charakter oblubieńczy, w rozum ieniu oczyw iście trynitarnym : D uch Św ięty ja k o relacja, czy w ięź m iłości m iędzy O jcem i Synem , charakteryzująca się nadm iarem , prze-obfitością. Inaczej m ówiąc: duch m a strukturę w spólnotow ą24.

Jest je sz c z e je d n a rzecz w arta zasygnalizow ania, przy om aw ianiu postaci i m yśli filozoficznej N. Bierdiajew a. O tóż, odróżnia on etykę od praw a (które określa ja k o „w ym u szo n a cnotę”); etykę odkupienia, w której widzi on człow ieka ja k o zap rzątniętego sam ym sobą oraz troską o zbaw ienie duszy, od etyki stw orzenia sk oncentrow anego na Bogu, je g o M iłości do człow ieka i tw órczej odpow iedzi człow ieka na tę M iłość. K onsekw encją naturalną takiego porządku je st „p ro b lem ” z przyjęciem w iecznotrw ałości piekła. Nie potrafił pogodzić istnienia M iłości z w olnością, która w ykluczałaby „w szelkie narzucone rozw iązania i w ym agającą wolnej decyzji o w łasnym losie”25. W chrystologii Bierdiajew a, zejście C hrystusa do otchłani, Szeolu, krainy cieni je st niczym innym ja k najw iększym i najbardziej pełnym dow odem M iłości. G dyby nie ofiara C hrystusow a, ontologicznie czło w ie­ kowi pisane byłoby piekło w łaśnie. Z atem — jak mówi B ierdiajew , M esjasz w sposób całkow icie w olny, schodzi do ontologicznie pisanego człow iekow i piekła, stając się niejako „najw iększym z grzeszników ” , nie zaś jak o w szechw ładny i potężny Z w ycięzca. Sw ą koncepcję podpiera nasz filozof opisem biblijnym . W agonii C hrystusa D uch Św ięty nie łączy ju ż Syna z O jcem — M iłością K rzyżującą. M a to się w yrażać w wołaniu: „Boże mój, czem uś M nie op u ścił” . „Jest to sam otność w łonie T rójcy Świętej. C ierpienie, «piekło Boga», je g o tajem nice nie sposób ująć w sło w a”26. Tu m ożna tylko m ilczeć. P rzypom nijm y sobie w tym m iejscu L iturgię W ielkiego Piątku: sm utek żałoby K ościoła, m ilczące trw anie

22 Tam że, s. 93. 23 Tamże. 24 Tam że. 25 Tamże. 2ft Tam że, s. 94.

(7)

162 KS. M AREK RADO M SK I

kapłana upadłego na tw arz przed ołtarzem O fiary C hrystusa. Z jed n ej strony, średnio zaaw ansow any katolik powie: toż to zakraw a na apokatastazę! Z drugiej jed n ak , ze spraw iedliw ości należy dodać, iż w chrześcijańskiej tradycji w schodniej zbaw ienie rozpatryw ane je s t w kategorii ontologicznej. Znaczy to, iż w m yśl filozofii greckiej, zbaw ione m oże być to, co istnieje. W K ościele zaś zachodnim m ów im y o zbaw ieniu w znaczeniu dobra m oralnego. Poza tym , ja k czytam y w jed n y m z hym nów chrystologicznych Św iętego Paw ła A postoła: [C hrystusl (...) je s t G łow ą C iała — K ościoła. On je st Początkiem , P ierw orodnym spośród um arłych, aby sam zyskał pierw szeństw o w e w szystkim 27. C hrystus, W cielony Bóg — C złow iek to «B aranek zabity od założenia św iata» Jego «zabicie» o znacza «piekło B oga»28, co dow odzi, iż piekło zostało rów nież przygotow ane od początku św iata. Z atem m oże się uspokoić ów średnio zaaw ansow any katolik, i nabyć m oże pew ności, iż po w schodniej stronie K ościoła je st m iejsce na piekło. N aw et, jeśli dow ie się ów katolik, że czeluści piekielne nie są przew idziane ja k o w yrok na człow ieka, lecz na zabitego Baranka, który w stępuje do N icości. O ile k o n tro w er­ syjnym poglądem okazuje się być koncepcja pow szechnego zbaw ienia, o tyle bardziej dram atyczną albo w ręcz tragiczną praw dą je st to, iż człow iek piekło buduje sam sobie. B uduje je, o ile odcina się od M iłości. Jest to zrozum iałe w św ietle słów Św iętego A ntoniego Pustelnika, słów , które m ożna by w łożyć w usta C hrystusa: „piekło istnieje, ale w yłącznie dla m nie”29 — i m ożna d o p o ­ w iedzieć: „bo T ylko ja potrafię zeń się w ydostać” .

Piekło to m iejsce dla grzeszników . Spow iedź zaś, ja k głosi B ułgakow w zgodzie z teologią zachodnią, m a działanie terapeutyczne. Podczas spow iedzi, grzech nie tylko zostaje potępiony, ale rów nież oddzielony od g rzesznika otrzym ującego rozgrzeszenie (odgrzeszenie?). M ów i się niekiedy, przy tem acie spow iedzi, iż być w stanie łaski, to um rzeć dla grzechów w yznanych i odpuszczonych. T a śm ierć m ożliw a je s t dzięki zm artw ychw staniu C hrystusa. M a ona w ym iar czasow y, w zależności od w spółpracy z łaską uśw ięcającą. Przy paruzji C h ry stu sa nastąpi separacja człow ieka od zła. Byt ludzki zajaśnieje paruzją C hrystusa.

A póki co, „C hrystus um iera nieustannie, aż do skończenia św iata”30, raz jed en je d n a k w ym azał „obciążający nas zapis dłużny”31.

W arto na koniec przyjrzeć się nieco eschatologii w rosyjskiej filozofii religii. Fiodorow , jed en z najbardziej oryginalnych m yślicieli, którego w ielkim i en tu zjas­ tam i byli D ostojew ski i Sołow jow , głosi eschatologie aktyw ną i dynam iczną. P odtrzym uje przy tym w cześniej prezentow ane stanow isko (m .in. przez Cza- adajew a), iż poznanie abstrakcyjne, oderw ane od czynu je st grzechem 32. P rzem ie­ nia w ten sposób drzew o poznania w Krzyż. W edług F iodorow a „istnienie je st w arunkow ane przez «jeżeli» w łaściw e ludzkiej w olności” 33. A pokaliptyczne „m o­ rze o gnia” spełni się, je ż e li człow iek nie odw róci biegi historii34.

27 Kol 1,18. 2X P. E v d o k i m o v , jw ., s. 94. 29 Tam że. 30 Tam że, s. 95. 31 Kol 2,14. 32 P. E V d о к i m o V, jw ., s. 95. 33 Tamże.

(8)

Z aprezentow any rozdział książki, autor kończy bardzo w ażnym zdaniem : „F ilozof nie staje nigdy przeciw ko innym , lecz obok nich, w obliczu P raw dy”35. S łow a te należą do C harlesa Peguya, francuskiego pisarza i poety. Jest to w ażna u w aga szczególnie dziś, kiedy zarów no w teologii, w filozofii, ja k i na wielu innych scenach ludzkiej działalności pojaw ia się tak w iele w rogości, a tak m ało partnerst­ wa. N aw et ograniczając się tylko do obrębu św iata chrześcijańskiego, m odlitw a Jezusa, ut unum sint zdaje się być spychana gdzieś poza naw ias poszukiw ań, dyskusji, czy naw et aw antur. M ało w nich tw órczości, zaś cała m asa bałaganu, podziału.

Poraża sw ym autentyzm em i m istycyzm em filozofia religii w w ydaniu ro sy j­ skim . Aż dziw bierze, że dziś, spotykam y się bardzo często z postaw ą bierności, sm utkiem , brakiem zaangażow ania w kontem placje Boga, który daje siebie w S akram encie oraz w Słow ie. Czy nie są to, aby sym ptom y niew iary?

Cytaty

Powiązane dokumenty

For the joints, the composite interface model described in this article is adopted and, for the potential cracks in the units, a simple mode J cracking model with

To evaluate our approach, we randomly extract a set of feature changes from our dataset and manually trace them back to Kconfig file modifications, and vice versa. The re- sults

Under a general log-concave probability distribution model to represent bandwidth and delay and some mild assumptions, we have shown that the maximum-flow problem in stochastic

Stosownie do tego w nowy sposób jest także definiowane samo piękno; nie jest więc ono pojmowane tak, jak w kaniowskiej estetyce, jako formalne kryterium dla

In this paper, we discuss an approach to realise two operators named ’overlap’ and ’meet’ between two 3D planar polygons, using Oracle Spatial operators SDO ANYINTERACT (3D) and

In implementing organizational innovations, enterprises aim to increase the effi- ciency of their operations by reducing administrative and/or transaction costs, im- prove employee

De logische functie van twee inwendige toestanden kan niet in één toestand wor- den gecombineerd als voor tenminste één ingangscombinatie de bijbehorende uit -.. gangscombinaties van

(Z przeszłości powiatu puław­ skiego).. Zagadnie­ nia kultury. Dzieje zabudowy i założe­ nia urbanistycznego. Vestnik Moskovskogo Universiteta Ser. An­ nales UMCS