Stanisław Tworek
Z dziejów kalwinizmu w Wielkim
Księstwie Litewskim w XVIII w.
Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska. Sectio F, Nauki Filozoficzne i Humanistyczne 21, 193-211
A N N A L E S
U N I V E R S I T A T I S M A R I A E C U R I E - S K Ł O D O W S K A L U B L I N — P O L O N I A
VOL. X X I, 8 SECTIO F 1966
Z K a ted ry H isto rii P ow szechnej Ś redniow iecznej W ydziału H um anistycznego UMCS K iero w n ik : p ro f. d r H en ry k Zins
S t a n i s ł a w T W O R E K
Z dziejów k alw inizm u w W ielkim K sięstw ie L itew skim w X V III w.
H;i истории кальвинизма в Литовском Великом княжество XVI I I в.
De l’h isto ire du calv in ism e d an s le G ra n d -D u c h é ’ de L ith u a n ie au X V III-e s.
P rezen to w an e tu 2 szkice dotyczą nie znanych zagadnień litew skiege k alw in izm u w pierw szej połowie X V III w., okresie wzm ożonej w alki z rożnow ierStw em . O p a rte są one na m ateriałach rękopiśm ien nych po chodzących ze zbiorów B iblioteki R epu b lik ańskiej w W ilnie. Pierw szy om aw ia zorganizow aną w r. 1731 K om panię H andlow ą. Z opracow aniem i ogłoszeniem ak tu je j fu n d ac ji w y stąp ili kalw ini, spolszczeni Szkoci osiadli w K iejdanach. D rugi zajm u je się nie znanym i konflik tam i w y znaniow ym i m iędzy duchow ieństw em katolickim i kalw ińskim na p rzy kładzie zboru w B irżach — konflik tam i, k tó re doprow adziły do zabój stw a m in istra k alw ińskiego przez księdza katolickiego. K w estie będące p rzedm iotem obu k ró tk ich arty k u łó w , może drobne, dotyczą nie znanyćh sp ra w posiadających jed n a k szersze asp ek ty , k tó re — naszym zdaniem — przy czy nią się do lepszego w y św ietlen ia w ielu problem ów litew skiego
k alw inizm u. ,
1. K i e j d a ń s k a K o m p a n i a H a n d l o w a z 1 7 3 1 r. K ie jd a n y przez cały niem al w. X V II b y ły na tere n ie L itw y w łaści w ej n ad er pow ażnym c e n tru m rzem iosła, h an d lu i k u ltu ry . Ludność m iasta stan ow iła b a rw n ą m ozaikę pod w zględem narodow ościow ym . B y li tu , oprócz L itw inów i Polaków , Żydzi, N iem cy (luteran ie) i Szkoci (kalw ini). Szczególnie ci o statn i odgryw ali bardzo istotną rolę w życiu gospodarczym i relig ijn y m m iasta. Z ajm ow ali się z reg u ły handlem ,
194 S tan isław T w orek
h u rto w y m i k ram arsk im , p ełn ili fu n k cje b u rm istrzów , rajców , dziesięt ników, w ójtów i ław ników , a w zborze k alw ińskim — seniorów św iec kich, szafarzy i duchow nych różnych szczebli. Szczęśliw ie dochow ane księgi sesji zboru k iejdańskiego z lat 1628— 1744 aż ro ją się od nazw isk szkockich. Z naczną ich ilość przyniósł R ejestr a u d yto ró w zboru k ie j dańskiego z r. 1679.1 Pro b lem udziału Szkotów w życiu gospodarczym i relig ijn y m K iejd an zasług u je na specjaln e opracow anie. Szczególnie godny uw agi jest fa k t ich szybkiego polonizow ania się m. in. dzięki ożen kom i zam ążpójściom . Rów nież od d ru g iej połow y X V II w. coraz częściej spo ty k am y Szkotów w gronie alum nów kształconych kosztem gm iny za granicą na m inistrów . N iek tó rzy z nich zdobędą ty tu ły nauko w e i w y sokie fu n k cje zborow e (dr teologii J a n P eterson, konsenior żm udzki).2
Obecnie zajm iem y się nieznanym epizodem zw iązanym ze Szkotam i kiejdańskim i, będącym zarazem now ą form ą w organizacji handlu, o p arty m na k ry te ria c h narodow ościow ych i w yznaniow ych, a m iano wicie T ow arzystw em H andlow ym . Pieniądze um ożliw iające jego po w stanie pochodziły ze zbiórki przeprow adzonej za granicą.
K w esty różnow ierców polskich zaczęły po w ojnach szw edzkich co raz częściej daw ać o sobie znać w gronie ich zagranicznych w spółbraci. O gólna p au p ery zacja zborów i w yznaw ców , idąca w parze z w z ra sta jącym i re p re sja m i k o n trre fo rm a c ji, pchała ich niem al do żeb ran in y . K a l w ini litew scy narobili sporo h ałasu na te re n ie A nglii B iblią litew ską S. B. C hylińskiego.3 W ypraw y po w sparcie M ikołaja M inw ida (1684) i Bogusława K opijew icza (1718) nie d a ły w iele.4 A pieniądze, szczegól nie w ty m o statnim przy p ad ku , były bardzo p otrzebne na odbudow ę ży cia zborowego i gospodarczego zniszczonego w okresie w ojny północ nej. W ówczas to, jak d o w iadujem y się z listów S am uela B y tn e ra (1707), w szyscy ku p cy uciekli do Tylży, to w a ry im zabrano, a w ojsko p u ste K ie j- dany pustoszyło do końca.5 Znacznie lepiej powiodło się ks. Ja k u b o w i G ordonowi, od 1728 r. seniorow i d y s try k tu żm udzkiego, którego synod prow in cjo nalny następnego roku (1729), za w staw iennictw em i prośbą
1 S. T w o r e k : M ateriały do d zie jó w k a lw in iz m u w W ie lk im K s ię stw ie L i
te w s k im w X V I I w ie k u , „O drodzenie i R e fo rm a cja w P o lsce”, t. X IV , s. 216 i n.
* B iblioteka L ite w sk iej A kadem ii N au k w W ilnie. F. 40 ERS-125 (Synody p ro w in cjo n a ln e litew sk ie od 1689 r.).
* S. K o t: Geneza i tlo h isto ryc zn e B ib lii lite w sk ie j C h yliń skieg o , odb. z II t. „B iblii litew sk ie j C h y lińskiego”, P oznań 1958; A n glo-polonica. A n g ie lsk ie źró d
ła rę k o p iśm ie n n e do d zie jó w sto su n k ó w k u ltu ra ln y c h P o lsk i z A nglią, w yd. S.
K o t , W arszaw a 1935, s. 114 i n.
« Bibl. Lit. A kad. N auk w W ilnie. F. 40 ERS-125 (Synod 1684); A n g lo -P o lo -
nica, s. 118 i n.
Z dziejów k alw in izm u w W. Ks. L itew skim 195
Szkotów k iejd ańskich, w y p ra w ił po k olektę zagraniczną do P ru s i A n glii.6 Pom ógł m u w ty m przedsięw zięciu obyw atel kiejdański, Szkot, J a k u b G ray. Im przy p ad ła zasługa zebran ia znacznej sum y pieniędzy. W czasie obrad zgrom adzenia prow incjonalnego w 1731 r. J. G ordon oddał 10 ark u szy łacińskich blan k ietó w (z sum am i ofiarodaw ców ), któ re zab rał ze sobą jadąc po k o lek tę dla m ieszczan kiejd ań sk ich .7 W dniach 3— 4 lipca 1731 r. odbyła się w K iejd anach specjalna sesja zborow a ,,na u fundo w anie i re s ty tu c y ją upadłego h a n d lu ” .8 D elegatam i do ks. (chy ba K aro la E m anuela, ks. Sulzbach, m ęża córki L udw iki K aro lin y R a dziw iłłów ny, E lżbiety A ugusty) zostali: R obert L ivingston i Teodor Adolf R eynold. M ieli oni, rów nież i u kró la polskiego, starać się o uzys k an ie listu żelaznego na okres 3 la t g w aran tu jąceg o bezpieczeństw o in teresów handlow ych m ającej pow stać K om panii. Delegaci zam ierzali rów nież prosić, ab y ks. „h ra b stw o ” k iejd ań sk ie m iał bezpośrednio w sw ym w ład aniu , a nie w y dzierżaw iał innym osobom. W razie powo dzenia p oprzedniej m isji, udać się m iała n a stę p n a do K rólew ca w sk ła dzie: J e rz y F orsay, lan d w ó jt i D aniel M itchell, dziesiętnik (decem vir) w celu naw iązania bezpośredniego zw iązku z tam tejszy m i kupcam i,
zwłaszcza Szkotam i.
Sam a k t Societatis C om m erciorum został podpisany 7 lipca 1731 r. F u n d a to ra m i T ow arzystw a H andlow ego byli: A leksander C u th b e rt, b u r m istrz kiejdański, A ndrzej Leityc, rajc a, J e rz y F orsay, w ójt, W illiam Ross, R obert Livingston, Daw id A nderson, J a k u b G ray — ław nicy, D a niel M itchell, J e rz y H aly barto n — dziesiętnicy, w szyscy obyw atele k iej- dańscy „nationis M. B rita n n ia '’. W poczet fund ato ró w zaliczeni zostali także: J a k u b G ordon, senior d y s try k tu żm udzkiego, zebranej sum y „p ri- m ario et actuale procuratore” oraz starszy zn a św iecka d y sty k tu żm udz kiego: M ichał Ł aniew ski W ołk, chorąży starodubow ski, k u ra to r zborów W ielkiego K sięstw a Litew skiego, W ładysław Estko, stra ż n ik kow ień ski, g e n e ra ł-a u d y to r w ojsk litew skich, senior św iecki zborów żm udzkich i J a n z K alinow y Z arem ba, sta ro sta kiejd ań ski, urzędow y obrońca zbo rów1 okręgu żm udzkiego i zaw ilejskiego i senior d y s try k tu żm udzkiego.9
A kt fu n d ac y jn y K om panii liczył 27 punktów , p rzy czym p u n k t o stat ni stano w iła ro ta przysięgi dla jej członków. W szystkie p a ra g ra fy i w a ru n k i „nigdy nie p o ruszone” m iały być u trz y m an e p e r p e tu is tem p o rib u s i obow iązyw ać także ich następców . P o d k reślając słuszność zasady: Con cordia re s p a ru a crescu n t, discordia m a x im e d ila b u n tu r p rzy rzek an o so
« Bibl. L it. A kad. N auk w W ilnie. F. 40 ERS — 715 (Synody z la t 1728—1729).
i Ibid. (Synod 1731).
8 B iblioteka R e p u b lik a ń sk a w W ilnie. F. 93 n r 4 (A kt nie posiada paginacji). • Ibid.
196 S tan islaw T w orek
bie miłość, zgodę oraz w ierność i d o trzy m an ie ty ch zasad przez w szyst kich, a pow szechne dążenie do zgody i pokoju m iało u łatw ić ro zw iązy w anie w szystkich kw estii zw iązanych z je j funkcjonow aniem . C elem ko lekty, obróconej na p otrzeb y K om panii, było rato w a n ie kościoła k a lw iń skiego, dlatego cała jej kw ota nigdy nie będzie m ogła być pom niejszo na, lecz system atycznie zw iększana dzięki rosnącym obrotom h an d lo w ym . W szyscy pow ołani do zarządzania K om panią i dysponow ania jej
h andlem pow inni byli złożyć przysięgę w edług ustalonego tek stu .
U czestnicy zgrom adzeń i sesji w spraw ach K om panii m ieli się r e k ru to wać z seniorów św ieckich i duchow nych zboru kiejdańskiego oraz m agi s tra tu m iasta K ie jd a n e x g ente M agna B rita nnia i w ia ry k a lw iń sk ie j.10 One m iały się kontaktow ać z k u ra to re m g en eraln y m zborów W. Ks. L i tew skiego, chorążym starodubow skim , M ichałem W ołkiem. Pięciu człon ków Societatis, a m ianow icie: A leksander C u th b e rt, sta rszy K om panii, J e rz y Forsay, J a k u b G ray, R ob ert L ivingston i J e rz y H a ly b a rto n byli w yznaczeni do prow adzenia h an d lu „grubym i to w a ra m i”.11 M ieli oni co m iesiąc u szafarza T ow arzystw a W illiam a Rossa, w obecności s ta r szego A leksandra C u th b e rta i przez pisarza D aw ida A ndersona rozli czać się w ekslam i albo w gotow iźnie w płacać do kasy pieniądze, a pisarz m iał to w szystko sk rz ę tn ie w pisyw ać do sp ecjalnie w ty m celu p ro w a dzonych ksiąg rachunkow ych. Oprócz starszego, pozostali czterej m ieli w dwóch g rupach w określonych porach zająć się skupow aniem tow a rów w ielkim i p a rtiam i po w siach i m iasteczkach w dni targow e bezpo średnio od producentów , a nie od przekupniów . Rów nież inn i człon kow ie K om panii m ieli im w ty m pom agać i ściśle z nim i w spółpraco wać cum consensu to tiu s* Societatis.12 S p ecjalnie do finansow ania h a n dlu hurtow ego („grubego h a n d lu ”) m iała być, z uchw ałą całego zgro m adzenia, w ydzielona osobna sum a. K asa T o w arzystw a m iała być u W. Rossa, zaś 2 klucze do niej u A lek sand ra C u th b e rta i J a k u b a G raya. Im został pow ierzony ścisły dozór i co m iesiąc — rew iz ja zaw artości. Do k a sy m ieli oni chodzić w obecności w szystkich u przednio w ym ienionych. Żaden członek K om panii nie m ógł up raw iać h a n d lu na w łasn ą rę k ę po za zrzeszeniem , ta k w K iejdanach, jak i w in n y c h . m iasteczkach, „ale podług najlepszej m ożności i wiadomości, szukać i rozm nażać pożytki S ocietatis”.13 W yraźnie zastrzeżono, iż obro ty handlow e m iały być do konyw ane ty lko gotów ką. N ie w olno było nikom u b rać tow arów na k re dy t. W uzasadnionych przy pad k ach m ieli o ty m decydow ać w szyscy za
10 Ibid., p. 4 i 5. » Ibid., p. 6. « Ibid. «* Ibid., p. 9.
Z dziejów k alw in izm u w W. Ks. L itew skim 197
intereso w an i n a specjalnych zebraniach i to po zastrzeżeniu szeregu w arunków .
S tre fa h a n d lu K om panii obejm ow ała w pierw szej kolejności Żm udź. Societas m iała być w sta ły m ko ntak cie z kupcam i K rólew ca, Rygi i in n ych m iast. P ien iądze na korespondencję handlow ą m iędzy zaintereso w anym i pochodzić m iały z k asy publicznej T ow arzystw a. Dochody z han d lu , w m yśl założeń statu to w y ch , przeznaczano na różne cele. P rz e de w szystkim podziału zysków m iano dokonyw ać proporcjonalnie do długów (w kładów pożyczkow ych) jego członków. Tak m iało być aż do spłacenia zadłużeń zaciągniętych na prow adzenie handlu, potem zaś „[...] w szyscy spoinie p rac u jąc y w h a n d lu m am y się aeąuali pożytku d isp a rtim e n to cieszyć, cum m aiori na spółbracią naszą resp ectu ''.1* W przyszłości, k ied y już K om pania daw ać będzie w iększe zyski, w ów czas w szyscy jej członkow ie każdego roku m ieli pro po rcjo nalnie po w iększać jej k ap ita ł. D ziesiątą część zysków przeznaczać m iano na po moc w spółbraciom zborow ym , szczególnie w K iejdanach. Pieniądze asygnow ano n a re p e ra c ję budynków kultow ych, w sparcie m inistrów , różne podróże w spraw ach w yznaniow ych i'k o n ta k ty z innym i kościo łam i i pro w incjam i. Tę część zysków obecnie i w przyszłości przekazy wać m iano każdorazow em u seniorow i duchow nem u d y stry k tu żm udz- kiego. Podział jego m iał być dokonyw any m iędzy potrzebujących na spec jaln e j sesji zborow ej. N astępna, dru g a z kolei dziesiąta część zysków m ia ła iść na w sparcie ubogich członków gm iny szkockiego i polskiego po chodzenia, szczególnie m atek z m ałym i dziećmi i ubogich stary ch wdów (K uper, Erskinow a z dziećm i, H u n ter, s ta ry A rent, k o tlarz W atson). Po działu m ieli dokonać na specjalnym posiedzeniu sam i zainteresow ani. W K iejdan ach planow ano założenie 2 kram ów i 1 apteki, w szystko za specjaln ie na ten cel w ydzielone pieniądze. K ram z teksty liam i (głów nie suknem ) m iano przekazać W. Rossowi i D. A ndersonow i, zaś k ram z korzeniam i i in n ym i tow aram i A. L eitycow i. Z obu kram ów pien ią dze m iały w pływ ać do w spólnej kasy co tydzień. Założona ap teka zo stała oddana T. A. Reynoldow i, a zyski z niej odprow adzane do w spólnej kasy, p rzy czym jej dzierżaw ca podlegał ty m sam ym , co pozostali człon kowie T o w arzystw a zasadom . O byw atelow i K ielm , Szkotowi Hayowi w yasygnow ano 600 zł pru sk ich na prow adzenie h and lu, odebraw szy w przódy od niego przysięgę. Z zysku trzecia część w pływ ać m iała do w spólnej kasy K om panii, a pozostałe na jego uży tek. Również in n y k u piec szkocki z tego m iasta, M inorg, m iał zostać p rz y ję ty do T ow arzystw a po złożeniu przysięgi. D ostęp do K om panii został o tw a rty dla w szystkich ludzi w ia ry k alw iń sk iej, szczególnie tym , k tó rzy b y m ogli w nieść
198 S tan isław T w orek
lone sum y do w spólnej kasy. G dy w tra k c ie funkcjonow ania coś z po stanow ień okazałoby się nie najlepsze lub czegoś brakow ało, wówczas na zw yczajnej sesji b rak i te m iały być uzupełnione i popraw ione. W szy scy członkow ie założonej K om panii, szczególnie po otw arciu jej kram ów , pow inni byli ty lk o tam nabyw ać w szystkie niezbędne a rty k u ły . Je ślib y postępow ali inaczej, podlegali u stalonej grzyw nie za każde przew in ien ie w wysokości 10 kóp litew skich (25 zł). Po śm ierci jakiegokolw iek człon ka Tow arzystw a n a tu ra ln y m spadkobiercą zostaw ał jego syn, lu b syn z żoną. Córki m iały dziedziczyć do czasu pójścia za mąż, żona zaś z m a r łego „[...] tylko ad dies vita e m a być tego p a rty c y p a n tk ą ” .13 N a d a l szych krew nych w k ra ju i za g ranicą nie w olno było cedować sw ych u p raw n ień spadkow ych i uczestnictw a w dochodach K om panii. P a ra graf 21 form ułow ał przew inienia, za któ re m ożna było zostać w y k lu czonym z bractw a handlow ego. A więc jeśli ktoś z członków powodo w any p ry w a tą w szczynał zw ady, w aśnie przeciw ko jednem u lub w szyst kim swoim w spółtow arzyszom i w spółw yznaw com , sam lub z pomocą
innych czynił szkody T o w arzystw u albo dążył do jego zniszczenia,
w zględnie w y rzekł się religii k alw iń sk iej — m iał być oddalony od w szystkich jego dóbr i pozbaw iony p raw a członkostw a. N ajw yższą w ła dzą K om panii było jej doroczne zeb ranie w dniu 11 listopada (św. M ar cin). W ówczas to m iano dokonyw ać generalnego przeg ląd u jej fu n d u szów — zbadać dochody i rozchody. W obradach brali udział św ieccy i duchow ni seniorow ie zboru (Szkoci), m iejscem zaś obrad postanow io no uczynić m ieszkanie każdorazow ego seniora żm udzkiego. Z grom adze nia ,,[...] moc zupełną mieć m ają w szystkich ogólnie i każdego z osobna in hoc negotio pracu jący ch dalej zatrzym ać, a zaś niezgodnych i w ja kow ym [...] fałszu poszlakow anych, rem ouere, a na to m iejsce, także na m iejsce zm arłych innych su b stitu e re " .,e W czasie zebrania a k t fu n d acji w raz z przysięgą m iał być odczytany publicznie, a u chw ały w raz z kon kluzjam i dokonanych rew izji zaprotokółow ane w księdze posiedzeń i podpisane przez w szystkich uczestników zebrania. Postulow ano, aby w drodze p e rtra k ta c ji skłonić Szkotów m ieszkających w K rólew cu do p rzy stąp ienia do K om panii K iejdań sk iej. R okow ania z nim i w tej sp ra w ie przeprow adzić m iało sp ecjaln e poselstwo. Po sfinalizow aniu um o w y należało ich w pisać „in Catalogum S o cieta tis". Z nalazły się rów nież słowa wdzięczności, rezerw ow ane także u potom nych, dla seniora żm udz kiego ks. J . G ordona za jego pracę w okół zagranicznej kolekty. O bie cyw ano m u obm yśleć specjalne w ynagrodzenie pieniężne. W szyscy człon kow ie K om panii chcąc, aby trw ała ona po „w ieczne czasy” zobow
iązy-« Ibid., p. 20. >· ib id ., p. 22.
Z dziejów k alw in izm u w W. Ks. L itew skim 199
w ali się przestrzeg ać opisane postanow ienia „[...] i iu ra m e n te m to chw a lebn e pa ctu m u tw ierd z ić ”.!7 G d yby jed n ak ktoś, m im o napom nień na sesjach, m iał „to postanow ienie przestępow ać, ono gw ałcić i łam ać”, wówczas ra d a zboru ew angelickiego k iejdańskiego m ogła to w ary Tow a rzy stw a, gotów kę i cały ru ch o m y m ają te k , tak w k ra ju jak i za granicą, zarekw irow ać. W tak im p rzy p ad k u m ogła starszy zn a zborow a „w szyst- kę sum ę in u su m et com m odum zgrom adzenia zboru k iejdaństkiego vindicow ać” .18
Z jaw iskiem szeroko rozpow szechnioym , nie ty lk o na tere n ie W. Ks. Litew skiego, było oddaw anie sum zborow ych patronom szlacheckim lub kupcom na określony procent. Zbór k iejdań ski k o rzy stał z usług k u p - ców -Szkotów , sw ych w spółw yznaw ców . P rzed o statn i p u n k t a k tu fu n d acji K om panii w spom inał o tym , iż kupcy zalegają z w y p łatą p ro w izji od pobranych sum zborow ych. S um y te nie m ogły jednak być zwrócone z ra c ji olbrzym iego b rak u pieniędzy. Proszono te d y seniorów św ieckich i duchow nych, ab y jeszcze na okres 3 la t sprolongow ano je, a dopiero po jego u p ływ ie zobow iązyw ali się, oddać sum y głów ne lub p u n k tu a ln ie płacić od nich p ro cen ty po 6 od stu. O statn i p u n k t om aw ia nego a k tu fu n d ac ji (27) zaw ierał ro tę przysięgi składanej w pierw szej kolejności przez członków założycieli, a n astęp n ie w szystkich p rzy stę pu jący ch do K om panii. T ekst ju ra m e n tu po w tarzał znane już sform u łow ania poprzednio omówione, jak rów nież w prow adzał now e elem enty. Do znanych już należał obowiązek: miłości, w ierności i w zajem nej po mocy jej członków , pow iększania k a p ita łu zakładow ego danego im przez zbór, spraw iedliw ego podziału zysków zgodnie z brzm ieniem p u n k tu 12 bez w zględu na pokrew ieństw o, p rzy jaźń i inne resp ek ta, nie czynie n ia niczego co m ogłoby przynieść szkodę K om panii, tak w k ra ju jak i za granicą, elim inow ania każdego chcącego w ten sposób postępow ać, p rz y j m ow ania now ych członków po uprzednio złożonej przysiędze, p rze strz e gania każdego p u n k tu a k tu fu n dacy jn eg o przez w szystkich członków K om panii. N ow ym elem entem było postanow ienie o nie u ciekaniu się do sądów w p rzy p ad k u różnic zdań m iędzy członkam i T ow arzystw a. W ty m p rzy p ad k u obie stro n y w inne b y ły poprzestać na a rb itra ż u in nych osób z grona K om panii, w zględnie seniorów zborow ych i członków m a g istra tu kiejdańskiego, oczywicie w spółw yznaw ców . W szelka m yśli o ap elacji była z góry w ykluczona. Osoby bezpośrednio p racujące w h a n dlu detaliczn ym pow inny by ły ostrożnie postępow ać w e w szystkich czynnościach handlow ych. A so rty m en t h an d lu by ł bardzo szeroki, nie gardzono żadnym i tow aram i. O specjalizacji w h an d lu (tylko niektó
» Ibid., p. 25.
200 S tan islaw T w orek
rym i m ateriałam i) nie mogło być mowy. A kt fu n d ac y jn y T ow arzystw a Handlowego podpisali, oprócz osób w ym ienionych na początku, także W illiam Ross i Teodor A dolf R eynold. W szystkie u chw ały i sform ułow a nia poszczególnych punktów zapadały jednom yślnie.
A kt fu n d u ją c y K om panię H andlow ą b y n ajm n iej nie zapoczątkow y w ał pew nych form w spółpracy i kooperacji m iędzy szkockim i kupcam i w K iejdanach. Takie form y m iały m iejsce już w cześniej. Na w spom n ian ej sesji zboru kiejdańskiego w dniach 3— 4 lipca 1731 r. (a więc na 4 dni przed o ficjalnym pow ołaniem K om panii) stw ierdzano już, iż za 3 tys. tynfów i 60 talaró w n a b y te to w a ry „na w icinie p. H aaka idą, k tó ry to w ar m a być dysponow any per S o cietatem bez u tra ty k ap itału , pro ject m a in usurn fr u c tu m S o cieta tem cedere, podług pu nk tów fu n - dationem S o cieta tis".19 Na tej sam ej sesji członkow ie T o w arzystw a w zię li 4000 zł pruskich na skupow anie siem ienia lnianego i innych tow a rów . Z rach unk ó w d o w iadujem y się, że k re d y t zaciągnięty u dw u k u p ców (chyba królew ieckich?) Becka i Adolfa S a tu rg u sa w ynosił 1 673 zł 23 gr. Tak w ięc w pły w y z k o lek ty b y ły ty lko jed n y m ze źródeł w p ływ u k ap itału na u ruchom ienie T ow arzystw a H andlowego.
Czy K om pania rozw inęła ożyw ioną działalność i na jak dłu gi okres czasu? Na p y tan ie to tru d n o jest dać w yczerpującą odpowiedź z powodu b rak u m ateriałów źródłow ych. Z funkcjonow aniem je j nie było chyba najlepiej. Na sesji synodow ej zboru kiejdańskiego 30 III 1732 r. znalaz ło się n ad er w ym ow ne stw ierdzenie: „Szkoci byli w ielce grom ieni za n iedotrzy m an ie punktów w zględem dyspozycji su m y k o lek to w e j” .20 N a j praw dopodobniej nie w szystkie p u n k ty a k tu fu n d ac ji by ły w p rak ty c e d otrzy m an e (szczególnie 1*2 o podziale zysków). O szerszej działalności K om panii nie udało m i się dotąd znaleźć odpow iednich m ateriałów . C h y ba osobiste in te re sy okazały się w p rak ty c e silniejsze niż ogólne założe nia p o p arte dobrem zboru i w szystkich jego w spółw yznaw ców .
K om pania ufundow ana w K iejd an ach m iała na celu ożyw ienie h a n dlu, lepszą jego organizację i zespolenie w ysiłków w szystkich kupców .
Obejm ow ać m iała w przyszłości w szystkich kupców -Szkotów m iesz kających na tere n ie Żm udzi (K iejdany, K ielm y), P ru s (K rólew iec) i In - fla n t (Ryga). Droga dla Szkotów m ieszkających w innych m iastach s ta ła otw orem . K om pania od początku odczuw ała b rak k a p ita łu obroto wego, stąd m. in. w ciągnięcie sum y z k o lek ty zebranej za g ran icą przez ks. J. Gordona. Oprócz tego pieniądze p ry w a tn e kupców , pożyczki u in nych — m iały sy stem atyczn ie w spierać ciągle n iew y starczające ŚFodki
»· Ibid. (Sesja o b rad 3—4 V I I 1731).
*· B ib lio tek a R e p u b lik a ń sk a w W ilnie. F. 93 n r 17 (Sesje k ie jd a ń s k ie 1719— 1744).
Z dziejów k alw in izm u w W. Ks. L itew skim 201
na finansow anie przedsięw zięć. T ow arzystw o op arte było na zasadach narodow ościow ych i ściśle w yznaniow ych. Mogli doń należeć tylko w y znaw cy w ia ry ew angelickiej (kalw ińskiej), a odpadnięcie od kościoła reform ow anego było rów noznaczne z w ydaleniem z K om panii. M iała ona rów nież c h a ra k te r b ractw a relig ijn eg o ściśle zw iązanego ze zbo rem , a to dzięki ak cji c h a ry ta ty w n e j. P rzeznaczano na nią dziesiątą część zysków, p rzy czym m iała ona już obejm ow ać nie tylk o w yznaw ców szkockiego pochodzenia. Z organizow ana była na w zór kap italisty cz ny, m im o frazeologii rów nościow ej. O w ysokości dochodów decydow ał w k ład pieniężny. B ył to rodzaj spółki ak cy jn ej u b ran e j w szaty re lig ij ne. C zęste k o n tak ty , w ty m i handlow e, z kupcam i W. B ry tan ii um ożli w iały zapoznanie się z now ym i form am i organizacji h an d lu . K om pania była w łaśnie n am acaln ym dow odem ich przeszczepienia na g ru n t polski. Roli tej podjęli się ku p cy obcego pochodzenia, zupełnie spolszczeni. Na p róbie przeszczepienia K om panii na nasz g ru n t i uczynienia z niej głów nej form y szerokiego h an d lu polega m. in. je j znaczenie. Ju ż niebaw em sta n ie się ona pow szechnie znana, a więź relig ijn a p rzestan ie spełniać ro lę g w a ra n ta interesów . Ale proces ta k i dokona się w now ej sy tu acji p o lity czn o -p raw n ej różnow ierstw a w Polsce w d ru g iej połowie X V III w.
2. W o k ó ł z a b ó j s t w a m i n i s t r a k a l w i ń s k i e g o w B i r ż a c h 1 7 5 4 r.
Na tere n ie W. Ks. L itew skiego (w odróżnieniu od K o ro n y ) kościoły refo rm a c y jn e posiadały m. in. osobowość p raw n ą na rów n i z katolicki m i.21 Pozw alała ona zborom k alw ińskim na fo rm aln e korzystan ie z u p ra w
n ień S ta tu tu Litew skiego i obronę swoich interesów na drodze
sądow ej. O czywiście te fo rm alne g w aran cje w cale nie oznaczały rze czyw istej i pełnej rów ności p raw n e j, wcale nie ch ro n iły kościołów re - form acy jny ch przed przeróżnym i gw ałtam i. Postępow anie sądowe n a w e t wobec w łaściw ych przestępców n a tra fia ło na m u r niechęci, często
um ożliw iano im też ucieczki z w ięzienia. W ydaje się, iż form aln e rów n o u praw n ienie jeszcze bardziej aktyw izow ało k o n trre fo rm a c ję do w a l k i z refo rm acją przede w szystkim per nefas. M etody w alki k o n trre fo r m acji na te re n ie L itw y ch araktery zo w ać się będą w iększą gw ałtow noś cią. P rz y b ie ra ły one tu ta j fo rm y specyficzne. Niszczenie zborów po m iastach królew skich, a n aw et w dobrach p ry w a tn y c h szlachty było nagm inn ie sp o tyk ane w K oronie. Nie b ył nato m iast tu znany napad bis k u p a katolickiego z w łasną służbą na kościół kalw iński. M iał on m iejsce
** S. T w o r e k : Z abiegi w o k ó ł u tw o rzen ia ko leg iu m pro a lu m n is dla k a lw i
202 S tan isław T w orek
w G iałow ie na Żm udzi w 1620 r., kied y to S tan isław K iszka, bp żm udz- ki zniszczył zbór, zabudow ania kościelne i szkołę w raz z bibliotek ą m i- nistrow ską.22 Posiadana osobowość p raw n a i m ożliwość sądzenia się w ca le nie uchroniła zboru w ileńskiego przed c ztero k ro tn y m zburzeniem m im o nieraz bezpośrednich zabiegów potężnych R adziw iłłów . T ym o sta t nim udało się załatw ić w iele sp raw polubow anie dzięki osobistym ko ligacjom , znaczeniu i w pływ om (m. in. u biskupów w ileńskich, żm udz- kich i łuckich). Po r. 1668 sy tu a c ja była groźna, ale jeszcze nie trag icz na. L udw ika K arolina, m arg rab in a b ran d e n b u rsk a, a n astęp n ie żona K arola Filipa, p a la ty n a reńskiego, zrobiła bardzo w iele dla rato w a n ia i odbudow y zniszczonego kalw in izm u na L itw ie. Po r. 1717 kalw inizm litew ski znalazł się w nad er tru d n y m położeniu. O kres te n c h a ra k tery zow ał się w zm ożonym i prześladow aniam i i szczególnie d o tk li w ym i szykanam i. K o n trrefo rm acja w kraczała w całej pełn i w sp ra w y w ew nętrzn e zborów. P ełn ien ie obowiązków relig ijn y ch przez m in istró w najeżone było różnym i niebezpieczeństw am i. Często na śluby, ch rzty , pogrzeby trzeba było otrzym yw ać zezw olenia proboszczów katolickich, oczywiście w y daw ane nie za darm o. Zaczęły się sypać różne pozw y na m inistró w udzielających posług nie sw ym w yznaw com i rzekom o k a p - tujących w iern y ch spośród katolików . Na szczególne b ezpraw ie narażo ne by ły dzieci zrodzone z m ałżeństw m ieszanych pod w zględem re lig ij nym . U stalone zw yczaje, iż sy n w ychow yw any b y ł w w ierze ojca, córki — m atk i, nie b y ły przestrzegane. Często in g eren cje ze stro n y kościoła katolickiego były dokonyw ane w form ie bardzo b ru ta ln e j.
N ow ym elem entem w w alce k o n trre fo rm a c ji na L itw ie, nie sp o ty k anym na tere n ie K orony, b y ły bezpośrednie zabójstw a kalw ińskich k a znodziejów . Pierw szego z nich dokonano na ks. A nd rzeju Lisieckim , m i nistrze w Sołom ieściu.23 Zabójcą był ks. S tan isław Lipow ski, p leb an kupiski. Synod p row incjon aln y w K ojdanow ie 1699 r. biadając, iż fak t ten „[...] w koszt n iem ały w p raw ił kościół” 24 pow ierzał go zabiegom i staran io m obrońcy zborowego i seniora w ileńskiego M arcina N iew ier- skiego. Z nając ubóstw o zborów i chroniczny b rak funduszów , ra tu n e k w idziano w ogłoszonej po w szystkich okręgach kolekcie na w y d atk i zw ią
“ B iblioteka R e p u b lik a ń sk a w W ilnie, F. 93 n r 17; K. C h o d y n i c k i : S p r a
w a o spalenie zboru ew angelickiego w G iałow ie na Ż m u d zi, „R efo rm acja w P o l
sce”, t. V, s. 148.
is J. Ł u k a s z e w i c z (D zieje kościołów w y zn a n ia h elw e ckieg o w L itw ie , t. I, s. 291). p rze su w a tę d atę na r. 1697. S p ra w ą L isickiego zajęły się synody p ro w in cjo n aln e o b ra d u ją c e w K ojd an o w ie w czerw cu 1699 r. i w B ielicy w 1700 r. (28 VI — 2 VII). T ru d n o n a w e t przypuścić, aby nie z a ją ł się n ią synod p ro w in cjonalny w Ż u p ra n a c h (8 — 9 VI 1698), gdyby isto tn ie m iało to m ie jsc e w r. 1697.
Z dziejów kalw inizrr.u w W. Ks. L itew skim 203
zane z procesem . Isto tn ie w płynąć m usiała znaczna kw ota skoro z roz liczenia złożonego przez M. N iew ierskiego na w spom nianym synodzie
1699 r. w ynikało, iż w y d anych zostało 909,26 zł.25 J e s t rzeczą c h a ra k te rysty czn ą, że m im o form alnego ró w n o up raw nien ia nie chciano przyjąć p ro te sta c ji w grodach upickim i W iłkom irskim .26 P ra k ty k a podyktow a na nienaw iścią w yznaniow ą i w ty m p rzy p ad k u w yprzedziła lite rę p ra wa. M imo tego dochodzenia spraw iedliw ości zbór nie zaniechał. W r. 1700 ze spraw ozdania w ynikało, iż „ e k s p e n s o głowę Lisieckiego było 531,12 z ł.” 27 W ydarzenia zw iązane z w o jn ą północną przesądziły sp raw ę na niekorzyść k alw inów litew skich. Nie słyszym y też o niej w ięcej.
W znacznie gorszych w aru n k ach przyszło zborow i kalw ińskiem u zm agać się o in ną analogiczną spraw ę — zabójstw a ks. A ndrzeja M oczul skiego, m in istra w B irżach i konseniora d y s try k tu zaw ilejskiego.
A. M oczulski urodził się ok. r. 1710. Ja k o alum n kształcił się w se m in a riu m k iejd ańskim . W 1729 r. o trzy m ał stopień lek to ra przy zborze k iejd ańskim . Zachęcano go też do dalszego uczenia się języka lite w skiego. M iał on rów nież jako uczeń starszej k lasy pom agać m łodszym alum nom i zachęcać ich do nau ki j. litew skiego. P rz y nadarzającej się okazji obiecyw ano w ysłać go na stud ia zagraniczne.28 W r 1732 sp oty k am y go w K rólew cu, w alum nacie u fundow anym przez ks. Ludw ikę K a ro lin ę R adziw iłłów nę, m arg rab in ę b ra n d e n b u rs k ą 2B, zaś w r. 1735, zgodnie z uchw ałą synodu prow incjonalnego, m iał udać się do M a rb u r ga na m iejsce S tefan a Horoszki, jego zaś m iejsce w K rólew cu zająć m iał J a n B aczyński.30 W 1740 r. będąc diakonem został ordynow any na m in i stra 31 i odtąd zaczęła się w ędrów ka po różnych zborach i w alka z m no żącym i się przeciw nościam i.
W czasie m in istro w ania M oczulskiego na bisku pstw ie w ileńskim za siadał M ichał J a n Zienkow icz (1730— 1762), którego życie — w edług za p ew nien ia ks. W incentego Przyagłow skiego — „pełne jest pięknych czynów i budu jących p rzykładó w ” .32 Być może m ieściły się one w e wzm o żonej w alce z p rotestanty zm em . W r. 1744 synod w ileński zakazał m. in. n auczan ia dzieci katolickich przez herety k ó w oraz uznał m ałżeństw a
« Ibid.
*· J. Ł u k a s z e w i c z : op. cit., t. I, s. 291 i nn. 17 Bibl. Lit. A kad. N auk w W ilnie, F. 40. ERS-125. “ Bibl. Lit. A kad. N au k w W ilnie, F. 40. ERS-715. ” Ibid.
" Ibid. Ibid.
Ks. W. P r z y a g ł o w s k i : Ż y w o ty b isk u p ó w w ileń sk ic h , t. III, F e te rs- b u rg 1860, s. 133; Ks. J . K u r c z e w s k i : B isk u p stw o w ile ń sk ie , W ino 1912, s. 54.
204 S tan isław T w orek
m ieszane pod w zględem w yznaniow ym za niegodziw e i niew ażne.33 W spom inam o ty m dlatego, iż pozw y bisk u pie w te j o statn iej kw estii dadzą się silnie w e znaki w ielu m in istro m k alw ińskim . G w oli ścisłości przyznać trzeba, że podobnie w ypow iadały się synody prow incjonaln e kalw inów litew skich, p rzestrzeg ając zarazem sw ych w spółbraci zboro w ych przed niebezpieczeństw am i z tego w y n ik ający m i.34 2 8 II 1748 r.
bp Zienkow icz pozw ał do konsystorza m inistrów : M ichała Jaw g iela i M ichała Ceraw skiego, kaznodziei birżańskich, A n d rzeja M oczulskie go, m in istra radziw iliskiego i K rzysztofa Bukow skiego, m in istra po- pielskiego o szerzenie h e re z ji k alw iń sk iej praw em zakazanej i p rze ciw nej nauce kościoła katolickiego.35
W rok później (29 III) A ugust III pozyw ał M oczulskiego i innych do staw ienia się na T ry b u n ał w W ilnie o przy jęcie dziecka urodzonego w w ierze kato lick iej do kościoła ew angelickiego. Ś w iadkam i oskarżenia m ieli być księża: M ichał K raw i J a k u b Pacewicz, kanonik upick i.36 W początkach 1750 r. (16 II) bp Zienkow icz znowu pozw ał w ym ienionych czterech m inistów do konsystorza w ileńskiego, iż „[...] tu m natas e x parentibus catholicis patre vel m a tre catholicis, p e rtin e n te są u e iure- m ertio ad jid e m catholicam suo tem pore specijicandas ad suam n e fa n - dam sectam pertra here [...]” .37 To samo ponow ione zostało k ilk a d ni później (2 3 II). N az a ju trz kom isarze konsystorscy: S tan isław S te fa n K uzow ski, pleban k ry n iczyń sk i i M ichał Józef Balewicz, pleban pone- w elski, ozn ajm iają stronom : ks. S tanisław ow i D ow kontow i, plebanow i birżańskiem u i czterem m inistrom k alw ińskim (K. B ukow skiem u, M. C eraw skiem u, M. Jaw gielow i i A. M oczulskiem u), że w spraw ie „zw ie dzenia ludzi należących *do w ia ry katolickiej i przyw rócenie do sw ojej sek ty kalw iń sk iej, o ślu by i c h rz ty [...]” m ają odpraw ić inkw izycję (do chodzenie na m iejscu w raz z przesłuchaniem św iadków ), a te rm in jej naznaczają na 8 kw ietn ia w pleb an ii b irżań sk iej.38 K alw inom zarzuca no naw rócenie chłopca i dziew czyny urodzonych z rodziców katolickich, chrzczenie dzieci katolickich przez m in istrów kalw ińskich oraz daw anie przez nich ślubów katolikom . A k alw ini oskarżali księży katolickich, iż ci ch w y tali ich w spółbraci w B irżach i osadzali u siebie na pleban iach
88 Ks. P r z y a g ł o w s k i : op. cit., t. III, s. 154; Ks. K u r c z e w s k i : op. cit., s. 138.
88 Synod p ro w in cjo n a ln y o b ra d u ją c y w K o jd an o w ie 4 — 6 1X 1740 p ostanow ił, by w stan m ałżeń sk i nie w stępow ano z osobam i obcej w iary . W tych p rzy p a d k ach m in istro m nie pozw alano daw ać ślubów (F. 40 ERS-715).
85 B iblioteka R e p u b lik a ń sk a w W ilnie, F. 93 n r 15.
Ibid.
« Ibid. 88 Ibid.
Z dziejów k alw in izm u w W. Ks. L itew skim 205
w B irżach i P opielu. Ks. A ndrzej O m ieciński dał pow tórnie ślu b oso bom, k tó re uprzedn io zaw arły go w zborze, uzn ając ty m sam ym ślub w kościele k alw ińskim za niew ażny, Ks. D ow kont, pleban birżański, ks. Jaw giela, kaznodzieję b irżańskiego „do sw ojej sta n c ji zaprosiw szy po b ił” , aż ten „ucieczką siebie salw ow ał od w pogoń idących ludzi [...]".39 T enże ks. D ow kont słuchaczom zboru birżańskiego pozabierał i zniszczył księgi do nabożeństw a, skonfiskow ał zboże ubogim dzw onnikom , żeb rzą cym po w siach, oraz najech ał w nocy folw ark H ubiszki dzierżony przez ew angeliczkę H ulow ą, a córkę jej porw ał i osadził n a p lebanii celem n a w rócenia na katolicyzm . Z pleban ii b irżańskiej szczególnej o presji do zn aw ali rów nież od ks. Rubow icza, k tó ry dom y słuchaczy zborow ych odw iedzał i przy m u szał ich do p ra k ty k zw iązanych z relig ią katolicką. W P o p ielu z poduszczenia ks. O m iecińskiego n ap ad n ięto na cm en tarz k alw iń sk i, rozeb rano i zniszczono jego ogrodzenie.40 W czasie ink w izy c ji w d n iu 8 k w ie tn ia przesłuchano 36 św iadków , po 18 ze stro n y k a tolick iej i kalw iń sk iej. W dek recie ogłoszonym 25 m aja tego ro k u zn a lazły się in te resu jąc e zeznania św iadków : P io tra Żylińskiego i M arcina B alczunasa. P ierw szy z nich zeznał m. in., iż ks. O m ieciński chłopca ż w ioski Sanginów , J a n a W alkiunasa urodzonego z m atk i k atoliczki za b ra ł n a ty d zie ń do p leb a n ii w Popielu, tam go nauczał i naw rócił na katolicyzm . Tego chłopca chcieli k alw in i siłą odebrać księdzu. Po po w rocie z plebanii chłopiec został ponow nie słuchaczem zboru kalw iń skiego. Na p y tan ie, za czyją nam ow ą to się stało, nie m ógł odpow ie dzieć. P leb an birżań sk i nak azał w szystkim kalw inom spow iadać się u siebie, a nie u sw ych kaznodziejów . D rugi św iadek, kalw in, przypom n iał o zw yczaju p rzestrzeg an y m d aw n iej w p rzypadkach m ałżeństw m ie szanych pod w zględem w yznaniow ym . G dy ojciec b ył k atolikiem , a m a t ka ew angeliczką, to synow ie zostaw ali kato likam i, a córki k ąlw inkam i. W p rzy p ad k u odw ro tn y m zasada ta b y ła rów nież zachow yw ana. K iedy oboje rodzice b yli katolik am i, to m inistrow ie kalw ińscy nie udzielali ślubów , nie chrzcili też dzieci zrodzonych z takich związków . G dy pan n a była w yznania kalw ińskiego, ślubu udzielał m in iste r kalw iński. Dzieci płci m ęskiej w ty m p rzy p ad k u chrzcił ksiądz katolicki, a żeńskiej — kaz nodzieja kalw iński. O becnie zaś, co n a jm n ie j od 10 lat, m inistrow ie kalw iń scy nie ud zielają ślubów n aw et wówczas, gdy p a n n a je s t słu chaczką ich kościoła, rów nież nie chrzczą córek z takiego związku, gdyż w szystkich ty ch czynności zab ran iał im ks. O m ieciński.41 W początkach g ru d n ia 1750 r. bp Zienkow icz zakazał spraw ow ać fu n k cje duchow ne
" Ibid.
<· Ibid. « Ibid.
206 S tan isław T w orek
w spom nianym czterem m in istro m birżańskim , zaś w roku n astęp nym kilka było pozwów tegoż bpa na owych m inistrów . W początkach r. 1752 był rów nież pozew ks. D ow konta. Za czterem a kaznodziejam i k a lw iń skim i w staw iał się do Zienkow icza w liście z 19 V II 1752 r. (pisanym z K rólew ca) król pru sk i F ry d e ry k II.42 W reszcie w p a ź d zie rn ik u -li- stopadzie tego ro k u został pozw any do konsystorza w ileńskiego A ndrzej M oczulski, już kaznodzieja birżański o rzekom e „zw iedzenie do se k ty k a lw iń sk ie j” K a ta rz y n y W ojtonajcie (pozw y 27 X, 15X1).
P rzed sam ym i więc w yd arzen iam i z r. 1754 atm osfera w Birżach, dzięki wojowniczości tam tejszy ch duchow nych, była n ap ięta. Pozw oli liśm y sobie przypom nieć szczegóły, gdyż one przede w szystkim ją cha rak tery zo w ały . Poznaliśm y już głów nych aktorów , m. in. ks. A. O m ie- cińskiego i m in istra A. M oczulskiego.
D ata zabójstw a ks. M oczulskiego i jego m orderca są błędne w lite ra tu rz e naukow ej. F a k t ten p otraktow ano jako swego ro d zaju cieka wostkę. W skrom nym przypisie J . Łukaszew icz podał d a tę 1753, a za bójcę w osobie ks. Rubow icza, kom en d arza p rzy kościele katolickim w Birżach. M iał on zabić M oczulskiego na „ o tw a rty m gościńcu” .43 E. Tyszkiew icz pow tórzył najpraw dopodobniej tę wiadom ość za J . Ł u k a szewiczem, gdyż w szystkie jej elem en ty pozostały tak ie sam e. Zdoby czą au to ra było stw ierdzenie, iż zabójstw o m iało m iejsce „[...] w śród dnia białego na ry n k u ” i że uszło to m ord ercy bezkarnie.44 H. M erczyng cały fak t, nie w iadom o na jak iej podstaw ie, przeniósł do Sołom ieścia i to o 10 la t później, gdzie w r. 1763 kaznodzieja ks. M ichał Jaw g iel (znany nam już z pozwów) został okropnie pobity przez plebana k a to lickiego Popielskiego.45 J a k zobaczym y niebaw em , są to elem en ty in te resującego nas fak tu .
A jak p rzed staw iała się sp raw a w św ietle zachow anych a k t sądo w ych? P rzed e w szystkim ciężkie pobicie A. M oczulskiego m iało m ie j sce 4 IX 1754 r., a śm ierć od ra n odniesionych n a stą p iła w kilk a m ie sięcy później 19 1 1755 r. Z abójcą b y ł ks. A ndrzej O m ieciński. P rz e bieg pobicia M oczulskiego, w w y n ik u którego n a stą p iła śm ierć, z rela cjonow ał w urzędow ej obdukcji poszkodowanego g e n e ra ł pow iatu u pic- kiego J a n Józef Fuderow icz w d n iu 5 IX br. A kt sp isan y był w pleban ii zborow ej w Birżach. A M oczulski p ełn ił w ów czas fu n k cję kaznodziei zbo rowego w B irżach i konseniora d y s try k tu zaw ilejskiego. C iężkie po
« Ibid.
41 Ł u k a s z e w i c z : op. cit., t. II, s. 9 przyp. 1.
4 E. T y s z k i e w i c z : Birże. R z u t oka na przeszłość m iasta, z a m k u i o r
d yn a c ji, P e te rsb u rg 1869, s. 89.
45 H. M e r c z y n g : Z b o ry i senatorow ie pro testa n ccy w d a w n e j R ze c zy p o s
Z dziejów k alw in izm u w W. Ks. L itew skim 207
bicie było p rzem y ślan e i s p ry tn ie p rzygotow ane przez ks. O m iecińskiego działająceg o z zasadzki. P rzy jechaw szy do Birż posłał on jednego ze sw ych sług do M oczulskiego pracującego w polu z w iadom ością, jakoby te n został w ezw any do natychm iastow ego staw ienia się na zam ku ks. H. F. R adziw iłła, chorążego W. Ks. Litew skiego. Ja d ąc z pola do dw oru n a tk n ą ł się M oczulski n a czyhającego nań w raz ze sw ą służbą ks. O m ie cińskiego. W ówczas to te n o statn i n ap ad ł na niego zupełn ie bezbronnego i „p rzy p adłszy za p iersi uchw ycił, z pom ocnikam i z kolaski, w yrw ał, o ziem ię rzu ciw szy ” .46 Z dwóch pom ocników kom endarza popielskie- g o 47, jed en obezw ładnił M oczulskiego w ykręciw szy m u ręce, d ru g i za k ry ł m u u sta, d u sił go za gardło i „piersi kolanam i s tłu k ” . „Sam zaś pom ieniony ks. O m ieciński niem iłosiernie kańczugiem zabijał, su tan n ę n a ks. M oczulskim i opończę p o d a rli”. Bito tęgim i razam i po całym cie le. „W ty m ty ra ń sk im zbiciu k rew nosem i gębą spłynęła, tak że samego b ez pam ięci na ty m sam ym m iejscu przybitego zostaw ili.” 48 R elacja została spisana na prośbę stro n y poszkodow anej. W im ieniu M oczul skiego sk argę do sądu bpa Zienkow icza skierow ał se n io r zaw ilejski J a k u b B ukow ski p rzy taczając protokół z oględzin pobitego. Z nając zapał -w ileńskiego b isk u p a raczej do zw alczania różnow ierców , nie k w ap ił się on z szybkim dochodzeniem , słusznie rozum ując, iż czas działa na obro n ę pozw anego. D opiero 24 X tr. naznaczył on obu stronom te rm in s ta w ien ia się przed sądem . S p raw a ciągnęła się przez cały rok. O statn i do k u m e n t posiadam y z 5 IX 1755 r. i b y n a jm n ie j nie stanow i on jej za kończenia.
Po 19 I 1755 r., tj. po śm ierci A. M oczulskiego, proces n a b ra ł nowej treści. S p raw a stanęła na roczkach pow. upickiego odpraw iających się w Poniew ieżu i została przeniesiona do ksiąg grodzkich tegoż pow iatu. N a podstaw ie posiadanego w ypisu z owych a k t z d a tą 8 lutego tr. do w ia d u je m y się, iż w niósł ją J a n K ozłow ski w im ieniu Jerzeg o Borow i cza, chorążego upickiego, A leksandra Cedrowskiego, W ładysław a i Ja n a Borowiczów, J a n a M ayera i A dam a W altera. S ta ro stą grodow ym był S ta n isła w z K ozielska P uzyna, a pisarzem grodzkim — S tan isław Rusiel. P ozyw ający oskarżali ks. A. O m iecińskiego o to, że ks. A. M oczulskiego 4 IX 1754 r., „zbił, stłu k ł, styran izow ał, jak chciał nad nim p astw ił się. T and em , z którego zbicia w ro k u teraźn iejszy m 1755, 19 stycznia tenże ks. M oczulski zm arł [...]” .49 Oprócz u k a ra n ia pozwanego zgodnie z p ra w em , dom agali się w ynagrodzenia z naw iązką szkód, nakładów i w
ydai-44 B ib lio tek a R e p u b lik a ń sk a w W ilnie, F 93 n r 15. 47 Ibid.
48 Ibid. 4» Ibid.
208 S tan islaw T w orek
ków praw nych. Z nam y dalszy przebieg sp raw y w konsystorzu w ileń skim . 12 V tego r. bp Zienkow icz w zyw ał na 31 V do konsystorza O m ie- cińskiego, sanctissim i d om ini n o stri a lu m ni, m isjon arii popielensis i kalw inów : seniora J a k u b a Bukow skiego, M ichała Ceraw skiego, kazno dzieję radziw iliskiego i żonę zm arłego M oczulskiego, Rozalię. K om isa rze w cześniej pow ołani: ks. J a n S tan isław P ła t, kan on ik inflancki, p ro boszcz w obalnicki, i K azim ierz Judym ow icz^ p leban k iejd ańsk i, o znaj m ili 14 V, iż w sp raw ie b irżańskiej, po w łasnym rozpoznaniu, o dsyłają obie stro n y do W ilna, gdzie na dzień 23 V naznaczony został te rm in odczytania orzeczenia. Z trzy d nio w y m opóźnieniem , 26 V w konsysto rzu w ileńskim ks. O m ieciński został zasuspendow any ab o jjicio .5# W i docznie w yrok zb yt łagodny nie uspokoił zwłaszcza stro n y k alw iń sk iej. G łów na b a ta lia w n astęp n y m okresie została ro zeg ran a w okół tw ie r dzenia, że isto tnie ks. M oczulski zm arł w sk u tek ra n odniesionych w cza sie pobicia. P ozw any tw ierdził, iż nie m ożna pobicia i śm ierci łączyć w łańcuch przyczynow o-skutkow y, a n aw et tak ie oskarżenie n azw ał k alum nią. N ow y kom isarz ks. M ichał Jó zef Balewicz, dziekan kupiski, pleban ponew elski, o znajm ił pozw em d ato w an y m 1 lipca, że po zbada n iu sp raw y przez kom isję, zw ołuje obie stro n y na 7 lipca do W ilna ce lem otw arcia opieczętow anej k o p e rty i odczytan ia orzeczenia. D ecyzji te j nie znam y. W każdym razie nie kończyła ona sp raw y. O bciążenie O m iecińskiego zbrodnią ludobójstw a uznano za fa k t bez pokrycia. To też kom isarze, znani n a m już z poprzednich kom isji: ks. M. J . Balew icz i K. Judym ow icz, w d niu 2 sie rp n ia poinform ow ali stro n y z ain tereso w ane, zwłaszcza O m iecińskiego i Bukow skiego, że u rząd konsy storsk i w ileński rozkazał im w toczącej się sp raw ie „odpraw ić in k w izy c ją ” .51 Obie stro n y m iały się zjaw ić w B irżach w d n iu 1 w rześnia w raz ze swoim i św iadkam i i py tan iam i. Istotnie, z d a tą 2 w rześnia znam y 11 p y ta ń przygotow anych na inkw izycję przez seniora J . Bukow skiego. P y ta n ia kiero w an e do św iadków m iały w pełn i określić sy lw etk ę ks. A. Om iecińskiego. K ilk a z nich stw ierdzało, iż on „pokoju nigdy n ie d aw ał", „wolności relig ii przeszkadzał i różne k rzy w d y czy n ił” .52 W te j złości i zaw ziętości z u k ry cia n ap a d ł na ks. A. M oczulskiego i ciężko go pobił, w w yn ik u czego kaznodzieja b irżań sk i zm arł. N ie zn am y p y ta ń pozw a nego. K ła d ły one zapew ne głów ny nacisk n a oddzielenie pobicia od śm ierci i pom niejszenia jego w iny. Zgodnie ze znaną n am ju ż w cześniej procedurą, kom isarze i ty m razem po od p raw ien iu inkw izycji, w łasn y osąd w raz z w ynikiem dochodzeń przesłali na piśm ie do sądu kon sy sto
r-50 i b i d.
5' Ibid. 5* Ibid.
И з истории к ал ьв и н и зм а в Л итовском Великом к н я ж е ств е X V III в. 209
skiego. P ow iadom iły о ty m obie stro n y i naznaczyły im te rm in staw ien ia się w W ilnie na 12 w rześnia.
Na ty m u ry w a ją się posiadane przez nas d o k u m en ty dotyczące głoś n e j sp ra w y birżań sk iej. Z n ając dotychczasow y przebieg całej te j spraw y, ten den cy jno ść p ody k to w an ą niechęcią do k alw inizm u, sądzić należy, że głów ny oskarżony n ie poniósł należn ej k a ry , a k rzy w d a i zbrodnia podporządkow ane zostały rzekom o w yższym spraw om „praw dziw ej r e
lig ijn o ści”.
K ró tk i ten szkic dotyczy sp ra w y jednostkow ej. U k azuje on jed n ak całą atm o sferę niechęci i nienaw iści do różnow ierców , w ciskanie się w ich życie zborow e, pozyw ania pod lada jak im pozorem do konsysto- rza. T ylko w te j atm o sferze nadgorliw ości m ogło dojść do ciężkiego po bicia i śm ierci kaznodziei kalw ińskiego. T rw ający rok proces nie do prow adził do skazania w innego zabójstw a. Na jego prow adzenie trzeb a b y ło pieniędzy, a ty ch coraz m n iej m ogły dostarczyć szczątkow e gm iny w spółw yznaw ców . B yła to jeszcze jedna, ale jakże dokuczliw a, form a w alki. P osiadanie p raw a obrony w cale nie oznaczśło fak ty czn ej m ożli wości k o rzy stan ia z niego. A tm osfera tem u w y b itn ie nie sprzyjała.
Р Е З Ю М Е Н астоящ ая статья посвящена неизвестным до сих пор проблемам литовского кальвинизма первой половины X V III в., т.е. периода уси ленной борьбы с иноверцами. В основу работы, состоящей из двух ч а стей, легли рукописные материалы Республиканской библиотеки в Виль нюсе. В первой части рассматривается организованная в 1731 г. „Тор говая компания” . Инициаторами разработки и оглошения акта её ос нования выступили кальвинисты и полонизировавшиеся шотландцы, осевшие в Кейданах. Целью компании было оживление торговли, улуч шение её организации, объединение усилий всех купцов. Эта компа ния в будущем должна была бы объединить всех купцов-шотландцев. проживающих в Ж муди, Пруссии и Инфлянтах. С самого начала сво его существования компания испытывала недостаток оборотного капи тала. Её организация была основана на принципе национальности и вероисповедания. Членами компании могли быть только лица, испо ведующие евангелизм (кальвинизм), а отступление от реформатской церкви равнялось исключению из компании. Компания носила такж е характер религиозного братства, тесно связанного благотворительной деятельностью с общиной. Она была организована по капиталисти ческому образцу, а принцип равноправия, провозглашенный компа нией, был только пустой фразеологией. Величина доходов зависела от 14 A nnales, t. XXI
210 S tan islaw T w orek размеров денежного вклада. Создание компании было убедительным доводом переноса новых форм организации торговли на польскую почву. Во второй части работы на примере общины в Бирж е рассм атрива ются известные конфликты, возникшие на религиозной почве между ка толическим и кальвинистским духовенством. Описывается царивш ая там атмосфера недоброжелательства и ненависти к иноверцам, вме шательство в их общинные дела, привлечение под любым предлогом к ответу перед консисторией. Только такая атмосфера религиозного фанатизма могла привести в 1754 году к тяж елому избиению и смерти проповедника-кальвиниста Анджея Мочульского, консениора Завилей- ского дистрикта. Тянувшийся год процесс (в основном перед консис торским судом в Вильно) не осудил виновника убийства ксендза Ан джея Омециньского. На ведение процесса нужны были деньги, кото рых у остатков общины было все меньше и меньше. Вопросы, затронутые в настоящей работе, имеют более широкие аспекты, изучение которых будет способствовать лучшему познанию литовского кальвинизма. R É S U M É
Cet a rtic le se com pose de d eu x p a rtie s con cern an t les problèm es inconnus du calvinism e litu a n ie n dans la p rem ière m oitié du X V III-e s., époque de lu tte s acharn ées co n tre d ’a u tre s systèm es relig ieu x . L ’a u te u r se se rv a it de m an u sc rits p ro v en a n t des collections de la B ibliothè que R épublicaine à V ilnius. D ans la p rem ière p a rtie il s’occupe de la „C om pagnie de C om m erce” organisée en 1731, d o n t l’acte de fon dation a été élaboré et publié p a r les calvinistes — Écossais polonisés dom ici liés à K iejd any . C ette com pagnie a v a it pour b u t le développ em ent du com m erce, sa m eilleure o rg anisatio n et l’u nio n des effo rts de to us les m archands. Elle d e v a it com prendre, dan s l’avenir, tous les m arch an d s écossais h a b ita n t les te rrito ire s de Sam ogitie, de la P ru sse et de la Livonie. Dès le débu t, la com pagnie m a n q u a it de fonds de ro u lem en t. Elle se fondait su r les prin cip es de n a tio n a lité et de religion stric te m e n t o bser vés: p ouvaient y a p p a rte n ir seu lem en t les gens de religion évangélique (calviniste), la défection de l’église réform ée ég alan t l ’exclusion de la Com pagnie. Elle a v a it aussi le c a ra c tè re de congrégation religieuse, é tro ite m e n t liée avec le concile grâce à l’action de ch arité. C e tte com pagn ie é ta it organisée selon u n m odèle capitaliste, m alg ré sa p h rasé ologie égalitaire. L a concurrence des rev e n u s d ép e n d ait de l ’a p p o rt d ’arg en t. Sa s tru c tu re faisa it u n e p reu v e év id en te de la tra n sp la n ta tio n
C alv in ism e d an s le G ra n d -D u c h é de L ith u a n ie 211
de nouv elles form es d ’o rganisation d u com m erce su r les te rrito ire s polonais.
L a deux ièm e p a rtie du tra v a il est conąacrće a u x conflits religieux e n tre le clergé catholiq ue et calv in iste à l ’exem p le du concile de Birże. E lle fa it c o n n aître l’atm o sp h ère d ’aversion e t de hain e pou r les p a rti sans des a u tre s systèm es relig ieu x , les in terv en tio n s dans leu r vie de concile, les citatio ns au consistoire sous n ’im po rte q u el p ré te x te . C e tte situ a tio n a considérab lem en t con trib u é au décès du p réd ic ate u r calvi n iste et conseigneur du d istric t de Z aw ilejsk, A ndré M oczulski, m o rt en
1754 p a r su ite des coups q u ’il a v a it reçus. Le procès, a y a n t eu lieu s u r to u t d e v a n t la cour de consistoire à V ilnius et a y a n t du ré u n e année, n ’a p as ab outi à la condam nation du coupable du m e u rtre de l’abbé A n d ré O m ieciński. Les fra is de procès d ép assaien t de plus en plus les possibilités des com m unes ap p au v ries des coreligionnaires. C ’é ta it en
core u n e form e de lu tte , trè s v ex ato ire.
Les problèm es p résen tés dan s les d eux p a rties du tra v a il sous un aspect plus larg e c o n trib u ero n t à une m eilleure ' connaissance du cal vinism e lith u an ie n .
P ap. d ru k . sat. III kl., BO g F o rm at B5 (70x100) S tro n d ru k u : 19 A nnales UMCS, L ublin, 1966 D ru k a rn ia U n iw ersy teck a w L ublinie Zam . n r 60/70 z d n ia 31.111.70 700-|- 25 cgz. C -l M aszynopis o trzy m an o 27.111.70 D ru k ukończono: 10.07.70