Ignacy Dec
Niedziela Chrztu Pańskiego, Bóg ma
w nas upodobanie
Wrocławski Przegląd Teologiczny 5/2, 191-192
POMOCE DUSZPASTERSKIE
191
NIEDZIELA CHRZTU PAŃSKIEGO - 111 1998
Bóg ma w nas upodobanie
1. Wymowa chrztu Chrystusa
S p ieszn ym k rokiem od daliły się o d nas św ięta B o ż e g o N arodzenia. M in ęły św iąteczn e u roczystości, od w ied zin y rodzinne, przyjacielskie. W yjechali g o śc ie. D z ie c i ju ż w róciły do szkoły. R ozbieram y p o w o li choinki. Ż y c ie id zie naprzód. I m y też. N ik t z nas nie m oże zatrzym ać lat i dni n aszego życia.
R ó w n ież liturgia K o śc io ła odsłania nam n ow e tajem nice. W nied zielę d zisiejszą od biega my ju ż o d B etlejem , od szopki, o d pasterzy, od m ędrców i przybyw am y nad Jordan na chrzest Chrystusa. Tam nas prow adzi d zisiejsza Ewangelia. Chrystus m a ju ż 30 lat. K oń czy ukryte życie. O puszcza rodzinny d om i udaje się nad Jordan do sw ego w ielkiego poprzednika, św. Jana C hrzciciela. Jan w zy w a ludzi do naw rócenia i pokuty. Woła: „Przygotujcie drogę Panu, pro stujcie ścieżk i dla N ie g o ” (Łk 3,4). Ludzie w yzn ają grzechy i przyjm ują chrzest.
I oto Chrystus staje z grzesznikam i - staje w kolejce do chrztu. W łaściw ie to chrztu nie potrzebuje. Jansię w zbranianaw etzudzieleniem chrztu, ale spełnia życzenie Chrystusa W czasie chrztu Chrystusa dzieją się przedziw ne rzeczy. Otwiera się niebo i D u ch Święty w postaci g o łę b icy zstępuje na Chrystusa. W szyscy słyszą glos z n ie b a : „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie m am upodobanie” (Łk 3,22). A w ięc Chrystus zostaje przedstawiony ludziom przez Ojca. W cześniej przedstawiła go pasterzom, m ędrcom ze W schodu Jego Matka. A tu sam O jciec z nieba zaświadcza, że przyjmujący chrzest je st je g o umiłowanym S yn em
Przyj ęcie chrztu p ołączone z przyj ęc ie m m ocy D ucha Ś w ięteg o i św iad ectw em Oj ca było zapoczątkow aniem publicznej działalności Chrystusa. Jezus w y szed ł z Jordanu, b y nauczać i czynić w szystk im dobrze. M ó w ił d ziś o tym św. Piotr: „W iecie, c o się działo w całej Judei, p ocząw szy o d G alilei p o chrzcie, który g ło sił Jan. Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego B ó g nam aścił D uch em Ś w iętym i m ocą. Przeszedł O n dobrze czyniąc i uzdrawiając w szy st kich, którzy b y li pod w ład zą diabła, dlatego, że B ó g b y ł z N im ” (D z 10,37-38).
A w ię c Jezus z N azaretu o d sam ego p oczątk u sw eg o działania b y ł ż y w ą E w angelią, czynam i i słow am i g ło sił O jca, który G o p osłał. W ypełnił sło w a zapow iadane przez proro ka Izajasza: „ N ie b ęd zie w o ła ł ni p o d n o sił głosu , nie da się sły szeć krzyku sw eg o na d w o rze. N ie złam ie trzciny nadłam anej, nie zg a si knotka w n ikłym p łom yk u ” (Iz 4 2 , 2-3). Takim b y ł na ziem i Syn B o ży ! Z aw sze oddany c z ło w ie k o w i, zaw sze dobrze czyniący.
2. Wymowa naszego chrztu
Chrzest Chrystusa i to, co po nim nastąpiło, każe nam dzisiaj p o m y śleć o n aszym chrzcie i o n aszym ży c iu ja k o och rzczo n y ch ludzi. Jesteśm y och rzczen i, n am aszczen i św iętą p ie c z ę c ią D u ch a Ś w iętego. W sakram encie chrztu św. przyjętym w im ię Trójcy P rzen ajśw ięt szej B ó g O jciec przez Chrystusa w D u ch u Ś w iętym czy n i nas d ziećm i B o ż y m i, braćm i Jezusa i św iątynią D u ch a Ś w iętego. C zło w iek w ię c b ęd ący jed y n ie stw orzeniem B o ży m , dostępuje w sakram encie chrztu św. n iezw y k łeg o w yn iesien ia, staje się u czestn ik iem b o
192
POMOCE DUSZPASTERSKIEskiej natury, przez łaskę darmo daną. To w czasie tw ego chrztu D u ch Św ięty zstąpił na cieb ie i O jciec N ieb iesk i też pow iedział: „To je s t Syn mój um iłowany, w tobie nam upodobanie” . B ó g sobie nas upodobał. B ó g na cieb ie spojrzał w czasie chrztu św. i pow iedział: A g n iesz ko, E lżb ieto, R obercie, M arku - tyś je s t m oim d zieck iem um iłow anym , w tobie m am u p od o banie. C hcę cię m ieć dla sieb ie na w ieki.
N ie pam iętasz zapew ne tego szczególn ego momentu. A le jest na ziem i to szczególne m iej sce, na którym w oda chrztu św. spłynęła po twojej głow ie. B y ł kiedyś kapłan, który tego doko nał. D ziś m oże się ju ż zestarzał, albo ju ż nie żyje. B y ł to szczególny m om ent tw ego życia.
3. Nasza odpowiedź na łaskę chrztu
Stoi przed nam i w ażn e pytanie: co się stało p o n aszym chrzcie? c o się d okonało po tw o im chrzcie? Już w iesz, co cz y n ił Chrystus p o sw o im chrzcie: „p rzeszed ł p rzez ży c ie dobrze czyniąc, uzdraw iając w szystk ich ” . C zy ży jesz m o cą chrztu św.? Co robisz d la B o g a ? Co rob isz dla ludzi? Ty u m iłow an y przez B o g a . Ty, w której B ó g m a u podobanie. M a sz ży ć ew a n g eliczn ie, ży c ie m g ło sić Chrystusa.
N a sz e ży c ie to cz y się w trudnym czasie! Tyle obaw, brak p ien ięd zy, p od w yżk i, różne zagrożenia: utraty pracy, cz y w ystarczy grosza, czy dam radę? A tam ten to się ob łow ił! A m nie nie w ych odzi!
K ażdy cza s je s t dobry, odpow iedni, b y dobrze czynić, by ży ć E w a n g elią by stawać się świętym . W każdym czasie m ożna b yć dobrą m atk ą dobrym m ężem , dobrą c ó r k ą dobrą teściow ą. B ó g ci pow ied ział naprawdę: w Tobie m am upodobanie; p ow ied ział ci to w czasie tw ego chrztu. D latego bądź dobrym d zieck iem B oga. N ie zaw ied ź Jego zaufania i m iłości. Oby i o tobie ktoś p ow ied ział albo napisał: „przeszedł przez ży cie dobrze czyniąc”.
ks. Ignacy Dec
2. NIEDZIELA ZWYKŁA - 18 I 1998
Kana uczty niebiańskiej
1. Język miłości oblubieńczej
Dzisiaj dużo rzadziej słyszy się słowa: oblubieniec, oblubienica. Prawie nie u żyw an e jest i wyrażenie: m iłość oblubieńcza. M o że jest to skutek stechnicyzow anego języka, który niemal w szystko sprowadza do procesu, zależności, układu, współpracy. Taki jęz y k częściej m ów i o wielorakich stosunkach międzyludzkich, przy jednoczesnym zapominaniu o s a n y eh ludziach. A le i inny języ k je st niebezpieczny - jęz y k sentymentalny. Jest o n jakby ciągle niezaspokojony, stale - nawet obsesyjne - szukający w spółczucia. Język, który raczej nie nazywa, ale pr/ede w szystkim rozmazuje całą rzeczyw istość wtapiając w szystko w doznawanie i przeżywanie.
P rzezw yciężając te d w ie skrajności: n ad m iem ość ję z y k a tech n iczn ego, su ch ego, ostre go oraz ję z y k a rozgoryczon ego, za w ied zio n eg o , przegranego - zatrzym ajm y się przy j ę z y ku św ięty ch K siąg. A k lu czem otw ierającym św iat b ib lijn ego ję z y k a n iech b ęd zie ta w