• Nie Znaleziono Wyników

"Seweryn Pieniężny 1890-1940 : redaktor i wydawca spod znaku Rodła", Jan Chłosta, Olsztyn 1980 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Seweryn Pieniężny 1890-1940 : redaktor i wydawca spod znaku Rodła", Jan Chłosta, Olsztyn 1980 : [recenzja]"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Cieślak, Tadeusz

"Seweryn Pieniężny 1890-1940 :

redaktor i wydawca spod znaku

Rodła", Jan Chłosta, Olsztyn 1980 :

[recenzja]

Kwartalnik Historii Prasy Polskiej 20/1, 125-126

(2)

R

E

C

E

N

Z

J

E

I

S

P

R

A

W

O

Z

D

A

N

I

A

Kw artalnik Historii Prasy P olskiej X X 1 PL ISSN 0137-2998 Jan C h ł o s t a , Sew eryn Pieniężny 1890— 1940, redaktor i w ydaw ca spod zna­

ku Rodła, Olsztyn 1980, ss. 172.

Do' opracowań dziejów prasy polskiej na W armii i Mazurach doszła cenna pozycja biograficzna, poświęcona wybitnem u w ydaw cy, organizatorow i pracy i re­ daktorowi z trudnych lat zaboru pruskiego i rządów hitlerowskich — Sew erynow i Pieniężnemu juniorow i. W ydało pracę w serii „B iografie” zasłużone w ydaw nictw o „P ojezierze” , a w ydrukow ano ją w Olsztyńskich Zakładach G raficznych noszących im ię Seweryna Pieniężnego.

A utor pracy już kilkakrotnie sięgał po tematykę dziejów „Gazety Olsztyńskiej” i zaprezentował w e w cześniejszych sw oich opracowaniach interesujące naświetle­ nia działalności jej w ydaw cy. W tej m onografii w zbogacił naszą wiedzę o now o wyzyskane cenne materiały archiwalne, uwzględniając również dotychczasową literaturę przedmiotu, zbiory polskiej prasy m iejscow ej oraz w yw iady i źródła rę­ kopiśmienne.

D obrym pomysłem jest uzupełnienie biografii aneksem będącym w yborem artykułów , felietonów oraz listów. Mimo skromnej objętości udało się autorowi wszechstronnie przedstawić zarówno dane biograficzne, jak i prace Pieniężnego w zakresie w ydaw niczym i redakcyjnym oraz udział w życiu organizacji m iejsco­ w ych. Bohatera swej m onografii traktuje z dużą sympatią i kilkakrotnie pole­ m izuje z różnym i wysuw anym i pod jego adresem zarzutami, przede wszystkim ze strony ówczesnych konsulów polskich. Nie oznacza to wcale, że ulega tendencjom „h agiograficznym ” , zdobywa się bow iem na szereg krytycznych ocen postępowania. Nie pom ija w ięc stałych próśb o zasiłki, prostuje in form acje o wkładzie pracy własnej i żony, pisze o skromnym przygotowaniu do pracy redakcyjnej. Obok tego jednak wskazuje na prawość charakteru Pieniężnego, oddanie sprawie narodow ej, znajom ość gw ary i um iejętne je j wyzyskanie w pracy redakcyjnej, stałą życzliwość w obec personelu w spółpracującego, jak i bohaterskie zachowanie się w okresie ter­ roru hitlerowskiego. Dzięki w yw ażeniu tych elementów, krytycznych i pochw al­ nych, otrzym ujem y pełny obraz człowieka-działacza, realistycznie ujęty i dokład­ nie udokumentowany. Oczywiście są i sform ułowania dyskusyjne. W ydaje się, że przy om awianiu „kulturkam pfu” (s. 10— 11) należało om ów ić nie tylko jego anty­ polski charakter, lecz dodać również, że przyspieszył on deklaracje narodowe n iektórych księży, zaktywizował szersze masy społeczne, w prow adził now e ele­ menty kształtowania opinii społecznej zarówno przez rząd, jak i Kościół.

W wielu przypadkach w pracy brak przy nazwiskach imion i nie zostały one uzupełnione w indeksie. Zaciekaw ia fakt szybkiego upadku czasopism, założonych i popieranych przez władze kościelne (s. 15); przecież kampania przeciwdziałania Polaków była dopiero w ' pow ijakach, w ięc jakie były tego przyczyny? Władze kościelne dysponowały przecież i środkami finansow ym i, i m ożliwościam i propa­ gandowymi.

Zbieżność imion ojca i syna Pieniężnych stwarza czytelnikowi kłopoty, z k tó­ rych w yjściem byłoby konsekwentne uzupełnianie dodatkiem : senior lub junior, zwłaszcza w okresie ich wspólnego występowania. Niektóre charakterystyki są

(3)

126

R E C E N Z JE I S P R A W O Z D A N IA

n ie ja s n e ; np. pisze a u to r n a s. 29 o p rze sad n y m tr a k to w a n iu przez S ew ery n a po ­ ję cia spraw ied liw o ści, ale przytoczone p rzy k ła d y odnoszą się do norm aln eg o , w cale n ie przesadnego p o jm o w a n ia tego pojęcia. P o dobnie jegt z ro ztro p n o śc ią (s. 34), 0 k tó re j m ów ił k sią d z B arczew sk i w czasie śledztw a. N iejasn o p rz e d sta w io n a je st sp ra w a k o n se k w e n cji ogłoszenia re la c ji o księdzu E. G ryglew iczu (s. 37). P ien ię żn y ośm ieszył dw óch oficerów n iem ieckich, ale n ie w iadom o, czy byli oni z tw ie rd z y kło d zk iej, gdzie ksiąd z G ryglew icz został osadzony, tru d n o w yobrazić sobie bow iem w ięź n ia tw ie rd z y p ru sk ie j za jm u jąceg o się k o lp o rta żem p rasy p olskiej. Z ab rak ło w te k ście o k reśle n ia m ie jsc a z ja z d u działaczy polskich z P ru s (s. 39) i nic n ie w sk a z u je n a to, że odbył się on w O lsztynie. P rz y d a ła b y się rów n ież c h a ra k te ­ ry s ty k a p o zn ań sk iej R ady N arodow ej p rz y jm u ją c e j w p o cz ątk ac h 1918 r. sp raw o z­ dan ie z lu s tra c ji w y d aw n ic tw a olsztyńskiego (s. 40), w y ja ś n ie n ie p rzyczyn p o d ­ p o rzą d k o w a n ia go R adzie. N iejasn o p rze d staw io n a została sp ra w a do d atk ó w „G a­ zety O lsz ty ń sk ie j” (s. 44—45), bo przecież odezw a zam ieszczona w p ierw szy m n u ­ m erze (z 15 lipca 1919 r.) b y ła sk ie ro w a n a „głów nie do ty c h N iem ców , k tó rzy do­ tychczas sam e ty lk o k ła m stw a o n as sły szeli”, a tym czasem k ilk a n a śc ie lin ije k d alej a u to r fo rm u łu je zu p ełn ie in n y cel („U św iadom ić o sy tu a c ji n a św iecie i P ru s W schodnich ty c h ro daków , k tó rz y nie z n a ją p olskiej m ow y”). Nie dokończona je st re la c ja a u to ra o n a ra d z ie działaczy w a rm iń sk ic h i m a zu rsk ic h w P re zy d iu m R ady M in istró w w W arszaw ie (s. 47). U rzędnicy M in isterstw a S p ra w Z ag ran icz n y ch n a ­ m a w ia li ich do po d jęcia szerszej d ziałalności p ro p ag a n d o w e j, rz ą d d e k la ro w a ł d a l­ szą pom oc fin an so w ą, a w ięc dlaczego „m iała ona b ardzo b u rz liw y p rze b ie g ” ? Czyżby działacze tego n ie chcieli? S p o ty k a się n ie m iłe ak c e n ty w re la c ji o żonie 1 m a tce S ew ery n a P ieniężnego, w d o d a tk u są to ty lk o dom ysły (próby u k ry c ia fak ty czn eg o pochodzenia społecznego żony — sJ 51—52; d ziw actw a m a tk i — s. 53). P rz y re la c ja c h fin an so w y c h p rzy d a ło b y się tro c h ę w y jaśn ień , cz y te ln ik a d ziw i bow iem , dlaczego 150 m a re k m iesięcznie w y p łac an y c h m a tce m iało być d u żą sum ą (s. 52) przy 3000 m a re k sta n o w iąc y ch np. zaro b ek re d a k to ra (s. 58). N a p is a ć 'm o ż ­ n a było, że re d a k to r J a n S k a la b y ł Ł użyczaninem (s. 68, 90), ale już n ie, iż „p rz y ­ puszczać m ożna, że je d n y m z isto tn y c h pow odów n ie p o ro z u m ie ń z P ie n ię ż n y m było n a d u ż y w an ie alk o h o lu przez red. Ja n k o w sk ie g o ” (s. 78), ch y b a że istn ia ły b y oczyw iste tego św ia d ec tw a. Z ac iek a w ia w iadom ość, że „ostrzeżen ia te k ie ro w a ł sam m in iste r o św iaty i p ro p a g a n d y ” (s. 91), bo ta k ie połączenie fu n k c ji n ie istn ieje.

Szkoda, że ta k m ało d o w iad u je się czy teln ik o w sp ó łp racy P ieniężnego z pol­ skim w yw iadem , bo sam o stw ie rd z en ie, że „nie n a le ż a ł do po d staw o w y ch in fo r­ m a to ró w ” (s. 109), niczego n ie tłum aczy. Dla h isto rii p ra sy p olskiej n a P o m o rzu G d ań sk im z a sk a k u ją c a je s t w iadom ość o w sp ó ln y m zobow iązaniu w y d a w n ic tw „G azety G ru d z ią d z k ie j” i „P ie lg rzy m a” do p o k ry w a n ia n ależności za dzierżaw ę lo k a lu „G azety O lsz ty ń sk ie j” (s- 40), bo w y d a w n ic tw a te zw alczały się zaciekle. C zyteln ik ch ę tn ie d o w iedziałby się, czy za m o rd o w an ie P ieniężnego i jego trz e c h to w arz y szy było a k te m sam ow oli k o m e n d a n ta P u s ta (o n ie z n a n y m im ien iu , s. 113), czy te ż w y n ik ie m w cześn iejszy ch u sta le ń lu b zaleceń. To ■ b ard z o isto tn a sp raw a. A u to r sądzi, że śm ierć S e w e ry n a P ieniężnego n a s tą p iła 24 lutego 1940 r., ale nie w y ja ś n ia przyczyn swego sta n o w isk a poza w y m ie n ien iem f a k tu um ieszczenia te j d a ty n a n a g ro b k u (s. 131, przyp. 19). W obec p o d aw a n ia przez in n y c h d z i a ł a c z y

czte re ch różn y ch d at n ależ ało b y rozw ażyć ich u zasad n ien ie.

D y sk u sy jn e pro b lem y i u ję c ia nie p o d w aż ają zasadniczej oceny m o n o g ra fii ja k o ciek aw ej, w arto śc io w ej i pożytecznej. O sobna p o chw ała n ależy się w y d aw - .n ic tw u „P o je zie rz e” za tro sk liw e w y d an ie pracy.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zastanów się nad tym tematem i odpowiedz „czy akceptuję siebie takim jakim jestem”?. „Akceptować siebie to być po swojej stronie, być

Nauczyciel przypomina, czym jest środek stylistyczny i tłumaczy, co to jest porównanie, zapisuje przykłady na tablicy, np.. oczy jak gwiazdy, buzia jak pączek, nogi jak patyki i prosi

Tym, co decyduje o przedmiotowości przedmiotu, jest stosunek do bytu w znaczeniu obszaru, do którego dany przedmiot się odnosi, niezależnie od tego, czy będzie

Jeśli jednak nie jest prawdą, że logika jest jedna, to może istnieć logika prawnicza jako odmienny rodzaj logiki.. Zatem albo logika jest jedna, albo nie jest prawdą, że nie

Publikowane opracowania dotyczą systemu wdrażania aktów prawnych we Wspól- nocie Europejskiej (Cezary Herma) oraz zagadnień związanych ze zbieżnością makro- ekonomiczną w

Materiały do bibliografi i przekładów starej literatury kręgu Slavia Orthodoxa na język polski, „Rozprawy Komisji Językowej Łódzkiego.. Towarzystwa

W praktyce okazuje się, że w ramach jednej branży, jednego kraju pochodzenia i jednego ratingu występują różnice w wycenie ryzyka kredytowego emitenta, związane z

226 Dyrektywy 2006/112 w sprawie wspólnego systemu podatku od wartości dodanej należy interpretować w ten sposób, że stoją one na przeszkodzie praktyce krajowej, w ramach