• Nie Znaleziono Wyników

Henryk Kamieński i obóz Adama Czartoryskiego w latach 1840-1842

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Henryk Kamieński i obóz Adama Czartoryskiego w latach 1840-1842"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

JAN WSZOŁEK

H enryk Kamieński i obóz Adama Czartoryskiego

w latac h 1840— 1842

H e n ry k K am ieński jed en z czo-łęwyeh te o re ty k ó w d e m o k racji pol­ skiej w X IX (wieku budził ju ż u 'w spółczesnych zain tereso w an ie sw oją ideologią i osobą, ja k św iadczy o ty m chociażby p o e ty c k a p olem ika m ię ­ dzy K ra siń sk im a Słow ackim . Z ain tereso w an ie to n ie zniknęło w czasach późniejszych, zw łaszcza d użo uw agi pośw ięcił K am ień sk iem u B. L i m a- n o w s k i 1. D opiero je d n a k po- o sta tn ie j w o jn ie życie, działalność i p u ­ b lic y sty k a K am ieńskiego' s ta ły się p rzed m io tem zainteresow ań w iększej liczby badaczy. P ra ce L. i P r z e m s k i e g o , I. B i b r o w s k i e j , B. Z a k r z e w s k i e g o-, W. K u l i, Br. В а с z к i i in n y ch przyn oszą now e o św ietlen ie ideologii i działalności K am ieńskiego, d o starczają no­

w ych szczegółów biograficznych z jego życia 2. U derza n a to m ia st w ty c h p racach b ra k dokładnego- om ów ienia życia i -działalności K am ieńskiego w lata ch -prze-d p o w stan iem listopadow ym i -w p ierw sz y m dziesięcioleciu po p o w stan iu . N a przeszkodzie tem u s ta n ą ł -brak źródeł. Z aginęły m .in. w w iększej części m a te ria ły arch iw aln e w y d o b y te o d spadkobierców Kamieńskiego- przez Leona Śliw ińskiego, a, -wśród nich -korespondencja z la t 1831—-1842. K o resp o n d en cja ta za w iera ła ta k ż e lis ty Kamieńskiego- do- i od osób zw iązan y ch z A dam em C zartoryskim , a m ianow icie: -d-wa listy Wł. Zam-oys-kiego -do- K am ieńskiego (-z 5 -marca i 6 -maja 1840 r.), list M. Czajkowskiego- do- K am ieńskieg o (-23 m arca) o raz -d-wa lis ty K a ­ m ieńskiego — jed e n -d-о M. C zajkow skiego (z 23 -września 1842 r.), -drugi -do- Wł. Zamoyskiego- (odpowiedź na .list z 6 m aja 1840 r.). N a listach i ich o p ak ow aniu — ja k zanotow ał L. Śliw iński — porobione b y ły uw agi rę k ą K am ieńskiego. T reść listó w pozostała n iezn an a -po- dzień dzi­ siejszy 3.

W ydaw ać b y się mo-gło-, że -о sto su n k a c h Kamieńskiego- z ob-o-zem Ada-ma Czartoryskiego- -będziemy w iedzieć ty lk o ty le, ile o n sa m n a p isa ł o nich w p am iętn ik ach 4. Taik je d n a k nie jest. Z auw ażyć bow iem m ożna, że skoro w p o siad an iu K am ień sk ieg o zn ajd o w ały się jego w łasn e listy, to- praw dop o dob n ie b y ły t-о ty lk o kopie. Z d ru g iej s tro n y w iadom o ró w ­ nież, że M. C zajkow ski i Wł. Z am oyski ro b ili kopie swo-iic-h listó w i pism, o- ile do tyczyły one -spraw politycznych. Istotnie, pro-wadząc k w e re n d ę źródłow ą w arch iw u m B iblioteki C zarto ry sk ich w K rak o w ie u-dało m i

* B . L i m a n o w s k i , H e n r y k K a m ie ń s k i ja k o m y ślic ie l społeczny, H istoria

ru c h u re w o lu c yjn e g o w Polsce w 1846 r., H istoria d e m o k ra c ji p o lsk ie j, W stę p do filo zo fii m a te r ia ln e j lu d zk ie g o sp o łe cze ń stw a i in.

2 O b szern ą b ib lio g ra fię p o d a je Z. P o n i a t o w s k i , O poglądach spoleczno-

filo zo fic zn y c h H e n ry k a K a m ie ń skieg o , W arszaw a 1955, s. 137— 150.

3 In fo rm a c je te są zam ieszczone w e w stę p ie i d o d a tk u do k sią ż k i H e n r y k K a ­

m ie ń sk i. P a m ię tn ik i i w ize ru n k i, W rocław 1951, s. 47, 309—317.

4 T am że, s. 162.

P R Z E G L Ą D H IS T O R Y C Z N Y T om . 'LV — z e s z y t 4

(3)

H E N R Y K K A M IE Ń S K I I O BÓZ O ZA R T O R Y SIK IE G O 605

się odmaileźć jed en z ty c h listów , tj. list K am ieńskiego do· M. C zajkow ­ skiego z 23 w rześnia 1842 r . P rz y d alszy ch •poszukiw aniach okazało się, że w m a te ria ła c h H o telu L a m b e rt z n a jd u je się sp o ra k o resp o n d en cja dotycząca sto su n k ó w Kamieńskiego· z obozem Czartoryskiego·. Część jej, tru d n a do zid en ty fik o w an ia pojedynczo, okazała się łatw ą do id e n ty fi­ ka c ji p rz y p o ró w n a n iu z in n y m i lista m i dtotyczącyimi te j sp raw y . T ak np. n ie p osiada a d re su kopia li;stu A. Czartoryskiego· d o K am ieńskiego, za­ w ierającego n o m in ację ma dełegoiwainego·. W ty m sam y m rę k o p isie kop ista m yln ie o d czy tał w k ilk u listach końców kę n azw isk a „K am ...” zam iast „K am -ieńiski” , ja k o „K am pineano·” . W innydh listach w y stęp o w ał „H .K .”, co dopiero p rz y p o ró w n a n iu ze znan y m i listam i -dało· pewność, że chodzi tu o H e n ry k a K am ieńskiego·5.

Z e b ran y m ate ria ł, dotyczący bezpośrednio· K am ieńskiego, zaw iera razem około 30 depesz i lis tó w 6, tru d n o zaitem zgodzić się z ty m ,'c o w 1949 r. pisał Leon P rzam sk i: „Ź ródeł d o K am ień skieg o jest isto tn ie mało· i nic n ie w sk a z u je n a to, że isię jeszcze kied y k o lw iek jak ie z n a jd ą ” 7.

*

O życiu i działalności H e n ry k a Kamieńskiego· w lata ch p o p rzed za­ jący ch pow stan ie listo p ad o w e i po· jego· u p a d k u do· 1842 r. w iem y nie­ w iele. Rok u rodzenia, in fo rm a c je o· rodzicach, o· w stą p ie n iu w 1830 r. n a w ydział p ra w a U n iw e rsy te tu W arszawskiego· — to· p ra w ie w szystko, co p o d a ją b iografie do· o k resu przedpowsitanioiwego·. O udziale w pow ­ s ta n iu szczegółów jest w ięcej. W ziął w n im ud ział w alcząc n a jp ie rw

w p u łk u 4 piecho ty limiolwej, później jako· a d iu ta n t g en erała S k rzy n ec­ kiego·. Szybko aw ansow ał ido sto p n ia oficerskiego·. R an n y w czasie o b lę­ żenia W arszaw y, dostał się w Szpitalu w M odlinie do· niew oli. P rz eb y w a ł

5 A rc h iw u m B ib lio te k i C z arto ry sk ic h w K ra k o w ie (dalej: ACz.), rk p s 1508

Ew . (kopie k o resp o n d e n cji A. J. C zarto ry sk ieg o z Wł. Z am oyskim ). L ist k sięcia C zarto ry sk ieg o z P a ry ż a z 22 sie rp n ia 1840 r. zaczyna się od słów : „D w a listy tw o je K ochany Z iom ku z R -u pisane, oraz św iadectw o, ja k ie m i o jego chęciach i p ośw ięceniu i zdolnościach d a je M. C zajkow ski...”, kończy się zaś: „...i okazać się ta k im sposobem godnym synem zacnego, nieod żało w an ej pam ięci O jca”. D w a w łaśn ie listy z R zym u do C zarto ry sk ieg o w y sła ł K am ieński, o n im „d aw ał św ia ­ dec tw o ” C zajk o w sk i (C zajkow ski — A. C z arto ry sk i, R zym 18 m a ja 1840, ACz. rk p s 5379/N). Z re sz tą i d alsza tre ść lis tu św iadczy d obitnie, że p isa n y był do K am ieńskiego, w odpow iedzi n a jego listy. W lista c h A. C z arto ry sk ie g o do Wł. Z am oyskiego z 1, 13 i 20 lipca 1840 r„ k o p ista m y ln ie odczytał „K am ...”, ja k o K a m p in ea n o w n a s tę p u ją c y c h z d a n ia ch : „ J e ste m n ie sp o k o jn y o nasz lis t do K am ..., k tó ry an i sio stry , an i G ucia w W iedniu nie zastan ie...” (1 lipca); „P rzed sa m y m w y jaz d em sio stra m o ja o d eb ra ła nasz lis t i o d d ała go A ndrzejow i. Nie w iem , czy to dobrze się ułoży. P o trz e b a w iedzieć, że K. źle je s t u przedzony w zg lę­ dem w szy stk ich W ilsonów . J e d e n ty lk o A u g u st tro u v e grace à ses y e u x ...” (13 lip ­ ca); „ J e s t tu w P a ry ż u d ru g a o b sz ern a n o ta K am (p)... J e s t zdan ie sp raw y C z aj­ kow skiego...” (20 lipca). Z listó w C z arto ry sk ie g o do sio stry w W iedniu (8 czerw ca i 6 sie rp n ia 1840 — ACz., rk p s 830 Ew.) i lis tu M. W iirtem b e rsk iej (siostry A. C zar­ toryskiego) do A. C zarto ry sk ieg o (30 czerw ca 1840 — rk p s 828 Ew.) w y n ik a jasno, że chodziło tu nie o C am pineano, lecz o K am ień sk ieg o . N aw iasem m ów iąc, C am - p in e an o w ra c a ł do k r a ju w 1839 r„ a n ie w 1840. W 1840 r. sie d ział ju ż w ' w ię ­ zieniu au striac k im .

6 Z n a jd u ją się one w n a stę p u ją c y c h ręk o p isa ch ACz.; 12-26 Ew., 5556/11, 1229 Ew., 1508 Ew., 5379/IV, 828 Ew., 5374/EV, 3961/IV, 1582 Ew., 843 Ew.

7 L. P r z e m s k i , H e n r y k K a m ie ń sk i, P o z n a ń 1949, s. 265. 4

(4)

606 JA N W S Z O Ł E K

w niej krótko·. Zw olniony, iwirócił d o swojego· m a ją tk u rod zin n eg o R udy w L ubelskiem , gdzie przez pew ien czas p rzeb y w ał pod nadzorem policji 8.

W R udzie zam ieszk iw ał ido· 1939 r., niie licząc w y ja z d ó w do· L ublina, okolicy itp. N ie wiadomo· do k ład n ie, co· ro b ił w ty m czasie. Z tego·, co sam p isa ł w p a m ię tn ik a ch w ynika, że obok s p ra w m a ją tk o w y c h czas zajm o w ały m u sam o d zieln e s tu d ia o· dość szero k im .zakresie. S tudio w ał m .in. h isto rię, filozofię, ekonom ię, lite r a tu r ę . S tu d ia pogłębiał o b se r­ w acją życia i d ziałalności okolicznej szlach ty . In te reso w ał go· w ty m o k resie — ja k sam pisze — n ajw ięcej s to su n e k sz la c h ty do· p ro b le m u o dzyskan ia niepodległości Polski, do· w alk i naro d o w ej. O b serw acje te w y p ad ły u jem n ie. O dniósł bow iem w rażen ie, że szla c h ta b y ła w obec tej sp ra w y ob o jętn a. Z d ru g iej stro n y , śledząc poczynania tzw . „g iery lasó w ” , doszedł d o w niosku, że te n śro d ek w a lk i tak że n ic n ie przynosi. D lateg o szukać zaczął in n y ch sposobów działania narodow ego. Chw ilow o w id ział je w to w arzy stw ach tajn y c h . Szybko jed n a k o d su n ął się od nich, bo poza „frazesam i”, „zbytecznym i oskarżeniam i sz la c h ty ” nie znalazł w nich chęci do p raw d ziw ej w alki. W spom ina tak że K am ieński, że o d e ­ m o k ra tac h dow iedział się dopiero po w y k ry c iu spisku W ężyka i E h re n ­ berga, a o istn ien iu T o w arzy stw a D em okratycznego w 1839 roku. Te fa k ty zw ró ciły jego· uw agę n a p ism a i d ziałaczy d e m o k raty czn y ch . Piisma ro zczaro w ały jed n a k K am ieńskiego, d em o k ratów u znał za „k rz y k a c zy ” , d late g o — ja k sa m p isa ł — „...bez żadnego szczególnego zau fan ia w C zar­ to ry sk im , w yżej sta w iłe m jego stronnictwo·, bo mii się zdaw ało w ięcej p o ­ w ściąg liw y m ”. T yle p isał o· sobie sam K am ieńsk i 9.

J a k z tego w ynika, K am ieński zetk n ął się ze spiskam i w K ró lestw ie, aile w S to w arzy szen iu L u d u Polskiego u działu c h y b a n ie b rał. W 1839 r. w y jech ał za granicę. D roga p ro w ad ziła praw dopo dobn ie p rzez P o z n a ń ­ sk ie i N iem cy, b y ć m oże i B ru k se lę 10, do· F ra n c ji. W Lioinie zetk n ął się z działaczam i T o w arzy stw a D em okratycznego. S p o tk an ie to· pogłębiło tylko· niech ęć Kamieńskiego· do d em o krató w . Z raziły go ich w y k rz y k iw a ­ n ia p rze c iw „ ty ra ń s k ie j szlachcie”, w o ła n ie o· ró w n o u p raw n ie n ie w spi­ skach 'dla szlach ty i słu g liltp. и . Z F ra n c ji po d ąży ł K am ieński do· Włoch. W po czątk ach lutego p rze b y w ał z s io s trą i d alszą ro d zin ą w e Florencji, n a stęp n ie p rze z Rzym p o jech ał sam do N eapolu i. n a Sycylię. W m a ju pow rócił d o Rzym u, sk ą d etapam i p rze z F lo ren cję, W iedeń poiwrócił w d ru g iej połow ie 1840 r. d o siwego m a ją tk u w K ró lestw ie 12.

Podróż Kam ieńskiego· za g ranicę, dotychczas p ra w ie niezn ana, b yła dosyć d u ż y m w y d arzen iem w jego· życiu. T u ry sty c z n y c h a ra k te r te j p odróży n ie przeszkodził m u bo w iem zetk n ąć się z dw om a głów nym i odłam am i em ig racji p o lsk iej : z T o w arzystw em D em o k raty czn y m i z obo­ zem k sięcia A d am a Czartoryskiego·. D zięki tem u m ógł Skonfrontow ać sw oje i k r a ju sta n o w isk a ze stan o w isk iem o bu części em igracji w in te ­ resu ją cy c h go sprawac-h. K o n fro n ta c ja ta — jak w spom niano pow yżej — w y p ad ła n iek o rz y stn ie d la T o w arzy stw a D em okratycznego, to te ż k o n

-8 In fo rm a c je do tego u stę p u za czerp n ięto ze w stę p u W. K u l i do P a m ię tn i­

k ó w i w iz e r u n k ó w H. K am ień sk ieg o (W arszaw a 1953), a ta k ż e ze w stę p u do W y b o ru p ism H e n r y k a K a m ie ń skieg o , W arszaw a 1953, oraz ze w stę p u Br. В а с z-

k i do W stę p u do filo z o fii e k o n o m ii m a te ria ln e j, z cytow anej p ra c y Z. P o n i a ­ t o w s k i e g o i in.

9 H. K a m i e ń s k i , P a m ię tn ik i i w ize ru n k i, s. 2—18, 306, 261.

10 W liście do sio s try p isa n y m z N. N ow gorodu 16/28 w rz e śn ia 1846 r. (BN, rk p s 2933) p o ró w n u je K a m ie ń sk i p o łożenie tego m ia sta do E h re n b re its te in pod K oblencją.

11 H. K a m i e ń s k i , P a m ię tn ik i i w iz e r u n k i, s. 9, 302.

(5)

H E N R Y K K A M IE Ń S K I I O B Ó Z C Z A R T O R Y S K IE G O 607

taM ów z n im nie n aw iązał. Inaczej 'byk* z obozem Czartoryskiego·. Bez­ p o śred nio po w yjeździe z F ra n c ji z e tk n ą ł się K am ieńsk i z ro d zin ą i a g en ­ tam i C zartoryskiego' w e W łoszech. We F lo re n c ji sp o tk a ł M arię La -Roche- P o u c h in 13, w Rzym ie C ezarego P la te ra ·14. L udzie ci zw rócili p raw d o ­ podobnie uw agę księcia n a Kam ieńskiego', bo ju ż n a s tę p n y a g e n t C zar­ toryskiego·, M. C zajkow ski, k tó ry w k w ie tn iu 1840 r. p rz y b y ł d o Rzym u, m iał zad an ie naiw iązania z n im w sp ó łp racy . P o w sta je tylko· p y ta n ie : czy P la te r i in n e osoby z otoczenia k sięcia n ie z n a ły p rz e d te m K am ień skie­ go? W ydaje się, że zarówno: P la te r, ja k i Wł. Zam oyski, a być może i sam C zartoryski, znali Kam ieńskiego· jeszcze p rz e d 1840 rok iem .

W iadomo, że P la te r i Z am oyski p olecali m u n a w e t listow nie M. C zaj­ kowskiego, co m o głoby dow odzić b liższej znajom ości. M ogła to· b y ć z n a ­ jom ość jeszcze z czasu p o w stan ia, k ie d y K am ieńsk i b ył a d iu ta n te m gen. S krzyneckiego. M ógł ró w n ież K am ień sk i tru d n ić się p rze sy łan ie m P la ­ tero w i do R zym u in fo rm acji o s y tu a c ji kościoła w K rólestw ie, na co w sk azu je w zm ia n k a sam ego K am ień sk ieg o w rozm ow ie z C zajkow skim : ,, o sw oich p o p rzed n ich ro b o tach i b isk u p ie G u tko w sk im ” i fa k t p rz y ­ w iezienia z k ra ju p rzez niego lu b p rzez jego sio strę listu b isku pa G u t­ kowskiego· do· Ojca Św iętego 1δ. W k a ż d y m ra z ie znajom ości te w y s ta r­ czyły n a to·, a b y C zarto ry sk i zaczął u b iegać się o· p ozyskanie w spó łpracy Kamieńskiego·. Jego p o g ląd y i usposobienie m ia ł poznać dopiero C zaj­ kow ski. T en poznał n a jp ie rw sio strę K am ieńskiego, L a u rę Suffczyńską, później jego· samego· i o d b y ł z n im d w u ty g o d n io w e rozm ow y, o· k tó ry c h poniżej. Naistępne sp o tk a n ie z lu d źm i Czartoryskiego· m ia ł K am ieński w W iedniu. W idział się ta m z A n d rzejem Zam oyskim , k tó r y w rę c zy ł m u list W ładysław a Z a m o y sk ie g o 16. O m aw iane k o n ta k ty oso biste u łatw ić m iały zbliżenie K am ieńskiego z C zarto ry sk im dla celów, k tó re w y ty czy ł opraco w an y n a nowo· w lata ch 1838— 39 p la n działan ia w obozie C zar­ toryskiego·. P la n zaw ierał w sobie jako· część składow ą i isto tn ą p ro je k t p o w stan ia n a ziem iach polskich. P o w sta n ie to m ia ło być jed n y m z dwóch poidisitawowych środków p ro w ad zący ch do· odzy skan ia niepodległości P o l­ ski. Z achęcony do działania p rzez „m ło dy ch ” 17 i liczący n a p o w ikłan ia dyp lo m aty czne w E uropie, C zarto ry sk i plain te n u zu p ełn ił i zaakcepto­ w ał. Przystąpiono· d o jego realizacji. Zasadnicze 'znaczenie w ty ch p rz y ­ gotow aniach m ia ła sp ra w a p o zy sk an ia p ien ięd zy i ludzi. P ie n ię d z y — n a p o k ry cie kosztów ak cji i e w e n tu a ln y zak up b ro n i, lud zi — dla. p rze ­ p ro w ad zenia p rzy g o to w ań pow stań czy ch w k r a ju i u ra b ia n ie opinii p u ­ blicznej. A genci C zarto ry sk ieg o o trz y m a li w te j ispraw ie odpow iednie

13 ACz„ rk p s 843 Ew. (M aria L a R o c h e-P o u c h in do Cioci [A nny C z arto ry sk ie j], F lo re n c ja 6 lu teg o 1840). M a ria L a R oche-Pouchiin b y ła có rk ą k sięcia K o n sta n ­ tego C zartoryskiego. W ty c h la ta c h p o sy ła ła ta k ż e z w ła sn e j w oli in fo rm a c je p o ­ lity czn e A dam ow i C zarto ry sk iem u .

14 Nie w iem y n a pew no, czy sp o tk a n ie n a s tą p iło w R zym ie, czy też gdzie ind ziej w e W łoszech.

15 ACz., rk p s 5379/IV (Depesza M. C zajkow skiego do księcia A. J. C z a rto ry ­ skiego, R zym 18 m a ja 1840).

16 ACz., rk p s 1508 Ew., 828 Ew., 830 Ew. (Listy A dam C z arto ry sk i — W ład y ­ sła w Z am oyski, A dam C z arto ry sk i — M a ria W ü rte m b e rsk a i te jże do C z a rto ­ ryskiego).

17 „M łodym i” n az y w a się g ru p ę ludzi n o w opozyskanych przez k sięcia do w spółpracy, w ręce k tó ry c h p rzechodzi k ie ru n e k p o lity k i i d zia ła n ia w obozie C z arto ry sk ie g o w la ta c h 1839—40. N a czele te j g ru p y s ta li: J. W oronicz, L. B y - strzo n o w sk i, M. C zajk o w sk i i inni.

(6)

608 J A N W S Z O Ł E K

in stru k c je 18. O trzy m ał je ta k ż e C zajkow ski, k tó r y w k w ie tn iu 1840 r. p rzy b y ł do W łoch na sw o ją pierw szą, ipróbną m isję. O bok in stru k c ji w s p ra w a c h 'kościelnych C zarto ry sk i polecił m u u rab ia ć opinię p rz y ­ ch y ln ą jego działalności w śró d P o lak ó w p rzy b y w a ją c y ch z Polteki ao W łoch, n a k ła n ia ć ich do· o fia r p ien iężn y ch n a tę 'działalność i e w e n tu a l­ nie pro p o no w ać w spółpracę, o ile w yrażą n a to> chęć i posiadać b ę d ą od­ pow iednie d o tego zalety 19.

Z m isji te j w y w iązał się C zajkow ski z gorliw ością, jak iej książę nie oczekiw ał. Ju ż w p ierw szej depeszy donosił do P ary ża, że n a k ło n ił do w spó łp racy O tton a H onw ałta, szlachcica z L itw y i co w ięcej, m ianow ał go deleg o w an y m „w ładzy śro d k o w ej” (tj. księcia A dam a C z a rto ry sk ie ­ go) w igubemiii m iń sk iej 20. P r a w a n o m in a c ji d eleg ow any ch C zajkow ski n ie posiadał, dlatego w odpow iedzi u po m niał go Wł. Zam oyski w im ie­ n iu C zartoryskiego, ab y n a p rzyszłość n o m in ację pozostaw iał tem u o s ta t­ niem u. T ak m ianow icie m iał p o stąp ić w w y p a d k u K a m ie ń s k ie g o 21. W sp raw ie K am ieńskiego’ p o siad ał zresztą C zajkow ski in s tru k c je szcze­ gółowe, tj. m iał p olecenie próbow ać, czy n ie d a się skłonić go· do w spół­ p rac y z C zarto ry sk im . W R zym ie jed n a k K am ieńskiego nie zastał. Cze­ k a ją c n a jego p o w ró t p o z n a ł tym czasem jego siostrę, L a u rę S uffczyńską. M iała o n a z sobą list b isk u p a podlaskieg o do O jca Ś w iętego i n ie m ogąc uzyskać au d ie n c ji u pap ieża zw róciła się o· pom oc doi Czajkow skiego. T en p rzez k się d z a Lacordadre n ie ty lk o u zy sk ał d la niej posłuch anie, ale i ob ietnicę odpow iedzi p a p ie ż a n a list b isk u p a 22 Z jed n ało to ,C z a j- kowiskiemu sy m p atię i zau fan ie u Suffczyńslkiej, co umiało p óźniej w p ły w n a szy b kie po ro zu m ien ie się z jej b r a t e m 23.

K am ieński je d n a k , n ie p rzy jeżd żał, a C zarto ry sk i polecił czekać do sk u tk u . C zajkow ski n iecierp liw ił się, bo· w d o d a tk u i C ezary P la te r nie n a d sy ła ł imu obiecanego' listu polecającego goi K am ieńskiem u. Co· więcej, n a d e sła n y w re szc ie p rzez p o śred n ictw o n ie c h ę tn y c h C zajkow skiem u ks. zm a rtw y ch w stań có w list te n nie został w y k o rzy stan y . Z m a rtw y c h w sta ń ­ cy p rze trz y m ali go zapew ne na złość C zajkow skiem u, w iedząc o jego za­ m iarach , iktóryclh nie aproibowńlli ani oni, a n i P la te r i s ta ra li się im p rz e ­ szkodzić 24. Nic więc dziw nego, że p o pow rocie Kamieńskiego· d o Rzym u, zjaw ił slię z araz u niego' ks. Sem enenko. K am ieński n ie p rz e ją ł się jed ­ n a k zbytnio in try g a m i zm artw y chw stań ców . W rozm ow ie z C zajkow ­ skim zw rócił ty lk o uw agę, że „agenci k się c ia k o m p ro m itu ją go”, Śem e- n e n k ę o k re ślił zaś jako· dem agoga 25. S p raw a t a leżała zresztą na. se rc u i C zajkow skiem u. A larm o w ał o n księcia, o szkodliw ych poczynaniach zm artw y ch w stań có w w Rzym ie i o fałszyw ej roli P la te ra jak o ag en ta

18 „ P ro je k t in s tru k c ji” (z lu teg o 1840 r.) p isa n y przez C zajkow skiego, „ I n s tr u k ­ cja d la B rzozow skiego”, listy C zarto ry sk ieg o do B rzozow skiego i in n e pism a obozu k sięcia m ów ią o ty c h p la n ac h , o k re ś la ją sposób d ziała n ia i pow inności agentów . M a te ria ły te za w a rte są w ręk o p isa ch ACz.: 1245 Ew., 5321/1V i in. P or. też M. H a n d e l s m a n , A d a m C za rto ry sk i t. I, W arszaw a 1948, rozdz. 6 i 8.

19 ACz., rk p s 5379/IV (Depesze M. C zajkow skiego z Rzym u).

20 Tam że (Depesza C zajkow ski — C z arto ry sk i, R zym 21 k w ie tn ia 1840). 21 ACz., rk p s 5374/IV (Wł. Z am oyski — C zajkow ski, P a ry ż 7 m a ja 1840). 22 ACz., rk p s 5379/IV (D epesza C zajk o w sk i — C z arto ry sk i, R zym ·18 m a ja 1840). 23 iSuffczyńska z a p ro siła n a w e t później C zajkow skiego do N eapolu (ACz., rk p s 3961/IV, lis t z 11 k w ie tn ia 1840).

24 In fo rm a c je cz erp ałem z depesz i listó w C zajkow skiego z R zym u i P ary ża. ACz., rk p sy : 5379, 5374, 5556.

25 ACz., rk p s 5374, 5379 (D epesza C zajk o w sk i — C z arto ry sk i, R zym 18 m a ja 1840).

(7)

H E N R Y K K A M IE Ń S K I I O B Ó Z C Z A R T O R Y S K IE G O 609

C zartoryskiego. Po· pow rocie w ięc d o P a ry ż a iprzadlstaiwił zgodnie z zale­ ceniam i K am ieńskiego całą sp ra w ę księciu, n a le g a ją c n a zw rócenie u w a­ gi Plaiterciwi i „jego k siężom ” 26. Chodziło· głów nie o to, aby mie szkodzili przygotow aniom pow stańczym , skoro pom ag ać im n ie ch cą 27. Z daje się, że C zarto ry sk i isto tn ie p o słu ch ał n aleg ań C zajkow skiego i to· było p rz y ­ czyną ostrego' sta rc ia m iędzy księciem a P la te re m , o k tó ry m pisze Μ. H a in d e 1 s m a n , n ie m ogąc je d n a k w y jaśn ić jegoi p rzy c z y n y 28.

Pow yższa s p ra w a b yła je d n a k zag ad n ieniem m arg in eso w y m w roz­ m ow ach Kamieńskiego· z C zajkow skim . C zajkow ski (przedstaw ił się z araz n a w stępie jako a g e n t Czartoryskiego·, do czego· p o słu ży ł m u list Wł. Za­ moyskiego·. W ty m c h a ra k te rz e rozpoczął sondow anie poglądów , p rz e ­ kon ań i c h a ra k te ru K am ieńskiego. B ad an ie to w jego opinii wypadło· pom yślnie, skoro· p rz y stą p ił z a ra z do w y ło żen ia isto ty i celu zam iarów księcia w zględem Kamieńskiego·. O św iadczył m u, że C z a rto ry sk i słysząc o· jego zaletach, p ra g n ie n aw iązać z n im w sp ó łp racę p rz y o rg anizo w aniu i p rzy g o to w y w a n iu p o w sta n ia w P o lsce. Do· p o w sta n ia tego, k iero w a­ nego p rze z księcia jako·· „w ładzę śro d ko w ą”, p rzy g o to w a łb y K am ieński w y b ra n y p rzez siebie te re n , u ra b ia ją c p rz y c h y ln ą C zarto ry sk iem u o pi­ nię, w ciąg ając lu d zi do w spółpracy, z b ie rają c pien iąd ze i in fo rm acje o rozm ieszczeniu w o jsk n iep rz y ja c ie la, jego posunięciach, o· n a stro ja c h społeczeństw a, zaborcy itp. C zajkow ski w yło żył p rz y ty m K am ień sk ie­ m u zasady o rg an izacji „w ład zy śro d k o w e j” i w ła d z jej podległych. Do­ k ład n iejsze in s tru k c je z a w a rte b y ły w pisimajdh, k tó re d a ł m u do· p rz e ­ czytania, m .in. „M yśli o p o w s ta n iu ”, „O w o jn ie p a rty z a n c k ie j” , „ In s tru k ­ cję d la działających w k r a j u ” , ja k ró w nież pisma, ideologiczne obozu, np. „Rzecz o m o n arc h ii i d y n a s tii” , „T rzeci M aj” itp. K am ieński — zapoznaw szy się z ty m w szy stk im — w y ra z ił gotow ość w sp ó łp racy z C zarto rysk im , ale p o u p rzed n im u zg odnieniu stanow isk. Czajkoiwski n a to p rz y sta ł, w obec czego· K am ieński, p rz e d sta w ił m u siwój p u n k t w i­ dzenia. N a w stę p ie zaznaczył, że głoszenie idei m om archistycznej w do­ bie obecnej uw aża za szkodliw e d la sp ra w y p o w stan ia. D alej, p u n k t po •punkcie, om aw iał, u zupełn iał, lu b zm ieniał przeidlstawiomy m u p la n o rg an izacji w ład zy i p rzy g o to w ań p o w stańczych. C zajkow ski n ie zna­ lazł w ty m nic, czego· książę nie m ó g łby p rz y ją ć , d late g o uzgodnili w spólnie, że uw agi s w e p rześle K am ień sk i w p ro st do. jego o c e n y 29. D nia 18 m a ja 1840 r. w ra z z depeszą Czajkowskiego· p rze słał je do P a ­ ryża. W liście zaznaczył, że czyni to na żądanie Czajkowskiego·, w y ra ­ żając ja k n a jo tw a rc ie j sw oje poglądy.

U w agi Kamieńskiego· d o tyczyły dw óch po^dstawowych kw estii: ch a­ r a k te r u „w ładzy śro d k o w ej” i sposobu d zia łan ia delegowanego·. Co do pierw szego pisał: „U tw orzenie w ładzy środkow ej, k tó ra b y za p o śre d ­ n ictw em k ilk u n a s tu ty lk o ludzi trz y m ała p o d sw oim zarz ą d em pow stanie w szystkich części Polski, talk aby w porę stan o w czą za jej z n a k ie m n a ­ ró d cały zerw ał siię ta k , ja k b y jed e n człowiek, u w ażam za p om ysł bardzo tra f n y i w ażny, a w p ro w ad zen ie jego· do· w y k o n an ia za po stęp p raw d z i­ w y ”. Jasn o ta k ż e po d k reślał, że „ n ik t nie m oże sto so w niej od księcia

. 26 C ezary P la te r sy m p a ty z o w a ł z je zu itam i. Z m a rtw y c h w stań c o m dopom ógł do o sie d le n ia się w Rzym ie.

27 ACz., rk p s 5379 (Depesze C zajkow skiego z R zym u, 1840 r.), 5556 (C zajkow ­ sk i — K am ień sk i z 22 lipca 1840, C zajkow ski — T u ro w sk i, P ary ż, 30 lip c a 1840).

28 M. H a n d e l s m a n , A d a m C z a rto ry sk i t. I, s. 230.

29 U stęp te n o p arłe m n a d epeszach C zajkow skiego z R zym u (1 m a ja, 18 m aja, 7 m a ja 1840), ACz., rk p s y : 5379, 5374.

(8)

610 J A N W S Z O Ł E K

być tą w ład zą środk o w ą” . To je d n a k w oczach K am ieńskiego inie s ta ­ nowiło- w szystkiego. W edług niego w -Polsce -nie b y ło już w te d y nikogo·, kto n ie p ra g n ą łb y pciwstan-ia w s p rz y ja ją c y c h w a ru n k a c h , ale 'w ysuw a­ jąc h asło p o w sta n ia trz e b a p ójść dial ej i -określić sw ój sto su n e k do· p rz y ­ szłej fo rm y rz ą d u i uiat-roju społe-czno-politycz-n-egio w odzy skan ej Polsce. S p ra w a ta — tw ierd z ił — jeislt o -tyle w ażn a, że Istnl-eje w iele p a rtii, k tó re w ysu w ają ró żn e p ro g ra m y p olityczne, nie m a n a to m ia st w ładzy cen­ tra ln e j, n e u tra ln e j w obec zaisad polity czn ych i -socjalnych. D latego -właś­ n ie „w ładza śro d k o w a” po w in n a zadhow ać „ c h a ra k te r zupełnej bez­ stro n n o ści, n e u tra ln o ś c i” i to- pozw oli jej być ośro dk iem cen traln y m , zjed n a jej n a je n e rg ic z n ie jsz e jed n o stk i z różnych p a rtii. P rz y jm u ją c zaś o k reślo n y p ro g ra m p o lity cz n y s ta n ie -się jed n ą z nich. W sy tu a c ji Czar­ toryskiego- bezstro n n o ść -polityczna b y łab y i z tego- w zg lęd u w ażna, że u su w ałab y rozsiew ane p o d ejrzen ia o w idoki osobiste. G dyby się książę z ty m godził, p ra g n ą ł Kamiieńiski -otrzymać p isem ne ośw iadczenie tej bezstronności-, zam y k ające się w g w aran cji: „iż -władza środkow a nie chce n ic p rzesądzać zaw czasu o -systema-cie so cjaln y m i przy szłej fo rm ie rzą d u p o odro dzen iu się Polski, p rzy z n a ją c jed y n ie w szeebw ładności n a ro d u p raw o d ecy d o w an ia o- ty m ” (poidlkr. Kamieńskiego-). Bez tego ośw iadczenia sp ełn ian ie obow iązków delegow anego byłoby, w edług K a­ mieńskiego-, niepodobnym . Stanowiło- -to- w p ew n y m sensie odw rócenie zasady C zartoryskiego, k tó ry głosił, że sk u teczno ść działan ia osiągnie się -nie zasadą bezstronności, lecz u jed n o lican ia opinii polity czny ch . K a ­ m ieński zaś uw ażał jedno ść opinii p o lity czn y ch za -niemożliwą, a dzia­ łanie w ty m k ie ru n k u za bezcelowe, przy no szące ni-e jedność lecz roz­ bicie p a rtii 30.

U w agi pow yższe dotyczyły k w estii zasadniczych. D alsze o d n osiły się do obow iązków -delegowanego. W ty c h K am ieński n ie ty le p rze c iw sta ­ w iał się, ile ro z w ija ł -myśli p rzed staw io n e m u p rze z Czajkowskiego-. Na pierw szy m m iejscu w obow iązkach d elegow anego staw iał konieczność -dokładnego, pewnego- i rozległego zo rganizow ania sieci p o w stań czej w p o ­ w ierzon ym -mu -terenie. W ty m ce-l-u d eleg o w an y pow inien -mieć w w aż­ n y c h -punktach ludzi zdolnych i o ddanych, k tó rz y w chw ili w y b u ch u

pow stania u-mieliby zorganizow ać -władzę i co -ważniejsze — w iedzieliby, ja k pok iero w ać rozwo-j-em wypa-dków. K am ieńsk i uw ażał, że -powstanie w yw ołać łatw o, n a to m ia s t’ trudno- j-est ro zw in ąć i zorganizow ać -władzę na -zdobytym tere n ie , o- czym św iadczy h isto ria dotychczasow ych pow ­ stań .

D elegow anego -winna też in tereso w ać sp ra w a samego- w y b u ch u , gdyż o n w ła śn ie p o w in ien -dostrzec n ajp o m y śln iejszy -do- teg o m om ent. Obo­ w iązkiem delegow anego b y ła b y tak ż e zająć zd ecyd ow an ą po staw ę wo­ bec to w a rz y stw ta jn y c h n a sw oim tere n ie . Je d n e p ow in ien opanow ać, inn e zlikw idow ać lub p rzek ształcić -w zależności o-d ich c h a ra k te ru . W y­ chodząc z założenia, że to w a rz y stw a ta jn e zaw sze będ ą się organizo­ w ały, b-o- to leży w -charakterze mł-o-dzieży, ra d z ił n ie p rzeciw staw iać się zak ła d a n iu now ych, lecz rozciągnąć n a d n im i k o n tro lę . Ogól-nie u-wa-żał to w a rz y stw a ta jn e za. szkodliw e, a. w CPo-lsce za n iep o p u la rn e , n iek ied y je d n a k n iezb ęd n e; d eleg o w an y w in ie n m ieć prawo- z a k ła d a n ia ich w ty c h w y padkach. Ni-e zgadzał się K am ień sk i z -zasadą lan so w an ą w obozie C zartory sk ieg o (głów nie prze-z Zam oyskiego i B ystrzonow skiego), że delegow ani k sięcia m u szą b y ć w ojskow ym i. U w ażał, że w p o w sta n iu

(9)

H E N R Y K K A M IE Ń S K I I O B Ó Z C Z A R T O R Y S K IE G O 611

d ecyd uje nie ty le w y k sz tałc en ie w ojskow e, ile s p ry t, przedsiębiorczość, pracow itość, gdyż w ięcej trzeb a k iero w ać się in tu icją , niż w iedzą. To zresztą w iązało się z p ro b le m em doboru ludzi. J u ż C zajkow skiem u m ó­ wił, ja k w y sła n n ic y C zarto ry sk ieg o k o m p ro m itu ją osobę i rzecz, .n a d ­ u ż y w ają jego imienia,, p ra c u ją z p om pą d y p lo m aty czn ą itp. Sam K a­ m ieński p isa ł to oględ n iej, tłu m acząc, że „w ładza śro d k o w a” w in n a dobrze zn ać ludzi, k tó ry c h d eleg u je, gdyż k ilk u źle d o b ran y ch przyn osi w ięcej szk od y niż legion d o b ry ch pożytku. D latego deleg o w an y ma. p ra ­ wo dom agać się ostrożności o d „w ład zy śro d k o w e j”. Ma tak że praw o żąd an ia gw aran cji, że w p o w ierzo n y m m u te re n ie n ic nie będzie ro b ione bez jego w iedzy, gdyż n a nim delegow any p o w in ien .posiadać w ład zę p raw ie nieog ran iczon ą. N aw et d e c y z ja p o w sta n ia w ięcej zależałaby od niego, niż od „w ładzy śro d k o w ej” . R ozszerzając u p ra w n ie n ia delegow a­ nego·, o g ran iczał zarazem jego· obow iązki. I tak , n p . ra d z ił ze w zg lęd u n a bezpieczeństw o osób i spraw y , ab y r a p o r ty delegowanego, b y ły ja k n a j­ rzadsze, k ró tk ie i ogólne, donoszące jed y n ie o re z u lta ta c h p ra c y d e le ­ gowanego, p o stan o w ien iach w ład z zaborczych, b ez w y m ien ia n ia szcze­ gółów, n azw isk itp . Z ty c h sa m y ch w zględów sądził, że zb ieran ie fu n ­ duszy pow inno odb yw ać się tylko, w w y p ad k ach k oniecznych. Te d w a o sta tn ie p o s tu la ty b y ły zu p ełn ie sp rzeczn e z in te n c ja m i C zartoryskiego, k tó ry n a reg u la rn o ść k oresp o n d en cji i zbieranie sk ła d e k zw racał dużą uw agę. D la 'księcia stale o dczuw ającego b ra k funduszy , zbieran ie pie­ n ięd z y było. rzeczą w a ż n ą 31, d la K am ieńskiego, m arg inesow ą.

Po. u p ły w ie dziesięciu d n i n a p isa ł d ru g i list d o księcia, dołączając do niego, n o tę z d alszy m i uw agam i. Poniew aż odpow iedź z P a ry ż a nie m ogła p rz y jść ta k szybko.32, list d ru g i i n o tę m ia ł C zajkow ski w ręczyć C zarto ry sk iem u ty lk o w w y p adk u , g d y b y została p rz y ję ta p ierw sza część uw ag. C zajkow ski liczył, że odpow iedź k sięcia n a pierw szy lisit K am ień ­ skiego- dojdzie go· jeszcze w e F lo ren cji, d late g o obiecał m u ją zakom u­ nikow ać. Isto tn ie odpow iedź o trz y m ał, aile przy rzeczen ia n ie spełnił. W liście z P a ry ż a tłu m ac z y ł się b ra k ie m okazji. P raw d o p o d o b n ie jed n a k tre ść odpow iedzi sk ło n iła C zajkow skiego d o w cześniejszego, osobistego porozum ienia się z C zarto ry sk im . O dpow iedź była bow iem n ie po m yśli Czajkow skiego, k tó ry oczekiw ał p rz y sła n ia nom in acji K am ieńskiem u. T ym czasem C zarto ry sk i u znał, w b re w tem u , o. czym z a p ew n iał C zajkow ­ sk i K am ieńskiego w Rzym ie, że uw agi tego. ostatniego- są -dość isto tn ie ró żn e od w łasn y ch jego zasad. D lateg o w ołał z n o m inacją zaczekać. P rz y zn a w ał co p raw d a , że n ie b ra k K am ień sk iem u zdolności i chęci do słu ż e n ia ojczyźnie, a le n ie b y ł przekonam y, czy u z n a je on w ażność „w ła­ d zy śro d k o w ej” i m ia ł w ątp liw o ści co- d o jego. poglądów politycznych i społecznych. O ty m n ap isał C zajkow skiem u do F lo ren cji 33.

K siążę zresztą w idział jaśn iej, że m ięd zy p o ch w aln y m i d la K am ień ­ skiego· depeszam i C zajkow skiego, a listem teg o pierw szego jest różnica ■wymagająca w y ja śn ie n ia. Z d ru g ie j s tro n y C zarto ry sk i i Z am oyski nie b ra li p o d uw agę ta k szybkiego, porozu m ienia. N iezu p ełn ie tak ż e polegali n a C zajkow skim . B yło to zrozum iałe. C zajkow ski, n ied aw n y dem o k rata,

31 S ta ła tro s k a o fu n d u sze p rz e b ija z k o re sp o n d e n c ji C z arto ry sk ie g o z Z am oy­ sk im (ACz., rk p s 1508, 1582—3).

32 K u rie r d y p lo m a ty c zn y fra n c u s k i k u rso w a ł m iędzy R zym em a P a ry ż e m w o d stę p ac h dziesięciodniow ych. P o n iew aż tą d rogą p ro w a d zo n a b y ła k o re sp o n ­ d e n c ja C zajkow skiego z C z arto ry sk im i o d w ro tn ie, w ięc n a lis t w y sła n y z R zym u 18 m a ja m o g ła p rzy jść odpow iedź n ajw c ze śn ie j 6—7 czerw ca.

(10)

612 J A N W S Z O Ł E K

łatw ie j godził się z d em o k raty czny m i uw agam i Kam ieńskiego', niż Czar­ to ry sk i czy Zam oyski. Z resztą w ięcej cenił człow ieka, niż jego zasady. Z am oyski w ięc w porozu m ien iu z C zarto ry sk im n ap isał jeszcze w m aju list do K am ieńskiego, in te rp re tu ją c n a sw ój sposób zasady w sp ó łp racy i d z ia ła n ia 34. L ist tein p o słał k siążę d o W ied nia sw ojej siostrze z pole­ ceniem , ab y w ręczyła go w ra c a ją c e m u do- k ra ju K am ieńskiem u, a p rzy okazji p o zn ała go 35. Dopiero· odpow iedź na. te n lis t m ia ła zadecydow ać, czy w a rto w ciągnąć K am ieńskiego' do w sp ó łp racy 3ß. W ypadki potoczyły się jed n a k inaczej. C zajkow ski po· p rzy je źd z ie do P a ry ż a usiłow ał pod nieobecność Zam oyskiego' rozp roszyć obaw y księcia i skłonić go· do w y ­ d a n ia no m in acji d l-а K am ieńskiego. P rz e d e w sz y stk im zaznaczył, że K a­ m ieński nie w y ra z ił w liście w szystkiego, dlliaitego· o n m a obow iązek to· uzupełnić. W y tłum aczy ł C zartory sk iem u , że uw ag i Kamieńskiego· „nie są narzu co n y m i w aru n k am i, ale zastrzeżeniam i, k tó re k ażd y człow iek gorliw ie chcący b rać się do· rzeczy ro b ić m u si i p o w in ien ” . D alej b ro n ił Kamieńskiego·, że u z n a je o n w ażność „w ładzy śro d k o w e j”, a uw agi o nie- ,p rzesąd zan iu ·ο· form ie so cjaln ej i 'politycznej zrobił, nie ze w zg lędu n a w łasn e p rzek o n an ia, ale d ia dobra spraw y. C zajkow ski d o d ał n aw et, to co· m u K am ieński m ów ił w zaufaniu, że osobiście jest ja k n a jb a rd zie j zw olennikiem idei m onarchiicznej uosobionej w C zarto rysk im . A rg u m en ­ ta c ja t a p rze k o n a ła Czartoryskiego·, w obec czego C zajkow ski w ręczył m u d ru g ą część uw ag K am ieńskiego' w raz z lis te m tegoż 37.

U w agi te częściowo· ro z w ija ły m y śli w y rażo n e w p o p rzed n im liście, częściowo b yły p ropozycjam i dotyczącym i organizacji p o w stan ia i jego przep row ad zen ia.

N a w stę p ie zaznaczył K am ieński, że iprojekt p rze d staw io n y m u przez C zajkow skiego jest lęk liw ą p ró b ą u rząd zenia to w a rz y stw a tajnego·. T ym ­ czasem trz e b a go· albo· zaniechać, albo· przeistoczyć w spisek czynny, k o n sek w en tn y , zaw sze g o to w y do· p o w stan ia. Isto ta tego· sp isk u zaw ie­ ra ła b y się — w ed łu g K am ień sk ieg o — w o sie m n a stu p u n k tac h , k tó re •po k o lei om aw ia.

C elem jed y n y m spi'sku (p. 1) b y ło b y p o w stan ie. D latego trz e b a z a n ie ­ chać w szelk iej „g ad an in y i ro z p ra w ” o podnoszeniu d u cha n aro d u , bo· dudh te n je s t d o b ry . W ięcej jeszcze niż pów yżej p rzeciw staw iał się K a ­ m ień sk i k o n cep cji Czartoryskiego! iw p u nk cie 2 i 3, głosząc konieczność jednoczesnych p rzy g oto w ań i w y b u c h u p o w sta n ia w e w szystk ich trzech zaborach. M ożliwość jednoczesnego w y b u ch u będzie re a ln a n a w e t bez b ro n i i wojiska, o· ile sp isek będ zie w e w szystkich zabo rach u rząd zo n y „•w n iesły ch an y m se k re c ie ” . S e k re t te n (p. 7) jest zaledw ie do u trz y ­ m an ia, n ależy jed n a k ry zy ko w ać. Lecz ry z y k o '.powodzenia zm niejsza od­ pow iedni dobór luidzi. L udzi zdecydow anych n a w szystko znaleźć t r u d ­ no·, mimo· to· zn ajd ą się tacy. W inna ich w y szuk iw ać nie „w ładza śro d ­ k o w a ” lecz agenci w k r a ju . Było to, ja k w idzim y, przeciw ne tem u, co

34 L ist te n z d a ty 6 m a ja 1840 b y ł w zbiorach K am ieńskiego, k tó re opisał L. Ś liw iński. ;Na m a rg in esie tego lis tu b y ła u w ag a zrobiona rę k ą K am ień sk ieg o n a s tę p u ją c e j tre śc i: „No 6. L ist Z am oyskiego. W a rt z odpisem m ym być k ied y ś d ru k o w a n ”, zaś na o p ak o w a n iu : „D w a listy o ry g in a ln e z r. 1840 Wł. Z am oyskiego do m nie, bardzo c h a ra k te ry sty c z n e pod w zględem p o lity k i, w ed le m nie sa m o lu b - stw a p ełn ej, stro n n ic tw a C z a rto ry sk ic h ” . U w agi te K a m ie ń sk i ro bił w la ta c h póź­ niejszych.

35 ACz., rk p s 830 Ew. (A. C z a rto ry sk i — M. W ü rte m b ersk a , P a ry ż 8 cz erw ­ ca 1840).

30 ACz., rk p s 1582 Ew. (Wł. Z am oyski — A. C z arto ry sk i, 9 czerw ca 1840). 37 ACz., rk p s 5556/11 (C zajkow ski — K am ień sk i, 22 lipca 1840).

(11)

H E N R Y K K A M IE Ń S K I I O B Ó Z C Z A R T O R Y S K IE G O 613

■praktykował C zartoryski. To· o g ran iczen ie w ładzy k sięcia posuw ał K a­ m ieński w in n y ch p u n k ta c h jeszcze dalej. U znając Czartoryskiego· za najw yższą w ładzę po w y b u c h u p o w stan ia, a w chw ili obecnej za oczy­ w istego1 re p re z e n ta n ta Polski, w sp isk u dalwał m u fu n k c ję tylko· p ie rw ­ szego' spiskow ego, ta k sarno· ja k in n i podlegającego' p raw o m i zobowią­ zaniom członka. T akim i zobow iązaniam i b y ły by : niedopuszczanie do taje m n ic y poza g ranicam i k r a ju w ięcej niż trz e c h osób, zobow iązanie ich do. bezwzględnego· m ilczenia i n iez m ie n ian ia w n icz y m swej d o ty ch cza­ sow ej działalności dla un ik n ięcia p o d e jrz eń . O soby te nie p o w in n y po­ siadać żadnych p isem nych m a te ria łó w 'dotyczących sp isk u o raz k o res­ p o n d e n c ji od spiskow ych. C zarto ry sk i nie p o w in ien także inform ow ać o· sp isku rzą d ó w obcych m o carstw i b ankierów . M ówiąc O' całym k ie ro w ­ nictw ie a k cją (delegow ani i „w ładza śro d k o w a ”), godził się K am ieński z C zajkow skim , że cztern aście oisób w y sta rc z y ido p ro w ad zen ia p r z y g o tow ań. K ażd y ·ζ ty c h lu dzi w in ien ta k ż e m ieć ograniczo ną liczbę osób m u o dd an y ch 38. Sposoby działania p rz e d sta w ił ja k w liście pierw szym , dodając, że ag en t w inien znać naistroje n iem a l k a ż d ej w si.

N ie p o w in n o się w prow adzać now ych pod ziałów a d m in istra c y jn y c h k r a ju dla p rzy g oto w ań . K am ieński podkreślał, że delegow ani i agenci w in n i b y ć ab so lu tn ie o d d an i sp raw ie i co w ażniejsze a(by „w te n sam spoisób rew o lu cję i obow iązki sw o je ro z u m ie li”. N ależałoby w ięc o k re ­ ślić śm iało zasady ogólne, k tó ry c h d eleg o w ani trz y m a ć się m uszą, zaś sposób ich roizwinięcia pow inno się zostaw ić decy zji delegow anych. Za­ s a d y p o w in n y być m ocne i śm iałe. Co ido' m aterialny ch, przy go tow ań , to K am ieńsk i w cale ich n ie zalecał. W ychodził z założenia, że m ag azy n o ­ w an ie broni, je j zakup, p rzy g o to w a n ia w ojskow e ty lk o d e m a sk u ją sp ra ­ wę. B roń p o trz e b n ą d o 1 w y b u c h u k a ż d y posiada, a u z b ro je n ia znajd zie się dosyć iw zdoby ty ch n a zaborcy m ag azy nach. S am w y b u ch może być p rzep ro w ad zo n y ty lk o w form ie „nieszporów sy c y lijsk ic h ”, jednego, d n ia w całej iPolsce. Idąc d a le j, uw ażał K am ieński, że rew o lu c ja n ie m oże się zatrzy m ać w m om encie w yb u ch u. P rzeciw nie, w pierw szy ch dn iach m u si nalbrać „popędliw ości p ra w ie szalo n ej”, b y nie dać p rz y jść do siebie wrogoiwi. Skoro, zaś ro zb ije się część w ojsk a, o p a n u je w ażniejsze składy, m ag azyn y Itp., trz e b a b ły sk aw iczn ie niszczyć resztę w ojska, rozszerzać p o w stan ie tam , gdzie się n ie u d a ło lu b w c a le n ie w ybuchło. To. zw łaszcza dotyczyć b ęd zie n aczeln ik ó w P o d la sia i L ubelszczyzny o d ­ nośn ie W ołynia. W ogóle· zaś sukces p o w sta n ia zależeć będzie od e n e r­ gicznego d ziałan ia. To. znów zap ew ni w ład za o dużym a u to ry te c ie m oral­ nym , k tó rą chcąc n ie chcąc u z n a ją wsizyscy, ja k w ro k u 1794.

W trz e c h o sta tn ic h p u n k ta c h K am ień ski ro zw ija ł p ro je k t B an k u P o l­ skiego' n a em ig racji jako e k w iw a len tu za to, że d eleg ow an i nie będą się tru d n ili sp ra w am i finansow ym i. B an k założony ,z jed no razo w y ch sk ła­ d e k (około. 1 m ilio n k a p ita łu zakładowego.), b ę d ą c y p o d oisobną ad m in i­ s tra c ją , ale całk o w ity m zw ierzch n ictw em „w ładzy śro d k o w ej” , dałb y jej siłę re a ln ą i p re te k s t do k o n ta k tó w z całą E uropą. D ochody z niego· b y ­ ły b y u ż y te n a cele pożyteczne. O ficjalnie, n p . n a p e n sję d la A dam a M ic­ kiew icza, g ro m ad zen ie zbiorów, 'w spieranie lite r a tu r y p o lskiej n a em i­ g racji; nieo ficjaln ie n a a k c ję pow stańczą. T ak a działalność o fic jaln a — jako· je d y n a — zn alazłab y p e łn e p o p arcie k ra ju . W 'liście dołączonym dO uw ag w y ra ż a ł K am ieńsk i nad zieję, że i ta część p rz y ję ta będzie p rzez Czartoryskiego·, ja k m u t o o b iecyw ał C zajkow ski. N ie czekając odpo­

(12)

614 J A N W S Z O Ł E K

w iedzi ośw iadczył, że działanie rozpocznie zaraz po pow rocie do k ra ju . Będzie zbierał p o trz e b n e in form acje, ale w strz y m a się z organ izow an iem zw iązku n a p o w ierzo n y m m u te re n ie do czais-u odpow iedzi księcia. Ocze­ k iw ał w n iej p rzy ch y ln eg o p rzy ję cia sw oich uw ag i o fic jaln e j no m in a­ cji n a delegow anego' w w ojew ództw ie lu b e lsk im i podlaskim . P o słał także k lu cz do sz y fro w a n e j k o re s p o n d e n c ji39.

D ru g a część u w ag K am ieńskiego' p o p a rta o b jaśn ien iam i C zajkow ­ skiego z n a la z ła życzliw sze przyjęcie księcia. P olecił o n zaw iadom ić o ty m K am ieńskiego, ob iecu jąc także, że sam do· niego. napisze. C zajkow ski donosił więc K am ieńskiem u, że C zartory ski u w ag i akceptow ał, chociaż n ie jako' n arzu co n e w a ru n k i, ale jako. propozycje. K sięciu podobał się zwłaszcza p ro je k t B an ku , z tym , że chciał g o w idzieć p o d n a z w ą „K asy P o lsk ie j” . Ze siwej s tro n y C zajkow ski zapew n iał, że ścisła taje m n ic a, ja ­ k iej d o m ag ał się K am ieński, będzie zachow ana, bo to zawsze stan o w iło zasadę d zia łan ia ich obozu. Może tak że polegać n a ludziach, k tó ry c h C zarto ry sk i u ży w a. Ci, k tó rz y głośno p o w ołu ją się n a C zartoryskiego, nie są w cale jego ag entam i. D onosił tak że, że re d a k to rz y „3 M aja” p rz y ­ ch y ln ie p rzy ję li uw agi K am ieńskiego. U przedzał rów nież, że C zarto ry sk i m a zezw olić na stw o rz e n ie agen cji poza g ran icam i Polski, k tó re zbierać b ęd ą ty lk o fu n d u sze; n ie będą więc uszczup lali k o m p eten cji delegow a­ nych. N a k o niec p rz y rz e k a ł u łatw ie n ie w y d ru k o w a n ia tego, co. K am ień ­ ski napisze 40.

U p ły n ą ł m iesiąc, n im C z a rto ry sk i w y sła ł zapow iedziany list. Pow o­ d e m zw łoki b y ło n iezdecydow anie i p e ry p e tie z listem Wł. Zam oyskiego w W iedniu. L ist te n został p o d nieobecność M arii W ü rtem b ersk iej w W iedniu w ręczony K am ień sk iem u przez Anidrzeja Zam oyskiego. T reść listu, ja k i osoba p ośred n ik a o stu d z iły chęci ido. w sp ó łp racy u K am ień ­ skiego. Nie lubiąc Z am oyskich, żywo odczuł przyjęcie, jakiego doznał od Anidrzeja Zamoyskiego.. W d o d a tk u p o g ląd y W ł. Zam oyskiego w y ­ raż o n e w liście nie zgadzały się z tym , co. C zajkow ski m u m ów ił. Z daw ał sobie z tego sp raw ę C zartory sk i, żału jąc, że lis t w rę c z y ła nie siostra, lecz A ndrzej Zam oyski, k tó ry zam iast u jąć Kamieńskiego·, o co książę prosił, zraził go -ty łk a 4'1. In cy d e n t te n nie p o w strzy m ał je d n a k C zartoryskiego p rze d w y słan iem obiecanego listu . W ysy łając go, 'dołączył do. niego· u w a­ gi Wł. Zam oyskiego i o b jaśn ie n ia ty c h ż e .przez Czajkowskiego., co m iało u su nąć różnicę m ięd zy tym , co. m ów ił C zajkow ski, a p isa ł Zam oyski. J a k b y u p rzed zając niechęć K am ieńskiego, k siążę zaznaczył w yraźn ie, że Z am oyski zrobił te uw ag i n a jego. osobiste polecenie dla sprecyzo­ w an ia w a ru n k ó w porozum ienia. K siążę p isa ł K am ieńskiem u, że dw-a jego listy z R zym u i św iadectw o d a n e o. n im p rzez Czajkowskiego, w zbudziły w n im nadzieję, „że szczerze chicesz i p o trafisz wziąć czyn ny i w ażn y udział w p racach , k tó re za konieczne uw ażam , a b y okolicę w k tó re j m ieszkasz i n a k tó rą sw ój w p ły w w y w rzeć m ożesz przysposobić do. po ­ rządnego i skutecznego, p o w sta n ia ”. D y sk u tow ać o szczegółach, k tó re m u p rzy sła ł K am ieński, nie chciał, w y starczał m u fak t, że w idział w nich,

39 T am że (K am ień sk i — C z arto ry sk i, R zym 28 m a ja 1840). 40 P or. p rzy p is 37.

41 O ty m m ów ią listy p rze ch o w y w an e w ACz.: A. C z a rto ry sk i — Wł. Zam oyski z 13 lipca 1840 (rk p s 1508 Ew.), M. W ü rte m b é rsk a — A. C z arto ry sk i z 30 czerw ca 1840, F re y v a ld s (rkps 828 Ew.), A. C z arto ry sk i — M. W ü rte m b e rsk a z 6 sie rp n ia 1840 (rkps 830 Ew.). W ty m o sta tn im k siążę p isa ł: „...Ż ałuję, żeś A n d rz ejo w i d ała kom is, do k tó reg o nie zd ał się, trz e b a było go dać G uciow i” [tj. A u g u sto w i Z a ­ m oyskiem u!.

(13)

H E N R Y K K A M IE Ń S K I I O B Ó Z C Z A R T O R Y S K IE G O 615

to co najw ażn iejsze: dlowód pośw ięcenia i odw agi — ja k pisał. D latego ufał, że „ p a m iętn y na d u c h i zasady p o stęp o w an ia w y łożo ne m u przez p a n a C zajkow skiego -znajdziesz rozliczne spo sob y zadość u czyn ienia ce­ lom i żądaniom , k tó re m u te n ż e w m oim im ien iu o b jaw ił i k tó re ja m n iejszy m w im ię O jczyzny p o w ta rz a m ”. P rz y rz e k a ł k siążę K am ień ­ sk iem u sw o ją opiekę i ręczył, że nie uczyni nic, co· dla sp ra w y i b ezp ie­ czeństw a K am ień sk iem u b y ło b y groźne. Czekać będzie n a doniesienia od niego. C zarto ry sk i w y ra ż a ł też nadzieję, że pomimo· różnic, jak ie ist­ n ie ją m iędzy nim i, ro zw ażne i w y trw a łe d z ia ła n ie p rzy n ie sie sk u te k . T ym sa m y m w chwili, w y b u ch u d a m u prawo· jako· jed n e m u z w ięcej zasłużonych, s ta n ą ć n a czele p o w sta n ia n a swoim t e r e n ie 42. P rz y z n a n ie fu n k c ji n aczeln ik a P o d la sia i Lubelskiego· było d u ż y m w y ró żnieniem dla Kamieńskiego·, zw ażyw szy iż w plam ach p o w stań czych obozu C zarto­ rysk iego te re n te n b y ł jed n y m z c e n tra ln y c h p u n k tó w działania 43.

W róciw szy do· k r a ju K am ieński od p isał n a lis t Wł. Zam oyskiego, po­ lem izu jąc z jego u w a g a m i44. Czy p isa ł tak że do Czartoryskiego·, nie w iem y. 'Niewiele ta k ż e w ie m y o ty m , ja k w y w iązy w ał się z p rz y ję ty c h zobow iązań. P rz e b y w a ją c w 1841 r. w e W łoszech Czajkowski- o trz y m ał w iadom ość, „że K am ień ski spokojnie, n ie p rześlad o w an y w d o m u siedzi, jed n a k jego p ra c y d a ją się ^postrzegać oznaki, ostrożnie, z w ie lk ą roz­ w agą do· naszego p o jęcia i do pow inności w zg lęd em Księcia, usposabia — o in n y ch jego· postępolwaimiach n ie w iadom o — i to dobrze” . D onosiła o ty m s io stra K am ieńskiego w liście ido p an i Czosnorwskiej, u sk a rż a ją c się p r z y tym , że o na sam a n ie m a takiego u p o w ażn ien ia do· działania, ja k b ra t od księcia, a m o głab y sam a w ięcej n iż o n -zrobić, n p . zbierać fundusze, bo· m a w ięk sze m ożliw ości d ziałania. C zajkow ski, k tó ry te n ■list czytał, n a p isa ł do· P ary ża, b y z ko lei A n n a C z a rto ry sk a w y sła ła po­

dobne upow ażnienie 43. Z ostało to· w k ró tc e w y k o n a n e 46.

J a k z tego w y n ik a , K am ieński jak ą ś działalność ro zw ijał. T rz eb a je d ­ n a k zaznaczyć, że re la c ja Czajkowskiego· m ogła być przesadzona, gdyż chodziło tu o· sp raw ę, k tó rą sam ro k te m u zaaranżow ał, a książę n ie m iał m ożliw ości sp ra w d ze n ia tre śc i lis tu S uffezyńsk iej. Z (drugiej s tro n y n ie m ożna się ta k ż e zgodzić z ty m , co w p rzeszło ro k później p isa ł sam K a­ m ieński, tj. że oid początk u nic d la C zartory skieg o nie robił, bo· ośw iad­ czenia Kam ieńskiego· z 1842 r. w y ra ź n ie te m u przeczą 47. W y daje się, że K am ieński początkowo· — zgod nie ze sw oim przy rzeczeniem — pró b o w ał ro b o ty spiskow ej. M ógł głosić zasadę, że k iero w n ictw o p o w sta n ia p o w in ­ no należeć do k sięcia C zartoryskiego, k tó re g o sto su n k i i a u to r y te t d a ­ w a ły w iększe niż z T o w arzy stw em D em o k raty czn y m szan se pow odzenia. N ato m iast in te rp re ta c ję zasad d ziałan ia, ideologii d a w a ł w łasną, a nie „w duchu k sięcia” , ja k w sk a z y w a ły b y jego p o przed nie ośw iadczenia.

T ak było praw d o p o d o b n ie d o m o m en tu , o k tó ry m sa m K am ieński k ilk a ra z y w sw oich p a m ię tn ik a c h w spom ina. P isze on: „W róciw szy do

42 ACz., rk p s 1508 Ew. (C za rto ry sk i —· K am ień sk i), 22 sie rp n ia 1840. 43 M ówi o ty m M. H a n d e l s m a n , A d a m C z a rto ry sk i t. I, s. 302.

44 J a k n a to w sk a z u je n o ta tk a n a m a rg in e sie listu , por. przyp. 34. N ie w y d a je się, że p isa ł z W iednia, gdyż n ie m a w zm ian k i w lista c h o tym , podczas gdy o in n y c h sp ra w a c h zw iązan y ch z nim są p ew n e in fo rm ac je.

45 ACz., rk p s 5379/IV (Depesza C z ajk o w sk i ■— C z arto ry sk i, Rzym. 4—7 m a ­ ja 1841).

46 ACz., rk p s 1228 Ew. (Wł. Z am o y sk i — C zajkow ski, 18 m a ja 1841).

47 Np. w liście z 23 w rz e śn ia 1842 ,pis,ze, że „teo rie C z ajk i” u w aż ał za n ie ż y ­ w o tn e, a ty lk o n ie k tó re rzeczy w n ic h za dobre. W liście zaś z 18 m a ja 1840 „teo rie ic h ” u zn a ł za rzecz do b rą, a w p ro w a d z e n ie w życie za p o stęp praw d ziw y .

(14)

616 JA N W S Z O Ł E K

k r a ju w noku 1840, czy 1841 dioistałeim przyipadkowiie n u m e r (Pisma To­ w a rz y stw a D em okratycznego d aw n iejszy , lecz n ie w iem ja k im w y d a ­ rzen iem d o tą d m i nieznany, z a w iera ją c y a rty k u ł o u w ła sz c z e n iu 4S. U derzy ła m n ie o d raz u p rak ty c zn o ść te g o pom ysłu. Tu w id ziałem broń dla pow stania... W stałem in n y m człow iekiem , p rz y ją łe m nagle, trw ale zasady dem o k raty czn e, skoro m i się o b ja w iły jako· dźw ignia d o w y d o b y ­ cia k r a ju z niew oli... B y ła to· ch w ila niezapom nian a, ro zstrzy g ająca o m oim ło sie...” 49. Je śli p rzyjm iem y , że fa k t te n m ia ł m iejsce w 1841 r. (co· jest n a jb a rd z ie j praw dopodobne), to łatw o będzie zrozum iałe, na czym p o leg ała „sprzeczność” ośw iadczeń C zajkow skiego (czy S uffczy ń- skiej) i K am ieńskiegoł To·, co p isa ł K am ieński w 1841 r., było zgodne z jego ów czesnym i poglądam i. T akże rela cja C zajkow skiego z. listu S u ff- czyńskiej m ów i o d ziałalności K am ieńskiego w ok resie, gdy jeszcze n ie znał on wspom nianego: p ism a T o w arzystw a D em okratycznego'. N atom iast to, co pisał K am ieński w 1842 r. b y ło już p isan e po p rzeło m ie ideolo­ gicznym . O czyw iście nie m o żn a zgodzić się z tym , coi sam pisał, że nagle sta ł się d em o kratą, gdyż już p o p rzedn ie jego- p ism a n o siły c h a ra k te r bard ziej dem o k raty czn y , niż a ry sto k ra ty cz n y . N atom iast isto tn ie ude­ rz o n y został p ro je k te m p o w stan ia ludowego,, tj. zasadą, że w yzw olenie narodoiwe powinno· dokonać się pop rzez w yzw olenie społeczne chłopów. W zw iązku z ty m cała poprzednia, k o n c e p cja p o w stan ia, jak ą w y k ład ał rok tem u C zarto ry sk iem u , okazała się zbyteczna, a co za ty m idzie — Zbyteczne o p ieran ie się o· osolbę 'księcia, nie uznającego p o w stan ia ludo­ wego'. Z asadę p o w stan ia ludow ego wysunęło: T ow arzystw o D em okra­ tyczne, w ięc n a nim te ra z wypadało: się oprzeć. Nic .więc dziwnego, że p rze z d w a n a s tę p n e la ta K am ień sk i zajął się z c a łą en e rg ią p ro p ag an d ą te j idei. Je g o p ierw sze w y stą p ie n ie p u b lic y sty c z n e dotyczyło1 tak że tej k w estii 50.

Tym czasem n ie b y ł jeszcze o stateczn ie z e rw a n y k o n ta k t z C zarto­ ry sk im . C zajkow ski p isał do K am ieńskiego ra z lu b d w a razy, p rzy p o ­ m in a ją c o« pow zięty ch zo b o w ią za n iac h 51, chociaż sa m już w iosną 1842 r. n ie w ie rz y ł w realn o ść p o w stan ia w Polsce. W liiście do B ystrzonow skie- go z 23 m a rc a 1842 p isa ł (Czajka), że w idoków n a p o w sta n ie w Polsce nie m a wcale, n ik t go n ie chce, a, iniacziellnictiwO. .księcia o b o jętn ie czy k rólew skie, czy nie, n ie zrobiło, żadnego, postęp u, a . n a w e t podupadło·. „N ie wiem, czy takich, ja k K am ień sk i je s t w Polsce dziesięciu w szlach ­ cie p o lsk ie j” — dodaw ał. Dlatego, p o stulow ał, by C zarto ry sk i całą sw oją a k c ję sk u p ił te r a z n a W schodzie, w Słow iańszczyźnie 32. Pisząc te słow a, nie w ied ział jeszcze C zajkow ski, że i K am ieńsk i n ie w idział ju ż m ożli­ wości, n ie ty lk o p o w stan ia, alle i 'w spółpracy г C zartoryskim . D nia 23 w rz e śn ia 1842 r. od p ow iadając na list Czajkowskiego, donosił, że drogi ich ro zeszły się, gdyż „ te o rie C zajk i” uw aża za n ieży w o tn e. W liś ­ cie om aw iał krótko· 'historię sw oich sto su n k ó w z C zartoryskim . P r z y ­

48 „P ism o T o w arzy stw a D em okratycznego P o lsk ie g o ”, P o itie rs 1840 cz. II, w nim a r ty k u ł J. S ł o w i c k i e g o , Ś ro d k i re w o lu c y jn e a uw łaszczenie.

49 H. K a m i e ń s k i , P a m ię tn ik i i w ize ru n k i, s. 9— 10, 302.

60 P or. U w agi n a d sta n e m w ło ścia n i p ro d u k c ji k r a jo w e j, „B ib lio tek a W a r­ sz aw sk a”, 1842, t. III, s. 24.

51 W u w ag a ch K am ień sk ieg o p isa n y ch n a m a rg in esie listu z 23 w rz eśn ia 1842 je s t w zm ian k a, że je s t to odpow iedź n a trze ci list C zajkow skiego. S koro p ierw szy lis t w y sła n y b y ł 20 lipca 1840, d ru g i i trze ci m u sia ł w ysłać później. P ra w d o p o ­ dobnie je d e n w 1841 (po p rze czy tan iu lis tu S uffczyńskiej), d ru g i 23 m a rc a 1842, n a k tó ry o d p o w iad a ł K am ieński.

(15)

H E N R Y K KAMIEŃSKI I O B Ó Z C Z A R T O R Y S K IE G O 617

zn aw ał w ięc, że o fiaro w ał sw o ją w sp ółp racę, 'bo „ich te o rie ” m ia ły pew ­ n e rzeczy dobre. Liczył, że coś z n ich zrobić się da, o- ile się je p o p raw i w y raźn ie. P o p ra w k i te — d o d a je K am ieński — zm ieniały w łaściw ie g ru n to w n ie całą m y śl. We w spółpracę w ierzy ł, t a je d n a k ok azała się niem ożliw a, gdyż C zarto ry sk i postaw ił ja k o w a ru n e k pozostaw ienie całej sw o jej teorii. Ż ą d a n ie to b y ło dla niego n ie d o p rzy jęcia, a p ona­ w ia n ie go n ie ta k te m . D la te g o jasn o i (wyraźnie sp rzeciw ił się te m u . O dtąd n a s tą p ił w y ra ź n y ro z b ra t m ięd zy nim i. „B yłem sp e k ta to re m słabego s k u tk u sła b e j i słalbo ro z w ija ją c e j się teo rii. A ciekaw ie i n e u tra ln ie z u p ełn ie p rz y p a try w a łe m się, co te ż s tą d w y n ik n ąć m oże” 53. P rz esz k a ­ dzać nie chciał, gdyż w ierzy ł, że sła b e te o rie (same u p a d a ją . I ta k się też stało. Ich „ te o rie ” u p ad ły , p rze c iw n e im coraz b a rd z ie j się rozszerzały. O becnie — w ed łu g K am ień sk ieg o — s ta n je s t ta k i, że C zarto rysk iego p o p iera ją ty lk o n ied o b itk i, o soby pojedyńcze i ich „n ieliczne k lie n te le ” . S to su n ek sił k s z ta łtu je się ja k 1 : 30. O bóz Czartoryskiego· n ig d y nic n ie osiągnie, zresztą n ie będzie n a w e t próbow ać d ziałan ia, -bo nie m a na k im się oprzeć. Słow em — n ie m a ją żad nej s’zanlsy. N ato m iast p rzeciw n e im teo rie S kupiają ju ż całą m łodzież, c a ły e le m en t energiczny, a n a w e t ludzi, n a k tó ry c h n ik t d o tą d n ie liczył. T eorie t e ro zle w a ją się ja k w iara, s ta ją się w ia rą . W n ic h k o n c e n tru je sdę całe życie, ,ho n ic h n a tę ż y p rz y ­ szłość, chociaż nie są. jeszcze całkow icie u po rządkow ane. To wszystko' — d o daw ał — n ie jest jego czczym m ów ieniem , a le rz e te ln y m stw ierd ze­ niem , o p a rty m n a o b se rw ac ji m iejscow ych stosu nk ów . J e s t też nie jego su b ie k ty w n ą o p in ią lecz są d em zbiorow ym .

N a p o tęp iający ch C zarto ryskieg o ośw iadczeniach jed n a k K am ieńsk i nie kończy. D odaje, że jeżeli je s t d la obozu Czartoryskiego· sz a n sa dzia­ łania, o d zy sk an ia n a p o w ró t k iero w n ic tw a w narodzie, to ty lk o w jed ­ n y m w y p ad k u : „u ro czy sty m p rz y ję c iu ” do· p ro g ra m u zasad postępow ych, dem ok raty czny ch , tak ich , ja k n p . całk o w ite uw łaszczenie chłopów . Po­ trz e b a coś now ego dodać, u ją ć starego· i o przeć 'się n a n o w y ch lu d ziach w działaniu. Z ty m i ludźm i, co ich k siążę m a teraz, nic zrobić n ie m ożna, naiwet p rz y n ajlęp szej o rg an izacji, a i te j nie imają. W in n y m w y p a d k u przeciw n icy ich w ezm ą górę, „bo bądlź co Ibądź p r z y n ićh siła, a ta się ty lk o dziś liczy” . K ończy zaś list ta k , ja k 'zaczynał, tj. w spom nieniam i z R zym u i n ad zieją, że p rzyszłość ich znów żłączy, gdyż to·, co· ich dzieli jest rzeczą p o d rzęd n ą. Chodzi b o w iem tyllko „o różnicę środków w w y ra ­ ż an iu te jż e sam ej m yśli, głów nej, je d n e j”, tj. o d b u d ow an ia P o ls k i54. N ad zieja — ja k w iad o m o — n ie s p e łn iła ®ię. L ist t e n n a to m ia st rze ­ czyw iście zam k n ął n a d łu g o k o n ta k ty K am ieńskiego ·ζ ludźm i z obozu C zartoryskiego, zaw iązane w 1840 r. W dziesięć l a t p ó źn iej (1852) h isto rię ty c h sto su n k ó w z a m k n ie K am ień sk i w jed n y m zd aniu : „N ie m am tu z am iaru w yszczególniać ró żn y c h pró b w iększego lulb m niejszego zakresu, p o m ięd zy k tó ry m i m ieściła się je d n a dość niedorzeczna w 1840 r. — spiskow ania z p re te n d e n te m k o ro n y 'polskiej, k się c iem A dam em C zarto­ ry sk im , n ie inaczej wszakże, ja k w razie, g d y b y się n a n im w ym ogło zrzeczenie się (i rę k o jm ię teg o pisem ną) oso bisty ch w idoków p o łity

cz-53 ACz., rk p s 1229 Ew. (K am ień sk i — C zajkow ski, 23 w rz e śn ia 1842). 54 T am że.

(16)

618 JA N W S Z O Ł E K

n y c h i zaparcie się uro joneg o praiwa ido· tr o n u ” 55. W racając do lis tu trz e ­ ba 'dodać, że K am ieński p rzesad zał pisząc o pow odzeniu teo rii d e m o k ra ­ tycznych, tak ic h jak uw łaszczenie chłopów. W p a m ię tn ik a c h pisze sam w y ra ź n ie , że sp raw a uw łaszczenia chłopów nie znalazła żadnego zrozu­ m ie n ia an i u d ziałaczy d em o k raty czn y ch w k ra ju , ani w śró d sz la c h ty 56. Być m oże chciał C zajkow skiem u i C z a rto ry sk ie m u przed staw ić jako- fa k t dokonany w łasne p rag n ien ia. W rzeczyw istości zaw iedziony w sw oich n a d z ie ja c h jeszcze raz, zerw ał z p rac ą spiskow ą i sk iero w ał się n a drogę p u b licy sty czn ą. D roga ta p rzy n io sła m u o stateczn ie w ielki rozgłos i trw a ­ łą pozycję w h isto rii polskiej d em o k racji.

*

P o d su m o w u jąc nasze w y w o d y m ożem y stw ierdzić, że praw ie trz y ­ le tn i o k res usiłow ań n a w ią za n ia w sp ó łp ra c y m iędzy H e n ry k ie m K a ­ m ień sk im a obozem Czartoryskiego· n a em ig racji zakończył się niepo­ w odzeniem . Doszło ido tego· m im o p rz y ję c ia z o b y dw u s tro n p ew n y ch zobow iązań, m im o d w u stro n n e j, o ficjaln ej zgody n a w spółpracę. D la­ czego ta k się stało — nie tru d n o zgadnąć. Obóz C zartoryskiego, jego ideologia b y ły w lata ch 1840— 1842 w fazie n a jb a rd z ie j ek sp an sy w n ej. Id ea „k ró la A dam a” p rzeży w a sw ój n a jle p szy o k res. T akże pew ne su k ­ cesy teg o obozu (np. m isja C hrzanow skiego do T u rcji, d e b a ty w p a rla ­ m en ta ch angielskim i fra n c u sk im o sp raw ie polskiej, życzliw sze stano ­ w isko Rzym u) w p ły w a ły n a to, że czu ł się on pew niejszym , a ty m sa­ m y m m n iej sk ło n n y m do· kom prom isów . R ealizacja przy go tow ań pow ­ stań czy ch n ap o tk a ła w te j sy tu a c ji n a trud n ości. Św iadczą o ty m w łaśnie k o n ta k ty z K am ieńskim . C zarto ry sk i, a jeszcze b a rd z iej Zam oyski, p r a k ­ tycznie n ie p rz y ję li żadnej z żądan ych p o p ra w e k Kamieńskiego·. Liczo­ no bow iem , że tak , ja k i w in n y ch w y p ad k ach a u to r y te t księcia zw y­ cięży, a „ te o rie ” Kam ieńskiego· policzyć będzie m ożna . . . n a konto· jego m łodości i niedoświadezem ia. W ty m w y p a d k u było· inaczej. D ob re chęci, a u to ry te t k sięcia i rzu łk o ść C zajki n ie w y sta rc z y ły . Rozwój w e w n ętrzn y Kamieńskiego· szedł w ty c h lata ch w k ie ru n k u zupełn ie przeciw nym . 0 ile w 1840 r. m ógł o n jeszcze znaleźć w spó lny języ k z C zartoryskim , •to w 1842 r. je s t już inaczej. W a ru n e k w y b u c h u i pow odzenia p o w sta­ n ia w id ział w ów czas K am ień sk i ty lk o w ogłoszeniu szeregu dem ok ra­ ty czn y ch refo rm , n p . całkowitego· uw łaszczenia w łościan. Zaś p rzew o d­ nictw o teg o p o w sta n ia u p a try w a ł w ręk a c h dem okratów . W praw dzie 1 w 1842 r. gotów b y ł uziniać C zarto ry sk ieg o z a k iero w n ik a n aro du, a le za cenę w yrzeczenia się tego·, co p ra k ty c z n ie określało· cały c h a ra k te r Ho­ te lu L am b ert.

Rozwój ideologiczny Kam ieńskiego· d o prow ad ził go ido p rzeło m u w 1841 r ., p o k tó ry m p rz y ją ł o n zasad y w alk i o w yzw olenie n aro d o w e głoszone p rze z T ow arzystw o D em okratyczne. W idząc w uw łaszczen iu chłopów sk u te c z n y środek zdobycia s ił idb w a lk i n aro d o w e j, pow stańczej, z arzu cił t e m e to d y wailki, k tó re sam w 1840 r. p ro p ag o w a ł i p roponow ał C zartory sk iem u . P o w sta n ie n ie m ogło b yć w e d łu g jego· now yc’h pojęć dziełem g a rs tk i spiskow ców , lecz d ziełem 'szerokiego· sp isk u ludow ego. W słuszność i pow odzenie tyc'h zasad u w ie rz y ł te ra z K am ieński.

55 H. K a m i e ń s k i , P a m ię tn ik i i w ize ru n k i, s. 262. 56 T am że, s. 10— 18, 303— 305.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Зализняк: его описание формаль- ной модели русского именного словоизменения предполагает, что регулярное противопоставление форм единственного и множественного

W obecności wszystkich uczestników Sympozjum, niżej podpisany udzielił dyspensy od tytułu naukowego, wymaganego prawem, tym kandydatom, którzy go nie posiadają,

Skutecz­ ność wizytacji biskupiej nastąpi wówczas, jeśli stanie się ona akcją duszpasterską w parafii, akcją wspólną, w której bierze udział bi­ skup

Celem artykułu jest analiza kryteriów konstruowania wyników i opinii środowiska akade­ mickiego na temat rankingów uczelni, jak również ich miejsca wśród innych

Monografia Ochrona pluralizmu w polityce medialnej Włoch jest studium analityczno- teoretycznym, prezentującym modele działań w dziedzinie ochrony pluralizmu w mediach w

Цифровізація процедури забезпечення державними соціальними допомогами може бути ускладнена низ- кою чинників, серед яких варто виокремити

tegenstelling tot {Vi, Vj}, dat een ongeordend paar knopen voorstelt. Verder is er géén pad vanuit één der knopen in de linker deel graaf naar één der knopen in de