Marian Pastuszko
Kapłan szafarzem sakramentu
pokuty
Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 31/3-4, 59-74
1988
P raw o K an on iczn e I 31 (1988) nr 3—4 |
K S. M A R IA N P A ST U SZ K O
K A P Ł A N SZA FA R Z E M SA K R A M E N T U PO K U TY
T r e ś ć : W stęp. — I. P raw o daw ne. —■ II. P raw o w sp ó łczesn e. 1. Kan. 965 K od ek su P raw a K an on iczn ego Jan a P a w ła II. 2. N au k a Soboru W-aitykańskiego II. 3. C zy m u szę w y zn a w a ć sw oje grzechy kapłanow i? — Z akończenie.
W stęp
W arunki po stronie spow iednika, od których zależy ważność spraw ow anego przezeń sakram entu pokuty, sprow adzają się do dwóch: spow iednik m usi być kapłanem oraz oprócz św ięceń ka płańskich m usi posiadać także specjalne upraw nienie do spow ia dania. W niniejszym artykule om ów im y pokrótce tylko ten pier w szy w ym óg i postaram y się w ykazać ■— w św ietle prawa daw ne go i w spółczesnego — że szafarzem sakram entu pokuty jest tylko i w yłącznie kapłan.
A ktualność tego tem atu i potrzeba zajęcia się nim są oczyw i ste. Istnieje bow iem specjalna norma prawna m ówiąca, że sza farzem sakram entu pokuty i pojednania może być tylko kapłan i wiadom o też o tym z katechizm u, a tym czasem zdarza się, iż ktoś pyta, czy nie w ystarczy spow iadać się sam em u Bogu?
I. P raw o d aw n e
Chrystus Pan zapow iedział ustanow ienie sakram entu pokuty, gdy oznajm ił św. Piotrow i: „Otóż i ja tobie powiadam , ty jesteś Piotr (czyli Skała) i na tej S kale zbuduję K ościół mój, a bra m y piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestw a n ie bieskiego, cokolw iek zw iążesz na ziem i, będzie zw iązane w n ie bie, a co rozw iążesz na ziem i, będzie rozw iązane w n ieb ie” (Mt 16, 18— 19).
O bietnicę złożoną P iotrow i C hrystus Pan spełnił, kiedy już po sw oim zm artw ychw staniu pow iedział do niego: Paś baranki m o je: paś ow ce m oje (por. J 21, 15— 17). Jednak nie tylko sam em u P iotrow i C hrystus dał w ładzę zw iązyw ania i rozw iązyw ania, ale rów nież innym apostołom oraz ich następcom ■— biskupom (zob. Mt 18, 18), a w pew nym stopniu także prezbiterom .
A postołow ie zrozum ieli i w zięli sobie głęboko do serca zale cenie znad jeziora Genezaret, by uw alniać chrześcijan od ich
60 K s. M. P astu szk o P I
grzechów. Sw . Piotr zachęcał do pokuty Szym ona maga (Dz 8, 22). Sw . P a w eł napisał, że C hrystus dał apostołom urząd pojednania (m in isteriu m reconciliationis) i przekazał im słow o pojednania (2 Kor 5, 19— 20). Sw . Jakub zaś bierze pod uw agę to, że grzechy w iernych ciężko chorych będą im odpuszczone dzięki m odlitw ie w ezw an ych prezbiterów 1.
W czasach poapostolskich pojednania z B ogiem i w spólnotą K ościoła udziela grzesznikom przełożony gm iny chrześcijańskiej, a w ięc z regu ły biskup. N iek ied y obrzęd pojednania należących do stanu pokutników spraw uje on w tow arzystw ie innych kapła nów 2.
W spom niany w liście św . P aw ła do Filipian (4, 3) św. K le m ens Rzym ski, który jest drugim, a w ed łu g innych czw artym na stępcą św. Piotra A postoła, w sław nym liście do K oryntian pi sze o prezbiterach przyjm ujących pokutę od grzeszników buntu jących się przeciw ko m iejscow ym przełożonym 3. Owo przyjm ow a nie przez prezbiterów pokuty od grzeszników oznacza już n ie co innego jak sakram ent pokuty 4.
U czeń św. Jana Apostoła, przez niego ustanow iony biskupem Sm yrny, św. Polikarp (f ok. 155), w liście do F iladelfian upo m ina prezbiterów , by b y li zdatni do w spółczucia, m iłosierni wobec w szystkich, w osądzaniu n ie surow i, a przy tym aby m ieli św ia domość, że w szy scy jesteśm y grzeszn ik a m i5. W ypow iedzią tą, szczególnie w zm ianką o sądzeniu przez prezbiterów oraz w ym a ganiem , by b yli w tej czynności m iłosierni, św. Polikarp w yraź nie czyni aluzję do roli, jaką spow iednicy pełnią, w trybunale pokuty 6.
A frykańczyk, św. Cyprian, biskup K artaginy (200/210—258), w y raźnie uznaje upraw nienie biskupów i prezbiterów do udzielania rozgrzeszenia, ale gani tych kapłanów , którzy, nie bojąc się B o ga i działając na niekorzyść czci należnej biskupom , rozgrzeszają
1 P rezbiterzy, o k tó ry ch w sp o m in a św . Jakub, to w ła śc iw ie „starsi”, cz y li biskupi.
2 B. K u r t s c h e i d , Historia iuris canonici, Historia institutionum.
R om ae 1951, p. 38.
3 Epist. ad Corinthios, I. 57: V os igitur, q u i seditioniis fu n d a m en ta ie e istis, in ob ed ien tia su b d iti esto te presbyterós e t.c o r r e c tio n e m su scip ite in poeinditentiam, g en u a comdium vestm om m fle c te n te s: Patres apostolici
ed id it F ran ciseu s X a v eriu s F u n k , vol. I, Doctrina duodecim apostolo- rum, Epistulae Barnabae, Clementis Romani, Ignatii Policarpi... ed. 2, T u b in gae 1901, t. I, p. 171— 173 (Odtąd: Funk).
4 B. K u m o r , Problemy pokutne w I liście św. Klemensa do Ko ryntian, R oczniki T eo lo g iczn o -K a n o n iczn e, L u b lin 1952, t. III, z. 2, s. 398.
s F u n k , I, 303.
6 T e r t u l i a n (f 222/223), De pudicitia, 21 (PL 2, 1026) jako mo,n- ta n ista n apisał, że K pściół odpuszcza grzech y, ale czyn i to K ościół du ch o w y i przez d u ch ow ych lu d zi, n ie zaś d zięk i w ie lo ś c i b iskupów .
13] S zafarz sak ram en tu pokuty. 61
upadłych w czasie prześladow ań zarządzonych przez Decjusza przed dopełnieniem przez n ich pokuty i w łożeniem na nich ręki bisku piej *.
N iejako podsum ow uje to, co p ow ied zieliśm y dotąd o koniecz ności św ięceń kapłańskich do w ażnego spraw ow ania sakram entu pokuty, św. A m broży (339— 397), biskup M ediolanu. Stw ierdza on bow iem jasno, że upraw nienie odpuszczania grzechów przeszło z apostołów na kapłanów 8 i tylk o na n ic h 9.
W IV i V w iek u głów n ym i szafarzam i sakram entu pokuty, to jest dopuszczania do grona pokutników i pojednania ich z B o giem i K ościołem , pozostają nadal b is k u p i10. Prezbiterzy w sp o m agają biskupów , ale tylk o w okolicznościach szczególnych. Kan.
32 synodu w Elvira (lllib e rita n u m ) w H iszpanii ok. 300 r. n , kan. 32 synodu w K artaginie w 392 r . 12, a także papież Innocenty I (401— 417) w liście Consulenti tib i do Eksuperiusza, biskupa T ulu zy 13, przypom inają prezbiterom , by n ie jednali grzeszników z B ogiem i K ościołem bez konsultacji z biskupem , chyba że w ra zie jego nieobecności zachodzi konieczność, a, zw łaszcza n ieb ez pieczeństw o śm ierci oczekującego na rozgrzeszenie. v
Z czasem prezbiterzy otrzym ali prawo udzielania rozgrzesze nia w iernym bez porozum iew ania się w każdym przypadku z m iejscow ym biskupem . N astąpiło to, gdy na skutek bujnego roz w oju chrześcijaństw a z konieczności ustanaw iano ośrodki liturgicz nego życia poza m iastem rezydencji biskupa. O dpow iedzialność bow iem za te now e ośrodki przejęli w łaśn ie prezbiterzy. Drugim czynnikiem m ającym w p ły w na dopuszczenie prezbiterów do sa m odzielnego spraw ow ania sakram entu pokuty b ył rozwój tak zw anej pokuty pryw atnej w m iejsce daw nej pokuty publicznej u . Na W yspach B rytyjsk ich praktyki niepow tarzalności pokuty, tak rozpow szechnionej w ów czesnym K ościele, w ła ściw ie n igdy nie przyjęto. Żeby grzesznik m ógł przystąpić do K om unii św iętej, spow iadał się ze sw oich grzechów u prezbitera, otrzym yw ał od pow iednią pokutę, tzw . poenitentia ta x a ta , a po pryw atnym jej odpraw ieniu — rozgrzeszenie. B yła to spow iedź indyw idualna,
7 Sw . C y p r i a n , L is ty , opracow ał E m il S t a n u l a , W arszaw a 1969, L ist 16, nr 2, s. 67.
8 De p o e n ite n t., PL 16, 499.
9 D e p o e n ite n t. Q uibus d onatum e st utru m q u e ius lig a n d i et so lv en - dsi... E eclesia e u tru m q u e licet, h a eresi u tru m q u e non licet: ius en im hoc solis p erm issu m sacerd otib u s est: PL 16, 468.
10 B. K u r t s c h e i d , dz. cyt., p. 204. 11 M a n s i, II, 12.
“ T am że, III, 885. 13 T am że, 1039.
14 J. G a u d e m e t , V E glise dan s l’e m p ir e ro m a in (IV— V siècle, in: H istoire du droit et des in stitu tio n s de l’E g lise en occident-, t. III, P aris 1958, p. 672.
62 K s. M. P astu szk o [4]
sekretna i w ielokrotna w razie potrzeby. W VI i VII w iek u m nisi iroszkoccy przenieśli taką praktykę i sw oje pryw atne księgi po kutne (libri poenitentiales) z Irlandii i W ysp B rytyjskich na te ren Galii, eGrm anii i północnej I t a lii15.
N ie w szędzie przyjm ow ano chętnie tę now ą „oddolną” prakty kę. Biskupi zebrani na III Synodzie w Toledo w 589 r. w kan. 11 z oburzeniem stw ierdzają, że w niektórych kościołach H isz panii w iern i czynią pokutę niezgodnie z kanonam i, bo ile razy zdarzy się im popełnić grzech, tyle razy dom agają się od kapłana pojednania. Synod ten przypom ina, że zadośćuczynienia mają być nadaw ane zgodnie z daw nym i k a n o n a m i16.
Jednak daw ne kanony ustąp iły teraz now ym księgom pokutnym , o których już w spom nieliśm y. Zaw ierają one bow iem szczegółow e instrukcje dotyczące w ym iaru zadośćuczynienia za poszczególne grzechy. Spow iednik w ed łu g tych ksiąg pełni rolę jakby sędzie go 17.
Od VII w iek u za najw ażniejszą, ale i najtrudniejszą część sa kram entu pokuty uważa się już nie zadośćuczynienie, czyli napra w ien ie w yrządzonego grzechem zła, lecz samo w yznanie grzechów (confesio), a w ięc spow iedź dokonywaną wobec kapłana i przez n iego przyjm ow aną ls. Kanon 8 Synodu w Chalon (C abillonense) w G alii z ok. 650 r. w yraźnie podkreśla, że grzechy w yznaje się kapłanow i, który też w yznacza pokutę 19. Podobnie kan. 20 Synodu w C elchyt (Celchutense) w A nglii z 787 r. stw ierdza, że do Eucha rystii można przystępow ać po osądzeniu przez kapłana w in y i w yznaczeniu przez niego godnych ow oców p o k u ty 20.
W IX w ieku znaczenie zadośćuczynienia,, czyli napraw ienia w y rządzonego przez grzech zła, co stanow iło wcześniej' podstaw ow y elem ent sakram entu pokuty, nadal m aleje, a czasem jest naw et redukow ane do sym bolicznego a k tu 21. U m ożliw iło to pow stanie praktyki udzielania rozgrzeszenia najpierw w pojedynczych przy padkach i w yjątkow o, a następnie, od ok. 1000 r. z reguły bez pośrednio po przyjęciu w yznania grzechów, z odłożeniem dopeł
15 Br. M o k r z y c k i , Kościół w oczyszczeniu, W arszaw a 1986, s. 45.
16 M a n s i , IX , 995: Zob. St. C z e r w i k , Wprowadzenie do odno wionej liturgii pokuty i pojednania, w : A. S k ow ron ek , St. C zerw ik, M. C zajkow ski, S ak ram en ty w o d n o w ie, Safcraimenit pokuty, Kaitowice 1980, s. 166.
17 W. S c h e n k, Liturgia sakramentów świętych, część II, L ublin 1964, s. 12.
18 T am że, s. 15. 19 M a n s i , X , 1191. 20 T am że, X II, 948.
21 B. K o s e c k i , , Wyznanie grzechów w praktyce pokuty Kościoła na Zachodzie, R uch B ib lijn y i L itu rgiczn y 29 (1976) nr 2— 3, s. 75.
[5] S zafarz sak ram en tu pokuty. 63
nienia zadośćuczynienia na czas p ó ź n ie jsz y 22. W ierni rów nież szu kają okazji do spow iedzi przed każdorazow ym przystąpieniem do K om unii św iętej 23.
Można było przypuszczać, że po ukształtow aniu się w p ierw szym tysiącleciu historii K ościoła sam ej struktury sakram entu po k u ty w drugim jej tysiącleciu nie będzie już trudności z przyj m ow aniem nauki K ościoła o szafarzu tego sakram entu. Tym cza sem w iern i nadal mają w ątp liw ości w tej m aterii.
S łyn n y teolog i filozof Piotr A belard (f 1142) w sw ojej Ethica seu scito te ipsum, c. 26 pisze, że w ładzę odpuszczania grzechów Chrystus Pan dał sam ym apostołom , nie zaś ich następcom , k a płanom M. Opinię tę (jest to dw unaste z jego 19 zakw estionow a nych zdań) potępił papież Innocenty II (1130— 1143) w piśm ie Testante Apostolo z 16 lipca 1140 r., uznając ją za heretycką, a sam em u A belardow i polecił n ie zabierać w ięcej głosu w tych sprawach. Tym zaś, którzy przyjęliby potępione zdanie za sw oje albo braliby je w obronę, papież zagroził ek sk o m u n ik ą 2S.
Jeśli dziw i nas, że jeszcze w X II w ieku Piotr A belard m ógł w ygłosić taką opinię, to tym bardziej papieża Innocentego III (1198— 1216) w ielce zdum iało, iż w dw óch diecezjach H iszpanii —- w Burgos i Palencia — przełożona klasztoru (abbatissa) przyjm uje w yznanie grzechów od podległych jej zakonnic. Papież uznał ten fakt za absurdalny i w ysoce nieodpow iedni. Zaraz też zalecił m iejscow ym biskupom , by jego pow agą zakazali w przyszłości przełożonym m niszek słuchania w yznania grzechów . Przy tej oka zji Innocenty III pow ołał się na przykład N ajśw iętszej M aryi Panny, która przew yższa godnością apostołów , jednak to nie Jej, ale apostołom C hrystus Pan pow ierzył w ładzę k lu c z y 26.
Z całą pew nością przełożone m niszek p rzyjęły ze zrozum ieniem argum enty przedstaw ione im przez papieża.
-Inaczej ma się sprawa z w aldensam i, bo ci przetrw ali do n a
22 W. S c h e n k , dz. cyt., s. 27.
23 B. M o k r z y c k i , dz. cyt., s. 45.
24 P L 178, 672.
26 P. G a s p a r r i CIC Fontes, t. I, n. 29, p. 27.
26 c. 10 X V 38. Z eby k toś n ie p o m y śla ł źle o m n iszk ach ży ją cy ch w śred n iow ieczu , w y ja śn im y tu, że nad m o żliw o ścią w y z n a n ia g r z e c h ó w w o b ec w iern eg o św ieck ieg o za sta n a w ia n o się od V III do X V I w iek u . P oczątk ow o w iern em u św ie c k ie m u grzeszn ik m ó g ł w y zn a ć ty lk o grzechy lek k ie. Od X I w ie k u zd arzały się p rzypadki sp o w ia d a n ia się u la ik a z g rzech ó w ciężkich. R ozum ow ano w ten sposób, że do całości sak ra m en tu p ok u ty potrzeb n e są zarów no czyn y p en iten ta, jak i ro zgrzesze nie ze stron y sp ow ied n ik a, k tó ry nak ład a ta k że pok u tę. W przypadku k on ieczn ości, gdy n ie m a k ap łan a, sam C hrystus P a n jako n a jw y ż szy K apłan, bez p ośred n ictw a sp ow ied n ik a, u d zieli rozgrzeszenia. Zob. W. G r a n a t , Sakramenty święte, cz. II, L u b lin 1966, s. ,374. Sw . T o m asz z A k w in u (t 1274), In 4 Sen t. D ist. X V II, q. 3, a. 2 sp ow ied ź u: w iern ego św ieck ieg o n azyw a quodam m odo sacram en talis.
64
K s. M. P astu szk o [6]szych czasów i mają n aw et sw oją św iątyn ię w pobliżu W atykanu. Piotr V aldes i jego zw olen n icy utrzym yw ali, że istotą sakra m entu pokuty jest nie rozgrzeszenie kapłańskie, lecz żal grzesz nika, w yzn an ie grzechów jest zaś zbyteczne, a skuteczność sa kram entu pokuty zależy od św iętości i zasług szafarza a nie od jego św ięceń czy urzędu. W aldensom , którzy chcieli powrócić do w sp óln oty z K ościołem katolickim , papież Innocenty III w piśm ie Eius exem plo z 18 grudnia 1208 r. poleca uznać, że sakram enty spraw uje się w K ościele dzięki n iew ym ow n ej i niew idzialnej m o cy Ducha Św iętego. Są one w ażnie spełniane, chociaż kapłan jest w grzechu, a złość biskupa lub prezbitera n ie przynosi szkody po sługom spełnianym przez nich w obec w iernych 27,
W X IV i X V w iek u w ik lefici i husyci dom agali się od szafa rza sakram entu pokuty św iętości, nie zaś św ięceń kapłańskich. Zw olennikom tych opinii papież Marcin V (1417— 1431) w konsty tucji Inter cunctas z 22 lutego 1414 r. (na Soborze w K onstan cji) polecił staw iać dw a pytania: 1. czy wierzą, że chrześcijanin, oprócz w zbudzenia w sobie aktu żalu za grzechy, ma obowiązek w yznać przew iny kapłanow i (jeśli tylk o kapłan jest) a n ie w ier nem u św ieckiem u czy ich grupie, chociażby dobrym i pobożnym, i że sp ełnienie tego obow iązku jest konieczne do zbaw ienia (20)?; 2. czy w ierzą, że kapłan w przypadkach dozw olonych przez prawo m oże rozgrzeszyć grzesznika w yznającego grzechy i nałożyć mu pokutę (21)? 28 Obydwa pytania b y ły tak sform ułow ane, by odpo w iadający na nie tw ierdząco przyjm ow ał naukę K ościoła kato lick iego na tem at szafarza sakram entu pokuty oraz konieczności w yzn aw an ia m u grzechów.
O pinie w ik lefitó w i husytów w spraw ie m ożliw ości w yznaw ania grzechów komuś, kto nie ma św ięceń kapłańskich, w X V w ieku przejęli protestanci, ale w sw oim zaprzeczeniu nauce K ościoła katolickiego poszli oni jeszcze dalej. W edług nich w szyscy ochrzcze n i są w rów nym stopniu kapłanam i. Sama wiara, która polega g łów n ie na ufności w obec Chrystusa, znaczy w ięcej niż rozgrze szenie kapłańskie. W ładza kluczy zaś to nic innego, jak upraw n ien ie do przepowiadania Słow a Bożego i stw ierdzanie, że danej osobie grzechy zostały już odpuszczone.
W konstytucji Exurge Domine z 15 czerw ca 1520 r. papieża L e ona X (1513— 1521) w śród odrzuconych 41 zdań M arcina Lutra znajdują się rów nież następujące: 12. Jeśli n aw et stanie się rzecz niem ożliw a i pen iten t nie będzie m iał żalu albo jeśli szafarz roz grzeszy dla żartu a nie pow ażnie, to absolucja sakram entalna bę dzie najpraw dziw iej ważna, o ile tylko grzesznik uważa się za uw olnionego od w iny. 13. W sakram encie pokuty i odpuszczeniu
57 P. G a s p a r r i / C I C F cm tes, v ol. I, n. 30, p. 28. 28 T am że, n. 43, p. 53— 54.
17] S zafarz sa k ram en tu pokuty. 65
w in y papież lub biskup nie czynią w ięcej niż najniższy kapłan, a tam, gdzie nie ma kapłana, to samo m oże uczynić każdy chrześ cijanin, chociażby kobieta czy chłopiec (DB 752 i 753). W św ietle tej opinii chciałby m oże ktoś sądzić, że spow iednik ma jakby m agiczną w ładzę, skoro rozgrzesza bez angażow ania sw ej w oli, bo żartując. Jeśli jednak zw ażym y, że i penitent nie potrzebuje żałow ać za grzechy, poniew aż istotny elem ent stanow i jego w ia ra, iż w łaśn ie już jest rozgrzeszony, to w ydaje się, iż rola spo w iednika jest w łaściw ie żadna. I w ięcej jeszcze. W takich oko licznościach nie ma w ogóle sakram entu pokuty.
Te punkty nauki K ościoła katolickiego, które poddaw ane były w w ątpliw ość w kołach protestanckich, ponow nie w yjaśniono na Soborze Trydenckim (1545— 1563). Stw ierdzono w ów czas, -że w K o ściele istn ieje w idzialne kapłaństw o, by kapłani odpuszczali czy zatrzym yw ali grzechy. N ie jest w ięc prawdą, że w szyscy chrześ cijanie są w rów nym stopniu kapłanam i lub że w szyscy w ierni mają taką samą w ła d z ę 59. Do sam ych też kapłanów odnoszą się słow a Chrystusa: „cokolw iek zw iążecie na ziem i, będzie związane w niebie, a co rozw iążecie na ziem i, będzie rozw iązane w n ieb ie” (Mt 18, 18) oraz: „którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzym acie, są im zatrzym ane” (J 20, 23) 30.
K apłani m ają w ładzę odpuszczania grzechów z racji przyjętych św ięceń i nie tracą jej w ch w ili popełnienia grzechu ciężkiego. K onsekw entnie są w błędzie ci, którzy sądzą, iż grzeszni kapłani nie posiadają upraw nienia do udzielania rozgrzeszenia, sama zaś czynność rozgrzeszenie jest podobna do tego, co się dzieje w każ dym trybunale, bo spow iednik w ydaje jakby w yrok. N ie jest to w ięc tylko zw ykła służba E w angelii czy stw ierdzenie, że grzechy już w cześniej zostały odpuszczone penitentow i 31.
U porczyw e zaprzeczanie nauce przyjętej i ogłoszonej na Sobo rze Trydenckim dotyczącej szafarza sakram entu pokuty pociągało od tego czasu za sobą w yk lu czen ie ze w spólnoty K o śc io ła 32. M i mo to nie w szyscy w iern i po Soborze Trydenckim chętnie przyj m ow ali i w prow adzali w życie orzeczenia soborowe. P ow stała też błędna opinia, która jako now a m ogła się podobać m niej zorien tow anym w historii K ościoła i źródeł prawa kanonicznego — opi nia m odernistów . U czyli oni, że sakram ent pokuty pow stał w w y
29 Sessiio X X III, cap. I. IV: Conciliorum Oecumenicorum Décréta,
e d id it C entro di D ocu n em tazion e Istitu to per le S cien ze R eligiose, B o - logna, B a silea e-B a rcin o n e-F rib u rg i-R o m a e-V in d o b o n a e 1962, p. 718— 719 (O dtąd cytu ję: COD). Zob. A . A m a t o S D B , I pronunciamenti tri-dentini su lia necessita délia c onfessione sacramentale net canoni 6—9
délia sessione XIV (25 n ovem b re 1551), R om a (1974). 30 S essio X X IV , cap. VI: COD, p. 683.
31 Sessio XIV, cap. VI: COD 683.
32 Sessio XIV, can. 9, 10: COD, p. 688— 689. 5 — P ra w o K a n o n ic z n e
66 K s. M. P astu szk o
[
8]
niku w ielk iej ew olucji obyczajów , która rozpoczęła się w pier w szych w iekach K ościoła, a skończyła dopiero na Soborze L ate rańskim IV w 1215 r. W edług ich zdania grzechy odpuszczali n aj pierw charyzm atycy, poteni m ęczennicy, m nisi, diakoni, w reszcie i laicy, i dopiero w średniow ieczu K ościół zarezerw ow ał dla kapła nów udzielanie w iernym rozgrzeszenia. Słow a Chrystusa Pana: „przyjm ijcie Ducha Św iętego, którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone” (J 20, 22— 23) w ca le ich zdaniem nie odnoszą się d.o sakram entu pokuty, m im o że tak je rozum iał Sobór Trydencki. W ten sposób m odernizm zaprzeczał nie tylk o konieczności św ię ceń do spow iadania, ale także sam em u ustanow ieniu sakram entu przez Chrystusa, toteż spotkał się z należytą odpow iedzią w sły n nym dekrecie K ongregacji św. Oficjum L am entabili (szczególnie nr 47) z 4 czerw ca 1907 r. 33
W ierni św ieccy nigdy n ie m ogli spełniać czynności zastrzeżo nych dla kapłanów . Od Soboru Trydenckiego słuchanie spow iedzi lub udzielanie rozgrzeszenia przez tych, którzy nie posiadają św ię ceń kapłańskich, uw ażane jest za w ielk ie przestępstw o (trakto w ane analogicznie do tego, jakiego dopuszcza się pozorujący spra w ow an ie M szy św iętej, nie m ając św ięceń prezbiteratu). T acy przestępcy w ystęp ow ali przeciw ko ostrzeżeniu Soboru T rydenckie go, że poza w spólnotą K ościoła znajdą się ci, którzy będą spo w iadać,m im o iż nie są kapłanam i. A le też przez to staw ali się podobni heretykom . Podejrzew ano ich o herezję i karano jak heretyków . W iem y o tym z konst. Officii nostri z 6 sierpnia 1574 r. papieża Grzegorza XIII (1572— 1485) 34.
Papież K lem ens VIII (1592— 1605) w konstytucji Etsi alias z 1 grudnia 1601 r. nazyw a niegodziw ym i tych w iernych św ieckich oraz duchow nych, którzy niew ażnie słuchają spow iedzi z powodu braku św ięceń kapłańskich. Spow iadanie bow iem w takich okoli cznościach powoduje lekcew ażenie sam ego sakram entu pokuty, jest zw odnicze dla rozgrzeszanych, niebezpieczne i gorszące. D u chow nych dopuszczających się takiego przestępstw a należało de gradować 35. M łodociany w iek nie u w aln iał przestępcy tego ro dzaju od kary, jeśli tylko ukończył on dw udziesty rok życia. W yjaśniał to papież Urban VIII (1623— 1644) w konstytucji A p o - stolatus nostri z 23 marca 1628 r . 36.
Papież B enedykt X IV (1740— 1758) w konstytucji Sacerdos in a etern u m z 20 kw ietnia 1744 r. stw ierdził, że także w ierny, któ ry po raz pierw szy w życiu przyjął od kogoś w yznanie grzechów lub udzielił pseudorozgrzeszenia, nie zasługuje na łagodniejszą
33 P. G a s p a r r i, CIC Fontes, vol. IV, np. 1283, p. 551— 552. 34 T am że, vol. I, n. 145, p. 256, § 1—2.
35 T am że, n. 188, p. 357, § 2. 86 T am że, n. 207, p. 393.
[9] S zafarz sa k ram en tu pokuty. 67
karę. Okolicznością łagodzącą skutki ciężkich kar grożących prze stępcy m ogło być jedynie to, że sam czyn przestępczy nie był zupełnie p ew n y 37.
Obecnie w takich sytuacjach żadnej kary się nie nakłada, n ie tylko złagodzonej. Ten fakt w łaśn ie jest najlepszym dowodem , że daw ne prawo n ie traktow ało łagodnie pozorujących spraw ow a nie sakram entu pokuty.
II. P raw o w sp ółczesn e.
1. K a n . 965 K o d e k s u P r a w a K a n o n i c z n e g o Ja n a P a w ł a II
W źródłach- prawa kanonicznego znajdujem y obszerne dokum en ty na tem at szafarza sakram entu pokuty. I b yły one znane, gdy pracowano nad sform ułow aniem norm y praw nej na ten tem at. Ciekaw e, że zaw arto ją zaledw ie w sześciu słow ach. W w yniku tego pow stał jeden z najkrótszych kanonów , najpierw w K odeksie poprzednim, a obecnie w now ym K odeksie Praw a K anonicznego.
W kan. 872 K PK z 1917 r. oraz w kan. 965 now ego K odeksu m am y praw ie identyczne sform ułow anie (między tym i kanonam i jest różnica tylko co do jednego wyrazu) i zupełnie identyczną, treść 38. Zrozum ienie tej norm y nie przedstaw ia specjalnych trud ności dla katolików , dlatego poprzestaniem y na om ów ieniu tylk o dwóch w yrazów użytych przy jej określeniu.
W yraz „kapłan” już od daw na jest pojęciem ogólnym i ozna cza tak niższy stopień kapłaństw a, to jest prezbiterat, jak i w y ż szy, a m ianow icie biskupstw o. K iedy w ięc prawo upow ażnia do spraw ow ania sakram entu pokuty kapłana, znaczy to, iż w a ż nie spowiadać m ogą tak biskupi, jak prezbiterzy. A le też tylk o oni, bo kan. 872 K PK z 1917 r. i kan. 965 K PK z 1983 r. nie w y m ieniają kogokolw iek innego jako szafarza sakram entu pokuty. P raw odaw cy bardzo zależy na tym , żeby w tej m aterii nie było najm niejszej w ątpliw ości. D latego przy rzeczow niku „kapłan” za m ieścił bliższe jego określenie: solu s — sa m . W ten sposób tekst praw a stanow i jasno i w yraźnie, że przyjąć sakram entalne w y znanie grzechów i udzielić rozgrzeszenia m oże jedynie kapłan i nikt in n y w ięcej.
Tylko kapłan spraw uje sakram ent pokuty i num erycznie ten sam dokonuje całego sakr&mentu pokuty. Znaczy to, że jeden i ten sam kapłan przyjm uje w yznanie grzechów , udziela lub odmawia. 37 Tamże, n. 341, p. 816 § 8. Zob. także: B e n e d i c t u s XIV, Ep. enc., 2 aug. 1757: P. G a s p a r r i , CIC Fontes, vol. II, n. 443, p. 552—553, n. 15—20: Const. Divinarum, 2 aug. 1757: tamże, n. 444, p. 556 § 6.
38 Can. 871 CIC 1917: Minister huius sacramenti est solus sacerdos. Can. 965 CIC 1983: Minister sacramenti poenitentiae est solus sacerdos.
68 K s. M. P astu szk o [10]
rozgrzeszenia (kan. 959) i nakłada pokutę (kan. 981) 39. N igdy w ięc n ie m oże się zdarzyć tak, ż e b y jeden kapłan w ysłu ch ał spow iedzi grzesznika, drugi — nałożył m u pokutę, a trzeci udzielił rozgrze szenia. N aw et niebezpieczeństw o śm ierci grożące p enitentow i lub spow iednikow i nic tu n ie z m ie n i40. G dyby spow iednik um arł po przyjęciu, w yznania grzechów a przed rozgrzeszeniem penitenta, ten ostatni m usiałby ponow nie w yznać grzechy przed innym spo w iednikiem . Jeślib y zaś penitent popadł w stan agonii po w yzn a n iu grzechów a przed otrzym aniem rozgrzeszenia, spow iednik w i nie j użyć najkrótszej form uły liturgicznej, żeby zdążyć z asbolu- cją, zanim grzesznik umrze, bo inaczej nie będzie sakram entu po kuty.
Słuszność tego, co tu pow iedziano, można w ykazać także po w ołując się na praktykę. P ow szechnie zaś przyjęta praktyka jest taka, że nie udziela się rozgrzeszenia od grzechów abstrakcyjnych. A by spow iednik w ażnie rozgrzeszył, m usi m ieć na uw adze przy najm niej jeden praw dziw y grzech. Stąd też niekiedy są problem y z rozgrzeszeniem ludzi w podeszłym w ieku, którzy już nie chcą w ięcej grzeszyć i rzeczyw iście nie grzeszą, a naw et n ie mogą sobie przypom nieć w łasnego grzechu przeszłego z całego życia.
Jeśli jest taka praktyka — a n ie ma co do tego żadnej w ątp li w ości — to już nie m oże jeden spow iednik w ysłuchać grzechów, a drugi — rozgrzeszyć, poniew aż nic nie w ie ze spow iedzi o kon kretn ych grzechach penitenta.
W iem y, że po Soborze Trydenckim surowo karano tych w ier nych św ieckich i duchow nych, którzy nie b yli kapłanam i a podej m ow ali próbę spow iadania. R ów nież w kan. 2322 § 2 K PK z 1917 r. znajdow ała się ekskom unika zastrzeżona w sposób specjalny S tolicy. A postolskiej. Obecnie obow iązujący kan. 965, odpow iada jący kanonow i 1378 § 1 poprzedniego K odeksu, zaw iera karę inter- dyktu latae sententiae na osoby św ieckie i suspensę latae sen- ten tia e na duchow nych, jeśli św iadom ie i dobrow olnie a w złym zam iarze pozorują słuchanie spow iedzi sakram entalnej, nie m a jąc św ięceń kapłańskich. M ożem y m ieć nadzieję, że w praktyce nie zaistnieje potrzeba karania kogokolw iek w oparciu o ten ka non, bo po prostu nie będzie tego rodzaju przestępstw a.
2. Nauka Soboru W a tyk a ń sk ieg o II
Sobór W atykański II (1963— 1965) przypom niał, co w iedziano w K ościele przynajm niej już od czasów św . A ugustyna (f 430),
89 Nie chodzi tu o organizowanie nabożeństwa pokutnego czy przy gotowywanie do spowiedzi lub ułatwianie dziękczynienia po spowiedzi. 40 Inna sprawa, że ,wierny zagrożony niebezpieczeństwem śmierci, je śli przewiduje, iż braknie mu czasu na szczegółowe wyznanie grze
[11] S zafarz sa k ram en tu pokutyi 69
że głów n ym i pierw szorzędnym szafarzem każdego sakram entu udzielanego kom ukolw iek i gdziekolw iek na św iecie, w tym każde go sakram entu pokuty, jest sam C hrystus Pan. Prezbiterzy — uczy Sobór W atykański II — są naznaczeni szczególnym znam ie niem i tak zostają upodobnieni do C hrystusa K apłana, aby m ogli działać w zastępstw ie C hrystusa G łow y (in persona Christi C a p i- tis., DK 2). Jednając grzeszników z B ogiem i K ościołem w sakra m encie pokuty (DK 5), kapłan działa rzeczyw iście w ścisłym tych słów znaczeniu in persona Christi, a w ięc „nie tylko jako przed staw iciel, ale także i przede w szystkim jako „narzędzie” sam ego Jezusa Chrystusa um ęczonego, ale i zm artw ychw stałego, i żyją cego dla naszego zb aw ienia” 41.
Co to znaczy „być narzędziem sam ego Jezusa C hrystusa” przy spraw ow aniu sakram entu pokuty? Odpowiedź daje ks. K ardynał Joseph Ratzinger, od stycznia 1982 r. prefekt K ongregacji N auki Wiary, w sw oim raporcie o stanie w iary. O książce tej m ów i się w św iecie w iele, gdyż zaw iera ona sporo w ypow iedzi bardzo traf nych. Jedno z takich zdań, dotyczące szafarza sakram entu poku ty, brzmi: „ow o” „ja”, które m ów i — ciebie rozgrzeszam — n ie jest „ja” danego księdza, ale bezpośrednio „Ja” sam ego P an a” 42.
3. C z y m uszę w y z n a w a ć sw o je grzechy kapłanowi?
P ytan ie to zw yk le staw iają ludzie, którzy pragnęliby, żeby w y starczało sam o przyznanie się do grzechu w obec Boga. Jednak takie przyznanie się do grzechu jest czym ś m niejszym niż żal w a runkujący zaistnienie sakram entu pokuty. Żal bow iem to nie ty l ko przyznanie się do grzeęhu, ale i odw rócenie się od niego po łączone z postanow ieniem niegrzeszenia w ięcej.
W naszych czasach stosunkow o często i przy różnych okazjach pada pytanie: czy m uszę w yznaw ać sw oje grzechy k a p ła n o w i? 43 Przynajm niej jeden raz postaw iono je też sam em u Papieżow i. W
chów , m oże je w y zn a ć ty lk o ogóln ie. Co w ięcej, sp o w ied n ik rozgrze szy n iep rzytom n ego w iern eg o , ja k k o lw iek te n n ie w y z n a ł żadnego grze chu, je śli ty lk o sp o d ziew a się, że ż a ło w a ł za grzech y przed utratą przytom n ości.
41 J a n P a w e ł II, Człowiek, który rozgrzesza in persona Christi,
A u d ien cje g en era ln e, 22 lu teg o 1984 r.: L ’O sserv a to re R om ano, w y d . p olsk ie, 5 (1984) nr 3, s. 26. Zob. też: J a n P a w e ł II, A d h ortacja a p o sto lsk a Reconciliatio et Poenitentia do ep isk op atu , d u ch o w ień stw a i w ie r n ych po S y n o d zie B isk u p ó w o p ojed n an iu i p ok u cie w d zisiejszy m po sła n n ic tw ie K o ścio ła z 2 gru d n ia 1984 r., L ib reria E d itrice V a tica n a 1984, n. 29, s. 102.
42 Raport o stanie wiary (tytu ł orygin ału : Rapporto sulla Fede). Z K s. K a rd y n a łem Jo sep h em R a t z d n g e r e m ro zm a w ia V ittorio M e s s o r i, K rak ów -W arszaw a 1986, s. 48.
43 J. P o n i e w i e r s k i , Wciąż przychodzą nowi, T ygod n ik P o w szech ny, 7 czerw ca 1987 r., nr 23 (180).
70 K s. M. P astu szk o [12]
czasie w izy ty Jana Paw ła II w Szw ajcarii w 1984 r. na spotkaniu z m łodzieżą młoda dziew czyna w ykrzyczała do m ikrofonu: „Czy potrzeba iść do Boga okrężną drogą przez księdza, jeżeli Pan Bóg i tak w cześniej przebacza?” 44
Szukając odpow iedzi na postaw ione w yżej pytanie najpierw zauw ażm y, że k iedy m ów im y o sakram entalnym w yznaniu grze chów, z konieczności chodzi nam o w yznanie dokonyw ane wobec kapłana, bo takie jest samo pojęcie w yznania grzechów , spow ie dzi, sakram entu pokuty. Oznacza to, że w ogóle nie ma sakra m entalnego w yznania grzechów, które odbyłoby się bez pośred nictw a słuchającego go kapłana, przy czym spow iedź u kapłana n ie m oże być jedynie czym ś w rodzaju terapeutycznej rozmo w y 43.
N ie tylko przy spraw ow aniu sakram entu pokuty są pew ne gra nice, których nie w olno przekroczyć pod sankcją niew ażności tego sakram entu. N ie można na przykład domagać się chrztu bez użycia w ody, bierzm ow ania — bez w łożenia rąk szafarza na gło w ę bierzm ow anego, sakram entu chorych — bez nam aszczenia ole jem chociażby w jednym m iejscu ciała chorego. Św ięceń kapłań skich nie m oże przyjąć kobieta, nie można też zaw rzeć m ałżeń stw a z osobą, która nie jest odm iennej płci w stosunku do kon trahenta. K tokolw iek chciałby przyjąć którykolw iek z w y m ie nionych sakram entów bez uw zględnienia w szystkich elem entów w ym aganych od jego w ażności, ten w łaściw ie n ie chce i nie przyj m uje ow ego sakram entu. A nalogicznie ma się rzecz z sakram entem pokuty — albo przyjm ujem y go takim, jakim jest, a w ięc z w y znaniem grzechów kapłanow i, albo w ogóle go nie przyjm ujem y w ażnie.
A nalizow ane pytanie zw y k le św iadczy o tym , że pytający nie m a ochoty w yznać sw oich grzechów , a może i przyznać się do w i ny. B yw a, że człow iek nie chce się spowiadać, ale n aw et wobec siebie sam ego n ie przyznaje się do tego, lecz tłum aczy się pozorny m i racjam i. Taka postaw a sam ozadow olenia z tego, że się nie jest grzesznikiem , każe nam pzrypom nieć list św. Jana Apostoła: Jeśli w yznajem y grzechy nasze, Bóg jako w iern y i sp raw ied liw y odpu ści je nam i oczyści nas z w szelkiej niepraw ości. Jeśli zaś p ow ie m y, że nie zgrzeszyliśm y, czynim y go kłam cą i nie ma w nas Jego nauki (1 J 1 , 9 ) 46.
Dotąd poruszaliśm y zagadnienia łączące się z postaw ionym w ty
44 M. M a l i ń s k i , Helweccy katolicy, T ygod n ik P ow szech n y , 8 lip ca 1984, nr 28 (1828).
45 Rituale Romanum, Ordo Poenitentiae, ed itio typ ica, T yp is P o ly g lo ttis Vatica.nis 1974, p. 14; n. 7 b.
S zafarz sak ram en tu p ok u ty 71
tu le pytaniem . Obecnie przedstaw im y racje, które m ogą pomóc w urobieniu sobie opinii w tej sprawie.
Przede w szystkim należy w ziąć pod uw agę to, że nie ludzie w y m y ślili istnienie K ościoła, a w K ościele — sakram enty. To sam C hrystus Pan ustanow ił K ościół i pow ierzył K ościołow i sakram en ty, o czym w yraźnie m ów i kan. 840 obecnego K odeksu. Stosując to ogólne stw ierdzenie do sakram entu pokuty uczym y, że to C hry stus Pan dał apostołom oraz ich następcom w ładzę rozgrzesze nia 47 i sam zadecydow ał, że przyjm ujący jego naukę m ają z w ładzy kluczy korzystać w ten sposób, by w szyscy, którzy dochodzą do sta n u używ ania rozumu, w yzn aw ali sw oje grzechy przynajm niej n ie k iedy w życiu, a niektórzy' — sam i kapłani — przyjm ow ali to sa kram entalne w yznanie. Zatem n ie m ożem y się tak zachow yw ać, jakby dotąd n ie było żadnego objaw ienia, a historia ludzkości do piero się rozpoczęła i w olno nam było organizow ać sobie życie w K ościele w ed łu g w łasnej w oli. O bjaw ienie Boże stanow i fakt, a w iara dla człow ieka nie jest sprawą dowolną. Chrystus Pan zde cydow anie zobow iązał ludzi do przyjęcia w iary, uczynił w iarę w a runkiem sine qua non zbaw ienia. P ow ied ział bowiem : ,,kto u w ie rzy i przyjm ie chrzest, będzie zbaw iony, a kto n ie uw ierzy, będzie potępiony” (Mt 16, 16).
Jednak obow iązek w iary w ynika nie tylko z przykazania Bożego. C złow iek został pow ołany do nadprzyrodzonego szczęścia w Bogu. Celem człow ieka jest w idzenie Boga twarzą w tw arz, a o celu tym i o sw oim pow ołaniu dow iaduje się on z objaw ienia. Bez w iary celu tego n ie pozna, a bez ow ej znajom ości nie m oże do niego dą żyć ani go osiągnąć 48.
Po drugie grzech, także ten najskrytszy i najbardziej osobisty, n ig d y nie jest spraw ą jedynie indyw idualną, bo stanow i też za w sze ranę zadaną K ościołow i, czyli ma skutki społeczne. Z tego pow odu nie w ystarczy, by problem grzechu załatw ić z sam ym sobą. O sw oim grzechu n ależy m ów ić ze społecznością, która ucierpiała z jego powodu, a przynajm niej z jej przedstaw icielem , który w da n ym przypadku nie jest tylko przedstaw icielem . Sam kapłan roz grzesza, ale cała w spólnota pomaga grzesznikow i do naw rócenia, w spiera go m odlitw ą i na powrót przyjm uje, cieszy się z jego po n ow nego uznania się przybranym dzieckiem B o ż y m i9.
Inna racja, opierająca się na naturze ludzkiej, zakłada istnienie w grzeszniku pew nego rodzaju potrzeby w ypow iedzenia się „przed kim ś, kto w ysłucha z uw agą i ufnością tak, aby sam grzesznik
47 O d p ow ied n ie te k s ty E w a n g e lii zo sta ły p rzed sta w io n e w y żej. 43 S t. O l e j n i k , Chrześcijanin wobec Boga, cz. I, z. I, Cnoty boskie, czyli teologalne, W arszaw a 1969, s. 95.
49 J a n P a w e ł II, Pojednanie z Bogiem i braćmi. A u d . G en. 29 lu teg o 1984 r. L ’O sservatore R om ano, w yd . p o lsk ie 5 (1984), nr 3, s. 26.
72 K s. M. P astu szk o [14]
pozbył się niejasności i w p ew ien sposób poczuł się podniesiony i w yzw olon y spod ciężaru w łasn ych w in ” 50. Sw . A ugustyn m ów i w takich okolicznościach, że to sam C hrystus Pan dotyka naszego serca, żeby się uzew nętrzniło, jak osobiście rozkazał Łazarzowi le żącem u od czterech dni w grobie: „Łazarzu, w yjdź na zew nątrz” (J 11, 3). K iedy jednak Łazarz w yszed ł z grobu, m ając ręce i nogi pow iązane opaskam i, n ie sam go uw oln ił z w ięzów , ale polecił sw o im uczniom: „rozwiążcie go i pozw ólcie m u chodzić” (J 11, 44). Do tych sam ych uczniów innym razem Chrystus Pan pow iedział: „co rozw iążecie na ziem i, będzie rozw iązane w n ieb ie” (Mt 18, 18) 31.
W reszcie, w yznając sw oje grzechy przed kapłanem , w ierny ma pewność, że nie żyje on sw oim i złudzeniam i, że nie rozm awia z sa m ym sobą tylko, ale z Bogiem , który jest tak blisko, jak osoba spow iednika, oraz iż to w yzn an ie grzechów wobec kapłana jest rów nocześnie w yznaniem grzechów Bogu samemu.
Przedstaw ione racje być m oże nie przekonują w iernego, który pragnąłby spow iadać się sam em u Panu Bogu i nie korzystać w cale z pośrednictw a K ościoła. J eśli rzeczyw iście tak będzie, to niech przynajm niej w ie, dlaczego K ościół nie zgadza się ani n aw et zgo dzić się n ie m oże na taką praktykę.
W inien też ów w iern y w iedzieć, że pokuta jest absolutnie ko nieczna zarów no koniecznością środka (m e d ii), jak i przykazania (praecepti) dla w szystkich, którzy po chrzcie zgrzeszyli chociażby tylk o jeden raz. K onieczność pokuty określam y jako konieczność środka do zbaw ienia, bo kto popełnił grzech i m im o to chce się zbawić, m usi chcieć pokuty jako środka prowadzącego do celu. Chcąc uzyskać przebaczenie Bożej obrazy, grzesznik m usi przem ie nić sw oją wolę, odw sócić się od grzechu i naw rócić do Boga. A to w łaśn ie znaczy zdobyć się na akt pokuty.
K onieczność pokuty w yw odzi się także z prawa (przykazania) Bożego i z prawa kościelnego. O istnieniu takiego prawa Bożego w iem y stąd, iż C hrystus Pan uznaw ał pokutę za w arunek w ejścia do K rólestw a Bożego: „w yp ełn ił się czas i przybliżyło się K róle stw o Boże, pokutujcie i w ierzcie E w an gelii” (Mk 1, 15). W K oś ciele zw yczajnym środkiem pojednania z Bogiem i K ościołem jest sakram ent pokuty i dlatego prawo kościelne już od w iek ów naka zuje korzystanie z niego. Z Soboru Laterańskiego IV (1215 r.), z kan. 906 K PK z 1917 r. i kan. 989 K PK z 1983 r. w ynika, że n a leży się spow iadać przynajm niej raz w roku, po osiągnięciu stanu używ ania rozumu. A poniew aż, jak to stw ierdziliśm y w yżej, nie ma sakram entu pokuty bez w yznania grzechów spow iednikow i,
50 J a n P a w e ł II, W y z n a n ie g rzech ó w . A ud. G em 21 m arca 1984 r., L ’O sservatore Romaino , w y d . p o lsk ie, 5 (1984) nr 3, s. 27\
fl S e rm o 295, 2: PL 38, 1349: J. S a 1 i j, R o z m o w y ze ś w ię t y m A u g u s ty n e m , P ozn ań 1985, s. 163.
[15] S zafarz sa k ram en tu pokuty. 73
w ięc w zw yczajnych w arunkach nie ma też innej m ożliw ości po jednania z B ogiem i K ościołem , jak tylk o w yznając grzechy ka płanowi.
W ten sposób dochodzim y do stw ierdzenia, że nie ma p ryw at nej drogi do zbaw ienia, nikt nie jest w stanie sam siebie zba wić, gdyż człow iek nie ma w sobie żadnej w ładzy nad sw oim grzechem , m oże tylko się go wyrzec, ale nie uw olni się od niego inaczej, jak przy pom ocy drugiego człow ieka. Także kapłan nie rozgrzesza siebie sam ego i m usi poddać w łasn y grzech osądowi, drugiego kapłana 52.
Z akoń czen ie
Zastanaw ia nas to, że u niektórych daw niejszych autorów spo tykam y się z opinią, jakoby u spow iednika w ażniejsza była jego osobista św iętość niż św ięcenia kapłańskie. W opinii tej rozróżnić m ożem y dwa tw ierdzenia: 1. przyjm ujący sakram entalne w yzn a nie grzechów w in ien być św ięty; 2. przyjm ujący sakramentalne- w yznanie grzechów nie m usi być kapłanem . To drugie tw ier dzenie nie da się pogodzić w żaden sposób z nauką Kościoła k a tolickiego, co starałem się w ykazać w oparciu o daw ne i now sze akty prawne. N atom iast zdanie, że spow iednik w in ien być św ię ty, nie tylko da się pogodzić z nauką K ościoła katolickiego, ale naw et id en tyfik u je się z nią i to w. dwóch płaszczyznach. Znaczy to, że w K ościele w ciągu w iek ów ustaw icznie naucza się, że spow iednicy m ają być św ięci, a w iern i nauczani jak najbardziej tego pragną. Może w łaśn ie dlatego, iż tak bardzo tego oczekują, w iern i gotow i są czasem utrzym yw ać, iż to św iętość spow iednika jest w ażniejsza niż jego św ięcenia. A le to już n ie stanow i n au k i Kościoła, a n aw et jej zaprzecza.
G dyby ważność spraw ow anego sakram entu pokuty była uza leżniona od św iętości szafarza tegoż sakram entu, to ciągle istn ia łaby niepew ność, czy w konkretnym przypadku rzeczyw iście na stąpiło odpuszczenie grzechów, co szczególnie dla zagrożonych niebezpieczeństw em śm ierci ma ogrom ne znaczenie. O ileż bo w iem trudniej jest dom niem yw ać istn ien ie w szafarzu utracalnej łaski uśw ięcającej i św iętości niż nieutracalnych św ięceń kapłań skich i w yciskanego przez nie charakteru sakram entalnego. Ina czej m ów iąc —• łatw iej jest przyjąć, że pełniący różne obow iązki duszpasterskie, a w tym regularnie spow iadający w danym koś ciele jest rzeczyw iście kapłanem niż to, iż jest on św ięty.
Ostatecznie w ięc n ależy przyjąć, że kapłan n ie rozgrzesza w 52 F. K r e n z e r , Taka jest nasza wiara (tytuł oryginału: Morgen wird, man wieder glauben. Eine katholische Glaubensinformation), Paris 1981, s. 289.
7 4 K s. M. P astu szk o [16]
im ię w łasnej św iętości czy innych szczególnych jego przym iotów ludzkich w zględnie na zasadzie przyzw olenia w iększości członków jak iegoś kościoła. Rozgrzesza w im ieniu i w osobie (in persona) Pana Jezusa i na m ocy w ładzy otrzym anej bezpośrednio od Niego.
M inister sa cra m en ti p o en iten tia e e st so lu s sacerd os Hoc in arcticu lo praem ium , duae p artes e t con clu sio habentur. In praem io serm o e st de n e c e ssita te apud m in istru m sacram en ti p o e n ite n tia e tu m p o testa tis ordinis seu p resb yteratu s v e l ep iscop atu s tu m sp ecia lis fa c u lta tis sdive a iu r e s iv e ab epteeopo concessae.
P arte in prim a a rticu li ius v etu s circa ab solu tam n ecessita tem po te sta tis ordinis in m in istro sa cra m en ti p o en iten tia e refertu r. H ac in re q u id a m errores in h isto ria E cclesia e e x isteb a n t: p rim is E cclesiae saecu - Ms — M on tan istae, m ed io aevo — W aldenses, W icleffita e et H ussitae, tem p ore X V I et seq u en tiu m saecu loru m — p rotestan tes, tan d em m od er- rtioribus tem p orib u s — M o d em ista e. D e his om nibus, in qu an tu m m i n istru m sa cra m en ti p o en iten tia e attiingunt, exp on itu r.
Pars a ltera articu li in tria p u n cta d ivid itu r. In prim o puncto can. 872 Codiis Iuris C anonici B en ed icti X V et can. 965 C odicis Iuris Ca non ici Joan n is — P a u li II b rev iter ex p lica n tu r. A ltero in p uncto doc- tr in a C on cilii V a tica n i II de m in istro sacram en ti p o en iten tia e et sp e- cdati-m v erb a ista — sacerd os in p erson a C hristi sacram en tu m p o en iten tia e ad m in istrât, praesentam tur. In tertio pun cto ad q u aestion em qu- oru m d am fid e liu m con tem p oran eoru m , quare n ecessario peccata n o stra co n fiteri d eb eam u s sacerdoti', p au cis v erb is respondetur.
S u b fin e m a rticu li rela tio in ter p erso n a lem sa n ctita tem m in istri sa cram en ti p o en iten tia e et v a lid ita te m eiu sd em sa cra m en ti a m inistro celeb rati, consideratur. E cclesia catholdca iam a p rim is tem p orib u s sta- b iliter docet, quod sa n ctita tem m in istro vadde u tile m esise, a tta m en poe- n iten tem v a lid e afosolvere etiam mindstruim, q u i g ra v iter peccavdt seu m in im e san ctu s est. In v a lid e a u tem aibsolveret p o en iten tem m in ister -solum m odo iocum e x sacram en to p o en iten tia e v e l ip sa ab solu tion e fa - •oiens. E vid en ter id agere om nino n efas est.