• Nie Znaleziono Wyników

"Socjotopografia późnośredniowiecznego Wrocławia (przestrzeń — podatnicy — rzemiosło)", Mateusz Goliński, Wrocław 1997 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Socjotopografia późnośredniowiecznego Wrocławia (przestrzeń — podatnicy — rzemiosło)", Mateusz Goliński, Wrocław 1997 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

jąco duża liczba osób sprawujących wysokie funkcje kościelne (np. kanoników ). Po drugie wskazuje na w idoczną zm ianę charakteru Uniw ersytetu Paryskiego. W X III w. miał charakter — jak się sądzi — międzynarodowy. W św ietle rejestru podatkow ego z roku 1329/1330 zdaje się być zdom inow any przez osoby pochodzące z terenów północnej Francji. Po trzecie w reszcie Courtenay zwraca uwagę na brak rzucającej się w oczy przewagi studentów z lle -d e -F r a n c e w porównaniu z innymi prowincjami północnej Francji, ch o ć zważywszy na bliskość Paryża, pow inno ich być więcej.

Książka zasługuje na szczególną uwagę z dwóch powodów. Z jednej strony cenne są poczynione przez autora uwagi i ustalenia. O ile bow iem takie a nie inne rozm ieszczenie członków społeczności uniwersyteckiej wydaje się dość naturalne, to dotąd żadna analiza źródeł tego wyraźnie nie potw ierdzała. Z drugiej strony niezwykle cenne jest sam o źródło. T eg o rodzaju rejestry podatkow e powstałe w obrębie środow iska uniwersy­ teckiego średniowiecznej Europy należą do rzadkości3. W przypadku w iększości uniwersytetów zachow ały się bardziej lub mniej kom pletne metryki uniwersyteckie lub spisy członków poszczególnych kolegiów wraz z w yso­ kością wnoszonych opłat immatrykulacyjnych lub opłacanej bursae4. A le z uwagi na szerokie udzielanie ulg w przypadku opłat immatrykulacyjnych, czy też braku zróżnicow ania w ysokości bursae z uwagi na zam ożność nie nadają się on e d o badania sytuacji m aterialnej studentów , jak też — z oczywistych w zględów — nie nadają się d o odtwarzania topografii społeczności uniwersyteckiej w obrębie m iasta5. Zarazem przykład dokonanej przez autora rekonstrukcji tegoż źródła pokazuje nam, że nie należy bezgranicznie wierzyć publikacjom źródłowym, a w przypadku jakichkolwiek w ątpliw ości wypada sięgać do oryginału.

K rzysztof B oroda Uniwersytet w B iałym stoku Instytut H istorii

M a te u sz G o l i ń s k i , S o cjo to p o g ra fia p ó źn o śre d n io w ie c zn e g o W ro cła w ia (przestrzeń —

p o d a tn ic y — rz e m io sło ), „ A cta U n iv ersita tis W r a tisla v ien sis” nr 2010, H isto ria , z. 134, W rocław

1997, s. 5 40, m ap 3, tabl. 123, p la n ó w 42.

Książka M ateusza G o l i ń s k i e g o była oczekiw ana już od dawna. Jest bow iem pewnym paradoksem , że późnośredniow ieczne dzieje jed nego z największych miast Europy Środkowej od blisko półw iecza praktycznie nie były — jeśli pom inąć prace przyczynkowe — badane przez historyków sensu stricto. Studia w tym zakresie podjęli natom iast przedstawiciele pokrewnych specjalności: archeologii, historii sztuki, architektury, urbanistyki. O pinia taka, wyrażona przez autora w odniesieniu do socjotopografii m iasta (s. 6), dobrze ilustruje rów nież stan innych kierunków wrocławskiej mediewistyki. Jedna z istotnych przyczyn tego stanu rzeczy leży w zasobie zachowanych źródeł. N ie jest to jednak ubóstw o przekazów, jak to bywa zwykle w badaniach nad średniow ieczem na ziem iach polskich, lecz ich wyjątkowa obfitość. Stąd każda próba stw orzenia rzetelnej syntezy wymaga

3

Conclusiones Universitatis Cracoviensis ab anno 1441 ad anno 1589, wyd. H. B a r y c z , Kraków 1933, na przykład

wielokrotnie rejestrują ślady istnienia tego typu świadczenia w Krakowie, nie dysponujemy jednak żadnym zachowanym rejestrem.

4

W przypadku większości uniwersytetów europejskich dysponujemy zachowanymi metrykami, dla przykładu: Die Matrikel

der Universität Heidelberg 1386-1668, wyd. G. T o e p k e ; Die Matrikel der Ludwig-Maximilianus Universität Ingolstadt-Land- shut-München 1472-1750, wyd. G. von P ö l n i t z , München 1937; Album Studiosorum Universitatis Cracoviensis, wyd.

A. C h m i e l , t. I, Kraków 1887, t. II, Kraków 1892.

5 Na brak możliwości wykorzystania wysokości opłat immatrykulacyjnych do określania pochodzenia społecznego czy też zam o żn o ściw skazujenaprzykładI.K aniew ska,Młodzież Uniwersytetu Krakowskiegowlatach1510-1560 [w:] Studiazdziej'ow

(3)

w ieloletniej, żmudnej kwerendy. Podjęcie przez M ateusza G olińskiego zagadnienia tak szerokiego jak socjoto- pografia całego ośrodka na przestrzeni kilku stuleci budzi w ięc uznanie.

Zakres opracow anego m ateriału jest nawet szerszy niż to wskazuje tytuł. U w zględniony został nie tylko X IV i X V w ., ale w znacznej m ierze rów nież X III i — przede wszystkim — X V I. Pierwsza z trzech w yodrębnio­ nych przez autora części, obejm ująca przeszło połow ę rozprawy, pośw ięcona jest analizie przestrzeni miejskiej. Podstawowym m ateriałem źródłowym był tu rejestr karowy, czyli zapis kolekty podatku naliczanego od szero­ k ości frontowej ściany budynku, tekst powstały w 1564 r. Został on skonfrontow any z X X -w ieczn ym planem katastralnym oraz z wynikami badań archeologicznych i architektonicznych. Z wykorzystaniem tak różnorod­ nych przekazów autor poradził sobie znakom icie, ch oć taka m etoda jest now ością i nie m ożna było skorzystać z gotowych wzorców . W arto też podkreślić, że znaczna część analizowanych sprawozdań, głów nie z badań ratowniczych, nie była publikowana i do ob iegu naukow ego m ogła trafić dopiero dzięki om awianej tu pracy. Jednocześnie ujawniły się jednak istotne m ankam enty takiego rozwiązania. O drębnego om ów ienia wymaga niem al każda działka, w najlepszym razie fragm ent bloku zabudowy ciągnący się w zdłuż jed nego odcinka ulicy. A by śledzić ten w ywód trzeba nie tylko znać dokładnie na pam ięć plan Starego Miasta: często niezbędna okazuje się znajom ość obecnej numeracji dom ów . T ę ostatnią czytelnik znajdzie w książce tylko na planach Rynku i ok olic placu Solnego. G odna podziwu jest spraw ność językow a autora, który potrafi prowadzić taki wykład przez ponad dw ieście stron w sposób nie tylko poprawny, ale naw et nie pozbawiony pew nego uroku. N ie zm ienia to jednak faktu, że lektura tej partii rozprawy nie należy do lekkich.

N ie do końca przekonujące jest też odn iesien ie wyników uzyskanych ze źródeł nowożytnych d o okresu średniowiecza. Zazwyczaj autor wskazuje różnice m iędzy rozplanow aniem lokacyjnym a stanem z połow y X V I w. i na tej podstawie kreśli trwającą ponad trzysta lat ew olucję układu przestrzennego. Jeśli przychodzą z p om ocą ustalenia z badań architektonicznych lub w zm ianki źródłow e z X I V -X V w., są on e uwzględniane, często ich jednak brakuje. U zyskany tą drogą obraz przem ian przestrzeni miejskiej późn ego średniow iecza ma cechy praw dopodobieństwa, pozostaje jednak hipotezą, a nie stwierdzonym faktem . T o zaś nie pozwala na w yciąganie zeń dalszych wniosków. Przy rekonstrukcji całościow ego obrazu poszczególnych kwartałów i całego obszaru intra m uros, autor m ógł się w ięc odw oływ ać tylko do realiów X V I-w ieczn ych i zjawisk znanych dzięki innym przekazom.

Stąd zapewne wynikała ostrożność autora w wyciąganiu bardziej generalnych wniosków. Analizy poszczegól­ nych ulic i dzielnic miasta nie w ieńczą żadne podsum owania. Znajdujem y je dopiero w zakończeniu pracy (s. 50 7 -5 0 9 ). Przedstawiona tam panorama topografii społecznej miasta, jej dynamiki i m echanizm ów nią kierujących, jest nowatorska, ciekawa i przekonująca — szkoda tylko, że aż tak skrótowa. Trudno bow iem oprzeć się wrażeniu, że góra (tj. obszerna pierwsza część książki) urodziła wprawdzie zgrabną, ale jedynie mysz.

W rocławskie przedm ieścia zostałyrów nież o m ó w io n e ,ch o ć w sposób zupełnie odm ienny niż obszary intra

m uros. Znajdujemy tu jedynie ogóln ą charakterystykę każdego z nich, przedstawioną na podstawie literatury

przedm iotu. P odobny kompilacyjny charakter m iały też portrety instytucji kościelnych, towarzyszące analizie kolejnych kwartałów. D obrze się stało, że autor zdecydował się na taki krok, m im o nieznajom ości odpow iednich źródeł. Obraz miasta jest dzięki temu znacznie pełniejszy. D la osób nie zajmujących się bliżej samym W rocławiem, przytoczone informacje są niezastąpione. B ogata literatura wykorzystana przez M ateusza G olińskiego, głów nie prace niem ieckie z X IX i początku X X w., są dziś w w iększości trudno dostępne. Pozytywnej ocen y tych fragm entów pracy nie zm ienia fakt, że w bibliografii zabrakło w ielu ważnych opracowań. Brak na przykład wszystkich podstawowych m onografii parafii wrocławskich1. W ypada też żałować, że autor — zazwyczaj tak ostrożny w wysuwaniu w niosków — nie zachował tu należytego umiaru. D o cudacznych należy na przykład pomysł, że nazwa leżącej na środku rzeki piaszczystej łachy (Piasek) pochodzi nie od piachu, lecz od rzekom ego w ezw ania p ołożon ego tu opactwa — „Św. M arii in A r e n a ”.

Krótki rozdział zamykający analizę przestrzeni miejskiej („O gólna topografia rynku czynszów i nierucho­ m ości”) wskazuje perspektywy dalszych badań nad socjotopografią W rocławia. A utor posłużył się jedną z ksiąg

1 Dla parafii staromiejskich J. C. H. S c h m e i d l er, Die evangelische H a u p t-und Pfarrkirche zu St. Elisabeth, Breslau 1857; idem, Urkundliche Beiträge zur Geschichte der Haupt-Pfarrkirche zu St. Maria Magdalena vor der Reformation, Breslau 1838; Św. Ducha: M. M o r g e n b e s s e r , Geschichte des Hospital und der Schule zum Hl. Geist sowie auch der Bibliothek zu Breslau, Breslau 1814; przedmieścia: K. E n g e lb e rt, Beiträge zur älteste Geschichte der Pfarreien St. Michael und Allerheiligen in Breslau, „Archiv für Schlesische Kirchengeschichte”, 6, 1941, s. 1-18; idem, Geschichte der Pfarrei St. Mauritius in Breslau, Breslau 1935.

(4)

gruntowych, w których rejestrowano transakcje nieruchom ościam i i obciążającymi je czynszami. Są on e zacho­ w ane, z niew ielkim i lukami, od połow y X I V w. Studia Jacka W i e s i o ł o w s k i e g o , R om ana C z a i i U rszuli S o w i n y (por. s. 5) pokazują dobitnie, jakie m ożliw ości daje to źródło, a m ateriał wrocławski jest obfitszy niż analogiczne akta Poznania i Elbląga. N ie należy czynić zarzutu z faktu, że ta seria źródłowa została jedynie zasygnalizowana, a nie wykorzystana. Jej uw zględnienie wymagałoby kolejnych kilku lat pracy. Trudno jednak zrozum ieć, dlaczego autor stara się sprawić w rażenie objęcia kw erendą rów nież tych ksiąg. W bibliografii przywołuje je wszystkie (G 1 ,1 - 2 0 , s. 512), form ułuje w nioski odnoszące się d o całej serii (s. 27 5 -2 7 6 ). W rze­ czywistości skorzystał tylko z pierwszej (z 18 zachowanych) oraz z X IX -w iec zn eg o indeksu d o dziewiątej. N a podstawie zapisów z lat 1345-1356 konkluduje, że „potw ierdzenie sprzedaży rent sta n o w iło --- m argines pracy sądu [ław niczego]” (s. 275) — a było wręcz przeciwnie, w całej serii w iększość not dotyczy w łaśnie obrotu czynszami. Z nakom ita jest natom iast analiza zasad ściągania i rejestracji szosu (s. 2 89-302). Z naczenie zawar­ tych tu ustaleń autora dla badań nad socjotopografią m iast środkowoeuropejskich wykazał dobitnie Jacek W iesiołow ski2. D zięki przedstawieniu czytelnikowi krytyki tego źródła połow a książki (cz. II — - „Podatnicy” i cz. III — „R zem ieślnicy i handlarze”) zyskuje na przejrzystości i wiarygodności. N aw et tam, gdzie autor sam poniekąd zapom ina o poczynionych w cześniej zastrzeżeniach, m ożem y dokonać odpow iedniej korekty sam o­ dzielnie. Zachow any spis szosu obejmuje tylko niższą klasę podatkową, zatem przy rozważaniu topografii zawodowej dzielnicy m usimy pam iętać o potencjalnej obecności bogatych majstrów cechowych, szczególnie w najbardziej prestiżowych częściach m iasta (por. s. 3 66-370). W ielka szkoda, że pierwszej części pracy nie poprzedził podobny w stęp ukazujący specyfikę wykorzystanych źródeł: przede wszystkim rejestru karow ego, ale też czynszu m urow ego, planów katastralnych oraz m etody prowadzenia badań architektonicznych.

D ruga część książki („Podatnicy”) jest zarazem najkrótsza i najciekawsza. Rekonstrukcja struktury zawodowej i jej projekcja na topografię m iasta m a charakter dynamiczny, gdyż czerpie z serii miejskich ksiąg rachunkowych, zawierających porównywalne dane z różnych okresów. A le nie tylko: autor poważył się tu bardziej niż gdzie indziej na oderw anie się od źródła, na śm ielsze hipotezy, częściej odw ołuje się d o własnych ustaleń z pierwszej części. Korzystając ze spisu szosu z 1564 r., określa liczbowy i procentow y udział nieuwzględnionej w 1403 r. wyższej klasy podatkowej, próbuje też na tej podstawie oszacow ać stosunki panujące w początku X V w. Są tu zachow ane odpow iednie proporcje między prezentacją danych liczbowych i ich analizą. Efekt ten został osiągnięty głów nie dzięki trafnemu pom ysłow i um ieszczenia znacznej części tabel w aneksie (s. 352-362).

Niestety, nie m ożna tego p ow iedzieć o trzeciej części rozprawy („R zem ieślnicy i handlarze”). A utor stwierdza wprost, że „jako podstaw ow ą form ę zobrazowania struktury zawodowej m ieszczaństwa w skali ulicy, dzielnicy i m iasta przyjęto zestaw ienia w tabelach” (s. 364). N ie sposób zgodzić się z taką decyzją. Zadaniem historyka jest form ułow anie w niosków , rekonstrukcja rzeczywistości, a nie żonglow anie liczbami. Tabele są często użytecznym, ale jedynie narzędziem; w toku wykładu zyskują prawo bytu wtedy, gdy służą dokumentacji jakiejś tezy. Tu role zostały odwrócone: tekst pojawia się tam, gdzie jakaś rubryka w ym aga komentarza. Po analizie kolejnych kwartałów autor przechodzi d o ujęcia syntetycznego — w skali całego miasta. Z godnie z cytowanym wyżej założeniem tu rów nież punktem wyjścia — i dojścia — jest tabela. O ile jednak rozpisanie struktury zawodowej na poszczególne ulice przynosiło n ow e, nie funkcjonujące dotąd w historiografii inform ac­ je, tu jest inaczej. Procentow y udział poszczególnych zawodów w społeczności W rocławia w początku X V w. nie tylko został już opublikowany, ale należy wręcz do klasyki: „D ane w prow adzone przez B. M endla na tyle zadom owiły się w obiegu naukowym, iż trudno już przytoczyć całą literaturę” (s. 454). P ozostało zatem jedynie ich uściślenie. D la pięciu najliczniej reprezentow anych grup zawodowych (tzn. przekraczających próg 10%) różnice w ynoszą od 0,18% do 1,08% (s. 543). Śm iem twierdzić, że poczyniona korekta nie wpływa w żaden sposób na ogólny obraz późnośredniow iecznego W rocławia.

Próbę ustalenia hierarchii zaw odów uważam, wbrew zastrzeżeniom Jacka W iesiołow skiego, za udaną. U dział w e władzach miejskich i stopień zam ożności został uw zględniony przez obu badaczy. N atom iast przywo­ łane przez G olińskiego listy cechów , taryfikatory obowiązujących w nich opłat i rodzaj posiadanego przez przedstawicieli danej profesji majątku nie są w cale „m ateriałem zastępczym ”3, gdyż dobrze odzwierciedlają prestiż danej grupy zawodowej.

W zamykającym rozprawę rozdziale „Topografia zaw odow a m iasta” autor znów ogranicza się, niestety, do zreferow ania danych zaczerpniętych ze spisu szosu. Trudno zrozum ieć, dlaczego w 1994 r. M ateusz G oliński

2 Rec. z tejże pracy M. Golińskiego, R H t. LXIV, 1998, s. 266. 3 Ibidem, s. 267.

(5)

m ógł poddać wnikliwej analizie przyczyny specyficznego rozm ieszczenia warsztatów i dom ów sukienników4, a w 1997 r. potrafił jedynie stwierdzić, że „fenom enem pozostaje stopień skupienia osadnictwa sukienniczego” (s. 484). N ie podał też przypisu do sw ojego tekstu: jeżelije st to przejaw skrom ności, to wolałbym jej objawy mniej uciążliwe dla czytelnika. Istotną zaletą ow ego ostatniego rozdziału jest natom iast ob ecn ość mapek.

Tym ostatnim wypada pośw ięcić więcej uwagi. T opografia zaw odow a jest na dobrą sprawę jedynym zagadnieniem , które zostało przedstaw ione na planie miasta. Takiej form y prezentacji wyników nie znajdziemy ani przy analizie zam ożności wrocławian, ani przy rekonstrukcji przestrzeni miejskiej. U w zględnione zostało jedynie rozplanow anie zabudowy Rynku i ok olic placu S oln ego (s. 22, 36). Odtwarzaną przez autora tak pieczołow icie przestrzeń miejską m ożem y sobie jedynie w yobrazić na podstawie jeg o słów. N ie zam ieścił on bow iem w o g ó le planu W rocławia w późnym średniowieczu. Podaje jako „przykład rekonstrukcji” (s. 14-17) m apki Edm unda M ałachow icza i Görlitza. M ając jednak św iadom ość, że są nieprzydatne, posługuje się zgeo- m etryzowanymi „planikami”. T e zaś nie oddają kształtu nie tylko posesji, ale nawet bloków zabudowy czy linii murów. Plany przedm ieść są tak zgeneralizow ane, że b ez odpow iednich podpisów nie dałoby się zidentyfikować przedstawionych tam miejsc. M apka O łbina została zdeform ow ana w sposób absurdalny. R zeteln ość opracowa­ nia niektórych szczegółów budzi wątpliwości: na m apce rozm ieszczenia konw entów beginek (s. 136) zabrakło trzech kościołów (Św. Trójcy, św. H ieronim a i św. A lek sego).

Jednocześnie książka pozbaw iona jest jakiegokolw iek indeksu. N a żadnym planie nie zam ieszczono wszystkich nazw ulic. Ich polskie brzm ienie i wybrane form y niem ieckie widnieją jedynie na planach p oszcze­ gólnych kwartałów. Jeżeli ktoś chciałby zlokalizow ać spotkaną w źródle, a nie znaną mu nazwę, m usi po prostu przeczytać całą książkę. N aw et w pośw ięconych nazewnictwu podrozdziałach, otwierających om ów ienie kolej­ nych dzielnic, są przytoczone tylko niektóre formy. N p. o tym, że jedna z głównych ulic n ow ego m iasta była nazywana rów nież Rybacką (Fischergasse), m ożna przeczytać dopiero w szczegółow ym om ów ieniu tej części m iasta (s. 225).

Największą, ch oć oczywiście nie jedyną, zaletą książki jest u dostępnienie szerokiem u kręgow i odbiorców obfitych w iadom ości na tem at społeczeństw a i topografii późnośredniow iecznego W rocławia. Tym boleśniej będzie odczuwany brak podstawowych narzędzi, które powinny ułatwić dotarcie do potrzebnej informacji. Zaś wydawanie drukiem obszernej analizy przestrzeni miejskiej b ez próby jej odwzorow ania kartograficznego po prostu nie pow inno m ieć miejsca, niezależnie od istniejących ograniczeń technicznych i finansowych.

Książka zawiera bibliografię. D okum entuje ona zarówno wartą podkreślenia obfitość wykorzystanej literatury, jak i jej niekom pletność. W skazywane wyżej braki w opracowaniach struktury kościelnej W rocławia mają znaczenie drugorzędne, gdyż nie dotyczą meritum rozprawy. N atom iast m am już wątpliwości, czy da się tak uzasadnić rezygnacja z lektury pracy Richarda H o f f m a n n a na tem at w si w K sięstwie W rocławskim w późnym średniowieczu. Byłaby ona przydatna nie tylko przy om awianiu osad podmiejskich (s. 272-74): jednym z jej głównych bohaterów jest wrocławski patrycjat, posiadający w X V w. 20-30% m iejscow ości w księstw ie5. D ziw i nieob ecn ość podstawowej m onografii rozwoju przestrzennego średniow iecznego W rocławia, pióra Karla E i s t e r t a i Kurta E n g e l b e r t a6. A utor nie zna też jednej z najważniejszych prac na tem at stolicy Śląska w w iekach średnich — „Verfassung, Verw altung und R echt der Stadt Breslau” (t. I: „M ittelalter”, W ürzburg 1962) T heodora G ö r l i t z a . Sporządzony przez niem ieckiego badacza plan m iasta cytuje z późniejszego przedruku (s. 17), a księgi m iejskie om aw ia na podstawie przestarzałej m onografii Paula R e h m e (s. 275-76); listę zagadnień poruszonych w recenzowanej rozprawie, dla których książka G örlitza jest w ciąż niezastąpiona, m ożna by mnożyć.

M im o wszystkich zgłoszonych wyżej uwag krytycznych pod adresem „Socjotopografii późnośredniow iecz­ nego W rocław ia”, ogóln a o cen a tej pracy m usi pozostać zdecydow anie pozytywna. W ielość usterek wynikła

4

M. G o l i ń s k i , Cechya wspólnotysąsiedzkiewśredniowiecznychmiastachśląskich (naprzykładzierzemiosłwłókienniczych) [w:] Studia nad dziejami miast i mieszczaństwa w średniowieczu (materiały z sesji, Toruń 15-16 grudnia 1994), Toruń 1996, s. 108. 5 R . H o f f m a n n , Land, Liberties and Lordship in a Late Medieval Countryside. Agrarian Structures and Change in the Duchy

o f Wrocław, Philadelphia 1989; M. Goliński nie zna też innej pracy Hoffmanna, dotyczącej samego patrycjatu wrocławskiego: Wrocław Citizens as Rural Landholders [w:] The Medieval City, wyd. H . M i s k i m i n , D . H e r l i h y , A . U d o v i t c h , N e w Haven

1977, s. 293-312.

6 K. E n g e l b e r t , K. E i s t e r t , Überblick über die raumliche Entwickl ung der Stadt Breslau im Mittelalter, „Archiv für Schlesische Kirchengeschichte” t. XVI, 1958, s. 1-38.

(6)

w znacznej m ierze z ogrom u podjętej problematyki. U b o g a warstwa interpretacyjna znajduje swoją przeciwwagę w obfitość faktografii. Z naczenie pracy M ateusza G olińskiego dla studiów nad socjotopografią m iast środkow o­ europejskich jest sprawą otwartą. N ie ulega natom iast wątpliw ości, że dla badaczy dziejów W rocław ia b ędzie to długo lektura obowiązkowa i owocna.

M a re k Słoń P olska A k a d e m ia N a u k Instytut H istorii

B o g u sła w D y b a ś, F o rte c e R ze c z y p o sp o lite j. S tu d iu m z d zie jó w b u d o w y fo r ty fik a c ji sta ły c h

w p a ń s tw ie p o ls k o - lite w s k im w X V I I w ie k u , „ R o czn ik i T ow arzystw a N a u k o w e g o w T o r u n iu ”

R . 88, z. 2, Tow arzystw o N a u k o w e w T oruniu, Instytut H istorii Polskiej A k a d em ii N au k w W ar­ szaw ie, U n iw e r sy te t M ik o ła ja K o p ern ik a w T o ru n iu , T oruń 1998, s. 3 81, ryc. 55, m apa.

Tytuł książki jest zwodniczy, zapowiada bow iem d zieło o budow nictw ie wojskowym, architectura militaris, 0 sztuce w ojennej, tym czasem praca B ogusław a D y b a s i a pośw ięcona jest przede wszystkim sprawom ustro­ ju państwa. T o zapew ne tłum aczy także fakt, że m ogła się ona ukazać niem al rów nocześnie z książką Zbig­ niewa P i l a r c z y k a o prawie identycznym tytule („Fortyfikacje na ziem iach koronnych R zeczypospolitej w X V II wieku”, Poznań 1998), nie powtarzając jednak jej treści; Pilarczyk podjął bowiem zupełnie inną problema­ tykę, skoncentrowaną przede wszystkim w okół samych fortyfikacji, sposobu fortyfikowania polskich miast oraz siedzib szlacheckich i magnackich, ch oć też nie wyłącznie ich aspektów architektonicznych i militarnych.

Jeżeli jednym z podstawowych zadań państwa jest zapew nienie bezpieczeństw a przed w rogam i zew nętrz­ nymi oraz zagwarantowanie bezpieczeństw a wewnątrz kraju, to w czasach nowożytnych te w łaśnie obowiązki państwa znacznie się powiększyły, zarówno z pow odu przem ian politycznych, społecznych i gospodarczych niosących wzrost napięć i konfliktów, groźby starć zbrojnych i rewolt, jak też z pow odu rozwoju techniki w ojennej. M ogło tem u sprostać tylko n ow oczesne państwo: silne, dobrze zorganizowane, scentralizowane, dysponujące sprawnym aparatem administracyjnym i stosownym i zasobam i m aterialnymi, czyli wpływami z p o­ datków. W ym aganiom tym w X V I-X V III odpowiadały m onarchie absolutne w krajach Europy Zachodniej 1 Północnej (nie w szystkie). Pytanie — jak sobie z tym radziła R zeczpospolita O bojga N arodów , tak bardzo różniąca się od współczesnych jej m onarchii absolutnych? Zaostrza jeg o sens dodatkow o problem ogrom u obszaru tego państwa (po R osji i Turcji najw iększego w ówczesnej E uropie), odznaczającego się przy tym dość słabym i nierównom iernym zaludnieniem oraz — dodajmy — znacznym zróżnicow aniem etnicznym i wyznanio­ wym, a w ięc i kulturowym. Drugim obok ustroju ważnym dla możliwości fortyfikowania kraju aspektem była jego urbanizacja, a więc m ożliwość oparcia systemu ufortyfikowania państwa na sieci miast, poprzez zamienianie niektórych z nich w fortece, wykorzystywanie jako logistycznego zaplecza oraz jako źródła dostarczającego środków na budow ę fortec. R zeczpospolita — jak w iadom o — pozostaw ała pod tym w zględem daleko w tyle za najbardziej rozwiniętym i krajami Europy. I to nie pod w zględem liczby miast czy gęstości ich sieci — b o te wskaźniki dla Rzeczypospolitej nie odbiegały od takowych dla krajów europejskich, naw et tych uchodzących za najbardziej zurbanizowane — ale pod w zględem w ielkości m iast i ich siły ekonom icznej oraz politycznej. W R zeczypospolitej przeważały m iasta m ałe, tak m ałe, że historycy zachodnioeuropejscy w o g ó le nie uważają ich za m iasta i nie biorą pod uw agę w swych rozważaniach o urbanizacji Europy. A przy tym były to m iasta niezam ożne. N ie nadawały się ani d o przekształcania ich w fortece, ani jako zaplecze dla systemu fortyfikacji państwa. Jedynie Gdańsk spełniał warunki nowożytnej urbanizacji zachodnioeuropejskiej i on też tylko odegrał znaczącą rolę w fortyfikowaniu R zeczypospolitej. Tak w ięc książka Bogusław a D ybasia dotyczy fundam ental­ nych problem ów historii przedrozbiorowej Rzeczypospolitej: specyfiki jej ustroju, jeg o anachroniczności i nie­ doskonałości, szukania własnych dróg wywiązania się przez państwo z jego podstawowych obow iązków — obronności kraju.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Za prawid áową odpowiedĨ uznaje siĊ równieĪ odpowied Ĩ: „jĊzyk áaciĔski” albo „áacina”. Więcej arkuszy znajdziesz na

Nr albumu Nazwisko Imiona Rok Semestr Przedmiot kształcenia. Sumaryczna liczba

Głównym terenem osadnictwa polskich emigrantów były zagłębia węglowe północno-wschodniej Francji, (skąd po n wojnie światowej prowadzono reemigrację górników do

Powyżej trzech zaczynają się wartości λ, dla których punkt 1 – 1/λ staje się odpychający, a długookresowa wielkość populacji zaczyna oscylować.. Rozwój populacji dla

Stan emocjonalny, poczucie koherencji oraz wsparcie społeczne opiekunów badano za pomocą: Hospital Anxiety and Depression Scales (HADS) służącej do oceny leku i

Przedmiotem badań była ocena efektów wdrożenia systemu zarządzania jakością według normy ISO 9001 w małych i średnich organizacjach handlowych.. Badaniami przeprowadzonymi w

Pow inni w yk orzy stać to już b ezp ośred nio za -

Figure 2: Differential thermal analysis of healing system with 30% MC120D Results related to the activation energy and the reaction order are shown in Table 1, which were obtained