Nils Åke Nilsson
"Reduta Ordona" : kilka uwag o stylu
batalistycznym
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 59/4, 157-163
N IL S A K E N IL SSO N
KILKA UWAG O STYLU BATALISTYCZNYM
R eduta Ordona M ickiewicza opisuje, jak wiadomo, epizod obrony
W arszaw y podczas pow stania listopadow ego. Porów nanie poem atu z rze czyw istością historyczną jest zatem m ożliwe h Że praw da i poezja nie p o k ry w ają się tu całkowicie, nie powinno oczywiście nas dziwić. Ale — jak wiadom o — różnią się one od siebie niezw ykle jaskraw o, i to, jak się zdaje, w bardzo isto tn ym punkcie: Ordon nie zginął bohaterską śm iercią.
W rzeczy sam ej przeżył on w ybuch i w wiele la t potem zjaw ił się podczas w ojny krym skiej w porcie bułgarskim Burgas, gdzie u tw orzył się legion polski i dokąd przybył Mickiewicz. Nagle sta n ą ł u w ejścia n a m iotu poety ze słowami: „Jestem Ordon, któregoś p an na ta m te n św iat w y p ra w ił”. W żadnej lite ra tu rz e św iata nie posiadam y chyba tak d ra
m atycznego spotkania m iędzy poezją a praw dą.
Nie w iem y nic o rozm ow ie poety z bohaterem jego poem atu. Można przypuszczać, że w iersz ten zarów no pochlebił mu, jak i w pew nym stopniu zaniepokoił Ordona, k tó ry już poprzednio sta ra ł się skontaktow ać z M ickiewiczem. W ątpliw e, czy jako wojskowego poem at zainteresow ał go z p u n k tu w idzenia poezji. Chciał natom iast powiedzieć M ickiewiczo wi, że treść utw o ru była niepraw dziw a, bo w rzeczyw istości on jeszcze żył. M ożemy się dom yślać odpowiedzi M ickiewicza, że pomimo to poem at był „praw d ziw y ” . P ra w d a jego nie tkw iła w absolutnej zgodności z w y darzeniam i historycznym i, ale w ch arakterze apelu historycznego i h e roicznego gestu w czasach dla Polski brzem iennych w nieszczęścia.
„REDUTA ORDONA”
1 Prawdziwość tła historycznego zbadał przede wszystkim S. S a n d l e r w swojej pracy „Reduta Ordona” w życiu i poezji (Warszawa 1956). — Cytaty z R e duty Ordona podawane są w edług edycji: A. M i c k i e w i c z , Dzieła. W y danie Jubileuszowe. Т. 1. Warszawa 1955. Podkreślenia N. A. N.
1 5 8 N IL S Â K E N IL S S O N
Mógł M ickiewicz rów nocześnie dodać, że n apisał ten u tw ó r w dobrej wierze. Sam na w łasne oczy nie w idział a ta k u na re d u tę 54. W ogóle, jak w iadom o, nie m iał m ożliwości b rać udziału w pow staniu listopado w ym . In fo rm acje o redu cie 54 i o O rdonie dał m u św iadek i przyjaciel, poeta S tefan G arczyński. W iersz w y d ru k o w an y też został po raz p ierw szy w r. 1833 w p o śm iertn y m w y d an iu jego poezji, z uw agą: „W iersz ten, pisany pod w pływ em opow iadań G arczyńskiego, um ieszczam m ię dzy dziełam i p rzyjaciela, jako w spólną naszą w łasność” .
Znaczy to, że od niego poeta o trzy m ał szczegóły sztu rm u na red u tę . Nie oznacza to jednak, że opis ten b y ł realisty czn y i obfitow ał w kon k re tn e szczegóły. W łaściw ie opis został p o tra k to w a n y zupełnie ogólni kowo i, jak to zaraz zobaczym y, trzy m a się u ta rty c h wzorów poetyckich. M ickiewicz zastosow ał tu w każdym razie trz y znane chw yty sty listycz ne, używ ane w daw niejszych po em atach i w ierszach batalistycznych.
P ierw szą i n a jb a rd zie j rzu cającą się w oczy cechą jest obrazowość.
R eduta Ordona zaw iera m nóstw o porów nań: „ ja k ” i „ ja k o ” pojaw iają się
aż 21 razy w poem acie. Szeregi a rty le rii rosyjskiej ciągną się „jako m o rza brzegi” . Ich wódz po ró w n an y jest do p tak a, k tó ry spod sw ych sk rzy deł w ypuszcza piechotę idącą do a ta k u na polskie forty fik acje. D ługa, czarna ko lum n a porusza się n ap rzód jako law a bło ta nasyp ana iskram i bagnetów . C zarne chorągw ie podobne do sępów. R ed u ta O rdona sterczy przed piechotą ro syjsk ą „ Ja k głaz bodzący m orze”, jej „Sześć [...] h a rm a t [...] dym ią i świecą; / I nie ty le pręd k ich słów gniew ne u sta m iecą” . G ra n a ty polskie zan u rz a ją się w sam środek k o lum ny „ J a k w fale b ry ła la w y ” . K u la „Ryczy ja k byk przed b itw ą ” i „jak boa śród kolum n się z w ija” . R edu tę atak o w aną przez R osjan poeta p orów n uje do m otyla, k tó ry w p ad ł w m row isko: „ ja k w środek m row iska / W rzucony m otyl b ły sk a ” . A gdy o sta tn i opór się załam ał, „w szaniec nieprzyjaciół kupa / [...] lazła, jak robactw o na świeżego tru p a ” .
Ja k w idzim y, rozm aite porów nania, przew ażnie zaczerpnięte ze św ia ta zw ierząt, g ra ją w ielk ą ro lę w poem acie. O brazy n a stę p u ją po sobie w szybkim tem pie i bez ścisłego logicznego związku, i bez całościowego, uporządkow anego k ształtu : do p orów nań służą ta k różnorodni p rze d sta w iciele św iata fau n y , ja k sępy, byki, węże boa, m otyle, gryfy. Żaden obraz nie może całkow icie się rozw inąć, bowiem już n a stę p u je in ny . To szybkie tem po m a w y raźn ie na celu oddanie ru ch u i zm ian w walce.
F ak t, że M ickiewicz w tak znacznym stopniu posługuje się porów na niam i ze św iata fauny, w cale nie dziwi. W ystępują one już poczynając od opisów b itew u H om era i w ВгЫгг, a na poezji epickiej klasycyzm u francuskiego kończąc. W opisach b itew lite ra tu ry staro rosy jsk iej — jest to typow y p rzy k ład — poró w n u je się k siążąt do p tak ów łowczych,
„ R E D U T A O R D O N A ” 1 5 9
orłów, niedźw iedzi, turów , nieprzyjaciół zaś — do w ron, w ilków , węży 2. O arm ii rosyjskiej powiedziano: ,,jak p ta k jedno skrzydło w ojska swego zw inął” ; podobne porów nanie spotykam y np. w Osmanie G undu- licia:
Slavna kralja vojska izbrana pod krilim mu stase tada: cvijet junacih leskih strana i K rakova ures g r a d a 3.
P orów nanie z potokiem law y, użyte przez M ickiewicza p rzy opisie m arszu piechoty rosyjskiej, należy też do sp otykanych we w cześniej szych opisach bitew ; w zw iązku z tym W ezuwiusz pojaw ia się często. W Don Juanie (VIII, 14) pisze B yron:
The fire was that w ere red Vesuvius loaded, Besides its lava, w ith all sorts of shot, And shells, it could not more have groaded.
A poeta niem iecki E. von K leist k reśli w n astępu jący sposób w r. 1757 obraz w alki w w ojnie siedm ioletniej:
So tobt ein Flammenmeer, das aus Vesu ven Munde sich donnernd in das Feld e r g ie s s t4.
In nym ch arak tery sty czn y m chw ytem stylistycznym , k tó ry m posłu guje się M ickiewicz w opisach bitew , jest uw ypuklanie przeciw ieństw a m iędzy w ojskam i polskim i a rosyjskim i, w yrażone jako a n ty teza m iędzy czarnym a białym 5. M alując posuw anie się Rosjan k u reducie 54, a u to r używ a dw u k ro tn ie przy m io tn ik a „czarn y ” : „Długą c z a r n ą k o lu m n ą”, „ C z a r n e chorągw ie” . Także porów nanie z law ą przyczynia się do pod k reślenia czegoś czarnego, ponurego, groźnego. A naprzeciw rosyjskich oddziałów wznosi się red u ta O rdona: „Przeciw nim sterczy biała, w ąska, zaostrzona”. O braz ten p o w tarza się przy opisie ataku : „Już czernią się na białych palisadach w ałów ” , a także w dalszym ciągu, w sposób spe c ja ln y i w yrazisty, gdy m owa jest o m otylu w m row isku: „ ja k w środek m row iska / W rzucony m otyl błyska, — m row ie go naciska, — / Zgasł; — tak zgasła re d u ta ” .
2 Zob. В. П. А дрянова-П еретц, Очерки поэтического стиля древней Руси. Москва 1947, s. 74 п. — А. С. Орлов, Об особенностях формы русских воинских повестей (кончая
XVII в.). Москва 1902, s. 28 п.
3 I. G u п d u 1 i ć, II. Osman. Zagreb 1964, s. 133.
4 Der siebenjährige Krieg im Spiegel der zeitgenössischen Literatur. Reihe
Aufklärung. T. 9. Leipzig 1935, s. 96.
5 K. W y k a (Adam Mickiewicz: „Reduta Ordona”. W zbiorze: L iryka polska.
Interpretacje. Kraków 1966, s. 77) pisze: „Stary to m otyw m istyczny i dobrze znany
M ickiew iczow i”. Jak zobaczymy, jest to przede wszystkim m otyw dobrze znany w literackich opisach bitew.
IGO N IL S Â K E N IL S S O N
Ponow nie łatw o stw ierdzić, że m am y tu do czynienia z daw no spoty k an y m i dobrze znan y m m otyw em opisów w alk. Ju ż w Słow ie o w y p ra
w ie Igora bój m iędzy R osjanam i i T a ta ra m i przedstaw iono jako starcie
św iatła z ciem nością („на вене, на Каяле, тьма свет покрыла”), a ksią żąt po ró w n u je się do słońca. Takie porów nanie spotykam y też w W ojnie
chocim skiej W acław a Potockiego:
Gdy dokończył Chodkiewicz takiej swojej mowy, Zdało się, że słońca promień go ogniowy
Ogarnął, że na głow ie i na skroni białej Włosy m u oszedziałe płom ieniem g o rz a ły 6.
W W ojnie i p o ko ju Tołstoja słońce w y stęp u je jako m otyw przew odni b itw y pod Borodino. W w ierszu Błoka На Куликовом поле (gdzie autor posługuje się p ew nym i w yrażen iam i w ziętym i ze Słow a o w ypraw ie
Igora) sym bol św iatła je st rów nież w y k o rzy stan y — i uw y pu klo ny jesz
cze elem entem dźw iękow ym — do przed staw ien ia dwóch arm ii sto ją cych naprzeciw siebie.
Trzecią osobliwością sty lu rzu cającą się w oczy w Reducie Ordona je s t um ieszczenie pod rząd k ilk u słów, najczęściej trzech, bez spójnika. Mogą to być trz y przysłów ki:
A rtyleryi ruskiej ciągną się szeregi,
P r o s t o , d ł u g o , d a l e k o , jako morza brzegi;
Albo trz y przym iotniki:
Przeciw nim sterczy b i a ł a , w ą s k a , z a o s t r z o n a , Jak głaz bodzący morze, reduta Ordona.
Zw ykle jed n ak są to trz y czasow niki:
Tam kula lecąc, z dala g r o z i , s z u m i , w y j e ,
Ni e w i d z ę — z n a j d ę — d o j r z ę ! — śród dymu się schował;
Mogą to też być k ró tk ie zdania, w k tó ry ch czasow niki są specjalnie zaakcentow ane:
Ryczy jak byk przed bitwą, m i o t a s i ę , g r u n t r y j e ; —
Albo trz y czasow niki m ające różne znaczenia:
Widzę go znowu — widzę rękę — błyskawicę,
W y w i j a , g r o z i wrogom, t r z y m a palną świecę,
6 W. P o t o c k i , Wojna chocimska. Z autografu w ydał i opracował A. B r ü c k n e r . Kraków 1924, s. 135. BN I, 75. Słońce jako sym bol bohaterów spotykamy rów nież np. u G u n d u 1 i с i a. Zob. V. S e t s c h k a r e f f , Die Dichtung Gundulić
„ R E D U T A O R D O N A ” 1 6 1
M am y przykład, w k tó ry m dw a w iersze następ ujące po sobie o p arte są na takich pow tórzeniach:
Na koniec b e z r o z w a g i , b e z c z u c i a , p a m i ę c i , Żołnierz jako m łyn palny n a b i j a , — g r z m i , — k r ę c i 7
Rozm aite rodzaje w yliczeń (cum ulation ) są typow e dla poem atów epicznych X V III w ieku, i to w łaśnie w opisach bitew ; celem tego jest oczywiście nad an ie n a rra c ji iluzji ruchu. Jeśli rzucim y okiem na n a jb a r dziej znany opis bitw y w polskiej poezji barokow ej, tj. n a W acław a P o tockiego T ra n za kcyję w o jn y chocim skiej, znajdziem y tam w iele przy kładów tegoż chw ytu stylistycznego:
Bo naszy i Kozacy, co im staje siły, Sieką, kolą, strzelają bojaźliwe t y ł y 8.
Tak jak u M ickiewicza — pow tórzenia tego rodzaju zd arzają się n a w et w dwóch po sobie n astęp u jący ch w ierszach:
Twierdził to i Chodkiewicz, że jak począł z młodu Wojnę służyć, takiego h u k u , d y m u , s m r o d u Nie uznał, jakim nas dziś g ł u s z y , ś l e p i , d u s i , Kiedy się żwawy Osman o Kozaków kusi.
Nie w idziałeś kirysów , nie w idział pancerzy, Każdy się z ł o t o g ł o w i , j e d w a b i i p i e r z y : Ogromne skrzydła sępie, f o r g i , k i t y , c z u b y Trzęsą się im nade łby [...]9
O dn ajd ujem y to także w Połtaw ie Puszkina, gdzie stopniowo po trzech po sobie następ ujących czasow nikach p o w tarzają się liczne rze czowniki, co m a oddać zgiełk i zam ieszanie bitw y; jak wiadomo, tego rodzaju liczne pow tórzenia są typow e dla Puszkina:
Швед, русский — колет, рубит, режет, Бой барабанный, клики скрежет, Гром пушек, топот, ржанье, стон, И смерть и ад со всех сторон10.
Ale już u W oltera spotykam y opisy w alk tegoż typu, jak np. n a stę pu jący śpiew V III z H en ria d y:
7 Por. podobne powtórzenie przy opisie scen bitw y w Grażynie: „Krzyżactwo zewsząd kole, strzela, siecze”.
8 P o t o c k i , op. cit., s. 170.
9 Ibidem, s. 169, 118. Podkreślenia N. A. N. — Zob. też w odniesieniu do star szej poezji epickiej: R. H i t z e , Studien zu Sprache und Stil der Kam pfschild e
rungen in den Chansons de Geste. Genève—Paris 1965.
10 A. C. Пушкин, Полное собрание сочинений в 10 томах. Т. 4. Москва 1949. Por. m artykuł Cataloguing in Puskin’s Epic Poetry. W zbiorze: Studi in onore di Ettore
b o Gatto e Giovanni Maver. Firenze 1962.
1 6 2 N IL S Ä K E N IL S S O N
On se m êle, on combat; l’adresse, le courage, Le tumulte, les cris, la peur, l’aveugle rage, La honte de céder, l’ardente soif du sang, Le désespoir, la m ort passe de rang en rang.
Z a c y tu jm y też u stęp z O sm ana G undulicia, w k tó ry m — jak zoba czym y — p rzew ażają czasow niki:
Naprijed, nazad, zdesna, slijeva grad udarac sm rtnijeh valja, daz od leske k r v i lijeva topeć m je sta bliznja i dalja. Lomi, krsi, tre, potlaca, bije, sijece, plese i meće; sto desnica i sto maca da ima, mogła ne bi veće u .
Opis więc sam ej w alk i w Reducie Ordona opiera się w w ielkiej m ierze na dobrze zn anych ch w y tach sty listy czn y ch, typow ych dla tego rodzaju tem atów 12. C hw y ty te są, co praw d a, do pew nego stopnia urozm aicone w sposób in d y w id u aln y , nie da się jed n ak powiedzieć, że om aw iany ustęp sta ł się przez to specjalnie o ry g in aln y lub udany. W jednym wszakże — isto tn y m punkcie — M ickiewicz zerw ał z tra d y c y jn y m i wzo ram i daw niejszych u jęć opisów bitew . W poem acie o bitw ie chocim skiej czytam y:
Tak twierdzą, jam tam nie był, że z onego grzmotu Kilka ptaków na ziem ię spadło, zbywszy lotu 13;
Z nam ienne jest to zastrzeżenie: „T ak tw ierdzą, jam tam nie b y ł” . W sam ym że opisie b itw y m iędzy T u rk a m i i P olakam i zaznacza Potocki niejako sw oje oddalenie od w ydarzeń. Nie b rał udziału w w alce, ale choć nie w idział nic n a w łasne oczy, to p rzy pom ocy M uz lub Boga — k tórych w epoce baro k u w zyw ano zw ykle we w stępie — postanow ił dzięki w yo b raźni spróbow ać widzieć, co się działo, by opisać „p am iętne Polakom p rz y k ła d y ” .
Takiego stosunku a u to ra do tem atu , typow ego dla starszych epopei, nie sp oty kam y u M ickiewicza. On w pro w adza now y chw yt: um ieszcza m iędzy sobą a czytelnikiem n a rra to ra — naocznego św iadka. P o d ty tu ł poem atu brzm i: O pow iadanie adiutanta. M ożna to sobie tłum aczyć w roz m aity sposób. Jako w stę p n ą in fo rm ację auto ra, że on sam nie przeżył
11 G u n d u 1 i ć, op. cit., s. 125. Liczne przykłady świadczące, jak ważną rolę odegrała „cumulation” w dziełach Gundulicia, podaje S e t s c h k a r e f f (op. cit.).
12 O r ł ó w uwydatnia w sw ych pracach, w jak znacznym stopniu opisy w alk w literaturze starorosyjskiej oparte są na stale powtarzających się sformu łowaniach.
„ R E D U T A O R D O N A ” 1G3
tego, co opisuje, ale że po prostu przekazuje relację kogoś innego. W ta kim razie m ożna by to nazwać nowoczesną, bardziej realisty czną odm ia ną owego ujęcia: „T ak tw ierdzą A le p o d ty tu ł m oże też w skazyw ać na S tefana G arczyńskiego i podkreślać wdzięczność za jego pomoc p rzy stw orzeniu faktycznego tła poem atu — jak w idzieliśm y, M ickiewicz rów nież w in n y sposób uw idacznia w spółdziałanie Garczyńskiego. W reszcie p o d ty tu ł ten jest w yrazem m ody literackiej szerzącej się w prozie lat dw udziestych i trzydziestych X IX wieku. P o d ty tu ły takie, w skazujące, że n a rra to r nie jest identyczny z osobą autora, k tó ry sam to zaznacza po w tarzając relacje tam tego, spotykane są rów nież w opow iadaniach wo jennych, np. B iestużew a-M arlinskiego Пятник . Рассказ партизанского офи
цера (1832) czy L. Tołstoja Рубка леса. Рассказ юнкера (1855).
P o d ty tu ł nie w skazuje jed n ak na to, aby głównym celem M ickiewi cza był o b iektyw ny opis — to, co Rosjanie nazyw ają „очерк“ (spra w ozdanie) — epizodu, k tó ry m iał m iejsce podczas p ow stania listopado wego. To, że w poem acie w ystęp u je n a rra to r podany za ad iu tan ta, nie oznacza, iż poeta jest nieobecny. Przeciw nie: zwłaszcza w środkow ej części poem atu i jego dalszej połowie sam dochodzi do głosu, operując całą skalą satyrycznego i patriotycznego patosu. O ddziaływ anie i zna
czenie poem atu polega oczywiście na tej nucie osobistej. Posługując się n a rra to re m uzyskuje M ickiewicz pew ną równowagę. G dyby m ówił od sie
bie, wówczas p atrio ty czn y cel tej poezji, patos jej — w ystąp iłyb y zbyt bezpośrednio i zbyt polem icznie. Opow iadanie a d iu ta n ta „o biektyw izuje’' owe cechy. W łasny głos poety brzm i jak echo opowieści tam tego i m ie szając się z nim p o tęg u je w ym owę poem atu. Ja k w idzim y, m iał Mic kiewicz rozm aite powody skłaniające go do w yboru nowego rodzaju u ję cia sceny batalistycznej. O dróżnia ono jego poem at od daw niejszych utw orów tego rodzaju; wyczucie stru k tu ry poem atu i jego rów now agi na pewno odegrały tu nie n ajm n iej ważną rolę.