Jan Zygmunt Jakubowski
Sprawa naturalizmu
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 42/1, 300-304
III.
R E C E N Z J E
I P R Z E G L Ą D Y
S P R A W A N A T U R A L I Z M U
„Skrajną odmianą realizmu jest — jak w iem y — tzw . naturalizm ” . To ogólnikowe zdanie historyka literatury (Manfred K r id l, Literatura polska
wieku X I X , część У, Warszawa 1931, s. 231) odzwierciedla w typow ym skró
cie stan naszych badań nad naturalizmem. W różnych nieco sform ułowaniach powtarzał się uparcie ten sam w istocie sąd, że naturalizm to jakiś gorszy reabzm. Łączyło się z tym ubolewanie, że naturalizm jest p esym istyczn y i ciasny. „N aturalizm — pisał Wilhelm Feldm an (cytuję według ósm ego w y dania Współczesnej literatury polskiej, Kraków 1930, s. 167) — podobnie jak em piryzm naukowy, z założenia i całej swej isto ty jest zrezygnowany i zam k nięty w sferze ciasnej. Nie sięga w te krainy, których okiem nie zm ierzym y, ani w te przepaści duszy, których aparat fotograficzny jeszcze nie ogarnia” . N ieobowiązująca ogólnikowość, jaka panuje w naszych badaniach lite racko-naukowych na tem at naturalizmu, jest tym bardziej przykra, że początki ty ch badań reprezentują źródłowe i w swoim czasie nowatorskie, odkrywcze studia A ntoniego Sygietyńskiego (Współczesna powieść we F rancji, A t e n e u m , 1881 — 1883). Sygietyński, sam autor pierwszej polskiej powieści naturalistycz- nej (N a skałach Calvados — powieść ukończona w r. 1880, w ydana w r. 1884), entuzjasta Flauberta, wypowiedział wiele trafnych uwag szczególnie o pisar stw ie Zoli (np. krytyczna analiza naturalistycznej m aniery opisu rejestrują cego, stwierdzenie, że siła Zoli leży w um iejętności konstatow ania faktów , czem u jednak „nie towarzyszy um iejętność ich uogólniania” ). Jeśli porów n am y studium Sygietyńskiego z późniejszą polską książką o Zoli (Gustaw P i o t r o w s k i , Zola i naturalizm, Lwów 1900), to stwierdzić trzeba raczej re gres w rozum ieniu naturalizm u przez krytykę polską. Pierwsi k rytycy n atu ralizmu w wieku X IX próbowali tłum aczyć (niejednokrotnie czynili to traf nie) społeczny sens pisarstwa naturalistycznego. Ludwik Krzywicki stwierdzał np. w roku 1899 w artykule pt. N owy cykl Zoli ( P r a w d a , nr 44), że Zola p o siada nie lada odwagę, jeżeli podjął analizę „brudów życia” i stał się „ isto t nym epikiem rozkładu społeczeństwa m ieszczańskiego” . K rzywicki podkreślał zarazem „zdum iewającą p łytk ość” tej analizy, widoczną szczególnie w P aryżu , gdzie autor ukazuje zgniliznę plutokracji, stwarza sugestyw ne obrazy nędzy i upodlenia, ale nie rozumie czynników, które to stwarzają. Późniejsi k rytycy rezygnow ali z ukazania związku naturalizmu z życiem ówczesnego m ieszczań stw a. Traktowali naturahzm przede w szystkim jako wyraz antynom ii uczu ciow ych pisarza. Zygm unt Szweykowski we w stępie do pracowicie zebranych
P ism krytycznych wybranych Sygietyńskiego (W arszawa 1932, In sty tu t L ite
REC EN ZJE I PRZEG LĄ D Y
301
ukształtow ał się „na podłożu dosyć pokrewnym jak u naturalistów fran cuskich: w yw ołało go bowiem wpatrywanie się w życie i jego obserwacja z punktu widzenia zdobyczy ówczesnej wiedzy, która nie dawała odpow ied niej rekom pensaty uczuciowej za podważenie lub obalenie poprzednich wiar człow ieka” .
Nie podejm uję tu omówienia stanu badań nad naturalizm em w Polsce. Jeśli jednak na w stępie niniejszego omówienia trzeba było przykładowo w spo m nieć o niezadowalającym stanie naszej w iedzy o naturalizmie, to m. in. d la tego, aby ukazać w najogólniejszym zarysie sytuację, w jakiej zjaw iły się dwa interesujące nas studia Zygm unta Markiewicza: 1. Zygm unt N iedźw iedzki. S tu
dium z dziejów polskiego naturalizm u. Kraków 1939. W ydano z zasiłku Min.
W yznań Rei. i Oświecenia Publ. Skład Główny w Kasie im. M ianowskiego, W arszawa, Pałac Staszica. P r a c e z H i s t o r i i L i t e r a t u r y P o l s k i e j nr 7, i 2. Grupa Medanu, jako w yraz naturalizm u francuskiego. Kraków 1947. N a kładem Polskiej Akadem ii Umiejętności. R o z p r a w y W y d z ia łu F i l o l o g i c z n e g o , t. L X V II, nr 4.
Studium o Zygm uncie Niedźwiedzkim ukazało się w roku 1939. D ata tłum aczy w znacznej mierze fakt, że książka utonęła w niepamięci. Ta źródłowa pozycja, dotycząca twórczości w ybitnego polskiego naturalisty, zasłużyła jed nak na lepszy los. H istoryk literatury polskiej, w szczególności badacz d zie jów polskiego naturalizm u, znajduje tu wiele materiału bibliograficznego, w ydobytego po raz pierwszy. W ystarczy porównać kilka linijek, w jakich zam knął Korbut spuściznę pisarską N iedźwiedzkiego (z kłopotliw ym zakończeniem bibliograficznym : „ . . . i wiele in nych ” ) z obszernym rejestrem sporządzonym przez Markiewicza, zawierającym zestawienie chronologiczne zbiorów nowel w ydanych osobno, alfabetyczny spis nowel, szkiców i obrazków, przekłady dokonane przez Niedźw iedzkiego z literatur obcych, przekłady utworów N ie dźwiedzkiego na języki obce i literaturę krytyczną o Niedźwiedzkim (tu m. in. recenzje poszczególnych tom ików nowel).
Sumiennie, pieczołow icie opracowana przez Markiewicza bibliografia pism Niedźwiedzkiego stanow i cenny wkład faktyczny w nasze dotychczasow e badania nad dziejam i polskiego naturalizmu.
W artość studjum Markiewicza jest jednak niejednolita. Panuje tu ra żąca niewspółm ierność m iędzy pozytyw nym trudem bibliografa a nikłym i, wręcz nienaukow ym i, fałszyw ym i próbami interpretacji twórczości N ied ź w iedzkiego. K iedy po odczytaniu pierwszego rozdziału, zawierającego cenną rekapitulację poszukiwań bibliograficznych autora, rozpoczynam y lekturę rozdziału drugiego (Św iat Niedźwiedzkiego), n apotykam y na niepokojące w stępne sform ułowania m etodologiczne: „B ędziem y rozpatrywać twórczość Niedźwiedzkiego w yróżniw szy w niej 3 g ru p y tem atów . R udym entarny ten podział pozw oli nam w yodrębnić: 1) nowele o podkładzie społecznym , 2) uzasadniające pesym izm w poglądach na człowieka i życie, 3) utw ory erotyczne. W ten sposób z chaosu nowel o różnej wartości łatwiej m oże w y łoni się sylw etka duchowa tw órcy” (s. 13).
Pom ińm y polem ikę z niczym nie uzasadnionym m erytorycznie podziałem nowel na wspom niane grupy tem atyczne. (Zauważmy jedynie m imochodem , że autor stwarza tu dziwną możliwość istnienia nowel ukazujących poglądy na człowieka i życie „bez podkładu społecznego” ). Stanowisko m etodologiczne
302
R EC EN ZJE I PR ZEG L Ą D Ybadacza jest tu oparte na tradycyjnym schem acie: w osobowości pisarza szuka się wyjaśnień dotyczących jego utworów, w utworach szuka się w ytłum aczenia „sylw etk i duchowej tw órcy” . Stare, błędne koło. Markiewicz rezygnuje tu z jakiejkolw iek oceny historycznej. W naiwnym psychologizowaniu (np. na tem at, że naturalizm „nie odpowiadał zupełnie um ysłowości, a szczególnie uczuciowości polskiej” , że „N iedźw iedzki nienawidzi św iata jak rom antyk z powodów estetyczn ych ” , że jego pesym izm był „w rodzony” , s. 47, itd., itd.) ginie zupełnie m ożliwość zrozumienia genezy polskiego naturalizm u, jego fu n kcji społecznej i jego specyficzności artystycznej. Form uły, w które ujm uje Markiewicz poglądy społeczne Niedźwiedź kiego (wyprowadzane naiwnie z treści jego społecznych nowel bez żadnej próby tłum aczenia literatury na język ideologii klasowej), są nieporadne, wręcz puste. „Tendencje społeczne Niedźwiedzkiego nie są zb yt ustalone. Można tu jedynie mówić o niew ątpli wie czasam i bardzo silnej sym patii, z jaką odnosi się do skrzywdzonych i p o niżonych” (s. 13). Równie nieklarownie wygląda określenie społecznej treści pisarstwa naturalistycznego. Oto ostateczny wniosek: „Sym patia dla warstw niższych oraz uprzedzenie do zmaterializowanej »burżuazji«, do chciwego, obłudnego filistra, w yczerpują najważniejsze cechy postaw y społecznej n a tu ralizm u” . Autor nie podejm uje trudu ustalenia zasadniczych faktów: jakiej klasy (czy jej frakcji) ideologię reprezentowali naturaliści ? jaki rzeczyw isty sens społeczny posiadała sym patia naturalistów dla „warstw niższych” % co oznacza walka z „filistrem ” ? N ie w yjaśnia bardzo istotnej sprawy, że n a tu raliści, liberalni pisarze m ieszczańscy, rozczarowani do kapitalizm u, podej mowali częściową krytykę „schorzeń“ kapitalizm u, ostro obnażali zakłam aną moralność burżuazyjną (czyni to właśnie ze szczególną pasją N iedźwiedzki!), ale ostatecznie celem ich ataków b ył tylk o „filister” , w ich rozumieniu przede w szystkim niem iły fenomen psychologiczny, a nie przedstaw iciel rzeczywistej, historycznej klasy społecznej — burżuazji w określonym m omencie rozwoju.
A historyczne, psychologiczne rozważania autora święcą specjalnie sm utne trium fy w rozdziale p t. Legenda o polskim M aupassancie, kiedy próbuje on w yjaśnić problem pesym izm u naturalistów. Zamiast historycznej interpretacji pesym izm u pisarzy m ieszczańskich w okresie przerastania kapitalizm u w im perializm (w w ypadku Niedźwiedzkiego, naturalisty galicyjskiego, splot przy czyn jest tu skomplikowany dodatkowo na pół feudalnym i stosunkam i spo łeczno-ideologiczny mi w zaborze austriackim ), autor przeprowadza wątpliwej wartości filozoficzne rozważania na tem at pesym izm u. Istnieją, jego zdaniem, trzy stopnie natężenia pesym izm u (u jednych pisarzy jest on wrodzony, u in nych — „z przeżycia” , u innych jeszcze — „integralny” ). U naturalistów w y różnia „pesym izm godzący się z losem ” , „pesym izm z powodów estetyczn ych ” i — najwyżej przez autora staw iany — „pesym izm m etafizyczny” ( „ ...w y n ik spekulacji mającej na celu zrozumienie isto ty świata, b y u lżyć potem doli ludzkości, jest najw yższym w hierarchii” , s. 45).
Po tych w szystkich wydziwianiach na tem at pesym izm u m ożem y spo kojnie znieść fakt, że autor odmówił Niedźwiedzkiem u pesym izm u „najw yż szego w hierarchii”, przydzielając mu jedynie pesym izm „ este ty c zn y ”. Osta tecznie to w szystko jedno, bo te scholastyczne subtelności nie w yjaśniają ideologiczno-artystycznego sensu nowel Niedźwiedzkiego, pisarza, który z pasją podobną do tej, jaką* miała Zapolska, obnażał świat „gnijącej arystokracji”
R EC EN ZJE I PR ZEG LĄ D Y
303
(tytuł jednej z nowel), „świńskie sprawy” (znów ty tu ł noweli) św iata drob- nomieszczańskiego. W tym świecie z degenerowanej arystokracji i kołtuńskiego drobnom ieszczaństwa nie znajdował pisarz istotpie podstaw do optym izm u. P e sym izm jego pogłębiał fakt, że Niedźw iedzki — podobnie jak i inni pisarze naturalistyczni — nie widział pozytyw nego bohatera historii. Sięgał wprawdzie niekiedy po tem atyk ę do środowiska robotniczego, ale nie dostrzegał tam rze czywistej, nowej siły historycznej.
Książkę Markiewicza o Niedźwiedzkim odkładamy z żalem. E rud ycyjn y trud badacza nie został tu oparty na rzeczyw istym rozumieniu historycznego sensu badanych tekstów . D latego nawet najbardziej sumienne w czytanie się w zapom niane obecnie utwory Niedźw iedzkiego musiało doprowadzić do fa ł szywego wniosku, że naturalistyczne tendencje w literaturze — to jedynie wyraz indyw idualnych właściwości psychicznych twórcy, w szczególności jakichś wrodzonych skłonności pesym istycznych.
N iestety, na tej samej nienaukowej w istocie koncepcji procesu h isto rycznoliterackiego opiera się i następna książka Markiewicza o naturalizm ie francuskim. N ie podejm uję tu dokładnej, merytorycznej oceny m ateriału francuskiego, zebranego w tej książce. To sprawa rom anisty. Chodzi jednak o zasadnicze założenia i wnioski pracy.
N aturalistyczne tendencje Zoli i Grupy Medanu — to (podobnie jak analogiczne tendencje Niedźwiedzkiego) wynik specyficznej struktury d ucho wej pisarzy. Zasadniczym elem entem „postaw y” pisarza-naturalisty jest p e sym izm . Markiewicz i w książce o Zoli przeprowadza szczegółowe rozważania na tem at trzech zasadniczych rodzajów pesym izm u (określa je obecnie jako „estetyczn y” , „m etafizyczny” i „p ozytyw istyczn y” ) i jego ujaw niania się w „pięciu stopniach” . „Po tych ogólnych rozważaniach —pisze dalej (s. 55 — 56) — które ułatw ią nam charakterystykę różnych postaw , przypatrzm y się nieco istocie pesym izm u u głów nych przedstawicieli naturalizm u. Oczywiście, b ę dziem y mieć do czynienia z rozm aitym i przejawam i tej postawy; nieraz ten sam twórca będzie reprezentował kilka odmiennych stanowisk, jak w idzieliśm y, dość zbliżonych, gdyż, jak zawsze, granice są trudne do ustalenia” .
Można się zgodzić z autorem, że reprezentowany przez niego zabieg m e todologiczny „ u ła tw i... charakterystykę różnych postaw ” , ale na pewno nie w yjaśni to historycznego sensu literatury naturalistycznej, w tym w ypadku Zoli i grupy Medanu. Troska badacza sprowadza się tu ostatecznie do u sta lenia, jakie rodzaje i stopnie pesym izm u reprezentują poszczególni pisarze. Trudno o bardziej ahistoryczną i dowolną konstrukcję m etodologiczną, stw a rzającą w istocie pozorną problem atykę badawczą.
W praktyce prowadzi to do fałszyw ych, niesprawdzalnych stwierdzeń, że np. „ ...z b y t często Maupassant, i zb yt zaciekle nienawidzi człowieka ...z b y t często »zaw zięty nihilizm« błyska w listach i dziełach pisarza” (s. 82), że u Zoli „pesym izm naiwny lub profilaktyczny nie wżarł się w miąższ jego isto ty ” (s. 58). Psychologiczne rozważania na tem at typu duchowości natu- ralistów uniem ożliwiają zrozumienie społecznego sensu ich pisarstwa. Oto p rzy kład konkluzji badawczej: „Reasum ując m usim y stwierdzić, że odm ienne poglądy społeczne naturalistów grupowały się koło czterech osi: niechęci do m ieszczaństwa, nienawiści »filistra«, wrogi stosunek do w ojny oraz odbiega jące od norm y stanowisko wobec miłości i kobiety. B yła to raczej negacja” .
304
REC EN ZJE I PR ZE G L Ą D YN egacja czego ? Co to naprawdę znaczy niechęć naturalistów do m iesz czaństwa ? Jaki sens społeczno-ideowy miał ich wrogi stosunek do w ojny ? (W innym miejscu z dziwną nonszalancją pisze autor o „długiej liście dzieł o tendencji anty militarnej, drugiej — po dziewczynie ulicznej — pladze n a tu ralizm u” , s. 94). K iedy poznajem y te niejasne, bałam utne osiągnięcia badaw cze z roku 1947, trudno üie wspom nieć, że w latach osiem dziesiątych i dzie w ięćdziesiątych ubiegłego wieku Sygiętyński i K rzywicki jaśniej rozum ieli związek pisarstwa naturalistów z życiem .
Przejdźm y do ostatecznej konkluzji badawczej Markiewicza, jaką za m yka on swoje studium o Zoli i grupie Medanu. Z acytujm y raz jeszcze ch a rakterystyczną końcową wypowiedź: „Tak zwana »definicja«, m ożliwa do przyjęcia, brzmiałaby: Naturalizm b ył to kierunek literacki drugiej połow y X I X wieku, w yw odzący się z realizmu. Istotę jego stanowiła przesada w p e sym istycznym poglądzie na świat, upodobanie w ciem nych stronach życia, nad mierna troska o drobiazgowe odtwarzanie rzeczyw istości zewnętrznej, przy zaniedbaniu życia duchowego, i w yolbrzym iona wiara w naukę.
„O m awiany okres »burzy i naporu« naturalizm u, a zwłaszcza ciekawe dzieje jego krótkiego żyw ota, stanow ią ostrzeżenie, do czego prowadzi prze sada w literaturze” .
N iestety, ta „definicja” nie wychodzi poza nienaukowe, obiegowe, p o pularne powiedzenia o naturalizm ie. Trzeba opatrzyć ją m nóstwem p y ta jn i ków.. Czy rzeczywiście naturalizm jest dalszym ciągiem realizmu ? Co to znaczy w yolbrzym iona wiara w naukę ? Co to znaczy przesada w literaturze ?
W nioski, jakie reprezentuje referowana książka o Grupie M edanu (po dobnie jak i studium o N iedźwiedzkim ), są w ym ow nym św iadectw em , że tradycjonalistyczne, idealistyczne m etody badawcze nie potrafią w yjaśnić rzeczywistej problem atyki naturalizm u. Jedynie słuszną drogą badaw czą jest powiązanie tendencji naturalistycznych w literaturze z doświadczeniam i spo łecznym i m ieszczaństwa w czasach rozpoczynającego się im perializm u. N a tu ralizm nie jest jakąś nieokreśloną „przesadą w literaturze” , nie jest „dalszym ciągiem ” realizmu, lecz stanowi początek antyrealistycznych tendencji m iesz czańskiej literatury epoki imperializmu, otwiera drzwi sym bolizm ow i i ekspre- sjonizmowi. Dokładniejszy wywód wykracza poza ram y niniejszego om ó wienia.
J a n Zygm unt Jakubowski
ŻEROM SKI W ŚW IETLE B A D A tf LITERACK ICH
1 9 4 5 -1 9 5 0
Czołową pozycję twórczości Żeromskiego w literaturze polskiej epoki imperializmu ustaliła już bezspornie opinia czytelników współczesnych pisa rzowi. Potw ierdził ją wpływ Żeromskiego na później pow stałe dzieła literatury m iędzywojennej. O pozycji tej świadczy również stosunek burżuazyjnej kry ty k i literackiej do Żeromskiego, w ym ow ny siłą gloryfikacji z jednej strony, ataków — z drugiej. Gdy okazało się u progu nowej niepodległości, że Żeromski nie przestaje być w ielki dla mas czytelniczych Polski Ludowej, historia lite ratury stanęła wobec konieczności rewizji poglądów literaturoznawstw a tra