• Nie Znaleziono Wyników

"The Formation of Husserl's Concept of Constitution, Marlinus Nijhaff", R. Sokołowski, The Hague 1964 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""The Formation of Husserl's Concept of Constitution, Marlinus Nijhaff", R. Sokołowski, The Hague 1964 : [recenzja]"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

J. Tischner

"The Formation of Husserl’s Concept

of Constitution, Marlinus Nijhaff", R.

Sokołowski, The Hague 1964 :

[recenzja]

Studia Philosophiae Christianae 2/2, 232-242

(2)

b ierze u d ział r e fle k sja . P od ob n ie rzecz się m a ze zrozu m ien iem zn a­ czen ia pojęć. N a w e t je ż e li do zrozu m ien ia zn aczeń n iek tórych p ojęć w y m a g a n a jest zm ian a p o sta w y p od m iotu p ozn ającego, to n ie m u si się ona d ok on yw ać w sposób r e fle k sy jn y . S e tk i razy dok on u jem y zm ian y p o sta w , np. z p o sta w y u ży tk o w n ik a sp rzętu p rzech od zim y do p o sta w y este ty c z n e j o b serw a cji, bez r e fle k sy jn e g o u św ia d a m ia n ia sob ie tego fa k tu . A n a lo g iczn ie rzecz się m ą p rzy rozu m ien iu pojęć.

I w r e sz c ie n ie dość jed n ozn aczn y i a d ek w a tn y w y d a je się op is re­ fle k s ji do d u ch ow ego d ośw iad czen ia. To n ie r e fle k sja u m o żliw ia du­ c h o w e d o św ia d czen ie, le c z d u ch ow e d ośw iad czen ie, w ła śn ie b y c i e t a k i m , p rzeży cie czegoś, u m o żliw ia r e fle k sję o tym . A utor n ie p re­ c y z u je b liżej sto su n k u św ia d o m o ści r e fle k sy jn e j do św ia d o m o ści przed - r e fle k sy jn e j, stąd braki w o p isie sto su n k u d o św ia d czen ia d u ch o w eg o do r e fle k sji.

D o zagad n ień , k tóre n ie zostały w ogóle poruszone, a k tóre ściśle w ią żą się z tem a tem pracy, n a leży przede w sz y stk im sp raw a cza so - w o śc i czy n n o ści r e fle k sy jn y c h i zw iązan a z tym sp raw a m o żliw o ści p ozn an ia ak tu aln ej tera źn iejszo ści przeżycia. W ogóle cza so w y w y m ia r św ia d o m o ści n ie zd ołał p rzyk u ć u w a g i M adiniera.

P om im o ty ch b rak ów , z k tórych w ię k sz o ść je s t b yć być m oże d y s­ k u sy jn a , praca M adiniera je s t w a rta p rzem y ślen ia . S ta n o w i ona nadto in te r e su ją c y p rzyk ład rozw oju d y sk u sji nad r e fle k sją zain au gu row an ej' osta tn io p rzez e g z y ste n c ja listó w . W sw y c h o sta teczn y ch k on k lu zjach d otyczących w p ro st r e fle k sji je s t dziś M adinier b liższy H u sserlo w i n iż S a rtre’ow i, czy d ek aru jącem u się fe n o m e n o lo g o w i M. M erlea u -P o n - ty ’em u.

J. T isc h n e r

R . S o k o ł o w s k i , T h e F o rm a tio n o f H u sse rl’s C o n c e p t o f C o n s titu ­ tion , M a r tin u s N ijh a ff, T h e H agu e, 1964, s. 250 ' -XII.

I

P raca R. S o k o ło w sk ieg o , p o św ięco n a jed n em u z n ajbardziej k lu ­ czo w y ch p o jęć w filo z o fii E. H u s s e r l a , — p o jęciu k o n sty tu c ji f e ­ n o m en o lo g iczn ej, u k azała s ię jako 18-ty tom zbioru p u b lik o w a n eg o pod p atron atem O środka A rch iw u m H u sserla pn. „P h a e n o m e n o lo g ic a ”. N ie liczą c p rzy czy n k ó w do zagad n ien ia k o n sty tu c ji u H u sserla rozproszo­

(3)

prób odrębnego p o tra k to w a n ia t e m a t u 1, je s t to jed y n e, ja k ie dotąd p o ­ siadam y, ta k w sz e c h str o n n e i ta k g ru n to w n e stu d iu m tëg o tem atu . S ok ołow sk i p o d e jm u je za g a d n ien ie k s z t a ł t o w a n i a s ię i p rzek szta ł­ cania p o jęcia k o n sty tu c ji od p ierw szy ch w zm ia n ek , aż do r e la ty w n ie ostatniej k o n cep cji z M ed ytacji K a rtezja ń sk ich . A n a liz u je także sz c z e ­ gółow o p ew n e sch em a ty i w yob rażen ia, k tóre to p o ję c ie u H u sserla zakłada, lu b przez które H u sserl je p rezen tu je, u sta la jeg o k o n tek sty , pokazuje rodzaj zagad n ień , do r o zw ią za n ia k tórych m a ono słu ży ć oraz n iejasności, k tó re in sp iro w a ły H u sserla do w p ro w a d za n ia m o d y fik a cji w p ierw o tn ą kon cep cję.

R ozp raw a została oparta zasad n iczo na tek sta ch a u toryzow an ych . N ieliczne o d n ośn ik i do ręk o p isó w o p u b lik o w a n y ch p o śm iertn ie oraz w ykładów m ają trzeciorzęd n e zn aczen ie. W y ją tek sta n o w ią ogłoszon ą w 1928 r., zatem jeszcze za życia autora, w y k ła d y „O w e w n ę tr z n e j

św ia d o m o ści czasu", k tórym S o k o ło w sk i p o św ię c a o d ręb n y rozdział.

P o d zia ł rozp raw y je s t zw ią za n y z an alizą p o szczeg ó ln y ch d zieł H usserla. R. I, pt. „ K o n s ty tu c ja i p o c h o d ze n ie liczb" , b ada „F ilo zo fię

a ry tm e ty k i" , R. II, pt.: „ K o n s ty tu c ja se n s ó w i p r z e d m io tó w ”, ob ejm u je

problem y k o n sty tu c ji w „B adan iach L o g iczn ych " , R. III, pt.: „ K o n s ty ­

tucja i p o s z u k iw a n ia p r z e z H u s se rla n a u k i ś c is łe j”, p o d ejm u je a n a lizę J d e i d o ty c z ą c y c h c z y s te j fe n o m e n o lo g ii i fe n o m e n o lo g ic zn e j filo z o f ii”,

• R. IV, pt.: „ K o n s ty tu c ja g e n e ty c z n a ”, n a w ią z u je do „ L o g ik i fo r m a ln e j

i logiki tr a n s c e n d e n ta ln e j” oraz „ M e d y ta c ji K a r te z ja ń s k ic h " . O statn i

rozdział V, pt.: „ M iejsce k o n s ty tu c ji w fe n o m e n o lo g ii H u s se rla ”, p o ­ św ięcony je s t zesta w ien io m n a tu ry ogóln ej.

Z asad n iczy w y n ik badań S o k o ło w sk ieg o m ożna sfo rm u ło w a ć n a stę ­ pująco: p od sta w o w a id ea k o n sty tu c ji jako p rocesu o ch a ra k terze s u ­ biektyw nym , w k tórym św iad om ość sp ełn ia fu n k c ję n a d a w a n ia sen su czemuś, je s t zarod k ow o ob ecn a ju ż w „ F ilo zo fii a r y t m e t y k i” i ro zsze­ rzona w „B adan iach L o g ic zn y c h ”, a le p ełn eg o z n a c z e n i a i o sta ­ tecznego r o z w i n i ę c i a n ab iera dopiero w zw ią zk u z red u k cją tra n s­ cendentalną („I d e e ...”), b y w z g lę d n ie o s t a t e c z n ą p ostać u zysk ać w „Logice...” i „ M e d y ta c ja c h ...” pn. „ k o n sty tu cja g en e ty c z n a ”. Z daniem Sokołow skiego p o jęcie k o n sty tu c ji z „Idei..." je s t zb liżo n e do m n iej rozw iniętego p o jęcia z ,,W y k ła d ó w o w e w n ę tr z n e j ś w ia d o m o śc i c za s u ”.

Jak szczeg ó ło w o p rzed sta w ia ją się w y n ik i badań autora?

1 Jedną z p ie r w sz y c h prób odrębnego p o tra k to w a n ia zagad n ien ia

konstytucji p r z e d sta w ił R. I n g a r d e n : L e p r o b lè m e d e la c o n stitu tio n

e t le se n s d e la r é f le x io n c o n s titu tiv e c h e z E d m o n d H u sse rl, C ah ier de

Royaumont, P h ilo so p h ie no. III, Ed. M inuit, P a ris 1959, s. 244— 262. R e ­ ferat p rzed ru k ow an y w jęz. p olsk im w zbiorze stu d ió w pt.: Z b a d a ń

nad filo zo fią w sp ó łc z e sn ą , PW N , W arszaw a 1963. S o k o ło w sk i k o rzy sta

(4)

K o n cep cję k o n sty tu c ji zn ajd u je S o k o ło w sk i w zarodku ju ż w „Fi­

lo z o fii a r y t m e t y k i” 2. K r y je się ona w ty m p u n k cie a n a liz H u sserla,

w k tórym o d w o łu je s ię on w sw y c h p o szu k iw a n ia ch p ojęć bardziej p ie r w o tn y c h od p o jęcia liczb y do p o jęcia gru p y s w o iś c ie zak ład an ego p rzez p o jęcie liczb y. M ożna p o m y śleć ja k ie k o lw ie k rela c je m ięd zy ja ­ k im ik o lw ie k czło n a m i i w ten sposób, zdaniem H u sserla, u k o n sty tu o ­ w a ć grupę. T ak p o m y śla n a grupa je s t w sw y m is tn ie n iu i w ew n ętrzn ej b u d o w ie w y n ik ie m su b ie k ty w n e j, u m y sło w ej a k ty w n o ści. N iem n iej n ie zn a jd u jem y n a ty m eta p ie rozw ażań H u sserla p o jęcia k o n sty tu cji w jeg o tech n iczn y m sen sie.

S zerok ie i b ardziej w y ra źn e z a sto so w a n ie zn a jd u je p o ję c ie w „B a­

d a n ia ch L o g ic zn y c h ” . H u sserl m ó w i tam już o k o n sty tu c ji znaczeń,

o k o n sty tu c ji p rzed m iotów i k o n sty tu c ji p rzed m iotów k ategorialn ych . D la w y ja śn ie n ia isto ty pirocesu k o n sty tu c ji zn aczeń i k o n sty tu c ji przed ­ m io tó w p o słu g u je s ię sch em atem „m ateria — fo r m a ”. Z w róćm y u w agę n a p o d k reślo n e p rzez S o k o ło w sk ieg o isto tn e r y sy p rocesu k o n sty tu cji zn aczeń i p rzed m iotów na p ła szczy źn ie p ercep cji zm y sło w ej.

A k t in ten cjo n a ln y k o n sty tu u ją c y p rzed m iot je s t złożon y z „ in ten cji s k ła d o w y c h ”, k tó re k ieru ją s ię na p o szczeg ó ln e „ a sp ek ty ” jed n eg o i tego sa m eg o p rzed m iotu (barw a, k sz ta łt itp.). P rzed m io t p rezen tu je się nam z c h w ilą , gd y n ozn an ia zostają u ję te (ożyw ion e, zin terp retow an e) przez „ in ten cje sk ła d o w e ” aktu. D ozn an ia są „ m aterią” dla in ten cjo n a ln eg o ‘ a k tu , n a to m ia st in te n c je sta n o w ią rodzaj „o ży w ia ją cej fo r m y ”. P om im o teg o , że w a k cie sp o strzeżen ia p o d sta w o w ą ro lę o d gryw ają in ten cje, s ą on e w sp e łn ia n iu sw ej fu n k c ji d eterm in o w a n e w p ew n y m zak resie p rzez zadane d oznania. H u sserl p isze: „H ier b e s te h t ein in n e r e r, n o t­

w e n d ig e r Z u sa m m e n h a n g z w is c h e n d e r M a te r ie u n d d e m R e p r ä s e n ta n ­ te n , d u rch d e n sp e z ifis c h e n G e h a lt d e r b e id e n b e s tim m t” 3. H u sserl n ie

p recy zu je jed n a k gran ic tej zależności.

W „Ideach..." m im o n o w eg o zn aczen ia, ja k ie w zw ią zk u z red u k cją tra n scen d en ta ln ą nabiera p o ję c ie k o n sty tu cji, jeg o sch em a t in terp reta ­ c y jn y jest zasad n iczo ta k i sam , jak p o w y żej. C zysta, ab so lu tn a ś w ia ­ dom ość je s t o sta teczn y m źród łem w s z e l k i e g o sen su i zn aczen ia

p r zy p isy w a n eg o p rzedm iotom . P o ję c ie k o n sty tu cji o k r e śla ’ tę w ła śn ie

2 A u tor je s t w zgod zie z w ie lo m a k o m en ta to ra m i m y ś li H usserla:

W. B i e m e l e m , L. L a n d g r e b e m, Q. L a u e r e m , S. B a c h e ­ l a r d i z sam ym H u sserlem , k tó ry w sw e j „ L eg ice...” w y ra źn ie n a ­ w ią z a ł do „ F ilo zo fii a r y tm e ty k i" . Por. F o rm a le u n d tr a n sc e n d e n ta le

L o g ik , H a lle 1929, s. 76. P r zeciw n ik a m i S o k o ło w sk ieg o są W. U l e ­

m a n n, H u s se rls v o r -p h ä n o m e n o lo g isc h e P h ilo so p h ie , L eip zig 1923 oraz R . I n g a r d e n w u w a g a ch do refera tu W. B i e m e l a pt.: L e s p h a se s

d é c is iv e s d a n s le d e v e lo p m e n t d e la p h ilo so p h ie d e H u sserl, C ahiers de

R o y a u m o n t, s. 66— 67.

(5)

fu n k cję n a d a w a n ia sen su przez a b solu tn ą św iad om ość. O p isu je ją H u sserl m. i. na p ła szczy źn ie k o rela cji n o ety czn o -n o em a ty czn y ch .

H u sserl n ad al p o zo sta je (zm ien iając ty lk o term in o lo g ię) przy roz­ różnieniach m o m en tu in ten cjo n a ln eg o , tzw . n oezy, oraz m o m en tu z m y - sło w o -d o zn a n io w eg o , tzw . dat h y le ty c z n y c h , zatem przy sch em a cie w prow adzonym w „B adan iach ...”. Obraz k o n stu tu c ji na tej p ła szczy źn ie jest podobny do p ow y ższeg o : w w y n ik u o ży w ien ia dat h y le ty c z n y c h przez m om en ty n o ety czn e ak tu p o ja w ia n ia się, ja k sąd zi, n oem at („m a­ teria a k tu ” z „B adań...”, z p e w n y m i d ru gorzęd n ym i m od yfik acjam i), tj. s e n s , z n a c z e n i e p o sia d a n e p rzez a k t in ten cjo n a ln y . N oeza i daty h y le ty c z n e są, jeg o zd an iem , e fe k ty w n ą częścią sk ła d o w ą aktu, n atom iast n o em a t je s t id ea ln y m k om p on en tem aktu. K o ń co w y m e ta ­ pem p rocesu k o n sty tu c ji je s t o d n ie sie n ie n o em a tu do p rzed m iotu , k tó ­

rego dotyczy.

O braz k o n sty tu cji ro z w in ię ty w „B adaniach..." i „Ideach..." zo sta je przez sam ego H u sserla u zn an y za n iea d ek w a tn y . W y ja śn ien ia się g a ­

jące do „ab solu tn ej św ia d o m o ści”, ja k b y ły one przep row ad zon e

w „Ideach...”, w y d a ją m u się n ie dość zasad n icze i w y m a g a ją u z u p e ł­ nienia p rzez w y ja śn ie n ia się g a ją c e do w ew n ę tr z n e j św ia d o m o ści czasu. Nie p o z w o liły one b o w iem na p o sta w ie n ie p rob lem u k o n sty tu c ji noez i dat h y lety czn y ch . Próbą się g n ię c ia w te n a jg łę b sz e reg io n y je s t k o n ­ cepcja k o n sty tu c ji g e n e ty c z n e j4. S ch em a t sto so w a n y p op rzed n io do opisu k o n sty tu c ji ok aże się tu taj ró w n ież b ezu ży teczn y .

Sam o z a g a d n ien ie k o n sty tu c ji w p ierw o tn ej św ia d o m o ści czasu p o j jawia się u H u sserla jeszcze przed w y p ra co w a n iem p o jęcia k o n sty tu ­ cji g en ety czn ej, w „ W y k ła d a c h ...”, g d zie chodzi m u o k o n sty tu c ję p rzed - piotów im m a n en tn y ch św ia d o m o ści. J est ona p rzy g o to w a n iem p o jęcia konstytucji g e n e ty c z n e j. K o n sty tu cja p rzed m io tó w im m a n en tn y ch roz­ gryw a się w gran icach św ia d o m o ści tera źn iejszo ści cza so w ej w zn a cze­ niu szerszym , w ram ach której daje się w y o d ręb n ić św iad om ość „do­ piero c o ” m in io n eg o (reten cja), tego, co się a k tu a ln ie rozgryw a (p ier­ w otna teraźn iejszość) i „ju ż o to ” n a d cią g a ją ceg o (protencja). S k ła d o w e

intencje a k tu u jęcia są tu taj to żsa m e z m o m en ta m i cza so w eg o k o n ­ tinuum (retencja, p ierw o tn a tera źn iejszo ść, proten cja). W o p isy w a n ej „całości” sta n o w ią one ele m e n t k o n s t y t u u j ą c y , n a to m ia st e le ­ m entam i u k o n sty tu o w a n y m i są: ak t u ję c ia i d oznania. Sam p roces

4 Oto te k s t H u sserla , na k tórym g łó w n ie oparł sw e tw ie r d z e n ie a u ­

tor: A u ch ein E rleb n is is t n ich t, und n iem a ls, v o llstä n d ig w a h rg en o m ­ men, in se in e r v o lle n E in h e it ist es ad äq u at n ic h t fa ssb a r. E s is t sein em Wesen nach ein F lu ss...” Id e e n z u e in e r re in e n P h ä n o m en o lo g ie u n d

ph än om en ologisch e P h ilo so p h ie , I, T h e H a g u e 1950, s. 103. P o za tym

inspiruje s ię pracą Th. С e 1 m s a pt. D e r p h ä n o m e n o lo g isc h e I d e a lis ­

(6)

k o n sty tu c ji p olega na b u d o w a n i u w z g lę d n ie se n so w n y ch c a ł o ­ ś c i z p o s z c z e g ó l n y c h c z ę ś c i 5.

P o ję c ie k o n sty tu c ji gen ety czn ej je s t ro zw in ięc iem p o jęcia z „ W y ­

k ła d ó w ...” i częścio w o z „I d e i...” ze w z g lę d u na sta łe fu n k c jo n o w a n ie

red u k cji tra n scen d en ta ln ej tam w p row ad zon ej.

H u sserl rozw aża za g a d n ien ia na p ła szczy źn ie sądu (k o n sty tu cja a k ­ ty w n a ) i na p ła szczy źn ie p rzed -p red y k a ty w n ej (k o n sty tu cja p a sy w n a ). S zczeg ó ln e zn aczen ie m a k o n sty tu c ja na p oziom ie drugim i jej p o ś w ię ­ cim y o b ecn ie u w agę.

Otóż na p łaszczyźnie· „czystego d o św ia d czen ia ” (p rzed -p red y k a ty w ­ nej) u ob ecn ia się nam zm y sło w y przedm iot teg o d o św ia d czen ia w p ie r w zanim z o sta n ie m u ze stron y sądu n ad an y ja k ik o lw ie k sens. P rzed m io t jest ju ż „ o b ecn y ”, a le n ie sk r y sta liz o w a ł się jeszcze żaden jeg o s e n s . P rzed m iot w ty m d o św ia d czen iu pod lega p ew n ej „ h isto ry czn o ści”. O to k o n stu tu u je się on w trw a ją cy m p ro cesie ro zw o jo w y m , k tó ry m a c e ­ low o zorg a n izo w a n y przeb ieg. D o m in u ją cy m czy n n ik iem , „gen ezy k o n ­ sty tu ty w n e j” na ty m p oziom ie je s t oczyszczon a z n a lecia ło ści e m p i- ry cy sty czn y ch asocjacja. R ządzi ona „zm ysłow ą k o n fig u ra cją w k o ­ eg z y ste n c ji i n a stę p stw ie ” (H u sse r l)6. D zięk i n iej d ozn an ia w ią żą się z d ozn an iam i ju ż w przód odebranym i, z a k tu a ln ie d o zn aw an ym i i na tej drodze tw orzą zorgan izow an ą całość, której to ca ło ści m oże nadać sen s, np. b y cia stołem , ak t sądu.

Isto tn y m ry sem p o g lą d ó w H u sserla na tym p oziom ie rozw ażań k o n sty tu ty w n y c h je s t tw ierd zen ie, że n ie m ożn a tu taj trak tow ać dat w r a żen io w y ch jako g o to w y ch „ ob iek tów ” n ieja k o w y czek u ją cy ch n a o ż y w ie n ie p rzez in te n c je , od n ich odrębne. Tutaj daty w r a ż e n io w e i in ­ te n c je n ie w y o d ręb n ia ją się od sieb ie: ob yd w a m o m en ty try sk a ją z tego sam ego źródła i ob yd w a są u k o n sty tu o w a n e p rzez czy stą su b ie k ty w ­ ność. N ie m a tam te ż żad n ej „m aterii”, którą b y n a stęp n ie o ż y w ia ła „form a” 7.

T en obraz k o n sty tu c ji zn ajd u je u zu p ełn ien ie w „ M e d yta cja ch ...”. U w a g i tam p o czy n io n e są m n iej isto tn e i dotyczą k o n sty tu c ji tz w . w ła sn o śc i h a b itu a ln y ch tra n scen d en ta ln eg o ja. U k o n sty tu o w a n e w ła sn o ­ ści h a b itu a ln e (n ab yte p rzek on an ia, p o sta w y itp.) w y w ie r a ją p ew ien

5 ...con stitu tion h a s th e sen se of b u ild in g up th e w h o le b y th e in ­

jectio n o f p arts. S. 99.

6 H u sserl E„ C a rte s ia n isc h e M e d ita tio n e n u n d P a r is e r V o r tr ä g e ,

H u sserlia n a I, T he H agu e 1959, s. 114.

7 S o k o ło w sk i c y tu je te k sty H u sserla z „ L o g ik i...” : w b łąd p sy c h o -

lo g izm u popada, jeżeli się „in n erh alb d ieser S p h äre im v o ra u s sch on seien d er G eg en stä n d e zw isch en sin n lich en D aten und in ten tio n a len Er­ le b n isse n a ls an d ersa rtig en D aten u n tersch eid et”. F orm . u. tra n s. L og.,

(7)

w p ływ n a k o n sty tu c ję p rzed m iotów , p o n iew a ż w y zn a cza ją dla niej ro -' dzaj „sch em atów k o n sty tu c y jn y c h ” p rzed m iotów „ tra n scen d en tn y ch ”. Sam p roces k o n sty tu c ji m oże stać się na p ew n y m p oziom ie „o b iek ty ­ w izacją m o n a d y lu d z k ie j”.

W w y n ik u p rzep row ad zon ych badań jed n y m z zasad n iczych w n io ­ sków S o k o ło w sk ieg o je s t n a stęp u ją ce stw ierd zen ie:

„Jak su b ie k ty w n o ść w y m a g a n a jest jak o w a ru n ek m o żliw o ści

św iata realn ego, tak c h w ila ob ecn a w y m a g a n a je s t jako w a ru n ek s u ­ b iek tyw n ości. B ez n ie u s ta n n ie u p ły w a ją cej tera źn iejszo ści n ie m a sub iek tyw n ości... Im m a n en tn e p rzed m ioty są u k o n sty tu o w a n e w f a ­ zach cza so w y ch p ły n ą c y c h z b ezp ośred n iej tera źn iejszo ści. Z drugiej strony... b ezp ośred n ia tera źn iejszo ść n ie je s t u k o n sty tu o w a n a w żaden sposób; sta n o w i ona je d y n y teg o rodzaju ele m e n t w całej fe n o m e n o ­ logii H u sserla. J ak o ta k a je s t ona p ra w d ziw y m a b so lu tem w sen sie ostatecznym . J est dana w k rań cow ej o c zy w isto ści b ęd ą cej p od staw ą dla każdej in n ej o czy w isto ści, jak a p o ja w i się dla su b iek ty w n o ści, jest w arunkiem p rzed m iotu czy to im m a n en tn eg o , czy tra n scen d en tn eg o ”

(s. 2 0 02 0 1).

W isto tn y m zw ią zk u z za g a d n ien iem k o n sty tu c ji sto i p ogląd

Husserla n a n atu rę p ierw o tn y ch dat w ra żen io w y ch . W p o czą tk o w y ch fazach rozw ażań k o n sty tu c y jn y c h u w a ża ł je za e fe k ty w n y sk ła d n ik strum ienia św ia d o m o ści p o d leg a ją cy „ o ż y w ie n iu ” przez in te n c je sk ła ­ dowe aktu, odręb n y od ty ch że in te n c ji. N ie m a w tym nic za sk a k u ­ jącego — dodaje ze sw e j stro n y S o k o ło w sk i. „N ie is tn ie je , p isz e on, żadne X jako p rzed m iot ja k ieg o ś rod zaju poza m oim dozn an iem , który byłby d zięk i n im do m n ie o d n ie sio n y i k tóry m ó g łb y m n azw ać bólem . Bólem są sa m e m oje doznania. N ie m a poza d ozn an iam i żadnej ś w ia ­ domości, która b y się n a n ie k ie r o w a ła i rozp ozn aw ała je jako ból... Doznanie n ie s ie ze sobą św ia d o m o ść sieb ie; aby m ógł is tn ie ć ból, m u si istnieć św ia d o m o ść b ó lu ” (s. 96— 97). Co jest praw dą o bólu, dodaje, jest też praw d ą o w sz e lk ic h in n y c h d oznaniach. N iem n iej, jak się o k a ­ zało w tra k cie badań nad w e w n ę tr z n ą św ia d o m o ścią czasu, d u alizm doznania i in te n c ji n ie je s t ab so lu tn y . W sferze najb ard ziej p ierw o tn ej subiektyw ności is tn ie je ju ż ty lk o sam o p ro ste n a stę p stw o czą stk o w y ch intencji, które u tożsam iają się z p o szczeg ó ln y m i fa za m i czasu, sam a

im m anentna cza so w o ść i n ic poza tym .

R easu m u jąc ca ło ść b ad ań nad ew o lu c ją p o jęcia k o n sty tu c ji u H u s­ serla stara się autor od p ow ied zieć na p y ta n ie, ja k ie gran ice p osiada konstytucja? C zy w sz y stk o je s t u k o n sty tu o w a n e? C zy k o n sty tu o w a ć znaczy „ tw o rzy ć” przedm iot? Czy sta n o w isk o H u sserla je s t pod tym w ględem su b ie k ty w n y m id ealizm em ?

H u sserlo w sk a k o n sty tu c ja w żad n ym u ży ty m zn a czen iu n ie polega, jego zdaniem , na „ t w o r z e n i u ” p rzed m iotu p rzez św iad om ość. S w ia

(8)

-d om ość n ie je s t tw órcą rzec z y w isto śc i, le c z jej w a r u n k i e m s i n e q u a n o n . Oto jeg o w y p o w ied ź: „Ś w iad om ość je s t w ty m zn aczen iu fu n d a m en tem św ia ta , że ś w ia t n ie sta łb y się r ea ln y (verum ), bez ś w ia ­ dom ości... R zeczy rea ln e, będ ąc jed n o stk a m i sen so w n y m i, su p on u ją s u ­ b ie k ty w n o ść jak o sw ój k o n ieczn y k orelat, p o n iew a ż sen s m oże p o w sta ć w y łą c z n ie w zw ią zk u z in ten cjo n a ln ą su b ie k ty w n o śc ią ” (s. 137).

Za tak im w n io sk ie m w y su w a d w a d o d a tk o w e argu m en ty.

P rzed e w sz y stk im H u sserl zd ecy d o w a n ie p o d k reślił, że is tn ie je „przepaść se n s u ” m ięd zy sferą św ia d o m o ści a sferą rzeczy w isto ści, czego n ie m ożn a b y p rzyjąć, gd y b y się b y ło przek on an ym , że św ia d o ­ m ość za ch o w u je się „tw órczo” w sto su n k u do rzeczy w isto ści. P on ad to H u sserl, i to je s t drugi argu m en t S o k o ło w sk ieg o , sta le p rzy jm o w a ł is tn ie n ie sfery „w przód zadanej fa k ty c z n o śc i”, d eterm in u ją cej w p e w ­ nym za k resie c a ły p roces k o n sty tu cji. N igd y te ż jego w y ja śn ie n ia n ie o b ję ły całej tr e śc i naszej św ia d o m o ści. N a w e t „an alizy g e n e ty c z n e n ie m ó w ią , d laczego d o św iad czam y lu d zi, zw ierzą t, drzew ..., dlaczego p rze­ ży w a m y a k ty p ercep cji, p ragn ień , w a rto ścio w a ń , n ie n a w iś c i itd. (s. 191). O k reślen ie fe n o m e n o lo g ii H u sserla jako su b iek ty w n eg o id ea lizm u jest, w ś w ie tle ty ch rozstrzygn ięć, b ezp od staw n e.

II

U w a g i k r y ty czn e, które w y su w a m n iżej p rzeciw k o n iek tó ry m roz­ strzy g n ięcio m S o k o ło w sk ieg o , n ie naru szają w n iczym za sa d n iczy ch w a rto ści p racy, o k tórych ju ż w sp o m n ia łem . S ta n o w i ona n ie z w y k le cen n y p rzy czy n ek do zrozu m ien ia jed n ego z najbardziej n ieja sn y ch , a z d rugiej stron y jed n eg o z n a jisto tn ie jsz y c h p u n k tó w m y ś li H u sserla. P raca p rezen tu je rzeteln e a n a lizy tek stó w , n ie gu b i się w n iep o trzeb ­ n y ch szczegółach , je s t jasn a, dobrze u d ok u m en tow an a źród łow o, z dru­ g iej stron y c e c h u je ją sp e c y fic z n ie sy n te ty c z n y p u n k t w id zen ia , p o zw a ­ la ją c y na u sy tu o w a n ie szczeg ó łó w na tle o góln ej w iz ji św ia ta H u sserla . Jasn ość sty lu , m iejsca m i zręczna p op u laryzacja b ez uproszczeń , o ży w ia w y o b ra źn ię i p rzy k u w a u w a g ę czy teln ik a . P rzez c a ły cią g m a s ię ś w ia ­ dom ość o b co w n ia z w ie lk ą m y ślą H u sserla, co przy teg o rodzaju opra­ c o w a n ia ch n ie je s t zja w isk iem cod zien n ym . W łasn e ro zstrzy g n ięcia autora* chociaż d y sk u sy jn e, jak zob aczym y, s ą 'w y s u w a n e bez n ied o ­ m ó w ień i b ez prób ob arczen ia za n ie H u sserla.

W ą tp liw o ści szczeg ó ln ie m ocno n a su w a ją się w trzech p rzyp ad ­ kach: przy om a w ia n iu n atu ry p ierw o tn y ch dat w r a żen io w y ch , „rea li­ sty c z n e j” in terp reta cji isto ty p rocesu k o n sty tu c ji oraz przy, m a rg in a l­ nym zresztą, o m a w ia n iu sp ra w y sp osob u p ozn a w a n ia a k tó w a zw ła szcza n ie -a k tó w św iad om ości.

(9)

Z a czn ijm y od za g a d n ien ia p ierw o tn y ch d at w ra żen io w y ch .

„D o d a tk o w y ” arg u m en t S o k o ło w sk ieg o za tym , że p ie r w o tn e daty w rażeniow e są e fe k ty w n y m sk ła d n ik iem stru m ien ia św ia d o m o ści, n ie jest b ezsp orn y. A b y istn ia ł ból, m ó w i autor, m u si is tn ie ć św ia d o m o ść bólu i p od ob n ie je s t w in n y ch p rzypadkach. S u g eru je to, że, jak s ię wyraża w „ B adan iach ...” H u sserl, „das E m p fu n d en e z. В. is t n ic h ts anderes a ls d ie E m p fin d u n g ” 8. D ok ąd jest m o w a o w za jem n ej k o in ­ cydencji e g z y ste n c ja ln e j doznania i d ozn aw an ego, teza je s t do p rzy ­ jęcia. G dy jed n ak S o k o ło w sk i su g eru je t o ż s a m o ś ć o b y d w u m o ­ m entów, jeg o op is n ie je s t d ok ład n ym sp ra w o zd a n iem p rezen tu ją ceg o się fen om en u .

To praw da, że n ie is tn ie je ból bez św ia d o m o ści bólu, a le z teg o nie w y n ik a tożsam ość ob yd w u . Oto sam ty p b ólu (np. g ło w y , zęba, żo­ łądka) p rezen tu je się nam w o k reśla ją cy ch go b liżej szczeg ó ln y ch „ ja - kościach”, np. „w iercący b ól zęb a ”, „p u lsu jący b ó l g ło w y ”, „n u d n ości w żołąd k u ” i p rzeja w ia ty m sa m y m p ew n ą tr a n scen d en cję do ś w ia ­

domości bólu. Istn ie ją p e w n e m o d y fik a c je św ia d o m o ści b ólu , k tóre n ie są m o d y fik a cja m i an i „ ja k o ścia m i” bólu. M ogę np. przez c h w ilę n ie zwracać u w a g i na m ój ból, p o tem sk u p ić na n im całą u w a g ę, n a stę p ­ nie ty lk o jej „ część”. B ezsp rzeczn ie w p ły w a to n iek ied y na „ ja k o ści” doznaw anego bólu. A le m o d y fik a c je w y m ie n io n e tutaj są przede w s z y s t­ kim m o d y fik a cja m i n aszej św ia d o m o ści bólu a n ie jeg o „ ja k o ści”. In n e „m om enty”, jak rodzaj bólu, jeg o p rzestrzen n e u m ie jsc o w ie n ie , cza s trwania, n ależą do m o m en tó w ch a ra k tery zu ją cy ch b ól jako ta k i i p r z e ­ ciw staw iają się m om en tom ch a ra k tery zu ją cy m św ia d o m o ść bólu. „ Ś w ia ­ domość b ólu i b ó l” n ie je s t zatem jed n y m i tym sam ym . S o k o ło w sk i inspiruje s ię tu taj tek stem H u sserla z „Badań...", p o n iew a ż in n e te k sty np. z „ Id ei...’·’ m ó w ią ty lk o o k on ieczn ej k o in cy d en cji doznania i do­ znanego” 9.

Czy r z e c z y w iśc ie w p rzyp ad k u in n y c h dat w r a żen io w y ch rzecz m a się tak sam o?

Tutaj zastrzeżen ia są jeszcze bardziej o czy w iste. Np. d o zn a n ie c zer­ wieni, w y m ie n io n e w y r a ź n ie p rzez S o k o ło w sk ieg o , w p r z e c iw ie ń stw ie do doznań bólu, p rezen tu je n am zaw sze coś, co jest zab arw ion e, je s t zatem ja k o ścią k w a lifik u ją c ą tra n scen d en tn y przedm iot. B ól zęba n ie jest nigdy „ja k o ścią ” zęba. N ie jest też „ja k o ścią ” św ia d o m o ści (jak np. pytanie je s t ja k o ścią aktu). M ożna go tra k to w a ć jak o coś p o śr e d ­

8 Log. U n ters., II, 1, s. 352.

9 D as W ah rn eh m en b irg t se in O b jek t h ier so in sich , d ass es von

diesem nur a b stra k tiv , nur a ls w e se n tlic h U n se lb ststä n d ig e s a b zu so n ­ dern ist. Ideen ..., s. 8 6. W prost o k o in c y d e n c ji m ó w i te k st z „ W y k ła ­

dów...”: D en n h ie r f ä llt ja S e in u n d In n e r lic h -b e w u s s t-s e ih zu sam m en . V orlesungen z u r P h ä n o m e n o lo g ie des_ in n e r e n Z e itb e w u s s ts e in s , her.

(10)

n ieg o m ięd zy jed n ym a drugim . T y m czasem c zerw ień n ie je s t ani ja ­ k ością św iad om ości, an i czy m ś pośrednim , le c z p rezen tu je się nam w p ro st jako jak ość tej oto rzeczy. T w ierd zen ie w y ra ża ją ce k o in cy d en ­ cję doznania i doznanego: „ istn ieć zn aczy być ,p rzed m iotem ’ św ia d o ­ m o ś c i”, w p ew n y m zn aczen iu słu sz n e w przypadku bólu, w y w o łu je p ro testy w przyp ad k u b a rw i szereg u in n y ch jak ości (np. d o ty k o w y ch , n ie k ie d y słu ch o w y ch ). Z aczerp n ięta od H u sserla teza o „rów norzędno- śc i” w szy stk ich p ierw o tn y ch dat w ra żen io w y ch je s t przy b liższy m b a ­ d a n iu p ozb aw ion a fe n o m e n a ln y c h p o d s t a w 10.

S p raw a druga w ią ż e się z rozu m ien iem is to ty k o n sty tu cji. In ter­ p reta cja S o k o ło w sk ieg o m a, jak w id z ie liśm y , ch arak ter „ rea listy c zn y ”. W ysu w a za n ią d w a argu m en ty: że H u sserl u zn aw ał ab so lu tn ą tra n s­ c en d en cję p rzed m iotu w sto su n k u do św ia d o m o ści i, że p rzyjm ow ał e le m e n t p ew n ej „ fa k ty czn o ści” na każd ym p o zio m ie k o n sty tu cji.

A le p ie r w sz y a rg u m en t zostaje o sła b io n y w y zn a n iem sam ego S o k o ­ ło w sk ieg o : „w ten sposób, g d y m ów im y, ż e su b ie k ty w n o ść n a d a je r z e ­ c z y w isto śc i jej sen s, n ie m ożem y p rzeoczać asp ek tu tran scen d en cji. S en s, k tóry k o n sty tu u je św iad om ość je s t o b iek ty w n y m , tra n scen d en t­ n ym sen sem , c zy m ś r a d y k a ln ie odrębnym od sp osob u istn ie n ia cech u ­ ją cy m su b ie k ty w n o ść ” (s. 196— 197). Jeżeli „ a b so lu tn ie tra n scen d en tn y ” sen s je s t m im o to se n se m u k o n sty tu o w a n y m , jak m ożna stąd w y w ie ść , ż e n ie je s t on w c a ł o ś c i w y p ro w a d zo n y z „absolutnej su b ie k ty w ­ n o śc i”? U zn a n ie ab so lu tn ej tra n scen d en cji u k o n sty tu o w a n eg o se n su n ie m oże sta n o w ić d ostateczn ego m o ty w u za tw ierd zen iem , że św iad om ość je s t t y l k o w a ru n k iem sin e qua non rzeczy w isto ści. T rzeba b y tutaj w p ro w a d zić ja k ieś d o d a t k o w e argu m en ty, być m oże n a w e t b liż ­ szą in terp reta cję term in u „ab solu tn a tra n scen d en cja ”, a le tak, jak tę tezę p rezen tu je autor jest ona za w ieszo n a w próżni. I jeszcze jedno. U w a g a autora, że w p rzeciw n y m w y p a d k u (gd yb y p rzyjąć, że św ia d o ­ m ość „ tw o rzy ” przedm iot) „sen s i zn a czen ie w ś w ie c ie p o d ziela ły b y on ty czn y sta tu s su b ie k ty w n o śc i, b ęd ąc jej p roduktem ; m ia ły b y zasad ­ niczo ten sam ty p istn ien ia , co św ia d o m o ść” (s. 198), je s t oparta na n iep orozu m ien iu . P rod u k t ak tu stw o rzen ia w c a le n ie m u si m ieć tego sa m eg o „statu su o n to lo g iczn eg o ”, co św ia d o m o ścio w y a k t stw órczy, jak to w id a ć na p rzy k ła d zie k o n cep cji stw o rzen ia z n iczego w filo z o fii ch rześcija ń sk iej, an i ty m b ard ziej n ie m u si (jeżeli w ogóle m oże) m ieć z tw orzącą go św ia d o m o ścią teg o sam ego s p o s o b u istn ien ia . A rg u ­ m en ta cja S o k o ło w sk ieg o je s t w tym przyp ad k u bardzo d alek a od s t o ­

so w a n y ch p rzez H u sserla m etod. 1

10 A u to r n ie u w z g lę d n ił tutaj tra fn y ch u w a g k ry ty czn y ch H. A s e -

m i s s e n a, S tr u k tu r a n a ly tis c h e P r o b le m e d e r W a h rn eh m u n g in d e r

P h ä n o m e n o lo g ie H u sse rls, K a n tstu d ien : E rg ä n zu n g sh e fte, n. 73, K öln

(11)

R ó w n ież drugi arg u m en t n ie p rzed sta w ia w ię k sz e j w a rto ści. Co b o­ wiem m a w ch od zić w za sięg „ fa k ty c z n o śc i”, o której m ow a? W iadom o, że n ie p ie r w o tn e d aty w ra żen io w e, bo te są e fe k ty w n y m sk ła d n ik iem strum ienia św ia d o m o ści a nadto, w ś w ie tle teo rii k o n sty tu c ji g e n e ty c z ­ nej, sa m e sta n o w ią ele m e n t u k o n sty tu o w a n y w p ierw o tn ej św ia d o m o ­ ści czasu. N ie n a leży tu taj ta k że ry s „ rea ln o ści” p rzedm iotu, p o n iew a ż i on je s t u k o n sty tu o w a n y : „rzeczy w isto ść w y m a g a św iad om ości, b y mogła być ,r e a ln a ’” — p isze sam autor (s. 196). W p raw d zie in te n c y jn e m om enty ak tu n ie są u k o n sty tu o w a n e, a le sta n o w ią ab so lu tn ą su b ie k ­ tyw ność św ia d o m o ści. R ó w n ież ta ok oliczność, że H u sse r l n ie w y ja ś n ił k o n stytu cjon aln ie całej za w a rto ści treścio w ej d o św ia d czen ia , n iczego nie d ow odzi, skoro w y ja śn io n e zo sta ły najb ard ziej p o d sta w o w e „ w ła ­ ściw ości” p rzed m iotów , ja k np. a sp ek t ich „ rea ln o ści”. J eszcze jeden rys teorii H u sserla , k tóry n ie został zb y t d o sa d n ie w y e k sp o n o w a n y w rozpraw ie, je s t za sta n a w ia ją cy : oto p roces k o n sty tu c ji p rzeb ieg a w ten sposób, ż e t o n i e o b i e k t y w n y sen s p rzed m iotu w y zn a cza kierunek i sposób fu n k c jo n o w a n ia m o m en tó w ś c iśle in ten cjo n a ln y ch (np. noez), an i sposób „doboru” p ierw o tn y ch dat w r a żen io w y ch , le c z przeciw nie, w w y n ik u d zia ła n ia dru gich p o ja w ia się p ie r w sz y n . W tym kontekście p o ję c ie „ fa k ty czn o ści” zatraca w szelk ą w ła śc iw ą m u treść.

Przesądza to jed n o zn a czn ie próbę „ re a listy c z n e j” in te r p r e ta c ji m y śli H usserla. Sądzę, że m ia ł ra cję H u sserl, g d y p ro testo w a ł p rzeciw k o sz e ­ regow aniu go w ram y istn ie ją c y c h ty p ó w filo z o fii i, godząc się na etykietę „ id ea lizm u ”, w y s u w a ł p rzy ok azji m n ó stw o zastrzeżeń . W k a ż­ dym ra zie p róby tego rodzaju są zw ią za n e z ry zy k iem zagu b in ia przy okazji ca łej sp e c y fik i jeg o filo zo fii.

Do sp raw , k tórym S o k o ło w sk i p o św ię c ił bardzo m ało m iejsca , wypada zaliczyć z a g a d n ien ie sp osob u p ozn an ia p rocesu k o n sty tu c ji w ogóle. W p raw dzie ju ż u k o n sty tu o w a n e a k t y św ia d o m o ści m ożem y poznać w ak tach r e fle k sji, a le w ja k i sposób p o zn a jem y p roces k o n s ty ­ tuowania się ty ch aktów ? W ja k i sposób w ogóle d o w ia d u jem y s ię c z e ­ gokolw iek o g en ezie k o n sty tu ty w n e j jako takiej? R eferu ją c p ogląd y z „Idei...” w sp o m in a au tor o „ w ew n ętrzn y m sp o strzeżen iu ”, ale n ie dodaje, że w ś w ie tle ty c h sam ych „Idei...” je s t ono p ra w d ziw y m p rzy ­ padkiem r e fle k sji. S tąd n ie w ła ś c iw a je s t jeg o in terp reta cja ab so lu tn eg o charakteru sp o strzeżen ia w e w n ętrzn eg o . W p raw d zie d la H u sserla „być i być p rzed m iotem św ia d o m o ści” k o in cy d u je ze sobą, a le t y l k o na poziom ie p r z e d r e fle k sy jn e g o d o ś w i a d c z e n i a („ p rzeży w a n ia ”), a n ie na płaszczyźnie w e w n ę tr z n e g o sp ostrzeżen ia: p rzeży cie n ie w y m a g a do swego istn ie n ia tego, b y b y ło r e f l e k s y j n i e s p o s t r z e ż o n e

1 1 Z w rócił na to u w a g ę In gard en w sw ej ro zp raw ce o k o n sty tu cji,

por. wyż. przyp. nr 1.

(12)

przez „n ad b u d ow an ą” św iad om ość. A b so lu tn y ch arak ter sp ostrzeżen ia w e w n ę tr z n e g o n ie w y n ik a w c a le stąd , że „być i b yć p rzed m iotem św ia d o m o ści” (s. 125) k o in cy d u ją ze sobą. W e fe k c ie au tor n ie m ó w i nam o sp o so b ie p ozn an ia p rocesu k o n sty tu cji jako ta k iej, n a to m ia st p rzy próbie op isu a b so lu tn eg o ch arak teru im m a n en tn eg o sp o trzeżen ia i w y ja śn ie n ia go n ie w y o d ręb n ia teg o ż sp ostrzeżen ia od prostego „do­ św ia d czen ia ”, rsp. „p rzeżyw an ia” przeżycia.

W y liczo n e tu taj b rak i p racy S o k o ło w sk ieg o , być m oże ró w n ież d y s­ k u sy jn e, n ie u m n iejszają jed n ak w n iczym w y m ie n io n y c h w y żej jej w a lo ró w . Sąd zę, że je s t to praca szczeg ó ln ie godna p o lecen ia dla w sz y stk ic h rozp o czy n a ją cy ch stu d ia nad H u sserlem .

Cytaty

Powiązane dokumenty

This simple finding adds weight to previous papers showing a signi ficant overlap between fMRI and MEG based connectivity matrices, even when only single frequency bands are used

Specjali­ zuje się w opracowywaniu metod zautomatyzowanej wirtualnej rekonstrukcji dokumentów podartych i pociętych w niszczarce oraz obiektów uszkodzonych w inny

Z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) wy- nika, że swoboda przedsiębiorczości nakłada na państwa członkowskie obowią- zek znoszenia wszelkich

W świetle powyższego, próbując mierzyć stopień innowacyj­ ności przedsiębiorstwa przez pryzmat neo-schumpeterian należałoby skupić na analizie

Jak wskazano wyżej, współcześnie nie jest to wyznaczone tylko w ramach danego państwa, ale wymaga dostosowania się do międzynarodo- wych ustaleń, co głównie dotyczy

According to the so-called linguistic landscape theory, proper names in urban space, which are of particular interest to me, can show “sociolinguistic situations in a given area

Jednym z najważniejszych zagadnień edukacji komunikacyjnej, istotnym dla bezpieczeństwa ruchu drogowego jest kształcenie systemu wartości, po- staw i zachowań, a więc

Odpowiednio do tego zmniejszył sie˛ procent uz˙ywaj ˛ acych w domu „starszych” je˛zyków mniej- szos´ci, co sie˛ga imigracji po II wojnie s´wiatowej (maltan´ski, polski,