• Nie Znaleziono Wyników

Konopnickiej flirty z wolnością

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Konopnickiej flirty z wolnością"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Katarzyna Nadana

Konopnickiej flirty z wolnością

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 4 (130), 105-111

2011

(2)

Roztrząsania

i rozbiory

Konopnickiej flirty z wolnością

K siążka L eny M ag n o n e1 to po p rac ach K rystyny K łosińskiej, Ewy Kraskow- skiej, A gaty A raszkiew icz, R enate In g eb ran d t czy U rsu li P h illip s kolejna bardzo w ażna m onografia tw órczości jednej z polskich pisa re k n ap isan a w k ręgu krytyki fem inistycznej. Jed n ak w o d ró żn ien iu od Ż m ichow skiej, Z apolskiej, N ałkow skiej czy Świrszczyńskiej M aria K onopnicka dość pow szechnie uw ażana jest dzisiaj za autorkę an ach ro n iczn ą i naw et dla kry ty k i spod zn a k u gender w ydaje się niezbyt ciekawa. Czy rew indykacja jej twórczości dokonana przez Lenę M agnone jest w sta­ nie podważyć ta k ie oceny? I tak, i nie.

Za sw oiste signum temporis m ożna uznać fakt, że książka M agnone ukazała się n ie m al rów nocześnie z b io g rafią M a rii P aw likow skiej-Jasnorzew skiej n a p isa n ą przez A nnę N asiłow ską. O bu badaczkom w spólne w ydaje się p rag n ie n ie re h a b ili­ tacji tw órczości pisarek z p u n k tu w idzenia fem in izm u nie dość odw ażnych i k o n ­ sekw entnych - law irujących, poszukując w olności w system ie, k tó ry im ją odbie­ ra, a który boją się otw arcie zakw estionow ać. Z pogm atw anego te k stu , ja k im jest ich biografia i twórczość, narzędzia krytyki fem inistycznej pozw alają jed n ak wy­ dobyć znaczące sprzeczności, św iadczące o ukrytych p u n k ta c h oporu.

Lena M agnone, któ ra opracowała rów nież listy M a rii K onopnickiej do dzieci, w idzi w biografii tej au to rk i w alkę o w łasną pozycję jako p isa rk i w p atriarch a l- nym społeczeństw ie, podzielonym na dwa stronnictw a: postępow e i konserw atyw ­ ne. K ażdy z tych obozów na swój sposób rościł sobie do niej praw o i przykraw ał jej twórczość na swoją m iarę. C h ę tn ie w idziały w niej „wieszczkę narodow ą”, jednak

L. M agnone Maria Konopnicka. Lustra i symptomy, słow o/obraz terytoria, G d ań sk 2010.

SO

(3)

90

1

R o ztrząsan ia i ro z b io ry

pozycja ta była bardzo niew ygodna, gdyż czyniła z K onopnickiej zakładniczkę obu tych frakcji i w łasnego w ize ru n k u publicznego. O fiarą swojej p o p u larn o ści staje się tu , zd a n ie m L eny M agnone, zarów no osoba pryw atna, jak autorka w ybitnych, a niem al n ieznanych dzieł, k tóre nie pasow ały do jej w izeru n k u obrończyni lu d u i gorliw ej p a trio tk i.

D ający się zauw ażyć rys bierności w postaw ie K onopnickiej, któ ra jako kobie­ ta i p isark a b ynajm niej nie pod ejm u je radykalnej w alki o praw o do sam ostano­ w ienia, lecz raczej p ró b u je stw orzyć w łasną niszę w śród zastan y ch w arunków , M agnone uznaje za pew ną h istoryczną konieczność - w edług niej poetka w łaści­ wie nie m ogła rozegrać własnej bio g rafii inaczej. B adaczka przedstaw ia swoją bo ­ h aterk ę na tle epoki pozytyw izm u, któ ra w całości zostaje tu p o d d an a swoistej psychoanalizie, ujaw niającej charakterystyczne dla niej „w yparcia” i „sym ptom y”, z pew nością ważące na tw órczości K onopnickiej. K siążka M agnone podobna jest w tym do Klasycyzmu, czyli prawdziwego końca Królestwa Polskiego Ryszarda Przy­ bylskiego. Zarów no Przybylski, jak M agnone za p rze d m io t analizy o brali epoki nie m al program ow o odcinające się od w łasnego Ja i w ew nętrznych niepokojów jednostki. Różnica w m etodzie tych poszukiw ań - herm eneutycznej u P rzybylskie­ go, psychoanalitycznej u M agnone - w ydaje się nie ta k duża: poszukiw anie śla­ dów w yparcia u K onopnickiej okazuje się praw ie tożsam e z poszukiw aniem przez Przybylskiego śladów niepogodzenia się opisyw anych tw órców O św iecenia z praw ­ dam i jawnie przez n ic h głoszonym i.

L ena M agnone tw orzy w swojej książce fascynującą narrac ję biograficzną. Jej K onopnicka to niem al 35-letnia kobieta, k tóra z kilk o rg iem dzieci opuszcza nagle m ęża i prow incję, aby próbować sam odzielności jako poetka w W arszawie. To ko­ bieta, która - zgodnie ze schem atem przedstaw ionym przez G rażynę Borkowską w Cudzoziemkach, a k tó ry Lena M agnone p rzejm u je - b u d u je swoją tożsam ość na byciu „człow iekiem ”, a nie „k o b ietą”, czyli poświęca swoje płciow e Ja na rzecz publicznego w ize ru n k u p isarza zaangażow anego społecznie. K onopnicka p o d ej­ m uje w te n sposób grę, która w edług Borkowskiej była typow ą dla pisarek pozyty­ w izm u strateg ią m im ik ry - sam otna kobieta, aby przetrw ać i pełnić pew ną rolę p u b lic z n ą w społeczeństw ie, m a rg in a liz u je swoją płeć, pośw ięcając ją na rzecz wyzbytego płciow ości „człow ieczeństw a” . W ro zu m ien iu M agnone to zubożenie w łasnego Ja prow adzi do praw dziw ego d ra m a tu rodzinnego, wpływ ając za sa d n i­ czo i negatyw nie na życie córek poetki. To relacjom m a tk i z córkam i pośw ięcone są najb ard ziej frap u jące rozdziały k siążki M agnone. C órki w ro zu m ien iu bad acz­ ki stają się ofiaram i m atki, rep rezen tu jąc - jako lacanow skie sym ptom y - te aspekty osobowości K onopnickiej, k tóre ona sam a m usiała pośw ięcić, aby przetrw ać. Lena M agnone rozum ie zarazem owe zm agania m a tk i z córkam i jako konfrontację dwóch generacji - pozytywistycznej i m odernistycznej. W yparta przez pozytyw istkę ko ­ biecość w raca ze zw ielokrotnioną siłą w osobow ościach córek, stając się swoistym rod zin n y m „sym ptom em ” .

M agnone snuje więc najp ierw sugestyw ną, o p artą na niezn an y ch d otąd do k u ­ m e n tac h osobistych wizję relacji pom iędzy K onopnicką a jej obdarzoną p o n ad ­

(4)

p rzeciętn ą u rodą i te m p eram en te m n ajstarszą córką, H eleną, która, urodziła n ie ­ ślubne dziecko. Zostało ono jej przez rodzinę odebrane i oddane p o d opiekę m am ce na wsi. „Złe prow adzenie się” H eleny było przez wiele lat głów ną przyczyną u d rę ­ ki K onopnickiej. H elena była - zgodnie z późnodziew iętnastow ieczną n o m en k la­ tu rą p sy ch iatry czn ą - histeryczką, a p o n ad to k le p to m a n k ą. K onopnicka często m usiała przechodzić koszm ar zw iązany z p rocesam i o kradzieże. Szybko więc cał­ kowicie się od córki zdystansow ała, oburzona także tym , że ta w ykorzystyw ała jej pozycję, n ie u sta n n ie psując p isarce opinię. H elena szantażow ała ją em ocjonalnie, groziła sam obójstw em , oskarżała o okrucieństw o wobec siebie i trzeba przyznać, że w edług dzisiejszych pojęć m iała sporo racji, zważywszy chłód i pogardę, z jaką traktow ała ją K onopnicka, któ ra w końcu była praw dopodobnie odpow iedzialna za decyzję o o d eb ra n iu jej dziecka (w św ietle tego fak tu k lep to m an ia H eleny - czego M agnone chyba nie dostrzegła - daje się odczytać jako sym ptom aż nad to zrozum iały - okradziona w yraża swój pro test, o k rad a jąc ...). W strząsające i rzu c a­ jące cień na poetkę są także fakty dotyczące dalszych losów jej córki - um ieszczo­ na przez ro dzinę z zakładzie zam kniętym , zostaje niejako całkow icie porzucona przez m atkę, która przestaje się nią interesow ać i naw et z okazji Bożego N aro d ze­ nia nie w ym ienia jej im ienia.

N iem al rów nie dram a ty cz n a była relacja K onopnickiej z d ru g ą córką, L au rą P y tliń sk ą , k tó ra m arzyła o k a rie rz e aktorskiej i w k o ń cu osiągnęła swój cel za cenę ciągłych zm agań z m a tk ą, ro b iącą w szystko, co w jej m ocy (a jako osoba p u b lic z n a m ogła w iele), by córka nie o puściła m ęża i by n ik t nie odw ażył się z a tru d n ić jej w te atrze . K onopnicka - sam a łam iąca sw oim i w yboram i życiowy­ m i n ie je d n ą konw encję obyczajow ą - o zaw odzie ak to rk i m yślała b ard z o ste re o ­ typow o, p osądzając u ta len to w a n ą córkę - całkow icie n ie słu sz n ie - o próżność, lenistw o i rozw iązłość.

M agnone przybliża też inny m ało znany okres w życiu K onopnickiej. C hodzi 0 niem al d w udziestoletni okres podróży p oetki, która zm ęczona sk an d alam i wy­ w oływ anym i przez H elenę, decyduje się w ro k u 1890 na opuszczenie W arszawy 1 o d tą d n ie u sta n n ie zw iedza E u ro p ę w tow arzystw ie swej p rzy ja ció łk i-m ala rk i, M arii D ulębianki. M agnone przedstaw ia ten okres w życiu K onopnickiej jako okres w olności osobistej, być m oże także zw iązku m iłosnego z in n ą k obietą (ale nie do­ starczy tu ta j swoją książką sensacji - rozpow szechniona w X IX w ieku konw encja rom antycznej przy jaźn i m iędzy kob ietam i m oże - zdanie to podziela też wiele innych badaczek - pom ieścić w sobie zarów no m iłość lesbijską, jak i głęboką p rzy­ jaźń i w spólne życie, alternatyw ę dla p a triarch a ln eg o m ałżeństw a). W olność ta przyczynia się także, zd a n ie m au to rk i m onografii, do uw olnienia sił tw órczych K onopnickiej, która tw orzy wówczas swe najw ybitniejsze dzieła, na przy k ład n o ­ wele z cyklu N a normandzkim brzegu czy Liryki włoskie. W olność ta m a jed n ak swój p ara d o k saln y rew ers, który w łaściw ie należałoby nazw ać po im ieniu: hipokryzją. K onopnicka daje sobie osobistą swobodę, ale ro b i to przecież w tedy, gdy przebywa daleko od dom u, aby n ie n arazić się na p lotki; zarazem żyje z w ydaw ania d ru k iem w k ra ju utworów, które m ają spełnić oczekiw ania jej dotychczasow ej p u b lic zn o ­

10

7

(5)

10

8

R o ztrząsan ia i ro z b io ry

ści, a więc jest tej pub liczn o ści n iejako dalej podporządkow ana. W k ońcu owa publiczność zaczyna protestow ać, czytając tragiczne w iersze po etk i o tęsknocie za k rajem , który dobrow olnie opuściła i do którego m oże w każdej chw ili w rócić...

M agnone pow tarza za Borkowską tezę, że K onopnicka w tym okresie zdobyła się na niezależność, na jaką nie odważyła się w tedy żadna in n a polska pisarka, chociaż zdecydow anie stroniła od otw artych fem inistycznych deklaracji. Jednak ostateczny b ila n s życia po etk i nie w ypada ta k pozytywnie. M agnone uznaje p o ­ w rót au to rk i do k ra ju na początku XX w ieku i obchodzony przez cały n aró d ju b i­ leusz jej tw órczości w ro k u 1902 za całkow itą klęskę osobistą p oetki, apogeum jej uw ikłania w groteskow ą form ę „wieszczki narodow ej”, która p ochłania ją jako czło­ w ieka, a której najw yraźniej nie jest się w stanie oprzeć.

Tak zarysow ana b iografia K onopnickiej staje się u M agnone p ryzm atem , przez k tó ry badaczka przygląda się tw órczości p isark i, dostrzegając coraz to nowe jej aspekty. D ocenia p rzede w szystkim - idzie tu zresztą śladem A liny Brodzkiej - obfitą i m ało znaną now elistykę pisarki. Skupia swoją uwagę na tych p rzede wszyst­ k im utw orach, których fabuła osnuta jest na h isto ria ch kobiet i relacjach p o m ię­ dzy n im i, relacjach, tw orzących, zd a n ie m b adaczki, ch arakterystyczną form ę tych nowel. Typowa dla n ic h jest bow iem w edług M agnone n arrac ja w postaci rozm o­ wy dw óch kobiet lub opow iadania jednej kobiety o życiu innej. B adaczka stawia tezę, że ta część tw órczości była dla p isa rk i sposobem na w ew nętrzne przysw oje­ n ie sobie p u n k tu w idzenia córek; m ed iu m , dzięki k tó rem u próbow ała naw iązać z n im i k o n ta k t - zwłaszcza z H eleną, której rysy m ożna śledzić w b o h aterk ac h z cyklu Za kratą czy w p o rtre ta ch szalonych kobiet z lu d u (Anusia, N a rynku). P ró­ bą zdania relacji z nieszczęśliw ej, niem ożliw ej m iłości pom iędzy m a tk ą a córką jest także, zdaniem M agnone, now ela Panna Florentyna. Te i inne now ele K onop­ nickiej, jak rów nież epos Pan Balcer w Brazylii czy cykl pośw ięcony w łoskim M a­ d onnom to jej zd an iem dowody na k obietocentryczną w rażliwość K onopnickiej, której nie w yraziła ona nigdzie w form ie fem inistycznych m anifestów , a któ rą do­ strzegła i doceniła w niej m oże do p iero Św irszczyńska. Te m ało zn an e utw ory K onopnickiej uważa M agnone za najb ard ziej in teresujące z p u n k tu w idzenia kry ­ tyki gender, a zarazem za jej najw ybitniejsze osiągnięcia literackie.

M agnone p ró b u je także uśw iadom ić w spółczesnem u czytelnikow i w alory p o ­ ezji lirycznej K onopnickiej, in te rp re tu ją c je poprzez K ristevow ską kategorię se- m iotyczności. O sierocona przez w łasną m atkę (czy też m oże w łasnej m a tk i się w ypierająca) i osierocająca w łasne córki p isark a u stę p u je w tej poezji m iejsca k o ­ biecie, w yrażającej w sylabotonicznym rytm ie charakterystycznym dla poezji lu ­ dowej swoją kondycję sieroty i tęsknotę za M atką jako podstaw ow e „ n a stro je n ie” w łasnej egzystencji i jako swoistą ludow ą filozofię życia, w której nieszczęście b y ­ cia człow iekiem to nieszczęście osierocenia, oderw ania od m atki. G łęboki sens tych na pozór m o notonnie naw racających motywów liry k i K onopnickiej polega, w edług M agnone, na w y rażen iu p oprzez poezję m e lic zn ą doniosłości zw iązku z m a tk ą jako podstawowego fak tu egzystencji. Specyficzny rytm i to n tych liryków, ew okujący nastrój sm u tk u i tęsknoty, doceniał także p rzypom ina badaczka

(6)

-Bolesław L eśm ian, k tó ry uw ażał je za w ybitne osiągnięcie poetyckie i kw in tesen ­ cję liryzm u.

W obec fascynującej, św ietnie napisanej k siążk i M agnone, zaw ierającej ogrom ­ nie b ogaty m a te ria ł fak to g rafic zn y oraz w nikliw e an a liz y tw órczości K o n o p n ic­ kiej, tru d n o w g ru n cie rzeczy zdobyć się na k rytyczny dystans, p o sta ra jm y się je d n a k p ostaw ić au to rce k ilk a ogólniejszych, a n a s tę p n ie b a rd z iej szczegółow ych zarzu tó w i py tań . Po pierw sze, czy analizow ane przez n ią te k sty K onopnickiej byłyby dla n as rów nie in te re su ją c e , gdyby n ie p rze d staw io n a przez n ią w od p o ­ w ied n i sposób b io g rafia p o etk i. W p raw d zie czytanie te k stu p o p rzez bio g rafię p rzy n o si niezw ykle ciekaw e w yniki, ale sam e te k sty K onopnickiej p raw d o p o ­ dob n ie n ie przem ów iłyby do n as z ta k ą siłą, gdyby nie te n zew n ętrzn y wobec n ic h klucz. P odobnie jest z p o d ję tą przez M agnone p ró b ą p sy ch o an alizy pozyty­ w izm u jako epoki i p sy ch o an alizy sam ej p isa rk i. P arad o k sa ln ie , p rzy ję ta m e to ­ da in te rp re ta c ji staje się tu ciekaw sza niż in te rp re to w a n y te k st k u ltu ry i w yraź­ nie się wobec niego au to n o m iz u je. Z am iast dow iedzieć się, co w ażnego m ie li do p o w iedzenia pozytyw iści o lu d z k iej egzystencji, dow iad u jem y się jedynie, d la ­ czego nie ch cieli o niej m yśleć i m ów ić, ew e n tu aln ie - gdzie je d n a k m im o ch o ­ dem o niej w spo m n ieli. P odobne d etektyw istyczne do ciek an ia są oczyw iście p a ­ sjonujące, ale czy św iadczą o przew adze pozytyw izm u n a d - na p rzy k ła d - ro ­ m a n ty zm em albo staw iają tw órczość K onop n ick iej p o n a d tw órczością G eorge Sand? I czy to nie p ara d o k s, że m eto d y k ry ty k i fem in isty c zn e j, w ypracow yw ane w o p arc iu o le k tu rę p isa re k zb u n to w an y ch i często p łacących najw yższą cenę za swój n o n k o n fo rm izm , zaczynają służyć „głębokiem u ro z u m ie n iu ” m otyw ów p o ­ stępow ania p isa rk i, k tó ra nie odczuw ała p o trze b y w alk i o praw a k o b iet, a sięga­ jąc po w olność, często jednocześnie w ybierała k o n fo rm izm na g ran ic y dulszczy- zny, pośw ięcając w łasne córki?

Lena M agnone chce n am przedstaw ić K onopnicką jako ofiarę pew nych obiek­ tyw nych, historycznych konieczności. P rzekonuje nas, że poetka „m u sia ła” u p ra ­ wiać pew ną grę z odbiorcą, aby przetrw ać jako osoba i pisarka w środow isku w g ru n ­ cie rzeczy bardzo jej w rogim . Tworzy konsekw entnie p o rtre t osoby chowającej swoje praw dziw e życie za sta ra n n ie w ypracow anym p ub liczn y m w izeru n k iem i w celach zarobkow ych piszącej te k sty na zam ów ienie dla określonej pu b liczn o ści. Owo „m u sia ła” jest słowem, k tóre dziw nie często pojaw ia się w książce badaczki, n asu ­ wając p o dejrzenie, że to jej w łasny sym ptom . Czy n ie nazbyt m ocno chce nas ona przekonać, że ceną przetrw an ia w prow incjonalnym , o b sk u ran c k im środow isku jest po p ro stu konform izm ? Czy nie toczy tu z n am i pewnej gry, zachęcając do uw ierzenia w konieczności, w któ re ostatecznie K onopnicka uw ikłała się do b ro ­ wolnie? Czy staw ianie ta k ich tez nie w chodzi w k o nflikt z em ancypacyjnym sen­ sem krytyki fem inistycznej? Chyba że krytyka fem inistyczna dotarła w łaśnie do m iejsca, kiedy m oże z em p atią pochylić się n a d kobietam i, które nie m ają dość siły, aby oprzeć się p resji społecznej, co oczywiście m oże te n sposób in te rp re tac ji uczynić b ardziej lud zk im , ale grozi n iestety rozm yciem jego podstaw ow ych zało­

(7)

11

0

R o ztrząsan ia i ro z b io ry

Co do tez szczegółowych, to najm n iej p rzekonująca jest dla m n ie ta, że nowele K onopnickiej pośw ięcone tragicznym losom kobiet z lu d u są form ą przepracow y­ w ania konfliktów z córkam i i zrozum ienia ich odm ienności. G łęboko znaczący jest bow iem m oim zd a n ie m fakt, k tó ry M agnone całkow icie w swoich analizach p o m i­ ja, że K onopnicka czyni sw oim i b o h aterk am i kobiety z innej, niższej w arstw y spo­ łecznej. P ochylanie się n a d nieszczęściam i ta k ich boh aterek , pozbaw ionych w p o ­ rów naniu z pisarką pew nych możliwości życiowych, służy raczej nie m ediacji i prze­ p raco w y w an iu problem ów , lecz w łaśn ie ucieczce od w łasnego Ja i od w łasnej w olności, której jako w ielkom iejska, kosm opolityczna in te lig e n tk a p o d koniec X IX w ieku m a już całkiem sporo. Dlaczego K onopnicka opisuje wciąż życie chło­ p ek i robotnic, skoro m a d o stateczną w iedzę i dośw iadczenie, aby opisać życie in- teligentek, pisarek, artystek, a m oże naw et lesbijek? Czy próba zbaw iania innych n ie wybawia jej skutecznie od niepokojącej konieczności zbaw ienia samej siebie? Czy K onopnicka nie p ro jek tu je na swoje chłopskie b o h aterk i własnej bierności? Czy na przy k ład w spółczucie wobec skazanej na nieszczęśliw e m ałżeństw o żony G lapy nie służy odciągnięciu własnej uwagi od faktu, że ona sam a m ogłaby przy odrobinie cywilnej odwagi uw olnić się poprzez rozw ód od m ęża, który przez trzy ­ dzieści lat separacji był dla niej tylko ciężarem ?

W ydaje m i się, że te n b ra k w tw órczości p isa rk i boh aterek , które m ogłyby się stać w iarygodnym i p o rtre ta m i jej sam ej, jej córek czy choćby D u lęb ian k i, to trop, który m oże nas poprow adzić dalej niż obecne rozw ażania M agnone. Znaczący z tego p u n k tu w idzenia jest fakt, że badaczka nie pod ejm u je się analizy pierw szego, de­ b iu ta n ck ieg o d ra m a tu K onopnickiej pośw ięconego antycznej filozofce H ypatii. To tam , na początku swojej drogi tw órczej, p isark a stworzyła „in telig en ck ą” i „fe­ m in isty c zn ą” boh aterk ę, z któ rą praw dopodobnie m ocno się utożsam iała. Jak ją sobie w yobrażała? I czy po skandalu, jakim było w ydanie zaw ierającego te n d ra ­ m at to m u Z przeszłości, który doprow adził do ukorzenia się p o etk i p rze d Kościo­ łem i publicznego odw ołania swoich „w olnom yślicielskich” poglądów (o czym no­

tabene M agnone także nie w spom ina), p isark a nie nabaw iła się czegoś, co m ogliby­

śm y określić jako kom pleks H ypatii? Czy to nie w tedy stała się w dużej m ierze niew olnicą lu d u , którego nienaw iści się przestraszyła?

(8)

Abstract

Katarzyna NADANA

The Institute of Literary Research of the Polish Academy of Sciences (W arszawa)

Konopnicka: flirting with freedom

Review: Lena M agnone, M aria Konopnicka. Lustra i symptomy [‘Maria Konopnicka. Mirrors and th e sy m p to m s'], sło w o /o b ra z tery to ria, G dańsk 2 0 1 0 .

T h e b o o k by Lena M agnone d e sc rib e s th e life and w o rk s o f Maria K onopnicka using th e m e th o d o lo g y o f fem inist critism . T h e re v ie w e r p re s e n ts th e m o st in terestin g th e s e s o f th e b o o k co n ce rn in g th e p o e t's bio g rap h y (perso n alities and vicissitudes o f K onopnicka's d a u g h te rs as ‘sy m p to m s ' o f t h e p o e t's re p re s s e d fem inity) and h e r w o rk s ( h e r w o m a n ­ -c e n tric sen sitiv ity as re fle c te d in h e r s h o r t s to rie s , o r p h a n a g e an d im p o r ta n c e o f a relationship w ith th e M o th e r as th e leading th e m e o f lyrical v e rs e and its relation w ith th e melical fo rm o f th e K onopnicka p o e try ). M agnone also p ro p o s e s h e r o w n p ersp e c tiv e o f insight o f th e p o e t's w o rk s, em phasising th e m eaningful lack th e re in o f a re p re se n ta tio n o f fem ale c h ara c te rs belonging to h e r o w n social stra tu m .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Odpowiedzią na sofi stykę jest perypatetycka teoria retoryki, u podstaw której leży reguła „recta ratio agibilium”: rozumne (roztropne) dobieranie środków działania doradczego

W grupie osób udzielających lekcji w domach prywat- nych znaleźli się również nauczyciele szkół rządowych, którzy po- trzebowali dodatkowych środków na utrzymanie 17..

Kiedy bowiem wyliczali zwycięstwa jego ojca, Bolesława, kiedy wspominali po kolei podbite przez niego kraje, kiedy jeden przez drugiego wynosili w pochwałach jego postawę, gdy

Otóż wybór sztyw nych ram czasowych dla przeprow adzenia badań (w latach 1832—1862) jest ryzykow ny dla procesów społecznych i kulturow ych, nie mieszczą się

Wskaż, jakie elementy architektury antycznej stosowano w budowlach

Podpiszcie takie elementy architektoniczne jak - kolumnady, tympanon, portyk, rzeźba, płaskorzeźba.. Nie odsyłajcie do mnie prac- zrobicie to w

Z tego wzgl du, zwi kszanie st enia kwasu ferulowego w piwie w formie poł cze z cukrami mo e przyczyni si do zwi kszenia cech prozdrowotnych piwa przy

We consider the interface between clear air and moist air in a 6m × 6m × 12m parallelepipedic domain coupling two homogeneous and isotropic turbulent regions with different