• Nie Znaleziono Wyników

Teksty prymacjalne w interpretacji współczesnych teologów prawosławnych

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Teksty prymacjalne w interpretacji współczesnych teologów prawosławnych"

Copied!
29
0
0

Pełen tekst

(1)

Józef Myśków

Teksty prymacjalne w interpretacji

współczesnych teologów

prawosławnych

Collectanea Theologica 49/3, 23-50

(2)

Collectanea Theologica 49(1979) fasci' III

KS. JOZEF MYSKOW, W ARSZAW A

TEK STY PB Y M A C JA LN E

W IN T E R PR E T A C JI W SPÓ ŁCZESN Y CH TEOLOGÓW '

PRAW OSŁAW NY CH

M agisterium K ościoła w d ok u m en tach II Soboru W atykańskiego, jak też w en u n cjacjach posoborow ych dotyczących K ościoła w schod­ nich oraz po trzeby k o n ty n u o w an ia dialogu ekum enicznego, w ydaje się dopuszczać p lu ralisty czn ą in te rp re ta c ję zwierzchniej- w ładzy w. Kościele, a ty m sam ym rów nież tek stó w p ry m acjaln y ch , skoro np. fa k t n iep rzy jęcia przez określoną W spólnotę chrześcijańską rzym sk iej w y k ład n i ty ch tekstó w nie w yłącza je j ty m sam ym z K oś­ cioła C hrystusow ego *. Stosow nie do p rz y ję te j w apologetyce to ta l­ n ej zasady, że d o k u m en ty U rzędu N auczycielskiego K ościoła sta ­ now ią dla b ad ań apologetycznych źródło historyczne, w zględnie źródło in fo rm acji do s p ra w d z e n ia 2, ■ istn ieje po trzeb a rozw iązania kw estii, w jak ie j m ierze w spółczesna praw o sław n a in te rp re ta c ja tekstó w p e tro k raty c zn y c h jest in te rp re ta c ją w łaściw ą, tj. odpow ia­ d ającą rzeczyw istym zam iarom i decyzjom Je zu sa z N azaretu, nie m ówiąc o tym , że zgodnie z p ro g ram em założonym przez „apologety ­ kę eku m eniczn ą” 3 podobne zadanie odnosi się rów nież do pozosta­ łych w e rsji apologii relig ii chrześcijań sk iej, tj. kato lick iej i p ro te s­ tanckiej.

Pow yżej n ak reślo n e zadanie zostaje p o d jęte w tej pracy n a od­ cinku w yznaczonym przez ty tu ł a rty k u łu , co oznacza,· iż będzie tu m ow a o .m ożliw ie. n a jb a rd zie j re p re z e n ta ty w n y c h opiniach w spół­ czesnych teologów p raw osław ny ch dotyczących sposobów in te rp re ­ ta c ji tek stu obietnicy p ry m a tu (Mt 16, 16— 19) oraz te k stu p rzekaza­ nia w ładzy zw ierzchniej P io tro w i (J 21, 15— 17). Dodać tu wszakże należy trz y uw agi: po pierw sze, odpow iednio do rang i, jak ą się odnośnym zagadnieniom p rzyd aje, będzie tu m ow a głów nie o in te r ­ p re ta c ji p rzenośni skały, a ubocznie tylk o o pozostałych dw u, czyli p rzenośni-kluczy oraz p asterza i owiec; po w tóre, z uwagi- na orygi­

1 För. E. L. M a s c a l i , Théologie de l’avenir, tłum. z: angielskiego (Theology and the Future) François D e I t e i l , Paris 1970, 131 :

2 Por. J. M y ś k ó w , A pologety ka a ekumenizm,- C ollectanea 'Theologica

4 6 (1 9 7 6 )-z.' 2, 58: - - '■ :-w .

(3)

24 Ks. JO ZEF MYSKÖW

nalność poruszanej p ro b lem atyki, jak też p ro ponow anych rozw iązań, n a jsz e rz e j zostanie uw zględniona opinia N. A f a n a s j e w a 4; w reszcie po trzecie: w a rty k u le w zasadzie ograniczono się do pew ­ n ej system atyczności om aw ianej p ro b le m aty k i pozostaw iając sądy w arto ściu jące k o lejn y m studiom . M ożna przeto powiedzieć, że celem a rty k u łu jest w skazanie n a n a jb a rd zie j podstaw ow e idee i m otyw y, jak im i k ie ru ją się p raw osław ni eklezjologow ie we w spółczesnej w y­ kładni tekstó w p etro k raty czn y ch , zwłaszcza w odniesieniu do te k stu obietnicy p ry m a tu i w y n ik ających z n iej konsekw encji. U kład p rac y i tok w yw odów został n iejak o podyk to w any przez te rm in y użyte k o lejn o w tek sta ch poddanych in te rp re ta c ji.

1. „Otóż i Ja powiadam ci: Ty jesteś Piotr (czyli skała), ...” (Mt 16, 18 a)

P o m ijając w y stęp u jącą w odnośnej w ypow iedzi Jezu sa zm ianę dotychczasow ego im ienia Szym ona na K efa (Petros) przypom nieć w arto, że sam w y raz „sk ała” jako obraz m oże m ieć w edług k ato­ lickiej w y k ład n i różnte odniesienia: do sam ego Jah w e, nazw anego „skałą Iz ra e la ” (2 Sm 23, 3), do C h ry stu sa (1 K o r 10, 4; 3, 11), a także do apostołów i pro ro ków (Ef 2, 20). N iem niej nie może ule­ gać żadnej w ątpliw ości, że zarów no w ew angelii M ateusza, jak i w pozostałych ew angeliach Jezu s staw ia się ponad w szelkim i w artościam i i po n ad w szystkim i stw orzeniam i, jako ten, od którego zależy w szelkie zbaw ienie. Z tego też w zględu może on słusznie być n azw an y jed y n ą „sk ałą” zbaw ienia. N ależy w szakże zauw ażyć, zgodnie z egzegezą katolicką, że te n sam w zgląd każe przy znać Jezusow i p raw o do dow olnego dysponow ania ty m w szystkim , co się wiąże z ekonom ią Bożego zbaw ienia, w ty m rów nież praw o do p rze ­ kazan ia k o n k retn e m u człow iekow i czegoś ze sw ej godności i sw ych fun kcji. Otóż w łaśnie w yd arzen ie w C ezarei Filipow ej dowodzi, w edług tejże egzegezy, że Je zu s rzeczyw iście sk orzystał z tego praw a. P ozostając jed y n ą „sk ałą ” zbaw ienia zdecydow ał się ty m m ianem określić Szym ona, by w te n sposób, dopuszczając go do uczestnictw a w swoim p osłannictw ie, uczynić go swoim zastępcą. P on ad to w św ietle w y k ład n i katolick iej te rm in „sk ała”, zw ażyw szy bezpośredni k o n tek st, nie m oże oznaczać an i jednego z kam ieni h u

-* N. A f a n a s j e w (1893— 1966), syn adwokata, studiuje najpierw m e­ dycynę i m atem atykę, a następnie, już jako em igrant, teologię na W ydziale Teologicznym w Belgradzie od 1921 r. W 1932 r. przybywa do Paryża i jest w ykładow cą prawa kanonicznego w Instytucie Teologii Prawosławnej św. Sergiusza. W 1940 r. zostaje w yśw ięcony na kapłana. W 1950 r. broni pracę doktorską nt. Kościół Ducha Sw. Reprezentow ał Instytut św. Sergiusza na jednej z sesji II Soboru W atykańskiego. Jego bogaty dorobek naukowy został opracowany przez Dom R o u s s e a u , w art. Le Père N. Afanassieff, Irènikon (1967)nr 2; рог. P. E v d o k i m o v , Le Christ dans la pensée russe. Paris 1970; 239 n.

(4)

TEKSTY FRYM ACJALNE 25

dow lanych, ani n aw et fu n d a m e n tu w sensie „kam ienia w ęgielnego”, pierw szego pod w zględem kolejności arch itek to n iczn ej, lecz oznacza skałę fu n d am e n ta ln ą w sensie źródła siły oporu g w a ra n tu ją c e j trw ało ść i spoistość w zniesionego n a n iej b u d y n k u 5. T aka in te r­ p re ta c ja te rm in u „sk ała” stanow i w eklezjologii katolickiej głów­ ną podstaw ę do n a u k i o p ry m acie P io tra jak o zastępcy C h ry stu sa , a zarazem p rym acie biskupów rzy m skieh jako następców P iotra,

P rzeciw staw iając się pow yższej in te rp re ta c ji teologow ie p raw o ­ sław ni w y su w ają w toczącej się d y sk u sji jako naczeln y p ro b le m m ożliwości istn ien ia w K ościele p ry m a tu w ogóle, a w p rzy pad ku jego pozytyw nego rozw iązania p ro blem c h a ra k te ru tego p ry m a tu , łącznie z tym , czy m usi być m ow a jed yn ie o prym acie biskupów rzym skich, i u siłu ją go ro zstrzy g n ąć n a drodze an alizy odnośnych tekstów no w o testam en taln y ch w odniesieniu do zagadnienia roli św. P io tra w K ościele p ierw o tn y m oraz n a jsta rsz y c h św iad ectw zw iązanych z K ościołem rzym sk im n a te m a t p ry m a tu tego Kościo­ ła 6. Stosow nie do tego a rg u m e n ty egzegetów praw o sław n ych zm ie­ rzające do zakw estionow ania k ato lick iej w y k ła d n i te k s tu obietnicy p ry m a tu będą m iały w zasadzie c h a ra k te r bądź sk ry p tu ry sty c z n y , bądź historyczny, p rzy czym nie sposób tu przeprow adzić w y raźn ej linii d em a rk ac y jn e j chociażby dlatego, że u podstaw a rg u m e n ta c ji sk ry p tu ry sty c z n ej leży p raw d a h isto ry czn a z a w a rta w u tw o rac h n o w o te sta m e n ta ln y c h 7. N iem niej um ow nie ta k i podział p rz y jm u ­ jem y.

a. T r u d n o ś c i n a t u r y s k r y p t u r y s t y c z n e j Mówiąc najo gó ln iej, teologow ie p raw o sław n i nie przeczą fak to w i obietnicy skiero w an ej przez Jezu sa bezpośrednio do P io tra w Ceza­ rei F ilipow ej, ja k też zw iązanej z n ią szczególnej roli P io tra w śród D w unastu, w szakże sposób ro zu m ienia przez nich treści i sensu tejże obietnicy, specyficzny i w dużym stop n iu odm ienny od k a ­ tolickiego, u ja w n ia się dopiero w tra k c ie b a rd z iej szczegółowej a n a ­ lizy om aw ianych poglądów , z k tó ry c h n a jb a rd z ie j re p re z e n ta ty w n e zostaną poniżej przytoczone.

5 Por. J. M y ś к ó w, Apologetyka stosowana w zarysie. Jezus z Nazaretu

w sw e j św iadomości religijnej, W arszawa 1973, 202—204.

6 Por. A. A f a n a s s j e f i , L ’Eglise qui préside dans l’Amour, w:

N. A f a n a s s j e f f , N. K o u l o m z i n e , J. M e y e n d o r f , A. S c h m e - m a n n, La prim auté de Pierre dans l’Eglise orthodoxe, Paris 1960, 9 n. Autor tw ierdzi, że głów nym przedm iotem dyskusji, jaka toczy się m iędzy teologam i reprezentującym i oba K ościoły, jest w tym przypadku katolicka doktryna o_ prym acie, która doszukuje się podstaw w tendencyjnej interpre­ tacji tek stów now otestam entalnych dotyczących szczególnej roli św. Piotra w Kościele pierwotnym , jak też najstarszych św iadectw zw iązanych z w y ­ jątkową pozycją Kościoła rzym skiego w pierw szych w iekach chrześcijaństwa. 7 P°r. J. M y ś k ó w , Niektóre e lem e n ty apolo getyki naukow ej w polskiej

(5)

26 KS. JÖZEF MYSKÛW

Z daniem P. N. T r e m b e l a s a analiza tekstów now o testam en- taln y ch , n a k tó re p ow ołują się teologow ie katoliccy, pozw ala z całą oczyw istością dostrzec, że P io tr nie otrzym ał od C h ry stu sa i nigdy nie w ykonyw ał p ry m a tu w ładzy w sto su n k u do in ny ch apostołów. Dowodzi tego stanow isko św. P aw ła, k tó ry w ym ienia jako filary ' K ościoła Ja k u b a, K efasa i J a n a (Ga 2, 8 n.), a więc nie sam ego K e- fasa, a zarazem nie jego n a pierw szy m m iejscu, jak też jego stw ie r­ dzenie, że jest ty lk o jed e n fu n d am e n t K ościoła, a jest nim Jezus C h ry stu s (1 K o r 4, 11). W oparciu o p ism a C hryzostom a, Teofila i innych Ojców K ościoła tłu m aczy T r e m b e l a s te rm in „sk ała” jak o „w iarę w y zn an ia” . D odaje' p rzy ty m , że n aw et gdybyśm y p rzy ­ jęli tak ą in te rp re ta c ję tek stu , w edług k tó re j P io tr zo-stai w yznaczony przez Je zu sa n a m ającego stanow ić fu n d am e n t Kościoła, to nie może tu być m ow y o w yłączności, poniew aż pozostali apostołow ie i prorocy rów nież zostali n azw ani fu n d am en tam i Kościoła, którego kam ie­ niem w ęgielnym jest Je zu s C h ry stu s (Ef 2, 20), jak też dlatego, że niebieskie Je ru z a le m jest w B iblii opisane jako „m u r z d w unastom a w a rstw am i fu n d am e n tu , a n a n ich dw anaście im ion apostołów Ba­ r a n k a ” (Ap 21, 14). D latego też, stw ierd za T r e m b e l a s , P io tr m ógłby b y ć uw ażany za opokę czy skałę fu n d am e n ta ln ą ty lko w ty m znaczeniu, że je s t on pierw szy m w yznaw cą praw dziw ej w ia ry , zaś w yznaw cy te j sam ej w ia ry , k tó rz y po nim n astąp ią, dołączą się do niego jak o inne żywe kam ienie, b y w ten sposób utw orzona została budow la Kościoła. P o n ad to P io tr nie może być u w ażan y na opokę w sensie p rzy p isy w an y m m u przez egzegetów k ato lick ich tak że d la­ tego, że nie pozw alają na to np. okoliczności tow arzyszące chrztow i K orneliusza czy soborow i jerozolim skiem u. W pierw szym p rzy p ad k u , zauw aża T r e m b e l a s , P io tr w cale nie zachow ał się ja k p rz y ­ wódca czy głow a K ościoła, skoro tłu m aczy ł się i b ron ił p rzed s ta ­ w ia n y m i m u zarzu tam i (Dz. 10, 1— 18), zaś w d ru g im słow a: „Po d łu ­ giej w ym ianie zdań p rzem ów ił do n ich P io tr ” (Dz 15, 7) oznaczają, że n a jp ie rw m ów ili inni, czyli p rze d tem P io tr nie zab ierał głosu, a więc an i nie przew odniczył zeb ran iu , an i nie ogłaszał jego o tw a r­ cia. P odobnie z dalszej re la c ji w ynika, że rów nież nie P io tr decydo­ w ał o w y n ik u obrad, nie podsum ow yw ał d y sk u sji, nie zatw ierd zał pow ziętych decyzji, lecz uczynił to raczej J a k u b (Dz 15, 22 n.).

Z resztą w ogóle,, zdaniem T r e m b e l a s a , D zieje A postolskie o b fitu ją w tek sty , k tó re św iadczą, że P io tr w ystępow ał nie jako pierw szy, p rzyw ódca i m istrz, lecz po p ro stu jak o jed en z. D w unastu. U zasadnienie d l a . te j tezy dostrzega on zwłaszcza w n astęp u jący ch tekstach : „Nie jest rzeczą słuszną, abyśm y zan ied bali-sło w o Boże, a obsługiw ali stoły —- pow iedziało D w u n astu ,' zwoławszy' w szystkich uczniów ”· (Dz 6, 2); „ P rze d staw ili ich apostołom , k tó rzy m odląc się literaturze posoborow ej;'w : Posoborowe publikacje teologiczne'' w- Polsce, red.

(6)

TEKSTY FRYMACJALNE 27

w łożyli n a nich .ręce” (Dz 6, 6); „K iedy apostołow ie w Jerozolim ie dow iedzieli się, że S a m aria p rz y ję ła słowo Boże, w ysłali do nich P io tra i J a n a ” (Dz 8, 14). W oparciu o pow yższe te k s ty T r e m b e - 1 a s zw raca uw agę, że to nie P io tr zw ołał zgrom adzenie uczniów , lecz D w u n astu , podobnie ja k w y b ra n i diak o n i zostali przed staw ien i n ie jem u sam em u, lecz w szy stk im apostołom , a po odbyciu m odlitw nie sam P io tr, lecz w szyscy w k ła d a li n a n ich ręce. Szczególnie zaś w ym ow ny jest fak t, że gdy S am aria p rzy ję ła słowo Boże, nie P io tr w y słał do nich apostołów , lecz apostołow ie P io tra , i to nie jego sa­ mego, ale rów nież Ja n a. G dyby P io tr b y ł przyw ódcą apostołów , nie m ógłby p rzyjm ow ać poleceń z ich stro n y , lecz przeciw nie, on sam zlecałby odpow iednie m isje podległym sobie apostołom , zauw aża T r e m b e l a s A

W łaściw a in te rp re ta c ja te k stu obietnicy p ry m a tu , w ty m zw łasz­ cza te rm in u „sk ała” (opoka), m usi się liczyć z dany m i history czn ym i dotyczącym i fak ty czn ej roli św. P io tra w K ościele p ierw o tny m , w szczególności zaś z ty m i danym i, k tó re się w iążą z jego pobytem w Rzym ie i z jego działalnością p a ste rsk ą w tam te jszy m Kościele. R ów nież w odniesieniu do te j o sta tn ie j k w estii T r e m b « l a s w y­ raża daleko p o su n ięty sceptycyzm . Jeg o zdaniem nie jest wcale udo­ wodnione, że Kościół w Rzym ie został założony przez św. P io tra. Z listu św. Paw ła, w ysłanego do n ich ok. 55 r. w ynika, zauw aża T r e m b e l a s, że podczas pierw szego p o b y tu P io tra w Rzym ie, a ściślej podczas jego pierw szego uw ięzienia, Kościół w Rzym ie był już zorganizow any i rozw inięty. Z tego listu w y n ik a rów nież, zda­ niem au to ra, że istn iały ścisłe w ięzy m iędzy P io tre m i P aw łem oraz że P aw eł tra k to w a ł Kościół te n jak o podległy jego ju ry sd y k c ji apostolskiej. J u ż n a tej podstaw ie trz e b a pow iedzieć, że P io tr nie zo­ stał ustan o w io n y p ierw szy m bisk u p em R zym u, n a to m ia st przed nim P aw eł odwiedził R zym pozostając tam przez dw a la ta jako w ięzień i głosząc królestw o Boże, by do niego pow rócić i zostać tam um ęczo­ nym . P io tr n atom iast, aż do czasu w y słan ia 2-ego listu św. P aw ła do Tym oteusza, tj. tu ż przed m ęczeństw em św. Paw ła, n a jp ra w d o - podobnej do Rzym u nie p rzybył. Pow yższe dane, k o n k lu d u je T r e m b e l a s , nie m ogą stanow ić w y starczającej podstaw y dla arg u m en tacji n a rzecz zarów no p ry m a tu P io tra jak o b isk up a rzy m ­ skiego, jak też p ry m a tu biskupów rzy m sk ich jak o jego następców . Zresztą, d odaje T r e m b e l a s , n aw et gdybyśm y przy zn ali p ry m a t P iotrow i, w b rew fak ty czn em u stan o w i rzeczy, to i ta k pozostałby on osobistym p rzy w ilejem św. P io tra , a jako ■ ta k i nie mógł być p rzekazy w an y biskupom jako jego e w e n tu aln y m następcom 9. ■"· Podobnie p a tria rc h a S e r g i u s z uw aża, że kato licką in te rp re ­

8 P. N. T r e m b e l a s, Dogmatique de l’Eglise- orthodoxe catholique, tłum. .P. D u m o n t , . Bruges 1966, t: i , 643n.,· też 427. · ■ ' ' ' ·"· -···

(7)

28 Ks. JO ZEF MYSKÖW

ta c ję te rm in u „opoka” podw aża fa k t objęcia b isk up stw a jerozolim ­ skiego nie przez św. P io tra , lecz przez św. Ja k u b a, jednego z sie­ dem dziesięciu, jak też zw iązane z ty m p ierw szeństw o czci także w sto­ su n k u do D w unastu. Dow odem tego jest z kolei, zdaniem au to ra, po pierw sze, p rzy jęcie przez J a k u b a przew o d nictw a n a soborze jerozolim skim i to w obecności P io tra i P aw ła, a po drugie, i to jeszcze b ard ziej, p rzy zn an ie tego p ierw szeń stw a (przed P io trem ) n a jsta rsz em u Kościołowi, co też znalazło w y raz w w ykazie uczest­ ników soboru, w k tó ry m J a k u b jest w ym ieniony przed Piotrem .

S e r g i u s z p rzy zn aje, że kied y w zaran iu dziejów K ościoła trz e b a było „u tw ierd zać b ra c i” i zakładać fu n d am e n ty K ościołów w różnych k ra ja c h , w y stę p u ją P io tr i P aw eł, P io tr dla ch rześcijan z obrzezania, zaś P aw eł dla nie obrzezanych. P rz y zn a je też, że w św ietle D ziejów A postolskich św. P io tr działał w owym czasie z in ic ja ty w y praw dziw ego przyw ódcy, ale zarazem dodaje, że fa k t te n nie otw orzył m u drogi do zajęcia jed y n e j w ty m czasie stolicy biskupsk iej w Jerozolim ie, k tó rą objął b r a t P ań sk i i to w łaśnie w śród ch rześcijan z obrzezania. Podobnie, zauw aża S e r g i u s z , św. P aw eł nie objął żadnego bisk u p stw a, chociaż, zresztą słusznie, u stan aw iał po K ościołach biskupów i polecał im podobnie postępo­ w ać 10.

N iem al iden ty czną opinię do om aw ianego ju ż poglądu T r e m b e - 1 a s a p re z e n tu je N. A r s e n i e w, k tó ry analizując te k st M t 16, 16 n. stw ierdza, że w św ietle te j w ypow iedzi Jezu sa P io tr nie m ógł być rozu m iany jako „opoka” , k tó ra sp raw ia niezw yeiężoność Kościo­ ła, bow iem sam P io tr w ypow iedział się n a te n tem a t w zupełnie in ­ n y m sensie, pisząc: „Zbliżając się do tego, k tó ry je s t żyw ym k a ­ m ieniem , odrzuconym w praw dzie przez ludzi, ale u Boga w y bran ym i drogocennym , w y rów nież niby żyw e kam ien ie jesteście bu do w ani jako duchow e św iątyn ie...” (1 P 2, 4— 7). Taką in te rp re ta c ję , według' k tó re j opoka nie oznacza skały fu n d a m e n ta ln e j, bow iem kam ien iem w ęgielnym Kościoła je s t sam C h ry stu s, potw ierdza, zdaniem A r s e ­ n i e w a rów nież św. P aw eł (Ef 2, 19— 22; 1 K o r 3, 11). A u to r te n nie przeczy, że istn ieje ścisła w ięź m iędzy kam ieniem w ęgielnym a P io trem , m iędzy k a m ie n ie m -P io tre m a kam ieniem , n a k tó ry m zbu­ dow any jest Kościół, bow iem w szyscy w ierzący jako żyw e k am ien ie stano w ią Kościół, k tó ry spoczyw a n a fund am en cie apostołów i p ro ­ roków . Jeg o zdaniem ten fu n d am e n t to n iejak o pierw sza w a rstw a Kościoła u stan o w io n a w czasie ziem skiej działalności Jezusa. Z Jeg o też w oli pierw sze m iejsce w ty m n iejak o pierw szy m rzędzie należy do pierw szego w yznaw cy Jeg o bóstw a, tj. do P io tra , pierw szego spośród „żyw ych k a m ie n i”, co w szakże nie m oże oznaczać, że ty m

10 Patriarch S e r g i j, Jest’li и Christa n am iestnik w cerkwi? w: Pa­

triarch Sergij i je w o duchownoje nasledstw o, I zdani je Moskowskoj Patriar­

(8)

TEKSTY PRYM ACJALNE 29

sam ym P io tr stanow i podstaw ę trw ałości Kościoła, jego niew zruszo- ności w p raw dzie, także i dlatego, że on sam nie jest źródłem praw d y , skoro błądził i upadał. Tą podstaw ą i ty m źródłem jest sam C hry stu s, k tó ry w ty m w łaśnie sensie jest k am ien iem w ęgiel­ nym K ościoła u .

Jednocześnie A r s e n i e w p rzy zn aje, że m ożliw a jest też tak a in te rp re ta c ja , w edług k tó re j „opoka” oznacza w yznanie P io tra , jego w iarę w bóstw o C h ry stu sa. P ow ołując się n a O rygenesa, C y p rian a i A u g u sty n a (ten o sta tn i w y jaśn ia, że „kiedy C h ry stu s zw rócił się do jednego, w skazał n a konieczność jedności: un ita s com m en datur") A r s e n i e w stw ierdza: „M y w szyscy, praw dziw ie w ierzący i w y ­ znający C h ry stu sa S y n a Bożego, s ta je m y się żyw ym i k am ieniam i, na k tó ry c h dźw iga się Kościół. Inaczej m ów iąc w yznanie P io tro w e i nasze, w ia ra w S y n a Bożego, jest kam ieniem , n a k tó ry m spoczyw a Kościół” 12.

Nieco odm iennie w ypow iada się w ty m względzie A f a n a s j e w , w edłu g któ reg o nie m oże ulegać żad n ej kw estii, że P io tr zajm ow ał w śród apostołów m iejsce w y jątk o w e (une place to u t à fa it à part) i spraw ow ał urząd jedyny, a zarazem n iep ow tarzalny. M ając to n a uw adze nie sposób nie przyznać, że je st on rzeczyw iście k am ie­ niem , na k tó ry m zbudow any jest Kościół, że pozostał on „skałą” aż do p rzy jścia P a n a 1S.

Zdając sobie spraw ę z tego, że pod tak im niejak o ak sjo m atem m ogą się podpisać i kato licy , i pro testan ci, A f a n a s j e w zastrzega się, że p ro b lem leży gdzie indziej. Jeg o zdaniem po w staje on w ów ­ czas, gdy ap rio ry czn a i te n d e n c y jn a in te rp re ta c ja przeno śn i sk a­ ły staw ia sobie jako cel utw o rzen ie p rzesłan k i dla idei p ry m a tu , a p ry m a tu biskupów rzy m sk ich w szczególności. W rzeczyw istości tym czasem , stw ierdza au to r, p ro b lem p ry m a tu P io tra nie m ógł być w ogóle przez Kościół p ierw o tn y postaw iony. In n y m i słowy, zauw aża A f a n a s j e w , przenoszenie w spółczesnych pojęć eklezjologicznych n a czasy Kościoła pierw otnego nie ty lk o nie d aje praw dziw ego obra­ zu życia K ościoła w czasach apostolskich, ale zarazem stw arza now e problem y, k tó re w ow ym czasie nie istn iały , stąd też o kazują się one n ie rozw iązalne. P ie rw si chrześcijan ie, k o n ty n u u je au to r, nie mogli staw iać p ro b lem u p ry m a tu , tj. p y tać o to, k to stoi n a czele Kościoła, czy k o n k retn ie P io tr je s t głow ą K ościoła, poniew aż w ich kościelnej św iadom ości nie istn iała jeszcze idea w ładzy n a d Kościo- łam i lokalnym i, czy to w ładzy jed n ej osoby, n a w e t P io tra , czy też w ładzy jednego Kościoła n ad innym i. Id ea p ry m a tu P io tra w sensie spraw ow ania przez niego w ładzy n a d w szystkim i K ościołam i nie ty lk o nie m a, zdaniem au to ra, pod staw w źródłach Now ego T

esta-N · A r s e n i j e w , Praw osław ije, kato liczestw o, protesta ntizm , Pariż 1948, 59—61.

12 Tamże, 62; por. 63—65.

(9)

30 Ks. JO ZEF MYSKÔW

m en tu , ale. przeciw nie, jest sprzeczna z całą n a u k ą św. P aw ła o K ościele u .

O biecując, że Kościół będzie zbu do w any n a P io trz e , stw ierdza A f a n a s j e w , Je zu s nie u stan o w ił go sw oim pełnom ocnikiem n a d całym Kościołem , n a d w szy stk im i lo k alny m i Kościołam i, ale raczej zam ierzał u stanow ić go głow ą w e w n ątrz K ościoła lokalnego. Co w ięcej, dodaje au to r, posiadam y przecież w N ow ym T estam encie w ręcz dow ody n a to, że pierw sza g m in a u w ażała C h ry stu sa za gło­ wę - Kościoła. Liczą się tu zwłaszcza w ypow iedzi św. P aw ła: „I w szystko poddał pod Jego stopy, a Jeg o sam ego ustanow ił nade w szystko Głową Kościoła, k tó ry jest Jego C iałem ” (Ef 1, 22— 23) oraz „I On jest G łow ą C iała-K ościoła” (Kol 1, 18). N a te j p o dstaw ie a u to r u zn aje jako rzecz pew ną, że p ierw o tn a gm ina chrześcijańska w idziała w sam ym C h ry stu sie głow ę Kościoła, a ty m sam ym nie m ogło jej p rzy jść n a m yśl, że ktokolw iek z ludzi został u stanow iony Jego pełnom ocnikiem , czy to n a stałe, czy przejściow o. A u to r zw raca uw agę, że byłoby rzeczą niesłuszn ą d o p atry w ać się w cytow anych w ypow iedziach P aw iow ych polem iki z P io trem , bow iem an i u P io tra , ani u P aw ła nie ty lk o nie d ostrzega się p re te n s ji do przew odnictw a w K ościele pow szechnym , ale też sam a ta idea jako ta k a nie po jaw ia się w źródłach n o w o testam en talny ch . O bydw aj ci apostołow ie dobrze rozum ieli p raw d ę, k tó rą po im ieniu nazw ał św. P aw eł pisząc: „ F u n ­ d a m e n tu bow iem n ik t nie może położyć innego, jak ten, k tó ry jest położony, a k tó ry m jest Jezu s C h ry stu s” (1 K or 3, 11) 1S.

A f a n a s j e w u zn aje rzecz pew ną, że z a w a rta w tekście obiet­ nica, chociaż zw rócona bezpośrednio do P io tra , została m u dana nie poza czy ponad K ościołem , lecz w K ościele i dla K ościoła, bow iem dalszy k o n te k st m ów i, że n a jp ie rw będzie zbudow any Kościół, a do­ piero potem P io tr będzie w nim m ieć klucze i będzie m ógł zw iązy­ w ać i rozw iązyw ać. Z całą stanow czością w szakże a u to r podkreśla, że te k st niczego nie m ów i o w ładzy, lecz o szczególnym m iejscu P io tra w C hry stu so w y m Kościele. T erm in potestas, w y ja śn ia A f a- n a s j e w, został n ajp raw d o po d o bn iej w prow adzony do egzegezy te ­ go te k s tu przez T e rtu lia n a , znanego z ju rydycznego sposobu m yś­ lenia. Tym czasem , jego zdaniem , C h ry stu s nie m ógł m yśleć o p rze ­ kazyw aniu jak iejk o lw iek w ładzy, lecz o pow oływ aniu do służby, posługiw ania, skoro sam stw ierd zał: „Syn Człowieczy nie przyszedł po to, by m u służono, ale żeby służyć” (Mk 10, 45), czy k ied y po um yciu nóg apostołom pow iedział: „D ałem w am przykład, ażebyście czynili to, co ja w am u czyn iłem ” (J 13, 1 5 )16.

W ty m sam ym du ch u w ypow iada się O. C l é m e n t , w edług

14 Tamże, 36; por. t e n ż e , Aposto ł Piętr i R y m sk ij jepiskop, Praw osław - naja m ysi 10(1955)14.

15 Tamże, 14n.

(10)

TEKSTY FRYM ACJALNE 31

którego O jcow ie greccy, teologow ie bizantyńscy, jak też litu rg ia p raw o sław n a p o d k reślają pierw szeństw o P io tra w śród apostołów, w szakże nie w sensie w ładzy, lecz w yzn an ia p rzezeń w iary w Je z u ­ sa jako M esjasza. C l é m e n t c y tu je p rzy te j okazji Focjusza, k tó ry określa P io tra jako przyw ódcę apostołów i uw aża, że n a nim spo­ czyw ają fu n d am e n ty Kościoła. Z daniem a u to ra jest ta k dlatego, że P io tr jest św iadkiem ziem skiego życia Jezu sa i zarazem w yznaje sw oją w iarę w Jego bóstw o. D osłow nie w y raża się w sposób n a stę ­ pujący: „To n a ■ w y znan iu w ia ry P io tra P a n założył fu n d am en t K ościoła” oraz: „P rzyw ódca ciała apostolskiego P io tr zawsze p rze ­ m aw ia w im ieniu w szy stk ich ” 17.

Tę sam ą tezę p o d trz y m u je J. M e y e n d o r i f , stw ierdzając, że w edług teologów b izan ty ńskich Jezu s przek azał sw oją m isję w szyst­ kim apostołom , przy czym i J a n , i Ja k u b , a zwłaszcza P aw eł, zgodnie z zam ierzeniam i Jezusa, stali się przyw ódcam i w Jego Kościele. C ytując a u to ra „Szym on stał się P io trem , p isał w X III w. p a tr ia r ­ cha K onstanty n o p ola, kam ieniem , n a k tó ry m spoczyw a Kościół, ale inni też w yznali bóstw o C h ry stu sa i dlatego rów nież są k am ien ia­ mi, P io tr jest ty lk o pierw szym z n ic h ” ls.

Przytoczone d otąd opinie teologów p raw osław n ych n a tem a t w łaściw ej in te rp re ta c ji te k stu obietnicy p ry m a tu , w szczególności, term in u „sk ała”, syntety czn ie u jm u je C. B e z o b r a z o w , k tó ry stw ierdza, że „pozostając w płaszczyźnie faktó w historycznych, św iadectw sk ry p tu ry sty c z n y ch , k tó ry m i d y sponujem y, nie jesteśm y upow ażnieni do a firm a c ji hierarchiczn eg o p ry m a tu P io tra w żadnym etapie jego działalności apostolskiej, an i w Jerozolim ie, ani na polu jego m isji, ani w R zym ie” 19. Przeciw nie, zdaniem au to ra, powyższe św iadectw a p o tw ierd zają, że w sw ej apostolskiej działalności św. P io tr b y ł podporządkow any c e n tru m apostolskiem u w Jerozolim ie 20.

b. T r u d n o ś c i n a t u r y h i s t o r y c z n e j

P o m ijając n aw et tru d n o ści n a tu ry sk ry p tu ry sty c z n ej związane, z tra d y c y jn ą in te rp re ta c ją te k s tu M t 16, 16 n., a zarazem zakładając, że u trw alo n e w nim słow a Jezu sa oznaczają Jego w olę, by P io tr był głow ą Kościoła, stajem y , zdaniem A f a n a s j e w a , wobec tru d n o ś­ ci n a tu ry h istoryczn ej, bow iem fa k ty histo ry czn e dotyczące Kościo­ ła pierw otnego b y n a jm n ie j nie p o tw ierd z ają tezy o rzeczyw istym , spraw ow aniu przez P io tra fu n k cji p ry m acjaln y ch . A f a n a s j e w p rzyznaje, że oczywiście jest w iele sp raw zw iązanych z ty m o k re­ sem, k tó ry ch nie znam y, ale jednocześnie uw aża za rzecz niem ożli­

m O. C l é m e n t , L ’Eglise orthodoxe, Paris 1961, 77,

18 J. M e y e n d o r i f , La p rim auté de Pierre, Paris 1960, 104.

19 C. B e s o b r a s o v , Saint Pierre et l ’Eglise dans le Nouveau Testa-,

ment, Istina 3(1955)276.

(11)

32 Ks. JO ZEF MYSKÖW

wą, by pam ięć Kościoła nie zachow ała tego, co d la jego trw a n ia było n ajw ażniejsze. D zieje A postolskie stw ierd zają, że P io tr stał n a czele K ościoła w Jerozolim ie, k tó ry przez jak iś czas b y ł jed y n y m Kościo­ łem , będąc jednocześnie K ościołem lokalnym , a zarazem i to, że k ie d y po w stały inne K ościoły lokalne, Ja k u b , b r a t P ań sk i, stan ął n a czele K ościoła w Jerozolim ie. P ierw sza tru d n o ść n a tu ry h isto ry cz­ n ej, jak a się tu w yłania, polega n a tym , że nie posiadam y żadnych pew nych d an ych h isto ry czn y ch po tw ierdzających, że w owym czasie P io tr stał n a czele jakiegokolw iek K ościoła lokalnego. T rudność d ru g a w y nik a stąd, że tw ierd zen ie o p ry m acie P io tra zakłada w y ­ kony w an ie przez niego sw ojego u rzęd u niezależnie od w szystkich K ościołów lokalnych, czego się nie stw ierd za w żadnej epoce dziejów K ościoła. N a te j p o dstaw ie A f a n a s j e w u trz y m u je , że skoro h isto ria nie w y k azu je istn ien ia w K ościele pierw o tn y m p ry m a tu P io tra , nie m ożem y tw ierdzić, że obietnica d an a P io tro w i, jeśli ją rozum ieć jako obietnicę p ry m a tu , została s p e łn io n a 21. W ynika też z tego, że rzeczyw iste sp ełnienie się obietnicy d an ej P iotrow i przez Je zu sa zm usza do rew iz ji dotychczasow ych sposobów in te rp re ta c ji z a w a rte j w n iej treści. Z agadnienia te z n a jd u ją b ardziej szczegółowe n aśw ietlen ie w polem ice przep ro w adzo n ej przez A f a n a s j e w a z C u l l m a n n e m w zw iązku ze sław ną jego książką pośw ięconą P io tro w i jako u czrio w i Jezusa, apostołow i i m ęc z e n n ik o w i22.

M ając na uw adze w yłącznie eklezjologiczny a sp ek t zagadnienia A f a n a s j e w zauw aża w stęp n ie, że św. P io tr nie ty lk o bezsprzecz­ nie należał do pierw o tn ego Kościoła, ale zgodnie z p rzekonaniem g m in y stanow ił ów „k a m ień ”, n a k tó ry m Kościół został zbudow any. Jeżeli nie k w estio n u je się au tentyczności sam ego te k stu M t 16, 16 n., m usi się przyzn ać P io tro w i w y jątk o w e m iejsce w K ościele niezależ­ nie od sposobu ro zu m ien ia słow a „zbudow ać”, czy „ustanow ić”, czy

„założyć” 23.

N astępnie A f a n a s j e w zw raca uw agę n a fak t, że w h isto rii m y śli ch rześcijań sk iej sp o ty k am y k ilk a ty pó w eklezjologii, któ re w praw d zie nie w y k lu czają się n aw zajem rad y k a ln ie , ale n a ty le się różnią, że w odm ien n y sposób in te rp re tu ją te sam e w ydarzenia. D otyczy to rów nież k w estii fu n k c ji P io tra jak o „ sk ały ” Kościoła, z a g ad n ie n ia n a stę p stw a w p ry m a c ie i apostolacie, k tó re będą ró ż ­ n ie rozw iązyw ane w zależności od tego, jak i ty p eklezjologii się p rz y jm ie . C u l l m a n n, podobnie jak teologow ie katoliccy, opow ia­

d a się za eklezjologią u n iw ersalisty czn ą, w edług k tó re j Kościół jest jednym organizm em , całością zespalającą w szystkie istniejące K ościoły lokalne. Ta apriory czna, jak sądzi A f a n a s j e w , p rze ­

21 N. A f a n a s s j e f f , L’Eglise qui préside..., art. cyt., 37.

22 О. C u l l m a n n, Saint Pierre, discip le -apôtre-m arty r. Histoire et théologie, N euchâtel—Paris 1952.

23 „... Ono staw it Pietra w osobo je położenije w Cerkwi” (N. A f a ­ n a s j e w , A posto ł Pietr, art. cyt., 8).

(12)

słanka, że K ościoły lokalne są w łaściw ie częściam i Kościoła po­ wszechnego, zaciążyła n a analizie te k stu M t 18, 18 n., p rzeprow adzo­ nej przez C u l l m a n n a , a za nim rów nież przez niem al ogól egze- getów ew angelickich 24.

N ależy zauw ażyć za A f a n a s j e w e m , że C u l l m a n n p rzy ­ znaje rolę fu n d am e n tu K ościoła nie ty lk o P io tro w i, ale też pozo­ stałym apostołom , co w y ła n ia k w estię e w e n tu aln e j specyfiki p ry - m acjalnej fu n k cji P io tra , z n a tu ry rzeczy odm iennej od zw yczajnych fu n k cji apostolskich. O bydw ie pow yższe kw estie ro zstrzy g a C u l ­ l m a n n w sensie chronologicznym . W edług niego P io tr był już podczas ziem skiego życia Jezu sa pierw szym w gronie D w u nastu jako ich przedstaw iciel. W czasie O statn iej W ieczerzy otrzym ał on specjalną obietnicę, iż będzie „sk ałą” K ościoła oraz otrzym a klucze K rólestw a Bożego łącznie z w ładzą zw iązyw ania i rozw iązyw ania, co potem zostało rozszerzone n a pozostałych apostołów . Je m u p ierw ­ szem u po jaw ił się C h ry stu s z m artw y ch w stały i on p ierw szy o trzy ­ m ał m isję w yrażoną w słow ach „paś owce m o je ” (J 21, 15 ni). Po pierw szej c h ry sto fa n ii n astą p iły inne, ta k że rów nież in n i z gron a D w unastu o trzym ali m isję apostolską. Rów nież wówczas P io tr był pierw szym spośród nich, ale znow u jako ich p rzedstaw iciel i porte-

-parole. P odobnie jak rządca dom u, k tó re m u w ręczono klucze, stał

P io tr na czele K ościoła w pierw szych lata ch swego p o by tu w J e ro ­ zolimie. P o tem czując w iększe skłonności do p rac y m isy jn ej p rze ­ kazał kierow an ie K ościołem jerozolim skim Jak ub ow i, b ra tu P a ń ­ skiem u, a sam stan ął n a czele m isji jud eoch rześcijań skiej, znalazłszy się w te n sposób w zależności od J a k u b a . Je że li w n a stęp n y ch la ­ tach b ył głow ą jakiegoś K ościoła lokalnego, to w żadnym w y pad k u nie mógł on być głow ą K ościoła pow szechnego. Jednocześnie jed n a k C u l l m a n n jest św iadom , że w yznaczenie tak ie j ro li P iotrow i nie uzasadnia w dostatecznym stopniu roli P io tra jako „sk ały” Kościoła. P rzy zn aje zarazem , że kied y się m ów i o roli P io tra jako głow y m isji judeochrześcijańskiej, przechodzi się z płaszczyzny fak tów n a p ła­ szczyznę hipotez, bow iem w Piśm ie św. nigdzie nie m a m ow y o tym , że św. P io tr b y ł głow ą te j m isji 2S. Jednocześnie w oparciu o tek st Paw łow y: „I uznaw szy d an ą m i łaskę, Ja k u b , K efas i Ja n , uw ażani za filary , podali m nie i B arn ab ie praw ice n a znak w spólnoty, byśm y szli do pogan, oni zaś do obrzezanych, b yleśm y p am iętali o ubogich, co też gorliw ie sta ra łe m się czynić” (Ga 2, 9), C u l l m a n n stw ie r­ dza, że idzie tu o szczególnego ro d zaju porozum ienie, w rezu ltacie którego pow stały dw ie m isje, b azu jące n a n aro d o w o -relig ijn ej za­ sadzie: jedna, n a k tó re j czele stał P io tr, dla Ż ydów i d ru g a z P aw łem jako głow ą —■ dla pogan. Z daniem C u l l m a n n a b y ła to pierw sza

TEKSTY FRY M ACJALNE 3 3

** Tam że, 18; por. t e n ż e . L ’Eglise..., art. cyt., 10; O. C u l l m a n n , dz. cyt., 183n.

(13)

34 K S . JÛ ZEF MYSKOW

schizm a w h isto rii Kościoła, k tó ra ostatecznie podzieliła p ierw o tne ch rześcijań stw o n a dw ie części 26.

Tym czasem w edług A f a n a s j e w a w rzeczyw istości chodziło o przejściow y geograficzny podział obszarów m isjo n arsk iej d ziałal­ ności, p rzy czym Ja k u b , P io tr i J a n w y b ra li P a lesty n ę jako stronę obrzezanych, a P aw eł — pozostałe te re n y im p eriu m rzym skiego. Z arazem jest samo przez się zrozum iałe, że porozum ienie to upadło z chw ilą, gdy P io tr opuścił P a le sty n ę i zaczął pracow ać tam , gdzie P aw eł. Jeżeli ta k a in te rp re ta c ja cytow anego te k s tu b yłab y do p rz y ­ jęcia, wówczas, jak sądzi A f a n a s j e w , u n ikn ęłob y się trudności, o k tó ry c h w spom ina С u 11 m a n n. Jeżeli jed n a k n aw et się p rz y j­ m ie, dodaje A f a n a s j e w, że w rzeczyw istości istn iała m isia judeochrześcijań sk a i n a jej czele stał P io tr, to w żadnym p rz y ­ p ad k u nie m ożna się zgodzić z tym , że w K ościołach lokalnych, a ty m w ięcej w tych, k tó re b y ły założone przez P aw ła, chrześcija­ nie z Ż y d ó w pozostaw ali w zależności od P io tra, Z daniem a u to ra należy p rzy jąć, że K ościoły lokalne założone przez P a w ła uznaw ały jego a u to ry te t, ta k jak św. P io tr cieszył się a u to ry te te m w Kościo­ łach. przez niego założonych, Nie do p rzy jęcia n ato m iast jest takie rozw iązanie, w edług k tó reg o część członków Kościoła lokalnego za­ leżała od jednego apostoła, a część od drugiego, bow iem wszyscy członkow ie K ościoła lokalnego, niezależnie od ich pochodzenia, za­ leżeli od przed staw icieli K ościołów lokalnych, k tó rz y stali n a ich czele 27.

K olejne p y tan ie, jakie pow staje w zw iązku z m isją judeochrze- ścijańską, k o n ty n u u je A f a n a s j e w , jest następu jące: dlaczego P io tr jako głow a te j m isji pozostaw ał w zależności od Ja k u b a? B yłoby to zrozum iałe ty lk o p rzy założeniu, że Ja k u b , k tó rem u P io tr przek azał przew odnictw o w K ościele jerozolim skim , stał na czele K ościoła pow szechnego, lecz w ów czas p y ta n ie m jest, dlaczego rów nież P aw eł nie zależał od Ja k u b a. P aw eł bezsprzecznie uznaw ał a u to ry te t zw ierzchni K ościoła w Jerozolim ie w zakresie św iadectw a, ale to nie oznaczało zależności od K ościoła jerozolim skiego an i jego samego, an i Kościołów przez, niego założonych. K iedy w? liście do Gal&tów w ylicza swojo w izy ty w Jerozolim ie, w yraźnie d a je do zrozum ienia, że w sw ej działalności apostolskiej w cale nie zależy od K ościoła w Jerozolim ie. J e s t n aw et m ało praw dopodobne, b y P aw eł uw ażał za swój obowiązek, udać się do Jerozolim y, by tam zdać spraw ę ze sw ej działalności m isjo n arsk iej. Jego wizyta, w J e ro ­ zolim ie b y ła m otyw o w an a in n y m i rac jam i (Ga 2, 1— 10). N ato m iast, w św ietle źródeł nie sposób m ówić o . zależności P aw ia od Kościoła, w Jerozolim ie, jak też o p reten d o w an iu tego Kościoła do spraw

o-26 N. A f a n a s j e w , Apostoł Pietr..., art. cyt., 18n.; por. О. С u I I-

m a n n , dz. cyt., 38.

(14)

TEKSTY PRYM ACJALNE 35·

w ania w ładzy zw ierzchniej n ad P aw łem i założonym i przez niego Kościołam i. P aw eł, u trz y m u je A f a n a s j e w, nie m ógł zależeć od Kościoła w Jerozolim ie, poniew aż n ig d y nie był jego członkiem . Nie m ógł zależeć od niego jako apostoł, poniew aż jego apostolat, jak to sam stw ierdził, jest nie z ludzkiego u stan o w ien ia czy zlece­ nia, lecz pochodzi od sam ego Jezu sa C h ry stu sa i Boga O jca (Ga 1, 1) 28.

W szystko w sk azuje n a to, pisze A f a n a s j e w , że pom ysł С u 1- 1 m a n n a o zależności P io tra od J a k u b a b y ł m u po trzeb n y do uza­ sadnienia ra c ji celów p o b ytu P io tra w R zym ie i jego m ęczeństw a, podobnie ja k teo ria apostolat-episk o p at, lan so w an a przez teologię n ieortodoksyjną, jest rez u lta te m spek u lacji teologicznych zm ierza­ jących do udow odnienia m onarchicznego c h a ra k te ru ep iskopatu jako pierw otnego. Tym czasem dla K ościołów pierw otnych, b isku p b y ł przew odniczącym w K ościele lokalnym., a nie w e w szystkich pozo­ stałych 2e.

W reszcie, w zw iązku z om aw ianą tu m isją jud eochrześcijańską, nasuw a się jeszcze jedno p y tan ie, m ianow icie co zdziałał P io tr jako głowa te j m isji? Z daniem A f a n a s j e w a jest bardzo w ątpliw e, b y Kościół antio ch eń sk i został założony przez P io tra , z czym zresztą zgadza się rów nież C u l i m a n n . Jeszcze b ard ziej w ątpliw e jest, zdaniem A f a n a s j e w a , b y P io tr założył Kościół w Rzym ie, bo­ wiem co p raw d a istn ieje ta k a tra d y c ja , ale jej początków należy dopatryw ać się dopiero w d ru g iej połow ie II w ieku. Podobnie, w brew tw ierd zen iu Dionizego K orynckiego, P io tr nie założył Kościo­ ła w K oryncie, poniew aż dokładnie w iadom o, że założył go św. P a ­ weł. Co się tyczy K ościoła w A lek san drii, w spółcześnie w ysu nięto hipotezę, w edług k tó re j Kościół te n znajdow ał się pod w pływ em judeochrześcijan oraz że założył go św. M arek E w ang elista 30. N ale­ ży zauw ażyć, dodaje A f a n a s j e w , że żaden z Kościołów?, z w y ją t­ kiem rzym skiego i antiocheńskiego, nie p reten d o w ał do tego, by w P io trze d o p atry w ać się swego założyciela. Tym sam ym więc w y sunięta kw estia dotycząca działalności P io tra jako głow y m isji ju d eochrześcijań sk iej, pozostaje otwTa rta . Czyniąc n a w e t popraw kę na niepełność danych, k tó ry m i d y sponujem y, m u sim y m im o to przyznać, że m isy jn a działalność P io tra nie może być porów n yw an a - do działalności P aw ła. B iorąc pod uw agę te n fak t, zupełnie n iezro­ zum iałe się staje, m ów i A f a n a s j e w , że rów nież w u jęciu С u 1- 1 m a n n a to P io tr, a nie P aw eł, w in ien być u zn aw an y za „skałę” Kościoła. W iadom o przecież, że p rzeciw nicy autentyczności tek stu Mt 16, 16 n. p o sługują się jako głów nym arg u m en tem ty m w łaśnie

28 T e n ż e, L ’Eglise..., art. cyt., 40n.; por. C. B e s o b r a s o v , art. cyt.,

ώ Ο ύ.

, 29 N. A f a η a s s j e f f, L ’Eglise..., art. cyt., 41; · t e n ż e, A posto ł Pietr...,

art. cyt., 20. ' 30 Tamże.

(15)

36 Ks. JÖ ZEF MYSKÖW

fak te m historycznym , że u trw alo n a w źródłach działalność P io tra zupełnie nie odpow iada tem u, co rzekom o zostało m u obiecane w w y­ pow iedzi Jezusa. Z daniem A f a n a s j e w a książka С u 11 m a η n a tego a rg u m e n tu nie zbija 31. Z resztą w edług A f a n a s j e w a teo ­ logia katolick a nie jest w lepszej sy tuacji, bow iem rów nież ona nie udziela jasn ej i w y czerp u jącej odpow iedzi n a p y tan ie, ja k i w czym w y p ełn iła się dana przez Jezu sa P io tro w i obietnica, w edług k tó re j m iał on być „sk ałą ” Kościoła. Jeżelib y się n aw et zgodzić z tym , że P io tr przek azał sw oją w ładzę biskupow i rzym skiem u, to i w ów ­ czas nie m ożna by znaleźć u zasad n ienia dla tego ro d zaju obietnicy, bow iem w n ajlep szy m p rzy p a d k u m ogłaby ona dotyczyć k om p etencji kluczy i w ładzy zw iązyw ania i rozw iązyw ania, a nie roli skały. T ak więc, zdaniem A f a n a s j e w a , rów nież w katolickiej teologii słowa: „Tyś jest P io tr, a n a te j skale zbud u ję Kościół m ó j”, chociaż w ypisane na fro n to n ie bazy lik i św. P io tra , pozostają zagadką S2. In ­ te rp re ta c ja kolejnego w iersza om aw ianego te k stu m a służyć p e łn ie j­ szem u u zasad nien iu powyższego stw ierdzenia.

2. A na te j skale zb u d u ję Kościół m ó j” (Mt 16, 18 b)

Nie sposób m ówić o „zbud o w an iu ” Kościoła z pom inięciem kw estii czasu, w jak im się ono dokonało 33. Z daniem C u l l m a n n a „czas K ościoła” zaczyna się z chw ilą śm ierci ostatniego apostoła, podczas gdy działalność apostolska odnosi się do „czasu W ciele­ n ia ” 3ł. W szczególności, p rzy jm u ją c za podstaw ę obraz Kościoła jako b u d y n k u , obraz stosow any w Piśm ie św. S tareg o T estam en tu, C u l l m a n n rozró żn ia w ustan o w ien iu K ościoła d w a m om en ty lub dokładniej dw a okresy. O kres pierw szy odnosi się do działalności apostołów , k ied y Kościół opierał się n a P io trze, zaś okres d ru g i do­ tyczy epoki tw o rzen ia się Kościoła, stanow iąc początek „czasu K ościoła” w sensie w łaściw ym . W pierw szym okresie Kościół p oja­ w ił się jako w y d arzen ie h istory czn e n iep o w ta rża ln e , jednorazow e

(e v e n e m e n t u n iq u e ). W zw iązku z ty m schem atem A f a n a s j e w

zauw aża, że rozróżnienie powyższe m oże m ieć m iejsce jedynie w p rzy p ad k u sw oistego ro zum ien ia pojęcia Kościoła, dodając za ra ­ zem, że w ram ach eklezjologii eu chary sty czn ej nie m ożna oddzielić ustan o w ien ia Kościoła od jego utw orzen ia, poniew aż pojm ow anie Kościoła jako C iała C h ry stu sa n ak azu je u jm o w anie obu ty ch ele­ m entó w jako a k tu całościow ego 8S.

A f a n a s j e w przypom ina, że w chw ili w ypow iad ania przez

31 Tamże.

Tamże.

33 Tamże, 15.

34 O. C u l l m a n n , La Tradition. Problè m e exégètique, historique et

théologique, Paris 1953, 30—31.

(16)

TEKSTY FRY M ACJALNE 37

Jezu sa słów obietnicy, zgodnie z jej sensem , K ościoła jeszcze nie było. K on sek w en tn ie więc trz e b a pow iedzieć, że do czasu spełnienia się obietnicy nie m ożna m ówić o działalności uczniów Jezu sa pole­ gającej n a „b u d o w aniu ” Kościoła. Oni co p raw d a b yli z Jezusem , m ówi A f a n a s j e w , ale nie byli „w C h ry stu sie ”. P o raz p ierw ­ szy uczniow ie Je zu sa b y li „w C h ry stu sie ” podczas O statn iej W ie­ czerzy i dlatego ustano w ien ie E u c h a ry stii należy uznać n iejak o za a k t u stan o w ien ia Kościoła, któ reg o rea liz a c ja dokonała się w dniu P ięćdziesiątnicy, k ied y przez fa k t sp raw o w an ia przez P io tra po raz pierw szy E u ch arystii, został n a n im zbudow any Kościół. P rzez te n fa k t zaktualizo w ał się w lo k aln y m K ościele jerozolim skim Kościół Boży w C hry stu sie. F a k t te n stan o w i jednocześnie spełnienie obiet­ nicy d an ej p rzez Je zu sa P io tro w i w C ezarei Filipow ej. Oczywiście, ak tualizow any n a jp ie rw w K ościele lo k alny m w Jerozolim ie, K oś­ ciół Boży w C h rystusie po w inien być odtąd ak tu alizo w an y w m n ó st­ w ie k o lejn y ch K ościołów lokalnych. N ależy tu dodać rów nież i tę uwagę, pisze A f a n a s j e w , że jeżeli w Piśm ie św. z n ajd u jem y obraz K ościoła jako b u d y n k u , nie może to upow ażniać do m n ie m a ­ nia, że „dom B oży” ciągle jeszcze je s t i do końca czasów będzie nie dokończony, bow iem „ b u d y n ek ” te n ju ż został zbudow any, ukończo­ ny, z ty m ty lk o, że p rzy b y w a m u w iern y ch . W zw iązku z ty m rów nież a u to ry te t „ P a ste rz a ” nie w ym aga od nas p rzy jęcia tego obrazu jako ciągle b u d u jąc e j się tw ierd z y 3e,

A utentyczność analizow anego te k stu jest kw estionow ana, zda­ niem A f a n a s j e w a , głów nie n a tej podstaw ie, że Jezu s nie mógł w te j w ypow iedzi m ieć na m yśli Kościoła, poniew aż skądin ąd wiadomo, że nie zam ierzał On za swego życia go zakładać. P rz y tej okazji a u to r p rzypom ina znane pow iedzenie L o isy ’ego, że Jezu s gło­ sił K rólestw o Boże, gdy tym czasem w jego m iejsce pojaw ił się Kościół 37.

P ierw sza trud n o ść, jak ą w zw iązku z ty m do strzega A f a ­ n a s j e w , dodając, że nie jest ona isto tn ą, jest n a tu ry filologicznej. Począw szy od tego, stw ierd za a u to r, że g reck i te rm in ekklesia p o ­ jaw ia się po raz pierw szy w liście św. P aw ła do Tesaloniczan (1 Tes Î, 1), p rzy czym nie w iadom o w cale, czy P aw eł użył go isto t- nie po raz pierw szy, bow iem nie jest w ykluczone, że ju ż p rzedtem był on stosow any, poprzez fak t, iż nie ustalo no dotąd, gdzie i kiedy te rm in te n pow stał, a skończyw szy n a tym , że z całą pew nością te rm in te n nie pochodzi od Jezusa, poniew aż Jezu s nie m ów ił po grecku, lecz po a ram ejsk u . P o w sta je więc p y tan ie, czy w ogóle jest możliwe znalezienie ekw iw alen tn eg o odpow iednika greckiego term i- n u e kklesia w języ k u a ram ejsk im . Otóż zdaniem A f a n a s j e w a współczesna lite r a tu r a teologiczna nie zna synonim u tego term in u ,

36 Tamże, 16 n. 37 Tamże, 9.

(17)

38 KS. JO ZEF MYëKÔW

zaś rozbieżność opinii teologów w y raża się w ty m względzie w fak ­ cie, iż w edług jed n y c h ow ym odpow iednikiem jest pojęcie qehal-

la, w edług in n y ch kenischta, lu b też zibbura. Z n am ien ne jest tu

stanow isko C u l l m a n n a , k tó ry nie opow iada się d efin ity w n ie za żadnym z ty c h term in ó w , uznając, że u pod staw w szystkich leży pojęcie lu d u Bożego. K on sek w en tnie w idzi on m ożliw ość zam ienie­ nia greckiego słow a ek kle sia n a zw rot „lu d B oży” 38. W jego in ­ te rp re ta c ji p rzeto odnośny tek st o trzym ałb y brzm ienie: a n a tej skale zbudu ję lu d Boży” , czyli że — stosow nie do te j w y k ład n i —■ Je zu s m ów ił do P io tra o zam iarze u stan o w ien ia w oparciu o jego ■osobę lu d u Bożego. C u l l m a n n zauw aża p rzy te j okazji, że po­ jęcie lu d u Bożego było d eb rze znane słuchaczom Jezusa, niem niej w edług niego w ypow iedź Jezu sa zaw ierała now y elem ent, zgodnie z k tó ry m m ożna stw ierdzić, że eklezjologia Jezu sa m iała swe k o rze­ nie V/ jego chrystologii. N ależy to rozum ieć w te n sposób, że Jezus założył fu n d am e n t sw ojej m esjań sk iej w spólnoty, k tó re j „budow a” w in n a się rozpocząć po jego śm ierci i zm a rtw y ch w sta n iu 39.

Tym czasem w edług A f a n a s j e w a idea ■ przeciw staw ien ia kró lestw a Bożego, k tó re m a nastąpić, Kościołow i w sensie lu d u Bo­ żego, okazuje się tw o rem w spółczesnej w yobraźni, bow iem w św ia­ dom ości Jezu sa obie te - rzeczyw istości w cale się nie w ykluczały. W brew te m u C u l l m a n n u trz y m u je , że istn iała isto tn a różnica m iędzy eklezjologią Jezu sa a eklezjologią pierw szych chrześcijan. A u to r te n u zn aje za K ü m m e l e m, że dla pierw szych ch rześcijan Kościół był zapow iedzią k ró le stw a Bożego, a dla Jezu sa zapow iedzią tą b y ł On sam . W edług w spom nianego a u to ra różnica ta b y ła na ty le isto tn a, że nieu zn an ie jej prow adzi do sprzeczności, zaś je j r e ­ spektow anie k w e stio n u je au tentyczność om aw ianego tek stu . N a­ to m iast C u l i m a η n uw aża, że różnica ta niekoniecznie im p liku je sprzeczność, poniew aż realizacja „przyszłego” w osobie Jezu sa w rzeczyw istości prow adzi do jego realizacji w K ościele i odw rotnie. S tą d też w nio sk u je, że u tw orzo n a przez Jezu sa za jego życia g ru p a w ierzący ch w raz z N im sam ym stan o w iła zapow iedź tego, co określa się m ian em ekklesia, d0.

M ając n a uw adze, że w ju d aisty czn ej św iadom ości lu d Boży w sensie qéhalla b y ł ro zum ian y jako jed n a całość, obejm u jąca w szystkich jego członków , m ów i A f a n a s j e w , C u l l m a n n po­ w in ien był, stosow nie do sw ej podstaw ow ej idei K ościoła, przydać ta k i w łaśnie c h a ra k te r m esjań sk iej społeczności, k tó rą zam ierzał założyć Jezus. In n y m i słow y, w ypow iedź Jezu sa z a w a rta w M t 16,

16 n. w in n a być odnoszona do Kościoła pow szechnego 41.

38 Tam ie; por. O. C u l l m a n n , Saint Pierre..., dz. cyt., 171, 39 N. A f a n a s j e w , Aposto ł Pietr..., art. cyt., 9.

40 Tamże. 41 Tamże.

(18)

TEKSTY PRYM ACJALNE 39

P ojm o w an ie K ościoła jak o lu d u Bożego p rzeniknęło co praw d a już niem al całą lite ra tu rę teologiczną, niem n iej p y tan ie m jest, pisze A f a n a s j e w , czy w p ierw o tn y m ch rześcijaństw ie n a u k a o Kościele pow szechnym b y ła pierw szoplanow a, ty m bardziej że, ja k ju ż wcze­ śniej w spom niano, n ig dy nie m ożna m ieć pew ności co do a d e k w a t­ ności tłu m aczenia greckich czy ara m ejsk ic h term inów . A f a n a ­ s j e w sk ło n n y je s t sądzić, że te rm in u ekklesia Kościół p ierw o tn y w Jerozolim ie po p ro stu nie znał, czego dow odem , jego zdaniem , może być n a stę p u jąc y zw rot z D ziejów A postolskich: „P an zaś przym n ażał im tych, k tó rz y dostępow ali zbaw ienia” (Dz 2, 47), przy czym te k st grecki zaw iera zw rot epi to auto, oddany w tłu m aczeniu przez użycie zaim ka „im ” . Je śli zważyć, m ówi A f a n a s j e w , że Łukasz k o rzy sta ł z n a jsta rsz y ch źródeł red a g u jąc pierw sze rozdziały Dziejów, należałoby przy jąć, że w n ich w łaśnie znalazł te n zw rot

epi to auto, a to oznaczałoby, że p ierw si jerozolim scy chrześcijanie

nie znali an i greckiego słow a ekklesia, ani jego aram ejsk iego odpo­ w iednika. U życie tego te rm in u przez Szczepana w jego m ow ie nie może niczego dowodzić, ta k jak nie w iem y, czy m ow ę tę wygłosił on po g recku , czy po a ra m ejsk u , nie m ów iąc o ty m , że w m owie tej słowo ekklesia zostało u ży te w sensie sta ro te stam e n ta ln eg o qehalla. Rów nież fa k t użycia zw ro tu ekklesia w Septuag incie k w estii nie rozw iązuje, poniew aż nie dow odzi on, iż Je zu s rzeczyw iście użył tego słow a 42.

A f a n a s j e w przypom ina, że C u l l m a n n p ro p o n u je w zw iąz­ ku z ty m zm ianę te rm in u ekklesia na „lud B oży”, ale jednocześnie uznaje, że ta k a in te rp re ta c ja m usi budzić zasadnicze zastrzeżenia. P rzede w szystkim bow iem p o w staje p y tan ie, czy Jezu s m ógł w swej w ypow iedzi „zbuduję m ój lu d Boży” w ogóle użyć zaim ka dzier­ żawczego „m ó j” w odniesieniu do lu d u Bożego, poniew aż ta k a w y ­ k ładn ia nie odpow iada ju d aisty czn y m w yobrażeniom o narodzie w y bran y m , należącym do Boga. С u 11 m a η n u siłu je u n ik n ąć tej trudności tw ierdząc, że Je zu s jako M esjasz m ógł m ów ić o swoim Kościele, k tó ry stanow i now y lu d Boży. Z daniem A f a n a s j e w a tego zw ro tu (nowy lu d Boży) C u l l m a n n używ a nie w sensie ścisłym., lecz w przenośni, bow iem dosłow ne jego tłum aczenie nie m a podstaw w P iśm ie św. i nie odpow iada jedności K ościoła, a ko n ­ sekw entnie też Bożej ekonom ii zbaw ienia. W P iśm ie św. bow iem zarów no Starego, jak i Nowego T estam en tu , nie m a m ow y o dwóch ludach Bożych, lecz jest m ow a o dw óch stan ach jednego lu d u Bo­ żego, k tó ry m odpow iadają d w a T estam enty , d w a P rzy m ierza. P rz y ­ m ierzu sy n ajsk iem u odpow iada stan lu d u Bożego do czasów p rzy jś­ cia C h rystusa, zaś p rzy m ierzu zaw a rte m u n a Golgocie — sta n ludu. Bożego po Pięćdziesiątnicy. Z tego względu. A f a n a s j e w uważa, ze nie m ożna odnosić pojęć „zbudow ać”, „ustanow ić”, „założyć” do

(19)

40 K s. J Ó Z E F M Y SkO W

lu d u Bożego utw orzonego przecież ju ż n a S y n aju , a k o nsekw en tnie u zn aje, że dokonane przez C u l l m a n n a tłum aczenie te k stu w sen­ sie „na te j skale zb u d u ję m ój lu d Boży” jest niew łaściw e i chybio­ ne. Ze sw ej stro n y A f a n a s j e w w y jaśn ia, że C h ry stu s zam ierzał ustano w ić m esjań sk ą społeczność, o kreśloną przez Niego nie znanym na m słow em a ram ejsk im , k tó rą m iał stanow ić nie now y lu d Boży, lecz lud Boży u stano w io n y przez Boga w S ta ry m Testam encie, z ty m tylko, że w osobliw ym sta n ie 43.

U w agę A f a n a s j e w a zw raca kolejno fak t, że w sw ym dziele C u l l m a n n nie m ów i o K ościele jako Ciele C h ry stu sa, ty m w ięcej, że a u to r te n często uży w a w spom nianego zw ro tu w sw ej w cześniej­ szej k s ią ż c e u . A f a n a s j e w przypuszcza, że C u l l m a n n nie chciał w ty m p rzy p a d k u po p ro stu ryzykow ać, m ając n a uw adze, że w ów czas tru d n o by było w ykazać istn ien ie tego pojęcia w ów ­ czesnej św iadom ości ju d aisty czn ej. W szakże, zdaniem au to ra, nie m ożna zbytnio uzależniać au te n ty cz n y c h w ypow iedzi Je zu sa od tego, co stanow iło treść św iadom ości ju d aisty czn ej, ty m b ard ziej, że sam C u l l m a n n p rzy zn aje, że do sw ej w ypow iedzi w C ezarei Filipo- w ej Jezu s w prow adził now e elem en ty w p o ró w n an iu z zastaną w ty m zakresie św iadom ością swoich słuchaczy. O dnośnie do pojęcia C iała C h ry stu sa A f a n a s j e w zauw aża, że jest ono osobistym tw o rem św. P aw ła, dodając, iż nie m ożna zgodzić się z tym , że P a w e ł zaczerpnął je z p o p u larn e j filozofii stoickiej. N ie m ówiąc 0 tym , że m iędzy stoicką n a u k ą o soma a n a u k ą św. P a w ła zachodzi isto tn a różnica, zdaniem A f a n a s j e w a jest m ało praw dopodobne, by św. P aw eł w prow adzał stoicką ideę do n a u k i chrześcijań sk iej, zwłaszcza dlatego, że tego ro d za ju postępow anie byłoby w ręcz n ie ­ celowe. D ostatecznie w iele obrazów zaw arty ch w S ta ry m T esta­ m encie m iał do sw ej dyspozycji, zauw aża au to r, żeby przed staw ić organiczną jedność K ościoła. Jego zdaniem , n a u k ę tę m ógł P a w e ł o trzy m ać od C h ry stu sa w czasie objaw ienia n a drodze do D am aszku, bądź też p rze jąć z tra d y c ji K ościoła jerozolim skiego. W obu w szakże p rzypadk ach, zauw aża A f a n a s j e w , trz e b a pow iedzieć, że k on ­ cepcja ta pochodzi po p ro stu od C h ry stu sa. S tw ierdzenie powyższe z n a jd u je sw oje u zasad nien ie w n a stę p u jąc y c h tek stach , k tó ry c h z resztą autenty czn ość u z n a je rów nież C u l l m a n n : „Zburzcie t ę św iątynię, a ja w trzech dn iach w zniosę ją n a now o” (J 2, 19) 1 w nieco in n ej fo rm ie u M ark a 14, 58: „ Ja zburzę te n p rzy b y tek uczyniony lud zk ą ręk ą i w ciągu trz e ch d n i zb uduję inny, nie rę k ą ludzk ą u czy nio n y ” (por. Dz 6, 14, gdzie jest m ow a o tym , że Jezus z b u rzy to m iejsce i pozm ienia p rzek azan e przez M ojżesza zw yczaje). Z daniem A f a n a s j e w a n ie m oże tu chodzić o zbu rzenie św iąty ­ ni w 70 r., ja k to su g e ru je C u l l m a n n , skoro E w ang elista dodaje

a T a m że, 11.

(20)

w prost, że „On zaś m ów ił o św iąty n i swego C iała” (J 2, 21). M ając na uw adze, że w św iadom ości ju d aisty czn ej idea św ią ty n i odgry­ w ała nie m n iejszą rolę niż idea lu d u , co w ięcej, że obie one b y ły ze sobą ściśle pow iązane, A f a n a s j e w nie w idzi żad nych przeszkód, by uznać, iż C h ry stu s mógł rzeczyw iście m ów ić o sw oim ciele jako św iątyni, w k tó re j Bóg przeby w a w ra z ze Sw oim ludem . P rz y tak im założeniu n ie tru d n o ju ż przeprow adzić lin ię w iodącą do P aw iow ej nau k i o K ościele jako Ciele C h ry stu sa, ty le że nie bezpośrednio, lecz poprzez O statn ią W ieczerzę, podczas k tó re j C h ry stu s użył słow a „ciało”, ja k to p o tw ierd zają sy noptycy i św. P aw eł. Pow yższe stw ierdzenie prow adzi A f a n a s j e w a do w niosku, że w tekście Mt 16, 18 Je zu s m ów ił o społeczności m esjań sk iej (ekklesia), k tó rą okazuje się lu d Boży zeb ran y w Jego Ciele, podobnie jak lud S ta re ­ go P rz y m ie rz a był zeb ran y w jerozolim skiej św iąty ni. A f a n a ­ s j e w w y jaśn ia, że społeczność C h ry stu sa różni się od s ta ro te sta ­ m entalnego qehalla nie tym , że stanow i ją now y lu d Boży (lud pozo­ s ta je jeden, jedyny), lecz tym , że zm ieniło się m iejsce zeb rania

ekklesia) tego lu d u . P rz y ta k im ro zu m ien iu słow a ekklesia, zauw a­

ża au to r, zw rot Jezu sa „m ój K ościół” nie stw a rz a żad ny ch tru dno ści in te rp re ta c y jn y c h , bow iem społeczność czy w spólnota, k tó rą Jezu s m iał n a m yśli w ypow iadając pow yższe słow a, to rzeczyw iście Jego Ciało. T ym sam ym też znik a zupełnie p ozorna sprzeczność zacho­ dząca m iędzy eklezjologią C h ry stu sa a eklezjologią p ierw o tn e j gm i­ ny, o k tó re j w zm iankow ano w yżej. K o n sek w encją w szakże rozum ie­ nia słow a e k klesia jako lu d u Bożego zebranego przez Boga w Ciele C hrystusa, zaznacza au to r, jest konieczność p rzy ję cia now ego ty p u eklezjologii, zw anej e u c h a ry s ty c z n ą 4S. P rzem ilczan ie przez С u 1- i m a η n a idei K ościoła jako C iała C h ry stu sa w om aw ianej książce jest zdaniem A f a n a s j e w a ty m b a rd z iej dziw ne, że te n sam a u to r w in n y m sw oim dziele m ówi w p ro st o K ościele jako „eucha­ rysty czny m Ciele C h ry stu sa ” (Corps eucharistique du Christ) m.

N ależy za A f a n a s j e w e m w yjaśnić, że w św ietle eklezjologii eucharystyczn ej w tekście M t 16, 18 jest m ow a nie o Kościele pow szechnym , lecz o K ościele jako Ciele C h ry stu sa, k tó re p rze jaw ia się w pełn i w każdym zgrom adzeniu eu ch ary sty czn y m Kościoła lok al­

nego. M nogość K ościołów lokalnych, d odaje au to r, nie podw aża jedności K ościoła, podobnie jak m nogość zgrom adzeń euch ary sty cz­ n ych nie podw aża jedności E u chary stii. Tę E u chary stię, ja k to już pow iedziano, spraw ow ał, zdaniem a u to ra , po raz pierw szy św. P io tr podczas P ięćdziesiątnicy i w ted y w łaśnie został n a nim zbudow any Kościół, k tó ry wów czas ak tu alizow ał się k o n k re tn ie w K ościele je ro ­ zolim skim . Inaczej m ów iąc, w edług A f a n a s j e w a Kościół jako

TEKSTY PBY M A C JA LN E Ą \

45 N. A f a n a s j e w , Apostoł Pietr..., art, cyt., 12n,; por. t e n ż e , Tra-

Pteza Gospodnia, Pariż 1952.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W chacie nr 3 , oprócz ceramiki, fragmentów ciężarków tkackich 1 osełki kamiennej, znaleziono także uszkodzony srebrny denar Trajana, używany jako za­ wieszka, o

Orientalism: traveling theory in Eastern European Postcolonial Studies.. The phenomenon of traveling applies to Said’s own theory of text and author, as well,

Współcześnie, wychodząc z uznanych standardów demokracji i praw człowieka (w tym praw kulturalno-językowych oraz mniejszości), przyjęto około trzystu ważniejszych umów

W przypadku budowy prognoz na podstawie modeli wielomianowych w pierwszej kolejności wyznacza się indywidualne prognozy dla zmiennych obja­ śniających dla danego

chodzi o dyskusję apostołów na temat roli Marii Magdaleny: Odezwał się Piotr, wypowiadając się o sprawach tego rodzaju. i zapytał się ich (apostołów) o Zbawcę:

1 punkt – wyznaczenie liczby popękanych jajek (12) Uwaga: Jeżeli zostaną zastosowane poprawne metody rozwiązania, ale uczeń popełni błędy rachunkowe, to otrzymuje 2

Historia samego sporu ze Zdziechowskim także nie została doprowadzona do końca. Relacja kończy się w chwili, gdy Sąd Apelacyjny ostatecznie uchylił sekwestr

Słyszało się czasem na kongresie, że cechą specyficzną polskiej teologii powinna być może stać się mariologia.. Zbyt kocham M atkę Bożą, żeby się nie