Ostatnie lata amerykańskiej służby Kościuszki.
(1781 — 1784).
(D o k o ń c z e n ie ).
L ist ten , ja k się zdaje, nie o dniósł żadn eg o skutku, tak iż K o ściuszko u jrzał się zn iew olonym udać się o p o p arcie do W a sz y n g tona. U czynił to w liście n a stę p u jąc e j treści, datow any m z F ila delfii 26 w rześn ia 1783:
„Panie!
„ G e n e ra ł L inkoln zechciał łask aw ie polecić m ię K ong resow i, prosząc o p ro m o w an ie m nie n a g e n e ra ła b ry g ad y , do k tó re g o to sto p n ia uw ażał, iż o d d aw n a m am ty tu ł, ze w zględu na d atę mej nom inacyi
„W asza E x celen cy a raczy w ybaczyć mi, iż n iepo ko ję go tą sp raw ą. K o n g re s m oże by ć w n iew iad om ości co do mej służby, co, p rzy rozm aitych prom ocy ach, udzielonych ju ż w ielu, budzi w e m nie o b aw ę, iż zo stan ę w koń cu zap om n ian y aż do ogólnej pro- m ocyi. J e d n o słow o W aszej E xcellen cyi do K o n g resu na m oję k o rzyść (jeśli m ogę rościć nadzieję je g o uzyskania) w yjaśni w ą tp li wości i po d n iesie m oję nadzieję do pew ności.
M am zaszczyt być i t. d.
4 Tad. K o ściu szko “ Ł).
W asz y n g to n o d p o w iedział uprzejm ie, sp ełn iając jed n o c z e śn ie życzenie K ościuszki:
R o ck y H ill 3 p aźd ziern ik a 17.83.
„Panie!
„L ist T w ó j z d. 26 w rześnia św ieżo o trzym ałem i stosow n ie do T w e g o ż ą d an ia n apisałem do p rzew o d n icząceg o K o n g re su list,
O S T A T N I E L A T A A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C I U S Z K I . 363
k tó reg o kopię załączam . S e rd ec z n ie życzę, aby. sta ra n ie T w e sp o tk ało się z pow odzeniem , p o zo stając z w ielkim szacunkiem i t. d.
J e r z y W a sz y n g to n “ 1). L ist do p re z y d e n ta K o n g re su brzm iał, ja k następ uje:
R o ck y H ill, 2 p a id z . 1783.
„Panie!
„C zynię sobie zaszczyt p rz e sła n ia W aszej E k scelen cy i kopii listu , k tó ry otrzym ałem o d p u łk . K ościuszki w sp raw ie je g o pro- m ocyi.
„P ow szechna prom ocya, p rzed ło żo n a o b ecnie K ong resow i, jeśli zostanie p rzy jętą, o b jęłab y i je g o ; lecz zdaje się, że inne je s t jeg o życzenie. S ądzę, iżby bardziej o d p o w ia d a ła je g o w idokom i in te resom , jak o cudzoziem ca, p ro m o cy a in dy w id u aln a. Z teg o zaś, co w iem sam o je g o zasłu g ach i zaletach , o raz ze zgo dn ego p o św ia d czenia w szystkich, k tó rz y go znają, nie m ogę nie polecić go, ja k o z asług u jącego n a w zg lęd y K o n g resu.
„Z najw iększym szacunkiem m am zaszczyt być i t. d. J . W a s z y n g to n “ 2).
I w tej sp raw ie jedn ak K ościuszko nie m iał całko w itego p o w odzenia, jak ie g o m u życzył b y ł W asz y n g to n . L ist W a sz y n g to n a spóźnił się o p arę dni i rezo lu cy a co do ogólnej prom ocyi b y ła już przyjęta. C hcąc je d n a k w yróżnić K ościuszkę w śró d og ółu ofi ceró w , K o n g res z ad ek reto w ał m u sp ecyalne p odziękow anie. S tało się to- n a p o d staw ie n astęp u jąceg o ra p o rtu kom itetu, złożonego z pp. R ead a, P e te ra i D u a n e ’a, k tó rem u zakom unikow ane zo stały listy W a sz y n g to n a (z kopią listu Kościuszki) i Linkolna:
„P oniew aż g ło so w an ie z d. 30 w rześn ia u b iegłeg o u sk u tecz niło ju ż prom ocyę pułk. K ościuszki n a sto p ień g e n e ra ła b ry g ad y , nic dalszego w tym p rzedm iocie nie m oże być z w łaściw ością o b e cnie .uczynionem. P o n ie w a ż je d n a k W a sz . kom itet m a g łęb o k ie
po-0 L isty W a sz y n g to n a w e w s p ó łc z e s n e j kopii pod j e g o kierunkiem : B. tom X V I. fol. 302. (N. 269).
2) T en list p od an y jest u p. K orzon a (K o ściu szk o , str. 169) w e d łu g Sparksa; (W a sh in g to n W ritin g s t. V III, str. 487). P rzy ta cza m y g o w e d łu g r ę k o p isó w K ongresu: L isty W a sz y n g to n a (A — autografy), tom 9, fol. 373. R óżnica zresztą d o ty c z y tylko fo rm u ły podpisu. N atom iast w kopii listu K ościuszki W a szy n g to n dla zro zu m ia ły ch p o w o d ó w usunął ostatnie zd an ie (od s łó w „w yjaśni w ą tp liw o śc i i t. d.j, zam ien iając j e innem : „ w ielce m ię zobow iąże® . W tej form ie k op ia ta zn ajd u je się w ręk o p isa ch listó w W aszyn gton a do K on gresu (169, 9. 374) o r a z w kopii B. lis tó w W a sz y n g to n a 152, IX, 503.
czucie [wielkich *)] zasłu g i [użytecznej] słu żby teg o oficera, p rz e d k ład a on n a stę p u jąc ą rezolucyę:
„A by m in iste r w o jn y w ręczył p u łk o w nik ow i K ościuszce p a te n t n a g e n e ra ła bry g ad jr i zaznaczył mu, że K o n g res zachow uje w ysokie poczucie je g o długiej, w iern ej i pełn ej zasłu g służby" („th a t C o n g re ss e n te rta in a high se n se of his long, faithful and m erito rio u s services").
R ezolucya ta, zre d a g o w a n a 9 październ ika, p rzy ję ta zo stała przez K o n g re s 13-go, jak w idać z ad n o tacy i n a rę k o p is ie 2).
W te n sp o só b w siedm lat bez k ilku dni po o trzy m an iu p a te n tu na p o d p u łk o w n ik a inżynieryi w służbie P a ń stw Z jednoczo nych, opuszczał K ościuszko tę służbę w sto p n iu g en e ra ła b ry g ad y i ze sp ecy alnem p o d zięk ow an iem K o ng resu.
Z w łoka, sp o w o d o w an a tem i sp ra w am i, nie b y ła niesp o d zian k ą. Ju ż w k ró tk im czasie po p rzy b y ciu do F ilad elfii p rzek o n ał się K o ściuszko, że o ry ch ły m w yjeździe do E u ro p y nie m oże być m ow y. W liście do pułk. W illiam sa, pisany m w końcu sierp nia, donosił, że nie w y ru sz y p rze d październikiem . W rzeczyw istości term in te n m usiał być p rze d łu żo n y jeszcze o 9 m iesięcy. Z tegoż listu d o w iad u jem y się, że nie w iedział a d re s u G a te sa , a w ięc albo ńie znalazł go w T r a v e lle r ’s R e s t—o b iec y w ał bow iem , ja k w iem y, że nie om inie je g o siedziby, u dając się do F iladelfii,— albo ju ż z g ó ry w iedział, że tam się n ie znajduje. Z re sz tą k ró tk o ść czasu użytego n a p odró ż z C h a rle sto n u do F iladelfii św iadczy, że K ościuszko, nigdzie nie z a trzy m y w ał się w drodze dłużej.
L ist do W illiam sa bardzo dobrze o d zw iercied la zarów no u sp o sobienie K ościuszki, ja k i sp ra w y b ieżące, zajm ujące go w chwili d anej. Z a w ie ra on tak że k aw ałek filozofii życiow ej, bardzo zajm u jącej. O to je s t je g o brzm ienie:
F iladelfia, ‘2b sierp n ia 1783.
„D rogi W illiam sie!
„ T w o ja sy tu a c y a ja k i k ażd a okoliczność tw eg o życia zby t żyw o obchodzi tw y c h przyjaciół, ab y ś pozb aw iał ich w iadom ości o sobie. P ra g n ą oni n a p ra w d ę w idzieć cię szczęśliw ym . Nie o d m aw iaj im sp ełn ien ia ich życzenia. P o w in ien eś pisać, ilekroć tylko znajdziesz sp o so b n o ść p rze słan ia listu. K ilka słów w y starczy ,—ja k to, że je s te ś zd rów , — i sp raw i w ięk sze zadow olenie, (gdyż z w ra cają się do serca), niż zw y k ła w asza e le g a n c y a sty lu w o p isan iu
364 O S T A T N I E L A T A A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C I U S Z K I .
p W yrazy z a m k n ięte w klam rach [ ] są w y k r e ślo n e w brulionie. *) R ę k o p isy K o n gresu . S e r . 19, tom 3, str. 401.
rozm aitych przedm iotów , k tó ra w ym usza nasz podziw lub za chw yca naszą ciekaw ość.
„ W ład ze m o raln e n a tu ry ludzkiej m ają w iększy udział w p rzy czynieniu się do rzeczyw istego szczęścia, gdyż ich p o stęp w e w n ętrzn y , zaczynając od p ierw szeg o w y tw o rzen ia się idei, aż do o sta tn ie g o sto p n ia ro skoszy, p rzech o d zą przez rozm aite fazy, ja k o to: w zruszenie, w rażenie, uczucie i t. d., z k tó ry c h k ażda d o starcza n o w ego ro d zaju ro sk o szy i p o tęg u je w n as skutek...
„Pułk. L em oy polecił mi p ro sić cię o tw ój dziennik kam panii (w ojny) p o łud n io w ej. Jeśli m ożesz m u pożyczyć go n a kilka dni, zobow iążesz n as obu. C hciałbym w iedzieć, ja k m am k iero w ać listy do gen. G atesja. M iejsce je g o p o b y tu tak fataln ie je s t um iesz czone, że n ik t nie m oże mi dać w łaściw ej inform acyi. Je śli go ujrzysz, p o w ie d z m u, że nie w y jad ę z Filadelfii p rzed p aźd ziern i kiem.
„Moje n ajlep sze życzenia idą za tobą, gdzieko lw iek będziesz i w ierz mi, że jestem tw ym
S zczerym przyjacielem Tad. Kościuszko. „Nie m asz pojęcia, ile osób d o p y tu je się tu o ciebie; w k ró tce stan ę się zazdrosnym : pan ie m ów ią o tobie, ja k o n ajup rzejm iej szym, p an o w ie zaś ja k o najro zsąd n iejszym (człow ieku) a w szyscy razem szanują cię i kochają.
„.Gen. W a sz y n g to n p rzy b y ł w czoraj do P rin ceto n , gdzie z a p ew n e zabaw i kilka ty g o d n i dla u re g u lo w a n ia rozm aitych żądań oficerów , ró w n ież ja k i dla innych w zględów .
T w ó j. „G en. C linto n p isa ł do K o n g resu , że o trzym ał rozkaz ew a k u o w an ia N ow ego Y o rk u 16 października" 1).
J e s t to, je d y n y n ieu rz ęd o w y list K ościuszki z całeg o o k resu p o b y tu jego w Filadelfii, pop rzed zająceg o w yjazd do kraju. D rugi list p ry w a tn y , lecz zw iązan y ze sp raw am i urzędow em i, ja k i p o sia dam y, a d re so w a n y do m in istra fin ansów , Rob. M orrisa, d a to w a n y jest z N ow ego Y orku; p isan y był, ja k w nosić m ożna z treści, w chwili op u szczenia A m ery k i. D a ta w ięc je g o (17 lipca 1784 r.) oznacza w przy b liżeniu p ra w d o p o d o b n ą d atę w yjazdu K ościuszki z teg o kraju.
O to treść jego:
O S T A T N I E L A T A A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C I U S Z K I . 365
') A u tograf listu te g o znajduje się w zb iorach p. D reer’a (T. II, N. 10) z Filadelffi i b y ł ła s k a w ie p rzez n ieg o u d zielo n y autorow i. Z b iory te o b ecn ie n a leżą do. H ist. to w . P e ls y w a n ii, którem u o fia ro w a n e b y ły p rzez kollek tora. O bejm ują o n e „L isty g e n e r a łó w R ew olu cyi" .
3 6 6 O S T A T N I E L A T A A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C I U S Z K I .
N o w y York, 17 lipca. 1784.
„Panie!
„ W sp a n iało m y śln e tw e p o stę p o w a n ie w sto su n k u do m nie o w ład n ęło tak całkow icie m em sercem , że, zapom inając o niezw ykłej delikatn o ści tw y ch uczuć, zm uszony je s te m — przez wielki niepokój um y słu m e g o —złożyć ci n ajg o rętsze podzięk ow ania, zanim opusz czę ten k raj, i zap ew n ić cię, że d o b ro ć tw a będzie zaw sze w p a mięci m ej, razem z w dzięcznością, k tó rą ci w inien je ste m i będę s ta ra ł się sto so w ać w p rak ty c e te środki, k tó ry c h przyjęcie o b e cnie d o rad za drażliw ość.
J e ste m , p anie, z z u p ełn y m szacunkiem i t. d. Tad. Kościuszko. Mój szacu n ek tw ej P a n i“ Ł).
Na p y tan ie, za co tak g o rąc o K ościuszko dziękow ał M orris’o- wi, d o m y śln ą o d po w iedź n a su w a n o ta tk a w dzienniku R ob. M or risa, do ty cząca innej o so b y — blizkiego zresztą K ościuszce gen. S a in t Claihe'a. P od d atą 14 w rz e śn ia 1782 r. n o tu je M orris ro z paczliw e p o ło żen ie teg o g e n e ra ła , zm uszonego w yjechać do armii, nie m ając ani d o lara w kieszeni i zostaw iając rodzinę bez żadnych środków ; d o d aje przytem , że m u poży czył 320 d o laró w z w łasnych p ie n ię d z y 2). M ożna przypuszczać, że p o d o b n ą usług ę okazał K o ściuszce, a g o rąc e w y razy w dzięczności z je g o stro n y zrozum iem y ła tw o , jeśli w eźm iem y pod u w a g ę ro zpaczliw e położenie czło w ieka, k tó re m u przez cały ro k w y m y k a się ustaw icznie nadzieja u p rag n io n e g o p o w ro tu do kraju, od ty lu lat niew idzianego. T łu m aczenie się zaś z tego p o d z ię k o w a n ia i niejako przep ro szen ia za nie, oraz w zm ianka o delik atno ści uczuć, n a su w a ją m yśl, że M orris chciał zach o w ać in cog n ito , sp ełn iając tę przyjacielsk ą usługę.
M ożem y teraz, po u stalen iu tych dat, odpow iedzieć z p ew n em p raw d o p o d o b ie ń stw e m na p y tan ie o ud ziale K ościuszki w trzech w y m ien io n y ch w yżej w y d arzen iach , dotyczących arm ii.
Już nie po raź p ierw sz y arm ia o k a z y w a ła w y razy n iezadow olenia. S p o w o d o w a n e ono b yło długiem trw a n ie m w o jn y 3), n ędzą żołnierzy, często, ja k w iem y, pozb aw io n ych w szelkiego odzienia, i opóźnie
') R ę k o p isy B ancrofta w L e n o x L b ry. „ R ev o l. P a p e r s“ V ol. II, f. 479, z ad notacyą „from the M orris p a p e r s“.
2) Bankroff’s R e v o l. P a p e r s T . II, fol. 423 (R ę k o p isy B ibi. L e n o x w N. Y orku).
3) P r z y w erb u n k u za cią g a n o ż o łn ie r z y „na 3 lata lu b czas trw ania w oj- n y “, p rzyczem p rzy p u szcza n o , że w o jn a sk o ń c z y s ię w cześn iej; trzy lata b y ły u w a ża n e za term in m ak sym aln y.
O S T A T N I E LA T A A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C I U S Z K I . 367 niem w y p łaty . O b ecnie, g d y p rzew id y w an ie b lizk ieg o pokoju b u dziło o b aw y , że w ojsko zo stan ie zw o ln ione bez uiszczenia zale głości, n iezad o w olen ie to w y b u ch ło z całą siłą.
U pór, z któ rym K ongres sprzeciw iał się zado śću czyn ieniu s łu sznych w y m ag ań arm ii, czy to w z ak resie potrzeb bieżących, czy zaleg łeg o żołdu, p ły n ął po części z o b a w y w obec stałej arm ii, ja k o źró dła n ieb ezp ieczeń stw a dla w olności. W ład ze cyw ilne zaró w no poszczególnych kolonii ja k i zw iązkow e, bardzo zazdrośnie pilno w ały, ab y w ojsko nie za g arn ę ło ich atry b u cy i, chociaż w najm niej- szjun z ak resie i w sw ych p o stan o w ien iach , zarów no legislatury, jak i K o n g res ak c en to w a ły n ieje d n o k ro tn ie n iezachw iane p o sta n o w ienie o b ro n y p ow agi w ładzy cyw ilnej w obec w szelkich roszczeń ze strony- w ojska, m otjiw o w an y ch koniecznościam i. chwili.
W y tw o rz y ło to rodzaj sta łe g o antag onizm u m iędzy K o n g re sem a w ojskiem , czem u nie był obcy i głó w n y d ow ódca, nieraz w listach sw ych do K o n g re su dający w y raz uczuciom goryczy, w y w o ły w an y m przez zanied b anie ty ch , k tó rzy w alczyli lub ponosili tru d y obozow e.
T a k ie u sp o so b ien ie, budząc nieufność w to, iżby in sty tu cy e rep u b lik ań sk ie d ały się pogodzić z o b ro n ą w łasn ą ro dzących się państw - am erykańskich, ośm ieliło frakcyę m o narchiczną arm ii do u czy n ienia W a sz y n g to n o w i propozycyi, a b y objął w ładzę i ogłosił się królem . O rg a n e m tej su g g esty i s ta ł się pułko w nik L ew is Ni- cola, sta rszy w iekiem i bliżej zap rzyjaźn ion y z W aszy ng to n em , a przez to często w y stęp u jący w obec niego ze skargam i w im ie niu oficerów .
W a sz y n g to n , w liście, k tó ry dał do p rzeczy tan ia i sk o p io w a nia kilku przyjaciołom , z oburzeniem odrzucił te in syn uacy e. Ideje w y po w ied zian e przez N icolę w y czy tał „ze zgrozą i p o tępia suro- w o “.— „D arem nie szukam w p o stęp o w an iu sw ojem , pisze on, cze goś, co m ogło zachęcić do prop o zy cy i, k tó ra w yd aje mi się z a w ie rają cą najw iększe nieszczęścia, jakie sp aść m ogą na mój kraj. Jeśli nie m ylę się w św iadom ości ja k ą posiadam o sobie sam ym , nie m ógł byś znaleźć nikogo, dla kogo p ro je k ty tw e byłyb}' bard ziej o d ra żające, niż są dla m n ie “ *).
W ipść o tej pełnej godności o b y w atelskiej replice n a kusze nie ro jalistó w , m usiała się rozszerzyć w śró d armii, a jeśli doszła do K ościuszki, m usiała zm ienić zasadniczo je g o doty ch czaso w ą opinię o g łów n y m dow ódcy.
') L ist do N icola z d. 22 m aja 1782. O b. V ie et Correspondence de Wa shington par G uizot T . IV , str. 359.
368 O S T A T N I E L A T A A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C I U S Z K I .
T y m czasem p rzy szła zima; bezczynność arm ii d a ła sp o sobn o ść do za sta n o w ien ia się n a d blizką przyszłością. P rzy p o m n ia n o sobie n iechęć, z ja k ą K o n g re s p rzyjął b y ł w r. 1780 p o sta n o w ie n ie o em e ry tu rz e , w ynoszącej p o ło w ę pensyi; zależność sp ełn ien ia tej o b ie tn icy od s ta n u k a sy zw iązkow ej, zaw sze p różn ej, o raz o d g ło so w a n ia p rzynajm niej 9 p a ń s tw (na p o d sta w ie p rzy jęty ch po tej rezo- lu cyi A rty k u łó w K o n federacy i) d la p ełn om ocn ości k ażdego p o s ta n o w ien ia i n iec h ę tn e u sp o so b ien ie ludno ści w sto su n k u do em e r y tu r y 1), sk ło n iły oficeró w do p rz e d sta w ie n ia żądań sw ych, póki jeszcze byli p o d b ro n ią i p óki arm ia, w o b ec nie z a w a rte g o je s z
cze p okoju, b y ła p o trzeb n ą.
W g ru d n iu w ięc o ficerow ie arm ii, zgrom adzonej w obozie w N ew b o u rg , w y p raco w ali m em o ry ał do K o n g re su , w k tó ry m p rz e d staw ili ra c h u n e k należności i p ro p o n o w ali zastąp ić e m e ry tu rę , źle w id zian ą ze sta n o w isk a z a sa d rep u b lik ań sk ich , przez su m y je d n o razow o w y p łacan e, o raz żądali rękojm i sp e łn ie n ia zobow iązań, p rzy jętych przez K o n g res.
T rzej o ficerow ie w y słan i zostali do K o n g re su z tym m em o- ryałem . W y w o ła ł o n tu d łu g ą d y sk u sy ę, k tó ra je d n a k w y d a ła nie- zadaw alniające rezo lu cy e. B iorąc p o d uw ag ę w iek oficerów , K o n g res uznał, że e m e ry tu ra , w y n o sząca p o ło w ę p ensyi, ró w n o zn aczn a je s t z p ięcio k ro tn ą pensyą, lecz nie m ó gł u zy sk ać g ło só w 9 p a ń stw n a tę zam ianę; p rzy zn an o p ra w a k re d y to ró w zw iązkow ych, lecz nic nie p o sta n o w io n o dla w y tw o rzen ia funduszu.
G d y w ieść o tem doszła do obozu w N ew bo u rg, p o s ta n o w iono tam zw oiać deleg acy ę, k tó ra b y z re d a g o w a ła szereg p o s ta n o w ień dla p rze d staw ie n ia K o n g reso w i. W ó w c z a s to zn a n y ju ż nam , ja k o przyjaciel K ościuszki, J a n A rm stro n g , w y d ał (10 m arca 1783 r.) odezw ę do arm ii, k tó rą W a sz y n g to n kw alifikuje w jednym z listó w sw oich 5), ja k o arcy d zieło „kom pozycyi, elegancyi i siły w y rażen ia", a w k tó rej w zy w ał do g rem ialneg o opuszczenia służby, jeśli w o jn a będzie trw ała, lub do p o zo stan ia p o d bronią, w razie
pokoju, dopóki K on g res nie u stąp i żądaniom armii.
Chcąc zapobiedz n ieb ezp ieczeń stw o m zb y t o streg o staw ian ia kw estyi, W asz y n g to n zw o łał sam zgrom adzen ie oficeró w i p rz e m ów ił do nich, odw o łu jąc się do ich h o n o ru i p a try o ty zm u , p rzy po m n iał o celu, w jakim podnieśli oręż, o raz o tem , że w rę k u ich
') W id zia n o w niej m ia n o w icie ślad tra d y cy i rojalistycznej i n ie b e z p ie c z e ń stw o w y tw o r z e n ia u p rzy w ilejo w a n ej klasy.
O S T A T N I E L A T A A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C I U S Z K I . 369
sp o czy w a św ię ty d e p o z y t w olności kraju; przyznał słuszn ość ich żądaniom i obiecał jak n ajen erg iczn iej p o p rzeć je w ob ec K ong resu .
P o skończonem przem ów ieniu, W a sz y n g to n w y szed ł a z g ro m adzenie po k rótkich d eb atach przyjęło rezolucyę, że ż\rwi zaufa nie do K o n g resu i że będzie oczekiw ało zad o śćuczy nien ia sw ym żądaniom w czasie w łaściw ym .
C ała sp ra w a zo stała o g ło szo na w pism ach a rezo lu cy a p rze słan a K ongresow i razem z g o rąc ą o b ro n ą sp ra w y przez W a sz y n g tona. N iezbędne dziew ięć g łosów dla p rzeo b rażen ia e m e ry tu ry p o łow icznej na sum ę je d n o ra z o w ą zostały u zy sk an e i inne w y m ag a nia oficerów spełnio n e.
N iem a w ątpliw o ści, że sp ra w y te o bchodziły K ościuszkę i o so biście i ze w zględu n a to w arzy szó w broni. M ożemy w szakże z p raw d o p o d o b ie ń stw e m , graniczącem niem al z p ew n o ścią, tw ie r dzić, że udziału w nich czjm nego nie brał. P rzed ew szy stk iem , w tych gorący ch chw ilach zatarg u , kied y K on g res g o tó w b y ł ucie kać z m iasta p rzed zbun to w an y m i żołnierzam i (koniec czerw ca 1783), K ościuszko był jeszcze n a p o łu d n iu i nie rych ło o w szyst- kiem m ógł się dow iedzieć. D alej uw agi, k tó re zn ajdu jem y w jego listach o sta n o w isk u w łaściw em dla cudzoziem ca w tej w ojnie 0 n iep o dleg łość A m eryki, każą przypuszczać, iż zach ow ałby się n e u tra ln ie i stał n a u b oczu od w szelkiego p ro te stu , nie m ów iąc ju ż o tem , że z b y t w y so k o cenił uczucia o b y w atelsk ie, a b y m ógł bezw zg lędnie ap ro b o w a ć w ym agania, chociażby i słuszne, lecz o p a rte je d y n ie na in teresie jed n ostek .
T o co przed chw ilą przy to czyliśm y o W aszy n g to n ie i je g o z achow an iu się w obec p o d sz ep tó w rojalisty cznych , zaró w n o ja k 1 całe je g o p o stę p o w an ie p o d czas w ojny, a zw łaszcza w chwili jej ukończenia, n a su w a ło n a tu ra ln ie zbliżenie: imię w sp ółczesn ego C yn- c y n a ta stało ja k b y d rug iem im ieniem W a sz y n g to n a. Z re sz tą każdy z żołnierzy arm ii rew olu cy jn ej zn ajd o w ał się w tem sam em p o ło że niu: w szy scy składali o ręż i w racali do p łu g ó w p o w yw alczeniu niepodległości.
Z bliżenie to znalazło w y raz w u tw o rze n iu zn aku p a m ią tk o w ego w ojny o n iepodległość, m ającego połączyć w je d n o b ractw o tych, którzy, ja k o oficerow ie, brali w niej udział. W ten spo sób p o w sta ło T o w arz y stw o czyli „ O rd e r C y n cyn ató w ".
Z acznijm y od sym bolu. Był to złoty orzeł, zaw ieszony n a w s tę dze niebieskiej i białej. Po je d n e j stro n ie n a piersi je g o m ieściła się p o stać C y n cyn ata, o p a rte g o n a m ieczu ob o k p łu g a i narzędzi rolniczych, oraz napis: „Omnia re liq u it servare rem publicam ". Na o d w rotn ej stro n ie w schodzące słońce, m iasto, p o rt i p ostać
370 O S T A T N I E L A T A A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C I U S Z K I .
cynata, w ień czo n a przez sław ę, oraz napis: „ V irtu tis praem ium N ad p o stacią C y n c y n a ta dw ie sp o jo n e ręce trzy m ają serce z g o dłem „esto perpetua*, a d o k oła napis: „Societas C incinnatorum in stitu ta a. D. M D C C L X X X I U " .
C złonkow ie T o w a rz y s tw a obow iązyw ali się staw ać w o b ro n ie p ra w i w olności ro d u ludzkiego, u tw ierd z ać jed n o ść międzjr p a ń stw am i zw iązkow em i, d aw ać pom oc k o leżeńsk ą sw ym członkom i ich rodzinom , n a co szły składki do kasy.
B yło to w ięc b rac tw o o szerszych celach, do p e w n e g o s to p n ia kosm o p olity czn e, rodzaj m aso n ery i n ieo b rzęd o w ej. A p o n ie waż sp o ro tam należało oficerów francusk ich i innych n a ro d o w o ści, członkow ie je g o znajdow ali się w sto su n k a c h m ięd zy n aro d o w ych, re p re z e n tu ją c p o stę p o w ą elitę sp o łeczeń stw a.
In icy ato rem T o w. C y n c y n a tó w b y ł zn a n y ju ż nam g e n e ra ł arty lery i K nox x). R ęk op is, zaw ierający p ie rw o tn y p ro je k t, m a d a tę 15 k w ietn ia i sk reślo n y był w W e s t P o int; p ierw sze zaś zeb ranie organizacyjne o ddziału n o w o jo rsk ieg o złożone b y ło z oficerów dw óch p u łk ó w n ow o jo rsk iej p ie c h o ty i o d b y ło się w r. 1783 w ich o b o zo w isk u n ad rzek ą H u d so n , w p o b liżu N ew W in s o r2).
D o C y n cy n ató w n ależeć m óg ł każdy oficer arm ii re w o lu cyjnej, k tó ry b y ł w niej conajm niej o d trzech lat, a n a w e t starsi syn ow ie p oległych. T a okoliczność, w y tw a rz ają ca rodzaj a ry sto - kracyi — czysto honorow ej zresztą, bez żad nych realn y ch przy w i lejów , — n a p o tk a ła na szereg z a rz u tó w ze stro n y d em o kratyczn ej opinii, n iety lk o A m eryki, ale i E u r o p y 3). O stateczn ie je d n a k s ta tu t z o sta ł p rzy ję ty z pew nem i m odyfikacyam i.
C ałe to w a rz y stw o dzieliło się na oddziały, w ed łu g poszczegól nych p a ń stw Z w iązku. O so b n y p a ra g ra f om aw iał sposób zg ła sz a nia się o ficeró w cudzoziem skich, orzek ając, że m ogą zaliczać się do T o w a rz y s tw a teg o p a ń stw a , w któ rem się znajdują. S tw ie rd z a to, że cudzoziem cy nie stanow ili W3^jątku w zw iązku.
K o ściuszko nie m ógł być oczyw iście n a tem z ab ran iu orga- nizacyjnem T o w . C yn cy n ató w , gdyż b ył w ów czas gdzieindziej. Nie u leg a w szakże w ątp liw o ści, że n ależał do T o w a rz y stw a i to
*) Oh. „K ościuszko w W ęst-P o in t" .
г) Ob. John S ch u y ler. In s titu tio n o f the soc. o f. the C in cin n a ti. N. Y ork 1886.
3) Z nakom ity M irabeau p o ś w ię c ił tej sp ra w ie jed n o z e sw y c h pism u lo tn ych , p ie r w sz e , n o sz ą c e j e g o n a z w isk o , w k tó rem en e r g ic z n ie w y stę p u je p rze ciw tem u „zaw iązk ow i n o w ej szlachty*'.
zdaje się, do oddziału N ow o jo rsk iego '), co p rzem aw iało b y za tem , że p rzy stą p ił do T o w a rz y stw a w te d y , g d y zn ajd o w ał się ju ż w N o w ym Y orku, m oże n a u ro czy stem je g o zgrom adzeniu, k tó re m iało m iejsce 5 m aja. M ożliwem jest, że ta p rzy n ależn o ść (obok zw ycięztw p o d D u b ien k ą i Zieleńcam i, o k tó ry ch d o n osił agent francuski) przj»-- czyniła się do zaszczytu ud zielo n eg o m u przez K o n w e n cy ę N aro d o w ą fra n c u z k ą —zaliczenia go w poczet p rzyjaciół ludzkości i po stępu, k tó ry m ofiarow ano o b y w a te lstw o francuskie. B yła on a w k a żdym razie czem ś, co w p ro w ad zało go w o b y w a te lstw o w szech św iato w e.
W y m o w n e w sw ej m ałom ów ności a w ielkie w pro sto cie było p o żeg n an ie W a sz y n g to n a z oficeram i armii, praw d ziw e po żegn a nie rep u b lik ań sk ieg o w odza z kolegam i-cyncynatam i. M iało ono m iejsce w taw e rn ie francuzkiej w N ow ym Y o rku , 4 g ru dn ia, w krótce po u ro czy stem w kro czeniu w ładz cy w ilnych i w ojska am e ry k ań skiego do teg o m iasta. O p ołu d n iu zebrali się głów niejsi oficero w ie, a w kilka m in u t później p rzy b y ł W aszy n g to n . W zruszenie je g o było tak silne, że nie m ógł go ukrjić. N apełniw szy szklankę, zw rócił się do kolegó w z tem i slow jc „Z sercem pelnem p rzyjaźni i w dzięczności żegnam w a s teraz; p ra g n ę gorąco, aby resz ta dni w aszych b yła ró w n ież po m y śln a i szczęśliw a, jak o ich początek był sław n y i zaszczytny". A gdy? w ypił w ino, rzekł do nich: „Nie niogę żeg n ać każdego z w as osobno, lecz będ ę w dzięczny, jeśli każdy z w as przyjdzie uścisnąć mi dłoń". W ów czas pierw szy zbliżył się sto jący ob o k K nox i W aszy n g to n uścisnął m u rękę i u cało w ał go, w ten sam sp o só b żegnając w szystkich pozostałych . W m ilczeniu opuścili w szyscy salę, o d p ro w adzając w odza do łodzi, k tó ra m iała go przew ieźć n a P a u lu s H o o c k 2).
C zy K ościuszko b ra ł ud ział w tej scenie? O dp ow ied ź na to p y tan ie, jak k o lw ie k ty lk o dom yślna, w y p ad n ie raczej przecząco. Nie dlatego, iżby na przeszk o d zie stała nieżyczliw ość w zajem na. Pierw m tna nieufność ze stro n y K ościuszki w zględem W a sz y n g to n a
x) W p rzy to czo n em d ziele S ch u y lera zn ajd u jem y je g o ż y c io r y s, w k tó rym p o w tó r z o n e są fan tazyjn e o p o w ie śc i E vansa.
’) Z ło ż e n ie patentu na w o d za o d b y ło s ię z w ielk ą u roczystością na z g r o m adzeniu K on gresu i p u b lic z n o śc i w A n n a p o lis 23 grudnia. „ U k o ń czy w szy d zieło , k tóre mi b y ło p o w ie r z o n e — tak z a k o ń c z y ł W a sz y n g to n sw ą m o w ę ,— u su w am się z szero k iej w id o w n i c z y n ó w , składając p e łn e ż y c z liw o śc i p o d z ię k o w a n ie tem u w y so k iem u zg ro m a d zen iu , p od k tórego rozkazam i czyn n y b y łem tak długo; od d aję sw ó j p aten t i zrzek am się w szelk ich u rzęd ó w p u b licz nych". P o z ło ż e n iu patentu na r ę c e p rezesa K on gresu , w y s z e d ł W a sz y n g to n z tego zg ro m a d zen ia ju ż jako c zło w ie k pryw atn y.
372 O S T A T N I E L A T A A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C I U S Z K I .
u stę p o w ała m iejsca coraz to lepszym uczuciom , ja k to w idać z tonu k o resp o n d e n c y i; W asz y n g to n zaś nie m ógł nie cenić człow ieka, 0 k tó ry m zew sząd sły sz a ł sam e e n tu zy asty czn e poch w ały. P o s ą dzenia zw łaszcza g łó w n eg o d o w ó d cy o am b itn e zam iarjr u p ad ły n a tu ra ln ie w chw ili, g d y , o d su w ając w szelkie p o d sz ep ty p o c h le b ców, sk ład ał sw ój u rz ą d w ręc e n a ro d u . L ecz d a ta ta p o ż e g n a n ia je s t zb y t blizką ew ak u acy i, k tó ra n a s tą p iła ja k w iem y 25 listo p ad a. W k ro c z e n ie u ro cz y ste W a sz y n g to n a n a czełe armii by ło niejako k o ń co w y m aktem w ojny. U d ział w nim w zięła p rze w ażnie ta część arm ii, k tó ra sk u pio na b yła do k o ła b lo k ow aneg o m iasta.
W ą tp liw em je s t, ab y K ościuszko, k tó re g o m oże je'szcze sp ra w y o so b iste zatrzy m y w ały w F iladelfii, pośp ieszy ł do N ew Y o rk u zaraz po je g o ew ak u acy i. P óźn iejsze jeg o znalezienie się w tem m ieście zo staw ało z ap ew n e w zw iązku ze sp o so b n o śc ią do w y ja zdu, n a strę c z o n ą p rzez o d p ły w a ją c y sta m tą d sta te k . Z drugiej stro n y prz3>jąć należy, że w p o ż e g n an iu brali udział p rzew ażn ie
bliżsi to w arzy sze b ro n i W a sz y n g to n a . K o ściuszko zaś, je śli zm ie nić m usiał opinię o w odzu naczelnym , z o sta w a ł nie m niej n a d a lekiej z nim stopie. W y m ien ien ie go przez F alk en ste in a , ja k o p ierw szeg o p o d ająceg o ręk ę w odzow i po je g o przem ów ieniu , je s t oczyw istem zm yśleniem . W iem y skądinąd , że ow ym pierw szy m by ł K nox.
* *
*
R zadkie tylk o w ieści o K ościuszce d o cho dziły do k raju p o d czas p o b y tu je g o w A m eryce. W ś ró d k o resp o n d e n c y i z rodzin ą(a zw ła szcza w śró d listó w do sio stry , A n n y E stko w ej) stan o w iącej dziś w łasn o ść A kadem ii k rak ow sk iej, nie znajd ujem y ani je d n e g o listu, p isaneg o z A m eryki. C zyżby przez całe ośm la t nieobecności, nie p isał K ościuszko ani razu do swej u kochanej sio s tr\r? R aczej n a su w a się przyp u szczenie, że listy od nieg o o trzy m an e, b y ły p u sz czane w o b ieg w śró d p rzy jació ł i nie p o w ra c ały do źródła; te zaś, k tó re p isy w a ł po p o w ro cie, ja k o m ające tre ść bardziej fam ilijną 1 nie in te resu jąc e ogó łu , p rze c h o w a ły się do dziś dnia.
T y lk o ślad je d n e g o listu K ościuszki do A d a m a C zarto ry sk ieg o , p isan eg o w r. 1777, lu b w cześniej, p rze c h o w a ł się w gazetce, pisanej przez p ijaró w ; lecz zam iast istotnej treści je g o — sam e b anialuki i zm y ślen ia 1). N iem a w ątp liw o ści w szakże, że isto tn ie p isa ł K ościuszko
*) Ob. S iem iń sk i, Ż y w o t K o ś c i u s z k i , str. 47. Z najdujem y w ię c tu w ia d o m o ść o p ięciu p olakach, to w a r z y sz ą c y c h K o śc iu sz c e ,' o rozb iciu statku i u ratow an iu się o w y c h p ięciu , o 150,000 w o jsk a a m e r y k a ń sk ie g o i t. d.
O S T A T N I E L A T A A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C IU S Z K I. 373
do C zarto ry sk ieg o , sk o ro m am y o tem św iadectw o sam ego C zar to ry sk ieg o ‘). J e s t także ślad teg o , że L u d w ik a S osn ow sk a-L u b o - m irsk a d o p y ty w a ła się o K ościuszkę przez P ary ż. W teczce listó w K ościuszki w A kadem ii k rakow skiej znaleźliśm y list francuski, bę dący w e d łu g w szelkiego p ra w d o p o d o b ie ń stw a odpow iedzią n a jej z ap y tan ie. O to , co pisze je j’ k o resp o n d e n t:
P aryż, 8 grudnia 1781.
„ Z a p y ty w ała ś m nie, księżniczko, bardzo ju ż dawmo o p. Ko- _ ściuszkę, oficera polskiego, k tó ry u d ał się do A m eryki, w służbę P a ń stw Z jednoczonych. W sw oim czasie pisałem i p rosiłem in nych o n ap isan ie w celu zeb ra n ia o nim w iadom ości. P ro siłem p. De- ren e v a l, ab}' n a p is a ł do k a w a lera D e L uzerne, naszego am b asa d o ra w F iladelfii, k tó ry tylk o co odpisał, że ma się b ardzo dobrze; kilku zaś naszych oficerów , k tó rz y p o w ró cili z A m eryki po sła w nej W ypraw ie n a Y ork, m ów iło mi, że w idzieli go, że je s t obecnie z gen. G re e n ’em w V irginii, że pełn i obow iązki inżyniera, że za ję ty by ł b u d o w ą kilku m ałych forteczek i że, zdaje się, są z niego zupełn ie zado w o leni w tej arm ii, gdzie zy sk ał pow ażanie przez d o b re pro w ad zen ie się. Je ste m b ard zo rad , księżniczko, iż m ogę udzielić Ci ta k p o m y śln ych w iadom ości o kim ś, kim in teresu jesz się, ja k m i się w ydało: po w róci on k ied y ś do kraju z w aw rzynam i am erykańskim i".
Jak w p ierw szy ch latach p o b y tu K ościuszki w A m ery ce ko lego w ał z nim w arm ii w sp ó łro d ak , K azim ierz P u łask i, tak podczas o sta tn ic h lat je g o służb y n a ty m sam ym lądzie znaleźli się dw aj inni głośn i w sp ó łro d acy . Je d n y m z nich był B eniow ski, k tó re g o w ęd ró w k i i n ied o szłe p łan y skreśliliśm y gdzieindziej 2); drugim K a je ta n W ę g ie rsk i.
Czy s p o tk a ł się K ościuszko z k tó ry m z nich — nie w iem y. S p o tk a n ie atoli z W ęg iersk im było b ardzo m ożliw e, gdyż o p u sz czał on A m ery k ę w czasie, g d y K ościuszko czekał n a m ożność w yjazdu . Uczucia, z jak iem i opuszczał ten kraj i m yśli, k tó re mu n a su w a ło p o ró w n a n ie je g o z Polską,* w y raził dobitnie w liście, ad reso w an y m do D ickin so n a, w chwili, g d y anglicy ew akuow ali N ow y Y ork. U czucia te m u siał n iezaw o dn ie podzielać K ościuszko,
‘) Ob. K orzon. K o ś c i u s z k o , str. 172, C zartoryski w p aździerniku 1778 r. p ro szą c s w e g o k o resp o n d en ta w P aryżu , aby p rzez F ranklina d o w ie dział s ię c z e g o ś o K o ściu szce, dodaje: „Znajduje s ię on w s łu ż b ie P a ń stw Z jed n o czo n y ch w A m ery ce; przed d w om a laty m iałem list od n ieg o , ale od te g o czasu nic o nim n ie słyszę" .
n a m iejscu w ięc będzie p rzy to czyć tu p a rę u s tę p ó w z tego zna m ien neg o listu, k tó ry w A m ery ce uchodzi d o tąd za pism o K o ściu szki *), chociaż ju ż L u cy an S iem ień sk i znał je g o rzeczyw istego au to ra. N iechże w y m ow n y p o e ta będzie i dla nas in te rp re ta to re m tych uczuć, k tó re , jak o polak, m usiał przeżyw ać K ościuszko, cho ciaż m niej sk ło nn y był m oże do ich w y n u rzen ia.
„O św iadczam Ci teraz, g isa ł W ę g ie rsk i do D ikinsona (w li stop ad zie 1783 r. — w liście t3uh w inszu je m u ew ak uacy i N ow ego
Y orku), iż zdaniem m ojem niem a kraju , k tó ry b y m ógł w sp ó łza w odniczyć z w aszym w w idokach pom yślności. W iem , iż niem a innego, gdzie by człow iek b y ł bardziej w olnym , lub gdzieby w ła sność zbliżała się bardziej do ró w n o ści. P o d ró ż u ją c po odległych częściach w aszeg o kraju, n auczyłem się p o ró w n y w a ć życie w aszych ro ln ik ó w z życiem p a try a rc h ó w . T u d o p iero n ęd za o dn ajd uje w iek złoty, a b ied n y eu ropejczyk, o siad ając tu, znajduje sp o só b zam iany swej n iew o li n a w olność, n ęd zy n a d o sta te k . Z aledw ie przem ie- szka lat p arę, a ideje je g o zo stają ro zszerzo ne, staje się człow ie kiem i p raw ie o b yw atelem ; zm u szon y b y w a porzucić sw e naw y- k nienia, sw e p rz e są d y a n a w e t sw o je w ad y i przy w łaszczyć sobie uczucia i cn o ty sw y c h sąsiad ó w . T a k , w idzieliście tu d aw ny ch p o d d a n y c h b isk u p a, sw o b o d n ie m y ślący ch o religii, słyszeliście m ieszkańców S zam p an ii—rozum ujących.
„T akie pojęcie u tw o rzy łem sob ie o w aszym kraju; jeśli b ę dziesz ła sk a w rozw iać m e w ątp liw o ści, d odasz no w ą łaskę do p o przedniej dob ro ci sw ojej. M ając zaw sze n a m yśli sw ą ojczyznę, idę w szędzie, poszuk u jąc w iadom ości, nie dla przyjem ności w łasnej, lecz po to, by spełnić kiedjuś zaszczytnie obow iązki o by w atelskie. G d y p om yślę, drogi P an ie, że z trzem a m ilionam i m ieszkańców , bez pieniędzy, zrzuciliście jarzm o tak ieg o p a ń stw a, ja k A nglia, zdo b y w ając ta k rozleg łe tery to ry u m , k ied y P o lsk a do p u ściła do tego, że z rab o w an o jej pięć m ilionów ludzi i o b sz ern y kraj, zap y tu ję sie bie, jak a m oże być p rzyczyna tej różnicy?..."
N iem a w ątp liw o ści, że i K ościuszko m usiał staw iać sobie 374 O S T A T N I E L A T A A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C I U S Z K I .
’) W y d r u k o w a n y w „N iles R eg ister" 7 lu teg o 1818 r., ja k o list K ościu szk i, z p o w o d u p ro p o zy cy i, w n ie sio n e j do K o n g resu p rzez H a rriso n a z O hio, u czczen ia p a m ięci K ościu szk i p r z e z w ło ż e n ie ża ło b y p r z e z C zło n k ó w K o n g resu na p r z ecią g m iesiąca. P r o p o z y c y a ta w y w o ła ła długą d y sk u sy ę, k tó ra sk o ń c z y ła się co fn ięciem p rzez H arrison a s w e g o w n iosk u . U znając c a łk o w icie d o n io s ło ść z a słu g K o ściu szk i, o p o n en ci stali na tem sta n o w isk u , ż e c z e ś ć p o d o bna oddana b y ła W a sz y n g to n o w i i ż e n ie n a leża ło n ik o g o w ię c e j sta w ia ć na rów n ej z n im stop ie.
O S T A T N I E L A T A ' A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C I U S Z K I . 3 7 3
to b o lesn e p ytan ie, a o d p o w ied ź n a nie dała n iety lk o litera tu ra , k tó rą p o z n a ł b y ł w e F ra n cy i, lecz i ośm ioletnie ob cow an ie z lu dem w olnym w k raju dem ok raty czn ym , z ludem , k tó ry p o trafił w yw alczyć sobie niep o dleg ło ść.
* *
*
K ończąc opow ieść o służbie am erykańskiej K ościuszki,— p ierw sz ą o p a rtą na d ok u m en tach niew ątpliw ej au ten ty czn o ści— w inniśm y pośw ięcić słów kilka je g o finansow ym sto sun ko m z rzą dem zw iązkow ym .
P. K orzon w sw ym ży ciopisie K ościuszki czyni m u rodzaj z a rz u tu z z an ied b an ia sw ych sp ra w p ieniężnych 1). Nie je s t to zu p e łn ie ścisłe, ja k się pokazuje z nieznanych sz. au to ro w i d o k u m entów . Nie posąd zając bynajm niej K ościuszki o u sp o so b ien ie r a chu nk ow e k u p ca lub bank iera, czuw ającego n a d term inam i w yp łat m u należn y ch , przyjąć w inniśm y, iż konieczność zm uszała go do pew nej uw agi w tym kierunku, której ślady znajdujem y w p apie rach urzędo w y ch ; pow o d zenie je d n a k nie zaw sze o d p o w iadało sta raniom .
Jak w iem j', w e d łu g p o stan o w ien ia K o n g resu , 4Д sum yi n a lR_ żnej obcym oficerom , ja k o k o m p en sata d e p re c3Tacyi p ien iędzy p a
p iero w y ch , zo staw ała w p o siad an iu sk a rb u zw iązkow ego, a tylko p ro c e n t od niej p o b ierać mieli w ła ś c ic ie le 2). P ro c e n t ten je d n a k m usiał być w y p ła c an y bardzo ospale, skoro w śró d ra p o rtó w s e k re ta rz a K o n g resu zn ajd ujem y następ ujący:
„O liście z d. 20 w rześnia 1787 r. od p. K ościuszki, n ieg dy p ułk o w n ik a w arm ii P a ń stw Z jednoczonych, stw ierdzającju n , że od trzech lat nie otrzy m uje p ro ce n tu od n ależnych m u pien iędzy w którym prosi, ab \T p. G ra n d o trzy m ał zlecenie w y p łacan ia m u ich corocznie, zgod n ie z dow odem , w ydanym m u przez m iniste- ryum sk arb u . S e k re ta rz K o n g resu p ro p o n u je, aby list od p. T . K ościuszki z d. 20 w rześn ia 1787 r. był zakom un iko w any m iniste- ry u m sk arb u " s).
S k a rg a K ościuszki św iadczy w ięc, iż od chwili w yjazdu p ro
‘) „Nie u czyn ił K ościu szk o ża d n eg o k rok u (d la uzysk an ia n a le ż n o ś ć sw ej)... M ożnaby stąd u fo rm o w sć mu zarzut n ied o ść p iln e g o c h o d zen ia ok oło sw o ic h in te r e só w p ien iężn ych " (К o ś с i u s z к o str. 193).
*) P ró cz teg o , zgod n ie z p rzy to czo n em w y ż e j p o sta n o w ien iem K on gresu , K o ściu szce n ależała s ię sum a, w y n o sz ą c a p ię c io k r o tn y żo łd roczn y.
3 7 6 O S T A T N I E L A T A A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C I U S Z K I .
cen ty nie b y ły mu ani razu p rzysłane; pom im o zaś zap ro p o w an eg o przez s e k re ta rz a ro zw iązania, sp ra w y nie poszły lepiej. W trzy lata bow iem później K ościuszko, pisząc do P a w ła J o n e s ’a, sły n n eg o d o w ó d c j' p ira te ry i w ojennej w czasie rew o lu cy i, zap y tu je go przy tej sp o so bn o ści, kto je s t 'p o słe m am eryk ańsk im w P a r y żu. O to tre ść w y m ien io n eg o listu, nieco zag ad ko w eg o dla n as z p o w o d u nieznajom ości okoliczności, o k tó ry ch m ow a, a, ja k się zdaje, p o leg ający ch n a chęci P a w ła J o n e s ’a zaciągnięcia się w sze regi arm ii lub m ary n ark i szw edzkiej:
W a r sz a w a 15 lu te g o 1790.
„Mój drogi Panie!
„M iałem zaszczyt o d p isan ia Ci 1 lub 3 lutego, d o k ład n ie nie pam iętam . R adziłem Ci zw rócić się do am b asad o ra szw edzkiego w H adze lub w A m sterd am ie z p ro p o zy c y ą (zgodnie z tem , co mi p o w ied ział p. d ’E n g e s tr o m 1). O b y d w aj m ają zlecenie u dzielenia Ci tej inform acyi. Z całeg o se rc a życzę, a b y w iadom ość ta o d p o w iad ała tw ym oczekiw aniom . Je ste m w zupełnej niew iadom ości teg o , jakie one są, lecz p rag n ąłb y m C ię w idzieć w alczącym p rz e ciw tyranii i uciskow i. D o no ś mi o w szystkiem . Jestem , k o ch any P anie i t. d.
T. Kościuszko, G. M.
„Napisz, proszę, kto je s t am b asad o rem am erykańskim w P a ryżu; p o trz e b u ję znać je g o im ię " 2).
N azw isko a m b asad o ra am ery k ań sk ieg o zostało zakom uniko w ane K ościuszce i uczynił on z niego odp ow ied ni użytek. W li stach bow iem Jefferso n a (k tó ry b y ł w tym czasie m inistrem sp ra w zagranicznych) znaleźliśm y n a stę p u ją c y list R o b e rta M orris’a:
Paryż 17 sierp n ia 1792.
„D rogi Panie!
„Jeśli d o tąd nie nadm ieniłem o p o d an iach, złożonych mi przez oficerów o b cok rajo w y ch, m ających certy fik aty na po b ieran ie p ro cen tó w w tem m ieście, nie p o chodziło to z b rak u d o stateczn y ch p o w o d ó w , lecz dlatęg o , że sp o dziew ałem się lad a dzień otrzym ać ja k ie k o lw ie k zlecenie w tym przedm iocie. W ielu do m nie m ów iło, pisało i odw ied zało m nie. D aw ałem w szystkim ogólnikow e z a p e
') A m b asad or sz w e d z k i w P o ls c e .
!) „A n alectical M gz.“ 1818, II str. 235,—p rzed ru k z E dinburgh M gz.“ — L ist te n je s t o d p o w ie d z ią na p r z y to c z o n y u p. K orzon a list P. J o n e s ’a (str. 609).
O S T A T N I E L A T A A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C I U S Z K I . 377
w nienie, iż stan ie się zadość spraw iedliw ości, że prześlę ich pre- te n sy e i t. d.
„O b ecn ie załączam list a m b a sa d o ra polskiego, d o tyczący pre- tensyi gen. K ościuszki i pow iedziałem hr. O raczew sk iem u , że lada dzień spodziew am się od ciebie d ep eszy w tym p rzedm iocie. U czy niłem to d lateg o , że słyszałem od gen. D u P o rtail, k tó ry m a tę w iado m o ść od p u łk o w n ik a T e rn a u t, że p rete n sy e te z o stały zabez pieczone w sp o só b n ależny.
„B ędąc w n iepew ności, co m am uczynić, przypom inam ci tę sp ra w ę w nadziei, że uczynisz w szy stko, czego w y m ag ają okolicz ności" Ł).
Nie b rakło w ięc sta ra ń ze s tro n y K ościuszki, a jeśli sp ra w a ta z o sta ła u reg u lo w a n a do p iero za jeg o p o w tó rn y m przyjazdem do A m ery k i w r. 1797, nie je g o to by ło w iną, i, jak w idzim y z li stu M orrisa, nie on je d e n b y ł w tem położeniu.
w . M. K O Z Ł O W S K I .