Ostatnie lata amerykańskiej służby Kościuszki.
(1781 — 1784).(C iąg dalszy).
VI.
W ślad za c o fa ją c y m się nieprzyjacielem.
P om y śln e potyczki, o k tórych d o n o sił K ościuszko w p rz y to czonym w yżej liście, były dziełem oddziałó w L e e ’ego, M ariona i S u m tera, k tó re G re e n w y słał w ślad za cofającym się R à w d o n ’em, aby uczynić m u o d w ró t jak n ajm n iej m iłym . S am on z g łó w ną siłą zostaw ał n a H ig h H ills of S antee.
T ym czasem w opuszczonym przez w ojsko b ry ta ń sk ie kraju o d b y w a ła się w o jn a cyw ilna. Z naczna część lo jalistó w poszła w ślad za R aw donem do C h arlsto n u . Ci zaś, k tó rz y p ozostali lub w racali do sw ych p lan tacy i, doznaw ali p rześlad o w ań ze stro n y w higów czyli p a try o tó w , tem bardziej w y tłum aczonych, że R aw d on w e to w a ł sw oje n iep o w o d zen ia w ojskow e ok rucień stw am i, popełnianem i na je ń c a c h am erykańskich. Szczytem ich było p o w ieszenie p u łk o w n ik a H a y n e ’a, p rzem ocą w ciąg nięteg o do arm ii angielskiej, a p ó źniej u jęteg o w szereg ach am erykańskich. G re e n w odpow iedzi n a nie zagroził rep resaliam i w zględem je ń c ó w angielskich. L u d n ość K aro lin y P o łu d n io w e j w szakże sam a w y w ierała d o raź n ą sp ra w ie dliw ość n a p o w racający ch torysach.
R aw d o n tym czasem udał się n a u rlo p do A nglii i po drodze w p ad ł w ręce francuzów . K om endę po nim objął p od p u łk o w n ik S te w a rt, k tó ry n aty ch m iast w yruszył z 2,300 ludzi ku m iejscu zla nia się rzek i C o n g aree z W a te re e (g ó rn y b ieg C ataw by) i zało żył obóz w m iejscu, gdzie obie te rzeki łączą się, tw orząc rzekę S an tee. T u zajął S te w a rt stan o w isk o w pobliżu obozu G reen a.
2 1 6 O S T A T N I E L A T A A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C I U S Z K I .
G re e n opuścił 22 sie rp n ia w zg órza i sk iero w ał się długim obchodem ku n iep rzyjacielow i; odcinając po d ro dze posiłki i d o w ozy 7-go stan ął w B u rd e l’s P la n ta tio n . U E u ta w S p rin g s stoczona zo stała b itw a (8 w rześnia) p rzy po m inająca z w ielu w zg lędó w tę, k tó rą p rzy udziale G re e n a W a sz y n g to n stoczy ł b y ł w G erm an to w n a św iadcząca, że tem p e ra m en t fab iań ski, d o b ry w w ojnie o b ro n nej, m ało w ró ży pom yślności p rzy zaczepnej. Ja k i w G erm an tow n , zaczęło się od atak u p raw ie niesp o d ziew an eg o , am eryk anie mieli przew ag ę liczebną i w y ru g o w ali anglików z obozu; w ów czas mili- cya rzuciła się do ra b u n k u i p o p su ła szjdd. P o d o b n ie ja k w G er- m anton, oddział b ry ta ń sk i schron ił się w m u ro w an y m dom u; p o dobnie ja k tam , z b y t oględn ie w yd any rozkaz cofnięcia się w ów czas, g d y p o trz e b n y b y ł e n e rg icz n y atak, w y ry w a a m e ry k an ó w z objęć zw ycięstw a. G reen cofnął się, zostaw iając działa i p o le n iep rz y ja cielow i p rzy rów nej niem al stracie z obu stron 1). L ecz o s ta te cznym w ynikiem p o raż e k G re e n a bjd o zaw sze zw ycięstw o: tym razem rów nież, ja k p o p rzed n io R aw d on , S te w a rt cofnął się do C h a rle sto n u , p rz e śla d o w a n y przez M ariona i L e e ’ego, u tru d n ia ją cych m u o d w ró t. G re e n zaś w ró cił n a w zg ó rza S a n te e , oczekując n a posiłki z północy.
Z bitw ą u Eutaw Springs łączy się tradycya o wystąpieniu Kościuszki w obronie jeńców , których w edług relaeyi Falkensteina miał ocalić czterdziestu, zasłaniając ich w łasną p ie rsią 2). Że czyn taki był zupełnie w duchu K ościuszki—jest to niewątpliwem ; lecz czy rzeczyw iście miał m iejsce-— o tem na podstaw ie słów takiego bajarza, jak Falkenstein, nie mamy prawa sądzić: wszakże prawie cała jeg o biografia K ościuszki, to zbiór anegdot z palca wy- sanyc-h, a dotyczy to zw łaszcza am erykańskiego zawodu K o ściuszki.
Z samych warunków bitw y nie bardzo widać, kiedy by m ógł nastąpić fakt w ym ieniony. W prawdzie Green groził represałiami za okrucieństwo Balfoura, który kazał p ow iesić H ayn es’a, lecz
rozkazu o niedawaniu pardonu nie dawał. W bitw ie u Eutaw
Springs jeń cy byli brani. Sama bitwa rozpoczęła się od ujęcia oddziału, w y syłan ego codziennie o św icie dla w yk opyw ania na plantacyach batatów , którymi się żyw iło wojsko angielskie, a w
re-') A m ery k a n ie stracili 408, an glicy 433.
!) Ob. S ie m ie ń sk ie g o Ż y w o t K o ś c i u s z k i , str. 60—g d zie w y p a d ek ten z u p e łn ie fan ta sty czn ie p od an y (b ez m ie jsc a i czasu ) K orzon K o ś c i u s z k o , str. lób .—o d n ie sio n y do E ustaw S p rin g s.
O S T A T N I E L A T A A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C IU S Z K I. 217
lacyi S te w a rta znajd u jem y w zm iankę, że ujęci w te n sp o só b „zw ię kszyli li-czbę jeń có w , w ziętych przez am ery k an ó w ". D alej pole bitw y zostało w rę k u anglików . Nie w yklucza to oczyw iście tego, iż w poszczegó ln y ch m om entach b itw y m ogły być w arunk i, kiedy K ościuszko m ógł przy p o m n ieć am ery kan om o obow iązkach ludz kości.
M ając siły p rzew ażn e i cofającego się niep rzy jaciela przed so b ą, m ógł G re e n pom yśleć o w ypoczynku dla armii.
„N igdy w yp o czy n ek nie b y ł tak p o trz e b n y dla arm ii, pisze S p a rk s o tym m om encie w sw ojej biografii G re e n ’a 1). C ho rob y , sp o w o d o w an e przez w aru n k i klim atyczne, d o sięg ały szczytu sw ego; znużenie i n ieb e z p ie c z e ń stw o o statn ich 48 godzin, palący znój sło ńca i ciężkie ro sy ń o cn e ro zszerzy ły je w śró d arm ii ze straszliw ą szybkością. R a n n y c h m ożna było ty lko w o d ą dow ozić do obozu; m iazm aty zaś nizkich g ru n tów , otaczających rzek ę, zw iększając cier pienia chorych, szerzy ły sw ój tru ją c y w p ły w n a ty ch , kom u po w ierzo n e było czuw anie n a d nimi, oraz ich p rzew óz". Z aledw ie 1000 ludzi było zd atny ch do służby; m ilicya opuszczała szeregi; 650 ran n y ch m ieściło się w szpitalach, ciągnących się od C h a rlo tte , a po zbaw ionych n iem al w szelkich śro d k ó w leczniczych, przy nie- dostatecznjm i i w y c zerp an y m p e rso n e lu lekarskim .
W sam dzień b itw y u E u ta w S p rin g s, p rzy szła do obozu w ia dom ość, że arm ia p ó łn o cn a w y ru szy ła n a C o rn w allisa i że g en e ra ł te n m ógł się cofnąć n a C h arlesto n . G re e n m iał p ierw o tn ie zam iar przeciąć m u drogę; lecz rzeczy poszły innym to rem i nic nie za kłóciło w y p o czy n k u arm ii przez w rzesień i październik. D ziew ią teg o listo p ad a p rzy szła w iadom ość o k ap itu lacy i C orn w allisa w Y o rkto w n , o raz że S a in t C lair z posiłkam i udaje się na p o łu dnie.
W ó w czas G re e n p o sta n o w ił rozpocząć akcyę. O śm nasteg o arm ia op uściła w zg ó rza i p rze b y ła rzeki W a te re e i C on g aree, kie rując się ku D o rc h e ste r, aby w yprzeć sta m tą d nieprzyjaciela nie- spodzianem n atarciem . L ecz torysi ostrzegli anglików : n a stą p iła p o tyczk a p a tro ló w i niep rzyjaciel w n o cy cofnął się do Q u a rte r H o u se, 6 mil od C h arlesto n u . D rugi oddział po d S te w a rte m , k tó ry zajm ow ał p o zycy ę u C oosecreek, o 7 m il od D o rch es ter, cofnął się ró w n ież ku m iastu. W te n sp o só b w szystkie siły b ry tarisk ie z o sta ły zg ro m adzo ne m iędzy rzekam i C o o p e r i A sh ley w pobliżu C h a rle sto n u . Z am knąć je tu —znaczy ło uw olnić prow
cyę od w pły w u W ielkiej B rytanii, dać m ożność p atry o to m zo rg a nizow ać się ku o b ro n ie.
Je d n o cz e śn ie z w ym arszem arm ii z H ig h H ills of S a n tee , Ko ściuszko w y ru sz y ł n a p rz ó d w celu w y szu k an ia odpow ied niej po- zycyi dla obozu. U p a trz y ł on w tym celu p u n k t, zw any R o un d O (okrągłe O), k tó ry też n aty ch m iast zaczął fortyfikow ać. Założono tu obóz w a ro w n y , um ieszczony n a zachodnim b rzeg u rzeki Edi- sto, a o d d zielo n y je j biegiem od n iep rz y ja c ie la —i uczynio ny p ra w ie niezdo b y ty m przez sztu kę K ościuszki; p o zw alał on utrzym ać n ie przyjaciół n a p rze strz e n i m iędzy krótkiem i rzekam i A schley i C o o per, om yw ających C h a rle sto n z ob u stro n.
Lee z leg ią P u ła sk ie g o , w zm ocnioną innym i żyw iołam i, o ch ra niał front, czuw ając n ad ob ręb em m iędzy dw om a w ym ienionem i rzekam i. M arion o trzy m ał zlecenie iść w zdłuż p ra w e g o brzegu rzeki A sc h ley ku ocean o w i i zająć ja k ie k o lw ie k o b ro n n e sta n o w i sko w pobliżu „w y sp y Ja n a" (jo h n ’s Island), jed n ej z licznych, w y tw o rzo n y ch u p o b rze ż a ocean u przez ujścia rzek i ich odnogi. W y sp a ta o b sad zo n a b y ła przez m ajo ra C ra ig ’a z załogą, p rzy b y łą z W ilm in gto n (w K arolinie P ółnocnej), a nieco w zm ocnioną.
A n g licy p rz y g o to w y w a li się do oblężenia: fortyfikow ali m ia sto, nagrom adzali zap asy żyw ności. G re e n nie m ógł zapobiedz tem u, gdyż m iał zb y t m ało ludzi dla o to czen ia m iasta, k tó re przy- tem o tw a rte b y ło od stro n y m orza. C h ło d n iejsza p o ra ro k u u s u n ę ła g rasu ją ce w obozie ch oro b y . P o siłki w szakże nie nad cho dziły 1 i G reen, p o z o sta w io n y w łasnej p rzem yślności, u tw o rzy ł p lan z o rg a nizow ania czterech p u łk ó w z m urzy nó w , ta k licznych na południu, a tra k to w a n y ch przez anglików ja k o zdobycz w o jenn a. P ro je k t ten , k tó reg o w y k o n a n ie m iałob y o g ro m n ą donio sło ść dla p rzy szłych lo só w ro d ząceg o się Z w iązku, g d y ż p ra w d o p o d o b n ie w pły nęło b y na w czesne zniesienie niew oli a przez to zapobiegło fa talnej w ojnie cyw ilnej z lat 1860 — 64 i w zm ożonem u przez nią dążeniu do cen tralizacy i, dziś coraz b ardziej p o d k o p ującem u pię k ny gm ach u s tro ju fed e ra listy c z n eg o ,—p ro je k t ten zo stał n a tu ra ln ie odrzu co n y przez leg isla tu rę m iejscow ą. Nie zdziw i to nas, jeśli przypom nim y, że leg isla tu ra ta m ogła um ieścić w sw oim k o d ek sie k a rę śm ierci za nauczen ie m u rzy n a pism a. T e sta m en t, z o sta w io n y przez K o ściu szk ę w p iętn aście lat później, przy) p o w tó rn y m w yjeździe z A m eryki, a w y rażający ty le czynnej sym patyi dla tej u p o śledzon ej g ro m a d y ludności, k tó rą m ó g ł on bliżej poznać i ocenić podczas kilk o letniego p o b y tu n a p o łudn iu, po zw ala n a dom ysł, że p ro je k t o w y ch p u łk ó w m urzyńskich nie o b szed ł się bez jeg o udziału.
L e g isla tu ra K aro lin y P o łu d n io w e j, o k tórej nadm ieniłem , zo stała z w o łan a n a 12 sty cznia 1782 r., po długiej bezczynności p o d czas sam ow o ln y ch rząd ó w najezdniczych. W cześniej jeszcze do k o n an y z o sta ł p rzez L a u re n s ’a i L e e ’ego nocny a tak n a w y spę Ja n a, ch y b io n y w sk u te k sp óźnienia się dru giej kolum ny, k tó ra zb łą dziła w ciem ności: L a u re n s ju ż b y ł n a w y sp ie, lecz m usiał cofnąć się p rzed św item . W ó w czas G re e n zażąd ał s ta tk u z rzeki E d isto. P o d o sło n ą a rm a t L a u re n s p rzeszed ł n a w y sp ę, lecz zastał j ą p u stą .
W reszcie 4-go sty cznia (1792) p rz y b y ły p o siłki p o d d o w ódz tw em S a in t-C laire ’a i W a y n e ’a. W a y n e z o sta ł w y słan y 9-go do G eorgii z 500 ludźm i. G re e n zaś, w zm ocniony, op u ścił R o u n d O i zajął stan o w isk o B each H ill n a lew ym w sch o d n im b rzeg u rzeki E d isto, o słaniając zg rom adzo ną w O ra n g e b u rg u leg islatu rę.
Mamy jeden list Kościuszki do Gatesa, datowany z tego miej sca, a pisany 8 kwietnia. Jest on odpowiedzią na czynioną mu przez tego generała propozycyę awansu na generała brygady, co mu się dawno należało, i daje doskonałe pojęcie o skromności i delikatności piszącego, który odrzuca propozycyę awansu, skoro Du Portail,—chociaż na papierze tylko—figurował jako naczelnik korpusu inżenjerówŁ), gdy Kościuszko był nim w rzeczywistości. Jest to druga odmowa proponowanej promocyi przez Kościuszkę w ciągu wojny.
Oto brzm ienie tego listu:
8 k w ietn ia.
„Drogi Generale!
Twój miły list odebrałem przez majora Pinkney. Nie możesz wyobrazić sobie jaką radość mi sprawił; wyrzekłem się był bowiem wszelkiej nadziei na tę łaskę. Wybacz mi te słowa, lecz jakże bym mógł mieć lepszą myśl, skoro nie odbierałem przez dwa lata żadnej odpowiedzi na me listy" 2).
■OS TAT NI E L A T A A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C I U S Z K I . 219
ó D u P ortail zo sta ł u jęty w n ie w o lę ; na liście zaś in ż y n ie r ó w z d. 12 k w ietn ia 1782 r. zn ajd u jem y p rzy j e g o n a zw isk u n o ta tk ę „on forlongh" (na urlopie). Z listy tej, obejm ującej tylko 14 n a zw isk , w id zim y, że 3 in ż y n ie r ó w b yło w n ie w o li, 4 na u rlop ie, 4 p rzy g łó w n e j armii i 2 p rzy p o łu d n io w e j. P ró cz K ościu szk i, b y ł tu kapitan D eh azen . (R etu rn of the C orps of E n g in e e r for th e m onth o f april 1781 w L etters to W a sh in g to n . T o m 55, folio 294.—R ę k o p isy K o n g resu ).
2) W p ap ierach G a tes’a znajdują s ię tylko dw a listy K ościuszki z czasu je g o p ob ytu na południu; z tych p ie r w s z y , p r z y to c z o n y w p op rzed n im ro z dziale, jest, ja k w id a ć z treści, p ie r w sz y m w y sła n y m p rzez K ościu szk ę po w y - je ź d z ie G ates’a z C harlotte, a od ch w ili j e g o w y sła n ia n ie u p ły n ę ło i roku. K ościuszko w ię c m a ra czej na m y śli ca ły czas, p rzez k tóry n ie m iał w iad o m ości od G a tes’a, ch ociaż i ten n ie w y n o s ił n a w e t p ó łto ra roku (od początk u
220 O S T A T N I E L A T A A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C I U S Z K I .
„Nie sądzę, aby prom ocya generała D u Portaila pociągała za sobą m o ją1), gdyż K ongres postanow ił nie kreować więcej gene rałów brygady. Co do mnie, to nie mam ani dosyć zarozumiało ści, aby mniemać, że na to zasługuję, ani postanow ienia—prosić. Jestem niezmiernie Ci w dzięczny za twą uprzejmą propozycyę, i sądzę, że miało by to ogromną w agę i doniosłość, gdybyś użył w p ływ u sw ego, lecz jestem stanow czo przeciwny i innym polece niom na moją korzyść: o co proszę Ciebie, tego nigdy nie przyj mę od innych".
„Dzienniki londyńskie z grudnia skłaniają mię do przypusz czenia, iż polityka brytańska polegać będzie na w ykonaniu naj w iększych w ysiłk ów w Indyach Zachodnich w ciągu obecnego lata, aby ocalić sw oje w ysp y. Nie będąc zaś w stanie zw iększyć sw ego wojska w A m eryce, zm uszeni będą opuścić Charleston, aby wzm o cnić N ow y York w wypadku oblężenia, lub też utrzym ywać oba miasta w sposób bierny, nie będąc w m ożności wykonania jakich kolw iek operacyj".
„W ojna nie potrw a i dwóch lat dłużej, zapewniam Cię. Już odbyła się w parlamencie wielka dyskusya na temat, czy powinna się przedłużać wojna w A m eryce, czy nie. Utracili oni w w y o braźni swej naw et odległą perspektyw ę zdobycia kiedykolwiek teg o kraju".
„Armia nasza stoi obozem w Beekerbridge (zapewne zamiast Bakonsbridge?) na rzece A shley, o dw udzieścia dw ie m iłe 2) od Charlestonu. Nieprzyjaciel nie odw aża się w ychylić poza okopy, usypane w Quarter House".
„Nie spodziewam się w krótkim czasie być w Filadelfii, lecz jeśli tam się udam, m ożesz być pew ien, że uczynię sobie zaszczyt odw iedzenia Cię, a w żadnym razie nie zgodzę się na pozbaw ie nie się przyjemności ujrzenia W as Obojga w dobrem zdrowiu w Travellers Rest".
„Mój najlepszy szacunek Pani G ates i proszę wierzyć mi,
grudnia 1780 do k w ietn ia 1782 r.). L iczb a m n oga, użyta p rzez n ie g o , św ia d czy , iż b y ły w y sła n e p rzez K o ściu szk ę in n e listy , które, z a p e w n e p rzy n ie p e w n o ś c i adresu, n ie d o sz ły G ates’a.
J) W te k śc ie odw rotnie: „The p rom otion of Grl. D u P o rta il, I d o n ’t th in k w o u ld b e th e c o n sé q u e n c e o f m in e “; — lecz n ie z a w o d n ie tę m yśl ch ciał w y r a z ić K o ściu szk o . D u Portail z o sta ł ś w ie ż o a w a n so w a n y n a g e n era ła m a jo r a .
-ż e ani czas, ani m iejsce nie zmusi mnie do zapom nienia jej do brego serca i moich uczuć wdzięczności".
„Z zupełnem poważaniem i szacunkiem i t. d. Tad. Kościuszko, P u łk.u 1).
VII.
Pomiędzy w ojną a pokojem.
Przew idywania K ościuszki spełniły się ze zdumiewającą ści słością. W chwili, gdy pisał powyżej przytoczony list, miał w ręku jedynie grudniowe gazety londyńskie. Tym czasem w konstełacyi
politycznej zaszły pow ażne zmiany. Radosna w ieść o kapitulacyi Cornwallisa dobiegła do Francyi niezw ykle szybko: wioząca ją fregata przebyła ocean w 22 d n i2) a 22 lutego parlament angielski uchw alił adres, domagający się pokoju z Am eryką. A le pokój je sz cze nie był podpisany. Nieprzyjaciel zajmował trzy portow e mia sta w koloniach, wymagając czujności ze strony amerykanów.
R ozpoczęły się teraz te najcięższe chw ile, kiedy każda akcya w ydaw ała się bezcelow ą, a jednocześnie nie można było składać broni; kiedy kraj cały, w yczerpany wojną, oddychał nadzieją po koju i mniej jeszcze niż dotąd skłonny był pamiętać o potrzebach armii, rychło mającej stać się zbyteczną, m oże naw et uciążliwą i nie bezpieczną. Ze czujność nie była zbyteczną, tego dow ody okazały się w tym samym kwietniu, w którym K ościuszko pisał list swój: odkryto spisek, utw orzony w obrębie św ieżo przybyłych żołnierzy liniow ych z Pensylw anii, którzy już poprzednio pom yślnie bunto wali się w N ew -Jersey. Zmierzał on ku wydaniu G reena anglikom. A resztow any sierżant G ornell skazany został na pow ieszenie; dw u nastu innych spisk ow ców uciekło do obozu nieprzyjacielskiego; czterech szeregow ców w ysłano w głąb kraju.
W maju L eslie zaproponował przerwę w akcyi zbrojnej
w obec rozpoczętych pertraktacyi pokojowych. G reen odesłał tę
propozycyę do Kongresu i sprawa zaciągnęła się ad calendas grae- cas. Jedenastego lipca anglicy opuścili Savannah: cała załoga tego miasta przeszła do Charlestonu.
O S T A T N I E L A T A A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C I U S Z K I . 221
') R ęk o p isy , G ates tom 19.—L ist ten , m y ln ie tu o d n ie sio n y do r. 1782^ p o w in ien się zn a jd o w a ć w t. 20.
2) Bob, M orris „ D iary“ w B ankraft Bevolutionary P apers, R ę k o p isy B a n -
2 2 2 O S T A T N I E L A T A A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C I U S Z K I .
W ielu oficerów, przewidując rychłe poddanie się Charlestonu, udało się na urlop; wyjechali w tej liczbie Lee i W illiam s. Na m iejsce oddalających się, przybyli nowi. N ieczynność i fatalne w a runki w ytw orzyły k w asy i nieporozum ienia m iędzy oficerami, a jednocześnie cierpienia żołnierzy d osięgły szczytu. „Każdy ka w ałeczek sukna jakiejkolwiek jakości i w ielkości był starannie zbierany, a spięte razem przy pom ocy kolców , zastępow ały odzież. Poduszki z mchu na plecach i na lędźw iach stanow iły jedyną osłonę przeciw tarciu m uszkietów i ładownic". Trzystu ludzi nie miało żadnej broni a „więcej niż tysiąc było w takim stanie nagości, że tylko w wypadkach najrozpaczliwszej potrzeby m ogli być użyci do czynności". Często jedli m ięso bez chleba, lub ryż bez mięsa; nie mieli żadnych napojów; odczuwano także brak soli, którą za częto wyrabiać z w od y morskiej.
Cierpienia te zw ięk szyły się jeszcze bardziej w lipcu, gdy obóz przeniesiono na A sh ley Hill o 16 mil angiel. od Charle stonu. Był to punkt doniosły pod w zględem strategicznym , lecz fatalny dla zdrowia. Choroby zaczęły grasować; pow ietrze dokoła obozu stało się niem ożliwem . W reszcie, upow ażniony przez Kon gres, Green zawarł na w łasną rękę um owę z kupcami w Frede- ricksburg i dostał pew ną ilość odzienia.
P ołożen ie oblężonych, chociaż naogół korzystniejsze, stawało się prawie również nieznośnem . Zmuszeni byli do w ysyłania od działów dla zaopatrzenia się w furaż, drzewo i t. d. Z oddziałami tymi potykają się amerykanie. W jednej z takich potyczek zginął pułkow nik amerykański, Laurens, a K ościuszko, nie mający nic do czynienia jako inżynier, a chętny do odw ażnych przedsięw zięć, pro sił Greena o udzielenie mu tej komendy.
Miało to m iejsce w październiku; o działalności jego w tej roli tak pisze jeden z pierw szych biografów G reen ’a: „Poufna służba liniowa, pierw otnie pow ierzona pułkow nikow i Laurens’owi, po jeg o stracie została oddana K ościuszce, a niezliczone jeg o do niesienia uwydatniają przedsiębiorczość i inteligencyę, z jaką peł n ił te o b o w ią zk iŁ). Uw ydatniają one także jego gorliw e poszuki
wanie sposobności do przedsięw zięć wojskow ych" 2).
>) A u to r tej biografii m ial w rozp orząd zen iu k o r e sp o n d e n c y ę Greena, n a leżą cą w ó w c z a s je s z c z e do córk i te g o g e n era ła , pani Sham . do której p i s z ą c y te w ie r s z e n ie m iał ju ż p rzy stęp u .
') W il. J o h n son Sketches o f the L ife and Correspondence o f Nathaniel
Green, C harleston 1822, T . II, str. 344. J e st to ten sam autor, k tó r e g o n ie słu s z n e zarzu ty p r z e c iw P u ła sk ie m u zbija B en talou w sw o ic h dw u broszurach. (O b. S tu d yu m nasze: P u ła sk i w A m e r y c e , „Bibl. W a r s z .“, t. 278, str. 336).
O S T A T N I E L A T A A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C I U S Z K I . 223
O jed n y m z tak ich p rzedsięw zięć znajdujem y w iadom ość w liście kap. W illm ota do G re e n a (z d atą 24 październ ika 1782 r.) p rzy to czon y m u w ym ienion eg o au to ra: „Pułk. K ościuszko połączył się ze m ną w czoraj w ieczo rem w w y p raw ie przeciw ko p a rty i n ie przyjaciół, k tó ra w y lą d o w a ła w D ill’s Bluff n a w y sp ie J a k ó b a p rzed kijku dniam i, w celu z a o p a trz e n ia się w drzew o. Liczba ich w y n o siła od 50 do 100 m ajtków , k tó ry c h o słan iał o ddział z dw ud ziestu żołn ierzy p o d m łodszym oficerem . O czekiw aliśm y aż do późnego ran k a, a widząc, że nie p rzy b y w a ją , jak zw ykle, zm uszeni byliśm y w rócić z jed n y m ty lk o w ięźniem , k tó re g o po zo staw iliśm y na m iejscu" 1).
W cześniej jeszcze K ościuszko przedsięw ziął pom yślną w y prawę na konie dragonów angielskich, o której znajdujemy krótką relacyę przez jed nego z w spółuczestników i długą korespondencyę w papierach K ongresu.
N iejaki J a n M arkland, k tó ry op uścił arm ię w sto p n iu kapi tan a, staw iając sw oją k a n d y d a tu rę do jed n e g o z ciał p ra w o d a w czych w r. 1826, p o d a ł w iadom ości o sw ych zasłu gach w w ojnie o n iępodległość, k tó re zo stały znacznie później p rzed ru k o w an e ja k o m ate ry a ł h is to ry c z n y 2). C zytam y tu: „W p ierw sz3^ch dniach
listo p ad a M arkland, d o w odząc oddziałem p od ko m en d ą K ościuszki, razem z nim udał się n a w y p raw ę, m ającą na celu zdobycie koni nieprzy jacielsk ich n a w y sp ie Ja k u b a. P a rty a sk ła d a ła się z dw u d ziestu ludzi, którzy, bez żadnej stra ty ze sw ej stro ny , o w ład n ęli ok oło sześćdziesięciu końm i i oddali je na g łó w n ą k w a te rę gen G re e n a ".
Zdaje się, że i czas i m iejsce są tu pom ylone; co do p ie rw szego bow iem , w idzim y z d o k um en tów , że ju ż 14 października w y d an e było p o sta n o w ie n ie R a d y bezpieczeństw a w sp ra w ie ujętych koni i dnia tegoż G re e n zasięg ał opinii w tym przedm iocie. Co do m iejsca znajdujem y u Jo h n so n a — C h arlsto n N e e k 3). F a k t sam w szakże niew ątpliw y, a Jo h n s o n zaznacza słusznie, że po w o d zen ie to K o ściuszki stało się źródłem p ierw szeg o n iep o ro zu m ien ia n a tle d o tychczasow ej, doskonałej harm onii m iędzy gen. G re e n em z je d n e j s tro n y , a g u b e rn a to re m i R ad ą b ezp ieczeń stw a K a ro lin y P o łu d n io w ej z drugiej.
J) P r z y to c z o n y u J o h n so n a 1. c. w ostatnim dodatku W illm o t, b y ł d o w ó d cą n ie w ie lk ie g o od d ziału , k tó ry zajm ow ał w y s p ę Jakóba i p iln o w a ł p r z e
p ra w y u S to n o Ferry.
2) W „ P en sy lv a n ia M agazin" z r. 1885 (t. IX) p. t.: Revolutionary se r v i
ces o f Cpł. John M arkland, (str. 110).
K ością niezgody było użycie zdobytych koni. K w estya ta w y w ołała ogromną korespondencyę, przechowującą się w papierach Kongresu, gdyż decyzya ostateczna oparła się aż o K o n g r e sŁ); Ze konie zdobyte muszą iść na potrzeby armii, temu nie za przeczano w ogóle; lecz wśród wziętych przez K ościuszkę znajdo wała się pewna ilość takich, które były poprzednio odebrane przez anglików m ieszkańcom, jako rekwizycya wojenna. M ieszkańcy ci żądali zwrotu odebranej od nieprzyjaciół w łasności swej, a na ich
korzyść w ydała postanow ienie Rada bezpieczeństw a. W tym sa
mym duchu przedstaw ił memoryał pułk. Pinkney, opierając opinię swoją na postanowieniach K ongresu w wypadkach analogicznych
i na długich w yw odach prawnych. Postanow ienia rady wojennej
(do której należał i K ościuszko) z udziałem gubernatora M athew s’a (znajdujemy tu nazwisko S aint Clair’a, Lincolna, Steubena, Clin tona, Knox£, Handa, G isla, i Hazena), obok uczonego w ypraco wania, pow ołującego się na akta K ongresu i pow agi wpraw ie m iędzynarodowem , a zwłaszcza na Vatella, przesłane zostały do K ongresu.
Jak k o lw iek d ro b iazg o w ą w y d aje się ta k o re sp o n d e n c y a o kil k anaście koni (co do 32 z nich, w ziętych do w o jsk a o drazu, nie było żadnej k w estyi), św iad czy on a ja k silne było poczucie p raw a ja k a tro sk liw o ść w ład zy cy w iln ej o zacho w an ie legalno ści, n aw et w ciężkich chw ilach w o jn y .
„Konie, w zięte podczas akcyi, są oczyw iście w łasnością zdo byw cy, zgodnie ze zwyczajami wojny, czytam y w memoryale Greena. G dy wpadają ponow nie w ręce armii przeciwnej, w łasność wraca do ogółu w szerokiem znaczeniu, a w razie kapitulacyi ofi cerow ie brytańscy m ogą reklam ować je, gdyż stały się one pry watną ich w łasnością, bądź przez kupno, bądź przez dar od zdo byw ców . Zdaje się nam, że w łasność, niezbędna dla celów w ojen nych, wzięta od m ieszkańców kraju podczas pochodu armii, nie m oże być reklamowaną przez jednostki".
A b y jednak uczynić zadość w m ożliwym stopniu wym aganiom w ładzy cywilnej, Green polecił sprzedać konie, notując starannie nazwiska nabyw ców , aby w razie, jeśli nabyte zw ierzęta będą przez kogoś z m ieszkańców uznane za swoje, a K ongres przychyli się do ich roszczenia, konie m ogły być odebrane przez w łaścicieli, naby w ca zaś w ynagrodzony z funduszu publicznego. D o sprzedaży tej przeznaczone były jed ynie konie, niezdatne do celó w w ojskow ych.
224 O S T A T N I E L A T A A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C I U S Z K I .
O S T A T N I E L A T A A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C I U S Z K I . 225
Jeszcze je d n a w y p ra w a K ościuszki p o d a n a je s t przez cy to w an eg o wyżej M arklanda p o d d a tą 14 listopada:
„Czternastego listopada, czytam y tu, nienadługo przed ewa- kuacyą Charlestonu przez wojsko brytańskie, pułk. K ościuszko, kap. W illm ot i poruczn. Markland, oraz inni oficerow ie z 50 — 60 żoł nierzami zamierzyli zająć partyę brytańską, zajętą rąbaniem drze w a na w yspie Jakóba, niedaleko od fortu Johnsona. Oddalając się co w ieczór w sąsiedztw o fortu, rozpoczynała ona pracę o św icie następnego ranka".
„K ościuszko zajął o 2-giej ran o m iejsce ich p ra c y i zo sta w a ł w ukryciu, dopóki d rag o n i angielscy, tw o rzący ich p rze d n ią straż, nie zbliżyli się n a w y strzał. W ó w c z a s am ery kan ie dali ognia i d ra goni cofnęli się z p e w n ą s tra tą . W te d y K ościuszko, form ując sw o ich ludzi, u d erzy ł n a ich piech o tę, ju ż uszy k o w an ą do spo tkania. R ozpoczęła się zacięta w alka; p rzedn ie szeregi ang likó w cofnęły się p o d naciskiem am ery kan ó w , lecz, otrzym ując ciągłe posiłki, an- glicy rozporząd zali n ieb aw em oddziałem z 300 ludzi i a rm a tą p o łow ą. A m ery k an ie zm uszeni zostali do cofnięcia się, co uczynili w dobrym po rząd k u, u p ro w ad zając je d n e g o jeń c a . W potyczce tej p o leg ł kap. W illm o t z liniow ych w o jsk M arylandu; poruczn. M oore zo stał śm ierteln ie ran io n y " 1).
D a ta je s t tu d o k ład n a i niew ątp liw a, gdyż m am y sk ądin ąd w iadom ość, że kap. W illm ot z o sta ł zabity 13 listo p ad a z ran a „prze cinając w y sp ę Ja k ó b a, a b y połączyć się z K ościuszką u W a p p o " 2). Z daje się w szakże, iż n iek tó re szczegóły pom ieszały się w pam ięci piszącego z w ycieczką z dnia 23 października (cel w y p ra w y —je d e n jeniec). U Jo h n so n a przy to czo n e je s t zlecenie, k tó re W illm o t o trzy m ał od kap. P e d le to n a (a p o śre d n io od G reen a), ab y nie dopu sz czał tajnej sp rzed aży zboża do C h arlesto n u i śm ierć je g o p rzy puszczalnie w y stę p u je w zależności od p ełn ien ia tego obow iązku. W szy stk ie te d ro b n e potyczki nie m iały oczyw iście w pły w u na bieg w y p ad k ó w i były bezcelo w e w obec toczących się u k ład ó w o pokój. E w ak u acy a C h a rle sto n u n a stą p iła 14 g ru d n ia. G re e n d o n o sił o tem K ongresow i (19 g ru d n ia) w n astęp u jąch w yrazach:
„W iedząc o niepodobieństw ie uczynienia nieprzyjacielowi ja kiejkolwiek szkody materyalnej przy wsiadaniu na statki w ufor- tyfikowanem m ieście i pod osłoną okrętów, a będąc poinformo wanym dokładnie o niektórych próbach, wykonanych przez ucieki
') Joh n son . Sketches o f the L ife o f N. Qreen t. II, str. 343.
2) „ P en sy lv . M gz.“ IX (1883), str. 110—111.
2 2 6 O S T A T N I E L A T A A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C I U S Z K I .
n ieró w , to w arzyszących arm ii b ry ta ń sk ie j, p o d p a le n ia m iasta, n a k a załem g en erało w i (W a y n e ’owi), ab y p rzed ew szy stk iem m iał na oku bezpieczeń stw o m iasta i je ś lib y u m ow a b y ła p o trz e b n ą w tym celu, ab y ją zaw arł raczej, niż n arażał m iasto dla niew ielkiej korzyści, k tó rą b y m ożna o siągnąć n a d ty ln ą strażą. G e n e ra ł odpow iednio do tego... b ardzo ro ztro p n ie pozw olił im w siąść n a statk i, bez prze szk o dy p rzyjm ując od nich p rzyrzeczenie, iż nie b ęd ą strzelali do m iasta po w ejściu n a statki..."
„M iasto zo stało zajęte bez najm niejszego zam ieszania: n a sza a w a n g a rd a w kroczyła b ezp o śred nio wrśład za ich ty ln ą strażą" f).
O ddziałem , zajm ującym m iasto, dow odził gen. W a y n e. S k ład ał się on z lekkiej p iec h o ty i legii. P ie rw sz ą do w o d ził z ap ew n e K o ściuszko; w w ym ienionej bow iem n o tatce M arklanda czytam y:
„C ztern asteg o g ru d n ia 1782 r. anglicy opuścili C h arlesto n a gen. W a y n e, idąc po p ięta ch ich ty ln ej stra ż y , g d y w ychodziła ku statk o m , zajął m iasto. M arkland w kroczył do m iasta w tym s a m ym czasie p o d d o w ó d ztw em Kościuszki. P o k ilkodniow ym p o bycie w C h arlesto n , g d y flo ta niep rzy jacielska o d d aliła się od b rze g ów , w szy scy w rócili do sw ych p u łk ó w " 2).
T eg o ż dnia wyprowadzono g u b e rn a to ra do sto licy K aroliny P o łu d nio w ej: n a stę p n e g o —w ładze cyw ilne, a n a z aju trz ju ż m iasto otw orzy ło sklep y i b iu ra (T h e to w n w a s o p e n e d for bu sin ess),— donosi przy to czo n y w yżej ra p o rt do K on gresu .
T a k więc K ościuszce w'ypadło wziąć udział w tym akcie k ońcow ym w o jny i zająć stan o w isk o po zało d ze S a v a n n a h (która, ja k w iem y, p rzeszła była do C h arleston u), n a d k tórej w y ru g o w a niem z tego m iasta p ra c o w a ł Pułaski, sk ład ając życie sw e w b ez ow ocnym w ysiłku jego zdobycia.
P o ew aku acy i C h a rle sto n u n iety lk o p o łu d n ie zostało u w o l nione od najazdu; b y ł to faktyczn y koniec w ojny, p raw n ie zako ń czonej ju ż p rzed d w om a ty godniam i, gdyż ju ż 30 listo pad a 1782 r. p o d p isy w a ł F ra n k lin ze stron}7 A m eryki p relim in arze pokojow e w P a ry żu . W ieść o tem w szakże p rzy b y ła do A m eryki dopiero w m arcu 1783 r.; 20 sty czn ia tegoż ro k u w W e rs a lu p o d p isała i F ra n c y a p relim in arze pokoju a d o p iero 25 listo p ad a 1783 r. W a szyngton, jad ą c ob o k g u b e rn a to ra C lintona, w k roczy ł do N ow ego Y orku, o p u szczo n ego w dniu tym przez an glik ów .
*) R ęk o p isy K o n g resu 1 5 5—2. fol. 603—603. *) P e n sy lv . Mgz. IX , str. 111.
O S T A T N I E L A T A A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C I U S Z K I . 227
VIII.
Przed powrotem do kraju.
Przeszło p ó łto ra ro k u upły n ęło od chw ili, g d y K ościuszko k roczył n a czele o d d ziału sw ego po ulicach C h a rle sto n u , zanim m ógł opuścić A m erykę.
P rz esu n ą ł się p rz e d je g o oczym a szereg scen sm utnych, w z ru szających lub p o d n io sły c h , tow arzyszący ch likw idacyi stan u w o jen n eg o . N ajprzód w ięc „bunt" arm ii, po zostaw ionej przez K o ngres bez w y n ag ro d zen ia, blizkiej rozw iązania w tym stan ie, że „nie m ieli nic zanieść do dom u prócz w sp om n ień tru d ó w , cierpień i zw ycięztw ". P rzy jaciel K ościuszki, A rm stro n g , b ył au to rem o d e zw y, pełnej w ym ow y, zap ału i siły, pow ołującej arm ię do p o w sta n ia przeciw n iew dzięcznem u K ongresow i. N astępn ie— załag odzen ie tej s p ra w y przez w iec, zw o łan y w N ew b o u rg h u po d p rze w o d n i ctw em W a sz y n g to n a i w y w o łan ie przezeń p o sta n o w ie n ia K ongresu. D alej po żeg n an ie W a sz y n g to n a z oficeram i w T a w e rn ie F ran n - ce s’a — 4 g ru d n ia 1783 r.; w reszcie zaw iązanie się T o w arz y stw a C yn cynn ató w .
Czy K o ściuszko b rał bliższy udział w tych w y p ad k ach i w j a kim stopniu?
Na to od p o w ied zieć m ożem y tylko dom ysłam i. Nie m ożem y n a w e t określić zu p ełn ie ściśle i n iew ątp liw ie d a ty w j7jazd u K o ściuszki z p od C h arlesto n u . P rzy to czo n y w R. III list G reen a, pi s a n y był w idocznie zaraz po jego w yjeździe, lecz d oszedł nas bez d aty . P rzy to czo n y niżej list, po lecający G re e n a przew odniczącem u K on gresu, p ozw ala p rzypuścić, że w yjazd K ościuszki n astąp ił za raz po 10 lipca.
W zm ianka, z a w a rta w pierw szym z listów o zam iarze K ościu szki n aty c h m ia sto w e g o p o w ro tu do kraju, o d p o w iad ała n iezaw o dnie je g o chęciom . Chęci te atoli m usiały natrafić n a przeszkody, skoro tyle czasu up ły n ęło pom iędzy zam iarem a je g o u rzeczyw istnie niem.
P rzeszk o d ą tak ą, jak łatw o dom yśleć się, b y ły przedew szyst- kiem koszta przejazdu . Jeśli dziś jeszcze okoliczność ta staje się p rzy czyną p rzy m u so w eg o p o b y tu na drugiej półkuli dla w ielu p ra gnących w rócić, to łatw o zrozum ieć, o ile tru d n ie jsz ą była taka p rze p ra w a w ow ych czasach rzadkiej i długo trw ającej żeglugi Z drugiej stro n y sta n finansów K ościuszki, k tó ry przez siedm lat p raco w ał, nie p o b ierając pensyi, p rzy niesłychanej droż}7źnie
naj-elem en tarniejszych śro d k ó w egzystencyi, m usiał być b ard zo o p ła kany.
N a k orzyść teg o przy p u szczen ia p rzem aw ia okoliczność, że K ościuszko, zaraz po przyjeździe do F iladelfii, ro zp o czął s ta r a n ia o u reg u lo w an ie ra c h u n k ó w ze skarbem P a ń s tw Z jednoczonych, a p rzy tem dążył do o trzy m an ia zaległości w g otó w ce.
N astęp u jący list G re e n ’a do p re z y d e n ta K o n g re su p isan y był w idocznie w chw ili w y jazd u K ościuszki, k tó ry z a o p atrz y ł się w to p o lecenie w celu ry ch lejszeg o zakończenia sp raw y .
C harleston, 10 lip ca 1783 r.
„Panie!
„ P u łk o w n ik K ościuszko, k tó ry b y ł *) naszym g łó w n y m inży nierem w p o łu d n io w ej dzielnicy, a tak że b y ł p rz y pó łno cn ej arm ii podczas w zięcia B o u rg o y n e ’a i k tó reg o g o rliw o ści i sp raw n ości d o ró w n ało niew ielu, n ik t jej zaś nie p rześcignął, zam ierza pow rócić do E u ro p y .
„A b y um ożliw ić to so bie i d o p ro w adzić do k o ńca sw oje sp raw y z w ład zą pu b liczn ą k raju tego, chciałby otrzym ać tak ie w y n a g ro dzenie i zasługi, ja k ie m u się należą w e d łu g sto p nia, k tó ry zaj m uje w arm ii i— służby, d ok onanej dla osiągn ięcia naszej n iep o d le głości;—p o sta w io n e n a takiej sto p ie, ab y m ógł je zrealizo w ać całko w icie w gotów ce.
„B iorąc p o d u w ag ę w y jątk o w o ść jego p o ło ż e n ia 2) ośm ielam się polecić jego sp ra w ę K o ng reso w i, a jeśli rzecz ta je s t m ożliw ą do urzeczyw istnienia, pro siłb y m , a b y sk a rb n ik o trzym ał zlecenie u re g u lo w a n ia z nim tej sp ra w y ".
„P rzyjaźń m a dla p u łk o w n ik a niech w y tłu m aczy w y jątk o w o ść teg o polecenia. U czucia m oje żyw o p rzem aw iają n a je g o korzyść, lecz nie m am p re te n sy i ocen ian ia tru d n o ści, po łączo n y ch z tym in teresem ".
„Mam zaszczyt p ozo staw ać z najw yższym szacunkiem najpo- słuszniejszym i najp o k o rn iejszy m słu g ą •
„W aszej Excelencyi, N atch. Greenu 3). P o d o b n ej treści list do sk arb n ik a Z w iązku , R o b e rta M orrisa, w ręczo n y z o sta ł K ościuszce, ja k w idać z odpow iedzi M orrisa do G re e n ’a, nie rokującej w szakże pow odzenia:
228 O S T A T N I E L A T A A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C I U S Z K I .
') U ż y ty w o r y g in a le cza s p r z e sz ły dokonany („has been") zn a czy „był i je s t dotąd".
!) Jak o cu d zoziem ca, zm u szo n eg o o p ła cić k oszta p ow rotu do kraju. 3) R ę k o p isy K o n g resu str. 137, tom 2, fol. 747.
O S T A T N I E L A T A A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C I U S Z K I . 229
W y d z ta ł fin an sów 1 sierp n ia 1783 r
„Panie!
„O trzym ałem list T w ó j z d. 10 o statn ieg o m iesiąca, w któ ry m łask aw ie p o lecasz sp ra w ę putk. K ościuszki mej specyalnej uw adze. U znane zale ty i zasługi tego m łodzieńca (yo u n g G en tle m an), łącznie z tw e m żyw em w staw ieniem się n a je g o korzyść, p o b u d zają najszczersze m e chęci do załatw ien ia je g o sp raw y , zgo dnie z najbardziej sangw inicznem i je g o nadziejam i.
„P oniew aż p rzy sła n o mi do re fe ra tu list T w ój do K o n g resu w tej sam ej sp raw ie, przed staw iłem (zgodnie z m ym obow iązkiem ) zarów no prześw iad czen ie sw e o je g o tale n ta c h i gorliw ości, ja k i nieb ezp ieczeń stw o w ykluczania je d n o s te k z p ra w id ła ogólnego. J e s t to, mój k o ch an y P an ie, rzecz, której ja nie m ogę uczynić, lecz m ó g łb y K o ng res. Jeśli on uzna za w łaściw e w yd ać sp e cy a ln y n a kaz, będę szczęśliw y, w y k o ny w ając g o “
„Z zu p ełn y m szacunkiem i t. d. R o b e rt M o r r is “ x). W rzeczyw istości ra p o rt M orrisa b y ł zgoła nieprzychylny"ży czeniom i w idokom K ościuszki, chociaż nie m ożna odm ów ić zasa dności jego a rg u m en tacy i. O to je s t brzm ienie teg o dokum entu:
„Z arządzający sk arbem , k tó rem u zak o m u n ik o w an y został list o d G. M. G re e n a z d. 10 ostatn ieg o m iesiąca, dotyczący rach u n k ó w pułk. K ościuszki, o śm iela się donieść:
„Że ku końcow i r. 1781 okazało się, iż n iek tó rzy cudzoziem cy, należący do arm ii P a ń s tw Z jednoczonych, byli n ietylko n a tej sa m ej p rzeciętnej sto p ie w ynagrodzenia, co i o b y w a te le P a ń s tw Zje dnoczonych, lecz m ieli tę d o d atk o w ą niedogod n ość, iż pozbaw ieni byli śro d k ó w k o m p en sacy i za d ep recy acy ę p obieran ej p ła c y 2). P rzy jęto w ów czas za p raw id ło , ab y tym, k tó rz y się zgłoszą przed końcem ro k u 1781, w y p łacać x/5 b ilansu d ep recy acy i, um ieszczając pozo stałe 4/5 n a pro cen cie.
„Że p raw id ło to d otychczas było sto so w an e i uznane za za- daw alniające,—to znaczy, iż okazało się sp raw ied liw y m sposobem zró w n an ia cudzoziem ców z obyw atelam i P a ń stw Zjednoczonych;
„Że dośw iad czenie w ykazało ja k o nic, prócz ścisłego p rze strz e g an ia o g ólnych przep isów , nie m oże zapo biedz ow ym skar gom n a niesp raw ied liw o ść, do który ch zb yt w iele po w o d ó w dało niew y p łacan ie należn o ści arm ii, a k tó re m o g ą być stłum ione jed y
-■) R ę k o p isy B ancrofta w L en ox L ib rary w N. Y orku; R evolu tion ary papers; t. II, fol. 436.
23 0 O S T A T N I E L A T A A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C I U S Z K I .
nie przez prześw iad czen ie, że sk arb nie m oże w y p łacić w szystkiego i że istnieje niezłom ne p o stan o w ien ie ze s tro n y rządu prop o rcyo - naln ie podzielić to, co w stan ie je s t on spłacić;
„Że zasługi pułk. K ościuszki są w ielkie i uznane, je g o ta le n ta św ietne, je g o g o rliw o ść nie p o d leg a k w esty i, a w ięc p ro śb a jeg o p o w in n a być um ieszczona w śró d takich, k tó re nie p o d leg a ją u chy leniu, chyba w o b ec n ajd onioślejszych p o w od ów , a n a w e t n iep rz e zw yciężonych p rzeszk ó d . Lecz jeśli się jej uczyni zadość, inni ofi cerow ie, pełni zasług, tale n tó w i gorliw ości, b ę d ą n iew ątp liw ie u d a w ali się z po d o b n em iż żądaniam i;
„Że je s t w yłącznym p rzyw ilejem m o n arch ó w zaznaczać ro z różniającym okiem i w yró żniać stopn ie gorliw ości, w iedzy i zapału poszczególnych słu g sw oich;
„Że je s t to ró w n ież ich przyw ilejem d ecyd ow ać, iżby w y n a g ro d zen ie było u d zielan e najw y bitniejszem u; lecz że w ym agania sp raw iedliw o ści p o w in n y w szystkich sta w ia ć n a ró w n ej stopie. Ja k k o lw ie k niechętnie, przyznacie zapew ne, że obow iązek sp ra w ie
dliw ości p o p rzedzać w inien w sp an iało m yśln ość".
„W szy stk o to p o k o rn ie p rze k ład a Rob. M o r r is “.
W w y d z ia le fin a n só w 1 sierp n ia 1783 r .1).
D ata tej k o resp o n d en cy i w yznacza p ra w d o p o d o b n y czas p rzy bycia K ościuszki do F ila d e lfii—a więc o statn ie dni lipca. Z adno- tacyi na referacie R o b e rta M orrisa w idzim y, iż o d cz y ta n y został w K o n g re sie 5 sierpnia. W k ró tc e w ięc po przy b y ciu do F iladelfii p rzek o n ał się K ościuszko, że nie tak p ręd k o u d a m u się ruszyć z m iejsca.
U reg u lo w an ie rac h u n k ó w nie było w szakże je d y n ą sp ra w ą do załatw ien ia p rze d w yjazdem . W iem y, że K ościuszko u p o rczy wie w ym aw iał się od prom ocyi przez cały czas trw an ia w ojny, od chwili, g d y z o sta ł pułkow nikiem . P o b u d k ą do tego, prócz n a tu raln eg o w człow ieku je g o ty p u w strę tu do p ch an ia się naprzó d, oraz bezgranicznej skrom ności, byl, ja k to n ieje d n o k ro tn te w yrażał, w zgląd n a o b y w ateli k raju i niechęć b u d z e n ia zaw iści lub nieza dow olenia.
T e ra z w szakże, g d y w ojna b y ła skończoną, upokarzającem b yło b y opuścić arm ię w tym sa m y m niem al stop niu , w jak im za czął służbę. U zyskanie sto p n ia m iało także p rak ty c zn e znaczenie p rzy obliczaniu zaległości pieniężnych. N iezaw odnie, m u sie li/n a to zw rócić u w ag ę K ościuszki je g o koledzy.
O S T A T N I E L A T A A M E R Y K A Ń S K I E J S Ł U Ż B Y K O Ś C I U S Z K I . 231 G e n e rał L inco ln , p o d k tó re g o d o w ództw em znalazł się b ył P ułaski, g d y p rzy b y ł n a południe, teraz, po p o w ro cie z niew oli m ian o w an y m in istrem w ojny, zao p atrzy ł K ościu szk ę (zapew ne na je g o życzenie) w list n astęp u jącej treści do p re z y d e n ta K ongresu:
P r in c e to n , 8 S ierp n ia 1783 r.
„Panie!
„ W chw ili zakończen ia kam panii 1781 r-, K on gres, p o w o d o w an y prześw iad czen iem o zasług ach i zaletach g e n e ra ła D u Por- ta il’a, o raz innych pan ó w , oficerów w w y dziale inżynieryi, dał im p rom o cy ę w arm ii P a ń s tw Z w iązkow ych. W tym czasie pułk. K o ściuszko, k tó ry n a le ż y do najdaw niejszych p u łk o w n ik ó w w naszej służbie (nom inacjra je g o m a d atę 18 październik a 1776 r.) b ył u gen. G re e n a, k tó ry udzielił jak n ajb ard ziej zaszczytnej w zm ianki o jeg o zasług ach w ob ec K o n g resu . T akiem i b y ły one o d pierw szej chwili w stą p ie n ia w naszę służbę, iż zw ró ciły n a siebie uw agę i zasłu żyły n a p o ch w ałę w szy stk ich, pod czyją k o m en d ą się znajdow ał. „Niech mi w ięc w o ln o będzie n adm ienić o nim K ongresow i ja k o o oficerze w y sok ich zasłu g i m ieć n adzieję, że ten sam w zgląd na zasługi, k tó ry sp o w o d o w ał p ro m o cy ę w iększej części, jeśli nie w szystkich jeg o w sp ółb raci, oficerów w dziale inżynieryi, będzie o ddziaływ ał n a je g o korzyść tak , iż z o stan ie a w a n so w a n y do sto pnia g e n e ra ła b ry g ad y .
M am zaszczyt i t. d.
(D. п.). B enj. Lincoln